Rozmowy z Jerzym Nowosielskim_Jerzy Nowosielski, Zbigniew Podgórzec

Page 1





ROZMOWY O SPRAWACH ŚWIĘTYCH

„Teologię odnawiają ludzie ducha apostolskiego, którzy do głębi żyją Kościołem i widzą Chrystusa Zmartwychwstałego” – te słowa patriarchy Athenagorasa mogłyby służyć za motto tej książki. Jej lektura powinna nas zawstydzać. Żarliwością i uczciwością w zgłębianiu tajemnic wiary, szczerością i radykalizmem religijnego świadectwa, niesłychaną odwagą i samodzielnością sądów. Rozmowy Zbigniewa Podgórca z Jerzym Nowosielskim – rozszerzone w tym wydaniu o znaczące inedita – to spotkanie dwóch godnych siebie partnerów, znawców i entuzjastów kultury rosyjskiej oraz duchowości prawosławia. Tematem rozmów są „sprawy święte”: Bóg, Kościół, sztuka, ale i cały świat – widziany wobec Wieczności. Albowiem Jerzy Nowosielski uprawia nie tylko teologię sensu stricto, ale i teologię sztuki, teologię eklezjalną, erotyczną, teologię zwierząt. „Wszystko ma konsekwencje teologiczne – powtarza. – Jeżeli bowiem na teologię popatrzeć szerzej, to trudno znaleźć sprawę, która nie miałaby konsekwencji teologicznych”. W osobie Jerzego Nowosielskiego połączenie teologii ze sztuką znalazło podwójny wymiar. Profesor ASP, autor sakralnych polichromii i członek Kościoła prawosławnego jest nie tylko wybitnym malarzem, ale także wielkim „artystą myśli”. Jego oryginalne, odważne przemyślenia są niezwykle kreatywne, mają wielką intelektualną urodę. To teologia, która wymyka się gotowym i łatwym etykietkom, odrzuca sztywne ortodoksje, piętnuje konformizm i lenistwo duchowe, wzywając do wysiłku osobistego myślenia. „Chodzi o to – tłumaczy Nowosielski – żeby wysiłek ludzki był skierowany na poznanie, a nie na posłuszeństwo! Mamy to trudne zadanie, że musimy się starać i męczyć, żeby zdobyć prawdę. Poznajcie prawdę, a prawda was wyzwoli. To jest do końca niemożliwe, bo dopiero po śmierci poznamy –


6

Krystyna Czerni

twarzą w twarz – ale wszelka religijność, która zakazuje tego wysiłku i sprowadza całą rzecz do katechizmowych pewników, jest po prostu zamykaniem ducha ludzkiego w ograniczeniach, które są zgubne dla rozwoju świadomości religijnej. Choćby to był najpiękniejszy, najmądrzejszy katechizm – ten nowy jest naprawdę bardzo dobry...”. Dlatego – dodaje artysta – „Wielki teolog musi być heretykiem. Nie można być człowiekiem religijnym, nie będąc heretykiem. Ciągle trzeba dociekać istoty rzeczy, stawiać pytania”. Warunkiem samodzielnego uprawiania teologii jest ogromna wiedza – Nowosielski spełnia ten warunek z nawiązką. To człowiek wielu światów duchowych, znawca literatury patrystycznej i historii pierwszego tysiąclecia, ale także doktryn ezoterycznych, religii pozachrześcijańskich i całej historii filozofii. „Ogromnie cenię w myśleniu Nowosielskiego szerokość spojrzenia – pisał ojciec Wacław Hryniewicz. – On rzeczywiście myśli, spoglądając na boki, na wszystkie strony...”. Przy całej swobodzie myślenia pozostaje Nowosielski żarliwym chrześcijaninem, wyznawcą prawosławia. W czasach, gdy dla niektórych fundamentalistów największą współczesną herezją jawi się ekumenizm, artysta prezentuje „ekumenizm idealny”. Wierząc w jeden mistyczny Kościół Chrystusowy, głosi zasadniczą jedność odłamów chrześcijaństwa i pozytywny aspekt historycznych podziałów, odsłaniający się w idei „przepływu charyzmatów”. „Kto z nas – pytał Ryszard Przybylski – jest aż tak bogaty, że może sobie pozwolić na ominięcie myśli wielkiego chrześcijańskiego artysty, który – właśnie dlatego, iż Bóg obdarzył go niewiarygodnym talentem – w historię Kościoła i w nasze dzisiejsze życie przenika głębiej niż my? (...) Droga do Boga wybrukowana jest odważnymi i niecodziennymi myślami”. Credo duchowe Jerzego Nowosielskiego stanowi niezwykle cenny wkład w historię polskiej myśli religijnej, w dialog ekumeniczny i rozwój wiedzy o kulturze prawosławia. Nie byłoby tych rozmów, gdyby nie kompetencja i profesjonalna dociekliwość Zbigniewa Podgórca, który wszystkie te mądrości i wyznania – jak sam mówi we wstępie – „wyrwał z głębi serca artysty”. Zbigniew Podgórzec (1935–2002) był wybitnym znawcą kultury rosyjskiej i prawosławia. Dziennikarz, tłumacz i edytor – spolszczył


