26 lipca 2013
Bezpłatna gazeta informacyjna Parku Śląskiego w Chorzowie
Odliczamy – do uruchomienia „Elki” tylko miesiąc. Znamy ceny i godziny otwarcia
W numerze: STR. 2
ZDJĘCIA: PARK ŚLĄSKI
Taniej niż na Gubałówkę
Z Parku Śląskiego do Soczi
Końcowe prace trwają przy budynkach stacyjnych
To już pewne: za około cztery tygodnie pierwsi pasażerowie zobaczą Park Śląski z „Elki”. Nowa atrakcja będzie najnowocześniejszym tego typu urządzeniem w Polsce, Mercedesem kolejek linowych. Ile zapłacimy za przejazd? Dorosły na wycieczkę w jedną stronę wyda 10 zł, zaś na przejazd dziecka powyżej trzech lat 8 zł. W tygodniu „Elka” ma kursować od godziny 10 do 19, dłużej będzie dostępna w weekendy.
O
becnie obie stacje są już niemal ukończone. Trwają ostatnie roboty budowlane, związane z montażem obudowy garażu i małej architektury, m.in. lamp i ścieżek przy obiektach. Rozpoczęły się też przygotowania do rozruchu kolejki. – Za mniej więcej miesiąc pierwsi parkowi goście pojadą nową „Elką” – zapewnia Bogdan Tarko, prezes Doppelmayr Polska, główny jej wykonawca. Kolejka będzie w dużej mierze samoobsługowa. Dotykowy biletomat umożliwi zakup wielu biletów jednocześnie oraz płatność bezgotówkową, a także kupno tańszych biletów na podstawie posiadanych kuponów zniżkowych lub blankietów z eventów odbywających się w Parku Śląskim. Menu urządzenia zostanie przygotowane w minimum dziewięciu językach.
Jedną z gondol prezentowaliśmy w czasie Święta Parku
Zbilansowany cennik Cennik biletów został przygotowany w oparciu o kalkulację kosztów operacyjnych funkcjonowania kolejki. Bieżące jej utrzymanie, czyli m.in. zużycie energii elektrycznej, pozostałe media i utrzymanie pracowników, ma pokrywać przychód z biletów. – Nie chcemy do tego dopłacać – przyznaje Arkadiusz Godlewski, prezes Parku Śląskiego. Jak tłumaczy – zgodnie z wnioskiem aplikacyjnym o dofinansowanie budowy „Elki” – spółka musi wykazać, że kolejka nie przynosi strat, a generuje przychody. Poza tym przeanalizowano też funkcjonowanie tego typu atrakcji w okolicy. Wzięto pod uwagę m.in. kolejki na Czantorię, na Szyndzielnię, górę Żar, kolej szynową na Gubałówkę, Jaworzynę Krynicką oraz Kasprowy Wierch. – Na podstawie rozeznania rynku, zaproponowaliśmy ceny, które zapewniają, że przy odpowiedniej frekwencji, operacyjnie wyjdziemy na zero, a równocześnie koszty wstępu będą najniższe spośród wszystkich zbadanych przez nas kolejek. „Elka” będzie najtańsza
– podkreśla Godlewski. Podstawowe zróżnicowanie cennika ma związek z wiekiem. Dodatkowo, zniżkę otrzymają mieszkańcy miast, które wprowadziły tzw. kartę dużej rodziny: Bielska-Białej, Gliwic, Częstochowy, Katowic i Świętochłowic, a także grupy zorganizowane.
spólnie z Dziennikiem Zachodnim przygotowaliśmy specjalny plebiscyt. Wybieramy w nim 15 patronów dla gondoli kolejki.
Wspomnienie Ryśka STR. 5
Łukasz Respondek
Ceny biletów na kolejkę linową „Elka” Dzieci do 3 lat: przejazd bezpłatny Dzieci i młodzież (od 3 do 16 lat): przejazd w jedną stronę 8 złotych, w obie strony 12 zł Dorośli (od 17 do 65 lat): przejazd w jedną stronę 10 zł, w obie strony 15 zł Niepełnosprawni i osoby powyżej 65 roku życia: przejazd w jedną stronę 8 zł, w obie strony 12 zł Karta dużej rodziny: rabat 20 procent Grupy szkolne (co najmniej 15 osób i opiekun): w jedną stronę 6 zł, w obie strony 10 zł Grupy młodzieży szkolnej powyżej 40 osób: do indywidualnych negocjacji
Gdzie lubicie plażować? STR. 11
Piętnastu patronów dla gondoli
W
STR. 3
Nawet do nocy Kolejka będzie całoroczna. W dni robocze pojeździmy między godz. 10 a 19, w letnie weekendy kilka godzin dłużej. Zimą, oświetlony latarniami park, z „Elki” będzie można podziwiać najprawdopodobniej do godziny 18. – Kilka razy w roku nawiążemy do historycznej, starej kolejki. Podczas dużych imprez będzie woziła pasażerów do nocy – zapowiada Godlewski. Przejazd w jedną stronę potrwa mniej więcej 5 minut. Jednak dokładny jego czas będzie znany dopiero po przeprowadzeniu koniecznych testów. – Wtedy też zobaczymy, jakie jest odczucie zwiedzania parku z góry, właśnie w zależności od prędkości – mówi Godlewski.
Na „Elce” pojawią się nazwiska zasłużonych Ślązaków. Tylko których?
Kolejka linowa „Elka” to dla Ślązaków bardzo ważna atrakcja. Jej ponowne uruchomienie to również okazja na upamiętnienie osób, które dla naszego regionu zasłużyły się w sposób szczególny.
Pamiętaj o paragonie
Plebiscyt trwa od ubiegłego piątku. W pierwszym etapie, w terminie od 19 lipca do 3 sierpnia 2013 roku, na łamach Dziennika Zachodniego prezentowane są kandydatury wybrane przez organizatorów. W tym okresie swoje typy mogą zgłaszać również Czytelnicy (mailowo: elka@dz.com.pl). Do 8 sierpnia jury, w którego skład wejdą m.in. Kazimierz Kutz i profesor Katarzyna Popiołek, oceni wszystkie kandydatury i dokona selekcji nadesłanych propozycji.
Kolejny etap plebiscytu to głosowanie. Odbędzie się ono między 9 a 30 sierpnia na portalu dziennikzachodni.pl. Nadsyłać kandydatury i głosować na wybór danego patrona mogą wszyscy. Każdorazowe głosowanie oznacza jeden głos na jedną propozycję. Głosować można jeden raz na dzień. Z 20 propozycji, na które zostanie oddanych najwięcej głosów, jurorzy wybiorą docelowe 15 nazwisk. To one, wraz z krótkimi biogramami, pojawią się na gondolach. Łukasz Respondek
Rozmowa miesiąca
Park Śląski godny mistrzyni
Tutaj rozpoczęłam przygodę ze sportem
Sezon cały rok ZDJĘCIE: JAKUB NOWAK
2
– Twój trener mówi, że gdyby była taka możliwość i zależało to tylko od Ciebie, to wszystkie treningi odbywałyby się w parku. – Tak naprawdę swoją przygodę ze sportem zaczynałam właśnie tutaj. Oczywiście nie na nartach, bo w Chorzowie nie ma warunków, żeby wyczynowo biegać po śniegu, ale park do letnich treningów nadaje się idealnie. Wszystkie zajęcia realizujemy na alejach: począwszy od rowerów, przez nartorolki, na crossach kończąc. Sentyment do tego miejsca mam ogromny.
ZDJĘCIE: PARK ŚLĄSKI
Podczas jednego z treningów w Parku Śląskim, podglądaliśmy biathlonistkę, Monikę Hojnisz. Zawodniczka Uczniowskiego Klubu Sportowego Lider Katowice, multimedalistka mistrzostw Europy i świata, opowiedziała nam o zajęciach na parkowych alejach i nadziejach na start w przyszłorocznych Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Soczi. ARKADIUSZ GODLEWSKI, prezes WPKiW
Nie ma dróg na skróty
N
– I co? Park nadaje się do szlifowania formy przed najważniejszymi imprezami? – Chciałoby się powiedzieć, że jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Z parkiem jest trochę podobnie. To przepiękne miejsce, ale nie jest przystosowane typowo do treningu biathlonowego. Niemniej, w okolicy trudno o lepsze. Zajęcia przebiegają bez problemów. Z alejek i ścieżek korzystam bardzo chętnie. – Również prywatnie, bez sprzętu sportowego? – Oczywiście. To ośrodek wielkiej rozrywki, w którym bardzo dużo się dzieje: koncerty, festyny, wystawy, a także mecze piłkarskie na Stadionie Śląskim, który – mam nadzieję – niedługo zostanie ukończony. Spędzam tu dużo czasu na spacerach i z przyjaciółmi. – Słyszałem, że ćwiczysz też obok stawu przy swoim domu. Łatwo się przestawić ze scenerii kamienic z czerwonej cegły na najlepsze trasy biegowe świata? – Na pewno nie jest tak samo (śmiech). Ale poza tym, że nie mogę przeprowadzić specjalistycznego treningu, nie jest to duże utrudnienie. Taka odskocznia się przydaje. Ze słynnych biathlonowych tras, z atmosferą wielkiego sportu, w ciągu kilku dni przenoszę się na cichy stawik przy domu. To ma swój urok. – Ale takie miejsce do profesjonalnych treningów w okolicy chyba by się przydało? – Nie chodzi nawet o ośrodek na miarę Pucharu Świata. Zdaję sobie sprawę, jak ogromne jest to przedsięwzięcie. Myślę bardziej o obiekcie szkoleniowym. U nas w klubie jest wielu młodych, utalentowanych zawodników. Na pewno takie miejsce w jakimś stopniu ułatwiłoby im dalszą drogę. Wiązało by się to też z promocją naszego sportu, który – nie da się ukryć – nie jest jeszcze bardzo popularny. Kolejny taki ośrodek w Polsce na pewno by się przydał. A Park Śląski byłby wręcz idealną lokalizacją na taką inwestycję.
Monika Hojnisz w czasie treningu na parkowych alejach Wówczas zainteresowanie naszą dyscypliną na pewno by wzrosło.
wynikach mój telefon „zwariował”. Potem musiałam się do tego przyzwyczaić i dostosować.
– Właściwie z dnia na dzień stałaś się, szczególnie w lokalnym środowisku, osobą popularną. To Ci przeszkadza? – Na pewno nie przeszkadza, raczej ułatwia życie. Zdarzają się sytuacje dość sympatyczne. Ostatnio musiałam zrobić zdjęcia. Fotograf, który je wykonywał, kiedy mnie rozpoznał, niemal natychmiast zaproponował zniżkę. To było miłe. Takich mniejszych lub większych niespodzianek jest coraz więcej. Ale na początku trudno było mi się z tym oswoić. Reporterzy i media to nie był mój chleb powszedni. A po medalowych
– Do Soczi pojedziesz? Wszyscy byśmy chcieli żebyś pojechała… – Chciałabym. Muszę jednak raz w sezonie potwierdzić swoje kwalifikacje i zdobyć konieczne minimum olimpijskie. Liczę na to, że się uda.
Rozmawiał: Łukasz Respondek
Monika Hojnisz urodziła się w Chorzowie. Ma niespełna 22 lata. W lutym tego roku zaledwie w ciągu kilku dni zdobyła cztery medale seniorskich mistrzostw świata i mistrzostw Europy U-26. Najpierw wywalczyła brąz MŚ w biegu na 12,5 km ze startu wspólnego (Nove Mesto, Czechy). Potem w Bansko (Bułgaria) zdobyła złoto w biegu na dochodzenie na 10 km oraz brązowe medale w biegu na 15 km i sprincie na 7,5 km. W dorobku posiada też brązowy medal mistrzostw świata juniorów w biathlonie letnim oraz srebrny i brązowy mistrzostw Europy juniorów w biathlonie letnim. Jest mistrzynią Polski juniorów i seniorów. Jej siostra, Patrycja Hojnisz, również uprawia biathlon. W kwietniu, do obiegu wprowadzono w Chorzowie okolicznościową kartkę pocztową „Monika Hojnisz – brązowa medalistka mistrzostw świata i mistrzyni Europy w biathlonie”.
