Gazeta Parkowa - Styczeń 2013

Page 1

25 stycznia 2013

Gazeta informacyjna Parku Śląskiego w Chorzowie

Odkryjesz kulinarne tajemnice

W numerze:

Wielki powrót Przystani

Park jest idealny dla filmowców – mówi Krystyna Doktorowicz. WIZUALIZACJA: PM ARCHITEKCI PIECZARKOWSKA&MILEWSKI

STR. 2

Na której alejce złapiesz „sieć”? Odpowiedź: STR. 3 Budynek Browaru Przystań ma się prezentować imponująco. Restaurację będzie można odwiedzać już tego lata

Niesamowita atmosfera, nowoczesne wnętrza, wielkie kadzie piwa i kucharze, którzy przed gośćmi nie mają żadnych tajemnic. Tak będzie już latem w powstającym w parku Browarze Przystań.

W

iele osób wspomina lata świetności Parku Śląskiego, jednak zauważają też, że ostatnia fala działań, to krok w kierunku ich przywrócenia. Browar Przystań, bo tak nazwany zostanie nowy lokal, to jeden z takich kroków. Niszczejący budynek po byłej restauracji Przystań wkrótce przeżywać będzie drugą młodość. – Nikt nie miał wątpliwości, że to miejsce ma ciekawą historię, a przede wszystkim wyjątkową lokalizację i ogromny potencjał – mówi Mirosław Włosik, prezes firmy Hotel Consulting Group, która przygotowała koncepcję rewitalizacji obiektu.

Restauracja to za mało Przywrócenie świetności restauracji będzie nie lada wyzwaniem, ale chyba nikt nie ma wątpliwości, że się powiedzie. – Zamierzamy stworzyć lokal, w którym chętnie będą spotykały się osoby w różnym wieku i odmiennych zainteresowaniach: mieszkańcy pobliskich osiedli, spacerowicze, rodziny z dziećmi, jak również biznesmeni umawiający się w interesach oraz odwiedzający Śląsk goście – dodaje Mirosław Włosik. Już dziś śmiało możemy powiedzieć, że Browar Przystań będzie lokalem niezwykłym.

Twórcy na wstępie postanowili, że sama restauracja to za mało, dlatego goście Parku Śląskiego będą mogli odwiedzić miejsce nieszablonowe i nie chodzi tylko o nietuzinkową ofertę. Istotą Przystani będzie produkcja własnego piwa. Imponująca aparatura instalacji browarniczej ma górować nad całym lokalem, a każdy z gości na własne oczy zobaczy, jak tworzy się piwo. Już dziś z ręką na sercu można powiedzieć, że będzie to trunek jedyny w swoim rodzaju, a przede wszystkim niezwykle smaczny. Dla piwoszy przygotowano nie lada atrakcję. Każdy, traktując dosłownie znaną maksymę, będzie mógł... uwarzyć własne piwo, a potem je wypić. – Chcemy otwierać się na gości. Dlatego umożliwimy im uczestnictwo w procesie warzenia trunku. Mało tego, otrzymają specjalny certyfikat i zostaną zaproszeni na odkorkowanie swojego piwa. Będą też mogli zaprosić znajomych i pochwalić się własnym wytworem – mówi Jacek Cetlawa, manager Browaru Przystań. Przystań chce także odkrywać przed odwiedzającymi własne tajemnice kulinarne. Kuchnia obiektu ma być w dużym stopniu „otwarta”, a goście będą obserwowali proces przyrządzania potraw. – W ten sposób powiemy naszym gościom „zobaczcie, jesteśmy profesjonalistami, nie mamy nic do ukrycia”. Osoby, które będą obserwowały kucharza, docenią nawet najprostsze potrawy, a przede wszystkim nabiorą zaufania do lokalu – to jest dla nas bardzo ważne – dodaje Jacek Cetlawa. Otwarta kuchnia, piec opalany drewnem i sala restauracyjna z pięknym widokiem na jezioro, to jedynie tło dla wyśmienitych dań.

Możecie przesyłać wspomnienia Browar Przystań ma być w zamyśle managementu obiektu restauracją nowoczesną, ale także uwzględniającą historię miejsca, kultywowaną dzięki opisom wszystkich gości. Każdy, kto chce się podzielić swoimi wspomnieniami, zdjęciami czy pocztówkami związanymi z Przystanią, może je przesłać na adres: Gazeta Parkowa, Aleja Różana 2, 41-501 Chorzów lub e-mail: gazeta.parkowa@parkslaski.pl.

W menu każdy znajdzie coś dla siebie – dania wykwintne, a także kuchnia tradycyjna, doskonale znana mieszkańcom naszego województwa. Mottem kucharzy będzie podkreślanie walorów tradycyjnych produktów i potraw. Czym jednak byłaby restauracja bez wyrobów cukierniczych? Tych nie zabraknie w Przystani, podobnie jak wyśmienitych lodów. Co ważne, te również będą produkowane przez restaurację i z pewnością przypomną niezwykły smak dzieciństwa.

Alejka i podopieczny z zoo Browar Przystań to także niezwykłe wnętrza. Ogromna aparatura browarnicza ma stanowić idealny łącznik między klasycznym pubem a przestronną salą restauracyjną. Pomieszczenia dla gości będą nowoczesne, przytulne, a atmosfera niezwykła, łamiąca szablonowość i rutynę panującą w innych lokalach. A wszystko to w doskonałej lokalizacji, w samym sercu województwa. – Przygotowana przez dzierżawcę obiektu dawnej restauracji Przystań oferta gastronomiczna, skorelowany z nią wystrój jest tym, czego park oczekiwał. To szansa na stworzenie reprezentacyjnego miejsca spotkań nie tylko dla gości parku, ale jednego z ważnych miejsc w naszym regionie. Ta inwestycja wpisuje się w prowadzoną od kilku lat strategię rewitalizacji parku i nadawania mu nowej jakości – podsumował prezes Parku Śląskiego, Arkadiusz Godlewski. Dla przedstawicieli restauracji, park to nie tylko inwestycja, ale także wkład w jego funkcjonowanie i utożsamianie się z jego marką. Browar Przystań, dzięki zwycięstwu w aukcji na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, będzie patronem alejki w ścisłym centrum parku. Wkrótce także jedno ze zwierząt ze Śląskiego Ogrodu Zoologicznego znajdzie się pod opieką lokalu. Dodajmy wreszcie, że restauracja ma już profil w serwisie Facebook: http://www.facebook.com/BrowarPrzystan. Robert Makowski

Walentynki spędźcie w„Kapeluszu”. STR. 6

Park zimą w opinii naszych gości. STR. 12


Rozmowa miesiąca

2

Nadchodząca tendencja – kultowe parkowe obiekty, uwiecznione na kinowych ekranach

ZDJĘCIE: JAKUB NOWAK

Park atrakcyjny dla filmowców? Oczywiście

Sezon cały rok

– Na alejach widać coraz więcej osób z kamerami. Z plenerów korzystają studenci, ale i profesjonalne ekipy. Wnioski nasuwają się same: atrakcyjność parku dla filmowców rośnie. – Pod tym względem jest na pewno wyjątkowy. I powinien być włączony w tzw. „Film Commission” przy naszej marszałkowskiej Silesii Film. To zespół obiektów (tzw. lokacji), które mogą być wykorzystywane dla krajowych i zagranicznych produkcji fabularnych, dokumentalnych i innych. Park ma bowiem liczne walory z punktu widzenia plenerów filmowych: dzięki pięknemu pejzażowi, można tu lokować różne akcje dziejące się w plenerze, mogą grać konkretne miejsca. – Na przykład film o polskiej wsi z XIX wieku można zrealizować w skansenie… – Na zajęciach z producentami podkreślam, że Park Etnograficzny ma bogaty zestaw obiektów, które powinni brać pod uwagę. Zamiast budować dla potrzeb filmu wiatrak lub chatę, warto zajrzeć do unikatowych przestrzeni w muzeum. W tym kontekście to nieprzebrana kopalnia. Ale takich obiektów w parku jest zdecydowanie więcej. Mam na myśli szczególnie niewielkie elementy bogato zdobionej architektury, m.in. świątynie, które w latach 60. powstały na wzór antycznych. Tworzenie takich miejsc na planie jest zbyt kosztowne, a tutaj mamy je niejako pod ręką. Są też stałe punkty odniesienia, które mogą grać, choćby restauracja Łania, czy Leśniczówka. – W tej ostatniej swoje filmy kręcili Janusz Kidawa i Kazimierz Kutz. Nadal jest popularna? – Ma szczególne zasługi dla filmu studenckiego. W zeszłym roku odbyła się tam bardzo dobra realizacja pod skrzydłami artystycznymi profesorów Filipa Bajona i Bogdana Dziworskiego. Podczas inscenizacji okazało się, że to świetny obiekt, gra sam sobą. Idealnie nadaje się zarówno do komedii, jak i filmów grozy. Producenci często nie zdają sobie sprawy, że interesujące lokalizacje są tak blisko. Bardzo istotne, aby zbierać o nich informacje. Promować je i pokazywać. Ciekawym miejscem jest Śląski Ogród Zoologiczny. Na pewno są filmy, które dzieją się w zoo. One wymagają jednak specjalnego zabezpieczenia i odpowiedniego przygotowania. – A duże produkcje? Park brał w nich udział? – Trudno takowe wskazać. Nie znaczy to jednak, że ich nie było. Czasem po prostu trudno rozpoznać konkretne miejsce w danym filmie. Podejrzewam jednak, że do tej pory park był pod tym względem zaniedbany, nie promowano go jako lokacji do filmu. Co więcej – nawet moi studenci jeździli gdzieś na drugi koniec Polski, aby np. na-

ZDJĘCIE: ŁUKASZ RESPONDEK

Miejsca, które szczególnie lubi oko kamery, to m.in. skansen, planetarium i Leśniczówka. Rozmawiamy o tym z profesor KRYSTYNĄ DOKTOROWICZ z Wydziału Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego.

ARKADIUSZ GODLEWSKI, prezes WPKiW

Zima w Parku hula, a w biurach kreacji projektów gorączka

P

Planetarium jest świetnym obiektem dla filmowców – mówi Krystyna Doktorowicz kręcić jakąś leśniczówkę. Nie wiem po co, skoro nasza jest świetna. Kręcenie obrazów filmowych to z pewnością przyszłość Parku Śląskiego, podobnie jak „Film Commission”, które tworzy się w naszym województwie zaledwie od kilku lat… – Na realizację jakiego gatunku park nadaje się najlepiej? Komedii? Horrorów? A może dokumentu? – To na pewno dobre miejsce na filmy dokumentalne. Chodzi nie tylko o generała Jerzego Ziętka, ale i historyczne miejsca, które udało się tu zachować. Na alei Klonowej można kręcić również obrazy historyczne. To jedna z nielicznych klinkierowych dróg w okolicy. Jednak konkretny gatunek nie ma aż tak dużego znaczenia. W różnego rodzaju produkcjach mogą być za to potrzebne leśny lub parkowy krajobraz albo kawiarnia i restauracja. Często buduje się je na planie. Tu mamy wszystko przygotowane. Trzeba też wziąć pod uwagę, że sztuka filmowa się zmienia – kiedyś było dużo pieniędzy i dni zdjęciowych, pokonywało się też setki kilometrów, a dziś trzeba pracować szybko i ekonomicznie. Filmowcy szukają więc takich właśnie miejsc. W profesjonalnych produkcjach budżet jest ograniczony i trzeba wykorzystywać naturalne, istniejące już plenery, podobne do tych pożądanych według scenariusza.

