Świat Maryjnych Objawień

Page 1


Paryż 1830 r.



1830 r.

Madonna

Cudownego Medalika ‚ „Każ wybić według tego wzoru medalik. Wszyscy, którzy będą go nosić, otrzymają wielkie łaski. Niechaj noszą go na szyi. Obfitość łask spłynie na tych, którzy będą go nosić z ufnością”

Objawienia, które miały miejsce przy ulicy Promowej w ubogiej dzielnicy Paryża, są „objawieniami przełomu”. Przypominają pojawienie się w Izraelu Jana Chrzciciela, który należał do porządku Starego Testamentu, a jednocześnie zapoczątkowywał zupełnie inny okres w historii zbawienia – Nowy Testament.

P

odobnie rzecz ma się z paryskim objawieniem – należy ono do wcześniejszego porządku objawień Maryjnych (tzw. typ średniowieczny, gdzie

prywatnego przesłania nabierze cech uniwersalnych, a nawet społecznych czy politycznych. Wizje, które oglądała św. Katarzyna Labouré, zapowiadały nie tylko nowe objawienia, ale i nowe czasy. Przeszły one do historii pod nazwą Epoki Maryjnej. Po 1830 r. ruszyła lawina objawień Matki Bożej, a Jej orędzia wyznaczyły bieg historii drugiej połowy XIX i całego XX stulecia.

WIZJONERKA

wizjonerami są osoby dorosłe, zazwyczaj zakonne, a przekaz skierowany jest do ich zakonu lub ojczyzny). W nowym porządku Matka Najświętsza będzie się objawiać dzieciom, a Jej orędzie z czysto duchowego,

Ś w i a t M a r y j n y c h O b j a w i e ń

Katarzyna Labouré była w wyjątkowy sposób przygotowana do bycia powiernicą Niepokalanej Maryi. Jej matka, jakby przeczuwając wyjątkowe cechy swego dziewiątego dziecka, z całych sił starała się zaszczepić w niej miłość do Boga i Najświętszej Maryi Panny. Chyba się jej to udało, skoro gdy umarła, dziewięcioletnia wówczas dziewczynka wspięła się na krzesło, sięgnęła po figurkę Maryi stojącą wysoko na półce w sypialni matki, przytuliła ją do piersi i powiedziała głośno: „Teraz, kochana Matko Boża, Ty będziesz moją matką!”. I nie był to dziecięcy kaprys; dalsze życie Katarzyny udowodniło, że tamtego dnia mówiła te słowa poważnie.

284   M a d o n n a C u d o w n e g o M e d a l i k a


Par yż

Francja

Pa r y ż

FR ANCJA

º Matka Najświętsza wybrała Katarzynę, by ta ogłosiła światu przywilej Niepokalanego Poczęcia Maryi za pośrednictwem tzw. Cudownego Medalika

Powoli wizjonerka wchodziła w życie dorosłe. Zamieszkała w pobliskim miasteczku i zaczęła chodzić na lekcje religii. Zdumiewające, ale do tego ograniczyło się całe jej wykształcenie. A przecież jej matka była z zawodu nauczycielką, zaś wszyscy jej bracia i siostry chodzili do różnych szkół.

Ś w i a t M a r y j n y c h O b j a w i e ń

Łatwo w tym dostrzec znak z nieba: Bóg chciał, by Katarzyna pozostała niewykształcona, a tym samym nie zasłaniała swą wiedzą głębi orędzia i nie przeinaczyła niebiańskiej logiki Maryjnego przesłania. Katarzyny nie pociągała ani nauka, ani zabawa. Od przyjęcia

285   M a d o n n a C u d o w n e g o M e d a l i k a

) Święty Wincenty à Paulo, ojciec założyciel Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia


1830 r.

0 Cała moc Cudownego Medalika jest związana z obietnicą, jaką Niepokalana złożyła św. Katarzynie w momencie objawienia

) Paryż, Rue du Bac, mało ciekawa, szara ulica, ale to właśnie tu, pod nr 140, zmierzają tłumy ludzi

Pa r y ż

Pierwszej Komunii Świętej żyła w świecie przesyconym mistyką. (Jest to cecha objawień średniowiecznego typu – wizjonerzy byli mistykami, od lat mieli niezwykłe doświadczenia duchowe.) Dziewczyna, choć zapracowana, znajdowała zawsze czas na prowadzenie życia religijnego. Wstawała długo przed świtem, żeby codziennie rano iść kilka kilometrów do kościoła, a w ciągu dnia udawało się jej czasami pobiec do położonej na skraju wioski kaplicy, gdzie chętnie modliła się przed starym, zniszczonym obrazem przedstawiającym Zwiastowanie. W wieku osiemnastu lat Katarzyna miała pierwsze widzenie. Śniło się jej, że służy do Mszy św. jakiemuś staremu księdzu, który pod koniec liturgii skinął na nią, by się do niego zbliżyła. Przestraszona uciekła i udała się w odwiedziny do chorego sąsiada, gdzie znów ujrzała tego samego kapłana. Gdy po raz drugi chciała uciec, usłyszała: „Drogie dziecko, dobrze robisz, odwiedzając chorych. Teraz uciekasz ode mnie, ale pewnego dnia będziesz zadowolona, mogąc do mnie przyjść. Bóg ma wobec ciebie pewne plany – nie zapomnij o tym”. Panna Labouré poczuła w sobie powołanie zakonne. Kiedy odwiedzając pewien szpital, ujrzała na ścianie obraz św. Wincentego à Paulo, rozpoznała w nim starego księdza ze swego snu. Zrozumiała, że Bóg chce, aby wstąpiła do „wincentek” – została szarytką.

Ś w i a t M a r y j n y c h O b j a w i e ń

Od razu pojawiły się przeszkody. Nie chciał na to wyrazić zgody jej ojciec – w końcu uległ perswazjom szwagierki, która popierała decyzję Katarzyny. Nie miała posagu – ostatecznie otrzymała go od krewnych. Nie miała też należytego dla szarytek wykształcenia – wstawiła się jednak za nią s. Wiktoria, która dostrzegła w Katarzynie niezwykłą głębię ducha. W styczniu 1830 r. Katarzyna Labouré wstąpiła do zakonu sióstr szarytek w Châtillon,

286   M a d o n n a C u d o w n e g o M e d a l i k a


Pa r y ż

by po trzech miesiącach zamieszkać w domu nowicjackim w Paryżu, przy Rue du Bac 140. Od razu zaczęły się niezwykłe widzenia: serca św. Wincentego, Jezusa obecnego w Eucharystii, Chrystusa Króla, który podczas czytania Ewangelii upuszcza insygnia władzy. Natchniona przez Ducha zrozumiała, że ta ostatnia wizja jest zapowiedzią obalenia króla Francji, Karola X. To widzenie było o tyle zdumiewające, że zostało udzielone Katarzynie tylko po to, by przepowiedzieć upadek ziemskiego monarchy. Nie było w nim żadnego innego przesłania, żadnego duchowego wezwania czy upomnienia.

Ś w i a t M a r y j n y c h O b j a w i e ń

Francja

„TO JEST NAJŚWIĘTSZA MARYJA PANNA” Objawienia Matki Bożej były już o krok. 18 lipca, w wigilię uroczystości św. Wincentego, wydarzyło się coś, o czym nie można czytać bez zdumienia. Z pewnością odnajdziemy w zapiskach wizjonerki ową niezwykłość, która każe nam kręcić głową w zadumie. Katarzyna Labouré pisze: „W wigilię dnia św. Wincentego nasza dobra matka Marta mówiła o nabożeństwie do świętych, a szczególnie do Najświętszej Maryi Panny. Napełniło mnie to takim pragnieniem zobaczenia Jej, że poszłam spać z myślą, że już tej nocy ujrzę moją dobrą Matkę – marzyłam o tym od dawna. O wpół do dwunastej usłyszałam, jak ktoś mnie woła: «Siostro, siostro, siostro!». Całkiem rozbudzona spojrzałam w stronę, z której dochodził głos. Odsunęłam zasłonę przy łóżku [zakonnice spały we wspólnej sali, każde łóżko było zasłonięte parawanem] i zobaczyłam ubrane na biało dziecko, mniej więcej cztero-, pięcioletnie, które powiedziało do mnie: «Idź do kaplicy. Wstań szybko i idź do kaplicy. Najświętsza Panna czeka tam na ciebie». Od razu przyszła mi do głowy myśl: «Ktoś może mnie usłyszeć». Ale dziecię odpowiedziało: «Nie obawiaj się. Jest wpół do dwunastej, wszyscy śpią. Chodź, czekam na ciebie». Dziecko szło za mną, a raczej ja poszłam za nim [Katarzyna w zapale wybiegła przed swojego przewodnika, ale opamiętawszy się cofnęła się i pozwoliła się prowadzić]. Szło po mojej lewej ręce, roztaczając promienie światła wszędzie, gdziekolwiek poszliśmy, co mnie bardzo dziwiło. Ale moje zdumienie było największe na progu kaplicy: drzwi otworzyły się same, gdy dziecko tylko dotknęło ich koniuszkiem palca. To było nadzwyczajne! Wszystkie pochodnie i świece były zapalone – przypominało mi to pasterkę. Nie widziałam Matki Bożej. Dziecko zaprowadziło mnie do prezbiterium,

287   M a d o n n a C u d o w n e g o M e d a l i k a

) Tablica umieszczona przed wejściem do kaplicy przy ulicy Rue du Bac

º Mimo sławy objawień Katarzyna pozostała cicha i nieznana. Nie uczyniła bowiem ze swego objawienia sprawy publicznej

) Tablice wotywne w Kaplicy Cudownego Medalika


1830 r.

‚ Wierni przybywający do Kaplicy Matki Bożej Cudownego Medalika (wejście na dziedziniec)

Pa r y ż

obok fotela księdza dyrektora. Tam pozostało przez jakiś czas. Ponieważ wydawało mi się, że trwa to długo, sprawdziłam, czy którejś z czuwających nie ma na balkonie [chodzi o zakonnice, które miały w nocy dyżur czuwania przed Najświętszym Sakramentem]. Nareszcie godzina nadeszła. Dziecko uprzedziło mnie o tym, mówiąc: «Oto Najświętsza Maryja Panna, oto Ona». Usłyszałam jakiś dźwięk, jakby szelest jedwabnej sukni, który dochodził od strony balkonu, koło obrazu św. Józefa. Jakaś niewiasta siedziała na fotelu na stopniach ołtarza po stronie Ewangelii – zupełnie jak św. Anna, tylko że nie była to twarz św. Anny [w kaplicy wisiał obraz św. Anny siedzącej w fotelu, pozycja Matki Bożej przypominała ten obraz]. Miałam wątpliwości, czy to jest Najświętsza Maryja Panna. Dziecko, które przez cały czas stało obok, znów odezwało się do mnie: «To jest Najświętsza Maryja Panna». Nie jestem w stanie opisać, co czułam w tej chwili, ani co się we mnie działo,

bo wydawało mi się, że nie widzę Najświętszej Maryi Panny… Wtedy właśnie dziecko przemówiło, już nie jak dziecko, lecz jak dorosły mężczyzna, i to w najdobitniejszych słowach. Spojrzałam na Matkę Bożą, podbiegłam do Niej i, padłszy na kolana na stopniach ołtarza, złożyłam ręce na Jej kolanach. Minęła chwila, najsłodsza w moim życiu. Nie potrafiłam powiedzieć, co czuję. Najświętsza Maryja Panna powiedziała mi, jak się mam zachować wobec księdza dyrektora i dodała kilka rzeczy, których nie wolno mi powtórzyć. Jeśli chodzi o to, co powinnam robić, kiedy znajdę się w kłopotach, to wskazała lewą ręką w kierunku stóp ołtarza i kazała mi tam przychodzić i otwierać swe serce, zapewniając mnie, że otrzymam wszelką pociechę, jakiej będę potrzebować. Zapytałam Ją o znaczenie tego wszystkiego, co zobaczyłam, a Ona raczyła mi to objaśnić. Nie umiem powiedzieć, jak długo z Nią byłam. Kiedy odeszła, wyglądało


Pa r y ż

to tak, jakby się powoli rozwiała, stając się cieniem, który powoli odpłynął w kierunku balkonu, tam, skąd przyszła. Wstałam ze stopni ołtarza i zobaczyłam, że dziecko jest tam, gdzie je zostawiłam. Powiedziało do mnie: «Odeszła… ». Wróciliśmy tą samą drogą, cały czas otoczeni światłem. Dziecko cały czas szło po lewej stronie”.

PIERWSZE PRZESŁANIE O czym Maryja rozmawiała z Katarzyną? Znamy odpowiedź na to pytanie. Wizjonerka cytuje w swych zapiskach słowa Matki Najświętszej: „Moje dziecko, dobry Bóg chce powierzyć ci pewną misję. Będziesz musiała dużo przecierpieć, ale

Ś w i a t M a r y j n y c h O b j a w i e ń

wzniesiesz się ponad te cierpienia, gdy pomyślisz, że to, co robisz, jest dla chwały Bożej (…). Czasy są złe. Francji przytrafiają się różne troski – obalony będzie jej tron. Cały świat będzie nawiedzony przez wszelkiego rodzaju nieszczęścia. Lecz przychodźcie do stóp ołtarza. Tam łaski spłyną na wszystkich (…)”. Potem Maryja mówi wiele o zgromadzeniu sióstr szarytek: że je miłuje, że będzie je chronić, że trzeba przestrzegać reguły, nie czytać złych lektur, nie tracić czasu i nie żyć od odwiedzin do odwiedzin. Dodaje: „Ale z innymi zgromadzeniami tak samo nie będzie. Będą tam ofiary – będą ofiary wśród duchowieństwa Paryża… Ksiądz arcybiskup…” – tu Matka Najświętsza zaczęła płakać. „Moje dziecko, krzyż będzie pogardzany, rzucą go na ziemię. Popłynie krew, znowu przebiją bok naszego Pana. Moje dziecko, cały świat pogrąży się w smutku”. Na koniec wizjonerka dodaje: „Przy tych słowach zaczęłam się zastanawiać, kiedy to nastąpi, i zobaczyłam wyraźnie: za czterdzieści lat”.

WYJĄTKOWE TREŚCI OBJAWIENIA Zacznijmy od zapowiedzi wydarzeń, które wstrząsną Francją i światem w 1870 r. Spełnienie się tych proroctw można uważać za ponury dowód autentyczności objawień. Wprawdzie ten temat jest dla nas marginalny, mówi bowiem o czasach minionych, jednak te zapowiedzi mogą nam uświadomić, że Bóg zna ludzką historię

289   M a d o n n a C u d o w n e g o M e d a l i k a

Francja

º Rocznie paryskie sanktuarium odwiedza ponad 1,5 mln pielgrzymów z całego świata

) Dom Sióstr Miłosierdzia przy Rue du Bac w Paryżu


) Kaplica, w której w nocy z 18 na 19 lipca 1830 r. Katarzyna Labouré po raz pierwszy ujrzała Matkę Bożą

i nie pozostaje obojętny na nasz doczesny los. On płacze z płaczącymi i umiera z umierającymi. My też nie możemy pozostać obojętni na ludzkie cierpienia. Jednak bardziej winny przykuć naszą uwagę pewne drobne elementy składowe tego objawienia. Najpierw słyszymy: „Matka Boża czeka na ciebie”. Ale tak naprawdę oznaczało to tylko tyle, że spotkanie jest przesądzone. Trzeba było jeszcze poczekać, nawet długo, by spełniło się to, co zostało ogłoszone jako fakt. Czy nie tak jest w naszym duchowym życiu? Czy nie tak jest z zapowiedzianym w Fatimie nawróceniem Rosji? Albo z obiecanymi nam, już udzielonymi łaskami? To dlatego jedną z podstawowych cnót chrześcijańskich jest cierpliwość. Poza tym Matka Najświętsza podkreśla swój związek ze św. Józefem. Wprawdzie i w tym objawieniu „mąż milczenia”

Ś w i a t M a r y j n y c h O b j a w i e ń

nie wychodzi z ukrycia, Maryja jednak wyraźnie podkreśla jego znaczenie. Kto chce zgłębić orędzie z Rue du Bac, nie może przejść obojętnie obok Oblubieńca Maryi. Zresztą, czy ten element objawienia nie powinien nam uzmysłowić nierozerwalnego związku każdego męża i każdej żony? Zwróćmy też uwagę, że nigdy w żadnym ze znanych nam objawień Maryja nie zostaje przedstawiona wizjonerce. Przy Rue du Bac anioł nie tylko zapowiada spotkanie z Matką Najświętszą, ale i w chwili, kiedy Niepokalana staje przed wizjonerką, dokonuje oficjalnej prezentacji. Więcej, rozwiewa wątpliwości Katarzyny co do tożsamości oglądanej Niewiasty. Zwykle to wizjonerzy dopytują się, kim jest Maryja, a Ta udziela odpowiedzi pod koniec objawień. W tej części orędzia zawiera się też pierwsze uniwersalne przesłanie:

290   M a d o n n a C u d o w n e g o M e d a l i k a


Pa r y ż

w chwilach trudnych mamy uciekać się do Jezusa Eucharystycznego, Jemu przedstawiać swe problemy, a On zawsze udzieli nam potrzebnych łask. Maryja podkreśla więc znaczenie modlitwy i adoracji. Historia objawień zatwierdzonych przez Kościół nie zna podobnie intymnego przebywania w bliskości Maryi. Katarzyna klęczy przed Matką Bożą z dłońmi położonymi na Jej kolanach. Nic dziwnego, że wizjonerka uważała to za najpiękniejszą chwilę w swoim życiu. Nie dziwi też, że orędzie, jakie miała później otrzymać – Cudowny Medalik – było tak cudowne i tak „intymne”.

POŚREDNICZKA ŁASK Czerwcowe objawienie okazało się zaledwie preludium do innego, ważniejszego spotkania. Zapoznajmy się z nim, zastanawiając się jednocześnie nad głębią zawartej w nim treści.

Święta Katarzyna pisze: „W dniu 27 listopada 1830 r., który wypadł w sobotę przed pierwszą niedzielą Adwentu, o wpół do szóstej wieczorem, w czasie głębokiego milczenia po przeczytaniu tematu do medytacji, usłyszałam dźwięk, jakby szelest jedwabnej sukni, z balkonu koło obrazu św. Józefa”. Rozmyślanie odprawiane przez Katarzynę stało się bramą, przez którą Maryja „weszła” w nasz świat, by objawić prawdy, nad którymi do dziś rozmyślają kolejne pokolenia. Fakt ten wiele nam mówi o znaczeniu medytacji w chrześcijańskim życiu. Do niej wzywał Jan Paweł II w Liście Apostolskim o Różańcu: „Istnieje dziś również na Zachodzie nowa potrzeba medytacji, która znajduje czasem w innych religiach dość atrakcyjne sposoby realizacji. Nie brak chrześcijan, którzy nie znając dobrze chrześcijańskiej tradycji kontemplacyjnej, ulegają wpływom tych propozycji”. Rue du Bac przypomina nam o wartości tradycyjnych form medytacji chrześcijańskiej. Katarzyna pisze dalej: „Odwróciłam się w tym kierunku i zobaczyłam Najświętszą Maryję Pannę na wysokości obrazu św. Józefa. Najświętsza Dziewica stała. Była wzrostu średniego, cała ubrana na biało. Biel Jej sukni była bielą jutrzenki. Jej suknia miała krój á la vierge, takie sukienki nosiły zwykle panny. Zakrywały one szyję i miały proste rękawy. Jej głowę okrywał biały welon, który spadał po obu stronach aż do stóp. Pod welonem Jej włosy, skręcone w loki, spięte były opaską ozdobioną koronką, która wystawała w górę na trzy centymetry, czyli na szerokość dwóch palców, bez fałd, lekko opierając się o włosy. Jej twarz była odsłonięta i tak piękna…”. Zdumiewa szczegółowość i dokładność tego opisu. Św. Katarzyna zapamiętała wszystko do tego stopnia, że była w stanie określić pewne rzeczy nawet w centymetrach. Jej słowa malują przed nami postać Najświętszej

Francja

) Kult Cudownego Medalika przedstawiony na witrażu kościoła Sacré Cœur

º Figura Matki Bożej i Katarzyny Labouré na dziedzińcu przed kaplicą


1830 r.

) Fotel, w którym podczas widzenia siedziała Matka Boża

0 Dziedziniec prowadzący do kaplicy

Pa r y ż

Maryi Panny w całym Jej pięknie i skromności. Ale zwróćmy uwagę, pióro wizjonerki traci nagle pewność siebie. Zatrzymuje się na chwilę. Możemy sobie niemal wyobrazić, jak Katarzyna waha się nad napisaniem kolejnego zdania. Wizjonerka pamięta tę twarz, ale jak ją opisać? Kiedy wreszcie sięga po pióro, poddaje się i kończy z rezygnacją: „Jej twarz była odsłonięta i tak piękna, że nie wydaje mi się możliwe, by Jej zachwycające piękno można było opisać”. Po chwili kontynuuje opis swego spotkania z Matką Niebieską: „Jej stopy spoczywały na białej kuli, a właściwie półkuli – w każdym razie ja widziałam tylko półkulę. Był tam też wąż koloru zielonego z żółtymi plamkami”. Symbol Niewiasty i węża u Jej stóp znany jest wszystkim wierzącym. Pojawia się on dwukrotnie w Biblii: w pierwszej księdze Starego Testamentu, gdy Bóg zapowiada nieprzyjaźń między Niewiastą i szatanem, oraz w ostatniej księdze Nowego Testamentu, gdzie zapowiada ostateczne zwycięstwo Chrystusa. Gdy wielu zastanawia się nad tym, kogo symbolem jest owa Niewiasta, my mamy już niezbitą pewność, że jest to Maryja! To o Niej mówią proroctwa z Księgi Rodzaju i z Apokalipsy! Ona jest kluczem do pokonania szatana. Dlatego to Ona się nam objawia. Dlatego też słyszymy zaproszenie, by zaciągnąć się pod Jej sztandary. „Ręce miała lekko wzniesione i trzymała w nich bardzo swobodnie złotą kulę, jak gdyby ofiarowując ją Bogu. Na szczycie kuli znajdował się mały, złoty krzyżyk. Kula ta przedstawiała kulę ziemską. Oczy Najświętszej Maryi Panny były teraz wzniesione ku niebu, a nie opuszczone. Twarz była tak piękna…”. Maryja modli się, adoruje, kontempluje Boga. To jest Jej zadanie rozpisane na całą wieczność, to źródło Jej niebiańskiego szczęścia i spełnienia. Znów przebóstwiona twarz Matki Bożej przykuwa uwagę wizjonerki.

Ś w i a t M a r y j n y c h O b j a w i e ń

I znów nie umie wyrazić słowami tego, co widzi. Drugi raz Katarzyna próbuje ją opisać i drugi raz się cofa. Zrezygnowana pisze: „Twarz była tak piękna, że nie potrafię tego opisać”. Potem spod jej pióra wychodzą zdumiewające słowa: „Nagle na Jej palcach zobaczyłam pierścienie, po trzy na każdym palcu. U nasady palców były największe, w środku średnie, a na końcach palców najmniejsze. Każdy pierścień był wysadzany drogimi kamieniami – jedne były piękniejsze od drugich”. „Jedne piękniejsze od drugich”. Tylko tyle. Bo jak opisać coś, co jest symbolem Trójcy Świętej – źródła wszelkich łask? „Większe kamienie rzucały większe promienie, a mniejsze – mniejsze promienie. Promienie wychodzące ze wszystkich stron zalewały cały spód,

292   M a d o n n a C u d o w n e g o M e d a l i k a


Pa r y ż

tak że już nie widziałam stóp Najświętszej Maryi Panny”. Morze łask… Trudno się dziwić, że Katarzyna wpatrywała się w tę wizję w zachwycie. Łaski spływające od Boga – ale za pośrednictwem Maryi! – są tak liczne, że zalewają świat. Nieomal trudno sobie wyobrazić, by ktoś mógł zostać ich pozbawiony. Chociaż są tacy, którzy nie wyciągają rąk, nie chcą przyjąć Bożych darów. Może będzie tak tylko do czasu? Przecież Stwórca tak zbudował ludzką naturę, że człowiek nie popełni samobójstwa przez wstrzymanie oddechu; siła ludzkiej woli ustąpi, gdy organizm będzie umierał z braku tlenu i wówczas płuca same zaczerpną powietrza! Czy nie jest podobnie na płaszczyźnie ducha? Czy w ostatniej chwili nasze dusze nie otwierają się na otaczającą nas łaskę? Może w godzinie śmierci człowiek

otrzymuje swoją ostatnią, życiową szansę… A odtrącenie jej rzeczywiście oznacza śmierć wieczną. „W chwili, kiedy się Jej przyglądałam – pisze dalej św. Katarzyna – Najświętsza Maryja Panna spuściła oczy i spojrzała na mnie. Usłyszałam głos mówiący te słowa: «Ta kula, którą tu widzisz, przedstawia cały świat, a szczególnie Francję, i każdego człowieka z osobna»”. Matka Najświętsza zachowuje się jak Jezus, który czasem sam wyjaśniał swoje przypowieści. Widocznie uznaje, że symbol kuli jest zbyt ważny, by jej znaczenie pozostawić wyłącznie ludzkim interpretacjom. Ma rację, bo Katarzyna początkowo widziała w tym symbolu jedynie kulę ziemską. Maryja sama nadała mu trzy znaczenia. Ostatnie czyni z objawienia przy Rue du Bac osobiste przesłanie dla każdego z nas.

Francja

‚ Msza św. sprawowana w Kaplicy Cudownego Medalika


) Figura św. Wincentego à Paulo, ogłoszonego przez Leona XIII patronem wszelkich dzieł miłosierdzia w Kościele katolickim

Wizjonerka pisze: „Nie potrafię opisać, co czułam w tym momencie, widząc piękno i jasność oślepiających promieni”. Udziałem Katarzyny stało się doświadczenie nienazywalności Boga, który jest większy od wszelkich naszych pojęć, słów, symboli i mitów. Nadeszła chwila, kiedy nie potrafi opisać tego, co sama czuje. To bardzo prawdziwe i nadaje wizji dodatkowej wiarygodności. Doświadczenie to

Ś w i a t M a r y j n y c h O b j a w i e ń

trwało zaledwie przez moment, za chwilę bowiem, po jednym krótkim zdaniu wypowiedzianym przez Maryję, Katarzyna zaczyna znów obracać się w świecie ludzkich pojęć. „«Są to symbole łask, jakie ześlę tym, którzy o nie proszą». To uświadomiło mi, jak słuszną jest rzeczą modlić się o łaski do Najświętszej Maryi Panny i jak szczodra jest Ona dla tych, którzy o nie proszą, i jak się raduje, gdy może im je dać”. Prawda tych słów znajdzie niebawem swe potwierdzenie w oceanie cudów, jakich dostąpią ludzie noszący z wiarą Medalik Niepokalanego Poczęcia. Matka Najświętsza przygotowuje już bezpośrednio wizjonerkę do otrzymania wizji Cudownego Medalika. „Te kamienie, z których promienie nie padają, to łaski, o które ludzie zapominają prosić” – mówił dalej głos. To bolesna, a zarazem radosna nowina! Istnieją łaski niewykorzystane, bo o nie nie prosimy. Ale możemy też powiedzieć, że Bóg jest bardziej hojny niż nasze oczekiwania! Jedno zawsze pozostanie prawdziwe: modlimy się za mało i za mało korzystamy z pomocy Boga i Jego Matki. Oddajmy znów głos wizjonerce: „W tym momencie byłam już tak przepełniona radością, że straciłam świadomość tego, gdzie jestem”. Dla św. Katarzyny ta nowina jest wyłącznie radosna. Czyżby słowa Maryi po prostu obudziły w niej śmiałość (oby wzbudziły i w nas), by nie przestawać prosić i by prosić o coraz więcej? Chyba tak. Jednak jej życie pokaże, że nie prosiła ani o sławę, ani o pieniądze, ani o zdrowie. O co błagała Boga za przyczyną Matki Najświętszej? Może miała tylko jedną szaloną prośbę: prośbę o świętość?

CUDOWNY MEDALIK Święta Katarzyna pisze dalej: „Wokół Najświętszej Maryi Panny utworzyła się rama w kształcie nieco owalnym. Wewnątrz ramy widniał napis

294   M a d o n n a C u d o w n e g o M e d a l i k a


Pa r y ż

ze złotych liter: «O Maryjo bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy»”. Maryja odwołuje się do swojego tytułu, który w tamtych czasach budził jeszcze w Kościele liczne kontrowersje. Sama rozstrzyga spór teologów i ogłasza, że jest Niepokalanie Poczęta! Jak ważna musi być ta prawda, skoro w spór ingeruje sama Najświętsza Maryja Panna. A wzywanie Jej tym tytułem jest jak zaklęcie, które otwiera bramy nieba… Czy jesteśmy świadomi wagi dogmatu o Niepokalanym Poczęciu? Jego treścią nie jest tylko teologia – to bardzo konkretne wezwanie do wejścia na Maryjną drogę świętości. Ale to zupełnie inna historia… Katarzyna pisze dalej: „Napis ten, w kształcie półkola, zaczynał się na wysokości prawej dłoni, przechodził

Ś w i a t M a r y j n y c h O b j a w i e ń

ponad głową i kończył się na wysokości lewej dłoni. Złota kula znikła w potokach jasnego światła płynącego ze wszystkich stron. Dłonie odwróciły się, a ramiona ugięły w dół pod ciężarem bogactwa otrzymanych łask”. Uginające się ręce Maryi to symbol Pełni Łask. Mało kto z nas wie o tym, że Maryja otrzymała od Boga „imię nowe”, określające Jej posłannictwo w świecie. Tym imieniem pozdrowił Ją Archanioł Gabriel w dniu Zwiastowania. Abram stał się Abrahamem, czyli ojcem licznych narodów, Szymon – Piotrem, czyli skałą, na której Chrystus wybudował swój Kościół. Maryja stała się Pełną Łaski (po grecku „Kecharitomene”), czyli Tą, która przepełniona po brzegi darami Bożymi niesie je nieustannie światu i każdemu z nas. Wtedy głos powiedział: „Każ wybić według tego wzoru medalik. Wszyscy, którzy będą go nosić, otrzymają wielkie łaski. Niechaj noszą go na szyi. Obfitość łask spłynie na tych, którzy będą go nosić z ufnością”. Maryja jest Pełną Łaski – dla każdego z nas. Ale pamiętajmy, że każda łaska, którą otrzymujemy, nie jest dana dla nas samych, że jest również zawsze darem dla bliźnich. Jeśli o tym nie pamiętamy, otrzymane łaski nie przyniosą owoców w naszym życiu. „W tym momencie wydawało mi się – pisze dalej św. Katarzyna – że obraz zaczął się odwracać i ujrzałam drugą stronę Medalika: duże M z poprzeczką i krzyżem. Pod literą M znajdowały się Serca Jezusa i Maryi – jedno z koroną cierniową, a drugie przebite mieczem”. A więc i niebo ma upodobanie w symbolach! Może to znak na dzisiejsze czasy, by w epoce „ikon” i „obrazów” powrócić do maryjnych symboli i nimi przemówić do współczesnych ludzi? Widzenie zniknęło „jak zdmuchnięta świeczka”. I zostajemy sami, ale… czy nie inni?

295   M a d o n n a C u d o w n e g o M e d a l i k a

Francja

) Matka Boża wyjaśniła Katarzynie, że złota kula symbolizuje zarówno świat, Francję, jak i każdą osobę

º Jedna z figur w Kaplicy Cudownego Medalika


1830 r.

Pa r y ż

UKRYTE ŻYCIE ŚW. KATARZYNY

) Witraż w kościele parafialnym Saint-Martin w Nangis, przedstawiający objawienie Matki Bożej s. Katarzynie Labouré

Zdumiewający jest wniosek, jaki św. Katarzyna wysnuła ze słów Matki Bożej. Wizjonerka uznała, że ma dać światu Cudowny Medalik, sama pozostając nieznana. Powiernikiem jej tajemnicy został tylko jeden człowiek – jej spowiednik. To on stał się kołem napędowym nabożeństwa do Cudownego Medalika. Sama Katarzyna z czasem nabrała niezwykłej biegłości w ukrywaniu misji otrzymanej od Maryi. Jej największym sprzymierzeńcem okazała się reguła zakonna. Wtapiała ją ona w szarość codziennego życia klasztoru i sprawiała, że wizjonerka niczym nie różniła się od innych. Jednak niektórzy zaczęli się domyślać, że to właśnie ona otrzymała objawienie Cudownego Medalika. Jedna z sióstr – s. Séjole – mówiła nawet o tym głośno. Jednak wizjonerka zawsze umiała odwrócić od siebie wszystkie domysły. Do tego stopnia udawało się jej ukryć otrzymaną od Boga misję, że mamy prawo sądzić, iż otrzymywała w tym celu bezpośrednią pomoc nieba. Kiedy arcybiskup Paryża nalegał przez jej spowiednika, aby zeznawała w pierwszym oficjalnym dochodzeniu w sprawie pochodzenia Cudownego Medalika – był to rok 1836 – najpierw kilkakrotnie odmawiała, a gdy nie mogła się dłużej opierać, wystąpiła ze zdumiewającym oświadczeniem: przesłuchanie jej nie ma sensu, ponieważ nie pamięta żadnych szczegółów objawień! Na krótki czas (było tak jeszcze przynajmniej dwukrotnie) jej pamięć rzeczywiście zanikała. Bóg ingerował również w pamięć innych ludzi. Gdy siostry ujrzały kiedyś przed stojącą w ogrodzie figurą Najświętszej Maryi Panny św. Katarzynę pogrążoną w niezwykłej ekstazie, bardzo szybko zapomniały o całym zdarzeniu. Podobnie gdy wizjonerka rzucała czasem mimochodem jakąś przepowiednię, a ta się

Ś w i a t M a r y j n y c h O b j a w i e ń

szybko sprawdzała, zakonnice zawsze o tym zapominały. W ten sposób niezwykła święta żyła w całkowitym ukryciu. Przez czterdzieści sześć lat św. Katarzyna pracowała w podparyskim przytułku d’Enghien, gdzie była najpierw kucharką, potem praczką i garderobianą, wreszcie opiekunką starców. Wiodła życie monotonne, zapomniane. Zwyczajność tego życia do tego stopnia przesłoniła jej świętość, że nikt nie zdołał dostrzec w niej czegoś więcej niż po prostu dobrej zakonnicy. Tymczasem ona praktykowała cnoty w stopniu heroicznym, więcej – miała stały kontakt z niebem. Dopiero pół roku przed śmiercią, w 1876 r., Katarzyna przerwała milczenie. Wciąż nie wyrzeźbiono figury Matki Bożej takiej, jaka ukazała się jej w pierwszej fazie objawienia, czyli ze złotą kulą w dłoniach. Katarzyna – wewnętrznie przekonana, że ma obowiązek doprowadzić do powstania figury – obawiała się, że stanie przed Maryją, nie wypełniwszy swej misji do końca. Przed śmiercią zdążyła zobaczyć jej gipsowy odlew. Odeszła do nieba 31 grudnia 1876 r. W 1933 r. Pius XI ogłosił ją błogosławioną, a w 1947 – Pius XII obwołał ją świętą. Jej ciało pozostające do dziś w stanie nienaruszonym spoczywa pod ołtarzem, dokładnie w miejscu, w którym objawiła się Matka Boża. Nad nim stoi figura Maryi ze złotą kulą w dłoniach.

MILION MEDALIKÓW, MILION CUDÓW Spowiednik s. Labouré, ks. Jan Maria Aladel, słuchał zdumiony opowiadania o objawieniu Medalika Niepokalanego Poczęcia. W końcu, przekonany o autentyczności słów swej penitentki, zwrócił się do arcybiskupa Paryża o zezwolenie na rozpowszechnianie Medalika według wizji objawionej przy Rue du Bac. Abp Hyacinthe Louis de Quélen, po wnikliwym zbadaniu sprawy, udzielił upragnionego zezwolenia. 30 czerwca 1832 r. wybito

296   M a d o n n a C u d o w n e g o M e d a l i k a


Pa r y ż

pierwsze Medaliki. Jeszcze tego samego dnia rozprowadzono je po Paryżu. Niemal natychmiast zaczęły na ludzi spływać łaski obiecane przez Maryję. Nie trzeba było wiele czasu, by w całej Francji huczało od opowiadań o tym, jakich cudów dokonywał Cudowny Medalik. Zaczęto je spisywać, a informacje o nich rozpowszechniać. W propagowaniu Cudownego Medalika nie sposób przecenić zasług arcybiskupa Paryża, de Quélena, który zaaprobował wybicie Medalika, a następnie potwierdził autentyczność objawienia z Rue du Bac. To on w 1836 r.

Ś w i a t M a r y j n y c h O b j a w i e ń

poświęcił swoją diecezję Niepokalanemu Poczęciu. To dzięki jego naleganiom wprowadzono do „Litanii Loretańskiej” wezwanie: „Królowo bez grzechu pierworodnego poczęta”. W 1858 r. Cudowny Medalik znalazł swoiste potwierdzenie w innym objawieniu, mającym miejsce również we Francji i także mówiącym o Niepokalanym Poczęciu – z Lourdes. Bernardeta, która w momencie ukazania się Matki Bożej miała na szyi medalik z awersem Cudownego Medalika, opisała postać, która się jej ukazała, jako „dokładnie taką samą, w jakiej jest Ona widoczna na Cudownym Medaliku”.

297   M a d o n n a C u d o w n e g o M e d a l i k a

Francja

‚ Scena objawienia Matki Bożej Katarzynie Labouré umieszczona przy sanktuarium Matki Bożej Objawiającej Cudowny Medalik w Zakopanem Olczy


) Relikwiarz św. Ludwiki de Marillac, założycielki Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia

‚ Relikwie św. Katarzyny Labouré

23 lipca 1894 r. Leon XIII, po szczegółowym zbadaniu przez odpowiednią kongregację, ustanowił święto Cudownego Medalika i polecił obchodzić je rokrocznie w dniu 27 listopada. Był to przywilej udzielony Zakonowi Misjonarzy, ale otrzymać go mogła każda wspólnota diecezjalna czy zakonna, która by o to prosiła. Wydany kilkadziesiąt dni później, 7 września 1894 r., nowy dekret zezwalał odprawiać Mszę św. o Cudownym Medaliku w każdej kaplicy sióstr szarytek. Medalik otrzymał aprobatę liturgiczną już współcześnie. W roku 1958 kard. Benedetto Aloisi Masella, prefekt Kongregacji ds. Kultu Bożego, polecił ustanowić nabożeństwo ku czci Cudownego Medalika. Jest to jeden z zaledwie trzech sakramentaliów w dziejach Kościoła, które otrzymały tak wysoką aprobatę. Dwa pozostałe

Ś w i a t M a r y j n y c h O b j a w i e ń

do różaniec i szkaplerz. Zauważmy – wszystkie tak wysoko uhonorowane sakramentalia są maryjne. Czy nie świadczy to o roli Maryi w naszej wędrówce do nieba? Spełnienie przez Maryję obietnicy, że „obfitość łask spadnie na tych, którzy go będą nosić z ufnością”, sprawiło, że Medalik stał się drogi dla setek milionów ludzi na całym świecie. Cudowny Medalik zna cały świat i dziś ściąga on Boże błogosławieństwa na tych, którzy z wiarą go noszą.

RUE DU BAC PO RAZ DRUGI Dziesięć lat po objawieniu światu Cudownego Medalika Matka Boża raz jeszcze zjawia się w klasztorze przy Rue du Bac. Tym razem wizjonerką jest Justyna Bisqueyburu, nowicjuszka. Znamienne że św. Katarzyna Labouré w 1830 r. była również nowicjuszką!

298   M a d o n n a C u d o w n e g o M e d a l i k a


Pa r y ż

W dniu 18 stycznia 1840 r. trwały zakonne rekolekcje. Dla jednej z ich uczestniczek, Justyny Bisqueyburu, nauki głosił nie tylko zaproszony kaznodzieja. Kilka razy w kaplicy klasztornej swe pouczenia przekazywała jej sama Królowa nieba. Maryja miała na sobie białą suknię, a na niej niebieski płaszcz. W dłoni trzymała serce przebite mieczem i otoczone płomieniami. Matka Najświętsza nie przestała objawiać się po zakończeniu ogólnych rekolekcji. Przychodziła do kaplicy w ważniejsze święta Maryjne. W dniu 8 września, w uroczystość swych narodzin, przyniosła w podarunku dla świata nowy szkaplerz. Trzymała go w lewej ręce. Był zielony. Na jednej stronie była przedstawiona Matka Boża, taka, jaką wizjonerka oglądała podczas poprzednich objawień. Na drugiej – oddajmy głos Justynie Bisqueyburu – widniało „serce otoczone płomiennymi promieniami, jaśniejszymi od słońca i przeźroczystszymi niż kryształ; serce

to, na którym znajdował się krzyż, było przebite mieczem, dokoła zaś znajdowały się słowa: «Niepokalane Serce Maryi, módl się za nami teraz i w godzinę śmierci naszej»”. Justyna Bisqueyburu opowiedziała o tym widzeniu ks. Aladelowi, który wciąż jeszcze był ojcem duchownym Sióstr Miłosierdzia. Jednak, podobnie jak to było na początku w przypadku Katarzyny Labouré, nie chciał on zaangażować się w realizację życzeń Matki Najświętszej. Zielony szkaplerz otrzymał oficjalną aprobatę Kościoła dopiero po sześciu latach zabiegów wizjonerki, w roku 1846, kiedy to w Zgromadzeniu Sióstr Miłosierdzia miało miejsce następne objawienie. Umęczony Chrystus ukazał się w klasztorze w Troyes s. Apolonii Andriveau i ofiarował jej czerwony szkaplerz. Ale to świat innych objawień, nie Maryjnych, lecz Chrystusowych.

Francja

) Relikwiarz św. Wincentego à Paulo ‚ Rzeźba umieszczona nad bramą wejściową do Kaplicy Cudownego Medalika



Lourdes w. 1858 r.


1858 r. 0 Już pierwsze objawienia sprawiły, że wokół groty zaczęły się gromadzić pogrążone w modlitwie tłumy

Maryja

Niepokalane Poczęcie Franciszek i Luiza Soubirous nie radzili sobie z życiem. Młyn, w którym mieszkali, skonfiskowano za długi, a oni sami przenieśli się do pomieszczenia, które kiedyś służyło za areszt. A jednak ich dziecko okazało się niezwykłe. I święte.

) Bernadeta, pogodna, czternastoletnia dziewczynka, wybrana przez Maryję

W

rodzinie Soubirous pojawiła się wybranka Najświętszej Maryi Panny: Bernadeta. Była najstarszym z dziewięciorga dzieci. 11 lutego 1858 r. miała czternaście lat. Była pogodną, spokojną dziewczyną, o jasnej cerze, miała przyjemny głos. Ludzie ją lubili, nikt jednak nie sądził, że to przeciętnie zdolne, niskie jak na swój wiek, chorowite dziecko zostanie wyznaczone przez Maryję na powierniczkę Jej sekretów i nie tylko zyska ogólnoświatową sławę, którą z lekceważeniem odtrąci, ale i stanie się świętą. To ostatnie było

Ś w i a t M a r y j n y c h O b j a w i e ń

dla niej najważniejsze: nie objawienia, nie przekazane tajemnice, ale życie wypełnione naśladowaniem cnót Najświętszej Maryi Panny.

RÓŻAŃCOWE SPOTKANIE Wszystko zaczęło się w 1858 r. we czwartek przed Środą Popielcową. Jak mówiła potem sama Bernadeta: „Było zimno i wyglądało na to, że pogoda jeszcze się pogorszy. Po obiedzie matka powiedziała, że w domu nie ma już drewna. Była przy tym bardzo rozdrażniona”. Ot, szare ubogie

352   M a r y j a N i e p o k a l a n e P o c z ę c i e


L ourdes życie zwykłych ludzi. I dzieci, które postanawiają uspokoić gniew mamy i zebrać w lesie parę wiązek chrustu. Bernadeta i dwie inne dziewczynki wyruszają w drogę. Kiedy obok młyna napotykają potok, towarzyszki Bernadety szybko przechodzą go, zdjąwszy pończochy i saboty. Tymczasem wizjonerka waha się – woda jest zimna, lodowata. Po chwili zostaje sama. Sama, ale nie sama. Słyszy za sobą szum podobny do szumu burzy. Jeden raz, potem drugi. Jak później opisała księdzu na spowiedzi, był to „szum, jakby uderzenie gwałtownego wichru”. Kapłana zdumiały te słowa poprzedzające opis wizji. Pomyślał o znaku Ducha Świętego w Dniu Pięćdziesiątnicy. Tam też dał się słyszeć „szum, jakby uderzenie gwałtownego wiatru” (Dz 2,2). Spowiednik nie mógł zrozumieć, jak Bernadeta doszła do sformułowania przekraczającego jej możliwości rozumienia świata.

A może ta „wiedza” była jednym z elementów objawienia? Owo skojarzenie z Duchem Świętym pochodziło z góry… Dziewczynka ogląda się i widzi, że rosnący przy grocie różany krzak drży. W ten samej chwili z wnętrza groty wychodzi złocisty obłok – symbol obecności Boga, zwiastun spotkania z Maryją. Za obłokiem idzie jakaś Pani, którą Bernadeta opisuje krótko: „Piękna, niezwykle piękna”. Zjawa zatrzymuje się przy krzaku róży i uśmiecha do dziewczynki. Ta, niewiele myśląc, bierze do ręki różaniec, pada na kolana i zaczyna się modlić. Pierwsze spotkanie jest wspólnym odmówieniem różańca. Matka Najświętsza przesuwa w milczeniu paciorki swego różańca, głośno wypowiada jedynie słowa „Chwała Ojcu… ”. Zakończenie różańca jest końcem wizji. Co widzimy? Okazuje się, że kandydatka na wizjonerkę ma zwyczaj odmawiać różaniec. Nosi go z sobą

Francja

Lourdes

FR ANCJA

‚ W Lourdes, ponad grotą i kryptą została wzniesiona okazała bazylika Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny ) Stary kamienny most był w połowie XIX w. jedyną prowadzącą na miejsce objawień drogą


1858 r.

Lourdes

i żyje nim. Może właśnie dlatego Maryja ją wybrała. Może dlatego Lourdes i różaniec są ze sobą tak ściśle powiązane. Ale, co jest zupełną nowością w Maryjnych objawieniach różańcowych, Matka Boża wyraźnie wzywa swych czcicieli, by mieli – jak Bernadeta – własny różaniec. Niebawem pewna kobieta ubłaga wizjonerkę, by ta podczas widzenia Matki Najświętszej modliła się na jej różańcu. Wówczas Maryja poleci dziewczynce sięgnąć do kieszeni po własny różaniec. Jakby to właśnie jego miał wycierać dotyk jej palców! Tak to zrozumiała dziewczynka, bo po zakończeniu objawień odmówi przyjęcia od biskupa koralowego różańca na złotym łańcuszku, wyposażonego w odpusty udzielone przez papieża

) Procesja z pochodniami na placu przed Bazyliką Różańcową

0 W czasie procesji tłumy wiernych z całego świata w skupieniu odmawiają różaniec i śpiewają maryjne pieśni

Piusa IX. Na widok takiego skarbu powie tylko: „Mam już różaniec”. Ten prosty, wiejski, na którym modliła się kiedyś wraz z Matką Bożą.

TAJEMNICZE PRZEKAZY I ODKRYCIE ŹRÓDŁA Już nazajutrz Bernadeta ujawnia kolejną niezwykłą cechę swego charakteru. Kiedy uklękła przed objawiającą się Maryją, idące z nią do groty dziewczynki wciskają jej do ręki butelkę z wodą święconą. Ta jednak, zamiast pokropić nią Zjawę, spokojnie wylewa wodę na ziemię. Maryja uśmiecha się zadowolona. Podoba się Jej dziecięca ufność tej młodziutkiej dziewczyny, ta pewność, że objawienie nie jest owocem działania szatana, ale darem z niebios.


Lourdes

Francja

) Szacuje się, że od dnia objawień sanktuarium w Lourdes odwiedziło około 200 mln pątników

Ale sama ufność nie wystarczy. Rodzice zakazują Bernadecie chodzić do groty. I nie byłoby następnych objawień, gdyby nie pewna wpływowa dama, która sądzi, że Bernadecie ukazuje się jej zmarła przyjaciółka. To za jej protekcją pozwolono wizjonerce raz jeszcze udać się do groty. Podczas trzeciego objawienia Maryja przemawia: poleca dziewczynce przychodzić tu piętnaście razy, każe też zabierać ze sobą zapaloną gromnicę. Ta prośba Matki Bożej leży u podstaw tradycji zapalania świec w massabielskiej grocie. Maryja poleca przychodzić i Bernadeta przychodzi. Widzenia zaś są podobne: składają się z różańca i adoracji uśmiechniętej Maryi Panny. Padają podczas nich słowa, których nigdy nie poznamy. Najpierw Maryja uczy wizjonerkę jakiejś modlitwy, którą Bernardeta odmawia codziennie, do końca życia. Potem słyszy jeszcze „trzy słodkie tajemnice”, które również zabiera z sobą do grobu. Czyżby objawienia w Lourdes były rzeczywiście „prywatne” – skierowane

Ś w i a t M a r y j n y c h O b j a w i e ń

tylko do samej wizjonerki? Nie, Maryja bowiem przekazuje ludzkości dwa wielkie dary. Pierwszy daje wówczas, gdy Bernadeta, posłuszna poleceniu Matki Bożej, zaczyna grzebać w ziemi i wykopuje niewielki dołek. Ukazuje się w nim woda, a wizjonerka, znów na polecenie Pani z nieba, pije ją i obmywa twarz. Nazajutrz z dołka wypływa na kamienie strużka, dzień później jest to już obfity strumień. Jego wody do dziś uzdrawiają ludzi, zaś sanktuarium w Lourdes jest znane jako sanktuarium chorych. Maryja pochyla się nad cierpiącymi. Wszak jest Matką zatroskaną o losy swych płaczących dzieci. Ale skupia się nie tylko nad naszym losem, nad naszą biedą. W Lourdes okazuje też zatroskanie o swoją chwałę. Jakby chciała usunąć przeszkodę w jeszcze lepszym poznaniu Jej i miłowaniu. Jakby chciała ukazać ludziom całą prawdę o sobie i dać im temat do rozważań przez następne pokolenia. Kiedy proboszcz parafii ogłasza, że „z nieznajomymi nie będzie rozmawiał” i że objawiająca się postać musi

355   M a r y j a N i e p o k a l a n e P o c z ę c i e

º Chorzy i cierpiący przybywają do Niebieskiej Matki, by prosić o uzdrowienie duszy i ciała

) Zewnętrzna część wzniesionej nad Bazyliką Różańcową kopuły została zwieńczona pozłacaną koroną i krzyżem


1858 r. ‚ Młyn Boly – to tu przyszła na świat Bernadeta, córka Franciszka i Luizy Soubirous

Lourdes

powiedzieć Bernadecie, kim jest, Maryja wypowiada w miejscowym dialekcie słowa, które dla wizjonerki były zupełnie niezrozumiałe. „Que soy era Immaculada Councepciou” – „Jestem Niepokalane Poczęcie”. Dziewczynka biegnie do swego przyjaciela i kronikarza objawień pana Estrade, by zadać mu pytanie, co oznaczają te dziwne słowa. Gdy słyszy wyjaśnienie, opanowuje ją niezwykła radość, która nigdy już jej nie opuści.

