kreatywności
Warsztaty dla uczniów szkół średnich i seniorów. Prowadząca: Ewa Gołębiowska (Zamek Cieszyn). Udział w warsztatach jest bezpłatny, ilość miejsc ograniczona. Zapisy: tel. 81 533 08 18, www.warsztatykultury.pl/lubdesign
19-20 maja 2012, godz. 11:00-16:00, Warsztaty Kultury, ul. ks. J. Popiełuszki 5, Lublin
Projekt dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
LUB DESIGN
kreatywności
Laboratorium kreatywnych form recyklingu Warsztaty dla uczniów szkół średnich i seniorów Prowadząca: Katarzyna Dorota Udział w warsztatach jest bezpłatny Zapisy: tel. 81 533 08 18 www.warsztatykultury.pl/lubdesign
21-22 lipca, godz. 11.00-16.00, Warsztaty Kultury, ul. ks. J. Popiełuszki 5, Lublin
warsztaty
warsztaty
Projekt dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
LUB DESIGN
kreatywności
ReGeneracja Rewitalizacja ogrodu przedszkolnego Warsztaty dla uczniów szkół średnich i seniorów Prowadzenie: Katarzyna Szczypior, Jan Kamiński Udział w warsztatach jest bezpłatny Zapisy: tel. 81 533 08 18 www.warsztatykultury.pl/lubdesign
28 lipca, godz. 11.00-16.00, Przedszkole nr 74 w Lublinie, ul. Snopkowska 3/5
Projekt dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
„Lub design! warsztaty kreatywności” to roczny cykl interdyscyplinarnych warsztatów skoncentrowanych wokół tematyki szeroko rozumianego designu. Cel jaki sobie postawiliśmy to rozwijanie kreatywności, umiejętności elastycznego myślenia i twórczego rozwiązywania problemów. Zachęciliśmy uczestników projektu do aktywności i do podejmowania działań, które czasem w bardzo prosty sposób przynoszą zaskakujące, pozytywne efekty. Poprzez proponowane na warsztatach zadania staraliśmy się zmienić nawykowe schematy myślenia, poszukując niekonwencjonalnych, a jednocześnie ekonomicznych i skutecznych rozwiązań. Dlaczego design? Zauważyliśmy analogię pomiędzy pracą projektanta, metodą jego działania, a sposobem wyszukiwania rozwiązań rozmaitych codziennych problemów . Postanowiliśmy przyjrzeć się tym metodom,
LUB DESIGN
O czym myśli
design?!
Warsztaty z Design Thinking. Prowadzący: Stach Nowak OP Udział w warsztatach jest bezpłatny, ilość miejsc ograniczona. Zapisy: tel. 81 533 08 18 www.warsztatykultury.pl/lubdesign
kreatywności
16-17 czerwca, godz. 11.00-16.00, Warsztaty Kultury, ul. ks. J. Popiełuszki 5, Lublin
A
b
C
E
I
n
A
W
O
N
A
L
p
N
O
P
R
s
T
U
W
y
Z
A
b
C
D
e
S
I
G
N
J
K
L
M
N
O
P
R
S
T
u
w
Y
Z
R
B
I
D
E
a
G
h
i
J
K
L
M
E
T
O
D
A
t
U
W
Y
z
A
B
C
A
e
F
G
H
I
J
L
Ś
Y
M
O
P
T
S
T
U
z
A
B
C
O
E
F
y
H
I
J
K
L
M
N
d
P
R
w
T
u
W
Y
Z
A
B
a
D
E
N
O
w
E
J
K
L
M
N
O
P
o
S
T
u
W
y
Z
A
b
C
D
Ś
F
G
H
I
j
R
A
D
O
Ś
Ć
R
S
T
LUB DESIGN
kreatywności
Projekt dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
Tekturowe kreacje przestrzenne
Warsztaty dla uczniów szkół średnich i seniorów Prowadzenie: Asia Pytlewska (studio Pink Pug Design) Udział w warsztatach jest bezpłatny Zapisy: tel. 81 533 08 18, www.warsztatykultury.pl/lubdesign
22-23 września 2012, godz. 11.00-16.00, Warsztaty Kultury, ul. ks. J. Popiełuszki 5, Lublin
Projekt dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
kładąc największy nacisk na sam proces projektowania. Badaliśmy potrzeby swoje i otoczenia, poddaliśmy w wątpliwość najbardziej oczywiste rozwiązania, tworzyliśmy prototypy, by sprawdzać skuteczność naszych pomysłów. Chcieliśmy także zdjąć design z „górnej półki”, odejść od jego kojarzenia z nowoczesnymi i ekskluzywnymi przedmiotami. Zwracaliśmy uwagę na różne elementy rzeczywistośći, których nie widzimy na co dzień, nad którymi się nie zastanawiamy, uświadamiając jak ważne jest odpowiedzialne projektowanie i jakie za sobą niesie konsekwencje. Zajęcia prowadzone były przez wykwalifikowanych projektantów / specjalistów w dziedzinie kumunikacji wizualnej, architektury krajobrazu czy aranżacji wnętrz. Przebieg większości warsztatów zależał w dużej mierze od samych uczestników – ich potrzeb,
Projekt dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
Jak rozwijać
warsztaty
28-29 kwietnia 2012, godz. 11:00-16:00, Warsztaty Kultury, ul. ks. J. Popiełuszki 5, Lublin
Design for All. Przystanek Lublin
warsztaty
Warsztaty introligatorskie dla uczniów szkół średnich i seniorów. Prowadzący: Łukasz Zbieranowski (Fajne Chłopaki, Pan tu nie stał). Udział w warsztatach jest bezpłatny, ilość miejsc ograniczona. Zapisy: tel. 81 533 08 18, www.warsztatykultury.pl/lubdesign
LUB DESIGN
warsztaty
kreatywności
kreatywność to stan umysłu, a nie stan konta
warsztaty
warsztaty
LUB DESIGN
kreatywność? LUB DESIGN
kreatywności
Warsztaty dla nauczycieli, bibliotekarzy i pedagogów szkolnych Prowadzenie: Barbara Gawda i Stanisław Nowak OP Udział w warsztatach jest bezpłatny Zapisy: tel. 81 533 08 18, www.warsztatykultury.pl/lubdesign
24-25 listopada 2012, godz. 11.00-16.00, Warsztaty Kultury, ul. ks. J. Popiełuszki 5, Lublin
Projekt dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
doświadczeń i problemów, które chcieli na danych zajęciach rozwiązać. Projektanci pokazywali możliwości i pomocne narzędzia, nie przedstawiając gotowych recept czy instrukcji wykonania. Taka warsztatowa forma cieszyła się dużym zainteresowaniem - uczestnicy chcieli się spotykać, pracować widząc sens i wymierne rezultaty wspólnych działań. Bardzo zależało nam na międzypokoleniowej konfrontacji doświadczeń i zainteresowań uczestników, by osoby o różnych umiejętnościach i poziomie wiedzy pracowały wspólnie w interdyscyplinarnych zespołach. Program warsztatów skupiony byl wokół prostych zadań, które budują wiarę we własne możliwości i motywują do dalszych, bardziej złożonych działań. Uczestnicy z każdego warsztatu mogli wynieść wiele nowych pomysłów i rozwiązań, by zdobyte doświadczenia przenosić na grunt codziennych aktywności.
Tworzenie to efekt ciężkiej pracy Katarzyna Plebańczyk: Projektowanie to hasło, którego używamy ostatnio bardzo często, czy to oznacza, że projektowanie jest teraz modne? Łukasz Zbieranowski: Myślę, że to określenie jest po prostu bardzo użyteczne. W pewnych zawodach czynnością, którą się wykonuje jest właśnie projektowanie. Nie wiem, jak inaczej określić to, co robię siedząc przy komputerze i tworząc. Nie maluję, nie rzeźbię, a obrabiam coś w komputerze, więc jest to projekt. Oczywiście zdarza się nadużywanie tego słowa w różnych kontekstach, np. gdy mówimy o projektowaniu swojego życia. Powstaje wiele szkół projektowania, można się tego uczyć. Czy przeżywamy boom na projektowanie?
W pewnym sensie tak. Choćby ze względu na powszechną dostępność nowych technologii. Narzędzia takie jak komputer i programy graficzne dają szerokiej rzeszy ludzi możliwość zajmowania się działaniami tego typu. Dotyczy to też fotografii cyfrowej: obecnie więcej osób może się mianować fotografami, a wiele z nich tworzy prace wysokiej jakości. W przypadku fotografii analogowej dostęp był ograniczony, bo wywoływanie zdjęć wymagało wiedzy i praktyki, co wiąże się z kosztami. Myślę więc, że projektowanie to furtka do tego by stać się artystą, oczywiście jeśli ktoś ma takie pragnienie. Każdy może projektować, bo ma komputer i może próbować tworzyć. Daje to szanse rozwoju wielu osobom, ale czy nie powoduje równocześnie, że jakość niektórych projektów jest niska? Na pewno można zaobserwować taką tendencję, ale czy jest sposób, aby temu zaradzić? W moim przekonaniu wartość tkwi w tym, że każdy
ma możliwość rozpoczęcia swojego artystycznego życia. Jako Fajne Chłopaki też nie mamy wykształcenia kierunkowego, projektowanie to nasza pasja. Gdyby nie fakt, że mamy łatwy dostęp do różnych programów i mogliśmy spróbować się tym zajmować, nigdy byśmy się nie dowiedzieli, że to potrafimy. Musielibyśmy przejść przez filtr łódzkiej Akademii Sztuk Pięknych, co prawdopodobnie by się nie udało. Nie wiem też, czy to najlepsza droga. Muszę jednak przyznać, że dzieła dawnych twórców, które nas fascynują, to prace ludzi z wykształceniem artystycznym. Wyróżniają się estetyką i spójnością warsztatową. Negatywną konsekwencją dostępności narzędzi jest problem powstawania przerażającej ilości tandety. Przykładowo: istnieją pseudo agencje reklamowe gotowe zaprojektować wszystko, co chcemy – pieczątki, wizytówki, ulotki… Bo skoro niczego nie potrafią, to niczego się nie boją. Niestety nie mają o tym pojęcia i produkują dużo bubli wykonanych za niewielką cenę. Koszty są dla klienta bardzo ważne, dlatego decyduje się on na usługi takiej agencji i w efekcie ma brzydką wizytówkę czy stronę w sieci. Na ulicach nie brakuje takich bubli, stąd trudno obiorcy wyczuć, co jest ładne – tego trzeba się nauczyć. Polska szkoła w obecnym kształcie jest w stanie spełnić taką funkcję? Tu przechodzimy do kolejnego problemu. Społecznym strzałem w piętę jest bagatelizowanie potrzeby lekcji plastyki i muzyki w szkołach. Przez to wiele osób nie ma skąd zaczerpnąć informacji z tych dziedzin.
Wiara, że wszyscy wyedukują się sami przez internet, to naiwność. Dobrym przykładem są Niemcy, tam pod względem jakości projektowanie jest na zupełnie innym poziomie niż u nas. To kraj o silnych tradycjach w tej dziedzinie. Na przykład plakaty wyborcze: też są proste, poprawne, grzeczne, ale porządnie wykonane. Siła tkwi głównie w dobrej typografii. Podsumowując: otwarty dostęp do wykonywania zawodu projektanta niesie ryzyko powstawania chłamu. Mam nadzieję, że
dzięki edukacji społecznej w zakresie estetyki, wyselekcjonowani zostaną ci twórcy, którzy pracują na dobrym poziomie. Kto powinien wyznaczać trendy w dziedzinie projektowania? Obecnie trwają rozmowy o regulacjach zawodów, mających sprawić żeby w pewnych zawodach pracowali jedynie ludzie z wykształceniem kierunkowym. Gdybyśmy takie kryteria
chcieli zastosować do projektowania, filtrem byłaby ASP. Obserwuję, co robią młodzi ludzie po akademii – powinni mieć świeże spojrzenie, a okazuje się, że ich styl projektowania jest zmanierowany. Najważniejszym kryterium ich twórczości stanowi wyrażenie własnych artystycznych wizji. Niestety sprawia to, że ich prace nie mogą być traktowane jako grafika użytkowa, a jedynie jako plakat. Grafika użytkowa to przede wszystkim rzemiosło, nie popis artystyczny – tylko czasem może nim być. Okazuje się więc, że taki filtr jak ASP nie jest skuteczny, a absolwenci nie potrafią sobie poradzić na rynku pracy. Problem większości uczelni polega na tym, że ich programy nauczania nie nadążają za rzeczywistością. Projektowanie to bardzo dynamiczna dziedzina, która musi się regularnie konfrontować z otaczającym światem. Na razie nie ma więc złotego środka.
Jakie cechy powinien posiadać dobry projektant, co musi mieć na uwadze? Przede wszystkim powinna to być osoba bardzo otwarta na świat, poszukująca informacji, inspiracji. Trzeba zacząć od podpatrywania, wzorowania się na innych. Nie jest przecież tak, że ktoś leży na trawie, ma źdźbło między zębami i dostaje informację od Boga, co ma stworzyć, po czym wstaje i tworzy swoje dzieło sztuki. Tworzenie to efekt ciężkiej pracy, którą zaczyna się od budowania warsztatu, żmudnego poszukiwania własnego stylu. Pracując nad konkretnym projektem trzeba zgłębić temat, zastanowić się, jak za pomocą obrazu przedstawić go w nowy sposób. Ujęcie powinno być świeże, wyróżniać się na tle dotychczasowych przedstawień. Jednocześnie należy uważać, żeby nie przeholować z oryginalnością. Projekt w pierwszej kolejności musi być użyteczny, czytelny i funkcjonalny. Aby stwierdzić, czy to się udało trzeba spojrzeć na swoją pracę z boku, co nie jest proste, bo człowiek zapomina się i wpada w zachwyt nad tym, co stworzył. Pokora pozwala zauważyć i poprawić błędy. Czy instytucje kultury mają szansę stać się prekursorami projektowania wysokiej jakości i dawać tym samym dobry przykład innym? Tak, ponieważ w wielu instytucjach kultury pracują otwarci ludzie znający aktualne trendy w projektowaniu. Poszukują rzeczy nietypowych, wyróżniających się – dlatego praca dla nich jest ciekawsza. To nie jest sztampowy biznes, ludzie kultury nie boją się zaryzykować, że może coś się nie sprzeda. Problemy pojawiają się od strony formalnej – instytucje kultury to instytucje publiczne, muszą organizować przetargi. Często głównym ich kryterium jest cena, która mocno wyhamowuje rozwój. Projektanci, którzy mogą zrobić coś fajnego, mają swój poziom cenowy i tylko wtedy, kiedy mają stabilną sytuację finansową, mogą sobie pozwolić na
zrobienie czegoś dla prestiżu. Często czynnik finansowy jest decydujący, bo życie codzienne weryfikuje wiele spraw, zarówno w instytucji kultury jak i u projektantów. W jaki sposób biurokracja utrudnia projektowanie dla instytucji? Dobrze tę sytuację obrazuje przykład przetargów. Mam znajome ze środowiska graficznego, które ciągle robią projekty na konkursy, wszystkie nieodpłatnie. Chociaż robią bardzo dobre rzeczy nikt ich nie wybiera, wygrywa ktoś inny. One poświęcają temu wiele czasu i chociaż chciałyby projektować dla kultury, system im to utrudnia. Konkursy i przetargi są bardzo sformalizowane, co powoduje, że często przy ich rozstrzyganiu przyjmowane są patologiczne kryteria.
Ta patologia się rozprzestrzenia i blokuje tworzenie interesujących projektów. Jakiś czas temu było inaczej – zwracała się do nas określona instytucja kultury z deklaracją, że chcą, abyśmy dla nich pracowali nad określonym projektem. Oczywiście na wstępie przedstawialiśmy swoje propozycje, a one mogły się spodobać lub nie. Współpraca trwała jednak dalej, aż do powstania zadowalającego wszystkich rezultatu. Konkursy są tak rozpisane, że twórca nie wie, czy jego praca ma sens, czy będzie zaakceptowana. Nie ma też możliwości porozmawiania o poprawkach. Zdarza się, że wielu grafików ma w portfolio projekty, które są pierwowzorami tego, co weszło na rynek. Klient często dodaje modyfikacje, które sprawiają, że efektu końcowego nie da się umieścić w portfolio. Szkoda, że tak się dzieje. My również
mamy w portfolio projekt, który wiele osób chwaliło, a nie wszedł na rynek. Ten pomysł odpadł na wstępie, a my wycofaliśmy się z oferty, bo nie chcieliśmy wykonywać pracy, która nam się nie podoba. Widzieliśmy potem, co zrobili dla tej firmy inni i był to całkowicie standardowy projekt. Ale ta sytuacja dotyczy dość skostniałej instytucji kultury, w której brakowało świeżego spojrzenia Ostatnio porusza się też problem zmniejszania dofinansowania kultury. My także musieliśmy zrezygnować z realizacji kilku projektów ze względu na brak dofinansowania. Jeszcze kilka lat temu można było zrobić dużą identyfikację wizualną, która dawała radość i pieniądze, teraz z tym drugim jest ciężko. Jeśli ta sytuacja się nie zmieni, z projektowaniem w kulturze będzie źle – w miejsce kreacji pojawi się zastój.
Nakaz kreatywności Urszula Kusio Instytut Socjologii UMCS
Współczesne przemiany społeczne i polityczne wygenerowały nową jakość zwaną kreatywnością, która z fazy postulatu weszła w etap nakazu. Oto każda osoba bez względu na wiek, wykształcenie, zamożność czy jakąkolwiek inną cechę społeczno-demograficzną winna być kreatywna. Co miałoby to znaczyć? Nauki społeczne nie dysponują precyzyjną definicją kreatywności, jednakże przedstawiciele pedagogiki, psychologii i socjologii zgadzają się na pewne intuicyjnie oczywiste atrybuty konstytuujące kreatywność. Należą do nich, między innymi, otwartość, niepokorność, unikanie schematów w myśleniu i działaniu, odwaga w stawianiu pytań, podważanie racji, niekonwencjonalność, a także nonkonformizm. To naturalnie niekompletna lista przymiotów charakteryzujących osobę kreatywną, ale już na jej podstawie bez trudu można się
zorientować, że w stosunkowo nieodległej przeszłości taka charakterystyka bardziej wykluczała osobę z życia społecznego niż czyniła z niej lidera. Osoba krnąbrna i niepokorna, nieuznająca autorytetów oraz wymykająca się schematom i kategoryzacjom jawiła się jako nieprzewidywalna, a więc i w jakiś sposób niebezpieczna. Wychowanie i edukacja przez całe stulecia bazowały na odtwarzaniu i powielaniu, dopuszczając jedynie minimalną dozę innowacyjności. Obowiązywał odwieczny model społeczno-kulturalny opisany i nazwany przez amerykańską antropolożkę Margaret Mead jako model postfiguratywny, w którym dzieci uczyły się od swoich rodziców. Ucieleśniał on ideał wychowawczy, który nie budził (i często wciąż nie budzi) żadnych wątpliwości: dorośli zawsze mają rację, wiedzą więcej, wiedzą lepiej. Kwestionowanie tych aksjomatów było w najlepszym razie bezczelnością. Układem obowiązującym była repetycja zastanego. W kulturze postfiguratywnej zmiany
zachodziły bardzo wolno i były trudno zauważalne nawet w perspektywie kilku pokoleń. Dziadkowie trzymający na rękach swych wnuków nie marzyli dla nich o innym życiu niż takie, jakie sami przeżyli. Przeszłość dorosłych była przyszłością młodych. Życie minionych generacji kreśliło plan kolejnych pokoleń. Przyszłość dzieci była tak kształtowana, że mogły się one spodziewać dokładnie tego samego, co w odpowiednim momencie spotykało wcześniej ich ojców i dziadów. Postęp natomiast był konsekwencją incydentalnie pojawiających się w dziejach „burzycieli”, którzy ośmielali się myśleć i czynić inaczej niż było to powszechnie przyjęte. Narażali się przez to na ostracyzm bądź miano dziwaków. Rewolucje, ale też względnie łagodne przemiany życia społecznego nie były dziełem pokornych i przytakujących, ale indywiduów mających odwagę przeciwstawiać się odwiecznemu porządkowi świata. Owe indywidua same sobie przyznawały prawo do kwestionowania zastanego porządku, zadawania niewygodnych
pytań oraz podawania rzeczy w wątpliwość. Te jednostki wiedziały, że nie ma czegoś takiego jak jedyna słuszna droga. W historii gatunku ludzkiego przez całe wieki dzieci żyły tak, jak żyli ich rodzice, dziadkowie i pradziadkowie. Nauki, jakie od nich dostawały, były apodyktyczne i aktualne przez lata. Praktyczne wskazówki, którymi kierował się pradziad, znajdowały zastosowanie w życiowych dylematach prawnuka. Jednakże to już przeszłość, do której nie ma powrotu. Stosując retorykę M. Mead, należałoby powiedzieć, iż obecne kultury to kultury prefiguratywne. Badaczko prekursorsko przewidziała, że nadejdzie czas, w którym dorośli będą czerpać informacje od dzieci, bowiem ich wiedza przestanie wystarczyć do ogarnięcia świata. Kultura prefiguratywna jest odbiciem czasu, w którym żyjemy. Współczesność zdecydowanie nie sprzyja odtwarzaniu rozwiązań z przeszłości, zwłaszcza że często okazują się być bezużyteczne. Narracje rodziców i dzieci w obecnych kulturach przyspieszenia stają się coraz bardziej i coraz częściej niekompatybilne. Wychowawcy nie są w stanie przewidzieć, w jakim świecie będą żyć ich wychowankowie, a więc w jakie twarde kompetencje winni ich wyposażyć. Żaden odpowiedzialny socjolog nie udzieli wiarygodnej odpowiedzi na pytanie: jak będzie wyglądał świat nawet w nieodległej przyszłości? Jak będzie wyglądało życie społeczne i w którą stronę przesuną się wektory biedy, chorób czy terytorialnych granic? Nawet skrupulatni Niemcy, którzy starają się prognozować, jakich specjalistów będą potrzebowali za dwadzieścia lat, w dużym stopniu się mylą. Badacze dokonując rekapitulacji przemian społecznych, jakie zaszły w minionym wieku, wolą mówić o społeczeństwie ryzyka. Określenie to upowszechnił zresztą niemiecki socjolog Ulrich Beck. Zasklepianie się w schematach zawodów, zdolności, nawet talentów jest skrajnie niebezpieczne, bowiem we współczesnym świecie żadna profesja, żaden etat nie są dane raz na zawsze. Przekonanie, że wyuczę się na informatyka i będę
żył dostatnio i bezpiecznie jest ułudą. Kilkakrotna zmiana profesji w trakcie kariery zawodowej powoli staje się koniecznością, a poczucie stabilizacji na różnych poziomach życia społecznego staje się swoistym luksusem. Stąd też postawy kreatywne, przedsiębiorcze, pełne pomysłów i innowacyjności są ze wszech miar pożądane. Twarda rzeczywistość wymusza przesunięcie punktu ciężkości z odtwarzania na kreatywność. Wychowanie młodych do myślenia projektowego (design thinking) jest obowiązkiem dorosłej generacji, bo tylko ten sposób pozwoli im wciąż na nowo definiować siebie w bezustannie zmieniających się społecznych kontekstach. Pozwoli swobodnie i bez obciążeń wchodzić w nowe. Myślenie projektowe to także umiejętność podejmowania ryzyka i brania odpowiedzialności. Powyższe tezy trafnie werbalizuje Noam Chomsky, amerykański socjolingwista i filozof, obecnie silnie zaangażowany w problemy społeczne, w tym edukację. Współcześnie uczenie, według Chomsky’ego, winno inspirować do samodzielnych odkryć, do kwestionowania tego, z czym się nauczani nie zgadzają, do poszukiwania alternatywnych rozwiązań, do znajdowania lepszego sposobu, do poznawania wielkich osiągnięć z przeszłości i do dążenia, by opanować je na własną rękę. Filozof dowodzi, że jeśli w taki sposób będzie się uczyć, uczniowie i studenci nie tylko zapamiętają to, czego się dowiedzieli, ale stanie się to dla nich podstawą do działania w przyszłości. Edukacja ma bowiem pomóc człowiekowi dotrzeć
do punktu, w którym już sam będzie mógł się uczyć. Szczególnie ambiwalentne uczucia budzą w Chomskym wszechobecne testy, które potraktowane jedynie jako zbiór barier do pokonania, obracają się przeciw edukacji. Wystarczy bowiem posłużyć się odpowiednimi schematami i test jest zdany, a po kilku tygodniach wszystko zapomniane. Warsztaty prowadzone w ramach projektu Lub design! w przekonujący sposób potwierdziły powyższe treści. Pokazały, że kreatywne myślenie uwolnione z więzów instytucjonalnego zdyscyplinowania potrafi „góry przenosić”, dając jednocześnie poczucie sensu oraz własnej wartości i ważności. Łukasz Zbieranowski, jeden z prowadzących warsztaty kreatywności, w praktyczny sposób pokazał, iż kreatywność to stan umysłu, a jednym z jej wrogów są wspomniane wyżej testy. Podobnie jak N. Chomsky uważa, że są skrajnym przykładem zabijania młodzieńczej inwencji. Również design thinking zaproponowane przez Ewę Gołębiowską, dyrektorkę Zamku Cieszyn uzmysłowiło uczestnikom warsztatów trudną do przecenienia wagę kreatywnego podejścia do siebie i wszystkiego, co nas otacza. Ewa Gołębiowska dowodziła, że wszystko zaczyna się w ludzkich głowach, a ściślej w głowach mieszkańców konkretnych miejsc, którzy, jeśli tylko zechcą mogą być fantastycznymi kreatorami przestrzeni publicznej. W trakcie dwudniowych warsztatów wyzwoliła u uczestników twórczą inwencję, której prawdopodobnie nawet u siebie nie podejrzewali.
