10 minute read

Andrzej Kiński str

Zgodnie z kwietniową decyzją Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych, następcą E-3 Sentry będą maszyny E-7 Wedgetail produkowane przez Boeinga na bazie samolotów pasażerskich 737-700ER.

Łukasz Pacholski

Advertisement

Kwietniowa decyzja Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych o wyborze oferty korporacji Boeing w programie następcy samolotów wczesnego ostrzegania i dowodzenia E-3G Sentry Block 40/45 nie była zaskoczeniem. Proponowany Pentagonowi E-7 Wedgetail, pomimo swojego komercyjnego rodowodu, jest bowiem jednym z dwóch wdrożonych rozwiązań tej klasy w amerykańskim przemyśle lotniczym. Z racji „cichej” rywalizacji pomiędzy rodzajami sił zbrojnych, a także wymogami operacyjnymi, trudno byłoby sobie jednak wyobrazić wybór Northrop Grumman E-2D Advanced Hawkeye przez amerykańskie siły powietrzne.

Fotografie wartykule: US Air Force, US Air Force/Staff Sgt. Taylor Crul, Departament Obrony Australii, Ministerstwo Obrony Republiki Korei, RAAF, NATO Air Component, Boeing. W spomniana decyzja była skutkiem wcześniejszych rozstrzygnięć Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych. 8 lutego na stronach internetowych, na których publikowane są informacje o postępowaniach przetargowych rozpisanych przez amerykańskie władze federalne zamieszczono ogłoszenie dotyczące uruchomienia programu zakupu następców samolotów powietrznego wczesnego ostrzegania i dowodzenia (Airborne Early Warning and Control, AEW&C) Boeing E-3G Sentry, używanych od 1977 r. i na przestrzeni ponad 40 lat eksploatacji wielokrotnie modyfikowanych oraz modernizowanych. Pomimo otwartego charakteru postępowania, większość komentatorów jasno wskazywała, że jedynym podmiotem zdolnym do udziału w nim będzie Boeing. Zgodnie z harmonogramem, opublikowanym przy okazji jego ogłoszenia, pierwsze dwa samoloty wraz z naziemnym systemem wsparcia i urządzeniami szkolno-treningowymi miały zostać zakupione w ramach budżetu na rok podatkowy 2023, a ich dostawa ma nastąpić do końca 2028 r. Ten formalny element był kontynuacją wcześniejszych deklaracji płynących z Pentagonu, o czym – nieoficjalnie – informowali też przedstawiciele Boeinga, którzy zakładają, że umowa może zostać podpisana jeszcze w bieżącym roku.

Głównym powodem nagłego przyspieszenia decyzji o wyborze nowych samolotów wczesnego ostrzegania i dowodzenia są czynniki operacyjne. Obecnie US Air Force eksploatują 31 maszyn Boeing E-3G Sentry Block 40/45, których średnia wieku wynosi około 40 lat. Pomimo systematycznych modernizacji wyposażenia, zużycie techniczne i braki części zamiennych do dawno nieprodukowanej platformy powodują, że ich gotowość operacyjna oscyluje w granicach 45%. Należy pamiętać, że E-3 bazuje konstrukcyjnie na płatowcu pasażerskiego modelu 707, który już dawno został wycofany z produkcji seryjnej, a nawet z eksploatacji u operatorów komercyjnych. Generuje to spore trudności ze znalezieniem oryginalnych części i produkcją zamienników wielu agregatów pokładowych.

Zgodnie z upublicznionym w kwietniu komunikatem Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych, pierwszy egzemplarz nowej maszyny AEW&C, traktowany jako wstępny, ma zostać zakupiony w ramach budżetu na rok podatkowy 2023, który rozpoczyna się 1 października 2022 r. i dostarczony do połowy 2027 r. Drugi egzemplarz (zamówienie wstępne) ma zostać sfinansowany w ramach budżetu na rok podatkowy 2024, a kontrakt wielkoseryjny miałby zostać zawarty w 2025 r. Według prezydenckiego projektu budżetowego na rok podatkowy 2023, US Air Force mają wycofać z linii 15 spośród 31 samolotów Boeing E-3 Sentry, a wygospodarowane środki skierować właśnie na przyspieszony zakupy E-7 Wedgetail. Docelowo zapotrzebowanie na nowe

Boeing E-7 Wedgetail następcą amerykańskich E-3 Sentry

Modernizacja samolotów ATL 2 do standardu STD 6 pozwoli przedłużyć ich służbę w Aéronavale do ok. 2035 r. Wtedy samoloty Atlantique zostaną definitywnie wycofane z eksploatacji we francuskim lotnictwie morskim.

