Biskup do zadań specjalnych

Page 1



T O M A S Z P. T E R L I K O W S K I

BISKUP DO ZADAN

SPECJALNYCH BIOGRAFIA BP. PAWŁA HNILICY

Wydawnictwo Esprit


Copyright © Tomasz P. Terlikowski 2021 Copyright © for this edition by Wydawnictwo Esprit 2021 All rights reserved Materiały okładkowe: Frans Floris, Vescovo mons. Pavol Hnilica, Wikimedia Commons Matka Boża Fatimska © Immaculate / Shutterstock Kreml © Elena11 / Shutterstock Redakcja: Agnieszka Zielińska Korekta: Monika Nowecka ISBN 978-83-66859-40-1 Wydanie I, Kraków 2021 Druk i oprawa: Drukarnia im. A. Półtawskiego Wydawnictwo Esprit sp. z o.o. ul. Władysława Siwka 27a, 31-588 Kraków tel./fax 12 267 05 69, 12 264 37 09, 12 264 37 19 e-mail: sprzedaz@esprit.com.pl ksiegarnia@esprit.com.pl biuro@wydawnictwoesprit.com.pl Księgarnia internetowa: www.esprit.com.pl


Wstęp Pamięć buduje tożsamość – o czym niezwykle mocno przypomi‑ nał św. Jan Paweł II. „Pamięć jest tą siłą, która tworzy tożsamość istnień ludzkich, zarówno na płaszczyźnie osobowej, jak i zbio‑ rowej. Przez pamięć bowiem w psychice osoby tworzy się po‑ niekąd i krystalizuje poczucie tożsamości”1 – wskazywał papież z Polski w książce, która jest próbą zmierzenia się z tajemnicą zła dwóch wielkich antychrześcijańskich totalitaryzmów, nazizmu i komunizmu, i powinna być intepretowana także jako wezwa‑ nie do pamięci o tym, co wydarzyło się w Europie w XX wieku, o wielkich prześladowaniach Kościoła – rozpoczynających się już w bolszewic­k iej Rosji na początku lat dwudziestych, a kontynu‑ owanych w Hiszpanii w latach trzydziestych i potem, zarówno w hitlerowskich Niemczech, jak i na okupowanych przez nich te‑ renach Europy, a także aż do późnych lat osiemdziesiątych w ca‑ łym imperium sowiec­k im. Dziesiątki tysięcy męczenników – kapłanów i duchownych różnych wyznań, ale także świec­k ich, 1

Jan Paweł II, Pamięć i tożsamość. Rozmowy na przełomie tysiącleci, Kraków 2005, s. 149.

5


biskup do zadań specjalnych

którzy oddawali życie – oraz zdecydowanie więcej tych, którzy tracili „tylko” możliwość zdobycia wykształcenia, normalnej pracy czy spokojnego życia – to spadek po tym stuleciu. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu, a latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku, na sowiec­k iej wówczas Ukrainie oficer KGB odwiedzał w Wigilię rodzinę pewnego profesora medycyny, o której wiedział, że jest chrześcijańska, tak by uniemożliwić jej świętowanie. Jeszcze w la‑ tach siedemdziesiątych pewien młody słowac­k i chłopak (obecnie jeden z najbardziej rozpoznawalnych duchownych katolic­k ich) jako praktykujący katolik nie mógł uczyć się w liceum, ale wy‑ słano go do zawodówki rolniczej (na żadną inną nie mógł liczyć), i tylko dlatego, że był geniuszem, pozwolono mu skończyć jesz‑ cze technikum rolnicze, a potem zostać agroinżynierem. Inne drogi były dla niego zamknięte. To wreszcie w latach osiemdzie‑ siątych zamordowano w Polsce ks. Jerzego Popiełuszkę, a także – już na terenie Niemiec Zachodnich – inwigilowano i prześlado‑ wano (a istnieje podejrzenie, że być może także zamordowano) ks. Franciszka Blachnic­k iego. O tym wszystkim nie wolno nam zapominać, bo niszczy to naszą specyficzną chrześcijańską toż‑ samość, odbiera nam korzenie, z których nie tylko jako chrześci‑ janie Europy Środkowo­‑Wschodniej powinniśmy być dumni, ale także które powinny kształtować naszą tożsamość. Pęd życia, a także głębokie zmiany, jakim podlega Kościół także w krajach Europy Środkowej, sprawiają, że to doświad‑ czenie, to wielkie bogac­t wo historii nie zostało wciąż jeszcze w wystarczającym stopniu przyjęte i przemyślane. Rola Jana Paw­ła II w upadku komunizmu została wprawdzie opisana, 6


