Podróże misia Kazimierza

Page 1


PO D R Ó Ż

MISIA E ZA R I Z M A I K w ki ne wędró o z s a r t s nieu mapie s topą po

Warszawa 2013

1


Kalinie, w dniu jej pierwszej podrozy oraz Z u z i , k t o r a m i e s z k a i ta m , i t u


W RACA DO

DO MU

Mały beżowy miś wysiadł z tramwaju na tym samym przystanku, z którego latem wyruszył na swoje pierwsze wakacje. W okolicy nic się nie zmieniło, tylko drzewa miały pożółkłe liście. Kazimierz rozejrzał się, pewny, że zaraz zobaczy Anię. W bocznej kieszonce plecaka miał schowany prezent dla niej – starą książkę z odręcznymi rysunkami, opakowaną w ładny papier. Wszystko sobie zaplanował: podbiegnie do przyjaciółki, mocno się przytuli, powie, jak bardzo tęsknił i jak się cieszy, że znów są razem. A potem wręczy jej książkę. Ania na pewno się uśmiechnie, wyściska go i od razu zaczną opowiadać sobie wydarzenia całego lata. Jednak przyjaciółki nie było na przystanku. Wszyscy wysiadający już poszli, a miś został sam. Czy to możliwe,

5


żeby zapomniała? Pisał jej przecież, że wróci w sobotę w samo południe. Może list zabłądził? Kazimierz spojrzał raz jeszcze w lewo i w prawo, obszedł kilka razy plecak, a potem zarzucił go na grzbiet i ruszył dziarsko w kierunku pasów. „Na pewno pomyliła dzień albo godzinę i jest teraz w domu” – powiedział sobie, czekając na zielone światło. Po drugiej stronie przejścia dla pieszych zgromadziło się już kilka osób. Brodaty pan, chłopak z psem, dwie staruszki i dziewczyna z krótkimi jasnymi włosami i twarzą schowaną za wielkim bukietem kwiatów, która prędko minęła misia na pasach, muskając jego ucho rąbkiem sukienki. Jej zapach wydał mu się znajomy. Gdy dotarł na miejsce, z radością zrzucił ciężki bagaż przed drzwiami mieszkania i uroczyście zastukał. Stał wyprostowany, ściskając w wyciągniętej

łapie książkę dla Ani. Czekał i czekał, ale nikt nie otwierał. Zapukał jeszcze raz, głośniej. Znowu nic. Zrobiło mu się nieswojo.

Odłożył książkę, przysiadł na wycieraczce. Nie wiedział, co robić. Oparł zmartwioną głowę na łapach… i zasnął.

6

7


Zbudził go stukot obcasów. Otworzył oczy i zobaczył parę śliwkowych pantofli, które zatrzymały się tuż przed jego nosem. – Tutaj jesteś! Na szczęście! Okropnie się martwiłam. Myślałam, że się zgubiłeś! Kazio przecierał oczy i zastanawiał się, kto do niego mówi i dlaczego tak szybko, tak głośno. Ale zanim zdążył się zorientować, już siedział w bukiecie, między kolorowymi kwiatkami i odbierał serię całusów. Przyglądał się zdziwiony, wreszcie rozpoznał Anię po piegach. Uśmiechała się do niego i nie przestawała mówić, przekręcając klucz w drzwiach. – Pisałeś, że będziesz w południe, więc pędziłam co tchu, ale kwiaciarnia w sąsiedztwie była zamknięta i musiałam pójść do tej za rogiem, więc może się chwilę spóźniłam, a ty pewnie pomyślałeś, że w ogóle zapomniałam, co? – trajkotała. Wstawiła bukiet do wazonu, a Kazia przeniosła z kwiatów na kuchenny stół. Miś podrapał się za uchem i jeszcze raz z uwagą przyjrzał się przyjaciółce. - Anulka, coś jest nie tak - powiedział patrząc jej

głęboko w oczy. - Czy to naprawdę ty? - Pewnie, że ja. A kto? - odpowiedziała ze śmiechem. - Czy ja wiem...? Ty, a jakby nie ty... - rozmyślał głośno.

8

9

Ania wydała mu się odmieniona. Zeskoczył ze stołu na taboret, a potem na podłogę. Obszedł Anię dookoła, cmokając i mrucząc pod nosem, marszczył brwi i przyglądał się jej badawczo, po czym wlazł z powrotem na blat. – Już wiem! Włosy. Masz jakieś inne, dlatego cię nie poznałem – oznajmił z satysfakcją detektywa, który właśnie rozwikłał trudną zagadkę. Ania przysiadła na taborecie. – Ścięłam wczoraj, specjalnie na twój przyjazd. Ładnie? – zapytała, potrząsając głową, a jej krótkie włosy podfrunęły do góry i znów opadły. – Bardzo elegancko – odpowiedział miś, z miną wytrawnego stylisty. – Wyglądasz jak słynne aktorki z czarno -białych filmów. – Ty też się zmieniłeś. Zmężniałeś – zauważyła Ania z uznaniem.


to zrobić, żeby być w dwóch miejscach jednocześnie? – spytał z nadzieją w głosie. – Jest na to sposób – powiedziała. – Można pamiętać o przygodach, jakie przytrafiły się nam gdzie indziej i o przyjaciołach z daleka. Mieć ich zawsze przy sobie – wspominać, pisać listy. A kiedy tylko nadarzy się okazja, znów się z nimi spotkać. Miś pokiwał łepkiem i poszedł napisać list. A przez następne dni nosił swoją pomarańczową koszulkę piłkarską i co wieczór przed snem podchodził do półki z wakacyjnymi skarbami. Spędzał tam dużo czasu, bawił się kapslami, coś szeptał. Ania nigdy mu nie przeszkadzała, bo czuła, że on wcale nie jest tam sam – wraca wspomnieniami do przyjaciół.

wedLug pomysLu Krzysia MatyskA

JEDZI E NAD

E O Z M R

Ania obudziła się późno. Był pochmurny sobotni poranek, jeden z tych dni, gdy najchętniej wcale nie wychodziłaby z łóżka. Spojrzała za okno – na drzewach zostało niewiele suchych liści, gałęzie poruszały się we wszystkie strony. Nawet leżąc pod kołdrą, czuła, że na dworze hula zimny wiatr. Ubrana w miękki szlafrok zeszła na dół poszukać Kazimierza. Był w salonie, w swoim najgrubszym swetrze i wełnianych skarpetach. Na uszy naciągnął wielką żółtą czapkę, a wokół szyi zamotał długi szalik z frędzelkami, który zrobiła mu na drutach zeszłej zimy. Tak opatulony, próbował wyciągnąć wielki atlas świata ze stosu książek na stoliku. Ślizgał się w skarpetach po blacie stolika i ciągnął okładkę

15


atlasu. Sapał i stękał, pocił się z wysiłku, a książka ledwo drgnęła. Gdy przecierał czoło, Ania spytała: – Nie za ciepło ci? Miś zerknął na nią i sapnął: – Wręcz przeciwnie! Ta jesień jest jak lodówka. Marzną mi stopy i uszy, a do tego jest szaroburo. Mam dość, wyjeżdżam! – oznajmił i wrócił do swojego zajęcia. Ania uniosła leżący na wierzchu ciężki słownik, a wtedy atlas wysunął się z łatwością i misio klapnął razem z nim na stolik. – Dziękuję – powiedział, wstając i szarpiąc koniec szalika, który sobie przydepnął.Z trudem uniósł twardą okładkę atlasu. Była od niego dwa razy większa. Ania zerknęła do ogródka i pomyślała, że Kazio ma trochę racji – z każdym dniem świat wokół robił się smutniejszy, bardziej pusty i pozbawiony kolorów. – Dokąd chcesz jechać? – zapytała, gdy stanął na mapie ukazującej cały świat. Lewa stopa misia była teraz w Afryce, a prawa – w Oceanie Indyjskim. – Tam, gdzie jest dużo słońca i długi dzień – odpowiedział. – Może tu? – pacnął łapą w Syberię. – O tej porze roku tam jest jak w zamrażarce

16

17


– Czyli wszystko nam się podobało! – roześmiała się Ania. – Wszyściuteńko – podsumował miś, wyjadając ostatnie okruszki z talerzyka. Zasypiali już, gdy powiedział cicho: – Może ja też zostanę kiedyś pisarzem? Albo chociaż bohaterem jakiejś książki…? – Kto wie, co ci jest pisane… – odpowiedziała Ania i zgasiła lampę.


„Podróże misia Kazimierza” Wilk&Król Oficyna Wydawnicza wydanie pierwsze Warszawa, 2013

Copyright for text by Paulina Wilk Copyright for this edition Go Culture Sp. Z.o.o, Warszawa, 2013 Copyright for illustrations by Zosia Dzierżawska

Redakcja I korekta: Maugo Domańska Projekt graficzny: Tremperowka.pl Skład i przygotowanie do druku: Aleksandra Gerlach

Książka wydana przez Go Culture Sp. z o.o. ul. Puławska 24a/32 02-512 Warszawa www.goculture.pl

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Wszelkie prawa zastrzeżone. Reprodukowanie, kodowanie w urządzeniach przetwarzania danych, odtwarzanie w jakiejkolwiek formie oraz wykorzystywanie w wystąpieniach publicznych w całości lub części tylko za wyłącznym zezwoleniem właściciela praw autorskich.

książki dostępne na:




Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.