Gazeta Parkowa Marzec 2011

Page 1

31 marca 2011

Gazeta informacyjna Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku w Chorzowie

Dla dużych – grill albo pilates, dla małych – kino i ścianka wspinaczkowa

W numerze:

ZDJĘCIE: JAKUB NOWAK

Zbudujemy duży port

popisy mistrzów kuchni, którzy poprowadzą pokazy grillowania, a odchudzających się prelekcje dietetyków na temat zasad zdrowego odżywiania. Na deser zostaną koncerty, występy kabaretów i popularnych DJ-ów, którzy gościć będą na specjalnej portowej scenie. – Park musi oferować możliwość atrakcyjnego spędzania wolnego czasu – mówi Arkadiusz Godlewski, prezes WPKiW. – Dlatego z prawdziwą przyjemnością rozpoczynamy z naszym partnerem realizację dużego wakacyjnego projektu. Nie trzeba wyjeżdżać nad morze, nie trzeba nawet wyjeżdżać z miasta. Wystarczy przyjść do parku, do Portu Chorzów. Tam przez całą wiosnę i lato każdy znajdzie coś dla siebie, bezpiecznie i ciekawie spędzi wolny czas. Warto nas odwiedzić. Zapraszamy. (MaS)

więcej na str. 3

Co to jest canicross i jak uprawiać ten sport w WPKiW? Wszystkiego dowiecie się

Uważaj na wawrzynka, bo to truciciel

na str. 4-5

Tam również zaproszenie na Międzynarodową Wystawę Kwiatów

Wiosna już nadchodzi la Chińczyków magnolia jest symbolem szczerości. W Japonii to kwiat narodowy. U nas roślina ta wzbudza zachwyt, tym większy, że kwitnie krótko. Jej kwiaty opadają po dwóch tygodniach. Z daleka wyglądają jak tulipany rosnące na drzewie. Jeśli pogoda dopisze, wkrótce będziemy mogli podziwiać magnolie w Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku. – Na drzewach przy budynku dyrekcji zawiązały się już pączki – mówi Bogusław Chmielewski, kierownik działu zieleni w WPKiW. – Teraz wystarczy kilka ciepłych dni, by pojawiły się kwiaty. Jest jednak duży problem z magnolią: parę godzin delikatnego przymrozku i kwiaty opadają. To bardzo wrażliwa roślina. I choć kwitnie dwa razy w roku, w ubiegłym było inaczej. – Zakwitła aż trzy razy, to ewenement – mówi Chmielewski. – Ilość kwitnień zależy od wielu czynników, m.in. suszy, temperatury i opadów.

W WPKiW magnolie można oglądać również przy zbiorniku wodnym Cichy Zakątek. W parku widać już więcej zwiastunów wiosny. Jedną z pierwszych roślin, która się przebudziła jest oczar. Potrafi zakwitnąć nawet wtedy, gdy jest śnieg. Kwitnie już wawrzynek wilcze łyko. Ale niech nie oszuka nas jego delikatny różowy kwiat. To niezwykle trująca roślina: zjedzenie dziesięciu dojrzałych owoców wawrzynka grozi śmiercią, dziecku wystarczy nawet jeden taki owoc! Obok Kąpieliska „Fala” kwitnie też forsycja. Czuć zbliżającą się Wielkanoc, bo na budzących się do życia wierzbach niebawem pojawią się „kotki”. Do wiosennego sezonu przygotowuje się Rosarium: zdjęto już kopczyki z krzewów róż, które chroniły je przed zimnem. By zobaczyć róże w pełnej krasie przyjdzie nam jeszcze poczekać, pierwsze okazy będziemy mogli podziwiać w czerwcu. (MaS) Więcej na temat wiosny w WPKiW na str. 2

ZDJĘCIE: JAKUB NOWAK

D

ZDJĘCIA: JAKUB NOWAK

J

Pomyślano i o najmłodszych, powstanie tu dla nich plac zabaw z piaskownicą, karuzelą, zjeżdżalnią oraz ścianką wspinaczkową i huśtawkami. Z wszystkiego korzystać będziemy za darmo. Na każdy dzień tygodnia zostanie rozpisany harmonogram imprez. Jeśli kino letnie, to z repertuarem ułożonym tematycznie – jednego dnia filmy o uczuciach, innego komedie. Do tego filmowe poranki dla najmłodszych, a w tym samym czasie dla rodziców zajęcia z jogi, pilatesu, tai chi. W Porcie Chorzów czeka na nas również szczypta edukacji. Warto z takiej okazji skorzystać i nauczyć się np. zasad udzielania pierwszej pomocy, czy fachowej pielęgnacji zwierząt, a także poznać podstawowe zasady savoir vivre-u. Smakoszy zwabią z pewnością

str. 2

Dziś rusza konkurs w Śląskim Parku Linowym, adresowany do uczniów szkół z całego regionu. Do wygrania wejściówki do parku wspinaczkowego i zniżkowe bilety do wesołego miasteczka

W tym roku Duża Łąka i Kanał Regatowy będą miejscami wakacyjnego wypoczynku dla całych rodzin uż w maju Duża Łąka w chorzowskim WPKiW zamieni się w wielkie miasteczko zabawy, aktywnego wypoczynku i nauki. Powstanie tu Port Chorzów, czyli miejsce gdzie będzie można pograć w siatkówkę plażową, posłuchać muzyki czy odpocząć na leżaku w otoczeniu palm i piasku. A jeśli spadnie deszcz? To nic! W porcie stanie kilka namiotów, w tym jeden największy, gdzie będzie można słuchać muzyki na żywo. Pomieści prawie 300 osób. Atrakcje te ucieszą przede wszystkim tych, którzy lubią aktywnie spędzać czas. Oprócz boisk do siatkówki plażowej ma być w porcie miejsce do gry w piłkę nożną, badmintona, a nawet tenisa stołowego. Spacerowicze otrzymają do dyspozycji leżaki, hamaki, przebieralnie, prysznice.

O sercu nietoperza, bocianach i agresywnych słoniach rozmawiamy z Markiem Kocurkiem z sekcji dydaktycznej chorzowskiego zoo

Kataklizm w Japonii odnotowały urządzenia w stacji sejsmologicznej chorzowskiego planetarium. Czym grozi przesunięcie osi Ziemi i czy zakłóci to pracę GPS-ów? Tak kwitnie trujący wawrzynek

str. 6


O tym, skąd ptaki wiedzą jak dotrzeć do Afryki i dlaczego serce nietoperza bije zimą tylko raz na minutę rozmawiamy z MARKIEM KOCURKIEM z sekcji dydaktycznej Śląskiego Ogrodu Zoologicznego Gazeta Parkowa: Wiosna za pasem, przyroda

kańskie i indyjskie. Te drugie bywają często oswajane i wykorzystywane do prac w polu, lesie – robią to wszystko, co u nas konie. Afrykańskie słonie są zdecydowanie bardziej dzikie, niebezpieczne i nie dają się oswoić. Najgorzej jest wtedy, gdy pojawia się must. To zjawisko związane z rozwojem oraz wzrostem poziomu testosteronu we krwi samców w okresie dojrzewania. Później must pojawia się okresowo, ale praktycznie przez całe życie dojrzałych słoni.

Gazeta Parkowa: Niewiele osób wie, że po-

dobnie zimę przeżywają nietoperze. Marek Kocurek: Zwierzęta mają prostą tak-

tykę: albo zostaję i zasypiam, albo odlatuję. Wszystko w przyrodzie można łatwo wytłumaczyć: nietoperze zasypiają na zimę, bo żywią się owadami, a ponieważ tych w zimie nie ma, trzeba sobie jakoś poradzić. Dlatego najadają się owadami, a przed nadejściem zimy wlatują do jaskiń i tam śpią. Co cieka-

ZDJĘCIE: JAKUB NOWAK

budzi się do życia. Czy w naszym zoo widać już pierwsze jej symptomy? Marek Kocurek: Owszem, szczególnie u ptaków. Bieliki, błędnie zaliczane do orłów, złożyły już jaja. Młode wykluwają się zazwyczaj po miesiącu, a gdy obrosną w pióra będą ćwiczyć w gnieździe latanie. Taka nauka polega na ciągłym poruszaniu skrzydełkami na zasadzie: polecę czy nie? Młode same decydują o tym, kiedy wyfruną, matka nie wyrzuca ich z gniazda – karmi je, podpowiada i pokazuje jak sobie radzić z lataniem. Gniazdo opuszczają po 2-3 miesiącach od wyklucia.

BOGDAN KUBOSZEK, dyrektor Górnośląskiego Parku Etnograficznego

Zdjęcie z przeszłości

Gazeta Parkowa: Wszyst-

kim się to udaje?