Z ł a p a n e Pisaliśmy o tym, że przy alei Harcerskiej powstanie wał ziemny usłany różami. Ma poprawić estetykę na alejkach i ułatwić komunikację. Znaleźliśmy na ten temat kilka Waszych komentarzy. Wreszcie w tym miejscu powstaną ławki w pięknym otoczeniu zieleni! Park jest w Cho-

rzowie, a z Chorzowa trzeba się nachodzić i do tej pory dopiero nad kanałem regatowym można było spocząć. To jednak za daleko dla starszych spacerowiczów. Brawo, widać zmiany w parku na dobre. Pozdrawiam. Spacerowicz Wał to na pewno ciekawy pomysł. Przy Harcerskiej ostatnio nie było zbyt wielu zmian. Dobrze,

N a p i s z

d o

n a s

n a :

– Czyli miejsc z filmowym potencjałem w parku nie brakuje? – Jak już wspominałam, jest ich wiele. Świetnym obiektem, z bardzo atrakcyjnym dziedzińcem, jest Planetarium Śląskie. Tak specyficzna architektura może być wykorzystana do wielu propozycji i pomysłów. Trzeba ją jednak odpowiednio do tego przygotować. Musi spełniać określone warunki. Zachętą dla filmowców może być np. tworzenie pewnych miejsc, odpowiednia ich aranżacja. Trzeba też pamiętać, że drugiego takiego parku jak nasz, nie ma w żadnym innym mieście. To ogromny atut. Konkurencja jest jednak bardzo duża. I to raczej park musi zrobić pierwszy krok. – Mówi pani z ogromnym entuzjazmem o kręceniu filmów w parkowych plenerach. – Ależ oczywiście. To przecież nietuzinkowa promocja dla województwa, a dla parku dodatkowe wpływy. A przede wszystkim również atrakcja dla zwiedzających. Zawsze można się przecież pochwalić, że w tym miejscu powstawał dany film. Wielu ludzi się tym interesuje, a poza tym zawsze miło się robi, gdy za szklanym ekranem można rozpoznać konkretne, ulubione miejsce. A takich w Parku Śląskim mieszkańcy regionu mają sporo. Łukasz Respondek

w

rzełom roku to zawsze czas podsumowań i rozliczeń. Analiza tego, co się udało zrealizować oraz przyczyn niepowodzeń. To także czas intensywnej pracy nad projektami na kolejny sezon. Tej logice wymykają się inwestycje, które z racji swojej złożoności – od koncepcji, poprzez poszukiwania finansowania, zlecanie prac projektowych, aż do budowy i wyczekiwanego momentu oddania do użytkowania – zajmują czas znacznie dłuższy. W Parku zbudowaliśmy mechanizm projektowania działań sezonowych, który pozwala nam na spokojne przygotowanie propozycji projektów jeszcze w III lub IV kwartale roku poprzedniego, tak, by z początkiem nowego roku budżetowego, zapisane w kartach projektu przedsięwzięcia móc rozwijać i negocjować warunki współpracy z podmiotami zewnętrznymi. Pozwala to również na aktywne poszukiwanie form finansowania w ogłaszanych konkursach przez rozmaite instytucje publiczne, począwszy od urzędów miast, a skończywszy na konkursach ministerialnych. To z kolei umożliwia racjonalne zarządzanie czasem pracy ludzi zaangażowanych w projekty Parku oraz przestrzenią pod określone inwestycje własne i podmiotów zewnętrznych, które to coraz chętniej realizują swoje przedsięwzięcia właśnie u nas. Przy tych ostatnich, wzorem rozwiązań sprawdzonych w Royal Parks w Londynie, wprowadziliśmy czytelne zasady – na stronie internetowej Parku udostępniamy regulamin i formularze zgłoszeń dla wszystkich chętnych, którzy chcieliby zorganizować imprezę u nas, a także cennik wynajmu poszczególnych obiektów. Wszystko publicznie dostępne i transparentne. Tak więc zima za oknem nie przeraża nas swym chłodem, bo pogrążeni w pracach nad ofertą dla Was na sezon 2013, myślami i emocjami jesteśmy już wszyscy w nastroju wiosennym. Czego i Państwu w oczekiwaniu na powrót słońca, ciepła, błękitnego nieba i śpiewu ptaków – tych wrażeń doświadczanych oczywiście w Parku – z całego serca życzymy.

s i e c i

że pojawi się tam coś nowego. To jeden z najważniejszych traktów komunikacyjnych w parku. Róże sprawią, że będzie ładniejszy, a różowy kolor uczyni go przyjemniejszym dla dzieci. Adam Ciekawe jaka będzie to odmiana róż? Jeżeli ma być różowa okrywowa i nie mega szlachetna, to pewnie będzie odmiana „the fairy”. Miłośnik

Biegnąc dzisiaj tamtędy, widziałem jak wysypywano tam ziemię z ciężarówki - być może w związku z tym projektem. Luc Trzeba będzie odwiedzić park i to zobaczyć. Jestem ciekawa efektów tych działań. Mam nadzieję, że to urozmaici przestrzeń.

w w w . p a r k s l a s k i . p l

Helena


Wydarzenia

3

Wkrótce rozpocznie się budowa sieci światłowodowej

Roślinność i łono natury sprzyjają twórczemu myśleniu, sprawiają, że praca może być przyjemniejsza. Już wiosną będą mogli się o tym przekonać wszyscy, którzy zdecydują się zabrać do Parku Śląskiego sprzęt komputerowy. W centralnych miejscach i przy głównych alejach powstaną Hotspoty i Wi-Fi. Nowa technologia umożliwi również zamontowanie przenośnych kamer.

P

rzetarg na sieć światłowodową został już rozstrzygnięty. Pierwsze prace mają rozpocząć się, gdy tylko będzie odpowiednia pogoda. Wykonawca jest zobowiązany zakończyć je w maju. Nowoczesne okablowanie otwiera wiele drzwi, które do tej pory były zamknięte. Artur Cieślak, dyrektor administracyjny Parku Śląskiego tłumaczy, że istniejące kable telefoniczne mają po 60 lat i od dawna już nie funkcjonują. – Większość pochodzi z odzysku. Były używane na kopalniach, przy sterowaniu materiałami wybuchowymi. Nie są miedziane, a stalowe. Spora część została zniszczona i rozkradziona – wyjaśnia. I dodaje, że od momentu uruchomienia parkowej sieci komórkowej, kaREKLAMA

ZDJĘCIE: PARK ŚLĄSKI

Z laptopem na ławce ble przestały być potrzebne. Z czasem konieczne stało się jednak stworzenie sieci internetowej. – W ten sposób narodził się pomysł stworzenia światłowodu i skorzystania z wielu możliwości, które się z tym wiążą – mówi Cieślak.

Internet na alejach Na nowym rozwiązaniu skorzysta nie tylko administracja i konkretne instytucje, ale również goście odwiedzający park. Dzięki Hotspotom i Wi-Fi, każdy będzie mógł bezpłatnie skorzystać z internetu. Jego zasięg nie obejmie oczywiście całych 640 hektarów powierzchni parku, ale sieć będzie na pewno dostępna w najważniejszych punktach oraz przy głównych alejach, m.in. przy promenadzie generała Jerzego Ziętka. – To daje nam duże możliwości i gwarantuje rozwój – podkreśla Cieślak. – Projekt jest współfinansowany z funduszy unijnych i informacje o nim znajdą się na pewno na odpowiednich tablicach. Będzie tam też czytelna mapa z konkretnymi punktami i miejscami, gdzie internet jest dostępny.

Park pod okiem kamer Gdy zakończy się montaż światłowodu, w parku rozpoczną się inne prace – powstanie sieć przenośnych kamer, które poprawią bezpieczeństwo odwiedzających. Monitoring wizyjny znacznie ułatwi bowiem ochronę kompleksu

Sieci światłowodowe na mapie – sprawdź, gdzie „złapiesz” internet i ewentualne wyciąganie konsekwencji wobec osób, które łamią prawo na jego terenie. – Takie rozwiązanie daje lepsze efekty niż sam przyjazd grupy interwencyjnej. Zwykle to ona jest obserwowana przez złodzieja, a nie odwrotnie – zaznacza Cieślak. Nowe kamery powstaną na pewno na trasach kolejek linowej i wąskotorowej oraz przy ważnych obiektach w parku. Ogromną ich zaletą będzie mobilność.

– Sieć Wi-Fi umożliwi przenoszenie kamer w dowolne miejsca, w zależności od potrzeb. I to bez żadnych kabli – tłumaczy Cieślak. – Jeżeli np. zorganizujemy koncert, to kamery ustawimy w taki sposób, aby można było obserwować jego uczestników oraz okolicę – dodaje. Koszt całego projektu to 800 tysięcy złotych. Łukasz Respondek


Wydarzenia

4 W Parku Śląskim powstanie aleja Browaru Przystań

ZDJĘCIE: ŁUKASZ RESPONDEK

Licytacja dla WOŚP rozstrzygnięta Walka o nazwę alejki w Parku Śląskim toczyła się niemal do ostatniej chwili – czyli poniedziałku, 14 stycznia. Licytacja była emocjonująca. Największą determinacją wykazali się właściciele Browaru Przystań.

T

o właśnie restauracja, która swoje podwoje ma otworzyć za kilka miesięcy, będzie miała aleję własnego imienia. Na konto Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy wpłynie natomiast 1650 złotych.

– Naj waż niej sze jest oczy wi ście wsparcie orkiestry. Bardzo się cieszymy, że mogliśmy zrobić to właśnie w taki sposób – podkreśla Ja-

cek Ce tla wa, manager Bro wa ru Przystań. Nie ukrywa jednak, że związana z alejką akcja dobrze wpisała się w strategię promocyjną no-

W zoo zakończyła się kolejna budowa

P

– Dopiero wówczas zamieszkają w nich hodowane w naszym zoo sowy: puchacze, puszczyki mszarne, puszczyki uralskie, sowy śnieżne, sowy jarzębate i płomykówki – wymienia Jolanta Kopiec, dyrektor ogrodu. – Na razie musimy się wstrzymać z przenosinami. Po nich będziemy mogli zlikwidować stare klatki, w których sowy przebywają obecnie – dodaje. Woliery mogły powstać dzięki współpracy z firmą projektową z Katowic, która za symboliczną kwotę wykonała niezbędną dokumentację oraz z Dyrekcją Lasów Państwowych w Katowicach, która w formie darowizny przekazała śląskiemu zoo wymagane w projekcie słupy. Właśnie z nich wykonana została cała konstrukcja. O dofinansowanie inwestycji zadbał Śląski Urząd Marszałkowski.

ZDJĘCIE: MAT. ŚLĄSKIE ZOO

oza ptakami zyskają również zwiedzający – ekspozycja będzie bardziej dostępna i widoczna. Nowe konstrukcje zlokalizowane są w sąsiedztwie wolier kondora wielkiego, orłów stepowych oraz bielików. Utworzona została w ten sposób swoistego rodzaju aleja różnych gatunków ptaków drapieżnych. Następny etap two rze nia no wej eks po zycji przewidziany jest na wiosnę i obejmował będzie montowanie konarów, siedzisk i platform, a także obsadzanie wo lier krze wa mi, papro cia mi i bluszczem.

W nowych domkach zamieszkają m.in. puchacze

Łukasz Respondek

Wyjątkowa Wigilia w „Kapeluszu”

Woliery godne „mądrej głowy” Sowy ze Śląskiego Ogrodu Zoologicznego zamieszkają w nowych domkach. W zoo zakończyła się już bowiem budowa przeznaczonych specjalnie dla nich wolier.

400 metrów do dyspozycji Alejka ma długość czterystu metrów. Znajduje się w samym sercu Parku Śląskiego, między budynkiem dyrekcji, a tzw. Szkieletorem. Bez wątpienia jest jedną z głównych spacerowych arterii. Brzmienie nazwy niemal na 99 procent pozostanie takie, jaki pierwotnie był zamysł właścicieli restauracji. – Jest prawie pewne, że zostanie aleja Browaru Przystań. Myśleliśmy też nad modyfikacjami, ale raczej z nich zrezygnujemy. Zależy nam bardzo, aby w nazwie znalazła się „Przystań” – zaznacza Cetlawa. – Jesteśmy bardzo zadowoleni z tej wygranej. Dla nas była to w pewnym sensie sprawa honorowa – sumuje.

Łukasz Respondek

ZDJĘCIE: PARK ŚLĄSKI

Nazwa „aleja Browaru Przystań” będzie aktualna przez dwanaście najbliższych miesięcy. Zwycięzcy nie kryją radości z wyniku licytacji.

