Stacja pierwsza
Pan Jezus skazany na śmierć Wydarzyło się to w piątek, wczesnym rankiem, kiedy Jezus stanął przed Poncjuszem Piłatem z rękoma skrępowanymi grubym powrozem. Piłat wiedział, że Jezus nie był winny jakiegokolwiek przestępstwa i nie chciał Go ukrzyżować. A obowiązywał wówczas zwyczaj, że przy okazji każdego święta namiestnik uwalniał ludowi jednego więźnia. W areszcie przebywał wówczas groźny przestępca – Barabasz. Gdy więc ludzie się zebrali, Piłat ich zapytał: – Którego chcecie, żebym wam uwolnił, Barabasza czy Jezusa, zwanego Mesjaszem? Wiedział bowiem, że przez zawiść Go wydali. Tymczasem arcykapłani i starsi namówili tłumy, żeby prosiły o Barabasza, a domagały się śmierci Jezusa. Rzymski namiestnik zapytał ich więc raz jeszcze: – Którego z tych dwu chcecie, żebym wam uwolnił? – Barabasza – zawołali. Wówczas Piłat odpowiedział im: – Cóż więc mam uczynić z Jezusem, którego nazywają Mesjaszem? – Na krzyż z Nim! – zawołali wszyscy. Piłat był zszokowany takim wyborem tłumu. Rozkazał słudze przynieść misę z wodą. Na oczach wszystkich obmył ręce na znak, że nie chce brać na siebie odpowiedzialności za skazanie Jezusa. – Nie jestem winny krwi tego Sprawiedliwego. To wasza rzecz – rzekł, po czym odesłał Jezusa na ubiczowanie i ukrzyżowanie. Panie Jezu, czasem zdarza mi się zrobić coś złego tylko dlatego, aby przypodobać się kolegom. Chciałbym zawsze postępować zgodnie z Twoją wolą. Pomóż mi dokonywać dobrych wyborów.