1
AKCJA i DZIAŁANIE wydawnictwa PRACY Czym jest PRACA? Wywiad z pierwszym rezydentem Pawłem Kałużyńskim Założenia dotyczące rezydencji
Wejdź do rezydencji!
rys. Łukasz Izert
AKCJA – szybkie wydawnictwo PRACY Warszawa, ul. Szpitalna 6, www.galeriapraca.pl Numer 1, 19 października 2012 Redakcja, projekt i skład: ZESPÓŁ WESPÓŁ (Łukasz Izert, Hanna i Kuba Mazurkiewiczowie) Autorzy: Michał Chojecki, Anka i Mikołaj Chylakowie, Kacper Gronkiewicz, Paweł Kałużyński, Jędrek Owsiński, Zuzanna Zasacka
Wstęp Prezentujemy pierwszą AKCJĘ – szybkie wydawnictwo PRACY. To rodzaj jednodniówki, w której zamieszczamy wypowiedzi towarzyszące danemu wydarzeniu. Oprócz AKCJI planujemy też DZIAŁANIE – magazyn zbierający sprawy, którymi zajmujemy się w PRACY. W DZIAŁANIU będziemy głębiej rozważali wybrane tematy.
PRACA PRACA to galeria oraz pracownia, działająca na zasadzie wymiennej rezydencji. Obie te przestrzenie są miejscem, gdzie można zobaczyć prace rezydującego artysty, a także spotkać jego samego, obserwować jego pracę. To co istotne, to nie tylko efekt końcowy, który można oglądać na ścianach galerii, a działanie, dzianie się oraz dialog. Celem istnienia PRACY jest bardziej rozumienie intencji niż sprzedawanie obiektów. Sztuka, która nie jest pouczaniem innych jak mają myśleć, odczuwać i wyobrażać sobie. Sztuka jako inicjacja w doświadczenie podmiotowej wolności, oraz uprzytamnianie wagi pojedynczego spojrzenia i myśli. Publikujemy poniżej wypowiedzi na temat PRACY, spisane w trakcie spotkań organizacyjnych poprzedzających otwarcie tego miejsca.
PRAKTYKA I DYSKUSJA > TEORIA
Kładziemy nacisk na powiązanie sztuki z rzeczywistością. Jednak nie teoretyczną rzeczywistością wewnętrznego świata sztuki i instytucji, lecz rzeczywistością, w której żyje człowiek-artysta. Dlatego tak ważna jest postać artysty i uwypuklenie, przy pomocy pracowni/rezydencji, procesu twórczego jako czegoś, co nie jest tajemniczą, wstydliwą lub skrytą robotą. Ujawnienie procesu tworzenia sztuki z dużym naciskiem na dyskusję o tym procesie. Jest to ważne ze względu na prosty mechanizm – jeśli w szczery i nieudawany sposób ta sztuka łączy się z życiem tego artysty, to może łączyć się i z moim, może coś dla mnie znaczyć i być czymś więcej, niż tylko ciekawostką. Dlatego ważne, aby w PRACY widz nie był klientem i niemą osobą, ale partnerem, który z jednej strony otrzymuje od artysty propozycję artystyczną, a z drugiej strony sam od siebie wnosi
Mikołaj Chylak: Symbioza pracowni z galerią ma służyć kreowaniu przestrzeni, gdzie pokazywana jest praca, a nie tylko prace poszczególnych artystów. Nie chodzi tu o jakiś „teatr malowania”, rzecz nie w tym, aby być widzem, ale uczestnikiem zdarzeń. Sztuka jest opowieścią, której odbiór jest sztuką.
