Karzeł Lagerkvist fragment

Page 1

PROMIC_Lagerkv_karzel

14/05/13

14:56

Page 15

Karze∏ Siedz´ wi´c przy karlim okienku i patrz´ w noc, zg∏´biajàc jà podobnie jak gwiaêdziarze. Nie potrzebuj´ teleskopów ani perspektyw, bo spojrzenie moje jest samo dostatecznie g∏´bokie. I ja tak˝e, o czym ju˝ wspomnia∏em, czytam w ksi´dze nocy. Istnieje bardzo proste wyt∏umaczenie, dlaczego ksià˝´ interesuje si´ tymi wszystkimi uczonymi, artystami, filozofami i gwiaêdziarzami. Pragnie on uczyniç swój dwór znanym i s∏ynnym, a siebie samego mo˝liwie najbardziej szanowanym i g∏oÊnym. Pragnie osiàgnàç coÊ, co ka˝dy potrafi zrozumieç i o co – o ile wiem – zabiegajà, jak mogà, wszyscy ludzie. Rozumiem to ca∏kowicie i pochwalam. Kondotier Boccarossa przyby∏ do miasta i zamieszka∏ z wielkà Êwità w palazzo Geraldi, Êwiecàcym pustkami od czasu wyp´dzenia tej rodziny. By∏ u ksi´cia w odwiedzinach, które trwa∏y wiele godzin. Nikomu nie pozwolono byç obecnym przy rozmowie. To wielki i s∏ynny kondotier. Rozpocz´∏y si´ prace przy budowie dzwonnicy i poszliÊmy popatrzeç, jak daleko si´ posun´∏y. Dzwonnica ma si´ wznosiç wysoko nad kopu∏à katedry i gdy kiedyÊ dzwony w niej zadzwonià, dêwi´k ich unosiç si´ b´dzie jakby w niebie. To pi´kna myÊl, jak zwykle wszystkie myÊli. Dzwony

15


PROMIC_Lagerkv_karzel

14/05/13

14:56

Page 16

Pär Lagerkvist te majà wisieç wy˝ej ni˝ inne dzwony we W∏oszech. Ksià˝´ bardzo jest poch∏oni´ty tà budowà, co ∏atwo zrozumieç. Studiowa∏ plany ponownie na miejscu i by∏ zachwycony p∏askorzeêbami przedstawiajàcymi sceny z ˝ycia Ukrzy˝owanego, którymi ozdabia si´ w∏aÊnie jego dzwonnic´ od do∏u. Du˝o wi´cej nie zdà˝ono jeszcze zrobiç. Kto wie, mo˝e dzwonnica nie zostanie nigdy wykoƒczona. Wiele budowli podejmowanych przez mego pana spotyka taki los. Stojà na wpó∏ wykonane, pi´kne jak ruiny jakiegoÊ wielkiego zamierzenia. Ale i ruiny sà pomnikami po tym, kto je wzniós∏, i nigdy nie przeczy∏em, ˝e jest on wielkim ksi´ciem. Gdy kroczy ulicami, ch´tnie id´ u jego boku. Wszyscy patrzà na niego, mnie nie widzi nikt. Tak te˝ byç powinno. Witajà go z czcià, jak jakàÊ wy˝szà istot´, ale czynià tak dlatego, ˝e to tchórzliwa i przypochlebna ho∏ota, nie dlatego, ˝e go kochajà lub ˝e cieszy si´ u nich szacunkiem, jak sàdzi. Gdy id´ sam przez miasto, wtedy zaraz mnie spostrzegà i obsypujà obelgami. „To jego karze∏! Dajàc mu kopniaka, kopiesz jego pana!” Nie oÊmielajà si´ jednak tego zrobiç, lecz rzucajà za mnà zdech∏ymi szczurami i nieczystoÊciami ze Êmietników. A gdy rozgoryczony wydobywam szpad´, Êmiejà si´ do rozpuku. „Patrzcie, jakiego mamy pot´˝nego pana!” – wo∏ajà. Nie mog´ si´ broniç, bo nie walczymy tà samà bronià. Musz´ uchodziç ca∏y pokryty brudem.

16


PROMIC_Lagerkv_karzel

14/05/13

14:56

Page 17

Karze∏ Karze∏ zawsze wie o wszystkim wi´cej ni˝ jego pan. W∏aÊciwie nie mam nic przeciwko temu, ˝eby znosiç obelgi dla mojego ksi´cia. Âwiadczy to, ˝e stanowi´ jego czàstk´ i w pewnych przypadkach reprezentuj´ jego wysokà osob´. Nawet ten ciemny mot∏och rozumie, ˝e karze∏ pana to w∏aÊciwie on sam, podobnie jak zamek z wie˝ami i blankami i dwór z ca∏ym dworskim przepychem i blaskiem, i kat, który Êcina g∏owy na placu przed zamkiem, i skarbnik, zarzàdca niezmierzonych bogactw, i burgrabia zamkowy, który w czasie g∏odu dzieli chleb mi´dzy biedaków – wszystko to on, pan. DomyÊlajà si´, jakà moc w istocie rzeczy reprezentuj´. I zawsze napawa mnie zadowoleniem, gdy stwierdzam, ˝e jestem znienawidzony. Ubieram si´ w miar´ mo˝noÊci podobnie jak ksià˝´ – te same materia∏y i ten sam krój. Za∏atwia si´ to w taki sposób, ˝e skrawki ze strojów zamówionych dla niego zu˝ywa si´ na odzie˝ dla mnie. U boku nosz´ zawsze szpad´, podobnie jak on, tylko krótszà. A moja postawa jest równie wspania∏a jak jego, gdy ktoÊ zwróci na to uwag´. W taki sposób jestem dosyç podobny do ksi´cia, tyle ˝e du˝o mniejszy. Gdyby spojrzeç na mnie przez szk∏o, które ci g∏upcy w wie˝y zachodniej skierowujà ku gwiazdom, mo˝na by sàdziç, ˝e jestem nim samym. Jest wielka ró˝nica mi´dzy kar∏ami a dzieçmi. Sàdzi si´, ˝e to jedno i to samo, bo tak sà do sie-

17


PROMIC_Lagerkv_karzel

14/05/13

14:56

Page 18

Pär Lagerkvist bie podobne wzrostem i tak dobrze si´ z sobà zgadzajà, ale wcale tak nie jest. Cz´sto kar∏om ka˝à si´ bawiç z dzieçmi, zmusza si´ ich do tego, nie myÊlàc, ˝e karze∏ jest przeciwieƒstwem dziecka i ˝e ju˝ si´ urodzi∏ stary. Dzieci-kar∏y nie bawià si´, o ile wiem, nigdy, bo i po có˝? Wyglàda∏oby to zresztà niesamowicie ze wzgl´du na ich pomarszczone starcze twarze. To prawdziwa tortura, gdy u˝ywajà nas, kar∏ów, do takiego celu. Ale ludzie nic przecie˝ o nas nie wiedzà. Moi paƒstwo nigdy nie wymagali ode mnie, ˝ebym si´ bawi∏ z Angelikà. Ona sama jednak zmusza∏a mnie do tego. Nie chc´ twierdziç, ˝e robi∏a to ze z∏oÊci, ale gdy wspomn´ ten okres, zw∏aszcza lata, gdy by∏a ca∏kiem ma∏a, mam uczucie, jak gdybym by∏ przedmiotem wyszukanej z∏oÊliwoÊci. To dziecko o okràg∏ych niebieskich oczach i ma∏ych, od´tych usteczkach, uwa˝ane przez niektórych za tak niezwyk∏e, dr´czy∏o mnie chyba bardziej ni˝ ktokolwiek inny na dworze. Co rano mog∏em byç pewny, ˝e przybiegnie w podskokach do mieszkania kar∏ów ze swoim ma∏ym kotkiem pod pachà – zacz´∏o si´ to, odkàd ledwie umia∏a chodziç. – Piccolino, chcesz si´ z nami bawiç? Mówi´, ˝e absolutnie nie mog´, mam wa˝niejsze sprawy na g∏owie, mój dzieƒ nie jest przeznaczony na zabaw´. – A co masz do roboty? – pyta z uporem. – Nic takiego, co mo˝na by wyt∏umaczyç dziecku – odpowiadam.

18


PROMIC_Lagerkv_karzel

14/05/13

14:56

Page 19

Karze∏ – Przecie˝ i tak musisz wyjÊç na dwór, nie b´dziesz chyba spa∏ przez ca∏y dzieƒ. Ja jestem na nogach ju˝ tak dawno, tak dawno! I musz´ wyjÊç z nià, nie Êmiem odmówiç ze wzgl´du na moich paƒstwa, choç w duchu pieni´ si´ ze z∏oÊci. A ona bierze mnie za r´k´, jak gdybym by∏ jej towarzyszem zabaw, wcià˝ chce trzymaç mnie za r´k´, choç niczego tak bardzo nie cierpi´, jak lepkich, dzieci´cych d∏oni. Zaciskam z gniewu pi´Êci, ale wtedy zamiast za r´k´ ona chwyta mnie za zaciÊni´tà pi´Êç i wodzi wsz´dzie za sobà, paplajàc bez ustanku. Prowadzi mnie do lalek, które trzeba nakarmiç i ubraç, do szczeniàt, które pe∏zajà na wpó∏ Êlepe w koszu przed psià budà, do ogrodu ró˝anego, gdzie mamy si´ bawiç z kotkiem. A˝ do znudzenia interesuje si´ zwierz´tami, i to nie doros∏ymi zwierz´tami, lecz ich m∏odymi, wszystkim, co jest malutkie. Potrafi w nieskoƒczonoÊç bawiç si´ ze swoim kotkiem i uwa˝a, ˝e musz´ braç udzia∏ w tych zabawach. Wierzy, ˝e tak˝e jestem dzieckiem obdarzonym dziecinnà weso∏oÊcià i innymi cechami dziecka. Ja! Którego nie cieszy nic. Czasem zdarza si´ rzeczywiÊcie, ˝e jakaÊ rozsàdna myÊl zrodzi si´ jej w g∏owie, gdy spostrzega, jak jestem znudzony i rozgoryczony, potrafi wtedy popatrzeç na mnie ze zdziwieniem, zajrzeç mi w mojà pomarszczonà, starczà twarz. – Powiedz – pyta wówczas – dlaczego nie lubisz si´ bawiç?

19


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.