PAPIEŻ FRANCISZEK i Luigi Maria Epicoco
ŚWIĘTY
JAN PAWEŁ II WIELKI przełożyła
Anna Gogolin
Wydawnictwo Esprit
Originally published under the title San Giovanni Paolo Magno © 2020 Edizioni San Paolo s.r.l. Piazza Soncino 5 – 20092 Cinisello Balsamo (Milano) – ITALIA www.edizionisanpaolo.it Copyright © for the Polish translation by Wydawnictwo Esprit 2020 All rights reserved Fotografia okładkowa: S ervizio Fotografico Vaticano Redakcja: Malwina Błażejczak Korekta: Beata Kostrzewska Skład i łamanie: Karolina Korbut ISBN 978-83-66407-47-3 Wydanie I, Kraków 2020 Druk i oprawa: Drukarnia im. A. Półtawskiego Wydawnictwo Esprit sp. z o.o. ul. Przewóz 34/100, 30-716 Kraków tel./fax 12 267 05 69, 12 264 37 09, 12 264 37 19 e‑mail: sprzedaz@esprit.com.pl ksiegarnia@esprit.com.pl biuro@wydawnictwoesprit.com.pl Księgarnia internetowa: www.esprit.com.pl
Słowo wstępne
Głównym tematem serdecznych rozmów, jakie od czerwca 2019 do stycznia 2020 roku odbyłem z Ojcem Świętym, była postać św. Jana Pawła II, która w miarę upływu czasu jawi się jako coraz bardziej złożona. Teraz, w setną rocznicę urodzin, papież ukazuje nam się w całej swojej wielkości – jako Wojtyła Wielki – i nietrudno zrozumieć, co powodowało tłumem, który w dniu pogrzebu zgromadził się na placu św. Piot ra i wołał: „Santo subito!”1. W przyjacielskich rozmowach często zahaczaliśmy o aspekty, które dotyczą całego Kościoła. Miałem także możliwość usłyszeć cenne wiadomości na temat życia papieża Franciszka. 1 Święty natychmiast [wszystkie przypisy pochodzą od Tłumaczki].
5
Jeżeli pytania w większości są szeroko zakrojone, to odpowiedzi Ojca Świętego jawią się jako rzeczowe, szczere i zdecydowane. Dochodzi w nich do głosu zdumiewająca wolność wewnętrzna papieża, połączona z jego rozbrajającą odwagą i autentyczną franciszkańską prostotą. Ze stylistycznego punktu widzenia odpowiedzi te zachowują świeżość dialogu i posmak języka mówionego. Dbając o to, „aby nic nie zginęło”, zbierzmy okruszki, „pozostałe ułomki” (J 6, 12) wielkiego chleba, który papież Franciszek rozmnożył swoim pontyfikatem. Jakże pouczające jest to, że możemy zgłębić tajemnice jego serca i jego umysłu. Ks. Luigi Maria Epicoco Rzym, 2 lutego 2020 Święto Ofiarowania Pańskiego
I
„NA TOBIE ZBUDUJĘ MÓJ KOŚCIÓŁ”
Życie każdego papieża można podzielić na dwie wielkie epoki. Pierwsza z nich obejmuje wszystko, co przeżył i czego doświadczył, zanim został Głową Kościoła, druga zaś – jego życie jako następcy Piotra, Księcia Apostołów. W gruncie rzeczy to samo przydarzyło się pierwszemu Piotrowi w dziejach: przed decydującym spotkaniem z Chrystusem był po prostu Szymonem, synem Jony i rybakiem z Galilei, po nim stał się innym człowiekiem, kimś więcej niż zwykły rybak. Odtąd, jak powiedział Jezus, miał „łowić ludzi”, być tym, czym z czasem został w istocie: opoką. Takie zresztą było znaczenie imienia, które Jezus nadał Szymonowi, zwracając się do niego słowami: „Ty jesteś Piotr [czyli Opoka] i na tej opoce zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą” (Mt 16, 18). Własne człowieczeństwo i kruchość – to wszystko, co człowiek może wnieść do relacji z Bogiem. Bóg 9