S

Marek Kocurek: Bieliki to

ptaki drapieżne, obserwujemy u nich zjawisko kainizmu. Zazwyczaj wykluwają się dwa pisklaki, a silniejszy zjada słabszego. Dlatego po 2, 3 miesiącach najczęściej wylatuje z gniazda tylko jeden młody bielik. Gazeta Parkowa: Sowy to też drapieżniki. Zniosły już jaja? Marek Kocurek: Tak, bo one dużo wcześniej wyczuwają wiosnę. Dobrze to widać na przykładzie sów śnieżnych. Nie wiadomo jak to robią, ale potrafią przewidzieć ile w sezonie będzie... ofiar. Żywią się lemingami. I jeśli czują, że będzie ich mało, znoszą 2, 3 jaja. Jeśli ma być odwrotnie – nawet 9. Samica po prostu czuje, ile swoich potomków będzie w stanie wykarmić. Gazeta Parkowa: Czy sowa może zaatako-

wać człowieka? Marek Kocurek: Puchacz to duży ptak, ma

groźne szpony, którymi może zrobić krzywdę. Unika jednak człowieka, chyba że ten znajdzie się zbyt blisko gniazda. Wtedy może zaatakować, chcąc chronić swoje młode. Gazeta Parkowa: Kiedy na wybiegi w zoo

Wtedy stają się nieobliczalne, bezmyślnie atakują, niszczą wioski, są groźne dla ludzi. Gazeta Parkowa: Czy da się przewidzieć, kie-

dy u słonia zaczyna się must? Marek Kocurek: Dokładnie nie, ale są pewne

symptomy: słoń staje się niespokojny, z gruczołu, który znajduje się na jego głowie zaczyna wyciekać oleista ciecz, przestaje reagować na komendy. Gazeta Parkowa: Nasz słoń mieszkający w zoo też to przechodził? Marek Kocurek: Miał słabe objawy, ale dało się z nim wytrzymać. Z reguły podaje się wtedy słoniom środki uspokajające.

wyjdą większe zwierzęta, np. słonie? Marek Kocurek: Już niebawem, tylko przez

kilka dni musi być ciepło. Pamiętajmy, że słonie źle znoszą zbyt niskie temperatury. Gdy w 218 roku p. n. e. Hannibal przeprowadzał swoje wojska przez Alpy, nastała zima i większość słoni bojowych zamarzła – z ponad 30 sztuk przeżyły tylko 3. Gazeta Parkowa: Słonie wydają się spokoj-

nymi zwierzętami, tymczasem zdarza się, że potrafią spustoszyć całe afrykańskie wioski. Marek Kocurek: Są dwa rodzaje słoni: afry-

Gazeta Parkowa: Czy niedźwiedzie w chorzowskim ogrodzie obudziły się już z zimowego snu? Marek Kocurek: Nasze misie nie zasypiają w typowy zimowy sen. Mają zbyt dobre warunki. Odzywa się w nich jednak natura: w zimie snują się, są bardzo ospałe. Żyjące na wolności niedźwiedzie starają się jesienią tyle najeść, by spokojnie przespać zimę. Zdarza się jednak, że tych zapasów nie starcza z powodu długiej zimy. Wtedy mogą się budzić i szukać jedzenia.

Z ł a p a n e A może opera? Mam nadzieję, że w nadchodzącym sezonie park przyciągnie gości większą ilością imprez niż w roku ubiegłym. To jasne, że organizacja każdego koncertu, zawodów, konkursu kosztuje i chwała wam za to, że w minionym roku było tu kilka naprawdę ciekawych wydarzeń. Marzy mi się w parku opera. Może to wcale nie jest nierealne?

we, ich organizm jest świetnie przystosowany do hibernacji: latem temperatura ciała nietoperza wynosi 40 st. C, a serce bije 90 razy na minutę. Gdy śpi zimą, temperatura jego ciała spada do 5 st. C, a serce bije raz na minutę. Dzięki obniżeniu metabolizmu znacznie oszczędzają niezbędną do życia energię. Gazeta Parkowa: Są jednak tacy przedstawiciele świata fauny, którzy zamiast spać, lecą do ciepłych krajów. Chociażby bociany... Marek Kocurek: Do Afryki odlatują głównie ptaki, które żywią się owadami. Taka podróż trwa od 3 do 4 tygodni. Z reguły lecą nad lądami. Wiedzą jak to robić, m.in. dzięki magnetyzmowi Ziemi. Z bocianami jest ciekawa historia: te nasze, rosyjskie czy białoruskie mają do pokonania Morze Śródziemne i wybierają drogę przez Bosfor. Niemieckie, francuskie lecą nad Gibraltarem. A Bosfor i Gibraltar to dwie cieśniny łączące Europę i Azję – bociany je wybierają, bo to znacznie ogranicza lot nad wodą, który jest ryzykowny. Podobnie robią piloci samolotów: choć lecą czasem nad morzem, starają się być jak najbliżej lądu, by w przypadku awarii mieć gdzie wylądować. Rozmawiała: Magdalena Sekuła

w

s i e c i

Trzeba zmienić nazwę parku Mieszkam na Śląsku od 1994 roku i nie mogę zrozumieć dlaczego ciągle nazywacie swój park skrótem z komuny? Co komu mówi nazwa WPKiW? Trzeba to zmienić, chociażby na Park Śląski (będzie ładnie pasować do Stadionu Śląskiego) albo ogłosić konkurs na inną fajną nazwę. Wszyscy na tym zyskamy.

Ania z Chorzowa

Adam

Komentuj na www.wpkiw.com.pl

2

kansen to miejsce magiczne, w którym zatrzymał się czas. Każdy nasz obiekt jest jak fotografia z przeszłości. Z tą jednak różnicą, że ma większą moc. Wchodząc do wnętrz zabytkowych chat możemy dotknąć tradycji, poczuć jak mieszkano kiedyś, zobaczyć z czego i jak korzystano na co dzień. To uczy historii, o której nie można zapominać. Trzeba ją pielęgnować, bo jest przecież dorobkiem wielu pokoleń. Górnośląski Park Etnograficzny nie może jednak stać w miejscu. Musi żyć. Sprowadzanie nowych eksponatów to tylko niewielki wycinek naszej działalności. Prowadzimy lekcje muzealne, przygotowujemy szereg imprez, których w nadchodzących sezonie będzie aż 30, cały czas przeprowadzamy modernizację skansenu. Odnowienie budynków: administracji, magazynu i konserwacji, wybrukowanie drogi od strony ul. Parkowej 25 – to tylko niektóre z prac, jakie rozpisano w kalendarzu inwestycyjnym na ten rok. Już trwają roboty przy budowie drogi wewnętrznej. Kończymy wymianę sieci centralnego ogrzewania w budynkach administracyjno-gospodarczych. Cały czas trwa gruntowny remont budynku wielofunkcyjnego – w segmencie pierwszym prowadzone są roboty żelbetonowe, w drugim zbrojeniowe i betonowe. W tym miesiącu ruszą też prace w segmencie trzecim. Budynek ma zostać ukończony do końca 2012 roku. W tym roku rozpocznie się również odnowa stawów, które znajdują się na terenie muzeum GPE. Staną się one siłą napędową dla zabytkowego młyna z Imielina oraz projektowanego folusza. Chcielibyśmy ponadto przenieść lub zrekonstruować w Chorzowie Śląską Fabrykę Fajek ze Zborowskiego, a także uruchomić mechanizm wiatraka, który stałby się jedną z ciekawszych atrakcji muzeum. To wszystko dla tych, którzy chcą i lubią spędzać czas w skansenie. Pragniemy byście Państwo czuli się u nas komfortowo i byli usatysfakcjonowani naszymi propozycjami. Już niebawem odbędzie się jedna z naszych sztandarowych imprez – „Wielkanoc na Śląsku”. 10 kwietnia zapraszamy wszystkich, którzy chcą zobaczyć obrzęd palenia Judosza, procesję konną z Piotrowic, pokaz wyrobu palm wielkanocnych, a także spróbować tradycyjnych wielkanocnych ciast.

Nie marudźcie! Wokół wszyscy narzekają: że za drogo w parku, za mało się dzieje, są dziurawe alejki, nie ma kajaków i łódek. Cieszcie się, że w ogóle mamy ten park. Gdyby go nie było, mieszkalibyśmy w betonowej dżungli. A jeśli tak bardzo wszystkim zależy na tym, by szybko nastała tu nowa jakość, zróbmy regionalną zbiórkę pieniędzy i będzie po problemie. Robert z Katowic

ZDJĘCIE: JAKUB NOWAK

Taktyka jest prosta: albo lecę, albo zostaję

Felietony spod Kapelusza


A co będzie dalej?