Rozmowy o sprawach świętych

7

między innymi utwory Fiodora Dostojewskiego, Anny Dostojewskiej, Pawła Florenskiego, Mikołaja Gogola, Mikołaja Leskowa, Warłama Szałamowa, Lwa Tołstoja i Michała Zoszczenki. Miłośnik teatru, przez kilkanaście lat pisał recenzje o życiu teatralnym Rosji, które zaowocowały książkami o dramatycznej historii teatru rosyjskiego XX wieku i o Włodzimierzu Wysockim. Na początku lat siedemdziesiątych Podgórzec przeprowadził cykl rozmów z wybitnymi przedstawicielami rosyjskiej kultury, które publikował głównie na łamach „Tygodnika Powszechnego”. Wśród rozmówców znaleźli się między innymi Gennadij Ajgi, Wasilij Aksionow, Michał Ałpatow, Michał Bachtin, Anatolij Èfros, Fazil Iskander, Włodzimierz Maksimow, Ernest Nieizwiestny, Bułat Okudżawa, Andriej Tarkowski, Arseniusz Tarkowski, Jurij Trifonow, Borys Uspienski, Włodzimierz Wojnowicz i Aleksander Zinowiew. „Zbyszek najbardziej przyczynił się – wspominał Podgórca już po śmierci ks. Henryk Paprocki – do przełamania w Polsce pewnego stereotypu myślenia o Rosjanach w ogóle. To jego największa zasługa. Dzięki tej serii wywiadów Polacy nagle odkryli ogromny ładunek intelektualizmu wśród myślicieli rosyjskich. Pomógł także Polakom w odczytaniu Dostojewskiego, w przyswojeniu największych skarbów kultury rosyjskiej, choćby w antologii modlitwy rosyjskiej Modlimy się słowami prawosławnych Rosjan. Jego wiedza o kulturze i duchowości rosyjskiej była niebywała – potrafił w nią wniknąć, znaleźć się niejako po tamtej, rosyjskiej stronie, wczuć się w tamten sposób myślenia. Było to coś zupełnie niezwykłego, bo właściwie z nikim takim nie dało się w tamtych latach rozmawiać... Po Zbyszku inteligencja polska patrzy na Rosję inaczej niż uprzednio”. Podgórzec wyznaczył sobie trudną rolę pośrednika między obiema kulturami. To nie było łatwe zadanie w czasach PRL-u. Oficjalna proradziecka linia polityki kulturalnej państwa paradoksalnie utrudniała czy wręcz uniemożliwiała badanie prawdziwego, nieprzekłamanego oblicza rosyjskiej literatury i sztuki. Z kolei nachalność propagandy owocowała wyraźną niechęcią wydawców i czytelników do podejmowania „rosyjskich tematów”. „Chciałem udowodnić – mówił Podgórzec dziennikarce w 1994 roku – że można Rosję pokazać inaczej, niż robiło to Towarzystwo Przyjaźni Polsko-Radzieckiej.


8

Krystyna Czerni

Poza tym przeprowadzanie wywiadów, które znajdowały się na granicy drukowalności, niosło w sobie element gry. A ja przez całe życie się bawię”. Twarz ironisty była w istocie maską obronną wybitnego tłumacza. Po nieoczekiwanej śmierci Podgórca w 2002 roku Jan Gondowicz tak wspominał go w audycji radiowej: „Był tyleż autorytetem i skarbnicą wiedzy, co osobowością. Był moim mistrzem i wychowywał mnie przy pomocy pewnej przekory i gryzącej ironii, która była jego podstawowym sposobem kontaktowania się ze światem. Rozmowy z nim były fechtunkiem, treningiem intelektualnym. Równocześnie sprawiał na mnie wrażenie człowieka udręczonego tym, że jego wiedza jest w znacznej mierze niewykorzystana ze względu na to, że tematyka rosyjska nie była najpopularniejsza w latach sześćdziesiątych, siedemdziesiątych, a zwłaszcza osiemdziesiątych, że osoby, które zajmują się duchowością rosyjską, są traktowane przez rozmaite środowiska jako zamaskowani rusyfikatorzy... Wszystko to było dla niego w znacznej mierze tragedią”. Mając ogromne doświadczenie „wywiadowcy”, a za sobą spotkania z wielu znakomitymi rozmówcami, za dzieło swojego życia Zbigniew Podgórzec uważał rozmowy z Jerzym Nowosielskim. Prowadził je nieprzerwanie przez niemal ćwierć wieku: pierwsza odbyła się w 1971 roku, ostatnią opublikował w roku 1996. Na spotkaniu promocyjnym tomu Mój Chrystus tak opowiadał o tym czytelnikom: „Bez prawosławia, bez ikony w ogóle nie można poznać Rosji, a mając w Polsce człowieka, który zna Rosję, prawosławie i filozofię rosyjską tak znakomicie, że niewielu Rosjan w chwili obecnej zna te sprawy tak jak on – no, to chyba trzeba go wykorzystać! I od dwudziestu lat starałem się go w ten sposób, jeżeli można użyć tego słowa, wykorzystywać. Chciałem, żeby ten człowiek, który ma tyle do powiedzenia na temat kultury religijnej Rosji, prawosławia, przenikania się tych kultur, żeby nam coś opowiedział, żeby dzięki jego wielkiej mądrości te rzeczy dotarły do naszych rodaków. Wydawało mi się na początku, że poznałem pana Nowosielskiego, że coś wiem na temat niego i jego twórczości. Tymczasem gdy zacząłem pierwszą serię rozmów, on coraz bardziej mi się zakrywał, niejako chował się w siebie, choć równocześnie był ze mną bardzo szcze-


Rozmowy o sprawach świętych

9

ry – ale do pewnych granic, sam powiedział, że o pewnych rzeczach mówić nie będzie. I stała się rzecz ciekawa, nie wiem, może zdobyłem jego zaufanie... Gdy w połowie lat osiemdziesiątych przystępowałem do drugiej serii tych wywiadów, miałem wrażenie, że pan Jerzy bardziej »poszedł na całość«. Pewne rzeczy wyrażał już w sposób nie zakamuflowany, zresztą może przyszła taka pora. (...) A jednak wciąż wydaje mi się, że pozostaje dla mnie jeszcze większą tajemnicą, niż był na początku, chociaż znam go już dwadzieścia lat”. Waga tych rozmów polega także na tym, że wyznania Nowosielskiego miały niezwykle osobisty, wręcz intymny charakter. Nie przywykliśmy tak rozmawiać o wierze – tym bardziej warto docenić duchową hojność artysty i szczerość jego świadectwa. „Proponowałem wielu innym osobom rozmowę o tym, kim dla nich jest Chrystus – mówił na spotkaniu z czytelnikami Podgórzec. – Wszyscy odmówili. A z tego mogłaby powstać wstrząsająca książka”. Sam Nowosielski był rozmówcą wybitnym, ale i trudnym, niełatwo było nadążyć za wartkim tokiem jego monologów, sprostać zaskakującym ripostom i prowokacjom, uporządkować powracające wątki, ogarnąć całe bogactwo odsłaniającej się wiedzy. Z gwałtownej, nierzadko chaotycznej wymiany zdań, w trosce o czytelnika trzeba było „wydestylować” istotę przemyśleń i sporu. Porównanie zachowanego zapisu dźwiękowego rozmów z ostateczną redakcją wywiadów pokazuje także, jak wytrawnym redaktorem był Zbigniew Podgórzec, jak niełatwe było wyzwanie, którego się podjął. Sukces i żywy oddźwięk dwu pierwszych tomów (Wokół ikony i Mój Chrystus) zachęcił Podgórca do kontynuowania rozmów, planował trzeci tom zatytułowany Mój Judasz. Plany pokrzyżowała przedwczesna śmierć tłumacza – 11 grudnia 2002 roku. Pozostały nagrania: kilkanaście magnetofonowych kaset uwieczniających żywe, pasjonujące spory, dywagacje i przekomarzania się obu rozmówców – dokument mający wszystkie walory i wady spontanicznej konwersacji. Z ocalałych nagrań udało się zredagować cztery niepublikowane dotąd rozmowy. Oba tomy rozmów Wokół ikony i Mój Chrystus, wydane w niskich nakładach, szybko zyskały status książki legendy. Wielokrotnie cytowane, dyskutowane, przedrukowywane we fragmentach – od dawna


10

Krystyna Czerni

były poszukiwane przez czytelników. Wydawnictwo „Znak” zdecydowało się na wspólną reedycję rozmów, wzbogaconą o niepublikowane dotąd wywiady. Całość składa się na prawdziwą summę teologiczną obu myślicieli. Poza tym zbiorem znalazły się dwie opublikowane w prasie rozmowy utrzymane w odmiennej konwencji: wywiad z roku 1971 O tradycjach maryjnych prawosławia, którego wątki rozwinął Nowosielski szerzej w późniejszych wypowiedziach, i okolicznościowy wywiad poświęcony postaci Jerzego Klingera, prawosławnego księdza, filozofa i poety, który – jako przyjaciel i mistrz duchowy Jerzego Nowosielskiego – rozbudził w nim teologiczną wyobraźnię. Zainteresowanych czytelników odsyłamy do umieszczonego na końcu zapisu źródłowego, który wskazuje na miejsce wszystkich pierwodruków. Rozmowy Podgórca z Nowosielskim, publikowane pierwotnie na łamach czasopism i periodyków, miały niezwykle szeroki i żywy oddźwięk, stały się zaczynem teologicznych dysput, ale także źródłem kontrowersji i zgorszenia. Tadeusz Różewicz śmiał się w listach do Nowosielskich, że to są „szatańskie wersety”. Po lekturze Mojego Chrystusa pisał do przyjaciela: „(...) czytam »szatańskie wersety« Jurka. Zastrzelić to Cię nie zastrzelą, ale mogą rzucić klątwę... jak na Tołstoja”. „Nieoswojoną teologię” Nowosielskiego komentowali kapłani, wybitni myśliciele, filozofowie i recenzenci obu głośnych książek. Lektura tych artykułów pozwoli czytelnikowi na konfrontację, pogłębienie problematyki i wyrobienie sobie własnej opinii. Dlatego do rozmów dołączamy także bibliografię najważniejszych tekstów o myśli teologicznej Jerzego Nowosielskiego. Gorąco dziękujemy pani Julii Ponomariowej-Podgórzec, wdowie po wybitnym tłumaczu, za okazane zaufanie i przekazanie bezcennych archiwalnych nagrań właśnie wydawnictwu „Znak”. Krystyna Czerni Kraków, 2008


WOKÓŁ IKONY



WPROWADZENIE

Książka ta jest próbą ukazania duchowego wizerunku artysty, skomponowanego z jego wypowiedzi. Trudno jest mnie, inspiratorowi tego przedsięwzięcia, wyrokować, czy jest to próba udana. Ocena, jak w przypadku każdej książki, należy do czytelników. Tych kilka zdań wprowadzających piszę nie tyle tytułem wytłumaczenia się z niedoskonałości samego portretu, ile po to, by wyjawić genezę i okoliczności powstania tego swoistego wizerunku artysty malarza, ułożonego z mozaiki wypowiadanych przez niego słów. Jerzy Nowosielski należy do tych twórców, którzy rzeczywiście mają coś do powiedzenia im współczesnym. Jego zasadniczym sposobem wypowiedzi jest malarstwo. Jednakże poza tym, co komunikuje nam za pośrednictwem swojej sztuki, wiele ważnych rzeczy ma również do przekazania w porządku dyskursywnym. Nic więc dziwnego, że Rozmowy z Jerzym Nowosielskim zrodziły się z przekonania, że to, co myśli i czuje artysta, a czemu daje wyraz, mówiąc, stanowi bezcenny wprost glosariusz do jego twórczości plastycznej. Jestem bowiem najmocniej przekonany, że wyjawienie przez Nowosielskiego jego filozoficznych i teologicznych poglądów na temat otaczającego świata ułatwi odczuwanie jego sztuki. Pozwoli głębiej i serdeczniej ją przeżyć. Portret Jerzego Nowosielskiego „słowem szkicowany”, by wciąż pozostawać w sferze porównań plastycznych, choć powstał za przyzwoleniem artysty, w jakiś sposób określony został mymi pytaniami, niejako przez nie wymuszony, jest wynikiem dialogu twórcy z dziennikarzem. Pragnę podkreślić, że starałem się o to, by mój udział w tym dialogu był jak najdyskretniejszy. Stąd lakoniczność pytań, które w zamiarze mym inicjować miały tylko kierunki kreski w obrysie


14

Wokół ikony

wizerunku duchowego artysty. Dopiero on sam nadawał tej kresce znamiona konturu, wyznaczając w ten sposób granice swych wypowiedzi, wypełniając następnie ten obszar treścią. Wynikiem mej indagacyjnej nieśmiałości jest też brak proporcji w rozmiarach poszczególnych wypowiedzi. Ich różnorodność rozciąga się wachlarzem od równoważników zdań do małych traktatów. Rzadko bowiem wpadałem memu rozmówcy w słowo, starając się na ogół nie przerywać toku jego myśli, by mógł on wypowiedzieć się możliwie jak najpełniej. Nie przerywałem mu jego wywodów nawet wtedy, gdy odbiegał w nich od zakreślonego tematu rozmowy, co zaważyło na dygresyjności poszczególnych tekstów. Być może moja przesadna bojaźń przed eksponowaniem i narzucaniem swego zdania oraz zbytni pietyzm dla słów mego rozmówcy sprawiły, że sylwetka duchowa Nowosielskiego nie rysuje się zbyt wyraźnie i harmonijnie. Czyż jednak możliwy jest idealnie wyważony w proporcjach portret artysty? Ośmielam się w to wątpić, zwłaszcza gdy mamy do czynienia z artystą, którego życie upływa na nieustannym poszukiwaniu kontaktu z Bogiem. Wysiłek ten podejmuje przede wszystkim za pośrednictwem sztuki, gdy zaś ubiera go w słowa, uzewnętrznia się on jako spontaniczne wyznanie zwątpień i niepokojów. Zwątpień i niepokojów, którymi dzieli się z innymi ludźmi. Nie miałem odwagi tych wynurzeń przerywać, choć zdawałem sobie sprawę z tego, że wizerunek powstały na ich tle, mocno zdeformowany, daleki będzie od konwencjonalnych proporcji portretu. Sam Nowosielski zresztą nie maluje również konwencjonalnych portretów. Dlaczegóż więc jego portret „słowem własnym stworzony” miałby przedstawiać przyjęty stereotyp wizerunkowy? Niech nam się artysta jawi takim, jakim jest w życiu. Pełnym sprzeczności człowiekiem szukającym prawdy, któremu się wydaje, że raz to, a raz tamto nią jest. Jeśli te cechy osobowości Nowosielskiego udało się za pośrednictwem naszych rozmów w jakiś sposób oddać, portret ten nie jest wizerunkiem chybionym. Osią rozważań Nowosielskiego jest ikona, ostatnio najczęściej tworzony przez artystę typ obrazu. Od niej na ogół wszystko się zaczyna w tych rozmowach, na niej też zawsze kończy. Z pasją charyzmatyka przedstawia twórca swój sposób odczuwania i widzenia ikony. Spo-


Wprowadzenie

15

gląda przy tym na ikonę nie tylko jako malarz, lecz również w wymiarze szerszym – teologicznym. Oczywiście, rozważania Nowosielskiego nie mają nic wspólnego ze szkolnym wykładem teorii i praktyki ikony. Nie chodzi zresztą artyście o to, by przekazać innym ludziom jakąś sumę wiedzy o ikonie, o sposobach jej malowania czy symbolicznej wymowie. Chodzi o rzecz znacznie ważniejszą, o uwrażliwienie ich na ikonę, o przekazanie im tajemnicy jej odczuwania. Wydaje mi się, że tytuł Wokół ikony, może nie najszczęśliwszy pod względem językowym, najpełniej oddaje nie tylko sedno samych rozmów, lecz i ich niepowtarzalną atmosferę. Istotnie toczyły się one wokół ikony. I jeszcze jedno. Po opublikowaniu kilku rozmów w „Znaku” pojawiły się głosy krytyczne na temat sądów wypowiadanych przez Nowosielskiego. Niektórym jego przemyślenia teologiczne jawiły się jako zbyt daleko idące w swej śmiałości. Wydaje mi się po prostu, że cała ta sprawa jest wynikiem nieporozumienia. Zapomina się bowiem o tym, że Nowosielski jest przede wszystkim artystą, a nie zawodowym teologiem. I jako artysta, a nie teolog, przedstawia nie tyle ostateczne formuły, ile intuicje teologiczne. Można je przyjąć lub też odrzucić. Wynika to z potrzeby jego serca, a nie z chęci epatowania szokującym paradoksem. Dla katolika jest rzeczą oczywistą, że niektóre sformułowania Nowosielskiego odbiegają od obowiązującej w Kościele katolickim doktryny. Ale przecież prawosławie, którego wyznawcą jest Nowosielski, dopuszcza szerszą niż katolicyzm dyskusję teologiczną, byle tylko nie negowano w niej istnienia Boga, boskości Drugiej Osoby Trójcy Świętej i dziewictwa Najświętszej Maryi Panny. Nie potępiajmy więc w czambuł tego, co wydaje nam się zbyt śmiałe lub też przerasta naszą wyobraźnię. Starajmy się wczuć w intencje artysty, bo być może za pośrednictwem jego pozornie nie drastycznych sądów odnajdziemy własną drogę do prawdy. Zbigniew Podgórzec



SPIS TREŚCI

Rozmowy o sprawach świętych – Krystyna Czerni . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

5

WOKÓŁ IKONY Wprowadzenie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Droga do ikony . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Bizancjum i Zachód. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Kościół i ikona . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Ikona i eschatologia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Kobieta w sztuce ikony . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Symbolika i ikona . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Teologia ikony . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Jeszcze o teologii ikony . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . O pięknie, sprawach ostatecznych i protestantyzmie . . . . . Dostojewski i ikona . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . W stronę teatru . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . O architekturze sakralnej i odbiorze wartości estetycznych O własnej twórczości . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . . . .

13 16 33 54 76 90 111 131 155 172 183 194 202 210

. . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . .

237 238 253 281 302 310 319 323 332 340 356 361

MÓJ CHRYSTUS Wprowadzenie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Zło w sztuce i w życiu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . O herezjach i naszych braciach mniejszych . . . . . . . . . . Mój Chrystus . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Między Wschodem i Zachodem . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . O tym, co drażni i dzieli . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Jeszcze o sprawach unii . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Ikona i jedność duchowa chrześcijańska . . . . . . . . . . . . Rosja a Europa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Szata stwarza i chroni człowieka . . . . . . . . . . . . . . . . . . Jeszcze o pięknie ciała kobiecego i szatach liturgicznych Liturgia – lekcją religii . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . .

. . . . . . . . . . . .


448

Spis treści

MÓJ JUDASZ O O O O

książce Mój Chrystus i o wolności myślenia Judaszu i tajemnicy cierpienia . . . . . . . . . . narodowości i ojczyźnie duchowej . . . . . . . . PRL-u i pułapkach demokracji . . . . . . . . . .

. . . .

. . . .

. . . .

. . . .

. . . .

. . . .

. . . .

. . . .

. . . .

. . . .

. . . .

. . . .

. . . .

. . . .

. . . .

. . . .

. . . .

. . . .

. . . .

. . . .

371 385 406 422

Spis źródeł . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 439 Bibliografia tekstów o teologii Jerzego Nowosielskiego . . . . . . . . . . . . . . . . . 441 Indeks osób . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 443




Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.