Z ł a p a n e Ostatnio, do najbardziej popularnych tematów wśród internautów, należały te związane z cyklami kulturalnymi i sportowymi oraz zamieszczona na stronie parku, galeria zdjęć Rosarium.
– Plany na przyszłość? – Prywatnych nie chcę zdradzać, a sportowe będą zależały w ogromnej mierze od startu w igrzyskach. Dla mnie najważniejsze, że ciężka praca się opłaca i warto trenować.
Wszystkie dotychczasowe koncerty Letniej Energii były udane. Adam Te zajęcia z jogą i tai-chi to macie genialne. Śniadanie na trawie też super. Mam nadzieję,
N a p i s z
d o
n a s
n a :
w
iemal każdego dnia jesteśmy atakowani medialno-marketingową papką, a także opiniami niektórych ekspertów „od wszystkiego”, którzy jednak sami nic nie osiągnęli. Po co się starać, uczyć, ciężko i uczciwie pracować. Lepiej „doradzać”, że sukces jest tuż za rogiem, można mieć go już, od razu, natychmiast i to bez wysiłku. Wystarczy tylko skorzystać z oferowanej przez nich drogi na skróty. Często sami spotykamy się z tego typu opiniami pseudoprzyjaciół Parku. Ja wiem, że nie ma dróg na skróty, a ci, co je oferują, tak naprawdę proponują nam ślepą uliczkę, prowadzącą do ściany, przez którą nie można przejść i sprzed której nie można też zawrócić. Właśnie odpowiedzialności oraz uczciwości wobec siebie i innych, będzie już tradycyjnie poświęcony festiwal „Ku przestrodze”. Po raz piętnasty w ogóle i po raz piąty w Parku Śląskim. To ważne wydarzenie nie tyle muzyczne, co społeczne, odbędzie się w ostatni weekend lipca na Polach Marsowych. Odpowiedzialność i uczciwość to także odpowiedzialność za Państwo, w którym żyjemy, dlatego wraz z przedsiębiorcami prowadzącymi na naszym terenie legalną działalność, rozpoczynamy akcję „Kupujesz w Parku – weź paragon”. Niby tak niewiele, ale naprawdę znaczy bardzo dużo. Sprzedając jakikolwiek towar, przedsiębiorca jest zobowiązany bez pytania wydać nam paragon fiskalny. Nie musimy go o to prosić, nie musimy się wstydzić tego, że chcemy paragon dostać. To dowód na to, że uczciwie prowadzi swoją firmę, a od naszego zakupu zostaną naliczone podatki. Każda, nawet drobna transakcja, to odpowiedzialne podejście do Państwa. Szukajcie zatem punktów, które wywieszają informację: „działam legalnie – mam umowę z Parkiem – płacę podatki”. W chwili, kiedy otrzymujecie Państwo ten numer Gazety Parkowej do ręki, na budowie kolei linowej „Elka” trwają już prace rozruchowe. Zakończyło się zakładanie liny i jej zaplatanie. Rozpoczął się kolejny ważny etap, uruchamianie silników, sprawdzanie, czy wszystko działa poprawnie i zawieszanie na linie gondol i kanap. To również podejście odpowiedzialne – budowa w zasadzie się kończy, jednak wpuszczenie do kolejki naszych Gości, będzie możliwe po przeprowadzeniu wszelkich możliwych testów bezpieczeństwa. Równocześnie to znak, że największa od 30 lat inwestycja w Parku, wchodzi w ostatnią fazę i już niedługo, za kilka tygodni, będzie znów można zwiedzać Park z wysokości kilku, kilkunastu metrów nad ziemią. Do czego już dzisiaj zapraszam.
s i e c i
że starczy Wam pomysłów na lata. Odczekam, aż mi dziecko podrośnie i każdy weekend mieszkam w parku. Sylwia
Będę na Bukiecie! W ubiegłym roku też byłam! Super uczta duchowa! Maria Kocham takie ogrody jak w Rosarium.
Cudne róże!
Barbara
w w w . p a r k s l a s k i . p l
Helena
Wydarzenia
3 Nie tylko dla seniorów
Pewny zakup z naklejką
Pierwszy krok do zdrowia
Czy kupując, zawsze pamiętasz, by zabrać paragon? Od teraz w Parku Śląskim przypominać o tym będą naklejki z logo akcji „Kupujesz w Parku – Weź Paragon”, której celem jest dbanie o dobro gości i wsparcie uczciwej działalności firm, działających na jego terenie.
„Aktywnie i zdrowo w każdym wieku” to hasło przewodnie imprezy, na którą 28 lipca zapraszamy tych, którzy chcą zerwać ze złym nałogiem siedzącego trybu życia. Pomysł na tę akcję powstał w wyniku interesującej rozmowy z ultramaratończykiem, Augustem Jakubikiem. Kilka lat temu stał się on „przedmiotem” badań na Akademii Wychowania Fizycznego, w wyniku których okazało się, że… jest tak naprawdę o 20 lat młodszy niż wskazuje jego metryka urodzenia! – Badano stan mojego organizmu, wydolności krążeniowej i innych ważnych elementów. Okazało się, że jestem dużo młodszy. Naukowo potwierdzono zatem, że regularne uprawianie sportu to swoisty eliksir młodości – wyjaśnia Jakubik. Postanowiliśmy więc wspólnie z Augustem zarazić większą grupę ludzi tą ideą. Do akcji „Aktywnie i zdrowo w każdym wieku” włączyli się: Multi Fitness Club z Chorzowa, Akademia Dao, Akademia Jogi i Terapii Ruchem z Katowic, Centrum Onkologii w Gliwicach, Lady Bras, Gabinet Podologiczny pana Piotra Antoniuka z Sosnowca oraz gabinety dietetyczne. W czasie imprezy, osoby które do tej pory prowadziły mało aktywny tryb życia, będą miały możliwość skorzystania m.in. z treningów biegowych, Nordic Walking, jogi, fitness, tai chi. Przewidziano także badania, porady i konsultacje (samobadanie piersi, dietetyka, masaż, badanie stóp, dobieranie biustonosza). Rodzice mogą zostawić dzieci w Strefie Aktywności Dzieci, w której wolontariusze z Parkowej Akademii Wolontariatu zorganizują dla nich zajęcia sportowe. Treningi, porady i pogadanki medyczne, będą się odbywać w niedzielę, 28 lipca, od godziny 12 do 18 na placu przed „Kapeluszem”. Wszystkie zajęcia są darmowe. Joanna Karweta
D
la wielu osób paragon to tylko niepotrzebny zwitek papieru. Powinniśmy jednak pamiętać, że stanowi on ważny dowód zakupu. W razie jakichkolwiek problemów, to dzięki niemu będziemy mogli reklamować produkty lub usługi, które okażą się niezgodne z umową, a w niektórych przypadkach także wymienić lub zwrócić zakupiony towar. „Kupujesz w Parku – Weź Paragon” to akcja, która ma pomóc w zwiększeniu świadomości gości i klientów parku w zakresie ich praw. Łukasz Buszman, rzecznik prasowy parku, przekonuje, że akcja z punktu widzenia zarówno zarządzających kompleksem, jak i jego gości, jest bardzo istotna. – To miejsce publiczne, w którym kluczową rolę odgrywa nie tylko wypoczynek i rozrywka, lecz przede wszystkim bezpieczeństwo – mówi rzecznik i tłumaczy, że naklejki z zielonym logo akcji i certyfikaty, które są materiałami REKLAMA
ZDJĘCIE: PARK ŚLĄSKI
Akcja „Kupujesz w Parku – Weź Paragon”
W akcję zaangażowały się podmioty z całego parku reklamowymi przedsięwzięcia, to dowody na współpracę sprzedawców z władzami parku. – Każdy, kto zobaczy charakterystyczne logo z ręką i paragonem na zielonym tle, może mieć pewność, że sprzedawca jest sprawdzony i uczciwy. – Dowód zakupu musimy otrzymać niezależnie od miejsca sprzedaży produktu – mówi Małgorzata Cieloch, rzecznik prasowy Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów w Warszawie. – Musi nam go wydać m.in. sprzedawca w sklepie, na bazarze czy na stoisku z pamiątkami. Powinniśmy go otrzymać także wtedy, gdy kupujemy bilet na różne usługi.
A co zrobić, gdy sprzedawca nie wyda nam paragonu? – Wtedy powinniśmy zgłosić ten fakt Urzędowi Kontroli Skarbowej – podkreśla Cieloch. – Natomiast gdy mamy problem z zakupami czy odrzuconą reklamacją, możemy liczyć na bezpłatną pomoc miejskich lub powiatowych rzeczników konsumentów – dodaje. Jeśli sprzedawca nie wyda nam paragonu, istnieje podejrzenie, że jego działalność jest nielegalna, bo nie fiskalizuje swojej sprzedaży i nie odprowadza podatków. Marcin Bosowski z Silesia Catering, firmy obsługującej parkową, małą gastronomię, zapytany o akcję Parku Śląskiego odpowiada: – Bez wątpienia takie inicjatywy są istotne zarówno dla parku, jak i dla przedsiębiorców oraz dla samych klientów. Akcja uświadamia, że dokonując jakiegokolwiek zakupu, powinniśmy prosić o dowód sprzedaży, choćby dlatego, że jest on podstawą do złożenia reklamacji. Do akcji przyłączyli się wszyscy parkowi dzierżawcy, prowadzący stałe punkty sprzedaży: Leśniczówka, Łania, Dworek Parkowy, Smuggler, Champion, Żyrafa, Szarotka, Zielona Dolina, Havai Pub, Róża, Grota, Kamienny Kasztel, Pod Kapeluszem, Wioska Rybacka, Marysin Dwór, Pod Pelikanami, Promenada, Rebel Garden, Fiołek, Admar, Silesia Catering, Silesia Toys & Gifts. W tych punktach Czytelnicy Gazety Parkowej mogą zobaczyć wspomniane naklejki i certyfikaty. Akcja będzie rozszerzana o kolejne podmioty, podejmujące współpracę z parkiem. Katarzyna Kurcz
Wydarzenia
4
Rozpoczęła się autorska renowacja figur w Galerii Rzeźby Śląskiej
ZDJĘCIE: PARK ŚLĄSKI
Sentymentalnym dłutem
Ewa mieszka w Hamburgu. W Parku Śląskim – nad czym mocno ubolewa – nie była od ponad dwudziestu lat. Podobnie jak wielu innych jego miłośników. Teraz znów będzie mogła przejść się po Rosarium i zajrzeć do śląskiego lunaparku.