Żabia wędrówka W

ARKADIUSZ GODLEWSKI, prezes WPKiW

wieczność drzew i poprawi pokrój ich koron. Pozostało wiele szlachetnych okazów jak: dąb, buk, lipa. Teraz musimy odczekać minimum 2 lata z nowymi nasadzeniami. Może się bowiem okazać, że w parku rosną szlachetne gatunki, które ze względu na brak światła nie miały warunków aby wyrosnąć. Korony drzew muszą się odbudować i odzyskać swój blask. Trzeba przyrodzie dać czas, a nie kształtować ją na siłę i w pośpiechu. Pod ostrzami pił najwięcej padło topoli. Namiętnie sadzono w latach 60., bo szybko rosły i dawały pożądany na nieużytkach efekt lasu. – Topola to drzewo, które w wieku 80 lat jest już starcem, w przeciwieństwie do dębów, czy innych gatunków szlachetnych żyjących o wiele dłużej – mówi Aleksander Stodółka. – Należy pamiętać, że topole należą do tzw. drzew pionierskich i mają słabe parametry mechaniczne, dlatego tak często obrywają się im konary, gałęzie, co zagraża bezpieczeństwu zwiedzających, jak i sąsiadującemu z nimi drzewostanowi. Warto wiedzieć, że topola ma

także potężny system korzeniowy, który utrudnia wzrost innym drzewom. Gdyby spojrzeć na nią z góry, korzenie zajmują średnicę 3 razy większą niż korona. Kolejną zakończoną inwestycją w parku jest rewitalizacja Stawu Hutnik, która kosztowała 850 tys. zł. Zostały m.in. udrożnione przepływy i założone zasuwy, dzięki którym będzie można regulować poziom wody, co ma niebagatelne znaczenie w przypadku suszy lub zbyt obfitych opadów. Prace przyczyniły się do przywrócenia naturalnej funkcji akwenu i odbudowy środowiska biologicznego. – Teraz czekamy aż zbiornik napełni się wodą – informuje Stodółka. – Potem posadzimy roślinność szuwarową. A fauna? Żaby przyjdą same, niebawem zaczną swoje migracje związane ze składaniem skrzeku. Wtedy trzeba na nie szczególnie uważać, bo mogą wędrować parkowymi alejkami. Zarybiania stawu też nie będzie. Ikrę bowiem przyniosą z innych zbiorników wodnych na pierzu lub nogach… ptaki. (MaS)

W tym roku kontynuować będziemy rewitalizację zbiorników wodnych. Trwają prace wokół stawów przy Planetarium Śląskim, związane z ukształtowaniem otoczenia i małą architekturą. Dzięki wsparciu Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej planujemy kontynuować wycinkę drzew. Jesteśmy w parku, a nie w lesie i musimy zagwarantować mieszkańcom Śląska bezpieczny odpoczynek na łonie natury. Wiele miejsc w parku zarosło samosiejkami i mało wartościowymi gatunkami drzew, uniemożliwiając korzystanie z niektórych areałów WPKiW. W tym roku zakończą się prace przy wycince, co pozwoli służbom parkowym na skuteczniejszą pielęgnację zieleni. ZDJĘCIE: JAKUB NOWAK

Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku zakończyły się dwie potężne inwestycje: wycinka drzew oraz rewitalizacja Stawu Hutnik. Obydwie, współfinansowane ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, miały na celu poprawienie kondycji parkowej przyrody, która przez lata z powodu braku funduszy była nieco zaniedbywana. Od września ubiegłego roku, kiedy rozpoczęła się w parku planowa selekcja drzew, ubyło ich ponad 5 tys. Wycięto te zainfekowane grzybnią, spróchniałe, uszkodzone, zniszczone przez mróz, w tym samosiejki i wiatrołomy. Wiele drzew rosło zbyt blisko siebie, konkurowały o dostęp wody i pokarmu, płacąc za to wysychaniem koron. – Dzięki ograniczeniu nadmiernego zagęszczenia i zacieśnienia drzew, poprawi się kondycja pozostałego drzewostanu – wyjaśnia Aleksander Stodółka, dyrektor działu zieleni w WPKiW. – Zapewnienie odpowiedniej przestrzeni życiowej niewątpliwie zwiększy długo-

ZDJĘCIE: JAKUB NOWAK

Staw zarybią... ptaki!

Zakończyła się planowana wycinka drzew w WPKiW

Szkoły na start O

towej parku, którą tylko w ubiegłym roku odwiedziło 540 tys. osób. – Każda może przygotować film lub pokaz zdjęć ze swojego przejścia – mówi Patrycja Szymura. – Najlepsze zostaną opublikowane na stronie parku i na naszym kanale w serwisie youtube. By uzyskać więcej informacji na temat konkursu lub zgłosić w nim chęć udziału, najlepiej zrobić to drogą mailową: info@palenisko.com.pl lub telefonicznie pod nr 666-031-384. (MaS) Dla naszych Czytelników mamy jedno podwójne zaproszenie do parku linowego. By je otrzymać, wystarczy zadzwonić do nas dziś o godz. 12 pod nr tel. 666-031-192 i odpowiedzieć na pytanie: w którym roku podwoje otworzył park linowy w WPKiW? ZDJĘCIE: JAKUB NOWAK

d dziś rusza konkurs organizowany przez Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku w Śląskim Parku Linowym. Potrwa do 19 czerwca. Skierowany jest do uczniów z całego regionu. Najlepszy zespół, w każdej kategorii wiekowej, otrzyma wejściówki do parku linowego i 50-proc. rabat na bilety do Śląskiego Wesołego Miasteczka. Każda klasa, która chciałaby się sprawdzić w rywalizacji z rówieśnikami z innych szkół, lubi dobrą zabawę i zdrowy tryb życia, może wziąć udział w konkursie parku linowego. Jest on rozgrywany w trzech kategoriach wiekowych. Na małej trasie zmierzą się uczniowie podstawówek, na trasie średniej – gimnazjaliści, a na najtrudniejszej – uczniowie szkół ponadgimnazjalnych. Warto spróbować, bo najlepszy zespół otrzyma wejściówki do parku linowego i o połowę tańsze bilety do Śląskiego Wesołego Miasteczka. – Zasady są proste: każda klasa w poszczególnej kategorii wiekowej będzie musiała przejść swoją trasę – informuje Patrycja Szymura, koordynatorka parku linowego w WPKiW. – Do wyniku końcowego będziemy wliczać sześć najlepszych i sześć najgorszych czasów. Laureaci drugiego i trzeciego miejsca w każdej kategorii wiekowej otrzymają 30-proc. rabat do parku linowego. Nagrodą jest również to, że klasy mogą zaistnieć na stronie interne-

Właśnie dzisiaj rusza konkurs w Śląskim Parku Linowym

Byle zdążyć przed olimpiadą

Żyrafa ze świecącym okiem B

udynek Planetarium Śląskiego od dawna potrzebował modernizacji. Właśnie znalazły się na ten cel środki i rusza pierwszy etap jego remontu. Dzięki inwestycji poprawi się standard planetarium i ocaleje biblioteka, której zbiory były zagrożone z powodu przeciekającego tarasu. – Skujemy z niego starą warstwę betonu, ocieplimy i uszczelnimy taras – informuje Tomasz Kaczmarek, wiceprezes WPKiW. – Postanowiliśmy także wykorzystać bardzo nowoczesną i efektowną metodę układania płytek. Będzie to wyglądało tak, że każda z nich zostanie ułożona na specjalnych podestach podtrzymujących ją w czterech rogach. Między płytkami zostawimy 2-3 mm odstępu. Dzięki takiemu rozwiązaniu, w przypadku uszkodzenia łatwo da się wyjąć płytkę, nie kując połowy posadzki. Woda zbierająca się na tarasie, dzięki odpowiedniej izolacji, nie będzie zalewać i niszczyć pomieszczeń znajdujących się tuż pod nim. Prace mają się zakończyć przed sierpniową Międzynarodową Olimpiadą Astronomiczną (więcej piszemy o niej na str. 6). Co ważne, jeśli eksperci zdążą z wykonaniem projektu, być może do tego czasu uda się zmodernizować również słynną kopułę planetarium. – Przed olimpiadą chcemy także zadbać o alejki przy planetarium – zapewnia wiceprezes Kaczmarek. – Będziemy je sukcesywnie remontować.

W WPKiW kończy się już termomodernizacja innych budynków. Renowację przeszła też fontanna znajdująca się przy głównym wjeździe do parku. Wygląda teraz jak nowa. – Szukamy sponsora, który pomógłby nam ją oświetlić, chcemy by z początkiem sezonu zaczęła już działać – mówi Tomasz Kaczmarek. – Mamy jeszcze jedną niespodziankę: rzeźba żyrafy odzyska dawny blask, wróci do pierwotnego stalowo-szarego koloru. Będzie mieć też podświetlony grzbiet i oko. (MaS) ZDJĘCIE: JAKUB NOWAK

Wygraj wejściówkę i rabat na bilety

Planetarium Śląskie powoli będzie odzyskiwało dawny blask

3


Biegać każdy może, czyli…

Młody, zdrowy i… głodny – taki powinien być pies, jeśli ma uprawiać ze swoim panem canicross. To już oficjalna i coraz bardziej popularna dyscyplina sportowa. Widać to także w Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku, po którym biegają całe rodziny ze swoimi pupilami.

