Słowa światła

Page 1



święty ojciec pio

SŁOWA ŚWIATŁA Najpiękniejsze listy

przedmowa

o. Raniero Cantalamessa tłumaczenie

Gabriela Rogowska

Wydawnictwo Esprit


Originally published under the title Parole Di Luce by Padre Pio Copyright © by Edizioni «Padre Pio da Pietrelcina» San Giovanni Rotondo 1997 Copyright © for the Polish translation by Wydawnictwo Esprit 2021 All rights reserved Materiały okładkowe: Envato Redakcja: Jolanta Czapczyk Korekta: Krystyna Stobierska, Monika Nowecka Łamanie: Piotr Poniedziałek isbn 978-83-66859-10-4 Wydanie i, Kraków 2021 Druk i oprawa: Elpil Wydawnictwo Esprit sp. z o.o. ul. Władysława Siwka 27a, 31-588 Kraków tel./fax 12 267 05 69, 12 264 37 09, 12 264 37 19 e-mail: sprzedaz@esprit.com.pl ksiegarnia@esprit.com.pl biuro@wydawnictwoesprit.com.pl Księgarnia internetowa: www.esprit.com.pl


Przedmowa

Moje pierwsze prawdziwe spotkanie z ojcem Pio miało miejsce wiele lat po jego śmierci, gdy byłem w San Giovanni Rotondo przy okazji rekolekcji dla duchownych. Nie poznałem go za życia, a po jego śmierci jako teolog nie czułem też potrzeby bliższego zapoznania się z jego myślą. Podczas tamtego pobytu przeczytałem przypadkiem świadectwo, które ojciec Pio złożył swojemu spowiednikowi kilka dni po tym, jak otrzymał stygmaty. Znajduje się ono na chórze w starym kościele – tam, gdzie wszystko zaszło. Ojciec Pio kończył swoją relację słowami psalmu: „Nie karć mnie, Panie, w Twoim gniewie i nie karz mnie w Twej zapalczywości” (Ps 38, 2)1. Stygmaty nie były więc w jego

1

Cytaty biblijne podano za: Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu. Biblia Tysiąclecia, wyd. 5, Poznań 2000 [przyp. tłum.].

5


oczach (w odróżnieniu od tego, jak być może my je odbieramy) chlubnymi znakami chwały, ale słuszną karą od Boga za jego grzechy. Wzbudzały w nim przerażenie, niezadowolenie. Stały się dla ojca Pio tym, czym były też dla Jezusa na krzyżu. Trzeba przeczytać do końca psalm, z którego pochodzą te słowa, by zrozumieć stan ducha towarzyszący przez całe życie przeżywaniu przez ojca Pio stygmatów na jego ciele. „Utkwiły bowiem we mnie Twoje strzały. […] Jestem nad miarę wyczerpany i złamany; skowyczę, bo jęczy moje serce” (Ps 38, 3.9). Zachęciło mnie to do przeczytania zbioru jego listów i odkryłem w nich te same stany, które opisywali wielcy mistycy. Jego „ciemna noc” była równie nie do „pozazdroszczenia”, jak ta opisywana przez św. Jana od Krzyża, ale i „żywy płomień” jego mi­łości do Boga był jednym z tych, które oślepiają czytelnika i ukazują mu inny świat. Święty Grzegorz Wielki pisał, że wielkich ludzi wyróżnia to, że „dotknięci bólem własnego cierpienia, nie porzucają troski o cudzy pożytek. A gdy sami cierpią, wytrwale znosząc swoje nieszczęścia, pouczają innych, zapewniając im, co konieczne. Cierpią więc tak, jak niektórzy wielcy lekarze, zdjęci niemocą: sami znoszą obrażenia swoich ran, a innym dostarczają leków przywracających 6


zdrowie”2.Ten opis doskonale pasuje do ojca Pio. Przez całe życie wewnętrznie dręczony przez złego ducha, zewnętrznie oczerniany i spotykający się ze sprzeciwem tych, od których mógł oczekiwać wsparcia, ojciec Pio – i to jest świadectwem jego heroicznej świętości – nigdy nie przestał z matczyną czułością pochylać się nad cierpieniami innych, czy to fizycznymi, czy duchowymi. Aż do ostatniego dnia życia. W licznych dyskusjach wokół jego postaci w środkach masowego przekazu pojawia się nieraz u świec­ kich komentatorów powierzchowna ocena ojca Pio. Patrząc na cuda i przejawy ludowego kultu, które towarzyszą jego osobie, wyciąga się wnioski, że świętość ojca Pio ma staroświecki charakter w porównaniu, na przykład, ze świętością matki Teresy z Kalkuty, świętością nowoczesną. Ale święci jako tacy nie są ani staroświeccy, ani nowocześni, po prostu różnią się między sobą, są oryginalni. Ci, którzy znają naukę biblijną o charyzmatach, nie mają problemów ze zrozumieniem, dlaczego tak się dzieje. Święci uosabiają różne charyzmaty – jeden znajomość prawd

2

Grzegorz Wielki, Moralia. Komentarz do księgi Hioba, t. 1, tłum. T. Fabisiak, A. Strzelecka, R. Wójcik, Kraków 2006, s. 260 [przyp. tłum.].

7


wiary, inny miłosierdzie, jeszcze inny nauczanie młodych, kontemplację czy działanie. Ci, którzy cenią sobie tylko świętych zaangażowanych społecznie i czyniących dzieła miłosierdzia (abstrahując od faktu, że ojciec Pio czynił wielkie rzeczy także w tej dziedzinie poprzez swój Dom Ulgi w Cierpieniu), chcieliby w gruncie rzeczy sekularyzacji świętości. Nade wszystko zaś, w ten sposób nie bierze się pod uwagę jednej rzeczy – nie istnieją wyłącznie uczynki miłosierdzia względem ciała, ale także uczynki miłosierdzia względem duszy. Istnieje miłosierdzie nie mniej wymagające od pochylania się nad fizycznym cierpieniem ciała, jest to pochylanie się nad cierpieniem moralnym i duchowym. Jest to największe miłosierdzie, które Chrystus okazał nam w Ogrodzie Oliwnym, kiedy wziął na siebie, pod postacią niepokoju i smutku, wszelkie grzechy świata. Warto czytać listy ojca Pio, by przekonać się, jakiego formatu był to człowiek i jak wysokiej próby była jego świętość. Tylko Bóg wie, jak wyglądały dni, a tym bardziej noce ojca Pio, gdy wychodził z konfesjonału z duszą pełną cierpienia i grzechów, którymi obarczano jego serce. Twórca drogi krzyżowej w San Giovanni Rotondo – rzeźbiarz Fran­cesco Messina – przedstawił w niej ojca Pio jako Cyrenejczyka. Nie mógł mieć piękniejszego skojarzenia. 8


Ludzie wychodzili po rozmowie z nim odciążeni, on – przygnieciony. To sprawy, które nawet niewierzący, przynajmniej w części, mogą zrozumieć, ponieważ w pierwszej kolejności mają one wymiar ludzki, a dopiero później nadprzyrodzony. Co zatem można powiedzieć o kulcie, który rozwinął się wokół osoby ojca Pio nie tylko we Włoszech, ale i na całym świecie? To prawda, niektórzy zatrzymują się na poziomie bardzo przyziemnym i użytkowym, ocierając się nieraz o zabobon. Inni – to najliczniejsza grupa – podchodzą do tego z mieszanymi uczuciami, trochę z uwagi na ciało, trochę na duszę. W końcu są i tacy, którzy przechodząc tą samą co on drogą wewnętrznego cierpienia i pokuty, widzą w ojcu Pio towarzysza, przyjaciela, niezrównane światło. Krótko mówiąc, znajdziemy tu wszystko. Dokładnie tak było też z Jezusem. Ostro występował przeciw faryzeuszom i uczonym w Piśmie, nigdy jednak nie oburzał się na biedny lud, który przychodził do Niego niesiony potrzebą. Raczej wykorzystywał okazję, by mówić im o królestwie Bożym, pomagając wejść na jeszcze czystszy i bardziej bezinteresowny poziom wiary. Na temat ojca Pio powstała już bogata literatura. Książki o nim są tymi nielicznymi spośród publikacji o tematyce religijnej, które znajdziemy w świeckich 9


