Kat Lagerkvist fragment

Page 1

PROMIC_Lagerkv_kat

14/05/13

14:55

Page 11

Kat – Naprawd´? Nie chce mi si´ w to wierzyç. – Ano tak. Chcesz pos∏uchaç, to powiem ci, dlaczego si´ nie boj´. W∏aÊnie o tym myÊla∏em, kiedyÊcie tutaj tak gadali. Pos∏uchajcie:

By∏em wtedy jeszcze dzieckiem, mia∏em mo˝e pi´ç, szeÊç lat. MieszkaliÊmy w ma∏ej zagrodzie, którà mia∏ ojciec, i wiod∏o nam si´ dobrze, nie brakowa∏o nam niczego. By∏em jedynakiem i mog´ powiedzieç, ˝e rodzice kochali mnie bardzo, mo˝e a˝ za bardzo, jak to cz´sto bywa, gdy ludzie majà tylko jedno dziecko. Tak wi´c mia∏em szcz´Êliwy dom i najlepszych, najczulszych rodziców – oboje ju˝ dziÊ nie ˝yjà, oby Bóg da∏ spokój ich duszom. Zagroda sta∏a nieco na uboczu, na skraju wioski, i ja nawyk∏em do samotnoÊci i pomagania rodzicom w domowych robotach. Pami´tam jeszcze, jak sta∏y zabudowania, wzgórza i pola, i ogródek warzywny przy po∏udniowej Êcianie szczytowej, i choç teraz wszystko to ju˝ przepad∏o i chyba nigdy wi´cej tego nie zobacz´, mam to jak gdyby wcià˝ wewnàtrz w sobie. Otó˝ pewnego letniego dnia, gdy wszyscy byli na sianokosach i matka, bo dla mnie by∏o za daleko, posz∏a zanieÊç ojcu jedzenie na pastwisko gminne, siedzia∏em w domu ca∏-

11


PROMIC_Lagerkv_kat

14/05/13

14:55

Page 12

Pär Lagerkvist kiem samiuteƒki. S∏oƒce pra˝y∏o, by∏o bardzo goràco i muchy brz´cza∏y na progu sieni i na wzgórzu, ko∏o kurnika, gdzie rano przecedzali mleko. Chodzi∏em tak po obejÊciu i rozglàda∏em si´. Zaszed∏em do sadu i by∏em ko∏o drewutni, a przez chwil´ tak˝e u pszczó∏, które w upale pe∏za∏y leniwe i pe∏ne w otworach uli. I nie wiem, jak do tego dosz∏o – czy mi si´ nudzi∏o, czy co – przeszed∏em przez prze∏az w p∏ocie i pow´drowa∏em Êcie˝kà w g∏àb lasu, dokàd wczeÊniej si´ nie zapuszcza∏em, co najwy˝ej chodzi∏em skrajem. Teraz poszed∏em dalej i znalaz∏em si´ w miejscu, w którym jeszcze nigdy nie by∏em. Âcie˝ka bieg∏a po zboczu, poprzez drzewa widaç by∏o w dole g´sty, grubopienny las i pokryte mchem bloki ska∏, które si´ tam stoczy∏y. Zawiod∏a mnie w koƒcu ta Êcie˝ka w g∏àb doliny, gdzie szumia∏ wartki nurt rzeki, która tamt´dy p∏yn´∏a. Przyjemnie by∏o iÊç, letni dzieƒ i ca∏y ten nastrój ogromnie mi dogadza∏y. S∏oƒce po∏yskiwa∏o sennie w koronach drzew, dzi´cio∏y stuka∏y, w powietrzu unosi∏ si´ zapach ˝ywicy i pe∏no by∏o ptasich g∏osów. Nie wiem, jak d∏ugo szed∏em, gdy nagle us∏ysza∏em przed sobà szelest, coÊ poruszy∏o si´ w zaroÊlach i poderwa∏o. Przyspieszy∏em kroku, ˝eby zobaczyç, co to takiego. Na