H

enryk Wysocki ma 8 psów. Wolą dłuższe dystanse, więc zamiast biegać sprintem na krótkich trasach, wybiera Beskidy czy Bieszczady. Te maratony służą jemu i psom – są zdrowsi, żyją aktywnie. Taki sposób spędzania wolnego czasu może wybrać każdy. Wystarczy mieć dużo chęci i … psa. Niekoniecznie rasy husky. Canicross można uprawiać z psami ras większych i średnich, np. wyżłem, seterem, spanielem. – O tym trzeba jednak pomyśleć zawczasu – mówi Henryk Wysocki, wieloletni działacz i wiceprezes Polskiego Związku Sportu Psich Zaprzęgów. – Od najmłodszych lat należy przyzwyczajać psa do biegania. Jeśli nasz podopieczny przez dziesięć lat siedział na ósmym piętrze w bloku i wcale się nie ruszał, trudno będzie w nim obudzić instynkt do biegania. Na początek warto się oswoić z myślą, że z psem tworzymy team. Jeśli postrzegamy siebie jako sportowca, psa musimy traktować tak samo. – Zaczynamy od kwadransa dziennie, i to nie szybkiego biegu, ale lekkiego truchciku – wyjaśnia Wysocki. – By rozpocząć treningi musimy być pewni, że nasz czworonożny przyjaciel jest zdrowy, absolutnie nie wolno biegać z ciężarną suką. Co ważne, pies powinien być głodny. Trzeba pamiętać, że jeśli coś zje, minie 8-10 godzin zanim się tego pozbędzie. Jeśli więc chcemy biegać o siódmej rano, pies ostatni posiłek powinien zjeść o godz. 18 poprzedniego dnia. Gdy zaczynamy biegać ze szczeniakiem, pocze-

kajmy aż skończy on 9. miesiąc życia i wybierajmy do treningów alejki zamknięte. – Jeśli takiego szczeniaka wypuścimy na otwarty teren i każemy mu biegać, nie będzie w ogóle wiedział o co chodzi – wyjaśnia Henryk Wysocki. Młody pies ma też inny problem: jeśli biegnie, to nie patrzy gdzie i po czym. Często w takich sytuacjach rani łapy. Dlatego właściciel powinien wybrać nieutwardzoną aleję do biegania. – Nie trenujmy w parku w samo południe, kiedy jest gorąco – radzi Wysocki. – Pieski naprawdę w takiej sytuacji nie mają się jak wychłodzić, mogą jedynie dyszeć albo wytracać temperaturę przez opuszki łap. Jeśli biegamy z nimi po betonie, nie mają tej możliwości. Koszty uprawiania canicross nie są duże: za całą uprząż zapłacimy od 150-250 zł. Kiedy już ją mamy, możemy zacząć treningi. – Z czasem pies będzie tęsknił za takim spędzaniem czasu – opowiada Henryk Wysocki. – Wystarczy spojrzeć na biegające, wytrenowane psy. Założenie im szelek można porównać do włączenia turbo w samochodzie. Canicross może uprawiać każdy. Robią to 5-letnie dzieci, młodzież i emeryci. – To wspaniały sposób na zagospodarowanie czasu i nawiązanie fantastycznej przyjaźni ze swoim zwierzakiem – mówi 15-letni Bartek Sroka, który już startuje w zawodach z psem. – Wolę ćwiczyć, ruszać się niż siedzieć przed komputerem. Mój pies też jest zadowolony. Trochę trudniej jest Henrykowi Wysockiemu. – Dziś wziąłem ze sobą tylko lidera zaprzęgu, Shoko – opowiada. – Pozostałe 7 psów dało wyraz swojej zazdrości, robiąc hałas na całe osiedle. Ale husky to psy bardzo przyjazne, nie słyszałem żeby zrobiły człowiekowi krzywdę. Nigdy też nie żałowałem, że mam taką wesołą gromadkę. Dzięki niej nie siedzę przed telewizorem, nie marnuję czasu, bo to psy wyprowadzają mnie na spacer. Od biegania już się uzależniłem. Wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego, jakie to może być przyjemne i jak pięknie się można zestarzeć. Teksty: Magdalena Sekuła

Dla psa i człowieka Można biegać z psem mając specjalną uprząż. Ale są też rozwiązania dla lubiących jazdę rowerem. Wtedy nie zakłada się pasa, ale elastyczną linkę zapinaną do ramy pod kierownicą. Wiele osób przypina ją do kierownicy lub trzyma w ręce jadąc, co wielokrotnie kończy się wypadkami. Zanim zaczniemy szybką jazdę na rowerze z psem, trzeba go nauczyć tego, by reagował na komendy, nie rozglądał się wokół i nie stawał bez polecenia. Wtedy taka zabawa może być przyjemna i bezpieczna.

ZDJĘCIA: JAKUB NOWAK

Jak pięknie się zestar

Słowniczek Canicross – to oficjalna dyscyplina sportowa psich zaprzęgów, polegająca na bieganiu z czworonogiem. Pies upięty jest na smyczy z amortyzatorem (ok. 2,5 m długości w rozciągnięciu), która łączy się z pasem w talii maszera. Pies biegnie przodem pomagając w biegu zawodnikowi. Wyścigi tej dyscypliny odbywają się w warunkach bezśnieżnych. Bikejoring – dyscyplina sportu zaprzęgowego rozgrywana na dystansach sprinterskich, w której jeden pies ciągnie rower, a połączony jest z nim liną z amortyzatorem. Trasa biegu liczy zazwyczaj od 4 do 10 km. Maszer chcący wystartować w bikejoringu musi mieć co najmniej 15 lat i zdrowego psa o wadze minimum 12 kg, którego w żaden sposób nie można zmuszać do biegu. Zaprzęgi bikejoringowe bardzo często osiągają najwyższą średnią prędkość zawodów (ok. 40 km/h), a maksymalnie na zjazdach około 60 km/h. Skijöring, rzadziej skikjöring (wym. szisjyrink lub skijerink) – rodzaj sportu zimowego polegającego na wyścigu na śniegu narciarzy (maszerów), ciągniętych przez zwierzęta (zwykle konia lub np. psi zaprzęg) albo pojazd (motocykl, skuter śnieżny, itp.) Źródło: www.wikipedia.pl

Jak uprawiać canicross pokazują Henryk Wysocki i Shoko z klubu Husky Fan

Pas do biegania z psem zakładamy dosyć ciasno na biodra. Ponieważ punkt ciężkości mamy na biodrach, gdy pies nas pociągnie, najlepiej by było to właśnie w okolicach tego punktu. Gdybyśmy zapięli się w pasie, mogłoby się to skończyć kontuzją

4

Następnie do biegu przygotowujemy psa. Zakładamy mu szelki, które muszą być dobrze dobrane. Trzeba kupić szelki sportowe, które nie mają klamer i sprzączek. Nie powinny też uciskać psa pod przednimi łapami, ani przy szyi. Dobrze dobrane szelki kończą się na wysokości ogona

Film instruktażowy o canicrossie możesz obejrzeć już dziś w naszym serwisie na YouTube


ZDJĘCIE: JAKUB NOWAK

rzeć Smyczkowy koncert pośród kwiatów to nie wszystko, możesz spędzić...

Noc w ogrodzie N

■ Trenować możemy z psem każdej rasy, jednak nie wcześniej niż przed ukończeniem przez czworonoga dziewiątego miesiąca życia ■ Do biegania wybieramy nieutwardzone aleje, dbamy o to, by pies nie biegał po betonie kiedy jest upał ■ Nie używamy do biegania tzw. szelek transportowych, które deformują psu mięśnie i powodują otarcia, a także kolczatek ani obroży zaciskowych bez ogranicznika ■ Jeśli dobrze wytrenujemy psa, może biegać nawet cztery godziny. Weterani tego sportu wytrzymują jeszcze dłuższe dystanse ■ By rozpocząć przygodę z psimi zaprzęgami, warto zapisać się do klubu, gdzie można uzyskać porady i pomoc w treningu. W okolicy WPKiW funkcjonują trzy takie kluby ■ Jeśli mamy dużą rodzinę i jednego psa, możemy popróbować sił w dog trekkingu, czyli marszu z psem na orientację. Trzeba przejść z punktu A do punku B. Wiele osób wybiera ten rodzaj spędzania czasu, robiąc po drodze przystanki na piknik

ZDJĘCIE: JAKUB NOWAK

Garść rad

astrojowa muzyka, oświetlenie subtelnie rozjaśniające zaciemnione wnętrze i kaskady wody – tak w tym roku będzie wyglądała scenografia majowej Międzynarodowej Wystawy Kwiatów w chorzowskim „Kapeluszu”. Oprócz prezentacji kwiatowych ekspozycji przewidziano wiele innych atrakcji, również... nocnych. Patronat nad wystawą objął Marek Sawicki, minister rolnictwa i rozwoju wsi, ambasady m.in. Czech, Belgii, Ukrainy oraz Adam Matusiewicz, marszałek województwa śląskiego. Duży ogród powstaje latami. Do jego budowy wykorzystuje się dziś niemal wszystko: od kory mielonej po cegły, kamień, elementy rzeźby i architektury, pompy, baseny. W Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku na stworzenie ogrodu marzeń będzie mniej czasu, ale już trwają prace, by Hala Wystaw „Kapelusz” w taki ogród zamieniła się niebawem. Jego otwarcie nastąpi w maju, podczas kolejnej edycji wystawy kwiatów. To jedna ze sztandarowych parkowych imprez z 60-letnią tradycją. W tym roku będzie inaczej niż zwykle. Przede wszystkim dlatego, że na zewnątrz zostanie zbudowany odkryty pawilon, w którym zwiedzający obejrzą małą architekturę ogrodową, dostępne na rynku wyposażenie, oświetlenie czy place zabaw – czyli to, co jest potrzebne do zbudowania ogrodu marzeń. A wszystko w nietypowych aranżacjach, by każdy mógł sprawdzić jak funkcjonalnie urządzić ogród. – Drugi dzień wystawy też zapowiada się nietypowo, bowiem amatorzy flory będą mogli spacerować po naszym ogrodzie nocą – mówi Łukasz Buszman, rzecznik prasowy WPKiW. – Zapewniam niesamowite wrażenia. „Kapelusz” natomiast wypełni się roślinami. Zwiedzający będą mogli podziwiać kompozycje kwiatowe, ciekawe ozdoby, nietypowe krzewy. Każdy, kto zechce wzbogacić swoją kolekcję roślin, zrobi to na naszym kiermaszu, gdzie dostępne będą również narzędzia do prac ogrodniczych i inne drobiazgi. Ponadto podczas imprezy odbędzie się IV edycja Mistrzostw Polski w Wycinaniu Chwastów na Czas, będzie można wysłuchać ciekawych prelekcji, a nawet… koncertu smyczkowego. W związku z tym, że w tym roku ekspozycja ma zasięg międzynarodowy, pojawią się wystawcy z całej Europy. Więcej informacji na www.wpikiw.com.pl (MaS)

GODZINY OTWARCIA: Piątek 13.05.2011 r. od godz. 10.00 do 20.00 Sobota 14.05.2011 r. od godz. 10.00 do 22.00 Niedziela 15.05.2011 r. od godz. 10.00 do 20.00 Poniedziałek 16.05.2011 r. od godz. 10.00 do 15.00

ZDJĘCIA: JAKUB NOWAK

CENNIK 7 zł - bilet normalny 5 zł - bilet ulgowy (dzieci i młodzież do lat 18, studenci za okazaniem legitymacji, emeryci, renciści) 4 zł - bilet grupowy (minimum 10 osób, grupa zorganizowana: szkoły, przedszkola, wycieczki)

Wygraj podwójny bilet na Międzynarodową Wystawę Kwiatów!

W takim rynsztunku jesteśmy gotowi do biegu. Na początku należy pamiętać, by do biegania wybierać nieutwardzone alejki

By wziąć udział w konkursie należy zebrać dwie części loga wystawy kwiatów. Dziś pierwszy element, w kolejnym numerze Gazety Parkowej, która ukaże się 28 kwietnia – drugi. Obydwa elementy należy nakleić na kartę pocztową i wysłać na adres: WPKiW, Aleja Różana 2, 41-501 Chorzów. Prosimy o podanie imienia, nazwiska i numeru kontaktowego.

13 - 16 maja 2011 Chorzów, HW Kapelusz

marzec

Do pasa przypinamy koniecznie elastyczną smycz. Drugi koniec przypniemy do szelek psa

Wystawa w pigułce

Więcej na www.wpkiw.com.pl

5


Przy kolejnym dużym trzęsieniu może się zdarzyć, że wszystko wróci do stanu poprzedniego

Japonii w Polsce nie będzie ZDJĘCIE: JAKUB NOWAK

O Ziemi, która jest bąkiem w przestrzeni kosmicznej i bibułce z pomarańczy, na której... mieszkamy opowiadają: Lech Motyka, Bogusława Zagoła i Stefan Janta z Planetarium Śląskiego Gazeta Parkowa: Podobno ostatni kataklizm w Japo-

nii został odnotowany w stacji sejsmologicznej w naszym planetarium. Stefan Janta: Tak. Do nas pierwsza fala dotarła około godziny 6 rano, 11 marca. Fala powierzchniowa zaś ponad pół godziny później. Gazeta Parkowa: To trzęsienie spowodowało przesunięcie się osi Ziemi. Co to oznacza? Stefan Janta: Zmiana szybkości obrotu Ziemi i przesunięcie się osi jest wynikiem niewielkich przemieszczeń masy wewnątrz naszej planety. W pewnych obszarach zbliżyła się ona bardziej do środka, co spowodowało, że w niewielkim stopniu wzrosła szybkość rotacji Ziemi i skróciła się doba. To działa dokładnie tak samo, jak w przypadku łyżwiarki wykonującej piruet: zaczyna z rozchylonymi maksymalnie ramionami, ale potem żeby przyspieszyć obrót musi je zbliżyć do siebie, czyli do osi obrotu. Jest to automatyczne, wynika z zasady zachowania momentu pędu. Bogusława Zagoła: Nie trzeba martwić, zmiany które nastąpiły są niewielkie, na szóstym miejscu po przecinku. Nie mają wpływu na nic. Stefan Janta: Trzęsienie nie może spowodować, że oś Ziemi kompletnie się odwróci. Przy kolejnym dużym trzęsieniu może się nawet zdarzyć, że wszystko wróci do stanu poprzedniego. W znaczący sposób oś Ziemi mogłaby zmienić położenie, gdyby zadziałała siła zewnętrzna, np. uderzenie planetoidy. Wewnętrzna siła nie jest w stanie dokonać większych zmian. Gazeta Parkowa: Ale teraz nasza doba nie ma 24 godzin. Stefan Janta: Nigdy nie miała. Doba liczy 23 godziny, 56 minut i 4 sekundy. Tyle trwa obrót Ziemi wokół osi – to tzw. doba gwiazdowa. Doba Słoneczna liczona od północy do północy trwa 24 godziny. Ziemia w czasie Doby Słonecznej wykonuje nieco więcej niż jeden pełny obrót. Teraz czas trwania doby zmienił się w nikłym stopniu, liczonym w mikrosekundach. Ziemia jest takim swobodnym bąkiem obracającym się w przestrzeni kosmicznej. Oddziałują na nią różne ciała niebieskie, ponadto jądro Ziemi też jest w ruchu, co powoduje, że oś naszej planety troszeczkę „pływa”– w sposób nieznaczny, ale ciągły zmienia położenie względem powierzchni Ziemi. Jednak nawet gdyby się przesunęła o 15 m, nie miałoby dla nas większego znaczenia. GPS-y mogłyby trochę wariować. Gazeta Parkowa: Trzęsienia ziemi czy tsunami da się przewidzieć? Bogusława Zaguła: Nie ma takiej możliwości. To jest żywioł, a ostatnia fala nie jest największa: w 1883 roku podczas erup-

cji wulkanu Krakatau (pomiędzy Jawą i Sumatrą), tsunami obiegła Ziemię dwukrotnie, zaś fala sejsmiczna 7 razy. Stefan Janta: Żyjemy na skorupie ziemskiej, która wygląda jak kawałki poukładanych puzzli. Trzęsienia powstają na ich stykach. Płyta pacyficzna wchodzi pod płytę kontynentalną, trą o siebie i powstaje trzęsienie. Musimy sobie uświadomić, że te płyty są bardzo cienkie, ta pod Pacyfikiem ma około 10 km grubości, pod Atlantykiem w niektórych miejscach 6 km. Gdybyśmy sobie wyobrazili, że Ziemia to pomarańcza, to płyty na których żyjemy są jak bibułka, w którą pomarańczę pakujemy. My żyjemy na tej bibułce i dziwimy się, że tak trzęsie. Lech Motyka: A pod tymi płytami jest płaszcz Ziemi, a jeszcze głębiej jądro, którego temperatura sięga 5 tys. stopni Kelwina. Płyty tektoniczne pełnią ważną rolę w funkcjonowaniu naszej planety – pomagają w schładzaniu jej wnętrza. Są potrzebne tak samo jak wulkany, które są naszym wentylem bezpieczeństwa. Stefan Janta: We wnętrzu Ziemi ciągle zachodzą procesy powodujące jej ogrzanie, rozpady promieniotwórczych pierwiastków czy ruchy jądra na skutek oddziaływania ze Słońcem i Księżycem. Nagromadzone ciepło gdzieś trzeba odprowadzić. Dzięki wybuchom wulkanów nadmiar ciepła ma swoje ujście, a topienie się płyt tektonicznych z jednej strony i ich odtwarzanie z drugiej, przypomina ruch płynu chłodniczego, który pobiera ciepło z wnętrza Ziemi i oddaje na powierzchni. Gazeta Parkowa: Czy na Śląsku też występują takie naturalne trzęsienia? Lech Motyka: U nas mamy tzw. wstrząsy antropogeniczne, czyli wywołane działalnością człowieka. Choć energia jest mniejsza od tej wytwarzanej w czasie trzęsień naturalnych, mamy tu przedsmak tego, co mogą czuć ludzie np. w Japonii. Szkody wywołane tąpnięciami są widoczne na całym Śląsku,