Wstęp

znamy (nie tylko w Polsce) historię bł. Jerzego Popiełuszki czy ks. Franciszka Blachnic­k iego, ale brak nam głębszej świado‑ mości, co działo się w sąsiednich krajach, jak Kościół był tam prześladowany i jakich bohaterów wydał. Ta książka ma być niewielką próbą nadrobienia tego braku, ukazania postaci rze‑ czywiście fascynującej, bo nie tylko zaangażowanej w historię XX wieku, nie tylko głęboko wierzącej, nie tylko z życiorysem na miarę scenariusza filmowego, ale także wpisującej się w to, co o historii XX wieku mówiła Matka Boża w Fatimie. Mowa o bp. Paw­le Hnilicy, słowac­k im jezuicie, wyświęconym i na ka‑ płana, i na biskupa w podziemiu, uciekinierze z komunistycznej Czecho­słowacji, który później przez lata doradzał kolejnym pa‑ pieżom w sprawach Europy Środkowej, ale też zmagał się z ko‑ munistyczną infiltracją w Watykanie. Wielu okreś­lało go mia‑ nem Jamesa Bonda Jana Paw­ła II – bo papież z Polski miał zlecać mu wykonanie rozmaitych, nie zawsze jawnych zadań, choćby ocenę objawień w Medjugorje, a sam Hnilica chętnie angażował się w zadania na pograniczu szaleństwa, na przykład gdy z in‑ nym księdzem podróżował do Moskwy, by tam w jednej z cer‑ kwi potajemnie celebrować Mszę Świętą tuż przed tym, jak Jan Paweł II powierzył Rosję i świat Niepokalanemu Sercu Maryi. Biskup Hnilica raczej nie będzie kanonizowany – ale nie mnie to osądzać – bo nie brakuje w jego życiu elementów trudnych, które wymagają głębokiego wyjaśnienia. Nie zmienia to jednak faktu, że jest on fascynujący i wart przypomnienia. I to nie tylko ze względu na losy samego bp. Hnilicy, ale także dlatego, że jego życie pokazuje skomplikowaną historię całej Europy Środkowej, 7


biskup do zadań specjalnych

a także złożoną i zmieniającą się strategię Watykanu w relacji do komunizmu i Związku Sowiec­k iego. Jest w tym życiorysie także ważny wątek fatimski, który uświadamia, że objawienia z portu‑ galskiej wioski są nadal aktualne.


Rozdział 1

Korzenie Rok 1921 był czasem prawdziwego przełomu. Status quo w Euro­ pie dobiegło końca zaledwie kilka lat wcześniej. Upadły wielkie imperia, które nadawały ton poprzedniemu wiekowi, w gruzach leg­ły zarówno Cesarstwo Rosyjskie, jak i Austro­‑Węgierskie, czy wreszcie Rzesza Niemiec­k a. Nowe państwa, często zło‑ żone ze społeczeństw i narodów, które historycznie niewiele miały ze sobą wspólnego, powstały na gruzach starych. Nieraz dziedziczyły po nich coraz ostrzejsze konflikty etniczne, rozwi‑ jający się i zdobywający wciąż nowych wyznawców ruch nacjo‑ nalistyczny. Nowe granice często były tak wyznaczone, a nowe zasady prawa międzynarodowego tak spisane, że rodziło to – nie ma znaczenia, czy słusznie, czy nie – gniew i frustrację w wiel‑ kich niegdyś (albo i wówczas) narodach. Ogromny był także kryzys społeczny. Pierwsza wojna światowa pochłonęła miliony ofiar, miliony ludzi na zawsze zostało naznaczonych kalec­t wem lub głęboką traumą, wielu utraciło dorobek całego życia. Ra‑ dość z odzyskanej niepodleg­łości łączyła się ze świadomością, że to, co minęło, już nie wróci, a także z frustracją mniejszości, które pozostały poza granicami swoich nowo powstałych (albo 9


biskup do zadań specjalnych

właśnie utraconych) państw albo którym utworzyć własnego państwa się nie udało.

