KOŁO KSM NA AGH
DUSZPASTERSTWO AKADEMICKIE „U SZCZEPANA”
D z i a ł a my p r z y p a ra f i i ś w i ęt e go Szczepana przy ulicy Kościelnej 5/2, tuż obok budynku Radia Kraków. Jesteśmy grupą studentów z niemal wszystkich krakowskich uczelni. Wspólnie spędzany czas poświęcamy nie tylko modli t wie, ale także kulturze, rozrywce i aktywności fizycznej.
KONTYNUUJĄC TRADYCJE POPRZEDNICH, SERDECZNIE ZAPRASZAMY NA: •
Msze Święte akademickie odprawiane w niedziele i poniedziałki, połączone ze wspólną kolacją dla wszystkich studentów.
•
Znane w całym Krakowie Msze Święte o Dobrego Męża i Dobrą Żonę oraz organizowane po nich potańcówki w piwnicach Arcybractwa Miłosier‐ dzia przy ulicy Siennej 5.
•
Msze Święte o dobrą sesje przed letnią i zimową sesją egzaminacyjną.
•
Wieczory Uwielbienia, na których przez śpiew i modlitwę adorujemy Najświętszy Sakrament.
•
Rozgrywki sekcji siatkarskiej odbywające się w każdy piątek.
•
Wolontariat, w ramach którego pomagamy osobom starszym w codziennych pracach oraz dzieciom w nauce.
•
C yk l s p o t k a ń „ K s z t a ł t u j Swo j ą M ł o d o ś ć” organizowanych na AGH.
•
Rekolekcje adwentowe i wielkopostne.
•
Scholkę dbającą o oprawę muzyczną wszystkich Mszy Świętych i wieczorów modlitewnych.
DZIEJE SIĘ WIELE! ZAPRASZAMY!
Koło Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży przy AGH WWW.UNSPLASH.COM
2
TRYBY – nr 3 (65)/2019
Tryby. Dobra nowina dla studentów.
Drodzy Czytelnicy
temat numeru:
Bóg na studiach SPIS TREŚCI:
Nowy rok akademicki to dla wielu studentów czas wielkich zmian i odkrywania nieznanych szlaków. To również czas zmian w „Trybach”. Dzięki Katolickiemu Stowarzyszeniu Młodzieży otrzymałam szansę przysłużenia się naszemu trybowemu dziełu jako redaktor naczelna. Z tego powodu chciałabym bardzo podziękować Zarządowi KSM AK i asystentowi diecezjalnemu, księdzu Rafałowi Buzale, za ogromne zaufanie i nowe możliwości, a także w imieniu całej redakcji – mojej poprzedniczce Mariannie Gurbie za lata pięknej pracy na rzecz „Trybów”! Jednocześnie bardzo dziękuję tym, którzy ulepszali naszą gazetę swoim dziennikarskim piórem, ale ich drogi z redakcją już się rozeszły, i witam na pokładzie tych, którzy dopiero rozpoczynają swoją przygodę. A przede wszystkim niezmiernie się cieszę, że mogę oficjalnie przywitać się z Wami, Drodzy Czytelnicy! Październik to idealny czas, żeby zastanowić się, jak to jest u nas ze studiami, z Bogiem, czy jedno i drugie jakoś się łączą? Zastanawialiście się czasem, czy studia sprzyjają poznaniu Boga czy wręcz przeciwnie? Albo obawiacie się, że nie da się tego pogodzić? Jeśli w Waszych głowach kłębią się podobne myśli, to polecam artykuły Kamili Ciupińskiej (s. 4) i Moniki Kwater (s. 5), które mogą pomóc Wam odpowiedzieć sobie na te pytania. Natomiast jeśli wiecie, że w czasie studiów chcecie czegoś więcej, pragniecie rozwijać się we wspólnocie i angażować się w różne inicjatywy, to przeczytajcie, jak działają duszpasterstwa akademickie i gdzie ich szukać (s. 6-7). Początek roku akademickiego przynosi nowości – Kącik poligloty, czyli miejsce dla miłośników języków obcych, Poznaj studenta – dział prezentujący sylwetki ciekawych studentów, a także powrót Doktora Trybki, czyli coś dla zdrowia i ekologii.
4
Czas szukania i odnajdywania
Bóg na studiach
5
Moja wiara a różne środowiska
Bóg na studiach
6
Jeden krok do duszpasterstwa
Bóg na studiach
8
Sukces zależy wyłącznie od nas
10
Akademia Krakowska
11
Bez Boga nie mogę być sobą / Gesty Pana Boga
12
Podążanie za powołaniem
14
Jak być eko?
15
Co w kulturze piszczy?
16
Liturgia godzin szkołą modlitwy ...
17
Świat na głowie Nikt nie rodzi się uczeniem Chrystusa
18
Muzyka dla TATY
20
Idealny związek - fakty i mity
21
Nie bój się marzyć!
22
Spacer po Starym i Nowym Sączu
23
Technologie w służbie studenta
Druk: Printgraph Brzesko
Asystent kościelny: ks. Rafał Buzała
Adres redakcji: ul. Wiślna 12/7 31-007 Kraków
Koordynator kolportażu: Damian Róg Zespół redakcyjny: Maria Cieszkowska, Kamila Ciupińska, Kamil Faber, Dorota Kumorek, Monika Kwater, Wojciech Olejnik, Klaudia Oracz, Maria Paruch, Adam Szczygieł, Klaudia Szeląg, Maria Węgrzyn, Magdalena Wielgus
Powołanie
Inżynier ducha
Dr Trybka
Kultura
Encyklopedia wiary
Recenzje
Muzyka
Ona i On Poznaj studenta Trybka odkrywa Polskę
Tech Info
Życzę miłej lektury i udanego początku roku!
Redaktor naczelna: Kaja Pudełko
Korekta: Agnieszka Dymek
Historia
wszystkich, którzy chcą dołączyć do naszego grona – piszących, sprawdzających, kolportujących czy zajmujących się social mediami (śledźcie ogłoszenia na Facebooku). Czekamy na Was z otwartymi ramionami!
Na koniec zapraszamy serdecznie na spotkanie redakcji
Manager: Kamila Ciupińska
Rozmowa z charakterem
KAJA PUDEŁKO REDAKTOR NACZELNA
Współpraca:
Data zamknięcia numeru: 03.10.2019 r. Nakład: 4000 egz. Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania tekstów i zmiany tytułów. www.e-tryby.pl biuro@e-tryby.pl manager@e-tryby.pl Wydawca:
DTP, grafika, okładka: Wojciech Krakowiak okładka numeru Katarzyna Krakowiak str. 2-24 Rysunki Trybki: Weronika Piórek, Julia Krakowiak
Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży Archidiecezji Krakowskiej
www.e-tryby.pl
3
Bóg na studiach
Czas szukania
WWW.UNSPLASH.COM
i odnajdywania
STUDIA CZĘSTO KOJARZĄ SIĘ PRZEDE WSZYSTKIM Z OPUSZCZENIEM RODZINNEGO GNIAZDA, PODJĘCIEM PRACY PO‐ MIĘDZY GODZINAMI SPĘDZONYMI NA UCZELNI ALBO W BIBLIOTECE CZY Z KONIECZNOŚCIĄ USAMODZIELNIENIA SIĘ W CODZIENNYM ŻYCIU. DLA WIELU JEST TO JEDNAK TAKŻE CZAS POSZUKIWANIA – W KOŃCU, JAK POWIADA PRZYSŁOWIE – KTO SZUKA, TEN ZNAJDZIE. CZEGO WIĘC SZUKAJĄ STUDENCI? Mnóstwo młodych ludzi w związku ze studiami przeprowadza się do dużego miasta, w którym czeka na nich bogata oferta życia towarzyskiego i kultural‐ nego. Żal nie skorzystać. Do „świeża‐ ków” kierowanych jest wiele kursów, warsztatów czy wyjazdów, które mają pomóc im najpierw poznać swoje pasje i talenty, a potem rozwijać je pod okiem profesjonalistów. Studenckie aktywności mają również wartość dodaną – pozwalają zawiązać nowe znajomości i nie tylko. Zgodnie z zasa‐ dą synergii (1+1=3) coś, co z pozoru m o że p r z y n i e ś ć n a m s z a cowa n ą korzyść, przynosi także dodatkową lawinę dobra, o której nawet nie ma‐ rzyliśmy. Tak było w przypadku Mary‐ si. Maria Adamska-Sucheńska jest tegoroczną absolwentką pedagogiki resocjalizacyjnej na Uniwersytecie Jagiellońskim. Jak sama z radością przyznaje, w czasie studiów odnalazła
4
TRYBY – nr 3 (65)/2019
siebie, wspólnotę, autentyczną relację z Panem Bogiem, a także męża. Wszystkie te elementy są ze sobą ściśle powiązane, a za‐ częło się z pozoru błaho, od rozpoznania swoich upodobań: Uwielbiam muzykę, fotografię i jedzenie. Więc czym można mnie zachęcić do działania? Najlepiej wszystkim naraz. Na drugim roku zapisałam się na zajęcia z foto‐ grafii, na których poznałam Anetę. Ona zaprosiła mnie do scholii. Przyszłam, bo bardzo brakowało mi śpiewu. Nieważne, gdzie zajęcia miałyby się odbywać. A po próbie zostałam zaproszona na kolację wspólnotową. W scholii DA U Szczepana (bo o niej mowa) zostałam, ale nadal byłam pełna wątpliwości, czy Bóg jest. Przed studiami, pomimo długiej walki, odeszła bardzo bliska mi osoba. Mój świat się załamał. Przecież prosiłam Boga, modliliśmy się wszyscy i nic. Wówczas moja droga z Bogiem się zakończyła. W DA U Szczepana spotka‐ łam jednak tyle osób, które całym swo‐ im życiem świadczyły, że On jest i nigdy o nas nie zapomina. W ciągu półtora roku po czterech latach pustki zapro‐ wadziły mnie one do mojego ,,Wielkiego Piątku”. Podczas czuwań poszłam do spowiedzi. Nie miałam tego w planach. Tak się po prostu stało. Oaza już się zbierała, bo czuwania się zakończyły. Ale coś ją natchnęło, aby zaśpiewać: „Wszystko mogę w tym, który mnie umacnia”. I nie mogłam się oprzeć. Tam spotkałam prawdziwego Boga. Pokazał mi, że zawsze przy mnie trwał. Trzymał wyciągnięte ręce, a teraz cieszy się, że w końcu postanowiłam je chwycić. Szukałam odpowiedzi, a On mnie wysłuchał. W Wielkanoc byłam na spotkaniu z przyjaciółmi i jedna z dziewczyn dała mi książkę „Jesteś cudem”. Była pewna, że będę chciała ją przeczytać. W niej znalazłam wiele odpowiedzi. Ale to wciąż nie wystar‐ czało. Gdy wracałam po świętach do Krakowa, napisał do mnie kolega. Pomyślał, aby przekazać mi książkę „Moc uwielbienia”. To było już prawie wszystko, czego szukałam. Wówczas napisał do mnie mój obecny mąż z propozycją spotkania. Podczas pierw‐ szej rozmowy dopełnił moich poszuki‐ wań. Wiem doskonale, że Bóg nie bez powodu postawił na mojej drodze życia właśnie tych ludzi. Jestem wdzięczna
całej wspólnocie DA U Szczepana, że doprowadzili mnie do momentu zjednoczenia z Bogiem. Zmiana otoczenia, która jest nie‐ uchronna wraz z podjęciem studiów, może budzić obawy przed odnalezie‐ niem się w nowej sytuacji czy zaakceptowaniem przez nowych kolegów. Wielu studentów, którzy nie wstydzą się swojej wiary, obawia się, że środowisko akademickie nie jest miejscem, gdzie ktoś zrozumie, a nawet podzieli ich poglądy. Uprze‐ dzenia te okazują się mitem, o czym przekonała się studentka matematyki na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie – Daria Wątorek: Na studiach zobaczyłam, że wcale nie jest tak, jak w filmach, że ludzie są przeciwko Bogu. Okazało się, że nie tylko ja noszę krzyżyk na szyi, a na roku jest wiele osób przynależących do róż‐ nych wspólnot młodzieżowych. Tutaj należy wspomnieć, że duszpa‐ sterstwa akademickie w wielkich miastach nie stanowią rzadkości, a wręcz znaleźć je można przy bardzo wielu paraf iach. Nie świecą także pustkami, tłumy młodych przychodzą tam, by we wspólnocie odnaleźć nie tylko Boga, ale i spokój oraz motywację do działań. Drogi studencie, jeśli nadal zastana‐ wiasz się, czy pomiędzy godzinami zajęć podjąć jakieś inne aktywności – bez wahania powiedz sobie TAK. To może być Twoja szansa na odnalezie‐ nie drogi pełnej niezapomnianych przygód, owocującej na długo po zakończeniu studiów. Przeprowadzka do dużego miasta stwarza ogromne możliwości rozwoju osobistego – zajrzyj czasem do muzeum, przejdź się po starym mieście i prześledź jego historię, zafunduj sobie bilet do teatru czy na wymarzony koncert. Może sam nie wiesz, że drzemie w Tobie pasja taneczna, masz zdolności wokalne czy organizacyjne, bo przecież „tyle o sobie wiemy, ile nas sprawdzono”. Warto dać się poznać, warto szukać stale, by po kilku latach nie przebudzić się z wielkiego snu o nazwie „studia” jedynie z dyplomem w ręku, a nie z sercem pełnym ciepłych wspomnień. Powodzenia! KAMILA CIUPIŃSKA
Bóg na studiach
Moja wiara a różne środowiska KIM JEST STUDENT? MÓWI SIĘ, ŻE TO TAKI BEZROBOTNY, Z KTÓREGO RODZICE SĄ DUMNI. ZAZWYCZAJ WYOBRAŻAMY SOBIE MŁODEGO, ŻĄDNEGO PRZYGÓD CZŁOWIEKA, KTÓRY DOPIERO CO WYFRUNĄŁ Z RODZINNEGO DOMU, BY ZACHŁYSNĄĆ SIĘ PO‐ WIEWEM WOLNOŚCI, A PRZY OKAZJI ZDOBYĆ JAKĄŚ TAM WIEDZĘ NA WYBRANYM UNIWERSYTECIE. PRÓBUJE WSZYSTKIEGO, UCZY SIĘ SAMODZIELNOŚCI, POZNAJE NOWYCH LUDZI I NIEKIEDY PAKUJE SIĘ W KŁOPOTY. JAK WIĘKSZOŚĆ MŁODYCH DOROSŁYCH POTRZEBUJE KONTAKTÓW Z GRUPAMI RÓWIEŚNIKÓW. SPO‐ ŁECZNOŚĆ AKADEMICKA STWARZA WIELE MOŻLIWOŚCI SPĘDZANIA WOLNEGO CZASU, A RÓŻNEGO RODZAJU ORGANIZACJE STUDENCKIE CO ROKU OGŁASZAJĄ REKRUTACJE I PRZYJMUJĄ NOWYCH CZŁONKÓW. JAK POŚRÓD TEJ RÓŻNORODNOŚCI ŚRODOWISK ODNAJDUJE SIĘ STUDENT-KATOLIK? WWW.UNSPLASH.COM
Wybór należy do Ciebie Grupy zajęciowe, Samorząd Studencki, Akt Rozdroże, Bract wo Czapki Studenckiej, grupy muzyczne, koła naukowe, wolontariusze różnych fundacji, duszpasterstwa akademickie, studenci z Erasmusa, kluby sportowe to tylko część szerokiej oferty pokus i możliwości przedstawionych przez społeczność akademicką. Każdy stu‐ dent sam zdecyduje, z kim i jak będzie spędzać czas, do jakich organizacji się zapisze i czy nadal będzie chodzić na niedzielną Mszę. Jeśli ów student zdecyduje się na studia poza rodzinną miejscowością, to wpływ rodziców na jego wybory znacznie zmaleje. Wszy‐ scy na swój sposób przeszliśmy przez okres adolescencji, kiedy to jako nastolatkowie przeciwstawialiśmy się regułom narzuconym przez rodziców. Teraz, gdy wraz ze studiami nadchodzi upragniona swoboda i długo wyczeki‐ wana dorosłość, sami ze sobą ustalamy zasady, zgodnie z którymi chcemy żyć. Proces ten niekiedy wymaga kilku nieudanych prób, jak i zawodów, ale to właśnie popełnione błędy i wyciągnię‐ te z nich wnioski sprawiają, że odkry‐ wamy, jakimi chcemy być ludźmi. Oczywiście nie można zanegować wpływu, jaki wywierają grupy, do których należymy. Tolkienowska Drużyna Pierścienia i przyjaźń elfa z krasnoludem są literackimi dowoda‐ mi na to, że dzielące nas różnice kulturowe nigdy nie są zbyt wielką przeszkodą. Chęć przynależności do
grupy i potrzeba towarzystwa rówie‐ śników mogą sprawić, że nowe osoby zaczną się inaczej zachowywać lub ubierać, bo gdy wejdziesz między wrony… Przynależność do Kościoła może do pewnego stopnia ułatwić aklimatyzację w nowym środowisku. Przecież katolicy mają pełny zestaw zasad, zgodnie z którymi należy żyć. I tu pojawia się pytanie, czy przestrze‐ gając tych zasad, będziemy akcepto‐ wani w tym różnorodnym, studenckim środowisku?