Podzieleni na dwie grupy dostali konkretne zadania wymagające uruchomienia wyobraźni, ale także pozwalające poczuć się demiurgiem. Oto jedna z grup, po wcześniejszym skatalogowaniu wad i atutów Lublina, miała przygotować makietę dworca PKS, który byłby przyjazny podróżnym, a jednocześnie estetyczny, funkcjonalny, jednym słowem spełniający standardy europejskiego dworca XXI wieku. Druga zaś grupa miała uczynić Warsztaty Kultury przy ul. Popiełuszki atrakcyjnym i kuszącym miejscem nie tylko dla intelektualistów i koneserów kultury wysokiej. Miały zachęcać do ich odwiedzenia zwłaszcza mieszkańców dzielnicy, często ciekawych i o niewyrafinowanych gustach estetycznych. W obu grupach warsztatowych wiodącą metodą pracy była burza mózgów. Praca w zespole okazała się być bodźcująca i mobilizująca dla nierzadko odważnych wyzwań. Wybrano się również w teren. Penetrowano zakamarki dworca autobusowego oraz rozmawiano z mieszkańcami osiedla. Efekty dwudniowej pracy były zaskakujące zarówno dla prowadzącej warsztaty, jak i dla uczestników. Ewa Gołębiowska gotowa była z owymi projektami jechać do Prezydenta Miasta i od razu wcielać je w życie. Te zadania pokazały jak tworzenie, a nie odtwarzanie buduje w człowieku poczucie sprawności i odpowiedzialności. Dlatego w edukacji powinno chodzić o rozwijanie zdolności poszukiwania tego, co istotne, o nieustanną gotowość do pytania, czy jest się na właściwym torze. Między edukacją a życiem społecznym winna zachodzić ścisła adekwatność wyrażająca się, miedzy innymi, w skutecznym przygotowaniu młodego pokolenia do pokonywania trudów dorosłości. A ta jak nigdy wcześniej wymaga od jednostki kreatywności i akceptacji dla permanentnej chwiejności w wielu obszarach naszego życia. Wartość warsztatów Lub design! kryje się w tym, iż stanowią doskonałą egzemplifikację myśli i założeń wyrażanych przez współczesnych intelektualistów na temat potrzeby (nakazu) bycia kreatywnym.
A
b
C
E
I
n
A
W
O
N
A
L
p
N
O
P
R
s
T
U
W
y
Z
A
b
C
D
e
S
I
G
N
J
K
L
M
N
O
P
R
S
T
u
w
Y
Z
R
B
I
D
E
a
E
TWprowadzenie O D A W ostatnich miesiącach obser-
t
G co h kreatywność i J L M K Po gospodarce i jak U W Y z B jąC A w niej wykrzesać J
L
Ś
Y
Grzegorz Kwiatkowski Wydział Ekonomiczny UMCS
A
M
O
P
T
z
A
B
C
O
E
F
y
K
L
M
N
d
P
R
w
Y
Z
A
B
a
D
E
N
J
K
L
M
N
O
P
o
W
y
Z
A
b
C
D
Ś
I
j
R
A
D
O
Ś
Ć
wujemy w Polsce debatę dotyczącą jakości naszego systemu kształcenia. Przeważają głosy krytyczne, jednak niektórzy zwracają uwagę na pewne oznaki poprawy sytuacji. Na przykład, polscy uczniowie odnotowują stały postęp względem uczniów z innych krajach w wynikach badań PISA (Programme for International Student Assessment), które mają za zadanie mierzenie jakości edukacji. W 2000 r. wyniki polskich nastolatków były niższe od średniej krajów należących do OECD, a w 2009 r. – już znacznie powyżej tej średniej. Ponadto po latach, w których najbardziej popularne kierunki studiów paradoksalnie cechowały się jednocześnie największym odsetkiem bezrobotnych wśród absolwentów (m.in. pedagogika, administracja czy ekonomia), nastąpił pewien przełom i wśród najchętniej wybieranych uczelni wreszcie przeważają uczelnie techniczne, a na uniwersytetach coraz większą popularnością cieszą się nauki ścisłe, co – nawet jeśli samo
e
F
G
S
T
U
H
I
J
T
u
W
O
w
E
S
T
u
F
G
H
R
S
T
H
I
w sobie nie oznacza podniesienia ogólnej jakości kształcenia na studiach w Polsce – to poprawia strukturę podaży pracy (tj. osób oferujących pracę na rynku), zbliżając ją znacznie do oczekiwań rynku. Na boku pozostawmy dyskusję na temat tego, czy są to przejawy ogólnych przemian w dobrym kierunku, czy – jak sądzą krytycy – jedynie pojedyncze i w dodatku niewystarczające zmiany. Jednak przyglądając się prowadzonym przez o. Stanisława Nowaka warsztatom z Design Thinking w ramach cyklu spotkań „Lub design!” warto pokusić się o refleksję, jakie powinny być cele naszego systemu edukacji i – co szczególnie istotne – jaką rolę mają spełniać tego typu wydarzenia. Czy mają być jedynie ozdobnym dodatkiem do głównego systemu kształcenia, czy powinny stanowić jego istotne dopełnienie, przejmując część zadań. Warsztaty, na co należy zwrócić szczególną uwagę, były adresowane zarówno do uczniów szkół średnich, jak też do seniorów. Taka sytuacja sprawiła, że pojawiły się dla samego warsztatu i szanse i pewne przeszkody, co zostało opisane w części drugiej sprawozdania.
Kontekst Dzisiaj banałem jest już stwierdzenie, że bezpowrotnie minęły czasy, w których uczniowie w szkole uczyli się do zawodu, który potem wykonywali przez resztę swojego życia. Raporty prognozujące przyszłą sytuację na rynku pracy często podkreślają, że znaczna część, czy nawet większość najbardziej popularnych zawodów pod koniec drugiej dekady obecnego stulecia dziś właściwie jeszcze nie istnieje. Oczywiście dokładne przewidzenie przyszłej sytuacji na rynku pracy nie jest możliwe, ale różni eksperci starają się zidentyfikować trendy, które są widoczne już dziś i będą tę przyszłość kształtować. Jedną z najbardziej udanych prób tego typu jest książka „Całkiem nowy umysł” (ang. Whole New Mind) Dana Pinka. Autor opisuje w niej przyczyny, które sprawią, że przyszłość będzie należała do innego typu osób oraz dlaczego to, co dawało sukces do dzisiaj, choć będzie wciąż konieczne w przyszłości, to będzie już niewystarczające. Swoją opowieść Pink zaczyna od zarysowania 4 epok: rolniczej, przemysłowej, informacji (w której
dominowali tzw. pracownicy wiedzy – knowledge workers) oraz tej, która właśnie nadchodzi, a którą on określa jako erę konceptualną. Jego zdaniem ujawniające się już wyraźnie czynniki sprawiają, że najbardziej poszukiwanymi pracownikami będą osoby twórcze i empatyczne, umiejące odszukiwać wzory i nadawać znaczenie. Do opisu zachodzących zmian autor „Całkiem nowego umysłu” jako metafory używa rozróżnienia między lewą a prawą półkulą, z których każda ilustruje odmienny sposób myślenia i inny zestaw umiejętności. Pierwsza z nich – w pewnym uproszczeniu – odpowiada za myślenie liniowe, logiczne, język i liczenie, druga natomiast działa w sposób symultaniczny, bierze większy udział w procesach twórczych, odpowiada za intuicję i wyobraźnię. W erze informacji najbardziej poszukiwanymi u pracowników były te cechy i umiejętności, za których sprawność odpowiada lewa półkula. Pracownicy wiedzy, zgodnie z definicją przedstawioną przez P. Druckera, to osoby, których praca opiera się na umiejętności zdobywania oraz stosowania teoretycznej i analitycznej
A
b
C
E
I
n
A
W
O
N
A
L
p
N
O
P
R
s
T
U
W
y
Z
A
b
C
D
e
S
I
G
N
J
K
L
M
N
O
P
R
S
T
u
w
Y
Z
R
B
I
D
E
a
G
h
i
J
K
L
M
E
T
O
D
A
t
U
W
Y
z
A
B
C
A
e
F
G
H
I
J
L
Ś
Y
M
O
P
T
S
T
U
z
A
B
C
O
E
F
y
H
I
J
K
Tacy ludzie dominowali w goLwiedzy. M kilka ostatnich N dekad d spodarce przez
P
R
w
T
u
W
D
E
N
O
w
E
O
P
o
S
T
u
C
D
Ś
F
G
H
O
Ś
Ć
R
S
T
– zostawali prawnikami, inżynierami, księgowymi, współcześnie również programistami komputerowymi czy wszelkiego rodzaju analitykami. Pewnym tego wyrazem było dostosowanie się szkół, które – aby odróżnić tych, którzy radzą sobie z lewopółkulowym myśleniem najlepiej – zasypywały uczniów setkami testów, których rozwiązanie wymagało przede wszystkim wyćwiczenia schematów i podążania wydeptanymi ścieżkami, a nie twórczego myślenia i rozwiązywania problemów. Jednak, jak zauważa D. Pink, ten czas dobiega już końca. Nowe siły, których głównym motorem są globalizacja i postęp technologiczny, dokonują gwałtownej transformacji w gospodarce. Autor „Całkiem nowego umysłu” stawia trzy pytania, w których przypadku odpowiedź twierdząca na chociaż jedno stawia nas w (już niedalekiej) przyszłości w kłopotliwej sytuacji. Te pytania to: • Czy komputer/maszyna może wykonać to, co robimy szybciej? • Czy ktoś, gdzieś, w innym miejscu świata może to zrobić taniej?
Y
Z
A
B
a
J
K
L
M
N
W
y
Z
A
b
I
j
R
A
D
• Czy produkt lub usługa, którą oferujemy jest czymś, co będzie pożądane w warunkach obfitości dóbr (a więc czy jest unikatowe, w jakiś sposób szczególne)? Pierwsze – i najistotniejsze chyba – z tych pytań odnosi się do automatyzacji pracy. Ciągły postęp techniczny sprawia, że maszyny i komputery mogą zastępować ludzi w coraz większej ilości wykonywanych czynności i tym samym niejako wypierać ludzi z wykonywanych przez nich zawodów. To, co widzimy dookoła siebie w postaci np. wprowadzania samoobsługowych kas w sklepach, to tylko wierzchołek góry lodowej. Wystarczy – jak zauważa badacz technologii informacyjnych Andrew McAfee – zwrócić uwagę na translatory tłumaczące (już całkiem nieźle) tekst z jednego języka na drugi, artykuły prasowe napisane przez algorytm (jak tekst w internetowym wydaniu Forbes o wynikach finansowych Apple) oraz samochód Google, który sterowany przez większość czasu przez komputer, zalicza podczas fotografowania zdjęć do Google Maps w całych Stanach Zjednoczonych tylko jedną stłuczkę (i to wtedy, gdy
stery przejął człowiek). Wystarczy tylko trochę wyobraźni, żeby dostrzec zagrożenie nie tylko dla tłumaczy, dziennikarzy czy kierowców, ale też wielu zawodów wykonywanych przez nas samych czy ludzi, których znamy. Efektem tego postępującego procesu jest coraz bardziej produktywna gospodarka, potrzebująca jednak do wykonywania tej produkcji coraz mniejszej ilości pracowników. Jeśli jednak przyjrzymy się dokładniej, to zauważymy, że ten proces nie zaczął się w ostatnich latach, a jedynie uległ przyspieszeniu. Co więcej, to właśnie ta automatyzacja jest głównym czynnikiem stojącym za poprawiającym się (przynajmniej w kwestii materialnej) w standardzie życia kolejnych pokoleń. Wystarczy zwrócić uwagę na to, że kiedyś zdecydowana większość osób pracowała w gospodarstwach rolnych (przykładowo, 200 lat temu było to ok. 90% mieszkańców USA, dziś jest to niecałe 2%). Dzięki wynalazkom technicznym w miejsce starych zawodów (choć nie bez kosztów dla tracących miejsca pracy osób) pojawiały się nowe, wcześniej nieznane. Jednocześnie zwiększeniu ulegały możliwości produkcyjne gospodarki,
a więc w sferze materialnej ludzie mieli coraz więcej i więcej. Kluczowe było przystosowanie się ludzi do nowych warunków, najpierw do pracy w fabrykach, później w usługach, handlu, rozrywce itp. Dziś, gdy powstają koncepcje, prototypy i pierwsze wersje oprogramowania zastępującego pracowników wiedzy np. udzielające podstawowych porad prawnych czy wykonujące diagnozę u chorego, w cenie zaczynają być umiejętności, których maszyna wykonać wciąż nie może lub robi to gorzej od człowieka tj. kreatywne myślenie, projektowanie, odszukiwanie wzorów, wyszukiwanie połączeń, tworzenie historii, empatycznej komunikacji, rozwiązywania problemów, do których nie wystarczają rutynowe rozwiązania itd.
Drugie pytanie, które stawia Pink, jest wynikiem procesów globalizacyjnych i pojawienia się licznej, dobrze wykształconej, choć mającej wciąż mniejsze wymagania płacowe siły roboczej w krajach takich jak Indie czy Chiny. Mogą oni z powodzeniem zastępować pracowników wiedzy z krajów zamożnych w wielu zawodach (księgowi, programiści komputerowi itd.). Trzecie pytanie odnosi się do zmiany, która oznacza przejście od świata cechującego się niedoborem dóbr do świata, w którym dobra są w obfitości. W takich warunkach, zgodnie z poglądami D. Pinka, aby móc z powodzeniem sprzedawać swój produkt, musimy uczynić go unikalnym i wyjątkowym.
