Hildegarda z Bingen fragment

Page 1

hildeg

21/01/2012

14:14

Page 30

II

Przysz∏am na Êwiat w 1098 roku, kiedy chrzeÊcijanie czuli si´ w obowiàzku pomÊciç przelanà krew Naszego Pana. Wyruszy∏y owego roku hordy ˝o∏daków, duchownych, dzieci, ˝ebraków, kobiet przebranych za m´˝czyzn i dosiadajàcych koni, z relikwiami Êwi´tych wszytymi w przyodziewek i mieczami, ostrymi oszczepami w d∏oniach. Prowadzi∏ ich Piotr zwany Eremità. Ju˝ wtedy uwa˝ano go za Êwi´tego. Chodzi∏y za nim t∏umy, ludzie wyrywali sierÊç mu∏a, którego dosiada∏, a nast´pnie sporzàdzali z niej relikwie. Potem sz∏a szlachta i rycerze z krzy˝ami wyszytymi na p∏aszczach i b∏yszczàcymi mieczami. Zmierzali w kierunku Jerozolimy. W mieÊcie otoczonym pierÊcieniem murów iskrzy∏y si´ kolorowe kopu∏y. Tam w Êrodku by∏a Jerozolima ze z∏ota, miedzi i Êwiat∏a, ska∏a, z której Bóg stworzy∏ ziemi´, p∏acz drzew edeƒskich, poÊród których Abraham przygotowa∏ ofiar´ z Izaaka, Salomon wzniós∏ Êwiàtyni´, z∏e ziarno Adama zosta∏o oczyszczone kropla po kropli krwià Chrystusa. Krzy˝owcy pod murami modlili si´ i p∏akali. Kopu∏y rozsiewa∏y z∏ote

30


hildeg

21/01/2012

14:14

Page 31

hildegarda z bingen

i wielobarwne blaski. Weszli, ˝eby pomÊciç wszelkà obraz´, i rzeê nie mia∏a koƒca. Ka˝dy m´˝czyzna zosta∏ przebity mieczem, kobiety by∏y zniewa˝ane, po czym ich poçwiartowane cia∏a wyrzucano na ulice, dzieci topiono w cysternach. Rycerze zmierzali do Êwiàtyni i do portyku Salomona, brnàc po kolana we krwi. Potem obmyli si´ i oczyÊcili z wszelkiej nieczystoÊci, by przykl´kajàc, uca∏owaç grób Chrystusa. Z∏à nowin´ o poczynaniach krzy˝owców w Ziemi Âwi´tej roznosili po naszych terenach doskonali, wr´cz nieskazitelni katarzy. Czcili oni Chrystusa, który mia∏ posmak wschodni, baranka bez skazy, który nie walczy∏ ze z∏em, ale sk∏ada∏ siebie w poddaƒczej ofierze. Katarzy wyrzekali si´ ziemi, po której chodzili, ˝ywili si´ owocami zbieranymi spod drzew i krzewów, pili mleko migda∏owe, mieli jasne szaty, twarze per∏owe od postów, lubili surowà prostot´ domów i zawierali ma∏˝eƒstwa bez po∏àczenia cia∏. Nie uznawali odkupienia materii, gdy˝ ich Chrystus nigdy si´ nie wcieli∏, nie nosi∏ sanda∏ów, nie ∏ama∏ chleba, nie spo˝ywa∏ jagni´ciny, nie pi∏ wina, nie wo∏a∏ z krzy˝a. To wszystko mia∏o miejsce, kiedy si´ rodzi∏am. Gdzie by∏ Pan, nasz Bóg, tego roku, w którym przysz∏am na Êwiat, dziewczynka, pomarszczona jak stara Êliwka, wypluty skrzep, bezu˝yteczna niczym dzban bez dna? Na Wschodzie rozlega∏y si´ modlitwy krzy˝owców zanoszone mieczami, na Zachodzie

31


hildeg

21/01/2012

14:14

Page 32

lucia tancredi

byli s∏abi katarzy ze swymi modlitwami pe∏nymi ducha. S∏owem, dwie przeciwstawne si∏y wynikajàce z jednego nadu˝ycia, z nadmiernej pychy ludzkiej. W tych niespokojnych czasach Bóg powo∏a∏ mnie na Êwiat, abym by∏a jak dziesiàta drachma z przypowieÊci. Któ˝ jej nie zna. Oto pewna kobieta gubi jednà z dziesi´ciu drachm, zapala Êwiat∏o i przeszukuje starannie ca∏y dom, a˝ jà znajduje. Potem zwo∏uje przyjació∏ki i sàsiadki, ˝eby wspólnie z nimi si´ radowaç. Liczba dziesi´ç jest tà, w której powraca jednoÊç, jest brakujàcym elementem, który ∏àczy brzegi, ˝eby pokazaç, ˝e wszystko tworzy spójnà ca∏oÊç. Jedna jest woda, ziemia, ogieƒ, oddech Êwiata, ziarno, krew. Dziesi´ç jest piecz´cià, która obejmuje wszystko, jest umiarkowaniem, które nie godzi si´ na marnotrawstwo. By∏am dziesiàtym dzieckiem, dziesiàtà drachmà, która wysz∏a ze zwi´d∏ego ∏ona matki.


hildeg

21/01/2012

14:14

Page 33

III

Jak wszyscy mam wspomnienia z beztroskiego dzieciƒstwa: grzechotki, srebrne dzwonki, z∏ote bry∏ki, ma∏e b∏yskotki. KoniecznoÊç pozostawania w domu sprawia∏a, ˝e Êwiat zewn´trzny wyobra˝a∏am sobie zanurzony w taƒczàcym pyle, który nie by∏ bia∏y, ale kolorowy, jak szlachetny kamieƒ lub kruszec – amarant, szmaragd, lazuryt, z∏oto. Takie te˝ by∏y kwiaty, które otrzymywa∏am. Pochodzàc ze Êwiata zewn´trznego, dowodzi∏y istnienia tych barw, za ka˝dym razem innych, jakby nawet ziemia przesiàkni´ta by∏a sokami, lotnym py∏em, którym malarz fresków ozdobi∏ nasze pokoje. Wtedy sàdzi∏am, ˝e na Êwiecie panuje prawo, skrapiajàce, malujàce, nasycajàce noc g∏osem sowy, a dzieƒ trelami skowronków bàdê mowà psów, które zawsze umiejà wyraziç to, co myÊlà. Jednak pewnej nocy – mia∏am wtedy mo˝e trzy lata lub niewiele wi´cej – zala∏o mnie Êwiat∏o. Nie otacza∏o mnie ono z zewnàtrz, jak s∏oƒce czy lampa, lecz rozpoÊciera∏o si´ przed moim wewn´trznym okiem. Obudzi∏am piastunk´, która spa∏a obok, ale ona niczego nie widzia∏a i potrzàsa∏a mnà, jakbym zatraci∏a si´ w jakimÊ 33


