24 lutego 2011
Gazeta informacyjna Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku w Chorzowie
Pozostaje tylko sprawa spornej działki
W numerze:
Nowa kolejka za rok ZDJĘCIE: JAKUB NOWAK
O planach na nadchodzący sezon, inwestycjach i zmianach w parku rozmawiamy z Arkadiuszem Godlewskim, nowym prezesem WPKiW
Dawna „Elka” zimą nie woziła gości, nowa będzie kursowała przez cały rok
J
eśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, kolejka linowa ruszy w chorzowskim parku w 2012 roku. Idealnie byłoby oddać ją do użytku w tym samym terminie co zmodernizowany Stadion Śląski. Czy uda się to zrobić, zależy w dużej mierze od urzędników. Trwa bowiem ocena merytoryczna projektu, który ubiega się o unijną dotację. Koszt budowy następczyni „Elki” wynosi ponad 20 mln zł. Pozostał jeszcze problem działki tuż obok stadionu i Promenady gen. J. Ziętka, nad którą mają przebiegać liny kolejki. Choć stara „Elka” jeździła tą samą trasą, w przypadku budowy nowej wszystkie pozwolenia, projekty i dokumenty musiały zostać przygotowane od podstaw. Wtedy właśnie powstał problem, ponieważ właściciel spornej działki nie chce się zgodzić
na to, by nowa kolejka znajdowała nad jego gruntem. – Podjęliśmy wiele działań, by nabyć tę nieruchomość, ale to może potrwać kilka miesięcy – wyjaśnia Arkadiusz Godlewski, prezes WPKiW. – Jesteśmy w trakcie negocjacji i mamy do czynienia z klasycznym przykładem uporu ambicjonalnego. Właściciel tej działki i tak nic na niej nie wybuduje, nie może posadzić nawet drzewa. Obstawanie przy tym, że nie odda nam terenu jest przykładem typowego polskiego sarmatyzmu. Nie zgadzam z takim sposobem myślenia, trzeba ważyć interesy prywatne z interesem wspólnym, publicznym. W skrajnie niekorzystnej sytuacji, gdy nie uda się osiągnąć porozumienia, dopuszczamy możliwość zmian w projekcie, tak by trasa kolejki nie przebiegała przez sporny teren.
Na szczęście jest to technicznie możliwe. Władze spółki są też spokojne o losy unijnego dofinansowania. Nikt nie zakłada czarnego scenariusza. – To bardzo dobrze przygotowany merytorycznie projekt – ocenia prezes Godlewski. – Został już zweryfikowany pod względem jakości dokumentacji, teraz trwa ocena techniczna, której dokonują eksperci. Park jest jedną z największych atrakcji regionu. Nowa kolejka to nie tylko istotny środek komunikacji na tak wielkim obszarze jakim jest WPKiW, ale również element wizerunkowy parku. W moim przekonaniu, decyzja zarządu województwa o wyborze tego projektu do dofinansowania jest tylko formalnością. (MaS)
Str. 3
Jak uprawiać kolarstwo górskie? O czego zacząć i gdzie w parku trenować? Wszystkiego dowiecie się na
Park w powieści
Str. 4-5 parkowe atrakcje. Akcja powieści toczy się w tutejszych restauracjach, w Kotlinie Dinozaurów, kilka razy autor zabiera czytelnika do budynku dyrekcji. Powieść rozpoczyna się przy Planetarium Śląskim, tuż obok stacji kolejki linowej „Elka”. – Byłem zdumiony kiedy odkryłem, że taka perełka jak WPKiW nie doczekała się jeszcze literackiego opracowania – mówi Janusz Szablicki. – Postanowiłem to zmienić. Szablicki z wykształcenia jest ekonomistą, wiele lat pracował w handlu zagranicznym. Spotkania z przedstawicielami innych kultur wiele go nauczyły. Ale kosmos od zawsze stanowił hobby, które zaowocowało kilkoma książkami. – Od dziecka interesowałem się tą tematyką, uwielbiałem czytać, mam setki książek w domu – opowiada autor. – Książki science fiction zacząłem pisać dlatego, że zawsze pociągało mnie to co niezbadane i niemożliwe do zbadania. Jestem przekonany, że gdzieś tam w kosmosie jest życie. W końcu już Metrodoros z Chios powiedział: „...uważać, że Ziemia
ZDJĘCIA: JAKUB NOWAK
G
Idziemy z duchem czasu. Naszą gazetę można od dzisiaj czytać on-line, mamy nową stronę internetową i alarmowy telefon
Więcej na temat nowej kolejki linowej piszemy na str. 3
Książka science fiction o… WPKiW już niedługo w księgarniach
rupa osób przebywająca w Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku niespodziewanie zostaje… odcięta od świata. Kiedy próbują się wydostać, stają się świadkami wielu nietypowych zjawisk. Czy to efekt wizyty mieszkańców kosmosu? Wszystkiego już wkrótce będzie można się dowiedzieć z książki science fiction, której akcja rozgrywa się w chorzowskim parku. Autorem minipowieści pt. „Park” jest Janusz Szablicki. Wcześniej opublikował już trzy inne książki science fiction, a wkrótce ukaże się kolejna: „Rodzaje inwazji”. Skąd pomysł na umiejscowienie akcji nowej powieści w parku? – W młodości posadziłem w parku kilka drzew, od 1978 roku mieszkam w Katowicach i jestem częstym gościem w WPKiW – opowiada Szablicki. – Byłem w wielu parkach na świecie i w każdym z nich wspominałem ten nasz. To jedno z najpiękniejszych tego typu miejsc, jakie widziałem. Ten sentyment do parku ma teraz swoje konsekwencje: bohaterami książki stały się
Str. 2
Okładka książki „Park” stanowi jedyny zaludniony świat w nieskończonej przestrzeni, byłoby równie absurdalne, jak założyć, że na rozległym polu obsianym prosem wykiełkuje tylko jedno ziarno.” Wszechświat jest ogromny i niezbadany. Nie wiemy jakie tajemnice przed nami kryje. (MaS) Jako pierwsi publikujemy fragment książki Janusza Szablickiego „Park”. Ogłaszamy też konkurs, w którym można ją wygrać. Szczegóły na str. 5
Czy w kosmosie jest życie? To pytanie nurtuje ludzkość od pokoleń. Jeśli chcesz wiedzieć więcej, zapraszamy do lektury na Str. 6
ZDJĘCIE: JAKUB NOWAK
O planach rozwoju i nowych inwestycjach, w tym m.in. o wieży skoków na Kąpielisku „Fala” rozmawiamy z ARKADIUSZEM GODLEWSKIM, nowym prezesem WPKiW
Gazeta Parkowa: Zanim objął pan stanowisko
prezesa parku, spędzał pan w nim czas? Arkadiusz Godlewski: Od dwudziestu lat mieszkam w aglomeracji i jestem częstym gościem w parku. Bywało, że w każdy weekend jeździłem tu na rowerze. Ważnym miejscem jest dla mnie Ośrodek Harcerski, z którym jestem związany jako instruktor, a także Stadion Śląski i stadion GKS-u. GP: Czy jest pan zwolennikiem tego, by miasta ościenne współfinansowały funkcjonowanie WPKiW? AG: Park jako spółka prawa handlowego to wyjątkowy eksperyment na skalę europejską. Wszędzie na świecie parki są miejskie i miasta je utrzymują. My funkcjonujemy inaczej. Na szczęście, mimo nietypowej sytuacji, nasz właściciel jest wyjątkowo życzliwy, wyczulony na potrzeby parku i otwarty na rozmowy o jego współfinansowaniu, dlatego otrzymujemy fundusze na cele, które są niedochodowe. Natomiast w WPKiW jest wiele sektorów, które mogą przynosić zyski. Wesołe miasteczko ma ich jeszcze za mało, ale jestem przekonany, że może osiągnąć lepszy wynik finansowy. W ciągu kolejnych miesięcy zaproponujemy Radzie Nadzorczej i właścicielowi biznesplan rozwoju lunaparku. Poza tym musimy przeanalizować czy spółka mogłaby przejąć sezonową gastronomię i też spróbować na tym zarabiać. Wtedy moglibyśmy zapanować nad jakością takich usług. Musimy też uruchomić cały system produkcji i sprzedaży gadżetów parkowych. GP: Jak ocenia pan dokonania poprzedniego zarządu? AG: Mój poprzednik przejmował dopiero co utworzoną spółkę, powstałą z przekształcenia przedsiębiorstwa państwowego. Wiadomo, że przedsiębiorstwo o statucie państwowym było najgorszą możliwą formą prowadzenia takiej działalności. Poprzedni zarząd dokonał olbrzymiej reorganizacji, by postawić park na nogi. W ciągu dwóch lat nie da się jednak nadrobić zapóźnień z lat dwudziestu. Zadaniem moim i moich współpracowników jest kontynuowanie tego, co zaczął poprzedni zarząd. Chcemy dołożyć swoją cegiełkę. Zapewne gdy będziemy stąd odchodzili, w parku nadal pozostanie wiele do zrobienia, pojawią się nowe pomysły, idee. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie zakończymy etap podstawowej restrukturyzacji i spółka będzie tak zorganizowana, by mogła podejmować działania ukierunkowane na rozwój, a nie polegające na walce z zaszłościami. GP: W ubiegłym roku przeprowadzono w parku modernizację Alei Klonowej. Była to potężna inwestycja, czy w tym roku możemy się spodziewać podobnych? AG: Stoimy właśnie przed definitywnym zamknięciem budżetu inwestycyjnego i remontowego. Na pewno wiele nakładów pochłonie wesołe miasteczko. Zleciliśmy lifting i modernizację szeregu urządzeń, a lada dzień ogłosimy przetarg na nowe. Mam nadzieję, że w tym sezonie wzbogaci atrakcje miasteczka kolejna karuzela dla dzieciaków i wielka łódź wikingów. Drugim ważnym obszarem naszych działań jest Ką-
2
pielisko „Fala”. Dla mnie to sprawa honoru, by ruszyło w nadchodzącym sezonie, przy czym musi – rzecz jasna – spełniać wszystkie warunki prawa budowlanego i sanepidu pod względem jakości wody. Kąpielisko wymaga generalnego remontu, ale należy do jednego z tych elementów infrastruktury parku, który jest nierentowny i niedochodowy. Spełnia natomiast niezwykle ważny cel publiczny. „Fala” to inwestycyjny worek bez dna, dlatego trudno w spółce znaleźć całkowite finansowanie dla tego typu projektu. Planuję na ten temat rozmawiać z właścicielem parku. Chciałbym by udało się wpisać modernizację kąpieliska do budżetu woj. śląskiego na kolejne lata. Inaczej nie będziemy w stanie tego sami udźwignąć. GP: Czy jest szansa na to, by udostępnić w tym roku plażowiczom „Fali” wieżę do skoków, która w ubiegłym sezonie była zamknięta? AG: Mam wątpliwości czy jej uruchomienie to dobry pomysł. Urządzenie jest z gatunku ekstremalnych, korzystanie z niego wiąże się z koniecznością zapewnienia ludziom specjalnej opieki ratowniczo-medycznej, bo przecież przy skokach z tak dużej wysokości wszystko może się zdarzyć. Wieża kusi zwłaszcza młodych ludzi, szczególnie jeśli są w grupie. Chcą pokazać bohaterstwo, które często przyćmiewa zdrowy rozsądek. W dzieciństwie też spędzałem czas na kąpielisku, gdzie była duża skocznia i byłem świadkiem kilku tragicznych zdarzeń wynikających z brawury. Na razie stan techniczny wieży wyklucza dopuszczenie jej do użytku. Jeżeli będzie nas stać na to, by ją wyremontować, z pewnością warto to zrobić, chociażby ze względu na jej walory architektoniczne. GP: Dla wielu gości atrakcją parku są również kajaki czy rowery wodne. Będą mogli z nich korzystać? AG: Nie zdołamy wszystkiego zrobić przed sezonem, wiele rzeczy wymaga dłuższego przygotowania. Park powinien oferować możliwość wypożyczenia kajaków, rowerów wodnych, a zimą nart biegowych, łyżew. Jestem przekonany, że powinniśmy uruchomić własną wypożyczalnię. Oczywiście nie będziemy z tego czerpać znaczących korzyści finansowych, jednak musimy to gruntownie przeanalizować. Póki co należy traktować ten pomysł jako projekt, ofertę trzeba dobrze przygotować, by była atrakcyjna dla mieszkańców regionu. Uważam też, że nie można bazować wyłącznie na dzierżawcach. Mam inną filozofię działania. Park jest spółką prawa handlowego, dlatego powinniśmy więcej rzeczy robić na własny rachunek. I podejmować każdy możliwy rodzaj działalności, który przynosi dochód. GP: Skoro już rozmawiamy o dzierżawcach warto podkreślić, że bywalcy parku krytykują wygląd parkowych barów i niektórych restauracji. AG: Mnie również drażni widok wszechobecnych bud, plastikowe meble, bałagan, byle jaka muzyka i brzydki zapach z grilli. Takim przybytkom w parku mówię stanowczo „nie”. Poproszę o współpracę architektów krajobrazu, by zaprojektowali parkowe meble, drogowskazy, tablice informacyjne, kosze
na śmieci i wszystkie elementy małej architektury. Kolejnym krokiem będzie zaprojektowanie parkowych restauracji. Oczywiście w parku jest miejsce i na małą gastronomię, i na całoroczne obiekty. Musimy jednak pamiętać, że nawet bar fast-food może wyglądać porządnie. Jesteśmy właścicielem jednego z najbardziej atrakcyjnych terenów w tej aglomeracji, wpuszczając tu restauratorów oddajemy im cenny i duży rynek. Zarządca terenu z kolei ma prawo precyzyjnie określić zasady dotyczące tego co, gdzie i na jakich warunkach może funkcjonować. Nie ma i nie będzie zgody na to, by ktoś, kto ma pozwolenie na wykorzystanie powierzchni 5 m kw. samowolnie powiększał sobie teren, który dzierżawi. Jesteśmy po pierwszych spotkaniach, na razie nasi partnerzy wyglądają na nieco zaskoczonych, ale przyzwyczają się do tych reguł. GP: Jest pan zwolennikiem organizowania w parku niewielu, za to dużych i spektakularnych koncertów, czy bardziej kameralnych imprez, ale odbywających się częściej? Jestem zwolennikiem tego, by do parku warto było przychodzić cały rok. Chciałbym, by w każdy weekend odbywały się koncerty muzyki rozrywkowej, alternatywnej, klasycznej. Do tego będziemy dążyć. Oczywiście jeśli nam i naszemu partnerowi, jakim jest Stadion Śląski, uda się zakontraktować jakieś duże wydarzenie muzyczne, to fantastycznie, bo promocja parku obiegnie całą Polskę. GP: Sądzi pan, że WPKiW ma szanse konkurować z innymi instytucjami zajmującymi się organizacją czasu wolnego? AG: Trzeba się aktywnie reklamować, konkurencja w naszym segmencie jest gigantyczna – od aqua parków po multipleksy i operę. Poza tym to trudna branża, bo ludzie mają coraz mniej czasu i uważniej go wykorzystują. Musimy proponować taką ofertę, która ze względu na ilość i jakość atrakcji przyciągnie całe rodziny. Dziś ludzie spotykają się i umawiają z przyjaciółmi w centrach handlowych. Myślę jednak, że powoli dochodzimy do granicy atrakcyjności galerii handlowych, czas zaproponować alternatywę. Może nią być park. GP: Działa w nim wiele organizacji zrzeszających miłośników WPKiW. Nowy prezes zamierza z nimi współpracować? AG: Tworzą je ludzie, którzy oddali serce, a czasem całe życie parkowi. Ich wiedza i emocje związane z tym miejsce są bezcenne. Chciałbym korzystać z ich umiejętności, prosić o radę, zaproponować stałą formę współpracy, nie wykluczam powstania rady społecznej. Jeśli ich krytyka będzie merytoryczna i będzie skutkowała zmianami na lepsze, z przyjemnością jej wysłucham. GP: A młodzi ludzie, którzy chcą zmieniać park mogą liczyć na poparcie swoich nowatorskich inicjatyw? AG: Jesteśmy otwarci na rozmowy, nowe pomysły i idee. Drogą elektroniczną można wysyłać do nas swoje propozycje organizacji imprez czy warsztatów. Będziemy wspierać każdą służącą parkowi inicjatywę. Myślimy też o tym, by dla takich pasjonatów ufundować granty pieniężne na realizację dobrych projektów. GP: Każdy wybór nowego prezesa parku wiąże się z dużymi emocjami. Skoro ubiegał się pan w ostatnich wyborach samorządowych o fotel prezydenta Katowic, można domniemywać, że w kolejnych będzie podobnie i w spółce znowu trzeba będzie zmieniać zarząd. AG: Najbliższe wybory samorządowe odbędą pod koniec 2014 roku. W polityce to szmat czasu, w związku z czym nie można niczego zaplanować, przewidzieć. Dziś na takie rozmowy jest za wcześnie. Z marszałkiem województwa jesteśmy umówieni na cztery lata pracy, a ile to potrwa – czas pokaże. Może krócej, a może kolejne cztery lata? Na pewno praca w parku jest dla mnie ogromnym wyzwaniem. Tu wszystkie decyzje spotykają się z ogromną uwagą społeczną, bo jesteśmy na świeczniku. Chcemy pracować, realizować plany, działać. Mając dobry plan można zmieniać rzeczywistość, nie jesteśmy skazani na bylejakość. Rozmawiała: Magdalena Sekuła
TOMASZ KACZMAREK, wiceprezes WPKiW
P
odobnie jak większość mieszkańców regionu w Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku spędzałem i spędzam mnóstwo czasu. Kiedyś – w szkole średniej – uczestniczyłem w organizowanych tu koncertach, później spacerowałem parkowymi alejkami z przyszłą żoną. Dziś park jest dla mnie miejscem, w którym spędzam wolny czas z dziećmi, odpoczywam, jeżdżę na rowerze. Teraz podjąłem się trudnego, acz niezwykle ważnego dla mnie zadania – będę odpowiedzialny za część administracyjno-techniczną, bieżące utrzymanie parku, jak również za prowadzone w nim inwestycje. Moim zadaniem będzie dbanie o infrastrukturę parku i tereny zielone, które są głównym magnesem przyciągającym tu mieszkańców regionu. Chcemy zadbać o każdą alejkę, każdy skrawek zieleni. Wszyscy, którzy w parku spędzają czas wiedzą, że wymaga modernizacji, przy jednoczesnym zachowaniu rozwiązań przyjaznych środowisku (rekultywacja stawów, przejścia dla płazów, itp.). Musimy kontynuować remonty alejek tak by każda, nawet najmniejsza z nich, była dobrze utrzymana. Poprawa infrastruktury to podstawa bieżących działań, zmierzających do zachęcania mieszkańców aglomeracji śląskiej do częstego odwiedzania parku i spędzania w nim wolnego czasu. Podobnie jest z terenami zielonymi: niebawem wiosna, przyroda obudzi się do życia. Będziemy sadzić nowe rośliny, by urozmaicić jeszcze bardziej parkową przyrodę. Wszystko dlatego, że mieszkańcy Śląska potrzebują tej oazy zieleni, w której mogą odpocząć od wielkomiejskiego hałasu, betonu, samochodów. Przychodzą tu ze swoimi dziećmi, które w parku uczą się rozpoznawać kolejne gatunki drzew, mają okazję spotkać wiewiórkę, zobaczyć stado kaczek. To najlepsze lekcje przyrody. W najbliższym czasie rozpoczniemy również prace przy Planetarium Śląskim – budowę parkingu dla autobusów i wymianę oświetlenia. To pilne zadanie ze względu na zbliżającą się Międzynarodową Olimpiadę Astronomiczną. Chcemy ponadto utworzyć profesjonalne trasy rowerowe oraz przeznaczone do narciarstwa biegowego. Mamy wiele pomysłów na poprawę wizerunku parku, ale realizując je musimy brać pod uwagę uwarunkowania finansowe spółki. Przed nami wiele pracy, a wszystko w trosce o rozwój parku i zaspokojenie społecznych potrzeb mieszkańców naszego regionu. Tomasz Kaczmarek jest z wykształcenia politologiem i ekonomistą. Obecnie doktoryzuje się na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach. Był m.in. z-cą dyr. ds. administracyjno-gospodarczych w Wielospecjalistycznym Szpitalu Powiatowym im. dr B. Hagera w Tarnowskich Górach, dyr. administracyjnym w Wyższej Szkole Psychologii Społecznej w Katowicach. Kilka dni temu objął stanowisko wiceprezesa zarządu WPKiW. Mieszka w Chorzowie, ma dwoje dzieci.
Złapane w sieci Akcja – reakcja Jestem zachwycona pomysłem zorganizowania akcji „Nazywamy parkową aleję”. Sadziłam w parku drzewa i czułam wtedy, że uczestniczę w czymś ważnym. Oddanie inicjatywy mieszkańcom regionu to głównie ukłon w stronę takich ludzi jak ja, którzy ten park tworzyli i teraz mają szansę znowu decydować choć trochę o jego kształcie. Dziękujemy! Ilona
Komentuj na www.wpkiw.com.pl
ZDJĘCIE: JAKUB NOWAK
Mam inną filozofię działania
Felietony spod Kapelusza
Wspomnienia przyjdą z czasem T
rwa ocena merytoryczna projektu nowej kolejki linowej, która ma zastąpić legendarną „Elkę”. Od jej efektów zależy czy WPKiW otrzyma na budowę unijne dofinansowanie. Początkowo zapowiadano, że nowa kolej ruszy jeszcze w tym roku. Dziś wiemy, że nastąpi to najwcześniej w 2012 roku. – Każdy kto czeka na dotację unijną jest bardzo niecierpliwy, ale procedury ich przyznawania rządzą się swoimi prawami – mówi Arkadiusz Godlewski, prezes WPKiW. – Ocena merytoryczna powinna się zakończyć w ciągu kilku tygodni, do końca marca. Eksperci muszą przeanalizować wszystkie projekty, stworzyć listę rekomendacyjną dla zarządu województwa, który następnie podejmie decyzję o dofinansowaniu. – Jestem przekonany, że nasz projekt będzie w pierwszej trójce najlepszych – ocenia prezes Godlewski. – Z moich doświadczeń wynika, że od momentu kiedy zarząd województwa zdecyduje, które projekty uzyskają dofinansowanie do czasu podpisania umów o dotacji, mija około dwóch miesięcy. Dopiero wtedy można ogłosić przetarg na wybór firmy, której zadaniem będzie wybudowanie nowej kolei linowej. Jeśli uda się ogłosić przetarg w czerwcu, pod koniec wakacji WPKiW będzie mógł podpisać umowę z wykonawcą. Następnie ten musi uzyskać pozwolenie na budowę. Nowa „Elka” mogłaby ruszyć najwcześniej na początku przyszłego sezonu, razem z inauguracją Stadionu Śląskiego. – Mam nadzieję, że za kilkanaście lat będzie wywoływać takie same sentymentalne uczucia, jak stara „Elka” – mówi Godlewski. – Rozumiem siłę przyzwyczajenia, które buduje wartość miejsca, ale urządzenie które funkcjonowało przez tyle lat bez znaczących remontów po prostu się zużywa. Trzeba podejmować twarde decyzje inwestycyjne i brać pod uwagę rachunek ekonomiczny. Starą „Elkę” należało zamknąć, bo nie była sprawna technicznie. Lepiej wydać pieniądze na nową i bezpieczną.
Takie plenery można było podziwiać z dawnej "Elki"
Historia „Elki” w pigułce
Jaka będzie nowa kolej?
7 września 1967 roku o godz. 11 uruchomiono kolejkę linową „Elkę”. W uroczystości brali udział m.in. Edward Gierek i Jerzy Ziętek. Do 2005 roku przewiozła miliony pasażerów. W 2006 roku była eksploatowana po raz ostatni. Przewiozła tylko 43 tys. osób. Przez półtora roku podejmowano szereg działań mających na celu dopuszczenie jej do ruchu. W październiku 2008 roku zapadła decyzja o likwidacji przestarzałej konstrukcyjnie „Elki”.