N
iestety, wiele tych figur zostało poważnie nadgryzionych zębem czasu. Jedną z nich jest „Postać siedząca” Grzywaczyka. Teraz autor przywróci jej dawny blask. Plenery, podczas których goście parku mogli podziwiać pracę artystów, odbywały się w latach 60. i 70. Najlepsze prace stały się stałą ekspozycją w galerii, tuż przy restauracji Łania. Przez dziesięciolecia cieszyły oczy odwiedzających, ale w ostatnich latach stało się jasne, że wymagają renowacji. – A nikt lepiej jej nie wykona niż sami autorzy. Stąd pomysł, aby zachęcić ich do współpracy – podkreśla Marcin Rozmarynowicz, który koordynuje akcję odnawiania parkowych figur. – W pierwszej kolejności postaramy się odświeżyć rzeźby żyjących twórców. Później spróbujemy pozyskać fundusze na renowację reszty – zapowiada. Poza Grzywaczykiem swoje prace w Parku Śląskim odrestaurują też Zygmunt Brachmański i Jacek Sarapata. – Autorzy na nasz pomysł zareagowali bardzo pozytywnie. Dla nich to oczywiście sentymentalna podróż do przeszłości, ale
Przed nami zwieńczenie akcji „Park Równych Szans”
Taneczny powiew Orientu
przede wszystkim okazja do zadbania o własne dzieła, swoją spuściznę – tłumaczy Rozmarynowicz. Do pracy, jako pierwszy, w ubiegłym tygodniu przystąpił Grzywaczyk. Swoją rzeźbę najpierw umył specjalistycznymi preparatami, by usunąć glony. W dalszej kolejności przykryje figurę warstwą silikonu, aby nie łapała brudu. – Całość renowacji zamierzam zakończyć na przełomie lipca i sierpnia
– zaznacza. Nie ukrywa zadowolenia z możliwości jej przeprowadzenia. – „Postać siedzącą” wykonałem z piaskowca. Pracę nad nią wspominam bardzo miło. Przez wiele lat leżała jednak w ziemi i niszczała. Cieszę się, że teraz odzyska swój pierwotny charakter. Mam nadzieję, że podobnie stanie się z całą Galerią Rzeźby Śląskiej – mówi.
to nie ruszając się z mieszkania. Wszystko dzięki wirtualnemu spacerowi, który jest już dostępny na naszej stronie internetowej www.parkslaski.pl. Wirtualne spacery są coraz popularniejszą formą promowania konkretnych miejsc i lokalizacji. Coraz chętniej reklamują się w ten sposób instytucje komercyjne. Parkowy spacer powstał głównie z myślą o użytkownikach, którzy nie mają możliwości korzystania z jego atrakcji z częstotliwością, której by sobie życzyli. – Taka wirtualna przechadzka ma swoje zalety. Można z niej korzystać o każdej porze dnia i nocy, będąc w dowolnym miejscu z dostępem do internetu – podkreśla Łukasz Buszman, rzecznik prasowy Parku Śląskiego. – Staraliśmy się wybrać najważniejsze atrakcje i zaprezentować najciekawsze miejsca.
Łukasz Respondek
Jaka jest Unia Europejska oczami seniorów? Jaką chcą ją zostawić swoim wnukom? W jaki sposób zmienić obraz starszego człowieka w mediach? Dlaczego senior nie chce być wolontariuszem? To tylko niektóre z tematów II Kongresu „Obywatel Senior”.
K
olejna wielka debata o problemach i sprawach ważnych dla osób starszych, odbywać się będzie w Parku Śląskim 16 i 17 września. W tym roku zapraszamy seniorów i wszystkich zainteresowanych tematyką senioralną do niecodziennych wnętrz Planetarium Śląskiego. Wśród gości będą m.in. minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz, pełnomocnik rządu ds. równego traktowania, minister Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, rzecznik praw obywatelskich (jednocześnie pomysłodawczyni i inspiratorka Kongresu „Obywatel Senior”) Irena Lipowicz, podsekretarz stanu w kancelarii Prezydenta RP Irena Wóycicka, europoseł Jan Olbrycht, prezes ZUS Zbigniew Derdziuk. Będą mówić o roli seniora we współczesnej rodzinie, dyskryminacji osób starszych, ich prawach, roli w Unii Europejskiej, emeryturach oraz o rządowym programie aktywizacji osób starszych.
M
amy dla Was propozycję, abyście wybrali się w wyjątkową podróż w taneczny i muzyczny świat Indii. Zespół Taal i MDK Batory z Chorzowa, zapraszają na Jatrę – Letnią rezydencję artystyczną. Jatra, to rodzaj indyjskiego teatru ludowego. Słowo to oznacza także podróż. Jej celem jest spotkanie dwóch kultur i zarejestrowanie owoców tego artystycznego dialogu. W projekcie wezmą udział artyści z Indii: Pompi Paul (tancerka Odissi) i Rohit Sen Gupta (piosenkarz, kompozytor i twórca muzyki, m.in. filmowej do Bollywood). Wraz z zespołem Taal i Sabiną Swetą Sen (tancerką i dyrektor artystyczną zespołu Taal), poprowa-
„Pospacerować” można m.in. przy Żyrafie
Wszyscy uczestnicy II Kongresu będą mieli okazję podyskutować o tym, jak powinno wyglądać miasto, by dobrze się w nim żyło (w bloku o projektowaniu dla wszystkich, przygotowanym przez pracowników Zamku Cieszyn), w jaki sposób mówić o seniorach, by ich nie urazić, jak zostać wolontariuszem po sześćdziesiątce. Wśród wykładów, znajdzie się również blok o finansach, prowadzony przez przedstawicieli Narodowego Banku Polskiego. Przewidziano również warsztaty, m.in. komputerowe, sportowe z badaniem tkanki tłuszczowej oraz taneczne, przygotowane przez pracowników katowickiej AWF. Kongres będzie się również odbywał w miastach partnerskich, m.in. w Gliwicach, Rybniku, Sosnowcu, Żywcu. Swoje wydarzenia kongresowe zaplanowały także Wyższa Szkoła Humanitas oraz Miejska Biblioteka Publiczna w Sosnowcu. Jeśli masz pytania, propozycje dotyczące II Kongresu „Obywatel Senior”, chcesz – jako miasto lub instytucja partnerska – zorganizować u siebie 16 lub 17 września wydarzenia dla seniorów, napisz: ekulisz@parkslaski.pl lub zadzwoń: 666 031 514. Więcej informacji na stronie: www.obywatelsenior.pl
Łącznie, wirtualny spacer po Parku Śląskim, będzie miał pięćdziesiąt panoram. Znajdą się w nim m.in. Rosarium, Duży Krąg Taneczny, okolice Leśniczówki. Osobna część została poświęcona na Śląskie Wesołe Miasteczko. – Pierwsze lokalizacje można odwiedzać już teraz. Pozostałe, jak kolejka linowa „Elka”, będą do dyspozycji już wkrótce – tłumaczy Buszman. – Po aplikacji mobilnej, wirtualny spacer to kolejna dostępna w sieci atrakcja, związana z parkiem. Mamy nadzieję, że spotka się z pozytywnym odbiorem użytkowników. O to, aby tak było, zadbać ma Rafał Sikora, autor wirtualnego spaceru po parku, który od kilku tygodni tworzy panoramy. Sikora przyznaje, że wirtualne spacery po terenach zielonych wychodzą zdecydowanie lepiej niż te w centrach miast, czy w konkretnych budynkach. – Zdjęcia są bardziej atrakcyjne. Ewentualne defekty można łatwo usunąć. W zamkniętych przestrzeniach bywa z tym różnie – twierdzi. – Mnie najbardziej podoba się panorama przy Leśniczówce. Udało nam się uchwycić ciekawe światło i padające dzięki liściom cienie. – dodaje.
Ewa Kulisz
Łukasz Respondek
ZDJĘCIE: MAT.PROM.
Bollywood przed „Kapeluszem” i w Rosarium
Gerard Grzywaczyk przy pracy
Podebatujmy o osobach starszych
a wyjątkowe wydarzenie zapraszamy do Parku Śląskiego 31 sierpnia. Tego dnia odbędzie się „Piknik Park Równych Szans”, który wystartuje o godzinie 14, pomiędzy promenadą gen. Jerzego Ziętka a Przystanią. Projekt autorstwa Chorzowskiej Inicjatywy Samorządowej, która zrzeszyła 11 organizacji pozarządowych, wygrał konkurs ogłoszony przez Park Śląski na organizację wydarzenia o charakterze społecznym. W trakcie pikniku będzie można skorzystać z punktów informacyjnych, konsultacyjnych i poradniczych organizacji zajmujących się m.in. rakiem piersi, problemami związanymi z alkoholizmem, narkomanią, przemocą w rodzinie, bezdomnością, problemami osób niewidomych, pomocą dla osób dotkniętych autyzmem i niepełnosprawnych. W programie przewidziano także liczne występy artystyczne, warsztaty rękodzieła, stoisko poświęcone przedsiębiorczości, warsztaty komputerowe dla osób w wieku 50+, dogoterapię i liczne konkursy. Celem pikniku jest zapoznanie uczestników z działalnością poszczególnych organizacji i zachęcenie do aktywnego udziału w życiu lokalnej społeczności. Katarzyna Kurcz
I
II Kongres „Obywatel Senior” we wrześniu
Piknik inny niż wszystkie N
Wirtualny spacer
ZDJĘCIE: PARK ŚLĄSKI
Gerard Grzywaczyk ponad 30 lat temu dwukrotnie był komisarzem plenerów, które odbywały się w Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku. Ich efekty w Galerii Rzeźby Śląskiej można podziwiać do dziś.
Zapraszamy na wycieczkę „w sieci”
dzą warsztaty taneczno-muzyczne, a także zaprezentują pokazy taneczne, m.in. tańca Odissi i Bollywood. W trakcie występów będzie można podziwiać oryginalne, indyjskie stroje. Patronem projektu jest m.in. Ambasada Indii w Polsce. Żeby przenieść się w taneczny świat orientu, wystarczy 28 lipca, o godzinie 17 przyjść pod „Kapelusz” i dołączyć do wspólnej zabawy. Poromansować z orientem będzie też można 3 sierpnia, podczas Śniadania na trawie w Rosarium, o godzinie 10. Więcej informacji o projekcie Jatra, znajdziecie na stronach: www.taal.pl i www.facebook.pl/TaalGroup. Katarzyna Kurcz
Indyjski taniec zobaczymy w parku dwukrotnie
Kultura i rozrywka ZDJĘCIE: PARK ŚLĄSKI
Jubileuszowy Festiwal im. Ryśka Riedla
Bez ściemy, bez masek, ku przestrodze W latach 80. i 90. był prawdziwą gwiazdą polskiego rocka i bluesa. Piosenki „List do M”, „Mała Aleja Róż” czy „W życiu piękne są tylko chwile”, znają chyba wszyscy.
W
najbliższą sobotę i niedzielę, w Parku Śląskim, miłośnicy talentu i twórczości Ryśka Riedla ponownie będą mogli przypomnieć sobie historię byłego wokalisty zespołu Dżem. Festiwal odbędzie się już po raz 15. Od 2009 roku rolę gospodarza imprezy pełni Park Śląski, a fanów Riedla kolejny raz będzie można spotkać na Polach Marsowych. Organizator imprezy, Adam Antosiewicz, podkreśla że miejsce rozegrania festiwalu nie jest przypadkowe. – Jedynym, oprócz Tychów punktem, który bezpośrednio w tak dużym stopniu wiąże się z osobą Riedla, jest właśnie Chorzów. Zarówno władze miasta, jak i prezes parku, przyjęli festiwal z otwartymi ramionami – mówi.
Więź porozumienia Na imprezie nie zabraknie perełek. Podczas dwóch festiwalowych dni, na scenie zagrają m. in.: TSA, REKLAMA
CREE czy Perfect. Tradycyjnie, pojawi się również grupa Dżem. Zespoły, które co roku licznie występują w Chorzowie, bardzo chętnie przyjmują zaproszenia na następne edycje festiwalu. Ci, którzy zdecydują się przybyć w ostatni weekend lipca na Pola Marsowe, na niedobór atrakcji nie będą się skarżyć. Poza występami zaproszonych zespołów, po raz trzeci imprezie towarzyszyć ma Przegląd Muzyków Ulicznych. Na nudę nie będą także narzekać miłośnicy dwóch kółek, bez względu na rodzaj wehikułu. Rowerzyści nie mogą przegapić Rajdu Szlakiem Ryśka Riedla (Tychy – Chorzów), a tegoroczną nowością będzie zlot posiadaczy słynnych amerykańskich motocykli Harley Davidson.
Festiwal dydaktyczny Festiwal Ryśka Riedla to jednak nie tylko muzyka. Od samego początku istnienia imprezy, jej motywem przewodnim jest hasło „Ku przestrodze”, które m.in. zwraca uwagę na problem uzależnienia od narkotyków i innych używek. Wszystkich zainteresowanych tym zagadnieniem, zapraszamy do uruchamianych w ramach wydarzenia punktów konsultacyjnych. Organizator przewidział również możliwość oddania krwi oraz rejestracji
5 Zaplanuj sobie sierpień
Kolejne porcje z cyklu… D
o końca wakacji trwają w parku trzy cykle wydarzeń kulturalnych, organizowanych w każdy weekend. Tych, którzy odwiedzają nas już w każdą sobotę i niedzielę, zapraszamy ponownie. Ci, którzy jeszcze nie wiedzą, jakie zajęcia prowadzimy, niech zerkną na poniższą ściągawkę. Zachęcamy: zaplanujcie sobie wizyty w najbliższych tygodniach.
szpiku kostnego. Wszystko po to, by promować zdrowy tryb życia. 30 lipca mija 19 lat od śmierci Riedla. Choć ta postać nadal może budzić kontrowersje, Antosiewicz uważa, że wokalistę zespołu Dżem przez całe swoje życie cechowała autentyczność. – Ani on, ani chłopcy z zespołu Dżem nikogo nie udawali. Riedel nie musiał zakładać masek, a tak wielu robi to do dziś. Myślę, że ta prawdziwa muzyka przetrwa jeszcze długo. Przecież ludzie, którzy po raz pierwszy przychodzą na ten festiwal i po raz pierwszy mają z tą muzyką do czynienia, niejednokrotnie zostają później fanami grupy Dżem – podkreśla organizator.
Śniadanie na trawie (sobota, godz. 10, Rosarium) 27.07 – Zdrowe śniadanie w opinii autorek bloga sportwwielkimmiescie.pl. 03.08 – Spotkanie z miodem i pszczołami prowadzone przez pszczelarza, Pawła Kowalczyka. 10.08 – Członkowie kooperatywy Kopera opowiedzą o uprawach ekologicznych. 17.08 – Kuchnia 5 przemian. 24.08 – O sztuce parzenia herbaty opowiedzą fachowcy z herbaciarni Fanaberia w Katowicach. 31.08 – Warsztaty przetworów, prowadzone przez dr Annę Gomółę. Letnia Energia Muzyki (sobota, godz. 18, Duży Krąg Taneczny) 03.08 – 4 Szmery (rock). 10.08 – Big Fat Mama (funky). 17.08 – Gang Olsena (rhytm and blues). 24.08 – Kruk (rock). Muzyczny Bukiet Róż (niedziela, godz. 16, Rosarium) 04.08 – Filharmonia Śląska, soliści – absolwenci ZPSM – POSM II st. w Katowicach: Bartłomiej Dobrowolski (klarnet), Michał Kozioł (saksofon). 11.08 – Trio: Grażyna Jursza (flet), Dariusz Jursza (klarnet), Dawid Smykowski. 18.08 – Gitarzyści: Franciszek Wieczorek (również konferansjer), Katarina Wieczorekova, Dawid Bąk, Jan Kudełka, Rafał Baranowicz, Krzysztof Kołodziej, Radosław Wieczorek, Wojciech Rysiecki. 25.08 – Koncert przygotowany przez Filharmonię Śląską.
Dawid Bożek
Zebrał: Łukasz Respondek
Ryśka wspominać będziemy po raz piętnasty
REKLAMA
Sport i rekreacja
6
Medytacyjna gimnastyka z chińską filozofią
Tylko w górach i tylko zimą? Zapraszamy na spotkania treningowe dla amatorów narciarstwa biegowego i nordic walking, prowadzone przez trenerów UKS Zryw Świętochłowice.
Równowaga dwóch pierwiastków ZDJĘCIE: PARK ŚLĄSKI
Letnie treningi biegów narciarskich
J
ZDJĘCIE: MAT. PROM.
eśli ktoś myślał, że sporty zimowe dedykowane są tylko zimie, to grubo się mylił. Aby osiągać dobre wyniki i wypracować kondycję, należy ćwiczyć przez cały rok. I właśnie tak jest z narciarstwem biegowym, które w ostatnich latach zyskało na popularności dzięki sukcesom Justyny Kowalczyk. – My śmigamy już od kilku lat – mówi Krzysztof Pałka, trener z klubu biathlonowego UKS Zryw Świętochłowice. – Zapraszamy każdego, kto chciałby się dowiedzieć, jak zacząć trenować, jak dobrać sprzęt lub po prostu się do nas przyłączyć, bo szkolimy od podstaw. To sport dla ludzi w każdym wieku, a nawet przeznaczony dla osób, które ze względu na problemy ze stawami, nie mogą biegać – mówi. Ruch w narciarstwie biegowym jest płynny, naturalny i nie obciąża stawów. W trakcie spotkań instruktorzy proponują ćwiczenia ogólnorozwojowe, nordic walking, ćwiczenia na balans ciała i równowagę. Ci, którzy opanują podstawy, będą mogli spróbować swoich sił na nartorolkach, które są letnią wersją nart biegowych. Osoby, które chcą uprawiać nordic walking, są proszone o zabranie swoich kijów. Zajęcia tai chi – dobre dla osób prowadzących siedzący tryb życia W bezpłatnych treningach udział można brać do końca września, w co drugą sobotę, o godzinie 12, na Koń- Czy Tai chi jest trendy? – Czasem świadczenia mogę powiedzieć, że o wiele przyjemniej skiej Łące, przy lądowisku dla helikopterów. Późną jesie- bywa na dużym topie, potem jest ćwiczy się w plenerze, niż na sali. Rosarium to świetnią zajęcia będą się odbywać co tydzień. Biegi narciarskie o nim trochę ciszej, aby znów mone miejsce i nadaje się do tego idealnie. to fantastyczna forma zimowej aktywności i gdy tylko Wypart od lat prowadzi Akademię Dao, która posiagło być głośno – przyznaje Adam spadnie śnieg, treningi przeniosą się na specjalnie wyznada swoje filie w kilku miastach. W Parku Śląskim, Wypart, który od początku lipca czone, parkowe trasy. w ciągu paru tygodni można poznać podstawy tej szerokiej dyscypliny. Podczas spotkań instruktor pokaże Katarzyna Kurcz prowadzi w Rosarium zajęcia z tej – powiązanej z filozofią i gimnapodstawowe zasady ruchów oraz ćwiczenia umożlistyką medytacyjną – chińskiej wiające uspokojenie, zrelaksowanie ciała i poznanie jego możliwości. – Można zrozumieć, jak lepiej, ergonosztuki walki. miczniej, może ono pracować – przekonuje Wypart. – nne formy aktywności, poza tymi masowymi Nawet półgodzinny trening przynosi spore efekty. i popularnymi, zawsze gdzieś znajdują swoje Na zajęciach nauczymy ruchów, które potem będzie grono zwolenników. Podobnie jest z Tai chi – można ćwiczyć samemu. Chętni mają okazję poszerzyć wiedzę, nauczyć się skomplikowanych układów podkreśla instruktor. Andrzej Buszman, który wziął udział w pierwszym podczas zajęć, które organizujemy w trakcie roku treningu, twierdzi, że ta forma spędzania wolnego cza- szkolnego w naszej akademii. Tai chi rozpoczyna się zaraz po zakończeniu jogi su jest bardzo ciekawa i oferuje bardzo wiele. – Miałem trochę doświadczenia ze sztukami walki i Tai chi jest (godzina 11), która również w soboty odbywa się Zajęcia odbywają się m.in. na trasach dla rol- najciekawsze. Za każdym razem, gdy je zgłębiam, do- w Rosarium. – Różnice? W Tai chi ćwiczenia wykonuwiaduję się czegoś nowego – mówi. – Z własnego do- je się bardziej w ruchu, nie są tak statyczne, jak w jokarzy
I
W disc golfa zagrasz obok „Fali”
Disc golf (zwany również frisbee golfem) to sport, który od 35 lat robi furorę za oceanem, a już niebawem zagości na stałe w Parku Śląskim. Pole do gry tej dyscypliny powstaje obok kąpieliska Fala. Do dyspozycji zawodników będzie 9 koszy. Skąd pomysł na disc golfa w parku?
C
hcemy promować nowe formy aktywności, dostępne dla wszystkich. W disc golfa mogą grać ludzie w każdym wieku, niezależnie od kondycji fizycznej i pory roku – mówi Filip Żok, który przygotowuje nową atrakcję. – To jedyne pole do gry w regionie, dlatego warto z niego skorzystać. Będzie ogrodzone i dostępne bezpłatnie. Planujemy także udostępnienie sprzętu, ze względu na małą popularność sportu w Polsce. Zasady gry podobne są do tradycyjnego golfa. Jednak piłeczkę i kij zastępuje specjalny
dysk, a zamiast dołka jest kosz. Celem rozgrywki jest umieszczenie dysku w koszu, w jak najmniejszej liczbie rzutów. Jeśli nie trafimy, kolejne rzuty wykonujemy z miejsca, gdzie nasz dysk wylądował. Dodatkowo, na stronie parku będzie można pobrać kartę gry oraz zapoznać się z dokładnymi jej zasadami. Jan Szczyra, który od paru lat jest z disc golfem za pan brat i grywał m.in. w USA, Francji i Czechach, uważa że to świetny sposób na aktywny wypoczynek i ucieczkę od codziennych problemów. – Wymaga koncentracji, precyzji, skupienia, przy jednoczesnym uczuciu rozluźnienia. Równie ważny jest element zdrowej rywalizacji i zabawy. Nie miałem okazji grać w Polsce, dlatego tym bardziej wyczekuję pola do gry. Szczegółowych informacji nt. disc golfa udziela Filip Żok, tel. 784 531 782. Katarzyna Kurcz
ZDJĘCIE: PARK ŚLĄSKI
Kosze zamiast dołków
dze. Ale podobieństwa też występują. Szczególnie na początku trzeba poznać właściwą pozycję ciała i jego odpowiednie ułożenie – wyjaśnia Wypart. Podkreśla, że w Tai chi najważniejsze jest dążenie do harmonii i równowagi. W chińskiej filozofii jest to nazywane pierwiastkami yin i yang, czyli swego rodzaju przeciwieństwami. Na przykład, przenosząc ciężar z jednej nogi na drugą, zmienia się obciążenie kończyn. Dzieje się to w trakcie ruchu. – Raz robimy ruch otwarcia, po chwili ruch zamknięcia. Opuszczamy ręce i je podnosimy. Wymiana pierwiastków trwa cały czas i dzięki niej dążymy do równowagi. Konieczne są też wyciszenie, koncentracja i odcięcie się od problemów dnia codziennego – wylicza instruktor. Taka forma rekreacji polecana jest głównie osobom dorosłym, które są zabiegane, zapracowane, prowadzą siedzący tryb życia. – Ćwiczenia są łagodne, ciało może pracować na stosunkowo małych obrotach, zwiększając je stopniowo, adekwatnie do swoich możliwości – podkreśla Wypart. Łukasz Respondek
W wakacje zadbaj o kondycję
Bądź aktywny W Parku Śląskim trwa wakacyjny cykl zajęć rekreacyjno-sportowych. Zapraszamy do zapoznania się z harmonogramem. Biegi – czwartki, godz. 18, przy „Gołębniku” Tai chi – soboty, godz. 11, Rosarium Shinkendo – soboty, godz. 10, Rosarium Joga – soboty, godz. 9, Rosarium Biathlon – soboty, godz. 12, tzw. Końska Łąka Zumba i fitness – niedziele, godz. 12, Duży Krąg Taneczny
Miłośnicy frisbee zyskają nową atrakcję
oprac. Łukasz Respondek
Ekologicznie
7
Park usłany różami. Zapraszamy do oglądania malowniczego wału i spacerów w Rosarium
Park Śląski – jak głosi hasło promocyjne – jest na każdą pogodę. Nie da się jednak ukryć, że są w roku okresy, gdy jego flora jest atrakcyjna w sposób szczególny.
S
ą też i miejsca, które – właśnie w zależności od pory roku – warto odwiedzić. Aleksander Stodółka, dyrektor działu zieleni podkreśla, że środek lata to idealny czas na spacer po Rosarium oraz wizytę przy nowej, roślinnej aranżacji – różanym wale.
Wał już pięknieje Część wału różanego wypełniła się kwitnącymi krzewami. Pierwsze efekty kilkumiesięcznej pracy ogrodników z działu zieleni już widać. Na zakończeniu alei Harcerskiej, przy skrzyżowaniu z Al. Klonową, pyszni się różany dywan. – Kwiaty mają tam kolor żółty. W kolejnym stadium rozwoju będą białe – tłumaczy Aleksander Stodółka. Przypomnijmy. Na całej, ponad czterystumetrowej długości wału, ma ich być prawie siedem tysięcy. Wprawdzie jeszcze w niewielkiej ilości, ale kwitnące róże pojawiły się też na innych jego fragmentach. Mają nieco odmienne odcienie kolorystyczne – poza białymi są m.in. jasnoróżowe, ciemnoróżowe i czerwone. –Potrafimy już zdiagnozować m.in. problemy związane z liniami kroplującymi.
ZDJĘCIA: PARK ŚLĄSKI
Najlepszy czas dla kwiatowych dywanów Obecnie system nawadniania działa bez zarzutów. Dla nas to nauka przez pracę – podkreśla Stodółka. – W przyszłości będziemy wiedzieli jakich błędów unikać i na co zwracać szczególną uwagę. Niestety, część kwiatów została uszkodzona przez samochody, które – niezgodnie z przepisami – poruszają się po łącznikach między nitkami alei. – Na takie nieodpowiedzialne zachowania nie mamy jednak wpływu – przyznaje Stodółka.
Po pierwszym kwitnieniu Wiecie kiedy najlepiej spaceruje się po największym ogrodzie różanym w Polsce? Właśnie teraz. Na przełomie czerwca i lipca róże kwitną po raz pierwszy. – To najbardziej efektowny okres w Rosarium. Kolejne kwitnienie, w sierpniu, będzie już mniej intensywne – przyznaje dyrektor Stodółka. – W niektórych przypadkach zakończyło się już pierwsze kwitnienie. Przekwitłe kwiatostany są na bieżąco usuwane – dodaje. Drugie kwitnienie wypada na pierwsze dni sierpnia. Będzie ono o około 15 procent słabsze, niektóre kwiaty będą się rozwijały do początku września. Warto wspomnieć, że na siedmiohektarowej powierzchni Rosarium, łącznie, można podziwiać około 35 tysięcy krzewów i ponad 280 odmian róż. –Główne prace ogrodników polegają tam obecnie na podlewaniu roślin i usuwaniu chwastów. To bardzo ciężka i mozolna robota – podkreśla Stodółka. Łukasz Respondek
Rosarium – jedno z reprezentacyjnych miejsc całego parku
Wał różany – można go podziwiać na Al. Harcerskiej
Pszczoły w Parku Śląskim bardzo pożądane, komary bynajmniej
ZDJĘCIE: PARK ŚLĄSKI
Owadowy boom, czyli zapylenia i pogryzienia Podczas Wystawy Kwiatów i Ogrodów, wolontariusze z Greenpeace uświadamiali mieszkańców regionu, jak ważne są pszczoły i jak istotny staje się ostatnio problem ich wymierania.
R
ównież z punktu widzenia parkowego ekosystemu są niezwykle istotne. Mniej pożądane są natomiast komary, a w szczególności ich samice. Tych nieproszonych gości jest jednak w Parku Śląskim ostatnio sporo. Tylko 10 proc. żyjących na świecie roślin, to gatunki wiatropylne. Pozostałe potrzebują do rozmnażania pomocy pszczół, trzmieli i innych owadów zapylających. Populacja tych pierwszych niestety w ostatnim czasie gwałtownie się zmniejsza. Na szczęście do parku ciągle zaglądają – i bardzo dobrze. Mają u nas sporo roboty – uśmiecha się Bogusław Chmielewski, kierownik działu zieleni. – W tym roku nie możemy narzekać na brak pszczół. Po roślinach widzimy, że miód akacjowy jest już w produkcji, a lipowy będzie. Zapylanie roślin jest z naszego punktu widzenia najważniejsze. Miód jest jego wtórnym następstwem.
Parkowe pszczoły już produkują miód
Adres redakcji: Aleja Różana 2, 41 – 501 Chorzów Tel. 601 472 618, fax. 032 793 70 09 E – mail: gazeta.parkowa@parkslaski.pl Redaktor naczelny: Łukasz Buszman
Redakcja: Ewa Kulisz, Wojciech Mirek, Łukasz Respondek, Wojciech Zamorski, Yen Projekt i redakcja graficzna: Marek Michalski
Dział sprzedaży reklam: Katarzyna Zazgórnik-Sitz tel. 666 031 465 Wydawca: Park Śląski w Chorzowie
Pożytecznym, a zarazem groźnym z punktu widzenia ogrodników drapieżnikiem, są biedronki. Drapieżne biedronki oraz ich larwy żywią się głównie mszycami i czerwcami. Jedna larwa biedronki w ciągu swego rozwoju zjada około 600 mszyc. Najczęściej w ogrodzie można zobaczyć biedronki siedmiokropki, nieco rzadziej dwukropki. Nad oczkiem wodnym można spotkać ważki. Zarówno dorosłe osobniki tego gatunku, jak i ich larwy są drapieżne – żywią się owadami i organizmami wodnymi – m.in. larwami komarów. Złotooki zjadają wiele szkodników, przede wszystkim mszyce, czerwce, miodówki, przędziorki oraz zwójki. Funkcjonująca w przyrodzie sieć powiązań troficznych, jest niezwykle istotna dla istnienia parkowej flory i fauny. Na razie niestety nie znaleziono wybiórczego, skutecznego antidotum na atakujące komary. – Ostatnio jest ich bardzo dużo – podkreśla Chmielewski. – Jak sobie z nimi radzić? Najlepiej używać sprawdzonych preparatów. Skuteczne są też zapachy, olejki, odstraszające komary: eukaliptusowy, kokosowy, cytrynowy, sosnowy, waniliowy, cynamonowy, migdałowy, pelargonii, kocimiętki i bazylii pieprzowej (proszek do pieczenia), a także żywe rośliny – dodaje. Łukasz Respondek
Gazeta Parkowa także w internecie na: www.parkslaski.pl Kolejny numer Gazety Parkowej ukaże się: 30 sierpnia 2013
Po sąsiedzku
8 Gęśle, dudy i trombity
ZDJĘCIE: SABINA CIEŚLA-NOBIS
Poznajmy się
Dawne dźwięki w skansenie ZDJĘCIE: MAT. PROM.
Dźwiękami dud, trombit i gęśli rozbrzmi 28 lipca skansen. Tego dnia, będzie okazja zobaczyć dawne instrumenty ludowe – dziś już rzadko używane.
I
mpreza plenerowa „Gęśle, dudy, trombity – o czym grają”, to przede wszystkim warsztaty i prezentacja dawnych instrumentów, ale nie tylko. W ten dzień będziemy też bić rekordy w grze na skrzypcach i instrumentach pochodnych, gitarach oraz bębnach. Każdy, kto przyniesie
w ten dzień któryś z wymienionych instrumentów, wejdzie do Muzeum za cenę biletu ulgowego. W zagrodzie z Frydka odbędą się warsztaty gry na skrzypcach i instrumentach pochodnych. Bębniarze swoje spotkanie będą mieli w zagrodzie z Krasów. Gitarowe brzmienie usłyszymy przed młynem z Imielina. Wszystko to w godzinach od 11 do 14. Imprezę zwieńczy wspólny występ na scenie, o godzinie 14.45. Będzie można posłuchać zespołów: Maliniorze, Wałasy, Dudziarze i Jorgusie. Pokazy instrumentów dawnych poprowadzi Jancenty Ignatowicz, który dla naszych gości zagra m.in. na trawie, liściu, trombicie, piszczałkach i fujarkach. Opowie o ich pochodzeniu, historii i o tym, jak powstają. Wirtualne warsztaty na instrumentach dawnych poprowadzi Muzeum Dźwięku, czyli Orkiestra Niewidzialnych Instrumentów w chałupie ze Strzemieszyc. Celem zajęć jest wprowadzenie uczestników w świat współczesnej muzyki oraz nowych technologii, przy jednoczesnym poszukiwaniu ich źródeł w tradycji, naturze, muzyce ludowej. Zaprezentowanych zostanie sześć instrumentów. Uczestnicy będą mogli ich dotknąć, wydobyć z nich dźwięki poprzez uderzanie, szarpanie, ale także pukanie, pocieranie instrumentów smyczkowych, albo uderzenia smyczkiem w instrumenty perkusyjne. Następnie, za pomocą ruchu, uczestnicy ubrani w specjalne uniformy, postarają się „zagrać” dźwięki. Zajęcia będą miały cztery odsłony, w grupach do 21 osób. Impreza potrwa od godz. 11 do 18. Bilety są w cenie 6 i 8 zł.
Instrumenty ludowe będzie można zobaczyć i usłyszeć w skansenie
Mat. Muzeum Górnośląski Park Etnograficzny
Na Stadionie Śląskim
Otwarte boiska i streetball S
portowy sierpień czeka nas na Stadionie Śląskim. Co przed nami? Nie tylko zmagania piłkarskie, ale też m.in. nocne zawody koszykarskie. 24 sierpnia – Turniej Fan Clubów Drużyn Zagranicznych – piłkarskie zmagania fanów drużyn zagranicznych. Pojedynki Barcelony, Ajaxu, Milanu czy Atletico Madryt zawsze dostarczają wielu emocji. Start o godzinie 10. 31 sierpnia – Nocny Streetball na Stadionie Śląskim – kolejne zawody koszykówki ulicznej na Stadionie Ślą-
skim, tym razem rozgrywane nocą, przy sztucznym oświetleniu. Przewidziano start w czterech kategoriach, szczegóły już wkrótce na www.stadionslaski.pl. Lato Otwartych Boisk – w okresie wakacyjnym, od poniedziałku do piątku, w godzinach od 10 do 13, zapraszamy dzieci i młodzież do 16 roku życia, na bezpłatne zajęcia rekreacyjno-sportowe, prowadzone przez wykwalifikowanych instruktorów. Piłka nożna, tenis, siatkonoga, lacrosse, czy futbol amerykański, to
tylko niektóre z dyscyplin, jakie obecne będą na zajęciach. Centrum Rekreacji Ruchowej – bezpłatne zajęcia dla wszystkich chętnych na rozpoczęcie, bądź też kontynuowanie zdrowego trybu życia. Dostępne sekcje: zajęcia biegowe (wtorki, godz. 18 – 20), nordic walking (poniedziałki, godz.17.30 – 19; środy, godz. 18.30 – 20; czwartki, godz. 10.30 – 12), speedminton (czwartki 17.30 – 19). Mat. Stadion Śląski
Babcinym sposobem, czyli…
W trosce o dzikie zwierzęta
Dzień ziół
J
ZDJĘCIE: ŚLĄSKIE ZOO
uż od kilku tygodni, w słoniarnii śląskiego zoo, oglądać można wystawę poświęconą Konwencji Waszyngtońskiej, przygotowaną we współpracy z WWF Polska oraz Izbą Celną w Katowicach. Dzięki uprzejmości współorganizatorów wystawy, wszyscy zwiedzający zoo mogą przeczytać wiele ciekawych informacji na temat genezy oraz roli Konwencji Waszyngtoń- Wystawę można podziwiać skiej, podpisanej dotąd przez po- w słoniarnii nad 170 państw świata, w odpowiedzi na coraz bardziej intensywny handel dziko żyjącymi zwierzętami oraz roślinami. W ramach przedsięwzięcia obejrzeć też można przykładowe „pamiątki”, czy też przedmioty codziennego użytku, wykonane z gatunków zagrożonych wyginięciem. Wszystkie postery udostępnione zostały przez WWF Polska, natomiast katowicka Izba Celna wypożyczyła zoo oryginalne eksponaty, przywiezione do naszego kraju nielegalnie, zwykle przez nieświadomych niczego turystów. Wystawę można zwiedzać w godzinach otwarcia zoo, do końca sierpnia. Mat. Śląskie zoo
11 sierpnia zapraszamy do skansenu wszystkich, którzy lubią nie tylko dobrze zjeść, ale także zadbać o swoje zdrowie, stosując sposoby naszych babć. Tego dnia odbędzie się Święto Ziół, w czasie którego będzie można dowiedzieć się m.in. o ich leczniczym działaniu, czy zastosowaniu w dietetyce. Poznamy również metody uprawy ziół i dowiemy się, jak chronić ich środowisko. W trakcie imprezy odbędą się konkursy i zabawy. Zaplanowano także prelekcje oraz warsztaty, m.in. wyplatania wianków z ziół. Nie zabraknie tradycyjnego jarmarku oraz występów na scenie. Impreza odbędzie się w godzinach od 11 do 18. Bilety dostępne są w cenie 6 i 8 zł. Mat. Muzeum Górnośląski Park Etnograficzny
ZDJĘCIE: MAT. PROM.