Kacper Gronkiewicz: Sztuka trafia do ludzi na wielu płaszczyznach. Sytuacja, w której dzieło sztuki prezentuje się na jednej płaszczyźnie, w spreparowanej scenografii przestrzennej i intelektualnej, rodzi pewną nomen omen sztuczność. Sytuując galerię bezpośrednio obok pracowni, chcielibyśmy, by stała się ona showroomem artysty, żeby sztuka wciągnięta w zamieszanie codzienności przemawiała w kontekście zarówno galeryjnego dyskursu, jak i wieczornej zabawy.
jej interpretację. Dlatego, że sam jest takim samym człowiekiem z krwi i kości, który niczym nie różni się od artysty. Sztuka którą pokazujemy nie ogląda się na porządki dyskursywne lub teoretyczne, bo interesuje nas przede wszystkim rdzeń praktyczny, czyli to, w jaki sposób sztuka wynika z konkretnej pracy i myśli konkretnego człowieka. Mniej ważne jest to, w jaki porządek może się wpisać na poziomie teoretycznym. Zatem PRACA to trochę miejsce, które lekceważy współczesne kryterium nowoczesności, bo nie odnosi się do żadnych idei na poziomie ogólnym. Lecz jest jednocześnie na wskroś współczesne ze względu na osoby twórców, których pokazuje. To oni przez praktyczny, a zatem zawsze aktualny (w perspektywie ich życia) rodowód swojej sztuki, stają się wyrazem wielobarwnej współczesności. Współczesności rozumianej jako federacja unikalnych głosów o tym, co tu i teraz. Dzieje się tak bez względu na archaiczny czy nowoczesny charakter medium, którym się posługują, bo to nie ono jest tutaj wyznacznikiem. Zbierając teraz te myśli ku jakiejś konkluzji, wydaje mi się, że wystawa w PRACY to jest po prostu jakiś rodzaj odsłonięcia się, a nie ustrojenia w szaty. I w tym wymiarze dobry artysta, czyli taki, jakiego chcemy tutaj widzieć, jawi mi się po prostu jako ciekawy człowiek, który może mi coś za pomocą swojej sztuki opowiedzieć, a nie zaimponować. Michał Chojecki
OSOBISTY KONTAKT, TOWARZYSKI CHARAKTER I OTWARTOŚĆ
Chodzi nie tyle o pokazanie obiektów, czy postaci, ale o poszukiwanie, obserwowanie, pokazanie, czy wręcz budowanie związku sztuki z życiem. Potrzebna jest zatem gościnność, którą jest wysiłek by nie ulegać pokusie pokazywania jakiejś sztuki bez związku z życiem. PRACA powinna być miejscem rzeczywistego, osobistego spotkania ludzi uczestniczących w sztuce na różne sposoby. Skalę działania wyznacza nastawienie na osobisty kontakt. Sztuka nie jest ostatecznym celem. Raczej środkiem służącym rozwojowi, czy też pełniejszemu życiu. Okazją do wspólnego święta. Ma pomóc w przepływie i porządkowaniu emocji i myśli. Propozycje artystów mogą w tym pomagać. Chodzi o ochronę przyrody, jaką jest człowiek w całości, wraz ze swoimi przeżyciami i spontaniczną tendencją do tworzenia sztuki i uczestniczenia w niej.
Wymaga to prób tworzenia wspólnot, choćby niewielkich czy chwilowych, gdzie możliwy byłby kontakt, przepływ emocji i myśli. Ze względu na związek z życiem, konieczny jest towarzyski, imprezowy charakter wydarzeń. Ze świadomością, że gościnność wyklucza zamykanie się w jednym kręgu. Nie chodzi o tworzenie jednej zwartej grupy, a raczej grup, na różne sposoby związanych z tym miejscem. Grup będących w pewnym sensie, i pewnym stopniu, gospodarzami PRACY. Połączenie towarzyskiego charakteru z otwartością – to drugie najważniejsze wyzwanie. Jędrek Owsiński
Zainteresowanie życiem innych ludzi
PRACA ma być niezwyczajną galeria dzięki temu, że obok pomieszczenia przeznaczonego na wystawianie prac artystów, znajduje się również pracownia. Rezydujący w niej człowiek ma przybliżyć swoją działalność odwiedzającym galerię. Bliskość pracowni prowadzić ma do zainteresowania, nie tyle samym efektem pracy, co procesem i powodami wytworzania przedmiotów (obrazów, rzeźb, filmów itp.) Jest to na pewno ciekawy i odmienny od typowych, pomysł na prowadzenie galerii. Mam jednak nadzieję, że oprócz innego sposobu przedstawienia zainteresowań danego artysty, uda się coś więcej. Ważne jest nie tyle to, żeby artysta starał się, aby go zrozumiano, co aby on sam starał się zrozumieć innych ludzi. Starał się zrozumieć problemy i potrzeby drugiego człowieka, swoje działania osadzał w rzeczywistości go otaczającej. Czyli rzeczywistości życia innych ludzi. Dobrym sposobem na pracę z innymi ludźmi jest pomysł na „audycje”. Mają być to cykliczne spotkania, wykłady, warsztaty, pokazy filmowe itp., prowadzone przez rezydenta i inne chętne osoby współtworzące PRACĘ. Audycje te są przykładową inną formą działalności artysty-człowieka, a nie jedynie artysty pokazującego swoje zabawki w białym pokoju. PRACA jest ciekawa, jako miejsce spotykania się różnych osób i szerokiej rozmowy, wymiany myśli i doświadczeń. Bez skrępowania formami i ustalonymi konwencjami. Kuba Maria Mazurkiewicz
Zuzanna Zasacka: Na kształt PRACY mają wpływ artyści, historycy sztuki i architekci. To miejsce dialogu, porozumienia. Również z odbiorcą. Celem jest przybliżenie mu sztuki, poprzez kontakt z artystą, wgląd do pracowni rezydenta. To praca będąca próbą odczarowania laboratoryjnego dystansu galerii.
Obraz – jak mnie ekscytuje, to jest dobrze Już niedługo, w październiku, jako pierwszy zaproszony twórca, zajmiesz pracownię na Szpitalnej 6. Czego spodziewasz się po tej rezydencji? Rozpoczęciu rezydencji będzie towarzyszyć wystawa moich prac w galerii PRACA, a potem będę obecny niemal za ścianą. Taka sytuacja gwarantuje to, że na Szpitalnej wywiąże się dialog o sztuce, a nie jak to bywa zazwyczaj – monolog. Pracownia będzie miała charakter otwarty, co znaczy, że będzie można wpaść i zobaczyć co robię. Chcę tez puszczać wideo, które bardzo lubię i które maja fajną energie. Myślę, że są bardzo z moim malowaniem związane. Planuję premierę filmu, w którym brałem udział i w którym zagrały moje obrazy. Film będzie niedługo montowany. No, ale głównie będę malował! Ciekawe jak będziesz malował na Szpitalnej? Bo Twoje obrazy wyglądają bardzo różnie, można odnieść wrażenie, jakby malowane były przez kilka osób. Z czego to wynika? Wydaje mi się, że tak samo jak nie można być jedną osobą cały czas i tak samo nie można mieć cały czas jednej inspiracji. Jest kilku malarzy, którzy malują właściwie ten sam obraz całe życie. Kiedyś mi się to podobało, a teraz uważam, że to jest strasznie wsteczne i dziwne. Ale nie chodzi nawet oto, że ja na przekór sobie usiłuje zrobić coś nowego. Po prostu nie jestem malarzem, który mógłby się zamknąć w jakiejś jaskini i malować, bo bardzo zależny jestem od tego, co się dzieje wokół mnie. Często z ekspresyjnego malarstwa przechodzę do oszczędnych, bardziej bryłowatych, wręcz geometrycznych i to trwa parę miesięcy, a potem znowu idę w ekspresję. Różne rzeczy mnie interesują, ale w mojej głowie, to się jakoś łączy. Nie wiem jak to wytłumaczyć – po prostu tak jest. Tryptyk, który zamierzasz pokazać na wystawie w PRACY nazywasz „nowym etapem”. Czyli traktujesz jednak malarstwo jako rozwój, nie wróciłbyś do tego, co robiłeś wcześniej?