hildeg

21/01/2012

14:14

Page 34

lucia tancredi

z∏ym Ênie. Ogarn´∏o mnie to samo przera˝enie – zrozumia∏am to du˝o póêniej, czytajàc Pismo Âwi´te – które dosi´ga proroków, kiedy Bóg ods∏ania ich przeznaczenie. Gdy˝ to Êwiat∏o, które wyrwa∏o mnie ze snu, wyzywa∏o mnie, zna∏o moje imi´, wiedzia∏o, kim mam zostaç. Prorocy Bo˝y na poczàtku nigdy nie chcà s∏uchaç. Nie chcà byç G∏osem, który przemawia do ludzi o twardym karku. Prorocy chcieliby pozostaç w zaciszu domowym, natomiast Bóg opró˝nia ich ˝ycie, jakby to by∏a kieszeƒ. Jonasz si´ buntuje i Bóg sprawia, ˝e wpada do wzburzonego morza, gdzie wieloryb najpierw go po∏yka, a potem wypluwa. Amos mówi: „Nie jestem prorokiem”. A Izajasz wo∏a: „Jak d∏ugo jeszcze, Panie?”. To Êwiat∏o nie by∏o podobne do tego, które odbija∏o si´ w moich lusterkach i w kolorowych kamieniach. Wzywa∏o mnie z daleka po imieniu i by∏o prawie jak powietrzny wir. Poczu∏am wtedy po raz pierwszy, ˝e utraci∏am mojà dzieci´cà naiwnoÊç. Zosta∏am dotkni´ta. Nie mog∏am byç ju˝ d∏u˝ej beztroskà dziewczynkà, która ciàgn´∏a po pokojach z∏otà much´ uwiàzanà na jedwabnym sznurku. Wiedzia∏am, ˝e w nocy to si´ powtórzy. I tak te˝ si´ sta∏o. Wróci∏o Âwiat∏o i wróci∏ G∏os. Pomaga∏am piastunce rozes∏aç ∏ó˝ko, naciàgnàç dobrze lnianà poÊciel, tak ˝eby nie pozosta∏a ˝adna zmarszczka ani fa∏dka; stara∏am si´ robiç to jak najwolniej, a potem dopomina∏am si´, by przy mnie czuwa∏a i opowiada∏a mi historie.

34


hildeg

21/01/2012

14:14

Page 35

hildegarda z bingen

A kiedy s∏ysza∏am, jak zm´czona zasypia∏a, miarowo oddychajàc i zwalniajàc uÊcisk, by odejÊç daleko do krainy snów, czu∏am si´ opuszczona, wyrzucona na Êwiat, jak przy porodzie. Trudzi∏am si´, powtarza∏am sobie, ˝e nic si´ nie wydarzy. W ten sposób nabawi∏am si´ silnych bólów g∏owy, które nie dawa∏y mi wytchnienia jak sierpniowe cykady, które u˝ywajà stu ˝elaznych m∏oteczków i – jak mog∏oby si´ wydawaç – nie majà ˝adnych potrzeb. Zdarzy∏o si´, ˝e jednego z nielicznych dni, kiedy powietrze by∏o ciep∏e i moja matka mia∏a ochot´ wyjÊç na dwór, pozwolono mi na krótki spacer. Trzyma∏am piastunk´ za r´k´ i upaja∏am si´ intensywnym kolorem zielonego pola, na którym pas∏y si´ krowy. Ca∏e niebo by∏o jasne, gdy˝ wiatr przegoni∏ chmury. Poczu∏am, ˝e zalewa mnie Âwiat∏o, jak kiedy kobiety opowiadajà o ksi´˝ycu pe∏nym mleka. Jednak tym razem, poniewa˝ by∏am szcz´Êliwa, nie sprzeciwia∏am si´, nie stawia∏am oporu. D∏oƒ piastunki by∏a silna i ciep∏a, roÊlinnoÊç kipia∏a zielenià, a zwierz´ta przypomina∏y mi o niewinnoÊci obecnej u poczàtków stworzenia. Wszystko to trwa∏o mo˝e chwil´. Kiedy Êwiat odzyska∏ swoje kszta∏ty i kolory, wskaza∏am piastunce palcem i powiedzia∏am: „Spójrz, nianiu, jaki ∏adny cielaczek, ca∏y bia∏y z bràzowymi ∏atami na pysku, grzbiecie i nogach”. Piastunka wytrzeszczy∏a oczy, bo widzia∏a tylko ogromnà ci´˝arnà krow´, która ˝u∏a traw´. W krótkim czasie narodzi∏ si´

35


hildeg

21/01/2012

14:14

Page 36

lucia tancredi

cielaczek taki, jakiego widzia∏am w brzuchu jego matki, z ∏atami dok∏adnie w tych miejscach, jak to oznajmi∏am. Szybko rozesz∏a si´ wiadomoÊç, ˝e widzia∏am. ˚e zas∏ona Êwiata podnosi∏a si´ dla mnie jak kurtyna, i mog∏am zajrzeç poza nià. Od czasu do czasu któraÊ ze s∏u˝àcych prowadzi∏a mnie do pokoju, w którym mówi∏a, ˝e zgubi∏a grzebieƒ z koÊci albo pienià˝ek. KtoÊ prosi∏, ˝ebym wybra∏a jednà z kart zapisanych porzekad∏ami niczym proroctwami. Niektórzy przybywali z daleka. Nagle zacz´to traktowaç mnie jak doros∏à. Ale ja by∏am ma∏à dziewczynkà, z dzieci´cà ko∏derkà, pod którà chowa∏am si´ w kàcie, ˝eby p∏akaç. Tak by∏o do czasu, kiedy ten ruch w domu nie sta∏ si´ ucià˝liwy jak owady, kiedy nie dajà spokoju. Nie by∏ to ju˝ sekret ukrywany przez s∏u˝àce wÊród kuchennej krzàtaniny. Do mojej matki dosz∏y g∏osy, ˝e jestem op´tana. Powiedziano jej, ˝e z∏y duch, dawny wà˝, ch´tnie ostrzy sobie j´zyk na kobiety, ale pos∏uguje si´ te˝ ma∏ymi, niewinnymi dziewczynkami. Albo ˝e to moja choroba sprawia∏a, i˝ niew∏aÊciwie u˝ywa∏am rozumu, który jest ma∏pi z natury, wyobra˝ajàc sobie cuda i tworzàc wizje. Tego wszystkiego by∏o za du˝o. Moja matka, która patrzy∏a na ˝ycie jak na wyblak∏y gobelin, nic z tym nie zrobi∏a. Pos∏a∏a po mojego ojca, który – jak zwykle niesiony wiatrem – by∏ gdzieÊ daleko. Jego przybyciu towarzyszy∏y uderzenia koƒskich kopyt, trzaskanie drzwi i podniesione g∏osy.

36


hildeg

21/01/2012

14:14

Page 37

hildegarda z bingen

Nast´pnego dnia przywo∏a∏ mnie, po raz pierwszy patrzàc mi prosto w oczy. Zada∏ mi szereg pytaƒ, a ja odczyta∏am w jego spojrzeniu, co ju˝ postanowi∏: wyÊle mnie gdzieÊ daleko od domu. W jednej chwili ujrza∏am wszystko, co traci∏am. Rozes∏anà wieczorem na ∏ó˝ku poÊciel, która by∏a êród∏em wszelkiej mojej przyjemnoÊci, obok policzka piastunki, spokojnych wieczorów przy ogniu, psiego pyska, opowiadaƒ s∏u˝àcych, w∏osów mojej matki mi´kkich jak pióra nielotnych ptaków. Upad∏am na ziemi´. CoÊ we mnie p´k∏o; podobnie dzieje si´, kiedy sen za bardzo si´ przeciàga, a potem nagle si´ wstaje. Rozchorowa∏am si´. Dzwoniàce cykady m´czy∏y mnie, mia∏am wra˝enie, jakby moja g∏owa by∏a ptaszarnià. Nie by∏o ˝adnej cz´Êci cia∏a, która by mnie nie k∏u∏a. Potem zrozumia∏am, ˝e wszystko zosta∏o ju˝ postanowione. W sercu zda∏am si´ na Âwiat∏o. Zacz´∏am stopniowo si´ w tym çwiczyç i podda∏am si´, jak ulega si´ przemo˝nej sennoÊci. Nie by∏o to Êwiat∏o kolorowe, ale biel, która mo˝e przeniknàç do samej istoty rzeczy, gdzie nie potrzeba ju˝ koloru. W ten sam sposób mo˝na przyzwyczaiç si´ do ciszy, która tworzy swojà melodi´ i faluje jak woda, która z natury zmierza do ujÊcia, czyli do innego przeznaczenia. I tak wyzdrowia∏am. Postanowiono wtedy, ˝e nadszed∏ czas, bym ruszy∏a w drog´.

37


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.