Czworo dzieci i coś _Jacqueline Wilson

Page 1

Jacqueline

Wilson

Czworo dzieci i „coś”



Wilson

Czworo dzieci i „coś”

Przełożyła Joanna Schoen

Kraków 2014



Rozdział 1

C

o ty tam czytasz? – spytała zaczepnie

Psujka, wyrywając mi z ręki książkę. – Hej, oddaj to – poprosiłam.

Ona wciąż jednak odsuwała rękę z trzyma-

ną w niej książką i mocno szturchnęła mnie łokciem, kiedy chciałam ją odzyskać. Zawsze mi coś zabierała, kiedy się nudziła. Jej głupie przezwisko powinno być Psujka i Rabuś zamiast Psujka. – Pięcioro dzieci i „coś” – przeczytała idiotycznym tonem. – Co za durny tytuł. Co to jest to coś? – To Psammetych – odpowiedziałam. – A co to jest ten jakiś psi metyk? – spytała Psujka obojętnie. – Czy to potwór? -5-


Jedyne książki, jakie czytała, to horrory Marvela O’Kaye’a; im krwawsze, tym lepiej. – Nie, to jest dziwny, magiczny stworek, piaskowy duszek, inaczej Piaskoludek – wyjaśniłam. – Duszek! – prychnęła Psujka pogardliwie. – Wyrosłam z takich historyjek o głupich duszkach, kiedy miałam sześć lat. Straszny z ciebie dzieciuch, Różo. – To nie jest żaden głupi duszek, to jest bardzo dziwne, niezwykle chimeryczne stworzenie trochę podobne do małpy z oczkami osadzonymi na długich różkach, które potrafi spełniać życzenia – powiedziałam. – To cudowna historia. – Jesteś kompletną smutaską, bo uważasz, że wszystkie książki są cudowne – powiedziała Psujka. Rozłożyła się na kuchennym stole i machając nogami, zaczęła przeglądać moją książkę. Mój brat Robert był akurat pod stołem i leżąc na brzuchu, bawił się swoimi zwierzątkami. Nogi Psujki w błyszczących trampkach dyndały niebezpiecznie blisko jego głowy, więc przylgnął plecami do ściany. Nie cierpiał kłócić się z Psujką jeszcze bardziej niż ja. -6-


Psujka zatrzymała się przy jednym z obrazków. – Dlaczego oni są tak dziwnie ubrani? Wyglądają strasznie głupio – stwierdziła. Westchnęłam. Robert pod stołem też westchnął. Jestem pewna, że jego małe plastikowe lwy i tygrysy też westchnęły. To Psujka była głupia, a nie dzieci na obrazku. Bez wątpienia była najgorszą przyrodnią siostrą na świecie. – To było napisane ponad sto lat temu – wyjaśniłam. Dlatego dzieci mają na sobie stroje w stylu edwardiańskim, bezrękawniki i pumpy. – Pumpy lumpy, sama wskocz w pumpy – drwiła Psujka. – Nienawidzę historycznych książek. – Ziewnęła i niedbale cisnęła moją książkę na podłogę. Najwyraźniej szukała zaczepki – i wiedziałam, kto będzie górą. – Ile ty masz właściwie lat? – spytałam, starając się, żeby mój głos brzmiał wyniośle – nawet Magdalenka zachowuje się lepiej niż ty. Podniosłam książkę. Niektóre strony się pozaginały. Starałam się je wygładzić drżącymi palcami. -7-


Nie wiedziałam, jak zdołam tu wytrzymać z Psujką przez kolejne dni. Była tak nienawistna wobec wszystkich – zwłaszcza w stosunku do Roberta. Była młodsza ode mnie, a jednak się jej bałam. – Biedactwo, twoja nudna książeczka się zniszczyła? – kpiła Psujka. Machnęła mocniej nogami i kopnęła dwa słonie i małpę. – Ups! – krzyknęła. Robert próbował poustawiać z powrotem poprzewracane zwierzęta. – Ratunku, na pomoc! Atakuje nas wierzgający i miotający się potwór. Może to szczur? Najlepiej jak najszybciej go nadepnąć – powiedziała Psujka, zsuwając się pod stół i przydeptując mocno rękę Roberta. – Przestań! Zostaw mojego brata w spokoju, ty łobuzico! – krzyknęłam doprowadzona do ostateczności. Robert nie odzywał się ani słowem, ponieważ ze wszystkich sił próbował pohamować płacz. Udał za to, że jego ulubiony lew gryzie Psujkę w łokieć. Roześmiała się z tego skubnięcia, -8-


