7 minute read

Wizyta u dostawców Mlekpolu – str

|Dwa stoły paszowe zapewniają precyzyjne żywienie, dwóch grup laktacyjnych, stosując różnorodnie skomponowaną dawkę paszową. Pozwalają na bardzo wygodny udój, który zapewnia higienę, a także pomaga w organizacji.

Z wiZytą u ElżbiEty i StaniSława KaliSZEwSKich Z PęchratKi PolSKiEj w gm. SZumowo Krowy na łóżKach wodnych

Advertisement

Ponad milion litrów mleka sprzedanych w zeszłym roku do Mlekpolu. Nowoczesna obora, wyposażona w legowiska wodne i halę udojową. Zadbane dom i podwórko prezentujące się nienagannie nawet w zimowy dzień. A do tego szóstka wykształconych, pełnych pomysłów i oddanych rodzinnemu biznesowi, dzieci.

Elżbieta i Stanisław Kaliszewscy zdecydowanie mają z czego być dumni. A to nie koniec osiągnięć tych gospodarzy. Z właścicielami gospodarstwa rozmawiamy o hodowli krów mlecznych i przekazywaniu tradycji rodzinnej przyszłemu pokoleniu. O inwestycjach, które zapewniają wygodną obsługę zwierząt, szybki udój i dają możliwość stosowania metod precyzyjnego żywienia. Jak zapewniają, wprowadzane zmiany pomagają w zachowaniu korzystnego dobrostanu stada i podwyższają jego wydajność.

Zaczęło się tradycyjnie: kury, krowy trochę trzody. To jeszcze dziadek pana Stanisława gospodarował na tych ziemiach. Pan Stanisław wychowywał się w Pęchratce Polskiej, a od dziadka i ojca uczył się wszystkiego o zwierzętach. – Lubię pracę na roli, przy maszynach i zwierzętach – zaczyna pan Stanisław.

O sobie i swoim dorobku gospodarze mówią skromnie i z pokorą. Natomiast zapytani o sukcesy dzieci, nie kryją dumy. Bo wszystkie pomagają w gospodarstwie, kiedy tylko mogą. Najstarszy Tomasz ukończył w Lublinie Uniwersytet Przyrodniczy i pracuje w Grupie Agrocentrum jako doradca żywieniowy. Specjalizuje się w żywieniu krów mlecznych, więc rodzice często polegają na jego ekspertyzie. Małgorzata jest farmaceutką, a jej mąż prowadzi firmę świadczącą usługi rolnicze. Pomaga podczas prac sezonowych. Daniel to inżynier rolnictwa. Ukończył Szkołę Główną Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie i głównie to on z rodzicami prowadzi gospodarstwo. Anna również ukończyła SGGW na kierunku zootechnika. Specjalizuje się w zapewnianiu odpowiedniego dobrostanu zwierzętom. Pracę magisterską pisała kilka lat temu, akurat, gdy w gospodarstwie rodziców zachodziły największe zmiany. Opisywała, jaki wpływ mają warunki utrzymania na polepszenie parametrów mleka i zdrowia krów. Dziś pomaga rodzicom przy dojeniu, a na co dzień pracuje w Mlekpolu jako instruktor służby surowcowo-skupowej. Jest pośrednikiem pomiędzy mleczarnią a gospodarstwami przydzielonymi do jej regionu. Dba o jakość mleka i doradza, co należy robić, by poprawić jego jakość. Grzegorz studiuje informatykę na Uniwersytecie Jagiellońskim. A najmłodsza Katarzyna również jest jeszcze w trakcie studiów, na Uniwersytecie Warszawskim, uczy się na kierunku finanse i rachunkowość.