mickich. Nie bój się zetknąć z nowymi ludźmi i poglądami. Słuchaj, rozma‐ wiaj, ucz się, myśl. Ale bądź wierny samemu sobie i nie rezygnuj z wyzna‐ wa nyc h wa r t o ś c i . Z cz a s e m s a m odkr yjesz, w jakim towarzyst wie czujesz się dobrze, a jakiego wolałbyś unikać. Może wśród tłumu nieznajo‐ mych odkryjesz przyjaciół na całe życie? A może coś, czemu chciałbyś się poświęcić? Wyjdź światu na spotkanie jak Bilbo Baggins – niekoniecznie przygotowany, ale chętny, by zobaczyć i przeżyć, ile się tylko da.
Słuchaj, rozmawiaj, ucz się i myśl MONIKA KWATER Podstawą dobrej komunikacji i życia społecznego jest wzajemny szacunek. "Grzeczność każdemu należna" – mówi klasyk. Nie musimy się zgadzać ze wszystki‐ mi, bo to przecież niemożliwe. Ale co nam szkodzi posłuchać? Zastanowić się? Bractwo Czapki Studenckiej z UJ głosi hasło in varietate unitas (łac.) - w różno‐ rodności jedność. Działalność tej organizacji dowodzi, że osoby różnych wyznań i poglądów mogą tworzyć bogatą, ciekawą i zgraną grupę, która dla wielu pozostaje najlepszym wspomnieniem ze studiów.
WWW.UNSPLASH.COM
„Nikt nie ma tyle wolnego czasu co student” – powtarza jeden z wykładowców z UJ. Wykorzystaj swój czas, studencie. Pozwól sobie poznać świat nie tylko z książek i podręczników akade‐ 5
WWW.UNSPLASH.COM
Bóg na studiach
Do duszpasterstwa jeden krok
W drodze do dorosłości „Bez Boga ani do proga” – mówi jedno z przysłów. Przysłowiowy próg można potraktować dosłownie, ale też jako szalenie istotny moment w życiu. Niewątpliwie jednym z takich progów jest pójście na studia. Próg, który pro‐ wadzi nas do dorosłości. Studia są granicą, której przekroczenie niejed‐ nokrotnie odmienia nasz świat. Można postawić znak równości między studiami a usamodzielnieniem się. Bo przecież nierzadko zapisanie się na uczelnię wyższą związane jest z przeprowadzką z domu rodzinnego do obcej jak dotąd ag lomeracji. Konsekwencjami są zmiany: otoczenia, przyzwyczajeń i obowiązków. Znacie to? Łatwo jest się w tym wszystkim pogubić, a trudno odnaleźć. Jak już ustaliliśmy, studia to dla nas zupełnie nowa droga, nieprzetarta dotąd ścieżka. Nie zawsze usłana różami, nie zawsze z wyraźnymi drogowskazami. Czasem wybieramy ją z braku laku, czasem z pasji, a jeszcze innym razem z pobudek wyłącznie materialnych. Jednak niezależnie od motywów chcemy na studiach przeżyć piękną i satysfakcjonującą przygodę z nauką. Fryderyk von Schiller pisał, że
6
TRYBY – nr 3 (65)/2019
kluczem do edukacji jest przeżycie piękna. Tr ywialne? W czasach wszechobecnej szpetoty – niekoniecz‐ nie. I jeśli nasze próby przeżycia schillerowskiego piękna spełzną na niczym, to może warto rzucić okiem na Boga, na Kościół? „Niezbadane są drogi, na których Bóg odnajduje człowieka” – pisał Fiodor D o s t o j e w s k i . Te , n a k t ó r y c h t o człowiek odnajduje Boga, są zbadane nieco lepiej. W Krakowie studenci mają do dyspozycji szeroki wybór tych ścieżek. Istnieje bowiem wiele wspól‐ not, w których studenci przyjmowani są z otwartymi ramionami, jak i cieka‐ wych inicjatyw katolickich, w które można się włączyć. Czas studiowania można przeżyć na wiele różnych sposobów. Jednym z nich jest dołącze‐ nie do wspólnoty, czyli spacer z Jezusem wśród ludzi, których credo jest bliźniaczo podobne do naszego. Duszpasterstwa – jak działają? Czym są duszpasterstwa akademickie? Miejscami, w których studenci mogą się rozwijać zarówno duchowo, jak i intelektualnie. Miejscami, gdzie moż‐ na poznać wartościowych ludzi. Duszpasterstwa akademickie oferują studentom różne formy spędzania wolnego czasu, od wyjazdów w góry po wolontariat. Są oazami dla młodych chrześcijan, którzy znaleźli się w przytłaczającym, wielkim mieście. Jeśli chodzi o duszpasterstwa akade‐ mickie w Krakowie, to studenci mają w czym wybierać. Mało tego, pierwsze duszpasterstwo akademickie w Polsce powstało przy kościele świętej Anny już w 1927 roku. Hermann Hesse pisał, że do świętych zbliżamy się każdą odważną myślą. Niech wstąpienie do duszpasterstwa w Krakowie będzie taką naszą „odważną myślą”. Duszpasterstwa akademickie organizują wiele wydarzeń skierowa‐
nych do studentów – od mszy akademickich po wyjazdy adaptacyjne. Dla przykładu wspomniane wyżej duszpasterstwo akademickie organi‐ zuje wyjazdy wypoczynkowe podczas majówki, sylwestra oraz wakacji. Urządza zabawy taneczne z okazji andrzejek czy karnawału, a także jest odpowiedzialne za inicjatywy groma‐ dzące wszystkie duszpasterst wa akademickie, jak choćby Akademicka Droga Krzyżowa oraz Kolędowanie z Metropolitą. Każdy znajdzie coś dla siebie Warto także zwrócić uwagę na rekolekcje tematyczne organizowane na terenie Krakowa. Ich tematyka jest zróżnicowana. Od takich, które trak‐ tują o sprawach mniej poważnych, aż po takie, które poruszają naprawdę istotne kwestie. Udział w rekolekcjach tematycznych pozwala lepiej zrozu‐ mieć wyznawaną wiarę. Ponadto dzięki temu jesteśmy bardziej świado‐ mi niebezpieczeństw, jakie na nas czyhają. Dowiemy się także, jak nie upadać, a jeśli już upadniemy, to jak się wtedy podnieść i otrzepać. Prowadzą‐ cy rekolekcje zwykli trafiać do ludzi, zwłaszcza do młodzieży. Za przykład może posłużyć jeden z najbardziej rozpoznawalnych duszpasterzy aka‐ demickich, a miano‐ wicie ojciec Adam Szustak, którego kanał Langusta na palmie na serwisie YouTube subskry‐ buje ponad 500 ty‐ sięcy ludzi. Przykład ojca Adama jest do‐ wodem na skutecz‐ ność i sens działania duszpasterstwa akademickiego. „Porywacze ludzi są karani. A porywacze mas?” – pytał WWW.UNSPLASH.COM
NOWY ROK AKADEMICKI ZBLIŻA SIĘ NIEUBŁAGANIE. JESTEŚ ŚWIEŻO UPIECZONYM STUDENTEM I JESZCZE NIE ZNALAZŁEŚ MIEJSCA, W KTÓRYM CHCIAŁBYŚ OWOCNIE SPĘDZAĆ CZAS PO WYKŁADACH? CHCESZ ROZWIJAĆ SIĘ DUCHOWO I IN‐ TELEKTUALNIE? CHCIAŁBYŚ PO‐ ZNAĆ WARTOŚCIOWYCH LUDZI? JEŚLI NA POWYŻSZE PYTANIA OD‐ POWIEDZIAŁEŚ TWIERDZĄCO, TO ZNACZY, ŻE POWINIENEŚ ZAIN‐ TERESOWAĆ SIĘ DUSZ‐ PASTERSTWAMI AKADEMICKIMI DZIAŁAJĄCYMI NA TERENIE KRAKOWA.
Bóg na studiach
z przekorą Stanisław Jerzy Lec. W tym pozytywnym przypadku odpowiedź brzmi: na szczęście nie. Interesujące są także kursy organizo‐ wane przez wspólnoty katolickie. Jednym z ciekawszych jest kurs ALFA. Założenia kursu są zawarte już w samej nazwie, a są to rozwinięcia poszcze‐ gólnych liter, kolejno: każdy może przyjść (anyone can come), uczymy się i śmiejemy (learning and laughter), spożywamy wspólne posiłki (pasta), pomagamy sobie nawzajem (helping one another), można pytać o wszystko
(ask anything). Spotkania mają mieć postać dyskusji na temat wiary. Kurs ALPHA składa się z 15 wykładów, które traktują o najważniejszych zagadnie‐ niach wiary chrześcijańskiej. ALPHA powstała w latach 90. na terenie Wielkiej Br ytanii, ale kurs zyskał popularność na całym świecie. „Najważniejszy w każdym działaniu jest początek” Początek roku akademickiego zazwy‐ czaj poprzedzają Msze Święte odpra‐ wiane w intencji studentów. Warto
Koło KSM przy AGH i Duszpasterstwo Akademickie „U Szczepana”, ul. Kościelna 5/2 Duszpasterstwo działa prężnie już od 10 lat, proponując studentom wzięcie udziału w różnorakich inicjatywach – m.in. Mszy o Dobrego Męża i Dobrą Żonę, zajęciach tanecznych, scholi, spotkaniach formacyjnych, rekolek‐ cjach oraz spotkaniach szkoleniowych pt. Kształtuj Swoją Młodość. Sami studenci tak piszą o swojej wspólnocie: „Zgodnie z zawołaniem KSM-u: Przez cnotę, naukę i pracę służyć Bogu i O jczyźnie – Gotów!, staramy się łączyć rozwój intelektualny z pogłębianiem swojej wiary i miłości wobec Boga, jednocześnie akt ywnie i kreat ywnie uczestnicząc w różnego rodzaju grupach działających w DA i inicjatywach, skierowanych głównie do studentów, ale też i parafian”. Duszpasterstwo Akademickie przy Kolegiacie św. Anny w Krakowie, ul. Św. Anny 11/8 Najstarsze polskie duszpasterstwo akademickie, którego opiekunem jest ksiądz Dariusz Talik. Ośrodek jest organizatorem wielu wydarzeń, o których wyżej już wspominałem. Ciekawym pomysłem są komórki oraz grupy funkcyjne wewnątrz duszpasterstwa. „Komórki to małe grupy, które spotykają się raz w tygodniu pod przewodnic‐ twem lidera, aby dzielić się doświadczeniem wiary w codzienności, rozważać tematy przeznaczone na dany rok formacji przez naszego duszpaste‐ rza oraz modlić się za siebie nawzajem. Budują przez to małą wspólnotę będącą częścią całego duszpasterstwa. Każda komórka ma swojego świętego patrona i każda jest inna dzięki indywidualności osób ją t worzących” – w taki sposób duszpasterstwo akademickie przy kościele świętej Anny przedstawia swoje działania. Dominikańskie Duszpasterstwo Akade‐ mickie „Beczka”, ul. Stolarska 12 Duszpasterstwo Akademickie „Beczka” pisze o sobie, że jest miejscem, gdzie
w nich uczestniczyć. Jak również w późniejszych mszach akademickich, które odprawiane są cyklicznie co niedziele. Święty Augustyn mówił, że kroki wykonane w kierunku euchary‐ stii są ponumerowane przez anioła. Organizowane są również Msze Święte o Boże błogosławieństwo studentów na czas sesji egzaminacyjnej. Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam? Sesja? A gdyby tak sporządzić praktyczną listę duszpasterstw akademickich, które z otwartymi rękami czekają na studentów? Oto minikatolog:
wspólnie poznajemy Boga i człowieka. Duszpasterzami w „Beczce” są o. Janusz P yda i o. Paweł Szylak. Duszpasterstwo organizuje wiele cyklicznych wydarzeń, których harmonogram można sprawdzić na stronie internetowej tegoż duszpasterstwa. „Beczka” podzielona jest na grupy funkcyjne. Szczególnie ciekawe są poranne Msze Święte, po których przy śniadaniu można poznać członków „Beczki”. Duszpasterstwo Akademickie Księży Misjonarzy „Na miasteczku”, ul. Misjonarska 37 W ramach DA „Na miasteczku” działa kilka wspólnot: Ruch Światło-Życie i Odnowa w Duchu Świętym, Schola, Lektorzy, Góra Oliwna. Ciekawą inicjatywą są wspomniane już kursy ALPHA, wolontariat, sekcja sportowa czy też “Poznajki”, czyli spotkania poznawczo-matrymonialne studentów z kręgów chrześcijańskich. Duszpasterzami akademickimi są: ks. Andrzej Telus, ks. Wojciech Kałamarz i ks. Piotr Klimczak. Duszpasterstwo Akademickie „Karmel” przy klasztorze Karmelitów Bosych, ul. Rakowicka 18 „Nie jesteśmy elitarni, jesteśmy (nie)zwykli” – tak piszą o sobie. Duszpasterzem akademickim Karmelu jest o. Bartłomiej Kolankiewicz. „Karmel” – jak sami o sobie piszą – to wspólnota przyjaciół. Tworzą wiele grup, w tym grupę dla absolwentów o nazwie Karmel+. Duszpasterstwo Akademickie oo. Franciszkanów „Mrowisko”, pl. Wszystkich Świętych 5 Mrowisko to jedna ze wspólnot Franciszkańskiego Duszpasterstwa Akademickiego w Krakowie. Na cotygodniowych spotkaniach studenci jedzą kanapki i ciastka, słuchają nauczania, dyskutują, śpiewają, modlą się i bawią. Przede wszystkim jednak spotykają się z Nim Jezusem Chrystusem - Zbawcą i sensem ludzkiego życia. Opiekunem duchowym duszpasterstwa jest o. Grzegorz Siwek. To tylko mały wycinek z bogato zapełnionej mapy krakowskich duszpasterstw. Zachęcamy do zapoznania się z pełną listą na stronie: https://diecezja.pl/wspolnoty-iduszpasterstwa-2/. SZYMON GRUCA 7
Rozmowa z charakterem Z ARCHIWUM AUTORA. NA ZDJĘCIU MARCIN PIASKOWSKI I KAMILA CIUPIŃSKA.