Następczyni legendarnej „Elki” będzie jeździć trasą o długości 1896 m. Perony znajdą się 5 m nad ziemią. Całą trasę z maksymalną prędkością 5 m/sek. pokona się w 9 min. W ciągu godziny kolejka przewiezie 860 osób. Na początku będzie miała 30 krzesełek 4-osobowych i 15 gondoli 8-osobowych, z których będą mogli korzystać niepełnosprawni i matki z wózkami.
(MaS)
Zmieniamy żarówki, kable i słupy
Inny layout i numer alarmowy – to wszystko dla Was!
Drogie, ale dobre
Od dziś Parkowa w sieci
Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku w tym roku zakończy się wymiana starego typu oświetlenia. Zastąpi je nowoczesne, ledowe – bardziej oszczędne i przyjazne środowisku. Pod względem ilości ledowych punktów świetlnych będziemy pionierami w kraju. – Dokończenie tej inwestycji, współfinansowanej przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska, to dla nas priorytet – mówi Arkadiusz Godlewski, prezes WPKiW. – Światło ledowe, do tej pory kojarzone z diodami w różnych urządzeniach elektronicznych czy z ekranami reklamowymi, sprawdza się również jako oświetlenie uliczne. To znacząca inwestycja finansowa, ale przyczyni się do dużych oszczędności, będziemy też bardziej przyjaźni środowisku. Zaoszczędzone na energii pieniądze przeznaczymy na inne przedsięwzięcia.
157 żarówek wymieniono przy alejach: Gwiazd, Planetarium, Klonowej i na promenadzie przy Stadionie Śląskim.
Ledowe lampy oświetlają już Aleję Klonową, Promenadę gen. J. Ziętka i Różaną. Trwa wymiana latarni przy Alei Planetarium. Właśnie ruszył przetarg na kolejne 465 sztuk żaró-
S
ZDJĘCIE: JAKUB NOWAK
W
Parkowe oświetlenie będzie teraz bardziej ekologiczne wek ledowych. Kiedy się rozstrzygnie, rozpocznie się remont oświetlenia w pozostałych częściach parku. Modernizacja polega nie tylko na wymianie żarówek, ale również kabli i słupów. Do tej pory wymiana oświetlenia kosztowała park 600 tys. zł. (MaS)
Dzięki uruchomieniu trona internetowa telefonu alarmowego parku cieszy się będziemy mogli o coraz większą popuwiele sprawniej dzialarnością – w miniołać i interweniować. nym roku odwiedziło Na tym jednak nie ją ponad 540 tys. koniec. Od dziś Gaosób. Od dziś zobazetę Parkową możczycie ją w nowej odna czytać on-line: słonie. Ma zmieniony w pociągu, w kalayout i parę nowości. wiarni i na łące. WyJedną z nich jest nustarczy mieć czytnik mer alarmowy, z dostępem do interprzy którym dyżuronetu (laptop, tablet). wać będą od ponie– Musimy iść z dudziałku do piątku chem czasu i wychopracownicy parku. „Czekamy na Wasze dzić naprzeciw interwencje” to prooczekiwaniom napozycja dla wszyst- Tak wygląda strona internetowa parku szych gości – twierdzi kich, którzy chcą po liftingu prezes Godlewski. – angażować się w żyCoraz więcej osób cie WPKiW. Jeśli zobaczysz w parku coś niepo- czyta gazety w internecie, dlatego stworzylikojącego, masz pytanie lub problem śmy możliwość lektury on-line również i na– zadzwoń, zareagujemy natychmiast. szej. Inwestujemy w stronę internetową, która – To ma pomóc w komunikacji z naszymi od dziś ma bardziej nowoczesny layout, staragośćmi – mówi Arkadiusz Godlewski, prezes my się by była funkcjonalna, urozmaicona. WPKiW. – Jesteśmy otwarci na współpracę, Każdy znajdzie na niej komplet informacji chcemy by w parku było lepiej i bezpieczniej. o WPKiW. (MaS) Pod nr tel. 32-726 11 77 czekamy na Wasze interwencje. Dyżurujemy od poniedziałku do piątku w godz. od 8 do 16. Zadzwoń i podziel się swoją opinią na temat WPKiW.
3
ZDJĘCIE: ARCHIWUM WPKIW
Liczy się bezpieczeństwo
Kolarstwo górskie w WPKiW
Zamiast tabletek – dwa kółka Rafał Tiffert miał 5 lat, a Weronika 8 gdy pojechali na wycieczkę rowerem górskim z Katowic do Pszczyny. Dariusz Tiffert przejechał na rowerze 250 km w jeden dzień! Monika Tiffert, mama dzieciaków, nie wyobraża sobie żeby jej pociechy nie uprawiały sportu. Dwoma kółkami fascynuje się cała rodzina. Ale takich entuzjastów jest więcej. Tworzą jedną z największych w Polsce grup uprawiających mtb, czyli kolarstwo górskie – Gomola Trans Airco.
N
MTB – co to znaczy? Z angielskiego mountain biking. To forma kolarstwa z wykorzystaniem roweru górskiego, który umożliwia poruszanie się po trudnym terenie: górach, pagórkach, nieasfaltowych drogach. Kolarstwo górskie powstało w USA, gdzie pod koniec lat 70. XX w pojawiła się moda na jazdę rowerami w trudnym terenie. Za twórcę tego sportu uważa się najczęściej Gary Fishera, który w 1979 r. jako pierwszy wpadł na pomysł produkcji rowerów opartych na konstrukcji klasycznego roweru miejskiego, ale o wzmocnionej i skróconej ramie. Do tego pozbawionego osłon, błotników i innych „ozdób” oraz zaopatrzonego w koła o średnicy 26 cali na szerokich oponach z grubym bieżnikiem, zamiast dotychczas stosowanych gładkich i cienkich kół. (www.wikipedia.pl).
Teksty: Magdalena Sekuła ZDJĘCIA: JAKUB NOWAK
a co dzień jeżdżą po Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku, gdzie są pagórki na których można ćwiczyć. Podjazdy i schody przy Planetarium Śląskim służą do zjeżdżania, asfaltowe alejki wytrzymują konkurencję z tymi leśnymi, po których jeździ się najtrudniej. Wszyscy są zgodni: przygodę z rowerem górskim najlepiej zaczynać blisko domu, czyli w WPKiW. Jeśli chciałbyś popróbować sił w tym sporcie, najpierw skompletuj sprzęt. Najważniejszy jest dobry rower, bo to głównie od niego zależy komfort jazdy i bezpieczeństwo. – Lepiej kupić przyzwoitej jakości używany, niż nowy w markecie – mówi Dariusz Tiffert, prezes grupy Gomola Trans Airco. – Sprzedawane
tam rowery nie są wytrzymałe i nie nadają się do dłuższych eskapad. Dobre, używane dwa kółka można kupić za 1000 zł. Kask będzie nas kosztował około 100 zł. Rowerzyści mają też swój specjalny strój: dopasowane spodenki z tzw. pampersem, czyli specjalną wkładką, która sprawa, że długie siedzenie na siodełku nie jest tak męczące, do tego koszulkę i polar. Przyzwoitej jakości komplet kupimy za 200 zł (spodenki kosztują ok. 60 zł). Z takim ekwipunkiem możemy już zacząć treningi. – Mtb to sport całoroczny, więc każdy moment jest dobry, by zacząć – przekonuje Tiffert. – Jeśli ktoś planuje na wakacje rowerową wycieczkę w góry, treningi powinien rozpocząć już teraz. Gdy chcemy uprawiać ten sport na poważnie, proponuję godzinę dziennie jeździć po parku, a potem poświęcać temu więcej czasu. Należy sobie urozmaicać jazdę, zmieniając tempo. I pamiętać o rozgrzewce, która zawsze pomaga zapobiegać kontuzjom. Kolarstwo to sport dla każdego. Na rowerze nie mogą jeździć tylko osoby z wyraźnymi dysfunkcjami narządu ruchu. – Dzięki mtb nie tylko poprawia się kondycja fizyczna – mówi Dariusz Tiffert. – Znam wiele osób w wieku powyżej 50 lat, które dały się przekonać do systematycznego uprawiania tego sportu. Wcześniej zażywały leki na cholesterol i nadciśnienie, a wystarczyło kilka miesięcy regularnych ćwiczeń i okazało się, że tabletek nie potrzebują. Są szczęśliwi, bardziej sprawni i zdrowi.
Wycieczka dla całej rodziny Kolarstwo górskie to sport familijny. W WPKiW można organizować całodniowe eskapady różnymi trasami – od głównych alejek po wyboiste górki. Oto nasza propozycja. ■ Startujemy z parkingu przy Stadionie Śląskim, jedziemy promenadą do skrzyżowania z Aleją Klonową. ■ Udajemy się w kierunku restauracji „Łania”, gdzie wybieramy jedną ze ścieżek okolonych pagórkami. Tu ćwiczymy zjazdy i podjazdy na górkach oraz jazdę po nierównym terenie. Następnie jedziemy Aleją Planetarium i zjeżdżamy w okolicach Kąpieliska „Fala”. ■ Jedziemy wzdłuż Kanału Regatowego w stronę zoo (to ulubiona trasa najmłodszych, bo przez ogrodzenie widać mieszkańców zoo). Zawracamy i jedziemy lewą stroną alei aż do zjazdu w lewo. ■ Kolejnym przystankiem jest Rosarium, idealne miejsce na odpoczynek. ■ Następnie pokonujemy aleję obok budynku dyrekcji, wyjeżdżamy na aleję główną i kierujemy się w stronę Alei Klonowej. Dojeżdżamy do Stawu Hutniczego i tam kończymy wycieczkę.
Jak uprawiać kolarstwo górskie prezentuje trenująca w parku grupa Gomola Trans
Prawidłowa postawa na zjeździe. Na stromych zjazdach nie powinniśmy siadać na siodełku. Im bardziej stromo, tym mocniej przenosimy ciężar ciała do tyłu, wychylając się za siodełko. Na podjazdach robimy odwrotnie – pochylamy się do przodu
4
Buty są bardzo ważną częścią stroju kolarskiego. Powinny być wygodne i mieć sztywną podeszwę. Najlepsze są specjalne buty kolarskie (SPD) wpinające się do odpowiednich pedałów zatrzaskowych. Zwiększają efektywność pedałowania i poprawiają bezpieczeństwo. Taki but się nie ślizga
Warto pamiętać o prawidłowym ustawieniu kierownicy. Siedząc na rowerze powinniśmy zachować kąt 90 stopni między tułowiem a rękami trzymającymi kierownicę
Pierwsi publikujemy
Fragment książki „Park” O
tóż mówiąc bez fałszywej skromności, ja rzeczywiście mam pewne rozeznanie w wielu gałęziach współczesnej fizyki. W każdym razie na tyle, aby potrafić określić przynajmniej w sporym przybliżeniu rubieże, jakie zdołała ona do tej pory osiągnąć. Z racji tego mogę z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, iż to, czego tu obecnie doświadczamy, niestety, na własnej skórze, absolutnie nie da się zaliczyć do efektów możliwych do osiągnięcia przez jakiekolwiek znane nam choćby tylko z teorii współczesne ziemskie techniki. Powiem więcej, wszystko to w ogóle zdaje się stać w jaskrawej sprzeczności z wszelkimi paradygmatami obowiązującymi w obrębie do-
Kilka praktycznych rad ■ Pamiętaj żeby zawsze jeździć w kasku. ■ Wjeżdżając pod górę pochyl się do przodu. Dzięki temu dociążysz przednie koło i rower nie oderwie się od podłoża, co może grozić upadkiem. ■ Aby łatwiej pokonać podjazdy należy zablokować amortyzator – rower stanie się sztywniejszy, a zdobywanie ekstremalnych górek efektywniejsze. ■ Jeśli po raz pierwszy będziesz używać specjalnych butów do mtb, parę razy spróbuj się wpiąć i wypiąć, opierając się np. o ścianę. Szybkie wypięcie polega na tym, by nogę przekręcić na zewnątrz piętą. Należy o tym pamiętać i wykonać kilka prób, by wyrobić w sobie odpowiedni odruch. ■ Kupując rower zwróć uwagę na hamulce: tarczowe są skuteczniejsze od linkowych i wymagają mniej siły żeby zatrzymać rower. Poza tym są bardzo odporne na zabrudzenia. ■ Pamiętaj o tym, by przed każdą trasą zrobić rozgrzewkę, co pomoże uniknąć kontuzji. Najpierw wykonaj dynamiczny stretching, potem możesz pojeździć kwadrans w wolnym, stałym tempie. ■ Zawsze zabieraj ze sobą bidon i coś do jedzenia (np. baton). ■ Przed jazdą zadbaj o właściwe ustawienie siodełka i nasmarowanie łańcucha.
tąd jako tak oswojonej przez nas fizyki! Aby nie być gołosłownym, wymienię choćby takie zjawiska, jak na przykład obserwowane głębokie i jak dotąd bardzo stabilne zmiany zaszłe w wyglądzie nieboskłonu, na dobrą sprawę nie wiadomo, na czym polegające, tym niemniej nader skuteczne uwięzienie nas w tym wycinku Parku czy wreszcie dość wyraźnie zauważalne zakłócenia w tempie upływu czasu, na co najbardziej namacalnym dowodem są choćby te nasze zarosty potęgujące się z rozmaitą szybkością, najprawdopodobniej w zależności od tego, w jakim kto akurat rejonie Parku przebywa! Janusz Szablicki
Chcesz wygrać egzemplarz książki Janusza Szablickiego „Park”? Jeśli tak, weź udział w naszym konkursie. Zasady są proste: dwie pierwsze osoby, które zadzwonią do nas dzisiaj (24. 02. br.) o godz. 12 pod nr tel. 666 031 192 i prawidłowo odpowiedzą na pytanie: w którym roku otworzyło podwoje Śląskie Wesołe Miasteczko, otrzymają książki.
Po co bielimy drzewa?
Nadchodzi wiosna P
ogoda nas nie rozpieszcza: kilka dni świeci słońce, po czym pada śnieg. Mimo to w WPKiW już widać, że przyroda budzi się do życia. Tuż obok budynku dyrekcji zakwitły przebiśniegi, na wierzbach pojawiają się szare pączki, zbliżającą się wiosnę wyczuła też leszczyna. – Do końca marca powinniśmy obserwować kwitnienie przebiśniegów i krokusów – mówi Krystian Golasz, mistrz sekcji ogrodniczej w WPKiW. – Pojawią się też podobne do wrzosów wrzośce. Jednak wiosna nie spieszy się za bardzo, dlatego przyroda powoli zbiera się do życia. To dobry czas na porządki. W WPKiW, kiedy temperatura nieco wzrośnie, pracownicy
zieleni będą obcinać stare liście bylin, które przymarzły zimą. Chodzi o to, by uchronić rośliny przed chorobami grzybowymi. To też ostatni moment na to, by bielić drzewa – wiedzą o tym najlepiej działkowicze. – Wbrew powszechnej opinii bielenie wcale nie ma na celu ochronienia kory przed szkodnikami – wyjaśnia Golasz. – Przyczyna jest zupełnie inna: kiedy świeci zimowe słońce, ogrzewa ono także pnie drzew. Pod wpływem ciepła zaczynają krążyć soki, drzewo budzi się do życia. Jednak kiedy słońca nie ma, a pojawia się przymrozek, dochodzi do uszkodzeń kory. Biała farba odbija światło i wtedy szkody nie są tak duże. (MaS)
Leczniczy kwiat
ZDJĘCIE: JAKUB NOWAK
Przebiśnieg to symbol przedwiośnia. Oprócz walorów estetycznych, ma też działanie lecznicze. Cebulki przebiśniegów służą do otrzymywania galantaminy, którą wykorzystuje się w leczeniu nerwobóli, miastenii, atonii mięśni, paraliżu i zapaleniu korzonków nerwowych. Poza tym likoryna zawarta w cebulkach posiada właściwości przeciwwirusowe. Do celów leczniczych stosuje się tylko przebiśniegi z hodowli, bo roślina jest pod ścisłą ochroną.
Airco Team
Zadbaj o ustawienie siodełka. Sprawdź odległość siodełka od środka tarczy. Powinna być na wyciągnięcie ręki (od pachy do palców ręki). Siodełko powinno być ustawione równolegle do ziemi, najlepiej pomóc sobie poziomicą
W rowerze górskim ważne są amortyzatory. Poprawiają komfort i bezpieczeństwo jazdy w trudnym terenie. Amortyzator powinien być wyregulowany odpowiednio do wagi kolarza
Pierwsze przebiśniegi zakwitły obok budynku dyrekcji WPKiW
5
Jesteśmy sami, niepowtarzalni Gazeta Parkowa: Od lat życie w kosmosie jest przedmiotem dyskusji naukowych, powstało na ten temat wiele publikacji, książek, filmów. Szczególnie twórcy science fiction chętnie korzystają z teorii, że gdzieś tam w dalekim kosmosie jest życie, może nawet mieszkają ludzie… To w ogóle możliwe? Jacek Czakański: Dziś wiemy na ten temat bardzo dużo. Naukowo zajmujemy się tym od lat 60. Wtedy właśnie powstał słynny już wzór Drake'a, za pomocą którego można było obliczyć prawdopodobieństwo występowania życia białkowego, biorąc pod uwagę wszystkie zdarzenia do tego potrzebne. Jednym z warunków było występowanie wody. Mówię o życiu białkowym, bo inne nie mają racji bytu. Teorie krzemowe to tylko science fiction. Żadna bowiem substancja nie daje takich możliwości jak związki węgla. A tych w kosmosie jest wiele. Wzór Drake'a zakładał też, że planeta na której mogłoby się pojawić życie, nie może być zbyt oddalona od swego słońca. I biorąc pod uwagę fakt, że w naszej galaktyce jest ponad 100 mld gwiazd, daje nam to po wyliczeniach kilkadziesiąt tysięcy planet ziemiopodobnych. Pomijam tu fakt, że galaktyk też są setki miliardów. G P: Czy to znaczy, że w nawet w naszej galaktyce są gdzieś jakieś formy życia? J Cz: I tu pojawia się problem, ponieważ wzór Drake'a uzupełniono o obecny stan wiedzy. Wynika z tego, że warunkiem pojawienia się życia oprócz obecności wody, są też konkretne warunki atmosferyczne, średnia temperatura nie może przekraczać 0 st. C. Planety spełniającej te wszystkie wymogi nie ma w naszej galaktyce. Jesteśmy więc sami, jedyni, niepowtarzalni… G P: Ale może w innych galaktykach jest inaczej? J Cz: Tylko po co nam taka wiedza, skoro najbliższa galaktyka znajduje się 2 mln 200 tys. lat świetlnych stąd. Jeśli dziś wyślemy sygnał, to po pierwsze nie wiadomo na jakim etapie rozwoju gdzieś tam jest życie, czy ewentualnie ludzie tam mieszkający mogą ów sygnał odebrać, a jeśli tak, to odpowiedź otrzymamy za ponad 4 mln lat! Stacje telewizyjne zaczęły pierwsze wysyłać słabe, ale odczytywalne w kosmosie sygnały. Pierwszy sygnał w kosmos zupełnie nieświadomie wysłaliśmy w ubiegłym wieku. Ale nie wiem, czy kosmici chcieliby się z nami kontaktować, jeśli go odczytają, bo ten sygnał był wynikiem pierwszej na skalę europejską transmisji telewizyjnej z olimpiady w Berlinie i z wystąpienia Hitlera. Świadomie sygnał w kosmos wysłaliśmy z największego radioteleskopu, który znajduje się w Puerto Rico. Powędrował w kierunku gromady kulistej M13, która jest od nas oddalona o 50 tys. lat świetlnych, więc odpowiedź dotrze najwcześniej za 100 tys. lat świetlnych. Średnio pocieszająca perspektywa. G P: Rozpisywano się o tym, że na Marsie odnaleziono ślady życia. J Cz: W latach 80. w lodach Antarktydy znaleziono meteoryt z Marsa. Na nim wykryto ślady bakterii kopalnych. Są
ZDJĘCIE: JAKUB NOWAK
O tym, czy istnieje życie w kosmosie rozmawiamy z dr. JACKIEM CZAKAŃSKIM, pracownikiem Planetarium Śląskiego
to jednak bardzo dyskusyjne dowody, bo ów meteoryt leżał w lodowcu od 50 do 100 tys. lat. Dlatego trudno określić dlaczego te bakterie się na nim znalazły. A ponadto zanim meteoryt uderzył w Ziemię, przedtem został wybity z Marsa przez planetoidę i krążył wokół Słońca przez 50 mln lat. Sama pani rozumie, że w tym czasie wiele mogło się zdarzyć. Dziś już wiemy, oglądając zdjęcia Marsa, że nie ma tam wystarczającej ilości wody. Są natomiast ślady rzek okresowych. Łudząco podobne są zdjęcia ziemskiej Sahary. Może kiedyś była tam woda? Dziś jej nie ma, a to wyklucza istnienie życia. G P: Jak to się więc stało, że na Ziemi jest woda, choć w całym naszym Układzie Słonecznym na żadnej planecie jej nie ma? J Cz: Gwałtowny rozwój życia na Ziemi nastąpił ok. 500 mln lat temu. Wcześniej rządziło tu tylko 8 rodzajów bakterii. Wtedy właśnie rozpoczął się niepohamowany rozwój życia, który twa do dziś. Momentem krytycznym było pojawienie się tlenu w atmosferze. Naukowcy uważają, że to owe bakterie zmieniły atmosferę pierwotną składającą się z dwutlenku węgla na tlenową, która chroni powierzchnię Ziemi przed szkodli-
wym promieniowaniem nadfioletowym Słońca. Woda na Ziemię mogła dotrzeć w postaci komety, która jest przecież śniegową kulą. A głównym składnikiem tego śniegu z komety jest woda. To nawet prawdopodobne, bo gdyby wszystkie oceany na Ziemi zamienić w bryłkę lodu, powstałaby kometa o średnicy kilkuset kilometrów, więc jak na kosmiczne warunki niezbyt duża. G P: Może takie komety spadły też gdzie indziej? J Cz: To są coraz rzadsze zjawiska i raczej już nie nastąpią. Takich komet w kosmosie jest coraz mniej. G P: Istnieje jeszcze gdzieś jakaś szansa na życie? J Cz: Wielu naukowców wiąże te nadzieje z jednym z księżyców Jowisza – Europą. Składa się z lodu. Temperatura na tym księżycu nie dodaje otuchy, bo wynosi ok. –120 st. C. Ale powierzchnia Europy podlega siłom pływowym Jowisza i podnosi się 3 km w górę i w dół. A jeśli bryłkę lodu ugniatamy, to w końcu ulegnie ona stopieniu i pojawi się woda niezbędna do powstania życia. Niestety nie wiemy jakie jego formy mogą zrodzić się w takich warunkach. Rozmawiała: Magdalena Sekuła
ZDJĘCIE: ARCHIWUM WPKIW
Wilk wielkości telefonu
Wilczki są niewiele większe od telefonu komórkowego
Adres redakcji: Aleja Różana 2, 41 – 501 Chorzów Tel. 666 031 192, fax. 032 793 70 09 E – mail: gazeta.parkowa@wpkiw.com.pl Redaktor naczelna: Magdalena Sekuła Redakcja: Małgorzata Culak, Jakub Nowak
6
S
amiec to Pedro II, samica Chicha. Do tej pory te dwa wilki grzywiaste zamieszkiwały Śląski Ogród Zoologiczny. Można je było obserwować na wybiegu obok bramy bocznej. Teraz miejsce ich pobytu się nie zmieni, natomiast już na wiosnę na wybiegu pojawią się dwa kolejne wilczki, które urodziły się niedawno. Na razie nie jest znana ich płeć, ponieważ dostępu do nich broni groźny tata. Wilczki są niewiele większe od telefonu komórkowego, a dumni rodzice wychowują je w zaciszu zaplecza hodowlanego. Choć do wiosny zostało jeszcze trochę czasu, zaczynają się już wykluwać pisklęta ptaków. –Ptaki są ciepłolubne i bardzo się płoszą, więc w okresie zimowym przebywają w specjalnych schronach niedostępnych dla zwiedzających – mówi Jolanta Kopiec, dyrektor zoo. – Skrzydlaty przychówek, bardzo cenne, czarne łabędzie i pelikany „Baba” będzie można podziwiać na naszych stawach.
