Cudem ocaleni - fragment

Page 1

Cudem-ocaleni.indd 56

BRACIA Mimo późnej pory, zbliżała się już przecież 23:00, ulice na Ursynowie wciąż tętniły życiem. Ludzie robili jeszcze zakupy w pobliskim supermarkecie i okolicznych sklepach całodobowych. Zwyczajnie zajmowali się swoimi sprawami. Po całym dniu spędzonym w pracy dopiero teraz mieli kilka chwil dla siebie. Zwłaszcza o tej porze roku, gdy nastały już jesienne słoty i szaruga bezsłonecznych dni okrywała ulice cieniem, ludzie wychodzili do pracy jeszcze w nocy i dopiero w nocy z niej wracali. W jednym z wysokich bloków przy Hawajskiej w oknach wielu mieszkań wciąż widać było światło. W niewielkiej kawalerce rozmawiało ze sobą młode małżeństwo. Siedzieli przy kuchennym stole, na którym paliła się niewielka lampka. – Źle to wygląda – rzekła z zadumą w głosie Barbara. – Po opłaceniu prądu, wody i raty za mieszkanie wychodzi... Hm... Dwadzieścia, trzydzieści pięć, jeszcze czterdzieści, a tu jeszcze dwieście... – Brakuje jakieś tysiąc dwieście złotych – dokończył swoim zawsze spokojnym głosem Roman. – Prawie cała moja pensja. Naprawdę nie ma szans, żeby ta budowa ruszyła? 56

2019-03-06 16:20:25


Cudem-ocaleni.indd 57

– Chłopaki z ekipy uważają, że można by jeszcze pociągnąć dwa czy trzy tygodnie. Pierwszy śnieg nigdy nie leży za długo. Jeszcze będzie pogoda. – Więc o co chodzi? Czemu stoicie? – Szef zadecydował, że robimy zimową przerwę. Kazał już wycofać cały sprzęt. Więc nawet jeśli wróci pogoda, to i tak mamy zastój, bo nie opłaca się z powrotem ściągać maszyn. Zaczniemy dopiero na wiosnę. Barbara wpadła w zadumę. Z zamyślenia wyrwał ją mąż: – Ciężko będzie coś teraz znaleźć, bo inne budowy są obstawione. Każdy trzyma się roboty rękami i nogami. Ale może gdzieś się wkręcę, może coś znajdę. Przecież murarz zawsze się przyda. Barbara wstała od stołu i wyprostowała plecy. Zaczęła powoli chodzić po mieszkaniu. Roman raz jeszcze sumował w tym czasie rachunki. W pewnym momencie jego żona stanęła nad nim i z pewnym drżeniem w głosie zagadnęła: – Romuś? – Słucham. – Jest jeszcze jedno rozwiązanie, którego może nie wzięliśmy pod uwagę. Teraz Roman spojrzał na Barbarę. Stała nad nim, by zyskać dzięki temu większą pewność siebie. Jej twarz kryła się w półcieniu. – Twój brat... – Basiu! – przerwał jej zdecydowanym tonem niemal w tej samej chwili, w której wypowiedziała 57

2019-03-06 16:20:25


Cudem-ocaleni.indd 58

pierwsze słowa. – Wiesz dobrze, że ten temat dla mnie nie istnieje. Tyle razy prosiłem cię, żebyś do tego nie wracała. – Ale jesteśmy w trudnej sytuacji, nie poradzimy sobie bez pomocy. A Wiktor ma pieniądze – upierała się Barbara, choć stanowczy ton męża zbił ją nieco z tropu. Roman wstał i chwycił żonę za ramiona: – Basiuniu, jestem twoim mężem i zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby znaleźć pieniądze. Proszę cię tylko o jedno, nie wspominaj mi już więcej o tym człowieku. – Tak, tak, jak chcesz... Tylko nie rozumiem, czemu tak się denerwujesz. W końcu to twój brat – odparła ze smutkiem i ze zwieszoną głową wyszła z kuchni. Roman próbował jeszcze raz wszystko przeliczyć, jednak w pewnym momencie uderzył ręką w stół, zostawił papiery i, wychodząc z mieszkania, oznajmił: – Idę się przejść. • Bieleccy rzeczywiście znaleźli się w poważnych kłopotach finansowych. Barbara jako bibliotekarka zarabiała grosze, a Roman pracował dorywczo i nigdy nie był pewien, czy załapie się na jakąś budowę. Poza tym pracodawcy często spóźniali się z wypłatą albo, tak jak ostatnio, zawieszali pracę bez wcześniejszej zapowiedzi. Zima zawsze była martwym 58

