3 minute read
Spotkania z Kulturą
WARTO SIĘGNĄĆ PO…
Yuval Noah Harari, „SAPIENS. Od zwierząt do bogów”
Advertisement
W tym roku postanowiłem popisać trochę o książkach. Młodszemu pokoleniu warto przypomnieć, czym książka jest. Otóż, zgodnie z Encyklopedią PWN, jest to: dokument graficzny (znaki pisma oraz inne symbole, obrazy) głównie w postaci kodeksu, o określonej liczbie stron, zawierający utrwaloną myśl ludzką; na pojęcie książki składają się zmieniające się w rozwoju historycznym: forma materialna (kształtowana przez materiały i narzędzia pisarskie użyte do jej tworzenia), zapis graficzny (rękopiśmiennie lub mechanicznie, współcześnie głównie metodami poligraficznymi utrwalone znaki umowne, m.in. znaki pisma, obrazy), treść tego zapisu oraz pełnione przez książki funkcje (głównie przez treść warunkowane); badaniem problemów związanych z książką we wszystkich aspektach (historycznym, technicznym, społecznym) zajmuje się bibliologia. Innymi słowy – to, co macie w Internecie, tylko poukładane zgodnie z tematem i sensownie oraz zazwyczaj wydrukowane na pewnej liczbie stron.
No dobra, żarciczki mamy za sobą, teraz na poważnie. W tym roku chciałbym pochylić się nad ciekawymi książkami, z którymi zetknąłem się w życiu i polecić je szerszemu gronu. Osoby bardziej doświadczone wiekiem ode mnie mają szansę na to, by nie być zaskoczonymi moimi propozycjami – prawdopodobnie większość z nich zapewne już przeczytały. Prawdą jest, że nie będę się rzucał na teksty niszowe, bardzo szczegółowe, związane z wąską tematyką, lecz na te, które po prostu mi się podobały, czyli innymi słowy – w moim odczuciu były po prostu dobre. A z dobrymi książkami jest tak, że zna je sporo osób. Jeżeli więc Droga Czytelniczko, Drogi Czytelniku zetknąłeś się z opisywanym przeze mnie utworem, serdecznie namawiam, aby potwierdzić innym czytelnikom – np. na naszej hufcowej grupie facebookowej – iż jest to faktycznie tytuł godny uwagi, lub też troszkę polemizować z moją propozycją. Niech się dzieje – ha!
Tyle tytułem przydługiego wstępu, czas zabrać się za właściwy przedmiot sprawy, czyli za propozycję lektury. Będzie to świeżo przeze mnie przeczytany prezent, wręczony mi na ognisku przekazania namiestnictwa, czyli „SAPIENS. Od zwierząt do bogów” Yuvala Noah Harariego.
Tomiszcze to liczące 544 strony zawiera historię ludzkości - od czasów wspólnych przodków nas ludzi i małp - aż do dnia dzisiejszego. W zapowiedzianym drugim tomie („Homo Deus”) autor będzie starał się przewidzieć, w jaki sposób ludzie mogą osiągnąć boski status, wygrywając z chorobami, śmiercią i innymi biologicznymi ograniczeniami. Historię ludzkości widzianą oczami Harariego czyta się po prostu świetnie niczym powieść sensacyjną, z tą różnicą, że od początku wiemy, kto zabił (Homo sapiens od zarania dziejów tępił inne gatunki, w tym inne gatunki człowieka), ale nie wiemy, do czego to zabójstwo doprowadzi – nieśmiertelności czy wiecznego potępienia w zniszczonym przez nas świecie.
W popularnonaukowym dziele przedstawione są kolejne dzieje naszego rodzaju, a sposób ich prezentacji daje dużo do myślenia – dobrym przykładem jest rewolucja agrarna, czyli przejście epoki od zbieractwa do rolnictwa. Postęp? A może wręcz przeciwnie, gdyż zamieszkanie w stałych gospodarstwa ograniczyło różnorodność w diecie ludzi (głównie do pszenicy), ich ruchliwość (nie trzeba było już pokonywać sporych dystansów), zwiększyło czas, który trzeba było poświęcić na pracę, a także spowodowało, że choroby i epidemie mogły się o wiele łatwiej rozprzestrzeniać. Samo gromadzenie żywności spowodowało też rozwarstwienie społeczne i nałożyło obowiązek budowania warowni do ich ochrony.
W książce znaleźć można wiele więcej pasjonujących informacji, np. czy wiecie, że czysty kapitalizm powoduje ogromne szkody na ludziach, ale i zwiększa dynamikę rozwoju gospodarki? Albo dlaczego to Europejczycy zdominowali nasz glob, czego nie udało się dokonać żadnej innej grupie społecznej zgrupowanej na jakimś kontynencie.
Wnioski autora są trudne do akceptacji przez osoby wierzące, gdyż wskazuje on, że Boga nie ma lub, jak stwierdził Nietzsche: „Bóg umarł”, ale żył, dopóki był potrzebny ludzkości do jej rozwoju. No bo niby kiedy pojawiła się dusza w ludziach, skoro ewoluowaliśmy ze zwierząt? Czy kiedyś narodził się pierwszy człowiek, który już duszę posiadał, a jego rodzice nie? Oczywiście nie oznacza to, że należy tego dzieła unikać – trzeba czytać, jak najbardziej, gdyż autor we wspaniały sposób opisał historię naszych dziejów, wskazując na to, jakie procesy rządziły rozwojem cywilizacji.
Stanisław Matysiak