wystarczy popatrzeć na nasze kamienice. Bytom np. w 1945 roku był 10 m wyżej, niż dziś. Stefan Janta: To z powodu wydobycia węgla ziemia na Śląsku się zapada. Robi się tzw. podsadzkę, czyli miejsca po wyrobiskach wypełnia piaskiem lub żwirem z wodą. Ale nigdy nie da się tej przestrzeni wypełnić całkowicie. Masy ziemi kiedyś opadną niżej wywołując wstrząs. Tych tąpnięć nie da się przewidzieć, wystarczy przypomnieć sobie, jak w lipcu 2009 roku zapadła się ziemia w Siemianowicach Śląskich przy ul. PCK. Osunęło się jakieś stare wyrobisko pochodzące być może jeszcze z ubiegłego wieku. Jak można było to przewidzieć, skoro nikt już o nim nie pamiętał? Lech Motyka: W latach 80. XX wieku w Chorzowie było podobnie: przy samym Rynku zapadła się część jezdni i powstała kilkumetrowa dziura. Stefan Janta: Nikt już nie pamięta, że tam gdzie jest teraz siemianowickie osiedle Węzłowiec, po wojnie był teren otoczony drutem kolczastym, tabliczki z trupimi czaszkami i napisami: zapadliska. Nie wolno było tam chodzić, dopiero gdy uznano, że grunt się ustabilizował ruszyła budowa tych ogromnych i ciężkich betonowych bloków. Lech Motyka: Żyjemy na takim szwajcarskim serze. To teren, gdzie od lat wydobywa się węgiel. Kiedyś chodniki były płytsze i tąpnięć było więcej. Wraz z rozwojem techniki kopiemy głębiej, nawet przeszło 1000 m pod ziemią. A im głębiej, tym dłużej to wszystko wytrzymuje, ale i naprężenia są większe. Kiedy przy tych ogromnych naprężeniach dochodzi do tąpnięć, skutki są zdecydowanie poważniejsze. Stefan Janta: Warto jednak pamiętać, że po takich tąpnięciach nie było ofiar, ale głównie zniszczenia materialne. W kopalniach to metan jest najgorszym wrogiem człowieka. Gazeta Parkowa: Czy Polska jest na tyle bezpiecznym krajem, że nie musimy się obawiać tak wielkich trzęsień, jak te które widzieliśmy ostatnio? Bogusława Zagoła: W 2004 roku na Podhalu było trzęsienie o sile 4, 9 w skali Richtera. Tam regularnie trzęsie, bo Tatry się wypiętrzają. One wciąż rosną, to dynamiczny proces, choć dziejący się na przestrzeni milionów lat. Stefan Janta: Takie sytuacje mogą się też zdarzyć w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Jeśli podziemne groty zaczną się samoistnie zapadać, dla człowieka będzie to odczuwalne. Lech Motyka: Leżąca w strefie asejsmicznej Polska nie jest narażona na tragedie, jakie niosą ze sobą trzęsienia. Katastrofy wynikające z trzęsień o olbrzymich energiach, takie jak w Indonezji, na Haiti czy ostatnio w Japonii na pewno nam nie grożą.

Kolumbia, Indonezja, Indie, czyli...

Lekcje przyrody w skansenie

Z

„Mnocne”, pokazy zdobienia jaj woskiem

Rozmawiała: Magdalena Sekuła

Olimpijczycy w Chorzowie Jajko i Janosik namy już laureatów 54. Olimpiady Astronomicznej organizowanej przez Planetarium Śląskie. W tym roku wzięło w niej udział 175 uczniów szkół ponadgimnazjalnych z całej Polski. – Zawody podzielone są na trzy etapy – wyjaśnia Lech Motyka, dyrektor planetarium. – W etapie pierwszym startujący rozwiązują zadania w domu. Na podstawie ich ceny wyłaniani zostają następnie uczestnicy zawodów okręgowych, rozgrywanych już pod kontrolą, zazwyczaj w dwóch ośrodkach. W tym roku okręgowe zmagania odbyły się w Katowicach i we Włocławku. A kilka dni temu 24 najlepszych młodych miłośników astronomii zmierzyło się w finałowych rozgrywkach w chorzowskim planetarium (gdzie ma swą siedzibę Komitet Główny Olimpiady Astronomicznej). Zwycięzcą 54. Olimpiady Astronomicznej został Maksymilian Sokołowski, uczeń 3 klasy I Liceum

Ogólnokształcącego im. Mikołaja Kopernika w Krośnie. – Grupa laureatów i finalistów z najwyższych pozycji weźmie udział w 5. Międzynarodowej Olimpiadzie z Astronomii i Astrofizyki, która odbędzie się w naszym planetarium w dniach od 25 sierpnia do 3 września – informuje Motyka. – W ubiegłym roku rywalizacja toczyła się w Pekinie, gdzie zwyciężył Polak. Mam nadzieję, że i w tym będzie podobnie. A konkurencja zapowiada się spora. – Spodziewamy się gościć aż czterdzieści 7-osobowych drużyn z całego świata – mówi Aleksandra Marzyńska, rzecznik prasowy marszałka województwa śląskiego, który sprawuję pieczę nad imprezą. – Udział zapowiedziały już kraje uczestniczące dotychczas w olimpiadzie, jak: Indie, Indonezja, Słowacja, a także Kolumbia nie biorąca dotąd udziału w astronomicznych zmaganiach. (MaS)

Adres redakcji: Aleja Różana 2, 41 – 501 Chorzów Tel. 666 031 192, fax. 032 793 70 09 E – mail: gazeta.parkowa@wpkiw.com.pl Redaktor naczelna: Magdalena Sekuła Redakcja: Małgorzata Culak, Jakub Nowak

6

arzanna i goik”, „Zwyczaje Wielka-

pszczelim – to wiosenne propozycje Górnośląskiego Parku Etnograficznego. – Podczas lekcji dzieci dowiedzą się o zwyczajach związanych z obrzędem wypędzania zimy, tradycjach towarzyszących obchodzeniu Wielkiego Tygodnia i Świąt Wielkanocnych – mówi Agata Picheń z działu oświatowo-naukowego GPE. – Nauczą się również zdobienia jaj woskiem pszczelim. W ofercie pojawi się wiele propozycji lekcyjnych, w tym nowość – edukacja przyrodnicza dla uczniów wszystkich szkół i klas. Będą lekcje poświęcone krajobrazowi wiejskiemu, budowie liści i ich funkcji, walorom dekoracyjnym roślin, oraz gatunkom roślin drzewiastych. Prezentację multimedialną i zwiedzanie zagród zarezerwowano z kolei na potrzeby lekcji „Sady tradycyjne”. – Szkołom średnim proponujemy temat „Gospodarstwo wiejskie – gospodarstwem ekologicznym” oraz „Byliny w wierzeniach ludowych” – dodaje Picheń.

Projekt graficzny: Marek Michalski Dział sprzedaży reklam: Julian Chmielewski, tel. 666 031 514, e – mail: julian.chmielewski@wpkiw.com.pl Wydawca: Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku w Chorzowie

Kolejna nowość to lekcje: „Jak się kiedyś żyło?”. Tematyka dotyczy życia codziennego i świąt na wsi, a podparta jest fragmentami z filmów: „Chłopi”, „Konopielka”, „Paciorki jednego różańca” oraz „Dom nad rozlewiskiem”. Wszystko po to, by pokazać różnice między wsią dawną a współczesną. – Ten wariant jest propozycją dla licealistów – tłumaczy Agata Picheń. – Lekcję o tym samym tytule, ale innej tematyce opracowaliśmy też dla uczniów szkół podstawowych. Podczas niej dzieci oglądają fragmenty serialu „Janosik”. Opowiadamy legendę o Janosiku i Ondraszku, mówimy o jej wpływie na tradycję i pokazujemy, że są jeszcze miejsca, w których dawna kultura ciągle żyje. (AN, MaS) Dla naszych Czytelników mamy jedno podwójne zaproszenie na imprezę „Wielkanoc na Śląsku”, która odbędzie się w GPE 10 kwietnia. By je otrzymać należy zadzwonić do nas dziś o godz. 12 pod nr tel. 666 031 192 i odpowiedzieć na pytanie: czym się różni żymlok od krupnioka?

Gazeta Parkowa także w internecie na www.wpkiw.com.pl

Kolejny numer Gazety Parkowej ukaże się 28 kwietnia 2011 r.


Odtw arz am y h ist ori ę pa r k u

Miłość na hiszpańskim murku M jego życia. Był rok 1969 rok. – Jak każda para przeżyliśmy kilka kryzysów – opowiada. – Ten pod koniec lat 60. był bardzo poważny. Poszedłem po Teresę do pracy. Chciałem porozmawiać i podjąć ostateczną decyzję w sprawie naszej przyszłości. Pracowała w centrum Katowic. Szliśmy tak dyskutując, aż dotarliśmy do WPKiW. Tuż obok Hali Wystaw „Kapelusz” był jeszcze kilka lat temu biały murek, nazywałem go murkiem hiszpańskim. Usiedliśmy. W tym samym czasie na wyspie odbywał się koncert „Skaldów”. Kiedy usłyszałem piosenkę „Wszystko mi mówi, że mnie ktoś pokochał”, uświadomiłem sobie, że Teresa jest

treścią i prawdziwą miłością mojego życia. W jej oczach zobaczyłem to samo. Są małżeństwem do dziś. Często bywają w parku. – Jako mały chłopiec sadziłem tu drzewka, a dziś chodzę je oglądać, rosną tuż obok wejścia głównego do zoo – wyjaśnia Tadeusz Surma. – Gdy byłem starszy, chętnie oglądałem zawody żużlowe na Stadionie Śląskim. Wtedy było trochę inaczej, bo bilety na takie imprezy dostawało się z zakładów pracy, a stadion dosłownie pękał w szwach. W tamtych czasach w parku często można było kupić towary dostępne tylko spod laty. Stało się dwie godziny w potężnej kolejce, by

kupić parę mandarynek albo inną atrakcję – winogrona. – Takie zakupy robiliśmy np. z okazji święta Trybuny Robotniczej, które przyciągało do parku tłumy – opowiada ze śmiechem Tadeusz Surma. – Było mnóstwo ludzi i mało towaru, ale wszyscy jakoś zgodnie potrafili się razem bawić. Tadeusz Surma z nostalgią opowiada o parku. – Widać w tym miejscu patynę lat, ale powinniśmy być z niego dumni, bo zbudowaliśmy park własnymi rękami. Szkoda tylko, że często przyrodnicze walory WPKiW bardziej doceniają ci, którzy tu przyjeżdżają z innych rejonów Polski niż tubylcy. (MaS)

Kolejka Linowa „Elka”

ZDJĘCIE: JAKUB NOWAK

ZDJĘCIE: ARCHIWUM WPKiW

iało być pięknie: lato, słońce, przejażdżka kolejką linową. Tadeusz Surma z żoną uwielbiali tak spędzać czas. Była połowa lat 70. Do ostatniej stacji „Elki”, tuż przy Wesołym Miasteczku, dzieliło ich może 100 m. Nagle rozpętała się burza, kolejka stanęła. 20 minut siedzieli na krzesełkach, moknąc w strugach deszczu. – Byliśmy uwięzieni kilka metrów nad ziemią, a nad naszymi głowami strzelały pioruny – opowiada Surma. Oboje pamiętają ten dzień do dziś. Surma w Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku odkrył, że Teresa jest miłością

Tadeusz Surma z nostalgią wspomina park sprzed lat

KARTKA Z KALENDARZA

Nasze dzieje Trwa akcja „Odtwarzamy historię parku”. Jeśli przeżyłeś tu coś wspaniałego, pracowałeś przy budowie WPKiW, organizowałeś imprezy, spotkałeś miłość swojego życia – zadzwoń lub napisz i pomóż nam zatrzymać wspomnienia. Historie będziemy publikować w Gazecie Parkowej. Można zadzwonić pod nr tel. 666 031 192, wysłać maila na adres: gazeta.parkowa@wpkiw.com.pl lub napisać list: Gazeta Parkowa, Al. Różana 2, 41-501 Chorzów. Uwaga! Szukamy informacji, zdjęć i osób, które mogłyby opowiedzieć nam o ogrodzie japońskim, który kiedyś założono na terenie WPKiW.

– Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku odwiedzili kosmonauci: mjr Mirosław Hermaszewski i płk Piotr Klimuk. Posadzili w nim drzewa

GieKSa w WPKiW

L u d zie li s t y p i s z ą. . .

którym miejscu zaczyna się Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku? Dla wielu mieszkańców regionu – na Stadionie GKS Katowice przy ul. Bukowej. Dla zagorzałych kibiców to wręcz stadion jest punktem lokalizującym park na mapie. A że jest ich wielu, postanowiliśmy, że będziemy w naszej gazecie na bieżąco informować o tym, co dzieje się w klubie. – Ludzie przeżywają tu piłkarskie emocje na wysokim poziomie – przekonuje Andrzej Zowada, rzecznik prasowy GKS Katowice. – Trwający sezon I ligi to dla nas czas kompletowania wielkiej drużyny, której celem na kolejny sezon będzie awans do ekstraklasy. W zespole pojawiło się wielu piłkarzy znanych z boisk ekstraklasy oraz z występów w reprezentacji Polski. Wśród nich są: Wojciech Szala, Bartosz Karwan, Tomasz Sokołowski czy Jacek Kowalczyk. – Sporą grupę tworzą także młodzi, zdolni, ambitni zawodnicy, a to połączenie młodzieńczego zapału z doświadczeniem daje kapitalne efekty – przekonuje Zowada. – GKS gra ofensywny, widowiskowy, nowoczesny futbol, wzorowany na grze najlepszego klubu na świecie. Tak, jak FC Barcelona, tak GKS stara się długo utrzymywać przy piłce, grając kombinacyjnie na jeden kontakt, wykorzystując zgranie i umiejętności techniczne. Trener Wojciech Stawowy buduje drużynę grającą otwartą piłkę,

ZDJĘCIE: TOMASZ BŁASZCZYK

Będzie awans? W

24. 06. 1968

Terminarz meczów GKS-u Katowice w rundzie wiosennej sezonu 2010/2011 na stadionie przy ulicy Bukowej 1 9.04.2011 r. (sobota) GKS Katowice – MKS Kluczbork godz. 19:00 23.04.2011 r. (sobota) GKS Katowice – Ruch Radzionków godz. 19:00 Ze względu na relacje telewizyjne podane terminy mogą ulec zmianie. Informacje na bieżąco na www.gieksa.pl

stąd w meczach GieKSy pada sporo bramek, a emocje sięgają zenitu. Coraz częściej z trybun słychać gromkie: „zagraliście jak za dawnych lat”. I do tych dawnych lat, obfitujących w sukcesy na arenie krajowej i międzynarodowej, GKS stara się powrócić. Warto przyjść na Bukową, dopingować piłkarzy i przeżywać prawdziwe sportowe emocje! (AZ)

Do naszej redakcji napływa wiele pytań od bywalców parku i Czytelników Gazety Parkowej. W związku z tym stworzyliśmy specjalną rubrykę, w której będziemy na nie odpowiadać. Pytania można przysyłać do nas mailem na adres: gazeta.parkowa@wpkiw.com.pl

Kwiaty ze zniżką Zbliża się kolejna Międzynarodowa Wystawa Kwiatów, w której zawsze chętnie uczestniczymy. W tym roku zaprosiliśmy rodzinę znad morza. Wśród naszych gości będzie osoba niepełnosprawna. Czy może liczyć na jakieś zniżki? W tym roku na Międzynarodową Wystawę Kwiatów będzie można kupić bilet specjalny za 2 zł. Jest on przeznaczony dla podopiecznych Ośrodków Pomocy Społecznej i szkół specjalnych. Przy kasie trzeba będzie okazać pismo z pieczątką placówki lub ośrodka. Natomiast osoba niepełnosprawna z widoczną kategorią niepełnosprawności na wystawę wejdzie za darmo, podobnie jak jej opiekun.

Sowa wróciła do domu W Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku można spotkać wiele ciekawych gatunków ptaków. Spacerując Aleją Klonową często widziałem na jednym z drzew sowę. Od jakiegoś czasu już jej tam nie ma. Może w parku brakuje karmników dla ptaków? Dla wielu spacerowiczów sowa, która zawsze przesiadywała na tym samym drzewie była symbolem Alei Klonowej. W ubiegłym roku odbyła się gruntowna modernizacja tej alei. Prawdopodobnie sowie przeszkadzał hałas, dlatego opuściła gniazdo. Ale mamy dobrą wiadomość: już wróciła do domu. Karmniki i budki lęgowe dla ptaków znajdują się w różnych miejscach w WPKiW (m. in. na promenadzie przy ogrodzie japońskim). Wielu spacerowiczów chętnie dokarmia ptaki, wsypując im do karmników proso czy owies. Niektórzy wieszają kawałki boczku – warto jednak wiedzieć, że nie powinien to być boczek wędzony, ale naturalna słonina.

7


Utopiliśmy marzannę!

la 7-letniego Bartosza marzanna to takie coś, co wrzuca się do wody, jeśli chce się mieć wiosnę. Dodatkowo to jeszcze talizman, który zabiera ze sobą choroby. Asia z Katowic uważa, że marzanna jest stara, ma może 15 lat, ale włosów nie farbuje, bo kolorowe ma od urodzenia. Pewnie każde z ponad 500 dzieci, które przyszły do Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku przegonić zimę, miało odmienne zdanie na temat tego, skąd się wzięła marzanna. Wszystkie jednak były zgodne: ta, którą topiły w parku, była wyjątkowa. Miała 5,80 m wzrostu i 3,40 m szerokości. Dzięki temu ma szansę być wpisana do Polskiej Księgi Rekodów i Osobliwości. Kilkaset dzieci z całego regionu spotkało się w WPKiW, by pożegnać zimę. Pod wodzą zespołu ludowego „Bryniczanki”, kolorowy korowód przeszedł wzdłuż Kanału Regatowego utopić potężną kukłę. – Taką dużą marzannę dzieci widziały pierwszy raz w życiu – mówi Małgorzata Grzesiak, nauczycielka z Zespołu Szkół Integracyjnych w Chorzowie. – Za to goik znały tylko z ilustracji. Ubrani w ludowe stroje członkowie zespołu „Bryniczanki” przybliżyli dzieciom zwyczaje związane z powitaniem wiosny. – Goik to sym-

bol wiosny – mówi Maria Wyszyńska z „Bryniczanek”. – Zazwyczaj ustrojony jest kolorowym papierem, a wiesza się na nim wydmuszki z jaj, które są symbolem życia, jak wiosna. W naszej wiosce był taki zwyczaj, że panny z goikiem chodziły od domu do domu, niosąc w rękach koszyczki, do których wrzucało się im różne przysmaki. W Brynicy czas do świąt odmierzają trzy niedziele: gajowa, palmowa i ostatnia, czyli najważniejsza niedziela wielkanocna. – W niedzielę gajową mężczyźni mieli swojego marzanioka, a panny marzannę – opowiada Józef Janoszka z „Bryniczanek”. – Panowie do dziś chodzą topić marzanioka, który uosabia próżnowanie i lenistwo. Panny chodzą ze swoją marzanną i witają wiosnę. Robią to po południu, kiedy marzaniok już odpłynie. Jak widać co wieś, to inna pieśń. – Musimy dbać i pokazywać zwyczaje, by chronić nasze dziedzictwo kulturowe – mówi Irena Lukosz-Kowalska, dyrektor MOK w Miasteczku Śląskim. – To najważniejsze zadanie w jednoczącej się Europie. Na szczęście dzieci i młodzież chętnie uczestniczą w poznawaniu tych zwyczajów, co napawa optymizmem na przyszłość. (MaS)