daje mu w zamian niezawodność, miłosierdzie, miłość i wiarę. Miłość Boga przedzierzga słabość człowieka w skałę, na której jest budowana nowa historia – historia zbawienia. Ludzkie przymioty Piotra mają niebywałe znaczenie, jednak to nie one przesądziły o wyborze Jezusa. Powołanie każdego z nas jest owiane tajemnicą; nigdy do końca nie poznamy powodu, dla którego przyszliśmy na świat, zdobyliśmy określone doświadczenia, staliśmy się tym, kim jesteśmy, z całym zasobem ran, talentów, możliwości. Każdy z nas został wybrany i obdarzony miłością – oto podstawa życia człowieka, a zarazem coś, co sprawia, że jest on arcydziełem czy, mówiąc inaczej, świętym. Historia św. Jana Pawła II była przepełniona wielkim cierpieniem i dotkliwą stratą, a jednak to właśnie na kanwie tej trudnej i bolesnej historii Bóg tworzył nową historię, która pewnego dnia miała ukazać się oczom nie tylko pochodzącego z Polski młodzieńca, lecz także całego świata. Ten, który matkę stracił jako dziecko, brata jako chłopiec, a ojca w wieku zaledwie dwudziestu lat, sam przez niemal trzy dekady był ojcem niezliczonych rzesz rozsianych po całym świecie mężczyzn i kobiet. 10
Nie sposób zawrzeć całej tej historii w jednej książce czy jednej rozmowie. Dzieje Jana Pawła II są jednak powszechnie znane, dlatego pozwolimy sobie skupić się jedynie na kilku kluczowych momentach jego życia. Przede wszystkim powinniśmy cofnąć się w czasie do 6 sierpnia 1978 roku. Tamtego dnia bowiem o godzinie dwudziestej pierwszej trzydzieści w letniej rezydencji w Castel Gandolfo zmarł Paweł VI, zaliczany dzisiaj do szeregu świętych. Papież Montini sprawował władzę nad Kościołem w nader trudnym czasie – to na jego barki spadł obowiązek zakończenia Soboru Watykańskiego II i zainaugurowania wielkiej epoki posoborowej, która zamiast stać się teatrem triumfu wiosny Ducha, okazała się dla Ojca Świętego źródłem cierpień i wielkiego mozołu. Niełatwo było wprowadzić w życie zmiany, których świat domagał się od Kościoła, gdy sam Kościół w imię wierności Ewangelii usilnie próbował znaleźć dla siebie nowy wymiar, nie zdradzając przy tym nauk Chrystusa. Paweł VI był z usposobienia człowiekiem powściągliwym, zarazem jednak odznaczał się wybitnymi zdolnościami intuicyjnymi, nieprzeciętnie lotnym umysłem, wyrazistą duchowością i proroczym wręcz talentem 11
do przewidywania wielkich wyzwań, którym Kościół miał stawić czoła w kolejnych latach. Moglibyśmy niemal powiedzieć, że wszyscy następcy Pawła VI zbierali plony, jakie wydała tytaniczna i mozolna praca tego świętego człowieka. Papież Montini zawiadywał Kościołem przez piętnaście lat i czterdzieści sześć dni. Dzięki mediom wiemy, że wiadomość o jego odejściu zaskoczyła kardynała Wojtyłę na urlopie. Był sierpień 1978 roku. 11 sierpnia z samego rana Wojtyła udał się do Rzymu z ówczesnym prymasem Polski, kardynałem Stefanem Wyszyńskim, i niewielką grupą współpracowników. Jakkolwiek śmierć papieża wprawiła w zdumienie cały świat, to na pogrzebie zjawiło się jedynie sto tysięcy wiernych – bardzo niewiele, biorąc