Wystawa w śląskim zoo
Dzień Ziół – 11 sierpnia
Marabut W
itam, jestem marabut. Bezimienny niestety. Nie wiem dlaczego nikt nigdy nie wysilił się na tyle, aby nadać mi jakieś oficjalne imię. W ogóle niewiele o mnie wiadomo! Pochodzę ze stanu dzikiego, z Afryki, a do Chorzowa trafiłem już jako dorosły ptak, w 1989 roku. Wynika z tego, że obecnie jestem najprawdopodobniej między 30 a 40 rokiem życia. Tylko co to za życie, ja się pytam. Żadnego imienia, żadnych urodzin i te „udomowione” lamy za towarzystwo... Żal! Istny żal! Jeszcze kilka lat temu mieszkałem sobie spokojnie na wybiegu tuż obok wejścia głównego do zoo, jednak później otworzyli tam knajpę i mnie wysiedlili, w ogóle nie pytając o zdanie. Wylądowałem wtedy na wybiegu z alpakami. Nie było źle, ale i tam nie zagrzałem długo miejsca. Niektórzy mówią, że sam się doigrałem… Osobiście uważam, że nie wiedzą, co mówią. Wszyscy przecież wiedzą, że jestem marabutem, sporym ptakiem, z jeszcze większym dziobem. Wiadomo też, po co ptakom dziób. Przecież nie dla ozdoby, na Boga! Miałem również tabliczki ostrzegawcze, ale nic nie pomogło. Ciągle ktoś zbyt śmiało podchodził, a jak go w końcu dziobnąłem, to zaraz histeria. A to przecież tylko tak dla nawiązania kontaktu... Przecież ja jem szczury, ryby, wołowinkę i wszystko, co padnie, ale nie ludzi. Mimo to, zawsze to mnie się obrywało, aż w końcu trafiłem na wybieg lam, kóz i od niedawna osłów. Najlepsze jest to, że nadal wszyscy się mnie boją, nawet pracownicy. No cóż… Mam charakter i reputację, której nie zamierzam sobie niszczyć, choćby nie wiem co! To widać gołym okiem, spójrzcie tylko! Niektórzy twierdzą, że przypominam emerytowanego, łysiejącego wojskowego z nadciśnieniem, który w galowym mundurze, sztywnym krokiem przechadza się po swym wybiegu, jak podczas inspekcji wojsk… Oczywistością jest, że to nieprawda. Nie jestem też paskudny, wbrew temu, co się mówi. Jestem po prostu wyjątkowy! My, marabuty afrykańskie, choć spokrewnione jesteśmy z bocianami, widocznie się od nich różnimy. Przede wszystkim – jak wiele innych padlinożernych ptaków – nie mamy piór na głowie i szyi. Kolejną osobliwością jest wydłużony, różowy fałd skórny, który zwisa na przedniej powierzchni naszej szyi. Spód ciała pokrywają białe pióra. Wierzch jest czarny, przy czym w okresie godowym, widoczny jest zielony, metaliczny połysk. No tak – my też musimy zawalczyć o partnerkę. Z naszymi piórami to w ogóle jest ciekawa historia. W XIX w. prawie doszczętnie nas wybito w celu pozyskania piór puchowych i podogonowych, którymi zdobiono damskie kapelusze, boa i inne akcesoria. Jak widać, jest w nas jednak sporo piękna! Poza tym, z naszego puchu wyrabia się pędzle daktyloskopijne, wykorzystywane na co dzień w kryminalistyce. Zaś pióra służą do wyrobu tzw. „much”, stosowanych w wędkarstwie muchowym. Zatem piękne i pożyteczne – takie jesteśmy my, marabuty…
Parkowa Akademia Wolontariatu
9
Lekcje angielskiego w PAW
Senior na obcych językach ZDJĘCIE: PARK ŚLĄSKI
Po co im te lekcje? Żeby nie zgubić się na lotnisku. Nauczyć się... polskiego. Pogadać sobie, napić się kawy i zjeść ciastko w miłym towarzystwie.
Uczennica 1 Na lekcjach angielskiego chce się nauczyć... polskiego, bo od niedawna mieszka w Katowicach. Pochodzi z Korei, angielski przyswoiła w Kanadzie. Na zajęcia językowe w PAW przyjeżdżają seniorzy z Katowic, Zabrza, Piekar, ale też mieszkająca od niedawna w Polsce Koreanka, i przebywający w naszym kraju nieco dłużej Chorwat. Ona bardzo dobrze zna angielski, więc czasem pomaga innym uczniom w poprawnej wymowie. Głównie rozmawia jednak po polsku, więc wtedy podpowiadają jej wszyscy uczniowie. On chciałby mówić bardzo dużo, ale wtedy inni nie mieliby szans. A na tych zajęciach mówić ma każdy. I ten, który jeszcze ma z tym problem, i ten pewniejszy. Prowadząca, Małgorzata Sporniak, wolontariuszka z Parkowej Akademii Wolontariatu, dostosowuje poziom do umiejętności, tempa, potrzeb każdego. By REKLAMA
zostać jej uczniem, trzeba mieć przynajmniej 50 lat. Innych wymagań nie ma.
Uczennica 2 Kilka lat temu pojechała sama do rodziny, do Londynu. Nie znała języka, poczytała rozmówki: jak kupić bilet, jak podziękować... Nie bała się, ale teraz woli dokładniej przygotować się na następne wyjazdy.
Uczennica 3 Zawsze gubi się na lotnisku. Stara się przygotowywać na wyjazdy, ale komunikaty przez megafony to dla niej czarna magia. Uczniowie pani Małgosi odgrywają scenki, więc uczą się słówek z danego tematu i całych zdań, a przy okazji przełamują strach przed mówieniem. Rozwiązują ćwiczenia,
Na zajęciach językowych w PAW byli już goście z Rabki i z Katowic. Chcieli zobaczyć, jak wygląda nauka angielskego prowadzona przez wolontariuszkę 60+
więc przerabiają gramatykę i utrwalają materiał. Słuchają nagrań. Przygotowują się do rozmów o sobie, swoich zainteresowaniach, pogodzie, załatwiania spraw w sklepie, na lotnisku... O wszystkim.
Uczennica 4 Angielskiego uczyła się 40 lat temu. Podobno wszystko zapomniała, ale na zajęciach szybko jej się przypomina.
Uczeń 1 Nigdy nie uczył się angielskiego. Nikomu to tutaj nie przeszkadza. Na język angielski do PAW przychodzi kilkanaście osób. Dwie, trzy, które nigdy nie uczyły się angielskiego; kilka, które miały lekcje 10 albo 40 lat temu. Są i tacy, któ-
rzy poznawali język z filmów, książek, gazet. Nowicjusze chcą się nauczyć, byli uczniowie – przypomnieć.
Uczeń 2 Na angielski chodzi z powodów towarzyskich, bo fajna tu atmosfera. Zwykle zapomina okularów, więc nie czyta niczego z tablicy, ani z materiałów. To też nikomu nie przeszkadza. Lekcje angielskiego odbywają się w każdy czwartek o godz. 12.15, w tzw. Rogalu,
bocznym pomieszczeniu Hali Wystaw „Kapelusz”. To siedziba Parkowej Akademii Wolontariatu. Na ścianach medale za biegi, obrazy z zajęć plastycznych, na półkach puchary i ksiązki. Na zapleczu naczynia, kawa, herbata, ekspres. Najpierw więc uczniowie parzą sobie kawę i herbatę. Często ktoś przynosi upieczone przez siebie ciasto. Wielu zostaje po angielskim na pogaduchy. Tym razem też o wszystkim, ale po polsku. Ewa Kulisz
Jak się uczyć, żeby się nauczyć 1. Wyznacz sobie cel na miarę Twoich możliwości – nie nazbyt ambity, ale też niezbyt łatwy. 2. Zadbaj o otoczenie: odpowiednie oświetlenie, wygodne siedzenia, ładne wnętrze, możliwość zaparzenia sobie herbaty lub kawy i podgryzania łakoci. 3. Powtarzaj regularnie materiał, np. według systemu: zaraz po zajęciach, po godzinie, po dniu, tygodniu i ostatecznie po miesiącu. 4. Znajdź sposób zapamiętywania, np. przygotuj sobie fiszki (po jednej stronie słowo angielskie, po drugiej polskie) i noś je w kieszeni, aż słowa opanujesz. Potem włóż nowe fiszki. Słuchaj audiobooków z wymową, albo odsłuchuj wymowy z portali-słowników (np. pons.eu). Niech Twój nauczyciel (może to być koleżanka, córka, wnuk), wysyła Ci co tydzień sms-y z pięcioma słówkami z tego samego tematu (np. pogoda), wraz z ich tłumaczeniem i wymową. W ten sposób można nauczyć się ok. 200 słówek rocznie. Na podstawie: Magdalena Zając, Strategie motywacyjne w nauczaniu dorosłych i seniorów języka obcego.