SUKCES ZALEŻY WYŁĄCZNIE OD NAS
Z MARCINEM PIASKOWSKIM, PREZESEM SPÓŁKI NON PROFIT ,,LATAJĄCY KOGUT” ORAZ INSTYTUTU ELEKTROMOBILNOŚCI I ZRÓWNOWAŻONEGO TRANS‐ PORTU „EMOBI” O ELEKTROMOBILNYM PRZEŁOMIE, ZAANGAŻOWANIU I ODWADZE W REALIZOWANIU PIONIERSKICH PROJEKTÓW PODCZAS PIERWSZEJ EMOBILNEJ PIELGRZYMKI POLSKA – WATYKAN ROZ‐ MAWIA KAMILA CIUPIŃSKA.
Jesteśmy uczestnikami niebagatel‐ nego wydarzenia. Instytut, którym kierujesz, organizuje pierwszą w his‐ torii pielgrzymkę samochodami elektrycznymi przez pięć krajów. Czym zajmujesz się na co dzień, szefując wymienionym spółkom? Jaki jest wasz cel? I po co w ogóle ta pielgrzymka? Główny cel to promowanie elektromo‐ bilności w trosce o dobro nas wszyst‐ kich i naszej planety. Podstawą jest działanie spółki „L atający Kogut”, dające nam możliwość zarabiania pieniędzy, a te z kolei możemy przeznaczyć na cele, którymi zajmuje się Instytut Elektromobilności. A zaj‐ muje się przede wszystkim uświadamianiem, że pojazdy elek‐ tryczne mogą być dla nas zbawiennym dobrem, obalamy mity z nimi związane i pokazujemy, że warto przerzucić się na „elektryka”. Organizowana przez nas Pierwsza Emobilna Pielgrzymka, której f inałem będzie spotkanie z O jcem Świętym, ma przede wszyst‐ kim pokazać, że emobilność nas nie ogranicza, a przynosi korzyści. Testujemy infrastrukturę ładowarek w Europie i promujemy też ekologicz‐ ne nauczanie papieskie. Skąd pomysł na działania w tak innowacyjnym i prekursorskim obszarze? Wpadliśmy na pomysł założenia spółki z o.o. non profit prawie trzy lata temu
8
TRYBY – nr 3 (65)/2019
w województwie małopolskim. Spółka przede wszystkim zatrudniała ludzi, którzy mieli problem ze znalezieniem pracy, czyli wykluczonymi społecznie, bor ykającymi się z przeróżnymi problemami. Postanowiliśmy zaanga‐ żować ich do pracy w firmie, która zajmie się zupełnie nowym tematem, bo wówczas elektromobilność szeroko rozumiana (wszelkiego rodzaju pojaz‐ dy, od rowerów hybr ydowych po skutery, samochody elektryczne) była w Polsce nieznana. Nie ukrywam, na początku było bardzo trudno, bo temat prekursorski, a ludzie też nie bardzo garnęli się do pracy, jednak wszystko nabierało tempa. Później zdecydowaliśmy się na przeniesienie naszej działalności do Katowic, stało się to m.in. po konferencji klimatycznej C OP 24 , k t ó ra m i a ł a t a m m i e j s ce , a także ze względu na fakt, ze woje‐ wództwo śląskie mocno zainwestowa‐ ło w infrastrukturę dla „elektryków”. Na początku tego roku postanowili‐ śmy założyć stowarzyszenie – Instytut ,,Emobi”, zajmujący się promocją elek‐ tromobilności o zdecydowanie szer‐ szym zasięgu właśnie dla osób, które mogą używać takiego pojazdu na co dzień, dla instytucji państwowych, ale i dla przeciętnego Kowalskiego. Czyli wszystko zaczęło się od tego, że Ty i grupka Twoich znajomych poczuliście jakąś misję społeczną, chcieliście dokonać rewolucji? Zdecydowanie tak! Skupiłem wokół
siebie osoby, które znałem wcześniej, potem nasze drogi się rozeszły, a teraz mamy okazję wspólnie tworzyć te inicjatywy. Chcieliśmy „czegoś więcej”, wprowadzać coś, co jeszcze nieznane, ale w przyszłości może okazać się dla nas wszystkich zbawienną alternatywą w transporcie. Od samego początku jest z nami mój przyjaciel Adrian Pie‐ czyrak, jest współtwórcą i współwła‐ ścicielem całej idei działania. Jestem przekonany, że elektromobilna rewolucja niebawem się rozbudzi. Na co dzień jesteś prezesem dwóch przedsiębiorstw – z czym to się wiąże? Jak wygląda Twój dzień? Czy to jest tak, że ciągle pracujesz nad projektami, czy jednak masz jakiś czas dla siebie? Do momentu kiedy prowadziliśmy tylko przedsiębiorstwo społeczne „Latający Kogut”, funkcjonowałem jako prezes normalnie 8-10 godzin dzien‐ nie, wystarczało to w zupełności. Natomiast w chwili, kiedy powołaliśmy Instytut „Emobi”, moje życie zmieniło się diametralnie, a mój pobyt w domu stał się rzadkością. Czas dla siebie jest w gruncie rzeczy czasem dla innych, ale nie narzekam. Prowadzimy duże projekty, które wymagają wielu spotkań i wyjazdów. Tak, jak wspo‐ mniałem, przedsiębiorstwo rozwija się bardzo dynamicznie, do nowego roku planujemy wprowadzenie w woje‐ wó d z t w i e ś l ą s k i m c a r s h a r i n g u – w y n a j e m o ko ł o s t u p o j a zd ów n a
Rozmowa z charakterem
minuty. Natomiast w listopadzie czeka mnie miesięczna wyprawa – wyjeżdżamy z „Emobi” do Chile na COP25. Skoro stanowisko prezesa zabiera Ci tak dużo czasu, to czemu to robisz, co Ci to daje? Zdecydowanie satysfakcję wewnętrz‐ ną! Jestem ogromnie zadowolony, gdy coś wychodzi, mimo że jest to okupio‐ ne znaczną liczbą godzin przepraco‐ wanych często w zmęczeniu, nieprzespanymi nocami. Każdy sukces daje mi po prostu poczucie, że coś się udało, staje się zastrzykiem energii, budzi mój zapał. Kiedy widzę, że nasze inicjatywy przynoszą coś dobrego in‐ nym, przyczyniają się do potrzebnej zmiany, czuję się spełniony. Dużo jest takich nieprzespanych nocy? Ostatnimi czasy tak. W Instytucie działania wymagają poświęcenia dużej ilości czasu, za który tak naprawdę nie ma wynagrodzenia. Robimy to z chęcią, głównie dla idei. Idei promo‐ wania tego, co sami uważamy za słuszne – elektromobilności. Wiemy, że to jest ten moment, mamy szansę zmienić powszechne myślenie. Siedzę po nocach, ale z poczuciem, że to zadziała. Już widzimy efekty, bo robimy wiele eventów, szkoleń, które cieszą się ogromnym zainteresowa‐ niem ludzi. Po pierwsze dajemy możliwość przejechania się takim pojazdem, w któr ym można się zakochać po jednej przejażdżce. Pokazujemy, że pojazd, który przysło‐ wiowy Kowalski kupił w wersji
spalinowej 20% taniej niż „elektryka”, finalnie w procesie eksploatacji gene‐ ruje dużo większe koszty. Jakie masz plany na przyszłość, gdzie się widzisz za parę lat? Dalej coś związanego z elektromobilnością? Z całą pewnością coś związanego z elektromobilnością! Nie wiem, w jakim wydaniu, bo to niezwykle dynamiczny temat. Być może przy‐ szłością będą pojazdy wodorowe, natomiast w tym momencie są to rozwiązania niszowe. Na pewno pójdę tą drogą, bo widzę w tym sens i chciał‐ bym pokazywać go innym. Czy codziennie rano wstajesz ochoczo, pełen zapału i biegniesz do pracy, czy już czasem pojawia się zniechęcenie? Jestem życiowym optymistą. Wiado‐ m o , c z a s e m m a m s p a d e k f o r m y, natomiast nigdy nie wycofuję się z czegoś, do czego chcę dążyć. Bywają chwile zwątpienia, ale to są tylko chwile. Muszę sobie wtedy wytłuma‐ czyć, że to jest moja osobista chwila słabości, a nie całego projektu, potrze‐ buję szybkiego resetu i działam dalej. Całe szczęście, nie jestem w tym wszystkim sam. Mam fantastycznych ludzi dookoła, którzy w razie potrzeby i mojego spadku formy są w stanie mi pomóc i poprowadzić to we właści‐ wym kierunku. Twoje największe marzenia? Jest ich wiele, są większe i mniejsze. Chciałbym mieć możliwość zaznania spokoju raz na miesiąc/dwa, w miejscu odludnym, gdzie nie będzie zasięgu, Internetu. Na chwilę obecną nie jest to możliwe, ale docelowo pewnie kiedyś tak (śmiech). Najważniej‐ sze, by nie być w życiu nieza‐ stąpionym, bo jeśli tak będzie, to nigdy nie doznamy odpo‐ czynku. Jeżeli będziemy sobie powtarzać, że tylko ja to zrobię, bo ktoś inny ze‐ psuje, to ciągle będziemy gonić tylko własny ogon. Musimy mieć wokół siebie takich ludzi, którym możemy zaufać i na których możemy polegać w 100%. Tworzenie przedsiębiorstwa społeczne‐
go daje taką możliwość, bo działamy wspólnie, musimy być na równi, nie dzieląc tego w ten sposób, że jest prezes i są pozostali. Każdy musi być trzonem i czuć odpowiedzialność. Zajmujesz się w życiu tematami zupełnie prekursorskimi. Jak nie bać się wyzwań i mieć odwagę rzucić się na głęboką wodę? Kiedy powstawało przedsiębiorstwo non profit byliśmy jedną z pierwszych spółek tego typu w Polsce. Nasz prawnik pisał umowę i sam nie wierzył w to, że się uda. Mało tego, jeśli tworzymy przedsiębiorstwo z ludźmi wykluczonymi społecznie, to powinniśmy się zająć czymś, co nie sprawi problemu, czymś sprawdzo‐ nym, a my zajęliśmy się raczkującym ewenementem – elektromobilnością. Ważne jest to, że jeśli jakiś młody człowiek jest zapalony pewną ideą, to nie powinien się bać realizacji nawet szalonego pomysłu. Moim zdaniem, gdy ktoś mocno wierzy, że to jest dobr y pomysł, bo dokładnie go przemyślał, to nawet pozornie szalony plan się uda. Pamiętajmy, że sukces zależy tylko i wyłącznie od nas. Jeśli mamy w g łowie, że to się uda, to uwierzcie mi, że tak będzie. Jeśli my w to wątpimy, to niestety projekt zaczyna kuleć, zaczynają się problemy. Grunt to pozytywne nastawienie! Czy kiedykolwiek wcześniej, na przy‐ kład na studiach, pomyślałeś, że będziesz robił takie wielkie i trochę szalone, nowatorskie rzeczy? N i gdy m i t o n awet d o g ł ow y n i e przyszło. Tak na dobrą sprawę jeszcze półtora roku temu byliśmy zamknięci w 30m² biura, myśleliśmy o działaniu w promieniu 50 km, nie marzyliśmy, by wyjść poza województwo. Natomiast później polecieliśmy do Indonezji, otworzyły nam się oczy na działania, o jakich nigdy nie śniliśmy. Uznaliśmy, że mamy potencjał, wiedzę, możemy uczyć wiele osób, przekazywać im to, w czym sami widzimy szansę. Kluczem był fakt, że ot worzyliśmy się na działania szersze, nawet trochę obce, międzynarodowe, a przede wszystkim uwierzyliśmy w siebie. Tego wszyst‐ kim życzę! Bardzo dziękuję za rozmowę.
9 Z ARCHIWUM AUTORA. EMOBILEK
- PREZENT „EMOBI" DLA PAPIEŻA .
Powołanie Historia
Akademia Krakowska
najstarszym uniwersytetem w Polsce
przygotowywać mło‐ dych ludzi do nauki i stworzyła niewielką sieć szkolną – tzw. kolo‐ nie akademickie. Kolejne lata
Początki Akademia Krakowska jest najstarszą uczelnią w Polsce i jedną z najstar‐ szych w Europie. Została założona 12 maja 1364 roku przez Kazimierza Wielkiego. Na samym początku składała się z trzech wydziałów: sztuk wyzwolonych, medycyny oraz prawa. Niedługo później, tuż po śmierci władcy, uczelnia przestała istnieć. W kolejnych latach tr wały próby wznowienia jej istnienia. Udało się to Władysławowi Jagielle 26 lipca 1400 roku. Przyczynił się do tego przede wszystkim zapis testamentu zmarłej w 1399 roku królowej Jadwig i Andegaweńskiej. Dzięki darom zmarłej królowej struktura uniwersytetu mogła zostać odmieniona. Powstał kolejny wydział – teolog iczny – powołany formalnie w roku 1397. W XV wieku uniwersytet przeżywał swój rozkwit. Stał się jednym z najważ‐ niejszych ośrodków edukacyjnych Starego Kontynentu. Przyciągał studentów z całej Europy. Słynął zwłaszcza z nauczania prawa, mate‐ matyki i astronomii.