U korzeni krwawego wieku Kilka lat wcześniej rozpoczęła się rewolucja. W jej efekcie po‑ wstała Rosja sowiec­ka, której dzieje, a także generowana przez system komunistyczny przemoc, naznaczyły cały XX wiek. Choć bolszewicy ostatecznie już zwyciężyli i rozpoczęli proces budowy komunizmu, można się było jeszcze łudzić, że nie wszystko jest rozstrzygnięte. W tym czasie sowieci zniszczyli niezależną Gruz­ję, kontrrewolucyjna armia białych zajęła Mongolię, w Kronszta‑ dzie wybuchło w marcu 1921 roku kolejne powstanie przeciwko władzy bolszewików, wywołane przez inne nurty ówczesnej ro‑ syjskiej radykalnej lewicy (stłumiono je krwawo kilkanaście dni później), a bunty chłopskie, choćby te pod wodzą Aleksandra Antonowa, miały wciąż jeszcze ogromne znaczenie. To właś‑ nie te bunty, a także potężny i sztucznie wywołany przez „ko‑ munizm wojenny” głód na rosyjskiej wsi i gigantyczny kryzys gospodarczy (produkcja w porównaniu z okresem przed rewo‑ lucją spadła o ponad osiemdziesiąt procent) doprowadziły do de‑ cyzji o poluzowaniu polityki gospodarczej i wprowadzeniu No‑ wej Polityki Ekonomicznej (NEP), która dopuściła nieco wolnego rynku do bolszewic­k iej codziennoś­ci. Poluzowanie modelu go‑ spodarczego, nieznaczne wprowadzenie prywatnej inicjatywy do komunistycznego paradygmatu nie oznaczało bynajmniej 10


Rozdział 1. Korzenie

większej wolnoś­ci politycznej. Wręcz przeciwnie: Lenin zaczął wzmożone prześladowania Cerkwi prawosławnej i niezależnych jeszcze od siebie partii socjalistycznych, a także wypędził (wów‑ czas jeszcze karą było wypędzenie, a nie śmierć) intelektualistów rosyjskich, którzy nie akceptowali rewolucji. Czeka, czyli komu‑ nistyczna policja polityczna, z narzędzia ślepego terroru prze‑ kształciła się we wszechobecną strukturę biurokratyczną kon‑ trolującą niemal każdy element ludzkiego życia1. Jednocześnie, choć nie zawsze się to udawało, próbowano dokonywać eksportu rewolucji do innych krajów. Węgierska Republika Rad upadła dość szybko i już w 1920 roku władzę w nowym państwie (okro‑ jonym z wielu ziem, na których pozostała ogromna większość węgierska) przejął regent Miklós Horthy. Rok wcześniej upadła Słowac­ka Republika Rad, której inicjatorzy – trochę jak w przy‑ padku działań na Węgrzech – próbowali wykorzystać narodowe aspiracje Słowaków do rewolucji2. Wciąż trwają spory na temat jej niezależnoś­ci od Węgier. Rok 1921 to także ważny krok na drodze do władzy Adolfa Hit‑ lera i do kolejnej wielkiej wojny na Starym Kontynencie. Wiosną tego roku młody Hitler został dyrektorem NSDAP. Od tego mo‑ mentu jego nazwisko i wciąż jeszcze formułujące się poglądy utoż‑ samiano z tą partią. Poważni politycy zaczęli się liczyć z rozpo‑ czynającym dopiero swoją karierę, ale umiejącym już porywać 1 2

D. Pipes, Rosja Bolszewików, tłum. W. Jeżewski, Warszawa 2005, s. 425–426. M. Ďurišin, K otázke štátoprávneho postavenia Slovenskej Republiky Rád V roku 1919, s. 371–384, http://www.pulib.sk/web/kniznica/elpub/dokument/chova‑ nec1/subor/32.pdf.

11


biskup do zadań specjalnych

tłumy politykiem3. Na prawdziwy rozkwit NSDAP Hitler musiał jeszcze poczekać; ziarno zła zostało jednak już zasiane. Kościół katolic­k i powoli dochodził do siebie po wielkim kry‑ zysie modernistycznym, po surowym, zarówno doktrynalnie, jak i w kwestiach reformy pobożnoś­ci i życia zakonnego, ponty‑ fikacie Piusa X, ale także po wielkiej wojnie. Kończący swój pon‑ tyfikat Benedykt XV (kolejny papież Pius XI został wybrany na konklawe już rok później) uchodził w oczach współczesnych za łagodniejszego i bardziej otwartego na świat, ale zmagającego się z wieloma trudnoś­ciami. Papież nieustannie podejmował sta‑ rania pokojowe, a także wspierał nowe narody w ich aspiracjach, starając się unikać, gdzie tylko było to możliwe, rozlewu krwi. Pontyfikat ten zapisał się w historii ustanowieniem nowego ko‑ deksu prawa kanonicznego, a także znacznym, choć nieustannie ograniczanym przez antykatolic­k ie państwa zaangażowaniem dy‑ plomatycznym Stolicy Apostolskiej. Papież mocno wypowiadał się też na temat koniecznoś­ci moralnej i politycznej odbudowy Europy. Z perspektywy Kościoła sytuacja po pierwszej wojnie światowej była trudna. Wiele nowych państw, a także część sta‑ rych, które przestały być monarchiami, a stały się republikami o często wyraźnie laic­k im czy antykatolic­k im wręcz charakte‑ rze, chciało sobie podporządkować Kościół lub radykalnie ograni‑ czyć możliwości jego działania. Na to nie godził się Bene­dykt XV, który zabiegał o podpisanie specjalnych porozumień dyploma‑ tycznych. Nie zawsze było to proste; dla części nowych państw, 3

