2 minute read
Katarzyna Marszałek - s
cy zażartowali, że możemy już wracać do Polski. W Paryżu poruszaliśmy się metrem, a moją decyzją zwiedzaliśmy go w mundurach. Młodzież się próbowała buntować, jednak szybko się przekonała, co mundury dają. W Luwrze wpuszczano nas bez kolejki, udało nam się także przemycić finki w punkcie kontroli. Niestety nasze mundury nie zadziałały na ochroniarza przy Monie Lisie, ale i tak każdy z nas zobaczył ją z bliska. Obsługa Luwru nas kojarzyła i np. zgłosiła mi, że jeszcze dwie osoby są w sklepiku z pamiątkami i mam na nie zaczekać (muzeum już zamykano i kazano je opuszczać). Kolejnym punktem była wieża Eiffla z możliwością wejścia na taras widokowy na 2. piętrze. Tu już tak łatwo nam nie poszło z finkami, nożami i scyzorykami – musieliśmy je zostawić po wysłuchaniu reprymendy od ochrony i odebrać po wyjściu. A mundury cały czas robiły furorę i jak to stwierdził jeden z moich harcerzy starszych: „Największą atrakcją w tym Paryżu to jesteśmy my ” . Następnym miejscem był łuk triumfalny. Z programu obowiązkowego nie udało nam się zobaczyć tylko katedry Notre Dame, czego żałujemy, bo autokar przyjechał po nas później niż to było ustalone i w zasadzie mieliśmy tyle czasu, by móc podjechać do odbudowywanej po pożarze budowli. Do Bydgoszczy wracaliśmy prawie 20 godzin. Ile to kosztowało i czy było warto? Samo wpisowe na zlot to 90 zł i 20 euro. Do tego trzeba doliczyć transport, który w naszym przypadku wyniósł 430 zł za osobę za prawie 3200 km na trasie Bydgoszcz-Alzacja-Paryż-Bydgoszcz. Do tego około 100 zł na osobę za wyżywienie i ubezpieczenie (dziękujemy Komendzie Chorągwi za ROHiS) i około 50-60 euro na wszystkie wejścia w Paryżu, przekąski na trasie, toalety, pamiątki zlotowe itp., czyli na osobę wyszło około 800-900 zł. Oczywiście, że było warto, nie tylko ze względu na szlifowanie języka, poznawanie nowych ludzi z różnych organizacji skautowych, ale przede wszystkim na poznanie skautowego sposobu biwakowania i przygodę w międzynarodowym gronie. A udział w InterCampie można przecież zaplanować już dziś i zacząć zbierać pieniądze albo zorganizować akcję zarobkową drużyny czy szczepu, żeby nie obciążać budżetu rodzinnego. Za rok IC w Niemczech. SH „Zawiszanie ” się szykuje, w trawie piszczy, że „Zielona Siódemka ” również. A inne środowiska? Pełnoletnich wędrowników zachęcam do zgłaszania się jako IST, wtedy płaci się tylko wpisowe i za transport.
hm. Agnieszka Olejniczak (Szczep Harcerski ZAWISZANIE) przewodnicząca Komisji Rewizyjnej Hufca ZHP BydgoszczMiasto, komendantka szczepu, drużynowa 42 BDSH „Krzewy
Advertisement
KĄCIK HARCERSKIEJ KULTURYŚMIECHU
hm. Katarzyna Marszałek
Robert Baden-Powell – Młodzi wywiadowcy. Punkt 8 prawa obowiązującego wywiadowców (1912)
Wywiadowca zawsze się uśmiecha, podśpiewuje lub gwiżdże. Kiedy otrzyma rozkaz, powinien go spełnić ochotnie i wesoło, nie z dąsem, ociąganiem, niechętnie i ponuro. Wywiadowca nie wyrzeka na nudy, nie kłóci się z drugimi i nie klnie, choć mu się coś nie powiedzie. Kiedy się spóźnisz na pociąg, kiedy ci kto nadepcze boleśnie na nogę, kiedy cię spotka jakaś nieprzyjemność – przymuś się do uśmiechu, zanuć lub zagwiżdż coś wesołego, a zaraz ci ulży. (NB. Od czasu ukazania się tej rady w pierwszym wydaniu, autor otrzymał od wielu wywiadowców –chłopców i dorosłych żołnierzy – listy z podziękowaniem i zapewnieniem, że im to przyniosło wielką korzyść.) Wywiadowca chodzi uśmiechnięty i wesoły. Rozwesela to nie tylko jego, lecz i wszystkich otaczających, zwłaszcza w chwili niebezpieczeństwa. (...) Brak wesołości dowodzi braku zdrowia.