13 WSPÓŁPRACA
CZYLI JEBAĆ FEJSBUKOWYCH PRZYJACIÓŁ Tekst Łukasza Izertai Kuby Marii Mazurkiewicza
1 – galeria PRACA 2 – rezydencja 3 – ZESPÓŁ WESPÓŁ 4 – podwórko Szpitalna 6 5 – klub Sztuki i Sztuczki
obrazek na okładce – Jędrek Owsiński, pomysł – Łukasz Izert
AKCJA – szybkie wydawnictwo PRACY Warszawa, ul. Szpitalna 6, www.galeriapraca.pl Numer 13, 13 kwietnia 2013 Redakcja, projekt i skład: ZESPÓŁ WESPÓŁ (Łukasz Izert, Hanna i Kuba Mazurkiewiczowie)– wezwij@zespolwespol.org Autorzy: Łukasz Izert i Kuba Maria Mazurkiewicz
WSPÓŁPRACA CZYLI JEBAĆ FEJSBUKOWYCH PRZYJACIÓŁ
Podziękowania dla: Tymka Borowskiego, Marty Czarneckiej, Krzysztofa Ćwiertniewskiego, Michała Drabika, Michaliny Dąbrowskiej, Magdy Greli, Kacpra Gronkiewicza, Łukasza Izerta, Uli Janowskiej, Grzesia Jarzynowskiego, Gosi Juszczak, Hanki Mazurkiewicz, Jonasza Mazurkiewicza, Kuby Marii Mazurkiewicza, Olgi Micińskiej, Janka Owczarka, Jędrka Owsińskiego, Zuzi Pietrzyk, Ludwika Pruszkowskiego, Filipa Tofila.
Tematem przewodnim i sposobem pracy podczas naszej rezydencji była współpraca. Zaprosiliśmy zainteresowane osoby do wspólnego zrobienia filmu i gazety. Na początku rozmawialiśmy na wybrany temat, dzieliśmy się skojarzeniami i wynikającymi z nich pomysłami. Doszliśmy do wniosku, że współpraca przejawia się czasem w sytuacjach, które na pierwszy rzut oka wcale nie muszą kojarzyć się z tym pojęciem. Współpraca jest na przykład w łańcuchu pokarmowym, kiedy jedno zwierze zjada drugie. Sarna pomaga przetrwać wilkowi, choć sama wcale nie jest z tego zadowolona; a z drugiej strony jego istnienie gwarantuje równowagę całego ekosystemu, w ramach którego żyje jego ofiara. Współpracują ze sobą zarówno piłkarze grający w piłkę na boisku, jak i grupy kibiców bijące się po meczu. Z naszych długich rozmów wynikało, że współpraca nie jest czymś pozytywnym czy negatywnym, dobrym albo złym. Jest po prostu pojęciem, które opisuje pewien sposób działania. Bardziej jest albo jej nie ma, niż jest dobra albo niedobra. Po miesięcznym okresie dyskusji i spisywania pomysłów na kilkumetrowym arkuszu papieru, zrobiliśmy wspólnie storyboard do filmu i mieliśmy wstępny zarys materiałów do gazety. Do tej pory na spotkania przychodziło dużo osób i żywo angażowało się w pracę. Jako rezydenci i pomysłodawcy zaznaczaliśmy, że nie jesteśmy reżyserami tego przedsięwzięcia tylko równoprawnymi autorami wspólnie z pozostałymi uczestnikami. Naszą dodatkową funkcją było jedynie administrowanie pracami. Wysyłaliśmy emaile z terminami i opisem przebiegu prac, umawialiśmy się na spotkania z osobami, które nie mogły uczestniaczyć w regularnych dyżurach, robiliśmy herbatę. Po zrobieniu storyboardu i rozpoczęciu prac nad tekstami do magazynu zabraliśmy się za wykonywanie scenek, które nam przypadły w udziale. Pomagaliśmy też pozostałym osobom, potrzebującym tego w wykonaniu ich części pracy. Kilka osób miało zrobić swoje fragmenty i napisać teksty na własną rękę. Wszystko wydawało się wzorowym podziałem zajęć, wszyscy współautorzy, włącznie z nami wydawali się zainteresowani. Ci, którzy nie mogli zrobić swojej pracy wycofali się wcześniej.
Około trzech tygodni przed terminem zakończenia rezydencji ogłosiliśmy zbieranie materiałów i chcieliśmy zabrać się za montowanie całości i dogadywanie zakończenia. Wytrwale czekaliśmy na materiały. Część z nich, około 30% (łącznie z naszymi cząstkami), prędzej czy później do nas wpłynęło. Jednak 70% zabrakło. Okazało się, że współpracy nie było. Efektem pracy większości współpracowników był brak pracy. Dlatego jako współuczestnicy projektu jesteśmy zobowiązani uszanować ten wybór. Myśleliśmy nad tym, żeby z dostarczonych materiałów zrobić póki co zwiastun filmu, a braki w materiale, spowodowane niewywiązaniem się z ustaleń części współpracowników, załatać własną pracą. Jednak ostatecznie doszliśmy do wniosku, że ramy rezydencji zostały opisane i obgadane na samym początku. Otwarcie zaznaczyliśmy, co oferujemy, a czego nie. Każdy zobowiązywał się do pracy świadomie. Eksperyment współpracy na tych zasadach nie powiódł się. Współpraca nie zaszła. Można oczywiście zrobić część pracy za kogoś, załatać dziurę własnym działaniem, jednak wspołpraca zostaje wtedy jedynie pozytywnym hasłem, które za wszelką cenę chcemy podtrzymywać. Podobne sytuacje dzieją się często wokół nas. Głównym przykładem, który raz po raz obserwujemy, jest fejsbukowe uczestnictwo. Wiele osób deklaruje się do wzięcia udziały w jakimś wydarzeniu, mimo że wcale nie ma na to ochoty, że wcale tam nie przyjdzie, że tak by chciało, a tak nie może. Podobnie wygląda internetowe afiszowanie znajomości. Pozorne uczestnictwo w życiu, tworzące wrażenie intensywności w wielkiej niemożności. Nie jest to wina ludzi, bardziej zapewne mechanizmów, które pozwalają na zrobienie wszystkiego, ale jedynie wirtualnie. Zwykle nie ma się na to po prostu czasu i siły. Łukasz Izert i Kuba Maria Mazurkiewicz
FILM
PISMO
scenariusz storyboard realizacja scen
Schematy proporcji udziału osób w kolejnych etapach projektu „Współpraca” deklaracje