przekład
Łukasz Witczak
Znak Horyzont Kraków 2014
Spis treści
Podziękowania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 7 Wprowadzenie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 11 Rozdział 1 „Niewypowiedziany strach” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 19 Rozdział 2 Jałta . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 27 Rozdział 3 Trzech wędkarzy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 53 Rozdział 4 Wariant „Szybki sukces” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 65 Rozdział 5 Wariant „Wojna totalna” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 109 5
Rozdział 6 Ciemne chmury . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 127 Rozdział 7 Plan gotowy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 161 Rozdział 8 Twierdza Brytania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 191 Rozdział 9 Amerykańskie jastrzębie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 215 Rozdział 10 Epilog . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 231
Przypisy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 235 Bibliografia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 279 Indeks nazwisk . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 299 Źródła ilustracji . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 313 Lista map . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 315
Rozdział 1 „Niewypowiedziany strach” Winston Churchill, 23 lutego 1945
Churchill dopiero pod koniec wojny wziął na siebie rolę głównego sceptyka ostrzegającego przed Stalinem. Wcześniej to Polacy daremnie zwracali uwagę Zachodu na jego zakusy, których doświadczyli na własnej skórze. Aneksja ziem polskich przez Stalina w 1939 roku była aktem jawnej agresji i bezwstydnej dwulicowości. Później Polacy z konieczności weszli w przymierze z Sowietami przeciwko Hitlerowi, lecz ten napięty sojusz rozpadł się w kwietniu 1943 roku, gdy Związek Radziecki zerwał stosunki z polskim rządem na uchodźstwie w Londynie. Zarzewiem kryzysu było polskie żądanie dochodzenia pod auspicjami Czerwonego Krzyża w sprawie masakry w Katyniu i innych miejsc kaźni, gdzie z rozkazu Stalina zamordowano ponad 21 tysięcy członków polskich elit, w tym oficerów, profesorów i pisarzy1. Mimo presji ze strony zachodnich aliantów Stalin w 1944 roku odmówił 19
ponownego nawiązania kontaktów dyplomatycznych z rządem londyńskim, zarzucając jego przedstawicielom, że nie chcą zrezygnować ze wschodnich kresów. Twierdził nawet, że to właśnie polski upór zmusił go do powołania w lipcu 1944 roku Państwowego Komitetu Wyzwolenia Narodowego z siedzibą w Lublinie, złożonego z polskich komunistów i lewicowców. Później PKWN z błogosławieństwem Stalina objął władzę w Polsce, niwecząc nadzieje zachodnich przywódców na powstanie demokratycznego rządu. W drugiej połowie 1944 roku Stalin konsekwentnie umacniał radzieckie wpływy w Polsce. Polski ruch oporu, czyli Armia Krajowa, został de facto zniszczony w powstaniu warszawskim i choć jego duch wciąż był żywy, to jednak struktury dowodzenia i możliwości operacyjne zostały mocno nadwątlone2. Tymczasem Sowieci zajęli Rumunię, Bułgarię, kraje bałtyckie i znaczną część Węgier. Wkroczyli do Prus Wschodnich i okupowali ogromne połacie Polski aż po Wisłę. Stalin przewidywał, że niebawem będzie panował nad całą Europą Wschodnią, a co za tym idzie, będzie mógł dyktować aliantom swoje warunki. Z kolei Churchillowi, a zwłaszcza Rooseveltowi coraz bardziej zależało na uniknięciu konfrontacji ze Stalinem z powodu Polski. Churchill naciskał na polski rząd w Londynie, by pogodził się z utratą ziem wschodnich, tym bardziej że rekompensatą miał być podobnej wielkości obszar na zachodzie wykrojony z terytorium Niemiec. Byłoby jednak przesadą twierdzić, że Wielka Brytania, a ściślej rzecz biorąc, brytyjskie kierownictwo wojskowe, całkiem uległo Stalinowi. Już miesiąc po czerwcowym lądowaniu wojsk alianckich w Normandii w bry20
tyjskim Ministerstwie Wojny toczono dyskusje o planach na okres powojenny, a 27 lipca szef Imperialnego Sztabu Generalnego feldmarszałek sir Alan Brooke spotkał się z ministrem wojny sir Percym Jamesem Griggiem w celu omówienia przyszłego rozczłonkowania Niemiec. Czy należy je podzielić między wielkie mocarstwa, czy, jak wolał Brooke, „stopniowo przekształcić w sojusznika z myślą o rosyjskim zagrożeniu za dwadzieścia lat”? Tamtego wieczoru feldmarszałek napisał w dzienniku: „Niemcy nie są już dominującą potęgą w Europie. Jest nią Rosja […] która posiada ogromne zasoby i w ciągu piętnastu lat niechybnie stanie się głównym zagrożeniem”3. Kłóciło się to niewątpliwie z ugruntowanym wśród brytyjskich dyplomatów przekonaniem, iż Zachód bez trudu poradzi sobie z ewentualnym przyszłym zagrożeniem ze strony Związku Radzieckiego4. Rozdźwięk między żołnierzami a dyplomatami był coraz głębszy. Brooke zżymał się na Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Jego wpis w dzienniku z 2 października 1944 roku zdradza frustrację wywołaną nastawieniem dyplomatów do Związku Radzieckiego: Przydługie zebranie Komitetu Szefów Sztabów, rozmawialiśmy o stosunku Ministerstwa Spraw Zagranicznych do naszego memorandum w sprawie podziału Niemiec. Rozważyliśmy w nim potencjalne przyszłe zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa w postaci agresywnej Rosji. Najwyraźniej MSZ nie potrafi przyznać, że Rosja może kiedyś stać się wrogim krajem5.
Rzeczywiście, najważniejsze osoby w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, jak choćby Christopher Warner, 21
szef Departamentu Północnego MSZ, podchodziły z dużym wahaniem do pomysłu przygotowania planów na wypadek konfliktu ze Związkiem Radzieckim. Warner obawiał się, że po zakończeniu wojny władzę we Francji mogą przejąć komuniści, a wówczas, gdyby istniały plany wojenne, brytyjscy wojskowi mogliby chcieć wcielić je w życie. Dlatego zarządził, by wszelkie dokumenty wzmiankujące o Sowietach jako potencjalnych wrogach objęto ścisłą tajemnicą. Pod koniec 1944 roku w kręgach rządowych dominował więc pogląd, że Stalin jeszcze co najmniej przez 10 lat będzie starał się żyć w zgodzie z Zachodem, choćby po to, by odbudować zniszczoną wojną gospodarkę radziecką. Uważano, że Stalinowi zależy, aby kraje graniczące ze Związkiem Radzieckim prowadziły taką samą politykę zagraniczną, ale że niekoniecznie będzie się on upierał, by rządzili w nich komuniści. W mniemaniu brytyjskich dyplomatów takie łagodne stanowisko Sowietów nie zagrażałoby imperialnym interesom Wielkiej Brytanii6. Był to jednak punkt widzenia odpowiedzialnej zachodniej demokracji, rozumiejącej, że ogromne koszta powojennej odbudowy będą wymagały redukcji wydatków na zbrojenia i powściągliwości w polityce zagranicznej. Podobne względy w żadnym razie nie krępowały Stalina, który nie zwykł oszczędzać na wyposażeniu dla wojska. W kwestii porozumienia ze Stalinem na temat przyszłości Polski brytyjski MSZ wykazał się daleko idącym optymizmem, jeżeli nie naiwnością. Brytyjscy analitycy dostrzegali problemy w negocjowaniu z Sowietami, lecz mimo to przyjmowali z wdzięcznością każdy rzucony przez Stalina okruch: 22
Uważamy, że Polska powinna mieć bliskie i jak najbardziej przyjazne stosunki z Rosją, zarazem jednak powinna być niezawisłym państwem, a nie radziecką marionetką. Porozumienie na takich warunkach byłoby według nas spełnieniem naszych zobowiązań wobec Polski. Jeśli wierzyć publicznym wypowiedziom i prywatnym zapewnieniom, między nami a rządem radzieckim nie ma różnic w tej sprawie. W istocie marszałek Stalin przy okazji ostatniej rozmowy z p. Mikołajczykiem w Moskwie miło nas zaskoczył, zachęcając Polaków do utrzymania obecnych relacji z Wielką Brytanią i Ameryką niezależnie od wstąpienia w nowy sojusz z Rosją7.