TRYBY – nr 3 (65)/2019
Czas wojny i komunizmu W czasie wojny uniwersytet został oficjalnie zamknięty. Uczeni, którzy pozostali na wolności, oraz studenci chowali wybitne dzieła ze zbiorów Biblioteki Jagiellońskiej. Rozpoczęto także tajne nauczanie, którym objęto około ośmiuset studentów. 6 listopada 1939 roku niemieccy okupanci podstępem zgromadzi‐ li najznamienitszych uczonych i pracowni‐ ków Uniwersytetu Jagiellońskiego w Col‐ legium Novum, aresz‐ towali ich i przewieźli do obozów koncentra‐
Obecne losy Po przemianach ustrojowych w 1993 roku do uczelni włączono Collegium Medicum, co sprawiło, że do 2004 roku uczelnia ta była jedynym nieme‐ dycznym uniwersytetem w Polsce posiadającym wydział medyczny. Uniwersytet stał się też członkiem Grupy Coimbra zrzeszającej najstarsze akademie Starego Kontynentu. Od kilkunastu lat powstaje Trzeci Kampus (miasteczko uniwersyteckie), który ma się wyróżniać najnowszą infrastruktu‐ rą naukowo-technologiczną. Właśnie tam znajdują się nowe budynki wy‐ działów ścisłych oraz przyrodniczych, a nawet Wydziału Zarządzania i Komu‐ nikacji Społecznej. MARIA PARUCH
30 XX W.
10
W 1805 roku szkoła została połączona z Uniwersytetem Lwowskim i zgerma‐ nizowana. Po włączeniu dotychczas wolnego Krakowa do Austrii uniwersytet zreorganizowano na wzór obowiązujący u zaborców. Po ustano‐ wieniu autonomii galicyjskiej język polski stał się ponownie językiem wykładowym. W tym czasie zmieniono też nazwę uczelni na tę, która obowią‐ zuje do dziś – Uniwersytet Jagielloński.
Po wojnie, w czasach komunizmu, zajęcia uniwersyteckie udało się uruchomić już w miesiąc po zakończe‐ niu okupacji Krakowa. Usunięte zostały wydziały – teologiczny oraz rolniczy. Władze komunistyczne uniemożliwiły nauczanie studentów i pracę wielu wybitnym uczonym. Przez uniwersytet przeszły fale demonstracji studenckich przeciw reżimowi stalinowskiemu.
INDEKS STUDENTKI WYDZIAŁU FILOZOFICZNEGO Z LAT
Kolejne lata w historii Europy nie były proste. Reformacja i podział religijny wywołały niepokój społeczny, a także wpłynęły na zmniejszenie się ilości podróżujących. Tym samym do Akademii Krakowskiej przybywało coraz mniej studentów. W kraju dostęp do studiów wyższych został zastrze‐ żony dla szlachty. Akademia zaczęła
Po powstaniu Komisji Edukacji Narodowej pod koniec XVIII wieku pró‐ bę zreformowania uni‐ we r s y t et u ro z p o cz ą ł Hu g o K o ł ł ą t a j . J e g o reformy zmieniły struk‐ turę uczelni. Zlikwidowano cztery wydziały i powołano w zamian dwa kolegia: moralne (teologia, prawo i literatura) oraz fizyczne (matematy‐ ka, fizyka i medycyna). W tym czasie Akademia zmieniła nazwę i stała się Szkołą Główną Koronną.
cyjnych. W ramach tej akcji, zwanej Sonderaktion Krakau, życie straciły 183 osoby. Kolejni uczeni zostali wzięci do niewoli przez Armię Czerwoną w czasie oblężenia stalinowskiego. Wielu z nich zostało zamordowanych w Katyniu w roku 1940.
Powołanie Historia
Bez Boga
KAŻDY CZŁOWIEK WYBIERA SOBIE JAKIŚ ZAWÓD, KTÓRY GO POCIĄGA. PASJONAT JAKĄŚ DYS‐ CYPLINĘ, KTÓREJ CHCE POŚWIĘCIĆ ŻYCIE. CHŁOPAK DZIEWCZYNĘ, KTÓRĄ CHCE POŚLUBIĆ. ALE CZY WCZEŚNIEJ ZAPYTALIŚMY PANA BOGA, CO ON NA TO? Stwórca znał nas jeszcze przed stworzeniem świata. Powołał do życia i jako cel do osiągnięcia wyznaczył nam świętość (por. Ef 1,4). Udzielił też potrzebnych talentów (por. Mt 25,14-30), czyli łaski: „w postaci wszelkiej mądrości i zrozumienia” (Ef 1,4), abyśmy osiągnęli wskazany cel. Katechizm uczy nas, że wzorem świętości jest Chrystus (por. KKK 459). A według o. Thomasa Mertona bycie świętym oznacza bycie sobą. Jego pogląd odsłania prawdę o tej wewnętrznej potrzebie człowieka, którą można zrealizować tylko przez dążenie do świętości. Bez Pana Boga nie możemy jednak nic uczynić (zob. J 15,5), dlatego potrzebna jest współpraca. Odkrywa‐ nie Jego woli i podążanie za nią. Trwanie w dialogu i uwielbianie Go w każdej chwili życia. Ufność, że jakakolwiek sytuacja, w której się znaleźliśmy, została przez Niego dopuszczona, aby ostatecznie doprowa‐ dzić nas do dobra. Pamiętam, jak przed laty – po poprowadzeniu pierwszego, a potem drugiego tygodnia rekolekcji ignacjańskich – pomyślałem sobie, że właściwie razem z ogólnym wykształceniem człowiek powinien otrzymać także rzetelne wykształcenie duchowe, uzupełnione na przykład takimi rekolekcjami w ciszy. W przeciwnym razie trudno mu będzie zrozumieć siebie i swoje miejsce w życiu. Owszem, znam osoby, które jakoś szybko odnalazły swoją drogę i swoje powołanie, nie wiedząc nawet o istnieniu rekolekcji ignacjańskich. Ale znam też takie, które przez całe lata nie mogły się w pełni odnaleźć. A rada jest jedna: zapytać Pana Boga o Jego pomysł na życie każdego z nas. Żeby to jednak uczynić, trzeba poukładać sobie sprawy z Nim samym. Bo przecież nie pójdziemy po radę do osoby, którą lekceważymy przez nasze lekkomyślne życie, do osoby, którą obrażamy przez nasze grzechy. Dlatego należy poważnie potraktować Pana Boga. Jego rady są niezbędne do odkrycia własnego powołania i szczęśliwego życia już tu na ziemi, czyli do bycia sobą. BR. ADAM SZCZYGIEŁ – PAULISTA
Gesty
Pana Boga Ostatnio jestem pod wielkim wrażeniem książki Po co światu mnich? – wywiadu-rzeki z ojcem Michałem Ziołą, jedynym polskim trapistą (Zakon Cystersów Ściślejszej Obserwancji). O jciec został obdarzony genialnym zmysłem intuicji – jego sądy skłaniają wielu z nas do refleksji. Przykładowo zapytany o to, czy trudno jest zaufać Bogu, którego nie widzimy, którego obecności nie czujemy i nie doświadczamy, odpowia‐ da tak: Ależ doświadczamy! Tylko, że się tego wstydzimy. Zobaczcie, jest piękna jesień. Jeśli komuś powiem, że Pan Bóg namalował to dla mnie, to on mi odpowie, że lekko przesadzam. Wiatr wieje i muska mnie po twarzy. Niby zwykły mistral. A dla mnie to gest Pana Boga (…). Chcecie większych znaków? To szukajcie. Mnie te wy‐ starczają. Drogi czytelniku, piszę to nie tylko dlatego, że w jesienny wieczór bierzesz do ręki właśnie ten numer „Trybów”. Owszem, kolory liści i wszystkie pozostałe okoliczności przyrody (zresztą tak samo jak o każdej porze roku) mogą do Ciebie „mówić” o miłości Boga. Mogą, nie muszą. To zależy, czy zechcesz słuchać, czy zechcesz w ten sposób odczytywać te znaki. Ale o tej samej miłości Boga do Ciebie może świadczyć wszystko inne. Rozpoczynasz kolejny rok akademicki. Może to być rok doświadcza‐ nia bliskości Boga, Jego przyjaźni, ale wszystko zależy od tego, na ile się otworzysz. On kocha cały czas. On jest przy Tobie zawsze, szczególnie w najtrudniej‐ szych chwilach. Teraz ruch należy do Ciebie – czy się zaangażujesz, czy weźmiesz odpowiedzialność za swoje życie duchowe, czy postanowisz rozwijać swoją relację z Bogiem, czy poszukasz dla siebie wspólnoty, w której będziesz wzrastać w wierze (a może już ją masz: jeśli tak, to super!). Pan nam obiecuje, że wyruszy w ten rok z nami i pyta, co my na to (zob. Wj 33, 14). Otrzymujemy od Boga czas, zdolności, możliwości na podobieństwo Biblijnych talentów (zob. Mt 25, 14-30). Życzę Tobie i sobie, abyśmy ich nie zmarnowali. S. MAGDALENA WIELGUS – MISJONARKA CHRYSTUSA KRÓLA
11
WWW.UNSPLASH.COM
WWW.UNSPLASH.COM
nie mogę być sobą
Inżynier ducha
WWW.UNSPLASH.COM
Podążanie za powołaniem
„KTO OPUŚCI WSZYSTKO I PÓJDZIE ZA MNĄ, OTRZYMA STOKROĆ WIĘCEJ I ŻYWOT WIECZNY PO‐ SIĄDZIE”. TE SŁOWA BYŁY MOTTEM FRANCISZKI LECHNER, ZA‐ ŁOŻYCIELKI ZGROMADZENIA CÓREK BOŻEJ MIŁOŚCI, KTÓRE DO DZISIAJ DZIAŁA W WIELU KRAJACH. DZIŚ W PAMIĘCI WIELU ZASŁUŻONA SIOSTRA ZAKONNA, KIEDYŚ RÓWNIEŻ MIAŁA PROBLEM Z ODNALEZIENIEM SWOJEGO PO‐ WOŁANIA, JAK WIELU Z NAS. W służbie od najmłodszych lat Urodziła się 1 stycznia 1833 roku we wsi Edling, w Niemczech. Wychowana w katolickiej, wielodzietnej rodzinie od młodych lat chciała pomagać innym. Uczyła swoje koleżanki tego, czego dowiedziała się na religii i podczas kazań. Lekcje odbywały się przy drzewie obok rodzinnego domu. Czę s t o t e ż p o m a g a ł a w p ra c a c h domowych, udzielała korepetycji. Zachęcała także dzieci do uczestnic‐ twa w nabożeństwach, przekonując je, jak ważna jest ich modlitwa za rodzi‐ ców. Już jako dziewięciolatka chciała anga‐ żować się w pracę misyjną na rzecz dzieci, które nie poznały jeszcze Boga. Chciała udać się z dziewiętnastoletnim kuzynem na taką właśnie misję, jednak wujek na to nie pozwolił. Franciszką kierowało głębokie pragnienie pozy‐ skiwania dusz dla Boga. Do pierwszej Komunii Świętej przystąpiła z utęsk‐ nieniem, z pieśnią na ustach: „Idziemy do domu Pańskiego, by spożywać N i e b i e s k ą Uc z t ę i n a c i e s z y ć s i ę Zbawicielem, którego radością jest przebywanie z uczniami ludzkimi.” Najświętszy Sakrament stał się dla niej źródłem mocy i światła, czerpała z niego siłę, która pomagała jej przy późniejszych doświadczeniach. Niedługo po tym usłyszała wezwanie
12
TRYBY – nr 3 (65)/2019
Boga do opuszczenia domu rodzinne‐ go. Rodzice nie mieli oporów, by córka postąpiła w ten sposób.
świętość, porządna praca, zdobywanie sobie czynami uznania i zasług na niebo”.
Szesnastoletnia Franciszka postano‐ wiła odwiedzić sanktuarium maryjne w A l t ö t t i n g . To t a m , k l ę c z ą c , ofiarowała Najświętszej Dziewicy na zawsze czystość swego serca. Znalazła się później w Monachium w Instytucie Ubogich Sióstr Szkolnych de Notre Dame. Tu miała możliwość poobser‐ wowania życia zakonnego. W tym czasie zajęła się również wychowa‐ niem dziewczynek z Afryki. Przygoto‐ wywała je do przyjęcia Chrztu i Komunii Świętej. Franciszka czuła jednak, że aby wypełnić wolę Bożą, musi poświęcić się innej działalności. Dlatego czuła niepewność i wewnętrz‐ ną walkę. Pisała: „Przygniata mnie moja niewiedza i bezradność, nieprzenikniona ciemność nastała w mej duszy. Chcę jednak zaufać prawdziwej mocy i dobroci Bożej.” Przeżywała ciężkie chwile, a gdziekol‐ wiek poszła, wszędzie napotykała przeszkody.
Współpraca z księdzem trwała ponad dwa lata. Franciszka dalej czuła, że to nie to, do czego powołuje ją Pan Bóg. Czuła, że powinna założyć zgromadze‐ nie zakonne. To pragnienie nie dawało jej spokoju. Pracowała ciężko, by w końcu poczuć spełnienie. W celu założenia zgromadzenia udała się do Wiednia. Wybrała akurat Austrię, ponieważ w Niemczech w tamtym okresie coraz więcej klasztorów zamykano. Austria była rządzona przez katolickich władców, stała się więc schronieniem dla działalności wielu wypędzonych osób zakonnych. Celem, który przyświecał założycielce, była działalność char ytatywna. Najpierw postanowiła otworzyć dom dla biednych dziewczyn, które przybywają do wielkich miast i zara‐ biają na życie jako służące. Tutaj otrzymywały bezpłatne mieszkanie i wychowanie. Zakład starał się o zna‐ lezienie dobrej pracy dla nich. Do pro‐ gramu swej działalności Franciszka dodała obowiązek wychowania i auczania młodzieży. Myślała jednak także o założeniu zakładów wycho‐ wawczych i szkół dla młodych dziewcząt średniego stanu.
W poszukiwaniu woli Bożej Następnie wróciła do domu, w którym dowiedziała się o śmierci rodziców. Nie mogła odnaleźć spokoju. Franciszka zdecydowała się na pracę w zakładzie dla g łuchoniemych, w którym uczyła się prac krawieckich. Jednak i tu nie czuła się na swoim miejscu. Ciągle pytała Boga o jakąś wskazówkę i w końcu ją otrzymała. W miejscu pracy poznała księdza doktora Johanna Fidela De Pozzo, który zamierzał założyć Dobroczynne Stowarzyszenie Miłości Bożej. Popro‐ sił Franciszkę, by objęła w nim kierow‐ nictwo. Nie wątpiła, że jest to głos Boży. Dzięki wspólnym staraniom powstały pensjonat i szkoła. Ksiądz w liście do Franciszki pisał: „Droga Franiu, naszym dążeniem niech będzie
Po przybyciu do Wiednia napisała w kronice: „Zaledwie przybyłam do Wiednia, a już musiałam się przekonać, że wszystkie moje nadzieje i oczekiwa‐ nia, jeśli chodzi o dobrodziejów i współzałożycieli, były wielkim złu‐ dzeniem. Uboga, osamotniona i oszukana, znalazłam się sama w ob‐ cym mieście. Tak się przejęłam, że śmiertelnie zachorowałam i zatrzyma‐ łam się u niejakiej Pani Gross. Przy‐ gniatała mnie wewnętrzna pokusa i cierpienie. Zdawało mi się, że mnie opuszcza wszelka odwaga. Zdawało mi się, że Bóg mnie nie potrzebuje. Już
Inżynier ducha
przedtem prosiłam Go, by mi raczej pozwolił umrzeć w drodze do Wiednia lub po przyjeździe, jeślibym miała roz‐ począć działanie wbrew Jego woli. Cierpiałam niezmiernie: cierpienia cielesne i wewnętrzne opuszczenie sprzysięgły się, by mnie doprowadzić do zwątpienia”. Po dwóch tygodniach poprawił się stan jej zdrowia, nadzieja zawitała do jej duszy. Jak pisała: „Bóg doświadczył tylko swe liche narzędzie, lecz nie odsunął na bok”. 12 listopada wstała z łóżka i napisała podanie do ministerstwa o pozwolenie na założenie religijnego stowarzyszenia. Dołączyła do niego statut. Znów pojawiła się chęć działania, wróciły spokój i pokora.
Wtedy siostry urządziły mieszkanie tak, aby pełniło ono funkcję zgroma‐ dzenia. Od teraz Franciszka mogła już realizować swe pragnienia. Młode dziewczęta przyjęto do Domu Zakon‐ nego, a siostry zapewniały im wycho‐ wanie i bezpłatne mieszkanie. Coraz więcej sióstr przybywało do klasztoru. Franciszka wreszcie poczuła, że spełnia wolę Pana. Choć piętrzyły się przed nią różne trudności, ufała, że Bóg wspomoże ją w tym dziele. Starała się wpajać młodym siostrom pragnie‐ nie poznania samych siebie. Zwracała uwagę na błędy i dawała rady, jak z nimi walczyć. Gdy sióstr było jeszcze niewiele, codziennie zapraszała je na naukę duchową. Później spotkania te przerodziły się w piątkowy rachunek
Odnalezione powołanie Franciszka znalazła szybko mieszkanie. Z tego mieszkania, położonego na trzecim piętrze i składającego się z przedpokoju oraz pokoju, wyrosło Zgroma‐ dzenie Córek Bożej Miłości. Prośbę o założenie złożyła 17 listopada. Szef wydziału przyjął ją życzliwie i przyrzekł jej swoje poparcie w sprawie. By podzię‐ kować Matce Bożej i oddać zgromadzenie w jej opiekę, Franciszka ustanowiła uroczy‐ stość Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny świętem wspólnoty. Zaczęło ono przypadać 21 listo‐ pada na cześć założenia zgroma‐ dzenia. Był to dzień obłóczyn, składania i odnawiania ślubów. 27 listopada zakon uzyskał prawo do zbierania dobrowolnych datków. Założycielka zwróciła się do spowiedników, by wysyłali peni‐ tentki do jej zgromadzenia. Pierwszą kobietą, która przybyła do zgromadzenia, była siostra Łucja, która niestety po trzech latach zmarła na zapalenie opon mózgowych. Niedługo później Franciszka kupiła dom, który początkowo miały zamieszkiwać trzy siostry. Mogły się tam wprowadzić już 1 lutego 1869 roku. Siostry żyły ubogo. Długo jeszcze musiały mieszkać z lokatorami, którzy sprawiali im trudności. Dopiero w maju 1869 roku opuścili dom.
sumienia przed spowiedzią. Franciszka zmarła w 1894 roku, mając 61 lat. W przedostatnim roku swojego życia przeczuwała, że być może niebawem umrze. Zachowywała się jak troskliwa matka, pouczała siostry, jak mają się zachować, gdy jej zabraknie. W czasie swoich ostatnich rekolekcji powiedziała wprost: „Drogie siostry, czuję, że to moje ostatnie rekolekcje, podczas któr ych mogę do was przemawiać.” Rzeczywiście były to ostatnie rekolekcje, na któr ych zabierała głos. Kilka dni przed śmiercią przyznała, że jest gotowa i że wszystko załatwiła ze Stwórcą. To pokazuje, w jak bliskiej relacji była z Bogiem. Jest żywym dowodem na to, że warto Mu zaufać i że zsyła On na człowieka wyzwania tylko po to, by go wzmocnić. Zgromadzenie Miłości
Program życia Matki Franciszki 1.
Żaden poranek bez szczerej mo‐ dlitwy.
2.
Żadna praca bez dobrej intencji.
3.
Żadna radość bez wdzięcznego spojrzenia w górę.
4.
Żaden potrzebujący bez jałmużny.
5.
Żaden cierpiący bez pociechy.
6.
Żaden dobry uczynek bez pokory.
7.
Żadna doznana przykrość bez przebaczającej wyrozumiałości.
8.
Żaden popełniony błąd bez żalu – to kolejny punkt Programu Życia.
9.
Żadne cierpienie bez cierpliwości i poddania się woli Bożej.
10. Żadna rozmowa bez pamięci o Wszechmogącym. 11.
Żaden zauważony występek bez pobłażliwego sądu.
12. Żaden wieczór bez rachunku su‐ mienia.
Córek
Bożej
Jej świadectwo rozpowszechniło się na całym świecie. Pragnienie Franciszki zbliżania się do Chry‐ stusa sprawiło, że śmiało podej‐ mowała różnorakie inicjatywy, a dzięki temu w kolejnych krajach powstawały szkoły, ochronki i zgromadzenia. Do I wojny świa‐ towej Zgromadzenie Córek Bożej Miłości rozwijało się w monarchii austro-węg ierskiej. Później pojawiało się w kolejnych miej‐ scach: w Stanach Zjednoczonych, Anglii, Brazylii. W latach 1869 – 1919 Zgromadzenie Córek Bożej Miłości liczyło 84 domy na terenie Europy Środkowej, Anglii i Stanów Zjednoczonych. Najwię‐ cej placówek, bo aż 75, powstało w Austro-Węgrzech. Trzy z nich mieściły się na ziemiach polskich, w Galicji. Były to: klasztor świętej Hildegardy w Białej Krakowskiej, Instytut Marii w Krakowie oraz klasztor Villa Providentiae na Woli Justowskiej, będący f ilią generalnego domu krakowskie‐ go. Od utworzenia w 1919 roku polskiej prowincji do wybuchu II wojny światowej powstawały kolejne domy – w Pabianicach, Wilkowicach, Pleszowie pod Krakowem i w Jastrzębiu Dol‐ nym. MARIA WĘGRZYN 13
Dr Kultura Trybka
Jak być eko? „BĄDŹCIE PŁODNI I ROZMNAŻAJCIE SIĘ, ABYŚCIE ZALUDNILI ZIEMIĘ I UCZYNILI JĄ SOBIE PODDANĄ” (RDZ 1, 28). CZŁOWIEK OTRZYMAŁ OD BOGA NIESAMOWITY DAR, JAKIM JEST ZIEMIA. MOŻEMY KORZYSTAĆ Z JEJ ZASOBÓW, POZYSKIWAĆ Z NIEJ POŻYWIENIE ORAZ BUDOWAĆ NA NIEJ SWOJE DOMY. JEDNAK WSZYSTKO WSKAZUJE NA TO, ŻE ZAPOMNIELIŚMY O POWINNOŚCI DBANIA O TO, CO OTRZYMALIŚMY NA WŁASNOŚĆ.
Bądź eko: konieczność czy modny trend? Absolutna konieczność. Niemal każdego dnia naukowcy biją na alarm, ponieważ stan środowiska pogarsza się w zatrważającym tempie. W połą‐ czeniu ze zmianami, które sami możemy zaobserwować, daje nam to jasny obraz: jeśli czegoś nie zmienimy, doprowadzimy do zniszczenia naszej planety. Badania wskazują na to, że jesteśmy tego świadomi, ale wciąż do‐ minuje wśród nas przekonanie, które brzmi mniej więcej tak: "Mógłbym zmienić swoje działanie, ale po co, skoro inni tego nie zrobią". Takie myśli pewnie nachodzą czasem każdego z nas. Co się stanie, jeśli choć część społeczeństwa przełamie ten schemat i pokaże, że wielkie zmiany mogą za‐ cząć się nawet od kilku osób? Może nie zmieni się nic, a może dobry przykład zmobilizuje innych do działania? Do stracenia nie mamy prawie nic, a zy‐ skać możemy bardzo wiele. Poniżej przedstawię kilka sposobów, co zrobić, żeby być bardziej eko, nie wkładając w to ogromnego wysiłku, ani nie wydając mnóstwa pieniędzy.
14
TRYBY – nr 3 (65)/2019
Niech każdy z Was policzy, ile żarówek znajduje się w Waszych m i e s z k a n i a c h . G o t o w e ? To przejdźmy dalej. Dla przykładu powiem, że w moim mieszkaniu znajduje się osiem żarówek. Teraz już energooszczędnych. Ich koszt jest o parę złotych wyższy niż zwykłych żarówek, ale ta różnica bardzo szybko się zwraca. Wymienienie ośmiu żaró‐ wek to koszt wahający się między pięćdziesięcioma a stu złotymi. Natomiast rocznie można zaoszczę‐ dzić dzięki temu aż około osiemset złotych. Ponadto zredukuje to pobór energii niemal sześciokrotnie. Ten przykład chyba jasno pokazuje, że warto być eko. Nie ma rady, trzeba segregować odpady Tak, tak, przecież wszyscy wiemy, że powinniśmy je segregować, ale czasami trzeba pokonać dodatkowe kilka metrów do pojemnika na makula‐ turę bądź plastik. Na pewno to aż takie ważne? Odpowiedź to stanowcze i zdecydowane TAK. Jest ku temu wiele powodów. Jeden z nich to fakt, że wkrótce możemy zacząć "tonąć" w śmie‐ ciach – na Pacyf iku już można zaobserwować wyspę śmieci pięciokrot‐ nie większą od Polski. Kolejny argument przema‐ wiający na korzyść segre‐ gacji to znaczna oszczę‐ dność energ ii i wody. Mimo że coraz rzadziej używa się papieru, to sami wiecie, że często znajduje‐ WWW.UNSPLASH.COM
WWW .UN
SPLA SH.C
OM
Oszczędzaj energię i pieniądze
my poniewierające się gdzieś notatki. Na zebraniu jednej tony makulatury, czyli właśnie mniej więcej tylu stert skryptów, ilu trzeba, żeby móc zaliczyć sesję, można zaoszczędzić prawie 1500 litrów ropy oraz 26 tysięcy litrów wody. Ponadto zmniejszyć emisję zanieczyszczeń powietrza i wody, która nastąpiłaby w wyniku produkcji papieru o masie porównywalnej z tym, który uzyskuje się z recyklingu o około 75%. Szanuj, nie wyrzucaj Wychodząc naprzeciw mitowi, że student nie ma co jeść bądź zje wszystko, chciałbym zaznaczyć, że to nie do końca prawda. W zeszłym roku przeciętny Polak wyrzucił do kosza 235 kilogramów jedzenia. Jest to przerażająca liczba, zarówno ze względów ekologicznych, ekonomicz‐ nych, jak i etycznych. Mówi się, że statystyczny Polak nie istnieje, ale niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto chociaż raz w ciągu ostatniego miesiąca nie musiał wyrzucić nadpleśniałego sera czy nieco zbyt kwaśnego mleka. Rozwiązanie znacz‐ nej części tego problemu jest banalne.
Dr Kultura Trybka
Mianowicie warto robić zakupy na bieżąco. Dzięki temu w lodówce nie będą zalegały zapasy jedzenia, którego nawet nie zdążymy przyrządzić i zjeść. Od sekundy przez 25 minut do 400 lat Sekunda – tyle trwa wyprodukowanie przeciętnej reklamówki jednorazowej. Jej czas zużycia to, jak się domyślacie, około 25 minut. A 400 lat? Tyle może trwać jej rozłożenie się w środowisku naturalnym. Te niepozorne siatki mogą stanowić bardziej trwały pomnik naszej cywilizacji niż większość osiągnięć kulturalnych. Pewnie część z Was pomyślała, że Was to nie doty‐ czy, bo używacie reklamówek biode‐ gradowalnych, a więc możecie przejść dalej. Otóż nie, jak się okazało, ten typ reklamówek również jest szkodliwy. Ich rozkład także może trwać lata i nie jest całkowity, jak początkowo twier‐ dzono. Ponadto wielu ludzi stwierdza, że skoro są one biodegradowalne, to można je wyrzucić gdziekolwiek, co jest dużym błędem. Najlepszym wyj‐ ściem w tej sytuacji jest kupienie kilku materiałowych toreb. Dzięki temu nie tylko przysłużymy się środowisku, ale i będziemy mieć pewność, że zakupy nie wypadną nam przez dopiero co powstałą dziurę w siatce.
Co w kulturze piszczy? KRAKÓW TO MIASTO, W KTÓRYM CO MIESIĄC ODBYWAJĄ SIĘ RÓŻNORAKIE WYDARZENIA KULTURALNE. PAŹDZIERNIK TO ZAWSZE DLA KAŻDEGO STUDENTA POCZĄTEK NOWEJ DROGI, NIEZALEŻNIE OD UCZELNIANEGO STAŻU. DLATEGO WARTO WYKORZYSTAĆ TEN CZAS OWOCNIE, UCZESTNICZĄC W RÓŻNYCH KONCERTACH, FESTIWALACH ORAZ WYSTAWACH. DZIĘKI TEMU Z SIŁĄ WEJDZIEMY W NASTĘPNY ROK AKADEMICKI ORAZ ROZLUŹNIMY SIĘ PO CIĘŻKIM DNIU SPĘDZONYM NA UCZELNI. O NIEKTÓRYCH MOŻLIWOŚCIACH DOWIECIE SIĘ WŁAŚNIE W TYM ARTYKULE. Od 14 do 20 października w Krakowie od‐ będą się warsz‐ taty gospel. To już 21 edycja. Na Festiwal 7xGo‐ spel 2019 przyjeżdżają osoby, które chcą pod okiem artystów ćwiczyć technikę wokalną i pogłębiać wiedzę muzyczną. W tym roku powstanie trzystuosobowy chór, który wystąpi podczas koncertu finałowego. Będzie on także prowadził Wieczór Uwiel‐ bienia w Bazylice pod wezwaniem świętego Floriana 14 października 2019 o godzinie 19.00.
Na koniec słów kilka Jak widzicie, są to małe zmiany, które mogą przynieść duże zyski, zarówno dla środowiska, jak i naszych portfeli. Przedstawiłem Wam jedynie kilka sposobów, jak być eko, a w rzeczywi‐ stości są ich dziesiątki, a nawet setki. Jeśli ktoś poczuł, że przedstawione patenty to za mało, bardzo łatwo znajdzie ich więcej w Internecie. Pomyślcie nad wprowadzeniem do swojego życia chociaż jednej z takich modyfikacji, bo mamy o co walczyć. DAMIAN RÓG
Ciekawym wydarzeniem kulturalnym jest literacki, 11. już zresztą, Festiwal Conrada, który będzie trwał od 21 do 27 października. Podczas festiwalu odbędą się spotkania z pisarzami, projekcje f ilmowe, warsztaty dla dzieci. Spotkamy tam między innymi takich twórców jak: Charlotte Gordon autorkę książki Niezwykłe życie Mary Wollstonecraft i jej córki Mary Shelley, Mariusza Szczygła, autor reportaży o doświadczeniu braku, Jacka Dukaja, twórcę prozy fantastycznej, Annę Cieplak, laureatkę Nagrody Conrada w 2017 roku za debiut literacki Ma być czysto, Leszka Liberę, autora Utopka, opowieści o patriotyzmie, ludzkich wadach i żądzy władzy.
