6 minute read
Duża, piękna obora
|Nowa obora państwa Chodnickich, wspólne dzieło Mileny i Kamila oraz firmy DeLaval, dostawcy wszystkich urządzeń i maszyn. Na małym zdjęciu stara obora.
Advertisement
Nowoczes a rodukc a mleka Duża, piękna obora
W drodze do Kumelska, w powiecie kolneńskim, trochę się zgubiliśmy (tak, redakcja Podlaskiego Agro też może się zgubić). Przygodnie spotkana gospodyni (dziękujemy i pozdrawiamy), na pytanie, gdzie możemy znaleźć gospodarstwo państwa Mileny i Kamila Chodnickich, pokazując ręką odpowiedni kierunek, powiedziała, że to tam, gdzie jest taka „duża i piękna obora”. Tym razem trafiliśmy bez pudła!
Oboje są młodzi, pełni energii, wykształceni. Milena jest technologiem żywności a Kamil – informatykiem. Tacy ludzie pracy nie szukają, to praca szuka ich. A mimo to wybrali zajęcie wrolnictwie. Ito wgospodarstwie specjalizują cym się wprodukcji mleka. Nie ma trudniejszej i zmuszającej do większych wyrzeczeń gałę zi hodowli. Dla obojga praca na roli nie jest pierwszyzną. Znają ją z rodzinnych domów. Co bardziej znaczące, prowadzenie gospodar stwa mlecznego nie było pierwszym wyborem przyszłości zawodowej, ale decyzja o objęciu gospodarstwa po rodzicach nie była także wy nikiem przypadku. Można powiedzieć, że było wręcz przeciwnie. – Na gospodarstwo „przyszliśmy” jakieś dzie sięć lat temu, ale oficjalnie objęliśmy je w2015r. – mówi Kamil Chodnicki. – Tym co ostatecz nie przekonało nas o spróbowaniu zajęcia się rolnictwem na własny rachunek były fundusze unijne, m.in. program Mody Rolnik, czy pro gramy dofinansowania do zakupu i modernizacji sprzętu, infrastruktury czy jałówek. Oboje stwierdziliśmy, że warto spróbować.
Początki były już zrobione. Była obora, było stado 60 sztuk zwierząt ras ogólnoużytkowych, takich jak choćby krzyżówki zMontbeliarde czy innymi rasami wymagającymi nieco mniejszej uwagi. Wtedy była to decyzja logiczna. Nadal obowiązywały limity na mleko, a dywersyfika cja produkcji, utrzymywanie krów mlecznych i opasów była dobrą strategią rynkową. Ale młodzi mieli własny pomysł i własny plan. Iza częli konsekwentnie go wprowadzać w życie. Na początku dokładnie przyjrzeli się jak robią to inni. Jeździli nie tylko po Podlasiu. Byli nawet za granicą. Dzięki tym obserwacjom wiedzieli nie tylko czego chcą iczego oczekują po swojej gospodarce, ale także czego nie chcą i czego trzeba się wystrzegać.
A chcieli, by gospodarstwo nie tylko za pewniło im ekonomiczną stabilizację, ale
C.D. NA STR. 46
|Młodzi gospodarze zrezygnowali z robotów podgarniających paszę. Mają dwa obiekty i musieliby zdecydować się na dwie kosztowne maszyny lub zapewnić jednej sprawne przemieszczanie się między jedną obora a drugą. Wybrali bardziej konwencjonalny sposób i u Chodnickich robi to klasyczny traktor.
także dawało satysfakcję zwykonywanej pracy. A o tę trudno, kiedy ze zmęczenia nie można usnąć. – Chodziło nam o to, by znaleźć „złoty śro dek” – zaznacza Milena. – Coś co połączy naszą wiedzę o hodowli, realia rynkowe i nasze własne wyobrażenie o prowadzeniu gospo darstwa mlecznego.
Postawili na produkcję mleka. Iod razu zało żyli, że chcą pozostać gospodarstwem rodzinnym, polegającym wznacznej mierze na własnych siłach. I to wszystko miała zapewnić ich nowa obora. Razem z Wojciechem Konopko zfirmy DeLaval zaprojektowali ją od podstaw, idealnie skrojoną do tego, co zamierzali. – Wiedzieliśmy co chcemy mieć apan Konop ko wiedział jak to zrobić – uśmiechają się oboje.
Wefekcie powstała nowa obora na 120 krów mlecznych. Wstarym obiekcie znalazły miejsce krowy zasuszone i odchowywana młodzież.
