niewolnicy
14/09/13
12:41
Page 11
Rok 1640 – wybrze˝e Devonshire Grupa
rybaków znalaz∏a jej cia∏o o poranku. Le˝a∏a na pla˝y, z r´koma obejmujàcymi desk´, która jà tu przynios∏a. W∏osy zas∏ania∏y jej twarz w taki sposób, i˝ na poczàtku pomyÊleli, ˝e na pewno nie ˝yje. Niemniej kiedy jà odwrócili, zobaczyli kolory na jej twarzy. Byli tak zdumieni jej widokiem, ˝e od razu ponieÊli jà do miasta, aby sprawdziç, czy da si´ jà uratowaç. By∏a nadzwyczaj krucha, bardzo delikatnie zbudowana, zatem Tom trzyma∏ jà w ramionach z ∏atwoÊcià, z jakà móg∏by przenosiç jedynie dziecko. – Musia∏a byç na statku – powiedzia∏, gdy dotarli do tawerny i nak∏onili Mary do tego, by zesz∏a na dó∏ i ich wpuÊci∏a. – Jest ranna. W nocy obudzi∏ ich dêwi´k odleg∏ej eksplozji, a kiedy pospieszyli do okien, zobaczyli p∏omienie na linii horyzontu. Gdy wi´c o Êwicie udali si´ na poszukiwania, znaleêli tylko t´ dziewczyn´. Teraz po∏o˝yli jà na beczce – jak to nieraz robili – i zacz´li uderzaç w plecy, by zacz´∏a wykrztuszaç wod´. – Pasa˝erka? – odezwa∏ si´ g∏oÊno Jonathan, brat Toma. – Spójrz na nià, jest ubrana jak m´˝czyzna. Mimo i˝ jej koszula i bryczesy by∏y nadpalone, a przy tym rozdarte w wielu miejscach, bez wàtpienia mo˝na by∏o stwierdziç, ˝e ma na sobie m´ski strój. – Ciekawe co tam robi∏a? – rzuci∏ Tom, lecz nie by∏o czasu, by d∏u˝ej zastanawiaç si´ nad tà zagadkà. Filigranowe cia∏o nagle zacz´∏o si´ d∏awiç i wierciç. Po-
11
niewolnicy
14/09/13
12:41
Page 12
N A Z AW S Z E W Y G N A ¡C Y
tem zupe∏nie niespodziewanie dziewczyna unios∏a g∏ow´, otworzy∏a du˝e, przenikliwe, czarne oczy i wykrzykn´∏a coÊ w obcym j´zyku. Nie rozumieli ani s∏owa. – Nie masz si´ czego baç – powiedzia∏ cicho Tom, uspokajajàco k∏adàc d∏oƒ na jej czole. Lecz ona go nie s∏ysza∏a. MyÊla∏a, ˝e znowu wpad∏a w r´ce z∏oczyƒców. – Staramy si´ ci pomóc – w koƒcu us∏ysza∏a. To jednak nie doda∏o jej otuchy. Wcià˝ szamota∏a si´ i krzycza∏a tak wÊciekle, ˝e prawie zacz´li si´ jej baç. Tom zaczà∏ nawet podejrzewaç, ˝e znaleziona kobieta wcale nie jest istotà ludzkà. Mo˝e by∏a nimfà wodnà albo, kto wie, jakimÊ innym fantastycznym stworzeniem… Taka dzika, a przy tym przepi´knie wyrzeêbiona… Ale by∏a ranna, a tylko prawdziwy cz∏owiek krwawi równie obficie. – Co z nià zrobimy? – zapyta∏, kiedy znów straci∏a przytomnoÊç ku ich niema∏ej uldze. Mary cofn´∏a si´. – Nie patrz na mnie w ten sposób – powiedzia∏a. – Tutaj zostaç nie mo˝e. – Masz przecie˝ pokój. – Tak, dla goÊci, którzy p∏acà, nie dla chorych cudzoziemców. Nie jestem samarytankà. – Och, Mary, gdzie twoje kobiece serce? – nalega∏ Tom. – Pochowane wraz z mym m´˝em – odburkn´∏a, niemniej po chwili zdj´∏a chust´ zas∏aniajàcà jej pulchne ramiona i przykry∏a dr˝àcà w goràczkowym Ênie dziewczyn´. – PowinniÊcie jà wziàç do Branton Hall. Lady Alice to dobra kobieta, choç papistka. Zajmie si´ nià. Kto wie, mo˝e nawet b´dzie rozumia∏a ten bzdurny j´zyk.