Długie życie Atlantique 2 cz. 2

Marek Łaz

Dla francuskiego lotnictwa morskiego realizowana obecnie modernizacja samolotów patrolowych i zwalczania okrętów podwodnych Atlantique 2, określana jako standard 6 (STD 6), oznacza duży postęp w możliwościach prowadzenia różnorodnych misji bojowych niemal w każdym zakątku świata. Zdolność operowania nie tylko z baz znajdujących się na terenie Hexagonu, ale również w terytoriach zamorskich (outre-mer) i w państwach zaprzyjaźnionych (Afryka Północna) oraz faktyczna wielozadaniowość, czynią z nich potężną i skuteczną broń.

Fotografie w artykule: Airbus Defence & Space, Dassault Aviation/V.Almansa, C.Cosmao, S.Randé, A.Bonfort, Marine nationale, DGA, Thales, Tomasz Grotnik. P ierwsze informacje na temat planowanej modernizacji Atlantique 2 do poziomu STD 6 ujawniono już w 2011 r. Tak jak w przypadku poprzedniego STD 5 (szerzej w WiT 4/2022) cały proces unowocześnienia podzielono na dwie fazy. Pierwsza z nich, określana jako „faza zero”, była już w tym czasie prowadzona i obejmowała analizy ryzyka związane z celami oraz terminami modernizacji, a także studium wykonalności. Kolejny etap realizacji kontraktu – „faza 1” – miał już dotyczyć „fizycznych” prac, na bazie przyjętych po realizacji „fazy 0” założeń.

❚ Nowy wariant – standard 6

W tym czasie firma Thales, która podpisała właśnie kontrakt na wsparcie eksploatacji w warunkach operacyjnych przez kolejnych pięć lat radarów Iguane zainstalowanych na ATL 2, jednocześnie pracowała nad nowej generacji stacją tej klasy z anteną aktywną, wykorzystującą rozwiązania i technologie opracowane do radaru RBE2-AA samolotu wielozadaniowego Rafale. W związku z tym nowa stacja radiolokacyjna do ATL 2 będzie np. dysponować zakresem pracy „powietrze-powietrze”, jak dotąd niestosowanym na samolotach patrolowych lotnictwa morskiego.

Modernizacja przewidywała także wymianę komputerów i przejście na w pełni cyfrowe przetwarzanie sygnałów akustycznych w ramach nowego systemu kontroli boi hydroakustycznych Thales STAN (Système de traitement acoustique numérique). Zmiany te były niezbędne ze względu na planowane zakończenie użytkowania boi analogowych i wprowadzenie w pełni cyfrowych boi aktywnych i pasywnych nowej generacji. Kolejny zakres „fazy 1” dotyczył modernizacji kamery termowizyjnej zintegrowanej w głowicy optoelektronicznej FLIR Tango. Operacje w Afryce (od Sahelu po Libię) i na Bliskim Wschodzie (Irak, Syria) wykazały zapotrzebowanie na nowe urządzenie tego typu zdolne do rejestracji obrazów zarówno w świetle widzialnym, jak i w podczerwieni. Ponieważ zabudowa zupełnie nowej głowicy mogła doprowadzić do zmian rozkładu mas i aerodynamiki maszyny, zdecydowano, że modernizacji poddana zostanie istniejąca głowica bądź zastosowana zostanie druga, nowa, zlokalizowana w tylnej części kadłuba po prawej stronie, w miejscu jednego z czterech wyrzutników boi.

Następny pakiet modyfikacji miał dotyczyć systemu łączności satelitarnej Aviasat, stosowanego w tym czasie na samolotach ATL 2 i Falcon 50 francuskiego lotnictwa morskiego. Udoskonalony w 2011 r., zastępował używane do tej pory telefony satelitarne Iridium (zachowano je jako zapasowe). Jest to demontowalny zestaw, składający się z anteny i konsoli, umożliwiający łączność foniczną i wymianę danych IP w trybie szyfrowanym o znacznie wyższej przepustowości niż Iridium. Instalacja zestawu odbywa się w ciągu kilku godzin poprzez wymianę anteny detektora anomalii magnetycznych (MAD) na antenę satelitarną. Rozwiązanie optymalne w działaniach nad lądem, w przypadku misji nad akwenami morskimi było krytykowane przez załogi. Według założeń do nowego wariantu, w ramach „fazy 1” system Aviasat ma zostać uzupełniony o zmodernizowany system łączności radiowej VHF/UHF.

Wyrzutnia przeciwokrętowego pocisku balistycznego DF-21D na defiladzie w Pekinie. Chińskie balistyczne pociski przeciwokrętowe

Tomasz Szulc

Istnieje rodzaj sprzężenia zwrotnego między rozwojem Marynarki Wojennej Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej i ewolucją aspiracji politycznych Pekinu – im silniejsza jest flota wojenna, tym większe są chińskie ambicje w kwestii kontroli akwenów morskich, przylegających do Chin kontynentalnych, a im większe są polityczne aspiracje, tym silniejsza marynarka jest potrzebna, by je wspierać.

Po powstaniu Chińskiej Republiki Ludowej głównym celem Marynarki Wojennej Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej (MW ChALW) była obrona własnych wybrzeży przed ewentualnym desantem morskim, który mógł zostać dokonany przez Siły Zbrojne Stanów Zjednoczonych, uznawane od zarania państwa Mao Zedonga za najgroźniejszego potencjalnego przeciwnika. Ponieważ jednak chińska gospodarka była słaba, brakowało kwalifikowanych kadr zarówno w wojsku, jak i w przemyśle, a realne zagrożenie amerykańskim atakiem nie było wielkie, przez kilka dziesięcioleci trzon chińskiej floty stanowiły siły przybrzeżne, złożone głównie z kutrów torpedowych i rakietowych, potem także niszczycieli i fregat, konwencjonalnych okrętów podwodnych oraz patrolowców i ścigaczy. Większych jednostek było niewiele, a ich możliwości bojowe długo nie odbiegały od standardów końca II wojny światowej. Stąd też wizja konfrontacji z US Navy na otwartym oceanie nawet nie była brana pod uwagę przez chińskich planistów morskich.

Pewne zmiany zaczęły zachodzić w latach 90., gdy Chiny kupiły w Rosji cztery relatywnie nowoczesne niszczyciele proj. 956E/EM i łącznie 12 równie efektywnych bojowo konwencjonalnych okrętów podwodnych (dwa proj. 877EKM, dwa proj. 636 i osiem proj. 636M), a także dokumentację nowoczesnych fregat i niszczycieli. Początek XXI wieku, to błyskawiczna rozbudowa pełnomorskiej MW ChALW – flotylli niszczycieli i fregat wspieranych przez pełnomorskie jednostki logistyczne. Nieco wolniej przebiegała rozbudowa floty podwodnej. Kilka lat temu Chiny rozpoczęły także żmudny proces zdobywania doświadczeń w dziedzinie eksploatacji lotniskowców, których w linii są już dwa, a trzeci znajduje się w budowie. Nadal jednak ewentualna konfrontacja morska ze Stanami Zjednoczonymi oznaczałaby nieuchronną klęskę i dlatego dla wsparcia potencjału MW ChALW wdrażane są nieortodoksyjne rozwiązania, które mogłyby skompensować przewagę przeciwnika w zakresie uzbrojenia morskiego i doświadczenia bojowego. Jednym z nich jest zastosowanie pocisków balistycznych do zwalczania okrętów nawodnych. Określane są one angielskim akronimem ASBM (anti-ship ballistic missile).

Nie jest to bynajmniej pomysł nowy, bowiem pierwszym państwem, które zainteresowało się możliwością wykorzystania pocisków balistycznych do atakowania okrętów wojennych był jeszcze w latach 60. Związek Radziecki. Złożyły się na to dwie główne przyczyny. Po pierwsze, potencjalny przeciwnik, czyli Stany Zjednoczone, dysponował ogromną przewagą na morzu, szczególnie w zakresie okrętów nawodnych, i nie było nadziei na jej rychłe zniwelowanie dzięki rozbudowie własnej floty. Po drugie, zastosowanie pocisków balistycznych wykluczało możliwość ich przechwycenia, a więc radykalnie zwiększało skuteczność ataku. Podstawowym problemem natury technicznej było natomiast wystarczająco precyzyjne naprowadzenie pocisku balistycznego na relatywnie niewielki i poruszający się cel, jakim jest okręt wojenny. Przyjęte rozwiązania były po części skutkiem nadmiernego optymizmu (wykrywanie i śledzenie celów za pomocą satelitów i samolotów patrolowych bazowania lądowego Tu-95RC), a po

Zmodernizowana korweta HMS Gävle w jednym z rejsów próbnych w okolicach Karlskrony. Na pierwszy rzut oka zmiany nie są rewolucyjne, jednak w praktyce okręt przeszedł istotne unowocześnienie.

