Maria Czapska
EUROPA W RODZINIE CZAS ODMIENIONY
wstęp Adam Zagajewski
Wydawnictwo Znak Kraków 2014
I
Dwaj przodkowie Rok 1905. Przed ślubem najstarszej siostry nas, pięcioro młodszych, oddano pod opiekę babki Czapskiej. Spędziliśmy wtedy w Suddenbach, pod Rygą, kilka miesięcy letnich. Był to rodzinny dom Meyendorffów, posażne wiano babki. Pamiętam kwadrat starych lip tuż przy domu, szumiące letnie ulewy, babcia nazywała je pluies blanches 2, częste w tym nadmorskim kraju. Przesłaniały, istotnie, gęstą zasłoną cały świat. Czy ktoś tego lata 1905, roku klęski rosyjskiej i nadania konstytucji, przypuszczał, że rewolucja wybuchnie tak gwałtownie, właśnie w Kurlandii, że w ciągu zimy ogromna większość dworów i pałaców baronów niemieckich pójdzie z dymem, że nastąpią krwawe porachunki? Pamiętam album fotograficzny tych zgliszcz, między innymi zdjęcie wypalonych murów Suddenbachu, z pustymi prostokątami okien. Po tylu już żałobach dotknęła babkę naszą śmierć domu jej dzieciństwa i młodości. Do ostatka nic nie było zmienione w urządzeniu pięknych wnętrz Suddenbachu: tapczan ogromnych rozmiarów pokryty tureckim dywanem, ściany zawieszone obrazami, zielony bilard i w tymże bilardowym pokoju wysokie chińskie wazy, jak się później dowiedziałam, dar carowej Katarzyny dla hrabiego Ottona Magnusa Stackelberga (1736–1800), pradziada Emerykowej Czapskiej. Licznie rozrodzeni, w Szwecji i w krajach bałtyckich, czterdziestu Stackelbergów brało udział w wojnie północnej w armii Karola XII. Major Karol Wilhelm von Stackelberg, wzięty do niewoli rosyjskiej pod Połtawą, zesłany na Sybir, zmarł w Tobolsku w 1710 roku. Syn jego, Otto Magnus starszy, w kraju doszczętnie wojną wyniszczonym zagospodarował swoje rozległe włości w Kurlandii i w Esto2
(fr.) białe deszcze
15
nii, a chociaż mieszkał w chacie słomą krytej, z nabożeństwem przez następne pokolenia przechowanej, syna wyprawił na dwór nowej monarchini do Petersburga. Otto Magnus młodszy, wnuk sybirskiego zesłańca, rozpoczął tam karierę dyplomatyczną pod auspicjami Katarzyny II. Po Madrycie i Paryżu został mianowany posłem rosyjskim w Warszawie. Katarzyna wysłała go do Polski w celu „likwidacji”, czyli sfinalizowania pierwszego rozbioru. Polakom nie szczędził Otto Magnus upokorzeń ani królowi afrontów. „Ten bałtycki dyplomata – pisze o nim Jean Fabre* – wrócił z Madrytu, udając hiszpańskiego granda, a z Paryża, pozując na filozofa”. Sądząc z jego listów do carowej, był najposłuszniejszym narzędziem w jej ręku i uniżonym dworakiem. Sprzeciwiał się kategorycznie wszelkim reformom projektowanym przez króla, włącznie z pomnożeniem sił zbrojnych. „Po cóż Polsce wojsko? – mawiał Otto Magnus, według relacji króla – szczęśliwa u siebie, bez znaczenia w Europie, oto cel, który, jak sądzę, trzeba będzie jej wyznaczyć”. Po spotkaniu króla i carowej w Kaniowie (1789) Stackelberg zapewniał ją, że jest bezsprzeczną panią woli polskich wielmożów (nie szczędził w tym celu katarzyńskich rubli), ale był głęboko dotknięty niełaską doznaną w Kijowie. „Moje uciążliwe stanowisko, walka prowadzona od piętnastu lat z wrogami panowania W.C.M. w Polsce zyskała mi wrogów, zarówno Polaków, jak i cudzoziemców, bo od pierwszego do ostatniego wszyscy są niechętni wpływom Rosji...” Błagał carową, by nie dawała wiary podszeptom jego wrogów, na życie i honor zaklinał się, że jedyna namiętność władająca nim – „to chwała wiernej służby W.C.M. i przywiązanie do Jej Osoby...”. Po śmierci Katarzyny Paweł nie chciał widzieć Stackelberga na dworze i radził mu, by wrócił na wieś i odpoczął „po trudach antyszambrowania3 u księcia Zubowa”. Cesarz nie mógł przebaczyć Stackelbergowi uniżoności, z jaką zabiegał o względy faworyta. * J. Fabre, Stanislas-Auguste Poniatowski et l’ Europe des lumie`res, Paryż 1952. (Przypisy oznaczone gwiazdką pochodzą od Autorki). 3 antyszambrować – wyczekiwać w przedpokoju na przyjęcie przez osobę wpływową
16
Ambasador omal życiem nie przypłacił niełaski cesarskiej. Przyjaciel jego, baron Heyking, zachęcał go – jako najbardziej do tego powołanego, najlepiej poinformowanego – do spisania kroniki panowania Katarzyny. „Wieki starły pamięć tysiąca panujących – pisał Heyking – a Tacyt jest wciąż przedmiotem naszego podziwu. Bądź Pan Tacytem nieśmiertelnej Katarzyny”. Stackelberg nie był Tacytem i nie zostawił po sobie ani kroniki epoki, ani wspomnień*. Do tych katarzyńskich waz, dziedzictwa po Ottonie Magnusie, wrzucała babcia tamtego lata płatki osypujących się róż. W kilka miesięcy później zrewoltowani Łotysze potłukli je zapewne na drobny mak, Łotysze oświeceni przez tychże znienawidzonych baronów, o wiele bardziej uświadomieni aniżeli lud Białej Rusi, który żadnych ekscesów owego roku się nie dopuścił. „Niszczyć gniazda, aby ptaki nie wróciły” – takie było hasło rewolucji; ptaki nie wróciły. „Pięć wieków byliśmy na Inflantach warstwą rządzącą – mówił w 1960 roku dziewięćdziesięcioletni wówczas wuj nasz, Aleksander Meyendorff – ale nie nawiązaliśmy porozumienia z ludnością, musiano więc się nas pozbyć, jako obcego elementu. Takie są prawa historii i skutki kolonizacji. W 1950 uprzedzałem Francuzów, że ich sprawa w Algierze będzie, jak nasza, przegrana. Teraz, cokolwiek by zrobili, już jest za późno”. * *
*
Trzy córki barona Jerzego Meyendorffa i Zofii ze Stackelbergów były oddane pod opiekę gorliwej protestantki, należącej do sekty głośnego w połowie XIX wieku lorda Radstocka4. Wpływy Radstocka sięg* Z archiwów Stackelbergów z Isenhof w Estonii, t. I. 4 Autorka ma tu na myśli Braci Wolnych, zwanych również Braćmi Płymuckimi lub Ruchem Wolnych Chrześcijan. To protestanckie wyznanie powstało w 1830 roku. Lord Radstock był jednym z jego przedstawicieli, działał aktywnie na terenie Rosji.
17
nęły aż do Austrii, gdzie znalazł wyznawców nawet wśród Polaków, katolików, i dotarły do sfer arystokratycznych Petersburga. Na przekór matce wolnomyślicielce, zarówno niechętnej katolicyzmowi, jak protestantyzmowi, trzy panny Meyendorff chowane w duchu surowej religii nie rozstawały się z Biblią. Często cytowane Pismo św. i sposób wyrażania się córek przezwała pani Meyendorff ironicznie le jargon de Chanaan5. Wszystkie trzy pozostały wierne swemu wyznaniu do śmierci. Comme mes parents sont morts dans cette religion je ne pense pas faire mieux* – mówiła nasza babka. Ojciec naszej prababki Zofii Meyendorff, Gustaw Ernest hrabia Stackelberg (1766–1850), był posłem rosyjskim przy dworze wiedeńskim i uczestnikiem kongresu wiedeńskiego (1815), następnie posłem w Królestwie Neapolitańskim. Ożenił się z Austriaczką, hrabianką Karoliną Lüdolf, córką ambasadora austriackiego w Konstantynopolu, a następnie w Królestwie Obojga Sycylii. Gustawowie Stackelberg osiedli na starość w Paryżu, a trzy wnuczki Meyendorff jako dziewczynki przyjeżdżały do dziadków na Place Vendôme. Uczono je tam dobrych manier i języków, a do dobrych manier należało opanowanie wszelkich odruchów, włącznie z przestrachem: należało s’effrayer gracieusement6. W tym celu musiały, idąc przez pokój, upuścić doniczkę czy szklankę i okazać spłoszenie z gracją. Uczono je nie tylko tańca, ale i zgrabnego chodzenia, przy posiłkach siedziały przy osobnym stole, tzw. kocim (Katzentisch), miały tylko jedną szklankę wody, którą odpijały kolejno po jednym hauście. Chodziło bowiem o talię, której nadmiar płynów mógł zaszkodzić. W Krakowie mieszkałam z babcią (przy ulicy Łobzowskiej), przygotowując się do licealnej matury w 1911. Odwoziła mnie czasem w karetce fiakrowej aż na Rynek i mówiła: „Traverse le Rynek... Przejdź przez Rynek, chcę widzieć, jak chodzisz”. Czułam, że to był egzamin, co mnie bardzo krępowało. W tym samym czasie, kiedy trzy siostry Meyendorff, Elżbieta (Lise), Zofia (Sonine) i Georgine (Bichon), przebywały w Paryżu, ich 5 (fr.) żargon kanaański * (fr.) Podobnie jak rodzice, którzy umarli w tym wyznaniu, nie postąpię inaczej. 6 (fr.) płoszyć się z wdziękiem
18