Projekt graficzny: Marek Michalski Dział sprzedaży reklam: Julian Chmielewski, tel. 666 031 514, e – mail: julian.chmielewski@wpkiw.com.pl Wydawca: Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku w Chorzowie
Przed nadejściem wiosny w zoo trzeba przeprowadzić kilka bardzo potrzebnych inwestycji, jak chociażby instalacje wodociągów. – Realizacja tych prac może spowodować pewne utrudnienia dla zwiedzających, ale musimy je wykonać – wyjaśnia Kopiec. Nowego wystroju doczekają się też toalety w pobliżu mini-zoo oraz wybiegu dla niedźwiedzi. Za to w pobliżu pawilonu słonia powstanie fantastyczny plac zabaw dla dzieci. – Pokonanie ponad 4 km ścieżki dydaktycznej bez odpoczynku i zabawy może być dla kilkulatka bardzo uciążliwe, ponadto do mini-zoo zostaną sprowadzone nowe zwierzątka, co niewątpliwie zwiększy atrakcyjność tego miejsca – przekonuje Jolanta Kopiec. – Chcemy też ustawić edukacyjne ule i organizować pokazy podbierania miodu dla naszych niedźwiedzi. Mam nadzieję, że aura w tym roku będzie nam sprzyjać, co zachęci wiele rodzin do spędzenia wolnego czasu właśnie w ogrodzie zoologicznym. (MaS)
Gazeta Parkowa także w internecie na www.wpkiw.com.pl
Kolejny numer Gazety Parkowej ukaże się 31 marca 2011 r.
Odtw arz am y h ist ori ę pa r k u
Piknik nad brzegiem basenu W nad wodą. Wyrosła mu konkurencja w postaci potężnych aquaparków. Piotr Zieliński, który przez lata szefował na „Fali” nie ma jednak wątpliwości: żaden aquapark nie może zastąpić parkowego kąpieliska. – Ono pełni ważną społeczną funkcję – tłumaczy Zieliński. – Przychodzą tu całe rodziny, by się poopalać, pograć w karty, to dla nich miejsce wakacyjnego wypoczynku. Od otwarcia kąpieliska 12 czerwca 1966 roku to miejsce przyciągało tłumy. – Do dziś pamiętam niedzielne poranki, kiedy mama pakowała koc, kanapki i razem wy-
bieraliśmy się na „Falę” – opowiada Janina Kulawik z Siemianowic Śląskich. – Myślę, że podobne wspomnienia ma większość ludzi, którzy w tym miejscu spędzali wakacje. Zawiązywały się tu przyjaźnie, zapraszali się znajomi, rodziny, tu też przeżywaliśmy pierwsze… potyczki z prawem. Kilka razy chcieliśmy wejść na kąpielisko przez płot i zwykle kończyło się to interwencją ochrony – dodaje ze śmiechem. W 1996 roku „Fali” przyznano I miejsce w plebiscycie Radia Katowice na wakacyjny ośrodek rekreacyjny lata. Nagrodą był puchar
wojewody katowickiego. Czas pokaże, czy kąpielisko najlepsze lata ma za sobą. Na pewno wymaga gruntownej modernizacji. – Jestem jednak pewien, że na zawsze pozostanie w sercach ludzi i oni nadal będą tu przychodzić – przekonuje Zieliński. – To dla wielu ważne miejsce. W upalne dni kąpielisko jest oblegane. W sezonie bywa tu nawet 35 tys. osób. – To się nie zmieni – mówi Kulawik. – „Fala” jest podobnym symbolem regionu jak wesołe miasteczko. (MaS)
Tak wyglądała budowa kąpieliska "Fala"...
ZDJĘCIE: JAKUB NOWAK
ZDJĘCIE: ARCHIWUM WPKiW
oda wzbijająca się prawie 30 m nad taflę wody i rozpryskująca się na cztery strony świata – to był niesamowity widok. Pamięta go do dziś Piotr Zieliński, który od 36. lat pracuje w Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku. Do pracy przyjmował go pierwszy dyrektor WPKiW – Julian Koba. Dziś fontanna na głównym stawie jest mniej okazała. Podobnie jak Kąpielisko „Fala”, które kiedyś było jednym z nielicznych miejsc w regionie, gdzie można było odpocząć
... a tak bawiliśmy się na nim w ubiegłym sezonie
KARTKA Z KALENDARZA
Nasze dzieje Trwa akcja „Odtwarzamy historię parku”. Jeśli przeżyłeś tu coś wspaniałego, pracowałeś przy budowie WPKiW, organizowałeś imprezy, spotkałeś miłość swojego życia – zadzwoń lub napisz i pomóż nam zatrzymać wspomnienia. Historie będziemy publikować w Gazecie Parkowej. Można zadzwonić pod nr tel. 666 031 192, wysłać maila na adres: gazeta.parkowa@wpkiw.com.pl lub napisać list: Gazeta Parkowa, Al. Różana 2, 41-501 Chorzów.
24. 06. 1968 – w Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku otwarto Rosarium
Przebudowa pochłonie 465 mln zł
Stadion w barwach województwa D
ZDJĘCIE: JAKUB NOWAK
ecyzja zapadła: krzesełka na modernizowanym Stadionie Śląskim będą żółto-niebieskie, czyli w barwach woj. śląskiego. Zmiana kolorystyki kosztować ma 250 tys. zł. – Braliśmy pod uwagę stanowisko mieszkańców regionu i kibiców, którzy w zdecydowanej większości opowiedzieli się za uwzględnieniem symboliki regionalnej w kolorystyce obiektu – mówi Adam Matusiewicz, marszałek woj. śląskiego. – Chcemy, by stadion służył mieszkańcom i żył nie tylko przy okazji wielkich imprez, ale również na co dzień. Dlatego będziemy zachęcać śląskie kluby, by rozgrywały tu swoje mecze. Symbolika
Zakończył się montaż pierścienia górnego
regionu powinna być w takim miejscu eksponowana. Tymczasem na Stadionie Śląskim praca wre: zakończono montaż dolnego ringu, stężeń pierścienia dolnego oraz instalację górnego. Rozpoczęło się również uszczelnianie stropów promenady na trybunie wschodniej. Trwają roboty betonowe i murowanie ścian w pomieszczeniach tej trybuny. Z uwagi na warunki atmosferyczne prace prowadzone są pod namiotem. W sumie wykonano prawie 60 proc. całej modernizacji, która pochłonie 465 mln zł. Wiadomo już, że huczne otwarcie przebudowanego stadionu odbędzie się wiosną 2012 roku. – Na pewno będzie to wielkie wydarzenie dla wszystkich mieszkańców regionu – mówi Jan Warch, który obserwuje modernizację legendarnego „Kotła czarownic”. – Jestem wielkim miłośnikiem tego obiektu, bo miało tu miejsce wiele ważnych dla całego kraju imprez. Mam nadzieję, że po remoncie będzie się działo jeszcze więcej. (MaS)
L u d zie li s t y p i s z ą. . . Do naszej redakcji napływa wiele pytań od bywalców parku i Czytelników Gazety Parkowej. W związku z tym stworzyliśmy specjalną rubrykę, w której będziemy na nie odpowiadać. Pytania można przysyłać do nas mailem na adres: gazeta.parkowa@wpkiw.com.pl
Psy bez kagańca Codziennie spaceruję po parku z dziećmi i często spotykam psy, które biegają samopas, mimo że są z właścicielami. Czy jest to zgodne z przepisami? To oczywiście niezgodne nie tylko z kodeksem wykroczeń, ale przede wszystkim z regulaminem parkowym, udostępnionym przy każdym z wejść do WPKiW. W pkt. 3 regulaminu zapisano, że na całym terenie parku „psy należy prowadzić na smyczy i w kagańcu”. Dlatego, każdy kto nie stosuje się do tego, łamie przepisy. Warto dodać, że właściciele psów są zobowiązani również do tego, by sprzątać po swoich pupilach. W parku są specjalne kosze na psie odchody.
Lunapark dalej z karnetem? Pochodzimy z Małopolski, ale co roku przyjeżdżamy z dziećmi do waszego lunaparku. Chcielibyśmy wiedzieć czy w tym roku również będą obowiązywać w nim całodniowe karnety? W Śląskim Wesołym Miasteczku karnety zdały egzamin, dlatego w nadchodzącym sezonie będą dalej sprzedawane. Kupując karnet goście lunaparku mogą bawić się w nim cały dzień, bez ograniczeń, płacąc tylko raz za całodniową rozrywkę. Więcej informacji o atrakcjach, jakie szykuje lunapark w nadchodzącym sezonie, podamy w kolejnym numerze Gazety Parkowej, która ukaże się 31 marca br.