Pink nie poprzestaje na identyfikacji trendów, ale stara się zarysować zestaw umiejętności, których posiadanie będzie uprawdopodobniało sukces zawodowy w niedalekiej przyszłości – wśród nich wymienia m.in. design, umiejętności narracyjne, empatię czy odszukiwanie znaczenia. Tezy Pinka potwierdzone są przez badania ekonomistów. W. Michael Cox i Richard Alm analizując dane dotyczące rynku pracy odkryli, że największy wzrost zatrudnienia w ostatnich latach dotyczył zawodów, które wymagały inteligencji emocjonalnej i umiejętności pracy z ludźmi oraz wyobraźni i kreatywności. Z kolei Frank Levy i Richard Murane na podstawie analiz zawartych w książce „The New Division of Labor: How Computers Are Creating
uzupełnione o wymienione umiejętności), wcale nie napawa szczególnym optymizmem. Tym bardziej, gdy weźmiemy pod uwagę, że we wskaźnikach bardziej istotnych dla opisanych wyżej zjawisk wypadamy słabo np. we wskaźniku klimatu dla kreatywności obliczanego dla krajów Unii Europejskiej zajmujemy miejsce przedostatnie, przed Rumunią, a za Bułgarią. W innym wskaźniku, mierzącym poziom kreatywności i designu również jesteśmy pod koniec stawki. Słabo wypadamy również, co często podkreśla prof. J. Czapiński, w badaniach zaufania społecznego, które we współczesnej gospodarce jest bardzo ważnym czynnikiem rozwoju i warunkiem rozwoju wykorzystania potencjału kreatywności społeczeństwa.
the Next Job Market” potwierdzają, że pojawiające się nowe zawody wymagają przede wszystkim umiejętności nierutynowego rozwiązywania nowych problemów oraz kompleksowych umiejętności komunikacyjnych – przekonywania, wyjaśniania i dostarczania określonej interpretacji informacji. W tak rysującej się przyszłości nasza lokalna sytuacja, nawet przy niezłych wynikach w badaniach PISA i popularyzacją studiów technicznych (Zgodnie z przedstawionym rozumowaniem za kilka-kilkanaście lat samo ukończenie studiów o charakterze technicznym wcale nie będzie gwarantowało dobrej pracy. Aby tak się stało, powinno zostać
Przebieg warsztatów i wnioski W trakcie warsztatów uczestnicy zapoznali się z podstawami teoretycznymi kreatywności i designu oraz zestawem narzędzi i technik wspomagających twórcze myślenie. Ponadto mieli szansę w praktyce wypróbować ich działanie, ćwicząc poznane narzędzia na projektowaniu zmiany rzeczywistości. Te trzy elementy (teoria, narzędzia oraz ćwiczenia) przeplatały się ze sobą w ciągu 2 dni warsztatów. W ramach teorii przedyskutowano takie kwestie jak: • czym jest design? • czym jest kreatywność? • co można, a nawet trzeba projektować? • jakie są zasady design thinking? Wśród narzędzi, których zasady działania najpierw zostały przedstawione przez prowadzącego a następnie były w praktyce ćwiczone przez uczestników znalazła się Technika Sześciu Kapeluszy opracowana przez Edwarda De Bono, w której w zależności od koloru kapelusza, który „nakładamy” na głowę, staramy się rozwiązać problem zwracając uwagę wyłącznie na jeden aspekt (emocje, fakty, negatywne strony, pozytywne strony, alternatywne rozwiązania). Ta technika w praktyce została wykorzystana w realizacji kulminacyjnego dla warsztatów ćwiczenia – rozwiązania problemu „co zrobić, żeby Lubelacy
lubili Lublin?”. Inną z technik prezentowanych i przećwiczonych przez uczestników była metoda Map Myśli stworzona przez Tony’ego Buzana. Z treści warsztatów warto wyłowić trzy elementy, na które prowadzący o. Stanisław Nowak zwracał szczególną uwagę: • Po pierwsze, „design thinking można zastosować w każdym właściwie elemencie naszego życia”, a wyćwiczenie nawyku twórczego podejścia do każdej sprawy może dać każdemu nie tylko lepsze perspektywy zawodowe, ale – znacznie więcej – ciekawsze, bogatsze życie. Zgodnie z przytoczoną na warsztatach definicją design jest „ogarnianiem życia”. • Po drugie, „podstawą kreatywnego myślenia jest struktura”. Często w potocznym rozumieniu kreatywności utożsamiana jest ona z czymś w rodzaju nagłego olśnienia (coś w rodzaju „Aha!” czy „Eureka”), nie opartego w przygotowaniu i wcześniej włożonej pracy. Niedoceniany jest natomiast drugi rodzaj kreatywnego myślenia, który Jonah Lehrer w książce „Imagine: How Creativity Works” określa mianem grit, czyli – w wolnym tłumaczeniu – trudnej, żmudnej, wymagającej wytrwałości pracy, której efekty mogą być odroczone w czasie. Jest to o tyle istotne, że ten rodzaj w szczególności wymaga ćwiczeń oraz również dzięki wyposażaniu uczniów w narzędzia, takie jak wyżej wspomniane techniki. Warsztaty, jak ten omawiany, mogą być w tym bardzo pomocne, ale to szkoła dzięki ogromnej ilości kontaktów z uczniem może wystarczająco dobrze wyćwiczyć odpowiednie nawyki. Z drugiej strony szkoły są instytucjami z natury konserwatywnymi i trudnymi do zmiany, co może sugerować, że zapotrzebowanie na takie warsztaty może w przyszłości być jeszcze większe niż dziś. • Po trzecie, „żeby być kreatywnym potrzeba zarówno pewnej dozy niepewności, jak też poczucia bezpieczeństwa:. Niepewność jest niezbędna, aby chcieć
coś zmienić, mieć motywację do poszukiwania. Natomiast tylko w warunkach, gdy nie obawiamy się popełnienia błędu i jego konsekwencji, jesteśmy w stanie być naprawdę twórczy. Jak powiedział sir Ken Robinson w swoim słynnym już wystąpieniu na TED Talks: „jeśli nie jesteś przygotowany na błąd, nigdy nie będziesz w stanie wymyślić nic oryginalnego”. W tym aspekcie szkołom można niestety wiele zarzucić, począwszy od sposobu organizacji zajęć (oczekiwanie na jedyną właściwą odpowiedź lub po prostu podawanie uczniom gotowych rozwiązań) aż po sposób oceniania wyników ucznia (wspomniane już testy z kluczem odpowiedzi). Trafny był, wspominany już wcześniej, pomysł zebrania w jednej grupie młodzieży licealnej i seniorów. To właśnie te grupy są w szczególny sposób narażone na konsekwencje opisanych trendów. Osoby z pierwszej grupy mogą mieć trudności z wejściem na rynek pracy, natomiast osoby z grupy drugiej mogą mieć problem z utrzymaniem się lub powrotem na rynek pracy. Z drugiej strony, jak wskazuje wiele badań, najbardziej kreatywne miejsca to te, w których spotykają się bardzo różne grupy osób, w których ilość interakcji jest największa. To właśnie dlatego wiele firm projektuje swoje siedziby tak, żeby pracownicy jak najczęściej spotykali się przy różnych, nawet przypadkowych okazjach (np. nowy budynek firmy Apple z ogromnym dziedzińcem jako częścią rekreacyjną i restauracyjną w środku). Tak więc z takiego połączenia mógł pojawić się efekt synergii, zarówno w postaci konkretnych pomysłów powstałych w trakcie warsztatów, jak i w aspekcie wzajemnego uczenia się jednej grupy od drugiej. I rzeczywiście było to zauważalne, jednak dało się dostrzec też pewien brak zaufania oraz ujawniające się trudności w komunikacji w trakcie prac grupowych, gdzie w ramach jednego zespołu pracowali zarówno seniorzy i licealiści. Wprawdzie zaufanie pojawiało się stopniowo wraz z kolejnymi godzinami warsztatów, jednak nie doszło chyba do
poziomu pozwalającego w pełni wykorzystać wspólne możliwości (brakowało wspomnianego poczucia bezpieczeństwa, którego wagę podkreślał prowadzący). Problem ten nie wynikał, moim zdaniem, z przebiegu samych warsztatów – ćwiczenia zapoznające uczestników ze sobą były tak zaprojektowane, żeby jednocześnie budować grupę (uczestnicy poznawali się poprzez szukanie cech wspólnych oraz cech unikalnych). Najprawdopodobniej to zjawisko ma szersze uwarunkowania kulturowe. Warto ten problem zasygnalizować. Wprawdzie na warsztatach pojawił się – jak już napisano – w stopniu ograniczonym, to jednak w życiu społecznym i gospodarczym przekłada się na niepełne wykorzystanie istniejących możliwości. A to właśnie od wykorzystania naszych możliwości będzie zależało, czy jako społeczeństwo w przyszłości będziemy w stanie stawić czoła opisanym w pierwszej części trendom, które burzą stary porządek. A więc, czy przyjmiemy rolę zasobu taniej siły roboczej dla prac, których jeszcze nie wykonują maszyny czy też zbudujemy kreatywne społeczeństwo, uczestniczące na pełnoprawnych warunkach w globalnym procesie twórczym. Jak mówi amerykański psycholog Mihaly Csikszentmihalyi „kreatywność najczęściej wymaga przekraczania jakiś granic”, spojrzenia na problem z wielu perspektyw. Jest to wykonalne jedynie przy wzajemnym zaufaniu stron biorących udział w rozwiązywaniu problemu. Budowa tego zaufania jest więc chyba jednym z najważniejszych zadań, jakie można postawić zarówno przed działaniami podejmowanymi w skali całego kraju czy społeczności lokalnej takiej jak np. Lublin, jak też (a może przede wszystkim) przed spotkaniem się – jak na tych warsztatach – kilkunastu różniących się od siebie osób.