pod uwagę wybitność żegnanej postaci. Należy jednak pamiętać, że latem panuje w Rzymie nieznośna spiekota i w sierpniu mieszkańcy stolicy wyjeżdżają, aby szukać ochłody nad morzem albo w górach. Na ulicach Wiecznego Miasta przeważają wówczas turyści. Na zwoływanych każdego ranka na godzinę jedenastą posiedzeniach kardynałowie rozmawiali o wyborze następcy Pawła VI. Nie szermowali nazwiskami, raczej kreślili portret osoby najbardziej odpowiedniej do tego, 12
żeby zmierzyć się z problemami Kościoła. Jednak w porze popołudniowej i wieczornej odbywały się również spotkania nieformalne. W trakcie tychże spotkań formowały się obozy, których członkowie jasno opowiadali się za którąś z opcji. Los zrządził, że Karol Wojtyła wziął udział w części tych zebrań. Uczestniczył w nich również kardynał Albino Luciani, patriarcha Wenecji, który zdawał się popierać kandydaturę zagranicznego prałata, Brazylijczyka Lorscheidera. Polski kardynał optował za bardziej tradycyjnym rozwiązaniem, jakim był wybór kandydata z Włoch – tym bardziej zasadny, że zwierzchnik Kościoła piastował zarazem urząd biskupa Rzymu. 24 sierpnia, podczas porannej Mszy Świętej, w której uczestniczył także kardynał Wojtyła, ktoś odważnie i dość niefortunnie zaproponował modlitwę w intencji wyboru arcybiskupa Krakowa na papieża. Wszyscy mechanicznie odpowiedzieli: „Wysłuchaj nas, Panie”. Karol Wojtyła nie stracił pewności siebie. Zachował milczenie, a kiedy nabożeństwo dobiegło końca, wypowiedział znamienne słowa: Módlmy się. Pamiętajmy o słowach Piotra: „Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny”. 13
Módlmy się, żeby następca Piotra dowiódł równie wielkiej pokory. Jeśli zostanie wybrany ktoś, kto nie będzie się uważał za godnego, daj mu, o Panie, odwagę, aby powtórzył za Piotrem: „Odejdź ode mnie, bo jestem człowiek grzeszny”. Jeżeli jednak się zgodzi, tchnij weń dość Wiary, Nadziei i Miłości, żeby zdołał udźwignąć krzyż, jaki złożysz mu na ramiona. Wysłuchaj nas, Panie.
Konklawe rozpoczęło się 25 sierpnia o godzinie szesnastej trzydzieści. W Rzymie panowała nieopisana duchota. Podobno w Kaplicy Sykstyńskiej, która gościła kardynałów elektorów, temperatura przekraczała trzydzieści cztery stopnie. Wszyscy byli przekonani, że konklawe będzie długie i burzliwe, dlatego zdumienie było ogromne, kiedy już w niedzielę, po zaledwie czterech głosowaniach, wybór padł na kardynała Albina Lucianiego. Patriarcha Wenecji miał wówczas sześćdziesiąt siedem lat. Jego kandydaturę wysunęli sędziwy kardynał Confalonieri i znacznie młodszy kardynał Benelli. Wydaje się, że werdykt był niemal jednogłośny (98 ze 111 głosów). Entuzjazm był tak powszechny, że mało kto zwrócił uwagę na słowa, jakie kardynał Luciani wypowiedział 14
