Zimowe opowieści - fragment

Page 1

złota rybka

– Więc nic dziś nie złowiłeś! Co się z nami stanie? – pytała przestraszona. – Złowiłem – odparł cicho zawstydzony mężczyzna – ale wypuściłem. – Co? Coś ty najlepszego zrobił?! – zawodziła. Rybak zwiesił głowę i opowiedział żonie całą smutną historię. Kiedy w końcu uniósł wzrok, zobaczył, że kobieta wciąż kręci głową z niedowierzaniem. – Wypuściłeś złotą rybkę… A co gorsza, wypuściłeś czarodziejską złotą rybkę! – Ona błagała o litość… – wyjąkał. – O litość! – wykrzyknęła, unosząc ręce ku niebu. – A co z litością dla twoich biednych głodujących dzieci? Nie trzeba dodawać, że poszli spać zatroskani, skłóceni i przygnębieni. Jeszcze długo po tym, jak żona pogrążyła się w niespokojnym śnie, rybak wciąż trwał w bezsenności, wpatrując się w ciemność i wsłuchując w odgłosy spadających z trzaskiem na podłogę lodowych sopli. – Naprawdę jestem głupcem – rzekł do siebie. – Pozwoliłem, by zadecydowało moje miękkie serce. Och, gdybym tylko przyniósł tę rybę do domu, mielibyśmy na kolację cały garnek pożywnej zupy rybnej. Nazajutrz z samego rana rozległo się głośne łomotanie do drzwi. W progu stał gospodarz, dopominając się zapłaty zaległego czynszu. Jego twarz była czerwona z wściekłości, a usta wykrzywione w grymasie złości i pogardy.

9

Zimowe-opowiesci.indd 9

2019-10-01 14:50:27


zimowe opowieści

– Koniec z pobłażaniem, znoszę takich jak ty zbyt długo! Zapłać czynsz dzisiaj albo się wynoś! – warknął do rybaka. – Panie, daj mi trochę czasu. Obiecuję, że spłacę cały czynsz – upraszał nieszczęsny. – Moja cierpliwość się skończyła – krzyknął właściciel. – Płacisz czynsz dzisiaj albo won mi stąd ze swoimi rozwrzeszczanymi bachorami i wszystkimi gratami. A jak nie, to spotkamy się w sądzie! Rzucając zimne spojrzenie na pokrytą lodem posadzkę, płaczące dzieci dopominające się śniadania oraz załamanego ojca, odwrócił się na pięcie, prychnął raz jeszcze z pogardą i splunąwszy na podłogę, odszedł. – Co się z nami stanie, co się z nami stanie? – biadał przygnębiony ojciec. Potem jednak w przebłysku olśnienia przyszło mu do głowy, jak może zdobyć pieniądze na czynsz. Wszak w stajni za domem miał cenny dobytek… dwa kucyki! „Tak – pomyślał sobie rybak – sprzedam jednego z nich, zapłacę czynsz i kupię jedzenie dla mojej rodziny. Ale którego mam sprzedać?” Jedno ze zwierząt było poszarzałe, schorowane i nie mogło już dźwigać ciężarów. Służyło rybakowi dobrze przez wiele lat i zasługiwało na upragniony odpoczynek. Drugie było źrebakiem jasnozłotej maści, silnym i żwawym. Oba kochał jednakowo mocno i miał teraz nie lada dylemat. Rybak poszedł na targ odległy o pół dnia drogi, w nadziei, że sprzeda jednego z dwóch ku10

Zimowe-opowiesci.indd 10

2019-10-01 14:50:27


złota rybka

cyków. Wrócił późnym wieczorem z dwoma dobrymi towarzyszami – żadnego nie sprzedał. Nikt nie był zainteresowany kupnem schorowanego starego kuca, a z młodszym z kolei on nie potrafił się rozstać. Następnego dnia do rybackiej chaty znów przybył właściciel, tym razem z policją. Domagał się czynszu, a kiedy go nie otrzymał, zażądał natychmiastowego opuszczenia domu przez rodzinę najemcy. Pośród szlochów i lamentów rodzina spakowała swój skromny dobytek na wóz. Mężczyzna zaprzągł do niego zdrowego kucyka i wyruszyli w drogę, nie wiedząc, dokąd zmierzają. Nagle koła wozu utkwiły w sięgającej pasa zaspie śnieżnej. Ich odkopanie zajęło cały dzień i dopiero kiedy słońce już zachodziło, znów ruszyli w drogę. – Musimy udać się nad morze – powiedziała do rybaka żona. – Ta czarodziejska ryba z pewnością wysłucha naszych trosk i wybawi nas od nich. – Co mamy do stracenia? – rzekł do siebie mężczyzna. – Jeśli nawet nie jest czarodziejska, to jednak jest gadającą rybą, i to całkiem miłą. A poza tym może to uspokoić na jakiś czas moją żonę. I tak dotarli nad morze chłostani podmuchami zawodzącego wiatru. Głęboką ciemność rozświetlały jedynie gwiazdy rozrzucone po czarnym atłasie nieba. Z wielkim rozczarowaniem rodzina zobaczyła, że​ morze jest zamarznięte, skute grubą taflą lodu. Dzieci i ich matka zaczęły głośno zawodzić. Ojciec jedynie zwiesił głowę i szepnął do siebie: 11

Zimowe-opowiesci.indd 11

2019-10-01 14:50:27


zimowe opowieści

– Teraz nie ma już żadnej nadziei. W istocie była to najgorsza zima, jaką pamiętali. Zapadła już noc, a oni zostali bez schronienia i pożywienia. Obawiali się, że czeka ich śmierć. W rozpaczy ojciec krzyknął ponad rozciągającą się bez kresu lodową taflą: – Rybko! Rybko! Przybądź i porozmawiaj ze mną! Słowa te wypowiedział w rozpaczy, nie bardzo wierząc, że rybka się pojawi, że w ogóle może się pojawić. Ale w tej samej chwili niedaleko nich lód roztrzaskał się i mała złota rybka wystawiła głowę spod powierzchni wody. – Wzywałeś mnie, więc przybywam – oznajmiła. Rybak był tak oszołomiony, że nie potrafił wydusić z siebie ani słowa. Jego żona i dzieci nie mogły oderwać zdumionych oczu od niezwykłego stworzenia. Rybka utrzymywała się ponad wodą, wyginając się i energicznie poruszając ogonem, tak że wydawało się, iż stoi na morskiej tafli, pomiędzy dwoma ogromnymi kawałkami spękanego lodu. – Naprawdę jest złota – wyszeptała w końcu kobieta. – I naprawdę mówi! – Jakie jest twoje życzenie? – zapytała rybka. – Ale poczekaj! Zanim mi odpowiesz, pozwól, że powiem ci coś, czego nie pożałujesz. – Co takiego? – zapytał rybak, którego myśli krążyły już wokół gór złota i pięknego pałacu, w którym jego rodzina znalazłaby bezpieczne schronienie.

12

Zimowe-opowiesci.indd 12

2019-10-01 14:50:27


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.