Reduce! Reuse! Create! Agnieszka Szokaluk-Gorczyca, Krzysztof Gorczyca
REDUCE, REUSE, RECYCLE. Te trzy słowa znane jako zasada 3 R, w spolszczonej wersji zasada 3 U (Unikaj kupowania zbędnych rzeczy, Użyj powtórnie, Utylizuj) to podstawa ekologicznego stylu życia. Mniej kupować, nie wyrzucać bez zastanowienia, użyć tego co się nadaje do ponownego wykorzystania jeszcze raz i na końcu segregować odpady – to prosta droga do zmniejszenia swojego „śladu ekologicznego”. Co zrobić z przedmiotami, które już nie są nam potrzebne: stare butelki, kartony po sokach, gazety, materiały, puszki, kapsle po piwie, płyty CD? Jak je wykorzystać? Co jest surowcem do wykorzystania a co śmieciem? Jak długo rozkładają się gazety, lusterka, metalowe puszki po rybie? Czym w recyklingu różnią się brązowe od różowych plastikowych butelek? Jaki związek ma telefon z kocem a rower ze świecą? Takie pytania i problemy były przedmiotem warsztatów „Laboratorium kreatywnych form recyklingu”, organizowanych przez Warsztaty
Kultury w ramach cyklu Lub design! warsztaty kreatywności w dniach 21-22 lipca 2012 roku. Warsztaty prowadziła Katarzyna Dorota, prezeska stowarzyszenia To.pole, współtwórczyni projektu POLtwór. Co to jest POLtwór? Jak piszą na stronie projektu – www.poltwor.com – jego twórczynie, „celem inicjatywy POLtwór jest zwrócenie uwagi na globalny problem, jakim jest nadmiar produkowanych w naszych gospodarstwach domowych śmieci. Cel ten realizujemy przywracając odpadom rangę surowca, z którego tworzona jest sztuka użytkowa oraz autorski dizajn. Ponadto inspirujemy do zmiany konsumpcyjnych przyzwyczajeń, zachęcamy do większej wrażliwości na otaczającą nas rzeczywistość oraz problemy środowiska naturalnego.” Praktycznym elementem działań POLtwora jest artrecykling (recykling design / upcycling design / ekodizajn / dizajn recyclingowy / dizajn zrównoważony) – czyli design z odpadów: zanim wyrzucisz coś do śmieci
pomyśl, w co możesz to zamienić. Recykling art można zdefiniować także jako sztukę przetwarzania i przywracania znaczenia przedmiotom. Takim działaniom poświęcona była druga część poltworowego warsztatu. Wszyscy uczestnicy tworzyli portfele z kartonów po sokach, a potem – pojedynczo lub w grupach – realizowali własne pomysły. I tak powstały: zreanimowane krzesło, z papierowymi kulami obszytymi materiałem umieszczonymi na siedzisku; lampka z puszek i kapsli po coca-coli oraz sznurka, dywanik ze ścinków materiałów oraz drugi z szarego papieru, bransoletka z gazet, zasłona z płyt CD, kolczyki i bransoletki z butelek plastikowych i materiałów oraz przedmioty
dekoracyjne: świnka z butelki po wodzie mineralnej, korków od butelek i materiałów oraz kwiatek ze słomek do picia, papieru i kapsli. Celem warsztatów było zwrócenie uwagi na to, jak codzienne wybory: zakup i wyrzucanie produktów wpływają na środowisko oraz pobudzenie wyobraźni i kreatywnego podejścia do wykorzystywania odpadów. Warsztatów i wystaw artrecyklingowych odbywa się w ostatnich latach w Polsce coraz więcej. Od trzech lat odbywają się w Krakowie kilkudniowe warsztaty Poltwór – kreatywna forma recyklingu (nazwy warsztatów: biżuteria z metalu, żyrandol z kół rowerowych, torby z bannerów, zabawki, przerabianie ubrań, bransoletki
z opon rowerowych, szklanki z butelek, zamknięte światy, książka japońska), połączone z wykładami ekologicznymi, targami i koncertami, w Warszawie – Festiwal Twórczego recyklingu ”Przetwory”, w czasie którego designerzy kreują artrecyklingowe przedmioty, w związku z hasłem aktualnej edycji festiwalu. Jak piszą organizatorzy, „założeniem festiwalu jest ukazać designerskie rzeczy wykonane z materiałów pozyskanych z recyklingu, które wpłyną nie tylko na otaczającą nas przestrzeń w mieszkaniach czy recycling w domach, ale i na problemy społeczne takie jak zanieczyszczenie środowiska i globalne ocieplenie” (www.przetworydesign. com). Od maja do lipca b.r. w Galerii BB i w Sukiennicach w Krakowie można było oglądać wystawę „od-ZYSK” – prace ponad dwudziestu polskich artystów, związane z recyklingiem. „Odzyskujemy odpady, czyli tworzymy całkowitą nową wartość: unikatowy przedmiot możliwy do wykorzystania w codziennym życiu” (http:// lovekrakow.pl/artykuly/art-recyklingprzyszloscia-polskiego-designu_236. html). W tym roku odbyły się Warszawie warsztaty recyklingowe O!Re-ty. W Bytomiu od 4 lat odbywa się Kiermasz Twórczej Reanimacji Odpadów w ramach Festiwalu Dziwnie Fajne. To tylko kilka przykładów, jak różne środowiska – profesjonalistów, designerów, ekologów – szukają w odpadach nowych: użytkowych, artystycznych i ideowych wartości. Polski rynek
tekstylny dorobił się już kilku małych, niszowych marek, których produkty w całości bazują na upcyklingu: „Trashki” (torby, torebki, sakwy, saszetki, futerały, plecaki, uszyte z banerów i plakatów winylowych, z dodatkiem pasów samochodowych oraz gumowych i dętkowych drobiazgów wykończeniowych) MakkireQu ( kolczyki, bransoletki, torebki wyplecione ze starych gazet) czy Maruna (ubrania i torebki ze... starych ubrań). Nurt ten rośnie w siłę również w międzynarodowym obiegu projektowania artystycznego. Podczas ubiegłorocznej edycji międzynarodowego biennale w Kopenhadze Copenhagen Design Week – stworzono specjalny dział Think Twice, który poświęcony był upcyklingowi. Nie brakuje recyklingowych konkursów. Program TVN Uwaga! był organizatorem konkursu „Re-Konstrukcje, czyli drugie życie śmieci” – zainteresowanie było ogromne – w konkursie wzięły udział i przedszkolaki, i profesjonalni artyści, a wygrały panie z Koła Gospodyń Wiejskich z Henrykowa, wykonujące patchworkowe kapy, narzuty i dywaniki. Pomysłów na recykling z elektroodpadów od listopada będzie poszukiwać w ramach konkursu Fundacja Aeris Futuro z Krakowa (www.aerisfuturo.pl). Recykling jest używany także do promocji przez firmy kreujące swój wizerunek w nawiązaniu do haseł odpowiedzialnego biznesu. Przykładem
niech będzie The Coca-Cola Company, która wraz z firmą Emeco proponuje zakup krzesła 111 Navy Chair EMECO Cola, wytworzonego z co najmniej 111 butelek po coca-coli z odzysku (krzesło można było w Polsce kupić za 1200 zł, teraz okazyjnie za 750 zł). Czy w tym przypadku mamy do czynienia z autentycznym ekologicznym zaangażowaniem czy też zazielenianiem wizerunku firmy oskarżanej o dewastowanie środowiska na obszarach prowadzenia działalności i nieszanowanie praw człowieka (więcej na ten temat: www.topdocumentaryfilms.com/the-cost-of-a-coke; www.killercoke.org;www.wyborcza. biz/biznes/1,100896,7687860,Indie__ Coca_Cola_oskarzona_o_zanieczyszczanie_srodowiska.html; pl.wikipedia. org/wiki/The_Coca-Cola_Company)? Blisko upcycling artu i minimalizowania skutków nadmiernego konsumpcjonizmu można natomiast umiejscowić inicjatywę „Prezenty zrobione lepsze niż kupione”, w ramach której w kilku miastach w Polsce (Warszawa, Kraków, Toruń) od 2006 roku odbywają się warsztaty samodzielnego wykonywania prezentów na gwiazdkę: szydełkowania, szycia, wykonywania papieru czerpanego, tworzenia biżuterii, malowania na szkle czy lepienia z gliny. Tworzenie rzeźb czy innych dzieł sztuki ze śmieci staje się także coraz popularniejszym elementem różnych przedsięwzięć zarówno inicjowanych
przez szkoły jak i „poważnych” artystów. Zapewne wszystkie te akcje mają jakiś walor edukacyjny, jednak warto chyba odróżnić zagospodarowanie odpadów przez sztukę od przedmiotu prawdziwie użytkowego stanowiącego nie tylko sposób wykorzystania śmieci, ale alternatywę dla produkcji kolejnych przedmiotów. W przypadku rzeźb z butelek, niezależnie od ich wartości artystycznej – odpady tylko zmieniają miejsce. Obok wykonywania nowych rzeczy ze starych i zużytych, zauważalnym trendem jest projektowanie i tworzenie przedmiotów użytkowych i artystycznych z naturalnych, odnawialnych i ulegających biodegradacji surowców takich jak drewno, glina, wiklina, naturalne tkaniny. Trudno oczywiście nazwać to zjawisko nowym – właściwie to za wyjątkiem ostatnich kilkudziesięciu lat ten „nurt” w designie dominował na większości obszaru naszego globu, a w miejscach gdzie przetrwał tradycyjny styl życia – wciąż pozostaje silny. Jednak w epoce dominacji tworzyw sztucznych opartych na ropie naftowej – wykonanie czegoś użytecznego z kawałka deski albo nieprzetworzonego włókna roślinnego urasta do miana awangardy. Społeczne działania na rzecz środowiska rywalizując o uwagę opinii publicznej z dużo bardziej chwytającymi za serce tematami muszą wykazywać się pomysłowością i oryginalnością. Poniżej kilka innych przykładów działań i i inicjatyw odnoszących się w sposób nietypowy, pomysłowy, kreatywny czy nawet szokujący do problemów ochrony środowiska. Xixi no Banho „Sikaj pod prysznicem, ratuj lasy tropikalne!” – to hasło wykrzykiwane przez dzieci w brazylijskiej reklamie telewizyjnej. Do takiego sposobu oszczędzania wody zachęca brazylijska grupa ekologów SOS Mata Atlantica. Animowane postaci biorą prysznic: namydlają się, tańczą, śpiewają i jednocześnie robią siusiu. Według autorów reklamówki jedno gospodarstwo domowe jest w stanie
zaoszczędzić w ten sposób 4.380 litrów wody w ciągu zaledwie jednego roku. Na stronie internetowej organizacji można znaleźć więcej pomysłów na oszczędzanie wody. www.xixinobanho.org.br Saving the planet is sexy! To motto organizacji „Fuck For Forest”, łączącej ostre treści erotyczne z ekologicznymi w celu wsparcia działań proprzyrodniczych. Poprzez płatne udostępnianie na stronie internetowej zdjęć i filmów erotycznych (wykonanych przez swoich członków i sympatyków) stowarzyszenie zbiera fundusze, które następnie przeznaczane są na wsparcie projektów ekologicznych, takich jak ochrona naturalnych ekosystemów w Peru, Brazylii, Słowacji, funkcjonowania bazy nasion w Ekwadorze czy zalesiania na Kostaryce. Seks jest pokazywany, żeby zachęcić nas do kupowania wszelkiej maści niepotrzebnych produktów i pomysłów, więc dlaczego nie wykorzystać go w dobrym celu? - piszą aktywiści FFF. O tym, że pomysł ten cieszy
się powodzeniem, świadczy liczba wspartych projektów i przeznaczonych na ten cel funduszy (94131 Euro), jak również ilość osób zaangażowanych w „ekologiczne porno” – na stronie znajdują się zdjęcia i filmy od około 1300 osób. www.fuckforforest.com (Uwaga! Strona naprawdę nie dla dzieci!) Czarna owca. Skazani na ochronę przyrody Projekt „Czarna owca” to nowatorski program łączący dwie bardzo odległe na pierwszy rzut oka dziedziny – czynną ochronę przyrody i resocjalizację. Towarzystwo Przyjaciół Przyrody „proNatura” i Zakład Karny w Wołowie wypracowały program angażujący więźniów w czynną ochronę przyrody. Od 2003 roku 200 hektarów łąk cennych przyrodniczo i pastwisk przylegających do Zakładu Karnego w Wołowie jest chronione przez wykaszanie i wypas stada owiec przez przeszkolonych więźniów. Osadzeni są także szkoleni w hodowli owiec, co ma im umożliwić samodzielną pracę w tej dziedzinie. Projekt
„Czarna owca” rozwinął się w potężny cykl equalowskich szkoleń prowadzony w latach 2004-2006. Podobne projekty, łączące ochronę przyrody i pracę z osadzonymi są wdrażane w Finlandii. www.czarnaowca.pronatura.org.pl Zielone stolice Europy „Zielona Stolica Europy” („European Green Capital Award”) to nagroda przyznawana co roku za wprowadzanie wysokich standardów ochrony środowiska i innowacyjnych działań służących rozwojowi zrównoważonemu, które mogą być inspiracją dla innych miast europejskich. Nagroda została dotychczas przyznana pięć razy: Szkokholmowi – za m.in. zmniejszenie hałasu, standardy dla wody pitnej oraz innowacyjny zintegrowany system gospodarki odpadami; Hamburgowi – za redukcję emisji, dobrze rozwiniętą sieć rowerową i transportu miejskiego; Vitoria-Gasteiz – to miasto w kraju Basków zbudowane z koncentrycznych kręgów, gdzie centrum otaczają obszary odzyskane z terenów zdegradowanych; Nantes – za
zintegrowany system transportu oraz Kopenhadze – za politykę transportową, zmniejszanie emisji i dostępność do czystej wody. Nagrodzony Hamburg w 2011 roku uruchomił także mobilny projekt „Train of Ideas”. W każdym z 7 wagonów pociągu można poznać inny aspekt życia w zielonym mieście – mobilności, ochrony klimatu czy konsumpcji. Odwiedzający mogą zobaczyć, jak miasta mogą stać się bardziej przyjazne środowisku i zrównoważone, oferując przy tym wysoki standard życia. www.chronmyklimat.pl/index. php?option=com_content&view=article&id=14509:liderzy-zielonych-zmian&catid=10:adaptacja&Itemid=105 http://ec.europa.eu/environment/ europeangreencapital/index_en.htm Dolina Baryczy Przykładem kreatywnej, ekorozwojowej społeczności, która wprowadziła szereg oddolnych innowacji jest Dolina Baryczy na pograniczu Wielkopolski i Dolnego Śląska. W wyniku wielu połączonych w sieć inicjatyw lokalnych małych przedsiębiorców, aktywistów chroniących przyrodę i samorządowców region ten nie tylko skutecznie chroni dziedzictwo przyrodnicze, ale i zarabia na nim. Produkt lokalny, turystyka przyrodnicza i czynna ochrona przyrody wzajemnie się wzmacniają i inspirują. Efektem są wioski tematyczne i pomysłowe imprezy lokalne, bazujące na miejscowym bogactwie przyrody i tradycji. „Dolina Baryczy” to żywa ścieżka turystyczna, której elementami są nie tyle tablice informacyjne, a żywi ludzie mogący wprowadzić zwiedzających w tematykę (barycz.pl). *** Banałem jest stwierdzenie, że kryzysy i problemy sprzyjają kreatywności. Pogarszający się stan środowiska, coraz trudniejszy dostęp do zasobów
naturalnych, zmiany klimatu i ich społeczne i gospodarcze konsekwencje same w sobie są czynnikami inspirującymi do twórczych poszukiwań nowych rozwiązań i technologii. Nie bez znaczenia są tu dopingujące do badawczej aktywności systemowe zachęty, typu obciążenia za emisję CO2, ulgi podatkowe itp., którym w dużym stopniu zawdzięczamy np. rewolucję technologiczną w dziedzinie odnawialnych źródeł energii. Laboratoria i projektanci prześcigają się w pomysłowości. Postęp ekologicznych technologii – napędzanych z jednej strony wsparciem polityk rządowych, z drugiej presją rosnącej rzeszy świadomych ekologicznie konsumentów – wykazuje dynamikę niewiele ustępującą postępowi w technice militarnej, tradycyjnie uznawanej za najbardziej innowacyjną. Mowa tu nie tylko o zaawansowanych poszukiwaniach technologicznych, jak badania nad pobieraniem energii z bulwy rosnącego ziemniaka. Pod wpływem rosnącej presji konsumentów zwyczajne przedmioty przyjazne środowisku muszą być też ładne i funkcjonalne. Za przykład niech posłuży erupcja pomysłowości projektantów coraz popularniejszych (choć w Polsce wciąż egzotycznych) pieluch wielorazowych. Troszczącym się o Ziemię eko-rodzicom wystarczyły jeszcze niedawno siermiężne, bure gacie niewiele ustępujące w obsłudze archaicznym tetrowym zawijakom, a na suszarce wyglądające jak odświeżane kurczaki w sklepie mięsnym. Dziś bobasy, których rodzice oszczędzają lasy (i przy okazji pieniądze) mają do dyspozycji różnorodność stylów, fasonów i konwencji. Wszystkie urocze i milusie, wiele z organicznej bawełny i bambusa. Z drugiej strony inwencją wykazują się także spece od public relations budujący wizerunek wielkich korporacji na greenwashingu – pozornych działaniach zazieleniających nadszarpnięty antyekologicznym postępowaniem image.
