Akcja 10 - Matt Davies i Loty

Page 1

10

MATT DAVIS I LOTY

WOLNE LOTY 5 Wywiad Michała Libery z Mattem Davisem Czym są Loty


1 – galeria PRACA 2 – rezydencja 3 – ZESPÓŁ WESPÓŁ 4 – podwórko Szpitalna 6 5 – klub Sztuki i Sztuczki

obrazek na okładce – Łukasz Izert

AKCJA – szybkie wydawnictwo PRACY Warszawa, ul. Szpitalna 6, www.galeriapraca.pl Numer 10, 21 lutego 2013 Redakcja, projekt i skład: ZESPÓŁ WESPÓŁ (Łukasz Izert, Hanna i Kuba Mazurkiewiczowie)– wezwij@zespolwespol.org Autorzy: Michał Libera


Z MATTEM DAVISEM ROZMAWIA MICHAŁ LIBERA Muzyka Mat Davis Wizualizacje Łukasz Izert i Kuba Maria Mazurkiewicz

Ostatni raz widzieliśmy się w sercu Kornwalii, w małym miasteczku, w którym mieszkasz. Byłem tam po części po to, żeby być poza – poza muzyczną sceną, poza pracą, poza życiem miejskim, które jest wciąż dominującym kontekstem dla muzyki eksperymentalnej i improwizowanej. A jednak to jest właśnie to miejsce, w którym mieszkasz. Jestem ciekaw, jaki to ma wpływ na twoje odbieranie świata muzyki. Odległość, inne otoczenie. Jak myślisz, na czym polega odmienność bycia improwizatorem nie mieszkającym w Berlinie czy Londynie? Co więcej, mieszkającym daleko od takich miejsc. Czy czujesz się częścią jakiejś sceny? Częścią szerszej społeczności? Czuję się częścią pewnej społeczności twórczej, ponieważ mamy tutaj kolektyw dźwiękowo-muzyczny (SoN). Jest mały, ale prawdopodobnie bardziej kolektywny w prawdziwym tego słowa znaczeniu, ponieważ mamy świadomość, że jesteśmy tutaj pozostawieni samym sobie. Kolektyw powstał kilka lat temu po festiwalu, daje regularne występy i ma coraz więcej fanów. Jeśli coś nas frustruje, to brak publiczności – ale, żeby tego doświadczyć, nie musisz jechać do Kornwalii. Poza tym, co jakiś czas odwiedzają nas różni muzycy, między innymi ze względu na uniwersytet w Falmouth, co oznacza, że mamy tu silną grupę twórczo zaangażowanych ludzi. Wciąż dość często jeżdżę do Londynu i spotykam się z najbliższymi mi ludźmi, nie czuję więc, że oddaliłem się za bardzo. Sądzę, że scena improwizowanej muzyki w Londynie jest ciągle tak dobra, jak w czasach, gdy zaczynałem grać, czasami więc tęsknię za życiem tam, ale dobrze też pamiętać, że istnieje świat poza Londynem. Kornwalia jest również całkiem dobrym miejscem do tworzenia sztuki na żywo i performansów, więc nigdy nie ma wrażenia, że tutaj nic się nie dzieje. Myślę, że Kornwalia jest samowystarczalna, w tym sensie, że nie może polegać na twórczej krwi z Londynu. Jakie to ma znaczenie dla twojej muzyki? Czasami eksperymentalna improwizowana muzyka wydaje się tak abstrakcyjna i uniwersalna, że po prostu nie ma znaczenia, gdzie się ją tworzy… Wydaje się niezależna od miejsca i kontekstu. Czy tak jest ? Tak, na przykład nie wydaje mi się, aby zmiana krajobrazu miała wpływ na moją muzykę. Jedną z przyczyn mojej przeprowadzki


było to, że chciałem umieścić siebie w innym kontekście. Czułem, że nieco utknąłem w Londynie, dobrze więc było przyjechać tutaj i musieć zdefiniować rzeczy na nowo (lub oddefiniować?) w kompletnie innym środowisku, nabrać trochę dystansu. Tutaj jest więcej miejsca, w dosłownym sensie, na rozwijanie pewnych działań, takich jak praca w studio, którą uważałem za niemożliwą w Londynie. Kiedy opuściłem miasto, wiele tam się działo, ale czułem, że nie mogę naprawdę zmieniać czy rozwijać pewnych rzeczy. Wydaje mi się, że jestem kimś, kto potrzebuje dużo przestrzeni! Wracając do odpowiedzi na twoje pytanie. Myślę, że relacja między miejscem a różnymi stylami improwizacji jest bardzo interesująca. Nie wydaje mi się, że w tym co robię, jest coś z Kornwalii per se. Prawdopodobnie jest w tym dużo Londynu, cokolwiek to znaczy. Jesteś pod wpływem ludzi, którzy są dokoła ciebie, miejsc, w których grasz… wartości, wydarzeń politycznych, inspiracji, twojej własnej historii i tak dalej. Jest to kwestia raczej osobista niż geograficzna. Interesujący jest fakt, że muzycy z różnym doświadczeniem i pochodzeniem mogą tworzyć w podobnych muzycznych kontekstach. O ile dobrze pamiętam, na co dzień zajmujesz się muzykoterapią. Jak to wpływa na twoje granie na scenie? Jak używasz dźwięków, hałasów, abstrakcyjnej narracji, a także ciszy w twojej twórczości? Powiedziałbym, że praca muzykoterapeuty w ogóle nie wpływa na moją pracę twórczą. A jeśli już, to jej wpływ jest prawdopodobnie szkodliwy! Czasem muszę grać w taki sposób, w jaki nigdy bym nie grał dla siebie. Ludzie używają muzyki, dźwięku i ciszy na naprawdę nieskończenie wiele sposobów. Czasem bardzo symbolicznie, innym razem czysto muzycznie. Myślę, że najlepiej uznać, iż wszystko jest względne i trzeba myśleć o tym w takich kategoriach. Mogłoby to okazać się prawdziwe również w mojej twórczości improwizatora, ale myślę, że dla własnego zdrowia psychicznego, powinienem rozdzielać te dwa konteksty.

LOTY

Tłumaczenie Ola Kaczanowska

to eksperyment wizualny opierający się na układzie kamery i monitora, korzystającym ze zjawiska sprzężenia zwrotnego. Łukasz Izert i Kuba Maria Mazurkiewicz są obecnie rezydentami w PRACY. Podczas swojego pobytu na Szpitalnej 6 przygotowują film i magazyn o współpracy i przy współpracy zainteresowanych osób. Więcej informacji na blogu rezydenta – http://galeriapraca.pl/blog/


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.