Rodzina przedstawiona, cofnijmy się 40 lat wstecz, by pokazać, jak zaczęła się przygoda na farmie, która dzisiaj jest powodem do dumy. W 1983 r. państwo Kaliszewscy oficjalnie przejęli gospodarstwo prowadzone w tradycyjny, wielokierunkowy sposób. Pod wpływem zmieniających się wymagań utrzymywania zwierząt gospodarskich, w 2008 r. zrezygnowali z trzody i skoncentrowali się na hodowli krów mlecznych. Był to czas dużych zmian. Chlewnie przerobione zostały na stanowiska dla krów. Pracy przy tym było wiele, ale udoskonalenia, były bardzo nowoczesne jak na tamte czasy i doskonale się sprawdzały. Warunki pozwalały na hodowanie

|Obiekt zaopatrzony jest w czochradła, z których krowy chętnie korzystają.

C.D. NA STR. 6

C.D. ZE STR. 4

ok. 80 szt. w systemie uwięziowym, a dojenie odbywało za pomocą dojarki przewodowej. Jednak ktoś, kto chce mieć nowoczesne gospodarstwo i osiągać sukcesy, nie może stać w miejscu. Państwo Kaliszewscy musieli zadecydować, czy chcą dalej się rozwijać i pozostać konkurencyjnymi na rynku mleka. Podjęli wyzwanie i dwa lata temu postawili nową oborę. Krowy dojne „zamieszkały” w nowym budynku, a stary został przystosowany na potrzeby cieląt i jałowizny. – Decyzja o wybudowaniu nowego budynku pozwoliła nam również na wprowadzenie nowej techniki w żywieniu i dojeniu – podsumowuje gospodarz.

Zacznijmy po kolei opisywać aspekty modyfikacji, jakie zaszły, od kiedy w 2019 r. na podwórzu pojawiła się ta imponująca konstrukcja. Jest to obora wolnostanowiskowa. Hala udojowa DeLaval 2x11 stanowisk, typu bok w bok, znajduje się w szczytowej, centralnej części obory. Dojenie odbywa się standardowo dwa razy dziennie. Każdy udój trwa ok. 1,5 godz. – Pół godziny zajmuje mycie aparatów – dodaje pani Elżbieta.

Gospodarze zdecydowali się na nietypowy model obory nie z jednym, a z dwoma stołami paszowymi. Usytuowane są one wzdłuż ścian bocznych. Taka koncepcja eliminuje konieczność przeganiania krów do doju przez stół paszowy. – Projektowanie w taki sposób jest jeszcze rzadko spotykane – podkreśla pan Stanisław. – Jednak sprawdza się. Nam jest wygodniej, no i krowy są zadowolone.

Zdaniem gospodarzy i ich dzieci, to rozwiązanie wiązało się z nietypowym rozmiarem obory: 55x38 m i 13 m w kalenicy. Większy i nowocześniejszy obiekt pozwolił na powiększenie stada. Liczy ono obecnie 150 krów dojnych, do tego sto młodzieży. Konstrukcja zapewnia również lepszą wentylację. Ponadto na zewnętrznych ścianach zamontowano kurtyny o 3,4 m prześwitu, a w środku wentylatory mieszające powietrze. Wszystkie te czynniki wpływają na utrzymanie korzystnego mikroklimatu i ciągłą wymianę powietrza w budynku. Na tym zalety się nie kończą. W porównaniu ze starą oborą, teraz przestali odczuwać okresy spadków poboru paszy i ilości mleka w okresach letnich. Zmniejszony jest bowiem stres cieplny. Właścicielom zależało na wygodzie pracy, dobrostanie oraz higienie stołu paszowego. W takim obiekcie łatwiej jest również dzielić krowy na grupy produkcyjne według wydajności i okresu laktacji.

Krowy żywione są częściowo systemem TMR i PMR. System stacji paszowej rozpoznaje każdą sztukę i sprawdza dostępne dawki. Pozwala to na zaprogramowanie indywidualnego programu żywienia dla każdej krowy. Dozownik paszy treściwej kontroluje jej spożycie, ostrzega hodowcę w sytuacji, gdy

pobranie paszy jest mniejsze.

Kolejnym nietypowym i niezbyt często spotykanym rozwiązaniem, jest wyłożenie legowisk wodnymi materacami – tzw. łóżkami wodnymi. W każdym materacu jest określona ilość wody, dzięki temu dopasowują się one kształtem do każdej sztuki. – Krowa po prostu unosi się na wodzie – tłumaczy działanie tej technologii pan Tomasz. – Dzięki czemu jej masa jest równomiernie rozłożona – dodaje siostra, pani Anna. – Jest im również chłodniej latem. Oddają ciepło przez wodę do betonu.

Taki wynalazek zapewnia krowom dodatkowy komfort i zapobiega powstawaniu punktów ucisku oraz obrzękom stawów. Dzięki wypukłemu kształtowi, mocz i wycieki mleka odprowadzane są poza obręb legowiska. Zmniejsza to zdecydowanie ryzyko infekcji oraz wystąpienia zapaleń wymienia.

Ważnym aspektem ich hodowli, któremu poświęcają szczególną uwagę, jest rozród kontrolowany, czyli taki, gdzie wszystkie krowy są ustawiane na ruję. W nowej oborze wprowadzili rozród pod stałym nadzorem lekarza weterynarii, jednak inseminację wykonują sami. Dwa dni w tygodniu poświęcone są na wykonywanie USG krów i krycie. Spowodowało to zmniejszenie nakładów finansowych na rozród i usprawniło pracę w gospodarstwie. Brak sezonowości i regularność wycieleń wpłynęła korzystnie na wydajność stada. Wprowadzenie tego systemu zmniejszyło bowiem średni dzień laktacji do ok. sto pięćdziesiątego dnia. Co miesiąc cieli się regularnie ok. 10% stada. W sprawnym prowadzeniu zabiegów związanych z rozrodem ogromną rolę spełniają drabiny zatrzaskowe, które zamontowane są na całej długości stołu paszowego.

Na potrzeby hodowli uprawiają 55 ha własnych oraz 60 ha dzierżawionej ziemi. Zasiewy kukurydzy zajmują 35 ha, kolejne 50 ha to zboża, a ok. 30 ha to użytki zielone. Zbierają bardzo dobrej jakości pasze objętościowe, które są podstawą dobrego żywienia ich stada. Przechowywane są w trzech betonowych silosach 64x8,5 m i wysokości 2,2 m. Jak twierdzą gospodarze, jest to bardzo dobre rozwiązanie. Surowce składowane są na suchym i czystym miejscu. W przypadku żywienia wozem paszowym łatwiej wybiera się paszę, a krowy dzięki temu jedzą zdrowiej.

Mleko od zawsze, czyli od dwóch pokoleń, dostarczają do Spółdzielni Mleczarskiej Mlekpol. W tamtym roku pobili rekord miliona litrów oddanego surowca. Są zadowoleni ze współpracy. Cenią sobie jej stabilność.

Zapytani o plany na przyszłość, zgodnie mówią o powiększeniu parku maszynowego i rozważają częściową uprawę bezorkową. Największym celem jest teraz zapewnienie jeszcze korzystniejszych warunków młodym krowom poprzez wybudowanie oddzielnego jałownika. Będą również inwestować w coraz lepszą genetykę. Zdecydowali się bowiem na dobór konkretnego buhaja na konkretną krowę. Życzymy im kolejnych sukcesów i trzymamy kciuki za całą ósemkę. No i te setki sztuk w oborze (uśmiech)

|Stacja paszowa odczytuje informacje o krowie z transportera na szyi i wg nich podaje indywidualnie ustaloną paszę. | Robot do podgarniania paszy działa nawet w nocy. Odpowiednim dźwiękiem zwabia zwierzęta do stołu. | Parametry mleka są na wysokim poziomie: białko – 3,4%, tłuszcz – 4,2%. Wydajność 32 l/ szt. dziennie.

This article is from: