Wielka_przygoda_trwa_190x190.indd 10
2017-02-20 15:52:22
Czy za to się płaci? Był już czas na lekcję, ale jeszcze wszyscy rozbawieni w najlepsze śmiali się, rozmawiali z ożywieniem. – Ksiądz idzie! Cicho! – zawołał Irek. Ktoś jeszcze wyjrzał na korytarz: – Tak! Idzie, ale nie sam. To jakaś procesja. Kilku uczniów poderwało się z miejsca, z ciekawości. Nie zdążyli jednak dobiec do drzwi, bo ksiądz już wchodził do sali. Klasa natychmiast ucichła, tym bardziej, że za księdzem kroczył z poważną miną ministrant ubrany w białą komeżkę i pelerynkę. Znali go. To Marcin z piątej klasy. – To teraz będzie Msza? – zawołał zdziwiony Maciek. – Nie, Mszy świętej nie będzie w czasie katechezy – wyjaśnił ksiądz. – Skorzystałem z tego, że Marcin ma trochę czasu, aby pokazać wam, jak z bliska wygląda ministrant. Ale najpierw pomódlmy się wspólnie. Tomek zerknął na Marcina i zauważył, jak dokładnie uczynił znak krzyża i jak porządnie miał złożone ręce. Być może i inni to spostrzegli, bo kilku chłopców i parę dziewczynek poprawiły swoją postawę. Gdy już wszyscy siedzieli na miejscach, ksiądz poprosił Marcina, by stanął na środku, tak aby wszyscy mogli mu się dobrze przyjrzeć. Zapytał:
11 Wielka_przygoda_trwa_190x190.indd 11
2017-02-20 15:52:24
12 Czy za to się płaci?
– Kto wie, jak nazywa się strój ministranta? Zaraz kilkoro dzieci zawołało: – Komża! – Tak, a ta kolorowa ozdoba na ramionach? Teraz było trudniej z odpowiedzią. – To kołnierzyk – spróbowała Hanka. – A może szal albo płaszczyk… – „strzelała” Grażynka. – Powiedz im, Marcinie – zachęcał ksiądz. – To jest pelerynka. Może też być innego koloru, nie tylko czerwona. Zależnie od okresu roku liturgicznego i od nabożeństwa. – Tak, ja widziałem, że na pogrzebie mieli fioletowe – potwierdził Maciek. Ksiądz wyjaśnił: – Jesteście po Pierwszej Komunii Świętej. Chłopcy mogą już zostać ministrantami, dlatego poprosiłem Marcina, by pokazał wam strój ministranta. „Czy każdy może być przyjęty?”, „A czy zaraz dostaje się kom żę?”, „A dziewczynki też mogą należeć?” – posypały się pytania. – Powoli wszystko wyjaśnię – obiecał ksiądz. – Teraz zwolnimy Marcina i podziękujemy mu za prezentację stroju. Marcin złożył komżę i pelerynkę i zapakował je do torby. Po złożeniu była to niewielka paczuszka. Przy drzwiach powiedział: „Króluj nam Chryste”, na co ksiądz odpowiedział: „Zawsze i wszędzie”, i chłopiec wyszedł.
Wielka_przygoda_trwa_190x190.indd 12
2017-02-20 15:52:24
– Takie jest zawołanie ministrantów. Bo oni są na służbie Króla, Jezusa Chrystusa – objaśnił ksiądz. – Zawsze mają być ministrantami, nie tylko przy ołtarzu, gdy służą do Mszy świętej lub uczestniczą w nabożeństwie. W szkole, na boisku, w podróży – wszędzie muszą pamiętać o tym, że są na służbie Zbawiciela świata. A jak myślicie, o czym ma przypominać biała komża? No, może ktoś spróbuje odpowiedzieć? – Bo przy ołtarzu jest święto, coś ważnego się dzieje – powie działa Beata. – Żeby ministrant ładnie wyglądał – dodała Kasia. – To wszystko prawda – potwierdził ksiądz. – Ministrant podczas Mszy świętej jest delegatem całej parafii i stoi najbliżej krzyża Pana Jezusa, obok Matki Najświętszej, uczestniczy w śmierci i zmartwychwstaniu naszego Zbawiciela. Rzeczywiście, nawet strojem ma podkreślać ważność tajemnic, jakie się dzieją na ołtarzu. Biała komża ma przypominać ministrantowi i nam wszystkim, że do Boga trzeba się zbliżać z szacunkiem. Nie tylko mieć wyczyszczone buty, umyte ręce, ale przede wszystkim trzeba dbać o coś najważniejszego. Może ktoś mi pomoże? Teraz Tomek się odważył: – Trzeba dbać o czystość serca. To jest najważniejsze! – Tak. Właśnie tak. Ministrant musi pracować nad sobą. Starać się być coraz lepszym. W domu, wśród kolegów, wszędzie. Wszyscy obecni w kościele widzą go przecież przy ołtarzu, w komży,