dziadek, były ambasador Stackelberg, utrzymywał – wedle relacji André Maurois* – młodziutką kurtyzanę Marię Duplessis, sławną Damę Kameliową, śliczną dwudziestoletnią suchotnicę. Kochali się w niej wszyscy ówcześni członkowie paryskiego Jockey Clubu, ale także Aleksander Dumas-syn. Jemu to przyznała się poetyczna Maria, że ją ten starzec proteguje, bo mu przypomina jego odumarłą córkę. Historiograf Aleksandra Dumas, Johannes Gros, kładzie tę wersję między bajki. „Hrabia, mimo swego podeszłego wieku – pisze Gros – nie szukał w Marii Duplessis Antygony jak Edyp, ale Betsaby jak Dawid. Umieścił ją na Boulevard de la Madeleine pod numerem 11, ofiarował powóz niebieski i dwa konie czystej krwi. Dzięki niemu i innym wielbicielom antresola Marii była pełna kwiatów, nie tylko kamelii, ale też innych, zależnie od pory roku; lękała się róż, bo zapach róż ją upajał, wolała więc bezwonne kamelie...” * *
*
O wyborze męża w owe czasy decydowali rodzice. Jakie były pragnienia albo marzenia babci przed małżeństwem i czy tylko wola rodziców skłoniła ją do tego związku z Polakiem, obcego wyznania? Nie wiemy. Panna po przekroczeniu lat osiemnastu musiała wyjść za mąż, nie zwlekając, bo nie miała innych widoków, jak tylko wegetację przy rodzicach, a Liza miała już lat dwadzieścia jeden i siostry przepowiadały jej staropanieństwo. Toteż 20 września 1854 roku odbył się w Suddenbach ślub Emeryka Czapskiego z Elżbietą Meyendorff. Emeryk miał lat dwadzieścia siedem i był na służbie państwowej. Emerykowie Czapscy osiedli w Stańkowie, na ziemi mińskiej. Franciszek Stanisław Kostka Czapski, dziad Emeryka, rodem z Prus Królewskich (pierwotne brzmienie nazwiska rodowego było Czaplski od wsi Czaple), miał opinię światłego obywatela, rzadkiej na owe czasy bezinteresowności. * Les Trois Dumas, Paris 1957, z powołaniem się na pracę J. Grosa, Alexandre Dumas et Marie Duplessis, Paryż 1923.
19
„Familia Czapskich mniemała się wówczas być pierwszą z patrycjuszów, iż tak powiem, z kraju pomorskiego (...) – pisze Józef Wybicki, kolega w senacie i przyjaciel Franciszka Stanisława Czapskiego. – Panowanie ich nie było podobne do panowania Radziwiłłów, Czartoryskich, Potockich itd. w innych prowincjach, gdzie ci magnaci płacili, protegowali i za to rozkazywali. Czapscy zaś nie byli dość bogaci by przekupywali, a my Prusacy, żyjąc jeszcze w starożytnej skromności, nie mieliśmy potrzeby się zaprzedawać. Byli to prawdziwi starsi bracia na łonie zgodnej i skromnej familii i to był powód, który im dawał pierwsze miejsce w sprawie publicznej”*. W ponurym okresie upadku Rzeczypospolitej, w hulaszczej Warszawie, współcześni zaliczali Czapskiego do dziesięciu nieprzekupnych i wiernych sprawie Ojczyzny obywateli**. Konfederację barską przywitał Czapski z radością, planował z Józefem Wybickim uzbrojenie dwunastu tysięcy wojska i wciągnięcie do akcji Gdańska. Zawiązał też tajną Unio animorum trzech województw pruskich. Po klęsce konfederacji opuścił kraj w towarzystwie księcia Karola Radziwiłła „Panie Kochanku”. Józef Wybicki, który znał dobrze wojewodę wileńskiego, pisze o nim, że los obdarzył niezmierzonym majątkiem tego księcia, „ale za to Natura odmówiła mu nieomal zupełnie najdroższych dla człowieka darów duszy”. Henryk Rzewuski maluje go z sympatią jako dobrodusznego, przesądnego opoja, bratającego się ze szlachtą w pijackich hulankach. Mickiewicz widział go jeszcze inaczej. W dzieciństwie poety niejeden pamiętał jeszcze w Nowogródzkiem magnata w podartym kontuszu i jego cudactwa. Jako przykład starodawnych pojęć szlacheckich o własności przypomniał Mickiewicz w swoich wykładach sławnego księcia Radziwiłła „nasiąkłego jeszcze wszystkimi przesądami dawnej szlachty, a posiadającego jeszcze wszystkie jej przymioty (...). Nie nosił przy sobie nigdy więcej niż jednego dukata; (...) byłoby to, powiadał, z hańbą dla rodziny nosić w kieszeni wiele sztuk złota. Zmuszony opuścić kraj i żyć długo za granicą, wziął z sobą tylko jednego dukata; ale kazał go ulać – jak mówi tradycja – wielkości koła ** J. Wybicki, Życie moje, Poznań 1840. ** Polski Słownik Biograficzny.
20
od karety. Złożył go w banku i żył wystawiając weksle na tę wartość”*. W konfederacji radomskiej, a zwłaszcza barskiej, odegrał książę Karol żałosną rolę. W roku pierwszego rozbioru Polski (1772) wojewoda Czapski poślubił we Frankfurcie Weronikę, przyrodnią siostrę księcia Karola. Czapski liczył już wtedy lat czterdzieści siedem i był podwójnym wdowcem, Weronika miała lat osiemnaście, o jej zdanie nikt się zapewne nie pytał. Do dóbr swoich w Prusach Królewskich: Gąszcz i Rynkówka, oderwanych od Polski już w pierwszym rozbiorze, Czapski nigdy nie wrócił. Zamieszkał na stałe w Warszawie, posagu żony swojej od szwagra, księcia Karola, do śmierci, tj. do 1802 roku, nie odebrał i żył omal w niedostatku. Jako poseł na Sejm Czteroletni i członek Rady Nieustającej wydał drukiem kilka swoich mów senatorskich i kilka broszur, a tytuły tych pism mówią same za siebie. Dom nadwerężonej Rzeczypospolitej jakimi materiałami nie tylko do dawnej przywrócić ozdoby, ale jeszcze nowej przydać wspaniałości, albo: Myśl szczera jak być dobrym mężem i ojcem każdemu z powołania swego przystoi, i jeszcze: Przestroga Ojca dla dzieci swoich jakimi przy religii prawdziwej i gruntownej powinny być obywatelami dla Ojczyzny swej. W pismach tych, zgodnie z hasłami i pojęciami epoki, upominał się o stan chłopski. „Niech nie będzie poddaństwo srogą niewolą przyciśnione – pisał – ale w umiarkowanym jednak trzeba, aby było trzymane posłuszeństwie. Bo mając chleb i pieniądze, brykać koniecznie ma wielkie do tego skłonności (...). Jest rzeczą naypierwszą Panów Własnych (...) pomagać im do oświecenia, oskrobać tę z nich prostotę i oczyścić nieochędóstwo (...), iżby [lud] traktowany był jak bliźni, który duszę ma jednego szacunku z największymi Panami – toć nad nimi trzeba mieć miłosierdzie także!” * Wykład XX, 23 V 1843, w: Dzieła. Literatura słowiańska. Kurs trzeci i czwarty, Warszawa 1955.
21
Inny „szacunek” stosował Czapski do Żydów, których najsurowiej oskarżał o „wysysanie chrześcijańskiego ludu i ogałacanie go ze wszystkich sił”. Zalecał odebrać „tym naywiększym hultajom” propinacje7 i wszelkie arendy8 i „nie dawać wolności do takowego łupiestwa”. Do braci swej, wyróżnionej „wielkim klejnotem polskiego szlachectwa, elektora królów”, przemawiał oględnie i karcił przez omówienie. Jako „wiernością samotchnący Senator (...) aż dopiero przysięgą obowiązany” zalecał w mowie senackiej przeglądać się jak najczęściej w zwierciadle cnoty, honoru i sumienia, aby wiedzieć, „czy fałszywych kolorów nie widać w Naszey twarzy? Że nie tylko Oryginału samego, ale nawet Kopii naymniejszego uznać w Nas nie można podobieństwa...”. Czyniąc zaś przegląd wszystkich dziedzin życia publicznego, wyznawał „czuły Obywatel i prawdziwy Syn Ojczyzny”, że „cel do tej kieruje mety, co nas bez własnej szkody uszczęśliwić może”. (Chodziło o szkodę stanu szlacheckiego!) Czapski „czuły obywatel” miał rozum i sumienie, jurgieltem9 carowej pogardzał i przeciwko jej zakusom na niepodległość Ojczyzny jako barszczanin wystąpił, ale na uszczerbek przywilejów szlacheckich i prerogatyw katolicyzmu się nie godził. „Podczas rewolucji 1794 roku – pisze o swoim dziadku Edward Czapski – kiedy senatorów wieszano w Warszawie, to cechy rzemieślnicze odbywały dobrowolnie wartę przy drzwiach zubożałego senatora, bo go znali, że nie frymarczył, ale wszystko Ojczyźnie rad poświęcił”*. * *
*
Na sali sejmowej, u króla albo w jaśniejącym przepychem pałacu posła rosyjskiego spotykał zapewne nieraz zubożały senator, usiłujący ratować „nadwerężony dom Rzeczypospolitej”, tego, co pracował na jej zgubę, potrząsając otwartą kiesą pełną złota. 7 propinacja – monopol na działalność gospodarczą, np. w dziedzinie produkcji i sprzedaży alkoholu 8 arenda – dzierżawa, tu: karczmy, szynku 9 jurgielt – żołd, zapłata * E. Czapski, Pamiętniki Sybiraka, Londyn 1964.