W Ministerstwie Spraw Zagranicznych byli nawet tacy, którzy obawiali się dnia, kiedy społeczeństwo brytyjskie zorientuje się, że „wujek Joe [Stalin]” nie jest do końca tym, za kogo próbuje uchodzić. Presja opinii publicznej mogłaby wówczas obalić status quo i zaszkodzić pielęgnowanym z taką starannością stosunkom na linii Londyn–Moskwa8. W październiku 1944 roku polski premier Stanisław Mikołajczyk, już wcześniej odtrącony przez Stalina, dołączył w Moskwie do Churchilla, by rzutem na taśmę szukać porozumienia w sprawie przebiegu polskiej granicy. Bez skutku. Mikołajczyk zdawał sobie sprawę, że Związek Radziecki zamierza wchłonąć Polskę, i odrzucał argumenty Churchilla. Doszło między nimi do ostrej kłótni, w której Churchill wściekał się na upór polskiego przywódcy. „Powiemy światu, jacy jesteście nierozsądni – krzyczał. – Rozpętacie kolejną wojnę, w której zginie 25 milionów ludzi. Ale was to nie obchodzi”. Chcąc nie chcąc, Mikołajczyk musiał przystać 23
na propozycję wytyczenia granicy wschodniej wzdłuż linii Curzona (był to stary wariant przebiegu granicy polsko-radzieckiej, wysunięty po raz pierwszy przez Wielką Brytanię w roku 1920), aczkolwiek nie zgodził się na oddanie Lwowa i podkarpackich złóż naftowych. Jego towarzysze z rządu londyńskiego uznali, że nawet ten kompromis nie wchodzi w grę, i zabronili mu jakichkolwiek ustępstw terytorialnych. Nie widząc innego wyjścia, 24 listopada 1944 roku Mikołajczyk złożył dymisję, a jego następcą został Tomasz Arciszewski, socjalista w podeszłym wieku i nieprzejednany przeciwnik Stalina. Kilka tygodni później członkowie Komitetu Lubelskiego ogłosili się Rządem Tymczasowym Rzeczypospolitej Polskiej. Z nastaniem 1945 roku Związek Radziecki oficjalnie uznał nowe polskie władze, poważnie ograniczając Churchillowi i Rooseveltowi pole manewru w kwestii polskiej. Na froncie wojennym nie wszystko szło po myśli zachodnich aliantów, ich wojska napotkały silny niemiecki opór w Ardenach. Nieodzowna była kolejna konferencja ze Stalinem. Zanim jednak marszałek Związku Radzieckiego zgodził się na konferencję, odczekał przezornie, aż Armia Czerwona zbliży się do trzech wielkich stolic: Berlina, Budapesztu i Pragi. 17 stycznia 1945 roku wojska radzieckie zajęły zrujnowaną Warszawę, a dzień później wkroczyły do Krakowa. Dopiero umocniwszy w ten sposób swoją pozycję przetargową, Stalin przychylił się do wniosku zachodnich mocarstw o kolejny szczyt Wielkiej Trójki. Należało jeszcze wybrać miejsce spotkania, przy czym Stalin zaznaczył, że nie ma ochoty odbywać dalekiej podróży. W tej sytuacji prezydent Roosevelt zasuge24
rował Jałtę, kurort na „krymskiej riwierze”. W pierwszej chwili pojawiły się wątpliwości, czy nie miał na myśli podobnie brzmiącej Malty. Kiedy zostały one rozwiane, Stalin musiał zmierzyć się z problemem, jakim był stan kurortu. Spustoszony przez Niemców Krym straszył zniszczonym krajobrazem i zaminowanymi drogami. Oblicze Jałty i okolic miała teraz odmienić Armia Czerwona. Do pilnowania kurortu i dróg dojazdowych sprowadzono 30 tysięcy żołnierzy. W 1500 wagonach przywieziono z Moskwy ogromne ilości pościeli, jedzenia i picia, mebli, jak również szkła do naprawy porozbijanych okien w nadmorskich willach9. Gdy czerwonoarmiści w pośpiechu doprowadzali Jałtę do jako takiego porządku, delegacje amerykańska i brytyjska w drodze na konferencję zrobiły sobie postój na Malcie. Jeżeli jednak Churchill i jego szef dyplomacji Anthony Eden liczyli, że będzie im dane naradzić się z Rooseveltem, spotkał ich zawód. Według relacji Edena prezydent Stanów Zjednoczonych przywitał ich wprawdzie wylewnie, lecz z rozmów nic nie wyszło, bo zmogła go choroba, poza tym był bardzo zaprzątnięty córką. Eden wspomina, że abstrahując od choroby Roosevelta, trudno było się oprzeć wrażeniu, iż prezydent i jego świta nie chcą zmawiać się z brytyjskimi sojusznikami w przededniu spotkania z delegacją radziecką. Oznaczało to, że w Jałcie wyjdą na ring bez jakiegokolwiek przygotowania. Z punktu widzenia kwestii polskiej okazało się to fatalną pomyłką10.