Czy kreatywność to coś niezwykłego? Barbara Gawda Instytut Psychologii UMCS
Dyskusja na temat tego czy nowe, oryginalne wytwory, pomysły powstają tylko u wybitnych, wyjątkowych osób czy też każdy człowiek może je wytwarzać – trwa od dawna. Znaczenie nowości i oryginalności idei jest niebagatelne z perspektywy państw, społeczności, ale i pojedynczych osób. Rozwój społeczeństw w różnych obszarach i dziedzinach życia możliwy jest dzięki szczególnej ludzkiej właściwości. Tą właściwością są zdolności twórcze człowieka nazywane też kreatywnością. Na przestrzeni wielu dziesiątek lat sformułowano wiele definicji i teorii odnośnie tej właściwości. Ogólnie pojmuje się kreatywność jako cechę indywidualną, cechę osobowości człowieka. Jest to zdolność wytwarzania nowych
pomysłów. Jest zatem utożsamiana z twórczością według niektórych ujęć. Została upowszechniona wraz z rozwojem tzw. egalitarnych koncepcji twórczości, czyli twórczości która może być realizowana przez każdego człowieka, nie tylko wybitnego twórcę przejawiającego specyficzne uzdolnienia. Można sytuować pojęcie kreatywności blisko propozycji Kocowskiego, który wprowadza pojęcie aktywności potencjalnie twórczej. Jest to aktywność, która może po dłuższym jej kontynuowaniu doprowadzić do wytworzenia czegoś autentycznie oryginalnego. Taka aktywność jest wynikiem kreatywności czy też przejawiania zdolności twórczych. Potencjał twórczy czy kreatywny jaki posiadają ludzie ma wpływ nie tylko na sposób myślenia, zachowania czy postawy. Stanowi niejednokrotnie nie tylko o osiągnięciach na polu dziedziny, której dotyczy, ale generalnie wpływa na całokształt form ekspresji człowieka. Niezależnie od dziedziny, myślenie twórcze przejawia się w generatywności, plastyczności,
oryginalności i nowości według Popka. Na przestrzeni wielu lat rozwoju psychologii twórczości wiele kierunków podejmowało próby zrozumienia i opisania zjawiska kreatywności i twórczości. Niektóre z nich ograniczały się do pojmowania kreatywności jako myślenia twórczego, inne ujmowały to zjawisko szerzej w kategoriach osobowości i uwarunkowań społecznych. Analizowano je z punktu widzenia właściwości wytworu, efektu działalności człowieka, także z punktu widzenia reakcji odbiorcy, który doświadczał jakichś emocji w kontakcie z efektem tworzenia. Istnieje także szereg koncepcji opisu procesu tworzenia i cech twórcy, który taki proces podejmuje z uwzględnieniem uwarunkowań społecznych, które temu towarzyszą. Początkowo psychologom wydawało się, iż kreatywność to nietypowe lub oryginalne kojarzenie idei (asocjacjonizm). Nowe pomysły powstają wskutek łączenia czy kojarzenia
nietypowych idei. Kolejni badacze uznali, iż w procesie wytwarzania nowych pomysłów kluczowe jest przełamywanie utartych schematów. Na przykład Wertheimer, czy Maier przyglądając się twórczemu procesowi uznali, że jest możliwy dzięki procesowi wglądu, który polega na nagłym dostrzeżeniu związków pomiędzy pewnymi elementami, na uzupełnieniu niekompletności sytuacji. Akt twórczy jest wówczas wyrazem głównie procesów intelektualnych, ale też emocjonalnych. Kierunek behawiorystyczny traktował twórczość jako zjawisko wytwarzania nowych form zachowania, które są efektem syntezy wcześniej wytworzonych nawyków. Podkreślano, iż myślenie twórcze polega na pojawieniu się reakcji mało prawdopodobnych na tle wielu potencjalnych sposobów reagowania. Ten nurt upowszechnił szereg metod stymulujących aktywność twórczą np. brainstorming (burza mózgów). Uznawano też twórczość jako
efekt procesów podświadomych i nieświadomych (psychoanaliza), myślenie zaś pełniło w tym układzie rolę kontrolną. Sednem procesu twórczego jest zjawisko inkubacji czyli wylegania się pomysłów, przebiegające poza świadoma kontrolą. Jako zasadniczy mechanizm twórczości uznawano sublimację, marzenia na jawie (ucieczka) oraz regresję ‘’ego’’. Według Freuda istnieją związki pomiędzy twórczością a marzeniami sennymi czy nerwicą. Pojawiły się też próby opisu faz procesu twórczego, np. Kris wyodrębnił w procesie kreacji dwie fazy: inspiracji i wypracowania. Psychologowie humanistyczni uważali, iż kreatywność jest stałą właściwością człowieka. Maslow, Rogers, Goldstein upatrywali genezy twórczości w potrzebach samorealizacji, integracji oraz dążeniu do kompetencji. W tym ujęciu kreacja charakteryzuje się żywiołowością, antyintelektualizmem, spontanicznością, a także niezależnością od sił
sterowania zewnętrznego. Każdy człowiek ma potencjalne zdolności zdrowego i twórczego rozwoju. Koncepcja ta podkreśla psychologiczne bezpieczeństwo i wolność twórcy. Kreacja ujmowana jest więc podmiotowo. Pojawia się także tutaj pojęcie postawy twórczej czyli dyspozycji odnoszącej się do sposobu odczuwania i działania. Kontynuacją i rozwinięciem koncepcji humanistycznej jest teoria transgresyjna Kozieleckiego. Koncepcja ta w sposób znakomity ujawnia bogactwo i zróżnicowanie działań kreatywnych. O tych działaniach decydują zarówno cechy motywacyjne, jak i intelektualne. Transgresje czyli przekraczanie dotychczasowych granic to czynności ekspansywne i inwencyjne, które wykraczają poza typowe granice działania ludzkiego. Kreatywność to ekspansja człowieka w różnych obszarach, która posiada cechy nowości. Jest typowym dla człowieka mechanizmem. Podkreśla się świadome i aktywne funkcjonowanie człowieka w roli twórcy (psychologia poznawcza). Zwraca się uwagę na myślenie przez analogię, sposoby organizacji informacji otrzymywanych przez podmiot, umiejętność wybiórczego przyjmowania i przetwarzania informacji. Współczesne koncepcje rewizjonistyczne kwestionują wiele wcześniejszych ustaleń. Perkins wypowiada się przeciwko „mitologizowaniu” zjawiska twórczości, czyli traktowaniu go jako czegoś niesamowitego, niezwykłego.
Weisberg na przykład kwestionuje fazowe ujmowanie procesu tworzenia, istnienie zjawiska wglądu jako kluczowego w rozwiązywaniu problemu. Uważa, że praca kreatywna to żmudna praca nad rozwiązywaniem problemu, to długotrwałe powtarzanie pewnych operacji prowadzących do rozwiązania problemu. W czasie tej pracy nie ma natchnień, olśnień, ani też innych nadzwyczajnych zjawisk. W modelu tzw. genploracji autorzy podkreślają, iż istotą jest wytwarzanie tzw. struktur wstępnych (przetwórczych), a następnie wielokrotne próby wykorzystania tych struktur (pomysłów), ich sprawdzanie. Zatem kreatywność jest możliwa nie
tylko u wybitnych i utalentowanych jednostek, może cechować różne osoby, gdyż proces ten ma charakter „żmudnej” procedury rozwiązywania problemu. Ilustracją procesu wytwarzania nowych idei oraz cech kreatywnego działania był warsztat mający na celu modernizację terenu przy Przedszkolu nr 74, na ulicy Snopkowska w Lublinie. Prowadziło go dwoje architektów krajobrazu Kasia i Janek, a uczestnikami było kilkanaście osób. Cały proces wytwarzania nowych pomysłów poprzedzono szczegółowymi informacjami na temat potrzeb wyrażonych przez przedszkolaków w związku z owym terenem przy przedszkolu.
Procedura „Burzy mózgów” zaowocowała licznymi pomysłami takimi jak zwiększenie liczby roślin, wykonanie ślizgawki, zjeżdżalni, tablicy do malowania kredą, pomalowanie muru, utworzenie pajęczyny ze sznurów między drzewami, konstrukcja domku z bambusa, utworzenie miejsca do majsterkowania, postawienie pojemników na różne materiały, skrzyni na narzędzia, likwidacja skalniaka, zamienienie go na miejsce do wspinania się i biegania, podzielenie terenu na dwie części, posadzenie krzewów od strony
ulicy w celu odizolowania terenu. Nie oceniano pomysłów bezpośrednio po ich wygenerowaniu, co jest zaletą „Burzy mózgów”. Dwoje architektów krajobrazu zajęło się oceną pomysłów z punktu widzenia ich realności. Na kolejnym spotkaniu przywieziono materiały. Prowadzący warsztat wyjaśnili szczegółowo jakie powzięli decyzje. Przekazali te informacje uczestnikom warsztatu. Stwierdzili, iż jedna część ogródka będzie miała charakter stały, druga zaś część tymczasowy. Posadzono rośliny jako żywopłot
oddzielający część zabawową od drogi. Pokolorowano wiadra, które wkopano w ziemię, umieszczono w nich szyszki, piasek, kamienie, oraz w trzech zasadzono kwiaty ozdobne. Zabezpieczono i pomalowano kolorowo sześciany z drewna, które będą służyły do siedzenia. Pomalowano kamienie na biało. Zamieniono skalniak na „górkę – ślimak” służący do wchodzenia czy biegania. Ustawiono domki z bambusa oraz stoły, przy których dzieci mogą bawić się różnymi przedmiotami. Zawieszono między drzewami hamak. W trakcie wykonywania prac obowiązywały zasady pracy zespołowej. Na początku polecono utworzenie zespołów. Każdy zespół podjął określony typ zadania. W momencie gdy jakaś osoba nie chciała dłużej pracować przy danym zadaniu, mogła dokonać zmiany rodzaju zadania sygnalizując wcześniej swoją potrzebę. Spontaniczna komunikacja swoich oczekiwań, potrzeb, chęci, była ogromną zaletą sprzyjająca efektywności działania. Dodatkowym plusem było wspólne negocjowanie
rezultatów i sposobu wykonywania czynności w zespołach oraz w całej grupie. Na tym etapie też pojawiały się elementy nowatorskie. Warsztat zaowocował szeregiem pomysłów, idei, wyobrażeń oraz działań, które doprowadziły do zmian w krajobrazie przestrzennym ogródka przy przedszkolu. W realizacji tych pomysłów wzięto pod uwagę czynniki rozwojowe dzieci oraz zasady zachowania bezpieczeństwa. Dodatkowym, ale jakże istotnym efektem kreatywności zespołowej było doświadczanie pozytywnych emocji. Czy osoby kreatywne cechują się czymś szczególnym? W historii psychologii twórczości pojawiły się próby ustalenia charak-
zainteresowania i motywacja. Cox ustaliła, że średni iloraz inteligencji w grupie osób wybitnych wynosi 160, a ponadto osoby takie charakteryzują się ogromnym uporem, konsekwencją w przezwyciężaniu przeszkód, ogólną ‘’siłą charakteru’’, dużą motywacją, energią oraz chłonnością umysłu. Oprócz analizy cech umysłu jednostek twórczych pojawiły się dociekania na temat osobowości takich osób. Lista tych cech nie jest zamknięta. Badacze wymieniają np. brak równowagi emocjonalnej, wysoki krytycyzm, silną motywację, niezależność w działaniu i myśleniu, a także introwersję, wrażliwość emocjonalną, odwagę w przeciwstawianiu się otoczeniu. Osoby takie cechują się niezależnością, nonkonformizmem,
terystycznych właściwości umysłu osób twórczych. Uznawano, iż istnieje zespół szczególnych właściwości, który umożliwia ludziom wytwarzania nowych i oryginalnych pomysłów. Wydaje się, że jest to możliwe dzięki specyficznej kombinacji uzdolnień intelektualnych, specjalnych, twórczych oraz pewnych cech osobowościowych (koncepcja interakcyjna Popka). Zanim jednak pojawiła się koncepcja interakcyjna istniało szereg innych, np. Guilford uważał, że myślenie dywergencyjne (rozbieżne, wielokierunkowe) decyduje o skutecznym rozwiązywaniu problemów otwartych, a tym samym jest zasadniczą determinantą nowatorskości pomysłów. Badacz ten wiązał twórczość z konfiguracją następujących cech: specyficzne uzdolnienia, postawy, osobowość,
zarówno w sferze intelektualnej, jak i społecznej. Nęcka uważa, że osoby twórcze mają wysoką tolerancję na informacje wzajemnie sprzeczne oraz są otwarte na informacje nowe. Twórcy mają pozytywną samoocenę, są skłonni do podejmowania ryzyka, wysoki poziom samokontroli, oraz wewnętrzne poczucie kontroli. Ludzie kreatywni mają wyjątkowo nasilone potrzeby poznawcze, dociekliwości, poszukiwania, zagłębiania się w istotę rzeczy. Dobrołowicz określa to mianem uwagi twórczej. A z nią współwystępuje potrzeba zmian, nowości i różnorodności. Ponadto ludzi twórczych charakteryzuje wysoki poziom myślenia intuicyjnego według Dobrołowicza. Przekonania na temat związku twórczości z psychopatologią (np. neurotyzmem) nie są potwierdzane
przez wszystkich. Być może występowanie podwyższonego poziomu niepokoju u twórców jest ogniwem napędzającym tworzenie, stymulującym kreację, w myśl poglądów Dąbrowskiego czy Alexandra. Wydaje się, jednostka kreatywna inaczej radzi sobie z wysokim poziomem lęku niż jednostka neurotyczna. Nie ma zatem zgody co do istnienia ostatecznej listy cech osób kreatywnych, ale pewne cechy wskazywane przez wielu badaczy. Do nich należy otwartość umysłu, niezależność, ciekawość oraz krytycyzm. Te właśnie cechy otwartość, niezależność, ciekawość i krytycyzm należy kształtować i stymulować. One są kluczowym ogniwem rozwoju.
