kultura
Czytam sztuki, piszę, planuję kolejne działania. I staram się nie załamać Kiedy coś prawie tracisz, codziennie zaczynasz dzień z lękiem, czy firma przetrwa, uświadamiasz sobie, czy ci na niej naprawdę zależy, czy tylko trwasz w czymś siłą rozpędu, rutyny – o aktorstwie, teatrze i fundacji w czasach pandemii rozmawiamy z Kamilem Maćkowiakiem. LIFE IN. Łódzkie: Niżyński to jeden z flagowych Pana spektakli. Czy jego sukces dodał Panu odwagi, żeby zawalczyć o swoje marzenia o własnym teatrze? Kamil Maćkowiak: Sukces „Niżyńskiego” przede wszystkim mnie zaskoczył i nie ma w tym żadnej kokieterii. Zarówno mroczna tematyka i niszowość tego projektu skazywała go raczej na krótki teatralny żywot, a tymczasem jest ze mną już 15 lat. Ośmielił mnie również do dalszego tworzenia autorskich projektów, mimo iż miałem dopiero 25 lat. Zapragnąłem czegoś więcej niż bycia „tylko” aktorem, chciałem mieć moc sprawczą, wpływ na kształt spektaklu, estetykę, ale także takie elementy, jak promocja. To zdecydowanie pierwszy krok do samodzielności, którą kontynuuję w Fundacji. Obecnie sytuacja wszystkich zmusiła do zwolnienia tempa, w przypadku Fundacji spowodowała, że musicie walczyć o jej utrzymanie. Wiele osób wspiera Wasze
76
działania, chciałby Pan coś powiedzieć swojej wiernej widowni? Chciałbym powiedzieć, że nie mogę doczekać się powrotu, dziękuję im też za wsparcie. Ci ludzie to nie jest dla mnie jakaś anonimowa masa, dzięki spotkaniom, czy mediom społecznościowym znam wielu z nich, tworzymy wspólnotę, myślę, że te relacje to wielka wartość i pewien fenomen naszego teatru. Zagraliście 500 spektakli, za Wami 11 premier teatralnych. Stworzyliście m.in. DVD z „Niżyńskim” oraz pełnometrażowy film dokumentalny o monodramie „Diva Show”. Dorobek imponujący, ale która z premier teatralnych jest dla Fundacji największym sukcesem? Największym sukcesem jest to, że wciąż trwamy. Każda z premier okupiona jest problemami, stresami i wątpliwościami. A potem przychodzi publiczność i zaczyna się życie spektaklu. I to widz nadaje mu kolejny sens. Skłamałbym