Powiastki "o tem skąd sie wzieła pscoła"

Page 1

 powiastki  o tem, skąd wzieła sie pscoła


 powiastki  znane z dawien dawna  Chrystus wędrował w przebraniu dziada i wszedł do chaty bardzo skąpej baby zajętej wypiekiem chleba. Odmówiła mu ona poczęstunku i dopiero po długim namyśle wsadziła do pieca mały kawałek chlebowego ciasta. „Tymczasem ten poskrobek wyrósł w piecu tak, że był większy, niż jej chleb. Nie chciała go więc dać Panu Jezusowi. Ale że Pan Jezus nie chciał ustąpić, lecz upominał się o chleb, który przeznaczony był dla niego, wtedy baba ze złości rzuciła ów bochenek chleba w dziadka i trafiła go w czoło, a z tego wyleciała wnet pszczoła”.  „Ongi szedł Pan Jezus ze św. Piotrem i Pawłem, i przyszli na nocleg do pewnej chaty, gdzie mieszkała stara baba. Ta, ujrzawszy podróżnych, ujęła za kamień, rzuciła go i ugodziła nim św. Pawła w głowę, tak, iż wybiła w niej dziurę. A że było gorąco, więc gromadziły się koło tej dziurki robaki. Przyszedłszy do lasu, Pan Jezus wybrał je z owej dziury i wsadził do dziupli starego drzewa. Gdy po dłuższym czasie Pan Jezus wracał tą samą drogą z owemi apostołami, kazał Pan Jezus św. Pawłowi zajrzeć do dziupli starego drzewa. Św. Paweł uczynił to. Lecz jak wielkie było jego zdziwienie, gdy zobaczył owe muchy pracujące, wykonywujące misterne roboty i wyrabiające jakieś słodycze. –Much te są to pszczoły, a owa słodycz jest miodem, którego nam dostarczają.”




„Bardzo powszechne jest w Borzęcinie mniemanie, że istnieje gad, podobny do żmiji, wydający z siebie roje pszczół; dlatego zwą go rojnicą. Tę rojnicę trzyma się w pasiece; ma gniazdo pod ulem. Dostaje raz na dzień bułkę rozdrobnioną w słodkim mleku. W zimie rojnica zakopuje się w ziemię i śpi. Kto ma rojnicę, temu się pszczoły bardzo darzą. Pewien wieśniak (Bąk), siekąc łąkę pod lasem, znalazł w trawie rojnicę, otoczoną mnóstwem pszczół. Schwyciwszy ją, włożył do kapelusza, przyniósł do domu i osadził pod ulem. Wszystkie pszczoły przyleciały za nią i powchodziły do próżnych ulów. Odtąd darzyły się pszczoły temu wieśniakowi nadzwyczajnie. Gdyby rojnicę był stracił, wszystkie pszczoły by mu padły.” Cytaty z książki „Wierzenia i obyczaje pszczelarzy polskich” Romualda Wróblewskiego

 nasze powiastki  Dawno, dawno temu za siedmioma górami, za siedmioma morzami żył sobie stary mędrzec filozof. Całe życie spędził na czytaniu zakurzonych ksiąg. Ludzie w okolicy sądzili, że już dawno umarł, bo rzadko wychodził z domu. I tylko czasem jego ciężkie westchnienia i unoszące się wraz z głębokim oddechem niewielkie tumany kurzu dawała znać, że jeszcze żyje. Słychać było ciche pomruki „ach”, „uf”, „ocho”. W starej, skołatanej


głowie roiły się różne pomysły, jak znaleźć sposób, by osłodzić życie człowieka, uczynić je bardziej ludzkim, przyjaznym i wartościowym. W jasnobłękitnych oczach starca, obramowanych szeregiem białych, przerzedzonych rzęs zapalało się, to znów gasło światło. Zmęczone, zaczerwienione powieki zamykały się bezwiednie i uczony zapadał w krótki sen. Śnił o istotach idealnych, pracowitych i sumiennych, poświęcających się dla idei. Były to niby ptaki, a niby anioły, o skrzydłach delikatnych jak muśnięcie wiatru. Ich ciała iskrzyły się jak prawdziwe złoto. Wtem sen odpływał i rozmarzone oczy otwierały się, patrząc prosto w ogrzewające twarz słońce. W głębi duszy mędrzec zdawał sobie sprawę, że prawdopodobnie jego marzenie nigdy nie spełni się, ale tylko ono trzymało go jeszcze przy życiu. Dziwiło go, ile jest małego dziecka w starym człowieku. Być może zdziwaczał na stare lata? Być może. I na nowo wracał do rozmyślań. Nie tylko rozumem, ale i sercem ogarniał ludzkość i jej losy. Aż w końcu nadszedł ten dzień i spadła ostatnia kartka z kalendarza. Bóg spojrzał na zdziecinniałego starca dziwaka i nie mógł zdecydować się, czy wybuchnąć śmiechem, czy zapłakać. Uśmiechnął się w końcu przez łzy i … Nad głową pogrążonego w śnie wiecznym mędrca, zatrzepotały skrzydła delikatne jak muśnięcie wiatru. Był to owad pracowity i sumienny, wytrwały, pełen poświęcenia. Rzec można wzór do naśladowania. 

 Dawno temu, albo nawet i dawniej żył sobie pewien Alonzo, który był poszukiwaczem skarbów. Najbardziej w życiu lubił dreszcz emocji, który czuł wyruszając w nieznane. Kto wie, co mogło go tam spotkać? Być może sława i pieniądze? Nie miałby nic przeciwko temu. Wskoczył więc na swego rumaka i pogalopował przed siebie. Zatrzymał się gdzieś na równinie w


środku Europy. Jego nos podpowiadał mu, że właśnie tu odnajdzie coś niezwykłego, niepowtarzalnego. Chwycił za szpadel i zaczął kopać. Kopał dzień, dwa, trzy… Gdy minął tydzień, przysiadł na pobliskim głazie i podrapał się po zarośniętej twarzy. Czyżby? Jak to możliwe? Jego wrodzony instynkt nie zawiódł go nigdy. Za sobą usłyszał szelest niewielkiego strumienia, który wił się to tu, to tam i niespodziewanie ginął z oczu, gdzieś pod ziemią. Alonzo przyjrzał się mu uważnie, po czym złapał głęboki oddech i wskoczył do wody. Nurkował głęboko jakby w studni bez dna. Przepływał skalne korytarze, przeciskał się przez podwodne zakręty. I gdy już opadł z ostatnich sił, wynurzył głowę nad taflę wody. Wokół roztaczała się niezwykła kraina, pełna dziwacznych roślin i zwierząt. Jego uwagę zwrócił złoty wąż, który wił się w słońcu i przybierał niezwykłe kształty. – Cóż to takiego? – myślał Alonzo. Wtem wąż rozbił się na tysiące małych, złocistych ciał. A na miejscu, gdzie wił się pozostała złota, półpłynna ciecz. W smaku była słodka i aromatyczna. Alonzo poczekał cierpliwie, aż małe stworzenia powrócą do swego siedliska i schwytał je w worek. Postanowił zabrać je do swojego świata. A jak postanowił, tak też zrobił. W ten sposób w naszym wymiarze znalazły się pszczoły i miód.

 Pierwszego dnia Bóg stworzył świat i zachwycił się, bo świat był dobry. W kolejnych dniach rozpostarł nad nim sklepienie niebieskie. Powstał ląd , który pokryła roślinność. Zaświeciło Słońce, Księżyc i gwiazdy. W wodach pływały już całe ławice ryb, w powietrzu latały ptaki. Żeby mężczyzna nie nudził się, powołał do życia kobietę. Był dzień szósty, gdy Bóg stworzył ogromnego niedźwiedzia. Co mógł zrobić dla


niedźwiedzia, żeby nie przesypiał całego życia w jaskini? Może mógłby gonić motyle? Niestety, niedźwiedź machnął tylko ciężką łapą i chrapał dalej. –Nie, dla tego gagatka potrzebne jest stworzenie pełne pasji i temperamentu, wprost istota niebiańska, która urzecze go słodyczą i rozzłości żądłem – stwierdził Bóg i uśmiechnął się na samą myśl o tej ciekawej parze. -A zatem niech się tak stanie! Odtąd niedźwiedziu nieustannie będziesz myślał o miodzie, a żeby posmakować tej słodyczy nie raz poczujesz bolesne ukłucie żądła – to mówiąc uderzył laską w prastare drzewo, z którego pnia od razu wyleciał rój złocistych owadów.


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.