I. Kershaw, Hitler, t. 1, tłum. P. Bandel, Poznań 2008, s. 137–141.

12


Rozdział 1. Korzenie

by wymienić choćby Czechosłowację (trzeba pamiętać, że doty‑ czy to przede wszystkim Czech), antykatolicyzm związany z od‑ rzuceniem austro­‑węgierskiego dziedzic­t wa był istotnym ele‑ mentem tożsamości 4.

Maryja wkracza do akcji O wiele ciekawsza i istotniejsza od historii powszechnej XX wieku jest historia mistyczna, zapoczątkowana podczas pontyfikatu Bene­dykta XV. 5 maja 1917 roku papież ten wezwał cały Kościół do wielkiej nowenny do Matki Bożej Królowej Pokoju. Osiem dni później Matka Boża odpowiedziała na tę modlitwę, obja‑ wiając się trojgu fatimskim pastuszkom. „Odmawiajcie różaniec każdego dnia za pokój dla świata i koniec wojny”5 – powiedziała dzieciom już podczas pierwszego spotkania. Podczas kolejnych nie tylko wzywała do pokuty i prosiła o modlitwę za papieża, ale także ostrzegała przed kolejną wielką wojną, przed rewolu‑ cją, i wskazywała drogę budowy trwałego pokoju. Widzieliście piekło, dokąd idą dusze biednych grzeszników. Aby ich ratować, Bóg chce ustanowić na świecie nabożeństwo do mego Niepokalanego Serca. Jeśli zrobi się to, co ja wam mówię,

4 5

M. Batóg, Polityka zagraniczna Stolicy Apostolskiej po I wojnie światowej za pon‑ tyfikatu Benedykta XV, „Łódzkie Studia Teologiczne” 2019, nr 28/4, s. 33. W. Łaszewski, Fatima. Stuletnia tajemnica, Warszawa 2017, s. 108.

13


biskup do zadań specjalnych

wiele dusz zostanie uratowanych, nastanie pokój na świecie. Wojna się skończy. Ale jeżeli się nie przestanie obrażać Boga, to za pontyfikatu Piusa XI rozpocznie się druga, gorsza. Kiedy ujrzycie noc oświetloną przez nieznane światło, wiedzcie, że to jest wielki znak, który wam Bóg daje, że ukarze świat za jego zbrodnie przez wojnę, głód i prześladowania Kościoła i Ojca Świętego. Żeby temu zapobiec, przyjdę, by żądać poświęce‑ nia Rosji memu Niepokalanemu Sercu i ofiarowania Komu‑ nii Świętej w pierwsze soboty na zadośćuczynienie. Jeżeli lu‑ dzie me życzenia spełnią, Rosja nawróci się i zapanuje pokój, jeżeli nie, Rosja rozszerzy swoje błędne nauki po świecie, wy‑ wołując wojny i prześladowania Kościoła. Dobrzy będą mę‑ czeni, Ojciec Święty będzie bardzo cierpieć, wiele narodów zostanie zniszczonych, na koniec zatriumfuje moje Niepoka‑ lane Serce. Ojciec Święty poświęci mi Rosję, która się nawróci, a dla świata nastanie okres pokoju6

– mówiła wówczas Maryja do dzieci. W 1921 roku dwoje z trojga wizjonerów już nie żyło. Jako pierw‑ szy, krótko po swojej Pierwszej Komunii Świętej i po wielu mie‑ siącach cierpień podejmowanych i przyjmowanych z miłości do Chrystusa, 4 kwietnia 1919 roku, zmarł Franciszek Marto. Odcho‑ dził spokojnie, bez bólu, pożegnawszy się ze swoimi siostrami, którym powiedział tylko: „Idę do Nieba, a tam będę bardzo pro‑ sił Pana Jezusa i Matkę Bożą, żeby was wkrótce do siebie zabrała”. 6

Tamże, s. 149.

14


Rozdział 1. Korzenie

Hiacynta, druga z wizjonerek, prosiła go wówczas, żeby przeka‑ zał pozdrowienia Matce Bożej i Jezusowi. „Powiedz Im, że wy‑ cierpię wszystko, co zechcą, za nawrócenie grzeszników i aby za‑ dośćuczynić Niepokalanemu Sercu Maryi”. Krótko przed śmiercią zawołał także do swojej matki, że widzi światło, a po kilku mi‑ nutach oddał ducha7. Hiacynta odchodziła dłużej, a Matka Boża uprzedziła ją, że dziewczynka będzie bardzo cierpieć (robiła to w milczeniu), a także umierać w samotnoś­ci. Odeszła w nocy, po wieczornej spowiedzi i niespełnionej prośbie o Wiatyk, około godziny 22.30 20 lutego 1920 roku. Była wtedy w pokoju sama i umarła absolutnie spokojnie8. Ostatnia z wizjonerek w 1921 roku ostatecznie opuściła Fatimę. 15 czerwca tegoż roku po raz kolejny powiedziała Maryi „tak”. Zanim jednak to się stało, Łucja stoczyła trudną walkę duchową, by wypełnić propozycję, jaką złożył jej biskup. Był 15 czerwca 1921 roku, widziałaś moją walkę, moje niezde‑ cydowanie, mój żal, […] niepewność tego, co mnie miało spot‑ kać, decyzję wycofania się z danego słowa. Znajomość tego, co pozostawiałam, i tęsknota rozdrapuje mi serce. Powie‑ dzieć wszystkiemu „żegnam” w momencie, gdy młodość za‑ czyna rozkwitać, gdy cudowna przyszłość uśmiecha się obiet‑ nicą pobytu u pani Assunção Avelar i innych życzliwych mi pań, zrezygnować z matczynej czułości, jaką mnie obdarzały 7 8

F. Leite SJ, Franciszek z Fatimy, tłum. G. Jadwiszczak, Poznań 2016, s. 226–228. Tenże, Hiacynta z Fatimy, tłum. G. Jadwiszczak, Poznań 2017, s. 424.

15


biskup do zadań specjalnych

i którą odwzajemniałam równie szczerym uczuciem, pozo‑ stawić wszystko, nawet dom rodzinny, dla nieznanego, które miałam spotkać – takie obrazy niewoliły mi serce i sprawiały, że przeczuwałam to, o czym nawet nie chciałam myśleć! Czy tak można żyć? – zapytywałam samą siebie. – Nie! – powiem Mamie, że nie chcę jechać i skoro nie zjawimy się w Leirii, wszystko się zakończy; potem pojadę do Lizbony, do San‑ tarém, do mojej ukochanej pani Adelaide, albo do Leirii, do pań Patrício. We wszystkich tych miejscach czuję się dużo le‑ piej, mogę się uczyć i zapewnię sobie dobrą przyszłość. Tam, dokąd chce mnie wysłać Ksiądz Biskup, nie wiem jak będzie, a na dodatek postawił warunek, że nie wrócę więcej do domu, to znaczy, że już nigdy nie zobaczę rodziny ani tych błogo‑ sławionych miejsc! Szczęśliwe miejsca: Cova da Iria, Loca do Cabeço, Valinhos, studnia w Arneiro, kościół, w którym znaj‑ duje się mój Ukryty Jezus i gdzie otrzymałam tak wiele łask. Uśmiech mojej Pierwszej Komunii Świętej! Vila Nova de Ou‑ rém, gdzie przebywa Hiacynta, cmentarz, na którym spoczy‑ wają ciała ukochanego Taty i Franciszka! Nigdy więcej nie stą‑ pać po tej błogosławionej ziemi, po to, by iść Bóg wie dokąd!9

– opisywała swoją rozmowę z Maryją. Tego dnia dziewczyna wró‑ ciła do wszystkich miejsc, w których rozgrywało się objawienie, aż wreszcie doszła do Cova da Iria, i tam gorliwie prosiła Matkę 9

Cyt. za: Karmel w Coimbrze, Siostra Maria Łucja od Jezusa i Niepokalanego Serca. Biografia, tłum. G. Jadwiszczak, Poznań 2014, s. 140–142.

16


Rozdział 1. Korzenie

Bożą o pomoc. Ta zaś przyniosła jej duszy pokój, ukazując się jej po raz siódmy i prosząc, by dziewczyna podążała drogą, którą ksiądz biskup zechce ją prowadzić. „Taka jest wola Boga”10. W ten sposób rozpoczęła się droga zdobywania wiedzy i umiejętnoś­ci, które doprowadziły wizjonerkę z Fatimy do życia zakonnego, a także przygotowały ją do roli świadka objawień fatimskich. Jeśli szukać początków procesów, które mają dla XX wieku znaczenie z perspektywy duchowej, nie sposób pominąć jeszcze jednej daty, mianowicie 18 maja 1920 roku. Tego dnia w Wadowi‑ cach, sennym miasteczku u podnóża Beskidów, w Polsce, która po ponad wieku niewoli odzyskała wolność, na świat przyszedł Karol Wojtyła – papież, który wypełniać będzie polecenia Matki Bożej z Fatimy, człowiek, który naznaczy swoją osobowością całą drugą połowę XX wieku oraz doprowadzi do końca pewne pro‑ cesy duchowe, które rozpoczęły się wraz z obja­wieniami Matki Bożej Fatimskiej.

Modlitwa, by chłopiec został kapłanem W takim świecie i w takim czasie – kiedy rodziły się nowe wy‑ zwania, człowiek chciał wziąć życie we własne ręce, a Bóg przez Maryję pokazywał, że jedyną drogą godną człowieka jest podda‑ nie się, zaakceptowanie woli Bożej – w maleńkiej, bo liczącej za‑ ledwie trzystu mieszkańców, wiosce Uňatín 30 marca 1921 roku 10 Tamże.

17


biskup do zadań specjalnych

przyszedł na świat Paweł Hnilica. Jego rodzice – Jan (urodzony w 1897) i Katarzyna (urodzona w 1903) – pobrali się 2 marca 1919 roku. Wcześniej z powodu blis­k iego pokrewieństwa mu‑ sieli uzyskać dyspensę od miejscowego biskupa. Małżonkowie zamieszkali w gospodarstwie, którego właścicielem był dziadek Katarzyny, znany i szanowany wieloletni wójt Uňatína, Štefan Še‑ beň. To wokół niego i jego żony Katarzyny gromadziła się cała rodzina. Dziadkowie aż do śmierci Štefana zarządzali gospodar‑ stwem i mieli ogromny wpływ na życie swoich blis­k ich. Paweł był pierworodnym dziec­k iem Katarzyny i Jana. Cudem przyszedł na świat, bo poród okazał się skomplikowany. Kobiety rodziły wtedy w domach same albo towarzyszyły im miejscowe akuszerki, jednak w tym przypadku trzeba było wezwać lekarza, bo życie i matki, i dziec­ka było zagrożone. Ten musiał błyskawicz‑ nie podejmować decyzje, bo liczyła się każda sekunda. Chłopiec został ochrzczony w pierwszą niedzielę po Wielkiej Nocy, na‑ zywaną Białą Niedzielą. W Uňatínie była ona pamiątką powrotu miejscowości do katolicyzmu11. Rodzinna wioska Hnilicy, nazywana wówczas Wneten, miała bogatą historię. Pierwsze wzmianki na jej temat pocho‑ dzą z roku 1311. To wtedy jeden z miejscowych feudałów poda‑ rował ją swojej żonie. W następnym stuleciu ziemie te przeszły pod kontrolę klasztoru norbertanów. W czasach reformacji wio‑ ska została siłowo przejęta (tak jak klasztor) przez ewangelic­k iego 11 J. Hnilica, F. Vnuk, Pavol Hnilica. Biskup umlčanej Církvi, t. 1: 1921–1951, Trnava 1992, s. 21–22.