Alejka w centrum parku znalazła „nabywcę”

rać działalność Jurka Owsiaka i Orkiestry.

To był wyjątkowy dzień. Z wieczerzy w Hali Wystaw „Kapelusz” skorzystało 24 grudnia prawie tysiąc samotnych i potrzebujących osób. Raz jeszcze dziękujemy wszystkim, którzy przyczynili się do zorganizowania tak wyjątkowej kolacji. (łuk)

Na alejach wyznaczono specjalny ślad dla narciarzy

Klasykiem po parku O

bfite opady śniegu umożliwiły wytyczenie tras biegowych dla narciarzy. Miejmy nadzieję, że aura dopisze i śnieg utrzyma się przynajmniej przez okres ferii, które w naszym województwie wypadają w połowie lutego. Trasa zaczyna się między Halą Wystaw. Dalej zmierza w kierunku zoo, jednak za kąpieliskiem Fala można skręcić w lewo, w stronę leśnej części parku, poruszając się tym sposobem po alejce świetnie nadającej się pod styl łyżwowy. Szlak biegnie pod planetarium, fundując narciarzom solidny podbieg. Dalej trasa kluczy po leśnej części parku, np. pod dawną kolejką linową i od czasu do czasu łączy z wyrównanymi alejkami parkowymi. Następnie szlak ciągnie się wzdłuż Stadionu Śląskiego, pomiędzy drzewami, odbijając w kierunku Pól Marsowych, na których gdy dopada więcej śniegu, zostanie założona pętla o określonej długości. Przypomnijmy, że w ubiegłym roku, głównie z powodu niezbyt obfitych opadów, wyznaczone w Rosarium na długości półtora kilometra ślady, cieszyły się nieszczególną popularnością. Tym razem ma być lepiej – śniegu jest więcej, a wyciskar-

ZDJĘCIE: FILIP ŻOK

Wsparcie Orkiestry

wego obiek tu ga stro no micz nego. – W ten sposób chcemy powiedzieć, że wracamy i po długiej przerwie znów jesteśmy częścią Parku Śląskiego – dodaje Cetlawa. – Zamierzamy też pokazać, że nie rezygnujemy ze starej nazwy. Naszym założeniem jest, aby historia tego lokalu była ciągle żywa, by Przystań nadal postrzegano jako miejsce kultowe. Łukasz Buszman, rzecznik prasowy Parku Śląskiego cieszy się, że nazwę alejce nada marka, która z parkiem związana jest niemal od początku swego istnienia. – Spacery w tej części parkowego kompleksu na pewno przyczynią się do reklamy restauracji, dzięki czemu znów będzie o niej głośno i nie zabraknie tam gości – twierdzi. I dodaje, że pomysł akcji okazał się strzałem w dziesiątkę. – Cieszymy się, że po raz kolejny możemy wspie-

Trasa dla narciarzy w Parku Śląskim ka (maszyna do tworzenia torów) pokonała niemal pięciokilometrowy odcinek. – Całość jest w jednej części oświetlona, a w drugiej biegnie po leśnych obszarach parku – tłumaczy Filip Żok z działu organizacji imprez. – Wielu ludzi pyta o te trasy. Niektórzy sami tworzą własne ślady. Postanowiliśmy wyjść naprzeciw ich ocze-

kiwaniom i zrobić to w sposób profesjonalny – dodaje. Przygotowanie trasy było ściśle uzależnione od pogody – profesjonalny sprzęt może bowiem wyjechać na aleje, dopiero gdy pokrywa śnieżna wynosi około 30 centymetrów. Podobnie trwałość szlaku zależna jest od aury – niskich temperatur i opadów śniegu. Łukasz Respondek


Wydarzenia

5

W chorzowskim skansenie stanął nowy budynek

Teraz bardziej naukowy W kwietniu zostanie otwarty nowy budynek ekspozycyjno–muzealny w Muzeum „Górnośląskim Parku Etnograficznym” w Chorzowie. Obiekt przeszedł już konieczne odbiory i rozpoczęła się jego adaptacja. Dzięki temu, skansen będzie mógł „rozwinąć skrzydła”.

B

udynek powstawał dwa lata. Na powierzchni 1860 metrów kwadratowych, znajdują się pomieszczenia biurowe i administracyjne, pracownie tematyczne, a także duże sale wystawiennicze oraz sala konferencyjna na 126 osób. Całość stylistycznie koresponduje z drewnianą architekturą na terenie skansenu. Nowa muzealna siedziba jest teraz najnowocześniejszym budynkiem w całym parku. To z pewnością pozwoli na bardziej aktywną działalność ośrodka zimą. ZDJĘCIE: ŁUKASZ RESPONDEK

Łukasz Respondek

Tak prezentuje się nowy budynek skansenu REKLAMA

O nowym obiekcie rozmawiamy z ANDRZEJEM SOŚNIERZEM, dyrektorem chorzowskiego skansenu – Nowoczesny budynek znacznie rozszerza Wasze możliwości. Można więc mówić o nowym otwarciu dla muzeum? – Na pewno jesteśmy zadowoleni, że po dwóch latach prace zmierzają do szczęśliwego finału. Uroczyste otwarcie i prezentację budynku zaplanowaliśmy na 4 kwietnia. Wtedy też będziemy mieli bardziej sprecyzowany plan, dotyczący konkretnych wydarzeń, jakie planujemy. To one mają zmienić nasz wizerunek. Poprzez organizowane konferencje i wystawy, pokażemy nowe obszary naszej działalności. Do tej pory, jako instytucja naukowa, byliśmy kojarzeni nieco z przymrużeniem oka. Na skansen spoglądano głównie przez pryzmat imprez o charakterze festynowym. Oczywiście z nich nie zrezygnujemy. Postaramy się natomiast – właśnie dzięki nowemu obiektowi – zbudować odpowiednią pozycję w sferze naukowo-badawczej.

– Na pewno będą to konferencje i wystawy. Jedno z takich wydarzeń przygotujemy z okazji rocznicy śmierci Janosika. Będzie to konferencja o zbójnictwie na Górnym Śląsku. Kolejną atrakcją ma być wystawa „Wieś górnośląska w dawnej grafice i fotografii”. Ekspozycja zdjęć zostanie wzbogacona o animacje komputerowe i inne efekty multimedialne. Mamy też wiele pomysłów na inne przedsięwzięcia.

– Obiekt wygląda dość charakterystycznie… – Został zaprojektowany w taki sposób, aby mógł komponować się z naszą przestrzenią. Dodatkową atrakcją będzie łąka, która, dzięki specjalnie usypanej skarpie, ma się wznosić na wysokość dachu nad salą konferencyjną. Budynek jest nowoczesny w środku, ale z zewnątrz obłożono go kamieniem i drewnem. Co dało zadowalający efekt. – A sprawy programowe? Jakich imprez możemy się spodziewać w nowym lokum?

– A co stanie się z pomieszczeniami, gdzie do tej pory mieściły się m.in. biura? – W zwolnionych biurach powstanie profesjonalna pracownia konserwatorska. Jest nam bardzo potrzebna. W skansenie większość obiektów jest drewnianych, a jak wiadomo, drewno wymaga ciągłych zabiegów konserwatorskich. Trzeba je odpowiednio pielęgnować i zabezpieczać. Zwłaszcza uszkodzone elementy wymagają naprawy. W przypadku detali metalowych, konieczne jest odrdzewianie, zabezpieczenie przed dalszą korozją, uzupełnianie ubytków. Mamy również nadzieję, że dzięki zatrudnionym specjalistom oraz nowemu wyposażeniu, będziemy mogli z powodzeniem realizować także zewnętrzne zlecenia konserwatorskie – przede wszystkim obiektów drewnianych. Rozmawiał: Łukasz Respondek


Kultura i rozrywka

6

Mamy pomysł na oryginalne spędzenie walentynek

Jeżeli nie macie jeszcze planów na walentynkowy wieczór, zachęcamy, by skorzystać z oryginalnej propozycji.

W

„Kapeluszu”, dla zakochanych odbędzie się impreza na… rolkach. Warto odwiedzić rolkowisko – luty to ostatni miesiąc jego działania.

Nie tylko kino

Z „Kapelusza” korzysta wielu miłośników jazdy na rolkach

Takiej imprezy w Parku Śląskim jeszcze nie było. 14 lutego do „Kapelusza” zajrzą zakochani, którzy tym razem

Kolejna ciekawa impreza w parkowej klubokawiarni

walentynki zamierzają spędzić inaczej, niż do tej pory. Kino i kolacja dla niektórych przestają być oryginalne. Z pomocą przyszli organizatorzy rolkowiska. Zakochane pary będą miały możliwość uczestniczenia w rolkowej dyskotece. – Walentynkowa impreza na rolkach to doskonała sprawa – zapewnia Wojciech Mirek, koordynator rolkowiska. – Zwłaszcza dla panów, którzy mogą zaprosić swe wybranki w miejsce odmienne od tych, do których zwykle je zabierają. To okazja, by ukochaną osobę zaskoczyć czymś niesztampowym i niestandardowym. Czegoś podobnego u nas jeszcze nie było.

Rolkowisko powstało dzięki współpracy Parku Śląskiego ze Stowarzyszeniem Społeczno-Kulturalnym „Green”. Na Śląsku jest dużo osób chętnych do uprawiania sportu, również w zimie. – „Kapelusz” poza sezonem stoi pusty, za wyjątkiem imprez zewnętrznych, a rolkarze nie mają gdzie jeździć. Dobrze, że udało się wykorzystać naszą halę – podkreśla Mirek.

Trzy sekcje Rolkarzom „Kapelusz” udostępniono pod koniec listopada. To miejsce dla miłośników rolek w każdym wieku. Na mniej doświadczonych czekają specjal-

ne, bezpłatne warsztaty, prowadzone przez profesjonalnych rolkarzy. O nudzie nie ma mowy! Zajęcia odbywają się w trzech sekcjach tematycznych – jazda szybka, slalom rolkowy oraz akrobacja na mini skate parku. Rolkowisko otwarte jest w każdą niedzielę od 10. do 18. (z bezpłatnym wstępem) oraz w każdy wtorek od 16. do 20. z biletem wstępu po 5 zł. Odwiedzających obowiązuje szatnia. Jej koszt to 2 złote. Dla tych, którzy nie posiadają własnego sprzętu, działa wypożyczalnia. Rolkowisko będzie dostępne do 24 lutego. Małgorzata Sztuka

Leśniczówka zaprasza na zimowe wieczory

Rebel Garden przypomni Koncert zespołu Proletaryat Szklarskiego i jego powieści z udziałem Stefana Machela o Tomku Wilmowskim ZDJĘCIE: MAT. PROM.

Pamiętacie powieści o Tomku i jego przygodach? Rebel Garden Wam je przypomni. W najbliższy weekend (26, 27 stycznia), klubokawiarnia oraz Grupa Twórcza „Ocochodzi” zaproszą na Festiwal Ciekawych Świata, im. Alfreda Szklarskiego.

W piątek, 1 lutego, Leśniczówka zaprasza na koncert jednego z najbardziej uzdolnionych zespołów rockowych w Polsce – Proletaryat. Grupa istnieje na rynku muzycznym już 20 lat, a na swoim koncie ma aż trzynaście płyt i ponad tysiąc zagranych koncertów. Ich ostatni album nosi nazwę „Prawda”.

Z

espół właśnie ruszył z serią występów akustycznych przy udziale Stefana Machela, członka zespołu TSA. Planowana impreza to nie lada wydarzenie dla wszystkich fanów rockowych brzmień oraz tych, którzy towarzyszą zespołowi od początku jego kariery. Start o godzinie 20. Bilety w przedsprzedaży kosztują 20 zł, w dniu koncertu 25 zł.