7
ZDJĘCIE: JAKUB NOWAK
Miłość wiele ma imion
Wyjątkowe Walentynki M
arek Staroń po raz pierwszy w życiu napisał opowiadanie. Chciał udowodnić żonie, że wszystko jest możliwe. I wygrał. Jego praca znalazła się w finałowej trójce konkursu walentynkowego zorganizowanego przez Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku. Monika Gwóźdź, kolejna laureatka, napisała wiersz. Bywa w parku na romantycznych spacerach i wycieczkach edukacyjnych. Ze swoimi uczniami przychodzi na niemieckie seanse do Planetarium Śląskiego. Dzieci szybciej się uczą języka, a przy okazji korzystają z parkowych atrakcji. Bogusław Jachimowski pisał już wcześniej. Jego jedyną recenzentką była i jest pani Wiesława, zachwycona tą twórczością. Został trzecim laureatem, który w Walentynki zaprosił swoją drugą „połowę” na romantyczną kolację do restauracji Marysin Dwór – Park. Była to bowiem jedna z głównych nagród w naszym konkursie. – Jestem z niego dumna – mówi pani Wiesława. – Cieszę się, że teraz inni będą mogli go docenić. Ja już to zrobiłam, bo dla mnie napisał wiele wierszy. Dla wszystkich laureatów zwycięstwo okazało się sporym zaskoczeniem. – Byłem autentycznie zdumiony, kiedy dowiedziałem się, że moja praca została nagrodzona przez jury – mówi Marek Staroń. – Dzięki temu mogłem zabrać żonę na romantyczną kolację i spacer. To była wyjątkowa niespodzianka. Nastrój też był wyjątkowy: świece, walentynkowe menu, gratulacje. – Cieszymy się, że tak wiele osób odpowiedziało na nasze zaproszenie do konkursu – podsumowuje Arkadiusz Godlewski, prezes WPKiW. – To oznacza, że mieszkańcy regionu chcą uczestniczyć w tym, co dzieje się w parku. Zwycięzcy pokonali sporą konkurencję. W konkursie rywalizowało kilkadziesiąt prac, od wierszy po opowiadania i scenariusze wymarzonej randki. – Przecież chorzowski park to idealne miejsce na randki – mówi Marek Staroń. – Gdzie szukać bardziej romantycznej atmosfery niż podczas spaceru w Rosarium czy alejami przy Planetarium Śląskim? A o to przecież chodzi wszystkim zakochanym… (MaS)
Nagrodzeni w konkursie walentynkowym, w towarzystwie prezesa WPKiW i przedstawiciela restauracji Marysin Dwór – Park
Opowiadanie Marka Staronia Jak co dzień wracałem z pracy jadąc tramwajową 6. Zaparowane szyby skutecznie izolowały mnie od widoku zimowej szarugi. O nieciekawym dniu próbowałem zapomnieć czytając marny kryminał. Nagłe szarpnięcie pojazdu i czyjś spadający plecak wytrącił mnie i książkę z niemego dialogu. Ktoś przeklął, młodzi z tyłu mieli niezły ubaw. Gdy rozglądałem się w poszukiwaniu właściciela plecaka, natknąłem się na zmieszany wzrok młodej dziewczyny. Ubrana w ciemną kurtkę i śmieszną czapkę z pomponami powiedziała cicho: – Przepraszam. – Nic nie szkodzi – odpowiedziałem podnosząc z podłogi zabłoconą książkę – w końcu to nie twoja wina. Szybko okazało się, że dalej nie pojedziemy. Drewniana bela z jakiejś ciężarówki spadła prosto na tory. A więc przede mną przymusowy spacer. Byłem na skraju parku chorzowskiego, gdzieś trochę za zoo. Po kilku krokach usłyszałem za sobą znajomy głos: – Możesz poczekać? – odwróciłem się. Znów zobaczyłem śmieszne pompony i tym razem trochę przestraszone oczy. – Idziesz w stronę AKS-u? Pokiwałem głową. – Mogę iść z tobą? Robi się późno, a to daleko…
Zgodziłem się bez wahania. Oddalając się powoli od feralnego tramwaju mijaliśmy po drodze drzewa uśpione zimowym snem. Mimo zapadającego zmroku i coraz bardziej przejmującego chłodu, każdy kolejny krok po parkowej alei przybliżał nas do siebie. Rozmawialiśmy, żartowaliśmy, byliśmy gdzieś daleko. – Ależ musi tu być pięknie wiosną – powróciłem na chwilę do rzeczywistości. – Nie tylko wiosną – odpowiedziała. – Ja bywam tutaj regularnie, jest tu wiele magicznych miejsc. Nagle zdałem sobie sprawę, że przecież przejeżdżałem niedaleko wiele razy, nie przypuszczając, że może być w WPKiW tak ciekawie. Centrum Handlowe AKS zbliżało się nieuchronnie. Ruch tramwajów dawno przywrócono, ale jakoś z żadnym z nich nie było nam po drodze. Wychodząc z parku nie widziałem już zmieszanych i przestraszonych oczu. Uśmiechnięty wzrok właścicielki śmiesznych pomponów podpowiadał mi, że przede mną jeszcze niejeden magiczny spacer w „naszym” parku!
Pozostałe nagrodzone teksty publikujemy na stronie www.wpkiw.com.pl
KUPON KONKURSOWY Wybierz z nami nazwę alejki Na stronie www.wpkiw.com.pl już w najbliższy wtorek (1 marca) znajdziesz trzy wybrane przez jury propozycje. Oceń, która z nich jest najlepsza. Swój typ wpisz poniżej. Podaj imię, nazwisko i numer kontaktowy.
Czas na głosowanie P
onad 300 propozycji otrzymaliśmy w pierwszym etapie akcji „Nazywamy parkową aleję”. Dominują śląskie akcenty. Aleja biegnąca przez sam środek Dużej Łąki w WPKiW może nosić miano: Kapelmycy, Bajtli czy Snożno. Ciekawe jest to, że ponad 30 osób zaproponowało, by nazywała się alejką Mirka Breguły, nieżyjącego wokalisty zespołu Universe. Jak dotąd wszyscy wykazali się sporą wyobraźnią. Propozycji mamy bez liku. Można wybierać między Aleją Niebiańskiego Spokoju, Pogody Ducha, Wolnego Czasu, Zielonej Łąki. Jury będzie miało trudne zadanie. Do końca lutego musi bowiem wybrać trzy najlepsze nazwy. A już 1 marca na stronie internetowej parku www.wpkiw.com.pl opublikujemy je w specjalnej sondzie. I potem oddamy sprawę w ręce mieszkańców regionu. To właśnie Państwo wy-
biorą nazwę, którą nadamy parkowej alei. Przypominamy, że głosowanie potrwa od 1 do 7 marca i będzie przebiegać dwutorowo: głos na swojego faworyta będzie można oddać na stronie internetowej parku lub na specjalnym kuponie, który trzeba wyciąć z naszej gazety (znajduje się tuż obok) i wysłać go na adres: Gazeta Parkowa, Aleja Różana 2, 41-501 Chorzów lub osobiście przynieść do dyrekcji WPKiW. Kupony będą także dostępne w Górnośląskim Parku Etnograficznym, Planetarium Śląskim i na parkowych parkingach. Osoby, które zagłosują na kuponach wezmą udział w losowaniu nagród-niespodzianek. Uroczyste nadanie nazwy alei oraz wręczenie nagród nastąpi 11 marca. Już dziś serdecznie zapraszamy! (MaS) ZDJĘCIE: JAKUB NOWAK
Na zgłoszenia czekamy od 1 do 7 marca. Zwycięży nazwa, która uzyska największą ilość głosów.
Akcja aleja – ciąg dalszy
................................................................................................................................ TWOJA PROPOZYCJA NAZWY ALEJKI
................................................................................................................................ IMIĘ, NAZWISKO
................................................................................................................................ TELEFON KONTAKTOWY
8
Już niedługo jedna z głównych arterii w WPKiW będzie miała nazwę zaproponowaną przez mieszkańców regionu