chwytając lwa i rzucając go wysoko w powietrze. Lew spadł na cztery łapy na książkę kucharską Jamiego Olivera leżącą na kuchennej półce. – Hej, ten lew powinien występować w cyrku i robić sztuczki takie jak ta – powiedziała Psujka, podrzucając i łapiąc lwa. – Znacie taki numer, kiedy trener wkłada głowę w paszczę lwa? Z tym lwem nie da się tego zrobić, ale może by tak spróbować włożyć głowę lwa do paszczy trenera? Nieźle, dobry lewek. – Wsadziła sobie do buzi małego lwa i mocno go ugryzła. – Nie! – wrzasnął Robert. Rzuciłam się i wyszarpnęłam z ust Psujki lwa ociekającego śliną i ze śladami krwi na zadzie. – Au! Ty świnio! Zraniłaś mnie w wargę! – wrzasnęła Psujka, zasłaniając usta ręką. – Bardzo dobrze! Sama jesteś sobie winna – powiedziała z bijącym sercem. – Dlaczego zawsze jesteś taka okropna? – Bo nie mogę ciebie znieść i tego twojego beznadziejnego mięczakowatego braciszka i chciałabym, żebyście się stąd zmyli! – wrzasnęła w odpowiedzi Psujka. -9-


– Halo, dzieciaki! Co się tu dzieje? – spytał tata, wpadając do kuchni. Stał przed nami w piżamie, drapiąc się po głowie. Spojrzał na Psujkę. – Nie wydaje mi się, żeby to było zbyt miłe. – Oni byli niemili dla mnie! – wybuchnęła Psujka. – Popatrz! Uniosła brodę i pokazała przeciętą wargę. Tata obejrzał dokładnie zadrapanie. – Jak to się stało, Psujko? Psujka popatrzyła na mnie wyzywająco. – Różo? – spytał tata zaskoczony. – Różo, nie uderzyłaś chyba swojej siostry, co? – Ona nie jest moją prawdziwą siostrą – burknęłam bez zastanowienia. – Nie mogę uwierzyć, że mogłaś zrobić coś takiego! – krzyknął tata. – Ona stanęła w mojej obronie – powiedział Robert, gramoląc się spod stołu. – To znaczy, że twoja siostra ma za ciebie załatwiać twoje porachunki? – spytał tata chłodnym tonem. - 10 -


– Ja nie umiem się bić – powiedział Robert szczerze. – O co się pokłóciliście? – spytał tata. Spuściliśmy głowy i wpatrywaliśmy się w nasze bose stopy. Popychałam palcem u nogi płatki kukurydziane leżące na ziemi. Jedliśmy je prosto z torebki i trochę nam się wysypało na podłogę. Tata westchnął ciężko. – A zresztą nieważne, ale proszę, panuj nad sobą, Różo. I żebyś nigdy więcej nikogo nie uderzyła. Nie mam zamiaru znosić takiego zachowania w moim domu. A teraz pomóż mi raz-dwa przygotować śniadanie. Tata, podchodząc do kredensu, nadepnął na jedno z rozrzuconych na podłodze zwierząt Roberta. – Na litość boską! – krzyknął i cisnął w Roberta podniesionym z podłogi słoniem. – Jesteś gorszy niż Magdalenka z tym rozrzucaniem zabawek. A przy okazji, czy nie jesteś za duży na takie zabawy? Robert zwiesił głowę. Czy tata już nie pamięta? To on podarował Robertowi pierwsze trzy - 11 -


zwierzątka, kiedy jeszcze przychodził nas odwiedzać w każdy weekend i zabierał nas do zoo. – Nie wiem, co to ma wszystko znaczyć – powiedział tata, kręcąc głową. – Mam córkę, która wywołuje awantury, i syna, który włazi pod stół ze swoimi zabawkami. Coś jest z wami nie w porządku, moje dzieci. Będę musiał wsadzić was do worka i porządnie wami potrząsnąć – powiedział to takim tonem, jakby to był świetny żart. Robert i ja nie widzieliśmy w tym nic śmiesznego. Psujka śmiała się nam w twarz, bo była pewna, że jej tata nie będzie się czepiał. To nie było sprawiedliwe, wiedzieliśmy, że tata nie lubi Psujki tak samo jak my, ale nie krytykuje jej, ponieważ jest to córka Alicji, a nie jego. Alicja pojawiła się, kiedy już wszyscy zjedliśmy śniadanie, a tata popijał drugą filiżankę kawy. – Cześć, kochani – powiedziała, wchodząc do kuchni lekkim krokiem i rozdając uśmiechy jak sławna aktorka oczekująca na oklaski. Miała jeszcze na sobie swoją przezroczystą koszulę nocną, która odsłaniała trochę więcej, niżby należało, ale jej długie blond włosy były - 12 -