A

utor jednej z najbardziej poczytnych serii podróżniczych dla młodzieży, za swoją twórczość otrzymał wiele nagród. Festiwal jego imienia odbędzie się po raz drugi. Organizatorzy postawili na oryginalność, skupiając się na kulturalnej sferze każdego z regionów i państw, które zamierzają zaprezentować w ciągu dwóch dni. Przegląd zostanie podzielony na bloki: arabski, ukraiński, bałkański i indyjski. Goście będą mieli okazję wysłuchać opowieści o kulturze danego regionu, zobaczyć filmy z nim związane oraz pokazy tańca. Szczególnie atrakcyjnie zapowiada się taniec brzucha, nawiązujący do kultury arabskiej i występ grupy Taal, klimatem bliski Indiom. Miłośników wojaży z pewnością zainteresuje film opowiadający o podróżach motocyklem po Bałkanach, regionu znanego z górzystych terenów

W Leśniczówce wystąpi m.in. zespół Proletaryat

Zagrają Vena Valley i Chilltoy

Patronem festiwalu jest Alfred Szklarski i trudnych tras. Dla spragnionych muzycznych wrażeń, wystąpi oryginalny duet Bajkan oraz grupa Kuryczenki. Wydarzenie rozpocznie się w sobotę, 26 stycznia, o godzinie 15. Rebel Garden przeniesie gości w świat Arabii i Bałkanów. O tej samej porze, w niedzielę, 27 stycznia, goście zaproszeni zostaną do Indii oraz Ukrainy. Program przeglądu spodo-

ba się pewnie wszystkim zapalonym podróżnikom oraz tym, którzy na co dzień nie mają okazji zapoznać się z odmienną kulturą. Organizatorzy szykują też niespodzianki gastronomiczne. Wstęp na imprezę jest bezpłatny. Warto skorzystać z zaproszenia do klubokawiarni, bo trudno o drugie takie wydarzenie w mieście. Małgorzata Sztuka

W sobotę, 9 lutego, w Leśniczówce swój koncert dadzą Vena Valley oraz Chilltoy. Zespół Vena Valley powstał w 2003 roku w Częstochowie. Ich pierwsze demo, „Tanellis”, odniosło spory sukces, a grupa miała już okazję występować u boku gwiazd krajowych i zagranicznych. Zespół wyróżniają intrygujące melodie i subtelna drapieżność wokalistki – Justyny Krysiak. Na tej samej scenie zaprezentuje się również formacja Chilltoy, osadzona w klimacie pop-rockowym, uzupełniająca brzmienie muzyką elektroniczną. Zespół pracuje właśnie nad swoją debiutancką płytą, która z pewnością odniesie duży sukces na rynku. Początek imprezy o godzinie 20. Bilety w przedsprzedaży oraz w dniu koncertu w cenie 10 zł.

Koncert „Sklep z ptasimi piórami” Dziś, 25 stycznia, Leśnia zaprasza na koncert zespołu „Sklep z Ptasimi Piórami”. Założony

w 1978r. skład, liczący pięciu członków, najczę ściej kon cer tu je w swo im ro dzin nym Szczecinie. Występy grupy od zawsze charakteryzowały się dynamiką i otwartością, ale nie brakowało w nich też mądrości i świeżości, czego pozazdrościć im może wiele podobnych zespołów. Muzyczne show będzie więc świetną alternatywą dla młodych, jak i nieco starszych melomanów. „Sklep z ptasimi piórami” zagra o godzinie 18.30. Bilety na koncert do nabycia w dniu imprezy, w cenie 15 zł.

Doświadczony Adam Kulisz Adam Kulisz, polski wokalista, harmonijkarz i kompozytor, który swoją obecność może odnotować na największych festiwalach bluesowych w kraju i za granicą, wystąpi ze swoim zespołem dla śląskiej publiczności już jutro, 26 stycznia. Doświadczenie zebrane podczas 25 lat pracy na scenie zapowiada, że podczas występu nie zabraknie dynamiki i profesjonalizmu. Zespół posiada autorski program, a w nim między innymi utwory śpiewane po śląsku. Bilety koncertowe można nabyć drogą mailową, pisząc na adres rezerwacja@leśniczówka.art.pl lub w dniu koncertu, w cenie 15 zł. Początek tej uczty muzycznej przewidziano na godzinę 20. Małgorzata Sztuka

ZDJĘCIE: MAT. PROM.

ZDJĘCIE: ŁUKASZ RESPONDEK

Zakochani pojadą na rolkach


Ważne rocznice

7

Rebel Garden ma już dwa lata. Parkowa klubokawiarnia rozwija skrzydła

ZDJĘCIE: REBEL GARDEN

Słowacki folk o smaku piwa jagodowego Czas szybko leci. Pamiętam, jak dwa lata temu otwierali Rebel Garden. Myślałem sobie, że dziwna lokalizacja, za duża konkurencja, zbyt niszowe pomysły.

P

odejrzewałem, że sama idea: stworzenie miejsca, gdzie z jednej strony bezpłatnie posłuchasz muzyki, obejrzysz wystawę, spotkasz fajnych ludzi, a z drugiej w specjalnym pomieszczeniu przewiniesz dziecko – choć bez wątpienia szczytna i na pewno godna pochwały – może nie wystarczyć. Bardzo się wtedy pomyliłem. W połowie stycznia tego roku odwiedzam więc Rebel Garden. Sprawdzam, co u Darka Zalegi. To on wpadł na pomysł otwarcia, tuż przy bramie śląskiego zoo, klubokawiarni z prawdziwego zdarzenia. Udało się dwa lata temu. Organizator przedsięwzięć kulturalnych pokazuje mi fotografie z kilkudziesięciu imprez. I tłumaczy, że tylko w ubiegłym roku zorganizowano ich 114. Mówi o wsparciu żony i innych osób, które pomogły. – Nigdy nie interesowało nas prowadzenie tradycyjnego lokalu gastronomicznego – podkreśla. – Prowadząc poprzedni klub i działając w różnych stowarzyszeniach, angażowaliśmy się w wielorakie przedsięwzięcia o charakterze kulturalnym. Pomyśleliśmy, że dobrze byłoby stworzyć takie miejsce w parku i organizować w nim różne niesztampowe, ale przede wszystkim nieodpłatne wydarzenia. REKLAMA

W Rebel Garden pojawili się m.in. goście z Ukrainy

35 34 26

spotkań z bliskim i dalekimi podróżnikami odbyło się w zeszłym roku w Rebel

Garden

pokazy filmów fabularnych, animowanych i dokumentalnych przygotowała w 2012 roku klubokawiarnia koncertów różnych zespołów/artystów – od ostrego grania po folk, z Polski, Czech i Ukrainy – wystąpiło przy bramie śląskiego zoo wystaw – od obrazów po fotografie – mogli oglądać chętni w Rebel Garden

12

Miś i bliskie podróże Zalega opowiada o zrealizowanych imprezach. Widać, że jest z nich dumny. Wymienia m.in. Festiwal Ciekawych Świata im. Alfreda Szklarskiego oraz Festiwal Podróży Bliskich, który ukazywał zapomnia-

ne lub mało znane atrakcje naszego regionu, ciekawostki etnograficzne i nowe świeckie tradycje. Właśnie dzięki takim niestandardowym przedsięwzięciom – jak zaznacza mój rozmówca – Rebel Garden kojarzy się z rozrywką na poziomie, nietuzinkową, taką, której nikt inny nie wymyśli. I dokładnie kiedy wypowiada te słowa, przypominam sobie o ogromnym, tekturowym misiu, który stanął latem przed lokalem z okazji przeglądu filmów Stanisława Barei. Pytam gospodarza o reakcje ludzi. – Łatwo przyzwyczaili się do zróżnicowanej oferty kulturalnej. Uczestniczą w wystawach, spotkaniach dyskusyjnych, koncertach. Oferta trafia do odbiorców w różnym wieku. I o to nam chodziło – mówi Zalega. Przypomina klimat czeskich bajek z okazji Dnia Dziecka, teatrzyk kukiełkowy na imprezie opolskiej, i zapewnia, że klubokawiarnia – m.in. właśnie dzięki sterylnemu pomieszczeniu do przewijania niemowląt – jest przyjazna rodzinie.

Jugosłowiańskie potrawy Nieśmiało zaglądam do menu. Darek Zalega poleca piwo. Wybór podobno największy w promieniu kilku kilometrów – ponad pięćdziesiąt rodzajów i gatunków. Wśród lanych jest m.in. bardzo rzadko spotykane jagodowe. Do piwa serwowane są, wożone specjalnie z Karwiny, czeskie sery. Trzeba też skosztować swojskich ciast: serników, makowców, szarlotki. Do tego wszystko, co można spotkać u konkurencji: zapiekanki, bagietki, pizza, kawa, herbata. Niejednokrotnie zdarza się, że oferta kulinarna jest

uzależniona i ściśle związana z kulturalną. Przykład? – W dwudziestą rocznicę rozwiązania Socjalistycznej Federacyjnej Republiki Jugosławii, serwowaliśmy potrawy bałkańskie – wyjaśnia Zalega.

Pokaz w śpiworach Plany na kolejne lata działalności imponują. Poza cyklicznym edycjami przeglądów i festiwali, odbędzie się też szereg innych imprez. – Będziemy chcieli utrzymać wydarzenia, które przyciągnęły publiczność – tłumaczy gospodarz. Zapewnia też, że nie zabraknie nowych pomysłów. Ciekawym przedsięwzięciem ma być „Spiworowisko”, czyli nocne pokazy slajdów podróżniczych, dla osób które do klubowego ogródka przyjdą ze śpiworami. W tym roku można się też spodziewać kolejnej odsłony „Szansy na Szacun”, gdzie amatorzy śpiewają utwory znanych artystów. W czterech dotychczasowych edycjach klubokawiarnia gościła zespoły KAT, Hasiok, Akurat i Koniec Świata. – Na pewno będzie też więcej koncertów folkowych – zapowiada Zalega. – Coraz lepiej układa się też nasza współpraca z instytucjami kultury. Pomagają nam m.in. Centrum Sztuki Filmowej, Czeskie Centrum Kultury, Instytut Słowacki, Miejski Dom Kultury „Batory” – wylicza i zaprasza mnie do stolika. Zbliża się koniec mojej pracy. Za chwilę będę mógł zamówić piwo jagodowe i czeski ser. Przy dźwiękach słowackiego folku przemyślę, dlaczego dwa lata temu pomyliłem się aż tak bardzo. Łukasz Respondek


Ekologicznie

8 Praca w dziale zieleni wczoraj i dziś

Rośliny ze szczebla ministerialnego W Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku właśnie powstawał obszar Ogólnopolskich Wystaw Ogrodniczych, w nim m.in. Rosarium. Był budowany rękami społeczeństwa. Pomagały też różne zakłady pracy. Jednak wbrew propagandzie, nie wszyscy dobrowolnie rwali się do pracy na parkowych alejach. Wiele rzeczy wymagało tzw. odgórnej interwencji.

W

tych sprawach niezastąpiony był generał Jerzy Ziętek. Do dziś wspominany jest telefon do jednego ze śląskich zakładów zieleni. Ziętek prosił o opiekę nad jednym z rejonów, gdzie rosły róże. Dyrektor zakładu nie był zachwycony. Tłumaczył, że nie ma dostaw, brakuje mu pracowników. W słuchawce zapadła cisza. Po chwili odezwał się generał: „Synek, a dotacja to ty chcesz?” – zapytał. I sprawa została załatwiona. Oczywiście pozytywnie dla parkowych róż, które najważniejszy opiekun parku uwielbiał.

Przy organizacji wystaw kwiatowych pomagało wiele osób z różnych zakładów pracy

Wspominamy...

Z rowerów na Rolls-Royce Mówi ZBIGNIEW DOŁĘGOWSKI, który w dziale zieleni pracuje od 42 lat

Więcej gatunków

Brano, co było Generała powszechnie uważano za gospodarza z prawdziwego zdarzenia. Z jednej strony politycznie miał dużą moc sprawczą, z drugiej bardzo angażował się w życie parku. Odbierał go jako swoje dziecko, które pielęgnował i hołubił. – Pamiętajmy, że był to okres, w którym aby uzyskać podstawowe materiały budowlane, należało wykazać się niespotykaną wręcz determinacją i zaangażowaniem, niejednokrotnie uciekając się do tzw. „polskiej pomysłowości”. Gdy w sklepach brakowało podstawowych artykułów żywnościowych, o ciekawe gatunki roślin było jeszcze trudniej – wspomina Aleksander Stodółka. – Kiedy tylko coś się pojawiło, trzeba to było szybko zagospodarować – dodaje. Pielęgnacja roślin przez dziesięciolecia nie zmieniła się w sposób drastyczny. Większe zmiany nastąpiły jednak w zakresie konserwacji zieleni wielkoprzestrzeniowej. Obecnie sprzęt mechaniczny zastępuje np. grupy kosiarzy, którzy dawniej kosili

trawę lub tylko w sposób ręczny karczowali połacie parku. Nasadzenia wykonuje się natomiast w identyczny sposób. Nieco inne są gatunki roślin. – Więcej wiemy aktualnie o warunkach siedliskowych i bytowych poszczególnych okazów, co pozwala na właściwszy ich dobór. Technologia umożliwia też rozwój działań ekologicznych – podkreśla Stodółka. – Do transportu używamy meleksów, a do czyszczenia narzędzi i drobnego sprzętu, zmechanizowanych myjek z zamkniętym obiegiem czyściwa. Kiedyś ich nie było. Myło się benzyną i naftą, które potem wylewano na ziemię. Obecnie, zakupiony sprzęt zmechanizowany musi spełniać najwyższe normy co do emisji spalin i hałasu. Chemiczna ochrona roślin prowadzona jest tylko preparatami należącymi do najniższych klas szkodliwości, co także minimalizuje negatywny wpływ na środowisko.

ZDJĘCIE: ŁUKASZ RESPONDEK

ZDJĘCIA: ARCHIWUM PARK ŚLĄSKI

O miłości generała Ziętka do róż, polewaniu alejek naftą i gatunkach, które dawniej występowały w Parku Śląskim, opowiada ALEKSANDER STODÓŁKA, dyrektor działu zieleni.

Dbano nie tylko o zieleń, ale i o estetykę alejek

Gen. Ziętek lubił robić obchody po parku i wszystkich imprezach, które na jego terenie się odbywały

Adres redakcji: Aleja Różana 2, 41 – 501 Chorzów Tel. 601 472 618, fax. 032 793 70 09 E – mail: gazeta.parkowa@parkslaski.pl Redaktor naczelny: Łukasz Buszman

Ziętek zwykł robić poranne obchody po parku. O tym, co dzieje się na alejach, lubił wiedzieć pierwszy. Jego słynne gospodarskie oko docierało też na Stadion Śląski. Pewnego razu doglądał prac związanych z powstawaniem murawy. Wszedł na jej teren. Jeden z dozorców, nie poznając go, zaczął krzyczeć, używając niecenzuralnych słów. Gdy generał się odwrócił, pracownik pobladł. Tymczasem Ziętek udał się do dyrekcji i kazał wypłacić mu pokaźną nagrodę pieniężną. W ten sposób pilnował, aby trudno dostępne materiały i zaangażowanie w pracę, nie zostały zmarnowane. W latach 50. i 60. „załatwianie” niektórych gatunków roślin odbywało się na szczeblach ministerialnych. – Współcześnie, jeśli chodzi o dostępność roślin, jest dużo łatwiej. Większa jest też różnorodność gatunków. Wzrosła liczba szkółek ogrodniczych i leśnych oraz możliwości pozyskiwania roślin z zachodu – podkreśla Stodółka. I dodaje, że niewiele jest nasadzeń, które kiedyś były na alejach, a obecnie z nich zrezygnowano. – To incydentalne przypadki. Na przykład z ponownego sadzenia szydlicy zrezygnowaliśmy z powodu warunków atmosferycznych, które w parku nie są właściwe dla tej rośliny – dodaje.

Redakcja: Joanna Karweta, Wojciech Mirek, Wojciech Zamorski, Łukasz Respondek ,Yen Projekt i redakcja graficzna: Marek Michalski

Łukasz Respondek

Dział sprzedaży reklam: Katarzyna Zazgórnik-Sitz tel. 666 031 465 Wydawca: Park Śląski w Chorzowie

Do początku lat 80., ekspozycję roślin na parkowych alejach powiększano co roku. Kolekcja była bogatsza, bo starano się sprowadzać do parku coraz ciekawsze gatunki. Potem – głównie ze względów finansowych – bywało gorzej. Obecnie mamy na pewno lepszy sprzęt niż kiedyś. Rośnie też liczba gatunków, które można podziwiać. Generał Jerzy Ziętek? Doskonale go pamiętam. To był bardzo ciepły człowiek, miął rękę do ludzi. Szczególnie wspominam jedną sytuację. Generał mieszkał w okolicach Bytomia. Jadąc do pracy, mijał park. Gdy zauważył coś niedobrego, dzwonił do dyrektora. Ten przekazywał nam jego uwagi. Pewnego dnia wezwano nas na zebranie i powiedziano, że Ziętek od tygodnia narzeka na brak koszenia. Nasz kierownik poinformował dyrektora, że wszystkie dwanaście kosiarek się zepsuło. Kilka dni później generał sam przyjechał zobaczyć i skontrolować maszyny. „Czego Wom potrzeba?” – zapytał po obejrzeniu kosiarek. Wkrótce odbyła się w parku duża wystawa sprzętu ogrodniczego. Warunek był jeden: wszystkie pokazywane maszyny musiały zostać na terenie kompleksu. Czuliśmy się wtedy, jakbyśmy z rowerów przesiedli się na Rolls-Royce.

Gazeta Parkowa także w internecie na: www.parkslaski.pl Kolejny numer Gazety Parkowej ukaże się: 22 lutego 2013


Po sąsiedzku

9

Nowości w dziesięciu punktach, czyli co warto wiedzieć o Śląskim Ogrodzie Zoologicznym

ZDJĘCIE: PARK ŚLĄSKI

Specjalne terraria i hala lotów Kajmany, żyrafy i dwa słonie, to z perspektywy zwiedzających najbardziej atrakcyjne okazy, które jeszcze w tym roku mają zamieszkać w Śląskim Ogrodzie Zoologicznym. Ale nowości będzie więcej.

K 1.

Powrót żyraf do zoo zaplanowano na drugą połowę roku Gdy tylko temperatura pozwoli, do Niemiec zostanie przewieziony słoń indyjski Thisiam. Dość skomplikowana operacja być może zostanie przeprowadzona już w lutym. Wtedy pracownicy ogrodu będą mieli kilka tygodni na przygotowanie pawilonu dla dwóch samców, które do zoo przyjadą z Hannoveru i Hamburga. Młode słonie zachowują się jak dzieci i dla zwiedzających będą z pewnością większą atrakcją niż dorosły osobnik. Zanim zwierzęta przyjadą do Chorzowa, pracownicy naszego zoo pojadą

2.

do Niemiec, aby zapoznać się z metodami opieki nad nowymi mieszkańcami oraz sposobami ich pielęgnacji i odżywiania. Do nowego pawilonu zostaną przeniesione dwie samice tygrysa amurskiego. Trawiasty „apartament” z basenem z pewnością poprawi warunki bytowe tych zwierząt. Obiekt z wybiegiem pozwala też myśleć o rozpoczęciu w naszym zoo hodowli tego gatunku. Do przebudowanego pawilonu papug zostaną przeniesione cztery kajmany okularowe. Dla kro-

3.

4.

Kalendarium najbliższych tygodni

Stadion zaprasza na… Ferie na Stadionie Śląskim Przez cały okres ferii (od 11 do 22 lutego), od poniedziałku do piątku, w godz. 10. do 13. zapraszamy wszystkie dzieci do spędzania czasu na sportowo. Nie zabraknie gier i zabaw na otwartych boiskach, a także zajęć sportowych, takich jak tenis stołowy, czy „piłkarzyki”. Wszystkie propozycje nieodpłatnie!

Silesia Winter Cup‘96 termin: 16 – 17.02.2013 r. Na boisku ze sztuczną nawierzchnią Stadionu Śląskiego, zostanie rozegrany dwudniowy, piłkarski turniej juniorów, w którym wezmą udział najlepsze polskie drużyny piłkarskie rocznika 1996, m.in. KS Stadion Śląski, Legia Warszawa, WKS Śląsk Wrocław, SMS Łódź, SL Salos Szczecin, Odra Opole. Wstęp wolny!

Silesia Winter Cup‘98 termin: 24.02.2013 r. Boisko ze sztuczną nawierzchnią Stadionu Śląskiego będzie też gościć piłkarski turniej juniorów z rocznika 1998. Wstęp wolny! MAT.PROM.

Promocyjne bilety dla par

Zakochane zoo Choć na dworze mróz, 14 lutego śląskie zoo z pewnością rozgrzeje Wasze serca. W dniu św. Walentego, na wszystkie zakochane pary, bez względu na wiek i płeć, czekać będą promocyjne ceny biletów wstępu do zoo – dwie osoby będą mogły zwiedzić ogród w cenie jednego biletu. Dodatkowo, chętne pary będą miały możliwość wzięcia udziału w specjalnym walentynkowym konkursie. Wystarczy w czasie zwiedzania zoo wstąpić do „miłosnego zakątka” w pawilonie dydaktycznym, zrobić sobie romantyczne zdjęcie, ciekawie je podpisać i wypełnić kartę uczestnictwa. Wszystkie wykonane w tym dniu zdjęcia poddane zostaną ocenie Internautów, którzy poprzez kliknięcie „Lubię to” przy wybranym zdjęciu, głosować będą na swoich faworytów. Na trzy pary, które uzbierają najwięcej głosów, czekają cenne, walentynkowe nagrody! MAT.PROM.

5.

6.

7.

flamingów sprawia, że zaczynają się rozmnażać (w tym celu, aby „oszukać” ptaki, używa się m.in. lustra). W Chorzowie nikt nie ukrywa, że grupa hodowlana tego gatunku jest bardzo pożądana. W zoo powstanie nowe terrarium lądowo-wodne dla żółwi mata-mata. Do tej pory gady przebywały w depozycie w Poznaniu, ale tam również trwa przebudowa i brakuje dla nich miejsca. Do Chorzowa wrócą prawdopodobnie w marcu. Dwa ciekawe osobniki pokaźnych rozmiarów, nowy dom będą miały w słoniarni. W tym roku w zoo nie zabraknie z pewnością nowych przychówków. Można liczyć m.in. na młode zebry równikowe i antylopy. Ostatnio w ogrodzie urodziły się małpki: tamryny białoczube i miko czarny. Zoo nastawia się również na poprawę wyposażenia wybiegów. Będą to głównie pułapki na żywność, które ułatwiają trening zwierząt, np. niedźwiedzi brunatnych. Stanowią one także atrakcję dla zwiedzających. Dzięki nim tegoroczna ekspozycja ma być bardziej urozmaicona. Do publicznej wiadomości zostaną podane godziny karmienia i wszyscy chętni będą mogli życzyć smacznego słoniom lub hipopotamowi.

8.

9.

10.

Łukasz Respondek

Poznajmy się

Hipolit Na imię mam Hipolit i obecnie jestem jedynym hipopotamem mieszkającym w chorzowskim zoo. Przyjechałem tu dawno, dawno temu – tak dawno, że nie pamiętam tego ani ja, ani nikt z moich opiekunów. Wiadomo, że urodziłem się około roku 1963, później trafiłem na Śląsk, gdzie w 1965 roku poznałem miłość mojego życia, Hambę. W śląskiej słoniarni przeżyliśmy razem prawie 46 lat. Mieszkanie może małe, ale uczucie wielkie… Jego owocem była gromadka jedenastu maluchów, które na przestrzeni 30 lat pojawiały się na świecie. Doczekaliśmy się w sumie pięciu pięknych córek oraz sześciu przystojnych synów. Dzieci dawno się już usamodzielniły i rozjechały po świecie, gdzie mogły założyć własne rodziny. Najmłodsza z córek, Czacza, która urodziła się w czerwcu 2002 roku, przed sześcioma laty zamieszkała w węgierskim Pecs i jak wieść niesie, niedawno urodziła tam swoje pierwsze młode. My, hipopotamy nilowe, żyjemy zwykle od 40. do 50 lat – jak z tego wynika, oboje z Hambą dożyliśmy późnej starości. Z tego powodu, dla uczczenia 45. rocznicy naszego wspólnego pożycia, w 2010 roku pracownicy zoo zorganizowali nam nie lada niespodziankę – prawdziwe szafirowe gody. Dostaliśmy specjalne wa-

ZDJĘCIE: ŚLĄSKIE ZOO

orzystając z wiedzy Andrzeja Malca, dyrektora działu hodowlanego, przygotowaliśmy listę dziesięciu rzeczy, z powodu których – ale nie tylko – warto odwiedzić zoo w 2013 roku. Żyrafy, to gatunek koordynowany przez Europejskie Stowarzyszenie Ogrodów Zoologicznych i Akwariów. Wiosną zbierze się specjalna komisja, która orzeknie, czy, i kiedy zgłoszone przez nasz ogród zapotrzebowanie, może zostać zrealizowane. Czyli czy samiec i dwie samice żyraf trafią do Chorzowa. By oczekiwania się spełniły, istotne będzie nie tylko zakończenie budowy nowej żyrafiarni, ale również organizacja dosyć skomplikowanego transportu. Powrót sympatycznych zwierząt, które są symbolem śląskiego zoo, wyznaczono na drugą połowę roku.

kodyli zostanie utworzone specjalne terrarium. Gady, które obecnie przebywają w ogrodzie w Borysowie, będą miały do dyspozycji wewnętrzne i zewnętrzne wybiegi i baseny. W pawilonie „Ptaki” zostanie utworzona hala lotów. W tym miejscu zaplanowano nasadzenie dużej ilości roślin. Rozpoczęły się już poszukiwania gatunków małych ptaków, które tam zamieszkają. Nasze zoo skorzysta z doświadczeń innych ogrodów – okazy nie mogą być płochliwe ani konfliktowe wobec siebie. W tej części pawilonu zwiedzający będą mieć bezpośredni kontakt z naturą. Pozostałą jego część zajmą m.in. terraria dla węży i toalety dla gości. Do zoo przyjadą nowe samce antylop. Wymiana zarodowych osobników jest konieczna, aby nie wprowadzać zbyt dużego stopnia pokrewieństwa w stadzie. W połowie maja addaks z Krakowa mają się już znaleźć na naszym wybiegu. Dzięki temu zostanie utworzone stado hodowlane. Z dwóch ogrodów w Anglii do śląskiego zoo trafią też oryksy arabskie. Będą korzystały z części wybiegu żyrafiarni. Sporym wyzwaniem na ten rok jest również pozyskanie flamingów. Ptaki są drogie, a ryzyko przy ich transporcie dosyć duże. Dopiero zgromadzenie większej grupy

rzywne torty, była muzyka, przemowy i duuużo gości… Niestety, Hamba nie doczekała kolejnej rocznicy i kilka miesięcy później odeszła. Obecnie mądrzy ludzie twierdzą, że ja sam jestem podobno najstarszym żyjącym hipopotamem w Europie. Wyobrażacie sobie? Kto by pomyślał! No ale metryki nie da się oszukać i choć w sercu ciągle maj, sprawność już nie ta, co kiedyś. Stawy zawodzą i, pomimo tego, że od roku mam podgrzewaną wodę w basenie, coraz więcej czasu zajmuje mi gramolenie się na brzeg. Nie da się ukryć, trochę jednak ważę! Sama głowa to ponad 200 kg! Nic dziwnego, że w Afryce, mojej ojczyźnie, tylko słonie są od nas większe. Z tego

powodu, jak każdy rasowy hipopotam, ubóstwiam wodę – tam nadal poruszam się sprawnie i z gracją. Poza tym, jak wiadomo, hipopotamy właściwie w ogóle nie są owłosione, co powoduje, że nasza skóra jest narażona na poparzenia słoneczne. Właśnie po to, żeby temu zapobiec, spędzamy w rzece prawie całe dnie, a na ląd wychodzimy dopiero po zmierzchu. Pływanie nas nie męczy, jesteśmy dobrze przystosowane do życia w środowisku wodno-lądowym. W wodzie często śpimy i automatycznie, zupełnie bezwiednie wynurzamy się co 4-6 minut, aby zaczerpnąć powietrza. Tam też jesteśmy terytorialne, co oznacza, że dzielnie bronimy zajmowanego przez nasze stado odcinka rzeki przed inwazją „obcych”. Bywamy wtedy niebezpieczne – zdarzało się, że moi bracia zabijali nawet krokodyle, które czaiły się na małe hipopotamiątka. Intruzom, którzy przekroczą próg naszego królestwa, mówimy zdecydowane nie. A czym grodzimy królestwo? Wiadomo – niczym. Używamy starych, sprawdzonych metod, czyli… no cóż, odchodów, które dla lepszego efektu rozrzucamy w wodzie szybkimi, okrężnymi ruchami ogona. Taki wiatraczek… Działa bez zarzutu. Musicie kiedyś spróbować. Albo nie! Odwiedźcie mnie w zoo i uwierzcie na słowo.


Muzycznie

WOJCIECH ZAMORSKI prezentuje

Park, muzyka, zima… S

łuchanie muzyki w parku ma tylu zwolenników, co i przeciwników. W odniesieniu do parków narodowych czy naturalnych rezerwatów przyrody, sytuacja jest oczywista – za wszelką cenę należy je chronić przed inwazją dźwięków emitowanych przez współczesną cywilizację. Wprawdzie nikt nie zabrania turystom słuchania radia lub ulubionych nagrań odtwarzanych z osobistego źródła muzyki, ale współczuję tym, którzy z wtłoczonymi w uszy słuchawkami przedkładają w takich miejscach swoje ukochane empetrójki ponad śpiew ptaków, pluskanie górskiego potoku lub szum wiatru w konarach drzew. Z publicznymi parkami miejskimi jest nieco inaczej. Nie są one reliktem przyrody lecz dziełem człowieka, stworzonym w określonym celu. W strukturze miast bądź aglomeracji, pełnią nieco inną rolę i funkcjonują w szerszym zakresie. Owszem – odwiedzamy je głównie po to, by nacieszyć się obcowaniem z przyrodą, ale projektanci takich terenów nieprzypadkowo lokalizują na nich lunaparki, stadiony, place zabaw, baseny, parki linowe, restauracje, przestrzenie służące organizacji plenerowych koncertów i inne miejsca masowej rozrywki i rekreacji. Flora wykazuje odporność na nadmiar decybeli, a trawa na parkowych łąkach po tratowaniu przez wielotysięczny tłum fanów głośnej muzyki, najczęściej powraca do pionu o własnych siłach, czasem tylko z pomocą ogrodników. Także fauna okazuje pobłażliwą tolerancję dla ludzkich fanaberii muzycznych. Chorzowskie, londyńskie czy nowojorskie wiewiórki, od urodzenia żyją przy akompaniamencie parkowych hałasów, ptaki na czas

koncertów przenoszą się na wyższe i bardziej ustronne gałęzie lub odlatują w odwiedziny do sąsiadów, krety schodzą do podziemia, a żaby mają wszystko w nosie, pod warunkiem, że nikt im nie mąci wody w rodzinnym stawie. Organizacja imprez masowych – zwłaszcza koncertów popularnych gwiazd estrady – to dla parków często okazja do podreperowania budżetu, a dla masowej publiczności możliwość spędzenia w plenerze kilku wesołych godzin w otoczeniu malowniczej scenerii i z dala od domowej kanapy czy telewizora. W Parku Śląskim muzyczne decybele, które latem docierają niekiedy aż do Osiedla Tysiąclecia, to łącznie, w skali miesiąca nie więcej, niż kilkanaście godzin, za które zwolenników ciszy i spokoju wypada prosić o wybaczenie i wyrozumiałość. O ile głośny koncert rockowy nie jest dla przyrody przyjazny, to kameralna muzyka klasyczna może posłużyć do uszlachetnienia parkowej przestrzeni oraz podkreślenia piękna otaczającej scenę zieleni. W naszym parku w takiej roli bardzo dobrze sprawdzają się letnie koncerty z cyklu „Muzyczny bukiet róż”, organizowane na terenie Rosarium w okresie masowego kwitnienia tych królewskich kwiatów. Dla większości sympatyków dobrej muzyki rozrywkowej odwiedzających parki miejskie i inne rekreacyjne miejsca publiczne, plenerowe koncerty nie stanowią problemu. O wiele bardziej dyskusyjne, aby nie powiedzieć kontrowersyjne, jest wykorzystywanie muzyki do przyciągania klientów przez punkty gastronomiczne, działające przy najbardziej uczęszczanych trasach spacerowych. Gospodarze takich lokali często rywalizują pomiędzy sobą poprzez głośne odtwarzanie biesiadnego repertuaru, z nadzieją, iż częstotliwość pojawiania się w mizernych głośnikach piosenek z rodzaju „Ona tańczy dla mnie”, przełoży się na ilość sprzedanego piwa i kiełbasy z rożna. Przebrnięcie przez taką strefę w poszukiwaniu parkowej ciszy i spokoju, zajmuje miłośnikom przyrody i szlachetnych dźwięków niekiedy dobre kilkanaście minut. I właśnie dlatego zima jest dobrym czasem na spacer po parku. Zieleń pozostaje wówczas w głębokiej defensywie wobec bieli, a ptaki nie myślą o śpiewaniu. Cichnie muzyka gastronomiczna i nikt nie kwapi się do koncertowania na mrozie. Wybierając się do Parku Śląskiego na spacer, jogging lub jazdę na nartach biegowych, można skorzystać z miniaturowego odtwarzacza i słuchawek, które przy okazji ochronią uszy przed zimnem. Z towarzyszeniem ulubionej muzyki, pobyt w parku na pewno będzie przyjemniejszy, przy czym warto zaopatrzyć się w odpowiedni repertuar. Podróżując w Internecie, znalazłem prawie 150 piosenek ze słowem „park” w tytule, w tym polskich utworów z parkowo-zimowymi odniesieniami jest co najmniej setka. Moje propozycje dla Państwa? Proszę bardzo: „Zima, zima, śnieg” Czerwonych Gitar, czy przebój amerykańskiej grupy Chicago sprzed 41 lat „Saturday In The Park” i wiele, wiele innych. ZDJĘCIE: PARK ŚLĄSKI

ZDJĘCIE: EWA SWADLO

Rock na trawie

O tym, co się wydaje, czyli…

Old is gold P

oczątek każdego roku jest zazwyczaj okresem różnego typu plebiscytów, podsumowań i głosowań na najlepsze płyty, zespoły i koncerty minionych 12 miesięcy. Nie inaczej było i tym razem. Moja skrzynka mailowa jest zasypywana przypomnieniami o zbliżającej się kolejnej ankiecie, głosowaniu itp. Niezmiennie przy takiej okazji, szczególną uwagę przyciąga kategoria „Płyta roku”. Należę do pokolenia osób, które muszą mieć płytę w materialnej formie – uwielbiam przeglądać okładki, podziwiać zdjęcia, grafiki. Same utwory w formatach mp3 takiej możliwości niestety nie dają. Spróbujmy zatem prześledzić działalność wydawniczą wykonawców pojawiających się w Parku Śląskim w roku ubiegłym. We wspomnianym okresie, w parku wystąpiło blisko 50 różnych wykonawców (nie licząc oczywiście koncertów w parkowych klubach muzycznych), więc było w czym wybierać. Dobre płyty pojawiły się z narożników Marii Peszek –„Jezus Maria Peszek”, czy Abradaba, który w Parku Śląskim zagrał przy okazji Śląskiego Festiwalu Nauki. Płytę „Extravertik” można śmiało polecić zarówno miłośnikom hip hopu, jak i fanom rockowego grania. Nie znajdziemy na niej komputerowych bitów czy podkładów, a żywe granie pełnego zespołu (w jego skład wchodzą muzycy m.in. zespołu 100nka). W podobnej formie nagrywa grupa The Pryzmats, która swoimi dźwiękami umilała czas uczestnikom II Slow Festivalu. Im również udało się w ubiegłym roku wydać krążek („Coś z niczego”). Oczywiście, nie tylko raperzy wypuszczali na rynek nowe produkcje – w poprzednich 12 miesiącach premierę miała m.in. płyta i pierwsze w Polsce wydawnictwo w formacie blu-ray – czyli „Dżem Symfonicznie” (zapis koncertu grupy Dżem w zabrzańskim Domu Muzyki i Tańca z udziałem orkiestry symfonicznej). Idąc tym tropem, nie można nie zauważyć świetnej kooprodukcji grupy Cree i Sebastiana Riedla, którzy w parku pojawili się w zeszłym roku dwukrotnie – płyta „Diabli nadali” to doskonała dawka klasycznego rocka, dla wszystkich miłośników brzmień rodem z południa Stanów Zjednoczo-