ZDJĘCIE: JAKUB NOWAK

Co wieś, to inna pieśń D

Parkowa marzanna miała rekordowe rozmiary

Wielkanocne zwyczaje Palemki na szczęście Wielki Tydzień zaczyna się Niedzielą Palmową. Kiedyś nazywano ją kwietną lub wierzbną. Palemki – rózgi wierzbowe, gałązki bukszpanu, malin, porzeczek ozdabiano kwiatkami, mchem, ziołami, kolorowymi piórkami. Po poświęceniu palemki biło się nią lekko domowników, by zapewnić im szczęście na cały rok. Świąteczne porządki Robimy je przed Wielkanocą nie tylko po to, by mieszkanie lśniło czystością. Porządki mają także symboliczne znacze-

nie – wymiatamy z mieszkania zimę, a wraz z nią wszelkie zło i choroby. Topienie Judasza Istotnym dniem Wielkiego Tygodnia jest środa. Młodzież, zwłaszcza chłopcy, topili tego dnia Judasza. Ze słomy i starych ubrań robiono wielką kukłę, którą następnie wleczono na łańcuchach po całej okolicy. Przy drodze ustawiali się gapie, którzy okładali kukłę kijami. Na koniec wrzucano „zdrajcę” do stawu lub bagienka. Wymierzanej w ten sposób sprawiedliwości stawało się zadość.

Już nie jest bezimienna

Specjalnie dla dziewcząt Uwaga dziewczyny, jeżeli w Wielką Sobotę obmyjecie twarz w wodzie, w której gotowały się jajka na święconkę, to znikną piegi i inne mankamenty urody! Lany poniedziałek Śmigus-dyngus, święto lejka – to zabawa, którą wszyscy doskonałe znamy. Oblewać można było wszystkich i wszędzie. Zmoczone tego dnia panny miały większe szanse na zamążpójście. A jeśli któraś się obraziła – nieprędko znalazła męża. Źródło: www.asksa.republika.pl

Pierwszy wspólny bieg już za nami. Przed nami – Silesia Maraton

Wygrała kobieta Szykuj dobrą kondycję o była ostatnia parkowa aleja bez nazwy. Teraz nosi miano: Aleja Zielonej Łąki. Ta właśnie propozycja zyskała uznanie jury i mieszkańców regionu, którzy zdecydowali się oddać na nią najwięcej głosów. Pomysły na nazwę jednej z głównych arterii Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku, biegnącej przez środek Dużej Łąki zgłosiło kilkuset mieszkańców aglomeracji. – Co ciekawe, sami miłośnicy parku wyszli z taką ini-

300 propozycji nadesłano w ramach akcji „Nazywamy parkową aleję”. Jury wybrało 3: Aleja Zielonej Łąki, Aleja Kapeluszowa i Aleja Rodzinna. Mieszkańcy regionu podczas głosowania za najlepszą nazwę uznali pierwszą z nich.

cjatywą, a nasza akcja i konkurs były odzewem na ich potrzeby – mówi Arkadiusz Godlewski, prezes WPKiW. – Mam nadzieję, że dzięki temu park stanie się im jeszcze bliższy, będą go traktować jak coś swojego, na co mają realny wpływ. (…) Wszyscy byliśmy zgodni: nowa nazwa alejki świetnie oddaje jej charakter. Zwyciężczynią konkursu została Aleksandra Jany-Pietrzak. – Cieszę się, że udało mi się wygrać, to było

8

pierwsze skojarzenie: Duża Łąka i zieleń – mówi laureatka. – Fajnie, że ta propozycja się spodobała. (…) Jeśli tylko mam czas chętnie po parku spaceruję. Mam tu swoją ulubioną trasę: od zoo do Leśniczówki. Nasza akcja miała także na celu przypomnienie historii parku, zbudowanego przez mieszkańców regionu podczas czynów społecznych. – Po siermiężnych czasach PRL-u spadło społeczne zaangażowanie, ale dziś widać, że to się zmienia – mówi Jerzy Gorzelik, wicemarszałek województwa śląskiego. – I choć park powstał w tamtych czasach, ludzie nadal traktują go jak coś swojego. Ich odzew to ważny sygnał, że chcą się angażować w takie akcje. Huczne otwarcie alejki z nową nazwą już za nami. Pozostały tylko formalności. – Postaram się, by odpowiednia uchwała w tej sprawie została podjęta na najbliższej sesji Rady Miasta – zapewnia Andrzej Kotala, prezydent Chorzowa, który obok Adama Matusiewicza, marszałka województwa śląskiego i Arkadiusza Godlewskiego, prezesa WPKiW był członkiem jury. – Taka zmiana na parkowej mapie jest ważna głównie ze względów komunikacyjnych, np. w sytuacji zagrożenia zdrowia łatwiej będzie zlokalizować miejsce, gdzie ma dotrzeć pomoc. (MaS)

P

Grażyna Nowak-Piątek z Katowic w Silesia Eco Run wzięła udział po raz drugi. Na co dzień uprawia nordic walking. – Wybierając się do WPKiW na zajęcia z nordic walking miałam wiele obaw – tłumaczy pani Grażyna. – Bałam się, że nie dorównam młodszym i kondycyjnie mocniejszym. Te lęki zrekompensowało mi jednak poczucie, że jestem sprawniejsza i zdrowsza. Mniej boli mnie kręgosłup, który dotąd mocno dokuczał, ustabilizowało się ciśnienie. Jest jeszcze coś: za każdym razem, kiedy nie chce mi się wyjść poćwiczyć, a mimo to robię to, wygrywam walkę ze swoimi słabościami. A to motywuje i dodaje sił. Bieg został przeniesiony do chorzowskiego parku z katowickiej Doliny Trzech Stawów. – Władze Katowic nie były już zainteresowane jego organizacją, na szczęście w WPKiW znaleźliśmy wsparcie i park stał się współorganizatorem imprezy – wyjaśnia Witwicki. – To miejsce bardzo podoba się zawodnikom, gdyż są tu wspaniałe warunki do biegania. Na tym jednak nie koniec sportowych emocji w parku: już 3 maja będzie można spróbować sił w biegu Silesia Maraton. – Zaprosiliśmy organizatorów tej imprezy do współpracy, bowiem park to idealne miejsce do uprawiania wszelakich sportów – mówi Arkadiusz Godlewski, prezes WPKiW. – Chcemy, by w każdy weekend odbywały się tu różnego typu imprezy. Poza tym pomoc w organizacji biegu o takiej tradycji doskonale pasuje do naszej strategii. Sezon biegowy zakończymy oficjalnie w październiku katowickim półmaratonem, który także odbędzie się w WPKiW. – Podczas Silesia Maraton trasa będzie o wiele trudniejsza, bo trzeba przeBieg pokazał, że wiele osób lubi tę formę aktywności biec 42 km – wyjaśnia Witwicki. – Do takiego dystansu należy się już lepiej 44 tys. osób bierze udział w największym na świecie maratonie przygotować, niż do startów na krótszych nowojorskim. W Londynie biega 36 tys. osób. odcinkach. (MaS)

rawie tysiąc osób przywitało wiosnę na sportowo w Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku w Chorzowie. Już po raz drugi miłośnicy aktywnego trybu życia biegali parkowymi alejkami podczas Silesia Eco Run. Tym samym oficjalnie otwarto sezon biegowy w WPKiW. To dopiero rozgrzewka, bo w pierwszy majowy weekend park sprawdzi się jako współorganizator popularnego w naszej aglomeracji Silesia Maratonu. Meta tradycyjnie zlokalizowania będzie przy Spodku, ale już za rok zwycięzców przywitamy na zmodernizowanym Stadionie Śląskim. Zawodnicy, którzy wzięli udział w biegu Silesia Eco Run przyjechali do WPKiW z różnych krańców Polski, m.in. z Krakowa, Warszawy, Muszyny. Biegali na dwóch dystansach: 5 i 15 km. Oprócz nich wzięli udział w biegu również miłośnicy nordic walking. Na starcie stanęło 950 osób. – Z roku na rok obserwujemy wzrost zainteresowania bieganiem, w porównaniu z rokiem minionym zwiększyło się ono o 30 proc. – mówi Bohdan Witwicki, organizator biegu. – Chętnych nie brakuje i to w każdym wieku.

ZDJĘCIE: JAKUB NOWAK

T


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.