2019-03-06 16:20:25


Cudem-ocaleni.indd 59

okresem dla budowlańców, a ostatnie lato okazało się szczególnie ciężkie i Roman niewiele zarobił. Cały lipiec padało, a w sierpniu Barbara była trzy tygodnie w szpitalu i mąż cały czas jej towarzyszył. Zawsze powtarzał, że jest dla niego najważniejsza i że jego miejsce jest przy chorej żonie. Choć od ślubu minęło zaledwie półtora roku, już nie pierwszy raz byli w finansowych tarapatach. Do tej pory udawało im się jakoś z nich wyjść. Roman był zaradnym człowiekiem i potrafił radzić sobie nawet w podbramkowych sytuacjach. Mocno wierzył, że i tym razem znajdzie rozwiązanie. Ochłonął trochę podczas nocnego spaceru i zaplanował, gdzie uda się jutro, by spróbować znaleźć jakąś pracę, zanim przyjdzie prawdziwa zima. Wrócił do domu w dużo lepszym humorze. Barbara już spała. • Tak jak przewidywał Roman, do Warszawy wróciła jeszcze piękna, słoneczna pogoda. Ludzie na ulicach wydawali się odmienieni. Więcej osób się uśmiechało, byli pełni życia, pogodni. Nie to, co tydzień temu, gdy przechodnie snuli się po ulicach jak cienie z jakiegoś mrocznego dramatu filmowego. Już od dwóch dni Bielecki przebywał poza miastem. Znalazł pracę na niewielkiej budowie w Gdańsku. Pracodawca nie płacił wiele, ale był uczciwy i nie spóźniał się z wypłatą. Problem braku pieniędzy znów udało się rozwiązać. 59

2019-03-06 16:20:25


Cudem-ocaleni.indd 60

Tego dnia Barbara miała wizytę w szpitalu na Szaserów. Lekarz dłuższy czas przyglądał się karcie z wynikami. Patrzył i patrzył. Jego czoło co chwila marszczyło się, a brwi unosiły się i opadały. Z każdą chwilą czekanie na jakiekolwiek słowo z jego ust było dla Barbary coraz trudniejsze do zniesienia. Wreszcie przemówił, nie spuszczając wzroku z kartki: – Tak... Sprawa nie wygląda tak beznadziejnie, jak mogłoby się wydawać. – Słucham? – spytała niepewnie Barbara, która najwyraźniej nie spodziewała się większych komplikacji po sierpniowym zabiegu. – Proszę pani, po ostatniej operacji nie wszystko jest tak, jak należy. – Przecież wyniki były dobre. Sam pan mówił... – Oczywiście, oczywiście. Ale zdaje sobie pani sprawę z tego, że operowaliśmy panią całkiem niedawno i pierwsze oceny nigdy nie są pewne. – Co to znaczy, panie doktorze? – spytała Barbara coraz bardziej drżącym głosem. – No, spokojnie, spokojnie, proszę pani. Na szczęście nie musimy powtarzać operacji. Wątroba powinna dać sobie radę. Ale będzie trzeba podjąć długotrwałą kurację farmakologiczną. Leki, które pani przepiszę, są niestety bardzo drogie, NFZ refunduje tylko jedną trzecią ceny. Rozumie pani, takie niestety mamy czasy. Mam nadzieję, że może pani pozwolić sobie na wydatek rzędu czterystu, pięciuset złotych miesięcznie.

60

2019-03-06 16:20:25


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.