KREATYWNOŚĆ
Ludomir Franczak
Jest gorące lato 2011 roku w L.A. Prawie 9-cio letni Cane Monroy wakacje spędza z ojcem w jego sklepie. W magazynach uporządkowane leżą używane części do samochodów. Wszędzie pełno kartonów do pakowania paczek – większość sprzedaży odbywa się przez internet. Sklep świeci pustkami. Cane bardzo lubi Parki Rozrywki, w których można z automatu wyciągnąć mechanicznymi szczypcami zabawki, czy zagrać w piłkarzyki. Niestety tata jest zajęty, a jedyne czego Cane ma w nadmiarze to pusta przestrzeń i kartonowe pudła. Postanawia zbudować własny park. W końcu zna mechanizm każdego z urządzeń. Przy pomocy nożyczek, taśmy klejącej, oraz spinaczy buduje własne maszyny. Dokładnie obmyśla system gry, oraz sposób zdobywania nagród, którymi są jego stare zabawki. Opracowuje też logo Cane’s Arcade, oraz papierowe torby na upominki. Pewnego ranka, wspólnie z ojcem otwierają swoje dwie firmy. Jeden – sklep z częściami do samochodów, drugi – park rozrywki. Codziennie Cane czeka
na klientów. Za 1$ można zagrać dwa razy na dowolnej maszynie. Za 2$ można kupić Fun Pass, który uprawnia do 500 gier. Klienci ojca zwykle się spieszą, więc nie korzystają z Arkady, ale pewnego dnia zjawia się młody filmowiec Nirvan Mullick, który kupuje Fun Pass i zafascynowany kreatywnością Cane’a postanawia – w tajemnicy – zorganizować Flash Mob na 9-te urodziny chłopca. Tego dnia ojciec zabiera Cane’a do prawdziwego parku rozrywki. Ten z miną „człowieka z branży” dokładnie obserwuje działanie urządzeń. W drodze powrotnej myśli pewnie o tym, jak unowocześnić swoją Arkadę z kartonu, żeby wreszcie zaczęła ściągać klientów. Tata upewnia się, czy Caine chce jechać „do pracy”, bo pewnie nikt znowu nie przyjdzie i jest już trochę późno. Ale chłopak jest obowiązkowy i mimo zmęczenia chce jechać. Kiedy docierają do Arkady okazuje się, że pół L.A. przybyło, żeby zagrać na urządzeniach stworzonych przez Cane’a.
Po tym dniu wszystko leci szybko. Powstaje Fundacja, która w dwa miesiące zbiera ponad 250 tys. $ na dalszą edukację Cane’a i innych uzdolnionych dzieci. Na całym świecie nagle dzieciaki robią różne rzeczy z kartonu i przysyłają zdjęcia, a profil Cane’s Arcade na Facebooku ma ponad 126 tys. fanów. Sam Caine staje się bohaterem telewizyjnych reportaży, artykułów w Timesie i Guardianie, jeździ po targach DIY prezentując swoje wynalazki i jest najmłodszym mówcą na konferencji naukowej dotyczącej kreatywności w Lyonie.
KREATYWNOŚĆ rodzi się w stanie anarchii. Wybita z utartych torów myśl nagle przemienia się w działanie, które generuje nowe wartości. Kreatywność jest siłą pozytywną. Nie wychodzi z założenia obalania zasad, a raczej z ich niedostrzegania, bądź też niewiedzy - w końcu najbardziej kreatywne są dzieci. Im starsi, tym bardziej ulegamy zasadom kierującym światem. Nasza kreatywność spychana jest na dalszy plan, nieużywana – jak para butów sprzed 3 sezonów. Skoro większość rzeczy wiadomo – po co wysilać się i próbować konstruować je na nowo? Kreatywność rodzi się w momencie, kiedy
udaje nam się na rzeczy spojrzeć świeżym okiem. Nagle w pudle po lodówce dostrzegamy sofę, krzesło, czy piłkarzyki. Czasem nie udaje się tego zrobić bez pomocy innych. To oni pokazują nam, że tak można. Co dalej? Zależy od nas i naszej kreatywności. Najczęściej zrobimy szafkę, czy lampę, którą już ktoś dawno wymyślił. Wtedy kluczowy jest ten moment, w którym pokazano nam, że tak można. Reszta jest już tylko zdobywaniem nowych umiejętności. Też bardzo ważnych. Jednak moment zdziwienia – jak to się dzieje, ze ktoś wymyślił coś takiego? - jest najważniejszy.
* Najlepsze pomysły przychodzą nieoczekiwanie. Kreatywność to stan umysłu, w którym zdajemy sobie nagle sprawę z tego, że rzeczywistość może wyglądać inaczej – to nagłe ujrzenie jej fragmentu w nowy sposób. Dopiero w momencie, kiedy postanawiamy tę rzeczywistość zmienić, przydaje się inteligencja. Pomaga ona nam przystosować się do nowych warunków. Do sytuacji, w której się znaleźliśmy – nagłego uświadomienia sobie, że rzeczy wcale nie są takie, jak nam się wydawało. Oto rozciąga się przede mną nowe pole możliwości wyzwolone nagłym olśnieniem. Co teraz? Czy wykorzystam swoje doświadczenie i rozwinę pomysł w produkt, czy dalej będę kreował omijając przyjęte zasady, a może stosując je po swojemu. Historia wielkich (i małych) odkryć, to historia ludzi, którzy stoją niejako obok zasad.
*
*
KREATYWNOŚĆ =/= PRZEMYSŁ Kreatywność prowadzi do stworzenia czegoś wyjątkowego, niespotykanego, jedynego w swoim rodzaju (przynajmniej dla kreatora). Przemysł z kolei dąży do powielania pewnego wzoru. Kreatywność jest tu początkiem, ale z dalszą produkcją ma niewiele wspólnego. Rutyna związana z dalszym procesem systematycznie wyklucza indywidualizm. Zrównuje wszystko do jednego poziomu. Nie ma tu wiele miejsca na kreatywność, a nawet jeśli się ona pojawia to natychmiast jest kanalizowana do pewnego wzorca, modelu podporządkowanemu procesowi produkcji, jego organizacji, możliwościom i ograniczeniom. Podobnie kultura – zinstytucjonalizowana, wtłoczona w ramy projektów, oczekiwań sponsorów i organizatorów – pozbawia się kreatywności. To, co leży u jej podstaw nagle marginalizuje się, przepływa w innym kierunku – oddolnego organizowania się, spontanicznych akcji wynikających z potrzeby chwili.
KREATYWNOŚĆ zapędza nas czasem w ślepe uliczki. Wpadamy na pomysł, którego realizacja konsekwentnie zmierza w złym kierunku. Właśnie skreśliłem cały akapit. Nie tędy droga. Drzwi zamknięte, albo wręcz przeciwnie – otwarte na oścież i widać, że przede mną tylko ugór.
* KREATYWNOŚĆ stoi w poprzek systemu ekonomicznego. Najlepsze pomysły często rodzą się z biedy. Z potrzeby zorganizowania sobie świata z tego, co mamy pod ręką. Nie sposób też kupić kreatywności. Można zapłacić za gotowy produkt, ale nie za jego wymyślenie. Kreatywność jest kapryśna i rzadko przychodzi do desperatów siedzących w złotych pałacach. Co prawda pracowitość i konsekwencja w dążeniu do celu przydaje się, ale nic nie zastąpi kreatywności – tego momentu, kiedy pomysł nieoczekiwanie pojawia się w głowie. To, jak nagłe kliknięcie, zejście się kilku płaszczyzn. Olśnienie, któremu towarzyszy dźwięk całej orkiestry – unisono.
* KREATYWNOŚĆ, KREATYWNOŚĆ, KREATYWNOŚĆ, KREATYWNOšĆ, KREATYWNOŚĆ, KREATYWNOŚĆ, KREATYWNOSC. Próba napisania o kreatywności z góry skazana jest na porażkę. Jak skanalizować, opisać coś, co samo z założenia wymyka się wszelkim regułom.
*
KREATYWNOŚĆ potrzebuje bodźca. Myśl, czy rozwiązanie problemu nie pojawia się znikąd. Newtonowi spadło na głowę jabłko, Cane chciał posiadać własny park rozrywki, Coco Chanel postanowiła wyrzucić gorset. Ten bodziec w połączeniu z pewną bezkompromisowością i „zapomnieniem” obowiązujących zasad, nagle staje się początkiem – kreacją nowej jakości. Niestety – wszystko, co nowe kiedyś będzie stare i każdy – nawet najbardziej kreatywny pomysł zmieni się w zasadę, którą trzeba będzie się nauczyć „nie zauważać”.
* KREATYWNOŚĆ to chęć zmiany. Jej motorem jest ciągłe niezadowolenie z rzeczywistości i chęć jej ulepszenia. Wszystko jedno, czy wywołana nudą, nagłym natchnieniem, czy po prostu dobrze postawionym pytaniem – kreatywność jest narzędziem zmieniającym zastałą sytuację, tworzącą alternatywne drogi i czasem prowadzącą do nieoczekiwanego celu.
* KREATYWNOŚĆ jest pojęciem ciągłym, określeniem czynności, działaniem – metodą. Z jej pomocą można wiele zdziałać, albo po prostu dobrze się zabawić. Bo w KREATYWNOŚCI ważna jest też zabawa. Dopóki coś sprawia mi frajdę – jestem kreatywny. Mózg działa lepiej, jest zrelaksowany. Do głowy przychodzą najbardziej niezwykłe i absurdalne pomysły, które nagle składają się w nową jakość.
* KREATYWNOŚĆ codzienna ćwiczona w kuchni, pokoju dziecięcym, na ulicy, wynika często z potrzeby. Świat pełen jest tymczasowych rozwiązań, które okazują się trwalsze, niż większość oryginalnych produktów. Ale i one wynikają w dużej części z nieprzestrzegania zasad. Z użycia rzeczy wbrew intencji producenta, albo z umiejętności połączenia własnej wiedzy z zastanymi możliwościami. Niedoścignionym mistrzem tej dyscypliny jest MacGyver.
* Co najciekawsze próba pochwycenia KREATYWNOŚCI w jakiekolwiek ramy skazana jest na niepowodzenie. Wtłoczona w schemat, układ godzin, czy poddana odgórnym zarządzeniom natychmiast usycha. Również wyuczenie jej w szkole, w której obowiązuje szereg reguł jest chyba niemożliwe. W efekcie to uczniowie szkół plastycznych, muzycznych, czy Akademii Sztuk są grupą najmniej kreatywną podczas warsztatów z własnej dziedziny. Poczucie pewności, że wiadomo, jak rozwiązać dany problem zabija wszelką pomysłowość. Największym wrogiem kreatywności jest rutyna, a jej podstawą ciągłe zwątpienie i zadawanie sobie pytania:
Czy aby na pewno świat, który mnie otacza musi tak wyglądać? Czy nie ma innego sposobu? Zazwyczaj okazuje się, że jest ich cały szereg, a ludzi, którzy zadali to pytanie przed nami – całkiem sporo. Nie ma zatem obawy. Bycie kreatywnym nie wyklucza. Może jedynie trochę dokuczyć, kiedy nagle stawiamy się w sytuacji idących pod prąd. Ale i tu kreatywność, oraz refleks są w stanie zdziałać cuda.
* Zatem do dzieła! Wystarczy tylko trochę wysiłku, małego przestawienia umysłu i każdy może znaleźć w sobie pokłady kreatywności. Nie warto wiecznie iść tylko dobrze udeptaną ścieżką widząc plecy tych, co przed nami. Czasem lepiej jest wejść w krzaki – nawet jeśli czyha w nich dziki zwierz...
22-23 września 2012 roku uczestniczyłem w warsztatach robienia mebli, prowadzonych przez Studio Pink-Pug Design z Łodzi. Nagle okazało się, że z kartonu można zrobić nie tylko Arkadę Rozrywki, ale również sofę, lampę, czy szafkę. Po krótkim wstępie każdy zabrał się za projektowanie, a następnie wykonanie swojego mebla. Atmosfera DIY rozlała się po sali warsztatowej. Wszyscy pracowali w skupieniu i właściwie nie wiadomo kiedy minęło 5 godzin. Po raz kolejny okazało się, że kreatywne myślenie i działanie zawiesza nas w jakimś bezczasie i pozwala na oderwanie się od rzeczywistości. Nagle w jednej sali, wspólnie pracuje grupa ludzi ze sobą nie związanych, o różnych zawodach i doświadczeniach, a wszyscy oddają
się jednemu celowi – stworzeniu mebla z k-a-r-t-o-n-u. Co więcej ta sama grupa wraca następnego dnia, żeby dokończyć dzieła. Potrzeba kreatywności jest naturalną potrzebą człowieka. Niestety najczęściej zaspokajamy ją tylko w czasie wolnym, ale kiedy już nam się to uda – oddajemy się jej bez reszty.
Jak rozwijać kreatywność?
Trening potencjału Beata Bednarczuk Zakład Dydaktyki Wydział Pedagogiki i Psychologii UMCS
Człowiek ma potencjalne możliwości, jest indywidualnością, którą znamionują następujące cechy: • jest przede wszystkim organizmem doświadczonym, poszukującym nowych doznań i przeżyć; • jest istotą aktywną, jego czynności są spontaniczne, urozmaicone, i tylko w minimalnym stopniu krępują je wyuczone, nabyte nawyki; • posiada zdolność samorzutnego bilansowania swych działań, będąc w tym zakresie w znacznej mierze samowystarczalnym; samoregulacja trwa też w procesie stowarzyszania się z innymi ludźmi, będąc jednocześnie jego celem i pobudką; • działa sprawnie, co oznacza cielesną i duchową zdolność wchłaniania rosnącej masy wrażeń i twórczego na nie reagowania, umiejętność działania w szybko zmieniającym się otoczeniu oraz szybkiej zmiany kursu, gdy zajdzie ku temu potrzeba lub gdy zmiana wyda się korzystna (Bauman Z., za Śliwerski B., 1997, s. 3; www.eid.edu. pl/archiwum/1997,95/styczen,125/ wladztwo_pedagogiczne_w_ponowoczesnym_swiecie,542.html).
Ku czemu zmierza rozwój osoby? Ogólna odpowiedź, powołując się na opinię A. Brzezińskiej może brzmieć tak: rozwój zmierza ku większemu zróżnicowaniu, ku większemu uporządkowaniu i lepszej integracji, co w rezultacie daje wzrastającą samodzielność w zaspokajaniu potrzeb istotnych w kolejnych okresach życia” (Brzezińska M., Społeczna psychologia rozwoju, 2004, s. 64-65). Celem rozwoju, wedle analiz I. Sikorskiej (2003 (www.terapia.rubikon.net.pl/ html/2003/refleksje%20nad.htm), staje się z kolei osiągnięcie optymalnego poziomu radzenia sobie w rozwiązywaniu problemów, samorealizacja, znalezienie radości i sensu we własnej aktywności społecznej i zawodowej. Istota ludzka rozwija się od urodzenia, przez cały bieg życia, także na przestrzeni dorosłości czy starości. W swojej drodze przez życie człowiek ma do spełnienia określone zadania, napotyka problemy będące wyzwaniem dla jego rozwoju. Zadanie rozwojowe jako sytuacja do przepracowania, podejmowana w różnych momentach czasowych życia, staje się „zadaniem do wykonania”, prowadzącym do samorozwoju. Sposób, w jaki wyzwania – zadania rozwojowe są podejmowane i realizowane, zależy od zasobów jednostki, czyli od tego, z jakimi kompetencjami rozpoczyna ona każdy kolejny etap życia oraz od pomocy otoczenia (Brzezińska M., Psychologiczne portrety człowieka. Praktyczna psychologia rozwojowa. Gdańsk 2005, s. 237). I udzielenie takiej pomocy zaproponowały Warsztaty Kultury, organizator warsztatu: Jak rozwijać kreatywność? Pomysłodawcy zajęć zasugerowali, że każdy ma wpływ na jakość swojego życia, a umiejętność reagowania na podlegającą nieustającym zmianom codzienność można wspomagać i rozwijać. Zasugerowali narzędzie indywidualnego działania, jakimi jest design. Termin ten został przez prowadzącego o. Stanisława Nowaka OP potraktowany szeroko, jako postawa życiowa, którą charakteryzują: otwartość, elastyczność, kreatywność, zdolność koncepcyjnego myślenia, samodzielność, zaradność, umiejętność swobodnej aranżacji otaczającej rzeczywistości.
Spotkanie, które odbyło się w dniach 24-25.11.2012 r., zamykało cykl comiesięcznych zajęć, proponowanych w ramach projektu: Lub design! warsztaty kreatywności. Spotkania kierowane były do różnych odbiorców (młodzież, seniorzy, nauczyciele), angażowały różnorodne obszary spontanicznej aktywności (warsztaty introligatorskie, zagospodarowanie terenu ogródka dla dzieci). Celem cyklu warsztatów stało się rozwijanie kreatywności, umiejętności twórczego myślenia, samodzielnego rozwiązywania problemów, jako istotnych życiowo umiejętności. Prowadzący zajęcia rozpoczął pracę z pedagogami rozmaitych specjalności oraz bibliotekarzami proponując ćwiczenie wymagające wspólnego, zespołowego wykonania serii rysunków, na kanwie podanych symboli: kółek lub krzyżyków. Członkowie dwóch utworzonych grup, po otrzymaniu arkuszy ze wzorami, pracowali sumiennie, ale w izolacji, z rzadka dzielili się pomysłami lub kartkami, na których tworzyli. Każdy starał się wypełnić własny arkusz, albowiem mocno zakorzeniony system pracy rywalizacyjnej, na własny rachunek, zablokował potrzebę współpracy. Postawiono zatem problem: Czy i w jaki sposób można zmienić indywidualistyczny system pracy szkolnej na wymagającą
współdziałania pracę grupową? Lider warsztatów podsunął GRYWALIZACJĘ, strategię wykorzystującą mechanizm gier w działaniach marketingowych. W skrócie polega to na wprowadzaniu mechanizmów znanych ze świata gier do dziedzin, których z grami dotychczas nie kojarzono. Grywalizacja, która stała się już istotnym elementem marketingu, wchodzi coraz mocniej do rekrutacji i szkoleń w firmach. www.ekonomia24. pl/artykul/942076-%20Pracownicywchodza--w-swiat-grywalizacji.html. Model grywalizacji oparty jest o kilka zasadniczych elementów, takich jak: wyznaczenie celu - punktu dojścia, którego osiągnięcie zapewnia wygraną; opracowanie modelu rzeczywistości w której poruszać się będą gracze; zapewnienie zdrowej rywalizacji, zbudowanie zespołu graczy; opracowanie kolejnych etapów czy poziomów gry; umieszczenie gry w kontekście narracji, historii; wskazanie akcji, czyli działań, których oczekuje się od graczy jak i utrudnień-przeszkód na drodze do osiągnięcia celu (zob. też http://pdf. helion.pl/grywal/grywal.pdf). Grywalizacja ma za zadanie wyzwolić energię, emocje, motywację, ciekawość poznawczą, ma doprowadzić do wykonania zadania, które obok zwycięstwa, przyniesie nowe odkrycia. Uczestnicy, zaintrygowani nieznaną wcześniej formą działania, zostali
postawieni w trzech odmiennych sytuacjach zadaniowych. Projektowali przykłady sytuacji dydaktycznych i wychowawczych, możliwych do zastosowania w szkole średniej, na studiach, w gronie nauczycieli, w oparciu o poznane zasady grywalizacji. W podjętej pracy dało się zaobserwować całkowitą zmianę nastroju i sposobu pracy uczestników warsztatów. Z nieukrywanym zainteresowaniem dla zadania, ale i dla innych członków zespołu, nauczyciele konstruowali modele zajęć grywalizacyjnych. Pracy grupowej towarzyszyło otwarcie na współuczestników, na nowe drogi myślenia. Stawiane problemy, proponowane zdania analizowane był wielostronnie, członkowie zespołów
wzajemne podnosili sobie wymagania, zadawali pytania, wzbogacali kontekst gry o osobiste doświadczenia. Prezentacja wypracowanych rozwiązań grupowych odbyła się w konwencji kolejnej techniki rozwijającej kreatywne myślenie: Metody Sześciu Kapeluszy De Bono, która umożliwia twórcze podejście do rozwiązywania problemów, wskazując sześć różnych sposobów interpretacji analizowanej sytuacji. Narzuca zatem konieczność przyjmowania określonych opcji i strategii myślenia, wzbogaca argumentację, burzy schematyzm myślenia i zachęca do przezwyciężania chęci kierowania się wyłącznie własnymi racjami, chroni przed jednostronnością ocen, zapewnia szeroki kontekst interpretacyjny, ułatwia wejście
w nową rolę. Wspomniana technika, zastosowana w trakcie oceny wytworów pracy grupowej, wzbogaciła dyskusję, kierowała analizę na nowe tory, uświadomiła, że nie jest wcale łatwo prowadzić przemyślenia w sposób wyznaczony przez kapelusze. Po serii zadań, a zatem po zgromadzeniu nowych doświadczeń, uczestnicy warsztatu spróbowali zdefiniować, czym jest design. Okazało się, że został utożsamiony z postawą życiową, regularnym i ciągłym procesem, a nie z terminem odnoszącym się jedynie do wytworu / efektu. W odczuciach zebranych pedagogów, design można określić jako: projektowanie, planowanie, organizacja, porządkowanie, tworzenie, wymyślanie, robienie, działanie, kształtowanie, formowanie. Drugiego dnia zajęć, dr hab. Barbara Gawda zintensyfikowała trening twórczości. Zaproponowała uczestnikom warsztatów kilka ćwiczeń wprowadzających, otwierających na spontaniczne myślenie (słowa rozpoczynające się na literę „...”, opisywanie zwierząt, parafrazowanie tytułów książek, personifikacja przedmiotów itd). Podjęła próbę zdefiniowania, czym jest kreatywność, wskazując na stan umysłu, giętkość procesów poznawczych, zdolność wytwarzania pomysłów, stan funkcjonowania procesów poznawczych, takich jak uwaga, myślenie, wyobraźnia. Wywołało to dyskusję uczestników spotkania nad różnicami między kreatywnością a twórczością. Obserwowane zaangażowanie, wykazywaną pomysłowość, inwencję nauczycieli, ich swobodne skojarzenia, ale i zdolność formułowania konkretnych dyrektyw dydaktycznych pobudzały kolejno realizowane ćwiczenia. Prowadząca zaproponowała także zadania rozwijające krytycyzm, traktowany jako sposób myślenia, odmienny od krytykanctwa, umożliwiający dochodzenie do prawdy o wydarzeniu, sytuacji, a prowadzący do pełnego oglądu rzeczywistości. Wszystkie sytuacje zadaniowe, w jakich zostali postawieni uczestnicy (analiza postaci, sytuacji, teledysku), pociągały różnorodne konotacje, oceny, postawy. Wywoływały szeroką i żywą dyskusję
na temat sztuki, otaczającej nas rzeczywistości, sposobów jej interpretacji i kreowania. Im bardziej kontrowersyjna była konwencja zadania, tym większa następowała stymulacja krytycznego myślenia uczestników. Nauczyciele wskazali, że sposób interpretacji wszystkich warsztatowych ćwiczeń, głębia dokonywanych analiz, zależały od zasobu jednostkowych doświadczeń. Zaobserwowano także, że krytyka ma sens wówczas, jeśli jest drogą, prowadzi do opisu prawdy. Na zakończenie drugiego dnia zajęć, uczestnikom została zaprezentowana technika pracy z biografią niezwykłej osoby/postaci historycznej/ twórcy/, albowiem, jak przekonali się pedagodzy, analiza życiorysu dostarcza ogromnych, osobistych walorów poznawczych. Pożegnalna bajka „Dzień osiołka” uświadomiła z kolei pełnię różnic indywidualnych, unaoczniła, że nie każda technika treningu kreatywnego
myślenia sprawdza się w pracy ze wszystkimi członkami zespołu. Pozwoliła na sformułowanie ostatniego wniosku czy wskazania dydaktycznego: nie warto za wszelką cenę inwestować w techniki, niektórzy dojdą do oryginalnego wytworu sami, co jednak wymaga od prowadzącego znajomości członków grupy. Dwudniowe warsztaty przyniosły nie tylko nowe doświadczenia czy nową wiedzę. Udowodniły, że zróżnicowanie i odmienność doświadczeń oraz poglądów to siła, która pozwala na budowanie nowych rozwiązań i perspektyw. Zorganizowane zajęcia, podobnie jak wszystkie uwagi uczestników czynione „na marginesie spotkań”, dostarczyły inspiracji do dalszej pracy. Nawiązano nowe kontakty, które być może zaowocują współpracą. Kreatywność stała się rzeczywista i w pełni dostępna.
Kontakt: Ewelina Kruszyńska Koordynator projektu tel. 81 533 08 18 e.kruszynska@warsztatykultury.pl www.ck.lublin.pl www.warsztatykultury.pl www.lubdesign.wordpress.com
W publikacji wykorzystano fotografie Tomasza Byliny i Marcina Butryna.