Wielka_przygoda_trwa_190x190.indd 13
13 Czy za to się płaci?
2017-02-20 15:52:24
14 Czy za to się płaci?
obok kapłana. Pomaga w świętych czynnościach. Byłoby to niewłaściwe, gdyby później źle postępował, gdyby dawał zły przykład, gdyby innych zaczepiał, leniuchował. Wszystkich was zapraszam do częstej Komunii świętej, ale ministrant szczególnie musi o tym pamiętać. – Pytaliście – powiedział po chwili ksiądz – czy każdy może być przyjęty. Kto bardzo pragnie być blisko ołtarza, pomagać kapłanowi, kto w sercu czuje, że ma takie zaproszenie od Pana Jezusa – może spróbować. Komży od razu nie otrzyma. Najpierw przez kilka miesięcy będzie uczestniczył w specjalnym kursie, będzie na przeszkoleniu. Jako kandydat. Może się okazać, że nie poradzi sobie przy ołtarzu, albo że ciągle się kręci, rozgląda, przeszkadza. Wtedy będzie musiał odejść. Obserwujecie ministrantów w naszej parafii. I w innych kościołach też ich widzieliście. Macie pewnie różne spostrzeżenia. Podzielcie się nimi. – Jak byłem u babci na wsi, to widziałem ministranta, który drugiemu dzwonek wyrywał. O mało się nie pobili – opowiedział chłopiec z drugiej ławki. – A w drugim kościele, to chłopcy się tak śmiali i szeptali, że jakaś pani z kościoła podeszła i zwróciła im uwagę – dopowiedziała przejęta Ola. – Tak niestety bywa – potwierdził ksiądz. – I dlatego musi być selekcja, czyli wybór. W czasie kursu kandydackiego można chłopców poznać i ocenić.
Wielka_przygoda_trwa_190x190.indd 14
2017-02-20 15:52:24
Tomek od początku lekcji słuchał wszystkiego bardzo uważnie. Chciał jeszcze coś wyjaśnić. Zapytał: – Czy każdy ministrant zostaje księdzem? – Niekoniecznie. Wielu dzielnych ministrantów nie podejmuje drogi kapłańskiej. Do tego trzeba odczuwać osobne powołanie. Ale rzeczywiście bywa i tak, że ministrant po latach służby Panu Jezusowi zostaje księdzem. Jest również sporo kapłanów, którzy nigdy nie byli ministrantami. Ja na przykład do takich należę. To dobrze Tomku, że o to spytałeś. Chciałem wam jeszcze powiedzieć, że jeśli ktoś z was będzie chciał dołączyć do grona ministrantów, to musi mieć pozwolenie od rodziców, a w swoim sercu mocne postanowienie, że postara się być godnym tego zaszczytu. Przeczytam wam teraz kilka wersów z Ewangelii. Ale już teraz stawiam pytanie: dlaczego na lekcję o ministrantach wybrałem właśnie ten tekst?
15 Czy za to się płaci?
„Jezus wszedł na wzgórze i usiadł tam ze swymi uczniami. A zbliżało się święto żydowskie, Pascha. Kiedy więc Jezus podniósł oczy i ujrzał, że liczne tłumy schodzą się do Niego, rzekł do Filipa: – Gdzie kupimy chleba, aby oni się najedli? A mówił to, wystawiając go na próbę. Wiedział bowiem, co miał czynić. Odpowiedział Mu Filip: – Za dwieście denarów nie wystarczy chleba, aby każdy z nich mógł choć trochę otrzymać.