!
26 października odbędzie się spotka‐ nie zatytułowane „Umiłowani”, w czasie którego realizowany będzie pomysł uwielbienia Boga poprzez głoszenie dominikańskiego słowa Bożego, wspólny śpiew oraz modli‐ twę. Głos zabiorą ojcowie Adam Szustak i Tomasz Nowak, a uwielbie‐ nie będzie prowadzić zespół OWCA. Jeśli ktoś chce za‐ trzymać się i prze‐ żyć dwudniowe rekolekcje, może uczestniczyć w Strumieniach Miłosierdzia, corocznym spo‐ tkaniu organizo‐ wanym przez wspólnoty Katolickiej Odnowy w Duchu Świętym Archidie‐ cezji Krakowskiej. Ma ono charakter ewangelizacyjny. Rekolekcje będzie g łosić ksiądz Wojciech Nowacki. W programie: wspólna modlitwa, Eucharystia, konferencja i wspólne spędzanie czasu. Wstęp wolny.
Festiwalowi Conrada towarzyszą Targi Książki w Krakowie, podczas których możemy spotkać się z polski‐ mi oraz zagranicznymi twórcami.
To tylko część wydarzeń, które odbywają się w Krakowie w październiku. Oferta kulturalna tego miasta jest jednak na tyle bogata, że z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie, dlatego już teraz zachęcamy do uczestnictwa. W końcu nie samą nauką student żyje. MARIA WĘGRZYN
15
Encyklopedia Recenzjewiary
Liturgia Godzin szkołą modlitwy, szkoła modlitwy Liturgią Godzin LITURGIA GODZIN TOWARZYSZY KOŚCIOŁOWI OD WIEKÓW. JEJ PO‐ CZĄTKÓW MOŻNA DOSZUKIWAĆ SIĘ CHOĆBY W CZASIE SPOTKAŃ PIERWSZYCH CHRZEŚCIJAN, KIEDY NIEUSTANNIE MODLONO SIĘ WSPÓLNIE I SKŁADANO BOGU DZIĘKI W UWIELBIENIU. BREWIARZ JEST MODLITWĄ LITURGICZNĄ, DO KTÓREJ SPRAWOWANIA ZOBLIGOWANI SĄ KAPŁANI ORAZ OSOBY KONSEKROWANE. JEDNAK PO SOBORZE WATYKAŃSKIM II WIELU ŚWIECKICH Z PASJĄ ZACZĘŁO POŚWIĘCAĆ CZAS NA WŁĄCZENIE SIĘ W „CODZIENNĄ MODLITWĘ LUDU BOŻEGO”.
Święty Paweł w liście do gminy chrześcijańskiej w Tesalonice przeka‐ zał wiernym słowa: „Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie! W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was” (1 Tes 5, 16-18). Apostoł kieruje zatem do wspólnoty Kościoła wezwanie, aby przez nieustanne uwielbienie, dzięk‐ czynienie i błaganie wierni uświęcali każdą chwilę swojego życia oraz czynności, które podejmują.
pierwsza niedziela okresu liturgiczne‐ go, na przykład pierwsza niedziela Adwentu rozpoczyna pierwszy tydzień psałterza.
Jak to zrobić? Liturgia Godzin polega na rozważaniu psalmów, które poprzedza hymn, zaś po nich następują czytanie, konkretne wezwania oraz modlitwy. Liturgia Godzin podzielona jest na czter y tygodnie. Kolejność tygodni wyznacza
16
TRYBY – nr 3 (65)/2019
Wspólnota Chrystus Pan wskazał wartość modli‐ twy wspólnoty, gdy wypowiedział słowa: „Gdzie dwaj lub trzej zebrani są w imię moje, tam jestem pośród nich” (Mt 18, 20). Do rozpowszechnienia się tej formy modlitwy wśród świeckich wiernych bez wątpienia przyczyniły się między innymi nowe media: transmisje modlitw sprawowane przez wspólnoty zakonne i nada‐ wa n e p r ze z t e l ew i z j ę , ra d i o , a także dostępność pełnego tekstu Liturgii Godzin w interne‐ cie czy w innych formach niż tradycyjne, wielotomowe, ciężkie wydania papierowe. Zachęca się, aby w paraf iach, w których nie brakuje kapłanów lub osób konsekrowanych, godzi‐ ny liturgiczne w miarę możliwo‐ ści odmawiać wspólnie. Modli‐ twy te można w określony przepisami sposób łączyć wraz ze sprawowaniem Mszy Świętej. Sam sposób odmawiania przez wybór recytacji lub śpiewu oraz podział czynności przy wspól‐ nym odmawianiu zależą od tradycji lokalnych, jednak zawsze muszą być zachowane przepisy liturgiczne, które określa Ogólne wprowadzenie do Liturg ii Godzin.
Modlitwa całego Kościoła Liturgia Godzin to codzienna modlitwa Kościoła, która uświęca czas przez sprawowanie jej w określonych porach dnia i nocy. Jest wspólnym wołaniem wiernych, zanoszonym do Boga w intencji całego świata, potrzeb Kościoła i zbawienia wszystkich ludzi. Odmawianie jej przez dia‐ konów, kapłanów oraz osoby konsekrowane jest obowiązkiem wynikającym z przepisów Kodeksu Prawa Kanonicznego. Niemniej jednak modli t wa ta jest dostępna dla każdego, wszyscy wierni są bowiem zachęcani do włączenia się w sprawowanie tej liturgii.
liturgii oprócz psałterza ważne są tak‐ że uroczystości oraz wspomnienia świętych, które nadają jej wyjątkowy charakter każdego dnia.
Każda z godzin posiada własną nazwę. Jako pierwszą modlitwę danego dnia odmawia się antyfonę wraz z psalmem. Warto rozpocząć nią swój dzień, gdyż padają tam słowa: „Panie, otwórz wargi moje, a usta moje będą głosić Twoją chwałę”. Następnie kolejno odmawiane są: godzina czytań, jutrznia, modlitwa w ciągu dnia (od‐ mawia się ją około południa) oraz nieszpory. Ostatnią modlitwą dnia jest kompleta, którą docelowo odmawia się tuż przed snem. W sprawowaniu tej
Jedność modlącego się Kościoła jest dziełem Ducha Świętego. On jest Duchem Chrystusa Pana, który działa w całym Kościele i w każdym jego wiernym. A trzeba pamiętać, że gdy nasze modlitwy są niedoskonałe – „Duch Święty przychodzi z pomocą naszej słabości i przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami” (Rz 8, 26). MARIA PARUCH
Encyklopedia Recenzjewiary
WWW.ZNAK.COM.PL
Świat na głowie Rozmowy z ojcami o największym wyzwaniu życia Krzysztof Skórzyński Wydawnictwo Znak Kraków 2019 Zrozumieć ojców i ojcostwo Rola ojca, choć nie zawsze pierwszo‐ planowa, jest niezwykle ważna w życiu każdego dziecka, jednak nie każdy to dostrzega. O jcostwo to coś więcej niż troska o byt własnych pociech, to uczestniczenie w całym rozwoju małe‐ go człowieka, to dawanie mu dobrego przykładu, to spędzanie z nim czasu, to rozmowa i jeszcze wiele, wiele wię‐ cej. Świat na głowie to zbiór wywiadów, w którym autor zwraca uwagę nie tylko na powyższe zagadnienia, ale znacznie zgłębia temat, m.in. dotyka kwestii relacji znanych ojców z ich własnymi ojcami, porusza różne dylematy, rozmawia o lękach, ale też o radościach, jakie niesie ze sobą ojcostwo. Krzysztof
Skórzyński nie boi się poruszać trud‐ nych tematów, pytać bardzo bezpo‐ średnio, a także dzielić swoimi wła‐ snymi opiniami i doświadczeniami. Być może niektórzy uznają, że to niedziennikarskie zachowanie, ale według mnie właśnie dzięki temu wywiad staje się bardziej naturalny. Czytając go, uczestniczy się w praw‐ dziwej rozmowie, a nie tylko w dialogu opartym na schemacie pytanie-odpo‐ wiedź. Warto także zwrócić uwagę na dobór rozmówców: Bartek Królik, Michał Ko‐ terski, Adam Nowak, Cezary Nowak „Cezik” i Przemysław Saleta reprezen‐ tują niewątpliwie bogatą mieszankę doświadczeń. Każdy na swój sposób przeżywa ojcostwo oraz relacje ze swoim ojcem. Nie są to ludzie idealni, często mają za sobą trudną przeszłość lub aktualnie zmagają się z niełatwymi problemami. To nie są cukierkowe, wygładzone historie, ale opowieść o prawdziwym torze przeszkód, jaki człowiek pokonuje w swoim życiu. Właśnie dlatego w tej książce każdy znajdzie coś dla siebie. Od refleksji nad relacją z własnym ojcem, po wskazów‐ ki, jak być ojcem i jak ojcostwo rozu‐ mieć oraz jakiej drogi lepiej nie obie‐ rać. Niewątpliwie książka ta jest godna polecenia, ale nie należy jej czytać szybko i bez zastanowienia, ot tak dla rozrywki. Warto przemyśleć poszcze‐ gólne fragmenty i skonfrontować je z własnymi doświadczeniami oraz własnym systemem wartości. Tylko wtedy wydobędzie się z niej najwięcej, odkryje się piękno dobrej relacji z oj‐ cem – prawdziwe piękno ojcostwa. MARIA CIESZKOWSKA
WWW.VACATINO.COM.PL
RECENZJE
Nikt nie rodzi się uczniem Chrystusa Walter A. Henrichsen Oficyna Wydawnicza “Vocatio” Warszawa 2018 Czy chcesz być uczniem Chrystusa? Czy chcesz zaangażować się w misję, jaką Bóg powierzył swoim uczniom tu, na ziemi? Czy chcesz czynnie działać w tworzeniu Królestwa Chrystusowe‐ go, zaczynając od szarej, zwykłej, ludzkiej codzienności? Czy sądzisz, że podołał byś takiemu wyzwaniu, by każdego dnia wybierać Jego wolę i w pełni się z nią zgadzać? „Idźcie na cały świat i nauczajcie wszystkie narody” (Mt 28,19) – tak nakazywał swoim uczniom Chrystus. Czy jesteś jednym z Jego uczniów? Jakie powinie‐ neś mieć cechy, by umieć spełniać Boską misję na tym świecie? Jaki powinien być wówczas Twój cel? Nikt nie rodzi się uczniem Chrystusa to książka, której lektura pozwoli ci znaleźć odpowiedzi na powyższe pytania. To idealna pozycja umożliwia‐ jąca poznanie nie tyle cech dobrego ucznia Chrystusowego, co własnych cech, dostrzeżenia własnych braków, lecz także i darów, jakimi zostało się obdarzonym. Dzięki tej książce dowiesz się, na ile procent jesteś gotów dać w swoim życiu świadectwo postawy ucznia Jezusa. A jaka powinna to być postawa? Czym powinieneś się wyróżniać? O tym wszystkim dowiesz się, czytając tę krótką, a jakże treściwą książkę Waltera A. Henrichsena. „Bo uczniem Chrystusa nie urodził się jeszcze nikt, lecz niejednemu udało się nim stać!” KLAUDIA SZELĄG
17
Muzyka
WWW.UNSPLASH.COM
Muzyka dla TATY O POCZĄTKACH SWOJEJ PRZYGODY Z MUZYKĄ ORAZ O TYM, JAK TO SIĘ STAŁO, ŻE MUZYKA PO‐ ŁĄCZYŁA SIĘ Z KIMŚ WAŻNIEJSZYM, OPOWIEDZIELI LIDERZY ZESPOŁU TATO, ARTUR CWUDZIŃSKI I MARCIN KAMIŃSKI, W ROZMOWIE Z MIROSŁAWEM HAŁADYJEM. Kto wpadł na tę świetną nazwę zespołu? Początkowo myśleliśmy o tym, że dobrą nazwą będzie „Pokój”, bo właśnie pokój chcemy nieść wraz z naszą muzyką. Pamiętamy nawet modlitwę w tej właśnie intencji – stąd przyszła nazwa TATO. A dlaczego TATO? Przede wszystkim dlatego, że w taki właśnie sposób chcemy pokazywać Pana Boga. Nie jako surowego O jca, który karze nas za grzechy, tylko właśnie jako naszego kochanego Tatę, Tatusia. Jak się rozpoczęła Wasza przygoda z muzyką? Spotkaliśmy się na próbach jakiegoś pierwszego wspólnego zespołu. Nasza znajomość rozwijała się z mniejszymi bądź większymi przerwami, aż w koń‐ cu przerodziła się w prawdziwą przyjaźń. Graliśmy różną muzykę, przeważnie rockową lub alternatywną. W którymś momencie tej przygody postanowiliśmy grać dla Taty. Czuje‐ my, że właśnie wtedy Tato wezwał nas do tego, żebyśmy dla Niego tworzyli. Pierwszym utworem, który puści– liście w świat, był kawałek Chwała Mu. Czy jest to przypadek, czy wiedzieliście, że to będzie właśnie ten utwór?
18
TRYBY – nr 3 (65)/2019
Ten utwór nie powstał jako pierwszy, natomiast stwierdziliśmy, że jest on idealny na sam początek. Jest to kawa‐ łek radosny, z nutą nostalgii. Idealnie definiuje naszą muzykę, przedstawia naszą wrażliwość, nasze spojrzenie na świat. Tak naprawdę podobnie było z wymyślaniem nazwy zespołu. Usie‐ dliśmy, pomyśleliśmy, przemodliliśmy i stwierdziliśmy, że właśnie Chwała Mu musi być pierwsza. Jest to bardzo fajny utwór, który pobudza do życia i daje również nadzieję. Jak wyglądała Wasza praca nad pierwszym utworem? Praca nad pierwszym utworem, jak i w ogóle nad całą płytą, wyglądała dość podobnie. Dzięki temu, że mamy fundację, która zajmuje się właśnie muzyką i promocją kultury, udało nam się pozyskać sprzęt. To pozwala nam iść tutaj u nas w Olszewce nad Kurnik i wejść do studia nagrań, oczywiście jeszcze nieprofesjonalnego, w którym możemy usiąść i po prostu produko‐ wać muzykę. Tak teraz wygląda nasza praca. Dzięki temu, że tak to się potoczyło, że za pomocą dofinanso‐ wań udało nam się pozyskać koniecz‐ ny sprzęt, możemy po prostu wejść do naszego studia i produkować swoje utwory, mając z tego wielką radochę. Nie ukrywamy również, że widzimy w tej pracy działanie Bożej łaski, Pana
Boga. Czujemy, że rzeczywiście jesteśmy w pewnym sensie powołani do tego, żeby tę płytę nagrać, że mamy błogosławieństwo. Jesteśmy pewni, że gdyby nie ten sprzęt, który teraz posiadamy w studiu, a który udało się z Boża pomocą pozyskać, to zarówno nasza cała płyta, jak i utwór Chwała Mu raczej na pewno by nie powstały. Macie szczęście do życzliwych ludzi, którzy pomagają wam w realizacji muzycznych projektów. Klip do waszego utworu wykonała Natalia Kranz, a tekst powstał przy współpracy z Idą Balicką. Dokładnie. Mamy naprawdę niesamo‐ wite szczęście i również w tym szczęściu upatrujemy działania Pana Boga. Przez ten krótki czas, w którym rzeczywiście działamy jako TATO, poznaliśmy już tyle niesamowitych osób, które zechciały nam pomóc i pokazać nam nowe opcje rozwoju. Długo by opowiadać o tych fantastycz‐ nych ludziach, jacy stanęli na naszej drodze, ale Natalce i Idzie oczywiście bardzo dziękujemy. Tych zasłużonych, których moglibyśmy wymienić, jest oczywiście więcej i tak naprawdę ich liczba cały czas wzrasta. Niemalże co chwilę przybywa kolejnych życzliwych naszemu zespołowi osób czy instytu‐ cji, jak chociażby radio Pallotti.
