Przedstawienie pt. „Wszystkie moje mamy” na podstawie książki o tym samym tytule Renaty Piątkowskiej
(Na środku stoi chłopiec, a wokół pięć pań, które opiekują się nim: czeszą, karmią, ubierają sweter, zakładają buty, czapeczkę. Między czasie mieszają coś w garnku. Robią szalik na drutach. Prasują. Piorą. Czytają.) Szymon Bauman: -Witam. Nazywam się Szymon Bauman i chciałem przedstawić wam wszystkie moje mamy. To moja prawdziwa mama, Chana Bauman, która mnie urodziła i bardzo kochała. I chociaż strasznie rozpaczała, musiała mnie pożegnać w warszawskim getcie. Mamo, dlaczego musieliśmy się rozstać? Wiele nocy płakałem i tęskniłem za tobą. Mama Chana Bauman: -Musieliśmy się pożegnać, bo najważniejsze w tym czasie było ocalenie twojego życia. Bardzo chciałabym żyć przy tobie. Widzieć, jak dorastasz i rozwijasz się, ale nie mogłam opuścić warszawskiego getta. Tam zostałam na zawsze. Szymon Bauman: -Mama Chana nie przeżyła warszawskiego getta. Rozchorowała się z głodu i smutku. Na mnie czekałby pewnie taki sam los, ale pewnego dnia w naszym mieszkaniu zjawiła się moja kolejna mama, Irena Sendlerowa. Nigdy wcześniej nie widziałem, nikogo takiego. Mama Irena nazywana była w getcie siostrą Jolantą i była chodzącą szafą. (Mama Irena pokazuje płaszcz od środka). Popatrzcie, co można znaleźć w kieszeniach jej płaszcza. Są tu lekarstwa, ziemniaki, kromka chleba, zabawki, ubranka. To ona nadała mi nowe imię i nazwisko. Nazwała mnie Stasiem Kalinowskim. Kazała mi się uczyć modlitw „Ojcze nasz” i „Zdrowaś Mario”. Mama Irena i mama Chana długo szeptały ze sobą, planując, jak ocalić moje życie i wyprowadzić mnie z getta. Aż przyszedł ten dzień. Wtedy po raz ostatni widziałem mamę Chanę. (Szymon przytula mamę Chanę.) Mama Irena ukryła mnie w pudełku w ciężarówce. Bardzo się bałem, leżąc skulony w ciemnym pudełku, ale nie wolno było mi zapłakać. Gdyby niemieccy żołnierze usłyszeli mój płacz, rozstrzelaliby mnie, 1