5 minute read
Marcin Ślawski Nasze oszczędności, a inflacja, zmiany geopolityczne
Nasze oszczędności, a inflacja, zmiany geopolityczne, ekonomia i wojna na Ukrainie
Obecną rzeczywistość gospodarczą komentuje MARCIN ŚLAWSKI, doradca, menedżer i analityk finansowy oraz właściciel firmy Superior Investment.
Advertisement
Zacznijmy od sytuacji gospodarczej w Polsce i na świecie. Czy można w najbliższym czasie spodziewać się, że zachodni biznes zrezygnuje z taniej produkcji na Dalekim Wschodzie, skróci łańcuchy dostaw i zacznie produkować drożej, ale w Europie lub w Stanach Zjednoczonych?
Coraz częściej mówi się o tym, że na skutek pewnych wydarzeń i określonego działania polityków, głównie największych państw na świecie, mamy aktualnie zaburzony proces globalizacji. Niektórzy mówią nawet o tym, że „skończył się marsz globalizacyjny Zachodu” (C.Stypułkowski – przyp. red.). Ten proces dawał z jednej strony możliwości rozwoju krajom mniej rozwiniętym, ale z drugiej strony pozwalał zarabiać korporacjom bez konieczności podnoszenia cen poprzez relokację geograficzną oddziałów w celu optymalizacji kosztów. W tym środowisku mieliśmy relatywnie sensowne zyski korporacji światowych przy niskiej inflacji i tym samym niskich stopach procentowych. Dzisiaj mówi się bardziej o bezpieczeństwie prowadzenia biznesu, niż o obniżaniu kosztów poprzez wykorzystywanie globalnych możliwości.
Czy w ogóle możemy mówić o jakiejś jednej przyczynie, która wywołała obecny kryzys oraz inflację, czy może jest to zespół naczyń połączonych? Pandemia, wojna w Ukrainie, zbyt ekspansywna polityka państw i banków centralnych…?
Na początku 2020 roku wybucha globalna pandemia Covid-19. Z jednej strony państwa wprowadziły okresowe „lockdowny”, a z drugiej, chcąc uniknąć nadmiernego bezrobocia i recesji, Banki Centralne zdecydowały się na drastyczne obniżki stóp procentowych, połączone ze
Marcin Ślawski
Doradca, menedżer i analityk finansowy. Od kilkunastu lat związany z branżą inwestycyjną. Certyfikowany Analityk Inwestycyjny (CAI) – Związek Maklerów i Doradców (ZMID). Uczestnik międzynarodowego programu z zakresu ekonomii, finansów inwestycyjnych oraz instrumentów finansowych „The Chartered Financial Analyst” w ramach CFA Institute (USA). Certyfikowany marketer The Chartered Institute of Marketing (Anglia) i posiadacz tytułu „Associate” w ramach tej organizacji. Absolwent Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego o specjalności Zarządzanie Spółkami Kapitałowymi, studiów podyplomowych Rachunkowość i Zarządzanie Finansowe oraz Rynek Nieruchomości. Uczestnik kursów z zakresu doradztwa inwestycyjnego. skupem aktywów z rynku, czyli głównie prowadzenie tak zwanych Operacji Otwartego Rynku (OMO – Open Market Operations – przy.red.) powodujących zwiększanie bazy monetarnej w gospodarkach. Dla przykładu bilans amerykańskiej rezerwy federalnej, realizującej zadania Banku Cenralnego USA, w latach 2020-2022, zwiększył się ponad dwukrotnie, czyli tak dużo pieniędzy zostało „wpompowanych” do gospodarki. Stany Zjednoczone nie są tutaj jakimś wyjątkiem, bo podobna sytuacja była również w innych krajach. Atak Rosji na Ukrainę spowodował sankcje. Nastąpiły nie tylko kolejne zakłócenia w dostępie do ropy naftowej, gazu, metali przemysłowych, ale również wycofanie, zniszczenie lub ograniczenie funkcjonowania większości inwestycji zagranicznych na terenach Rosji i Ukrainy. Wydaje się, że na skutek takich czynników, jak wojny celne i handlowe, które miały swój początek jeszcze przed pandemią, zakłócenia w łańcuchach dostaw, mocno stymulacyjna postawa Banków Centralnych w latach 2020-2022, problem podwyższonej inflacji będzie nam towarzyszył jeszcze przynajmniej przez pewien czas. Niemniej jednak, w wypowiedziach analityków i ekonomistów w Polsce dominuje pogląd, że szczyt inflacji powinniśmy mieć w Polsce w okolicach września br., o ile nie pojawią się jakieś dodatkowe czynniki, w tym wciąż stymulacyjna postawa polskiego Rządu. To nie zmienia faktu, że okres kolejnych miesięcy, a może nawet lat, to okres niełatwy z punktu widzenia walki z inflacją lub, co byłoby jeszcze gorsze, ewentualnym wejściem w tak zwany okres stagflacji, czyli wysokiej inflacji i stagnacji gospodarczej. Prawdopodobnie minie jeszcze sporo czasu, zanim wrócimy do sytuacji sprzed 2019 roku.
A zakup obligacji to dobry sposób, żeby chronić nasze oszczędności, czy może lepiej inwestować w akcje, których ceny od początku roku już dość mocno spadły?
Przez następne miesiące prawdopodobnie będziemy widzieli dość wysokie oprocentowanie długu. Ma to dwojakie znaczenie. Pierwsze, to możliwe problemy w obsłudze kredytów przez niektóre osoby lub firmy, a drugie to, że z dużym prawdopodobieństwem zwiększą się stopy zwrotu funduszy dłużnych posiadających w swoim portfelu obligacje skarbowe lub skarbowe i korporacyjne solidnych emitentów o krótkich terminach wykupów. Rentowności obligacji są na coraz wyższych poziomach. Do momentu osiągnięcia tak zwanego szczytu inflacyjnego, rentowności obligacji mogą jeszcze wzrastać, a większość analityków i ekonomistów prognozuje, że ten szczyt inflacji w Polsce wystąpi na przełomie
trzeciego i czwartego kwartału tego roku. Wzrosty rentowności obligacji powodują spadek ich cen, ale ich atrakcyjność w kolejnych okresach wzrasta. Dla przykładu, rentowności pięcioletnich obligacji skarbowych w okolicach siedmiu procent w 2003 roku, pozwoliły zarabiać obligacjom praktycznie nieprzerwanie w latach 2004-2020, osiągając często bardzo przyzwoite roczne stopy zwrotu. W pięciu przypadkach w okolicach lub powyżej dziewięciu procent. Jeśli chodzi o rynek akcji, to szybko rosnąca inflacja, a tym samym podwyżki lub zapowiedzi podwyżek stóp procentowych, wojna w Ukrainie, zaburzenia w procesach globalnej relokacji oraz dostępie do czynników wytwórczych, wzrosty cen surowców powodujące zwiększanie kosztów funkcjonowania przedsiębiorstw, a w efekcie potencjalne spowolnienie gospodarcze i tym samym przyszłe zmniejszenie dynamiki przychodów, spowodowały, że od początku tego roku towarzyszą nam spadki na rynkach akcji. Spadki są już dość drastyczne. Do połowy czerwca tego roku indeks amerykańskich spółek technologicznych Nasdaq Composite przecenił się o blisko trzydzieści procent, a polski rynek akcji (WIG – przyp. red.) o ponad dwadzieścia procent. Sytuacja nie jest komfortowa dla posiadaczy akcji lub funduszy z udziałem akcji, niemniej jednak już na tych poziomach ucieczka z rynków akcji jest dość ryzykowna. Większość analityków wskazuje na ciekawe wyceny i poziomy rynków, głównie polskiego i amerykańskiego. Zdaniem Wojciecha Białka z TMS Brokers, dołek WIG-u powinien nastąpić w przedziale czerwiec-wrzesień 2022. Zatem, prawdopodobnie lepszym pomysłem w najbliższych miesiącach, jeśli oczywiście inwestor akceptuje ryzyko wahań akcji i chce zarabiać na rynku akcji w kolejnych latach, jest systematyczne tak zwane budowanie pozycji na przykład na funduszach akcyjnych niż wypłaty po sporych spadkach. Jeśli chodzi o ceny surowców, to obecnie jesteśmy w okolicach kilkuletnich szczytów. Z pewnością dotyczy to cen gazu, ale również cen ropy naftowej na rynkach światowych i innych surowców. Pozostaje zatem pytanie, czy nie są to już powoli okolice maksimów, biorąc pod uwagę nadchodzące spowolnienie gospodarcze…
Materiał należy traktować jako wyłącznie wyraz osobistych poglądów autora. Nie stanowi on oferty w rozumieniu Kodeksu cywilnego ani oferty publicznej w rozumieniu ustawy o ofercie publicznej i warunkach wprowadzania instrumentów finansowych do zorganizowanego systemu obrotu oraz o spółkach publicznych, doradztwa inwestycyjnego, innego rodzaju doradztwa, ani rekomendacji do zawarcia transakcji kupna lub sprzedaży jakiegokolwiek instrumentu finansowego, jak również innych informacji rekomendujących lub sugerujących strategie inwestycyjne.
Łódź, al. Kościuszki 39 lok. 12 tel. 608 477 112 e-mail: biuro@speriorinvestment.pl www.superiorinvestment.pl