starannie uczesane, a wargi pociągnięte różowym błyszczykiem. – Jak cudownie, że jesteśmy tu wszyscy razem – powiedziała, klaszcząc w dłonie. Popatrzyliśmy na nią zdziwieni. Najwyraźniej sobie z nas żartowała. Nie miała najmniejszej ochoty, żebyśmy tu byli: ani my, ani jej córka Psujka. Zwykle przyjeżdżaliśmy na wakacje oddzielnie. Najpierw Robert i ja, a potem Psujka. Ale tego lata ojciec Psujki pojechał ze swoją nową żoną na miesiąc miodowy na Seszele, a nasza mama była na Letniej Szkole Uniwersytetu Trzeciego Wieku. I dlatego znaleźliśmy się wszyscy razem w domu taty w Surrey i odgrywamy szczęśliwą rodzinkę. Strasznie tęsknię za mamą, mimo że widziałam ją nie dalej jak wczoraj. Byłam pewna, że mama też za nami tęskni. Płakała, kiedy żegnała się z nami. To okropne, że mama i tata nie są już razem tak jak w normalnej rodzinie. Bardzo chcieliśmy spędzić wakacje z tatą, ale nie z Alicją. A szczególnie nie chcieliśmy ich spędzać z Psujką. Nie mieliśmy za to nic przeciwko małej Magdalence. - 13 -


– Cześć, cześć, cześć! – właśnie wykrzyknęła Magdalenka wyglądająca jak malutki śmieszny policjant. Weszła do kuchni za Alicją w piżamie i z różowo-kremowym biustonoszem zawieszonym na szyi, niepewnie szurając nogami w sandałach na wysokich obcasach na swoich małych stópkach. – Jestem prawdziwą dorosłą panią – oznajmiła, uśmiechając się do nas. Przeszła chwiejnym krokiem przez kuchnię. Wszystkich nas to rozbawiło, nawet Psujkę. – Magdalenka! – zawołałam, otwierając szeroko ramiona. Bardzo lubiłam moją małą przyrodnią siostrzyczkę. Ona chyba też mnie lubiła i kiedy byliśmy z tatą i Alicją, chodziła za mną jak cień. Ale teraz była też z nami Psujka. Chwyciła Magdalenkę i zaczęła obracać się razem z nią dookoła. Sandały na wysokich obcasach wyleciały w powietrze, a Magdalenka piszczała i zaśmiewała się. – Ostrożnie, Psujko. Musisz być delikatniejsza – powiedziała Alicja. – Nie bądź taka brutalna. Psujka poczerwieniała. - 14 -


– Nie byłam brutalna – odparła. – Ona jest malutka. Zostaw ją. Zakręci jej się w głowie – powiedziała Alicja. Magdalenka wyrwała się Psujce, chichocząc. Znalazła lwa Roberta i wsadziła go sobie na próbę do buzi. – Nie wolno, Magdalenko, to jest brudne – powiedział tata i wyciągając rękę, przykucnął przed Magdalenką. – Oddaj to tatulkowi. Popatrzyliśmy z Robertem na siebie. Nigdy nie mówiliśmy do taty „tatulku”. Magdalenka wyjęła lwa z buzi, pocałowała go w czubek nosa i podała tacie. Tata wytarł go w rękaw piżamy i przyjrzał mu się uważnie. – Dobry Boże, są tu ślady zębów Magdalenki! – powiedział tata. – Magdalenka dostanie lewka teraz? – spytała Magdalenka z nadzieją w głosie. – No dobrze, ale nie gryź go tak mocno, kochanie. Uszkodzisz sobie swoje małe mleczne ząbki – ostrzegł tata, dokładnie myjąc lwa pod kranem. Wytarł go czystą ścierką i teatralnym gestem podał Magdalence. – Proszę! Powiedz - 15 -


kuję tatulkowi – powiedział tata, co sprawiło, że Robert, Psujka i ja skręciliśmy się z obrzydzenia i nie wiedzieliśmy, gdzie się podziać ze wstydu. – Kuję – powiedziała Magdalenka uprzejmie. Byliśmy pewni, że potrafi poprawnie powiedzieć „dziękuję”, ale Alicja i tata chyba woleli, kiedy mówiła po dziecinnemu. – To jest mój lew – mruknął Robert. Usiadł obok Magdalenki przy stole, kiedy jadła swój jogurt z bananem. Udawał, że lew się skrada, i ryczał przy tym groźnie, a Magdalenka chichotała radośnie. – Dlaczego ona nie może jeść zwykłych płatków i grzanek jak my? – spytała Psujka, biorąc kolejny kawałek chleba i smarując go grubo masłem i dżemem truskawkowym. – Chcemy, żeby jadła zdrowo. Nie chcemy, żeby utyła – powiedziała Alicja. Psujka znowu poczerwieniała. Było jasne, że to jest przytyk do niej: nie była gruba, była tylko trochę pulchniejsza, niż kiedy widzieliśmy ją ostatnim razem. - 16 -