Wielka_przygoda_trwa_190x190.indd 15
2017-02-20 15:52:24
16 Czy za to się płaci?
Jeden z Jego uczniów, Andrzej, brat Szymona Piotra, rzekł do Niego: – Jest tu jeden chłopiec, który ma pięć chlebów jęczmiennych i dwie ryby, lecz cóż to jest dla tak wielu? Jezus ‹zaś› rzekł: – Każcie ludziom usiąść. A w miejscu tym było wiele trawy. Usiedli więc mężczyźni, a liczba ich dochodziła do pięciu tysięcy. Jezus więc wziął chleby i odmówiwszy dziękczynienie, rozdał siedzącym; podobnie uczynił i z rybami, rozdając tyle, ile kto chciał. A gdy się nasycili, rzekł do uczniów: – Zbierzcie pozostałe ułomki, aby nic nie zginęło. Zebrali więc i ułomkami z pięciu chlebów jęczmiennych, pozostałymi po spożywających, napełnili dwanaście koszów. A kiedy ci ludzie spostrzegli, jaki znak uczynił Jezus, mówili: – Ten prawdziwie jest prorokiem, który miał przyjść na świat. Gdy więc Jezus poznał, że mieli przyjść i porwać Go, aby Go obwołać królem, sam usunął się znów na górę” (J 6, 3-15). Ksiądz skończył czytać i powrócił do zadanego wcześniej pytania: – Teraz już wiecie dlaczego ten tekst odczytałem? Może powie nam Magda. – Bo ten chłopiec miał chleb i ryby. – Pewnie dobrze myślisz, ale to trzeba dokładniej wyjaśnić, dostosować do dzisiejszego tematu. Krzysiek – spróbuj!
Wielka_przygoda_trwa_190x190.indd 16
2017-02-20 15:52:24
– On pomagał Panu Jezusowi, użyczył chleba i ryb i wtedy stał się cud. – Prawie dobrze – pochwalił ksiądz. – Ale jeszcze trzeba nazwać tego chłopca. Pomyśl! – Już wiem! – ucieszył się Krzyś. – To był pierwszy ministrant. – O to właśnie mi chodziło – przytaknął ksiądz. – Również Apostołowie mogą być nazwani ministrantami. Też służyli i pomagali Panu Jezusowi. – Proszę księdza, proszę księdza! A dziewczynki nie mogą służyć jako ministranci? – zawołała Agata. – Nie ma, Agatko, takiego zwyczaju. Dziewczynki mają inną rolę do spełnienia. Ich życie też ma być służbą. Bardzo piękną i ważną. A w trakcie nabożeństw, szczególnie podczas procesji, mogą być bielankami, mogą też śpiewać w chórze, który pomaga wiernym się modlić. – Łukasz chce o coś zapytać – zawołał ktoś z klasy. Łukasz był bardzo nieśmiały. Rzadko podnosił rękę i to tak nieznacznie, jakby się bał, że ten jego gest zostanie zauważony. – Proszę, Łukaszku, śmiało! – zachęcił ksiądz. – Czy to się płaci za to, że się jest ministrantem? – zapytał cicho. – Świetne pytanie – pochwalił ksiądz. – Za to się nie płaci pie niędzmi. Nawet jeśli ktoś nie może sobie kupić komży, to otrzy muje ją w kościele. I księża, i cała parafia wdzięczni są dobremu ministrantowi za jego piękną służbę przy ołtarzu. Za ten wielki za-
Wielka_przygoda_trwa_190x190.indd 17
17 Czy za to się płaci?
2017-02-20 15:52:24
18 Czy za to się płaci?
szczyt płaci się w inny sposób. Trzeba się czasem wyrzec dłuższego spania, gdy się ma rano wyznaczoną służbę. Innym razem obowiązki ministranta nie pozwolą na obejrzenie jakiegoś programu w tele wizji. Ale najwięcej kosztuje to ciągłe staranie, to usiłowanie, by być lepszym, szlachetniejszym, by nie zawieść Króla, któremu się służy. I to jest najtrudniejszym i najważniejszym obowiązkiem, ale właśnie to daje wiele radości. Ksiądz zamilkł i przez chwilę wpatrywał się w okno, a potem powiedział: – Pytanie Łukasza przypomniało mi pewne zdarzenie. Wiecie, że byłem kiedyś na Białorusi, w czasach, gdy nie wolno tam było dzie ciom i młodzieży chodzić do kościoła. Za to groziła śmierć całej rodzinie, a w najlepszym razie surowe kary pieniężne. Większość świątyń była burzona, niszczona z nienawiści do religii. Będąc tam, poznałem chłopca, Mikołaja. Miał wtedy dwanaście lat, trwało jeszcze prześladowanie religii i obowiązywały wszystkie zakazy. A Mikołaj tak pragnął być ministrantem! Uzyskał na to zgodę swoich rodziców. Trudniej było przekonać księdza: przewidywał wielkie trudności. Ale i jego chłopiec w końcu przekonał swoim usilnym pragnieniem. Ku zdumieniu starszych ludzi, którzy chodzili do kościoła, Mikołaj zaczął pokazywać się przy ołtarzu w wymarzonej komży. Nie trzeba było długo czekać na skutki takiego postępowania. Już po