12


PROMIC_Lagerkv_kat

14/05/13

14:55

Page 13

Kat zakr´cie Êcie˝ki zobaczy∏em jakieÊ uciekajàce istoty – i pobieg∏em za nimi. Teren wyrównywa∏ si´ i las przerzedzi∏, przechodzàc w polan´… Wtedy w∏aÊnie dostrzeg∏em dwoje biegnàcych dzieci. By∏y mniej wi´cej w moim wieku, ale inaczej ubrane. Po drugiej stronie polany przystan´∏y i obejrza∏y si´ za siebie. A potem pobieg∏y dalej. P´dzi∏em za nimi, myÊlàc – czekajcie, ju˝ ja was z∏api´! One jednak skr´ci∏y ze Êcie˝ki i raz po raz gin´∏y mi z oczu w zaroÊlach. Najpierw myÊla∏em, ˝e to zabawa i ˝e chcà bawiç si´ ze mnà w chowanego, potem jednak zda∏em sobie spraw´, ˝e nie o to im chodzi. Ale chcia∏em je poznaç i troch´ si´ z nimi pobawiç, p´dzi∏em wi´c jeszcze szybciej, prawie je doganiajàc. W koƒcu rozdzieli∏y si´ i jedno z nich wczo∏ga∏o si´ pod obalony Êwierk i tam si´ skry∏o. Podbieg∏em – i oto mi´dzy ga∏´ziami le˝a∏ skulony ch∏opak! Spocony rzuci∏em si´ na niego ze Êmiechem, by go przytrzymaç. Usi∏owa∏ mi si´ wyrwaç, podniós∏ przy tym g∏ow´, oczy zaÊ mia∏ dzikie i wystraszone, a usta wykrzywione z∏ym grymasem. Mia∏ krótko ostrzy˝one rude w∏osy, a na twarzy mnóstwo ma∏ych brudnych blizn. By∏ niemal nagi, mia∏ na sobie jedynie podartà we∏nianà koszul´ i dr˝a∏ na ca∏ym ciele, tak ˝e mia∏em wra˝enie, ˝e trzymam zwierzàtko.

13


PROMIC_Lagerkv_kat

14/05/13

14:55

Page 14

Pär Lagerkvist Ch∏opak wydawa∏ mi si´ jakiÊ dziwny, ale go nie puszcza∏em, gdy˝ nie czu∏em wcale niech´ci do niego. Gdy chcia∏ si´ poderwaç, przygniot∏em go kolanem, mówiàc, ˝e nie uda mu si´ oswobodziç. Le˝a∏ bez ruchu, patrzy∏ na mnie i nic nie odpowiada∏. Po chwili jednak spostrzeg∏em, ˝e staliÊmy si´ przyjació∏mi i ˝e nie ucieknie ode mnie. Wtedy puÊci∏em go, wstaliÊmy obaj z ziemi i szliÊmy obok siebie, ale zauwa˝y∏em, ˝e ca∏y czas bacznie mi si´ przyglàda. Drugie dziecko te˝ wysz∏o ze swego ukrycia – by∏a to dziewczynka, jego siostra. Podszed∏ do niej i szepnà∏ jej coÊ do ucha, a ona s∏ucha∏a go z szeroko otwartymi oczyma w bladej i wystraszonej twarzyczce. Ale gdy si´ do nich zbli˝y∏em, nie uciekli. Kiedy ju˝ troch´ si´ ze mnà oswoili, zacz´liÊmy si´ bawiç. Bawili si´ ch´tnie, chowali si´ w kryjówkach, które widocznie znali ju˝ przedtem, po czym, gdy ich znalaz∏em, przebiegali cicho do innych. Teren by∏ tam niemal p∏aski, ale pokryty wielkimi skalnymi blokami, a gdzieniegdzie le˝a∏y obalone drzewa. Wyglàda∏o na to, ˝e dzieci orientujà si´ w terenie doskonale i chwilami nie wiedzia∏em, gdzie si´ podzia∏y, bo nie by∏o ich s∏ychaç. Nigdy jeszcze nie spotka∏em dzieci, które bawi∏yby si´ tak cicho. By∏y ˝wawe,

14


PROMIC_Lagerkv_kat

14/05/13

14:55

Page 15

Kat biega∏y jak ma∏e jaszczurki i prawie nie wydawa∏y g∏osu. Nic te˝ do mnie nie mówi∏y. Mimo to by∏o nam ze sobà dobrze, tak przynajmniej uwa˝a∏em ja. Czasem w trakcie zabawy stawa∏y przytulone do siebie i sta∏y tak, wpatrujàc si´ we mnie. Sporo czasu up∏yn´∏o nam z pewnoÊcià na tej zabawie, gdy w g∏´bi lasu rozleg∏o si´ wo∏anie. Dzieci spojrza∏y szybko po sobie i zaraz pobieg∏y w t´ stron´. Krzycza∏em za nimi, ˝e spotkamy si´ znowu nazajutrz, ale nie obejrza∏y si´, s∏ysza∏em tylko tupot stóp na Êcie˝ce. Gdy wróci∏em do domu, nie zasta∏em tam jeszcze nikogo. A gdy wkrótce przysz∏a matka, nie powiedzia∏em jej nic o tym, ˝e wychodzi∏em do lasu i co mi si´ tam przydarzy∏o. Nie wiem dlaczego – ale by∏a to moja tajemnica. Nazajutrz matka znowu ponios∏a jedzenie kosiarzom, i gdy zosta∏em sam w domu, pobieg∏em znów do lasu, by spotkaç si´ z moimi przyjació∏mi. Byli tak samo p∏ochliwi, przynajmniej z poczàtku, co wi´cej, wcale nie okazywali, czy cieszà si´, ˝e przyszed∏em, czy te˝ nie. Ale znaleêli si´ tam o tej samej porze, jak gdyby na mnie czekali. Znowu bawiliÊmy si´, a˝ pot sp∏ywa∏ nam po cia∏ach przy naszej cichej bieganinie – bo nie

15


PROMIC_Lagerkv_kat

14/05/13

14:55

Page 16

Pär Lagerkvist nawo∏ywa∏em ani nie wykrzykiwa∏em (co z pewnoÊcià bym robi∏ kiedy indziej), gdy˝ i oni tego nie czynili. Zdawa∏o mi si´, jak gdybyÊmy si´ ju˝ znali ze sobà od niepami´tnych czasów. Tym razem doszliÊmy a˝ do leÊnej wyr´by. Wówczas zobaczy∏em ma∏y domek stojàcy tu˝ pod zwisajàcà nad nim górskà Êcianà. Wyglàda∏ szaro i troch´ ponuro, lecz nie podchodziliÊmy wtedy bli˝ej. Matka by∏a ju˝ w domu, gdy wróci∏em z lasu, i pyta∏a, dokàd chodzi∏em. Ja jednak powiedzia∏em jej tylko, ˝e by∏em chwil´ w lesie. Póêniej bywa∏em tam codziennie. Wszyscy u mnie w domu tak byli zaj´ci sianokosami, ˝e zdany na samego siebie wymyka∏em si´ bez problemu. Co wi´cej, dzieci wybiega∏y kawa∏ek drogi naprzeciw i nie p∏oszy∏y si´ ju˝ tak jak dawniej, jakby si´ ze mnà troch´ oswoi∏y. Mia∏em wielkà ochot´ zobaczyç, jak wyglàda u nich w domu, ale odnios∏em wra˝enie, ˝e nie chcà mnie tam zaprowadziç. Uwa˝a∏y, ˝e powinniÊmy si´ raczej trzymaç miejsc, gdzieÊmy si´ zwykle bawili. Pewnego dnia jednak zdoby∏em si´ na odwag´ i poszed∏em w stron´ domku, one zaÊ sz∏y troch´ z ty∏u, za mnà. Wszystko wyglàda∏o zwyczajnie, lecz ko∏o ich domku nie by∏o ˝adnego ogródka ani uprawnego gruntu, zbocze sta∏o go∏e i nie zaorane, robiàc wra-

16


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.