Muzyka
Patrząc na Was przez pryzmat Waszego premierowego utworu, trudno Was zakwalifikować do takich jednoznacznych gatunków jak rock, pop, elektro. Jak sami definiujecie swoją muzykę?
jest Duch Święty. Bardzo w niego wie‐ rzymy i mamy nadzieję, że teraz nie grzeszymy, tylko mówimy prawdę. Inspirują nas też inne zespoły, a przede wszystkim inni ludzie. A czym dla Was jest ewangelizacja?
No i o to właśnie chodzi. Mamy takie przekonanie, że przecież Pan Bóg też nie jest schematyczny. I my tak naprawdę również nie chcemy tacy być. Dlatego to, co gramy, wypływa z naszego serducha, wynika z głębi nas. Można by powiedzieć, że nasze rytmy są trochę popowe, trochę roc‐ kowe. W zasadzie jest to muzyka alternatywna łączona z aktualną muzyką religijną. Trudno jest nam jednak zaszufladkować i określić jedną kategorią muzyczną, jednym gatun‐ kiem naszą twórczość. Skąd czerpiecie inspiracje, jakiej muzyki na co dzień słuchacie, skąd te wszystkie pomysły na to, jak tworzyć własną muzykę? Słuchamy różnej muzyki, natomiast jeżeli chodzi o wrażliwość muzyczną, to bardzo lubimy artystę Bon Ivera. Oczywiście lubimy też słuchać klasyków. Często wracamy też do tego, czego słuchaliśmy kiedyś. Ulubionym zespołem Artura był Coldplay i czasa‐ mi to u nas delikatnie słychać, lubimy też muzykę elektroniczną, na przykład zespół Ja i Owcę. Oprócz muzyki ewangelizujecie również poprzez różne krzepiące teksty na Waszym profilu na Facebooku, mam rację? Tak, zdecydowanie taką drogą chcemy iść. Po prostu czujemy, że chcemy czynić dobro. Jeśli ktoś przeczyta taką wiadomość i później jego dzień może stać się dzięki temu troszeczkę lepszy, to nam właśnie o to chodzi. Chcemy to robić.
Dla nas ewangelizacja jest po prostu pokazywaniem Pana Boga w bardzo przystępnej odsłonie – jako Kogoś, kto jest bardzo blisko nas. Chcemy właśnie takiego Pana Boga ukazywać innym poprzez naszą muzykę, którą gramy, i nasze słowa, które wypowiadamy. Tak byśmy to widzieli. Poza tym mamy też naszą codzienność, czyli pracę, spotkania z rodziną, ze znajomymi, i to też na pewno pomaga nam dawać dobry przykład, nie tylko na polu muzycznym. Arturze, na wstępie wspomniałeś o nawróceniu. Jak się stało, że zawiązaliście taką więź z Panem?
życzliwi, a przede wszystkim prawdzi‐ w i . N i e by ł o t o u d awa n e . Wt e dy zacząłem się zastanawiać, dlaczego ja cały czas udaję, a nie mogę być taki, jak oni, taki uśmiechnięty i prawdziwy? Wcześniej śmiałem się, ale tylko z jakichś głupich żartów czy z czyjegoś nieszczęścia, natomiast ta „rodzina pielgrzymkowa” uświadomiła mi właśnie, że można żyć inaczej. Patrząc wstecz, teraz mógłbym być zupełnie gdzie indziej, także: dziękuję bardzo, Panie Boże. Wasza muzyka to forma uwielbienia i modlitwy. Tak, zawsze jest to forma modlitwy. Modlimy się także za te osoby, które nas słuchają, za tych, którzy czytają nasze wpisy na Facebooku. Chcemy się modlić za nas wszystkich, bo każdy z nas tej modlitwy naprawdę potrze‐ buje. Jakie macie marzenia?
Wcześniej, grając na perkusji, grałem muzykę świecką, natomiast Marcin grał w zespole kościelnym przy parafii. Raz zaprosił mnie na próbę, później poprosił, abym zagrał na Mszy. Na początku po prostu tam siedziałem i grałem, nic poza tym. I to na pewno był początek tego wszystkiego. To trwało jeszcze z dobry rok, jak nie dwa lata. Po paru latach przystąpiłem w końcu do takiej pierwszej generalnej spowiedzi. Po niej pomyślałem, że już będzie dobrze. Oczywiście nie było dobrze, ale też poznałem świetną grupę pielgrzymkową. Gdy popatrzy‐ łem na tych ludzi, to pomyślałem so‐ bie, jacy oni wszyscy są uśmiechnięci,
Żebyśmy wszyscy poszli do nieba, to jest takie marzenie numer jeden. A oprócz tego mamy marzenie, aby po prostu trwać w tym, czego On od nas oczekuje. Dzięki temu, że poznaliśmy Was bliżej, teraz nie może być żadnych wątpliwości, kto tutaj jest na pierwszym miejscu. Bardzo się cieszę, że udało mi się z wami porozmawiać. Również i my bardzo dziękujemy, i ślemy pozdrowienia!
Z ARCHIWUM VINCENTIANY. NA ZDJĘCIU ARTUR CWUDZIŃSKI I MARCIN KAMIŃSKI.
Co inspiruje Was do działania? Mam nadzieję, że to Boże natchnienie. Kiedyś mieliśmy właśnie taką myśl, żeby zacząć pisać na Facebooku posty inspirowane aktualnymi czytaniami z Mszy Świętej. W większości przy‐ padków właśnie coś takiego staramy się robić. Taka decyzja zapadła właśnie pod natchnieniem. Myślę, że taką naszą główną inspiracją do działania 19
Poznaj Onastudenta i On
WWW.UNSPLASH.COM
Idealny związek? Fakt� i mit� JAK ZBUDOWAĆ DOBRY, MOCNY I STAŁY ZWIĄZEK, STWORZYĆ ZDROWĄ I SATYSFAKCJONUJĄCĄ WIĘŹ Z PARTNEREM W OKRESIE PRZED‐ MAŁŻEŃSKIM, A PRZY TYM UNIKNĄĆ NIEPOTRZEBNYCH FRUSTRACJI I CIESZYĆ SIĘ SOBĄ NAWZAJEM PRZED ŚLUBEM? O RELACJACH MIĘDZY CHŁOPAKIEM A DZIEWCZYNĄ W KONTEKŚCIE WZAJEMNEGO DOBORU Z OJCEM ŁUKASZEM BUKSĄ, FRANCISZKANINEM I DUSZPASTERZEM MŁODZIEŻY, ROZMAWIA DOROTA KUMOREK, FAMILIOLOG I DOK‐ TORANTKA INSTYTUTU NAUK O RODZINIE UNIWERSYTETU PAPIESKIEGO JANA PAWŁA II W KRAKOWIE. Idealny związek mężczyzny i kobiety to…? Zapewne każdy poda inną odpowiedź w zależności od swoich wyobrażeń i posiadanej wiedzy na temat relacji damsko-męskich. Krążą liczne mity, powszechne przeko‐ nania, które często zamiast pomagać ludziom zrozumieć sens bycia razem, sprowadzają ich na manowce. Jedno jest pewne, chcemy kochać i być kochani, nie zawsze jednak po‐ trafimy. Na co należałoby zwrócić uwagę przy tworzeniu tego rodzaju więzi międzyludzkich? Jesteśmy powołani przez Boga do życia w pięknie, prawdzie i miłości. Chcąc to wszystko zgłębić i dobrze wykorzystać, musimy sobie uświado‐ m i ć , j a k w i e l e M u z aw d z i ę c z m y. Człowiek otrzymał tyle predyspozycji i darów od Stwórcy po to, żeby móc ofiarować je innym. To jest fakt, szkoda tylko, że nie chcemy ich odkrywać i wykorzystywać. Powołanie do mał‐ żeństwa ma nam pomóc jeszcze bardziej otworzyć się na drugiego człowieka. Jeżeli odkrywasz w sobie
ten dar całkowitego ofiarowania się innemu, to wzrasta poczucie twojej kobiecości bądź męskości, które wnosisz w relację. Zatem wdzięczność, bycie dla siebie wzajemnie bezinteresownym darem, szacunek, wierność, ale także zgo‐ dność interesów, celów, stawianie realnych wymagań i wybaczanie… Jak i gdzie uczyć się tych postaw i wartości? Na drodze czystości. Czystość uzdalnia nasze serca do przeżywania prawdziwej miłości. Uwalnia ona od egoizmu, uczy oddania, empatii, przekraczania swojego „ja”. Nie „próbowanie siebie” przed ślubem, ale paradoksalnie wstrzemięźliwość seksualna jest potrzebna w relacjach przedmałżeńskich, bo przygotowuje do czułego i zaangażowanego związ‐ ku. Będąc małżeństwem, wielokrotnie trzeba będzie wykazywać się cierpli‐ wością, wyrozumiałością, powściągli‐ wością, niekiedy heroizmem. Tego nie da się zrobić bez wypróbowanej cnoty.
Prawdziwa miłość jest taka, jak ta z Hymnu o miłości św. Pawła. Wielu młodych stawia pytanie – po co jest czystość? Właśnie po to, żeby zachwy‐ cać mocą miłości, która nas łączy. Jeśli nie nauczymy się kochać sercem, co nas później będzie łączyć i inspirować? Płaszczyzna prześcieradła? To kolejny mit. Ona może spowszednieć, poza tym nie zawsze małżonkowie mogą współżyć, m.in. z powodu choroby, zagrożonej ciąży. Natomiast siła miłości, która łączy mężczyznę i kobietę, będzie rosnąć i rozwijać się przy narodzinach dzieci, wychowaniu ich, a także innych relacjach społecz‐ nych. Masz świetny kontakt z młodzieżą. Trzeba przyznać, że faktycznie leży Ci na sercu dobro przyszłych par, małżonków – widać to po treściach rekolekcji i Twoim podejściu do ludzi w życiu codziennym. Jaki przekaz na łamach „Trybów” chciałbyś skie‐ rować do kobiet i mężczyzn? Kobiety – troszczcie się o ciepło domu! Dbajcie o sferę fizyczną, ale znajdźcie w tym wszystkim równowagę. Bądźcie jak królowe, o które faceci walczą, za‐ bijają się, które kochają i szanują. Mężczyźni – nie pozwólcie, aby miłość przygasła, zdobywajcie Waszą kobietę każdego dnia, adorujcie ją, szanujcie, pomagajcie jej. Po prostu troszczcie się o nią!
O. Łukasz Buksa OFM – franciszkanin, duszpasterz młodzieży, rekolekcjonista, muzyk, instruktor snowboardu, twórca kilku tomików poezji. Zawsze dostępny dla tych, którzy go potrzebują [buksalukasz@gmail.com]. Inspiruje i motywuje ludzi do poznania Boga i życia w prawdzie, do dobrego przeżywania najpiękniejszego czasu w życiu każdego człowieka - młodości. Był zaangażowany w przygotowania młodzieży franciszkańskiej na Światowe Dni Młodzieży w Krakowie w 2016 roku. Jest twórcą niezwykle energetycz‐ nych i inspirujących ogólnopolskich konferencji ewangelizacyjnych (słowno-muzycznych) dla młodzieży gimnazjalnej i licealnej – „OBUDŹ SIĘ! MOŻESZ WIĘCEJ!” Ten autorski przekaz daje nadzieję, mobilizuje i pobudza młodych do działania. Twórca RekoSKI – zimowych rekolekcji na stoku z prawdziwym duchowym treningiem. Przewodnik Pieszej Pielgrzymki Krakowskiej – franciszkańskiej Grupy "7". FOT. Z ARCHIWUM DOROTY KUMOREK
20
TRYBY – nr 3 (65)/2019
Poznaj Onastudenta i On
Studenci, radujmy się! Inauguracja roku akademickiego nie może się odbyć bez uroczystego wysłuchania pieśni Gaudeamus igitur. Śpiewają ją studenci wielu uniwersy‐ tetów w Polsce, Belgii, Włoszech, Francji… Ale co oznaczają słowa tej pieśni? Już sam tytuł nastraja optymistycznie, gdyż z języka łacińskiego znaczy tyle co „radujmy się więc”. Pierwsze słowa hymnu niejednej Alma Mater mówią o rado‐ ści, jaką daje młodość. Gaudeamus skłania też do refleksji, jak przystało na pieśń akademicką. Vita nostra brevis est – przypomina, że nasze życie jest krótkie. Autorzy namawiają, by jak najlepiej wykorzy‐ stać dany nam czas i spędzić go nie tylko w uczelnianych murach, ale również na zabawie i w towarzystwie omnes virgines (łac. płeć piękna). Ten fragment nawiązuje do czasów, kiedy kobiety nie miały możliwości nauki na uniwersytecie. Co zabawne, dziś tę zwrotkę śpiewają również studentki, a wśród bractw studenckich przyjął się zwyczaj podrzucania czapek w powietrze, któr ym to gestem panowie wyrażają radość z obecności pań. Vivat Academia! – śpiewają studenci – vivant professores! Nowy rok nastraja optymistycznie. Niejeden ma ambitne plany regularnej nauki i chętnie śpiewa o zbieraniu owoców swojego wysiłku, niepomny, iż po drodze czekają go jeszcze dwie sesje. Słowniczek: •
Beanus (łac.) – „żółtodziób”, stu‐ dent pierwszego roku
•
Breve regnum (łac.) – dosłownie „krótkie panowanie”, czyli pieśń żaków krakowskich o tematyce juwenaliowej
•
Il cane ha mangiato il mio compito (wł.) – pies zjadł moją pracę domo‐ wą
•
Procrastination (ang.) – "choroba studentów" polegająca na odkła‐ daniu zadań na ostatnią chwilę
•
Il dottore (wł.) – magister, oznacza także osobę po studiach dokto‐ ranckich MONIKA KWATER
Nie bój się marzyć! Marzenia dla wielu z nas są czymś bardzo odległym i nieosiągalnym, często rezygnujemy z nich, zanim w o gó l e p o d e j m i e my p ró b ę i c h zrealizowania. W dorosłym życiu bardzo często pojawiają się prze‐ szkody oraz problemy, które utrud‐ niają nam dotarcie do celu. Niemniej jednak nie wolno się poddawać, o czym przekonuje nas młody student i jednocześnie uzdolniony sportowiec. Tomasz Jan Sordyl urodził się 4 czerwca 1995 roku w Wadowicach, jest polskim wspinaczem, od 2013 roku członkiem Polskiej Kadry Naro‐ dowej PZA. Każdego dnia motywują go do pracy słowa wypowiedziane przez św. Augustyna: „Pracuj tak, jakby wszystko zależało od Ciebie, ale ufaj tak, jakby wszystko zależało od Boga”. W krótkiej rozmowie uchylił rąbka tajemnicy swojego sukcesu. Jak sam mówi: Odkąd pamiętam, tata mówił, żeby przede wszystkim działać. Z czasem zauważyłem, że dużo łatwiej jest mi planować działania i pewniej podej‐ mować kroki, kiedy robię rzeczy, które naprawdę chcę zrobić. Nie wystarczy tylko chcieć i działać, by się rozwijać. Dl a t e g o c z y t a m , staram się czerpać wiedzę o świecie z różnych źródeł. Gdy natknę się na jakąś dziedzinę wiedzy, która jest mi wówczas obca, ale wydaje się intrygująca, sta‐
ram się ją zgłębić. Zaopatruję się w kilka książek, rozmawiam z ludźmi odnoszącymi sukcesy w tym obszarze, szukam kursów pozwalających pod‐ nieść kwalifikacje. Dla mnie istotne są wartości, którymi się kieruję. Ułatwiają one wyznaczenie kierunku działań, tworzenie planów, a przede wszystkim podejmowanie decyzji. Wierzę w Boga, kocham ludzi, lubię próbować nowych rzeczy, rozwijać się, a także pomagać innym w speł‐ nianiu własnych marzeń. Sukcesem dla mnie jest także to, że odkąd przestałem się spieszyć, mam paradoksalnie więcej czasu dla siebie i innych, ze spokojem podejmuję wszystkie decyzje i dążę do osiągnię‐ cia zamierzonych celów. Gdy to wszystko zbierzemy w całość i będziemy wytrwale pracować, mamy duże szanse na powodzenie. Trzeba uważać, by nie przesadzić z planowa‐ niem. Ale to, co zaplanujemy, uda się lub nie. Słowa te niosą niezwykle inspirujący przekaz – odważmy się marzyć, podejmujmy trudne decyzje, mogące niekiedy całkowicie odmienić nasze życie. Nie powinniśmy obawiać się nieznanego, lecz spróbować prze‐ kształcić to w wyzwanie. Tomasz swoim przykła‐ dem ukazuje nam, że jesteśmy w sta‐ nie osiągnąć wszystko, czego tylko zapragnie‐ my, ale musimy wykazać chęci do działania oraz włożyć w to wszystko wysiłek. MONIKA FRANCUZ
!
ZDJĘCIE POCHODZI Z PRYWATNEGO ARCHIWUM
Jeśli Ty również znasz ciekawych i inspirujących studentów, którzy podejmują interesujące inicjatywy, żeby nie przespać swojej młodości, i chcesz, by inni ich poznali – napisz do nas ze zgłoszeniem na Facebooku („Tryby. Katolicki miesięcznik studencki”). Czekamy na Wasze historie!
21
Trybka Tech odkrywa info Polskę
Spacer po Starym i Nowym Sączu TURYSTYCZNA WŁÓCZĘGA PO TERENIE MAŁOPOLSKI MOŻE BYĆ DLA WIELU Z NAS IN‐ TENSYWNĄ I CIEKAWĄ PRZYGODĄ. OPRÓCZ GÓR, PUSZCZ, WYŻYN Z OSTAŃCAMI I MALOWNICZYCH RZECZNYCH PRZEŁOMÓW ZNAJDZIEMY TU TAKŻE PIĘKNE, STARE MIASTA. POZA HISTORYCZNĄ STOLICĄ PAŃSTWA WARTO ZAJRZEĆ DO MNIEJSZYCH MIAST, TAKICH JAK CHOĆBY STARY I NOWY SĄCZ. Jak to się zaczęło? Pierwsze pisemne wzmianki o Starym Sączu pochodzą z 1257 roku, a najważ‐ niejszym jego zabytkiem, kojarzonym z postacią świętej Kingi, jest zachowa‐ ny do dziś klasztor Sióstr Klarysek. To właśnie w nim księżna Kinga – jako jego fundatorka i zakonnica – spędziła ostatnie lata życia, a po śmierci została tam pochowana. Klasztor został ufun‐ dowany w 1280 roku. Wielokrotnie przebudowywana świątynia zachowa‐ ła w swym wnętrzu elementy archi‐ tektury gotyckiej (prezbiterium i kapli‐ cę pod chórem) oraz późniejszych stylów. Wśród cennych zabytków na szczególną uwagę zasługują przepięk‐ na, bogato rzeźbiona, barokowa ambona w kształcie łodzi (z końca XVII wieku) oraz XV-wieczna chrzcielnica usytuowana w przedsionku kościoła. Twórcą ołtarza / g łównego oraz naw bocznych był znany włoski artysta – Baltazar Fontana. Wewnątrz archiwum zakonnego przecho‐ wywane są XIIIw i eczn e rę ko p i s y muzyczne, w tym najstarszy zabytek polskiej muzyki wielo‐ głosowej. W 1999 roku sanktuarium starosądeckie odwiedził papież Jan Paweł, dokonując kanonizacji księżnej Kingi. WIK TO RB AR ON
G
.OR
A DI PE
W IK I
Co skrywa Stary Sącz? W Starym Sączu znajdziemy też malowniczy rynek otoczony urokliwymi kamieniczkami i pokryty nawierzchnią z tak zwanych kocich łbów. Przy samym rynku (budynek nr
6) znajduje się Muzeum Reg io‐ nalne, gdzie zgroma‐ dzone są eksponaty związane ze sztuką lu‐ dową oraz historią mia‐ sta. Godna uwagi jest ekspozycja poświęcona księdzu profesorowi Józefowi Tischnerowi, który przyszedł na świat w Starym Sączu. Dodatkowo przez miasteczko – wzdłuż doliny Popradu do Krynicy – przebiega jedna z najpiękniejszych i najbardziej malowniczych tras kolejowych w Polsce. W poszukiwaniu historii Nowego Sącza
Niedaleko Starego Sącza znajduje się znacznie większe miasto – Nowy Sącz. Także i tutaj koneserzy zabytkowych obiektów znajdą sporo atrakcji. Zwiedzanie warto zacząć od zabytko‐ wego rynku, na którym stoi eklektycz‐ ny ratusz, z elementami neorenesansu i neobaroku, postawiony u schyłku XIX wieku. W pobliżu r ynku stoi zaby tkowy, średniowieczny kościół farny pod w e z w a n i e m ś w i ę t e j M a ł g o r z a t y, pochodzący z przełomu XIII i XIV wieku, przebudowany w wieku XV, z zabytkowymi dwiema wieżami w jego zachodniej części. Wewnątrz świątyni podziwiać można obraz Przemienienia Pańskiego z XV wieku, fragmenty średniowiecznych poli‐ chromii na południowej ścianie prezbiterium, średniowieczną rzeźbę Madonny, płaskorzeźby apostołów, a także gotyckie portale i ciekawy ołtarz główny. Tuż obok świątyni znajduje się budynek Domu Gotyckiego pochodzą‐ cy z przełomu XV i XVI wieku. We wnętrzach budynku znalazło lokum Muzeum Regionalne. W jego poszczególnych oddziałach możemy zapoznać się z historią miasta, sądecką sztuką cechową, dawną sztuką ludową i cerkiewną. Ogromną atrakcją jest
Sądecki Park Etnograficzny z cieka‐ wą ekspozycją oryg inalnego budownict wa ludowego (m.in. drewniany kościół obrządku łaciń‐ skiego, łemkowska cerkiew, dwór wiejski ze Rdzawy i budynek szkoły z Nowego Rybia, a także wiejskie chałupy) oraz Miasteczko Galicyjskie, gdzie możemy obejrzeć rekonstrukcje dawnej, małomiasteczko‐ wej osady. Śladami wieków Uroczym zabyt‐ kiem Nowego Sącza są uloko‐ wane w widłach dwóch łączących się rzek – Kamie‐ nicy i Dunajca – malownicze ruiny zamku Kazimierzowskiego, który został zbudowany w latach 1350 – 1360. Budynek składał się z dwóch baszt, wieży, budynku mieszkalnego i przedzamcza. W czasach swojej świetności zamek witał znakomitych gości. Bywali tu m.in. król Ludwik Wę g i e r s k i o r a z k r ó l W ł a d y s ł a w Jagiełło. Drugi z nich w tym obiekcie urządzał narady z księciem Witoldem odnośnie do kształtu zwycięskiej bitwy pod Grunwaldem. W później‐ szych wiekach zamek był siedzibą starostów. Podczas wojen szwedzkich i konfederacji barskiej uległ on poważ‐ nym zniszczeniom. W czasach zabo‐ rów budynki zamkowe wykorzystywa‐ ne były jako magazyny, koszar y wojskowe i więzienie. Po wycofaniu Austriaków (1918) władze polskie odrestaurowały zamek. U schyłku wojny (1945) jeden z partyzantów Batalionów Chłopskich, na zlecenie Rosjan, wysadził obiekt, niszcząc go bezpowrotnie. Po 1945 roku ocalałe relikty poddane zostały konserwacji. Do dziś podziwiać możemy Basztę Kowalską oraz mury obwodowe. Spacer uliczkami Starego i Nowego Sącza dostarcza wielu ciekawych wrażeń. Zabytki obydwu miast przyciągną nie tylko wielbicieli kultury i sztuki, coś dla siebie znajdą tu także pielgrzymi, malarze, fotografowie oraz górscy turyści, dla których wspomnia‐ ne miasta są atrakcyjnym wstępem do dalszej wyprawy na szlaki Beskidu Sądeckiego. WOJCIECH OLEJNIK
22
TRYBY TRYBY –– nr nr 33(65)/2019 (65)/2019
Trybka Tech odkrywa Info Polskę
w służbie studenta
STUDIA DLA WIELU OSÓB OZNACZAJĄ BARDZO DUŻO NOWOŚCI – NOWE MIASTO, NOWI ZNAJOMI, NOWE OBOWIĄZKI I WYMAGANIA. TO STWARZA WIELE WYZWAŃ, ZWIĄZANYCH NIE TYLKO ZE STUDIAMI, ALE RÓWNIEŻ Z WCHODZENIEM W DOROSŁOŚĆ I W SAMODZIELNE ŻYCIE. JAK SIĘ W TYM WSZYSTKIM ODNALEŹĆ BEZ TRACENIA GŁOWY? PODAJEMY KILKA POMYSŁÓW, W JAKI SPOSÓB TECHNOLOGIA MOŻE POMÓC W ORGANIZACJI ŻYCIA.
1
TEKST: KAMIL FABER
Dysk online
Współpraca z innymi to bardzo ważny element studiowania. Dzielenie się notatkami, wspólne przygotowywanie opra‐ cowań i rozwiązywanie zadań – to wszystko może sprawić, że proces uczenia stanie się łatwiejszy. Taką współpracę ułatwiają dyski online ( jak np. Dysk Google), które pozwalają na łatwe dzielenie się plikami oraz wspólną pracę nad jednym dokumentem.
2
3
Śledzenie czasu
Może trochę mniej oczywistym pomysłem, ale posiadającym duży potencjał, jest zainsta‐ lowanie aplikacji, któ‐ ra… mierzy czas, jaki spędzamy na stronach internetowych. O ile nie pomoże ona bezpo‐ średnio w nauce, to może uświadomić nam, że pięć godzin naszej „nauki” to w rzeczywi‐ stości dwie godziny Facebooka, dwie Instagrama i tylko jedna rzeczywistego uczenia się ;). Często tego typu programy można zainstalować w ciągu minuty jako dodatek do przeglądarki internetowej, a przy‐ kładem takiej aplikacji jest RescueTime. WWW.RESCUETIME.COM
TECHNOLOGIE
4
Kalendarz
WWW.GOOGLE.COM
Zajęcia, kolokwia, egzaminy – terminy, terminy, terminy. W gąszczu dat i ważnych spraw można bardzo łatwo zapomnieć o jakichś niewiel‐ kich drobiazgach, np. kart‐ kówce czy rachunku za prąd. N i e s t e t y c z a s e m n aw e t pozornie drobna wpadka prowadzi do bardzo niemi‐ łych konsekwencji.
Lekiem na dżunglę terminów jest kalendarz – czy to w wersji papierowej, czy elektronicznej. Wersja cyfrowa ma kilka zalet – największą z nich jest brak potrzeby noszenia ze sobą papierowego notatnika, wszystkie terminy możemy mieć w swoim telefonie. Wtedy wystarczy tylko dbać o poziom naładowania baterii. Dodatkowo kalendarz online można tworzyć wspólnie z innymi osobami – dzięki temu często wystarczy, że jedna osoba z grupy będzie zajmować się zapisywaniem terminów. W cyfrowych kalendarzach zazwyczaj można również ustawiać wydarzenia cykliczne – koniec z ręcznym wpisywaniem co tydzień zajęć z logiki na ósmą rano. Przydatna może być też funkcja powiadomień („Za trzy dni kolokwium z języka angielskiego!”) oraz wygodny podgląd najbliższych wydarzeń. Przykładową aplikacją posiadającą wszystkie wspomniane funkcje i bardzo dobrze współpracującą z urządzeniami mobilnymi jest Kalendarz Google.
Zarządzanie zadaniami Kolejnym ważnym aspektem życia na studiach są zadania. Zarówno te zlecone przez prowadzących w ramach pracy domowej, jak i te bardziej codzienne, organizacyjne, np. podbicie legityma‐ cji, zrobienie zakupów czy posprzątanie mieszka‐ nia. Aby łatwiej nam było zapanować nad licznymi zobowiązaniami, warto zaopatrzyć się w aplikacje wspomagające zarządzanie zadaniami. Zapisywanie wszystkich obowiązków, a następnie ustawienie ich według prior ytetu potraf ią znacząco zwiększyć wydajność pracy... I zmniej‐ szyć szanse na to, aby zapomnieć o jakimś bardzo ważnym projekcie. Narzędzia do zarządzania zadaniami mogą być bardzo przydatne również przy pracach grupo‐ w yc h . Ws p o m a g a j ą w s p ó ł p ra cę z w i e l o m a osobami i pozwalają na szybkie sprawdzenie, na jakim etapie projektu jesteśmy oraz kto się czym zajmuje. Takie podejście może pomóc uniknąć robienia czteroosobowego projektu samemu w noc przed terminem oddania. Przykładową aplikacją usprawniającą zarządzanie zadaniami jest Trello (trello.com).
23
PIWNICA
„POD ORŁAMI” Kraków, ul. Wiślna 12
Szukasz miejsca na organizację konferencji, szkolenia, imprezy okolicznościowej w samym sercu Krakowa?
Chciałbyś dowiedzieć się więcej? Zapraszamy do kontaktu mailowego:
podorlami@krakow.ksm.org.pl
WYPOSAŻENIE multimedialne i nagłośnienie
SALA
po gruntownym remoncie
DOGODNA lokalizacja
WWW.UNSPLASH.COM