bibliotekach, w kioskach i w salonikach prasowych na dworcach. Jaki ma zatem sens wprowadzanie na ogromny rynek wydawnictw religijnych tej publikacji znanej dotychczas wyłącznie lokalnie? Wierzę, że wypełni ona wielką lukę. Coraz więcej jest osób, które podejrzewają istnienie innego niż ten „szeroko rozpowszechniany” wizerunek ojca Pio i chcą go poznać. Niniejsza książeczka odpowiada najlepiej na taką potrzebę. Ojciec Pio mówi tu o sobie samym, a wiadomo, jak jest to ważne w przypadku świętych. Chodzi bowiem o myśli, fragmenty, rady, wspomnienia wybrane z jego pism, zwłaszcza z listów, które są najwierniejszym odbiciem jego duszy, ale których lektura w całości byłaby trudna dla osób spoza wąskiej grupy znawców mistycyzmu i duchowości. Trudno wyobrazić sobie lepszy materiał, który ukazywałby prawdziwego ojca Pio i to, co naprawdę było bliskie jego sercu. A nade wszystko, który pozwalałby czerpać z owoców jego świętości. o. Raniero Cantalamessa OFMCap


Wprowadzenie

Przeglądając korespondencję ojca Pio z jego kierownikami duchowymi1, wybraliśmy i uporządkowaliśmy fragmenty charakteryzujące się największą intensywnością duchową – teoretyczną i praktyczną – spośród tych, które wyszły spod jego pióra. Teraz przedstawiamy je w formie antologii czy też duchowych „kwiatków”. Nie chcieliśmy przygotowywać jednorodnego i całościowego traktatu o duchowości ojca Pio, jaki można by sporządzić na podstawie pierwszego tomu jego korespondencji. I właśnie dlatego nie ma tutaj mowy o usystematyzowanym układzie. Treść nie rozwija się w sposób zorganizowany nawet w obrębie rozdziałów, na które – wedle naszej osobistej

1

Zob. Padre Pio da Pietrelcina, Epistolario I. Corrispondenza con i direttori spirituali (1910–1922), red. M. da Pobladura, A. da Ripabottoni, Edizioni, San Giovanni Rotondo 1971.

11


oceny – podzieliliśmy wybrane teksty. Niemniej każdy rozdział czy też zbiór fragmentów posiada swoją strukturę zbudowaną wokół jakiejś wiodącej idei. Ten wybór fragmentów jest zaledwie zbiorem najbardziej znaczących tekstów ukazujących duszę ojca Pio, jego duchową drogę i życie mistyczne. Wybrane teksty zostały podzielone na trzynaście rozdziałów, których główne założenia zo­stały zarysowane w krótkim komentarzu wprowadzającym. Nasze spostrzeżenia i rozważania, zwięzłe i proste, sprowadzają się do nakreślenia ram, które w jakiś sposób obejmują cały rozdział i zaznaczają jego ideę przewodnią. Nie jest to książka przeznaczona do nieprzerwanej lektury. Jak już wspominaliśmy, jest to wybór, a zatem rozproszone „kwiatki” ojca Pio – każdy z nich ma swój zapach, swoje piękno, swój kolor. Czytelnik może dowolnie wybrać ten czy inny kwiatek, zgodnie ze swoim gustem czy potrzebą, zamknąć tomik i… rozważać. Z wprowadzenia do pierwszego wydania o. Melchiorre da Pobladura


Wątki biograficzne Rodzice Ojciec Pio przyszedł na świat 25 maja 1887 roku w Pietrelcinie. Jego rodzicami byli rolnik Orazio Forgione i gospodyni domowa Giuseppina De Nunzio. Został ochrzczony następnego dnia w kościele Santa Maria degli Angeli w Pietrelcinie, otrzymując imię Franciszek. Powołanie zakonne Od najmłodszych lat czuł powołanie zakonne, które w kolejnych latach w nim dojrzewało. W wieku szesnastu lat, 6 stycznia 1903 roku, stawił się w Morcone, w klasztorze kapucynów, gdzie 22 dnia tego samego miesiąca otrzymał habit franciszkański, przyjmując imię brata Pio. 18 lipca 1909 roku w kaplicy klasztornej w Morcone otrzymał święcenia diakonatu. Z powodu złego stanu zdrowia zmuszony był przerwać studia i wrócić do domu rodzinnego 13