Jedynym rozwiązaniem, które brali pod uwagę, to obora z ruchem kierowanym, inte ligentnymi bramkami, robotami udojowymi. Szczególny nacisk położyli na zapewnienie wysokiego dobrostanu zwierząt i dbanie o ich dobrą kondycję. Wich oborze po raz pierwszy w kraju zainstalowany został system oceny kondycji krowy BCS (Body Condition Scoring) zjego „sercem” – kamerą zapewniająca wgląd w zdrowotność zwierzęcia. – Nasze krowy chodzą po oborze, jak ludzie po markecie – śmieje się Kamil. – Oborę po dzieliliśmy na trzy strefy: legowiska zmatami- -materacami, strefę udoju oraz strefę karmienia. Krowy mogą swobodnie przemieszczać się między wyłożoną paszą, poidłami, czochrad łami i punktem udoju zdwoma robotami udojowymi. Przechodząc przez bramkę zwierze jest sczytywane przez system elektroniczny i odpowiednio kierowane – bądź to na udój, odpoczynek lub wstrefę, gdzie wyłożona jest pasza.
Na podstawie indywidualnie gromadzonych danych zawierających informację o kondycji, zdrowiu zwierzęcia i jego produktywności, ustalana i podawana jest indywidualna dawka
|Jeden robot jest w stanie zapewnić bezproblemowy udój 60-65 krów. U Chodnickich pracują dwa. To optymalna liczba dostosowana do stada liczącego dziś bez młodzieży ok. 120 zwierząt.
paszy treściwej dla konkretnego zwierzęcia w stadzie.
Tak zaprojektowana i wykonana obora po zwala na sprawne zarządzanie stadem, bez szkodliwych przestojów i bez zakłócania na turalnego rytmu życia krów. Efekt zmian widać jak na dłoni. O ile przed inwestycją wydajność krów wynosiła ok. 6 tys. kg mleka, to obecnie jest to ok; 10,800 kg przy zachowaniu wysokich parametrów – 4,1-4,2% tłuszczu i 3,4% białka.
Ale, co podkreślają nasi gospodarze, nawet najbardziej zaawansowane systemy informa tyczne nie zwalniają zobowiązku stałej kontroli tego, co się dzieje w stadzie. – Obawialiśmy się popełnienia jakiegokol wiek błędu, czegoś nieznacznego, trudno uchwytnego, co jednak będzie miało duże przełożenie na nasze gospodarstwo – wyjaś nia Milena. – Oboje zdajemy sobie sprawę, że ostatecznie to czynnik ludzki ma decydu jące znaczenie.
Tym tłumaczą m.in. decyzję o wyborze ro botów udojowych. – To paradoks, ale w przypadku robotów udojowych, choć nie mamy codziennego bez pośredniego kontaktu ze zwierzętami i wiedzę o nich posiadamy z codziennych raportów, to znamy praktycznie każdy aspekt ich życia – mocno podkreśla Kamil. – Jako producenci mleka nie mamy wpływu na np. cenę mleka, paszy, usług weterynaryjnych. Mamy jed nak wpływ na ponoszone przez nas koszty produkcji. Roboty pozwalają nam bardzo pre cyzyjnie kontrolować koszty żywienia krów. Dzięki nim dokładnie wiemy, co, ile i za ile zjadła każda krowa i ile mleka dała. Szybko wiemy, która sztuka i jak żywiona dała nam największy zysk. To informuje nas, jaki ma teriał genetyczny wprowadzać do stada, jak je karmić i jaką opiekę zapewnić. A przecież żywienie zwierząt to filar hodowli, a rolnik musi codziennie znaleźć i utrzymać równo wagę między zdrowotnością a produkcyjnością. Roboty pozwalają nam wykorzystać do maksimum potencjał najlepszych sztuk. Naszym zdaniem hala udojowa nie mogłaby nam tego zagwarantować.
Chodniccy inwestowali wzabudowania, wy posażenie, sprzęt i materiał genetyczny wstadzie. Teraz przyszedł czas na ziemię. Własnej mają 40 ha, drugie tyle dzierżawią od oko licznych rolników. Od jakiegoś czasu w miarę regularnie pojawiają się oferty, nad którymi warto poważnie się zastanowić. W najbliższej okolicy pojawiają się działki wcenie ok. 40 tys. złotych za hektar. Wiele zależy od ich wielkości i usytuowania. To także trzeba wziąć pod uwa gę, więc z zakupem specjalnie się nie spieszą. Tym bardziej, że Kumelsk leży tuż przy grani cy z województwem warmińsko-mazurskim. – Tam działki są nieco tańsze i sporo więk sze niż przeciętnie na Podlasiu – uśmiecha się Milena.
Jednak jak gdyby dłużej się zastanowić, to na nowe maszyny również znajdzie się miej sce w garażach. – Mamy wsumie cztery ciągniki, dwa marki Fendt i dwa krajowe Ursusy – potwierdza ski nieniem głowy Kamil. – Teraz rozglądamy się za kolejnym, ale o większej mocy, tak około 200 KM.
Tek t i fot. Artur Gol k
|„Czas relaksu, relaksu, relaksu to czas...” Tym bardziej, że odbywa się na materacach-matach w komfortowej strefie legowisk.