„JESTEM NIEPOKALANE POCZĘCIE”

0 Relikwie św. Bernadety oraz kamień pochodzący z groty objawień w Lourdes

) Rodzinny dom św. Bernadety

Dogmat Niepokalanego Poczęcia został ogłoszony zaledwie cztery lata wcześniej i nie przestawał wzbudzać sporów wśród intelektualistów, zaś zwyczajny lud nie rozumiał, dlaczego ten tytuł miałby być aż tak ważny. Maryja sama udziela odpowiedzi. Określa się poprzez dogmatyczną definicję: wszystko, czym jest, całe Jej powołanie, całą Jej misję w świecie, można zamknąć w tytule „Niepokalane Poczęcie”. Dodajmy, że ten główny temat objawień z 1858 r. nie stracił z upływem lat niczego ze swej aktualności. Niech przykładem będzie Fatima (1917), w której Matka Najświętsza nie tylko ukazała swoje Niepokalane Serce, ale też ustanawiając nabożeństwo pierwszych sobót, wskazała na gardzenie prawdą o Jej Niepokalanym Poczęciu jako na pierwszy grzech domagający się zadośćuczynienia. Ogłoszenie dogmatu o Niepokalanym Poczęciu jest wielką zasługą papieża Piusa IX. W 1876 r. Bernadeta pisze do niego list będący osobistym świadectwem, które mówi o znaczeniu tej teologicznej

Ś w i a t M a r y j n y c h O b j a w i e ń

prawdy. „Zdaje mi się, kiedy się modlę w intencjach Waszej Świątobliwości, że Najświętsza Maryja Panna często musi kierować z nieba swoje macierzyńskie spojrzenie na Ciebie, Ojcze Święty, ponieważ Ją ogłosiłeś Niepokalaną. Lubię wierzyć, że jesteś szczególnie umiłowany przez Tę najlepszą Matkę, skoro cztery lata później sama zstąpiła na ziemię, aby powiedzieć: «Jestem Niepokalane Poczęcie»”. Co jeszcze mówi Matka Najświętsza do Bernadety? 24 lutego ma miejsce absolutny wyjątek w dziejach tych XIX-wiecznych objawień. Wizjonerka, która zawsze popada w mistyczną ekstazę, tym razem, niemal mechanicznie i na

poły nieświadomie, zaczyna powtarzać usłyszane z nieba słowa. Jakie? Wypowiada trzykrotnie słowo „pokuta”. Znów pojawia się klamra spinająca w jedno orędzie z Lourdes i z Fatimy, w tym drugim objawieniu słyszymy bowiem to samo trzykrotne wezwanie do pokuty. Kieruje je do nas anioł z trzeciej części fatimskiego sekretu. Mijają lata, ale czasy się nie zmieniają. Wezwanie do pokuty nie traci swej aktualności; może ją nawet zyskuje. Apel o uczczenie Maryi w tajemnicy

356   M a r y j a N i e p o k a l a n e P o c z ę c i e


Francja

º W niszy, ponad główną wnęką groty Massabielle, umieszczono marmurową figurę Matki Bożej

‚ Lourdes jest dziś drugim co do wielkości ośrodkiem ruchu pielgrzymkowego na świecie

Jej Niepokalanego Poczęcia też nabiera wyraźniejszych kształtów. Bez wątpienia Lourdes jest jednym z ważniejszych objawień Maryjnych w historii. Jest ono z pewnością ważnym ogniwem wielkiego łańcucha Bożych planów, realizowanych przez niebo za pośrednictwem Maryi. Lourdes jest bramą do Fatimy. A Fatima? Jej blask staje się jaśniejszy w świetle objawień z Lourdes. Celem objawień fatimskich jest zrealizowanie ukrytych zapowiedzi z 1858 r. – ma nadejść triumf

Ś w i a t M a r y j n y c h O b j a w i e ń

Niepokalanego Serca Maryi, czas, kiedy ludzie oddadzą pełny hołd Maryi jako Niepokalanie Poczętej.

DODATKOWE OBJAWIENIA Objawień miało być piętnaście, jest jednak osiemnaście. Trzy dodatkowe zaczynają się od dnia Zwiastowania, 25 marca. To właśnie już poza wyznaczonymi spotkaniami Maryja ukazuje swój chwalebny tytuł. Potem daje jeszcze ludziom niezwykły znak. Świadkowie opisują go następująco:

357   M a r y j a N i e p o k a l a n e P o c z ę c i e


) Wnętrze Bazyliki Różańcowej w Lourdes ) ) Wchodzący na teren sanktuarium pielgrzymi zmierzają szeroką aleją w kierunku bazyliki Niepokalanego Poczęcia NMP

0 Na Placu Różańcowym naprzeciw wejścia do bazyliki ustawiono odlaną z brązu dwuipółmetrową figurę Ukoronowanej Dziewicy Maryi

„Bernadeta, idąc do groty, nigdy nie zapominała o przynoszeniu ze sobą zapalonej gromnicy. Tego dnia, kiedy klęczała w ekstazie przed grotą, trzymając w lewej ręce świecę, prawą ręką wykonała nieświadomie taki ruch, że dłoń znalazła się bezpośrednio nad płomieniem. Wierzchołek płomienia pojawił się ponad palcami Bernadety, a jego światło zdawało się przenikać jej ciało. Lecz Bernadeta nie słyszała okrzyków przerażenia. Modliła się dalej, a trwało to blisko kwadrans. Gdy objawienie się skończyło, Bernadeta nie była ani poparzona, ani nawet nie zauważyła, co się stało”.

POŻEGNANIE W połowie XIX w. Francję opanowuje racjonalizm, o którym Jan Paweł II powiedział, że leży u źródeł

Ś w i a t M a r y j n y c h O b j a w i e ń

358   M a r y j a N i e p o k a l a n e P o c z ę c i e


Francja

Lourdes

CO DALEJ? Dnia 18 stycznia 1862 r. biskup diecezji Tarbes ogłosił: „Uznajemy, że Niepokalana Maryja Panna, Matka Boża, rzeczywiście ukazała się Bernadecie Soubirous 11 lutego 1858 r. i w następnych dniach, w sumie osiemnaście razy, w grocie Massabielle, w pobliżu miasta Lourdes, że te objawienia noszą wszelkie znamiona prawdy i że wierni mają podstawę do uznania ich za pewne”. Dalszą historię objawień w Lourdes można podzielić na dwie części. Pierwszą znamy wszyscy – to tamtejsze sanktuarium, miejsce bardzo licznych uzdrowień. Pielgrzymują do niego co roku miliony ludzi, a wielu z nich wraca do domu wyleczonych ze swych chorób. Jak ów człowiek, który tego samego

) Pielgrzymi wracający z Lourdes często przywożą do domów wodę pochodzącą z tutejszego źródła, wierząc, że może ona przynieść ulgę w cierpieniu Pogrążeni w ciszy i skupieniu pątnicy czekają na wejście do groty objawień

º

współczesnej cywilizacji bez Boga. Miejscowe władze zamykają teren wokół groty. Wzniesiono barykadę, rozstawiono żołnierzy. Pretekstem stają się wybryki chuliganów, ale wszyscy wiedzą, że objawienia Matki Najświętszej są solą w oku lokalnych decydentów. Zakaz przychodzenia do groty i czerpania wody ze strumienia jest powszechnie łamany, a ludzie nieustannie gromadzą się na znajdującej się opodal łące. Bernadeta, od chwili gdy usłyszała imię Maryi, jest szczęśliwa i nie czuje potrzeby chodzenia do groty. 16 lipca jest jednak inaczej. Coś pcha ją na miejsce spotkań z Niepokalanie Poczętą. Nie może przyjść do Massabielle, bo grota jest niedostępna, klęka więc na prawym brzegu rzeki naprzeciwko miejsca objawień. Świadkowie piszą: „Naraz ręce dziecka opadły w bok, jak gdyby pod wpływem zdziwienia. Ekstaza trwała przez kwadrans”. Jest to ostatnie spotkanie z Matką Bożą. Bernardeta mówi o nim z radością. Od chwili pojawienia się blasku nie dostrzega ani barykady, ani rzeki. Pani była ubrana jak zawsze na biało, ale wizjonerka dodawała – „nigdy nie widziałam Jej wyglądającej tak pięknie”.

‚ Odkryte przez św. Bernadetę źródło istnieje do dziś


1858 r.

0 Półokrągłą fasadę Bazyliki Różańcowej zdobią, wykonane z okazji 150-lecia objawień, mozaiki przedstawiające tajemnice światła

‚ Kapłan udziela Eucharystii pielgrzymom uczestniczącym w nabożeństwie

dnia, kiedy Bernadeta odkopała źródło, obmył w nim twarz i odzyskał wzrok. Jak dwuletni konający Juliusz, którego matka zanurzyła w lodowatym strumieniu, a ten nazajutrz pierwszy raz w życiu chodził po domu o własnych siłach. Albo jak ci niewierzący i grzesznicy, którzy wyleczyli w Lourdes swoje dusze. Znamy te fakty. Nie trzeba ich powtarzać. A drugi temat? To sama Bernadeta. Niebawem wstąpiła do klasztoru i zniknęła z oczu świata. Pozostało Lourdes, ona sama odeszła w głęboki cień. Kiedyś

jakaś zakonnica pokazała jej obrazek przedstawiający massabielską grotę i Bernadeta dostrzegła u siostry uwielbienie wobec jej osoby. Zadała wówczas pytanie: „Co się robi z miotłą?”. „Co za pytanie. Zamiata się nią”. „A jeśli skończy się zamiatanie?”. „Odstawia się ją do kąta”. „No właśnie. Użyto mnie. Odstawiono potem do kąta. Jestem tu szczęśliwa i tu pozostanę”. Dziś ta odstawiona do kąta miotła jest świętą, a cały Kościół uczy się od niej takiego ducha pokory i służby, aby być tam,


Lourdes

Francja

º Bazylika Niepokalanego Poczęcia widziana od strony rzeki Gave de Pau

gdzie Bóg nas postawił. Aby czynić to, co Pan nam polecił. Tylko tyle. A może aż tyle, skoro jest to droga do świętości? Świadczy o tym poniższa medytacja wizjonerki na temat jej wybrania. „Jakże szczęśliwa była moja dusza, ma najlepsza Matko, kiedy miałam radość Cię kontemplować. Jak bardzo lubię wspominać te słodkie chwile spędzone pod Twoim spojrzeniem, pełnym dobroci i miłosierdzia dla nas! Tak, najczulsza Matko, zniżyłaś się aż do ziemi, aby ukazać się słabemu dziecku i powierzyć mu pewne sprawy, mimo jego wielkiej niegodności. Jakiż to powód do pokory. Ty, Matko nieba i ziemi, zechciałaś się posłużyć tym, co najsłabsze w oczach świata. O Maryjo, daj tej, która ośmiela się nazywać Twoim dzieckiem, cenną cnotę pokory. Spraw, o Matko, aby Twoje dziecko naśladowało Cię we wszystkim, jednym słowem, spraw, abym była dzieckiem według Twojego i Twojego Drogiego Syna upodobania”.

Ś w i a t M a r y j n y c h O b j a w i e ń

361   M a r y j a N i e p o k a l a n e P o c z ę c i e

º Podczas dokonanej w 1925 r. ekshumacji odkryto, że szczątki św. Bernadety pozostały nietknięte rozkładem

) Charakterystycznym elementem kultu Matki Bożej w Lourdes są nieustannie płonące w sanktuarium świece



w.

Guadalupe 1531 r.


1531 r.

) W połowie XX w. Pani z Guadalupe została ogłoszona przez Piusa XII Królową Meksyku

0

„(...) jestem doskonałą i zawsze Dziewicą, Świętą Maryją, Matką Boga Prawdy, przez którego wszystko żyje”

Matka Boga

Prawdy

W 1531 r., w dopiero co odkrytym przez Kolumba Nowym Świecie, miało miejsce pierwsze zatwierdzone przez Kościół objawienie Maryjne. Jego bohaterami byli Indianin Juan Diego – dziś święty – oraz „Matka Boga Prawdy”. Po ich spotkaniu pozostało świadectwo: obraz nie malowany ludzką ręką, zwany Autoportretem z Guadalupe.

Z

) Indianie rozpoznali w Maryi najczulszą Matkę, zawierzyli Jej i otoczyli czcią

acznijmy naszą opowieść o tym niezwykłym objawieniu, przytaczając dokument aztecki, w którym opisano szczegółowo całe wydarzenie. Historia ta została opracowana jeszcze za życia św. Juana Diego albo tuż po jego śmierci (czyli w latach 1548-1560) i – co ciekawe – w środowisku indiańskim i w języku indiańskim. Zawdzięczamy ją

Ś w i a t M a r y j n y c h O b j a w i e ń

azteckiemu notablowi nawróconemu na chrześcijaństwo, bratankowi samego Montezumy. Dzieło to zostało nazwane Nican Mopohua, tak brzmią bowiem pierwsze słowa tej opowieści. Zapoznajmy się z azteckim dokumentem. Nie godzi się chyba przerywać komentarzami tak niezwykłego tekstu, dlatego na jego analizę znajdziemy stosowną chwilę po zakończeniu lektury.

180   M a t k a B o g a P r a w d y


Guadalupe

NICAN MOPOHUA „Opowiedziany jest tu po kolei (Nican Mopohua) sposób, w jaki zawsze Dziewica, święta Maryja, Matka Boga, nasza Królowa, ostatnio cudownie ukazała się w Tepeyac, znanym jako Guadalupe. Był sobie pokorny człowiek z ludu, Juan Diego. Szedł, aby kontynuować naukę o Bogu i Jego przykazaniach w małym kościele w Tlatilolco (…). Zaczynało świtać, gdy doszedł do podnóża wzgórza Tepeyac. Usłyszał śpiewanie ze szczytu pagórka, brzmiące jak pieśń wielu ptaków (…). Ich śpiew, bardzo łagodny i miły, przewyższał [pięknem głosu] ptaka coyoltototl i tzinizcan i inne pięknie śpiewające ptaki. Juan Diego zatrzymał się, aby popatrzeć, i pomyślał: «Czyż to możliwe, bym był godzien tego, co słyszę? Może śnię?…». Patrzył na wierzchołek i na świtanie na wschodzie podnóża góry, aby zobaczyć źródło tego pięknego niebiańskiego śpiewu, kiedy nagle śpiew

Ś w i a t M a r y j n y c h O b j a w i e ń

ucichł i zapadła cisza, a on usłyszał kogoś nawołującego go ze szczytu góry, mówiącego: «Juanie, najdroższy Juanie Diego». Wspiął się w stronę tego głosu (…). Kiedy osiągnął wierzchołek, ujrzał stojącą tam Niewiastę, która powiedziała mu, aby podszedł bliżej (…). Jej szata promieniowała jak słońce, a stroma skała, na której spoczywała Jej stopa, wyrzucała z siebie promienie światła i wyglądała jak bransoleta z drogocennych kamieni; nawet ziemia lśniła mgiełką tęczy. Krzewy mesquite i inne nic nieznaczące zioła, które zwyczajnie tam rosną, wyglądały jak szmaragdy, liście jak piękne turkusy, gałęzie i kolce jak świecące złoto. Pochylił się przed Nią (…). Mówiła: «Posłuchaj, Juanie, mój najdroższy i najmłodszy synu, dokąd idziesz?». Odpowiedział: «Moja Pani, moja Królowo i moja mała Dzieweczko, idę do Twego domu w Mexico-Tlatilolco, aby kontynuować naukę o Boskich tajemnicach przekazywanych nam przez obrazy Pana naszego, przez naszych kapłanów». Przemówiła tedy Ona, objawiając swą błogosławioną wolę, mówiąc: «Wiedz z niewzruszoną pewnością, mój najdroższy, najmniejszy i najmłodszy synu, że jestem doskonałą i zawsze Dziewicą, Świętą Maryją, Matką Boga Prawdy, przez którego wszystko żyje, Pana wszystkich rzeczy, jakie są wokół nas, Pana nieba i ziemi. Bardzo gorąco pragnę, aby w tym miejscu wzniesiono dla mnie mały dom, w którym Go ukażę, wywyższę i sprawię, że się objawi. Dam Go ludowi w mojej całej osobistej miłości, w moim współczuciu, w mojej pomocy, w mojej obronie: ponieważ prawdziwie jestem twą miłosierną Matką, twoją i wszystkich ludzi, którzy żyją razem w tym kraju i wszystkich innych ludzi różnych przodków, moich umiłowanych, którzy Mnie kochają, tych, którzy Mnie szukają, tych, którzy Mi ufają. Tu wysłucham ich łkania, ich

181   M a t k a B o g a P r a w d y

Meksyk

Guadalupe

MEK SYK

º Juan Diego, prosty i pokorny sługa Maryi

) Kult Matki Bożej w Meksyku to prócz gorącej modlitwy także barwne procesje, odpusty i uroczystości gromadzące tysiące wiernych


1531 r. ‚ Co roku sanktuarium w Guadalupe odwiedza kilkanaście milionów pielgrzymów z całego świata

) „Bardzo gorąco pragnę, aby w tym miejscu wzniesiono dla mnie mały dom, w którym Go ukażę, wywyższę i sprawię, że się objawi” 0 Zbudowany dla upamiętnienia objawień skromny kościół wielokrotnie przebudowywano. Z biegiem lat i za sprawą wiernych wzniesiono także okazałą bazylikę

Guadalupe

narzekań, i uzdrowię ich ze smutku, ciężkich doświadczeń i cierpień. Aby spowodować to, co moje pełne współczucia i miłosierne serce stara się osiągnąć, musisz pójść do siedziby biskupa Meksyku i powiedzieć mu, że posyłam cię, aby pokazać, jak usilnie pragnę, aby zbudował mi świątynię tu w dolinie; opowiesz mu dokładnie wszystko, co widziałeś, podziwiałeś i słyszałeś. Wiedz z niewzruszoną pewnością, że bardzo to docenię, będę wdzięczna i wynagrodzę cię. A ty? Zasłużysz na nagrodę, którą dam ci za twoje zmęczenie, trud i kłopoty, jakie ściągnie na ciebie moja misja. Teraz, mój najdroższy synu, usłyszałeś mój oddech, moje słowo; idź już i zmobilizuj swe najlepsze siły». Na to on pochylił się przed Nią i powiedział: «Moja Pani, idę teraz

zanieść Twoje polecenie; teraz ja, Twój biedny sługa, opuszczam Cię». Następnie zszedł ze wzgórza, całkowicie oddany wypełnieniu Jej polecenia (…). Bez zwłoki poszedł do siedziby biskupa (…). Przekazał mu orędzie Pani z nieba, mówiąc mu wszystko, co podziwiał, co widział i słyszał. Biskup, po wysłuchaniu opowiadania i orędzia, wydawał się mu nie wierzyć (…). Wyszedł [Juan Diego] smutny (…). Idąc prosto w stronę wierzchołka wzgórza, zastał Panią z nieba czekającą na niego w tym samym miejscu, gdzie ujrzał Ją po raz pierwszy (…). Powiedział: «Błagam cię, moja Pani, Królowo i moja mała Dzieweczko, abyś posłała z orędziem kogoś z zacnych, którzy są potężni, znani i szanowani, a zostanie ono uwierzone; jestem bowiem człowiekiem bez znaczenia, drugorzędną postacią, zaledwie uczniem…».


Guadalupe

Najświętsza Dziewica (…) odpowiedziała: «Posłuchaj mnie, mój najmłodszy i najdroższy synu, wiedz z niewzruszoną pewnością, że nie brak mi sług i posłańców, którym mogę dać zadanie poniesienia moich słów, którzy przeprowadzą moją wolę. Ale bardzo potrzeba, abyś ty błagał w mojej sprawie i żeby dzięki twej pomocy i pośrednictwu moja wola została spełniona. Mój najmłodszy i najdroższy synu, nalegam i usilnie polecam ci iść znowu jutro do biskupa…». Juan odparł: «Moja Pani, Królowo, moja mała Dzieweczko, nie chcę Ci sprawiać udręki, bólu czy smutku Twojemu sercu; pójdę bardzo chętnie, jak polecasz; w żadnym przypadku nie poddam się ani nie będę tego uważał za jakikolwiek kłopot. Pójdę wypełnić Twe życzenie; ale mogę nie zostać

Meksyk

) Włókna agawy, z których została utkana tilma Juana Diego, to surowiec tradycyjnie wykorzystywany przez Indian º Benedykt XIV przyjmujący obraz Matki Bożej z Guadalupe

‚ Gdy stara bazylika nie była już w stanie przyjmować wciąż napływającej rzeszy pielgrzymów, powstała świątynia, w której jednocześnie może modlić się 12 tys. osób, a plac przed nią gotów jest pomieścić dodatkowo 30 tys. wiernych


) Nowa bazylika, konsekrowana 12 października 1976 r., jest obecnie największym centrum kultu maryjnego na świecie ‚ „Tu wysłucham ich łkania, ich narzekań i uzdrowię ich ze smutku, ciężkich doświadczeń i cierpień”

wysłuchany, a jeśli zostanę, nadal mi nie uwierzą. Jutro po południu, kiedy słońce zajdzie, powrócę, aby złożyć Ci sprawozdanie o odpowiedzi biskupa…». Następnego dnia (…) nalegał na zobaczenie się z biskupem i po wielu trudnościach pozwolono mu. Uklęknąwszy przed nim, powtórzył ze smutkiem i we łzach żądanie, jakie przyniósł od Pani z nieba (…). Biskup, aby zweryfikować rzecz, postawił wiele pytań (…). Ale nie był zdolny działać bez dalszego dowodu. Powiedział, że nie może spełnić polecenia, jedynie opierając się na jego słowie i prośbie, ale że trzeba dać mu znak, iż orędzie wyszło od samej Pani z nieba (…). Juan Diego spotkał się z Najświętszą Dziewicą, przekazując Jej odpowiedź biskupa. Wysłuchawszy go, powiedziała: «To dobrze, mój najmłodszy i najdroższy synu. Powrócisz tu jutro, abyś mógł wziąć znak, o który on prosi. Wówczas uwierzy i nie będzie już wątpił ani nie będzie podejrzliwy wobec ciebie. I wiedz, mój drogi synu, że wynagrodzę ci twoje zaangażowanie, pracę i trud

Ś w i a t M a r y j n y c h O b j a w i e ń

dla mnie. Teraz już idź, będę tu jutro czekała na ciebie». Wróciwszy w niedzielę do domu, zastał swego wuja, Juana Bernardino, poważnie chorego i w niebezpieczeństwie śmierci (…). Następnego dnia, w którym Juan Diego miał iść odebrać znak dla biskupa, aby ten uwierzył, nie wrócił [na wzgórze]. W nocy wuj błagał go, aby poszedł do Tlatilolco i sprowadził kapłana, wiedząc, że jego czas nadszedł i że nigdy już nie wróci do zdrowia. We wtorek, wczesnym rankiem, Juan Diego był już w drodze do Tlatilolco po kapłana. Kiedy zbliżył się do drogi biegnącej u podnóża Tepeyac w kierunku zachodnim, która była jego zwykłą trasą, pomyślał: «Jeżeli pójdę prostą drogą, Pani może mnie zobaczyć i zostanę zatrzymany przez znak, jaki będzie chciała mi dać. Muszę się spieszyć, aby najpierw sprowadzić kapłana, ponieważ mój biedny wuj niespokojnie na niego czeka». Tak więc Juan Diego wybrał inną ścieżkę, okrążającą wzgórze (…). Myślał, że w ten sposób uniknie spotkania się z Nią, ale Ona

184   M a t k a B o g a P r a w d y


Guadalupe

obserwowała go z miejsca, w którym ujrzał Ją przedtem. Zstąpiła ze wzgórza, zaszła mu drogę i powiedziała: «Co się dzieje, mój najdroższy i najmłodszy z moich synów? Dokąd spieszysz? Dokąd idziesz?». A on, skruszony, zawstydzony i zalękniony, upadł przed Nią i rzekł w pozdrowieniu: «Moja mała Panienko, moja najmłodsza Córko, moja Dzieweczko, mam nadzieję, że jesteś szczęśliwa. Jak się masz dzisiejszego poranka? Czy dobrze się czujesz? Chociaż zasmuca mnie to i może wzbudzi Twój gniew, ale muszę Ci powiedzieć, że jeden z Twych sług, mój wuj, jest bardzo chory. Powaliła go straszliwa choroba i z pewnością niebawem umrze. I teraz biegnę do Twojego małego domu w Tlatilolco, aby zawołać jednego z umiłowanych Naszego Pana, z naszych kapłanów, aby wysłuchał jego spowiedzi i przygotował go na śmierć (…). Chociaż idę, zaraz wrócę, aby zająć się Twoim poleceniem (…). Jutro bez wątpienia powrócę, tak szybko, jak będzie to możliwe».

Ś w i a t M a r y j n y c h O b j a w i e ń

Po wysłuchaniu słów Juana Diego najmiłosierniejsza Dziewica przemówiła: «Posłuchaj, weź to sobie do serca, mój najmłodszy i najdroższy synu, że rzecz, która cię niepokoi, rzecz, która cię dotyka, jest niczym. Nie pozwól, aby twe oblicze, twe serce niepokoiło się. Nie bój się tej choroby twego wuja ani żadnej innej choroby, ani niczego, co ostre i bolesne. Czyż nie jestem tu, Ja, twoja Matka? Czyż nie jesteś w moim cieniu i w mojej opiece? Czyż nie jestem źródłem twej radości? Czyż nie jesteś w zagłębieniu mego płaszcza, w skrzyżowaniu mych rąk? Czy potrzebujesz czegoś więcej? Niechaj nic innego cię nie martwi ani nie niepokoi. Niechaj nie martwi cię choroba twego wuja, ponieważ on teraz nie umrze. Możesz być pewien, że już ma się dobrze» (…). Skoro Juan Diego usłyszał to od Królowej nieba, poczuł się lepiej, został pocieszony i doznał pokoju. Błagał, aby niezwłocznie posłała go do biskupa z jakimś znakiem, aby mógł

185   M a t k a B o g a P r a w d y

Meksyk

) Uzdrowiony przez Matkę Bożą Juan Bernardino miał przekazać biskupowi objawione mu przez Maryję imię cudownego wizerunku z Guadalupe

) Obraz Matki Bożej z Guadalupe nad ołtarzem w nowej bazylice


1531 r.

) 31 lipca 2002 papież Jan Paweł II odprawił w Guadalupe kanonizacyjną Mszę św., wynosząc Juana Diego na ołtarze

0 Gdy Indianin rozwinął przed biskupem płaszcz, oczom dostojnika ukazał się cudowny wizerunek Matki Bożej

) We wskazanym przez Maryję miejscu Juan Diego znalazł kwitnące mimo mrozu egzotyczne kwiaty

Guadalupe

on uwierzyć. Pani z nieba powiedziała wówczas do niego: «Wejdź na górę, mój najdroższy synu, na szczyt wzgórza, tam, gdzie Mnie ujrzałeś (…), a znajdziesz różne rodzaje kwiatów. Zetnij je i zbierz razem, następnie zejdź tutaj i przynieś przede Mnie». Juan Diego natychmiast wszedł na wzgórze, a kiedy dotarł na szczyt, zdumiał się, znalazłszy tam tak wiele pięknych, egzotycznych gatunków doskonałych, w pełni rozkwitłych kwiatów, ponieważ było poza sezonem, w czasie szczypiącego mrozu. Były one bardzo wonne i pokryte nocną rosą, która lśniła jak drogocenne perły. Chodził wokół, zrywając je i umieszczając w fałdzie swej tilmy (…). Pośpiesznie zszedł ze wzgórza, zabierając kwiaty dla niebieskiej Panienki. Ona wzięła je w swe dłonie, poprawiła je w jego tilmie i powiedziała: «Mój najmłodszy i najdroższy synu, te rozmaite rodzaje kwiatów są dowodem, znakiem, jaki zaniesiesz do biskupa» (…).

Juan Diego ruszył groblą wiodącą wprost do Mexico City. Teraz szczęśliwy i przekonany, że tym razem wszystko pójdzie dobrze, tulił swój cenny ładunek, aby chronić go i strzec, aby nie wypadło nic z jego zawartości, jednocześnie zachwycając się wonią różnych pięknych kwiatów. Kiedy dotarł do siedziby biskupa, wyszli mu na spotkanie odźwierny i inni służący. Błagał ich, aby powiadomili biskupa, bowiem pilnie musi go widzieć (…). Poszli natychmiast zawiadomić biskupa (…). Biskup zrozumiał, że Juan ma dowód, którego potrzebował, aby go przekonać do wypełnienia woli Naszej Pani. Kazał im natychmiast go wprowadzić. Kiedy Juan Diego wszedł, upadł przed biskupem na kolana, jak czynił to innymi razy, opowiedział wszystko, co widział oraz podziwiał, i powtórzył orędzie (…). Otworzył swój biały płaszcz, w którym były kwiaty, a kiedy spadły na ziemię, wtedy umiłowany Wizerunek Doskonałej Dziewicy, Świętej Maryi, Matki Boga,


Guadalupe

że nie ma się martwić, bo jego wuj jest już przywrócony do zdrowia. Następnie wysłała go do Mexico City, aby prosić o wzniesienie domu dla Niej na Tepeyac. Wuj ujawnił wówczas, że rzeczywiście w tym samym momencie został nagle przywrócony do zdrowia, kiedy [Maryja] ukazała mu się zupełnie w taki sam sposób, w jaki ukazała się jego bratankowi. Powiedziała mu też, że wysłała Juana, aby spotkał się z biskupem w Mexico. W tym samym czasie Pani powiedziała Juanowi Bernardino, że gdy tylko ujrzy biskupa, musi mu objaśnić cudowny sposób, w jaki spowodowała Ona jego uzdrowienie, i ma mu zakomunikować odpowiednie imię dla Jej błogosławionego Wizerunku – Doskonała Dziewica, Święta Maryja z Guadalupe”. Tak brzmi aztecka historia powstania Autoportretu z Guadalupe, który po dziś dzień można oglądać w stolicy Meksyku. Niezwykłe orędzie, przekazane w obcej nam kulturze, i obraz, kryjący w swych symbolach wyjątkowe przesłanie, domagają się od nas spokojnego zamyślenia…

Meksyk º Objawienia w Guadalupe dały początek masowym nawróceniom Indian na chrześcijaństwo

‚ Meksykański sztandar z wizerunkiem Matki Bożej z Guadalupe

NAJCZULSZY JĘZYK MATKI nagle ukazał się w formie i kształcie, w którym pozostaje do dziś dnia i jest przechowywany w Jej kaplicy w Tepeyac, zwanym Guadalupe. Widząc go, biskup i wszyscy tam obecni rzucili się na kolana z bojaźnią i czcią, wielce wzruszeni i poruszeni tym, co zobaczyli (…). Gdy tylko Juan Diego wskazał miejsce, gdzie Pani z nieba chciała, aby zbudowano Jej kaplicę, poprosił o pozwolenie odejścia. Chciał zobaczyć swego wuja, który był ciężko chory, kiedy [Juan Diego] wyruszał do Tlatilolco, aby zawołać kapłana, który by go wyspowiadał i przygotował na śmierć (…). Kiedy przyszedł, zobaczył, że wuj ma się dobrze i jest szczęśliwy, bez bólu i boleści (…). Bratanek wyjaśnił, że kiedy go opuścił, aby przyprowadzić kapłana, który miał go wyspowiadać i przygotować na śmierć, Pani z nieba ukazała mu się na Tepeyac i go wielce pocieszyła, mówiąc,

Ś w i a t M a r y j n y c h O b j a w i e ń

Nigdy w objawieniach Matki Najświętszej nie będzie tyle ciepła i tkliwości, co w 1531 r. w Guadalupe. Nikt z wizjonerów nie usłyszy już nigdy tak pięknych, matczynych słów, jak nowo nawrócony Indianin. Może to pierwsze uznane przez Kościół objawienie miało być fundamentem wszystkich późniejszych spotkań Matki Jezusa z kolejnymi pokoleniami wierzących w Jej Syna. Jeśli tak, to nie zrozumiemy przesłania późniejszych objawień bez uprzedniego zgłębienia tego, co się stało w XVI w. na ziemi meksykańskiej. Więcej, każdy czciciel Matki Bożej ma obowiązek znać treść objawienia z 1531 r., gdyż Guadalupe to abecadło maryjności. Bez poznania wszystkich jego liter nie odczytamy żadnych słów przekazanych nam za pośrednictwem Matki.

187   M a t k a B o g a P r a w d y

‚ Maryjne wezwanie do nawrócenia pozostaje aktualne także dziś, mimo że od objawień w Guadalupe minęły setki lat


1531 r.

) Eksplozja, do której doszło 14 listopada 1921 r., zniszczyła wnętrze bazyliki w Guadalupe. Cudowny obraz ocalał, osłonięty widocznym na fotografii krucyfiksem, który to zatrzymał niszczącą siłę wybuchu

0 Główny ołtarz kaplicy „Templo del Pocito”, położonej w pobliżu bazyliki Pani z Guadalupe

Guadalupe

Zwróćmy najpierw uwagę, że Matka Boża rozmawiała z Juanem Diego w jego własnym języku, w języku nahuatl. Nie posługuje się językiem Hiszpanów, którzy przynieśli Nowemu Światu Ewangelię, a naukę o Jezusie wpisali w hiszpańską kolonizację niszczącą tradycje Azteków. Odwołuje się do rodzimej kultury Indian, jakby chciała dać wyraz swej akceptacji tamtego dziedzictwa. Czy nie oznacza to, że w oczach Matki Bożej cała ludzka tradycja ma nieskończoną wartość? Także ta zupełnie indywidualna, związana z osobistą historią życia, dodajmy, że nie zawsze świętą – jak świętą nie była kultura aztecka. Nowe życie, do którego wzywa Chrystus, nie polega na zmianie języka czy stroju i „tego, co się je i pije” (Rz 14,17). Chrześcijaństwo jest religią uniwersalną: ma przeniknąć i uświęcić

Ś w i a t M a r y j n y c h O b j a w i e ń

każdą formę życia, a pozbawiwszy ją grzechu, uczynić bramą do nieba.

MARYJNE ABECADŁO Rozmowę z Juanem Diego Maryja zaczyna od samych podstaw – od pouczenia o najważniejszych prawdach wiary: „Wiedz (…), że jestem doskonałą i zawsze Dziewicą, Świętą Maryją, Matką Boga Prawdy, przez którego wszystko żyje, Pana wszystkich rzeczy, jakie są wokół nas, Pana nieba i ziemi”. Potwierdza to wszystko, o czym uczą hiszpańscy misjonarze, tyle że opowiada o tym językiem pojęć azteckich, nie europejskich. Tłumaczy, że istnieje Bóg prawdziwy, który wszystkiemu bez wyjątku daje życie. Zapewnia, że Bóg ten jest Panem i władcą wszystkiego, co istnieje na niebie i na ziemi. Mówi, że wszystko, co nas otacza, jest Jego darem i Jego własnością.

188   M a t k a B o g a P r a w d y


Guadalupe

Z kolei poddany mówił do swego pana, używając zdrobnienia „synu”, a nawet „wnuku”, pokazując w ten sposób, że on, sługa, przygotowuje tylko swemu panu drogę w „jego czas”. Dlatego w pierwszej oficjalnej przemowie wobec nowo wybranego władcy zwracano się do niego jako do „naszego syna”, „naszego młodszego brata”. Słowa Maryi świadczą więc o niezwykłym szacunku okazanym rozmówcy. Juan Diego jest w Jej oczach kimś ważnym. Jest on ważniejszy od Niej samej! Czy nie takie są prawidła miłości? A Matka Boża kocha Juana Diego. A wraz z nim każdego z nas.

Może i nam trzeba by powtórzyć pewne religijne prawdy językiem innym niż wykład katechizmowy. Może i do nas te same prawdy przemówią inaczej, jeśli tchnie z nich matczyne ciepło. Jak uczy Jan Paweł II: „Odwieczna miłość Ojca, wypowiedziana w dziejach ludzkości przez Syna (…), przybliża się do każdego z nas poprzez tę Matkę, nabiera znamion bliskich, jakby łatwiej dostępnych dla każdego człowieka”. Maryja opowiada Juanowi Diego o czymś jeszcze – dla Azteków miało to okazać się najważniejsze. Mówi, że Bóg ma Matkę. Prawdziwy Bóg nie jest Bogiem dalekim ani budzącym trwogę, ma bowiem Matkę, a ta Matka jest związana z ludźmi! Przecież Juan Diego – jeden z nas – jest Jej „najdroższym, najmniejszym i najmłodszym synem”. Maryjne słowa o synostwie mają jeszcze inne znaczenie. W kulturze azteckiej tytuły „syn”, „wnuk” odnoszono do wyższych od siebie godnością i posiadających jakieś wyjątkowe umiejętności. Paradoksalnie, Aztekowie stojący wyżej rangą nazywali niższych od siebie „ojcami” lub „przodkami” – a więc ludźmi, którzy ich poprzedzali i przygotowali dla nich miejsce na świecie.

Meksyk

º W roku 1791 na skutek wypadku na obraz została wylana znaczna ilość kwasu azotowego. Substancja nie zniszczyła jednak płótna, pozostawiła na nim jedynie nikłe ślady


1531 r.

) Nowa bazylika zwieńczona została krzyżem, którego podstawę stanowi litera M, symbolizująca zarówno Maryję, jak i Meksyk

‚ To Hiszpanie przynieśli Indianom Ewangelię, ale nie oni, lecz Maryja zdobyła ich serca dla Chrystusa

Guadalupe

KOCHAJCIE, WZYWAJCIE, SZUKAJCIE Teraz Matka Najświętsza mówi, czego pragnie: „Bardzo gorąco pragnę, aby w tym miejscu wzniesiono dla mnie mały dom, w którym Go [Boga] ukażę, wywyższę i sprawię, że się objawi. Dam Go ludowi w mojej całej osobistej miłości, w moim współczuciu, w mojej pomocy, w mojej obronie: ponieważ prawdziwie jestem twą miłosierną Matką, twoją i wszystkich ludzi, którzy żyją razem w tym kraju, i wszystkich innych ludzi różnych przodków, moich umiłowanych, którzy Mnie kochają, tych, którzy Mnie wzywają, szukają, tych, którzy Mi ufają. Tu wysłucham ich łkania, ich narzekań i uzdrowię ich ze smutku, ciężkich doświadczeń i cierpień”. Maryja pragnie, aby w miejscu objawienia zbudowano dla Niej sanktuarium. Nie po to, aby tu odbierała chwałę, ale żeby mogła w nim służyć swojemu ludowi. W jaki sposób? Przez to, że będąc Matką Boga, ukaże Go ludziom i sprawi, że Pan nieba i ziemi będzie się tu objawiał ze swoją mocą. W tym momencie Maryja podaje normy życia chrześcijańskiego obowiązujące w dojrzałej duchowości, owocujące

niezwykłą manifestacją Jej miłości i miłosierdzia. Ludzie muszą Ją kochać. Ludzie muszą Ją wzywać i Jej szukać. Ludzie muszą pokładać w Niej nadzieję. Kochać, wzywać, szukać, ufać… Czy istnieją inne sposoby wyrażenia czci wobec Maryi? Czy słowa te nie są zapowiedzią wielkiej prośby Matki Bożej Fatimskiej, która powiedziała, że chce być „lepiej znana i miłowana”? Już w Guadalupe Maryja zapewnia, że samo pragnienie, by Ją lepiej znać i goręcej kochać, sprowadza na nas morze łask. Zwróćmy uwagę na jeszcze jeden fakt: Maryja objawia się Indianinowi, ale świątynię ma wznieść hiszpański


Guadalupe

biskup. To ostatecznie od niego zależy, czy Matce Bożej uda się zrealizować to, czego pragnie. Zależy to też od Juana Diego, który ma przekazać biskupowi Jej życzenie. Tak, niebo wpisuje w plany Opatrzności nasze współdziałanie. Jesteśmy współautorami Bożej historii, a współpracując z Bogiem, mamy obowiązek dać z siebie wszystko. Nasze zaangażowanie zostanie sowicie nagrodzone. Matka Najświętsza mówi bowiem: „Bardzo to docenię, będę wdzięczna i wynagrodzę cię. Zasłużysz bardzo na nagrodę, którą dam ci za twoje zmęczenie, trud i kłopoty”. Maryja obiecuje Juanowi Diego nagrodę godną Jej szczodrobliwości!

Meksyk

CZYM JEST MARYJNE BŁOGOSŁAWIEŃSTWO? Patrzymy w życie tego człowieka i pytamy: Co otrzymał on od Maryi po spełnieniu swojej misji? A otrzymał, bo już za jego życia meksykańskie matki błogosławiły swoje dzieci mówiąc: „Niech Bóg potraktuje cię tak, jak potraktował Juana Diego”. To chyba również część orędzia Matki Najświętszej. Widzimy, co jest cenne w oczach Maryi. Juan Diego nie otrzymuje dóbr ziemskich, tytułów, godności, władzy, przywilejów. Przeciwnie, do końca życia pokornie służy pielgrzymom, pracując od świtu do nocy, zamieszkując małą przybudówkę obok kaplicy w Tepeyac. Odżywia się

‚ W nowej bazylice, za prezbiterium, znajduje się specjalny ruchomy chodnik pozwalający pielgrzymom choć na chwilę zbliżyć się do cudownego obrazu


1531 r.

Guadalupe

skromnie, podobnie jak się ubiera – to wszystko jest dla niego nieistotne, całą swą uwagę skupia na skarbie, jaki otrzymał. Jest to skarb ukryty w jego sercu. Wypełniło się w nim meksykańskie Magnificat: stał się „umiłowanym Maryi” i w Niej znalazł pełnię miłości, której odpowiedział całą pełnią swego serca. Dziś jest świętym! Warto o tym pamiętać, kiedy otwieramy usta, aby się modlić do Maryi o pomoc, wsparcie, opiekę.

w obliczu królów. Władca jest jak drzewo, którego cień przywraca świeżość, a ono samo daje schronienie i ochronę. Maryja porównuje się do drzewa z obfitym listowiem, które chroni przed upalnym słońcem w porze letniej lub przed deszczem w długiej porze

WIELKIE SYMBOLE MARYJNEJ OPIEKI

) Współczesne Mexico City widziane z lotu ptaka

) Papież Polak odwiedził sanktuarium w Guadalupe czterokrotnie: w roku 1979, 1990, 1999 i 2002

Zwróćmy jeszcze uwagę na dalsze słowa Maryi: „Weź to sobie do serca (…), że rzecz, która cię niepokoi, rzecz, która cię dotyka, jest niczym. Nie pozwól, aby twe oblicze, twe serce niepokoiło się (…). Czyż nie jestem tu, Ja, twoja Matka? Czyż nie jesteś w moim cieniu i w mojej opiece? Czyż nie jestem źródłem twej radości? Czyż nie jesteś w zagłębieniu mego płaszcza, w skrzyżowaniu mych rąk? Czy potrzebujesz czegoś więcej?”. Uroczyste domaganie się od Indianina, aby skupił swoją uwagę na tym, co mówi Maryja („weź to sobie do serca”), wskazuje na powagę tego, co Matka Boża zamierza jemu i nam powiedzieć. Najpierw zapewnia, że wszystkie niepokoje ludzkiego serca „są niczym”. Dlatego Juan Diego – a za nim każdy z nas – nie powinien lękać się niczego, bo wszystko jest w rękach Bożych. Aby upewnić nas w tej pięknej prawdzie, Matka Najświętsza posługuje się kilkoma obrazami. Wypowiedź swą Maryja ujmuje w podniosły styl, taki, jaki znajdujemy w meksykańskich poematach i mowach. To najpiękniejsza część całego orędzia. Najświętsza Maryja Panna odwołuje się najpierw do metafory drzewa: „Czyż nie jesteś w moim cieniu i w mojej opiece?”. Porównanie to znajdujemy w mowach Azteków wygłaszanych

Ś w i a t M a r y j n y c h O b j a w i e ń

192   M a t k a B o g a P r a w d y


Guadalupe

Meksyk

deszczowej. Jest drzewem, które zawsze daje schronienie i radość każdemu, kto znajdzie się pod jego gałęziami. Drzewo nigdy nie zawiedzie: nie odejdzie, nie złoży gałęzi. Każdy, kto je znajdzie i zbliży się do niego, skorzysta z jego dobroci. Maryja zapewnia, że jest dla nas

naszego zbawienia. Czysto abstrakcyjne pojęcie tej nadprzyrodzonej rzeczywistości staje się w tej obrazowej frazie czymś konkretnym, namacalnym. Maryja potwierdza, że daje życie duszy w całym procesie jej radosnego wzrastania. Ona jest dla nas źródłem

‚ Niespotykany, okragły kształt nowej bazyliki sprawia, że cudowny obraz widoczny jest z każdego punktu świątyni

jak drzewo… Nie ma względu na osoby. Nieważne, kim jesteśmy: grzesznikami małymi czy wielkimi, miłośnikami Matki Najświętszej czy niemającymi nic wspólnego z maryjną pobożnością. Ona każdemu da schronienie. Mówi jeszcze: „Czyż nie jestem źródłem twej radości?”. Maryja jest źródłem, przyczyną i początkiem szczęśliwego życia, które jest owocem zjednoczenia z Panem; zjednoczenie to stało się możliwe dzięki Jej fiat, przez które Bóg stał się człowiekiem i dokonał

tego wszystkiego, czego często szukamy po omacku: szczęścia, którego nie odbierze największa nawet katastrofa, pokoju, którego nic nie jest w stanie zburzyć, celu życia, który zawsze pozostaje ten sam, jasnego sensu wszelkich zmagań i cierpień, jakie wypełniają nasze dni. Z Maryją jesteśmy bezpieczni. Z Maryją nie jesteśmy sami. Trzeci obraz jest najsłodszy i najgłębszy: „Czyż nie jesteś w zagłębieniu mego płaszcza, w skrzyżowaniu mych rąk?”. Azteckie „zagłębienie płaszcza” oznacza

º Jan Paweł II, papież szczególnie oddany Maryi, zajmuje wyjątkowe miejsce w sercach czcicieli Matki Bożej z Guadalupe

Ś w i a t M a r y j n y c h O b j a w i e ń

193   M a t k a B o g a P r a w d y


1531 r.

) Neonowa konstrukcja inspirowana wizerunkiem Matki Bożej z Guadalupe

‚ Bywa, że do cudownego wizerunku pielgrzymują całe rodziny, pokonując pieszo wiele kilometrów, by móc w skupieniu oddać cześć Matce Bożej

Guadalupe

fałdę tworzącą zagłębienie w szalu lub płaszczu, kiedy otacza się nią coś, aby przygarnąć do siebie. W takiej fałdzie nosi się to, co najcenniejsze i najdroższe. W ciepłej fałdzie swoich płaszczy kobiety noszą małe dzieci; jest ona ich przenośną kołyską. A więc Maryja jest naszą Matką, a my małymi dziećmi spoczywającymi bezpiecznie w ciepłej fałdzie Jej płaszcza, przyciśnięci do serca, bezpieczni! Nie musimy się lękać niczego ani „brać życia we własne ręce”, znajdujemy się bowiem w zagłębieniu płaszcza naszej Matki. Symbol „skrzyżowania rąk” jest nie mniej ujmujący. Mówi o narzędziu do rozpalania ognia. Indianie krzyżowali dwa kawałki drzewa i pocierając jeden o drugi wytwarzali iskrę – „rodzili ogień”. Z tego obrazu Aztekowie stworzyli sugestywny symbol: krzyż, który jest symbolem nowego życia. Jednocześnie symbolizuje on sposób, w jaki matka krzyżuje swoje ramiona, gdy przyciska dziecko do swego serca. Maryja ogłosiła, że Juan Diego i wszyscy, których on uosabia, są objęci Jej skrzyżowanymi ramionami, które nie tylko dają matczyne schronienie, ale są też źródłem nowego życia. Dać schronienie i opiekę! Czy jest lepszy sposób wyrażenia roli Matki? Za pomocą tych obrazów, po części poetyckich, po części metafizycznych,

Królowa Niebios mówi Juanowi Diego, narodowi meksykańskiemu i całemu światu, że Jej zadaniem jest chronić człowieka i towarzyszyć mu, że niesie Ona pokój i daje życie, że z macierzyńską miłością nosi swoje dzieci w ramionach i przyciska do swego serca, że uspokaja je i broni. Trudno o większą precyzję, trudno o piękniejszy obraz. Jakże słuszne jest retoryczne pytanie Maryi, którym kończy tę wypowiedź:


Guadalupe

z Guadalupe. Jest on chyba największym maryjnym cudem w historii świata. O tym obrazie możemy śmiało mówić jako o Autoportrecie. Przecież stworzyła go sama Maryja – na nietrwałym płótnie utkanym z włókien kaktusa przedstawiła samą siebie. Autoportret ten jest cudowny. A cud ten trwa – po dziś dzień, niezmiennie taki sam, jakby

„Czy potrzebujesz czegoś więcej?”. Oczywiście, że nie! Dodajmy od razu: jeśli Juan Diego uwierzy. Bo ten wątek zamyka zasadniczą wypowiedź Matki Najświętszej. Lepiej nie pytajmy, co by się stało, gdyby Juan Diego nie uwierzył i nie posłuchał…

NAJWIĘKSZY CUD MATKI BOŻEJ Przejdźmy do wizerunku, jaki Matka Boża pozostawiła na płaszczu wizjonera

Ś w i a t M a r y j n y c h O b j a w i e ń

umieszczony wśród nas, ale poza naszym czasem. Tilma to codzienny strój Azteków, przypominający szeroki szal. Noszona z przodu służyła do przenoszenia różnorakich przedmiotów. Owijana wokół ramion stawała się rodzajem płaszcza. Składała się z dwóch kawałków materiału zrobionych na prostym warsztacie tkackim i zszytych przez środek nicią z włókien agawy. Sam materiał był tkany dość luźno, tak że gdy patrzy się z bliska, płótno zdaje się przepuszczać światło. Ze względu na swój surowiec i sposób tkania tilma była ubiorem nietrwałym. Po dwudziestu latach nie nadawała się już do użytku. Tymczasem wizerunek Maryi z Guadalupe trwa nienaruszony już blisko pięć wieków!

195   M a t k a B o g a P r a w d y

Meksyk º Niezwykły Autoportret z Guadalupe to wpisane w obraz przesłanie – uniwersalne i aktualne mimo mijających stuleci

) Panorama ze wzgórza objawień: stara i nowa bazylika, w tle miasto

) Tradycja nakazuje, by każdy Meksykanin co najmniej raz w życiu odwiedził sanktuarium w Guadalupe


1531 r. ‚ Od lewej: powiększenie prawego oka – zarysy postaci znajdują się w samym środku źrenicy; powiększenie postaci; artystyczna wizja „rodzinnej grupy tubylców”

0 Według licznych badaczy oczy Maryi utrwalone na wizerunku z Guadalupe, tak jak oczy żywych ludzi, odbijają znajdujące się przed nimi osoby i przedmioty

Guadalupe

SZATY Z NAZARETU

wychodzi ze świata abstrakcji i staje się nam bliska, dotykalna, żywa…

Na Autoportrecie Maryja przedstawiła siebie w swoich własnych szatach! Wprawdzie wpisała w nie pewne elementy symboliczne, ale sam rodzaj noszonych przez Nią szat wydaje się tożsamy z Jej strojem, w którym dwa tysiące lat temu przemierzała uliczki Nazaretu.

Zagadka powstania Autoportretu z Guadalupe od początku fascynowała naukowców i malarzy. Każde przeprowadzone przez nich badanie

Jej suknia to ubiór dziewczyny z Bliskiego Wschodu z czasów Chrystusa, który można spotkać nawet dziś wśród kobiet zamieszkujących tamten rejon świata. Także współcześnie w Ziemi Świętej wiele kobiet nakłada płaszcze na tuniki w sposób, w jaki uczyniła to Maryja na meksykańskim wizerunku. Więcej, tamtejsze kobiety dzielą włosy przez środek głowy i narzucają na nie opończę. W zimie noszą, jak Matka Boża z Guadalupe, dwie tuniki, z których wewnętrzna jest z białego lnu, zewnętrzna zaś z ciężkiego materiału podszytego futrem. Są one tak długie, że kiedy kobiety idą, muszą je podnosić – tak jak czyni to anioł z Autoportretu usługujący Maryi! Używają pasków, aby ściągać tuniki, oraz noszą pantofle, jak Matka Boża z Guadalupe. Tym samym Maryja przekazuje nam cenny autobiograficzny szczegół. Pozwala nam on łatwiej wyobrazić sobie Matkę Najświętszą i Jej codzienne życie. Maryja

– mikroskopowe, podczerwienią, komputerowe – uparcie wskazuje na nadprzyrodzone pochodzenie wizerunku Matki Bożej. Miguel Cabrera, XVIII-wieczny artysta, najsłynniejszy malarz kolonialny tamtych lat, zdumiewał się, że tak doskonały obraz powstał na nienadającym się do malowania materiale, więcej, bez nałożenia podkładu. Dodawał, że technika, jaka została użyta do nałożenia złotego wzoru na tunice, jest niewytłumaczalna. Wahał się dotknąć tego złota, wyglądało bowiem jak złoty pył na skrzydłach motyla i bał się, że jego palec może go strząsnąć. Co więcej, wyglądało tak, jakby zostało nałożone na włókna, zanim został z nich utkany materiał! Dotykając linii, miał wrażenie, że są one wklęsłe, jakby zostały wprasowane w tunikę. Przeżył szok, kiedy na obu końcach złotych linii dostrzegł inną linię, cienką jak ludzki włos. Uważał, że żaden człowiek nie jest w stanie namalować takich kresek,

Ś w i a t M a r y j n y c h O b j a w i e ń

TEGO NIE DA SIĘ NAMALOWAĆ!

196   M a t k a B o g a P r a w d y


Guadalupe

a z pewnością nonsensem jest próbować nałożyć je na takie nieodpowiednie płótno. Dwieście lat później okazało się, że problem nie ogranicza się do samych technik, ale i do rodzaju użytych farb. W 1936 r. chemik niemiecki Richard Kuhn, późniejszy laureat Nagrody Nobla, analizując włókna z tkaniny,

stwierdził, że nie są one pomalowane; po prostu są kolorowe! Kuhn odkrył coś jeszcze: okazało się, że barwy włókien nie są ani pochodzenia zwierzęcego, ani roślinnego, ani mineralnego. Czyżby były syntetyczne? Ale barwniki syntetyczne wynaleziono dopiero po 1850 r., ich obecność na tilmie jest więc absolutną anomalią! W drugiej połowie XX w. zbadanie wizerunku polecono specjalistom od

fotografii podczerwonej. Badania wykazały brak dotknięć pędzla na całej postaci Matki Bożej. Ponadto na negatywach wykonanych w podczerwieni odkryto istnienie kresek cienkich jak ludzki włos, o których wspominał w 1751 r. Cabrera. Okazało się też, że obraz nie ma wstępnego szkicu nanoszonego zawsze przez malarza.

Meksyk

‚ Przez setki lat kolejne pokolenia, zafascynowane niezwykłym Autoportretem Matki Bożej z Guadalupe, usiłowały choć o krok zbliżyć się do ukrytej w nim tajemnicy


) Krzyż, widoczny na złotej broszce spinającej szaty Maryi, Aztekowie odczytywali jako symbol nowego życia

)

Złożone dłonie Maryi były dla Hiszpanów znakiem Jej wstawiennictwa u Boga

AZTEKOWIE „CZYTAJĄ” MARYJNY AUTOPORTRET Nie miejsce tu, aby opowiedzieć całą aztecką teologię Autoportretu. Wspomnijmy tylko, że w ciągu kilku lat nawróciła ona miliony Azteków na chrześcijaństwo. Co takiego dostrzegli oni w wizerunku z Guadalupe? Indianie, patrząc na obraz, widzieli piękną Panią, ubraną dostojnie, otoczoną promieniami słońca, stojącą na księżycu, z gwiazdami ozdabiającymi płaszcz i chmurami, które rozstępują się przed Nią. Wiedzieli, że Pani ta nie jest boginką, Jej twarzy nie okrywa bowiem maska. Ale mimo to ta Niewiasta jest potężniejsza od ich bogów, skoro znajduje się przed słońcem, otacza się płaszczem nieba, stoi na sierpie księżyca!

Ś w i a t M a r y j n y c h O b j a w i e ń

Patrzący na wizerunek Aztekowie rozumieli, że słońce, księżyc i gwiazdy zostały zdetronizowane, że nie są bogami. A więc te siły przyrody nie muszą być już czczone! Nie trzeba się ich bać! Nie trzeba składać im krwawych ofiar! Ale to dopiero początek kodeksowych znaczeń… Kodeks jest „księgą otwartą”; niektóre jego treści dopiero niedawno zaczęły być rozpoznawane. Obraz Maryi pełnił funkcję księgi, otwartego dla wszystkich katechizmu, w którym prawdy wiary zostały opisane językiem symboli. Dla Indian była to księga mówiąca kolorem i znakiem o pięknie, dobru i czułości niebieskiej Matki, która zaprasza do przyjęcia nowej religii wcielonej w ich kulturę.

198   M a t k a B o g a P r a w d y


Guadalupe

Orędzie Matki Bożej całkowicie wypełniło serca Indian: określiło ich stosunek do świata. Zbudowało w nich maryjną postawę wobec trudów, cierpień, zagrożeń. Z Juana Diego uczyniło wzór życia. „Niech Bóg potraktuje cię tak, jak potraktował Juana Diego!” – modliły się indiańskie matki.

ORĘDZIE DLA HISZPANÓW Matka Boża objawia się Indianinowi, ale Jej Autoportret pierwsi widzą Hiszpanie. Rozmawia z Juanem Diego, ale swoje imię – hiszpańskie – poleca przekazać hiszpańskiemu biskupowi. Indianin jest wykonawcą pierwszego etapu Jej woli – jest posłańcem do biskupa. Biskup zaś jest wykonawcą Jej zasadniczego pragnienia – zbudowania świątyni. Wątek hiszpański jest bardzo wyraźny nie tylko w orędziu, ale i w samym wizerunku z Guadalupe. Ciekawe, że Europejczycy, patrząc na ten sam obraz, widzieli w nim zupełnie co innego niż Aztekowie. Te same

symbole miały dla dwóch różnych kultur zupełnie inne znaczenia. Na przykład złoty blask otaczający Maryję, będący dla Indian znakiem słońca, przed którym stoi Niewiasta, był dla Hiszpanów nimbem otaczającym świętą postać. Gdy księżyc, na którym stoi Niewiasta był dla Azteków bożkiem zdetronizowanym przez Maryję, dla Hiszpanów był odwołaniem do symbolu z Apokalipsy i wskazywał na Maryję jako Niepokalaną. Złożone ręce Pani z Guadalupe były dla jednych znakiem, że Postać z Autoportretu nie jest boginką, drugim mówiły o Jej wstawiennictwie u Boga. Różnice mnożą się przy analizie każdego szczegółu. Jakby Maryja zawarła w jednym wizerunku dwa zupełnie różne obrazy. Jakby każdemu narodowi chciała przekazać inne orędzie, a za ich pośrednictwem pojednać wrogie sobie narody. I to się Jej udało! W 1531 r. Nowy Świat był podzielony barierami rasowymi. Kolonizatorzy uważali Indian za „podludzi”. Powszechnie sądzono, że „Indianie są z natury leniwi, kłamliwi, niestali” i w przeciwieństwie do normalnych ludzi „mają niezwykle grube i twarde czaszki”. Obraz i orędzie z Guadalupe z jednej strony otworzyły Azteków na piękno chrześcijaństwa, z drugiej doprowadziły do zmiany postawy Hiszpanów. Przesłanie Matki Bożej z Guadalupe kazało Hiszpanom dostrzec „duszę” w Indianach i uznać ich za swych braci.

ORĘDZIE DLA ŚWIATA Orędzie Matki Bożej z Guadalupe zostało skierowane nie tylko do ludzi żyjących w dalekim Meksyku w pierwszej połowie XVI w. Jak każde prawdziwe objawienie zawiera w sobie treści aktualne dla każdego pokolenia. Także dla nas. Każde objawienie należy odczytywać w świetle znaków czasu. Dziś naszym zadaniem jest odczytanie orędzia Matki Bożej z Guadalupe w świetle

Meksyk

) Usługujący Maryi anioł unosi brzeg Jej powłóczystej szaty

º Stylizowane liście i rozety zdobiące tunikę Matki Bożej


nauczania papieża Jana Pawła II. Analiza nauczania papieskiego związanego z meksykańskimi objawieniami pozwala nam poznać najbardziej doniosły dla współczesnych czasów element orędzia z Guadalupe. Jest nim nowa ewangelizacja. Zdaniem Jana Pawła II program nowej ewangelizacji ma zostać osiągnięty „przez ukazanie Maryi jako najdoskonalszego ucieleśnienia chrześcijańskiego orędzia, jako najbardziej inspirującego wzoru do naśladowania”. To Matka Boża z Guadalupe jest dla Ojca Świętego wzorem, w jaki sposób można dziś skutecznie głosić Ewangelię Jezusa Chrystusa. Kiedy pytamy, jak ewangelizować świat, wsłuchajmy się w orędzie z Guadalupe i zapatrzmy się w cudowny wizerunek ofiarowany nam przez Maryję w 1531 r. Naśladujmy Ją w zdobywaniu ludzi dla Chrystusa: przez budowanie, a nie burzenie, przez akceptację, a nie niszczenie zastanej kultury… Odnosi się to nie tylko do pracy misyjnej. Ta sama „posługa jednania” (por. 2 Kor 5,18) została zlecona nam. Mamy na wzór Matki Bożej z Guadalupe ewangelizować najbliższe otoczenie: poprzez odwołanie się do wartości uznawanych przez bliźnich, poprzez niesienie pokoju i pojednania, poprzez cierpliwą miłość.

PATRONKA RUCHÓW OBRONY ŻYCIA

) Matka Boża z Guadalupe uczy, że niosąc Chrystusa innym, powinniśmy odwoływać się do uznawanych przez naszych braci wartości, budować, a nie burzyć

Ś w i a t M a r y j n y c h O b j a w i e ń

Jest jeszcze jeden element orędzia z Guadalupe, który został odczytany współcześnie. Na swym Autoportrecie Matka Boża przedstawiła się w stanie brzemiennym. Wskazuje na to wysoko zawiązana szarfa i lekko zaznaczone łono, najbardziej widoczne po prawej stronie szarfy, gdzie znajduje się niewielki czteropłatkowy kwiat. Najnowsze badania sugerują, że Matka Najświętsza ukazała się nam w okresie, kiedy Dziecię Jezus miało niebawem przyjść na świat. Carlos

200   M a t k a B o g a P r a w d y


Fernández Del Castillo, przewodniczący specjalnej komisji badającej ten aspekt wizerunku, jest przekonany, że Dziecko jest ułożone główką w dół, a czteropłatkowy kwiat, który dla Azteków symbolizował życie, znajduje się dokładnie nad lewym ramieniem Dziecka, w miejscu gdzie najlepiej słychać Jego bijące serce. Ów kwiat życia jest jedynym tego rodzaju wśród siedemdziesięciu kwiatów i pąków tworzących wzór na tunice. Jest to tak zwany „kwiat słońca”, Nahui Ollin, kwiat w postaci krzyża, znak zapożyczony z symbolu skrzyżowanych kawałków drewna, mamalhuaztli, służących do rozpalania ognia. Mamalhuaztli jest przede wszystkim symbolem nowego życia. Kwiat ten mówił Indianom, że narodziło się dla nich Słońce nowej ery, że nastał czas nowego Życia. Nam zaś mówi o świętości poczętego życia. W XVI w., dzięki nawróceniu Indian, Maryja z Guadalupe położyła kres składaniu ofiar z ludzi. Dotąd Indianie wierzyli, że ich

Ś w i a t M a r y j n y c h O b j a w i e ń

) Maryja, Patronka i Obrończyni życia, ukazała się Juanowi Diego brzemienna, dając w ten sposób wyraz szczególnej troski o poczęte życie

bóg czczony jako słońce musi karmić się ludzką krwią, aby mieć dość sił na stoczenie zwycięskiej walki w świecie podziemia i by móc każdego ranka wstawać na nowo na niebie. Ale Maryjny Wizerunek przekonał ich, że nie są już potrzebne ofiary z ludzkich serc. Tak oto Maryja z Guadalupe, Matka Życia, która ukazała się jako przynosząca nowe, nie narodzone jeszcze Dziecię, stała się w XVI w. Patronką życia i jego Obrończynią. Dziś, kiedy odczytujemy orędzie Matki Bożej „w świetle znaków czasu”, widzimy w Niej Patronkę dzieci nie narodzonych, których krew karmi codziennie największego współczesnego bożka, bożka ludzkiego egoizmu.

201   M a t k a B o g a P r a w d y

‚ Zapytany o wzór dla współczesnej ewangelizacji, Jan Paweł II wskazywał na Matkę Bożą z Guadalupe jako na Tę, która zdobyła dla Chrystusa serca Indian


Pabianice 1904 r.



1904 r.

Niepokalana ‚ Maksymilian, a właściwie Rajmund, bo takie imię przyszły święty otrzymał na chrzcie, urodził się w 1894 r. w Zduńskiej Woli

z Koronami Za życia nazywano go szalonym, bo chciał zdobyć dla Niepokalanej cały świat. I to w szalony sposób – jak najszybciej, bez żadnych środków z tego świata. Idei zwycięstwa Maryi oddał się bez reszty. Oddał za nią życie. Tak jak zapowiedziała mu Matka Boża.

B

‚ W domu, w którym przyszedł na świat, mieści się dziś muzeum poświęcone jego życiu i działalności

ył zakonnikiem, kapłanem, świętym, prorokiem. Maksymilian Maria Kolbe, kolejny człowiek, którego życie odmieniło się całkowicie na skutek spotkania z Matką Najświętszą i który od tamtego dnia podążył drogą świętości. Kiedy i gdzie miało miejsce to spotkanie? W jaki sposób Maryja objawiła się o. Maksymilianowi? Nie stało się to podczas jego studiów rzymskich, gdy obmyślał zorganizowanie Milicji Niepokalanej. Nie nastąpiło to w budowanym przez niego Niepokalanowie, jego umiłowanym „Mieście Niepokalanej”, z którego popłynęło niebawem na cały świat orędzie o mocy i miłości Maryi. Objawienie, nad którym chcemy się przez moment pochylić, miało miejsce wiele lat wcześniej. Maksymilian (a właściwie Rajmund, bo takie imię otrzymał przyszły święty na chrzcie) był wtedy dziesięcioletnim chłopcem, chłopcem, o którym już wtedy mówiono „szalony”. Ta cecha jego charakteru sprawiała, że matka myślała z niepokojem o przyszłości swego syna. Do czasu spotkania z Maryją w 1904 r. Spotkania w Pabianicach.

Ś w i a t M a r y j n y c h O b j a w i e ń

NIEPOKALANA I DWIE KORONY Wiemy o nim nie bezpośrednio od samego świętego, ale za pośrednictwem jego matki, i to z przekazu dopiero po śmierci jej syna. Na wieść o męczeństwie syna napisała do Niepokalanowa list, w którym opisała wizję, jaką miał w dzieciństwie. Pewnego dnia, widząc, że jest dziwnie skupiony i poważny, obawiała się, że jest chory, dopytywała się więc, co się z nim dzieje. Oddajmy jej głos: „Byłam niespokojna, czy czasem nie jest chory, więc pytam się go, co się z tobą dzieje. Zaczęłam nalegać (…). Drżąc ze wzruszenia i ze łzami mówi mi: jak mama mi powiedziała «co to z ciebie będzie», to ja bardzo prosiłem Matkę Bożą, żeby mi powiedziała, co ze mną będzie. I potem, gdy byłem w kościele, to znowu ją prosiłem, wtedy Matka Boża ukazała mi się, trzymając dwie korony: jedną białą a drugą czerwoną. Z miłością na mnie patrzyła i spytała, czy chcę te korony. Biała znaczy, że wytrwam w czystości, a czerwona, że będę męczennikiem. Odpowiedziałem, że chcę… wówczas Matka Boga mile na mnie spoglądnęła i znikła”. Powiedział, że chce obie. Krótki, niemal lakoniczny jest opis tego niezwykłego objawienia. Chcielibyśmy

496   N i e p o k a l a n a z K o r o n a m i


Pabianice

Polska

Pa b i a n i c e POLSKA

º Maryja w sposób szczególny czuwała nad św. Maksymilianem w dziełach, które ten podejmował na Jej chwałę. Wyprawa do Japonii, wśród zakonnej straży pożarnej w Niepokalanowie. Monumentalna ikona „z koronami” Kościół Najświętszego Serca Pana Jezusa w Warszawie-Falenicy

Ś w i a t M a r y j n y c h O b j a w i e ń

497   N i e p o k a l a n a z K o r o n a m i


1904 r.

0 W czasie swojego pobytu w Rzymie Maksymilian uczęszczał na papieski uniwersytet Gregorianum. Studia filozoficzne i teologiczne uwieńczył dwoma doktoratami

) „Rycerz Niepokalanej”, czasopismo założone przez św. Maksymiliana, ukazuje się do dziś

usłyszeć o nim więcej, a słyszymy zaledwie parę zdań. Kiedy jednak przyjrzymy się mu dokładniej, okazuje się, że jest ono jak studnia: wydaje się niepokaźne, a można z niego czerpać w nieskończoność! Zacznijmy od faktów, które przekazuje nam młody wizjoner. Po pierwsze, możemy być pewni, że Maryja ukazuje się przyszłemu świętemu jako Niepokalana. Nie dowiadujemy się o tym wprost, ale świadczy o tym całe życie o. Maksymiliana, wypełnione jedną wielką ideą – zdobyć świat dla Niepokalanej. To dlatego jest on założycielem Niepokalanowa, dlatego z nieludzką gorliwością rozpowszechnia Cudowny Medalik, dlatego zakłada Rycerstwo Niepokalanej, dlatego w każdym tekście, który wychodzi spod jego pióra, pojawia się Niepokalana. Ona wzięła go w swoje posiadanie. Nie mamy wątpliwości, że stało się to właśnie w roku 1904. Co jeszcze wiemy? Wiemy, że Matka Najświętsza ukazała Maksymilianowi Kolbemu dwie drogi życiowe, dwa powołania. To niezwykle ciekawy element tego objawienia. Dlaczego?

WSPÓŁDZIAŁANIE BOGA… Święty Maksymilian staje przed koniecznością wyboru. Daje mu ją Bóg, który proponuje mu dwie możliwości…

Otóż to! Otrzymujemy kolejny dowód na prawdziwość słów Jana Pawła II, że „chrześcijaństwo jest religią współdziałania Boga i człowieka”! Najpierw działa Bóg – daje On człowiekowi ograniczony wybór dróg życiowych. Zauważmy, że nie proponuje mu wielu możliwości, lecz mówi: albo–albo. Do chłopaka z Pabianic mówi: do nieba dojdziesz albo przez czystość, albo przez męczeństwo. Wybieraj. Wyroki Boże nakładają na nas ograniczenia. Okazuje się, że nie każda wybrana przez nas droga ma swe źródło w woli Bożej. Nie jest tak – jak chcą niektórzy – że Bóg ogranicza się jedynie do akceptacji naszych wyborów. Nie, On wskazuje kilka dróg i każe nam wybierać. Być może nigdy nie jest tak, że otrzymujemy tylko jedno potencjalne powołanie. Może zawsze nasza droga jest wyborem między dwiema dobrymi drogami? Może istnieje nawet możliwość przejścia z jednej drogi na inną, nie sprzeniewierzając się powołaniu.


Pa b i a n i c e

Tego nie wiemy, choć sami doświadczamy, jak skomplikowane i kręte mogą być drogi prowadzące do Boga.

…I CZŁOWIEKA Na pewno w ramach Bożych planów pojawia się miejsce dla ludzkiej wolności. Możemy wybierać między dobrem a dobrem. Grzesznicy odrzucają każdą

Ś w i a t M a r y j n y c h O b j a w i e ń

Bożą wersję ich życia, święci wybierają to, co wydaje się bliższe potrzebom ich serca. Zaś szaleńcy wołają: Chcemy wszystko! Tak uczynił Kolbe. Jego „szalony charakter”, nad którym tak bolała ziemska matka, okazał się siłą, którą wystarczyło skierować we właściwym kierunku. Problemem okazały się nie tyle cechy charakteru, ile ich ukierunkowanie.

499   N i e p o k a l a n a z K o r o n a m i

Polska ‚ Bazylika NMP Niepokalanej Wszechpośredniczki Łask w Niepokalanowie


1904 r.

Pa b i a n i c e

A WSZYSTKO PRZEZ MARYJĘ I jeszcze jedna prawda. Wolę swoją objawia Bóg przez Maryję. To Ona przynosi Kolbemu dwie korony. Więcej, to Ona jest opiekunką naszego powołania. Jej rola nie kończy się bowiem z chwilą objawienia go nam, lecz z chwilą jego wypełnienia. Można się domyślać, że to właśnie Maryja stanie przy nas w dniu Sądu, by zaświadczyć o naszych wysiłkach, by usprawiedliwiać nas za wszystkie nasze niedociągnięcia i niewierności. Kto lepiej niż Ona zna nasze duchowe życie, skoro zawsze jest przy nas, aby nam nieustannie pomagać w realizacji naszego powołania?

) Drukarnia „Małego Dziennika”

OBJAWIENIE DŁUGIE JAK ŻYCIE Możemy być pewni, że objawienie z 1904 r. było zaledwie początkiem bezpośredniego kontaktu o. Maksymiliana

) Obraz przedstawiający św. Maksymiliana Kolbego przyjmującego z rąk Matki Bożej koronę męczeństwa

Pojawia się uwaga dla większości nas, rodziców i wychowawców. Jak łatwo zniszczyć ów potencjał, zamiast go właściwie ukierunkować. Dajmy naszym dzieciom szansę. Stąd wielcy grzesznicy tak łatwo stają się świętymi, a „gwałtownicy zdobywają królestwo”. A my? Może powinniśmy pamiętać, że Bóg nie jest zimnym legalistą, lecz kochającym Ojcem. Kiedy słyszymy, że chce nam udzielić jakiejś łaski, powinniśmy wołać: „Dobrze, Panie, ale daj jeszcze więcej!”. Natomiast gdy kieruje do nas jakąś prośbę, powinniśmy zawołać: „Tak, Panie, ale uczynię dla Ciebie więcej niż prosisz!”. Jeżeli taki duch owładnie nasze serca, to możemy być pewni, że dając więcej, otrzymamy więcej. A gdy za hojność Boga będziemy starali się odpłacić naszą hojnością, Bóg znowu obdarzy nas ponad miarę. I tak dalej, a ostatnie słowo będzie zawsze należało do Niego, bo on jest samą Hojnością.

Ś w i a t M a r y j n y c h O b j a w i e ń

500   N i e p o k a l a n a z K o r o n a m i


z Matką Najświętszą. Skąd to przekonanie? Wprawdzie można w niektórych z jego listów znaleźć sugestię, że ma bezpośredni kontakt z „Mamusią”, ale nam wystarczy przyjrzeć się jego „szalonemu” życiu i jego proroctwom. On w swym powołaniu musiał być prowadzony przez Maryję! Ona musiała ukazywać mu drogę! Ona musiała mu ukazać znaczenie swego Niepokalanego Poczęcia dla pokonania grzechu w świecie. Ona musiała wskazać mu na Cudowny Medalik jako na narzędzie do pokonania szatana i masonerii. Ona musiała go zapewnić o tym, że pewnego dnia Jej figura stanie na Placu Czerwonym. Ona była z nim każdego dnia. Bo on trwał w zjednoczeniu z Nią! A wówczas Maryja nie odmawia łaski swej namacalnej obecności. Nigdy i nikomu.

Ś w i a t M a r y j n y c h O b j a w i e ń

Nie wierzycie? Zajrzyjcie w życiorys o. Kolbego. Spójrzcie na ostatnie dni jego życia. Wsłuchajcie się w śpiew, jaki dochodził z celi głodowej, gdzie dziesięciu mężczyzn chwaliło Najświętszą Maryję Pannę! Ona była Maksymilianowi drogą, siłą, pomocą w każdej sytuacji. Ona nauczyła go nie być, by Bóg mógł objawiać się światu i zwyciężać zło przez Niepokalaną. Nawet w obozie w Auschwitz. Nawet w celi śmierci. Przecież napisał, jakie jest jego oddanie Maryi: „(…) aż do całkowitego wyniszczenia naszego ja, ofiary całopalnej bez żadnych zastrzeżeń, lub granic (…) wszystko, wszystko. Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość całą: życie, śmierć, wieczność. Słowem wszystko, wszystko”.

501   N i e p o k a l a n a z K o r o n a m i

) Święty Maksymilian Kolbe zmarł, dobity przez oprawców, po dwóch tygodniach spędzonych w tzw. bloku śmierci obozu w Auschwitz

º Kościół św. Mateusza w Pabianicach, gdzie w 1902 r. przyszły święty przystąpił do Pierwszej Komunii Świętej



Amsterdam 1945 r.


1945 r.

Pani

Wszystkich Narodów Trudno o lepiej udokumentowane objawienie. Każde słowo Matki Bożej, powtórzone przez Idę Peerdeman, było przez świadków tego niezwykłego spotkania skrupulatnie notowane. Nie ma tu więc mowy o pomyłkach czy lukach w pamięci wizjonerki – kobiety, która miała uosabiać całą ludzkość.

W

) Mimo że Isje Johanne Peerdeman doświadczyła objawień jako dojrzała kobieta, to zapowiedź przyszłej łaski otrzymała już w dzieciństwie

wielkiej mozaice Maryjnych objawień orędzie z Amsterdamu wydaje się dziwnie jaskrawym kamykiem; jeszcze nie tak dawno niektórzy twierdzili, iż nie pochodzi on od Boga i może być falsyfikatem diabelskim. Większość objawień Maryjnych ma przecież charakterystyczne cechy wspólne, gdy te z Amsterdamu wyraźnie odróżniają się od pozostałych. Ich przykład po raz kolejny pokazuje, że nasze narzędzia służące porządkowaniu i klasyfikowaniu danych nie pasują do badania rzeczywistości nadprzyrodzonej. Sama Maryja wzywa nas do otwarcia serc na to, co zaskakujące i nieoczekiwane… Wbrew wielu ludzkim opiniom Amsterdam ma swe własne, niezastąpione miejsce w świecie Maryjnych objawień – obok Cudownego Medalika, obok Fatimy i Akity… W roku 2002 Kościół potwierdził, że jest to objawienie nadprzyrodzone, a tym samym, że Amsterdam to element mozaiki układanej przez Boga. Jeszcze kilkanaście lat temu wypowiedzi na temat objawień w Amsterdamie były niezwykle ostrożne. Trudno się dziwić, że spoglądano w stronę Holandii z niezwykłą

Ś w i a t M a r y j n y c h O b j a w i e ń

podejrzliwością, skoro tamtejsze objawienia aż kipią wizjami, proroctwami, przepowiedniami. Przypominają one bardziej diabelskie sztuczki omamiania ludzi niż orędzie Matki Bożej. Może ta cecha jest zamierzona… Dlaczego? Bo dzisiejszy świat jest właśnie taki: otumaniony przez diabła, może nawet bliski masowego opętania. Objawienia w Amsterdamie mają za cel uświadomienie nam tej bolesnej prawdy.

WIZJONERKA – UOSOBIENIE LUDZKOŚCI? Początek objawień wyznacza uroczystość Zwiastowania Pańskiego, 25 marca 1945 r. Właśnie kończy się druga wojna światowa i ludzkość, nieświadoma nowych zagrożeń, które czekają ją z chwilą zakończenia działań wojennych, cieszy się z nadchodzącego pokoju. Najświętsza Maryja Panna pojawia się w wyzwolonym Amsterdamie, by ostrzec, że wojna, która się kończy, otwiera świat na czasy panowania zła. Niebo obiera za wizjonerkę czterdziestoletnią Idę: Isje Johanne Peerdeman, zwyczajną kobietę pracującą w biurze miejscowej fabryki kosmetyków.

674   P a n i W s z y s t k i c h N a r o d ó w


Amsterdam Czy rzeczywiście zwyczajną? Nie, bo tak jak w przypadku Esperanzy Medrano, wizjonerki z Betanii, również Ida była od dzieciństwa przygotowywana do podjęcia misji z nieba. Ale tym razem zadanie jest szczególne – Ida Peerdeman, która w otrzymywanych objawieniach uosabia całą ludzkość („Reprezentuję ludzkość” – uświadamia sobie wizjonerka podczas siódmego objawienia, 7 października 1945 r.), przeżywa doświadczenia będące udziałem współczesnego świata. Najpierw trzykrotnie ukazała się jej Matka Najświętsza. Dwunastoletnia Ida wracała po odbytej spowiedzi do domu, kiedy na końcu ulicy ujrzała światło, a w nim postać Niewiasty. Maryja wyciągała ku dziecku swe ręce, uśmiechała się zapraszająco i uczyniła ku Idzie przyjazny znak. Podobne objawienia miały miejsce w dwie następne soboty. Warto zwrócić uwagę na daty tych niezwykłych spotkań: wszystkie nastąpiły w październiku 1917 r., w miesiącu ostatniego ukazania się Matki Bożej w Fatimie! Jakie jest znaczenie tych widzeń? Mamy symbol drogi, którą idzie ludzkość, i Matkę Najświętszą, która jest gotowa prowadzić nas po ścieżkach do domu Ojca (Maryja stoi na drodze Idy powracającej do

rodzinnego domu). Nasza wędrówka przez życie będzie prostym kroczeniem za idącą przed nami Maryją (Matka Najświętsza przywołuje Idę do siebie), jeśli przyjmiemy podstawowe wezwanie do nawrócenia (Ida była właśnie u spowiedzi) i odnowimy w sobie maryjną pobożność (sobota to dzień poświęcony Matce Bożej). To objawienie ma nas umocnić w wiernym kroczeniu maryjnymi drogami. Potwierdza to sama Maryja, która trzydzieści trzy lata później, zapytana przez Idę: „Jak ludzie mają mi uwierzyć?”, przypomina wizjonerce tamte trzy spotkania: „To dlatego przyszłam wtedy do ciebie (…). Wtedy nie były [tamte objawienia] potrzebne. Był to dowód potrzebny ci dzisiaj”. Matka Najświętsza nie tylko zapewniła, że Jej obecne objawienia nie są szatańskim zwodzeniem, ale też wskazała na nie jako na znak dla współczesnego świata.

PRÓBA OPĘTANIA ŚWIATA Ale to dopiero początek zamierzonej przez Boga paraleli Ida – ludzkość. Ponieważ dzisiejszy świat uległ wpływom złego ducha, dorastająca Ida była wielokrotnie atakowana przez szatana

Holandia

A m s te r d a m

HOLANDIA

‚ Szczególny charakter objawień sprawił, że oficjalne wypowiedzi dotyczące cudownych wydarzeń w Amsterdamie były do niedawna bardzo ostrożne


1945 r.

0 Ida ujrzała wyłaniającą się ze światłości postać. Matka Najświętsza miała na sobie długie białe szaty przepasane złotą szarfą

) Stopy Matki Bożej, Pani Wszystkich Narodów, jak sama siebie nazwała, spoczywały na powierzchni kuli ziemskiej

(w postaci mężczyzny w czerni lub starej kobiety), który usiłował nawet ją zabić, wrzucając do kanału i pod pędzący tramwaj. W tych krytycznych momentach zawsze ratowała Idę Matka Boża. Dziewczyna słyszała łagodny głos, który ją uspokajał i obiecywał pomoc. W tym samym momencie prześladowca wydawał straszliwy krzyk i znikał bez śladu. Czy nie widzimy tu wyraźnej analogii do naszych czasów? Zostajemy ostrzeżeni o zamiarach szatana, a jednocześnie otrzymujemy zapewnienie o skutecznej pomocy Matki Najświętszej. Nic nam nie grozi, jeśli tylko – jak Ida – będziemy wierni Bogu i Kościołowi. Ale szatan nie ustępował. Wiele lat prześladował pannę Peerdeman w jej rodzinnym domu. Huśtał lampami, godzinami przyciskał dzwonek do drzwi,

Ś w i a t M a r y j n y c h O b j a w i e ń

otwierał szuflady, szafy i schowki, gasił światła… W takich chwilach ojciec za radą spowiednika, ks. Frehego, wołał: „Zapraszamy do środka. Im więcej gości tym weselej!”, a w najtrudniejszych chwilach przekonywał domowników: „Śmiejcie się, bo inaczej on będzie się śmiał. Nie dajmy mu satysfakcji”. Szatan podjął nawet próbę opętania wizjonerki! Jeszcze w trakcie objawień Ida ma czasem wątpliwości, czy nie jest ofiarą diabelskiego oszustwa. I znowu mamy analogię do współczesności. Po raz kolejny otrzymujemy też wskazówki, co mamy czynić – nie wolno nam bać się szatana, za wszelką cenę nie wolno mu się poddać! Jeśli próbujemy przełożyć wczesne doświadczenia wizjonerki na to, czego doświadcza współczesny świat, ukaże się

676   P a n i W s z y s t k i c h N a r o d ó w


Amsterdam

nam przerażające podobieństwo! Szatan usiłuje nas opętać, zły chce nas unicestwić. Jego działanie widać gołym okiem… Ale pozostaje nadzieja w Maryi. Po to właśnie przyszła Ona do Amsterdamu: by ogłosić, że nie szatan, lecz Ona jest Panią Wszystkich Narodów, że w Niej jest nasze ocalenie i ostateczne zwycięstwo. Tak jak było w życiu holenderskiej wizjonerki – przedstawicielki całej ludzkości.

OBJAWIENIA POPRZEDZAJĄCE Wspomniane wydarzenia nie należą jeszcze do objawień zatwierdzonych przez Kościół. Podobnie jak wizja niezliczonych, skrajnie wyczerpanych żołnierzy, których Maryja ukazała Idzie Peerdeman na długo przed wybuchem drugiej wojny światowej. Nie należą też do nich rozpoczęte w roku 1940 tzw. „wizje wojenne”, w których Ida oglądała przesuwające się fronty i przebieg bitew. Zgadzały się one dokładnie z tym, o czym później informowały tajne radiostacje. Gdy Hitler święcił swe największe triumfy, wizjonerka oglądała armię niemiecką otoczoną pod Stalingradem, a także śmierć Führera i Mussoliniego.

PIERWSZE OBJAWIENIE SIĘ PANI I MATKI W dniu 25 marca 1945 r. następuje pierwsze właściwe objawienie. Ida ma wówczas 40 lat. Po nim następują kolejne, w sumie jest ich 56. Większość spotkań Maryi z wizjonerką miała miejsce w jej domu, dwa w obecnej Kaplicy Objawień w Amsterdamie, kilkanaście w Niemczech (gdzie Ida odwiedzała przyjaciółkę), dwa dodatkowe objawienia (1966 i 1969) dokonały się w Kaplicy Cudownego Medalika przy Rue du Bac. Już samo miejsce tych ostatnich „lokucji” (przekaz za pomocą słów, nie wizji) mógł stanowić ogromny argument przemawiający za prawdziwością objawień Pani Narodów. Wydaje się niemożliwe, aby Bóg zezwolił szatanowi na podszywanie się pod swą Matkę w Jej Cudownej Kaplicy, tam gdzie w 1830 r. sam polecił Maryi ukazać się

Ś w i a t M a r y j n y c h O b j a w i e ń

innej kobiecie, św. Katarzynie Labouré, i przekazać lekarstwo na panujące wówczas zło. Dodajmy, że Ida Peerdeman poza Maryjnymi objawieniami miała mistyczne doświadczenia zwane „eucharystycznymi”, które dokonywały się podczas jej uczestnictwa we Mszy św. Rozpoczęły się one w święto Nawiedzenia, 31 maja 1958 r., i było ich w sumie 151. W naszych rozważaniach o świecie Maryjnych objawień temat ten zaledwie zasygnalizujemy. Przyjrzyjmy się pierwszemu Maryjnemu objawieniu w Amsterdamie. Powołujemy się w tym miejscu na świadectwo samej wizjonerki: „Był 25 marca 1945 r., święto Zwiastowania. Siedziałam z siostrą w salonie przy piecu. Wojna jeszcze trwała, był czas «głodnej zimy» (…). Byłyśmy pochłonięte rozmową, gdy nagle – do dziś nie wiem, jak i dlaczego – poczułam potrzebę udania się do sąsiedniego pokoju. Nagle ujrzałam tam światłość. Powiedziałam do siebie: «Skąd to światło? I jakie dziwne!» (…). Był to ocean światła o nieskończonej głębi. Nie był on ani światłem słonecznym ani elektrycznym (…). Nagle z jego głębi wynurzyła się postać, żywa postać kobiety (…). Była odziana w białą suknię i nosiła szarfę, bardzo kobiecą. Stała z opuszczonymi ramionami, a dłonie miała odwrócone w moją stronę”. W tej chwili w pokoju znaleźli się siostra Idy i ks. Frehe, jej spowiednik. Oboje zaczęli się dopytywać, co się stało, ale Ida, mimo że słyszała ich pytania, zafascynowana widzeniem nie była w stanie odpowiedzieć. „Nagle postać zaczęła do mnie mówić – pisze wizjonerka. – Powiedziała: «Powtarzaj za mną». Zaczęłam więc powtarzać za Nią słowo po słowie. Mówiła bardzo powoli (…). Usłyszałam głos ks. Frehego: «Co ona robi? Udaje świętą, czy co?». Kiedy jednak usłyszał, co mówię, polecił siostrze: «Zapisuj, co ona mówi». Moja siostra nie widziała w tym żadnego

677   P a n i W s z y s t k i c h N a r o d ó w

Holandia

) Treść orędzia wypowiadanego przez Maryję, słowo po słowie powtarzana przez wizjonerkę, była na bieżąco notowana przez będących świadkami objawień bliskich kobiety

) Pierwsze objawienie miało miejsce w dzień Zwiastowania Pańskiego, 25 marca 1945 r.


1945 r.

Amsterdam

sensu; uważała to wszystko za wygłupy. Ale ks. Frehe powiedział: «Zapisuj»”.

NIEZWYKŁE DOKUMENTY

‚ Uroczystości Międzynarodowego Dnia Modlitwy ku czci Pani Wszystkich Narodów, zorganizowanego w Amsterdamie 2005 r.

Tak powstawały zapisy wszystkich kolejnych objawień. Wizjonerka powtarzała słowa Matki Najświętszej, a ktoś ze świadków widzenia zapisywał słowa Maryi. Dzięki temu mamy wspaniale udokumentowane źródła! Nie ma w nich miejsca na błędy, przejęzyczenia, luki w pamięci. To, co Matka Boża chciała nam przekazać, mamy zapisane słowo po słowie. Właśnie dlatego tak wielka burza wybuchnie niebawem wokół modlitwy podyktowanej przez Matkę Najświętszą, która poleciła modlić się do Pani Narodów, „która kiedyś była Maryją”. Tego na szczęście tylko pozornie teologicznego błędu nie można przerzucić na wizjonerkę (jak było w przypadku Łucji, która po zakończeniu październikowego objawienia

w Fatimie oznajmiła, że wojna zakończy się „dzisiaj”). Wróćmy do świadectwa Idy Peerdeman, za chwilę pojawi się bowiem pierwsza kontrowersja związana z objawieniami w Amsterdamie. „Po powtórzeniu przeze mnie kilku zdań, usłyszałam, jak ks. Frehe mówi: «Posłuchaj, zapytaj, kim ona jest». Zapytałam: «Czy jesteś Maryją?». Postać uśmiechnęła się i powiedziała: «Będą mnie zwać Panią, Matką»”. Kiedy Ida powtórzyła słowa Matki Bożej, usłyszała, że ks. Frehe mówi: „Panią? Nigdy o czymś takim nie słyszałem! Panią!”. Siostra wizjonerki i jej spowiednik wybuchnęli śmiechem. Mylił się dominikanin, o. Frehe. Tytułem „Pani” wzywała już Matkę Najświętszą św. Bernardeta podczas objawień w Lourdes; był też on używany w średniowieczu. Podobnych błędów w interpretacji objawień amsterdamskich będzie jeszcze sporo.


Amsterdam

TREŚĆ OBJAWIEŃ Pierwsze spotkanie z Matka Najświętszą było krótkie i tajemnicze. Maryja zapowiedziała zakończenie wojny w maju i poleciła odmawiać różaniec w intencji żołnierzy. Dodała, że różaniec miał też ocalić Idę podczas wojny. Następowały kolejne objawienia. Niektóre przesłania były bardzo symboliczne. Dotyczyły prawd wiary, mówiły o apostazji. Była też mowa o wyjątkowej roli Maryi w historii zbawienia. Co ciekawe, żadne z objawień nie miało charakteru osobistego (co zrozumiałe, jeśli pamiętamy, że Ida Peerdeman reprezentuje ludzkość); wszystkie orędzia skierowane były do całego świata i dotyczyły zbawienia dusz i chwały Bożej. Większość z nich mówiła o przyszłości i miała charakter proroctw; ich spełnienie było zazwyczaj uzależnione od odpowiedzi ludzi. Matka Boża podkreślała ogromną odpowiedzialność

Holandia

katolików: „Im dłużej [katolicy] czekają [z wypełnieniem próśb Matki Bożej], tym bardziej osłabnie wiara [w świecie]; im więcej lat [zwlekania], tym większe będzie odstępstwo”. Maryja zapewniła, że cały świat powróci do Boga, jeśli pierwsi uczynią to katolicy. „Zabierzcie się do pracy z wielką gorliwością i zapałem, podejmijcie to dzieło odkupienia i pokoju, a ujrzycie cuda”.

„TWA WYOBRAŹNIA JEST ZBYT UBOGA” W objawieniach amsterdamskich jest taki kalejdoskop wizji i obrazów, że próbowano je czasem przedstawiać jako wytwór wyobraźni Idy Peerdeman. Wystarczy jednak przypomnieć, że w młodości Ida chciała zostać przedszkolanką, ale nie przyjęto jej do szkoły z braku dyspozycji do wykonywania tego zawodu: „Niestety, nie masz do tego żadnych danych. Twa wyobraźnia jest zbyt uboga, nie cechuje cię też zbyt wielka kreatywność”. Nikt nie mógł wówczas przypuszczać, jak wielką wagę będzie później miała ta ocena dla uwiarygodnienia amsterdamskich objawień. Dziwią nas niezwykłe obrazy, o których mówi panna Peerdeman. Jeszcze bardziej zdumiewają zawarte w objawieniach liczne analogie biblijne – pełno w nich niezwykle precyzyjnych odnośników do wydarzeń ze Starego Testamentu i z Księgi Apokalipsy św. Jana. W niemal każdym objawieniu mamy paralele z Pisma Świętego wprost lub alegorycznie odnoszące się do czasów współczesnych. Z jednej strony w wyniku tego niezwykłego połączenia orędzia z Biblią sama prawda staje się dla nas bardziej zrozumiała i bardziej nagląca – głębiej powiązana z Bożymi planami zbawienia. Z drugiej strony otrzymujemy poglądową lekcję, która uczy nas interpretowania współczesnych wydarzeń w świetle Pisma Świętego.

PROROCTWA

Cechą szczególną objawień w Amsterdamie są liczne proroctwa.

) Matka Najświętsza gotowa jest być naszym przewodnikiem na drodze ku zbawieniu

) Dogmat o Wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny został ogłoszony w roku 1950 przez papieża Piusa XII


1945 r.

) Obraz Pani Wszystkich Narodów znajdujący się w Kaplicy Objawień w Amsterdamie

Amsterdam

Dotyczą one Kościoła, świata i polityki. Przytoczmy niektóre z nich. Zacznijmy od tych zweryfikowanych już przez historię. Matka Boża przepowiedziała przejęcie władzy w Chinach przez komunistów, zbudowanie Muru Berlińskiego, podział Korei na Północną i Południową. Mówiła o przyszłych cierpieniach

Ś w i a t M a r y j n y c h O b j a w i e ń

narodu koreańskiego, o agresywnych planach rządu w Phenianie i przygotowywaniu przez niego arsenału nuklearnego. Zapowiedziała wybuch elektrowni atomowej w Czarnobylu. Ubolewała z powodu wojny na Bałkanach. Z proroctw dotyczących Kościoła wymieńmy apel Matki Bożej, by „Rzym czuwał”, gdyż „jest w niebezpieczeństwie z powodu fałszywego ekumenizmu i wpływów ateistów na Kościół”. Maryja podała też daty śmierci trzech papieży (proroctwo mówiące o śmierci Jana Pawła I zostało wypowiedziane w przeddzień jego nieoczekiwanego zgonu). Przepowiedziała też tożsamość dwóch przyszłych Namiestników Chrystusowych – Pawła VI (kard. Montini) i Jana Pawła II (kard. Wojtyła). Również ta ostatnia zapowiedź została ogłoszona w przeddzień wyboru Papieża-Polaka. Wspomnijmy jeszcze o zapowiedzianej zmianie warunków postu eucharystycznego, o sporach związanych z celibatem, o odstępstwie od wiary wewnątrz Kościoła, a otrzymamy obraz, na którym słowa proroctw dokładnie nakładają się na późniejsze fakty. Przytoczyliśmy wybrane zapowiedzi, których prawdziwość zweryfikował już czas. W objawieniach w Amsterdamie mamy też proroctwa, których wypełnienia wciąż oczekujemy. Jest wśród nich ostrzeżenie przed możliwym atakiem pocisków wyposażonych w głowice z bronią biologiczną zawierającą Yersinia Pestis, zwaną powszechnie jako „czarna śmierć”. Jest ostrzeżenie Stanów Zjednoczonych przed atakiem chemicznym. Mamy dramatyczną zapowiedź „innej wielkiej światowej katastrofy” wymierzonej w Zachód, a pochodzącej ze Wschodu. Związana jest ona z wizją „wielkiej liczby gwiazd w powietrzu”, co najprawdopodobniej odnosi się do Stanów Zjednoczonych. Jest zapowiedź „straszliwego cierpienia, jakie przejdzie nad Indiami”. Jest

680   P a n i W s z y s t k i c h N a r o d ó w


Amsterdam

ostrzeżenie skierowane do Europy (być może Unii Europejskiej): „Uważaj, Europo, jednocz się w dobrej sprawie (…). Zabiegacie o jedność polityczną, ale musicie też być jedno z Duchem Świętym”. Jest zapowiedź „wystąpienia Rzymu przeciw Papieżowi”… Czy wszystko to nie brzmi zbyt sensacyjnie i katastroficznie, by móc przypisywać te słowa Maryi i Jezusowi? Czy nie pobrzmiewa tu echo wizji zawartych w rozpowszechnianym przed laty „trzecim sekrecie fatimskim”, wizji, które okazały się całkowicie fałszywe? To właśnie ten prorocki element objawień stanowił podstawową przeszkodę w ich uznaniu przez Kościół. Do dziś podnoszą się zresztą głosy, że biskup Amsterdamu powinien potwierdzić autentyczność tylko części objawień (jak uczyniono w przypadku objawień w Kibeho).

KONTROWERSYJNA MODLITWA W objawieniach udzielonych Idzie Peerdeman istnieje jeszcze inna trudność. Matka Najświętsza przekazała Kościołowi modlitwę, która przez jedno zawarte tam wyrażenie wywołała istną burzę. Poleciła nam modlić się:

„Panie Jezu Chryste, Synu Ojca, ześlij teraz Twego Ducha na ziemię. Spraw, aby Duch Święty zamieszkał w sercach wszystkich narodów i chronił je od upadku, katastrofy i wojny. Niechaj Pani Wszystkich Narodów, która kiedyś była Maryją, stanie się naszą Orędowniczką. Amen”. Modlitwa otrzymała Imprimatur od blisko osiemdziesięciu biskupów. To znak, że pasterze Kościoła nie dopatrzyli się w niej żadnej nieścisłości. Jak więc rozumieją oni kontrowersyjne: „która kiedyś była Maryją”? Wydaje się, że należy te słowa interpretować w świetle całego przesłania z Amsterdamu. Pamiętamy, że już w pierwszym objawieniu, kiedy Ida Peerdeman pyta: „Czy jesteś Maryją?”, Matka Boża uśmiecha się i mówi: „Będą mnie nazywać Panią, Matką”. Ponieważ Matka Najświętsza ignoruje swoje własne imię, a mówi o tytule „Pani” i „Matki”, w podtekście możemy usłyszeć, iż teraz w naszych modlitwach nie będziemy nazywać Jej „Maryją”… Kiedyś wzywaliśmy ją jako Maryję, teraz będziemy Ją wzywać nowym tytułem. Dlaczego? Odpowiedź na to pytanie znajdujemy w objawieniu z 5 października 1952 r. Matka Boża powiedziała: „Dlaczego nowy tytuł Pani Wszystkich Narodów dopiero teraz

Holandia

‚ Położone na przedmieściach miasta sanktuarium każdego dnia przyjmuje wiernych pragnących oddać cześć Matce Najświętszej


1945 r.

) Kaplica w holenderskim sanktuarium Pani Wszystkich Narodów

pojawia się na świecie? Jest tak dlatego, że Pan zachował go na współczesne czasy”. I Matka Najświętsza tłumaczy dalej: „Najpierw musiały pojawić się inne dogmaty, tak jak Jej życie na ziemi musiało poprzedzić [misję] Pani Narodów”. Rzeczywiście, tytuł Pani Narodów pojawia się dopiero 16 listopada 1950 r. Jest to data pierwszego objawienia Matki Bożej, jakie nastąpiło po uroczystym ogłoszeniu dogmatu o Wniebowzięciu. Od tego momentu tytuł ten pojawia się w orędziach aż 112 razy. Matka Jezusa wydaje się utożsamiać imię „Maryja” ze swoim życiem na ziemi. To prawda, tak właśnie się do Niej wtedy zwracano. Była cichą, pokorną kobietą, na zewnątrz niewyróżniającą się pośród innych. Do tego stopnia, że powątpiewano o wyjątkowości Jej Syna: „Czyż nie jest On synem cieśli? Czy Jego Matce nie jest na imię Mariam?” – pytali mieszkańcy

Ś w i a t M a r y j n y c h O b j a w i e ń

Nazaretu (Mt 13,55). Pod krzyżem Zbawiciela Jej misja uległa zmianie. Maryja przestała być „nicością” (jak śpiewa o sobie w Magnificat), Bóg posadził Ją bowiem na tronie chwały (piąta tajemnica chwalebna różańca) i zlecił Jej misję Matki Kościoła, Matki ludzi i narodów, Przewodniczki do nieba, Orędowniczki i Pani. Maryja otrzymała moc, która objawia się w świecie jako „miłosierna wszechmoc”, jako „Wszechmoc Błagająca”. Jest jeszcze uzupełniające wytłumaczenie omawianych słów. W średniowieczu ulubionym tytułem, jakim wzywano Matkę Najświętszą, było Jej ziemskie imię: Maryja. Oznaczało ono „Gwiazdę Morza” i wskazywało na rolę Maryi jako Przewodniczki do nieba wśród ziemskich niebezpieczeństw. Uczy biskup Lozanny, bł. Amadeusz: „Na wysokościach niebios króluje wraz ze swoim Synem, jaśniejąca pięknem, ale i pełna mocy, i jednym skinieniem

682   P a n i W s z y s t k i c h N a r o d ó w


Amsterdam

ucisza potężny szum fal morskich. Ci, którzy przemierzają burzliwe szlaki tego świata i z ufnością wzywają Jej pomocy, są przez Nią wybawieni z groźnego zamętu rozpętanych żywiołów”.

NOWY TYTUŁ NA CZAS NOWYCH ZAGROŻEŃ Amsterdamskie objawienia zdają się sugerować, że dziś pojawiło się dla naszego zbawienia zupełnie nowe zagrożenie. Nie dotyczy już ono samego tylko osobistego wymiaru życia jednostek, które muszą walczyć z pokusami zła i z grzechem. Obecnie mamy do czynienia z próbą opanowania przez szatana całych narodów i zaprowadzenia na świecie struktur zła, uniemożliwiających ludziom kierowanie się zasadami Ewangelii. Z teologicznego punktu widzenia można mówić, że żyjemy dzisiaj w swoistym globalnym grzechu strukturalnym. Grzeszna moda opanowała świat, pozbawiona moralności konkurencja zdominowała gospodarkę, życie rodzinne podporządkowano pracy do późnych godzin, uzależniono ludzi od potrzeb konsumpcyjnych, światem rządzi skrajny egoizm i materializm, a środki masowego przekazu skutecznie tłumią w ludziach ich tęsknotę za życiem duchowym i potrzebą czegoś większego niż życie doczesne. W Amsterdamie Matka Najświętsza skupiła się właśnie na tych globalnych problemach. Nazwała je po imieniu: „Przewrotny duch rządzi światem. Współczesny poganizm, humanizm, ateizm, współczesny socjalizm i komunizm kontrolują świat. Strzeżcie się tych fałszywych proroków!”. Ta lista wcale nie wyczerpuje wszystkich postaci współczesnego zła. Maryja od razu dodała, że „są też siły zupełnie innej natury, które zagrażają światu”. Ponieważ szatan próbuje opanować już nie poszczególne jednostki, ale cały świat, Matka Najświętsza każe wzywać się tytułem „Pani Wszystkich Narodów”. Z jednej strony tytuł ten ma nam uświadomić, że to Maryja jest Panią

i Królową świata, a szatan wcale nie jest jego władcą, z drugiej – że wzywając Ją tym tytułem, otwieramy Jej Serce, z którego spływają na świat łaski, w tej batalii dobra ze złem najbardziej nam potrzebne. Matka Boża wzywa: „Możecie być pewni, że znajdujecie się pod opieką Pani Wszystkich Narodów”. Wzywajcie Ją jako Orędowniczkę, proście, by zapobiegła katastrofom, błagajcie Ją, aby usunęła z tego świata degenerację (…). Narody, zaufajcie swej Matce, która nigdy nie zapomni o swoich dzieciach”. Przyszła, by wezwać ludzi do działania. Jej plan nie polega na nowej inkwizycji, która usuwała zło razem z jej nosicielami. Maryja mówi: „Ludy Europy, zewrzyjcie szeregi. Wzywa was do tego Pani Wszystkich Narodów – nie po to, abyście zniszczyli swego wroga, ale abyście mogli przeciągnąć go na swoją stronę”. Matka Najświętsza obiecuje pokój, który jest w Jej mocy. Może to sprawić modlitwa, przede wszystkim różaniec. Zwycięstwo będzie na pewno po stronie Pani Narodów. 7 października 1978 r. Jezus, zapowiadając nadchodzącą klęskę szatana, ogłosił: „To zwycięstwo Tej, którą posłałem”.

Holandia

‚ Większość objawień, których doświadczyła Ida Peerdeman, miało miejsce w domu wizjonerki, pozostałe w obecnej Kaplicy Objawień w Amsterdamie, w Kaplicy Cudownego Medalika w Paryżu i w Niemczech, gdzie wizjonerka tymczasowo przebywała


1945 r.

) Międzynarodowe Dni Modlitwy ku czci Pani Wszystkich Narodów gromadzą na wspólnej modlitwie biskupów, księży i wiernych z całego świata

Amsterdam

MISJA JANA PAWŁA II Niewątpliwie w tym zwycięstwie znacząca rola przypadła św. Janowi Pawłowi II. W jednym z „eucharystycznych doświadczeń” Chrystus skierował pod jego adresem następujące słowa: „A Ty, mój Najwyższy Pasterzu, jeszcze bardziej otworzę Twe oczy i uszy. Będziesz Mistrzem budującym czasy obecne i następne pokolenie!”. Przypomnijmy w tym miejscu modlitwy papieskie, na przykład te odmówione w Fatimie, a dostrzeżemy, że Jan Paweł II przesunął w nich akcent z zagrożeń indywidualnych na te, które dotykają „wszystkich narodów”. Papież zawierza Niepokalanemu Sercu Maryi „świat, wszystkich ludzi i wszystkie ludy”. „Ten świat ludzi i narodów mamy przed oczyma” – mówi, wzywając Maryję jako „Matkę ludzi i ludów, która czuje po macierzyńsku wszystkie zmagania, jakie wstrząsają współczesnym światem”…

NOWY DOGMAT Matka Najświętsza zapowiedziała zdefiniowanie przez Kościół nowego

Ś w i a t M a r y j n y c h O b j a w i e ń

dogmatu maryjnego. Tzw. piąty dogmat został opisany za pomocą trzech tytułów: Współodkupicielki, Pośredniczki i Pocieszycielki. Kardynał Ratzinger napisał, że wprawdzie nie ma przeszkód teologicznych dla ogłoszenia takiego dogmatu, ale nie jest to sprzyjający czas na jego ogłoszenie. Są tacy, którzy uważają, że taka definicja dogmatyczna spowoduje schizmę w Kościele (przewidzianą przez wizjonerkę w późniejszych czasach). W każdym razie objawienia w Amsterdamie obudziły ogólnoświatowy ruch na rzecz ogłoszenia nowego dogmatu. W chwili obecnej jednak takiej decyzji Kościoła nie możemy jeszcze oczekiwać.

UZNANIE OBJAWIEŃ Ida Peerdeman zmarła 17 czerwca 1996, w wieku 91 lat. Doczekała chwili, kiedy „Modlitwa, Wizerunek i Nabożeństwo do Pani Wszystkich Narodów” otrzymały pełną aprobatę kościelną (31 maja 1996 r.). Po licznych kontrowersjach i sporach – aż po oskarżenia, że

684   P a n i W s z y s t k i c h N a r o d ó w


Amsterdam

objawienia w Amsterdamie są owocem działania szatana – 31 maja 2002 r. biskup amsterdamskiego Haarlemu Jozef Marianus Punt, ogłosił, że objawienia Pani Wszystkich Narodów mają pochodzenie nadprzyrodzone. Pozostaje nam dalej zgłębiać objawienia z Amsterdamu. Powinniśmy nie tylko uświadomić sobie zagrożenia, przed jakimi stoi współczesny świat, ale też przyjąć lekarstwo, które daje nam Bóg. Jest nim

powrót do prostej dziecięcej wiary, do czytania Biblii, do różańca i maryjnej pobożności. Znawcy tematu twierdzą, że w objawieniach udzielonych Idzie Peerdeman każdy znajdzie coś dla siebie. Jeśli uosabiała ludzkość, to reprezentowała też każdego z nas.

Holandia

‚ Modlitewne dni połączone z liturgią Eucharystii są poniekąd odpowiedzią na prośbę Matki Bożej o nieustanne szerzenie kultu Pani Wszystkich Narodów


Fatima 1917 r.


r.


1917 r.

Madonna Orędzia We wrześniu 1917 r. wokół trójki małych wizjonerów zgromadziły się tłumy. Byli tam ci, którzy wierzyli, byli wątpiący, a także ci, którzy pragnęli uzdrowienia. Wszyscy stali się świadkami cudu. Wszyscy odeszli odmienieni i napełnieni łaską.

‚ Nieznany nikomu skrawek portugalskiej ziemi za sprawą Matki Bożej stał się jednym z największych ośrodków kultu na świecie

F

atima to – jak mówią znawcy przedmiotu – „największe objawienie od czasów apostolskich”. Fatima to jeden z najpotężniejszych znaków czasu XX, a może i XXI stulecia. Już sto lat Kościół zgłębia treść tego orędzia i wciąż wiele prawd pozostaje niepoznanych do końca. Słuszne jest

Ś w i a t M a r y j n y c h O b j a w i e ń

porównanie Fatimy do Pisma Świętego: i prawda Fatimy, i prawda Biblii nie mają końca. Czyżbyśmy mieli tu jakąś konkurencję dla Słowa Bożego? Nie, po prostu Fatima jest współczesnym przypomnieniem i powtórzeniem Ewangelii. Wiele jest znaczących cech fatimskiego orędzia, ale zaledwie

530   M a d o n n a O r ę d z i a


Fat ima kilka znanych jest powszechnie. Wiemy o wezwaniu do ofiary, do zadośćuczynienia, do różańca, do praktykowania pierwszych sobót czy do poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi. Ale mało kto wie, że Maryja wyraziła życzenie, iż chce być bardziej znana i miłowana, że zrezygnowała z wizjonerów, którzy mieli skłonność do plotkowania, że wzgardziła ofiarowanymi Jej perfumami albo że wybrała na wizjonerów najmłodsze dzieci ze zwyczajnych chrześcijańskich rodzin. Jakby chciała zwrócić uwagę na godność dziecka i na jego niezwykłe możliwości duchowego rozwoju. Okazuje się, że dzieci umieją wznieść się na wyżyny dojrzałości duchowej, więcej – świętości! W ramach obchodów Roku Świętego 2000 Kościół wyniósł małych wizjonerów na ołtarze. Z wyjątkiem najstarszej z nich, która zmarła dopiero 13 lutego

Portugalia

Fa t i m a

PORTUGALIA

º „Chcę, żebyście codziennie odmawiali różaniec na cześć Matki Boskiej Różańcowej dla uproszenia pokoju na świece i w intencji zakończenia wojny...”


1917 r.

Fa t i m a

2005 r. w karmelitańskim klasztorze w Coimbrze. Chodzi o Siostrę Łucję. Podczas objawień w 1917 r. miała 10 lat. Jej kuzyni, Franciszek i Hiacynta, mieli odpowiednio 9 i 7 lat. Dzieci łączyła przyjaźń i wspólna praca – wypasanie owiec.

ANIELSKIE PRZYGOTOWANIE

‚ Nim doszło do spotkania z Maryją, dzieciom trzykrotnie ukazał się anioł, przygotowujący ich serca na przyjęcie orędzia Matki Najświętszej

Pierwsze niezwykłe wydarzenie nastąpiło w 1915 r. Łucja dos Santos, Teresa i Maria Rosa Matias oraz Maria Justino widziały dwukrotnie ponad drzewami postać białą jak śnieg, błyszczącą w promieniach słonecznych. Łucja byłaby zupełnie zapomniała o tym wydarzeniu – w przeciwieństwie do rozpowiadających o nim koleżanek – gdyby nie fakt, który miał miejsce w rok później, kiedy pasła owce – już nie z Teresą, Marią Rosą i Marią (czyżby odrzuconymi z powodu ich plotkarskiej natury?), lecz wspólnie ze swoimi kuzynami Franciszkiem i Hiacyntą Marto.

Ś w i a t M a r y j n y c h O b j a w i e ń

Dzieciom trzykrotnie objawił się anioł. Nauczył ich kilku modlitw i przygotował ich serca na spotkanie z Matką Bożą. W najważniejszym, trzecim objawieniu, ukazał im tajemnicę Eucharystii – namacalnej obecności Chrystusa w świecie. Dnia 13 maja 1917 r. zaczęły się objawienia Maryi.

FATIMA PRZED FATIMĄ Historia Fatimy wcale nie zaczyna się objawieniami Maryi w 1917 r. czy w roku 1915, kiedy to siedmioletnia Łucja dos Santos po raz pierwszy ujrzała anioła – wysłannika z nieba. Orędzie z Fatimy miało swój początek już osiemset lat wcześniej! Co ciekawe, wiązało się ono z aniołem, i to szczególnym – bo z samym św. Michałem. Cóż św. Michał ma wspólnego z fatimskimi objawieniami z 1917 r.? Znawcy tematu Fatimy (niekoniecznie świadomi tego, co stało się pod Santarém w 1147 r.) twierdzą, że pierwsze, niewyraźne jeszcze, objawienie anioła „owiniętego w prześcieradło”, „białego jak śnieg”, było ukazaniem się Michała Archanioła! Jeśli to prawda, że zapoczątkował on dwukrotnie (w roku 1147 i w 1917) objawienia w Fatimie, to znak, że mówią one o zwycięskim boju, o boju najtrudniejszym, o walce z demonem, który chce ukraść Bogu naszą wieczność. Mówią o walce zwycięskiej, choć rozstrzygająca bitwa rozgrywa się w najbardziej niesprzyjających dla nas okolicznościach… Może wskazuje na tę prawdę przedfatimskie objawienie św. Michała, jakie nastąpiło w „trudnym czasie”, w epoce, w której – historycy i teologowie są w tym miejscu zgodni – rozpoczynała się nowa era w dziejach ludzkości. Chodzi o XII stulecie, kiedy to świat dokonał wielkiego zwrotu mającego rozdzielić panującą dotąd jedność religii i państwowości, teologii i naukowej wiedzy. W owych czasach sytuacja była

532   M a d o n n a O r ę d z i a


Fa t i m a

tak zła, że nawet Kościół zaczynał chwiać się w posadach. Wszędzie mnożyły się podziały, jednak najbardziej złowrogie dokonywały się na samym szczycie Kościoła, gdzie rozpoczynała się epoka kontrowersyjnych papieży. W XII w. diabelska zasada „dziel i rządź” kierowała świat ku zagładzie. Czy to przypadek, że właśnie w tym czasie obserwowano zjawiska nadprzyrodzone, w których ze strony nieba uczestniczył św. Michał Archanioł, zaś ze strony ziemi lud portugalski zamieszkujący okolice Fatimy? Owo pierwsze wydarzenie fatimskie nastąpiło nie w samej Fatimie, ale w tzw. kręgu Fatimy. Historyczne zapiski podają, że w 1147 r., podczas zdobywania przez Alfonsa I Zdobywcę zajmowanego przez Maurów zamku w Santarém, idącym do boju rycerzom chrześcijańskim ukazał się Książę Aniołów, który z podniesionym mieczem poprowadził ich do zwycięskiego boju. Tego samego dnia, kiedy Maurowie poddali Santarém, rozpoczęło się oblężenie Lizbony, również zakończone wypędzeniem nieprzyjaciół. Nie sposób nie wspomnieć o tej drugiej bitwie, ponieważ podczas niej, 13 października, nad obleganym miastem oglądano pierwszy w historii cud słońca. Dwa znaki fatimskie w jednym roku… Przez stulecia na cześć Michała Archanioła powstawały w Portugalii kolejne świątynie, wielkie łuki triumfalne, figury i obrazy. Podczas każdego pogrzebu przed trumną zmarłego niesiono chorągiew z przedstawieniem św. Michała, by przyzywać jego mocy zdolnej chronić dusze przed potęgą szatana. Nie tylko Michał był opiekunem tych ziem. Pieczę nad nimi sprawowała też Najświętsza Maryja Panna, darząca Portugalię cudami i łaskami tak obfitymi, że każdy Portugalczyk uważał się za Jej dziecko i sługę. Wśród Jej nadprzyrodzonych fatimskich interwencji wspomnijmy najdziwniejszą… z 13 sierpnia 1385 r. Maszerująca pod wodzą św. Nuno

Ś w i a t M a r y j n y c h O b j a w i e ń

Álveresa Pereiry armia zatrzymała się na postój nieopodal świątyni we wsi Ceica. Gdy rycerze odpoczywali przed czekającą ich bitwą, Nuno w nocy długo błagał Najświętszą Maryję Pannę o łaskę zwycięstwa. W następnym dniu wojska szły przez dzisiejszą Fatimę. Gdy żołnierze mijali wioskę, usłyszeli wysoko w niebie śpiew aniołów, a przed sobą zobaczyli w górze św. Michała Archanioła, jak podnosi miecz na znak zwycięstwa. Objawienie to zaczęło się w momencie, kiedy Nuno przejeżdżał przez dolinę zwaną później Cova da Iria. Gdy rozpoczęła się wizja, zeskoczył z konia i upadł na kolana. To wtedy pod wpływem Bożego natchnienia zawołał, że ziemia, na której klęczy, jest święta i że pewnego dnia tu właśnie Bóg da światu zwycięstwo nad złem i ludziom zostanie podarowana epoka pokoju.

Portugalia

) Dom, w którym przyszła na świat i wychowała się Łucja dos Santos

MODLITWA I OFIARA Dzieci, jak co dzień, pasły owce. Nagle na czystym niebie ukazała się błyskawica. W tej części Portugalii burze są dosyć częste i przychodzą zazwyczaj nieoczekiwanie. Dzieci zaczęły poganiać stado, by jak najszybciej znaleźć się w bezpiecznym miejscu. Wtedy niebo przeszyła następna błyskawica i kilka kroków od siebie dzieci zobaczyły Piękną Panią stojącą na małym dąbku skalnym. Postać była cała w bieli i błyszczała światłem mocniejszym i jaśniejszym niż promienie słońca. Dzieci stały tak blisko, że znajdowały się w obrębie światła rozlewającego się wokół postaci Matki Bożej. I wtedy usłyszały słowa: „Nie bójcie się. Nic złego wam nie zrobię”. Zaczyna się rozmowa Łucji z Maryją: – Skąd Pani jest? – Jestem z nieba. – Czego Pani od nas żąda? – Przyszłam prosić, abyście tu przychodzili przez sześć kolejnych miesięcy, dnia 13 o tej samej godzinie. Potem powiem wam, kim jestem

533   M a d o n n a O r ę d z i a

‚ Dzieci wracały na miejsce objawień każdego 13. dnia miesiąca aż do października 1917 r. Wyjątkiem był sierpień, kiedy to dzieci zostały uwięzione i nie mogły przybyć na spotkanie z Maryją


1917 r.

) Matka Najświętsza, ukazując się Łucji, Hiacyncie i Franciszkowi, przypomina o godności dzieci i drzemiącym w nich potencjale duchowego rozwoju

) W ostatnim dniu objawień fatimskich młodych wizjonerów otaczało blisko 100 tys. ludzi

Fa t i m a

i czego chcę. Następnie wrócę jeszcze siódmy raz. – Czy ja także pójdę do nieba? – Tak. – A Hiacynta? – Też. – A Franciszek? – Także, ale musi odmówić jeszcze wiele różańców… Matka Najświętsza pyta jeszcze: „Czy chcecie ofiarować się Bogu, aby znosić wszystkie cierpienia, które On wam ześle, jako zadośćuczynienie za grzechy, którymi jest obrażany, i jako prośbę o nawrócenie grzeszników?”. „Tak, chcemy” – odpowiadają dzieci. „Będziecie więc musieli wiele cierpieć, ale łaska Boża będzie waszą siłą”.

Ś w i a t M a r y j n y c h O b j a w i e ń

Wymawiając te słowa, Matka Najświętsza rozkłada ręce i przekazuje wizjonerom światło, które spływa z Jej dłoni. Siła tego światła sprawia, że dzieci padają na kolana i zaczynają wielbić Boga. Po chwili Maryja mówi jeszcze: „Odmawiajcie codziennie różaniec, aby uprosić pokój dla świata i zakończenie wojny”, po czym zaczyna unosić się w kierunku wschodu, by zniknąć w nieskończonej odległości. Co w tym objawieniu przykuwa naszą uwagę? Może to, że jednostką czasu mierzonego przez niebieskie zegary nie są godziny i dni, ale… różańce! O naszym wzrastaniu i duchowej dojrzałości świadczą nie tyle przeżyte lata, ile odmówione modlitwy. One też zbliżają nas do szczęśliwej wieczności. Kluczem do nieba okaże się nie sława i uznanie wśród ludzi, nie pozycja społeczna i zasobność portfela – o co tak niestrudzenie zabiegają ludzie. Niebo otwiera „wiele różańców”. Drugie ciekawe przesłanie z 13 maja 1917 r. mówi o konieczności wyrzeczenia się i ofiary. Matka Boża Fatimska wskazuje nam jednak inną drogę niż ta, o której myślimy. Nie chodzi Jej bowiem o jakieś szczególne umartwienia i ofiary, jak surowe posty, biczowania, długie modlitwy i czuwania nocne. Ona mówi, że mamy ofiarować Bogu to, co niesie nasza codzienność. Chodzi o nasze codzienne krzyże: o trud rannego wstawania, czuwanie nad chorym dzieckiem, kłopoty w pracy, ból zęba, nieznośne upały czy mróz. Ta „fatimska droga do świętości” to główna cecha duchowości fatimskiej.

KOLEJNE OBJAWIENIA W czasie następnego objawienia Matka Najświętsza powiedziała: „Chcę, żebyście przyszli tutaj dnia 13 przyszłego miesiąca, żebyście codziennie odmawiali różaniec i nauczyli się czytać. Następnie powiem wam, czego chcę”. Łucja prosiła: „Chciałabym, żeby nas Pani

534   M a d o n n a O r ę d z i a


Fa t i m a

zabrała do nieba”. „Tak. Hiacyntę i Franciszka zabiorę niedługo. Ty jednak tu zostaniesz przez jakiś czas. Jezus chce się posłużyć tobą, aby ludzie mnie poznali i pokochali. Pragnie On ustanowić na świecie nabożeństwo do mego Niepokalanego Serca”. „Zostanę sama?”. „Nie, moja córko. Nigdy cię nie opuszczę. Moje Niepokalane Serce będzie twoją ucieczką i drogą, która cię zaprowadzi do Boga”. Potem Maryja otworzyła dłonie, z których spłynęło światło. W nim dzieci ujrzały siebie tak, jak gdyby były pogrążone w Bogu. To był przedsmak nieba! Hiacynta i Franciszek wydawali się stać w części światła, które wznosiło się do nieba, natomiast Łucję otaczały promienie spływające w dół. Przed prawą dłonią Maryi dzieci zobaczyły serce, w które były wbite ciernie. Dzieci zrozumiały, że jest to Niepokalane Serce Maryi, znieważane przez grzechy ludzkości i żądające zadośćuczynienia. Dnia 13 lipca Maryja powiedziała: „Chcę, żebyście codziennie odmawiali różaniec na cześć Matki Boskiej Różańcowej dla uproszenia pokoju na świecie i w intencji zakończenia wojny, bo tylko Ona może te łaski dla ludzi uzyskać… W październiku powiem, kim jestem i czego chcę. Uczynię też cud, aby wszyscy uwierzyli… Ofiarujcie się za grzeszników i mówcie często, zwłaszcza gdy będziecie ponosić ofiary: O Jezu, czynię to z miłości dla Ciebie, za nawrócenie grzeszników i za zadośćuczynienie za grzechy popełnione przeciwko Niepokalanemu Sercu Maryi”. Przy ostatnich słowach Piękna Pani rozłożyła znowu ręce jak w dwóch poprzednich objawieniach, promień światła zdawał się przenikać ziemię i dzieci w tajemniczej wizji zobaczyły piekło. Potem Maryja wypowiedziała komentarz do tego przerażającego widzenia, a w nim, poza słynną trzecią częścią tajemnicy fatimskiej (która została ujawniona dopiero w 2000 r.), mówiła o swoim

Portugalia

Niepokalanym Sercu jako ratunku dla świata. Zapowiedziała II wojnę światową, prześladowania Kościoła i Ojca Świętego, ekspansję komunizmu, a także ostateczny triumf swego Serca. Miał on być owocem poświęcenia Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi i zaprowadzenia w Kościele nabożeństwa pierwszych sobót.

OPÓŹNIONE SPOTKANIE W tamtych latach rząd Portugalii na różne sposoby walczył z Kościołem. Kiedy o objawieniach w Fatimie zaczęło być coraz głośniej, władze uznały, że Fatima jest dla nich co najmniej niewygodna. Aby nie dopuścić do nasilenia się „religijnej

‚ Nieprzebrane tłumy zgromadzone w dolinie Cova da Iria obserwowały niezwykły taniec wirującego wokół własnej osi słońca


1917 r.

0 Zgodnie z życzeniem Matki Najświętszej w miejscu pierwszego objawienia wybudowano niewielką kapliczkę, która stanowi dziś serce okazałego sanktuarium

Fa t i m a

histerii”, 13 sierpnia burmistrz okręgu Vila Nova de Ourém uprowadził dzieci z miejsca objawień, a potem groźbą tortur i śmierci próbował wydrzeć z nich tajemnicę fatimską. W końcu, nic nie osiągnąwszy, musiał uwolnić wizjonerów. W dniu 13 sierpnia miało miejsce tylko preludium objawienia: grzmot, błyskawica, mały obłok ukazujący się nad skalnym dębem. Matka Najświętsza przybyła na spotkanie, ale nie objawiła się. Spotkała się z dziećmi kilka dni później. Powiedziała, że przez czyn burmistrza-masona świat utracił bardzo wiele z przeznaczonych mu w Fatimie łask.

TŁUMY, TŁUMY, TŁUMY Uwięzienie dzieci przyniosło zupełnie nieoczekiwane skutki, których nie przewidzieli prześladowcy Kościoła. Ponieważ prasa pisała o wydarzeniach z dnia 13 sierpnia, we wrześniu do Fatimy przybyło dziesiątki tysięcy pielgrzymów i zwykłych ciekawskich.


Fa t i m a

Ostatnim dwóm objawieniom zaczęły towarzyszyć dziwne znaki. Oto jedno z wrześniowych świadectw: „Ziemia pokryta była krzewami, rosło na niej kilka niewielkich drzewek i – miejscowym zwyczajem – dzieliły ją kamienne murki, które wytyczały własnościowe granice lub powstawały w sposób naturalny przy oczyszczaniu gruntu. Aby lepiej wszystko widzieć, weszliśmy na jeden z nich, znajdujący się dokładnie pomiędzy miejscem objawienia a dzisiejszym usytuowaniem kościoła. W dole widzieliśmy zebranych ludzi. Małych pastuszków nie było prawie widać. Na początku niczego właściwie nie zauważyłem i dopiero po zakończeniu objawienia spojrzałem w niebo. Zobaczyłem jakby świetlisty globus unoszący się nad ziemią. Przesunął się on jeszcze trochę ku zachodowi, po czym znów oderwał się od horyzontu i skierował ku słońcu. Byliśmy ogromnie poruszeni. Modliliśmy się żarliwie… Albo przedtem, albo potem, ale na pewno tego

Portugalia

samego dnia, widzieliśmy – co prawda też nie wszyscy – jakby spadające płatki róży lub śniegu. Nie mogliśmy ich dotknąć, bo zanim spadły na ziemię, znikały. To wystarczyło, abyśmy nabrali przekonania, że całe zajście było Bożą sprawą”. We wrześniowym objawieniu Maryja powiedziała do dzieci: „Odmawiajcie w dalszym ciągu różaniec, żeby uprosić koniec wojny. W październiku przybędzie również Pan Jezus, Matka Boża Bolesna i z góry Karmel, św. Józef z Dzieciątkiem. Przybędą, żeby pobłogosławić świat. Bóg jest zadowolony z waszych serc i ofiar…”.

ZAPOWIEDZIANY CUD Dnia 13 października 1917 r. w Fatimie zgromadziło się blisko 100 tysięcy ludzi. Padał ulewny deszcz, wszędzie były kałuże i błoto. Dzieci z trudem torowały sobie drogę wśród tłumu. Kiedy wizjonerzy przybyli do skalnego dębu, pod wpływem wewnętrznego natchnienia Łucja poprosiła ludzi o zamknięcie parasoli. Wówczas

‚ Wieżę bazyliki Matki Boskiej Różańcowej w Fatimie wieńczy ważąca blisko sześć ton, odlana z brązu korona


1917 r.

) W odpowiedzi na apel Matki Bożej wielu ludzi ponownie sięgnęło po różaniec, wracając do tej szczególnie umiłowanej przez Maryję formy pobożności

)

) Wielu pielgrzymów przemierza na kolanach setki metrów „Drogi ślubowań” opasującej kapliczkę, dając innym pielgrzymom niezapomniane świadectwo wiary

Fa t i m a

deszcz przestał padać… Niedługo potem dzieci zobaczyły światło i Maryja ukazała się na skalnym drzewku. „Jestem Matką Bożą Różańcową. Trzeba w dalszym ciągu codziennie odmawiać różaniec. Wojna się skończy i żołnierze powrócą wkrótce do domu… Niech ludzie już dłużej nie obrażają

W tym czasie tłum oglądał zapowiedziany cud. Wspomina jeden ze świadków: „W dniu 13 października padało, a niebo pokrywały ciężkie szare chmury. Gdzie okiem sięgnąć, wszędzie były tłumy ludzi. Jedni się modlili, inni klęczeli w skupieniu, jeszcze inni śpiewali. Ludzie

Boga grzechami, już i tak został bardzo obrażony”. Siostra Łucja wspomina: „Kiedy Nasza Pani zniknęła w nieskończonej odległości firmamentu, zobaczyliśmy po stronie słońca św. Józefa z Dzieciątkiem Jezus i Matkę Bożą w bieli i w niebieskim płaszczu. Zdawało się, że św. Józef z Dzieciątkiem błogosławi świat ruchami ręki na kształt krzyża. Krótko potem ta wizja zniknęła i zobaczyliśmy Pana Jezusa z Matką Najświętszą. Widziałam Matkę Boską Karmelitańską”.

stali z otwartymi parasolami, które niewiele pomagały, i cierpliwie oczekiwali przybycia dzieci… Dzieci pojawiły się pięć minut przed wyznaczonym czasem. Łucja poprosiła o zamknięcie parasoli i wtedy deszcz przestał padać, jakby ktoś zakręcił kurek w prysznicu. Dzieci poprosiły również, aby mężczyźni zdjęli kapelusze i nakrycia głowy. Człowiek, który stał obok mnie, nie wykonał polecenia. Za parę sekund ukazało się słońce. Wówczas ów mężczyzna zdjął pokornie kapelusz i powiedział: «Teraz uwierzyłem, nikt z ludzi nie mógł tego dokonać».

Ś w i a t M a r y j n y c h O b j a w i e ń

538   M a d o n n a O r ę d z i a


Fa t i m a

Tłum stał pogrążony w zupełnej ciszy. Słońce świeciło różnymi kolorami. Ubrania ludzi nabrały złotego odcienia i natychmiast wyschły. I wtedy właśnie słońce zaczęło kręcić się wokół własnej osi, wykonując niesamowity spiralny taniec, jakby oderwało się od firmamentu i pędziło w kierunku ziemi. Potem powróciło do pierwotnej pozycji. Wszyscy świadkowie cudu byli przerażeni, krzyczeli i błagali Boga o przebaczenie grzechów. Ślepi i ułomni prosili o uzdrowienie. Widziałam rzucane kule i niewidomych od urodzenia, którzy odzyskali wzrok… Po zniknięciu cudownego zjawiska dzieci nakazały ludziom codzienne odmawianie różańca, gdyż w przeciwnym razie świat zostanie ogarnięty okropną wojną i wszyscy będziemy bardzo cierpieć”. Ludzie sądzili, że zbliża się koniec świata, padli na kolana i błagali Boga o wybaczenie grzechów. Ci, który przybyli, aby ośmieszyć objawienia i żeby – jak mówili – „położyć kres tej farsie”, uwierzyli. Po chwili słońce powróciło do normalnego stanu. Zakończyły się fatimskie objawienia.

Portugalia

CO JEST NAJWAŻNIEJSZE? Gdybyśmy zadali pytanie, czyje słowa są ważniejsze: Jezusa czy Maryi, odpowiedź byłaby oczywista, że wcale nie Matki Najświętszej, ale Jej Syna. A Maryja dwukrotnie przytacza w Fatimie życzenie Zbawiciela. Te słowa są dla nas najbardziej istotne! W czerwcu ogłasza, że „Jezus chce, abym była bardziej znana i miłowana”, zaś w lipcu dodaje: „Bóg chce zaprowadzić na świecie nabożeństwo do mego Niepokalanego Serca”. Czy te dwa przesłania nie są kluczowe? Inne mają sens tylko wówczas, gdy ludzie zaczną spełniać dwa Jezusowe życzenia. Innych tematów jest wiele, a mówi o nich Matka Najświętsza. Po pierwsze, zgodnie z zapowiedzią Maryja powiedziała, kim jest. Nazwała się Matką Bożą Różańcową, w ten sposób wskazując na wyjątkowe znaczenie różańca. Od tamtego dnia tysiące ludzi rozpoczyna różańcowy szturm do nieba i to właśnie dzięki ich modlitwie udało się niebawem zakończyć wojnę. Później zaczęto organizować liczne krucjaty różańcowe,

‚ Odwiedzający sanktuarium wierni zapalają świece wotywne, ofiarowując Matce Bożej przyniesione w sercach intencje

‚ W roku 2007 w Fatimie ukończono budowę kościoła Trójcy Przenajświętszej, będącego dziś czwartą co do wielkości świątynią katolicką na świecie


1917 r.

Fa t i m a

z najsławniejszą Krucjatą Różańca Rodzinnego. Po drugie, w wizji, jaką oglądały dzieci, Bóg ukazał Świętą Rodzinę, objawiając ludzkości, że – jak mówił św. Jan Paweł II – „przyszłość świata idzie przez rodzinę”. Dziś ponad pięćdziesiąt ruchów kształtuje duchowość rodzin na podstawie orędzia z Fatimy. Po trzecie, Maryja dokonała cudu, który przeszedł do historii jako „taniec słońca”. Za jego pomocą ukazała swą troskę o grzeszników i niewierzących – to dla nich był ten cud, „aby uwierzyli”. Nikt z tych,

walki… Tej ostatniej prośby ludzkość nie wysłuchała do dziś… Od 1917 r. orędzie Matki Bożej Fatimskiej stało się drogowskazem dla kolejnych pokoleń. Stolica Apostolska oficjalnie ogłosiła, że objawienia są zgodne z nauką Kościoła i zachęcała do wsłuchiwania się w „orędzie wieku”. W 1982 r. Jan Paweł II mówił, że słowa Maryi wypowiedziane w Fatimie „z końcem stulecia zdają się zbliżać do swego wypełnienia” i że fatimskie orędzie staje się coraz bardziej aktualne. Dlatego Najwyższy Pasterz wzywał do modlitwy

którzy przybyli tego dnia do Fatimy, nie odszedł taki sam. Po czwarte, Maryja wezwała ludzi, by przestali obrażać Boga, inaczej grożą światu straszliwe konsekwencje grzechu: wojny, prześladowania, bratobójcze

różańcowej, do świętości w rodzinach, do nawrócenia serc…

0 Bazylikę Matki Bożej Różańcowej budowano całe 25 lat. Konsekracja świątyni nastąpiła w 1953 r.

Ś w i a t M a r y j n y c h O b j a w i e ń

PRZESŁANIE FATIMY Napisano o fatimskich objawieniach tak wiele, że wystarczy skupić się na tym,

540   M a d o n n a O r ę d z i a


Fa t i m a

co najczęściej umyka naszej uwadze. Postawmy kilka pytań. Czyżby różaniec nie był w naszych rękach skuteczną bronią dlatego, że ludzie zapominają o właściwej intencji: „ku czci Matki Bożej”? Czy Kościół ma prawo angażować się w politykę, pod warunkiem że czyni to zawsze z tej samej co Matka Najświętsza perspektywy – z perspektywy wieczności, a narzędziem jego działania jest miłość, modlitwa i ofiara? Czyżbyśmy jako chrześcijanie decydowali o biegu historii? Czyżby Bóg od naszego zaangażowania uzależnił w sposób bezpośredni swe obietnice i ostrzeżenia, a nasze złe czyny odbierały światu łaski, jakimi Bóg chciał obdarzyć ludzkość? Orędzie z Fatimy odpowiada na te pytania twierdząco.

WIZJONERKI, Z KTÓRYCH ZREZYGNOWAŁ BÓG Dziecko Santosów widziało postać anioła poruszającego się nad lasem już w 1915 r., a więc dwa lata przed objawieniami w Fatimie. Łucja zanotowała: „Znajdowaliśmy się wówczas na zboczu góry Cabeço i ujrzeliśmy nagle coś w rodzaju białej chmurki mającej ludzką postać, która zstąpiła z firmamentu i powoli przesuwała się przed nami ponad drzewami lasu rozciągającego się u naszych stóp, chcąc jakby zwrócić naszą uwagę… Rodziło się we mnie głębokie przeświadczenie, którego nie mam zamiaru taić: uważałam, że jest to Anioł Stróż”. Co ciekawe, nie było wówczas przy niej ani Hiacynty, ani Franciszka Marto – jej kuzynów, a jednocześnie najserdeczniejszych przyjaciół. Były z nią trzy koleżanki: Teresa Matias, Maria Rosa Matias i Maria Justino z wioski Casa Vehla. Podczas pierwszego objawienia przygotowującego przyjście na ziemię Matki Najświętszej wizję anioła oglądało kilkoro dzieci. Wszystkie poza Łucją

pobiegły do wsi, by rozpowiadać o tym, co ujrzały… Czy możemy przypuszczać, że Bóg, wystawiwszy je na prostą próbę, widząc ich reakcję, porzucił zamiar uczynienia z nich swoich posłańców? Te dziewczynki nie były w stanie dochować tajemnicy… Tylko Łucja zdała Boży egzamin – to, co widziała, zachowała dla siebie. Miała wówczas osiem lat. A Bóg musiał znaleźć dla niej innych towarzyszy. Franciszek i Hiacynta Marto to jakby wizjonerzy z drugiego wyboru. To oni rok później uczestniczyli wraz z Łucją w preludiach Anioła Pokoju, który przygotowywał dzieci duchowo do spotkania z Królową Nieba. Teresa Matias, Maria Rosa Matias, Maria Justino. Potem żyły długo, pobożnie, ale Pan nie je uczynił świadkami cudownych wydarzeń, nie im przekazał fatimskie orędzie. Czy Bóg pokazuje nam w ten sposób, jak wielką rolę odgrywa w naszym życiu czwarta cnota maryjna: cnota milczenia? (Inne to: wiara, otwarcie się na słowo Boże, zawierzenie, pokora, czystość, współcierpienie, jedność, pokój i radość).

Portugalia

‚ Objawienia fatimskie zostały oficjalnie uznane przez Stolicę Apostolską za zgodne z nauką Kościoła, a orędzie płynące z małej portugalskiej wioski stało się życiowym drogowskazem dla kolejnych pokoleń



Saragossa 40 r.


40 r.

Matka Boża del ‚ Madonna del Pilar. Zachwycający promienisty nimb nad Jej głową jest znakiem niezwykłej mocy Maryi, zdolnej uzdrawiać, ocalać, ratować życie, przede wszystkim jednak otwierać przed ludźmi niebo

Pilar

Pierwsze objawienie Matki Bożej miało miejsce jeszcze za Jej ziemskiego życia. W hiszpańskiej Saragossie nie mamy do czynienia z darem bilokacji – Matka Najświętsza nie znalazła się jednocześnie w dwóch miejscach. To było objawienie. Jakby Maryja mieszkała już w niebie.

W

zmianka o pierwszym objawieniu Matki Bożej sięga czasów apostolskich, a dokładnie pierwszych lat po wydarzeniach paschalnych i po

Zesłaniu Ducha Świętego. Uczniowie Jezusa rozeszli się już po świecie, by zgodnie z poleceniem Mistrza „głosić Ewangelię wszelkiemu stworzeniu”. Jakub Apostoł, brat Jana,


S aragoss a umiłowanego ucznia Jezusa, ruszył na tereny dzisiejszej Hiszpanii.

NIEUDANA MISJA APOSTOŁA JAKUBA Misja św. Jakuba okazała się co najmniej trudna. Lud, któremu Apostoł głosił Dobrą Nowinę o Chrystusie, nie chciał go w ogóle słuchać. Przez lata Jakub nie ustawał w swoich wysiłkach, by zaprosić ludzi na drogę zbawienia. Na próżno. Czyżby nawet najświętszy i wyposażony w łaski Apostoł okazywał się czasem bezradny wobec zatwardziałości grzeszników? Wygłoszenie takiego stwierdzenia byłoby jednakże fałszywym uproszczeniem! Polegałoby ono na zawężeniu perspektywy czasowej – oto

bowiem działalność misyjna Jakuba wcale nie zakończyła się porażką! Jego ewangelizację Hiszpanii trzeba podzielić na dwa etapy. Pierwszy to rzeczywiście czas bezskutecznych wysiłków Apostoła. Jednak pierwszy etap wcale nie jest ostatnim. Albowiem kiedy człowiek zrobi wszystko, co w jego mocy, a swoją pracę bez reszty zawierzy Bogu, wcześniej czy później z nieba przychodzi pomoc. Czy nie tak było w życiu św. Dominika, na próżno nawracającego albigensów? Wiemy, że Dominik wciąż podejmował trud ewangelizacji wspartej postem i modlitwą, ale heretycy nie chcieli go słuchać. Wówczas objawiła mu się Matka Najświętsza i wskazała na skuteczny środek – różaniec. Z tą chwilą rozpoczął się drugi etap

Hiszpania

Saragossa

H I S Z PA N I A

) Apostoł Jakub i jego towarzysze oddają cześć Maryi ukazującej się na jaspisowej kolumnie

º Bazylika Madonny del Pilar jest uważana za najstarszą świątynię maryjną na świecie. Znajduje się w niej bowiem kolumna, na której, według tradycji, w 40 r. Matka Najświętsza objawiła się św. Jakubowi


) Wnętrze bazyliki Matki Bożej na Kolumnie

działalności św. Dominika – czas zbierania niezwykłych owoców. Czyż nie tak było w życiu proboszcza parafii Notre Dame des Victoires w Paryżu, którego po czterech latach bezskutecznej pracy wsparła Matka Boża? Czy nie tak może być w naszym życiu?… Chociaż pomoc z nieba nie musi być tak widzialna, jak w przypadku św. Jakuba Apostoła.

POMOC Z NIEBA Drugi etap działalności misyjnej św. Jakuba zaczął się w roku 40,

Ś w i a t M a r y j n y c h O b j a w i e ń

dokładnie 2 stycznia (inna wersja mówi o 12 października). Jeszcze przed chwilą Jakub Apostoł powątpiewał w sens podejmowanej przez siebie pracy ewangelizacyjnej i rozważał możliwość opuszczenia hiszpańskiej ziemi. Ile lat można spotykać się z obojętnością i nienawiścią? Nawet największa świętość i największa gorliwość mają swoje granice. Może nie ma ich tylko świętość najświętsza z najświętszych, ta, która mieszka w Niepokalanym Sercu Maryi, zawsze cierpliwym, zawsze gotowym nieść

16   M a t k a B o ż a d e l P i l a r


S a ra go s s a

pomoc grzesznikom, umiejącym czekać nawet do ostatniej godziny życia. Tak, chyba tylko Matka Najświętsza umie do końca wyczekiwać owoców naszego nawrócenia.

WYWYŻSZONA MADONNA To zwykle właśnie ta Najcierpliwsza przychodzi z pomocą nam, którzy nie potrafimy być cierpliwi jak Bóg. To właśnie Ona ukazała się wątpiącemu Jakubowi, który zatopiony w modlitwie pytał Boga, co ma czynić. Możemy sobie wyobrazić jego radość i zdumienie, gdy stanęła przed nim Ta, którą znał osobiście z czasów wędrowania z Jezusem po Judei i ziemi galilejskiej, którą podziwiał za wytrwanie w wierze w Wielki Piątek i Wielką Sobotę. Wiedział, że wiara całego Kościoła przetrwała w tamtych dniach tylko w sercu tej niezwykłej Kobiety. A potem uczył się od Niej modlitwy w Wieczerniku, modlitwy tak wielkiej, że w dniu Pięćdziesiątnicy otwarło się niebo i Bóg wylał na zebranych wokół Maryi swe wspaniałe dary. Teraz widzi tę samą Maryję w Hiszpanii! Spotkanie miało miejsce nad brzegiem rzeki Ebro, w Saragossie. Maryja ukazała

Ś w i a t M a r y j n y c h O b j a w i e ń

mu się na jaspisowym filarze jednej z rzymskich budowli. Otaczał Ją chór aniołów śpiewających na Jej cześć. To było objawienie kogoś, kto już zamieszkuje niebo! Tak, Maryja żyła jeszcze na ziemi, ale już odbierała hołdy w niebie, już była jego niekoronowaną Królową. Niech nas to nie dziwi, przecież niebo i ziemia to nie są dwa odległe światy, które się z sobą nie kontaktują, nie przenikają, nie mają ze sobą nic wspólnego. Przypomnijmy sobie, co powtarzamy każdej niedzieli, wyznając uroczyście w naszym chrześcijańskim Credo: „Wierzę w świętych obcowanie”. Nie chodzi tu wcale o obcowanie świętych między sobą w niebie, lecz o ich obcowanie z nami! Chodzi o wstawiennictwo świętych! Chodzi o przenikanie się nieba i ziemi! To dlatego mówi się, że Matka Najświętsza nigdy nas nie opuściła. To dlatego z taką łatwością raz po raz pojawia się między nami.

STARORUSKA LEGENDA Może znana jest nam piękna staroruska legenda, której bohaterem jest inny wielki Apostoł, św. Andrzej. Opowiada ona, jak po męczeńskiej śmierci ten uczeń Chrystusa był

17   M a t k a B o ż a d e l P i l a r

Hiszpania

) Tympanon – pozostałość dawnego kościoła romańskiego, który znajdował się w miejscu obecnej bazyliki

‚ Tłumy wiernych przed bazyliką Madonny del Pilar


) Najlepiej udokumentowany w historii cud odrośnięcia nogi Miguelowi Pellicerowi, którą dwa i pół roku wcześniej amputowano

‚ Miguel Pellicer obmywający obciętą nogę oliwą z lampy palącej się przy Madonnie del Pilar

oprowadzany po niebie przez anioła. Przechadzając się po wspaniałościach wyżyn niebieskich, św. Andrzej szukał Maryi. Dlaczego? Ponieważ jak św. Jakub poznał Ją osobiście, a doświadczenie Jej niezwykłej świętości na zawsze odcisnęło na nim piętno. Nie mógł o Niej nie myśleć. Nie mógł Jej nie podziwiać. Nie mógł nie próbować Jej naśladować. Ona była mu Matką, Panią, Wzorem. Ona była Miejscem, gdzie Bóg był dostępny dla każdego. Kto się zbliżył do Maryi, temu Bóg hojnie dawał siebie. Święty Andrzej rozgląda się, ale nigdzie nie widzi Maryi. Wreszcie pyta anioła: „Gdzie Ona jest?”. Nie musi rozwijać pytania ani uściślać, kim jest „Ona”. Anioł wie, że nowy mieszkaniec nieba tęskni za Matką Najświętszą. Z jego ust padają słowa: „Nie ma Jej tu. Ona wciąż pozostaje na ziemi, by osuszać łzy swoich płaczących dzieci”. Obecność Maryi wśród nas jest namacalna. To codzienne potwierdzanie artykułu naszego

Ś w i a t M a r y j n y c h O b j a w i e ń

wyznania wiary, mówiącego o świętych obcowaniu.

PIERWSZE PRZESŁANIE Maryja, ukazawszy się Apostołowi Jakubowi, przekazała światu swoje pierwsze niebieskie przesłanie. Zastanawiające, że zaczęła orędzie od polecenia, by w miejscu Jej objawienia wybudowano kaplicę. Zbudowanie kaplicy to prośba nieodłączna od Maryjnych objawień. To życzenie pojawia się niemal zawsze (kilka wyjątków to objawienia w już postawionych świątyniach: na przykład Rue du Bac, Notre Dame des Victoires czy L’Île Bouchard). Jakby Matka Chrystusa chciała nam pokazać, że z woli Boga oddawana Jej cześć owocuje wylaniem na świat obfitej łaski i miłosierdzia. Prośba o postawienie kaplicy świadczy tylko o jednym: że Pan pragnie, aby Maryja była coraz bardziej znana i miłowana, że Ją uczynił pośredniczką naszego zbawienia. Mamy więc prośbę o szerzenie kultu Maryjnego. W tym samym zdaniu Matka Najświętsza od razu dodaje, że mieszkańcy

18   M a t k a B o ż a d e l P i l a r


S a ra go s s a

Półwyspu Iberyjskiego wkrótce się nawrócą. Czyżby to było nawrócenie „przez cześć oddawaną Matce Bożej”?

WIELKI CUD I WIELKA BAZYLIKA Święty Jakub spełnił prośbę Maryi – wybudował kaplicę na Jej cześć. Była to pierwsza chrześcijańska świątynia poświęcona Matce Bożej. Matka

Najświętsza natomiast dotrzymała swej obietnicy – Hiszpanie przyjęli wiarę w Jej Syna. Dziś po Jakubowej kaplicy nie pozostał najmniejszy ślad. Ale w tym samym miejscu wznosi się wspaniała katedra, w której cześć odbiera Matka Boża na Filarze: piękna gotycka figura Maryi z Dzieciątkiem umieszczona na niewielkiej kolumnie. Katedra powstała na początku XVII w. jako wyraz wdzięczności Hiszpanów za obecność Matki Bożej na ich ziemiach. Wprawdzie naród ten zawsze doznawał od Niej pomocy i pociechy, wielokrotnie ratowała go Ona w niebezpieczeństwach, ale cud, który wydarzył się w 1640 r., przerósł najśmielsze oczekiwania największych czcicieli Matki Bożej. Maryja okazała swoją moc, moc tak potężną, że nie uciekać się do Maryi i nie oddawać Jej hołdu byłoby dowodem szatańskiej głupoty. Miguel Juan Pellicer miał dwadzieścia lat, gdy amputowano mu nogę. Dwa pierwsze lata kalectwa spędził w sanktuarium Matki Bożej na Filarze, gdzie obmywał swój kikut olejem z lamp palących się na cześć Matki Zbawiciela. W Wielkim Poście 1640 r. wrócił do rodzinnej wioski Calandy. W domu spał na sienniku w tej

Hiszpania ‚ Kula pozostawiona przez uzdrowionego Pellicera ma stanowić dowód prawdziwości i wielkości cudu

º Miguel Pellicer składa świadectwo o cudzie przed wielkimi tego świata


40 r.

0 Widok na bazylikę w Saragossie

‚ Płaskorzeźba na fasadzie bazyliki

samej izbie, co matka i ojciec. W nocy z 29 na 30 marca matka spostrzegła, że spod koca wystają dwie nogi Miguela. Obudziła go, by przekonać się, że po dwóch latach i pięciu miesiącach od operacji jej syn odzyskał utraconą nogę! Nikt nie miał wątpliwości, komu należy dziękować za cud. Tym bardziej że zaangażowane autorytety kościelne i medyczne potwierdziły, że dokonało się niewytłumaczalne niczym uzdrowienie. Spisano nawet zeznania świadków, którzy zakopali amputowaną nogę na miejscowym cmentarzu. Ten cud sprawił, że Hiszpanie postanowili uczcić Matkę Najświętszą budowlą godną Jej wielkości i dobroci.

Ś w i a t M a r y j n y c h O b j a w i e ń

Dodajmy, że Nuestra Señora del Pilar raz po raz czyni wielkie cuda. Udowodniła swoją moc także w 1936 r., kiedy podczas wojny domowej w Hiszpanii zrzucono na Jej sanktuarium dwie bomby. Żadna z nich nie eksplodowała.

MODLITWA PAPIESKA Dnia 6 listopada 1982 r. Saragossę odwiedził Ojciec Święty Jan Paweł II. W miejscu objawienia Matki Bożej odmówił modlitwę: Najświętsza Dziewico del Pilar! Pomnóż naszą wiarę, umocnij nadzieję,

20   M a t k a B o ż a d e l P i l a r


Hiszpania

º  Adoracja Madonny przedstawiona na chórze bazyliki

‚ Ołtarz Wniebowzięcia Matki Bożej ma wskazywać na niezwykły czas objawienia. Dokonało się ono wcześniej niż Maryja została zabrana do nieba!

ożyw naszą miłość. Przybądź z pomocą tym, których spotykają nieszczęścia, którym doskwiera samotność, niewiedza, głód lub brak pracy. Umocnij słabych w wierze. Rozbudź u młodych gotowość całkowitego oddania się Bogu. Opiekuj się, o Maryjo, po macierzyńsku tymi, którzy Ciebie wzywają… A my dodajmy: Pomóż nam uwierzyć w Twoje cuda, tak wielkie, że Pius XII wołał zdumiony: „Z trudem wierzymy naszym oczom, widząc cuda, jakich dokonuje Maryja!”.


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.