18


Rozdział 1. Korzenie

feudała Zigmunda Balassa. Od 1530 roku, zgodnie z zasadą cuius regio eius religio, wszyscy mieszkańcy dawnych terenów klasztor‑ nych zostali zmuszeni do przyjęcia ewangelic­k iej wersji chrześ‑ cijaństwa, z której zrezygnowano, gdy okoliczne ziemie zostały zwrócone Kościołowi katolic­k iemu, a ich mieszkańcy uroczy‑ ście powrócili – właśnie w Białą Niedzielę 1715 roku – do wiary swoich przodków. Powołanie kapłańskie małego Paw­ła zostało wymodlone przez całą jego rodzinę. Krótko po narodzinach chłopca jego pradziadek Štefan zachęcił jego mamę do odmawiania specjalnej modlitwy o zdrowie i powołanie kapłańskie dla pierworodnego syna. Dziadek był dla Katarzyny wielkim autorytetem, zawsze uczył ją szacunku do księży i kapłaństwa. „Gdy spotkasz kiedyś na swojej drodze anioła i kapłana, najpierw powitaj kapłana”12 – mawiał. Te słowa w pełni oddawały naukę na temat kapłań‑ stwa, jaka płynęła z nauczania papieskiego. Pius XI w opubliko‑ wanej w 1935 roku encyklice Ad catholici sacerdotii fastigium pisał, że kapłan jest nie tylko „jakby drugim Chrystusem”, ale „świat‑ łem świata i solą ziemi”13. Jeszcze mocniej ujmuje rzecz św. Józef Seba­stian Pelczar w pochodzących mniej więcej z tego samego okresu Rozmyślaniach o życiu kapłańskim. „W stosunku do Boga są oni sługami i posłami Ojca Niebieskiego, powiernikami i za‑ stępcami Słowa wcielonego, narzędziami Ducha Świętego. […] 12 Tamże, s. 22. 13 Pius XI, Ad catholici sacerdotii fastigium, http://ukchs.oaza.pl/nowa/encyklikao-kaplanstwie-katolic­k im-papieza-piusa-xi/.

19


biskup do zadań specjalnych

Trafnie powiedział pewien pisarz, że kapłan to jakby cud nieusta‑ jący w chrześcijańskim porządku świata. […] Oni są ziemskimi aniołami stróżami dla ludzi”14 – pisał polski święty. Takie postrzeganie kapłaństwa na terenach słowac­k ich łą‑ czyło się ze znaczeniem, jakie w historii tożsamości tamtejszej ludnoś­ci mieli katoliccy duchowni. Bez nich słowac­kość ani by się nie ukształtowała, ani nie przetrwała gigantycznego naporu ma‑ dziaryzacji. Kapłanem katolic­k im był Anton Bernolák (1762–1813)15, słowac­k i językoznawca, który jako pierwszy podjął próbę sko‑ dyfikowania i opisania mowy Słowian zamieszkujących Górne Węgry (tak okreś­lano wówczas tereny obecnej Słowacji). Język ten opierał się na dialekcie z okolic Trnawy i obecnej Bratysławy, a spopularyzował go inny duchowny katolic­k i, ks. Juraj Fándly (1750–1811). Podwaliny pod budowę słowac­k iej tożsamości położył zaś poeta i pisarz ks. Ján Hollý (1785–1849), który nie tylko zrekon‑ struował mityczną przeszłość Słowacji, ale także uznał, że pod‑ stawą tożsamości Słowian na terenach Górnych Węgier powinno być nawiązanie do działalnoś­ci Cyryla i Metodego16. W później‑ szym okresie istotną rolę w kształtowaniu słowac­k iej tożsamo‑ ści i jej obronie odegrali ks. Andrej Radlinský (1817–1879), au‑ tor książek religijnych w języku słowac­k im, twórca towarzystw 14 J.S. Pelczar, Rozmyślania o życiu kapłańskim, czyli ascetyka kapłańska, Ząbki 2008, s. 160–161. 15 Ciekawe, że uczony ten, choć pozostaje twórcą ruchu słowac­k iego, sam uwa‑ żał się za Węgra, a Królestwo Węgierskie uznawał za naturalną ojczyznę za‑ równo Węgrów, jak i Słowaków. 16 L. Kościelak, Historia Słowacji, Warszawa 2010, s. 234–236.

