6 minute read
Q Laureaci konkursu Bezpieczne gospodarstwo rolne str
|– Mąż był doceniony za bogaty i dobrze utrzymany warsztat – mówi pani Izabela. – Wszystko jest w nim dobrze posegregowane. Każda śrubka i podkładka ma swoje miejsce. Na zdjęciu: przy nowej maszynie do cięcia metalu. Kupili ją za pieniądze z nagrody. Jest dużo bezpieczniejsza niż poprzednia, bo elementy robocze nie są szybkoobrotowe i przez to nic nie wpadnie do oka i nie utnie palca.
Advertisement
Izabela i Marek Sakowscy – laureaci konkursu Bezpieczne gospodarstwo rolne
Lubią to co robią
90 gospodarstw z Podlasia przystąpiło do konkursu. Izabela i Marek Sakowscy zwyciężyli na etapie wojewódzkim.
Izabela i Marek Sakowscy prowadzą gospodarstwo rolne o profilu roślinnym na areale stu hektarów we wsi Spiczki w powiecie bielskim. Uważają, że uczestnictwo i tytuł laureata konkursu Bezpieczne gospodarstwo rolne to wielka satysfakcja. Twierdzą, że to również sprawdzenie bezpieczeństwa w swoim otoczeniu. – To bardzo ciekawe doświadczenie – mówią „po wszystkim”.
Aby ich gospodarstwo spełniało wszystkie wymogi, na bieżąco niwelują wszelkie zagrożenia. – Przyszykować się do takiego konkursu nie da się w jeden dzień – mówi gospodyni. – Bezpieczny sposób pracy trzeba wypracować z czasem. – Zagrożeń w gospodarstwie jest coraz mniej – dodaje mąż. – Bo maszyny są bezpieczniejsze i lepiej zabezpieczone. Producenci dbają o bezpieczeństwo użytkowników.
A pan Marek, wie co mówi, ma bowiem wieloletnie doświadczenie w rolnictwie. Już od najmłodszych lat pomagał rodzicom. Pracuje na rodzinnym gospodarstwie przekazywanym z pokolenia na pokolenie. Jego pradziadek i dziadek zajmowali się hodowlą zarodowych ogierów. Później ojciec pana Marka przejął na trochę tę tradycję, ale następnie przekwalifikował gospodarstwo na hodowlę krów mlecznych. Pan Marek z żoną przejęli po nim to gospodarstwo, ale szybko zmienili je na produkcję trzody chlewnej. Po kilku latach postanowili skoncentrować się w całości na produkcji roślinnej i tak też zostało do dzisiaj. Uprawiają: głównie pszenicę, a także rzepak, kukurydzę, słonecznik i groch. Jeśli chodzi o wielkość upraw to zależą one od wymagań danego roku, kalkulacji finansowych, płodozmianu i od pogody. W pracach pomaga im dwójka dzieci: 19-leni syn Kamil, który uczy się w technikum rolniczym w Bielsku Podlaskim i 16-letnia córka Klaudia, która jest w trzeciej klasie liceum.
Do udziału w konkursie namówił ich pracownik KRUS-u. Syn, który również interesuje się rolnictwem i pani Iza, przekonali pozostałych członków rodziny, że to dobry pomysł. Pierwszy raz wzięli w nim udział sześć lat temu i zajęli czwarte miejsce w województwie. Otrzymane wtedy rady wzięli sobie do serca i wprowadzili w życie. Na dodatek, usprawnili wiele rzeczy, które pomocne są w codziennych obowiązkach. To głównie za te innowacje otrzymali nagrodę specjalną Głównego Inspektora Pracy za stosowanie udogodnień i rozwiązań technicznych zwiększających bezpieczeństwo pracy w gospodarstwie rolnym. Kolejne otrzymane wyróżnienie zostało wręczone im za wyjątkową dbałość
Państwo Izabela i Marek wspólnie modernizują gospodarstwo już 20 lat. Cały czas coś się zmienia, każdego roku jest jakaś budowa w toku albo remont. Przerabiali budynki drewniane, bez posadzek, dostosowując je do bieżących potrzeb. Udoskonalenia robione były pod przechowywanie maszyn i zbóż. Ważne jest aby część mieszkalna i relaksacyjna była oddzielona od części gospodarczej.
C.D. ZE STR. 18
o estetykę obejścia gospodarskiego i duży wkład pracy w tworzenie barwnych krajobrazów wiejskich. Pan Marek mówi, że ta nagroda należy się głównie jego żonie, która dba o ten niepowtarzalny klimat. Ważne są dla nich pamiątki po dziadkach i pradziadkach. Zależy im, aby nowoczesne gospodarstwo miało również elementy kultury i historii ich regionu. W garażu zawieszone są chomąta, a w ogrodzie rosną stare odmiany kwiatów, jabłoni czy mirabelki. – Podczas każdego etapu konkursu, przyjeżdżała komisja. Oceniali wygląd, dbałość, estetykę, bezpieczeństwo, udogodnienia – wymieniają poszczególne kategorie małżonkowie. – Zajrzeli wszędzie.
Całe gospodarstwo zostało dokładnie obejrzane. A na pytanie jak długo przygotowywali się właściciele do odwiedzin komisji, z dowcipem odpowiedzieli: – Było ze dwa dni zamiatania.
Zgodnie mówią, że przed samym przyjazdem zrobili kilka kosmetycznych poprawek. Najważniejsze rzeczy, które były oceniane robią na bieżąco. Nie da się bowiem zorganizować wszystkiego w jeden dzień, od razu, na zawołanie i pod konkurs. Na to, aby gospodarstwo było bezpieczne pracuje się latami – codziennie. – Podczas pierwszego etapu było sianie nawozów – wspomina pani Izabela. – A jak przyjechała komisja do etapu krajowego, to akurat żniwa, tak że nie dało się wszystkiego przygotować jakbyśmy chcieli, bo ciągle coś się działo. A w czasie jednych z odwiedzin komisji uciekły nam gęsi. Przed etapem krajowym komisja udzieliła kilku rad, co należałoby poprawić i na co zwrócić uwagę.
W planach na przyszłość mają budowę jeszcze jednego magazynu na płody rolne i dalsze utwardzenie podwórka (części gospodarczej). W tych planach biorą również pod uwagę, że już niedługo będzie gospodarował z nimi „młody rolnik” – syn Kamil.
Zapytani o ulubiony sposób spędzania wolnego czasu, pan Marek odpowiedział, że wyjazd na wakacje i odpoczynek byłby dla niego męczarnią. Woli pojechać na pole, pooglądać plony i spędzać czas w gospodarstwie. Pani Izabela wolne chwile również lubi spędzać w rodzinnym klimacie, gotując, szyjąc, wypiekając ciasta (próbowałam – przepyszne). Szczególnie w okresie jesienno-zimowym sprawia jej przyjemność dobra książka lub prace ręczne. Jest członkinią Koła Gospodyń Wiejskich w Spiczkach, o którym piszemy w dziale „warto wiedzieć”.
Zapraszam do obejrzenia zdjęć z gospodarstwa państwa Sakowskich, które pokazują ich ciekawe sposoby na bezpieczeństwo w gospodarstwie.
Sprawdzano stan przedłużaczy oraz oceniano stan maszyn, budynków i ich oznakowania, elektrykę oraz nawierzchnię. Ważne były również odpowiednio oznaczone i pomalowane progi.
Przy ciągnikach mają porobione zbiorniki na wodę, aby można było umyć ręce i nie wchodzić do maszyny z brudnymi rękoma. Na polu czasami zdarzają się awarie i po zrobieniu naprawy takie udogodnienie jak woda z dodatkiem płynu i czysty ręcznik – przydają się. Każdy ciągnik wyposażony jest w trójkąt, apteczkę i gaśnicę. Są one zamykane, a klucze zabierane do domu.
Mówią, że pracuje się im łatwiej i przyjemniej gdy jest porządek i ład. Gospodarz lubi gdy jest swobodny dostęp do maszyn i narzędzi i bez względu na to kto potrzebuje przyrządu (czy on czy syn) każdy wie gdzie je znaleźć, bo zawsze jest na swoim miejscu. O porządek dba trzy pokolenia rolników – od dziadka do wnuka. Jak mówi gospodyni, to jest praca zbiorowa. Wszyscy domownicy dbają i porządkują gospodarstwo.
W magazynie paliw zauważono nietypowy ociekacz lejków. Każdy z nich jest do innego paliwa, olejów czy benzyny. Wynalazek jest stworzony z myślą o ochronie środowiska, aby ciecze nie kapały tylko przez jedną rurę spływały do zbiornika. – Małym kosztem usprawniłem sobie pracę – mówi gospodarz.
Dzięki nożowi umocowanemu na długim kiju, człowiek rozcinający półtonowe worki, stoi od nich w bezpiecznej odległości, a nie bezpośrednio pod nimi. Pan Marek lubi majsterkować i wymyślać patenty, które udogadniają im pracę, by było łatwiej, bezpieczniej i żeby się nie namęczyć. Lubi podejrzeć coś również w internecie i zbudować to u siebie.
Stacja do pobierania wody i nawozów ciekłych. Rurę można przerzucić na różne strony co pomaga przy nalewaniu wody do opryskiwacza. Obok dostępny jest zlew, płyn do mycia i ręcznik.