w Pietrelcinie. Jako że tego typu pobyty poza klasztorem nie były dobrze widziane, prowincjał, a jednocześnie jego kierownik duchowy, ojciec Benedetto da San Marco in Lamis kilkukrotnie wzywał go z powrotem, wysyłając raz do Morcone, innym zaś razem do Campobasso. Brat Pio stawiał się tam posłusznie, jednak po krótkim czasie zmuszony był znów do powrotu do Pietrelciny. Kapłaństwo Został wyświęcony na kapłana 10 sierpnia 1910 roku w Benewencie, 14 dnia tego samego miesiąca odprawił swoją pierwszą Mszę Świętą w Pietrelcinie. W tych latach prowadził intensywną korespondencję ze swoimi dwoma ojcami duchownymi – ojcem Benedettem da San Marco in Lamis oraz ojcem Agostinem da San Marco in Lamis. Właśnie z tych listów wiemy o duchowej drodze ojca Pio, przeplatanej miłością i cierpieniem. 4 września 1916 roku ojciec Pio przeniósł się do klasztoru w San Giovanni Rotondo, gdzie powierzone mu zostało kierowanie seminarium. Stygmaty W dniach 5–7 sierpnia 1918 roku ojciec Pio otrzymał dar transwerberacji, zaś niedługo po tym, 20 września, dar stygmatów. Prosił Pana, by pozostały one 14


utajone, jednak nie został wysłuchany. Starał się je ukryć, ale mu się to nie udało. Z woli władz kościelnych został poddany licznym oględzinom i badaniom lekarskim. Rozpoczęły się oskarżenia i oszczerstwa pod adresem braci, zwłaszcza zaś ojca Pio. Ci pierwsi zostali oskarżeni o kupczenie stygmatami ojca Pio i rozpowszechnianie fałszywych informacji, on sam zaś o oszustwo i wątpliwą moralność. Droga krzyżowa 2 czerwca 1922 roku po raz pierwszy zainterweniowało Święte Oficjum, które w latach 1924–1928 wysłało do San Giovanni Rotondo trzech wizytatorów apostolskich. 23 maja 1931 roku Święte Oficjum zawiesiło ojca Pio w pełnieniu posługi kapłańskiej z wyłączeniem sprawowania Mszy Świętej, którą mógł odprawiać w wewnętrznej kaplicy klasztornej tylko z jednym posługującym do Mszy. Po lekturze dekretu ojciec Pio podniósł oczy ku niebu i powiedział: „Niech się dzieje wola Boga”. W ten sposób rozpoczęło się dla ojca Pio życie w kompletnej izolacji.

15


Ojciec Pio wraca do posługi Po dwóch latach zakazu 14 lipca 1933 roku Święte Oficjum pozwoliło ojcu Pio na publiczne sprawowanie Mszy Świętej i wysłuchiwanie spowiedzi. W ten sposób ojciec Pio rozpoczął nowy rytm dnia. Wcześnie rano odprawiał Mszę Świętą, zazwyczaj trwała ona półtorej godziny. Po długim dziękczynieniu do południa spowiadał kobiety i mężczyzn. Popołudniami wysłuchiwał jedynie spowiedzi kilku mężczyzn, a resztę czasu poświęcał na rozważania i studia. Dom Ulgi w Cierpieniu i Grupy Modlitewne Wieczorem 9 stycznia 1940 roku, gdy w celi ojca Pio obecni byli doktor Carlo Kiswarday i doktor Mario Sanvico, zrodziła się idea wybudowania Domu Ulgi w Cierpieniu. Urzeczywistniła się ona 19 maja 1947 roku, kiedy to rozpoczęto budowę. 26 lipca 1954 roku otworzono ambulatoria, a 5 maja 1956 roku w obecności kardynała Giacoma Lercara odbyła się uroczysta inauguracja. Zgodnie z zaleceniami ojca Pio w Domu Ulgi w Cierpieniu biedni i bogaci mieli otrzymać jednakową opiekę. Innym wielce duchowym i pożytecznym dziełem, powstałym zgodnie z zamysłem i wolą ojca Pio, były Grupy Modlitewne. W zamyśle ojca Pio miały 16


być one szkołami wiary, ogniskami miłości, w których za każdym razem, gdy ich członkowie zbierają się na modlitwie i braterskiej uczcie, agape, pod kierownictwem swoich pasterzy i kierowników duchowych, obecny jest sam Jezus Chrystus. Kiedy te wielkie dzieła ojca Pio – jedno dla ciała, drugie dla duszy – rodziły się i rozwijały, on ze swojej strony dokładał starań, by wspiąć się na wysoki szczyt kontemplacji poprzez wewnętrzne i zewnętrzne cierpienia. Całe życie ojca Pio naznaczone było doświadczeniem mistycznym zwanym „ciemną nocą”. Kolejne cierpienia ojca Pio 12 maja 1947 roku ojciec przełożony zakonu podczas wizyty kanonicznej stwierdził pewne nadużycia ze strony tak zwanych pobożnych kobiet przy konfesjonale ojca Pio. Przełożony wydał polecenia mające na celu ukrócenie tych nadużyć. Około 1960 roku znów pojawiły się skargi, oskarżenia, posądzenia z powodu fanatyzmu niektórych zazdrosnych kobiet. Zainstalowano nawet mikrofony i nagrywarki w celi ojca Pio, w sali spotkań i rozmównicy. I tak 30 lipca 1960 roku do San Giovanni Rotondo przyjechał kolejny wizytator apostolski. W konsekwencji tej wizyty apostolskiej wydane zostały pewne rygorystyczne ograniczenia w zakresie 17


wykonywania przez ojca Pio posługi. Przyjął je on w duchu pokory i posłuszeństwa. 30 stycznia 1964 roku kardynał Ottaviani poinformował przełożonych zakonu, że wolą ojca świętego Pawła VI jest, by ojciec Pio pełnił swoją posługę w pełnej wolności. Śmierć ojca Pio 7 lipca 1968 roku ojciec Pio ciężko podupadł na zdrowiu. Od tej pory jego stan cały czas się pogarszał. W niedzielę 22 września 1968 roku, w ramach narodowego zjazdu Grup Modlitewnych, w San Giovanni Rotondo uroczyście obchodzono pięćdziesiątą rocznicę otrzymania stygmatów przez ojca Pio. Ojciec Pio u kresu sił uroczyście odśpiewał Mszę Świętą. Około północy 22 września stan zdrowia ojca Pio jeszcze bardziej się pogorszył. Wezwał przełożonego. Wyspowiadał się i otrzymał sakrament namaszczenia chorych. Poprosił współbraci o wybaczenie za przysporzone przykrości i skandale. Chciał, by ubrano go w habit zakonny i posadzono w fotelu. Umarł w opinii świętości około godziny drugiej trzydzieści 23 września 1968 roku. Po śmierci stwierdzono zniknięcie stygmatów bez śladu najmniejszej choćby blizny. W czwartek wieczorem, 26 września odbyły się uroczystości pogrzebowe. Następnie zakonnik został 18


pochowany w krypcie kościoła Santa Maria delle Grazie w San Giovanni Rotondo. Grób ojca Pio jest nieprzerwanie celem pielgrzymek wiernych, którzy przybywają do niego ze wszystkich stron świata, by modlić się i prosić o łaski. Proces beatyfikacji ojca Pio rozpoczął się 20 marca 1983 roku. Trybunał kościelny został powołany w San Giovanni Rotondo, przy sanktuarium Santa Maria delle Grazie. Zakończył swoje prace w niedzielę, 21 stycznia 1990 roku. W ciągu siedmiu lat przesłuchano siedemdziesięciu trzech świadków i zebrano imponującą dokumentację (sto cztery tomy), która została przekazana Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. 13 czerwca 1997 roku biegli wydali przychylną opinię w kwestii heroiczności cnót ojca Pio. 2 maja 1999 roku Jan Paweł II ogłosił ojca Pio błogosławionym1.

1

16 czerwca 2002 r. papież Jan Paweł II ogłosił ojca Pio świętym Kościoła. W uroczystości na placu św. Piotra wzięło udział trzysta tysięcy osób [przyp. red.].



I

„Modlę się nieustannie” (Listy I, s. 751)

Człowiek modlitwy – to wyrażenie być może najlepiej oddaje postawę ojca Pio. Dni jego ziemskiej wędrówki były nieustającą rozmową z Bogiem. Nie dałoby się zrozumieć nieodpartej siły przyciągania jego osoby i przejmującego promieniowania jego działalności duszpasterskiej w oderwaniu od wizji bliskiego, życiodajnego i osobistego kontaktu z Ojcem w niebie. Tymczasem przez pryzmat modlitwy i kontemplacji wszystko w stygmatyku z Gargano rozbłyska, wszystko rozjaśnia się i znajduje wytłumaczenie. Jego misja pozostaje nadal dostępna dla ludzi czasów dobrobytu, technologii i sekularyzacji. Znany jest żywy obraz, przez który Tomasz z Celano odmalował portret duchowy św. Franciszka: 21