20


Rozdział 1. Korzenie

trzeźwościowych, grup teatralnych i organizacji słowac­k ich, oraz ks. Ján Palárik (1822–1870)17. Ten ostatni, choć wyznawał raczej modernistyczne poglądy (chciał zjednoczenia chrześcijan, ogra‑ niczenia władzy biskupów, oczyszczenia Kościoła z księży de‑ generatów czy demokratyzacji Kościoła), miał ogromne zasługi dla tożsamości słowac­k iej. Jego myślenie o koniecznoś­ci pojed‑ nania protestantów i katolików wyrastało z pragnienia zjedno‑ czenia Słowaków. Podział na ewangelików (którzy także mają ogromne zasługi dla kształtowania się słowac­k iej tożsamości) i katolików kapłan ten uważał za dramat18. Rozpoczęta w latach sześćdziesiątych XIX wieku przymusowa madziaryzacja także spotkała się z ostrym sprzeciwem wielu słowac­k ich kapłanów katolic­k ich. Choć zazwyczaj byli oni wykształceni w węgier‑ skich seminariach i świetnie znali ten język, szerzyli słowac­k ie idee narodowe, a także tworzyli ruch ludowy. Wystarczy wy‑ mienić choćby ks. Andreja Hlinkę (1864–1938), żeby zrozumieć znaczenie, jakie kapłani mieli w tym czasie na Słowacji, a szcze‑ gólnie na słowac­k iej wsi. Gdyby szukać bliższego rodzinie Hniliców wzoru kapłaństwa, byłby nim ks. Andrej Kmet’ (1841–1908). To jego współpracowni‑ kiem przez wiele lat był Štefan Šebeň. Duchowny ten, urodzony w rodzinie wiejskiego kowala, ukończył seminarium w Ostrzyho‑ miu, po czym pracował jako wikariusz w miejscowości Senohrad, 17 Tamże, s. 267. 18 R. Dupkala jr, Idea „občianskej spoločnosti“ a sociálno­‑politic­ká problematika v tvorbe Jána Palárika, „Międzynarodowe Studia Humanistyczne” 2012, nr 2, s. 35–36.

21


biskup do zadań specjalnych

a następnie jako proboszcz w Prenčovie. Sławę przyniosło mu za‑ angażowanie na rzecz odkrywania przeszłości Słowacji. To on – mimo że nigdy nie odebrał w tym kierunku formalnego wy‑ kształcenia – był jednym z pierwszych słowac­k ich archeo­logów i paleontologów. Jego badania obejmowały również etnografię. Już jako student seminarium wydał drukiem zbiór ludowych pieśni bożonarodzeniowych, a później spisywał ludowe opowie‑ ści i podania, studiował zwyczaje ludu słowac­k iego, a także przy‑ kłady haftu wiejskiego. Ksiądz Kmet’ zajmował się także bota‑ niką i geologią, a przy tym pozostał aktywnym duszpasterzem i działaczem społecznym. Założył bibliotekę parafialną, biblio‑ tekę techniczno­‑agronomiczną dla rolników, był także inicjatorem organizowania spółdzielczych kas zapomogowo­‑pożyczkowych, walczył z pijaństwem i propagował towarzystwa trzeźwościowe19.

19 Więcej na temat tej postaci w: K. Holly, Andrej Kmet’ a slovenské národné hnutie, Bratislava 2015.


Spis treści Wstęp 5 Rozdział 1

Korzenie

9

Rozdział 2

Formacja w cieniu totalitaryzmów 43 Rozdział 3

W podziemiu

95

Rozdział 4

W służbie Kościołowi milczenia 123 Rozdział 5

Przeciwnik watykańskiej Ostpolitik 149 Rozdział 6

Komunizm jest chorobą – Fatima lekiem Rozdział 7

Komandos Jana Paw­ła II

209

Rozdział 8

Burzliwa końcówka 247 Zakończenie

273

183


Swoje życie poświęcił służbie Bogu, Kościołowi, a przede wszystkim Maryi. Biskup Paweł Hnilica nazywany był przez wielu komandosem Matki Bożej Fatimskiej. Orędzia przekazane trojgu pastuszkom uważał za lekarstwo na wielki kataklizm komunizmu. O ich znaczeniu i ważności przekonywał samego Jana Pawła II, któremu przez wiele lat służył i doradzał. Tomasz P. Terlikowski w intrygujący i niezwykły sposób przedstawia biografię jednego z najciekawszych biskupów xx wieku. Opowiadając czytelnikom o słowackim kapłanie, którego, jak podkreślał bohater tej opowieści, „Matka Boża niosła na rękach”, pokazuje nieznane oblicze Kościoła. W jaki sposób bp Hnilica dokonał aktu zawierzenia Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi w samym sercu Moskwy? Dlaczego to on był pierwszym biskupem wysłanym do Medjugorje? Jak wyglądała jego przyjaźń z Matką Teresą z Kalkuty, kard. Stefanem Wyszyńskim i ks. Franciszkiem Blachnickim?

Poznaj biograf ię kapłana, który Maryi zawierzył wszystko! Tomasz P. Terlikowski – polski dziennikarz, filozof, publicysta

i działacz katolicki. Autor wielu książek o tematyce wiary oraz biografii, m.in. Wenanty Katarzyniec, Maksymilian Maria Kolbe. 978-83-66859-40-1

Cena 39,90 zł (5% vat) www.esprit.com.pl


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.