tuż po ogłoszeniu werdyktu: „Niech Bóg wybaczy wam to, co zrobiliście”. Karol Wojtyła również zaliczał się do tych, którzy przyjęli decyzję o wyborze Patriarchy Wenecji z nieskrywaną radością. Nadspodziewanie szybkie zakończenie konklawe pozwoliło mu na chwilę wytchnienia. 30 sierpnia spotkał się z Janem Pawłem I, potem wraz z grupką przyjaciół udał się do Turynu, żeby zobaczyć Całun Turyński, wreszcie ponownie zjawił się w Rzymie. Tam wziął udział w obchodach dwudziestej piątej rocznicy przyjęcia sakry biskupiej przez amerykańskiego kardynała Johna Krola i, co ważniejsze, zjawił się na uroczystej inauguracji pontyfikatu Jana Pawła I, która odbyła się 3 września. „Wybraliśmy nadzwyczajnego papieża”, powiedział dwa dni później w Warszawie. Werdykt konklawe zdawał się wychodzić naprzeciw jego oczekiwaniom. W jakiejś mierze wynikało to zapewne z faktu, iż Albino Luciani był człowiekiem bezprzykładnej wiary, duszpasterzem zdolnym do prostoty, jasności i komunikatywności, a nade wszystko osobą, która od początku dała się poznać jako łagodna, skromna, lecz zarazem stanowcza. Radość nie trwała jednak długo. Był ranek 29 września i kardynał Wojtyła właśnie spożywał śniadanie 15
w usytuowanej na parterze pałacu arcybiskupiego kuchni. Ni stąd, ni zowąd do pomieszczenia wtargnął jego osobisty kierowca, który chwilę wcześniej usłyszał w radiu wiadomość o śmierci Jana Pawła I. Arcybiskup Krakowa udał się w milczeniu do kaplicy. 3 października poleciał do Rzymu – tym razem bez prymasa Wyszyńskiego, który miał dołączyć do niego później. Tam modlił się przy zmarłym, a następnego dnia wziął udział w uroczystościach pogrzebowych papieża Lucianiego, nazywanego również papieżem uśmiechu. 8 października, w wygłoszonym w polskim kościele w Rzymie kazaniu, wypowiedział głębokie słowa: I poniekąd zawsze Chrystus pyta tego człowieka, któremu mówi: „Pójdź za Mną”, tak jak zapytał wtedy Szymona: „Czy miłujesz Mnie więcej niż ci?”. Wtedy serce człowieka musi drżeć. Drżało serce Piot ra i drżało serce kardynała Albina Lucianiego, zanim przybrał imię Jan Paweł I. Serce ludzkie musi wtedy drżeć. (…) Chrystus mówi zagadkowe słowa do Piotra: „Gdy byłeś młodszy, przepasywałeś się i chodziłeś, dokąd chciałeś. Lecz gdy się zestarzejesz, kto inny przepasa cię i poprowadzi, dokąd ty nie zechcesz”. Słowa zagadkowe, tajemnicze… I stąd 16
też w tym wezwaniu, skierowanym po zmartwychwstaniu Chrystusa do Szymona Piotra, Chrystusowy rozkaz: „Ty pójdź za Mną” ma podwójne znaczenie: jest wezwaniem do służby i jest też wezwaniem do śmierci2.
Drugie konklawe w 1978 roku, to, które miał zwieńczyć wybór Karola Wojtyły na papieża, rozpoczęło się uroczyście 14 października o godzinie szesnastej trzydzieści. Głównymi kandydatami na urząd papieski byli włoscy kardynałowie Siri i Benelli, jednak w pierwszych głosowaniach żaden z nich nie zdołał zebrać wymaganych dwóch trzecich głosów. W niedzielny poranek odbyło się czwarte głosowanie. Tym razem faworytem był kardynał Pericle Felici, jednak i on nie uzyskał wystarczającej przewagi. W porze obiadowej wydawało się, że impas wkrótce zostanie przełamany. Kardynał Narciso Arnau, biskup Barcelony, głośno podniósł zasługi arcybiskupa Krakowa, zapewniając go o poparciu własnym oraz duchownych z Ameryki Łacińskiej. To wystąpienie, połączone z interwencją kardynała Königa, który od lat przyjaźnił się z Wojtyłą, okazało 2 Tłumaczenie za: www.gosc.pl/doc/1907206.Wez‑swoj‑krzyz.
17
się rozstrzygające. König pokłonił się Polakowi i zacytował wyimek ze św. Jana (J 11, 28): „Dominis adest et vocat te”, „Pan jest tutaj i woła cię”. Wojtyła wysłuchał go w milczeniu. Jakiś czas później kardynał Wyszyński podszedł do niego, żeby dodać mu otuchy, a zarazem przekonać do zaakceptowania ewentualnego wyboru. Siódme głosowanie potwierdziło, że oto dokonał się przełom: włoscy kandydaci otrzymali mniej preferencji, za to wzrosło poparcie dla kardynała z Polski. Wynik ostatniego głosowania wydawał się przesądzony. Wojtyła modlił się z ukrytą w dłoniach twarzą, a kiedy poparcie osiągnęło wymagany pułap i głośno odczytano jego imię, w kaplicy rozległy się rzęsiste oklaski. Wybiła godzina siedemnasta dwadzieścia. Zapłakany Wojtyła przyjął werdykt Kolegium Kardynalskiego, wypowiadając przewidzianą w takich wypadkach łacińską formułę. Przybrał imię Jan Paweł II.
B 18
Wśród tych, którzy wzięli udział w głosowaniu i przyklasnęli jego nieoczekiwanemu wynikowi, był młody kardynał z Niemiec, Joseph Ratzinger. Po niespełna trzech dekadach Ratzinger miał wstąpić na tron Piotrowy, aby zawiadywać Kościołem przez osiem burzliwych lat, aż do 11 lutego 2013 roku, kiedy to ku powszechnemu zdumieniu dobrowolnie zrzekł się swojego urzędu. A co 16 października 1978 roku robił młody jezuita, Jorge Mario Bergoglio? Gdzie wówczas był? Pamiętam, że prowadziłem samochód. Wracałem z Wydziału Teologii do San Miguel. Podróż nie była długa, zaledwie cztery kilometry. Kiedy usłyszałem nazwisko Wojtyła, pomyślałem: papież z Afryki. Dopiero potem powiedziano mi, że pochodzi z Polski. Czy nigdy wcześniej się nie spotkaliście, nie mieliście żadnych kontaktów? Nigdy. Jakie wrażenie wywarła na Waszej Świątobliwości wiadomość, że oto po niemal pięciuset latach papieżem został ktoś spoza Włoch? 19
Spis treści
Słowo wstępne 5
I
„Na tobie zbuduję mój Kościół” 7
II Młodość i formacja 33 III Kapłan 65 IV Nauczanie Jana Pawła II 85 V Od „ukrzyżowania” po śmierć, od świętości po spuściznę 115
Dla mnie jest on Wielki
Franciszek o św. Janie Pawle II
Wszystko zaczęło się od krótkiej rozmowy ks. Epicoco z papieżem Franciszkiem, w której ojciec święty podzielił się osobistymi wspomnieniami o św. Janie Pawle II. Właśnie wtedy zrodził się pomysł na książkę, w której Franciszek opowiada światu, kim dla niego jest papież Polak. W tej niezwykłej rozmowie odkrywamy papieża jako prawdziwego spadkobiercę nauki św. Jana Pawła II, również w wielu kwestiach często dyskutowanych we współczesnym Kościele, takich jak rola kapłanów w świecie, celibat czy znaczenie tajemnic fatimskich. Wraz z ojcem świętym Franciszkiem sięgnijmy do głębi proroczego nauczania Jana Pawła II w setną rocznicę jego urodzin. ks. Luigi Maria Epicoco – wykładowca filozofii na Papieskim Uniwersytecie Laterańskim oraz dziekan Wyższego Instytutu Nauk Religijnych (ISSR). To odpowiedź na słowa tych, którzy na siłę przeciwstawiają sobie te pontyfikaty. Papież z Argentyny z pokorą pisze o papieżu Polaku. Wspomina ich pierwsze spotkanie i kulisy konklawe, mówi o otwartości na Boga i człowieka, którą zaraził go Jan Paweł II. Marcin Jakimowicz, dziennikarz
„Był wielki! Był człowiekiem Boga” – tak o Janie Pawle II mówi papież Franciszek. Po raz pierwszy opowiada o tym, jak dowiedział się o wyborze kard. Wojtyły na papieża. To kolejny cenny wywiad z Franciszkiem poruszający wiele tematów z życia Kościoła. Warto przeczytać. Krzysztof Tadej, dziennikarz TVP Polonia
ISBN 978-83-66407-47-3
9
788366 407473
cena 29,90 zł (5% VAT) esprit.com.pl