refleksja Trzynasta Trzeba zaakceptować to, że jest się niczym, z tego nic Bóg tworzy wszystko. – Alphonse Goettmann
Teraz trzeba zdjąć i odłożyć wszystkie nasze maski. Musimy pójść wąską drogą odnalezionego dzieciństwa. Nie łudźmy się, zadanie nie jest łatwe, a droga rzeczywiście wąska i usiana zasadzkami. Zanim dotrzemy do tego dzieciństwa serca, czekają nas jeszcze noce, które trzeba będzie przeżyć, pustynie, które trzeba będzie przebyć, próby, które trzeba będzie przejść. Nie dojdziemy tam, nie napotykając po drodze zła, podłości, odrzucenia, niezrozumienia albo przynajmniej małoduszności, złośliwości, i to nie tylko u innych! Odkrywanie własnych ran i własnego grzechu nie obywa się bez cierpienia. Nowe dzieciństwo rodzi się zawsze z pogodzenia się z naszą przeszłością. Czas wielkich porządków Wiosna puka do naszych drzwi. Czas na wielkie porządki. Nim zakwitną kwiaty, deszcz obficie obmyje naszą stwardniałą i jałową ziemię.
121
Pory-roku-serca.indd 121
2018-09-27 16:36:03
Nie możemy się dłużej okłamywać. Jesteśmy tą otwartą raną w boku Jezusa, z której wypływają potoki miłosierdzia. Pewnego dnia spostrzegamy, że to nie nasze rany krwawią, lecz Jego rany krwawią za nas. Nieważne, jak daleko od Niego jesteśmy, musimy oddać Mu wszystkie nasze zranienia. Musimy oddać Mu wszystko. Miłosierdzie Boga ukaże się nam nagle niczym wielka, pełna pasji miłość. Czy możliwe, by nasze ubóstwo nie spłonęło w jego płonącym ogniu, gdy otwieramy się i ofiarowujemy się Mu z całej duszy? „Zstąp do swojej rany. Spotkaj swoją nędzę”, mówi nam nasze serce. I wiemy, że mniej groźne byłoby zejście w mroczną otchłań niż wejście tam bez światła Chrystusa. Przypominają nam się słowa Blaise’a Pascala: „Gdybyś znał swoje grzechy, straciłbyś serce”. Wiosenne deszcze otwierają nasze oczy. Uciekamy przed naszymi słabościami, nie stawiając im czoła. To naturalna skłonność. „Jeśli wy, choć źli jesteście…” (Łk 11, 13). Jezus wiedział. Jesteśmy uparci. Kiedy odkryjemy naprawdę, że jesteśmy źli, odkryjemy ranę, która może zagoić się tylko sama z siebie. Nie łudźmy się co do naszej dobroci i czystych intencji. Święty Jan Eudes nie obawiał się powiedzieć przed śmiercią: „Zastanawiam się, czy w całym swoim życiu zrobiłem cokolwiek z czystej miłości do Boga”. Długo błądzimy, zanim przyznamy, że sami sobie nie poradzimy. Rozpacz czyha na nas na każdym rozstaju tylu złych dróg. Tylko Bóg może kochać naszą nędzę. A Duch Jezusa najmocniej oświeca nas swoim olśniewającym miłosierdziem, kiedy powtarza-
122
Pory-roku-serca.indd 122
2018-09-27 16:36:03
my słowa celnika, jego skruchę i całą jego modlitwę: „Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!” (Łk 18, 13). Nie akceptujemy naszej ludzkiej nędzy, która jest przecież wpisana w naszą naturę, przyrodzona, przez naszą pychę, przez naszą skłonność do kierowania się własnymi upodobaniami i miłością własną, z powodu której ciągle się przeceniamy. Dlaczego? „Czynię właśnie zło, którego nie chcę” mówił św. Paweł (Rz 7, 19). Rany bywają głębokie. Ale tam, gdzie jest nasza rana, jest także nasz skarb. Wszyscy mamy tę drzazgę w ciele i tę ranę w boku, i to żebro, którego nas pozbawiono i które sprawia, że jesteśmy niedoskonali. To w tej głębokiej i podstawowej słabości czeka na nas Bóg. Musimy bez przerwy powtarzać: „Jezusie, litości!”, jak niewidomy żebrak z Jerycha, Bartymeusz, który z głębi swojej rozpaczy woła w Ewangelii: «Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!» Wielu nastawało na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: «Synu Dawida, ulituj się nade mną!» […] A Jezus przemówił do niego: «Co chcesz, abym ci uczynił?». Powiedział Mu niewidomy: «Rabbuni, żebym przejrzał». (Mk 10, 47-51)
Panie, spraw, żebym w świetle Twojego miłosierdzia dojrzał wyraźnie swoją nędzę. Pokaż mi moje życie w Twoim łagodnym i prawdziwym świetle. Nie pozwól, abym rozpaczał i tracił nadzieję, ale wejrzyj na moje nędzne życie!
123
Pory-roku-serca.indd 123
2018-09-27 16:36:03
Wiosenne deszcze Czym było nasze życie? Tym minionym dniem, tamtymi tygodniami, tamtymi latami? Czy mam cokolwiek, co jest doskonale czyste, by ofiarować to Bogu? Cóż takiego!? Tyle w nas spraw nieczystych i zbrukanych! Tyle szukania samych siebie! Tyle pychy! Niech wiosenne deszcze spłyną na nasze marnie zaorane serce i obmyją wszystko swoimi niebiańskimi tajemnicami, niech oczyszczą je, żeby zraniona ziemia naszego serca zakwitła kwiatami i pokryła się nowymi plonami! Wiosenne deszcze przypominają łzy skruchy, przypominają chrzest łez, jak mawiali Ojcowie Pustyni. Tak, wtedy można zrozumieć, czym są błogosławione łzy, o których mówi Ewangelia – te łzy serca, które świadczą o naszym żalu za grzechy… Z pewnością nasze łzy są oknem naszej duszy. Mówią o nas najwięcej, ponieważ płyną z głębi naszej istoty. Gdybym mógł zebrać w jakimś naczyniu wszystkie moje łzy przelane w milczeniu przez wszystkie pory roku, to jestem pewien, że przemieniłyby się w wodospad światła i czułości. W każdej naszej łzie kryją się najcenniejsze chwile życia. Nasze łzy jak deszcz zraszają ziemię. Są sakramentem ukojenia. Łzy bowiem, będące znakiem cierpienia i doznanych ran, są jak zgniecione grona, z których robi się wino, albo jak zboże, które trzeba wymłócić, aby pozyskać ziarna, zmielić je i upiec chleb. Długa droga prowadząca do krainy łez czyni nas zdolnymi do przebaczenia. Kiedy poranieni płaczemy 124
Pory-roku-serca.indd 124
2018-09-27 16:36:03
jeszcze z miłości nad tymi, którzy nas odrzucają, zaczynamy uczyć się miłosierdzia Ojca. To właśnie mówi błogosławieństwo łez, które oczyszczają płomień zranionej miłości. Kiedy mniej płaczemy nad sobą niż nad tymi, którzy nas prześladują, jest to potężna modlitwa, ponieważ świadczy o tym, że naprawdę kochamy naszych nieprzyjaciół. Nienawiść, która dzieli – zbyt często to widzieliśmy – jest bezużyteczna i jałowa; donikąd nie prowadzi. Błogosławieni, którzy płaczą! Ponieważ to „w Jego ranach jest nasze zdrowie” (Iz 53, 5), to dzięki swoim ofiarowanym łzom jestem tą ofiarą miłości. Płacz wypływa z mojej ukrytej i tajemnej rany. „Całe moje życie jest Mszą”, powiadała Marta Robin. W miarę upływu czasu nauczyłem się, że gdybym wsłuchiwał się w łzy, wyjawiłyby mi sekrety mojego serca. Pojąłem, że akceptując rany mojego bezbronnego człowieczeństwa, odkryłbym prawdziwe oblicze Boga. I wiem, że dzisiaj naprawdę mógłbym powiedzieć, celebrując Eucharystię: „Jak ta woda (łez) łączy się z winem w sakramencie Przymierza…”. I rozumiem teraz w głębi mojego serca te słowa z Listu do Hebrajczyków: „Może on współczuć tym, którzy nie wiedzą i błądzą, ponieważ sam podlega słabości” (Hbr 5, 2). Bowiem to przez łzy łączymy się z Bogiem, dostępując Jego miłosierdzia: „Płacząc, zaczęła łzami oblewać Jego stopy i włosami swej głowy je wycierała. Potem całowała Jego stopy i namaszczała je olejkiem” (Łk 7, 38). Ewangelie mówią o łzach Jezusa przy grobie Łazarza, w Ogrodzie Oliwnym, w chwili agonii. Mówią 125
Pory-roku-serca.indd 125
2018-09-27 16:36:03
również o łzach grzesznicy u stóp Chrystusa, o łzach Piotra po trzykrotnym zaparciu się Zbawiciela. Możemy wyobrazić sobie potoki łez Judasza, gdy pojął swoją winę. Ewangelia i Biblia pełne są opowieści o wszystkich naszych winach. Znajdziemy w nich każdą winę, jaką kiedykolwiek mogliśmy popełnić. I w tym podobni jesteśmy do wszystkich mężczyzn i kobiet ziemi. Wiosenny deszcz otwiera nasze oczy. Wówczas łzy są wyjątkowo dobrze widoczne, także łzy serca, które pojawiają się jak piękna pogoda po deszczu. Zimna pora roku dogorywa. Zimowy chłód nie trwa wiecznie. Nadeszła pora. Trzeba przestawić stare meble, tak jak robiła moja matka, kiedy pastowała podłogę. W końcu kiedyś trzeba zrobić gruntowne porządki i znaleźć zgubioną drachmę, oczyścić ją i wypolerować, żeby lśniła. Wiosna puka do naszych drzwi. Śnieg zmienia się w deszcz, wiatr rozgania chmury. Wiosna nadchodzi, więc czekam na powrót jaskółek, które zasiądą spokojnie na wszystkich drutach. Wsparty na parapecie mojego okna czekam.
126
Pory-roku-serca.indd 126
2018-09-27 16:36:04