Wielka_przygoda_trwa_190x190.indd 18
2017-02-20 15:52:24
kilku tygodniach dyrektor szkoły wywołał go na apelu, by wystąpił z szeregu. „Mikołaju” – rzekł groźnym głosem. „Źle sobie poczynasz. Widują cię w kościele i to jeszcze w komży! Jeśli chcesz uniknąć nieszczęścia, to musisz tu, dzisiaj, wyrzec się tej swojej wiary. Inaczej niedobrze będzie z tobą!”. Chłopiec złożył dłonie jak do modlitwy, podniósł oczy w niebo i głośno się modlił: „Jezu Chryste, pomóż mi, abym się Ciebie nie zaparł”. Po tych słowach, w ciszy, jaka zapanowała, dał się słyszeć szloch kilku koleżanek Mikołaja. W dyrektorze zbudziło się chyba sumienie i podziw dla tego chłopca, bo kazał wszystkim wrócić do klas i na tym zakończył tę rozprawę. Kilka dni później dyrektor szkoły podczas apelu rozdawał dzieciom chusty pionierów, takich komunistycznych „zuchów”. Podszedł też do Mikołaja: „Tobie też należy się chusta” – powiedział przyjaźnie. Mikołaj podziękował, ale chusty nie wziął. Pionierzy bowiem byli wychowywani w niechęci do wiary. Nawet w ten sposób nie chciał odchodzić od Chrystusa. Parę lat później, spytałem o jego plany na przyszłość: „Chciałbym zostać kapłanem, jeśli Bóg pozwoli”. – Ten chłopiec, jak widzicie – podsumował opowieść ksiądz – gotów był wiele zapłacić za to, by móc być ministrantem.
Wielka_przygoda_trwa_190x190.indd 19
19 Czy za to się płaci?
2017-02-20 15:52:24
20 Czy za to się płaci?
Potem dzieci wpisywały do zeszytów zaproszenie do grona ministrantów lub do zespołu bielanek. Ksiądz podał też godziny spotkań dziecięcego chórku kościelnego. Na zakończenie ksiądz podzielił się jeszcze swoimi wspomnie niami z pierwszego roku pracy kapłańskiej: – Pracowałem wtedy w dużym mieście na Pomorzu. Były to pierwsze dni wakacji. Przy porannej Mszy świętej służyło tego dnia sześciu ministrantów. Byłem ich opiekunem. Po skończonej Mszy przyszła do zakrystii elegancko ubrana pani. Nie znałem jej. Powiedziała, że jest pracownikiem Ministerstwa Oświaty i że jej służbowy samochód zepsuł się nieopodal kościoła. „Szofer usuwa awarię, a ja wstąpiłam tu, by obejrzeć ciekawe wnętrze tego zabytku. I podczas tej Mszy świętej dogonił mnie Pan Bóg. Przez piętnaście lat byłam osobą niewierzącą, a dziś stał się cud. Znów wierzę jak dawniej!” Pomyślałem, że to może sposób, w jaki odprawiałem Mszę świętą, dopomógł w tej przemianie, ale nieznajoma powiedziała: „Proszę podziękować ode mnie jednemu ministrantowi. Taki blondynek, służył z prawej strony. To jego wiara, pobożność, wielkie skupienie, pomogły mi odnaleźć Boga”. – Opowiedziałem wam tę historię, byście zrozumieli, jak wielkie znaczenie ma służba ministranta. Zaraz po kapłanie, ministrant najbardziej uczestniczy w tajemnicach naszego odkupienia. Gdy jest gorliwy, może innym ułatwić spotkanie z Chrystusem – wyjaśnił ksiądz.
Wielka_przygoda_trwa_190x190.indd 20
2017-02-20 15:52:24
Wracając do domu, Tomek zastanawiał się nad tym, co dziś usłyszał na lekcji religii. Jeszcze nie wiedział, czy będzie ministrantem. Bardzo tego chciał. Ale mamusia może mieć sporo zastrzeżeń, co do jego zachowania. Nie był pewny, czy się zgodzi. Mówił sobie: – Jeśli zostanę ministrantem, to postaram się nie sprawić za wodu. Ani mamie, ani księdzu, ani Panu Jezusowi.
21 Czy za to się płaci?
Wielka_przygoda_trwa_190x190.indd 21
2017-02-20 15:52:27