3 minute read
CIEKAWOSTKIQ
Agrotechniki węglochłonne w służbie ochrony klim atu Uprawa... węgla?
Wierne tłumaczenie angielskiego terminu „carbon farming” w tytule wcale nie oznacza, że podlascy rolnicy powinni, zamiast siać pszenicę, żyto czy rzepak, przerzucić się na działalność górniczą. W rzeczywistości „carbon farming” to cały zespół praktyk agrotechnicznych, które zmierzają do wychwytywania i kumulowania węgla atmosferycznego w glebie, liściach i korzeniach uprawianych roślin. Z obopólną korzyścią, zarówno dla klimatu jak i produkcji rolnej.
Advertisement
O tym, że klimat zmienia się i robi się coraz cieplej, nikogo nie trzeba przekonywać. Wystarczy wyjrzeć przez okno i stwierdzić brak zimy wstyczniu i lutym oraz zmierzyć się z konsekwencją katastrofalnych susz z ostat nich dwóch lat. Za te zjawiska wznacznej mierze odpowiada przemysł oparty owęgiel, choć ostatnimi czasy, wiele skrajnych ugrupowań ekologicznych oskarża o to również... rolników, zwłaszcza hodowców. Podczas konferencji kli matycznej w Paryżu w 2015 r. przedstawiciele 195 państw zrzeszonych w ONZ podpisali układ w którym zobowiązali się do podjęcia działań mających na celu ograniczenie emisji gazów cieplarnianych. Tymczasem oprócz wy znaczenia sobie szczytnych celów, rezultaty działań są nadal niewystarczające.
Okazuje się jednak, że istnieje skutecz ny narzędzie pozwalające w wyraźnie odczuwalny sposób zmniejszyć zawartość CO 2 w atmosferze i znajduje się ono w rękach rolników. Gleba nie tylko zawiera w sobie w naturalny sposób związki węgla, ale tak że posiada umiejętność jego kumulowania. Intensywne techniki agrarne wykonywane w ostatnim półwieczu, zwłaszcza głęboka orka, w znaczny sposób zaburzyła jego na turalną zawartość, zmieniając tym samym, w negatywny sposób, warunki życia w jej wierzchniej warstwie. Orka powoduje „roz rywanie” agregatów glebowych i uwolnienie wiążących je związków organicznych. Te są „konsumowane” przez mikroorganizmy, które równocześnie powodują szybszy obrót substancji pokarmowych niezbędnych dla roślin. Na krótką metę powoduje to wzrost plonowania, ale w dłuższej perspektywie wiąże się to z degradacją gleby, utratą wody i przyśpieszoną erozją. Carbon farming tłu maczone także jako „rolnictwo węglowe”, to sposób użytkowania roli, który w opty malny sposób umożliwi koncentrację węgla w materiale roślinnym i materii organicznej zawartej w glebie. Portal climatecentral.org, powołując się na badania Keith Paustiana z Uniwersytetu Stanowego w Kolorado, jed nego z najbardziej uznanych naukowców zajmujących się zjawiskiem zmian klimatu, podaje zdolność gleb do sekwestrowania atmosferycznego dwutlenku węgla. Według amerykańskiego klimatologa globalna emi sja tego gazu wynosi obecnie 41 Gt rocznie. By spełnić postulaty paryskiej konferencji na leżałoby, rok do roku, zakumulować do 15 Gt CO 2 . Tereny uprawne na całym świecie mają zdolność do „pochłonięcia” 4-5 Gt rocznie. Jak to przedstawić wsposób bardziej obrazo wy? Zgromadzenie 5 mln t CO 2 jest w stanie zrównoważyć emisję tego gazu wytworzoną przez milion samochodów.
Carbon farming nie wymaga rewolucji w uprawie, ani wprowadzenia skomplikowa nych i kosztownych procedur. Podstawowym elementem agrotechnik węglochłonnych jest wprowadzanie m.in. uproszczeń do prowa dzonych prac polowych w tym także, znanej
już z polskich gospodarstw uprawy zerowej. To nic innego jak siew bezpośredni, polegający na umieszczeniu materiału siewnego w gle bie bez ingerencji w jej strukturę. Podczas wysiewana dochodzi wyłącznie do lekkiego „nacięcia” gleby i przykrycia umieszczonych w niej nasion. Ważne jest także stosowane rozbudowanego płodozmianu, uwzględniają cego uprawę roślin pastewnych i wieloletnich o mocno rozwiniętych systemach korzenio wych, takich jak trawy, koniczyny czy lucerny. Ma to na celu wyeliminowanie zagęszczenia gleby, a zwłaszcza podeszwy płużnej, zjawiska wyjątkowo szkodliwego również w tradycyj nej uprawie. Dużo zdziała się stosując nawozy naturalne i konsekwentne dawkowanie nawo zów mineralnych. O tym jak szybko i w jakim stopniu resztki organiczne przekształcą się w próchnicę decyduje także pH gleby.
A co z praktykami, które nadal uznaje się za „ekologiczne” jak choćby spalanie biomasy wytwarzanej ze słomy, siana, liści lub resztek pożniwnych? To co powinno zostać przyorane i wzbogacić glebę wskładniki organiczne jest spalane w celu uzyskania „zielonej” energii, a CO 2 wytworzony w ten sposób ponownie trafia do atmosfery. Trudno wyobrazić sobie bardziej szkodliwy proceder. A każdy rolnik ma świadomość, że zdecydowana większość gleb w Polsce jest pochodzenia lodowcowe go. Szkodliwe procesy zachodzą na nich dużo szybciej i są trudniejsze do odwrócenia.