4 minute read

Rekolekcje harcerskie u Skautów Europy

Harcerskie Rekolekcje z ks. Janem Dohnalikiem

Stowarzyszenie Harcerstwa Katolickiego „Zawisza” (Skauci Europy) zaprosiło ks. Jana Dohnalika, kanclerza Ordynariatu Polowego WP do wygłoszenia rekolekcji wielkopostnych, które udostępniono także i pozostałym organizacjom harcerskim. Tematem były trzy cnoty teologalne: wiara, nadzieja i miłość; są to dary, trzy warstwy życia, które łączą nas bezpośrednio z Bogiem. Poniżej streszczenie głównych myśli, a całe nagranie jest dostępne na stronie: https://www.zhr.pl/2020/04/06/bog-w-czasie-kwarantanny/.

Dar wiary otrzymujemy na Chrzcie świętym, ale ten dar musimy rozwijać przez pogłębianie relacji z Bogiem i upodabnianie się do niego przez czytanie, przemyślenie, modlitwę i kontemplację żywego Słowa Bożego, przez które Jezus mówi bezpośrednio do nas. Jeżeli tego wysiłku nie podejmiemy i nie znajdziemy czasu to nasza wiara nie będzie wzrastała i nie odkryjemy obrazu Boga miłosiernego miłością. Źródło łaski i wiary, o którym Jezus mówił samarytance przy studni, bije stale, nawet w kwarantannie. Ewangelia ukazuje nam sceny słabości apostołów, w których sami odnajdujemy się. Jezus przez trzy lata był z nimi, uczył ich wiary. Czy oni chcieli, czy rozumieli tę naukę? Między Hosanną a Krzyżem towarzyszył Jezusowi tylko Jan. Nam też trzeba zaufać Jezusowi i z Nim wzrastać na drodze krzyżowej. Nadzieja chrześcijańska wyraża się w dziecięcej ufności do Boga, że zwyciężymy głównych wrogów wiary – lęk i grzech –– bo jesteśmy z

36

Chrystusem. Jak jedna świeczka wystarczy, by rozjaśnić ciemność, tak nadzieja wzmacnia nas w chwilach próby i zwątpienia. Nie chodzi tu o brawurę, tylko o świadomość, że w naszym lęku nie jesteśmy sami. Sam Jezus powiedział apostołom na wzburzonym morzu „Odwagi! Ja Jestem! Nie lękajcie się!”. Kiedy wyznajemy „Jezu, ufam Tobie”, to z naszego oddania, oczekiwania i tęsknoty płynie odwaga, by się nie poddać. Poczucie obecności kochającego, wszechmocnego Boga daje siłę. Nasza wiara przez modlitwę staje się nadzieją i prowadzi do miłości. Kto modli się odczuwa pragnienie i tęsknotę, ma nadzieję, że nawiąże kontakt. Nie od razu będą owoce, może być długi czas na pustyni, obawa, że Jezus zasnął w łodzi naszego życia, ale nadzieja pomaga nam trwać na modlitwie. Uzdalnia nas do wzbudzenia żalu doskonałego, który jest żalem z miłości do Boga, że zerwaliśmy więź przyjaźni z Nim, a nie tylko z lęku czy obrzydzenia z powodu grzechów. Grzech jest chorobą duszy, spowiedź jest operacją, a pokuta i zadośćuczynienie to proces leczenia i rehabilitacji. Sam żal nie wystarczy bo trzeba naprawić zło i zwyciężać je dobrem. Piękną modlitwę skruchy i nadziei stanowi ostatni wpis bł. Stefana Wincentego w „Pamiętniku”: „Dzięki Ci, Panie...nawet za me błędy i odchylenia od Twej woli. Wracam obecnie do Ciebie, Panie, by Ci naprawdę służyć. Mam może opalone już trochę skrzydła, lecz, Panie, w głębokiej pokorze klękam przed Tobą i proszę: daj mi szczerze prowadzić życie i nigdy nie być aktorem życiowym.

Daj odwagę życia według wskazań Twoich.” Miłość Boga i bliźniego. Spojrzenie na opis Ostatniej Wieczerzy z perspektywy miłości ukazuje trzy różne postawy: Judasza, Piotra i Jana. Judaszowi brakuje miłości. Gdyby miał w sobie miłość, to może oparłby się pokusie pieniędzy i intrygom faryzeuszy, zrozumiałby, że nie służy dobru i uwierzyłby w miłosierdzie Boże. Piotr był szczery w wyznaniu, gotowy pójść za Jezusem nawet na śmierć, ale w chwili próby zawiódł, trzy razy zaparł się Jezusa i zaczął tonąć tak, jak na morzu w czasie burzy. Kochał Jezusa ale miłością słabą, opartą na wierze we własne siły. Taka postawa

37

może zagrażać instruktorkom i instruktorom harcerskim - kiedy jesteśmy zbyt pewni siebie to jesteśmy o krok od porażki. Najmłodszy uczeń Jan doświadczył najgłębszej relacji z Jezusem, takiej więzi miłości, jak Jezusa z Bogiem Ojcem, która wprowadza nas w tajemnicę Bożej miłości: „wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia”. Żeby kochać trzeba być kochanym, by dawać trzeba zaczerpnąć ze źródła. Dlatego Jan wytrwał pod Krzyżem. Wyrazem prawdziwej pokory jest przyzwolenie Jezusowi na umycie nóg i słuchanie Jego słowa, które nas umacnia. Trzeba być Piotrem akceptującym swoje słabości, aby dojrzeć to tego, by być Janem. Wyobraźnia miłosierdzia. My dzisiaj możemy czerpać miłość Bożą przez modlitwę, ikony, pozwolić, by Bóg nas kochał, a następnie dzielić się tą miłością z innymi przez rozmowę. Najczystszą formą miłości jest miłość „agape”, którą otrzymujemy w darze od Boga, która jest wpisana w Krzyż Chrystusa. Jeżeli Jezus za Ciebie oddał życie, to jesteś tego wart. W Wielki Piątek w kościołach i kaplicach pozostaje sam Krzyż. W nim czcimy miłość. Krzyż zobowiązuje nas do miłości Boga i bliźniego. Czy dostrzegamy Jezusa w naszych bliskich? Czy zamykamy Jezusa w kościołach, a nie zapraszamy do naszych domów? Czy niesiemy Boga ludziom? Ze spotkania z Bogiem rodzi się „wyobraźnia miłosierdzia”. Najtrudniejsze doświadczenia mogą stać się okazją do miłości. Bł. Stefan Wincenty dał nam przykład, jak czerpać Bożą miłość w najtrudniejszych warunkach. W obozie koncentracyjnym „organizował” potajemnie dostęp do sakramentów i obozowy „Caritas”. W swoim dzienniczku pisał o przyjacielu Wiechu, który pisał do niego tylko wtedy, kiedy czegoś potrzebował, a on tak bardzo chciał, by przyjaciel napisał do niego o swoich planach i podzielił się myślami. A potem sam się zreflektował, że on jest Wiechem wobec Jezusa, który jest jego „najlepszym i prawdziwym przyjacielem”, któremu można powierzyć wszystkie swoje trudności i lęki. J.R.R. Tolkien, katolik, autor powieści „Władcy Pierścieni” w liście do syna przeżywającego kryzys wiary polecał mu kontemplację Najświętszego Sakramentu, w którym znajdzie prawdziwą ścieżkę miłości, wierności, radości. Dzisiaj możemy łączyć się z Chrystusem przez pragnienie i w Chrystusie oczyszczać nasze ludzkie miłości.

38

This article is from: