PROMIC_Papczynski:Layout 1
5/25/16
12:26 PM
Page 19
19 DZIECI¢ PRZYSZŁO NA ÂWIAT w nocy z soboty na niedziel´ 18 maja 1631 roku. Tego samego dnia zostało ochrzczone w koÊciele parafialnym w Podegrodziu, otrzymujàc imi´ Jana Chrzciciela. Szcz´Êliwa i dumna matka pochylała si´ nad kołyskà, słu˝àc maleƒstwu w ka˝dej potrzebie. Kołysała je do snu, modlàc si´ o jego zdrowie; wpatrywała si´ w jego ocz´ta, jakby mogła z nich odczytaç znamiona tego, co przyszłoÊç mu niesie… Ponawiała akt poÊwi´cenia jego ˝ycia Jezusowi i Maryi; obiecywała sobie, ˝e ze swej strony uczyni wszystko, by to dzieci´ umiało kiedyÊ oceniç i nale˝ycie wykorzystaç dar ˝ycia nadprzyrodzonego, zasianego w duszyczce prostym, a przecie˝ si´gajàcym w wiecznoÊç całà, obrz´dem chrztu Êwi´tego.
WYKSZTAŁCENIE OJCA JANKA, Tomasza, nie si´gało poza szkoł´ powszechnà, elementarnà. JeÊli wi´c Tomasz w małym Êwiatku Podegrodzia wybił si´ na stanowisko wójta (advocatus) i zarzàdcy dóbr parafialnych (procurator), zawdzi´czał to wi´cej wrodzonej inteligencji i zdrowemu rozsàdkowi oraz prawoÊci charakteru ni˝ wiedzy nabytej w szkole. W hodowli owiec i uprawie roli posługiwał si´ pracà innych. Sam zaÊ oddawał si´ głównie rzemiosłu kowalskiemu. Bo te˝ i był sławnym na całà okolic´ kowalem. Do tego rzemiosła miał z poczàtku zamiar pociàgnàç równie˝ syna – Janka. Jak zobaczymy, z planów tych nic w koƒcu nie wyszło. Na razie jednak wszystko zdawało si´ iÊç po myÊli Tomasza. Chłopiec, idàc za pop´dem naturalnej ciekawoÊci, cz´sto zaglàdał do kuêni ojcowskiej. Tomasz zaÊ, w wyobraêni widzàc ju˝ w nim przyszłego swego pomocnika, a w koƒcu i dziedzica warsztatu, ch´tnie pozwalał synkowi bawiç si´ w kowala na skraju swej kuêni.
PROMIC_Papczynski:Layout 1
5/25/16
12:26 PM
Page 20
20 INNEGO RODZAJU zainteresowania starała si´ w Janku rozbudzaç od wczesnych lat dzieci´cych matka. Ona to nauczyła go pierwszych modlitw, czuwała, by odmawiał je rano i wieczorem, wdra˝ała go w cudowny rytm nabo˝eƒstw koÊcielnych, zlecała mu z czasem trosk´ o strojenie kwiatami przydro˝nych kapliczek. W domu Janek miał swój własny ołtarzyk. Przystrajał go gorliwie w obrazki, Êwieczki, choràgiewki. W ogóle starał si´ naÊladowaç to wszystko, co widział i słyszał w koÊciele: pieÊni, gesty kapłaƒskie... Lubił te˝ urzàdzaç procesje, do czego nie brakło mu nigdy ch´tnych amatorów – rówieÊników. Starsi zaÊ ró˝nie na to patrzyli: jedni cieszyli si´, wró˝àc sobie stàd przyszłego kapłana; inni zaÊ, bardziej zabobonni, sprzeciwiali si´ tego rodzaju „procesjom” po ulicach i polach, widzàc w nich zapowiedê przyszłej zarazy.
PROMIC_Papczynski:Layout 1
5/25/16
12:27 PM
Page 21
PROMIC_Papczynski:Layout 1
5/25/16
12:27 PM
Page 22
22
JANEK MIAŁ nieco starszego od siebie brata, Piotra. Piotr od wczes-
nych lat zapowiadał si´ na szczególnie poj´tnego do nauk chłopca. Rodzice wi´c nie mieli ˝adnych wàtpliwoÊci, gdy przyszło do decyzji, czy go edukowaç. Co innego Janek. Ten od samego poczàtku odznaczał si´ wielkà pobo˝noÊcià, ale do nauk nie zdradzał ˝adnych zdolnoÊci. Trzymano go wi´c z niejakà pogardà w domu i nie myÊlano nawet o wysłaniu go do szkoły: trudno bowiem było spodziewaç si´, ˝e da sobie rad´ choçby z poczàtkami nauki elementarnej. Nadszedł poczàtek roku szkolnego. Siedmioletni Janek był bliski płaczu na widok udajàcych si´ do szkoły rówieÊników: jak bardzo pragnàł i on tam znaleêç si´ w ich gronie! Ojciec dał si´ kiedyÊ uprosiç i pozwolił mu pójÊç pewnego dnia do szkoły na prób´. Niemało wstydu najadł si´ Janek przy pierwszym spotkaniu z bakalarzem. Miał wracaç do domu i nie pokazywaç si´ wi´cej.
PROMIC_Papczynski:Layout 1
5/25/16
12:27 PM
Page 23
23
U PIERWSZYCH BIOGRAFÓW o. Papczyƒskiego czytamy, ˝e ten ju˝
w latach dzieci´cych „zachowywał posty w sobot´ na czeÊç Niepokalanego Pocz´cia NajÊwi´tszej Maryi Panny”, ˝e „Bogurodzic´ Dziewic´ codziennie czcił jako Matk´, modlàc si´ do Niej z synowskà ufnoÊcià”. Czytamy, ˝e w swej młodoÊci doznał te˝ niejednokrotnie cudownej pomocy za Jej przyczynà. Tradycja przypisuje równie˝ miłosiernej interwencji Maryi nagłe i niespodziewane rozbudzenie si´ władz rozumowych Janka. Otó˝ po pierwszej niefortunnej próbie w szkole Janek nie dał za wygranà. Nie pozostawało nic innego, jak tylko u Boga szukaç pomocy. Jakà˝ udr´kà było dlaƒ, gdy z otwartych ksià˝ek szkolnych Piotra (si´gał po nie ukradkiem) nie mógł nic a nic odczytaç… Rzucał si´ wówczas na kolana, prosił swà Matk´ w niebie o pomoc, o wyjednanie mu u Boga Êwiatła rozumu. KtóregoÊ dnia (miał wówczas jeszcze lat siedem) – jakby coÊ w nim si´ otworzyło… Nie miał najmniejszych wàtpliwoÊci: modlitwa została wysłuchana.