Muzycznie
ZDJĘCIE: EWA SWADLO
Rock na trawie
WOJCIECH ZAMORSKI prezentuje
Rock na angielskiej trawie... W
przeciwieństwie do Parku Śląskiego, nie powstał na poprzemysłowych nieużytkach i jest „nieco” starszy. Najpierw służył angielskim królom jako teren łowiecki, ale już w XVII wieku, Karol I zmienił jego przeznaczenie i uczynił parkiem publicznym. Obecnie jest jednym z ośmiu londyńskich parków królewskich, zajmuje powierzchnię ok. 160 ha i sąsiaduje z ogrodami Kensington. Niedaleko znajduje się Buckingham Palace – rezydencja brytyjskiej królowej. Tak, to Hyde Park – obok nowojorskiego Central Parku, najbardziej znany park miejski na świecie. Swoją globalną renomę zawdzięcza legendarnemu Speakers’ Corner – zakątkowi zlokalizowanemu w pobliżu historycznego łuku Marble Arch, u zbiegu Park Lane i słynnej Oxford Street. Anglicy przywiązani do wielowiekowej demokracji i wolności słowa, szanują to miejsce jako forum publicznej, ogólnodostępnej prezentacji poważnych, bądź zupełnie zwariowanych poglądów (przemawiali tu m.in. Marks i Lenin) oraz całkowicie swobodnej wypowiedzi na dowolny temat, z jednym tylko ograniczeniem: nawet tutaj nie wolno obrażać królowej. Hyde Park to miejsce ważne także dla fanów rocka. Kiedy piszę te słowa, popołudniową porą, w sobotę, 13 lipca, oczami wyobraźni widzę, jak 72-letni Charlie Watts dopija drugą filiżankę herbaty
i spogląda na zegarek. Limuzyny dowiozły już do Hyde Parku także jego kolegów z zespołu The Rolling Stones. W luksusowej garderobie nieopodal sceny, zapewne obgadują teraz ostatnie szczegóły koncertu, sięgając niekiedy po wykwintne przekąski i być może szklaneczkę czegoś z niewielką ilością „prądu”. Pod dyskretnym okiem wizażysty, fryzjera i charakteryzatorki, Mick Jagger (26 lipca jego 70-te urodziny!) już wybrał kolor dla swojej marynarki lub przykrótkiej kurteczki. Keith Richards (70-tka w grudniu!) zadecydował w której opasce na włosach dziś zagra, a Ron Wood raz jeszcze upewnia się przed lustrem, że pozorny nieład jego fryzury nie odbiega od standardu ustalonego kilka dekad temu. Jednak to nie ubiór, makijaż czy fryzury Stonesów będą najistotniejsze. Tak jak 50 lat temu, także i dzisiaj, najważniejsza jest ich muzyka, bo to głównie dzięki niej The Rolling Stones są, i już zawsze będą, unikatowym, ponadczasowym fenomenem. Na pewno są w dobrej formie i szampańskim nastroju, bo już po raz drugi w ciągu tygodnia grają u siebie w Londynie, gdzie na początku lat 60. XX wieku rozpoczęła się ich niesamowita kariera. W sobotę, 6 lipca, wrócili do Hyde Parku pierwszy raz od pamiętnego koncertu w roku 1969. Mimo, iż Rolling Stonesów gościliśmy na Stadionie Śląskim 14 sierpnia 1998, a przy pełni księżyca w Parku Śląskim można jeszcze gdzieniegdzie usłyszeć cichnącą muzykę takich asów jak AC/DC, Metallica, U2, The Police, Genesis i Red Hot Chilli Peppers, to z podziwem i życzliwą zazdrością spoglądam na historię najciekawszych wydarzeń muzycznych ostatnich dekad w Hyde Parku. W lipcu 1991 Luciano Pavarotti zaśpiewał tam dla ponad 100 tys. słuchaczy. Na murawie parku zagrali m.in. King Crimson (1969), Pink Floyd (1970), The Who (1973), Queen (1976), Eric Clapton (1996), Bon Jovi (2003 i 2011) i Depeche Mode (2006). Tegoroczne lato w Hyde Parku też zapowiada się bardzo atrakcyjnie, a wiele koncertów można będzie obejrzeć za darmo. Jak dotąd, w kalendarzu imprez Hyde Parku, zawód spotkał jedynie fanów Eltona Johna. Artysta doznał zapalenia wyrostka robaczkowego i musiał odwołać swój parkowy występ, zaplanowany na 12 lipca. A u nas, w Parku Śląskim, na razie – odpukać! – wszystko idzie zgodnie z planem. Koncertowe cykle Letnia Energia Muzyki i Muzyczny Bukiet Róż już na dobre się rozkręciły, a muzycy na Dużym Kręgu Tanecznym i w Rosarium, co tydzień prezentują znakomitą formę. W tej sytuacji trzymam kciuki tylko za Eltona Johna i życzę mu szybkiego powrotu do zdrowia – oczywiście przy lekturze naszej najnowszej Gazety Parkowej…
Czy usłyszysz wymarzoną setlistę
Kilka zdartych płyt
W
najbliższy weekend, zgodnie z wieloletnią tradycją, wszyscy spotkamy się pod sceną, by wspólnie uczestniczyć w 15. już Festiwalu Muzycznym im. Ryśka Riedla. Od 5 lat odbywa się on w Parku Śląskim, na terenie Pól Marsowych, gdzie wreszcie udało się przenieść niezapomniany klimat tyskich Paprocan. Odkąd zacząłem świadomie słuchać muzyki, lipcowa wizyta na „Ryśku” była żelaznym punktem moich wakacyjnych planów. Jako wielki fan twórczości Dżemu, nie wyobrażałem (i w zasadzie nie wyobrażam) sobie ostatniego weekendu lipca bez festiwalowego koncertu tego zespołu. Z dwóch powodów – klimatu, jaki niesie ze sobą ta impreza, jak i niepowtarzalnego, szykowanego zawsze na festiwal, specjalnego wydania koncertu. I co roku zastanawiam się, jakie to niespodzianki Beno z kolegami dla nas przygotują. Zresztą, nie tylko ja, gdyż na forum Oficjalnego Fan Clubu zespołu Dżem, „Skazani na bluesa”, regularnie pojawia się temat festiwalowej set listy. Jako jeden ze współzałożycieli tego fan clubu, znany jestem ze swojej wybredności przy wyborze wymarzonej kolejności granych utworów. Koncert bez „Whisky”, „Cegły” czy „Wehikułu czasu” nie ma prawa się odbyć, gdyż są to najbardziej popularne utwory Dżemu. Jednak ja czekam zawsze na jakiś rodzynek, który grany jest niezwykle rzadko. W ubiegłym roku mieliśmy przyjemność rozkoszować się przy dźwiękach „Niewinnych” i „Ballady o dziwnym malarzu” – czyli dwóch utworów grywanych „od święta”. Na tegorocznej odsłonie festiwalu chciałbym usłyszeć jednak coś, co ostatni raz na żywo słyszałem w 2006 roku, podczas koncertu poświęconego pamięci Pawła
ZDJĘCIE: MAT. PROM.
10
Dżem po raz kolejny zagości na Polach Marsowych Bergera – tragicznie zmarłego klawiszowca grupy. Mowa tu o utworze „Oh, słodka”. Blisko piętnastominutowy cios prosto w serce, niczego niespodziewającego się słuchacza, powinien zwalić z nóg całą publiczność. Zwłaszcza, jeśli poprzedzi go „Czarny chleb”, kolejny z wielkich kawałków Dżemu. Czy usłyszenie tych dwóch piosenek na jednym koncercie jest możliwe? Tego nie wie nikt, a wymarzone setlisty można układać w nieskończoność. Jedno jest pewne, atmosfery Festiwalu im. Ryśka Riedla, a zwłaszcza koncertu Dżemu, nie da się odtworzyć. Komputerowy monitor nie przeniesie emocji, które płyną ze sceny, i żeby wiedzieć o czym piszę, trzeba tam po prostu być. Do zobaczenia na Polach Marsowych! Wojciech Mirek
REKLAMA
Grenoble, Hurghada i Tel Awiw nowe kierunki regularne z Katowice Airport W Katowice Airport trwa szczyt sezonu wakacyjnego, jednak większość linii lotniczych myśli już o rozwoju swojej siatki połączeń z pyrzowickiego lotniska w nadchodzącym powoli sezonie zimowym. Jako pierwszy trzy nowe trasy zapowiedział największy bazowy przewoźnik w Pyrzowicach linia lotnicza Wizz Air. Od 31 października br. będzie można polecieć z Katowice Airport do Hurghady, egipskiego kurortu nad Morzem Czerwonym. Rejsy będą realizowane raz w tygodniu w czwartki. Również raz w tygodniu ale w każdą sobotę od 21 grudnia br. Wizz Air otworzy połączenie z Pyrzowic do francuskiego Grenoble. To znakomita trasa dla tych którzy szybko i sprawnie chcą się dostać na alpejskie stoki narciarskie. Ostatnią nowością jest Tel Awiw, co otwiera ogromne turystyczne możliwości indywidualnego zwiedzania Izraela. Pierwszy rejs na tym kierunku wystartuje z Katowice Airport już 29 października br. Połączenie będzie obsługiwane trzy razy w tygodniu we wtorki, czwartki i soboty. Wszystkie nowe, zimowe kierunki linii lotniczej Wizz Air z pyrzowickiego lotniska są już dostępne w sprzedaży na www.wizzair.com. Zapraszamy!
Trendy
11
Opalanie w parku? Ależ oczywiście
ZDJĘCIE: MAT. NADESŁ.
Sport w wielkim mieście
Kończący się właśnie miesiąc, przyniósł nam przyzwoitą dawkę słonecznych dni. Wiele osób odwiedzających Park Śląski, skorzystało z okazji i zdecydowało się na opalanie. Postanowiliśmy zapytać niektórych, jakie miejsca na terenie parku najlepiej temu służą.
ZDJĘCIE: PARK ŚLĄSKI
Nie tylko dziewczyny lubią brąz Dieta na bieg w upale
B
N
im wyruszyliśmy w plener, zadaliśmy Wam to samo pytanie na Facebooku. Wśród odpowiedzi pojawiały się te popularne miejsca, Pola Marsowe czy Rosarium. Jednak wymienialiście również dość oryginalne propozycje – budka wjazdowa przy skansenie, czy kamień przy wjeździe do zoo. Będąc już w terenie, poszukiwania idealnego miejsca do opalania w parku zaczęliśmy od Dużej Łąki. Spotkaliśmy tam Jana i Urszulę. – Jesteśmy tutaj pierwszy raz – przyznali. Oboje preferują aktywny tryb życia i raczej nie przepadają za długim przebywaniem w jednym miejscu. Według nich, przerwę na odpoczynek warto przeznaczyć na wylegiwanie się. Jednak, jak stwierdzili, nie dłużej niż 20 minut. – Ludzie to nie frytki – żartował Jan. Adam również aktywnie spędza czas w parku. On akurat postanowił połączyć przyjemne z pożytecznym i podczas odpoczynku po długiej przejażdżce rowerem, poczytać książkę. – Lubię się opalać, ale głównie w ruchu – mówił. Skierowaliśmy się na Pola Marsowe. Tam poznaliśmy Agatę. – Jest bardzo ciepło, wręcz upalnie, ale wcale mi to nie przeszkadza. Uwielbiam tu przychodzić. Według mnie to najlepsze miejsce w parku – stwierdziła amatorka słońca. Przy Kanale Regatowym spotkaliśmy Asię i Agnieszkę. Obie przyznały, że to akurat miejsce wybrały spontanicznie. – Wiadomo, że wolałybyśmy leżeć na jakiejś polanie, ale nie jest źle – mówiły dziewczyny. Lubią opalać się tam, gdzie można czasem dla ochłody „dać nura” do wody. – Jest to potrzebne zwłaszcza, jeśli już dłuższą chwilę
Opalanie na Fali to także jedna z opcji przebywamy na słońcu. Bez tego, naszym zdaniem, opalanie się nie ma sensu – opowiadały fanki kąpieli. Na koniec zajrzeliśmy do Rosarium. Bogata roślinność, dużo wolnej przestrzeni, względny spokój. W takich realiach poznaliśmy pana Eugeniusza, który okazał się prawdziwym rekordzistą – opalał się już od sześciu godzin. Przetarliśmy oczy ze zdumienia i zapytaliśmy, czy
taka dawka słonecznych promieni mu nie szkodzi. – Absolutnie nic mi nie dolega. Może dlatego, że mam ciemniejszą karnację – uśmiechał się wielbiciel słońca. – W Rosarium bywam często. Uważam, że to najprzyjemniejsze miejsce w parku. Tu jest spokój, cisza, a ja to lubię – skwitował pan Gienek. Dawid Bożek
ieganie to częsta forma tzw. ćwiczeń odchudzających. Dlatego warto zadać sobie pytanie czy powinno się jeść przed treningiem. Jeśli tak, to co? A co zrobić z burczącym brzuchem po powrocie z parku? Amatorom porannego biegania polecamy przygotowanie owocowego koktajlu z jogurtu i muesli. Będzie to idealne śniadanie przed treningiem. Dostarczy nam witamin i jednocześnie nie obciąży zbytnio naszego żołądka. Ci, którzy ćwiczą w południe, na godzinę przed wysiłkiem mogą zjeść mały jogurt lub kromkę razowego chleba z białym serem. Po biegu dobre będą jajka oraz razowy chleb z chudą szynką i pomidorem. Na zakończenie wieczornego biegu, warto zjeść lekką kolację. Piersi z kurczaka lub filety z łososia sprawdzą się idealnie. Zawierają dużo białka, którego potrzebuje nasz organizm do zregenerowania mięśni i odbudowania zapasów energii. Głód może nas dotknąć gdy jest już po 22. O ile taka sytuacja zdarzy się raz na jakiś czas, możemy do niej dopuścić. Regularne objadanie się przed snem, może jednak doprowadzić do wzrostu wagi, nawet jeśli będziemy trenować. Dlatego warto zjeść pełnowartościowy posiłek 2 godziny przed treningiem. Jeśli jednak mimo wszystko nasz brzuch daje nam o sobie znać, możemy mu zafundować np. serek wiejski lub garść owoców. Taki posiłek nie tylko zaspokoi głód, ale także uzupełni poziom glikogenu przez noc, białko zaś ułatwi regenerację mięśni. Sportowcy powinni mieć kuchnię zaopatrzoną w kilka podstawowych produktów: Banany – zawierają potas, który wspomaga pracę naszych mięśni. Suszone owoce i orzechy – idealna przekąska po średnim i długim biegu. Orzechy są bogate w kwasy tłuszczowe omega-3 i mają sporo białka. Suszone owoce to kopalnia węglowodanów, witamin i mikroelementów. Makaron z tuńczykiem – białko z tuńczyka świetnie odbudowuje nadszarpnięte mięśnie. Makaron uzupełni zapasy glikogenu, czyli źródła energii dla mięśni, potrzebnego na następnym treningu. Klaudia Kapica, Dominika Grab
ZDJĘCIE: PARK ŚLĄSKI
REKLAMA
Biegaj z Augustem
Z
arówno dobra, jak i zła pogoda może skutecznie zniechęcić do treningów – przecież zimą jest za zimno, latem za ciepło. Skwar, lejący się pot, skurcze mięśni, suchość w ustach, brak sił, znużenie, odwodnienie, udar słoneczny – to częste, niepożądane skutki biegania w okresie letnim. Na szczęście na wszystko jest sposób i wystarczy pamiętać o kilku zasadach, by zapobiec przykrym konsekwencjom letniego treningu. Lejący się z nieba żar w połączeniu z wysoką wilgotnością powietrza, niesie za sobą pewne ryzyko. Upał jest zagrożeniem dla każdego, grupą ryzyka są nie tylko biegacze, ale wszystkie osoby, które ćwiczą na świeżym powietrzu. Organizm początkowo produkuje więcej ciepła, niż jest w stanie oddać. Naturalnym objawem tego stanu rzeczy jest pocenie się. Wilgoć paruje, a to z kolei pozwala na schładzanie naszego ciała. Jeśli nasz system chłodzenia nie jest w stanie na bieżąco radzić sobie z nadwyżkami ciepła, temperatura ciała wzrasta. W czasie ubiegłorocznego wyzwania „42 maratony w 42 dni” wielokrotnie biegaliśmy przy bardzo wysokiej temperaturze i odpowiednie schłodzenie organizmu pozwalało przetrwać największe upały. Najważniejsze, to dać swojemu organizmowi czas na przystosowanie się do warunków otoczenia. Zaczynaj swój bieg od mniejszych niż zakładane, prędkości treningowych. Nie przejmuj się, jeśli tempo Twojego biegu jest niższe nawet o 30 sekund na kilometr, przy relatywnie podobnym zmęczeniu, jak w optymalnych warunkach. Utrzymanie szybkiego tempa podczas upalnych dni jest ciężkie do wykonania, dlatego słabszy wynik to normalka. Wybieraj lekkie, „oddychające” ubrania, które odprowadzają pot. Jeśli planujesz dłuższe treningi, zabezpiecz ciało, zakładając luźną koszulkę, zakrywającą ramiona i górne części rąk. Na krótsze treningi maksymalnie zminimalizuj powierzchnie odzieży, odsłaniając jak najwięcej skóry. Na czas upałów, bawełna powin-
na być naszym wrogiem – wchłania wilgoć i zatrzymuje ją przy skórze. Warto również zainwestować w dobre skarpetki do biegania. Spocone stopy są podatne na otarcia i odciski. Jeśli masz możliwość i lubisz biegać w okularach przeciwsłonecznych, to je załóż, by zabezpieczyć oczy przed promieniowaniem UV. Kolejny ważny punkt to uzupełnianie płynów, na które wzrasta zapotrzebowanie w upalne dni. W ostatniej godzinie przed treningiem wypij 0.5 litra płynu, natomiast w czasie ćwiczeń pij średnio co dwadzieścia minut kilka łyków. Czysta woda jest napojem hipotonicznym – ma mniejsze stężenie soli mineralnych i węglowodanów. W konsekwencji picie samej wody może okazać się mało efektywną próbą odrobienia strat. Nie wskazane jest też picie napojów gazowanych przed i po treningu (chyba, że odkręcimy butelkę na 20 minut i pozwolimy aby gaz uszedł). Powszechny objaw odbijania się po wypiciu gazowanego, to nic innego jak wydostawanie się gazu na zewnątrz. Picie napojów gazowanych powoduje uniesienie się przepony, co utrudnia oddychanie i pracę układu krążenia. Dobrze zrobić trening w godzinach porannych lub wieczornych, kiedy temperatura jest niższa. Doskonałym miejscem jest Park Śląski, gdzie pośród drzew znajdziemy dużo terenu zacienionego. Czwartkowe zajęcia o godzinie 18 również spełniają te kryteria, czyli bez względu na temperaturę, zapraszam do wspólnego treningu, oczywiście w Parku Śląskim. August Jakubik
Poradnik
12
Futbol amerykański: opanuj zasady, baw się na boisku i na trybunach
ZDJĘCIA: STADION ŚLĄSKI
Siła niedźwiedzia, szybkość pantery Jak zacząć przygodę z futbolem amerykańskim? Wystarczy wziąć udział w rekrutacji, którą organizuje AZS Silesia Rebels. Kolejna już we wrześniu. Zanim jednak zdecydujecie o pojawieniu się na zajęciach klubu, który swoje mecze rozgrywa na Stadionie Śląskim, opowiemy Wam co nieco o predyspozycjach, jakie sprzyjają, by stać się zawodnikiem tej coraz popularniejszej w naszym kraju dyscypliny, a także przybliżymy zasady gry i szepniemy słówko o potrzebnym sprzęcie.
P
odczas tegorocznego finału Super Bowl, 30-sekundowy spot reklamowy kosztował nawet 4 miliony dolarów. Do tej rekordowej oglądalności rodem ze Stanów Zjednoczonych, Polskiej Lidze Futbolu Amerykańskiego jeszcze daleko, ale sama dyscyplina jest coraz popularniejsza. Świadczy o tym chociażby fakt, że finał krajowych rozgrywek odbył się na Stadionie Narodowym, a bezpośrednią transmisję przeprowadziła Telewizja Polska. Wszystko fajnie, ale na czym właściwie polega ten sport? – Podstawy nie są takie trudne. Jednak, aby czerpać pełną przyjemność z gry, warto poznać niuanse – podkreśla Jakub Samel, trener „Rebelsów” i zaznacza, że opanowanie zasad jest dużo łatwiejsze niż jeszcze kilka lat temu. – W internecie jest coraz więcej filmów instruktarzowych. Podniósł się też poziom organizacyjny. To bardzo sprzyja promocji naszej dyscypliny i ma ogromny wpływ na zainteresowanie ludzi– uważa.
Zasady w pigułce Cel gry jest prosty: wygrywa drużyna, która zdobędzie największą ilość punktów. Żeby to osiągnąć, trzeba wprowadzić piłkę w punktowane pole przeciwnika na przeciwległym końcu boiska. Jak to zrobić? Aby utrzymać się przy piłce, trzeba w czterech próbach przenieść ją o 10 jardów (około 9 metrów). Jeżeli drużynie broniącej uda się powstrzymać przeciwnika przed zdobyciem tej odległości, role się odwracają – zespół broniący przechodzi do ataku. Rozgrywający wybiera wówczas określony wariant natarcia i przekazuje go reszcie zespołu. Może wykonać akcję rzutową lub oddać niezwłocznie piłkę innemu zawodnikowi. Akcja rozpoczyna się, gdy tzw. center przekazuje piłkę rozgrywającemu. Kończy się, gdy zawodnik z piłką zostanie przy-
W minionym sezonie AZS Silesia Reebels radzili sobie ze zmiennym szczęściem wrócony, piłka znajdzie się poza boiskiem lub dotknie ziemi po niecelnym podaniu. Naruszenia przepisów – m.in. falstarty, przytrzymania, chwytanie za kratkę kasku – sędziowie sygnalizują poprzez rzucenie żółtej flagi. Karą jest utrata cennych jardów. Punkty zdobywa tylko drużyna, która jest przy piłce. Najefektowniejszym sposobem zdobycia punktów jest przyłożenie (za 6 „oczek”), czyli dotarcie z piłką do odpowiedniego miejsca na połowie przeciwnika.
Czas i zawodnicy Mecz futbolu amerykańskiego składa się z czterech 15minutowych kwart. Nierzadko zdarza się, że jedno spotkanie trwa nawet 3 godziny. Wszystko przez zegar, który jest zatrzymywany z różnych powodów. Kwarta kończy się, gdy czas pokazywany na zegarze zbiegnie do zera. Jednakże akcja, która została rozpoczęta przed upły-
wem czasu, toczy się do momentu jej zakończenia. Po dwóch pierwszych kwartach sędzia zarządza 12-minutową przerwę. Na boisku jednocześnie – podobnie jak w piłce nożnej – przebywa 22 zawodników. Jakub Samel tłumaczy natomiast, że znacznie szersza, w porównaniu z piłką kopaną, jest ławka rezerwowych. – Łącznie w jednej drużynie jest 45 graczy – wyjaśnia. Zawodnicy futbolu laikom, którzy opierają swoją wiedzę tylko na amerykańskich filmach, kojarzą się z niezwykle zwinnymi lub ogromnymi mężczyznami. Ile w tym prawdy? – W polskich realiach jest trochę inaczej. Choć podstawowa „jedenastka” to faktycznie zazwyczaj najwięksi i najszybsi zawodnicy w drużynie. Jednak, aby rozpocząć swoją przygodę z futbolem, wystarczy duża chęć do gry i sportowe podstawy wyniesione z innych dyscyplin – podkreśla Samel. – Nasz sport jest niezwykle atrakcyjny również dla kibiców. Fani Silesia Rebels są uważani za naj-
lepszych w Polsce. Na meczach panuje rodzinna atmosfera, są śpiewy i doping.
Oby do marca Sezon rozpoczyna się w marcu. Jest więc sporo czasu nie tylko na poznanie zasad i trening, ale również na zdobycie sprzętu. Najważniejsze są oczywiście różnego rodzaju ochraniacze i kask. Jeszcze kilka lat temu dostępność sprzętu w naszym kraju była mniejsza. Wiązało się to też z wysokimi cenami. Obecnie na rynku funkcjonuje coraz więcej firm, które mają bogatą ofertę w tym zakresie. – Pełny strój to wydatek rzędu ponad 500 złotych, ale dla osób, które chcą spróbować swoich sił w naszej dyscyplinie, klub ma kilka tzw. testowych kompletów –tłumaczy Samel. – We wrześniu na obiekcie MOSiR Szopienice planujemy kolejną rekrutację. Zapraszamy wszystkich chętnych. Łukasz Respondek
Podstawowy sprzęt sportowy w futbolu amerykańskim
W futbol amerykański gra się skórzaną piłką, zawierającą w środku gumowy, pompowany pęcherz. Piłka powinna mieć nierówną, ziarnistą fakturę, aby łatwiej trzymała się dłoni. Na jednej ze stron piłki znajduje się biały szew, który również poprzez poprawę przyczepności, ułatwia rzucanie.
Kask futbolowy składa się ze skorupy, wykonanej z twardego tworzywa sztucznego, wyściełanej grubą warstwą materiału tłumiącego; kratki chroniącej twarz, mającej postać jednego lub większej ilości metalowych prętów oraz pasków na brodę do utrzymania kasku na głowie.
Zawodnicy futbolu amerykańskiego posiadają naramienniki, ochraniacze na biodra i kolana. Niezamierzoną konsekwencją rozwoju sprzętu ochronnego jest wzrost poziomu brutalności gry. Obecnie zawodnicy wpadają na siebie z ogromnymi prędkościami, nie ryzykując większych kontuzji.