ZDJĘCIE: BANDPHOTO.PL

10

Powraca m.in. grupa T.Love nych. Podobnie rzecz się ma z formacją „Kruk”, czyli „polskim Deep Purple”, jak zwykło się o nich mówić – późną jesienią w sklepach pojawiło się ich „Be3”, stylistyką nawiązujące do korzeni muzyki rockowej. Na koniec warto wspomnieć o wydawnictwie, które z pewnością w wielu plebiscytach zdobędzie wyróżnienia i nagrody. Gwiazda ubiegłorocznego Święta Parku – grupa T.Love – powróciła na rynek wydawniczy z krążkiem „Old is gold”. Utwór „Lucy Phere”, pochodzący z tej fantastycznie przyjętej przez krytyków muzycznych płyty, od kilkunastu tygodni okupuje pierwsze miejsce na legendarnej Liście Przebojów Trójki. Śmiało można polecić to wydawnictwo wszystkim miłośnikom starego, dobrego, rockowego grania. Jak widać, wszechobecny kryzys nie dopadł muzyków występujących w parku. Zarówno młodzi wykonawcy, jak i starzy wyjadacze, ciągle mają coś do powiedzenia i zagrania. Warto na nich stawiać i wspierać ich, kupując płyty. Nic nie daje takiej frajdy, jak możliwość rozpakowania jeszcze „świeżutkiej” i raczenia się dźwiękami z niej pochodzącymi. Jak będzie w tym roku? Zobaczymy. Na płytę jednego z zapowiadanych na tegoroczne Święto Parku wykonawców czeka cała Polska od wielu, wielu lat. Miejmy nadzieję, że zgodnie z planem, uda się ją wydać w tym nowym – 2013 roku. O tym, kogo mam na myśli, dowiecie się Państwo już niebawem. Wojciech Mirek

KONKURS

Drodzy Czytelnicy,

Po raz pierwszy w nowym roku zapraszamy Państwa do udziału w naszej comiesięcznej zgaduj-zgaduli, adresowanej do sympatyków dobrej muzyki i ciekawej lektury. Gratulujemy zdobywcom nagród w grudniowej edycji naszej zgadywanki (Pan Grzegorz z Katowic i Pan Zbigniew z Cieszyna), a do salonu empik działającego w SCC przy ul. Chorzowskiej 107 w Katowicach zapraszamy wszystkich Czytelników Gazety Parkowej. I znowu mamy dla Państwa dwa przeboje wydawnicze ostatnich tygodni! – Książka miesiąca na pewno zaspokoi ciekawość tych, którzy chcieliby poznać nową tożsamość literacką J.K. Rowling – autorki bestsellerowej serii książek o Harrym Potterze, które przyniosły tej brytyjskiej autorce światowy rozgłos i znaczną fortunę. – Płyta miesiąca to aktualnie numer 1 wśród najpopularniejszych płyt w katalogu empiku. Międzypokoleniowa współpraca Seweryna Krajewskiego i Andrzeja Piasecznego, zaowocowała zestawem szlachetnych utworów, utrzymanych w poświątecznym, nadal zimowym, lecz przytulnym nastroju!

Wśród Czytelników, którzy do 8 lutego 2013 r. nadeślą na adres: gazeta.parkowa@parkslaski.pl prawidłowe odpowiedzi na obydwa pytania rozlosujemy dwie nagrody – książkę i płytę miesiąca.

PŁYTA MIESIĄCA A

KSIĄŻKA K SIĄŻKA MIESIĄCA S J.K. J .K K. Rowling

Trafny T raafny wybór

Oto aktualne pytania: 1. Jak brzmi polski tytuł pierwszej książki J.K. Rowling o Harrym Potterze? 2. Jak nazywa się zespół, w którym Seweryn Krajewski występował w latach 1965 – 1997?

poleca:

Barry y nie ży żżyje. je. T Taa ni niespodziewana iespod dziewan i śmierć pogrąża Pagford w chaosie. Na jaw wychodzą tajemnice mieszkańców. Urocze miasteczko z brukowanym rynkiem i wiekowym opactwem już nigdy nie będzie takie, jak dotąd. Wybucha wojna bogatych z biednymi, nastolatków z rodzicami, wojna żon z mężami i nauczycieli z uczniami. Kto przejmie władzę po Barrym? Jak daleko posuną się uczestnicy tego zaciekłego konfliktu o władzę i wpływy? Pełna czarnego humoru, błyskotliwa i prowokująca wielka powieść o małym miasteczku. Pierwsza w dorobku J.K Rowling powieść dla dorosłych.

Seweryn Krajewski, Andrzej Piaseczny y

Zimowe piosenki

ny To magia świątecznych nastrojów, nastrojów „Zimowe piosenki” to album ze wszechmiar szczególny. uchwycona w pięknych, wpadających w ucho melodiach, napisanych przez jednego z najlepszych polskich kompozytorów – Seweryna Krajewskiego. To także intymna atmosfera tekstów Andrzeja Piasecznego. To wreszcie zapierająca dech w piersiach, produkcja – delikatna, pełna brzmienia instrumentów akustycznych. Ciekawostką jest też zaproszenie do współpracy trzeciej silnej osobowości, czyli Mateusza Pospieszalskiego, muzyka grupy Voo Voo, znakomitego kompozytora, multiinstrumentalisty i aranżera. Jego wkład w „Zimowe piosenki” to koronkowa, zachwycająca oprawa utworów Seweryna i Andrzeja.


Trendy

11

Kilka porad dla początkujących narciarzy

Biegaj z Augustem

Pora na biegówki! ZDJĘCIA: PARK ŚLĄSKI

Od stycznia w Parku Śląskim można pojeździć na nartach. Ta forma sportu zimowego jest ostatnio coraz bardziej modna. Na pewno dzieje się tak dzięki sukcesom Justyny Kowalczyk.

Zbliża się czas, by wszystkie moje porady biegowe, które zamieszczam w „Gazecie Parkowej”, zastosować w praktyce – od początku marca rozpoczynają się regularne zajęcia, przygotowujące do akcji biegowych, które w 2013 roku będzie organizował Park Śląski. Miło mi poinformować Czytelników, że zostałem zaproszony do prowadzenia treningów biegowych w Parku Śląskim. Myślę, że znajdzie się wielu chętnych na wspólne bieganie ze mną. Mam tez nadzieję zarazić moją pasją osoby, które do tej pory nie biegały.

M

ZDJĘCIE: PARK ŚLĄSKI

amy nadzieję, że w tym sezonie w naszym parku pojawi się więcej jej sympatyków. Z myślą o nich, przygotowaliśmy specjalną trasę. Tymczasem kilka porad, jak wybrać narty do biegania.

Jakie bieganie? Biegówki zasadniczo dzielimy na cztery typy: narty sportowe, turystyczne, przełajowe i turowe. Takie, które na pewno wykorzystają początkujący amatorzy tego pięknego sportu, zaliczyć trzeba do grupy nart turystycznych, czyli śladowych. Śladówki przeznaczone są do biegania rekreacyjnego i turystyki narciarskiej. Sprawdzają się zarówno na przygotowanych trasach, jak i poza szlakiem, szczególnie w terenach nizinno-pagórkowatych. Są szersze od sportowych nart biegowych (szer. 50-70 mm), mają mocniejszą konstrukcję, a ich wyżej uniesione dzioby, zapobiegają zapadaniu się pod śnieg. W środkowej części narty, tzw. strefie odbicia, mają naciętą lub wyprasowaną łuskę, która umożliwia odbicie się od śniegu i bieg lub marsz. Narty śladowe najczęściej są taliowane – najszersze w strefie dziobowej, najwęższe pod butem, a na końcu nieco węższe niż w strefie dziobowej. Przykładowy profil szerokości takiej narty to odpowiednio: 54-48-52 mm. Dobre narty śladowe wykonane są z drewna z kanałami zmniejszającymi ich ciężar. Drewniana konstrukcja pokrywana jest z wierzchu warstwą tworzywa chroniącego nartę, a od spodu warstwami tworzywa podkładowego i ślizgowego. Narty słabej jakości wykonuje się z pianki polimerowej – są tańsze i mniej wytrzymałe. Jednak, ze względu na cenę, są często wybierane przez początkujących. Narty przełajowe, czyli back country to typ przeznaczony na wędrówki poza trasami, zwłaszcza w górach, gdzie występują bardzo kopne śniegi i oblodzone trawersy. Przełajówki są szersze i bardziej odporne od nart śladowych. Posiadają stalową krawędź, zapobiegającą bocznemu ześlizganiu. Jest ona również pomocna przy zjeździe (hamowanie pługiem) i ochrania ślizgi przed zniszczeniem. Stalowe krawędzie przydają się także podczas biegu w terenie płaskim, na zlodzonym (zadeptanym) i zmarzniętym śniegu – czyli tam, gdzie poruszają się zarówno piesi jak i narciarze.

Miara kroku Początkujący amatorzy narciarstwa często nie wiedzą, które narty wybrać do biegu klasycznego, a jakie do kroku łyżwowego. Szerokość nart do stylu klasycznego biegu powinna wynosić powyżej 50 mm. Na tereny trudniejsze, płaskie i lekko pagórkowate, leśne drogi, polany, dobieramy narty szersze – pomiędzy 60 i 68 milimetrów. Najszersze back country są niezbędne do jazdy bardziej ekstremalnej – po stokach gór i oblodzonych pagórkach, ale w taki teren niewątpliwie nie powinni wybierać się początkujący amatorzy tego sportu.

Przed treningiem biegowym, warto dobrze dobrać narty August Jakubik

Na biegówkach można pojeździć także w Parku Śląskim Narty biegowe dobieramy do wagi narciarza, a nie jak to było przyjęte dawniej, do jego wzrostu. Im narciarz cięższy, tym narty powinny być dłuższe. W skrajnych przypadkach, jeżeli narciarz jest ciężki i jednocześnie niski, należy znaleźć „kompromis” pomiędzy właściwą długością narty, a wygodnym poruszaniem się na nartach. Popularny test z kartką papieru, którą wkłada się pod nartę, nie jest zalecany przez producentów. Buty dobieramy według zasady obowiązującej we wszystkich sportach zimowych – o jeden numer za duże. Pozwala to na założenie ciepłych skarpet i odpowiednie ułożenie stopy. Niezmiernie ważny jest dobór kijków narciarskich do biegania. Są one dość długie – na przykład osoba o wzroście 170 cm, która zamierza uprawiać ten sport rekreacyjnie, powinna mieć kijki o długości 140 centymetrów. Przy wzro-

ście 180 cm – adekwatnie, 147 centymetrów. Do biegania na sportowym poziomie, zalecane są kijki nawet o kilkanaście centymetrów dłuższe! Na koniec najważniejsze – czyli budżet na ten sport. Buty można kupić, w zależności od marki i przeznaczenia, w przedziale 300-1000 złotych. Na zakup samych biegówek trzeba przeznaczyć od 600 do 1900 złotych, kijki to wydatek od 100 do 250 złotych. W sumie, skompletowanie sprzętu na dobry początek, to minimum 1000 zł. Warto zastanowić się nad kupnem sprzętu znanych marek, typu Fischer, Alpina, Sporten czy Salomon. Zanim jednak początkujący amator przekona się, czy ten sport mu pasuje, czy też nie, może wypróbować swoje możliwości na parkowym szlaku, wypożyczając sprzęt. Wypożyczalnie nart mają w swojej ofercie także biegówki. Joanna Karweta

Program treningowy skierowany jest głównie do amatorów, ale pomoże też przygotować się bardziej ambitnym do pokonywania dłuższych dystansów – nawet maratonu! Zajęcia będą odbywały się w każdą sobotę. W „Gazecie Parkowej” znajdziecie bieżące informacje na ten temat. Chciałbym, aby ta sportowa inicjatywa, stała się okazją do przygotowania ekipy, która będzie startowała w biegach organizowanych przez Park Śląski. Pierwszym takim wyzwaniem będzie bieg „Powitanie Wiosny” na dystansach 5 i 10 km, który startuje już 23 marca. Doskonałym testem sprawdzającym aktualną formę sportową uczestników, może też być „Mila Parkowa”, która w parku ma dwie odsłony: letnią, 22 czerwca oraz jesienną, kiedy będzie można porównać, jaki zrobiliśmy postęp. Za każdym razem uczestnik otrzyma certyfikat z wynikiem. Ponadto rywalizować można w biegu rodzinnym, na dystansach 1 i 5 km oraz w biegu o Puchar Prezesa KSM 10 km, jesiennym parkowym półmaratonie, czy wreszcie w biegu równonocnym (przy pochodniach). Dla osoby, która zaliczy wszystkie starty, organizatorzy przygotują specjalną Biegową Koronę Parkową. Klimat parku oraz różnorodność ukształtowania terenu, stwarzają optymalne warunki do odpowiedniego przygotowania się do wyżej wymienionych imprez biegowych. Nie potrzeba daleko wyjeżdżać, by sprawdzić swoją formę i spędzić czas z ludźmi pozytywnie zakręconymi. Wystarczy trochę chęci i systematyczności, aby bez większego wysiłku po dwóch miesiącach treningu pokonać dystans 5 km. Od marca czekam na amatorów biegania. Zalecam jednak, żebyście się powoli przygotowywali do wiosennych treningów. Ja to robię, biegając kilka razy w tygodniu. August Jakubik


Poradnik

12

Zimą, w Parku Śląskim rozrywek jest sporo. Mówią o nich parkowi wolontariusze i goście

Sonda Gazety Parkowej ANDRZEJ BŁASZCZAK

Z

ima, to według opinii wielu spacerowiczów, pora niedoceniana. Goście parkowych alejek zapewniają, że o rozrywkę wcale nie tak trudno. Żeby się dobrze bawić, wystarczy godzina. Postanowiliśmy sprawdzić tę odważną tezę. Zaczepiliśmy więc trzy aktywne osoby. Każda zaproponowała nam inny rodzaj rozrywki.

Spotkanie pierwsze W okolicach „Kapelusza” spotkaliśmy Krystynę Goc. Swoją godzinę, aktywna parkowa wolontariuszka i jej wnuk, wykorzystują na wszystkie rozrywki, które kojarzą się wyłącznie z zimą: lepienie bałwana, jazdę na sankach. Swoje 3600 sekund pani Krysia i 7-letni Maksymilian rozpoczęli w okolicy Planetarium Śląskiego. Tam śniegu jest wystarczająco dużo,

Pani Krystyna z wnukiem Maksymilianem lepią ogromnego bałwana ciekawe ptasie gniazdo. W takich okolicznościach najmłodsi na pewno będą chcieli zatrzymać się na dłużej – dodaje.

Spotkanie drugie 15-letni Jakub, wnuk Janusza Grohmana, mieszka w Legionowie. Kiedy przyjeżdża na Śląsk, dziadek chętnie zabiera go do Parku Śląskiego. A zna go jak mało kto – jest autorem przewodnika, który po-

łatwiej byłoby go przeprowadzić wiosną i latem. – Wnuk interesuje się pływaniem i jest skautem. Zabrałbym go na pewno na Falę i pokazałbym mu Ośrodek Harcerski. Skończylibyśmy w kawiarni na herbacie – mówi pan Janusz. Zimą jego plan trzeba jednak zmodyfikować. Autor parkowego przewodnika przyznaje, że z Planetarium zawsze można zajrzeć do ogrodu zoologicznego. – Śnieg z pewnością Jakuba nie odstraszy. Wręcz przeciwnie. Będzie zadowolony, że może skorzystać z nart biegowych, na których jeździ wraz z rodzicami – przyznaje Grohman.

Spotkanie trzecie

Wiele osób korzysta z dogodnych warunków i biega na nartach aby stworzyć sporej wielkości kule śniegowe. – Najważniejsza jest technika. Ona bezpośrednio wpływa na kształt – tłumaczy pani Krystyna. – Ważne też, żeby śnieg nie był ani zbyt suchy, ani za mokry. Po posadowieniu trzech kul różnej wielkości, przy pracach wieńczących bałwana, warto wykorzystać gałęzie i kamienie. Można też zrobić mu nakrycie głowy. Po ulepieniu bałwana przyszła kolej na sanki. Pani Krystyna przyznaje, że w mieście nie ma specjalnie miejsc do jazdy, a park na sanki jest niemal idealny. – Ciekawy wąwóz jest przy Leśniczówce. Latem jeżdżą tam na rowerach górskich. Zjazd ma w tym miejscu różne długości. Warto z tego skorzystać – poleca. I tłumaczy, że teraz kieruje się z wnukiem w stronę zoo. – Szczególnie kotlina dinozaurów zupełnie inaczej wygląda zimą niż latem – uważa. Zdaniem pani Krystyny – biorąc pod uwagę ogrom atrakcji, jakie park oferuje zimą – godzina to trochę za mało. – Jeżeli ma się więcej czasu, lepiej z niego skorzystać. Dzieci mają mnóstwo energii i na pewno nie będzie im zimno – twierdzi. – A po drodze zawsze można podejrzeć wiewiórkę czy zobaczyć

wstał w ubiegłym roku. Tym razem seniora spotykamy na samotnym spacerze. Chętnie mówi o tym, jak wyobraża sobie zimową godzinę w parku, spędzoną z wnukiem. – Mam zamiłowanie do wędrówek. I pewnie tak spędziłbym ten czas – przyznaje. Swój 60. minutowy spacer rozpocząłby przy Planetarium Śląskim. Nie ukrywa, że

Mimo minusowej temperatury, na siłowni przy „Kapeluszu” ćwiczy kilka osób. Jedną z nich jest Kazimierz Darmoń. 75-latek bardzo dba o kondycję fizyczną. Z kilkunastu parkowych urządzeń korzysta codziennie. Cały trening trwa nieco ponad pół godziny. – Dzięki temu jestem zdrowy i mam całkiem niezłą kondycję. Po każdych ćwiczeniach czuję się rześko – przyznaje z zadowoleniem. – Ćwiczę na wszystkich przyrządach. Każde działa na konkretne partie mięśniowe – dodaje pan Kazimierz. Darmoń ma trzech wnuków. Na spacery po parku zabiera ich dość często. Jak podkreśla, w scenariuszu tego godzinnego spaceru nie mogłoby zabraknąć krótkiego seansu w Planetarium Śląskim i właśnie wizyty w plenerowej siłowni. – Młodzież bardzo lubi ruch. Nie można o tym zapominać – kończy.

Bardzo lubię Park Śląski zimą. Często uprawiam sport, zwłaszcza na nartach biegowych. W parku jest wiele tras, które mogą mi do tego posłużyć. Najlepsze są takie, które nie są posypane piaskiem. Jestem tu trzy razy w tygodniu – mam bardzo blisko. Nie posiadam wnuków, ale w godzinę pokazałbym najmłodszym okolicę za Planetarium Śląskim. Jest tam bardzo pięknie. W zimie można zaobserwować biegające sarny oraz zające. Czasami widać i słychać jak ptaki śpiewają, budując własne gniazda. To zdecydowanie dobre miejsce dla ludzi, którzy lubią spokój i ciszę. Sam najchętniej spędzam w parku minimum trzy godziny i jest to jedno z moich ulubionych miejsc. Dla ceniących aktywne spędzanie czasu, polecam sekcje narciarską, do której należę. Choć po parku biegam dopiero od roku, sprawia mi to ogromną przyjemność.

CZESŁAW RADOMSKI Razem z wnukiem lubimy spacery po Parku Śląskim. Wnuczek chodzi do piątej klasy i jest bardzo dobry w szkolnych rozgrywkach biegowych. Ale nie czuję się na siłach, aby dotrzymać mu kroku. W godzinę moglibyśmy natomiast przejść naszą ulubioną drogą – od strony zoo, promenadą generała Jerzego Ziętka, aż do Dużego Stawu. Gdy spaceruję sam, moja trasa liczy około dziesięciu kilometrów. Park zimą podoba mi się nawet bardziej niż latem. I nie jest tak tłoczno. Drzewa wyglądają wtedy pięknie, a mróz w ogóle mi nie przeszkadza. Spędzanie tutaj czasu o tej porze roku ma swój urok. Mieszkam blisko, na Osiedlu Tysiąclecia. Na parkowych alejach jestem częstym gościem. Chętnie korzystam również z tutejszej siłowni. HALINA PISAREK Park odwiedzałam z rodzicami, będąc jeszcze dzieckiem – znam go bardzo dobrze. Nie mam wprawdzie wnuków, ale gdy tylko mogę, zabieram do parku innych członków swojej rodziny, np. 7-letnią Magdę. Mróz o tej porze roku w ogóle nie przeszkadza w spacerach. Powiem nawet więcej: godzina w Parku Śląskim to zdecydowane minimum, aby poznać jego uroki. Swoją wędrówkę za każdym razem zaczynam od strony Chorzowa. Jestem miłośniczką przyrody, a więc preferuję spacery pięknie ośnieżonymi alejkami i podziwianie zimowego krajobrazu. Dobrym pomysłem jest zabranie ze sobą atlasu ptaków. Przez godzinę można tu zobaczyć sroki, wrony oraz kolorowe sójki. Zimową przechadzkę polecam zakończyć wizytą w jednej z parkowych restauracji i dobrym posiłkiem. Cieszę się, że mieszkam bardzo blisko parku i mogę go codziennie odwiedzać.

Łukasz Respondek

FRANCISZEK PENDOLSKI

Pan Kazimierz codziennie poświęca pół godziny na ćwiczenia w parkowej siłowni

Mam aż sześcioro wnucząt, a to dobry pretekst do organizowania wspólnych wycieczek grupowych. Uważam, że poświęcenie godziny na Park Śląski, to zdecydowanie za mało. Jestem za aktywną formą spędzania wolnego czasu. Uwielbiam biegać o każdej porze roku, nawet w zimie. Warunki pogodowe nie są dla mnie przeszkodą. Bardzo dobrym wspomnieniem są dla mnie imprezy sportowe, organizowane w parku. W godzinę pobiegałbym z wnukami wokół stawu. Nasza trasa liczy około jednego kilometra. Świetną rozrywką dla dzieci może być również zjeżdżanie na sankach, czy jazda na łyżwach. Zimą mogą też odwiedzić rolkowisko w „Kapeluszu”. Najmłodsi potrzebują dużo ruchu. Jestem w parku prawie codziennie i uważam, że jest tu jeszcze wiele miejsc, które można zwiedzić w ciągu godziny. To miejsce na udaną rozrywkę, niezależnie od wieku i pogody.

ZDJĘCIA: PARK ŚLĄSKI

Godzina to dużo i mało. Również w Parku Śląskim. Jak więc najlepiej zagospodarować ten czas? Zapytaliśmy o to członków Parkowej Akademii Wolontariatu i spotkane na alejach osoby. Oto, co polecają.

ZDJĘCIA: ŁUKASZ RESPONDEK

Godzinka z bałwanem i saniami


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.