zdrowie i uroda
Jak to z chorowaniem w c O chorowaniu, lęku i strachu, dbaniu o zdrowie i funkcjonowaniu ośrodków zdrowia w okresie pandemii, rozmawiamy z Piotrem Szadkowskim, lekarzem, specjalistą chorób wewnętrznych, współwłaścicielem Centrum Medycznego Vitamed w Aleksandrowie Łódzkim. LIFE IN. Łódzkie: Mam takie wrażenie, że teraz w ogóle nie mamy żadnych problemów zdrowotnych, za wyjątkiem jednego – COVID-19. I nie chcę lekceważyć tego wirusa w żaden sposób, ale przecież nagle nie przestaliśmy chorować na inne choroby. Tymczasem od dłuższego czasu pacjenci mają utrudniony dostęp do placówek służby zdrowia. Jak to wygląda w Vitamedzie, jak kontaktujecie się ze swoimi pacjentami? Piotr Szadkowski: Cała ta sytuacja spowodowała dość duże zawirowania w działalności placówek medycznych i faktycznie dostęp do wielu z nich jest teraz utrudniony. W Vitamedzie pracujemy przez cały czas, a możliwe jest to dzięki wprowadzonym rygorom sanitarnym. Przeorganizowaliśmy całą naszą dotychczasową pracę, zarówno w przestrzeni jak i w czasie. Przed południem w wydzielonej części budynku przyjmujemy tylko pacjentów z dolegliwościami infekcyjnymi, przecież nie wszyscy chorują teraz tylko na COVID-19, inne infekcje nie zniknęły – nadal się przeziębiamy, chorujemy na grypę, anginę, zapalenie zatok, czy przewlekłą obturacyjną chorobę płuc (POCHP), którym też towarzyszy gorączka, kaszel i różne dolegliwości bólowe. W drugiej części budynku także do południa wykonujemy badania ambulatoryjne, jako jedno z nielicznych centrów medycznych. Następnie zamykamy cały obiekt, dezynfekujemy i od godziny 13 mogą już przyjmować nasi lekarze specjaliści. Oczywiście zarówno lekarze jak i pacjenci są odpowiednio zabezpieczeni środkami ochrony osobistej. Dodatkowo przy telefonicznym umawianiu każdej wizyty przeprowadzany jest szczegółowy wywiad, który następnie weryfikowany jest ponownie w placówce. Pacjentów umawiamy oczywiście na konkretne godziny, by nikt nie musiał czekać w kolejce. Dodatkowo w całym budynku zamontowaliśmy specjalne urządzenia, które wymuszają obieg powietrza, a także działają bakterio i wirusobójczo. Czy do placówek medycznych zgłasza się zdecydowanie mniej osób niż przed wybuchem epidemii? Pacjentów jest zdecydowanie mniej, z jeden strony stosują się do rządowych zaleceń, by ograniczyć do niezbędnego minimum wyjścia z domu, z drugiej obawiają się wizyt u lekarza, by nie zarazić się koronawirusem. W związku z tym do naszych usług wprowadziliśmy teleporady, ale to nie jest do końca dobre rozwiązanie. Dlaczego? Po pierwsze nie wszyscy pacjenci potrafią dookreślić swoje dolegliwości, po drugie pacjent może pominąć objawy,
62
które wydają mu się nieistotne, a które na przykład mogą być objawem rozwijającej się poważnej choroby. Jak pacjenta, chociażby boli brzuch, to on o tym powie, wskaże też na ewentualne przyczyny, ale nie zbada go dokładnie, tego może dokonać tylko lekarz podczas bezpośredniej wizyty w poradni. Zgłosiła się do nas pacjentka po teleporadzie właśnie z bólami brzucha, które nie ustąpiły po otrzymanych zaleceniach. Po zebraniu wywiadu i zbadaniu pacjentki okazało się, że ma zapalenie uchyłków jelita grubego, a to poważne schorzenie i grozi bardzo poważnymi konsekwencjami bez odpowiedniego leczenia. Ostatnio miałem również taki przypadek, że pacjentowi, u którego występowały objawy zaostrzenia choroby niedokrwiennej serca, odmówiono pomocy, mimo iż o objawach dwukrotnie informował telefonicznie. Skończyło się pobytem na oddziale kardiologii interwencyjnej w jednym ze szpitali i na szczęście wszystko skończyło się dobrze, ale następnym razem może być za późno.