22
II
Karol i Stanisław Czapscy Pierwsze lata XIX wieku i pierwsze lata Polski w podziałach były dla Litwy latami obfitości. Byt zdawał się ustalony, ziemia dawała ogromne dochody, o pożyczki było łatwo. W Wilnie, Mińsku, Słucku, Nowogródku odbywały się nieustanne reduty10, tańczono po kilka dni z rzędu. W każdym zasobnym domu szła hazardowa gra w faraona, całe majątki przechodziły z rąk do rąk. Na szerokim świecie jedne państwa się rodziły, a drugie znikały, „ale – jak pisze Ewa Felińska w swoich Pamiętnikach – ten wielki łoskot wstrząsającej się Europy nie był w stanie zagłuszyć muzyki rzępoły, co po całych nocach wygrywał anglezy, kadryle i mazurki”. Od pokoju w Tylży (1807) wszystko się zmieniło. Cesarz Aleksander przystąpił do systemu kontynentalnego11, cena produktów spadła, przywodząc całą niemal Litwę do bankructwa. Weronika Czapska po owdowieniu (1802), jeszcze za małoletności swego bratanka Dominika Radziwiłła, wytoczyła opiece proces o swój posag. Dominik, syn Hieronima, podkomorzego Wielkiego Księstwa Litewskiego, był ostatnim z najstarszej linii ordynatem na Nieświeżu i Ołyce. Stanisław Morawski* pisze o nim jako o młodzieńcu szlachetnym, a nawet „delikatnym” „jak panienka”. Młody, wesoły i hojny, był oczywiście bardzo na Litwie popularny, bo i pijać lubił. Obaj bracia Czapscy, Karol i Stanisław, synowie wojewody Franciszka Stanisława i Weroniki z Radziwiłłów, chowali się najpierw w Nieświeżu, na dworze wuja, księcia „Panie Kochanku”, następnie w kolegium ojców pijarów w Wilnie. reduta – tu: bal maskowy Chodzi o blokadę kontynentalną – wojnę ekonomiczną wypowiedzianą Wielkiej Brytanii przez Napoleona I. * S. Morawski, Kilka lat młodości mojej w Wilnie 1818–1825, Warszawa 1959. 10 11
23
„Stanisław – pisze Morawski – (...) człowiek bardzo sprytny, śmiały, nawet zuchwały, domyślał się tego, że trzeba mu z bratem swoim czatować na chwilę wyjścia z opieki Dominika Radziwiłła”. Jakoż, skoro książę tylko objął rządy swoich rozległych majętności, „nadbiegli wnet Czapscy, podobali mu się i dla honoru krwi natychmiast po milionie na ząbek dostali”, a dostali te sumy w dobrach ziemskich. Książę objeżdżał wtedy całą Litwę, odwiedzał familiantów i stronników stryja – wszędzie przyjmowany po królewsku. „Zastaw się, a postaw się!” było hasłem szlachcica. Radziwiłł kochał się, żenił, rozwodził i znów żenił, Stanisław Czapski towarzyszył mu w tej wesołej, pełnej przygód podróży. Przyszła kolej na hetmanową Branicką, „ową sławną – jak powiada Morawski – niezmiernymi bogactwami opchaną siostrzenicę Potiomkina, Engelhardtównę z domu. Wiadomo, że baba była do nieuwierzenia skąpa. Warkocze dziewek swoich sprzedawała perukarzom, jaja na daninę noszone w umyślnym na to próbowała kółku. Jak się jajo nie zatrzymało, brakowane było!”. Ale z taką figurą jak książę Dominik trzeba było się liczyć, sproszono więc moc gości do Białej Cerkwi i to wyborowych. Hetmanowa księcia obok siebie z honorami posadziła, o jego orszak wszelako nie zadbała. „Czapski – cytuję dalej za Morawskim – młody, dumny, zarozumiały, który się dotąd z podobnym lekceważeniem nigdzie był nie spotkał, przymuszony był siedzieć na szarym końcu (...) wściekał się więc ze złości. Książę Dominik, czując uchybienie zrobione krewnemu i faworytowi swemu, często się do niego aż w sam kąt stołu odwracał, pewnym będąc, że tym sposobem da zręcznie uczuć pani Branickiej, ile gościnności uchybia (...). Poznała na koniec i hetmanowa, o co rzecz idzie (...). »Mosanie Czapski – rzekła – czemu to Pan wina nie pijesz?” Czapski, skrzywiwszy usta, odpowiada: »Nie piję, mości dobrodziko, bo nadto już kwaśne! Prosiłbym chyba o tę butelkę, co to tam przed Panią stoi!« Tknięta do żywego (...) Branicka postanowiła ze swojej strony się zemścić (...). »Czapski! Czapski! – powiada – nie przypominam sobie! Jakich to waćpan Czapskich jesteś?« 24
Czapski na to zapytanie śród tak wielkiego zgromadzenia bardziej jeszcze rozwścieczony, wręcz jej odpowiedział, dobrze głos podniósłszy: »Dziwię się bardzo, że Aśćka takiego nie pamiętasz nazwiska! Wszakże to nie tak jeszcze dawno, jak ojciec mój męża waszmość pani dobrodziki na śmierć osądził!« Wiadomo, że hetman osądzony był (zaocznie) na szubienicę”. Branicki był czołową postacią konfederacji targowickiej. Jak się ten obiad skończył dla Czapskiego – nie wiemy, ale Morawski przyznaje, że to wystąpienie Stanisława było „grubiańsko ostrym”. Ale nastał rok 1812. „O roku ów!...” Czy Polacy mogli nie zaufać Napoleonowi? Był bogiem wojny, niezwyciężonym, a wyprawę na Rosję nazwał „drugą wojną polską”... Kilku co zamożniejszych Litwinów ofiarowało się ponieść część kosztów umundurowania formujących się pułków, z warunkiem mianowania ich szefami danych pułków. Napoleon się zgodził, bo wielki był brak gotówki, i 13 lipca podpisał mianowanie na pułkownika w piechocie Czapskiego, w pułkach jazdy Tyzenhauza, Giełguda, Chodkiewicza i kilku innych. Dominik Radziwiłł wystawił własnym kosztem 8. pułk jazdy wojsk Księstwa Warszawskiego i szedł od samego początku w czołowych oddziałach Wielkiej Armii. Pułkownik Stanisław Czapski na czele swoich rekrutów bił się – wedle historyka – dzielnie pod Kojdanowem (przemianowanym dziś na Dzierżyńsk), pozostawiony a` poste perdu12 dla powstrzymania korpusu Cziczagowa; pułk jego, niewyćwiczony, częściowo się rozbiegł i sam dowódca musiał karku nadstawiać; bił się nad Berezyną i odbył kampanię niemiecką, a następnie do 1815 przebywał w Paryżu. Za Kojdanów został odznaczony Krzyżem Virtuti Militari, za Drezno– Gross Garten – Krzyżem Legii Honorowej. Na majątki jego na Litwie władze rosyjskie położyły sekwestr13. Dominik Radziwiłł zmarł z kontuzji po bitwie pod Lauterecke w 1813 roku. 12 13
(fr.) na straconej pozycji sekwestr – zajęcie majątku przez rząd na rzecz skarbu
25
Obaj Czapscy pożenili się z posażnymi kuzynkami, Zofią i Fabianną Obuchowiczównymi, córkami Michała, kasztelana mińskiego, i Franciszki z Rzewuskich, 1o voto 14 Rdułtowskiej. Do posagu obu sióstr wchodziły dobra Swojatycze. Z wiana matki, Radziwiłłówny, przypadły Karolowi, starszemu, dobra Stańków, na ziemi mińskiej, oraz Żuprany i Nowosiółki w powiecie oszmiańskim. Stanisław otrzymał Sawejki i Łachwę. Weronika z Radziwiłłów Czapska, matka Karola i Stanisława, otrzymała na dożywocie Wiazyń w pobliżu Stańkowa, gdzie mieszkała i tamże zmarła. * *
*
Karol (1778–1836) do szeregów Wielkiej Armii się nie śpieszył, ale piastował różne urzędy i godności. Był szambelanem króla Stanisława Augusta, kawalerem maltańskim, marszałkiem szlachty powiatu mińskiego, honorowym kuratorem szkół powiatu słuckiego, członkiem Komisji Edukacyjnej Litewskiej, a to wszystko w latach podziałów, zaborów, wojen i zbrojnych najazdów. W roku 1812, po cofnięciu się Rosjan, wszedł Czapski do komisji mińskiego rządu tymczasowego, a następnie komisji skarbowej rządu Wielkiego Księstwa Litewskiego, jako dyrektor skarbu na departament miński, z obowiązkiem czuwania nad całością dóbr narodowych. Po klęsce Napoleona cofnął się z wojskiem i dostarczył kasę litewską do Krakowa. Wynosiła z górą 60 000 złotych polskich. Sumy tej nie dało się jakoby przewieźć do Galicji austriackiej ani – co ważniejsze – nie było już komu jej przekazać. Wypłaciwszy więc zaległe gaże kilku obecnym w Krakowie wojskowym – podzielono ją pomiędzy obywateli prywatnych z obowiązkiem zwrotu na każde zapotrzebowanie władz cesarza. Żadne jednak władze nie upomniały się więcej o te napoleońskie złotówki. Zlikwidowawszy posiadłości swoje w Prusach i korzystając z amnestii Aleksandra I, obaj bracia wrócili na Litwę. 14
26
primo voto (łac.) – z pierwszego małżeństwa
Stanisław (1779–1844) po ożenieniu się jeździł po kontraktach, polowaniach, sprzedawał i kupował folwarki. W zamian Łachwy, spalonej i zrabowanej, otrzymał z dziedzictwa radziwiłłowskiego Kiejdany na Żmudzi. Po odstąpieniu za długi Sawejek osiedli Stanisławowie Czapscy w Swojatyczach w powiecie baranowickim, w pięknym, zdobnym w stiuki i freski pałacu w stylu klasycystycznym z końca XVIII wieku. Oboje byli jednak tylko gośćmi w domu. Opiekę nad dziećmi piastował sierżant Wielkiej Armii Patryżon (Patrijon), żonaty z Polką. Z wczesnego swego dzieciństwa w Sawejkach, w powiecie słuckim, pamięta Edward, najmłodszy syn Stanisława, następującą scenę: „Wnoszą kiedyś – czytamy w jego Pamiętnikach – ogromnego niedźwiedzia na ganek. Ojciec stoi w ciżbie strzelców i sług różnych i słyszę głos jego: – Dzieci tu bliżej! Przed nami leży straszne zwierzę, zbroczone od świeżych śmiertelnych ciosów. Bezwładny, ale paszcza otwarta grozi strasznymi kłami. Ojciec każdemu z nas po kolei każe wkładać rękę do otwartej paszczy niedźwiedzia. Marian sczerwieniał – jak rak – na taki rozkaz. Tu ojciec groźnie zawołał: – Co? Boisz się? Dzieciom moim nie wolno niczego się lękać. Tchórza zapieram się, to nie moje dziecko. Bom ja nikogo i niczego się nie lękał w życiu: z żywym niedźwiedziem szedłem w zapasy, śmiało nieraz śmierci zajrzałem w oczy. No, to włóż rękę gdzie kły!...”* Reszta dzieci musiała dać ten sam dowód odwagi. Stanisław Czapski nie zapominał, że był bohaterem roku 1812, odznaczonym dwoma krzyżami!... Kiedy indziej, przy świecach, zimą, wniesiono olbrzymiego szczupaka, powieszono na haku. Stanisław podniósł Edwarda, sześcioletniego, aby go po głowie pogłaskał, bo szczupak dyszał jeszcze. Pewnego dnia Stanisław Czapski wprost z podróży wszedł do pokoju dziecinnego, uściskał każde z dzieci, upomniał, a następnie uroczyście oznajmił: „Jestem zrujnowany. Mało po mnie wam zostanie, może nic wcale. Ale Bóg litościwy. Mama jeszcze wykarmi * E. Czapski, op. cit.
27
i odzieje, i na wychowanie łożyć będzie, korzystajcie z tego, zaklinam was, bo na to tylko funduszu matki starczy. Cnota i nauka niech tylko będą z Wami, z tym jeszcze bezpiecznie przez świat przejść możecie...”. „Formowanie 22. pułku piechoty, spalenie i konfiskata Łachwy, emigrowanie i pobyt dwuletni w Paryżu – wyjaśnia Edward – a nade wszystko bankructwo księcia Ludwika Radziwiłła, ordynata kleckiego, krewnego i przyjaciela mego Ojca – oto przyczyny bankructwa, zaprawdę wcale nie hańbiącego”. Niebawem doszło do rozstania małżonków z przyczyn nieustalonych. Stanisław Czapski cierpiał jakoby na lunatyzm, co przerażało jego żonę. Pewnej nocy przyniósł z ogrodu sporą donicę z drzewkiem wawrzynu i złożył na łóżku żony – niby bukiet kwiatów. Taka się zachowała legenda o tym rzekomym lunatyzmie. W rodzinie przemilczano uporczywe pogłoski o jego licznych uchybieniach wierności małżeńskiej, co przypuszczalnie było główną przyczyną ich separacji. Zofia Czapska pozostała w Swojatyczach, odpowiadając odtąd za wychowanie czworga dzieci. Stanisław osiadł w Kiejdanach, na których się ledwo mógł utrzymać. W ciężkiej pracy, w ubogim domku, zaczął poprawiać swój byt. Syn Edward, późniejszy Sybirak, bardzo do ojca przywiązany, był jego faworytem i taki zostawił nam obrazek spotkania z rodzicielem po dłuższym rozstaniu: „Ojciec mój w konfederatce i lisiurze stał w drzwiach i wytężonym wzrokiem wpatrywał się w przyjeżdżającego. Stanąłem, zeskoczyłem... Jego przylaszczkowego błękitu cudne oczy, postawa wyprostowana i ciekawością ożywiona, jego piękne i wielkie rysy twarzy dziś jeszcze widzę przed sobą! – Ojciec mnie nie poznaje? – krzyknąłem i padłem mu do kolan. Podniósł mnie z uniesieniem ojcowskiego serca, najczulej cisnął do piersi i z promienistych oczu potoczyły się łzy radości...”. „Obadwaj bracia Czapscy, Stanisław i Karol – relacjonuje Morawski – byli to ludzie nie tylko rozumni, ale zadziwiającego, natychmiastowego, ucinkowego dowcipu. Była wszakże kolosalna pomiędzy nimi 28
różnica. Karol, starszy, sam z siebie wiecznie najprzedziwniej, najcudowniej żartował. Stanisław najpocieszniej żartował z drugich”*. Karol, zacny i poczciwy, „na siebie nakładał góry. Mówił do tego przez nos (...), co mu także jakiś rodzaj oryginalności dawało. Do takiego niepospolitego dowcipu łączył on w części wrodzoną, ale w znacznej też części i umyślnie, jak podejrzewam, udawaną dystrakcję15, bo ta mu nigdy przy jego dobrym sercu szkodzić nie mogła. (...) Przebaczano mu też wiele na ten rachunek (...)”. O jego dystrakcji krążyły różne anegdoty. Najlepsza chyba to ta o przyjęciu, które miał wydać w Mińsku dla całej „śmietany” urzędników gubernialnych. Zapomniawszy zaprosić gubernatora, generała Ignatiewa, „człowieka wielce dumnego, drażliwego i ostrego w obejściu”, bardzo tym stropiony, obiecał gościom swoim już zebranym, że sam po niego pojedzie i za chwilę dostojnika przywiezie. Goście więc czekali. Ale u gubernatora trafia Czapski na moment siadania do stołu, zaproszony – pozostaje w przekonaniu, że jest na swoim przyjęciu. A co moment się zżyma, „jakby szydłem był kłuty”. „Wstawszy na koniec od stołu, zawsze w tym przekonaniu, że to jego był obiad: »Mój generale! – rzecze do zdziwionego Ignatiewa – daruj mi łaskawie, bo umieram ze wstydu, żem ci taki haniebny dał obiad! Pojąć nie mogę, co się tam memu kucharzowi stało. Ale prawdziwie każda potrawa była nie do zniesienia!«” Morawski, sam w młodości kawalarz, w starości hipochondryk, dorzucił zapewne coś z własnych konceptów do tych dykteryjek o naszym pradziadku, ale oto jeszcze jedna podana przez pamiętnikarza anegdota: „Mając ważny interes w Senacie, Karol Czapski zmuszony był udać się do Petersburga. Robił tam, jak zwyczajnie, wszelkie zabiegi u dołu (...) i jak Pan Bóg dał. Ale chciało mu się jeszcze, dla zupełnej pewności, wyłożyć swój interes przed samym ministrem sprawiedliwości”. Minister naznacza mu godzinę. Przyjeżdża Czapski, jak należało, w mundurze i ogromnych botfortach16; minister sadza go koło sie* S. Morawski, op. cit. 15 dystrakcja – roztargnienie 16 botforty – wysokie buty do jazdy konnej
29
bie i pozwala wyłożyć stan interesu. Czapski rozpędza się i w roztargnieniu chwyta ze stolika chustkę do nosa ministra, używa jej jak należy, a „nie mając wygody w mundurze, zatyka za cholewę swego botforta”. Minister dzwoni na kamerdynera, każe podać drugą chustkę i powtarza ten proceder kilkakrotnie, bo za każdym razem w zacietrzewieniu Czapski chwytał następną chustkę i zatykał za cholewę. Posłuchanie skończone, Czapski każe zacinać konie, wraca do siebie i sam z zadziwienia wyjść nie może, że aż całych sześć chustek w botfortach swoich od ministra wyniósł! * *
*
Karolowie Czapscy mieli czworo dzieci: trzech synów i córkę Marię, zakonnicę u sióstr wizytek w Wilnie. Po skasowaniu zakonu zgromadzenie przeniosło się do Wersalu, gdzie Maria umarła. Najstarszy z synów, Adam, odziedziczywszy Nowosiółki i Żuprany w oszmiańskim powiecie, ożenił się z Marią Rzewuską, córką Henryka, pisarza. Młodszy, Emeryk, po ożenieniu z Lizą Meyendorff osiadł w Stańkowie, najmłodszy, Ignacy, zmarł bezżenny. Fabianna z Obuchowiczów Czapska po owdowieniu przeniosła się dla wychowania synów do Wilna i tam na stałe osiadła.
30
Spis treści Wstęp . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 5
Europa w rodzinie
Słowo wstępne . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 13 I. Dwaj przodkowie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 15 II. Karol i Stanisław Czapscy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 23 III. La société . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 31 IV. Emerykowie Czapscy i wojna krymska . . . . . . . . . . . . . . . . . 35 V. Kronika rodziny Thun . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 46 VI. Pudło listów . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 79 VII. Kronika Czapskich . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 94 VIII. Ostatnia przystań . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 114 IX. Nasz dom rodzinny . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 135 X. Zgony . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 159 XI. Dzieciństwo i młode lata . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 168 1. Najdalsze wspomnienia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 168 2. Babuśka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 175 3. Nasi księża . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 179 4. Nasi Żydzi . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 183 5. Nasze nauczycielki . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 187 6. Skrupuły . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 200 7. Podróże . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 206 8. Dwa małżeństwa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 209 9. Za granicą . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 214 10. Babcia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 217 11. Lektury i nauki . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 222 12. Młoda wolność . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 227 XII. Wojna . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 232 Zakończenie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 239 381
Czas odmieniony
Część pierwsza. Jeszcze wojna . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 245 Wysiedleńcy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 245 Romain Rolland . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 249 Towarzystwo Pomocy Ofiarom Wojny . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 250 Krym . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 251 Front zachodni i ofensywa Brusiłowa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 252 Zgon Babci . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 252 Lilcia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 254 Mord Rasputina . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 255 Obchód sienkiewiczowski i nauki Rózi . . . . . . . . . . . . . . . . . . 256 Eskadra lotnicza . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 257 Stefan Ossowiecki . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 260 Stoliki . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 261 Dwie orientacje . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 262 Część druga. Rewolucja . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 264 Rok 1917 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 264 Wiosna w Piotrogrodzie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 265 Wojsko Polskie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 267 Losy Białorusi . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 271 Część trzecia. Nie zabijaj . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 275 Dekalog i Tołstoj . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 275 Nasz falanster w Piotrogrodzie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 282 Heluta Wędziagolska . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 287 Wujostwo Meyendorff . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 288 List Antka. Ciemne oblicze . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 289 Wyspy Wałaamskie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 291 Komisja Likwidacyjna . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 292 Załamanie Antka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 293 Mord jekaterynburski . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 293 Pomiędzy frontami . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 295 Epizod w Łazarewiczach . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 296 Rozbrojenie Korpusu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 297 Część czwarta. Polska powstaje . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 300 Powrót do Kraju. Warszawa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 300 Pożegnanie Domu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 305
Misja petersburska mego brata . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 306 Mereżkowscy. Złota legenda . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 316 Schronisko na Krochmalnej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 322 Maryna Falska . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 324 Część piąta. Niepodległość . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 329 Rok 1919. Wojna polska . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 329 Rok 1920. Wyprawa kijowska. Mereżkowscy . . . . . . . . . . . . . . 333 Wyprawa kijowska . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 337 Ranienie Stasia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 340 Cud nad Wisłą . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 344 Na plebanii w Wyszkowie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 345 Traktat ryski . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 347 Epilog . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 351 Bibliografia prac Marii Czapskiej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 359