– Jesteś głupia, mamo – powiedziała. – Magdalenka dostanie anoreksji w wieku dziesięciu lat, jeżeli będziesz robić aferę z powodu jej wagi. Wargi Alicji zadrgały, jakby chciała zacząć wygadywać różne okropności na temat wagi Psujki. Zatrzasnęłam książkę i poszłam w stronę domu, chcąc uciec. Nie mogłam iść do pokoju, ponieważ dzieliłam go z Psujką. Robert spał na składanym łóżku w pokoju Magdalenki. Nie było miejsca, w którym mogłabym mieć chociaż odrobinę prywatności; nawet gdybym zamknęła się w toalecie, ktoś na pewno zacząłby zaraz walić do drzwi. Żałowałam, że nie mam latarki, bo wtedy mogłabym się zaszyć w schowku pod schodami. – Gdzie idziesz, Róziu-Fruziu? – spytał tata. Zrobiło mi się gorąco. Tata nie nazywał mnie tak od czasu, kiedy byłam w wieku Magdalenki. Psujka parsknęła śmiechem. Wybełkotałam, że mam zamiar czytać książkę. – Na miłość boską, kochanie ty znowu z tymi twoimi książkami! Nie możesz ciągle znikać i czytać. Wykorzystajmy jakoś dobrze nasz wspólny czas. Spędźmy prawdziwie rodzinny dzień, co - 17 -


o tym myślicie? – Tata pocierał ręce z zadowoleniem. – To gdzie pójdziemy w takim razie? – Do Parku Rozrywki w Chessington – powiedziała natychmiast Psujka. – Tam można nieźle sobie pojeździć. – I chyba są tam zwierzęta! – wykrzyknął Robert, zbierając z podłogi swoje plastikowe zoo. Udawał, że lew i tygrys tańczą przed Magdalenką. – Chciałabyś zobaczyć zwierzęta, prawda, Magdalenko? – Zwierzęta tak, wielkie pieski – powiedziała Magdalenka, klepiąc zwierzątka Roberta wesoło. – I wszyscy będziemy jeździć niesamowitymi rollercoasterami – powiedziała Psujka, chwytając lwa i tygrysa i wyczyniając nimi szalone skoki. – Uważaj, kochanie. O mało co nie wybiłaś biednej Magdalence oka. – Myślę, że Magdalenka jest o wiele za mała na jeżdżenie rollercoasterem – odezwała się Alicja. – Tak myślisz? – spytał tata. – Jestem pewien, że mają tam jakieś atrakcje dla małych dzieci. - 18 -


– Poza tym to będzie kosztowało majątek. Może pojedziemy tam kiedy indziej – powiedziała Alicja. Miała oczywiście na myśli, że pojadą tam bez n a s. – No dobra, w takim razie jedźmy na wycieczkę nad morze. Zróbmy sobie dzień wiaderkowo-łopatkowy – powiedział tatuś. – Miałabyś na to ochotę, Magdalenko? Pojedziesz z tatulkiem się popluskać? Magdalenka uśmiechnęła się. Alicja westchnęła i wywróciła oczami. – Pomyśl tylko, Dawidzie. Jak mamy się wszyscy zmieścić do auta? Ja i ty z przodu, Magdalenka z tyłu w swoim krzesełku. Pozostają tylko dwa miejsca, a dzieci jest troje – powiedziała. – Mogą się trochę ścieśnić – zauważył tata. Wyobraziliśmy sobie z Robertem, jak przez całą podróż tłoczymy się na tylnym siedzeniu razem z Psujką. – Robert i ja nie musimy jechać. Będzie nam dobrze, kiedy zostaniemy – powiedziałam szybko. - 19 -


Gratka dla miłośników Pięcioro dzieci i „coś” Edith Nesbit!

Róża i Robert wcale nie mają ochoty spędzać wakacji z nową rodziną swojego taty. Woleliby w spokoju się pobawić albo poczytać, ale przyszywana siostra, Psujka, ciągle im dokucza. Wszystko się zmienia, kiedy w czasie pikniku znajdują kudłatego Piaskoludka, który ma moc spełniania życzeń. Kto wymyśli najciekawsze życzenie? Jakie czekają ich przygody? I co najważniejsze – czy w końcu uda im się zaprzyjaźnić?

W tej samej serii:

Cena 34,90 zł


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.