Jerzy Stempowski, Ziemia berneńska

Page 1


Stempowski_Ziemia bernenska_2012_DRUK 2012-04-11 16:31 Strona 2

Copyright © for the Polish translation by Andrzej Stanisław Kowalczyk Copyright © for the Polish edition by Fundacja Zeszytów Literackich Warszawa 2012

ISBN 978-83-60046-31-9

SERIA PODRÓŻE Redaktor serii Marek Zagańczyk


Stempowski_Ziemia bernenska_2012_DRUK 2012-04-11 16:31 Strona 3

Jerzy Stempowski

Ziemia berneńska Tłumaczenie i posłowie

Andrzej Stanisław Kowalczyk

ZESZYTY LITERACKIE


Stempowski_Ziemia bernenska_2012_DRUK 2012-04-11 16:31 Strona 4


Stempowski_Ziemia bernenska_2012_DRUK 2012-04-11 16:31 Strona 5

Manibus Stanislai Neymani


Stempowski_Ziemia bernenska_2012_DRUK 2012-04-11 16:31 Strona 6


Stempowski_Ziemia bernenska_2012_DRUK 2012-04-11 16:31 Strona 7

W P RO WA D Z E N I E

Natura w stanie czystym istnieje w Europie jeszcze tylko w wysokich górach, wśród skał i śniegów. Poniżej tej strefy powierzchnia ziemi była wielokrotnie przekształcana ręką człowieka, zgodnie z jego gustami i potrzebami. W ten sposób krajobraz staje się częścią cywilizacji ludzkiej. Struktura ekonomiczna, idee, jak również historia społeczeństwa znajdują w nim swoje odbicie. Były epoki, gdy człowiek wymagał od ziemi tyle tylko, by go żywiła, gdy rolnik przeciążony pracą pragnął tylko wieczornego odpoczynku. Po czasach tych ziemia zachowała niewiele śladów. Później, w wiekach szczęśliwszych, mieszkańcy wsi pozyskali środki i wystarczająco dużo wolnego czasu, aby szukać przyjemności bardziej wyrafinowanych, aby kształtować własne otoczenie podług swoich gustów i ambicji. Od czasów starożytności klasycznej żadna epoka nie przyniosła ty lu zmian w kra jo bra zie eu ro pej skim, ile wie ki XVII i XVIII. Książęta i bogaci mieszczanie opuszczali zamknięte murami miasta, aby osiedlić się na wsi. Zainteresowanie naturą powróciło. Świadczy o tym równoczesny rozwój malarstwa pejzażowego. Ludzie owych czasów uważnie obserwowali naturę, ale, pewni swego smaku, chcieli nadać wiejskiemu otoczeniu kształty, jakie sobie upodobali. Rozwój rolnictwa w XIX wieku raz jeszcze zmienił europejski krajobraz. Aby zaspokoić potrzeby rozrastającego się nieustannie rynku, rolnicy musieli zwiększyć produkcję i rozszerzyć ➢ 7 ➢


Stempowski_Ziemia bernenska_2012_DRUK 2012-04-11 16:31 Strona 8

ZIEMIA BERNEŃSKA

powierzchnię upraw. Pług zaorał pastwiska, parki, trawniki i gaje, zniknęła większość starych budynków wiejskich. W Szwajcarii rzecz się miała inaczej. Rolnicy wcześnie wyspecjalizowali się tu w hodowli. Z tego powodu powierzchnia gruntów uprawnych nie uległa godnym uwagi zmianom. Dzięki temu zachowały się pastwiska, które wiernie strzegą pamiątek przeszłości. Pola, żywopłoty, drzewa wyglądają tak jak na starych rycinach i obrazach. Oglądając taki czy inny zakątek szwajcarskiej wsi, możemy odnaleźć idee, które inspirowały ludzi w ich wysiłkach nadania kształtów nieokiełznanej naturze. W krajobrazie kantonu berneńskiego pamiątki historyczne przechowały się szczególnie dobrze. Jednak ślady bardzo odległej przeszłości są tam mniej widoczne niż na przykład w Ernen na wzgórzu szubienicznym. Jego ukształtowanie z miniaturowymi poletkami pochodzi zapewne z epoki tak odległej, że jej odtworzenie wymagałoby tyleż wyobraźni, co wiedzy. Takie jednak wspaniałości są rzadkie nawet w kantonie Valais. Krajobraz berneński uformowany został przede wszystkim w wieku XVII i XVIII. Ale nad brzegami Aary ślady tych stuleci mają inny charakter niż we Francji czy w Niemczech. Tam są one związane najczęściej z dziejami monarchii, przybierają kształt parków i lasów poprzecinanych wspaniałymi alejami krzyżującymi się gwiaździście. W republice berneńskiej orędownikami wieku Oświecenia są średni i drobni właściciele ziemscy, którzy uporczywym wysiłkiem wielu pokoleń stworzyli cywilizację wiejską, wystarczająco giętką i silną, aby przetrwać wielkie kryzysy historii europejskiej. Położona w środku Europy republika berneńska przyswoiła sobie różne składniki sąsiednich kultur i większość idei, które składają się na wspólne dziedzictwo Zachodu. Były one mniej lub bardziej obecne w duchu ożywiającym tych, którzy nadali krajobrazowi berneńskiemu jego współczesny kształt. Oszczędzona przez nowożytne wojny wieś berneńska posiada wiele starych zabudowań. Także i drzewa rosną najczę➢ 8 ➢


Stempowski_Ziemia bernenska_2012_DRUK 2012-04-11 16:31 Strona 9

W P RO WA D Z E N I E

ściej tam, gdzie zostały zasadzone przez ludzi wieku Oświecenia. Zapytane opowiadają swoją historię złożoną nie tylko z wydarzeń, lecz również z nadziei, marzeń i uczuć ludzi żyjących w tamtych czasach. Spod stóp uważnego przechodnia podnosi się wtedy pył wspomnień, porównań, skojarzeń i cytatów. Ich systematyczne ułożenie byłoby zadaniem niełatwym, wymagającym tyleż talentu, co wiedzy. Autor tych słów nie ma takich ambicji. Ziemia berneńska opowiadała mu swoje wspomnienia i sny bez żadnej metody. Niniejsze zapiski powstały przy okazji spacerów, spotkań i skojarzeń.


Stempowski_Ziemia bernenska_2012_DRUK 2012-04-11 16:31 Strona 10

J E R Z Y S T E M P OWS K I , B E R N O 1 9 5 4


Stempowski_Ziemia bernenska_2012_DRUK 2012-04-11 16:31 Strona 11

O KO L I C E M I A S TA

Miłośnikowi wiejskich starożytności można doradzić, by obejrzał uważnie dzielnice peryferyjne oraz najbliższe okolice miasta. Na skraju zabudowań przemysłowych można niekiedy odnaleźć najlepiej zachowany krajobraz, budynki i drzewa. Wygląd wsi zmienił się w ostatnim stuleciu przede wszystkim w wyniku stopniowego dostosowania rolnictwa do potrzeb rynku. Każda zmiana warunków gospodarowania na wsi pociągała za sobą unowocześnienie metod i likwidację nierentownych gospodarstw. W bezpośrednim sąsiedztwie miast zdarzały się jednak wyjątki. Mieszkający blisko fabryk rolnicy często zmieniali zawód, zachowując dawne miejsce zamieszkania i związane z nim obyczaje. Ich grunty, przewidziane pod zabudowę i stale rosnące w cenę, nie są już uprawiane. Toteż rozwój ich bywa opóźniony o kilka dziesięcioleci w stosunku do wsi bardziej oddalonych od większych ośrodków miejskich. Niekiedy budowa drogi, linii kolejowej czy kanału oddziela kawałek pola od dawnej całości i dzięki temu zachowuje on swój pierwotny wygląd. Wychodząc z Berna przez most Nydeck, zatrzymujemy się przy fosie z niedźwiedziami, przed nami dwie drogi wznoszące się ukośnie po stromym brzegu Aary. Po prawej stronie szerokim łukiem biegnie aleja platanów. Widok tych wspaniałych drzew kieruje nasze myśli ku tradycjom klasycznym ściśle z nimi związanym. Platan, drzewo śródziemnomorskie, ➢ 11 ➢


Stempowski_Ziemia bernenska_2012_DRUK 2012-04-11 16:31 Strona 17

P L ATA N Y


Stempowski_Ziemia bernenska_2012_DRUK 2012-04-11 16:31 Strona 23

W I E R Z BY


Stempowski_Ziemia bernenska_2012_DRUK 2012-04-11 16:31 Strona 24

DAW N A G O S P O DA R K A W I E J S K A

Aż do końca XVIII wieku miasta europejskie były słabo zaludnione i spożywały tylko niewielką część produkcji rolnej naszego kontynentu. Rolnikom, niemogącym sprzedać swych zbiorów, brakowało pieniędzy na zakup wytworów przemysłu. Taki stan rzeczy zmuszał chłopa do wyrabiania nie tylko ubrań, ale prawie wszystkich potrzebnych mu przedmiotów. Gospodarka wiejska była więc obiegiem zamkniętym. Rolnik sprzedawał i kupował bardzo niewiele. Rodzina chłopska pracowała przede wszystkim na własne utrzymanie. Wszystko, co urodziła ziemia, przechowywano aż do następnych żniw, a spożycie trzeba było roztropnie rozłożyć na cały rok. Z tego powodu w każdym dawnym gospodarstwie było tyle przestronnych budynków, stodół, spichlerzy, spiżarń, szaf i skrzyń, że o wiele przekraczałoby to potrzeby dzisiejszych rolników. Produktów rolnych nie można było długo przechowywać bez narażenia ich na zepsucie. Przetrzymywanie ich dłużej niż rok nie przynosi z pewnością żadnej korzyści. Zboże zeszłoroczne kosztuje zawsze więcej niż świeże, gdyż do kosztów produkcji dochodzą koszty przechowywania, nie licząc dziesięciny skrzętnie pobieranej przez myszy. Rolnik musiał zatem ograniczać produkcję, dostosowując ją do potrzeb swojej rodziny. Ta sama reguła dotyczyła tkanin. Gdy już całą rodzinę zaopatrzyło się w ubrania robocze i świąteczne, po cóż było dodawać jeszcze nowe tkaniny do tych, które trzymano ➢ 24 ➢


Stempowski_Ziemia bernenska_2012_DRUK 2012-04-11 16:31 Strona 30

A K AC J A


Stempowski_Ziemia bernenska_2012_DRUK 2012-04-11 16:31 Strona 31

Z J E R E M I A S Z E M G O T T H E L F E M W E M M E N TA L U

Pisemne świadectwa sławiące dobrobyt szwajcarskiej wsi stają się coraz liczniejsze począwszy od XVII wieku. Dla Niemców kraj helwecki był w tej epoce wyspą w morzu zniszczeń, które pozostawiła po sobie wojna trzydziestoletnia. Zresztą nie tylko Niemcy to stwierdzali. Pewien angielski biskup podróżujący po Szwajcarii około roku 1680 notuje, że szwajcarscy chłopi w porównaniu z Francuzami wydają się bogaci. Znalazł u nich porządne łóżka, czystą i białą bieliznę stołową, szklone okna. W swej książce o Emmentalu Jakob Imobersteg zebrał sporo świadectw o wsi berneńskiej, która w XVII wieku wydawała się jeszcze bardziej kwitnąca niż inne kraje szwajcarskie. Czytamy tu: „w gospodarstwach wszystkiego jest w bród” (rok 1654); albo: „niczego nie braku je ber neń skie mu lu dowi, by wieść do stat nie życie” (rok 1685). Wszystkie te świadectwa odnoszą się oczywiście tylko do gospodarstw na tyle dużych, by swym właścicielom zapewnić względny dobrobyt, gdyż dokumenty z tej samej epoki stwierdzają, że było wówczas na wsi coraz więcej ubogich i żebraków. Ze wszystkich świadectw pisanych najbardziej wyczerpujące jest dzieło Jeremiasza Gotthelfa. Jakkolwiek późne, jest ono cenne dzięki obfitości szczegółów i trafnemu ujęciu całości. Pastor z Lützelflüh żył i pisał w końcu pierwszej połowy XIX wieku. Na jego oczach chłopi z Emmentalu uczyli się zarabiać pieniądze na sprzedaży produktów, które ich ➢ 31 ➢


Stempowski_Ziemia bernenska_2012_DRUK 2012-04-11 16:31 Strona 38

JERZY STEMPOWSKI, DIENEKE TZAUT I FRANKIE MEYER, ERNEN


Stempowski_Ziemia bernenska_2012_DRUK 2012-04-11 16:31 Strona 39

Z D Z I E J ÓW KO M P O N O WA N E G O P E J Z A Ż U

Wiejskie domy berneńskie nigdy się nie kryją za murami czy sztachetami. Przy gospodarstwie nie ma niczego, co mogłoby zasłaniać widok, najwyżej żywopłoty i lekkie parkany, jakie zwykle spotyka się na pastwiskach, gdzie bydło chodzi luzem. Taki wygląd wsi berneńskiej uderza zwłaszcza tego, kto tu przyjeżdża z południa, na przykład z pobliskiego Delfinatu. W dolinie Izery często widuje się ogrodzenia. Stare ścieżki długo biegną między dwoma murami, czasami wysokimi na trzy metry, których widok sprawia, że wędrowiec doświadcza pustki francuskiej wsi. Za murami nie ma często niczego prócz starych drzew owocowych i pożółkłej od słońca trawy. Porównanie z Delfinatem jest szczególnie pouczające, gdyż kamień występuje w obu krainach w takiej samej mniej więcej ilości. Zatem to nie budulec decyduje o obliczu kraju. Rzymski hortus był zazwyczaj ogrodzony. Owidiusz mówi, że Pomona, bogini sadów, otoczyła murami ogrody owocowe, aby je chronić przed faunami i innymi wiejskimi bóstwami. Ogrodzenia były wszędzie, gdzie uprawiano ogrody, toteż francuskie mury wywodzą się chyba jeszcze z czasów Cesarstwa Rzymskiego. Plemiona żyjące z hodowli nie znały murów, zadowalając się lekkimi i ruchomymi płotami pozwalający mi wydaj nie wy ko rzy sty wać łą ki. W ba se nie Mo rza Czarnego natrafiamy na liczne przykłady obu tych tradycji. Mury widzimy wszędzie tam, gdzie niegdyś kwitło grecko➢ 39 ➢


Stempowski_Ziemia bernenska_2012_DRUK 2012-04-11 16:31 Strona 47

JESIONY


Stempowski_Ziemia bernenska_2012_DRUK 2012-04-11 16:31 Strona 48

D R Z E WA *

Parki barokowe przemawiały do widzów językiem symboli i alegorii. Bogaty słownik tego języka obejmował różne działy sztuki ogrodniczej. Istniał więc język budynków: kolumnad, świątyń, pagód, kiosków, ruin, obelisków i posągów rozsianych po krajobrazie. Obok niego istniał język wód: jezior, stawów, kanałów, strumieni, wodospadów, źródeł, fontann i grot do połowy zanurzonych w wodach ciemnych jak Styks. Był też bogaty język kwiatów. Wszystkie te ozdoby były na miejscu w parkach, lecz mniej nadawały się do urozmaicania krajobrazu pasterskiego republiki berneńskiej. Jeden tylko z tych języków alegorycznych przekroczył granice parków i nabył cech języka ludowego. Był to język drzew. Za wszystkich czasów przypisywano drzewom znaczenie symboliczne. Wszystkie teksty i podania religijne wzmiankują jakieś drzewa o głębszym znaczeniu: drzewa Edenu, dęby druidów, posępne drzewo rosnące na dnie piekła itd. Prawdziwa symbolika drzew rozwinęła się dopiero w świecie grecko-

*

Jerzy Stempowski sam przełożył ten esej i pod tytułem Drzewa republiki berneńskiej ogłosił w „Wiadomościach” 1950 nr 48. Utwór przedrukowano w tomie Od Berdyczowa do Rzymu (Paryż, Instytut Literacki, 1971). Tu przywracamy mu pierwotny tytuł (Les arbres). W przypisach zamieszczamy fragmenty, które Autor opuścił w polskiej wersji eseju. Drobne różnice, których jest kilkanaście, nie zostały zaznaczone. Na podstawie tekstu francuskiego poprawiono nieliczne omyłki. Filologiczne przekłady wierszy S. T. Coleridge’a i M. Mumenthalera pochodzą od tłumacza książki.

➢ 48 ➢


Stempowski_Ziemia bernenska_2012_DRUK 2012-04-11 16:31 Strona 62

L I PA S R E B R Z Y S TA


Stempowski_Ziemia bernenska_2012_DRUK 2012-04-11 16:31 Strona 63

D RO G I I O B E R Ż E

W swej Histoire de la campagne française Gaston Roupnel powiada, że drogi istniejące obecnie we Francji pochodzą częściowo z czasów prehistorycznych. Wskazuje on sposoby rozpoznawania starożytnych dróg i odróżniania ich od tych, które pochodzą z bliższych nam epok. Poczynione przez niego w Burgundii obserwacje dotyczą również krain alpejskich, gdzie ukształtowanie terenu zmuszało podróżnych wszystkich epok do korzystania z tych samych szlaków. Ten aspekt dróg berneńskich wykracza poza rozważania niniejszego szkicu, ale polecam go, jak również książkę Roupnela uwadze czytelników, którzy by chcieli w trakcie swych wędrówek sięgnąć od czasu do czasu wzrokiem w otchłań wieków. Z książki Roupnela zapamiętajmy ważną informację: wielkie trakty łączące ośrodki miejskie dzielą zazwyczaj ich losy, podczas gdy wiejskie drogi służące rolnikom ulegają tylko bardzo powolnym zmianom. Po zaniku rzymskiej sieci dróg Europa miała niewiele traktów bitych. Wymiana handlowa między miastami a wsią była w tym okresie niewielka. Szlaki komunikacyjne miały więc tylko znaczenie lokalne. Miasta troszczyły się o drogi prowadzące do najbliższych wsi. Zbaczając z nich, wkraczało się w labirynt wiejskich dróg obsługujących pola. Dalej były już tylko niewyraźne ścieżki prowadzące do innego układu wiejskich dróg zbiegających się w następnej wiosce. Bardziej ambitni podróżni jadący dalej niż do sąsiedniej wioski musieli najpierw korzystać z dróg podmiejskich, potem ➢ 63 ➢


Stempowski_Ziemia bernenska_2012_DRUK 2012-04-11 16:31 Strona 72

DÄ„ B


Stempowski_Ziemia bernenska_2012_DRUK 2012-04-11 16:31 Strona 73

CHŁOPI

Cudzoziemcy spędzający wakacje w Szwajcarii wyjątkowo tylko nawiązują bliższe stosunki z mieszkańcami wsi. Wychodząc z hotelu, spotykają na drodze jakichś chłopów, ale nigdy z nimi nie rozmawiają. Co najwyżej pozdrawiają ich z daleka, zakłopotani. Czują się od nich odgrodzeni dialektem, niepojętą surowością wiejskiego życia oraz czymś sceptycznym i nieomal drwiącym, co podobno dostrzegają w spojrzeniach mijanych ludzi. Dystans ten odczuwany jest również po drugiej stronie przegrody. Wójt jednej z górskich gmin powiedział mi: „Zbudowaliśmy mały hotel dla angielskich geologów, którzy przyjeżdżali do naszej gminy. Byli to ludzie skromni, inteligentni, rozmowa z nimi była przyjemnością. Bywalcy wielkich hoteli nie obchodzą nas”. A tymczasem chłopi berneńscy może lepiej niż mieszkańcy miast potrafią zrozumieć obcych wędrowców. Są zresztą do tego przyzwyczajeni, zatrudniając w swoich gospodarstwach robotników cudzoziemskich. Wielu chłopów za młodu wyjeżdżało do pracy w różnych krajach. Wielu innych stara się wyjść ze swego stanu i obserwuje z ciekawością ludzi żyjących inaczej niż oni. Jest wreszcie głębsza przyczyna ich zdolności rozumienia tego, co jest im właściwie obce — sposobu życia wykraczającego poza utarte konwencje. Od kiedy sto lat temu chłopi wymienili swój wolny czas i niezależność na zysk w gotówce, ➢ 73 ➢


Stempowski_Ziemia bernenska_2012_DRUK 2012-04-11 16:31 Strona 79

ANEKS


Stempowski_Ziemia bernenska_2012_DRUK 2012-04-11 16:31 Strona 80


Stempowski_Ziemia bernenska_2012_DRUK 2012-04-11 16:31 Strona 81

Jerzy Stempowski LIST DO ZOFII MAŁYNICZ

Muri, 31 grudnia 1949 Droga Panno Zofio, panneczko moja kochana i akuratna, Bardzo czuję się winny wobec Pani, że się tak długo nie odzywałem mimo napomnień mego ojca. Sam jestem już tym tak ukarany, że proszę się na mnie więcej nie gniewać. W ciągu ostatnich miesięcy przechodziłem rodzaj kryzysu i wydawało mi się, że nic już nikomu nie potrafię rozsądnego powiedzieć. Otrzymałem od Pani bardzo piękny upominek, najlepsze wydanie Beniowskiego. Czytałem je najakuratniej, myśląc o tym, jakby Pani tę lub inną strofę powiedziała. Dziękuję najserdeczniej, z uczuciem prawdziwej wdzięczności. O mnie samym dowie się Pani najlepiej od mego ojca. Tym razem — przekreślając nieudane próby korespondencji i zaczynając ją na nowo — chciałbym opowiedzieć Pani coś, jak się opowiada w wieczór zimowy przy kominku. Zacznę od Słowackiego. Z pobytu w Szwajcarii zachował się w jego utworach znany wiersz: Gdzie Aar wody błękitnemi spada. Jest to właśnie rzeka, nad którą przemieszkałem koło 9 lat. Nazwa jej u Słowackiego budzi pewne wątpliwości. Po francusku rzeka nazywa się l’Are, po niemiecku zaś die Aare, lecz to podwójne „a” wymawia się jak pojedyncze. ➢ 81 ➢


Stempowski_Ziemia bernenska_2012_DRUK 2012-04-11 16:31 Strona 90

Andrzej Stanisław Kowalczyk O „ZIEMI BERNEŃSKIEJ”

Wielokrotnie podkreślał, że na opuszczenie Polski w 1939 roku zdecydował się po długich wahaniach, w sytuacji bez wyjścia. Liczył, że wkrótce wróci do Warszawy, do siebie na Flory. Na emigracji pozostał jednak do końca życia. Klęskową zimę spędził w Karpatach po słowackiej stronie, chorował w górskim szpitalu, wiosną bez nadziei na powrót do kraju zdecydował się jechać do Budapesztu. Przyjaciele wzywali go do Paryża. W końcu kwietnia dotarł do Szwajcarii, gdzie w ciągu dwóch tygodni miał dostać wizę francuską. Kiedy nadeszła 16 maja, Niemcy byli już w Brukseli, armia francuska okazała się niezdolna do walki, Anglicy przygotowywali się do ewakuacji z kontynentu. Pisarz zamieszkał w Muri, wsi położonej pod Bernem, która nie przypadła mu do gustu, oceniał, że wytrzyma tu najwyżej dwa tygodnie. „Wędrując — częściowo pieszo — od polskiej granicy do doliny Ary — pisał do Kazimierza Wierzyńskiego — widziałem po drodze wiele miejscowości, w których chciałbym spędzić dłuższy czas, nawet resztę życia. Na Rusi Zakarpackiej, na Węgrzech, w Siedmiogrodzie, w Jugosławii widziałem wiele miejscowości o niezapomnianym uroku. W niektórych zatrzymywałem się na kilka dni, w innych na kilka godzin, opuszczając je z uczuciem żalu. Według obyczaju huculskiego spotkanemu w górach należy zadać około 30 pytań grzecznościowych. ➢ 90 ➢


Stempowski_Ziemia bernenska_2012_DRUK 2012-04-11 16:31 Strona 91

P O S Ł OW I E

W jednym z nich należy poruszyć zagadnienie czy w miejscowości, z której idzie, nabuwsia czy nie, to znaczy, czy wyczerpał przyjemności, jakie dana okolica mogła mu obiecywać. W Muri miałem już po kilku godzinach wrażenie, że wyczerpałem możliwości tej okolicy i mogę spokojnie iść dalej”*. Spędził w Muri następne lata, wojenne i powojenne, ale liczne zajęcia i podróże łagodziły niewygody życia na prowincji. Mieszkał w domu, któremu daleko było do siedzib chłopskich opisywanych w powieściach Jeremiasza Gotthelfa. Dom, należący do starszej wdowy, stał przy szosie prowadzącej z Berna do Thun. Z tyłu ciągnął się łańcuch lesistych pagórków zasłaniających wieś od wiatrów północnych, zimą nieznośnie mroźnych. Na parterze znajdował się mały warsztat wyrobu szczotek przemysłowych, w którym wdowa pracowała cały dzień sama jedna z braku ochotników do tego mało opłacalnego zajęcia. Niewielki pokój wynajmowany przez pisarza znajdował się na piętrze. Po latach chudych nastąpiły lata jeszcze chudsze, ubogie w prace literackie, wypełnione krzątaniną i wysiłkami, których głównym celem było utrzymanie się na powierzchni. Zaraz po wojnie Stempowski opublikował swoje eseistyczne i diarystyczne arcydzieła: dzienniki podróży do Austrii i Niemiec, rzymskie zapiski — Corona turrita, Księgozbiór przemytników. Wkrótce ubóstwo i trudności wizowe unieważniły podróże. Wiosną 1948 roku pisarz zaczął chorować, powróciły zaburzenia nerwowe, powodujące zupełną niemal agrafię i niezdolność do pracy umysłowej. „Przez długie tygodnie — donosił Wierzyńskiemu — nie mogę napisać ani jednego słowa, nawet list do praczki sprawia mi trudności. Nieraz przychodzi mi na myśl, czy warto jest upierać się przy pisaniu w malutkim, trudnym do ogrzania pokoju, pośród największych trudności finansowych, zamiast szukać jakiejś mechanicznej pracy zarobkowej, która świetnie zrobiłaby mi na zdrowie i wyleczyła z chorób pieniężnych”**. *

List do Kazimierza Wierzyńskiego, 20 VIII 1948 (Archiwum Instytutu Literackiego w Maisons-Laffitte). ** List do Kazimierza Wierzyńskiego, 9 I 1949 (Archiwum Instytutu Literackiego w Maisons-Laffitte).

➢ 91 ➢


Stempowski_Ziemia bernenska_2012_DRUK 2012-04-11 16:31 Strona 103

SPIS RZECZY

Wprowadzenie / 7 Okolice miasta / 11 Okolice miasta (ciąg dalszy) / 18 Dawna gospodarka wiejska / 24 Z Jeremiaszem Gotthelfem w Emmentalu / 31 Z dziejów komponowanego pejzażu / 39 Drzewa / 48 Drogi i oberże / 63 Chłopi / 73

ANEKS

Jerzy Stempowski LIST DO ZOFII MAŁYNICZ / 81 Andrzej Stanisław Kowalczyk O „ZIEMI BERNEŃSKIEJ” / 90


Stempowski_Ziemia bernenska_2012_DRUK 2012-04-11 16:31 Strona 104

wydawca Fundacja Zeszytów Literackich Warszawa 2012 wydanie II poprawione i uzupełnione Edycja na podstawie: Georges Stempowski, La terre bernoise, Genewa, Librairie E. Droz, 1954, uzupełniona przez tłumacza Na okładce: Hinterstockensee poniżej szczytu Stockhorn, Szwajcaria, fot. Jerzy Stempowski Ilustracje na stronach: 17, 23, 30, 47, 62, 72 — fot. Jerzy Stempowski; s. 10 — fot. Władysław Kozłowski; s. 38 — fot. zapewne Henri Tzaut Wszystkie fotografie pochodzą z archiwum Andrzeja Stanisława Kowalczyka

projekt graficzny i typograficzny / Janusz Górski projekt okładki / Elżbieta Tchórznicka redakcja / Mikołaj Nowak-Rogoziński, Marek Zagańczyk korekta / Teresa Kruszona skład i łamanie / Agencja Poligraficzna Sławomir Zych

Zamówione książki, zeszyty i kwartalnik „Zeszyty Literackie” wysyłamy za zaliczeniem pocztowym (w prenumeracie — gratis). Zamówienia prosimy składać: „Zeszyty Literackie”, ul. Foksal 16, p. 422, 00-372 Warszawa tel./faks: (+48) 22.826.38.22 e-mail: biuro@zeszytyliterackie.pl lub w sklepie internetowym: www.zeszytyliterackie.com Akceptujemy karty płatnicze


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.