Różnie. Są, obrazy których już teraz w ogóle nie lubię i są też takie, które namalowałem parę lat temu i dzisiaj się zastanawiam, jak to mogłem zrobić, bo tak są fajne. Podobnie było z Tryptykiem, jak go namalowałem, to nie widziałem czy jest bardzo dobry, czy bardzo zły. I zajęło mi kilka dni, żeby się zorientować, że on jest bardzo dobry! Czułem, że dokonał się jakiś postęp, krok do przodu, ale nigdy nie wiesz, kiedy go zrobisz. Nie możesz się zaprogramować, że stworzysz obraz życia, ale myślę, że tak czy inaczej, jeśli się maluje regularnie, dzień w dzień i tym malarstwem się żyje, to jest to cały czas droga do przodu, chcąc nie chcąc. Te obrazy muszą być lepsze, bo ty jesteś lepszy w tym malowaniu. Choć, na przykład Tryptyk, będzie wystawiany na Szpitalnej razem z dużo starszymi obrazami. I to jednak jakoś gra. Tak jak z meblami, że antyk ładnie wygląda w nowoczesnym wnętrzu. Mówisz, że ten proces zachodzi, jeśli malujesz codziennie. To pewnie nie jest łatwe, w biurze ktoś sprawdza obecność, tu trzeba się samemu zmobilizować... Co Cię szczególnie nakręca do pracy? Jak oglądam obrazy, wystawę i robią na mnie wrażenie, to jest taki bodziec, że coś chce się robić, mam ochotę zaraz działać. Byłem na przykład na wystawie Richtera w Londynie i choć on maluje zupełnie inaczej niż ja – ma stonowaną kolorystykę i jest to bardziej realistyczne malarstwo – to jak się ogląda te obrazy w realu i widzi się, jak dobre jest to malarstwo, to masz ochotę od razu polecieć i zacząć malować! To, co najbardziej lubię w malarstwie, to takie mocne walnięcie. Niezależnie, czy to jest malarstwo, które oglądam, czy to, które sam robię. Obraz ma mnie ekscytować, a jak mnie ekscytuje, to jest dobrze. Da się przyłapać Cię na tej ekscytacji obrazem podczas malowania? Lub szerzej: czemu warto Cię będzie odwiedzić w pracowni na Szpitalnej? Lubię ludzi i lubię z nimi spędzać czas. Poza tym, nie jestem jednym z tych malarzy, którzy swoje obrazy chowają przed innymi i boją się je pokazać; nawet kiedy są rozgrzebane. Myślę, że wręcz lepiej je pokazywać, bo coś może się okazać, coś może zaskoczyć. Takie odwiedziny, to może być dobrze spędzony czas. Dla mnie obecność w pracowni, to codzienność, to takie jakby moje biuro. Ale dla kogoś spoza tego kręgu, to czasami zupełna egzotyka i trzeba to zmienić. Taka wymiana może być super interesująca, dla obu stron. Z Pawłem Kałużyńskim rozmawiały Zuzanna Zasacka i Anka Chylak
REZYDENCJA 1.
Rezydencja jest pobytem artysty w PRACY, czyli czasowym przejęciem przez niego pracowni w kamienicy przy ulicy Szpitalnej 6 w Warszawie.
2. Chcemy, żeby pracownia stała się w tym czasie jego miejscem spotkań z szeroko pojętym odbiorcą. 3. Drzwi powinny być otwarte jak najczęściej, a zarazem tyle, żeby rezydent mógł tam spokojnie pracować. 4. Nie wymagamy projektu, który jest restrykcyjnie rozliczany, wymagamy pomysłu na działanie w tym miejscu. 5. Pomysł to coś, o czym można opowiedzieć ludziom, którzy przyjdą do pracowni. Nie interesuje nas tylko produkt końcowy. Interesuje nas działanie, dzianie się oraz dialog. Celem jest bardziej rozumienie niż sprzedawanie produktu. 6. Zależy nam, żeby z myślą o zapoznaniu odbiorców ze swoją sztuką i inspiracjami, rezydent inicjował wydarzenia takie jak pokazy filmów, zdjęć, rysunków, koncerty itp. 7. Rezydencja zaczyna się wystawą przedstawiającą dotychczasową twórczość artysty oraz prezentacją zamierzeń dotyczących działań w pracowni podczas rezydencji (w dowolnej formie – wykładu, tekstu, filmu itp.) 8. Rezydencja kończy się prezentacją rezultatów pracy w pracowni. Wydarzenie to powinno przyjąć wybraną przez artystę formę odbiegającą od wystawy, którą rozpoczyna się rezydencja.