12
niewolnicy
14/09/13
12:41
R O K 1640
Page 13
–
W Y B R Z E ˚E D E VO N S H I R E
*** – Czy by∏oby to zuchwa∏e, gdybym zapyta∏, jak ta kobieta znalaz∏a si´ u pani, my lady? – zapyta∏ Forbes. Po tym jak lady Alice odprawi∏a s∏u˝àcà z pokoju chorej, mogli spokojnie porozmawiaç. Forbes jako medyk oraz brat w wierze od lat opiekowa∏ si´ rodzinà mieszkajàcà w Branton Hall, co wi´cej, by∏ powiernikiem lady Alice. Nigdy jednak nie zosta∏ wezwany do tego domu z równie osobliwego powodu. – JacyÊ m´˝czyêni przynieÊli jà tu dziÊ rano – odpar∏a, siadajàc obok okna. – Powiedzieli, ˝e statek zatonà∏ w nocy, s∏yszeli wybuch, i ˝e znaleêli jà na pla˝y, na wpó∏ martwà. Naturalnie wzi´∏am jà do siebie i kaza∏am s∏u˝àcym opiekowaç si´ nià, lecz gdy próbowa∏y jà rozebraç, spostrzeg∏y, ˝e jest okrutnie poraniona, ba∏y si´ wi´c, ˝e zrobià jej krzywd´. Nie wiedzia∏am, komu zaufaç. Jako ˝e wyraênie potrzebowa∏a pomocy, postanowi∏am pos∏aç po pana. – I nie ma pani poj´cia, kim ona mo˝e byç? – ˚adnego. Jej strój by∏ taki dziwny… Gdyby to by∏ m´˝czyzna, pomyÊla∏abym, ˝e jest piratem… Ale oczywiÊcie to niemo˝liwe. Z pewnoÊcià nie pochodzi stàd. Niech pan tylko zobaczy, jakà ma ciemnà karnacj´ – uczyni∏a gest r´kà, a Forbes przykl´knà∏ obok dziewczyny, by si´ jej dok∏adnie przyjrzeç. Zanim zosta∏a po∏o˝ona do ∏ó˝ka, zdj´to z niej porwane, zawilgocone odzienie i ubrano w koszul´ nocnà. Le˝a∏a wi´c teraz, nieprzytomna i dr˝àca, zupe∏nie nieÊwiadoma obecnoÊci kogokolwiek. – Mój drogi panie Forbes – przerwa∏a cisz´ gospodyni – szczerze mówiàc, nie zastanawia∏am si´ nad tym, skàd pochodzi, martwi∏am si´ tylko tym, ˝e mo˝e nie prze˝yç.
13
niewolnicy
14/09/13
12:41
Page 14
N A Z AW S Z E W Y G N A ¡C Y
Medyk odwróci∏ si´, w∏aÊnie koƒczy∏ wst´pne badanie. – Lady Alice, istotnie, ma pani powa˝ne powody do niepokoju. Ta kobieta jest okrutnie pokaleczona. Hm… jestem wr´cz zaskoczony, ˝e wcià˝ utrzymuje si´ przy ˝yciu, co wi´cej, nie mam ˝adnej pewnoÊci, czy d∏ugo jeszcze po˝yje. Niech jednak pani sama popatrzy. Nigdy by nie pokaza∏ lady Alice tego, co ujrza∏, gdyby nie wiedzia∏, jak by∏a silna i ˝e ju˝ w m∏odym wieku odwiedza∏a londyƒskie wi´zienia, gdzie widzia∏a podobne potwornoÊci. – Wybacz mi, moja pani – pociàgnà∏ za ko∏dr´ i obróci∏ dziewczyn´ na brzuch, by nast´pnie zdjàç z ramion szerokà, niedopasowanà koszul´ i ods∏oniç Êwie˝e opatrunki. – Musia∏a staç plecami do miejsca wybuchu, jeÊli by∏a na statku, lecz i tak jest ci´˝ko poparzona. Sà te˝ jakieÊ stare rany, które mi si´ nie podobajà… Tutaj – wskaza∏ na ods∏oni´tà cz´Êç twarzy, gdzie sina pr´ga przecina∏a policzek. – To musia∏ byç jakiÊ pot´˝ny cios zadany kilka dni temu, wystarczajàco mocny, by z∏amaç koÊç policzkowà. Ma te˝ drobne blizny na ca∏ym ciele… Przerwa∏ mu gwa∏towny ruch pacjentki. Forbes szybko odwróci∏ dziewczyn´ na plecy, aby dok∏adniej przypatrzeç si´ jej twarzy. Oczy mia∏a otwarte, patrzy∏a na niego z nieskrywanym przera˝eniem. – Spokojnie, nie bój si´ – powiedzia∏, chocia˝ by∏ Êwiadom tego, ˝e traci czas. Nie rozumia∏a ani s∏owa. – Mo˝e francuski? – zasugerowa∏a lady Alice, ale chora jedynie pokr´ci∏a g∏owà, gdy próbowali porozumieç si´ z nià w tym j´zyku. – ¸acina? Ku zdziwieniu lady Alice, w oczach dziewczyny zab∏ys∏ p∏omyk zrozumienia.
14
niewolnicy
14/09/13
12:41
R O K 1640
Page 15
–
W Y B R Z E ˚E D E VO N S H I R E
– Puella sum2 – wyszepta∏a, zbli˝ajàc nadgarstki. – Puella. – Czy˝by niewolnica? – Lady Alice ukl´k∏a przy niej, by lepiej jà s∏yszeç. – Skàd jesteÊ? Jej oddech ponownie sta∏ si´ oci´˝a∏y. Walczy∏a, by wypowiedzieç jedno s∏owo. – Malta. – A twoje imi´? Masz imi´? Dziewczyna otworzy∏a usta i zaraz je zamkn´∏a, jakby nie potrafi∏a przypomnieç sobie w∏asnego imienia lub waha∏a si´, czy je wyjawiç. Potem jej oczy nape∏ni∏y si´ ∏zami. Potrzàsn´∏a g∏owà. – Niech pani jà zostawi – poleci∏ Forbes, k∏adàc r´k´ na czole chorej. – Teraz to nie ma znaczenia. Nie mia∏a spokojnego ˝ycia, zas∏uguje zatem choç na spokojnà Êmierç. Trzeba poprosiç s∏u˝b´, by przynios∏a wi´cej wody. Lady Alice odwróci∏a si´, by odejÊç, lecz po chwili przystan´∏a, s∏yszàc sapanie i chrzàkanie tak charakterystyczne dla kogoÊ, kto umiera, a wczeÊniej stara si´ jeszcze coÊ powiedzieç. – Nie mów, jeÊli sprawia ci to trud – szepnà∏ Forbes i dotknà∏ palcem ust kobiety, chcàc jà uciszyç, ale ona odtràci∏a jego d∏oƒ. Po chwili da∏o si´ ledwo s∏yszeç: – Sacerdos3. Forbes westchnà∏. Nie zdajàc sobie z tego sprawy, chora zwróci∏a si´ do nich z najbardziej ryzykownà ostatnià proÊbà, jakà prawdopodobnie by∏a w stanie wypowiedzieç.
2 3
Puella sum (∏ac.) – ‘jestem dziewczynà’. Sacerdos (∏ac.) – ‘ksiàdz’.
15