Totus non tam orans quam oratio1. Stwierdzenie, że ojciec Pio był „człowiekiem modlitwy”, nie jest emocjonalną przesadą czy też toposem literackim. To jednoznaczny wniosek płynący z faktów, dokumentów, doświadczenia tych, którzy go poznali. Życie modlitewne było środkiem ciężkości jego apostolstwa i zwornikiem jego budowli duchowej. W tym rozdziale zebrane zostały bezpośrednie i najbardziej znaczące fragmenty dotyczące modlitwy. Nie zostały zapisane – warto to podkreślić – z myślą o stworzeniu pełnego i spójnego traktatu na temat modlitwy w jej różnych formach i różnych poziomach. Jest to zapis przeżytych doświadczeń, a nie teoretyczne zasady. Niemniej fragmenty, które tu przywołujemy, zawierają pewne i bezpieczne dla każdego życiowe wskazówki, a także wartościowe rady – zarówno dla mistrzów, jak i dla uczniów życia duchowego.

1

(łac.) Cały stał się nie tyle modlącym się, ile samą modlitwą.

22


1 Zwykle modlę się w następujący sposób. Gdy tylko przystępuję do modlitwy, czuję, że moją duszę zaczyna ogarniać pokój i spokój, których nie sposób wyrazić słowami. Zmysły wyłączają się, za wyjątkiem słuchu, który niekiedy nie zostaje zawieszony. Jednak zasadniczo zmysł ten mi nie przeszkadza i muszę wyznać, że choćby wokół mnie robiono ogromny hałas, wcale mi to nie przeszkadza. Zrozumie stąd Ojciec, że rzadko jestem w stanie modlić się, posługując się intelektem (420). 2 Zdaje mi się, że czas szybko ucieka i nigdy nie mam go dosyć na modlitwę. Ogromnie lubię dobre książki, ale czytam bardzo mało, ponieważ ograniczają mnie dolegliwości oraz dlatego, że gdy tylko otwieram książkę, po chwili lektury okazuje się, że pogrążam się w głębokim skupieniu, tak że lektura staje się modlitwą (422). 3 Nigdy nie przestanę modlić się do Jezusa. Prawdą jest, że moje modlitwy zasługują raczej na karę niż na nagrodę, ponieważ zbyt obraziłem Jezusa 23


moimi niezliczonymi grzechami, ale w końcu zlituje się On nade mną (209). 4 Posłuchaj, Ojcze, jakie dziwne zjawisko towarzyszy mi od pewnego czasu i bardzo mnie martwi. Podczas modlitwy zdarza mi się zapominać, by modlić się za tych, którzy mi się polecali (nie o wszystkich jednak), albo za tych, za których chciałem się modlić. Przed modlitwą usiłuję polecić na przykład tę czy inną osobę tak bardzo, o mój Boże, że zaczynam się modlić, mój umysł ogarnia doskonała pustka i nie ma w nim żadnego śladu po tym, co tak bardzo leżało mi na sercu. Z kolei innym razem podczas modlitwy czuję się poruszony do modlenia się za kogoś, za kogo nigdy nie miałem zamiaru się modlić. A najcudowniejsze jest w tym to, że zdarza się to nieraz w stosunku do osób, których nigdy nie poznałem, nie widziałem, o których nie słyszałem, i które nie polecały się mi nawet za pośrednictwem kogoś innego. I prędzej czy później Pan zawsze wysłuchuje tych modlitw (443). 5 Jak tylko zaczynam się modlić, zaraz czuję, jakby moje serce ogarniał płomień żywej miłości. Płomień ten nie ma nic wspólnego z jakimkolwiek ogniem na tym niskim świecie. To płomień delikatny i tak słodki, że trawi, ale nie zadaje żadnego bólu. 24


Jest on tak słodki i tak wspaniały, że duch znajduje w nim taką przyjemność i odczuwa taką sytość, że nie przestaje go pragnąć. O mój Boże, to rzecz tak cudowna, że być może nigdy jej nie pojmę, chyba tylko w ojczyźnie niebieskiej. Pragnienie to nie usuwa sytości duszy, ale coraz bardziej ją doskonali. Przyjemność, którą odczuwa dusza w samym środku, nie zostaje pomniejszona przez pragnienie, ale staje się coraz doskonalsza. To samo można powiedzieć o pragnieniu, które czerpie z tego żywego płomienia. Pragnienie to nie zostaje ugaszone przez przyjemność, ale przez tę przyjemność zostaje udoskonalone. Zrozumie stąd Ojciec, że coraz rzadziej zdarza się, że mogę śledzić to umysłem i korzystać z postrzegania zmysłowego. Nie wiem, czy zdołałem się wyrazić tak, by można było mnie zrozumieć, ale nie potrafię lepiej. Dusza, którą Pan wprawia w taki stan, wzbogacona poznaniem tylu spraw nieba powinna być bardziej wymowna, a tymczasem stała się ona prawie niema. Nie wiem, czy jest to coś, co przydarza się tylko mnie. W kategoriach tak ogólnych i w większości przypadków pozbawionych sensu dusza jest w stanie wyrazić jakąś cząsteczkę tego, co Oblubieniec duszy w niej sprawia. Niech Ojciec uwierzy, że wszystko to dla duszy niemałą jest udręką. 25


Tu przydarza się duszy to, co wydarzyłoby się biednemu pastuszkowi, gdyby został wprowadzony do komnaty królewskiej, gdzie znajduje się nieprzeliczona ilość drogocennych przedmiotów, których nigdy wcześniej nie widział. Ów pastuszek, opuściwszy taką komnatę królewską, miałby z pewnością przed oczyma duszy wszystkie te piękne i kosztowne przedmioty, ale nie potrafiłby ani określić ich liczby, ani przypisać im odpowiednich nazw. Pragnąłby on powiedzieć innym o tym wszystkim, co zobaczył, zebrałby wszystkie siły intelektu i wiedzy, by dobrze to zrobić. Jednak widząc, że mimo wszystkich swoich wysiłków nie jest w stanie sprawić, że zostanie zrozumiany, wolałby raczej zamilknąć. To też zwykło się przydarzać mojej duszy, która jedynie przez wzgląd na Bożą dobroć została wyniesiona na taki poziom modlitwy. Ach, Ojcze, doskonale zdaję sobie sprawę, że porównanie to jest całkiem nieodpowiednie. Wszystkie te nadzwyczajne zdarzenia nie kończą się, lecz wznoszą się na coraz wyższy poziom. Czuję, że porwania przybrały na sile i zwykły wydarzać się tak gwałtownie, że na nic się zdają wszystkie wysiłki, by im zapobiec. Pan postawił duszę w większej odległości od rzeczy tego marnego świata i czuję, że coraz bardziej ją umacnia w świętej wolności ducha (461).


Spis treści

Przedmowa (o. Raniero Cantalamessa OFMCap) 5 Wprowadzenie (o. Melchiorre da Pobladura) 11 Wątki biograficzne 13 I  „Modlę się nieustannie” 21 II  „Szatan jest potężnym wrogiem” 37 III  „Nie chcę już nigdy więcej obrazić Boga” IV  „Cierpię i chciałbym cierpieć coraz bardziej” 73 V  „Żyję w nieustającej nocy” 93 VI  „Ach! Jak pięknie jest zostać ofiarą miłości” 119 VII  „a bliźniego swego jak siebie samego” 145 VIII  „Nasza piękna Dziewica Maryja” 163 IX Kościół – kapłaństwo – Eucharystia 173 X Przewodnik dusz 191 XI W szkole cnót 209 XII Wybrane fragmenty 237 XIII  „Jedna tylko rzecz pozostaje moją przyjaciółką – śmierć” 255 Koronka do Najświętszego Serca Pana Jezusa 265

57


Zajrzyj w głąb duszy świętego ojca Pio Czy ojciec Pio miał mistyczne doświadczenie „ciemnej nocy”? Czy był samotny? Jak wyglądała jego codzienna walka ze Złym? Dlaczego niektórzy nazywali go przewodnikiem dusz? Słowa światła to wybór najbardziej intymnych tekstów ukazujących piękno duszy świętego ojca Pio. Współ­ bracia mistyka z Pietrelciny zebrali i uporządkowali jego prywatne notatki i listy. Wyłania się z nich obraz pokornego świętego, który codziennie zmagał się z wielkim cierpieniem i z niezrozumieniem ze stro­ ny najbliższych. Dzięki listom poznajemy prawdziwą twarz święte­ go. Jego świadectwo wiary może być ważnym drogo­ wskazem dla wszystkich chrześcijan pragnących wnieść światło w mrok dzisiejszych czasów.

Przedmową opatrzył kard. Raniero Cantalamessa.

ISBN 978-83-66859-10-4

9

788366 859104

cena 32,90 zł (5% VAT) esprit.com.pl


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.