Tomasz Grotnik

4 maja szwedzka Administracja ds. Materiałów Obronnych (FMV, Försvarets materielverk), w trakcie uroczystości w Muskö, przekazała Marinen zmodernizowaną korwetę HMS (Hans Majestäts Skepp) Gävle. Jest to niespełna 32-letni okręt, którego unowocześnienie pozwoli między innymi na załatanie dziury po tymczasowym wycofywaniu z linii kolejnych nowszych korwet typu Visby, które również mają przejść poważną modernizację (szerzej w WiT 2/2021). Ale nie tylko. To także oznaka problemów sprzętowych, jakie dotknęły Marynarkę Wojenną Królestwa Szwecji, czy szerzej – Försvarsmakten – siły zbrojne tego państwa. Lata mody na pacyfistyczną politykę międzynarodową przeminęły wraz z agresją Federacji Rosyjskiej na Ukrainę w 2014 r. Od tamtej pory trwa wyścig z czasem, aby wzmocnić zdolności obronne Szwecji. Obecne wydarzenia za naszą wschodnią granicą jedynie utwierdzają decydentów ze Sztokholmu o słuszności przyjętej drogi.

Gävle i Sundsvall – szwedzkie korwety pomostowe

Bliźniaczą korwetą, którą wytypowano do modernizacji w połowie okresu życia HTM (Halvtidsmodifiering), jest HMS Sundsvall. Prace przy niej mają zakończyć się również w tym roku, po czym wróci ona do kampanii. Trzeba przy tym przyznać, że nazywanie modernizacją w połowie okresu eksploatacji procesu dotyczącego jednostek, które mają za sobą trzy dekady służby, jest przesadą, nawet jak na polskie standardy. Lepszym określeniem byłoby „przedłużenie okresu eksploatacji”. Jakkolwiek byśmy go nie nazwali, reanimacja starych okrętów, tak dobrze znana w Polsce, stała się też udziałem innych sił morskich Europy. To efekt zamrożenia budżetów obronnych po zakończeniu zimnej wojny i spóźnionej reakcji na potencjalne nowe zagrożenia, w tym ze strony Federacji Rosyjskiej.

Zmodernizowane korwety Gävle i Sundsvall będą wykorzystywane przede wszystkim w działaniach krajowych, w całym spektrum konfliktów (pokój-kryzys-wojna). Będą głównie wykonywać operacje nadzoru morskiego, obronne (ochrona infrastruktury, zapobieganie konfliktom, łagodzenie skutków kryzysów i odstraszanie), obrony wybrzeża i gromadzenia danych rozpoznawczych.

❚ Bałtycka awangarda lat 90.

W grudniu 1985 r. FMV zamówiła w stoczni Karlskronavarvet AB (dziś Saab Kockums) w Karlskronie serię czterech korwet nowego projektu KKV 90. Były to: HMS Göteborg (K21), HMS Gävle (K22), HMS Kalmar (K23) i HMS Sundsvall (K24), które zostały dostarczone odbiorcy w latach 1990-1993.

Jednostki typu Göteborg były rozwinięciem wcześniejszej serii dwóch mniejszych korwet typu Stockholm. Wyjątkową, nową cechą ich systemu walki był tryb automatycznego działania systemu obrony przeciwlotniczej, który miał zdolność do wykrywania, oceny sytuacji, a następnie użycia efektorów (armat i wyrzutni celów pozornych) przeciwko zbliżającym się zagrożeniom z powietrza. Nowością było też zastosowanie pędników strugowodnych zamiast śrub, co m.in. obniżyło wartość podwodnej sygnatury akustycznej. W nowej konstrukcji położono nacisk na integrację systemu walki i kierowania ogniem, jak też osiągnięcie standardu okrętu prawdziwie wielozadaniowego. Zasadniczymi zadaniami korwet typu Göteborg było: zwalczanie celów nawodnych, stawianie min, zwalczanie okrętów podwodnych, eskortowanie, dozór i misje poszukiwawczo-ratownicze. Podobnie jak wcześniejszy typ Stockholm, początkowo klasyfikowano je jako korwety przybrzeżne (kustkorvett), by od 1998 r. określać jako korwety.

Göteborgi uzbrojono w 57 mm L/70 armaty automatyczne Bofors (dziś BAE Systems Bofors AB) APJ (Allmålspjäs, system uniwersalny) Mk2 i 40 mm L/70 APJ Mk2 (ozn. eksportowe SAK-600

This article is from: