MIESIĘCZNIK DLA ŚLĄSKA CIESZYŃSKIEGO Nr 10, październik 2017 ISSN: 2543-8751
Cena: Bezpłatny www.tramwajcieszynski.pl
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • VIII 2017
1
Czy Temida zdejmie opaskę, bezstronnych wyroków? • Dom na Błogockiej • Gmina Hażlach pnie się w górę • Magnolia
PARTNER HANDLOWY STAL-BUD SKOCZÓW
2
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • VIII 2017
Ę K Jak przetrwać jesień Z I C N i nie zwariować. L A E P I G J E W ADA EJ C N STAR zł Rozkład Jazdy:
raz z jesienną i ponurą pogodą zakrada się do nas tak zwana chandra i „mości” się na naszych kanapach z wszechobecnym marazmem. Sama często marzę tylko o tym, by zawinąć się w kocykowego naleśnika i spać. Mogłabym też cały dzień czytać książkę lub oglądać telewizję, byleby nie wychylać nosa za drzwi szczególnie gdy pada deszcz. Najlepiej jeszcze, gdyby mi ktoś dostarczał regularnie zapasik gorącego kakao i prażonych pistacji… Niestety, nie ma tak dobrze, by można było przeleżakować do wiosny, robiąc jedno wielkie nic. W końcu trzeba robić coś. Coś samo przecież się nie zrobi. Jak więc można przetrwać do wiosny i nie zwariować? Przede wszystkim rozgrzewać się „docieplaczami” w postaci gorących zup, herbat i grzanego wina. Zaleca się aplikowanie większej ilości czekolady i pachnących przypraw. To dobry czas również dla przytulnych lampek i nastrojowych świec. Jak nie teraz to kiedy? Jednak najlepszym sposobem na jesień to wprowadzić zmiany do swojego życia. Wiosną i latem człowiek woli hasać w plenerze, chodzić na randki i spotykać się z przyjaciółmi, a już z pewnością nie myśli wtedy o tym, by cokolwiek zmieniać, bo pogoda za ładna, wieczory za długie i tyle do przeżycia! A jesienią kisimy się w domu i… marnujemy energię. Długie wieczory sprzyjają na robienie czegoś, na co ciągle brak czasu. Można przeczytać zaległe książki, odmalować pokój, nauczyć się robić na drutach, grać na gitarze lub zająć się wolontariatem. Co kto lubi. Byleby nie marudzić i nie zmarnować tego czasu czekając na wiosenną zmianę aury. Najważniejsze jednak to nie rozsiewać złego humoru jak grypy zarażając innych. Śmiech jest najlepszym lekarstwem. Szczyptę „świeżego i pachnącego” humoru mamy dla Was w tym numerze „Tramwaju”. Zapraszam do spotkania z „Magnolią” Dariusza Bożka. Niezwykłą opowieścią, która z pewnością poprawi nam nastrój. Polecam.
W
Z A ŁOG A T R A M WAJU: DYSPOZYTOR: Wojciech Krawczyk, MOTORNICZY: Urszula Markowska, KONDUKTORZY: Dominika Rychły, Fryderyk Dral, Małgorzata Perz DZIAŁ MARKETINGU: Piotr Czerwiński tel. 602 571 638 PASAŻEROWIE: Adam Miklasz, Bogdan Słupczyński, Amelia Witos, Szymon Krupka, Florianus, Macin Mońka, Robert Kania, Iwona Czarniak, Jacek Cwetler, Dariusz Bożek, Alexandra Żagan, Daria Kałwa, Marek Rembierz
Wyższa Brama Czy Temida zdejmie opaskę... 8-9 Miasto innej rzeczywistości 10-11 Antoni Macoszek 14-15
2
Przystanek Architektura Łaźnie „Kajserbad”... 16-18
3 d o ł z y c Stary Targ 8 m e 3 i Wartko hopko 19 N od ł a i z ł d z n 9 Mijanka na aRynku 1 l 4 o 1 d Wymagajmy od siebie 20 H o d o a j W stronę nowych możliwości 21 ł a c k a z s l w Hażlach 1 Gmina ło pnie się w górę 24-25 4 Po Dom naS Błogockiej 26-27 d o ł a i z l g 6 Przystanek Człowiek 1 An d o Alkoholizm na obcasach 30-31 y h c Cze Przystanek Kultura
ŹRÓDŁO ZDJĘCIA www.fotopolska.eu Cieszyn, ul. Zamkowa 3A/9
ZAJEZDNIA:
Kierunek Jazdy Carski sąd... 4-6
OKŁADKI:
BAZA: DRUKARNIA: Fundacja LOKALSI Offsetdruk i Media Sp. z o.o. Cieszyn, ul. Bielska 184 w Cieszynie
Ladislaw Sliva - człowiek teatru 32-33 Św. Idiota .... 34-35 Jeśli listopad, to Art Cameralis 36-38 Edyta Geppert 40-41 Torebka jakby Damska Męsko-damski punkt widzenia 44 Magnolia 46-48 Olej kokosowy kontra olej rzepakowy 50-51 Miejsca przyjazne dzieciom i rodzicom 52-53 Czas na dynię 54-55 Wyprawy z Tramwajem Górskie wyprawy z Ozzim...
58-59
Gimnastyka z Tramwajem W-F nie taki straszny 60-61 Uchylają drzwi do kadry 63 Na dwóch frontach 64-65 Były mistrz KSW powalczy o zwycięstwo 66
Wydawca magazynu „Tramwaj Cieszyński” nie ponosi odpowiedzialności za treści reklam i art. sponsorowanych, a także za poglądy autorów zawarte w zamieszczonych tekstach. Reprodukcja oraz przedruk wyłącznie za zgodą wydawcy. Wszystkie materiały publikowane w niniejszym magazynie są własnością wydawcy i są chronione prawami autorskimi. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • VIII 2017
3
KIERUNEK JAZDY
Leopold Innocenz Nepomucen Polzer ( 1697 - 1753) , źródło: Wikipedia
Manifestacje cieszyńskich spacerowiczów wieczornych, którzy z zapalonymi światełkami i białymi różami protestowali tego lata przeciwko antyreformie sądownictwa forsowanej przez rządzącą w Polsce partię, odbywały się w Cieszynie nie tylko pod zbudowanym jeszcze za Franza Josepha gmachem Sądu Rejonowego. Manifestanci gromadzili się tutaj, wygłaszali swoje płomienne przemówienia, skandowali swoje hasła i śpiewali na baczność Jeszcze Polska nie zginęła także w cieniu cesarskiego, zasadzonego przez Franza Josepha I dębu.
Cesarski sąd
i magistracka sprawiedliwość Florianus
M
onumentalny gmach Sądu jest najbardziej majestatycznym pomnikiem habsburskiej cywilizacji w Cieszynie. Uroczyście oddano go do użytku austriackiej Temidy 2 grudnia 1905 roku, w 57 rocznicę objęcia cesarskiego tronu przez umiłowanego przez cieszyński lud Franza Josepha I, który kilka miesięcy później, 2 września 1906 roku, osobiście odwiedził
4
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
cieszyński Sąd. Nad oknem drugiego piętra rozpościerał skrzydła dwugłowy orzeł. Na wysokości orlich głów, po bokach widniał napis K. U. K. KREISGERICHT – Cesarsko- Królewski Sąd Obwodowy. Wewnątrz, w westybulu na parterze, na ścianie po prawej stronie wisiała pamiątkowa tablica, która głosiła po niemiecku, że gmach cieszyńskiego Sądu zbudowano pod panowaniem
KIERUNEK JAZDY
Cesarza Franza Josepha I w latach 1903 -1905. Franz podporządkowania sobie danego obszaru, przekształceJoseph I stał wtedy na czele monarchii konstytucyjnej nia go w czyjąś własność, zarządzania nim. Prawo jest i był władcą państwa prawa. W Austrii bowiem rządziło zatem narzędziem panów i pierwotnie dotyczyło prawtedy prawo, któremu - jak pisze historyk Stanisław wa własności, było uzasadnieniem zawłaszczenia. Jeżeli Grodziski w biografii „Franciszek Józef I” – podlegali państwa, które się zdobywa – pisze Nicolo Machiavelli z jednej strony wszyscy poddani cesarscy, z drugiej zaś w V rozdziale rozprawy „Książę” – przyzwyczajone są strony sam cesarz, a z nim organy jego władzy. Wymiar do rządzenia się własnymi prawami i do niepodległości, to sprawiedliwości był wykonywany przez niezawisłych, facho- zalecają się w stosunku do nich, jeśli chodzi o ich trwałe wych sędziów – pisze Grodziski - ale wyrokowali oni w posiadanie, trzy sposoby. Pierwszy polega na tym, żeby pańimieniu cesarza. Mianowani byli przez cesarza dożywotnio stwo zdobyte zburzyć, drugi na tym, by książę sam obrał i nie można ich było złożyć z urzędu, chyba że dopuścili w nim sobie siedzibę, trzeci, by pozwolić krajowi nadal się zagrożonych ustawą czynów przestępczych. Mogli być prawa swe zachować, poprzestać na rocznej daninie i przenatomiast przenoszeni z kraju do kraju, z sądu do sądu. kazać rządy państwa oligarchii, która by je w posłuszeńCesarzowi przysługiwało prawo stwie utrzymywała. Ten trzeci sposób ułaskawiania skazanych na śmierć. implementowany był w Xięstwie CieCesarzowi Miał także możność zarządzania szyńskim. Przy czym Habsburgowie amnestii - mógł łagodzić i darostosowali też częściowo sposób drugi. przysługiwało wywać kary prawomocnie orzeczone Cesarz Franz Joseph I, będąc przecież prawo ułaskawiania przez sądy. Takie decyzje zależały również Księciem Cieszyńskim, miał skazanych na śmierć. od jego dobrej woli. Franz Joseph I w Cieszynie swoją siedzibę na Zamnie był okrutny, niektórzy uważaku. Budynek Cesarsko - KrólewskieMiał także możność li go wręcz za władcę dobrotliwego. go Sądu Obwodowego był własnością zarządzania amnestii Łagodził wyroki śmierci zabójcom, Cesarstwa, siedzibą jego prawa, a późdla których znajdowały się okoliczniej, kiedy Cesarstwo upadło, został - mógł łagodzić ności łagodzące, natomiast nigdy nie zawłaszczony przez nowo powstałe i darowywać kary pobłażał malwersantom, którzy dopolskie państwo, II Rzeczpospolitą. prawomocnie orzeczone Późniejsza Austria nie domagała się od konywali przestępstw z premedytacją i wyrachowaniem. Cesarsko-królewpolskiego państwa rekompensaty za tę przez sądy. skie sądownictwo traktowało dość i inne straty w Cieszynie w ramach jaliberalnie sprawy obrazy panującego kichś reparacji. bądź członków habsburskiej dynastii. Franz Joseph I jako najwyższy stróż prawa często również występował w roli Zdobywczy prawodawcy zawsze powołują się na jakiś rozjemczej, zwłaszcza tam, gdzie szło o konflikty na- wyższy, często boski porządek. Ale dziesięcioro przyrodowościowe. Budynek cieszyńskiego Sądu powinien kazań im nie wystarcza. Są pragmatykami. Uznają, że więc kojarzyć się cieszyniokom z czujnym i czułym, ale przykazania Mojżesza nie są z tego świata, ale władzę na mimo wszystko ludzkim, legalizmem Franza Josepha I. tym świecie trzeba sprawować w warunkach żywiołoW tym skojarzeniu powinien też znaleźć się dąb, który wych i dzikich. A ten żywiołowy, dziki świat barbarzyńtu rośnie od dnia cesarskiej wizyty. sko skrzeczy uciekając przed siatką prawniczych pojęć, niezrozumiałymi trybami sądowych procedur i absurCo do prawa nie należy mieć złudzeń. W gruncie rze- dalnymi pułapkami jurystycznych kruczków. Ci, którzy czy prawo nigdy nie jest po naszej stronie. Prawo jest po ustanawiają prawo, wiedzą, że dekalog jest pewnym nieswojej stronie, po stronie systemu, po stronie jego admi- osiągalnym, bo zbyt ogólnikowym i zbyt jednoznacznym nistratora i egzekutora. Zawsze ustanawia się je pod pa- ideałem, któremu człowiek z natury nie potrafi sprostać, nowaniem władzy, pod dyktando rządzących . Prawo za- a rzeczywistość społeczna, domena ich władzy i interesu, wsze dotyczy terytorium jakiegoś władztwa. Może to być roi się od konkretnych sytuacji, które wymykają się spod domena cesarza, króla, księcia, gubernatora, naczelnika ich kontroli. Próbują więc wszystko przewidzieć i ogaralbo władzy kolektywnej - dyrektoriatu, rady najwyż- nąć przepisami prawa tak, aby ich władza i interes - ich szej, komitetu centralnego, wojskowej junty albo inne- własność - nie tylko na tym nie ucierpiały, ale wręcz zygo naczalstwa. Czyli jakiejś jawnej lub skrytej oligarchii. skały. Kodeksy są coraz grubsze, a paragrafy wymagają W starożytnej Grecji – na przykład za czasów Platona coraz więcej przepisów w rozporządzeniach wykonaw- na określenie prawa używano pojęcia nomos. Pierwot- czych. A te przepisy wymagają coraz więcej przypisów nie jednak słowo nomos znaczyło akt zajęcia terytorium, i objaśnień. Im więcej prawa, tym mniej sprawiedliwości TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
5
KIERUNEK JAZDY
i wolności. Tym większe honoraria prawników. Prawo nie jest więc żadną świętością, najczęściej sformułowane jest w sposób niejasny i słabo zrozumiały, w związku z czym rzadko bywa sprawiedliwe. W państwach totalitarnych zbrodnie przeciwko ludzkości popełniano w majestacie prawa. Kiedy się ma władzę, łatwo nim manipulować, omijać na własną korzyść jego przepisy, dla własnych politycznych celów je zawieszać, bałamutnie je interpretować, bezkarnie ignorować i łamać na tysiące rozmaitych sposobów. Niestety, dzieje się tak również w demokratycznych krajach, gdzie dobrze sformułowane prawo i niezawisłe sądy powinny być trwałym elementem trójpodziału władzy, fundamentem państwowgo porządku i społecznej sprawiedliwości.
pomiędzy majstrami ślusarskimi i kowalami. Sporo też było spraw dotyczących injurii czyli obrazy, oszczerstw, pieniactwa i awanturnictwa. Sądowych spraw było wiele, rozpatrywano je często na bieżąco, sprawnie i szybko. Sprzyjała temu prosta i bezpłatna procedura sądowa. Historycy, którzy przejrzeli księgę sądu magistrackiego z czasów syndyka Polzera, twierdzą, że wydawane wyroki, które pedagogicznie nazywano pouczeniami, były sprawiedliwe, jednoznaczne i raczej surowe. Nawet ławnicy i miejscy rajcowie mogli trafić do miejskiego aresztu, który znajdował się w piwnicy ratusza, jeżeli udowodniono im winę. Za syndyka Polzera magistracki sąd starał się zachowywać bezstronność i nie ulegał wpływom ważnych figur w mieście czy miejscowej kościelnej hierarchii. Wyroki wydawane na luteran nie Zanim Austriacy zbudowali w Ciebyły bardziej surowe, niż kary wyZa syndyka Polzera szynie majestatyczny gmach Sądu, mierzane katolikom. Sąd preferował procesy sądowe odbywały się w rapolubowne załatwianie spraw, starał magistracki sąd tuszu. W obrębie miejskich murów się godzić zwaśnione strony w myśl starał się panowało prawo ustanowione i egprzytoczonej w jednym z protokozachowywać bezstronność zekwowane przez miejskich rajców. łów sentancji: w pokoju małe rzeczy Sąd magistracki dla mieszkańców i pożytki pomnażają się, w niepokoju i nie ulegał wpływom miasta składał się z kilku ławników zaś i niezgodzie wszystko się marnuje. ważnych figur w mieście obradujących pod przewodnictwem Bo zadaniem, czy wręcz misją sądu burmistrza. Ważną funkcję pełnił czy miejscowej było wtedy nie tylko rozstrzyganie w nim syndyk miejski, który jako sporów i karanie winnych. Sąd makościelnej hierarchii... jedyny miał wykształcenie prawnigistracki poczuwał się bowiem takSąd preferował polubowne że do obowiązku wychowywania cze, dzięki czemu mógł czuwać nad zgodnością ferowanych wyroków mieszkańców miasta i wraz z całym załatwianie spraw, z literą prawa. Na przykład w latach pełnił szlachetną rolę starał się godzić zwaśnione magistratem 1722 - 1728 był nim Leopold Inlekarza lokalnej społeczności, instrony... nocenz Nepomucen Polzer, dziadek stytucji cywilizującej nieokiełznany Leopolda Scherschnika, założyciel żywioł społeczny. Latinae Sodalitatis Teschini, cieszyńskiego towarzystwa miłośników łaciny, człowiek światły i wykształcony Było to w czasach kiedy w Xięstwie Cieszyńskim i w całym w Wiedniu, a przy tym zasłużony dla swojej społeczno- cesarstwie zaczynały się przyjmować idee oświeceniowe, ści i doceniony przez nią w ten sposób, że później aż przez rozszerzała się religijna tolerancja, rozprzestrzeniała oświapiętnaście lat – w latach 1735 - 1750 – sprawował urząd ta, rozwijała gospodarka. Monarchia habsburska pozocieszyńskiego burmistrza. Jak działał czcigodny i oświe- stawała konglomeratem krajów rządzących się swoimi cony Polzer jako syndyk sądu magistrackiego można prawami, gdzie działały silne instytucje stanowe, takie dowiedzieć się z ówczesnej księgi sądu magistrackiego. jak mieszczańskie sądy magistrackie. Było to w czasach, Przede wszystkim jednak można się z niej dowiedzieć za kiedy ludzie rozumni, wykształceni i rzetelni mieli jeszco i jak karani byli grzeszni mieszkańcy Cieszyna. Wie- cze w lokalnej społeczności coś do powiedzenia, cieszyli lu z nich okazywało się skorymi do zwady huncwotami. się jej szacunkiemi i zajmowali w mieście odpowiednie Historyków badających sądową księgę zdumiała wielka pozycje. Nie wszczynano konfliktów narodowościowych, ilość rozpatrywanych spraw, nieraz drobnych, lecz zawsze bo jeszcze nikt nie przejmował się kwestią swojej narodorozpatrywanych rzetelnie. Mnóstwo zatargów dotyczyło wości. Dla określenia tożsamości ważniejsza była przynaspraw majątkowych, rozliczeń pieniężnych, ustaleń spad- leżność wyznaniowa, stanowa czy cechowa. Społeczność kowych, skarg o nie zapłacone skrypty dłużne. Magi- Xięstwa Cieszyńskiego i jego miast była wielojęzykowa strat miał sporo kłopotów z nieuczciwymi rzemieślnika- i wielowyznaniowa. I nie było partii politycznych, któmi, zwłaszcza z cechu piekarskiego, którzy oszukiwali na re pod pozorem reformy sądownictwa, dewastowałyby wadze chleba i piekli marne pieczywo, czy z konkurencją prawny porządek. 6
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
KIERUNEK JAZDY
Kalendarz imprez PAŹDZIERNIK 2017 1.10W niedzielę na Placu Hoffa uczta dla koneserów zabytko-
18.10 - 17:00Szersznika - Spektakl „Kolacja na
3 - 8.10Granic”. Cieszyn/Czeski Cieszyn
Punktem wyjścia komedii jest zdarzenie fikcyjne - osobiste spotkanie Bacha z Haendlem w roku 1747 z okazji przyjęcia Bacha do Towarzystwa Nauk Muzycznych, którego pierwszym i jedynym członkiem honorowym Haendel był od 1745 roku. W rzeczywistości mimo wielu paraleli w życiorysach, obaj myzycy nigdy się nie spotkali. Wszystkie pozostałe fakty są jednak autentyczne, w tym także wyraźna niechęć Haendla do spotkania z Bachem i wielokrotnie ponawiane przez Bacha próby nawiązania kontaktu z nierównie sławniejszym kolegą. Fikcyjnie wykreowana sytuacja spotkania cenionego Haendla i niedocenianego Bacha, to okazja do walki o prym w kompozytorskim świecie. Kto jest większym artystą? Czyje dzieło jest wybitniejsze?
XVIII Beskidzki Zlot Pojazdów Zabytkowych. Wisła
wych pojazdów. Między 11.20 a 13.00 pokaz samochodów biorących udział w zlocie. XXVII Międzynarodowy Festiwal Teatralny „Bez
Festiwal powstał z potrzeby budowania mostów w regionie, który mimo podziału stanowi pewną całość. Zrodziła go chęć wzajemnego poznania ludzi i kultur. Do 2004 roku nosił nazwę „Na granicy”. Podczas festiwalu prezentowane są najciekawsze spektakle teatralne, często przekraczające konwencje gatunkowe. Spektaklom towarzyszą konferencje, wystawy, dyskusje, warsztaty, koncerty, przeglądy teatrów dziecięcych i młodzieżowych. Szczegółowy program na www.borderfestival.eu
6.10, 13.10 - 19:00w reżyserii Bogdana KokotSpektakl „Lampka Oliwna”
ka. Scena Polska Teatru Cieszyńskiego „Lampka oliwna” to dramat o ludzkich namiętnościach, „dramat pierwotnych sił, niepohamowanych żądz, zbrodni”. Osadzona w realiach wsi beskidzkiej tragedia opowiada o kondycji człowieka targanego uczuciami miłości, zniewolenia i pragnienia wolności za wszelką cenę.
Rozdanie Nagród im. ks. Leopolda Jana
cztery ręce” Sceny Polskiej Tearu Cieszyńskiego. Muzeum Śląska Cieszyńskiego
7.10sceny otwartej, działającej przy COK „Dom Narodowy” pod Biedny Tom. Cieszyn. Spektakl teatralny w wykonaniu
okiem Johna Whitewooda.
10.10Stowarzyszenia Pomocy Wzajemnej „Być razem” zapraCharytatywny koncert Edyty Geppert. Cieszyn
sza na Recital Edyty Geppert. Edyta Geppert - jedna z największych artystek polskiej piosenki aktorskiej. Cechuje ją niezwykły kunszt interpretatorski oraz prawdziwa charyzma, dzięki, której sale podczas jej koncertów wypełnione są po brzegi. Każdy recital, to misternie przygotowany spektakl. W ostatnich latach na recitale artystki składają się utwory pochodzące z wszystkich albumów, a także utwory nigdy niewydane oraz największe przeboje.
15.10W 2017 roku przypada 80. rocznica urodzin legendarnego Piosenki Edwarda Stachury. Strumień
barda i poety, jednego z najwybitniejszych polskich „Kaskaderów literatury” – Edwarda Stachury. Z tej okazji Miejsko-Gminny Ośrodek Kultury w Strumieniu zaprasza na specjalny koncert Piotra Machalicy w repertuarze Edwarda Stachury.
29.10
Ustrońska Jesień Muzyczna. Ustroń Prażakówka 18.00
Po raz kolejny charytatywnie zagra nieoceniony pianista i jazzman, Mistrz Fortepianu Adam Makowicz. Dzięki nieprzerwanej od kilkunastu lat sympatii i ogromnemu sercu pana Adama, mamy okazję uczestniczyć w jego wirtuozerskich koncertach fortepianowych. Ciepło, które pan Adam nosi w sobie, ogrzewa wszystkich słuchaczy, a jego dobry humor i niesamowita pianistyczna wirtuozeria z jazzowymi brzmieniami, nieodmiennie zadziwia. Od lat cały dochód z koncertu przeznaczony jest dla dzieci z Ośrodka Edukacyjno-Rehabilitacyjno-Wychowawczego w Ustroniu.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
7
WYŻSZA BRAMA
Czy Temida zdejmie opaskę bezstronnych wyroków? Urszula Markowska Bogini Temida stoi na straży sądów jako symbol prawa i sprawiedliwości. Opaska na jej oczach symbolizuje bezstronność, cecha wyróżniająca zasadę równości wobec prawa. Miecz w jej ręku jest symbolem władzy, a waga porównaniem ciężaru dobrych i złych uczynków.
P
ierwsze słowo które przychodzi mi do głowy myśląc o Instytucji, jaką jest Sąd, to „prawda”. Zawsze wydawało mi się, że w takim miejscu rozstrzyga się obiektywnie i mądrze, co prawdą jest, a co nią nie jest. Tak być powinno. Coraz częściej w ogóle mam wrażenie, że żyję w świecie, w którym prawda nie istnieje, fakty są materiałem wstępnym, surowcem do obróbki. Tu jedynie ideolodzy, partie rządzące i propaganda produkują nadający się do użytku publicznego towar. Rzeczywistość systematycznie zastępuje się przykrojonym i prawdopodobnym hologramem, obrazem, który codziennie i do znudzenia wyświetla się obywatelom. Robi się to tak długo, aż obraz ów zleje się w naszych myślach w jedno z codziennym życiem, aż przestaniemy rozumieć i pamiętać, że kiedyś istniało takie pojęcie jak prawda. Umiejętność dostrzegania rzeczywistości jest dzisiaj dość rzadka. Budzi ona w innych sporą nienawiść, wściekłość i rozgoryczenie bo rozdziera w strzępy skrupulatnie tkaną zasłonę iluzji. Nie od dziś wiadomo, że reforma sądownictwa jest w Polsce konieczna m.in. po to, by wyeliminować przewlekłość działania sądów. Społeczeństwo oczekuje przyspieszenia prac sądów oraz skończenia z przewlekłością postępowań. Wymiar sprawiedliwości powinien być w możliwie największym stopniu niezależny od świata polityki. Nowa ustawa o Sądzie Najwyższym wzbudziła sporo emocji nie tylko wśród prawników i polityków, ale też samych Polaków, którzy wyszli na ulice wielu polskich miast. Również w Cieszynie pod budynkiem Sądu zbierali się mieszkańcy, którzy swoją obecnością wyrażali swój sprzeciw wobec przegłosowanej ustawy. Wielu z nas nie interesuje się na co dzień polityką. Dostrzega się ogólne zmęczenie narodu nadmiarem informacji, a raczej dezinformacji, i ciągłą polityczną 8
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
przepychanką. Uciekamy zatem od prasy, gubiąc się już w tym, kto ma rację, a kto jej nie ma. Patrząc w stronę dużej polityki, widzimy i słyszymy wciąż tylko chaos i sporo wzajemnej agresji, która, o zgrozo, przelewa się coraz bardziej na kłócący się naród. Jednak to ostatnia szansa, by zawalczyć o „odpartyjnienie” sądów. Bardzo niepokojące jest to, że debata nad tak ważnymi zmianami w polskim sądownictwie odbywała się w niezwykłym pośpiechu i pod osłoną nocy. Jak to moja babcia zwykła mawiać: „Licho nie śpi”. „Dobra zmiana” dla obywateli nie powinna odbywać się w taki sposób. – Na dzień dzisiejszy nie ma chyba prawnika w Polsce, który by nie dostrzegał mankamentów w polskim systemie prawnym. Wciąż powinno się dążyć do usprawnienia i unowocześnienia sądownictwa. Nic tak nie pędzi do przodu jak nasze życie. Wymogi, jakie przed nami stawia, muszą być opisane prawnie, a system jest mniej elastyczny, w związku z czym nie nadąża. To się w mojej opinii cały czas działo. Kiedy zaczynałem praktykę 14 lat temu, mój szef korzystał z dzienników ustaw, z wielkich papierowych publikatorów. Dzisiaj to zapomniane narzędzia. Korzystamy z programów prawniczych i możliwości internetowych. Zmiany nawet te administracyjne były zauważalne. To, co dzisiaj proponuje Rząd jest trudne do merytorycznej oceny, ponieważ jest przesiąknięte polityką. Trudno oceniać polityczną wizję kraju po zmianach takich ustaw. Nikt nie zwrócił się, tworząc je, do Krajowej Izby Radców Prawnych czy Naczelnej Rady Adwokackiej z prośbą o konsultacje społeczne. One są moim zdaniem niezbędne bo dotyczą nie tylko tego, że powinniśmy się wypowiedzieć ale mamy też na ten temat największą wiedzę. Ustawa o Sądach Powszechnych podpisana przez prezydenta budziła najmniejsze zastrzeżenia, jednak pewne kwestie rodzą spore obawy. Sama możliwość wybierania przez ministra sprawiedliwości, czyli przez polityka, prezesów Sądów Okręgowych, dyrektorów administracyjnych stawia duży znak zapytania o jej słuszność, a przede wszystkim o jej niezawisłość. Mnie jako prawnika bardzo niepokoi sytuacja, w której wymiar sprawiedliwości nagle staje się w jakimkolwiek stopniu uzależniony od decyzji politycznych. To nie jest nawet kwestia opcji politycznych, które się popiera, ale trudno ufać tej czy jakiejkolwiek innej partii, że tych zmian nie wykorzysta na
WYŻSZA BRAMA
swoją korzyść. Trudno mi również uwierzyć, że opozycja zechce te zmiany odkręcić. To jest spore ryzyko i niebezpieczeństwo dla obywateli przede wszystkim. Konstytucja nawet posiadająca pewne braki kiedyś nasz niespokojny naród połączyła, dzisiaj dzieli. Nagle się okazało, że bez zmiany konstytucji można dokonywać poważnych zmian ustrojowych w Polsce. Paraliż Trybunału Konstytucyjnego i obecne wątpliwości, które mają między innymi sędziowie w Sądach Powszechnych powoduje, że nagle zasada trójpodziału władzy jawi się jako fundamentalna dla naszego prawa – mówi radca prawny Maciej Czajkowski. Reforma polskiego wymiaru sprawiedliwości jest potrzebna. Przewlekłość postępowań, zwłaszcza w sferze skarbowej lub karnej, potrafi niejednego człowieka, niejedną firmę zniszczyć. Z reformą ministra Ziobry jest tak, że ona wielu rzeczy nie wyjaśnia, choćby nie wskazuje, kto miałby rozpoznawać kasacje cywilne i karne. Ale totalna krytyka nie jest też uzasadniona. Powołanie Izby Dyscyplinarnej nie jest też niczym nowym, po prostu zostanie powołany nowy organ, który zdejmie kompetencje sędziów Izby Karnej Sądu Najwyższego. W czym jest więc problem? W naszych, ludzkich emocjach. O ile, reforma jest potrzebna, o tyle nie może ona być wprowadzana aż tak szybko. Społeczeństwo chce tej reformy, ale żąda też porządku. Opozycja parlamentarna mówi o „odpolitycznieniu” wielu sfer państwowości. Ale nie pamięta wół jak cielęciem był… Biurokratyczno-administracyjną sferę życia należy „odpartyjnić” (co nie jest tym samym co „odpolitycznianie”), czyli uchronić przed zmianami i konfliktami, które te zmiany wywołują. Partie przez ostatnie lata traktują sferę administracyjną jak łup wojenny. Nie bacząc na efekty dotychczasowej pracy, obsadzają swoimi ludźmi wszystkie stanowiska. To właśnie rodzi emocje, konflikty i psuje państwo. Dziś mamy sytuację frontową: my – oni. Brakuje w tym wszystkim pokazywania głosu rozsądku. Popadamy wszyscy w skrajności. Nagle obudziłam się w kraju w którym się nie rozmawia, w którym nie słucha nikogo i nie bierze pod uwagę zdania narodu ale przede wszystkim, w którym przestaliśmy siebie szanować. Wszystkie rozmowy i debaty polityków jakie przychodzi nam oglądać w telewizji są przepychanką i atakiem dwóch stron. Czasem mam wrażenie, że gubi się po drodze myśl przewodnia i temat o którym przyszło im rozmawiać. W całej tej atmosferze „ amoku” zapominamy wszyscy o konsekwencjach takiego stanu rzeczy, konsekwencjach, które będą ponosiły kolejne pokolenia. Sądy właśnie powinny na straży praworządności stać i być miejscem w którym każdy Polak bez względu na swoje preferencje czy powiązania polityczne będzie mógł liczyć na sprawiedliwy wyrok.
Co jednak zmiany te oznaczają dla przeciętnego Kowalskiego? – Załóżmy scenariusz, że wprowadzane są zmiany w przepisach ustaw, które regulują pracę Sądów Powszechnych w sposób niekonstytucyjny, gdzie zachodzi poważna obawa o to, czy ten trójpodział władzy jest zachowany i czy sędziowie nie są rozliczani za efektywność tylko za treść wyroków. Ekstremalnym posunięciem i konsekwencją byłoby np. to, że takie orzeczenia nie byłyby uznawane przez sądy zagraniczne. Nasze sądownictwo jest elementem prawa europejskiego i organy zagraniczne mogą taki wyrok egzekwować. Posłużmy się przykładem. Samotnie wychowująca dziecko matka może nie móc egzekwować wyroku alimentacyjnego, ponieważ nasze orzeczenie może nie być uznane przez zagraniczny sąd, ze względu na obawę niezawisłości sądu. Podobna sytuacja może dotyczyć przedsiębiorcy, który sądzi się z zagraniczną firmą. Tutaj też pojawia się ryzyko, że orzeczenie polskiego sadu może nie być uznane i nawet duże odszkodowanie na rzecz powoda może nie być wyegzekwowane. Takim orzeczeniem można wtedy wytapetować sobie pokój, bo nie będzie ono miało żadnej mocy wykonawczej – wyjaśnia pan Maciej. Dzisiaj wszyscy powinniśmy usiąść i wypracować kompromis, ale to tak nierealne życzenie jak co najmniej gwiazdka w lipcu. Jednak w politycznym kotle zawrzało jeszcze bardziej. Prezydent Andrzej Duda zawetował ustawy o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa, które przegłosowały Sejm i Senat. Prezydent zapowiedział, że w związku z wetem sam zajmie się opracowaniem nowych rozwiązań w zakresie sądownictwa. Według informacji docierających do mediów z Kancelarii Prezydenta tuż po wetach rozpoczęły się prace nad wspomnianymi projektami, jednak wciąż nie ma szczegółów proponowanych przez prezydenta zmian. Termin zakończenia prac nad ustawami powoli dobiega końca. Czy Polacy znów będą zmuszeni bronić swoich praw na ulicy? Miejmy nadzieję, że nie. Dzisiaj marzy mi się Polska, w której będziemy polemizować z szacunkiem, spierać się z pasją, toczyć ze sobą spory ideowe, wymieniając opinie i poglądy – po coś. Marzy mi się kraj, w którym znajdziemy wspólnie sposób by tworzyć lepszą rzeczywistość, nie dokopując innym, mniej priorytetowym, w którym nie będzie propagandy, kontroli i dyktatury.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
9
WYŻSZA BRAMA
Miasto innej
rzeczywistości Justyna Kalinowska
W fot. Justyna Kalinowska
Przyjeżdżam tutaj od trzech lat, zawsze w okresie wakacji, i za każdym razem odkrywam, że to miasto ma coś nowego do zaoferowania. Dawno poznane miejsca budzą we mnie sentyment, a czas płynie dwa razy wolniej. W Cieszynie jest taka trawiasta górka ukryta wśród krzewów, która spowita granatem nieba i światłem gwiazd ukazuje panoramę miasta, a dźwięk świerszczy otula swym czarem… 10
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
połowie lipca znów przekroczyłam granicę miasta. Jadąc samochodem w orący dzień, spoglądałam na rozpostarte, wyżynne widoki. Uwielbiam to, że akademik, w którym każdego roku mam przyjemność mieszkać, mieści się w tak pięknym kampusie. Katowicki Uniwersytet Śląski może pozazdrościć Cieszynowi tej roztaczającej się wokół zieleni oraz niewielkiej odległości od wydziałów. Witając się z przyjacielem, powiedzieliśmy do siebie jak dobrze znów tutaj być. Gdy myślę o Cieszynie, widzę jego artystyczny aspekt, a także mnóstwo wydarzeń kulturalnych, które w Polsce możliwe są zazwyczaj tylko w wielkich miastach. Cieszyn ma nad nimi przewagę, ponieważ może podarować jego mieszkańcowi kameralność. Uczestnicząc w wydarzeniach, można mieć wrażenie, że bierze się udział w czymś wyjątkowym, w czymś przygotowanym specjalnie dla mnie. Cieszyn to różnorodność kultur i wyznań, a zarazem ogromna tolerancja. Mieszają się także narodowości i języki. Jednego dnia możesz wybrać się na obiad do Czech, a innym razem zjeść w Polsce i zawsze będziesz u siebie. Przebywając tutaj, uświadomiłam sobie, że już zawsze będę żałować, iż nie jestem stela. W mieście jest tyle osób, które wzbudzają podziw w nas studentach z innych miast i dzielą się z nami swoimi bogatymi historiami. Mowa na przykład o ostatnim rusznikarzu cieszyńskim czy szewcu i cholewkarzu w jednym. Nie spotkałam nieżyczliwego cieszynianina. Tutaj można podejść do każdego, zapytać, zagadać i wszyscy są uśmiechnięci. Bez obaw można przejść przez pasy, gdyż
WYŻSZA BRAMA
wiesz, że cieszynianin z przyjemnością cię przepuści. Tutejsi ludzie mają dobrą kondycję. Codzienne chodzenie po wzniesieniach znacznie poprawia formę. Kończąc obóz dziennikarski, studenci z Katowic przekonują się o tym na własnej skórze. Pobyt w Cieszynie traktujemy nie tylko jak pracę, ale i najlepsze wakacje. Różne rodzaje piw w stylowych knajpkach, Cieszyńskie Kanapki w przydrożnych sklepach, które robią już furorę poza miastem (w Katowicach też są dostępne!), pyszna kawa w kawiarniach nie z tej ziemi, gdzie możesz pić i czytać jednocześnie wybitną literaturę, walka o miejsce na huśtawkach wokół fontanny, gołębie wyjadające ziarenka na rynku – niewielkie rzeczy, które uwodzą każdego dnia i nigdy się nie nudzą. Kolorowe kamieniczki, niepogwałcone reklamami powierzchnie, brukowane uliczki i wszechobecna zieleń to na co dzień niewidoczne sprawy, którymi zachwyca się przybywający do miasta turysta. Tegoroczne obiady znów mieliśmy przyjemność spożywać w Café Muzeum miejscu, które karmi nie tylko ciało, lecz także duszę. Nie mogliśmy się doczekać corocznej wycieczki po Cieszynie z naszym uczelnianym wykładowcą, który podczas swojej ulubionej trasy dzielił się z nami historią miasta, z którego pochodzi. Według legendy Leszko, Bolko i Cieszko zaspokojeni źródlaną wodą postanowili na tutejszych ziemiach założyć Cieszyn. Dowodem tego ma być Studnia Trzech Braci, od której rozpoczynamy swoją wędrówkę. Przykładem wielokulturowości są np. kościoły katolickie i ewangelickie czy cmentarz żydowski. Zdjęcie z rotundą ma już chyba każdy, zawsze trzymając w ręku dwudziestozłotowy banknot. W wieży jest znakomita akustyka, wprost idealna do dawania świetnych recitali, a widok na czeską stronę miasta zapiera dech w piersiach.
fot. Martyna Gwóźdź
Gdy grzeje słońce, a powietrze nie pozwala oddychać, najlepszym pomysłem jest odwiedzenie przyrynkowych pubów, a dokładniej ich ogródków. Menu jest bogate od obiadów po desery, od smacznych soków po alkohole (szczególnie te lokalne). Godzina, a nawet całe popołudnie czy wieczór spędzone w dobrym towarzystwie to chwile nie do zastąpienia. Ja miałam to szczęście, że czas mogłam dzielić z wyjątkowymi osobami. Radość z bycia w Cieszynie zachęciła niektórych z nas do nucenia piosenek w centrum miasta i dla nikogo nie było to zdziwieniem. Dni spędzone w kampusie dały możliwość wgryzienia się choć po części w życie studentów z zagranicy. Wieczorne rozmowy i spędzanie czasu w dużej grupie osób, dzielenie pokojów, wspólne poznawanie miasta, wycieczki, możliwość przejścia na wydział Uniwersytetu Śląskiego nawet w klapkach to dogodności, których w pełnej mierze nie zaznajemy w roku akademickim. Cieszyn kojarzy mi się z natychmiastowym zastrzykiem mnóstwa informacji. Każdego lipca odbywamy warsztaty z dziennikarzami, wykładowcami, PR-owcami oraz rzecznikami prasowymi i nowo nabytą wiedzę możemy przekuć w szukanie informacji o mieście. Jakież to wspaniałe, że możemy doświadczać Cieszyna nie tylko z perspektywy turystów, ale i przyszłych dziennikarzy, prowadząc rozmowy z ludźmi, podziwiając nowe zakątki. W Cieszynie jest taka trawiasta górka ukryta wśród krzewów, która spowita granatem nieba i światłem gwiazd ukazuje panoramę miasta, a dźwięk świerszczy otula swym czarem. Można usiąść tam samemu i kontemplować podarowany wieczór. Możemy tam także zabrać kogoś, z kim chcielibyśmy się tym cudownym widokiem podzielić, porozmawiać, pozachwycać się. Bo Cieszynem nie można się nie zachwycić. Jeśli jesteś stela, a jeszcze nie wiesz, o której górce mowa, to może czas, by na nowo odkryć swoje miasto i zupełnie się w nim zatracić.
fot. Justyna Kalinowska TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
11
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE
Wnętrze bardzo osobiste
tysiące rozwiązań w jednym miejscu T YL RYGINALNOŚĆ IEBANALNOŚĆ K SPRESJA WANGARDA 12
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
Personalizowane dodatki do wnętrz stanowią dopełnienie aranżacji. Mają ogromną przewagę nad dekoracjami z popularnych „sieciówek” - są niepowtarzalne! Powstają wyłącznie w jednym egzemplarzu. Projektowane indywidualnie, często tworzone ze zdjęcia określają charakter mieszkańców i ich preferencje estetyczne. Jeśli lubimy podróże w dodatkach do wnętrz możemy zamieścić nasze wspomnienia, lub np. mapę miejsc, w których już byliśmy lub te które chcieli byśmy odwiedzić. Jeżeli naszą pasją jest sport to w dekorowaniu ścian i dodatków, możemy „dać temu wyraz”, motywujące teksty i sylwetki z pewnością spodobają się stałemu bywalcowi siłowni, motywy lasu i zwierząt wielbicielowi przyrody, a panoramy czy zdjęcia metropolii wszystkim wielbicielom miejskiego życia. Właśnie taką szeroką gamę personalizowanych elementów do wnętrz znajdziecie w firmie Sonea. Sonea to lokalna marka która oferuje produkty najwyżej jakości. W swoim asortymencie ma: ozdobne fronty meblowe, płyty MDF, szklane panele, hartowane szkło oraz wszelkie dodatki służące do montażu, poprawiające funkcjonalność i użytkowanie. Jednak najważniejsze jest to, że wszystkie te przedmioty można samodzielnie projektować. Zapewne każdy z nas ma w domu mebel, ścianę czy wnętrze które trąci nudą . Aranżacja wnętrz i szukanie rozwiązań spycha nas do odwiedzania” sieciówek”. I tak w większości polskich domów królują tapety, gipsowe imitacje kamienia czy wszechobecne cegły. Wszelkie odcienie szarości i bieli mogą być ciekawym tłem ale jeśli zabraknie pomysłu i możliwości jak je ożywić utkniemy
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE
w tych nudnych wnętrzach podobnych do wielu innych. Chcąc zachować swoją indywidualność i charakter proponuję skorzystanie z personalizowanych elementów. W firmie Sonea jedną wizytą możemy odmienić nawet najnudniejszą ścianę nie obciążając budżetu domowego. W ofercie znajdziemy płyty MDF docinane na wymiar. Zaletą tego rozwiązania są nadruki, które możemy dobrać według własnego pomysłu i upodobań. Montaż takiej płyty jest bardzo prosty a funkcjonalność i jakość materiałów na pewno sprosta wymaganiom każdego. Jedno jest pewne, taka ściana stanie się niebanalną ozdobą naszego domu. Podobnie jest z kuchnią. Jednym z pierwszych miejsc, które oglądamy każdego ranka po przebudzeniu jest kuchnia, w której parzymy świeżą kawę, przygotowujemy śniadanie, kanapki dla dzieci itd. Czy zdarza się wam z westchnieniem spoglądać na ściany, meble, sprzęt i myśleć: „Przydałoby się zrobić remont”. Jednak słowo remont wiąże się na ogół z dużymi kosztami, nakładem pracy i wszechobecnym bałaganem… może jednak nie w tym roku? Jak zrobić prosty remont bez wydawania fortuny i zamykania kuchni na długie tygodnie. To prostsze niż nam się wydaje. Fronty można wymienić na nowe bez konieczności wymiany całych mebli. Można zmienić blaty, których firma Sonea posiada imponującą ilość wzorów , kolorów i faktur. Najważniejszym elementem takiego kuchennego liftingu są szklane panele, które można zamontować na ścianie między szafkami. Taki panel to już szansa dla naszej kreatywności. To jaki wzór się tam pojawi zależy tylko od nas. Szklane panele można wykorzystać w kuchni jak również w łazience. To nie tylko ozdoba nadająca charakteru pomieszczeniom ale przede wszystkim funkcjonalność. W miejscach szczególnie narażonych na zabrudzenia ważną rolę odgrywa łatwość czyszczenia. Z pewnością takim rozwiązaniem będziemy mogli się cieszyć długie lata. Nie trzeba więc wydawać fortuny by odnowić znudzoną ścianę, zabudowę wnękową, kuchnię czy łazienkę. Planując takie zmiany czy szukając nowych rozwiązań w firmie Sonea znajdziemy fachowe doradztwo, wysokiej klasy materiały, dbałość o jakość wykonanych usług i przystępne ceny. Personalizacja to coś więcej niż tylko umieszczenie kilku dodatków. To Twój wyjątkowy pomysł sprawia, że przestrzeń staje się prawdziwie Twoja. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
13
WYŻSZA BRAMA
Antoni Macoszek
– pierwszy proboszcz dziedzickiej parafii Jacek Cwetler
W
cieszyńskim „Miesięczniku Pedagogicznym”, ze stycznia 1911 roku, znalazłem taką informację: „... ksiądz Antoni Macoszek, którego ciężko zranili bandyci w czasie napadu na probostwo w Dziedzicach, umarł w szpitalu bielskim. Zmarły był główną osią ruchu narodowego w powiecie bielskim, szanowali go i przeciwnicy, ponieważ się odznaczał nadzwyczajną prawością charakteru i bezstronnością”. Czy był to tylko mord rabunkowy czy też miał podłoże polityczne, do dzisiaj nie rozstrzygnięto. Wszystko wskazuje na to (przebieg napadu, śledztwa oraz proces zabójców), że mogło być to morderstwo polityczne, „na zamówienie”. Trzej napastnicy, którzy wieczorem, 3 stycznia 1911 roku, pojawili się na dziedzickiej plebani, w granicach Cesarstwa Austro-Węgierskiego przebywali nielegalnie. Przybyli na Śląsk Cieszyński z Zagłębia Dąbrowskiego, przez zieloną granicę i zatrudnili się jako pracownicy sezonowi na Kopalni „Silesia”, na Żebraczy. Najprawdopodobniej byli socjalistycznymi bojowcami, którzy przybyli z zamiarem „zlikwidowania” pierwszego dziedzickiego proboszcza, który, od wielu lat, był solą w oku Czechów, Niemców i działaczy z różnorodnych ugrupowań socjalistycznych. Trzej osobnicy pokręcili się wokół kościoła i plebani, poobserwowali i zaatakowali styczniowego wieczora 1911 roku – „Gwiazdka Cieszyńska” nr 3 z 11 stycznia 1911r.: „... za kwadrans szósta wieczorem do drzwi plebani w Dziedzicach zadzwoniło trzech mężczyzn i zażądało widzenia z księdzem proboszczem A. Macoszkiem, ...który był w pokoju jadalnym. Ksiądz Proboszcz natychmiast udał się do kancelarii i wpuścił ich. Jeden z 14
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
nich stanął przed kancelarią na straży. Kiedy służąca udała się do niego z zapytaniem czego sobie życzy – padł strzał w kancelarii. Wtedy on i dwóch innych wpadło do drzwi i uciekli.[...] Przybiegła matka ks. Proboszcza z wikarym ks. Cięciałą, złożyli księdza proboszcza na kanapie i starali się ratować. Ksiądz proboszcz opowiedział, że było u niego dwóch bandytów, zupełnie mu nie znanych, którzy kazali mu ręce podnieść do góry. Strzał padł z tyłu... Zrabowano około 3000 koron. Największa część owych pieniędzy należała do spółki drenarskiej, której proboszcz był przewodniczącym. Reszta zaś około 700 koron była jego własnością. [...] ciężko rannego odwieziono w nocy do szpitala w Bielsku. [...] Co było do przewidzenia stało się niestety. Ksiądz proboszcz Antoni Macoszek, ten dzielny pracownik na polu kościelnym, społecznym i narodowym nie żyje! Zmarł 9 stycznia 1911 roku, o godzinie pół do pierwszej w nocy w szpitalu Franciszka Józefa w Bielsku po pięciodniowym męczeństwie, wskutek rany, spowodowanej kulą z browninga bandyty. Tak nas tu mało do pracy na Śląsku, a jeszcze musimy patrzeć, jak śmierć, co chwila zabiera ofiarę z naszego grona, a tym razem zabrała wśród strasznych okoliczności jednego z najlepszych. Rozpacz bierze człowieka na samo wspomnienie, że mógł się znaleść wyrzutek społeczeństwa, który dokonał tej strasznej zbrodni....” Ksiądz Antoni Macoszek, kapłan, duszpasterz, pisarz, działacz społeczny, dziennikarz, propagator turystyki, był wyjątkową osobą i jego nagłe odejście, w wieku 44 lat, w przededniu odrodzenia Polski, dla społeczności Śląska Cieszyńskiego było olbrzymią stratą. Będąc wspólpracownikiem księdza Józefa Londzina, miał ogromne szanse zostać jego następcą i działać dla dobra
WYŻSZA BRAMA
fot. archiwum prywatne
Kościoła, Śląska Cieszyńskiego i dla Polski. Nie dane mu było. W historii Śląska Cieszyńskiego odegrał jednak znaczącą rolę i zapisał na trwałe w jego dziejach. Przyszedł na świat 20 maja 1867 roku ( w br. 150 rocznica urodzin), w Jabłonkowie, dzielnica Biała nr 18, w rodzinie tkacza, Jana Macoszka i jego żony Marii z domu Cyhan. Z rodzicami i siostrą zamieszkał w Milikowie. Gimnazjum polskie ukończył w Cieszynie, a wydział teologiczny w Ołomuńcu. Święcenia kapłańskie otrzymał w maju 1893, a mszę prymicyjną odprawił 23 lipca tegoż roku, w kościele parafialnym w Jabłonkowie. Od lipca 1893 roku był wikarym na parafii w Cierlicku, skąd po roku przeszedł na stanowisko wikarego do Pietwałdu, a od lutego 1895 roku został wikarym w parafii w Boguminie-Mieście. Był aktywnym działaczem polskiego ruchu narodowego, propagował polskość, nauczał w języku polskim. Powołał do życia, współnie z bogumińskim proboszczem, Tomaszem Dudkiem, Kółko Rolnicze z Czytelnią. Swą postawą i pracą w kościele, polskich organizacjach narodowych i w szkołach zdobył sobie szacunek wielu ludzi na Śląsku Cieszyńskim. Znaleźli się jednak wrogowie, którzy chętnie pozbyliby się księdza z Bogumina, np. burmistrz miasta dr Otto, który wysyłał do Biskupa Wrocławskiego, kardynała Koppa, monity, w których domagał się odwołania księdza Antoniego z bogumińskiej parafii. We wrześniu 1901 roku wydział Gminy w Dziedzicach wybrał księdza Antoniego Macoszka na proboszcza nowo utworzonej parafii. 24 listopada 1901 roku odbyło się w dziedzickiej Parafii pw. Matki Boskiej Wspomożenia Wiernych uroczyste powitanie nowego proboszcza. Leopold Piesko tak wspominał ten dzień: „Pierwszy proboszcz był przez obywateli bardzo serdecznie przyjmowany. Przed kościołem ustawiono bramę triumfalną, a na dworzec kolejowy udała się po księdza proboszcza olbrzymia procesja z chorągwią. Przed kościołem ówczesny wójt Józef Machalica w pięknych i gorących słowach powitał pierwszego proboszcza i wręczając klucze, poprosił go, aby przyjął w swoją opiekę ten z wielkim trudem wybudowany Dom Boży i parafian”. Na nowej parafii ksiądz Macoszek nie tylko prowadził działalność duszpasterską i szkolną, ale angażował się w prace miejscowych instytucji i organizacji, np. Czytelni Katolickiej, „Sokoła”, Macierzy Szkolnej dla Księstwa Cieszyńskiego, Towarzystwa Naukowej Pomocy dla Księstwa Cieszyńskiego, Polskiego Towarzystwa
Pedagogicznego, Towarzystwa Szkoły Ludowej, Związku Śląskich Katolików, Katolickiego Kółka Rolniczego i Oświatowego, Ochotniczej Straży Pożarnej, etc. Współpracował z Domem Rekolekcyjnym OO. Jezuitów w Czechowicach. Był także inicjatorem powstania Kas Oszczędnościowych (m.in. Reifeissena), Polskiego Związku Zawodowego Katolickich Robotników (późniejszy: Polski Związek Zawodowy Chrześcijańskich Robotników), Ludowej Spółki Spożywczej, Spółki Drenarskiej oraz amatorskich zespołów teatralnych. W 1907 roku, z inicjatywy księdza Antoniego Macoszka, sprowadzono do Dziedzic (z Krakowa) Siostry z Zakonu Felicjanek, które urządziły w Dziedzicach ochronkę dla dzieci i przytułek dla sierot (obecnie mieści się w tym miejscu Dom Dziecka). Wspierał budowę szkoły na Grabowicach – stary budynek przy Kościele pw. Św. Barbary. Jego działalność wykraczała poza dziedzicką parafię, był redaktorem „Posła Związku Śląskich Katolików”, współpracownikiem „Gwiazdki Cieszyńskiej”, „Zarania Śląskiego”, członkiem zarządu Towarzystwa Ludoznawczego w Cieszynie, wiceprezesem Macierzy Szkolnej dla Księstwa Cieszyńskiego i członkiem zarządu Polskiego Towarzystwa Turystycznego „Beskid”. Był autorem powieści „Pan Jezus na Krzyżu w Kościele Marii Panny w Gdańsku” oraz pierwszego na ziemiach polskich „Przewodnika po Śląsku Cieszyńskim wraz z opisem topograficzno-etnograficznym i szkicem dziejó Księstwa Cieszyńskiego z 19 rycinami, 6 mapkami i planem miasta Cieszyna” (Lwów 1901). Wydał w 1905 roku, „Odezwę w sprawie zebrania materiału do przedstawienaia zasług katolickiego duchowieństwa na różnych polach życia ludu śląskiego”. Intensywne i pracowite życie zostało brutalnie przerwane w styczniu 1911 roku... Pogrzeb, który odbył się 12 stycznia 1911 roku, na dziedzickim cmentarzu, był kilkutysięczną manifestacją religijno-patriotyczną. Sprawców zatrzymano, przeprowadzono niemrawe śledztwo, a sąd uniewinnił oskarżonych, którzy bez problemów powrócili do zaboru rosyjskiego i ślad po nich zaginął. Sprawa zabójstwa księdza Antoniego Macoszka nie została do dziś wyjaśniona. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
15
PRZYSTANEK ARCHITEKTURA
ŁAŹNIE „KAJSERBAD” Kiedyś chluba miasta, dzisiaj jego wstyd... Karol Cieślar
N
ie rozumiem włodarzy miasta, którzy przez długie lata godzą się na taki stan rzeczy. Budynek dawnych Łaźni Cesarskich (Kajserbad), niegdyś przedmiot dumy mieszkańców, stał się obiektem drwin, pośmiewiskiem. Nie trzeba być jednak miłośnikiem architektury i historii miasta, by, porównując stare widokówki i stan obecny tego obiektu, powiedzieć: Jesteśmy barbarzyńcami! Jak można doprowadzić do takiego stanu budynek, który jest niepodważalnym fragmentem dziejów starego Cieszyna, ważnym aspektem społecznego, a przede wszystkim sanitarnego, życia jego mieszkańców. Sposób jego aktualnego użytkowania i stan techniczny nie jest w żadnym wypadku wizytówką miasta. A przecież stoi on jako pierwszy obiekt po prawej stronie Mostu Przyjaźni, bramy do Polski!
16
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
Nie możemy się wymawiać, że nie znamy historii tego miejsca. Janusz Spyra, wybitny historyk specjalizujący się w historii Śląska Cieszyńskiego, opublikował na stronie www. Cieszyn.pl dzieje tego miejsca oraz jego twórcy, wziętego architekta cieszyńskiego Aloisa Jedeka (między innymi projektanta i budowniczego monumentalnego budynku przy ul. Głębokiej 15, obecnej siedziby Biblioteki Miejskiej). Mimo to niewielu mieszkańców Cieszyna kojarzy dziś budynek o nazwie „Cesarskie Łaźnie”. Aż trudno uwierzyć… Dbałość o higienę osobistą przechodziła w historii różne etapy, stopniowo zyskując coraz większe zrozumienie. W dawnych czasach, jak wiadomo, wystarczało powierzchowne umycie się od czasu do czasu, albo czekanie aż dobry Pan
PRZYSTANEK ARCHITEKTURA
Bóg „deszczykiem obmyje”. Sytuację ratowały funkcjonujące w miastach łaźnie, taka jak w Cieszynie, której obecność źródła wykazują już od XV w., a która w następnym stuleciu mieściła się przy ul. Srebrnej. W XIX w. bogatsze warstwy społeczeństwa miejskiego stopniowo uświadamiały sobie potrzebę dbałości o higienę, instalowanie urządzeń sanitarnych w domach nawet dla nich było jednak zbyt kosztowne. W wielu miastach władze uruchamiały łaźnie publiczne, w Cieszynie uruchomiono taką w 1862 r. na stawach koło młyna na Brandysie. Po kilkunastu latach zakład ten przestał jednak spełniać najnowsze wymogi, o których szanujący się coraz bardziej cieszyńscy mieszczanie mogli czytać w gazetach lub oglądać w czasie wizyt w większych miastach monarchii. Stąd też w ich gronie powstał projekt wybudowania nowej łaźni „rzymskiej”, odpowiadającej wszystkim wymogom współczesności. Dla realizacji tego projektu w styczniu 1877 r. zawiązał się 18-osobowy komitet, na jego czele stanął prezes cieszyńskiego Sądu Obwodowego Karl Pospischil, jego zastępcą został adwokat dr Sobieslaus Klucki. Komitet tworzyli najznaczniejsi mieszkańcy miasta, popierała go miejscowa prasa. Projekt, a raczej szkic planowanych łaźni, opracował cieszyński architekt i budowniczy Alojzy Jedek. […] Uruchomienie Cesarskich Łaźni i oddanie ich do użytku nastąpiło w poniedziałek 16 września 1889 r. Niezbyt duży, ale dla miejscowych potrzeb całkowicie wystarczający budynek „Kaiserbadu” mieścił się nad samym brzegiem Olzy, do której prawie przylegał dłuższym bokiem, wejście, kasy itd. znajdowały się w dwukondygnacyjnej części budynku od ul. Zamkowej, naprzeciwko Zamku. Cesarskie Łaźnie oferowały kąpiele zarówno parowe jak i tradycyjne, w wannach. W centralnym pomieszczeniu do parówek znajdował się duży, marmurowy basen, do tego samego celu służyły różnego rodzaju aparaty inhalacyjne. W innych pomieszczeniach znajdowały się mniejsze marmurowe baseny z ciepłą i zimną wodą, oprócz tego do dyspozycji klientów były liczne osobne kabiny kąpielowe z wannami wyłożonymi kafelkami ze śnieżnobiałej porcelany. Ówczesna prasa określała je mianem „salonów do kąpieli”. Przy pomocy ukrytych przycisków w każdej chwili można było przywołać pracowników obsługi, na miejscu skorzystać można było z usług fryzjera i golibrody, można też było oddać bieliznę do prania. Efektu komfortowo urządzonych łaźni nie psuły ukryte rury rozprowadzające wodę oraz parę, ani eleganckie piece, ani oświetlenie, w całości elektryczne. Jako pierwsze we wszystkich łaźniach na Śląsku Austriackim zainstalował je J. Dawid, który wcześniej zaprowadzał w Cieszynie sieć telefoniczną. Zaprowadzono też jedne z pierwszych w mieście ubikacje z bieżącą wodą. […] Po wojnie łaźnie stopniowo traciły na znaczeniu, w miarę jak rozpowszechniało się wprowadzanie sanitariatów
i łazienek w prywatnych domach. Tym niemniej korzystała z nich nadal znaczna część mieszkańców Cieszyna. Dawne „Cesarskie Łaźnie” zlikwidowano […]. Cenne marmury wyparowały, budynek przekazano przedsiębiorstwu „Baltona”, który użytkował go bardzo długo. (Całą historię cieszyńskiej łaźni można przeczytać na stronie www.cieszyn.pl w zakładce Historia i tradycja) Nie tylko cenne marmury wyparowały, wyparowała również historia tego miejsca. Budynek byłych łaźni jest od dłuższego czasu w posiadaniu prywatnego właściciela. Stan techniczny budynku jest katastrofalny, z roku na rok widoczne są nieodwracalne szkody (obr. nr 1). Rewitalizacja zniszczonego obiektu dawnych Łaźni Cesarskich na usługi typu wellness, centrum rehabilitacyjne, wraz z dobudową nowego skrzydła usługowo-hotelowego, były przedmiotem naszej pracy konkursowej na opracowanie koncepcji zagospodarowania terenów sąsiadujących z Mostem Przyjaźni. Chodziło nam o wytworzenie prestiżowego kwartału zabudowy usług wysokiej jakości
tuż nad Olzą jako wizytówki zarówno Cieszyna, jak i Polski (granica państwa). W tym celu zaproponowaliśmy włodarzom miasta czytelny master plan tego obszaru, skrystalizowanie oraz uporządkowanie struktury i kompozycji urbanistycznej, domknięcie kwartału „Łaźni Cesarskich” – stworzenie wyraźnego bloku dominującego przed linią zabudowy Zamku (murami miejskimi) oraz ulicą Przykopa. Zaprezentowanie architektury z czasów świetności budynku byłych łaźni jest możliwe jedynie przez pokazanie jego parteru, który został niefortunnie zabudowany. Przedłużenie projektowanego przez nas Placu Granicznego (nad parterem budynku Zamkowa 1) na drugą stronę ulicy daje możliwość połączenia tej przestrzeni TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
17
PRZYSTANEK ARCHITEKTURA
z historycznym budynkiem dawnych Łaźni Cesarskich. W tym celu konieczna jest częściowa rozbiórka prawie niewidocznego z ulicy obiektu przed budynkiem łaźni. Jest nim były „podziemny klub celników”, który proponujemy przebudować na „Kaplicę Ekumeniczną”, czyli miejsce duchowych spotkań integracyjnych, chrześcijański klub dyskusyjny, lecz przede wszystkim miejsce wyciszenia i modlitwy... Przestrzeń ta byłaby połączona z zapleczem nowego kompleksu relaksowo-rehabilitacyjnego w historycznym budynku dawnych łaźni. Propozycje te są udokumentowane na wizualizacjach przebudowy (obr. nr 2-4). Nie trzeba się rozpisywać o konieczności niezwłocznych decyzji dotyczących tego miejsca. Wiele już można było zrobić w ramach funduszy europejskich, lecz miasto to nie tylko wydatki publiczne. Bez prywatnych inwestorów nie można budować miasta. Sny Cieszyna o „małym Wiedniu” nigdy się nie zmaterializują, jeżeli będziemy Cieszyn wyburzać (planowane wyburzenie budynku Drukarni Cieszyńskiej, całkowite wyburzenie budynku Zamkowa 1 i inne nieodpowiedzialne decyzje). Historię miasta trzeba uszanować; materialnym śladom tej historii, obiektom architektury powinno się nadać godne oblicze i funkcje, które są wysoko w hierarchii współczesnego miasta. Kochamy to Miasto i wierzę, że zrobimy wszystko, aby nie musieć się za nie wstydzić. Udało się to innym, nam pracowitym cieszyniakom uda się na pewno. Powiedzmy „NIE” bylejakości. Postawmy na jakość!
...master plan tego obszaru, skrystalizowanie oraz uporządkowanie struktury i kompozycji urbanistycznej, domknięcie kwartału „Łaźni Cesarskich”... 18
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
STARY TARG
Gdo sie za swój jynzyk wstydzi takim niech sie każdy brzidzi
SZPACYRKYM PO CIESZYNIE
Wartko hópko Fryderyk Dral
N
ic nie pumoże trzeja bydzie dzisio zaś pomaluśku pokraczować ku wyrchu Głymbokóm, kaj pod nomerym sztyry a dwacet trefiymy na maluśki kszeft s jedzynim. Skyrs czymu łón sie mianuje jako taki zielóne stworzyni ze stawu tego nie wiym, ale możne tymu, że wartko hópko jako ludzie kierym chybiło jedzynio i prawióm, że trzeja wartko hópnóć kansi cosi kupić. Gor moc razy tam u nich sie pokazujóm tustelocy, kierym chybiło za dnia czasu, a u nich je odewrzite aże kansi do nocy. Kónsek dalij poradzymy se pomaszkiecić i pogłoskać podniebiyni lodami, kierych tam majom tak moc, że wszedcy majóm wielkóm ostude jakimi se połechtać w postrzodku wole. Ostude też bydymy mieli s tym bankym kiery mo zielóny szyld, bo tak jak inksze na zicher bydzie nas namowioł do niechanio se unich piniyndzy, abo weznóć pojczke na
wysoki procynt. Ta chałupa, mo jednakowóż wielkóm tradycyje skyrs tego, że rodził sie w ni Jerzy Trzanowski, kiery sie zasłóżył w pisaniu kościelnych pieśni. Wykształcił sie też na wanelickigo ksiyndza, ale nie podarziło mu sie nigdzi delij zagrzoć placu, bo był wszyndzi przeganiany skyrs swoji luterski wiary. Tak to czasym bywo, że coby żodnymu nie zawadzać lepszyj nie pokazować co sie mo duszy i swoji żywobyci przynś bez ostudy, aji s przibuznymi. Dzisio to uż nima ta samo chałupa, bo isto od starości ta piyrszo sie obaliła i trzeja było na tym starym placu postawić nowóm. Pore roków tymu egzystwała tam eszcze gospoda “Targowa”, ale prziszła moda na banki i dzisio nikierzi yno mogóm pospóminać jako sie tam kiejsi szło u nich fajnie dobrym jedzynim nabónckać
Tóż miyjcie sie wszedcy dobrze i potkómy sie zaś za miesiónc. pokraczować - podążać kszeft - sklep skyrs - z powodu hópko - skacze chybiło - zabrakło prawióm - mówią
gor - zwłaszcza odewrzite - otwarte kónsek - kawałek pomaszkiecić - posmakować ostuda - kłopot na zicher - na pewno
pojczka - pożyczka skyrs - z powodu żywobyci - życie przibuzni - krewni nikierzi - niektórzy nabónckać - najeść
fot. F.J. Dral TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
19
MIJANKA NA RYNKU
Wymagając od innych,
wymagajmy
od siebie Iwona Czarniak
Każdemu z nas jest przyjemnie, kiedy spotyka się z uprzejmością drugiego człowieka. Uśmiech, dobre słowo, bezinteresowna pomoc, a nawet zwykłe „dzień dobry” potrafią poprawić nam humor na cały dzień, życie nabiera barw, a czekające na nas obowiązki stają się prostsze i przyjemniejsze.
Z
taką uprzejmością spotykam się często, to ona dodaje mi sił do zmagania się z przeszkodami, jakie stawia przede mną życie. Sama staram się być dla innych uprzejma, jednak to, co zaobserwowałam, spowodowało, że zaczęłam zwracać większą uwagę na zachowania dzieci, młodzieży, ich rodziców oraz osób starszych. Kiedy słyszę panie wychwalające pod niebiosa własne wnuki, a zarazem twierdzące, że „teraz ta młodzież jest niewychowana”, to aż coś zaczyna się we mnie gotować. Dlaczego tak się dzieje, że z wiekiem niektórzy zapominają, że sami kiedyś byli młodzi, nie byli święci i też popełniali błędy? To, jak dziadkowie wychowali własne dzieci i jakie wartości im wpoili, ma teraz wpływ na to, co przekazują oni ich wnukom. Przykład powinien iść z góry i skłamałabym, twierdząc, że wśród seniorów nie ma osób wrażliwych, niewypominających młodym błędów, takich, których życie może służyć za wzór do naśladowania. Są, lecz jest też grono ludzi, twierdzące, że wiek upoważnia ich do pewnych zachowań. Oto kilka przykładów z życia wziętych: Do autobusu wsiada podchmielony pan ok. sześćdziesiątki i pomimo wolnych miejsc każe uczniowi, którego plecak aż pęka w szwach, przesiąść się na inne siedzenie. Wygłasza przy tym monolog o braku kultury wśród młodych. Do busa wsiada niepełnosprawny mężczyzna. W związku ze swoją niepełnosprawnością robi to wolno. Za jego plecami słychać kobiecy głos: „mógłby pan się pośpieszyć?
20
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
Nie jest przecież pan tutaj sam!”, młodzi ludzie wzięli niepełnosprawnego w obronę. Idę ul. Regera z laską i w pewnym momencie czuję, że ktoś kopnął w moją laskę, okazało się, że zrobiła to starsza pani, której przeszkodziło to, że idę za blisko niej. Podobna sytuacja miała miejsce, kiedy szłam tą samą ulicą, lecz po stronie muzeum, jednak tym razem z przewodnikiem, laskę miałam blisko siebie, a pomimo to mijająca nas kobieta popchnęła ją w moją stronę. Z takim wręcz chamskim zachowaniem spotkałam się nie tylko w Cieszynie, otóż będąc na dworcu w Koszalinie, czekałam z moim przewodnikiem na autobus, obok mnie czekał ze swoim wnukiem przemiły staruszek, który, tak jak i my, miał za sobą całonocną podróż. Nadjechał wreszcie autobus i, tu miła niespodzianka, grupa młodych ludzi stojących przed nami postanowiła nas przepuścić, lecz jakie było nasze zdziwienie, kiedy pojawiła się przy mnie pewna pani i potraktowała mnie z łokcia, to samo zrobiła z moim przewodnikiem. Zaskoczenie młodych było ogromne, a wnuk starszego pana miał okazję być świadkiem pozytywnego zachowania młodych i tego negatywnego ze strony „szacownej damy”. Autobusem jedzie grupa głuchoniemych, jedni migają do siebie, inni porozumiewają się za pomocą dźwięku i ruchu warg, i nagle słychać „ale buczą”. Szczególnie niepełnosprawni stają się adresatami uszczypliwych uwag, a mnie do końca życia w pamięć wryła się odpowiedź pewnego dziadka na pytanie wnuka o przyczynę zachowania jego niepełnosprawnego kolegi z przedszkola. Odpowiedź dziadka brzmiała: „to dlatego, że mu żyłka pękła”. Innym razem niewidomy idzie wprost w kałużę, a pan mówi do idącego z nim chłopca: „zobacz, jak się skąpie”. Takich przykładów można by przytaczać wiele, tylko dziwnym trafem „bohaterami” są dojrzali ludzie, to oni powinni z racji swego wieku świecić pozytywnym przykładem. Jeżeli chodzi o zachowania w stosunku do niepełnosprawnych niektórzy, z którymi rozmawiałam, sugerowali, że taki stan rzeczy może być spowodowany brakiem wiedzy o życiu niepełnosprawnych i rodzajach dysfunkcji. Czy tak jest, nie wiem. Jako osoba niepełnosprawna nie zawiodłam się na młodych ludziach, są otwarci, chętni do pomocy, a jeżeli z jakichś powodów nie mogą lub nie chcą jej udzielić, to przynajmniej nie komentują i nie oceniają. Nasuwa się pytanie, czy nie byłoby lepiej, gdyby to starsi brali przykład z niektórych zachowań młodych ludzi? To u dzieci i młodzieży można spotkać jeszcze dużo wrażliwości, z którą przyszli na świat, a która jak się okazuje z wiekiem zanika.
MIJANKA NA RYNKU
Uniwersytet Śląski, Wydział Etnologii i Nauk o Edukacji w Cieszynie
W stronę nowych moŻliwości Dorota Prysak
U
niwersytet Śląski jest miejscem, w którym spotykają się osoby z różnych grup społecznych. Badania naukowe sprzyjają nie tylko rozwojowi poszczególnych subdyscyplin naukowych, ale również poprawie jakości życia wielu osobom zagrożonym wykluczeniem społecznym lub wykluczonych społecznie. Od pierwszego kwietnia 2017 r. na Wydziale Etnologii i Nauk o Edukacji w Cieszynie Uniwersytetu Śląskiego realizowany jest projekt „W stronę nowych możliwości” współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego we współpracy jako lidera z Fundacją Rozwoju Przedsiębiorczości Społecznej „Być Razem”. Na wspomnianym wydziale 7 czerwca 2017 r. odbyło się seminarium inaugurujące projekt pt. „W stronę nowych możliwości”. Poza zaprezentowaniem przez głównych koordynatorów założeń projektu w programie spotkania znalazły się także wystąpienia trenerów pracy ze Stowarzyszenia FAON – mgr Elwiry Białej, mgr Konrada Sosnowskiego, mgr Wojciecha Świechowskiego (fot.). Podzielili się swoimi doświadczeniami związanymi ze wsparciem w tzw. zatrudnianiu wspomaganym. W ramach projektu prowadzone są kompleksowe działania dla grupy osób wykluczonych lub zagrożonych wykluczeniem społecznym. Każdy uczestnik ma możliwość skorzystać z wielostronnego, indywidualnego i całościowego wsparcia, które zostało zaplanowane na podstawie diagnozy. Każda osoba w projekcie posiada Indywidualną Ścieżkę Reintegracji Społeczno-Zawodowej. Wśród uczestników projektu są osoby o obniżonej sprawności intelektualnej, niepełnosprawne intelektualnie w stopniu lekkim, umiarkowanym, wykluczone społecznie lub tym wykluczeniem zagrożone. Ponadto wspomniane przedsięwzięcie skierowane jest również do osób o obniżonej sprawności intelektualnej, z towarzyszącymi
równolegle zaburzeniami i problemami psychicznymi. Projekt przeznaczony jest dla osób z terenów powiatu cieszyńskiego. Uczestnikami projektu są osoby dorosłe mieszkające samodzielnie, z rodzinami oraz mieszkańcy domów pomocy społecznej. Poprzez uczestniczenie w indywidualnym doradztwie psychologicznym, pedagogicznym, konsultacjach z doradcą zawodowym oraz pracownikiem socjalnym, mogą wzmocnić swoje zdolności funkcjonowania w życiu społecznym i zawodowym. Zaplanowane szkolenia z kompetencji społecznych mają pomóc w późniejszych przygotowaniu się do szkoleń zawodowych oraz staży. Czas realizacji projektu to 1.04.2017 - 31.12.2018. Udział w doradztwie i konsultacjach ze specjalistami na terenie fundacji uczy radzenia sobie z własnymi problemami. Uczestnicy projektu modelują postawy ułatwiające funkcjonowanie w relacjach społecznych, uczą się oceny własnych możliwości oraz szukają indywidualnej ścieżki własnego rozwoju zawodowego na miarę swoich możliwości. Natomiast szkolenia z kompetencji społecznych na terenie uniwersytetu wzmocnią kondycję psychiczną ich jak również wyposażają uczestników w kompetencje i umiejętności w sferze osobistej (np. zarządzania budżetem domowym) i zawodowej (radzenia sobie na rynku pracy). Zaplanowane na jesieni szkolenia zawodowe mają wykształcić nowe umiejętności, doświadczenia, wiedzę zawodową w celu znalezienia pracy. Staże zawodowe, jakie zostały zaplanowane na terenie fundacji pozwolą zdobyć nie tylko doświadczenie ale pewność radzenia sobie z zadaniami i obowiązkami na stanowisku pracy, której tak bardzo często wspomnianej grupie osób brakuje. Celem tak komplementarnie skonstruowanego planu działań jest spowodowanie wzrostu zatrudnienia uczestników projektu. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
21
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE
22
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE
Z
najomość języków obcych powinna być dzisiaj czymś tak naturalnym, jak posługiwanie się językiem ojczystym. W praktyce niestety nie jest to tak oczywiste. Często kończąc szkołę a nawet (o zgrozo!) studia nadal mamy problem z porozumieniem się w innym języku niż własny. Dla wielu stanowi to ogromną barierę i ogranicza nie tylko życie osobiste ale często jest przeszkodą w rozwoju zawodowym. Na szczęście w sercu Cieszyna mieści się Centrum Edukacji Akcent, w którym profesjonalna kadra pełna zaangażowania i pasji gwarantuje, że posługiwanie się biegle wybranym językiem to tylko kwestia czasu. Szkoła posiada zdecydowanie największy wybór języków: angielski, niemiecki, czeski, francuski, hiszpański, włoski, rosyjski a nawet ukraiński. Efekty pracy oparte są na profesjonalizmie pracujących tam nauczycieli, innowacyjnych metodach nauczania oraz indywidualnym podejściu do każdego uczącego się. W Centrum ogromną wagę przywiązuje się do kontaktu z żywym językiem. Lektorzy i native speakerzy pochodzący ze wszystkich stron świata z całą pewnością pozwolą poczuć klimat miejsc, z których pochodzą i pomogą przełamać bariery w komunikacji w języku obcym. Centrum prowadzi zarówno kursy jak i lekcje indywidualne dla wszystkich grup wiekowych na różnym poziomie zaawansowania. Zajęcia grupowe prowadzone są w zespołach maksymalnie 6 osobowych, co pozwala na dostosowanie tempa pracy i wykorzystanie osobistych możliwości każdego członka grupy. Przygotowuje do egzaminów gimnazjalnych, maturalnych, rozmów kwalifikacyjnych czy uzyskania certyfikatów językowych.
Dla tych, którym brakuje czasu w tygodniu szkoła otwarta jest w soboty. Pierwsza lekcja prowadzona jest nieodpłatnie. Nowością w tym roku szkolnym są BEZPŁATNE KURSY z języka angielskiego, niemieckiego i francuskiego dla osób pracujących, które ukończyły 25 rok życia i nie posiadają wyższego wykształcenia. Zapisy na kursy trwają! Ponadto Centrum Edukacji wychodząc naprzeciw potrzebom klientów oferuje korepetycje przedmiotowe zarówno dla gimnazjalistów jak i maturzystów. Do dyspozycji uczniów pozostaje pozytywnie nastawiona i słynąca z cierpliwości kadra nauczycielska m.in. z matematyki, fizyki, chemii czy języka polskiego. Akcent jest również cieszyńskim oddziałem prestiżowej Agencji Tłumaczeń ILS. Zapewnia tłumaczenia zwykłe i przysięgłe, pisemne oraz ustne we wszystkich językach. Oferuje swe usługi zarówno klientom indywidualnym jak i korporacjom. Centrum Edukacji Akcent to gwarancja sukcesu!
Centrum Edukacji Akcent ul. Pokoju 1, 43- 400 Cieszyn +48 730 717 888 +48 785 562 186 www.akcent-ce.pl biuro@akcent-ce.pl Godziny otwarcia sekretariatu poniedziałek- piątek 8.00 – 20.00
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
23
MIJANKA NA RYNKU
Jeszcze trzy lata temu Gmina Hażlach pozostawała daleko z tyłu za resztą gmin Powiatu Cieszyńskiego. Dzisiaj jest już dużo lepiej. A co ważne, przyszłość również wygląda optymistycznie. W rozmowie z Wójtem Gminy Hażlach Grzegorzem Sikorskim pytamy o to jak wyglądały minione trzy lata kadencji, co zostało zaplanowane na pozostały rok, a także o potencjał jaki widzi w swojej gminie.
Gmina Hażlach pnie się w górę 24
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
Dominika Rychły: Co mógłby Pan powiedzieć o minionym czasie pierwszej kadencji. Czy może ocenić go Pan pozytywnie? Mijają już prawie trzy lata, odkąd mieszkańcy zaufali mi wybierając moją osobę na wójta gminy Hażlach. Czas ten jest okresem wyjątkowym w moim życiu. Jest to szansa na odwdzięczenie się za zaufanie i pokazanie, że pomimo młodego wieku potrafię być prawdziwym menadżerem, który czerpie wiele radości i satysfakcji z wykonywanej pracy. Zwłaszcza, że widać wymierne efekty podejmowanych działań. Spotykam się bowiem z ogromnym wsparciem i wyrazami poparcia ze strony mieszkańców. Grzegorz Sikorski: Czy udało się zrealizować większość z zamierzonych planów? Najważniejsze to mieć pomysł, z którego rodzi się wizja, którą następnie przekuwamy w plan rozwoju gminy. W naszym przypadku plan ten obejmuje stworzenie gminy przyjaznej dla rodziny. Swoją strategię działania opieramy na kilku filarach rozwoju, które z punku widzenia społeczności są bardzo ważne. Pierwszy filar to tworzenie warunków dla rozwoju innowacyjnej, przyjaznej dla środowiska przedsiębiorczości. Chcemy zatrzymać młodych, wykształconych ludzi, aby nie migrowali do dużych aglomeracji. W tym celu utworzona została Międzygminna Strefa Gospodarcza, a nasza gmina wprowadziła ulgi inwestycyjne, dzięki którym już trzy duże podmioty gospodarcze zainwestują w gminie Hażlach kilka milionów złotych. Bardzo ważnym filarem rozwoju gminy, ale również państwa jako całości, jest oświata. Ustawicznie rozszerzamy
MIJANKA NA RYNKU
szkolną ofertę edukacyjną oraz bazę sportową. Pozyskujemy fundusze na zajęcia pozalekcyjne dla dzieci, szkolenia dla nauczycieli oraz doposażenie szkół. Jako rodzic wiem, jak dla pracującego ojca czy matki ważna jest możliwość pozostawienia dziecka w przedszkolu. Dlatego rozbudowujemy w tym zakresie infrastrukturę, aby zapewnić miejsca dla wszystkich chętnych. Kolejny filar rozwoju gminy to wysoka jakość życia. Ważne jest, aby mieszkańcy mówili i czuli, że w gminie Hażlach dobrze się mieszka i jest bezpiecznie. Z roku na rok nasza gmina pięknieje. Dzięki gminnym inwestycjom, które zrewitalizują centra poszczególnych miejscowości, będziemy przyciągać potencjalnych nowych mieszkańców ciekawą architekturą oraz atrakcyjną ofertą kulturalną. Stawiamy również na poprawę bezpieczeństwa. Odbywa się to poprzez ciągłe rozwijanie infrastruktury drogowej, rozbudowę oświetlenia drogowego czy modernizację jednostek OSP. Nie bez znaczenia jest współpraca z Policją w zakresie dodatkowych patroli czy dofinansowania zakupu nowych samochodów patrolowych. Jakie są najbliższe inwestycje w całej gminie lub jakie są realizowane w obecnym czasie? W aktualnej kadencji potroiliśmy wydatki inwestycyjne, dlatego otworzyliśmy ogromny front robót budowlanych. Remontujemy główne drogowe ciągi komunikacyjne, rozbudowujemy kanalizację, termomodernizujemy placówki szkolne, budujemy boiska wielofunkcyjne oraz poprawiamy przestrzeń publiczną, aby stała się bardziej przyjazna dla mieszkańców. Aktualnie jesteśmy w trakcie generalnej przebudowy Domu Ludowego w Hażlachu, przygotowania przetargu na rewitalizację centrum Hażlacha oraz negocjacji przejęcia Domu Ludowego w Pogwizdowie. Kończymy również przebudowę kilku dróg w Zamarskach, Pogwizdowie, Brzezówce, Kończycach Wielkich i Hażlachu. Niedawno zakończyliśmy budowę wiaty rekreacyjnej w Rudniku. Jakie posiada Pan priorytety na pozostałą część trwającej kadencji? Priorytety pozostaną niezmienne, tj. dążymy do systematycznego i zrównoważonego rozwoju gminy w najbliższych latach. Staramy się bardzo zmieniać naszą gminę, realizując tym samym potrzeby naszych mieszkańców. Wszystko to jest możliwe dzięki dobrej współpracy z Radą Gminy, sołectwami, funkcjonującymi w gminie instytucjami, jednostkami organizacyjnymi i podmiotami gospodarczymi. W wyniku wspólnej wizji rozwoju chcemy zmieniać obraz naszej rzeczywistości, czego przykładem mogą być planowane inwestycje. W Zamarskach planujemy w parku rekreacyjnym wybudować muszlę
koncertową oraz gruntownie zmodernizować sąsiedni Dom Ludowy nadając mu całkowicie nową funkcję kulturalną. W Hażlachu chcemy termomodernizować budynek szkoły podstawowej oraz adoptować poddasze na cele dydaktyczno-naukowe. Ciekawym pomysłem będzie również budowa toru do pumptracku w centrum miejscowości. W Kończycach Wielkich zaplanowaliśmy termomodernizację budynku gimnazjum oraz budowę boiska wielofunkcyjnego i kolejnych etapów ścieżki zdrowia hrabiny Thun. W Rudniku zamierzamy utworzyć Rudnickie Centrum Innowacyjności – ośrodek, który będzie akceleratorem innowacyjnych rozwiązań wpływających na wzrost konkurencyjności gospodarki na pograniczu polsko-czeskim. W Brzezówce wokół Domu Wiejskiego, czyli Zielonego Domku, planujemy stworzyć obszar rekreacyjno-wypoczynkowy dla mieszkańców. W Pogwizdowie planujemy budowę kładki pieszo-jezdnej na rzece Olzie, budowę wiaty przy boisku „Olza” Pogwizdów czy przejęcie od Macierzy Ziemi Cieszyńskiej i późniejsze wyremontowanie Domu Ludowego. Wszystkie te pomysły będą uzupełnione wieloletnimi gminnymi programami w zakresie budowy i przebudowy dróg gminnych, oświetlenia gminnego, rozwoju sportu czy doposażania jednostek OSP w celu zwiększania ich potencjału bojowego. Czy jest szansa, że zobaczymy Pana w przyszłości ponownie w roli wójta Gminy Hażlach? Moim marzeniem jest zakończenie wszystkich inwestycji, które zostały rozpoczęte w tej kadencji. Jednak czy będzie mi to dane? Wszystko w rękach mieszkańców i tutaj z pokorą poddaję się ich ocenie. Jaki widzi Pan potencjał w Gminie Hażlach? Co można zrobić na korzyść gminy lub jaki kierunek obrać by gmina się rozwijała? Już kiedyś mówiłem, że jako mieszkaniec gminy Hażlach widzę, iż nasze miejscowości kryją w sobie ogromny potencjał gospodarczy, społeczny i rozwojowy. Należy dążyć do tego, aby gmina Hażlach nie była tylko „fabryką” bardzo dobrej, zdrowej żywności, ale przede wszystkim stwarzała dogodne warunki do życia i wypoczynku. Przykład I Targów Pracy w Cieszynie, których współorganizatorem była Międzygminna Strefa Gospodarcza, pokazuje, że wreszcie administracja samorządowa, przedstawiciele biznesu i nauki zaczęli ze sobą aktywnie i skutecznie współpracować, aby z roku na rok nasza mała ojczyzna stawała się dla nas miejscem coraz bardziej przyjaznym, coraz ciekawszym punktem na mapie turystycznej oraz jeszcze atrakcyjniejszym terenem pod inwestycje. Rozmawiała Dominika Rychły. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
25
MIJANKA NA RYNKU
Dom na Błogockiej Dominika Rychły
Człowiek staje sie bezdomnym w wyniku splotu różnorodnych czynników. Czasem jego linia życia załamuje się przez intensywne picie - do kresu cierpliwości realnego świata, który reaguje odrzuceniem, utratą domu i zerwaniem więzi. Innym razem decyduje paleta zdarzeń: utrata pracy, eksmisja, długi, problemy osobiste zahaczające o nieumiejętność funkcjonowania w tzw. normalnym świecie. Rzadko jest to własny wybór. Ważnym jest zawieszenie sądów i trzeźwa ocena sytuacji - stworzenie mądrego systemu pomocy dającej trwałe rezultaty a nie doraźne złagodzenie trudnej sytuacji
W
1999 roku Ośrodek Pomocy Społecznej w Cieszynie notował sporą liczbę osób bezdomnych, sięgającą nawet 200. Niestety miasto nie było gotowe na pomoc. Wcześniej funkcjonowało tutaj Schronisko Miejskie prowadzone przez Ośrodek Pomocy Społecznej, które jednak to miejsce chciało zamknąć. Powodem była niska efektywność. Ludzie, którzy tam trafiali, niestety nie otrzymywali dostatecznego wsparcia. Później na terenie Cieszyna funkcjonowała również noclegownia, prowadzona przez Stowarzyszenie Abstynentów „Familia”. Dość ponure miejsce w baraku przy ulicy Sikorskiego, w którym uruchomiono mieszkania socjalne. I w tym przypadku nie obyło się bez problemów, znów zawiodła efektywność. Wtedy zaczęto właśnie szerzej rozmawiać o problemie bezdomności w jaki sposób go rozwiązać, żeby zjawisko zmniejszać i żeby dać ludziom realną szansę na poprawę sytuacji życiowej, a nie tylko i wyłącznie potrzymanie w stanie bezdomności. W rozmowach uczestniczył aktywnie Ośrodek Pomocy Społecznej, a także Stowarzyszenie Wzajemnej Pomocy „Być razem”, które wówczas nie zgodziło się na rozpoczęcie tego typu pomocy, gdyż zajmowało się inną grupą osób: dziećmi, młodzieżą, ludźmi doświadczającymi przemocy. Problem bezdomności wydawał się nie do rozwiązania. Nie było do końca wiadomo, jak skutecznie pomóc osobie bezdomnej. Uruchomienie noclegowni, ogrzewalni czy schroniska nie gwarantuje osiągnięcia oczekiwanego efektu. W niektórych przypadkach może nawet ten stan utrwalać. Pamiętam, że wówczas szukałem inspiracji. Pomyślałem, że warto się nad tym problemem pochylić i przynajmniej zastanowić, co można zrobić dla osób bezdomnych – mówi Mariusz Andrukiewicz z Fundacji „Być razem”. – Pisałem wtedy projekt miejsca,
26
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
które w moim przekonaniu mogło by komplementarnie wspierać takie osoby. Z jednej strony miało być to rzeczywiście miejsce schronienia, ale w formie bardziej długiego pobytu, nie jednej lub dwóch nocy. Z drugiej strony miało być to miejsce edukacji, w którym te osoby pracują, uczą się, a nawet podejmują leczenie, terapię. Z trzeciej strony miało być to miejsce pracy, które dawało by szansę na odbudowanie ich podstawowych, elementarnych umiejętności związanych z tym, że trzeba rano wstać, podpisać listę obecności, przyjść do pracy, spędzić tam kilka godzin. Większość z tych osób jednak od lat nie pracowała, korzystała z różnych form wsparcia państwa czy samorządu i żyła w określony sposób, żebrząc. Początkową inspiracją była Szkoła im. Hansa Christiana Kofoeda, działająca do dzisiaj od ponad 100 lat w Kopenhadze. To instytucja, która wypracowała metodologię pracy polegającą na uczeniu podstawowych umiejętności, a nie zabezpieczeniu podstawowych potrzeb. Zapewnienie komuś miejsca do spania i jedzenia tak naprawdę niczego nie zmienia, ponieważ nie dotykamy wówczas przyczyn sytuacji, w której znalazła się dana osoba. Kolejną inspiracją była Fundacja Wzajemnej Pomocy „Barka” z Poznania, która inspiruje się ideą duńskiej szkoły. Tą drogą po uzgodnieniach z władzami Miasta Cieszyna powstało Stowarzyszenie Pomocy Wzajemnej „Barka”, które miało za zadanie uruchomić pierwszy dom inspirowany z jednej strony wypracowanymi w stowarzyszeniu „Być razem” pomysłami, a z drugiej strony szkołą Kofoeda i „Barki”. Gmina Cieszyn przeznaczyła w sierpniu 2001 roku na to dwie stare, poważnie zrujnowane hale fabryczne przy ulicy Błogockiej i ponad 100 tysięcy złotych na materiały, które potrzebne były do zrealizowania tej inwestycji. Tak się zaczęło. Ideą tego miejsca do dzisiaj jest bardzo wyraźne i fundamentalne włączenie osób, które tam żyły, mieszkały, pracowały w proces współtworzenia miejsca. To najważniejszy aspekt, ponieważ ludzie wtedy nie czują, że przychodzą tylko do instytucji, czyli do miejsca, które będzie im się kojarzyło z czymś obcym, przejściowym i tylko chwilowym. Kluczowym problemem osoby bezdomnej jest brak zakorzenienia, przez wiele lat utrwalany alkoholem, narkotykami, utratą więzi społecznych, rodzinnych i wielu innych. W związku z tym pomoc takiej osobie powinna dawać odczucie tożsamości z danym miejscem. W wyniku takich właśnie przemyśleń powstała pierwsza wspólnota, również dzięki współpracy osób bezdomnych, o czym warto mówić. Pierwsza część domu była gotowa już na Święta Bożego Narodzenia w 2001 roku, kiedy to odbyła się pierwsza Wigilia. Na tę okazję
bezdomność
MIJANKA NA RYNKU
zostało zaproszonych wiele osób z Cieszyna, których nie przywitali bezdomni tylko gospodarze tego miejsca. To kluczowa różnica między noclegownią, schroniskiem, a miejscem stworzonym przez tych ludzi.
W kolejnych latach remontowana była druga hala na warsztat stolarski, ślusarski, rzemiosła artystycznego. Miejsce w pewnym momencie domknęło się ze swoim programem. Cała koncepcja pomagania oparta jest o to, że kiedy ktoś przychodzi do tego miejsca, zaraz po przekroczeniu progu traci status osoby bezdomnej, co jest bardzo ważne. Taka osoba jednak powinna mieć świadomość, co zostawiła za sobą, powinna czerpać wiedzę z trudnego doświadczenia w jej życiu i być pokorna w przyszłości. Nie jest łatwo pozbyć się takiego balastu, ale to miejsce daje na to szansę. Każdy dokonuje w nim refleksji nie w obliczu instytucji, ale w obliczu mieszkańców, którzy mają podobne doświadczenia. Życie w domu na Błogockiej jest zbudowane wokół pięciu podstawowych norm, które istnieją nie na papierze, ale w głowach mieszkańców. Fundamentem jest zero alkoholu i narkotyków. Bez tej normy, która już mocno utrwaliła się wśród mieszkańców, to miejsce nie istnieje. Kolejną jest dbanie o dobre imię i praca na rzecz domu. To pozwala na odbudowanie wizerunku osoby bezdomnej, który w oczach naszego społeczeństwa jest bardzo negatywny. Trzecia norma związana jest z finansami. 50% dochodów, które wypracował lub otrzymał mieszkaniec, trafia do wspólnej kasy, przeznaczonej na środki czystości czy żywność. W tym domu nie może być również wolnych związków m.in. ze względu na koedukacyjny charakter. Twórcom i mieszkańcom zależało na tym, żeby te relacje były godne i kształtowane w cywilizowany, rodzinny sposób. Ostatnia norma dotyczy tego, że nie wolno kraść. Jeżeli ktoś łamie jedną z norm podejmuje dobrowolną decyzję o opuszczeniu tego miejsca. To nie kara, tylko świadoma decyzja. Do domu na Błogockiej trafiło wiele osób. Jedni dziś prowadzą swoje życie, odzyskali uprawnienia zawodowe, założyli rodzinę. Dla niektórych było to też ostatnie miejsce. Widać jednak sens tworzenia tego domu, który przynosi wyraźne efekty. Nie zapominajmy o ludziach opiekujących się mieszkańcami, pomagających im wrócić na odpowiednie tory. Są to pracownicy oraz wolontariusze. Bez ich wrażliwości i zrozumienia drugiego człowieka dom na Błogockiej nie miałby prawa bytu.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
27
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE
Okupacja niemiecka - Cieszyn w III Rzeszy fot. arch. Energetyka Cieszyńska
A
rmia niemiecka uderzyła na Śląsk Cieszyński od strony Słowacji i Czech. W pierwszym dniu wojny nieprzyjaciel sforsował Olzę i wkroczył do Cieszyna. Miasto zostało włączone bezpośrednio do III Rzeszy. Już w październiku Niemcy dokonali podziału Śląska Cieszyńskiego na dwa powiaty cieszyński i bielski. Pod koniec października wycofano walutę polską i zastąpiono ją marką niemiecką.
fot. Granica, zrywanie godła.
Elektrownia cieszyńska pracowała nadal, chociaż bez dotychczasowego, polskiego kierownictwa. Dyrektor Dombke wcześniej opuścił Cieszyn i przeniósł się do Krakowa. Zamówione jeszcze przez niego w 1939 roku urządzenia kocioł i turbina – niezbędne do rozbudowy zakładu, zostały dostarczone już podczas okupacji. Jednak dopiero w 1942 roku zamontowano turbozespół szwajcarskiej firmy Brown – Boveri, a w 1944 roku postawiono kocioł parowy produkcji Waffen und Munitionswerke A.G z Poznania, czyli z przedwojennych Zakładów Cegielskiego. 3 maja 1945 roku do Cieszyna wkroczyła Armia Czerwona. Niemcy wycofując się, zabrali lub niszczyli dokumentację administracyjną i techniczną z lat 1939- 1945. Unieruchomili również Elektrownię wymontowując niektóre elementy układów regulacji turbin parowych. Jednak postój Elektrowni trwał tylko półtorej godziny. Mistrz ruchu Maciej 28
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
Foltyn, pracujący w Elektrowni od 1936 roku, zaopatrzył się wcześniej w zapasowe części, dzięki czemu miasto i miejscowości zasilane z Elektrowni, prawie nie odczuły przerwy w dostawie energii elektrycznej. Niemcy wycofując się z Cieszyna, zburzyli wszystkie mosty zarówno drogowe, jak i kolejowe. Miasto zostało odcięte od świata. Dla Elektrowni oznaczało to brak możliwości dostaw węgla, a zapas pozwalał tylko na pracę przez dwa miesiące. W tej sytuacji Elektrownia dokonuje naprawy mostu kolejowego na linii Cieszyn- Goleszów oraz lokomotywy i wagonów i pozyskuje węgiel z zapasów Cementowni Goleszów. To pozwoliło utrzymać Elektrownię w ruchu do jesieni, do czasu odbudowania linii komunikacyjnych prowadzących do Cieszyna. Stan sieci energetycznych wymagał natychmiastowych działań „władze okupacyjne Elektrowni prowadziły gospodarkę rabunkową i dewastacyjną (…) sieci i stacje transformatorowe były w stanie zupełnego zaniedbania, nie były wcale utrzymywane i konserwowane, a wszystkie przewody miedziane zostały wymienione na przewody żelazne. Ogółem waga zdjętej miedzi wynosiła ponad 48 ton”. Niemcy pozostawili również ok 110 km uszkodzonych sieci niskiego i wysokiego napięcia oraz większość uszkodzonych stacji transformatorowych. „II wojna światowa zadała elektroenergetyce dotkliwe straty. Miała miejsce wyniszczająca eksploatacja urządzeń oraz w wyniku działań wojennych zniszczonych zostało szereg elektrowni... W 1945 roku przystąpiono do ich odbudowy i uruchamiania. W 1946 roku łączna moc wszystkich elektrowni w kraju była niewielka. Czynnych było 361 elektrowni o łącznej mocy 2553 MW i rocznej produkcji 5,8 TWh.” Art. na podstawie informacji zawartych w książce Andrzeja Surzyckiego „Energetyka Cieszyńska 1910-2010 . Rys historyczny”
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE
Turbina prod. Brown-Boveri Company z 1942 roku, zdjęcie z archiwum Energetyki Cieszyńskiej.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
29
PRZYSTANEK CZŁOWIEK
Alkoholizm na obcasach Urszula Markowska
„ Najtrudniejsze jest zdecydowanie się na działanie. Reszta to już tylko kwestia wytrwałości.” [Amelia Earhart]
A
lkoholizm jest chorobą bardzo demokratyczną dotyka zarówno ludzi młodych jak i ludzi w podeszłym wieku, ludzi o wysokim statusie społecznym jak i tych biednych, wykształconych jak również, tych którzy nie zdobyli wykształcenia, ale przede wszystkim zarówno doświadcza kobiet i mężczyzn. Udowodniono, iż kobiety ze względu na swą złożoną fizjologię są bardziej podatne na wpadnięcie w nałóg alkoholowy niż mężczyźni. Osiągnięcie zaawansowanej fazy choroby trwa u nich zdecydowanie krócej. Problem damskiego 30
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
alkoholizmu jest zjawiskiem częstszym i dużo groźniejszym niż mogłoby się wydawać. Powód jego niedostrzegania może tkwić w tym, iż w porównaniu z mężczyznami kobiety piją mniej i rzadziej. Panią Bożenkę spotkałam siedzącą przy filiżance ciepłej kawy. Miła, zadbana i pięknie uśmiechająca się kobieta. Usiadłam naprzeciwko i zastanawiałam się nad jej historią. Bo przecież trudno było mi uwierzyć, że mogła mieć problem z alkoholem. - Moja historia jest podobna do wielu innych. Znalazłam
PRZYSTANEK CZŁOWIEK
się w bardzo trudnej sytuacji. W sytuacji w której moje życie przewróciło się do góry nogami. Rozpadło się moje małżeństwo. Zostałam sama z poczuciem porażki i zaniżoną samooceną. Ale po pewnym czasie poznałam człowieka w którym się zakochałam. Nie chciałam jednak wychodzić ponownie za mąż. W dodatku, że początki związku były bardzo udane. Z czasem jednak mój partner zaczął nadużywać alkoholu. Miałam pracę, która bardzo mnie angażowała. Przegapiłam ten moment, w którym mogłam zareagować. A może nie chciałam wtedy tego dostrzec czy nazwać tego po imieniu. Pojawiły się dzieci, którym poświęcałam czas i nie miałam już możliwości towarzyszyć mojemu partnerowi i powstrzymać go przed piciem. Nie widziałam w tym problemu. Dzieci były coraz większe i bardziej samodzielne. Starsza córka często pomagała w opiece nad młodszym rodzeństwem. Był to jednak moment, w którym moje poukładane w miarę życie, zmieniło się. Straciłam pracę. Mój partner coraz częściej po pracy wędrował z kolegami na piwo. Moja sytuacja finansowa bardzo się pogorszyła. Nagle okazało się, że nie mam środków do życia. Często szukając mojego partnera po miejscowych barach sama zachęcona siadałam z towarzystwem na piwo. Ale od tego jednego piwa się zaczęło. Później wychodziłam coraz częściej i równie często wracałam pod wpływem alkoholu. Moja najstarsza córka miała wtedy 15 lat i jako dojrzałej nastolatce coraz bardziej nie podobało się moje picie. Reagowała na to dość gwałtownie. Wydawało mi się, że kontroluję sytuację, że problem nadużywania alkoholu w ogóle mnie nie dotyczy. Po kolejnych „zakrapianych” urodzinach u znajomych wróciliśmy do domu. Córka nie mogła znieść widoku pijanej matki. Po wielkiej awanturze wyszłam z domu a córka wezwała policję. Konsekwencją tego było zabranie dzieci do Pogotowia Opiekuńczego. Pani Bożenka przerwała swoją opowieść. W jej oczach pojawiły się łzy. Niby odległa historia a wciąż wywołuje u niej dużo emocji. Nic dziwnego. Przecież jest kochającą matką. To, że sięgała po alkohol nie oznacza, że przestała kochać swoje dzieci. - Dzisiaj z perspektywy czasu wiem, że to był dobry krok. Chyba uratowało nas to wszystkich. Moja córka wielokrotnie przepraszała mnie za tą sytuację. Czuła się winna za to, że chciała mnie ukarać. Jako piętnastolatka nie musiała przecież zdawać sobie sprawy z konsekwencji. Ale ja wiem, że w swojej bezradności i rozpaczy uratowała mnie. Obudziłam się. Jakby mnie ktoś wyrwał z letargu. Nie mogłam spać i funkcjonować bez dzieci. To był dla mnie dramat. Ale pierwszym krokiem było rozstanie z partnerem. Dla mnie ważniejsze było wtedy dobro dzieci. Wiedziałam, że zrobię wszystko by je odzyskać. Trwało to prawie rok. Jak się okazało nie było to takie proste. Zgłosiłam się do poradni uzależnień. Wydawało mi
się, że w tej sytuacji czeka mnie leczenie w zamkniętym ośrodku. Jednak po zdiagnozowaniu mojego problemu stwierdzono, że nie są potrzebne tak drastyczne środki. Zaproponowano mi terapię na miejscu. Tak trafiłam do stowarzyszenia „Być razem”. Najtrudniejszą dla mnie sytuacją był moment gdy musiałam wracać do pustego domu. Wszystkie rzeczy dzieci potęgowały tęsknotę. Odizolowałam się od znajomych. Zostałam sama. Spędzałam więc jak najwięcej czasu w domu na Błogockiej. Szukałam pracy, próbowałam kontaktować się z dziećmi. Pozwolono mi rozmawiać tylko z najmłodszą córką. Ze starszymi dziećmi mogłam porozmawiać dopiero po trzech miesiącach. To było dla nich bardzo trudne. Wydawało im się, że ja nie chcę się z nimi kontaktować. Trudne to były przeżycia dla wszystkich. W domu do którego trafiłam otoczyli mnie opieką, panowała tam bardzo rodzinna atmosfera. Każdą walkę jaką musiałam odbyć, pokonywanie słabości i cały trud był wspierany przez mieszkańców. Terapia pomagała radzić sobie z niepiciem. Powoli odzyskiwałam wiarę w siebie. Znalazłam w końcu upragnioną pracę. Najpierw dzieci przyjeżdżały do domu na weekendy a po roku mogliśmy wreszcie być razem. To był najszczęśliwszy dzień w moim i ich życiu. To nie jest tak, że już zawsze było wszystko w porządku. Problemy się pojawiały ale nigdy nie sięgnęłam już po alkohol. Nigdy nie zaprzepaszczę już tego wszystkiego co udało mi się zdobyć. Dzisiaj jestem już babcią. Moje dzieci dorosły. Cieszę się każdym dniem na nowo. Ale nadal jestem związana
Nie można pomóc komuś, kto tej pomocy nie chce przyjąć. ze stowarzyszeniem. Nawet podjęłam tam pracę. Staram się często pomagać ludziom, którzy trafiają do nas z podobnymi problemami. Ale wiem, że kluczem do sukcesu jest po prostu konsekwentna decyzja. Nie można pomóc komuś, kto tej pomocy nie chce przyjąć. Patrząc na całe moje życie i na te wszystkie moje turbulencje wiem, że sama nigdy bym sobie nie poradziła z tak trudną sytuacją. Mam ogromny dług wobec tych ludzi. Gdybym nie trafiła do stowarzyszenia „Być razem” mogłabym dzisiaj być w zupełnie innym miejscu. Historia Pani Bożenki ma szczęśliwe zakończenie. Trzeba jednak pamiętać, że mogła zakończyć się zupełnie inaczej. Jest to historia pogubionej kobiety, pełnej problemów i niemocy a z drugiej historia matczynej miłości. Czasem doceniamy to co posiadamy dopiero wtedy gdy to tracimy. Z pewnością była to niezwykła lekcja życia ale i szansy jaką to życie dało Pani Bożence i jej dzieciom. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
31
Ladislav Sliva PRZYSTANEK KULTURA
Urszula Markowska
Czy teatr to tylko praca czy to sposób na życie? - Teatr był nie tylko moim zawodem. Był w moim życiu bardzo ważny. Już podczas studiów w Brnie uczęszczałem do Teatru Studenckiego. Po powrocie zacząłem pisać recenzje teatralne. Pracowałem również w Urzędzie Wojewódzkim na stanowisku referenta do spraw teatrów i orkiestr symfonicznych. Poglądy polityczne i mój sprzeciw wobec komunizmu były powodem mojego zwolnienia z pracy. Pomimo wszystkich zawirowań zawsze moja praca związana była z teatrem. Dość długo związany byłem z ostrawskim teatrem. Przez swoją polityczną przeszłość nie mianowano mnie oficjalnie na stanowisko, które objąłem. Tutaj w Czeskim Cieszynie miałem zaszczyt dyrektorem przez 6 lat. Swoją zawodową karierę zakończyłem w Teatrze w Opawie na stanowisku kierownika literackiego. Już wtedy pracowałem w archiwum przy okazji wydania książki o ostrawskim teatrze, uczyłem również w konserwatorium, na wydziale aktorskim.
fot. archiwum prywatne
Jest wielkim miłośnikiem teatru. Poświęcił mu całe swoje dorosłe życie. Widział setki spektakli i odwiedził różne teatry. Miał okazję poznać licznych twórców scenicznych, odkryć wiele aktorskich talentów. Ale zasiada na widowni do dzisiaj chłonąc i oddychając scenicznym życiem.
L
adislav Sliva ukończył Wydział Filozoficzny Uniwersytetu w Brnie w historii literatury i teatru słowiańskiego, a następnie, oprócz zawodu nauczyciela, poświęcił się krytyce teatralnej, a po styczniu 1968 był członkiem Departamentu Kultury Północno-Morawskiego KNV. Stamtąd został wyrzucony z powodów politycznych. W 1975 roku dołączył do Teatru Państwowego w Ostrawie. Oprócz swojej pracy przetłumaczył 30 sztuk z rosyjskiego, polskiego i bułgarskiego. W Cieszyńskim Teatrze pełnił funkcje dyrektora od 1990- 1996r. 32
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
Czy z tych wszystkich teatrów można wybrać ten jeden z którym jest Pan związany emocjonalnie? -Każde miejsce w którym pracowałem to niezwykły i dobry czas. Jest wspomnieniem przede wszystkim dobrych ludzi. Nie umiałbym dzisiaj wybrać tego najlepszego. Każdy uczył czegoś innego ale i dawał inne możliwości. Aktorów spotykałem różnych. Jedni byli bardziej, inni mniej zdolni. W różny sposób korzystali z wachlarza możliwości i talentów. Jednym z ważniejszych momentów było przetłumaczeni sztuki „Mądremu biada”. Czasy były wtedy dość niespokojne a ze sceny miało zabrzmieć „precz z Moskwy!” To była dość szybka i gorączkowa praca. Groził nam zakaz wystawienia tego spektaklu. Po latach wróciłem do tej sztuki robiąc rewizję tłumaczenia. Może jeszcze ktoś zechce tą sztukę wystawić. Ale smuci mnie trochę to, że tak wiele teraz gra się fars i komedii. To oczywiste, że komedia ma swoje miejsce w teatrze ale mam wrażenie, że spłyca go jednak. W dzisiejszych czasach teatry muszą nadążać również za komercją. Na szczęście są takie zespoły teatralne, które utrzymują swój wysoki poziom artystyczny.
PRZYSTANEK KULTURA
– człowiek teatru - Cieszyński Teatr jest Panu bliski? Scena Polska Cieszyńskiego Teatru jest wyjątkowa. Jest jednym z trzech mniejszościowych teatrów w Czechach. Na terenie tego kraju istnieje jeszcze scena węgierska i ukraińska. Wyjątkowa jest jednak pozycja tego teatru ponieważ posiada zawodową grupę aktorską poza granicami swego kraju. Zmienia się również publiczność. Starzeje się, choć frekwencja młodych ludzi rośnie nadal mam poczucie, że ciągle jej mało. Ale cieszę się, że na widowni zasiada coraz więcej rodaków z Polski. Kiedyś sam otwierałem te granice organizując wyjazdy ze spektaklami do Krakowa, Oświęcimia czy innych miast. Dzisiaj takie wyjazdowe granie jest dla naszych aktorów czymś oczywistym, choć jeszcze
całkiem niedawno takim oczywistym nie było. Scena Polska podejmuje sporo kroków promocyjnych, choćby próby teatru ulicznego. To ważny krok w stronę mieszkańców. Możemy niemalże tego teatru dotknąć. Na spektakle przychodzę regularnie. Jestem emocjonalnie związany z tym miejscem. Towarzyszy mi od momentu mojego powrotu ze studiów. Jeszcze rok temu wspierałem teatr współpracą literacką. Dzisiaj już nie mam sił. Zakończyłem wszystkie aktywności teatralne. Pozostało mi jeszcze parę tłumaczeń, m.in. sztuka Jerzego Szaniawskiego „Fortepian”. Na tym chyba zakończę swoją pracę. Rozmawiała Urszula Markowska
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
33
Św. Idiota PRZYSTANEK KULTURA
na deskach bielskiego teatru Urszula Markowska, zdjęcia Agnieszka Morcinek
Każdy aktor, wychodząc na scenę, płaci ogromną cenę. Nie jest bezkarne bowiem grzebanie w ludzkich emocjach.
„Ś
w. Idiota” to tytuł książki filozofa Cezarego Wodzińskiego, którą napisał w 2000 roku – to również tytuł spektaklu, adaptacji „Idioty” Fiodora Dostojewskiego. Cezary Wodziński napisał książkę o rosyjskich jurodiwych, obłąkanych, pomyleńcach, głupcach, którzy z rozmysłem przyjmują maskę szaleństwa, aby ukrywać pod nią mądrość. W hołdzie Cezaremu Wodzińskiemu postanowiliśmy nazwać naszą adaptację „Św. Idiota”. Dostojewski, wydaje się, lubił rosyjskich jurodiwych i w wielu postaciach odnajdujemy cechy tych świętych chuliganów. Odczytanie „Idioty” Dostojewskiego w kontekście wiedzy o jurodiwych każe nam zastanowić się nad naszą kondycją, nad naszym porządkiem świata. W powieści wiele postaci i wiele zdarzeń ma cechy prowokacji,
34
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
skandalu, który upodobali sobie jurodiwi. I tak już na początku naszej opowieści o Księciu Lwie Myszkinie, który przybywa ze Szwajcarii po leczeniu, Rogożyn (jego „mroczny brat”) rozpozna w nim jurodiwego: „Książę jest jurodiwy, a takich Pan Bóg lubi”. Od tego momentu zacznie się szalony taniec, taniec karnawałowy, który sprawia, że nie wiemy, gdzie góra a gdzie dół. Książę zaraża świat, światu udziela się jego padaczka, jego drżenie.” Janusz Opryński choć grywał na deskach bielskiego teatru w roli reżysera występuje tutaj pierwszy raz. Mierzy się z niezwykle trudną ale i piękną sztuką. Dostojewski pisał niezwykle trudne historie ale i niezwykle mistrzowskie. - Zostałem tutaj zaproszony przez dyrektora Witolda Mazurkiewicza z którym robiłem teatr przez 12 lat. To jest dla mnie zaszczyt, że mogę pracować z zespołem bardzo ciekawym. I zespołem stałym, co nie jest w obecnych czasach tak oczywiste. To jest dobra prognostyka dla tak trudnego przedstawienia. Potrzeba tutaj zespołu oddanego i ofiarnego a takim niewątpliwie jest zespół tego teatru.
PRZYSTANEK KULTURA
Zawsze pojawia się obawa o odbiór przez publiczność. Jest to wpisane w pracę reżysera. Czasem można nie trafić pomimo, że zrobiło się wszystko i dało z siebie 100%. Z pewnością będzie to niezwykłe widowisko. Za scenografię odpowiedzialny jest Jerzy Rudzki, a za kostiumy Monika Nyckowska. Muzykę stworzył Rafał Rozmus a oprawę multimedialną opartą na skanowaniu postaci w technologii 3D – Aleksander Janas. Na scenie zobaczymy prawie cały zespół bielskich aktorów. Jest to wielkie wyzwanie bo to aktorzy właśnie muszą udźwignąć te wielowątkowe postacie i nie takie łatwe w interpretacji. Mam nadzieję, że zostawimy tajemnicę Dostojewskiego bo u niego nigdy nic nie jest przesądzone. On zawsze podkreśla złożoność natury człowieka. Człowieka, który ma to co dobre ale i jakieś zło otchłanne. Bielskiego „Idiotę” nazwałem świętym. Dedykuję to mojemu zmarłemu przyjacielowi Cezaremu Wodzińskiemu jednemu, z najlepszych filozofów w Polsce, który odszedł zbyt szybko – mówi reżyser Janusz Opryński. Czy bielski widz zaprzyjaźni się z tym spektaklem, jego postaciami i jednocześnie zaprzyjaźni się z Dostojewskim? - Mam nadzieję, że nie zepsujemy tych postaci. Od początku powtarzam aktorom, że muszą dać się polubić, że widz musi ich polubić. Narracja w tym przypadku prowadzona jest przez wiele osób i my tak naprawdę nie wiemy za którą z tych narracji chowa się Dostojewski i po której stronie jest prawda. Pracując z aktorami nad tym tekstem nie
czujemy upływu czasu, bo chociaż zmieniają się konteksty, to grzebanie w otchłani ludzkiej to nadal i niezmiennie jest to kopalnia wiedzy o człowieku. Nie wchodzimy również w tym spektaklu w kostium czy scenografię rosyjską. Wnosimy w tym przypadku sporo energii współczesnej. My jesteśmy teraz silniejsi, odważniejsi i mam nadzieję, że pokażemy przedstawienie odważne i zaskakujące. Na pewno w opowiedzianych historiach możemy się przejrzeć i postawić takie sceniczne lustro. Wybierając się do teatru na Dostojewskiego musimy mieć świadomość pewnych komplikacji. Trzeba również pamiętać, że w jego twórczości kryje się niezwykły humor i mam nadzieje, że go nie zatraciliśmy. Praca w takim zespole jest ciekawym i dobrym doświadczeniem. Każdy z aktorów walczy tu o swoją postać, daje jej nowe życie. – podkreśla reżyser. „Św. Idiotę” na Dużej Scenie Teatru Polskiego w Bielsku-Białej zobaczymy 30 września o godz.19. 00
Kolejne spektakle 1,3-6 października.
Już przed premierą wiadomo, że Spektakl będzie prezentowany na
Festiwalu Nowego Teatru w Rzeszowie.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
35
PRZYSTANEK KULTURA
Jeśli listopad, Marcin Mońka
Michelle Gurevich po raz pierwszy odwiedzi Śląsk. Artystka pochodząca z Kanady ze swoją barwą głosu znakomicie wpisze się w melancholijny nastrój listopadowych wieczorów. fot. Lisa Bregneager
T
o jeden z nielicznych festiwali, nad którym unosi się aura kultowości. Organizatorzy nie zaprzeczają, gdy mówi się o jego tajemniczości, intelektualnych odniesieniach, wreszcie nieustannym odkrywaniu nowych przestrzeni w wielu dziedzinach od sztuk wizualnych, poprzez muzykę, aż po literaturę. To tutaj wychowało się całe pokolenie widzów i słuchaczy, którzy dziś wciąż pozostali wierni wydarzeniu, z niecierpliwością 36
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
oczekując na program każdej kolejnej edycji. Bo od samego początku ta impreza gwarantowała intelektualno-emocjonalną przygodę najwyższych lotów. Festiwal Ars Cameralis na stałe wpisał się w kulturalny krajobraz regionu. I od 26 lat wiemy, że właśnie dzięki niemu listopad – najsmutniejszy miesiąc w roku – może okazać się miesiącem najbardziej twórczym, z mnóstwem
PRZYSTANEK KULTURA
to Ars Cameralis emocjonujących doświadczeń, prywatnych odkryć, olśnień i zadziwień. Lista artystów, którzy przyjęli festiwalowe zaproszenie i spotkali się z publicznością, jest imponująca – Kronos Quartet, Laurie Anderson, The National, Michael Nyman – to tylko pierwsze postaci, które przywodzi na myśl pobudzona pamięć. I to tylko w muzycznym wymiarze festiwalu. Każda kolejna edycja ma swoje hasło przewodnie, które w pewnym sensie porządkuje festiwalową rzeczywistość, działa jak intelektualny drogowskaz, być może sublimuje artystyczny krajobraz. „Zamknij oczy i zobacz”, „Wiem to, czego nie wiedzą inni...”, „Czasowi wydrzeć czas” czy „Między aniołami a gitarowym brudem” to tylko myśli z ostatnich edycji. W tym roku przez niemal cały listopad będzie nam z kolei towarzyszyć „Pochwała głupoty”. Oczywiście pierwsze skojarzenia wiodą nas w stronę Erazma z Rotterdamu, jednak kontekst
jest nieco szerszy. XXVI edycja Festiwalu Ars Cameralis odwołuje się nie do głupoty, lecz do „Głupoty”, która w przeszłości przewodziła następującym po sobie zmianom paradygmatów i dominujących światopoglądów. Stawała się siłą zgoła rewolucyjną. Odrzucała społeczne schematy i uwarunkowania, stając się progresywnym wyznacznikiem współczesności. Owa głupota (podkreślmy to raz jeszcze głupota w oczach świata) przejawiała się dociekliwością, pasją stawiania niewygodnych pytań, czasem inteligentną i prowokacyjną błazenadą, a nawet pozornym szaleństwem. Myślimy więc o głupocie poniekąd inscenizowanej, skłaniającej się ku kategoriom gry, posługującej się takimi narzędziami, by za pomocą alternatywnych sposobów negocjacji ze światem spowodować swoistą dezorientację centrum – mówi Bartłomiej Majzel z Instytucji Ars Cameralis, która organizuje festiwal. Ars Cameralis nigdy przed nikim nie zamykał swoich podwoi – dlatego jego ogromną siłą zawsze była wielowymiarowość i otwartość na rozmaite kulturowe bodźce. Podobnie będzie w tym roku. Już od pierwszych dni listopada możemy liczyć na niezwykłą podróż po świecie muzyki, sztuk wizualnych czy literatury. Festiwal w swojej muzycznej odsłonie coraz częściej staje się przystanią dla songwriterów z różnych stron świata, o różnym stopniu wrażliwości, i o różnych formach scenicznej ekspresji. Długo oczekiwanym gościem będzie Michelle Gurevich, przez lata występująca pod artystycznym pseudonimem Chinawoman. Pogmatwane relacje międzyludzkie, próba odpowiedzi na pytania często Różne drogi prowadzą do śpiewania. Laura Veirs swoje pierwsze poważniejsze próby podjęła w czasie geologicznej ekspedycji do Chin, była wówczas tłumaczką z mandaryńskiego i zarazem świeżo upieczoną absolwentką geologii. fot. Chloe Aftel TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
37
PRZYSTANEK KULTURA
podstawowe, a tym samym ostateczne sięganie do tych tajnych rejonów ludzkiego wnętrza, do których dostęp mają tylko najwięksi songwriterzy – znawcy natury ludzkiej, wreszcie hipnotyzujący głębią głos – taki mikrokosmos kreuje nam w swoich utworach Michelle Gurevich. A na scenie, gdzie nie tylko śpiewa, ale również gra na gitarze akustycznej i basowej oraz fortepianie, potrafi stworzyć świat, w którym neurasteniczne doświadczenia często ponurej codzienności potrafią co jakiś czas się rozświetlać. Jej koncert zaplanowano na 24 listopada w katowickim kinoteatrze Rialto. Zaproszenie na festiwal przyjął także pieśniarz Gereth Dickson, na którego twórczość bez wątpienia wpłynęli Syd Barrett, Robert Johnson, Bert Jansch, Davey Graham czy Mississippi John Hurt. I przede wszystkim Nick Drake legendarny songwriter, któremu Dickson poświęcił krążek zatytułowany „Wraiths”. Szkocki artysta zagra w katowickim Spencer Pubie 12 listopada. Muzycznych olśnień na festiwalu będzie oczywiście
folkowa piosenkarka z rockową wrażliwością stara się inaczej rozkładać akcenty. Na swoich płytach potrafiła więc śmiało sięgać po folk, charakterystyczny dla spadkobierców hippisów, nie stroniła od country, a nawet nieco ostrzejszego brzmienia, jakby rodem ze Seattle. Wiele wydarzy się też w przestrzeni literatury – na festiwalu zagoszczą Patrick deWitt z Kanady oraz Jean Portante z Luksemburga, zaplanowano dyskusję „Nie tylko Dylan – czy songwriterzy tworzą literaturę?”, koncert artystów, którzy w ostatnich latach zmierzyli się z wierszami Rafała Wojaczka, czyli Żmiciera Wajciuszkiewicz z Białorusi oraz formacji Julia i Nieprzyjemni, której przewodzi Marcin Świetlicki. Festiwal będzie mieć także cieszyński akcent. Specjalny koncert urodzinowy przygotowano dla Ryszarda Gabrysia, który w tym roku kończy 75 lat. Profesor Gabryś, kompozytor, animator życia muzycznego, wychowawca kilku pokoleń muzyków urodził się w Goleszowie, i w rozmowach niejednokrotnie przyznawał, jak wielką rolę w kształtowaniu się jego muzycznej wrażliwości odegrał Śląsk Cieszyński z jego bogatym kulturowym dziedzictwem. Utworów prof. Gabrysia posłuchamy 9 listopada w wykonaniu m.in. Kwartetu Śląskiego. Cieszyńskie tropy odnajdziemy także w przygotowywanej przez Ars Cameralis wraz z katowickim BWA ekspozycji poświęconej awangardzie. Cały 2017 rok upływa pod znakiem obchodów stulecia ruchu awangardowego w Polsce. Przygotowując wystawę, przyjrzeliśmy się bliżej cieszyńskim wątkom w historii polskiej awangardy. Myślę tu przede wszystkim o relacji Juliana Przybosia i Władysława Strzemińskiego oraz tomie poetyckim „Z ponad”, uznawanym za przykład modelowej współpracy poety i artysty, który projektowanie książki podniósł do rangi sztuki. Kolejnym interesującym nas tropem stał się Andrzej Szewczyk i jego pojawieJulianna Barwick jest zjawiskiem zupełnie osobnym, znajdującym się na obrzenie się w Cieszynie oraz ferment dużach jakichkolwiek podziałów gatunkowych w muzyce. fot. Zia Anger chowy i artystyczny, który wywiązał się wkrótce po rozpoczęciu przez niego artystycznej aktywności. Myślę, że więcej. Jak choćby Julianna Barwick artystka, która od nie byłoby późniejszych kulturalnych doświadczeń Ciedebiutanckiego wydawnictwa z 2006 roku (EP-ki zaty- szyna, jak choćby fenomen Galerii Szarej czy Zamku tułowanej „Sanguine”) traktuje głos jak instrument mu- Cieszyn, gdyby nie ikoniczne z dzisiejszej perspektywy zyczny, i to w sensie dosłownym. Instrument wiodący, działania Strzemińskiego, Przybosia czy Szewczyka – wyznaczający skalę brzmienia i jego granice. Jej koncert mówi nam Marek Zieliński, dyrektor Instytucji Kultuodbędzie się 8 listopada w katowickim Rialcie. Albo Lau- ry Ars Cameralis. Rezerwujmy zatem czas w listopadzie ra Veirs, której także posłuchamy w Katowicach 18 listo- i odwiedźmy galerie i sale koncertowe. pada. Wokalistka nagrała 11 albumów, w każdym z nich
38
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
Będzie jak w 1911? To rok, kiedy w Cieszynie utworzono połączenie tramwajowe. Trasa o łącznej długości 1793 metrów prowadziła od ulicy Bielskiej przez Rynek i ulicę Głęboką, most na Olzie aż do dworca kolejowego, wówczas w zachodniej części Cieszyna, obecnie w Czeskim Cieszynie. Po 10 latach funkcjonowania linia została zlikwidowana. Czy ponownie doczekamy się tramwaju w mieście nad Olzą?
J
eden tramwaj już wrócił. Oczywiście w sensie ideologicznym i jest w tym momencie w Państwa rękach. Jednak w ostatnim czasie coraz więcej mówi się o fizycznym powrocie połączenia tramwajowego. W osiągnięciu tego celu ma pomóc projekt, który polega na analizie społeczno-ekonomicznej. Uwzględniając różne aspekty, polsko-czeska grupa robocza ustali, czy możliwy jest powrót takiej komunikacji transgranicznej, oraz stworzy potencjalną ofertę turystyczną. Trzeba przyznać, że sentyment do tramwaju pozostał w Cieszynie do teraz. Miło by było znów widzieć, jak kursuje torami po Moście Przyjaźni, między jednym a drugim brzegiem rzeki Olzy.
Dobrodziejstwa druku • Cieszyn młodych duszą • Patrząc na teatr • Koronki cieszyńskie
Posiadamy ponad 10tyś wzorów tkanin, 25 lat doświadczenia tkaniny meblowe, dekoracyjne, samochodowe, plandekowe; skóry, skaje, akcesoria tapicerskie, pasmanteria
Tkaniny Akcesoria tapicerskie F. P. U. H. „Bomex” Hurtownia Tapicerska Skoczów, Pogórze, ul. Bielska 61 tel./fax 33 853 22 28 kom. 502 330 392
www.tkaniny-bomex.pl
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
39
Edyta Geppert PRZYSTANEK KULTURA
- nic nie robię wbrew swoim przekonaniom Urszula Markowska
Edyta Geppert znana jest z tego, że z wielką starannością buduje swój repertuar. Jej precyzyjnie wyreżyserowane recitale są rzadką okazją usłyszenia prawdziwych perełek polskiej piosenki literackiej. Wśród autorów tekstów odnajdujemy: Magdę Czapińską, Agnieszkę Osiecką, Jacka Cygana, Marka Dagnana, Jerzego Ficowskiego, Jonasza Koftę, Wojciecha Młynarskiego, Andrzeja Poniedzielskiego, Jana Kazimierza Siwka , a wśród kompozytorów: Henryka Albera, Włodzimierza Korcza, Seweryna Krajewskiego, Andrzeja Rybińskiego. Bardzo wiele piosenek z repertuaru Edyty Geppert wytrzymało próbę czasu i stało się evergreenami. Z tych prostych, melodyjnych, małych form słowno-muzycznych artystka wydobywa wielkie emocje, które udzielają się publiczności. Recital Edyty Geppert to znakomita okazją do spotkania z Jej niezwykłym kunsztem interpretatorskim i z tak rzadką już dziś umiejętnością budowania ostro skontrastowanych nastrojów.
S
łuchając Pani piosenek myślę o tym jak wiele jest w nich emocji i przekazu. Dzisiaj rynek muzyczny i teksty piosenek zostały spłycone. Nie ma w tym przekazu a na pewno jest go niewiele. Czy to wina czasów czy to wina tego, że skomercjalizowało się nasze życie? Edyta Geppert: To wina dominujących na naszym rynku kilku wielkich koncernów muzycznych. To one decydują, kto i co dostaje szansę na dotarcie do szerokiego grona słuchaczy. Dopóki ich wytwory artystyczno podobne nie spotkają się z masowym odrzuceniem, dopóty będzie tak jak jest. Jak Pani odnajduje się w tym plastikowym świecie. Edyta Geppert: Staram się go omijać i nie zauważać. Nie bywam, nie śledzę, nie przyjmuję do wiadomości.
40
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
PRZYSTANEK KULTURA
Pani koncerty wywołują w ludziach bardzo wiele emocji. Obserwowałam kiedyś reakcje na recitalu w Bielsku Białej. Pojawiały się łzy i uśmiech. Uderza Pani swoimi piosenkami w bardzo delikatne ludzkie struny. Na co dzień staramy się wszyscy je skrzętnie ukrywać ale w takich momentach jesteśmy bezbronni chyba. Czy widzi Pani te reakcje ze sceny i czy to jest najlepsza nagroda dla artysty? Edyta Geppert: W trakcie koncertu jestem skoncentrowana na tym, co robię na scenie. Nie obserwuję widowni. Dopiero po koncercie, kiedy spotykam się z moimi słuchaczami, dociera do mnie, jak silne emocje udało mi się wywołać. Wtedy czuję, że moja obecność na estradzie ma sens nie tylko dla mnie. Kiedy w 1984 roku na festiwalu w Opolu brawurowo zaśpiewała Pani „Jaka róża taki cierń”, czuła Pani, że zaczyna się wielka kariera? Czy taki sukces i popularność miały wpływ na Pani życie? Edyta Geppert: Nagroda w Opolu pozwoliła mi uwierzyć w to, że śpiewanie piosenek może stać się czymś więcej niż tylko moim hobby. Od dziecka lubiłam śpiewać i śpiewałam przy każdej okazji, ale nawet po skończeniu wydziału piosenki w Państwowej Średniej Szkole Muzycznej II stopnia im. Fryderyka Chopina w Warszawie nie widziałam się na zawodowej estradzie. Pracowała i pracuje Pani z najlepszymi artystami a teksty piszą dla Pani najlepsi. Jednak w każdym tekście mam wrażenie, że są po prostu Pani. Jest w nich bardzo dużo prawdy i ludzie wierzą w to co Pani śpiewa. Niezwykłe jest to jak wiele życia można zamknąć w piosence. Ile jest w nich Pani doświadczeń i przeżyć? Edyta Geppert: Mimo, że nie jestem autorką tych tekstów – bardzo dużo. Myślę, że można by przy ich pomocy ułożyć moją śpiewaną poetycką biografię. Na szczęście są one napisane w sposób metaforyczny, więc nie stały się dosłownymi, ekshibicjonistycznymi, opowieściami o mnie, ale w każdym z nich można znaleźć cząstkę mnie – coś, co leży gdzieś na dnie mojego serca i w mojej pamięci. Jedną z moich ulubionych jest „Idź swoją drogą” napisaną przez Jonasza Koftę. Piosenka o rozstaniu a jednak dodaje odwagi w szukaniu siebie. O tym, że nie wolno siebie porzucić nawet za cenę rozstania. Sporo w tej piosence energii i optymizmu jednak. Ile w tej piosence jest Pani samej? Edyta Geppert: Ta piosenka została napisana nie dla mnie, a dla cygańskiego zespołu Roma. Kiedy ją pierwszy raz usłyszałam, autor jej tekstu – Jonasz Kofta – już nie
żył. Piosenkę ofiarował mi jej kompozytor – pan Edward Dębicki. Zachwyciła mnie od pierwszego usłyszenia. Często pojawia się w Pani wypowiedziach stwierdzenie, „Od dziecka wiem czego chcę. Natomiast nic nie muszę”. Śpiewa Pani nawet o tym piosenkę. Czy to jest recepta na sukces, na życie? Edyta Geppert: „Nic nie muszę”, czyli nic nie robię wbrew swoim przekonaniom. To daje mi wewnętrzny spokój, zarówno w życiu jak i w zawodzie, który jest bardzo często uzależniony od mód, koterii towarzyskich i kółek wzajemnej adoracji. Gdyby mogła Pani cofnąć życie jak zegar o kilkanaście lat, co by Pani zmieniła i czy w ogóle zmieniłaby Pani cokolwiek w swojej zawodowej drodze? Edyta Geppert: Tylko drobiazgi. Jeśli chodzi o moje poważne decyzje artystyczne, to z perspektywy czasu uważam je za słuszne. Obecnie żyjemy w ciekawych lecz dość trudnych czasach. Czasem człowiek ma ochotę wykrzyczeć swój sprzeciw wobec wszechobecnej agresji, swój sprzeciw wobec zła . Myślała Pani o tym by w repertuarze znalazło się miejsce na takie teksty? Edyta Geppert: Wydaje mi się, że mam ich w swoim repertuarze sporo. Może nie zawsze są one wypowiedzią wprost, ale nie chciałabym, żeby stały się publicystyką. Od tego są środki masowego przekazu. Miejsce, które kocha Pani najbardziej i wraca Pani do niego często. Jest takie? Edyta Geppert: Nie przywiązuję się do miejsc. Bardziej do ludzi. To oni powodują, że jedne miejsca lubię mniej, a inne bardziej. Bywała Pani w Cieszynie? Edyta Geppert: Oczywiście, byłam w Cieszynie, kilkakrotnie, przed laty, przy okazji koncertów. Mam w pamięci piękny teatr i urocze miasto. Bardzo się cieszę na spotkanie z cieszyńską publicznością. Recital Edyty Geppert z udziałem Piotra Matuszczyka (fortepian) i Jerzego Szareckiego (trąbka), wg scenariusza i w reżyserii Piotra Loretza można będzie zobaczyć 10 października o godz.18.00 w Tatrze im. A. Mickiewicza w Cieszynie. Ten koncert to niezwykła okazja przeżycia emocji, jakich mogą dostarczyć publiczności tylko nieliczni, obdarzeni prawdziwą charyzmą artyści.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
41
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE
42
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE
Dwór Świętoszówka Dwór Świętoszówka ul. Bielska 168, 43-386 Świętoszówka k. Bielska-Białej tel.: +48 /33/ 815 26 36 lub 815 28 58 tel kom.: +48 512 124 111 e-mail: info@dworswietoszowka.pl
M
ało kto już pamięta, że przez Księstwo Cieszyńskie prowadziła Droga Cesarska wiodąca od Bielska przez Skoczów, Cieszyn i Frydek na Wiedeń. Jeszcze wcześniej prowadził tędy Szlak Solny, którym kupcy podążali z Wieliczki i Bochni na Morawy i do Czech. Teraz przebiega tu trasa europejska E 75 łącząca północ z południem. Właśnie na tym historycznie bogatym szlaku, na lekkim wzniesieniu stoi majestatyczny dwór - Dwór Świętoszówka! Zbudowany z drewna na podmurówce kamiennej, wzorowany na dworach szlacheckich, przywołuje czasy świetności. Ciepłe i przytulne wnętrza zachęcają do biesiadowania. Blask świec, zapach potraw, wydobywająca się z wnętrza muzyka... Chwilo trwaj! Zwłaszcza jeśli tą chwilą jest czas wesela! Tradycyjne powitanie weselników chlebem i solą, symbolami dobrobytu, idealnie wpisuje się w klimat tego miejsca. Tradycji weselnych na Dworze Świętoszówka jest więcej, wypracowanych przez lata doświadczeń przesiąkniętych pasją. Jej wynikiem jest ogólnopolska nominacja Kapituły Gali Branży Weselnej składającej się z Telewizji Grupy Medialnej Info oraz Ogólnopolskiego Portalu Ślubnego „Weselny Ekspert” do tytułu „Lider Roku 2017”, a tym samym znalezienie się wśród najlepszych firm w Polsce, w kategorii Sala na wesele. Na ten sukces zapracował cały zespół oferujący kompleksową obsługę począwszy od konsultacji, przez oprawę muzyczną po dekorację sali. Elegancka sala bankietowa może przyjąć 160 osób.
W
tym wyjątkowym dla młodej pary dniu cała załoga pracująca we Dworze jest w pełnej gotowości do wyłącznej dyspozycji nowożeńców. To przecież najważniejszy dzień w ich życiu. Dzień, w którym spełniają się marzenia! Stąd troska o każdy
szczegół, ale każdy kto miał przyjemność być obsłużonym we Dworze Świętoszówka, potrafi docenić kunszt zawodowy oraz zaangażowanie personelu. Profesjonalizm, to najlepsze słowo opisujące pracujących tam kelnerów, cechuje ich nie tylko znajomość zasad, ale i umiejętność stworzenia wyjątkowej atmosfery wokół każdego gościa, który od momentu wejścia do restauracji ma poczucie, że to właśnie na niego czekano. Takiej obsługi mógłby pozazdrościć nawet sam cesarz. Niezwykła dbałość o gości oparta jest również na jakości serwowanych dań i napojów. Jedną z atrakcji weselnych jest prosecco podawane przez cały czas trwania wesela. W menu weselnym znajdziemy aż cztery warianty do wyboru. Kuchnia szczyci się wykwintnymi daniami staropolskimi opartymi na tradycyjnych, sprawdzonych przepisach. Szef kuchni darzy też wielkim zamiłowaniem kuchnię śródziemnomorską. Niewątpliwie jednak niezależnie od wybranego zestawu zespół kucharzy gwarantuje smakową ucztę. Goście weselni mogą zasiąść w zależności od preferencji państwa młodych do stołów okrągłych lub kwadratowych. Do dyspozycji jest również taras przylegający bezpośrednio do sali bankietowej z zapierającą dech w piersiach panoramą Beskidów. Dwór oczekuje także na najmłodszych gości. Dysponuje krzesełkami do karmienia, kącikiem zabaw a nawet pokojem, w którym zmęczony weselem maluch może odpocząć w ramionach mamy. Biesiadnicy mogą skorzystać z bazy noclegowej przygotowanej dla 47 osób, a na nowożeńców czeka specjalnie przygotowany apartament z wanną w kształcie serca.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
43
TOREBKA JAKBY DAMSKA
MĘSKO-DAMSKI PUNKT WIDZENIA
Szczęście po Polsku - czyli jakoś to będzie
J
esteśmy ciągle szczęśliwi na przekór modom, autorytetom i przeciwnościom losu. Wierzymy zawsze w rodzinę i tradycję. Ale lubimy też być zadziorni, a dzięki naszej ułańskiej fantazji niemożliwe staje się możliwe. W ciężkich czasach ratuje nas sarkastyczne poczucie humoru, a nade wszystko niezachwiana wiara, że ze wszystkimi trudnościami damy sobie radę. To nasza narodowa filozofia: JAKOŚ TO BĘDZIE. Tego nauczyła nas historia. Przez wieki zmagając się z wojnami, trudną sytuacją ekonomiczną i socjalizmem . Zawsze towarzyszyło nam powiedzenie „jakoś to będzie”. Któż z nas właśnie w trudnych sytuacjach nie wypowiedział choćby raz w życiu tych słów? To jest takie polskie, nasze ! Kiedy inni byli już załamani daną sytuacją my potrafimy zasiąść do rosołu z makaronem i do kotleta schabowego z zasmażaną kapustą. Świadczy to o tym, że wbrew opinii o pesymistycznym charakterze naszego społeczeństwa jesteśmy większymi optymistami
Fryderyk Dral
O
d Polskich Kobiet wymaga się heroicznych postaw. Wszak historia wspomina nasze narodowe niewiasty, które tą postawą wiele zmieniły. Spokojne, rodzinne Panie zdobyły tytuł „Matki Polki”, bo to nasza narodowa tożsamość nadaje nam te cechy. A do tego wrodzone zalety powodują iż walczymy o każdy skrawek szczęścia. Dla narodu współpracowników mężów i dzieci. Do tego z urokiem docenianym przez resztę świata. Tak, głównymi atrybutami kobiet jest optymizm, hart ducha, nieustępliwość czy też dyplomacja. Przychodzimy na świat z wbudowanym programem „postaw na swoim”. Wypełnione jesteśmy arsenałem uśmiechów, mrugnięć i westchnień. Bo my drogie Panie dążymy do szczęścia. Jesteśmy je w stanie kreować. Mężczyźni są nastawieni do walkę, bo taka ich natura. Oni mają aspiracje
44
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
Aleksandra Tarczewska
niż jakikolwiek inny naród. To ,że narzekamy świadczy o naszej szczerości i w dodatku bez udawanych uśmiechów. Kiedy jest źle to po prostu jest. Inne zachodnie nacje zawsze są ze wszystkiego zadowolone i słowo OK zastępuje u nich wszelką konstruktywną dyskusję. W grach komputerowych gracz dostaje kilka przysłowiowych „ żyć”. U nas worek szans nigdy w zasadzie się nie kończy. Wstajemy, otrzepujemy się i mówimy trudno, jakoś to będzie. Nie należy tego „jakoś” traktować jako bylejakość. Jak życie bez ambicji czy lepszych rozwiązań. Tak radzimy sobie z kryzysowymi sytuacjami. Wypowiadanie tych słów daje nieraz nawet małą nadzieję, jest pocieszeniem i szansą na wyjście obronną ręką z beznadziejnego położenia. I chyba dlatego jesteśmy wciąż tak silnym narodem. Warto czasem przyjrzeć się na nowo sobie i naszemu wyjątkowemu miejscu w samym sercu Europy i docenić to nasze szczęście po polsku. Bo przecież „JAKOŚ TO BĘDZIE”. wygrywania wojen, my za to cieszymy się z orderu małej bitwy. Wszak tak można określić naszą rzeczywistość. Mamy sukcesy na polach przepisów, urzędów lub wśród swoich bliskich. Nie niszczą nas przeciwności, to one powodują wręcz chęć walki. Nie da się drzwiami, to wejdę oknem. Niewiasty są prekursorami debat, dyplomacji, bo Panowie wybili by się już przy pierwszym problemie. To nasz uśmiech, moje drogie powoduje otwarcie serc, umysłów, drzwi i wszelakich instytucji. Dla nas nie ma ,, niemożliwego,,. Kochane przy nas nie da się czekać na szczęście, tworzymy je tu i teraz nawet z małych sukcesów. Ta nasza optymistyczna natura pozwala by i Panowie odczuli odrobinę słońca przy układaniu strategii na życie. Moje drogie JAKOŚ TO BEDZIE ,tym bardziej iż wiemy , że będzie tak jak byśmy chciały by było
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE
Księgarnia Piastowska BookBook Cieszyn, ul. Głęboka 6
prezentuje
Dominika Rychły
Czarne narcyzy…
dla niej
Czarne narcyzy Katarzyny Puzyńskiej to ósmy tom sagi kryminalnej opowiadającej o policjantach z Lipowa. Łączą one w sobie elementy klasycznego kryminału i powieści obyczajowej z rozbudowanym wątkiem psychologicznym. Opowieści o Lipowie porównywane są nawet do książek Agathy Christie, a także do Camilli Lackberg… Z drugim porównaniem mogę się częściowo zgodzić, gdyż można zauważyć kilka wspólnych elementów w budowaniu otoczenia przez obie pisarki. Jednak książki Agathy Christie podążają całkiem innym, własnym torem. U Katarzyny Puzyńskiej widać wyraźnie prowincjonalność, wokół wydarzeń skupia się grupa policjantów, których nie poznajemy tylko od zawodowej strony, lecz również od tej prywatnej. Policjanci pracują nad rozwiązaniem licznych zagadek, a jednocześnie próbują poradzić sobie ze swoimi codziennymi problemami, jakie może mieć każdy z nas. Co ważne mimo wyraźnie rozbudowanego wątku psychologicznego książka nie traci absolutnie na niczym. Autorka trzyma nas w napięciu od samego początku aż do końca. Można śmiało stwierdzić, że pozostawia nawet duże uczucie niepokoju, niejako zapowiadając dalszą część wydarzeń. To była pierwsza książka Puzyńskiej, jaką miałam okazję przeczytać. Dlatego przez pewien czas trzeba uważać, by nie pogubić się w nazwiskach. Jednak dzięki krótkim przypomnieniom i wtrąceniom, dodanym przez autorkę do bieżących wydarzeń, nic nie stoi na przeszkodzie, by to właśnie Czarne narcyzy były pierwszą przeczytaną książką tej sagi. Z czystym sumieniem mogę ją polecić fanom klasycznego i dobrego kryminału.
Książka czeka na naszych czytelników pod numerem 577 148 965!
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
45
TOREBKA JAKBY DAMSKA
Magnolia
Dariusz Bożek
Magnolia Autor: Janusz Grażyna Balcerek Wydawnictwo: „Tramwaj Cieszyński”
Trzeba podważać wszystko, co się da podważyć, gdyż tylko w ten sposób można wykryć to, co podważyć się nie da. Tadeusz Kotarbiński
Janusz Grażyna Balcerek
K
iedy Janusz Grażyna Balcerek pisał swoją Magnolię, nie przypuszczał, że odniesie komercyjny sukces. Trzydzieści milionów sprzedanych egzemplarzy, co ciekawe, książki napisanej cieszyńską gwarą, z której została przetłumaczona na język polski; następnie z polskiego na 61 innych języków świata. Ewenementem stało się tłumaczenie zwrotne z języka suahili bezpośrednio na gwarę stela z pominięciem języka polskiego, co przyniosło efekt zaskakujący, ponieważ okazało się, że w wyniku translacji zmienił się sam autor. Kim jest autor książki? Balcerek to psycholog i lingwista specjalizujący się w hermeneutyce przekory oraz językowej akrobatyce skandalicznej. Znany przez większą część swojej kariery zawodowej wąskiej grupie językowych zapaleńców, dopiero dzięki Magnolii zyskał ogromną popularność. Zachwyt krytyków i czytelników został, co prawda, zmącony przez zarzuty o antyklerykalizm, a nawet obsesyjną niechęć do wszelakich form religijności, jednak skandal wokół książki, zaszkodziwszy autorowi, nie zrobił krzywdy samej sprzedaży – ta miała się, i ma dalej, wyjątkowo dobrze. Dokładnie w rok od ukazania się książki Balcerek (urodzony w Sosnowcu) przybył do Cieszyna, uciekając przed gwałtownym sprzeciwem wobec swojego dzieła. Nękany przez parafialne trójki i pikiety obywateli strzegących patriotyczno-narodowego porządku postanowił schronić 46
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
się na Śląsku Cieszyńskim, który jawił mu się jako oaza tolerancji i zrównoważonego rozwoju. Zwabiony czarem multireligijności i wielonarodowości, towarzyszących Cieszynowi od zarania dziejów, wyczuwał tu fenomen zakorzenienia, blask odmiennej kultury społecznej, tęczę tolerancji i współistnienia. Miasto tętniło życiem we wszystkich, wypełnionych po brzegi turystami i mieszkańcami, zakamarkach. Zachwycił się zrewitalizowaną Wenecją, Teatrem Miejskim, wyrafinowaną lokalną kuchnią, a przede wszystkim wzajemną życzliwością, jaką sobie tu wszyscy – szczególnie w okresie wyborczym – okazywali. Katolicy, luteranie, buddyści, świadkowie Jehowy, zielonoświątkowcy, wolni chrześcijanie, golęszyczanie i krytycy polityczni wspólnie wykuwali los jednego z najstarszych miast w Polsce. Nawet budynek dawnej służby celnej, obiektywnie nieco szpetny, zrewitalizował się w wyobraźni Balcerka, stając się wizytówką ekumenicznego mesjanizmu, przedświtem nowego zbudowanego na starym, forpocztą multitolerancji, która odbiwszy się od czeskiego brzegu, powróci do Polski i zmieni oblicze tej ziemi. Tylko różowy jeleń nic nie reprezentował i nie niósł żadnego przesłania. Ale, jak koncypował sobie Balcerek, nie ma rzeczy idealnych.
Magnolia
T
ytułowa Magnolia to, stworzony do analizy i klasyfikacji poczucia humoru, program komputerowy, który pracuje na 84-kubitowym komputerze kwantowym opartym na jądrowym rezonansie magnetycznym. Zastosowanie takiego rozwiązania dało możliwość daleko posuniętej autonomizacji. Po wprowadzeniu podstawowych danych program zaczyna funkcjonować samodzielnie; przeszukuje zasoby internetu, zdobywając dodatkowe informacje, tworzy bazy danych, uzupełnia założenia początkowe, analizuje dostępne teksty. Pierwotnie głównym zadaniem Magnolii było stworzenie klasyfikacji poczucia humoru i analizowanie pod tym kątem wybranych fragmentów, np. dzieł literackich, teatralnych czy kabaretowych. Klasyfikacja ma też swój wymiar
TOREBKA JAKBY DAMSKA
Balcerek szybko zorientował się, że program posiada znacznie większe możliwości. Po tygodniu działania Magnolia zaczęła sama optymalizować położenie czynników na powierzchni sfery, ułatwiając w ten sposób tworzenie przestrzennych wizualizacji. Balcerek podejrzewał, że zrobiła to celowo. Obraz to obraz, zdjęcie to zdjęcie – zawsze to zachęca do czytania i zwraca uwagę. Kiedy wchłonęła „Karol Marks – Dzieła zebrane”, to wewnątrz sfery rozbłysnął duet powszechnie znany, mianowicie sierp i młot. Pisma klasyków współczesnej lewicy (Gramsci, Marcuse, Sierakowski) oprócz sierpa i towarzysza młota rozbłyskiwały paletą tęczy. Balcerek zaczął podejrzewać, że bohaterka jego książki nabywa cech osobowych, traktując tego typu wizualizacje jako przejaw drobnych złośliwości, tak charakterystycznych dla rodzaju ludzkiego. Program ewidentnie bawił się sferą wizualną, co ostatecznie przestało Balcerka dziwić. W końcu Magnolia dzień i noc, podłączona do sieci, obcowała z najwybitniejszymi przykładami myśli ludzkiej, a myśl ta – jaka jest, każdy widzi.
„Parszywa dwunastka”
P
o dwóch tygodniach Magnolia zaczęła tworzyć dodatkowe klasyfikacje i zestawienia. Stąd pochodzi trzeci, najbardziej skandalizujący rozdział książki, zwany przez antagonistów autora „Parszywą dwunastką”. To stworzone zestawienie 12 najznakomitszych dzieł ludzkiego geniuszu analizowanych pod kątem nasycenia humorem: fragmentów powieści, występów komików, przypowieści, skeczów teatralnych. Rzeczywiście „Parszywa dwunastka” może wyglądać na tendencyjnie wrogą wszelakiej religijności. Obecność w zestawieniu sceptyków, ateistów, wolnomyślicieli, antyklerykałów i obrazoburców miażdży.
Raport. Czy Bóg ma poczucie humoru?
101111001 00011111010101010100010101 0101010101010101010100000111000111001000 110101010101010111100001000101001 0001101000011001 00010111100100011111010101010100010101010101010101010101010 0000111000111001000110101010101010111100001000101001 00011010000 11001000101111001000111110101010101000101010101010101010101010100000111 000111001000110101010101010111100001000101001 00011010000110010001011110010 00111110101010101000101010101010101010101010100000111000111001000110101010101010 111100001000101001 00011010000110010001011110010001111101010101010001010101010101010 10101010100000111000111001000110101010101010111100001000101001 00011010000110010001011 1100100011111010101010100010101010101010101010101010000011100011100100011010101010101011110 0001000101001 000110100001100100010111100100011111010101010100010101010101010101010101010000 0111000111001000110101010101010111100001000101001 000110100001100100010111100100011111010101010 1000101010101010101010101010100000111000111001000110101010101010111100001000101001 0001101000011 001000101111001000111110101010101000101010101010101010101010100000111000111001000110101010101010111 100001000101001 00011010000110010001011110010001111101010101010001010101010101010101010101000001110 00111001000110101010101010111100001000101001 0001101000011001000101111001000111110101010101000101010 101010101010101010100000111000111001000110101010101010111100001000101001 0001101000011001000101111001 000111110101010101000101010101010101010101010100000111000111001000110101010101010111100001000101001 00 011010000110010001011110010001111101010101010001010101010101010101010101000001110001110010001101010101 01010111100001000101001 000110100001100100010111100100011111010101010100010101010101010101010101010000 0111000111001000110101010101010111100001000101001 000110100001100100010111100100011111010101010100010
przestrzenny w formie sfery. Na jej powierzchni Balcerek ulokował 500 czynników związanych z poczuciem humoru, np. komizm, kontrast, parabola, gra słów, zaskoczenie sytuacyjne, aspekt poznawczy i komunikacyjny, ironia, szyderstwo i 491 innych. Dowolny tekst wprowadzony do programu zostaje zanalizowany pod kątem siły wszystkich czynników, a następnie są one zaznaczone punktowo na skali od środka kuli (minimum) do punktu na powierzchni (maksimum). Efektem, po połączeniu 500 punktów, jest przestrzenny obraz (często rodzaj sieci) oraz automatyczna klasyfikacja tekstu pod względem przynależności do którejś z głównych kategorii, np. humor sytuacyjny, egzystencjalny, ontologiczny, onkologiczny, polski korporacyjny, Janusze i Grażyny, prymitywny ABS (absolutny brak szyi), czeski z podkategorią – Wojak Szwejk, Dżessika, english black , polski weselny i wiele innych.
B
alcerek eksperymentował nadal. Był niezmiernie ciekaw, co się stanie, gdy program dostanie do interpretacji fragmenty objawione. Nie namyślając się szczególnie długo, wgrał do komputera fragment Ewangelii św. Jana – „Cud w Kanie Galilejskiej”. Odpowiedzią na takie działanie była wyskakująca przestrzennie grupa siedmiu stągwi i zakwalifikowanie fragmentu jako „polskiego sytuacyjnego komizmu weselnego”. Magnolia, pozbawiona czynnika duchowego, najwyraźniej nie klasyfikowała w sposób właściwy. Po modyfikacji programu (czynnik duchowy dostał numer 501) i ponownym poleceniu analizy komputer przez chwilę pracował w kompletnej ciszy, po czym zawiesił się. I tak się działo za każdym razem przy Nowym Testamencie. Inaczej było ze Starym Testamentem. Po wchłonięciu ksiąg Magnolia milczała przez tydzień. Intensyfikacji procesów wewnętrznych towarzyszyło odcięcie od sieci i brak jakichkolwiek raportów. Po tygodniu komputer zadrżał, a raczej, jak wspomina Balcerek, zarechotał; stan taki utrzymywał się przez 48 godzin, po czym sprzęt znieruchomiał, wypluwając raport. Jego treść była zaskakująco odkrywcza, więc Balcerek umieścił go w całości jako jeden z rozdziałów książki.
I wtedy przyszedł niespodziewanie atak odwetowy z zewnątrz. Jednego dnia z sieci wniknęły do świata kubitów trzy niebezpieczne wirusy: narodowo-socjalistyczny „Blitzkrieg 2.0”, prawicowy „White Power Reloaded” oraz lewicowy „Che Guevara & Lady in red – porn releaser 2017 limited edyszyn”. Magnolia zmagała się z nimi stosunkowo krótko, poddając je po kolei kwarantannie w starannie zaplanowanych miejscach wewnątrz swojego kwantowego świata: „Blietzkrieg” wylądował w sektorze „dowcipy i facecje żydowskie”, „Che” musiał się zadowolić internowaniem w skansenie „humoreski z Podkarpacia”, a „White Power” spoczął w specjalnie dla niego utworzonej „No-go” zonie wypełnionej tańczącymi muzułmańskimi derwiszami opowiadającymi zabawne przypowieści.
Magnolia i jej raporty wzbudzały masę sprzeciwów, a sam Balcerek stał się obiektem pogróżek i zwielokrotnionego hejtu. Wirusowy atak z zewnątrz był czymś, co nieuchronnie musiało się w końcu wydarzyć. Dlaczego Magnolia, pozbawiona kompletnie antywirusowej ochrony, poradziła sobie z tak wyrafinowanym hakerstwem? Balcerek miał na ten temat kilka koncepcji. Może chroniła ją cieszyńska gwara, będąca jej wewnętrznym macierzystym językiem. Może zmaganie się ze Starym Testamentem wzmocniło jej system odpornościowy. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
47
TOREBKA JAKBY DAMSKA
Mimo tego, że atak hakerski został skutecznie powstrzymany, wewnętrzne starcie pozostawiło nieoczekiwany ślad. Na olbrzymim monitorze Magnolii zaczęły dominować kolory różowe z domieszką andaluzyjskiego écru. Z ogólnej płaskości wyłaniały się kształty falbanek, sukieneczek, rajstopek, becików. Zastąpiły, zaplanowany przez Balcerka w ramach ustawień początkowych, neutralny kwantowy grafit.
uświadomiły Balcerkowi wagę postępującego procesu. Program zyskiwał płeć. Stał… czy też stała się mniej samodzielna i częściej wymagała prac konserwujących system. Balcerek złapał się na tym, że w przypływie ogólnej czułości delikatnie głaskał ekran i muskał kable o różnej grubości i kolorach; niestety, w poczuciu ogólnej irytacji stuknął raz czy dwa razy w klawiaturę, chcąc w ten szowinistycznie prymitywny sposób przywrócić prawidłowe działanie. Lecz było to przeciwskuteczne, ponieważ Magnolia w odwecie skasowała róże i rekwizyty kury domowej – matki Polki – a na ekranie pojawił się napis „FUCK YOU FUCKING FUCK” znany z koszulki niejakiej Lisbeth Salander, zwanej filmowo „dziewczyną z tatuażem”.
Dopiero kolejny etap i wyskakująca w stylistyce 3D 1011110 01 pralka oraz pra01 1010 0 0101 001000 0 1 0 1 0 1 0 1 sowalnica 0 0 01111 11000111 0011001 0 101000001 0 0 1 1 0 0 1 1 1 0 0 1 0 0 1 01010 101010 01001 0 000010001 1010101010 010000 1 W owym czasie, jak prześledził Balcerek w historii, Ma0 1 1 1 0 1 1 0 0 1 1 0 0 1 1 0 0 1 0001 00011 1 0 1 1 0 0 0 1 1 0 0 1 1 1 0 1 0 gnolia analizowała teksty feministyczne, w tym, ze szcze1 1 0 000111110 111000010 101010101010100000 1 0 1 0 1 0 1 0 0 1 1 0 10 gólną częstotliwością, blog niejakiej profesor Magdaleny 10101010 01011110 100011010 010001010 00110100001100100 1 1 0 0 1 1 0 0 1 1 0 0 1 Środy – znanej wyzwolicielki kobiet z okowów pa1 0 0 1 0 1 0 01 001111 000101001 110001110010001101 10101010101 1 0 0 0 0 1 triarchalnego systemu stworzonego przez mężczyzn, 1 1 0 1 01010101 100010101 11 010100000 0 1 1 1 1 0 0 0 1 1 1 0 0 0 1 1 0 0 0 1 0 1 0 1 0 1 kontestatorki symboli waginalnych i fallicznych. 0 1 1010101010 001011110010001111 001 00011010000110 1010111100 1 0 0 W konsekwencji Magnolia wygenerowała 10 01 01 010000110 101010111100001000 011100100011010101 01010100000 0 0 1 1 0 0 z siebie Manifę, zaprzestała używać myszki 0 1 1 1 0 1 0 1 1 1 0 0 1 0 1000110 010101000 1010101010 00111110101010101 1 0 0 1 1 0 0 0 1 0 0 1 1 i odcięła się od prądu – wszakże dwa bolce, 0 0 1 1 10 10 10101010 1111101010 001100100010111100 1 00011010000110 0 0 0 1 0 0 1 1 penetrujące dziurki w kontakcie, stały się 1 001000101 00101001 000110100 011110000100010100 010101010101111 1 1 dla niej symbolami męskiego ucisku. Za010 100 01000110 10101010 101111000 010000011 0 grożone było wszystko, co przypominało 110001110 100011010 1 1 0 0 0 0 1 0 1 0 1 0 1 1 0 0 0 0 1 0 1 0 0 0 1 01010101 10101010 00000111 01010101 101010100 0101010101 101010101000101010 0 1 1 0 0 1 0 fallusa: co bardziej wzdłużne procesory, 1 0 1 1 1 0 1 0 1 0 0 101 0100 11110 1011110010 0 1 0 1 0 0 1 0 0 1 0 1 1 1 0 0 0 1 0 0 0 1 1 1 0 transformator ładowarki oraz sam Bal0 11 00 000011001 001000101 1001 0001 000110100 1 0 0 1 1 1 0 1 0 0 0 0 0 0 1 0 1 0 0 1 1 0 0 100 100 10111100 010101 cerek, który w kwantowym zwidzie ja000100010 101010101011110000 000110101 1010101010 1 0 0 1 1 0 0 1 0 1 0 1 1 0 0 0 1 1 0 0 1 001 wił się Magnolii jako żywy, aczkolwiek 0 10 11001000 010101000 0111000111 01010101010000011 1 0 0 1 0 0 0 1 0 0 1 1 0 0 1 1 0 10 pozbawiony właściciela, błąkający się po 01 010 0101010101 010100010 0101010101 010101010001010101 1 0 1 1 0 0 1 1 0 0 0 1 0 1 1 1 0 11 0 świecie penis z upierdliwą osobowością. 01 01 111001000 000101111 1 1111010101 010111100100011111 1 0 0 1 0 0 1 0 1 0 0 1 0 0 0 100 00110 1010 00011010 100001100 0101001 000110100 100001000 1 Zmagania Balcerka z rodzącą się kobie00101001 1 0 1 1 1 0 0 0 1 0 0 1 0 0 0 1 0 1 1 1 010101011 110101010 011110000 110010001 cością Magnolii, rozdział prezentujący 0011010101 000111000111001000 10101000001110001 0 1 0 0 1 1 1 0 100 1010 100 1010101010 „Parszywą dwunastkę” oraz raport wyge0 0 0 1 1 1 0 0 0 1 1 1 0 1 0 1 0 1 0 1 0 1 0 0 0 1 10 101 10101010 0001 1010101010 01010101010001010 0011111010 011001000101111001 0 1 0 1 nerowany w wyniku analizy Starego Te0 1 1 1 1 1 1 1 1 0 0 00 00 01 11100100 001000101 001100100 000101001 00011010 0 0 0 0 1 1 1 0 1 stamentu to najciekawsze fragmenty książ1 1 1 0 0 1 0 0 1 1 101001 0 011110000 1010101010 01000001110001110 ki, która, jak wspomniałem, spotkała się ze 1 1 0 0 1 0 0 0 1 1 0 0 1 0 0 1 1 11 01 10 001000110 101010100000111000 010101010101010101 110101010101000 zmasowaną krytyką skrajnych frakcji sceny 1 0 0 1 1 0 0 0 1 0 0 0 0 0 1 01 01 111 0 0101010 1101010101 000110010001011110 11010000110010001 1 1 1 politycznej – zarówno prawicowych funda0 0 0 1 0 0 0 0 1 0 1 1 0 0 1 1 1 0 1 1 0 1 0 0 1 0 1010 1010 1 00 0 0 0 1 0 0 1 0 1 0 1 0 0 0 1 mentalistów, jak i lewicowych piewców nowego 0 0 0 1 0 0 0 0 0 1 1 10 011110000 10 0101010111 01010000011100011 0 1 1 0 0 1 1 0 0 1 1 0 0 1 wspaniałego świata. 1 1 0 0 1 10 101 100 010011100 0101010101010101010 101000101010101010 101111001 0 0 1 0 0 0 1 1 1 0 0 0 1 0 00 101 0101010 101000011 1 010001111 0 0 0 1 1 0 Jak kończy się ta historia? Odpowiedź znajdziecie 00011 1 1 1 0 0 0 1 1 0 000111001 00010 1 1 1 0 1 0 0 01000100 0 0 0 0 1 0 1 0 1 1 1 0 0 0 1 1 1 w samej książce lub w kolejnych numerach „Tramwaju 0 0 0 1 1 0 0 0 1 1 1 1 0 0110101010 010101010101010101 010000110010001011 Cieszyńskiego”, gdzie za pozwoleniem Janusza Grażyny 011 100 101 1010101010 00001000101001 00 101010001110010001 Balcerka przedstawię recenzje najciekawszych fragmen111 010 01100 0 0 0101010101 010101010101010101 0 1 0 1 1 0 tów tej skandalizującej publikacji. 100 001 00 0011111010 010111100001000101 0101010100 1 1 0 0 111 010101 100100011 100010111
48
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE
Energetyczny relaks Co raz częściej narzekamy na problemy ze zdrowiem. Zabieganie, stres, niewłaściwa dieta, brak ruchu to tylko niektóre przyczyny dyskomfortu i złego samopoczucia. Żyjemy w środowisku, które zostało mocno zaburzone przez
się pomiędzy Ziemią a Jonosferą mających ogromny wpływ na funkcjonowanie człowieka. Dziura ozonowa, powszechne stosowaniem telefonów komórkowych, odbiorników radiowo-telewizyjnych oraz elektryczności dla celów przemysłowych, wszystko to powoduje zakłócenia w ich odbiorze i w rezultacie pogorszenie naszego samopoczucia. Potwierdziły to badania z udziałem astronautów, którzy wychodząc poza jonosferę Ziemi zostają pozbawieni ich dobroczynnego wpływu. Ze względu na odczuwany dyskomfort na stacjach kosmicznych montuje się specjalne urządzenia wytwarzające ten rodzaj fal. W kilkadziesiąt lat po odkryciu niemieckiego profesora naukowcy skonstruowali platformę Schumann 3D Plate, która wykorzystuje fale Schumanna, by przywracać komfort życia. Platforma przez masaż całego ciała nie tylko znakomicie odstresowuje ale także przez spiralne i
... na stacjach kosmicznych montuje się specjalne urządzenia wytwarzające ten rodzaj fal. trójwymiarowe drgania sprawia, że zarówno układ kostny, jak i inne partie ciała zostają delikatnie nastawione i uporządkowane. Urządzenie zalecane jest również przy leczeniu różnego rodzaju schorzeń układu ruchu, zarówno tych wywołanych aktywnym uprawianiem sportu, jak i tych związanych ze zwyrodnieniami stawów czy kręgosłupa lub wywołanych nieprawidłową pracą mięśni. Z platformy można skorzystać w Centrum Odnowy Zdrowia w Górkach Wielkich.
działalność człowieka, co nie pozostaje bez wpływu na to, jak się czujemy. Już w 1952 roku niemiecki fizyk Winfried Otto Schumann odkrył istnienie fal rozchodzących
Centrum Odnowy Zdrowia Edward Sikora ul. Szpotawicka 149 Górki Wielkie www.gorki-wielkie.info tel. 606 653 058
W 1952 roku Schumann odkrył istnienie fal rozchodzących się pomiędzy Ziemią a Jonosferą mających ogromny wpływ na funkcjonowanie człowieka.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
49
TOREBKA JAKBY DAMSKA
Olej kokosowy kontra olej rzepakowy Dominika Rychły
N
ie ma chyba takiej osoby, która w ostatnim czasie nie natknęła się na temat sporu pomiędzy zwolennikami oleju kokosowego a propagatorami naszego oleju rzepakowego. Ten pierwszy jeszcze nie tak dawno uważany przez wszystkich za „cudowny” olej sensacyjnie został okrzyknięty naszym wrogiem. Jak to się stało, że olej kokosowy tak szybko stracił zaufanie wśród wielu Polaków? Odpowiedź jest prosta.
Jeżeli nie wiemy o co chodzi, to chodzi o...
Pieniądze. Kiedy odkryliśmy, ile dla naszego zdrowia jest w stanie zrobić pochodzący z zagranicy olej kokosowy, tutejszym producentom zaczął palić się grunt pod nogami. Osoby, które do tej pory nadmiernie sięgały po olej rzepakowy, przestały to robić w trosce o swoje zdrowie. Droższy, ale znacznie lepszy olej kokosowy częściej zaczął pojawiać się na półkach Polaków. Żeby uratować sprzedaż krajowego produktu postawiono na dobrą promocję. Oczywiście za pomocą mediów. Tym sposobem, przeglądając Internet, prasę lub oglądając różnego typu programy informacyjne, mogliśmy się dowiedzieć o tym, jak szkodliwy dla naszego zdrowia jest olej kokosowy i jakie wartości odżywcze niesie ze sobą olej rzepakowy. A jak jest naprawdę?
Olej kokosowy
Zacznijmy od produktu, który dotarł do nas z zagranicy. Prawdopodobnie po raz pierwszy kokos pojawił się na Filipinach, skąd nadal jest importowany do najdalszych zakątków świata. Orzech kokosowy to odporna roślina, która może przepłynąć tysiące kilometrów i rozsiać się na zupełnie innym kontynencie. Owoc kokosu ma wiele zastosowań. Możemy uzyskać z niego miąższ, sok oraz olej kokosowy. Miąższ jest koloru białego i jest dość mięsisty. Po jego wysuszeniu uzyskujemy koprę, która składa się z tłuszczu (70%), cukru (14%) oraz białka (7%). 50
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
Głównym składnikiem są jednak nasycone kwasy tłuszczowe, dużo łatwiej przyswajalne i łatwiej trawione, niż te występujące w mięsie. Sok kokosowy, czyli mleko lub woda kokosowa, pojawia się w orzechu z gleby. Wbrew pozorom woda nie zawiera żadnych substancji szkodliwych, gdyż w czasie wędrówki przez pień jest wielokrotnie filtrowana. Jest stosowana do nawadniania organizmu i uzupełniania odpowiednich substancji mineralnych i odżywczych. Mleko kokosowe w ponad 95% składa się z wody. Pozostałymi składnikami są tlenek wapnia, tlenek magnezu, kwas fosforowy, żelazo, potas i inne składniki odżywcze takie jak błonnik, cukier, białko, liczne sole mineralne i witaminy. Natomiast olej kokosowy powstaje z miąższu kokosa, czyli kopry. Połowę oleju kokosowego stanowi kwas laurynowy, który w ludzkim organizmie zmienia się w monolauryn, wykazujący silne właściwości
TOREBKA JAKBY DAMSKA
antywirusowe, antygrzybiczne, antybakteryjne. Ta substancja pozwala budować odpowiednie bariery ochronne organizmu wspierające odporność. Olej zawiera również mnóstwo antyoksydantów, chroniących organizm przed nadmiernym szkodliwym działaniem wolnych rodników. Co więcej opóźnią one proces starzenia. Olej kokosowy składa się z nasyconych kwasów tłuszczowych (80-90%) i kwasów nienasyconych (5-10%). Zawiera również kwas kaprylowy, stosowany często w walce z grzybicą. Jest on idealnym pomocnikiem w kuchni – nadaje się do smażenia lub pieczenia. Olej z kokosa to powszechnie uznawany przyjaciel urody. Potrafi intensywnie nawilżyć i odżywić nie tylko nasze ręce, ale i całą skórę. Dobrze się wchłania i pozostawia po sobie przyjemny, subtelny zapach. Sprawdza się również jako odżywka na wysuszone i łamliwe włosy. Warto jednak uważać na to, jaki olej kupujemy. Przez dietetyków zdecydowanie polecany jest olej nierafinowany. Odznacza się on pięknym zapachem i smakiem orzecha kokosowego. Jest trochę droższy od oleju rafinowanego, ale w zamian za to ma bogate właściwości. Jednak, kiedy nie lubimy zapachu i smaku kokosa, możemy od czasu do czasu sięgnąć po rafinowany olej kokosowy, co prawda nie znajdziemy w nim tylu wartości odżywczych, ale jest on i tak zdrowszy niż pozostałe rafinowane oleje.
Olej rzepakowy
Wróćmy teraz do naszego krajowego produktu. Traktowany jako polska oliwa z oliwek. Nazywany „oliwą z północy”. Olej rzepakowy jest najtańszym i najbardziej powszechnym olejem. Obecnie przez niektórych uważany błędnie za najzdrowszy. „Zdrowy, bo nasz – polski” – słyszymy w wielu kampaniach promocyjnych. I dlatego mamy po niego sięgać? Jak coś, co zostało zmodyfikowane, ma być dla nas zdrowe? Olej rzepakowy powstał jako
alternatywa oliwy z oliwek. W latach 70. XX wieku dwóch kanadyjskich naukowców wyhodowało niskoerukową odmianę rzepaku, ponieważ wcześniejsza powodowała wiele komplikacji zdrowotnych w tym nowotworowych. Wtedy rozpoczęła się opłacalna produkcja na szeroką skalę. Rzepak ze względu na swoją niską cenę jest ulubieńcem producentów, którzy łatwo mogą go poddać modyfikacji genetycznej. Olej rzepakowy powstaje z przetworzenia ziaren rzepaku, który pięknie się prezentuje, gdy kwitnie w maju. Później, kiedy dojrzeje, jest zbierany, suszony i trafia do olejarni. Najpierw tłoczony jest surowy olej, który następnie poddawany jest różnym procesom chemicznym. Po wszystkich tych procesach otrzymujemy spożywczy olej rzepakowy. Ponadto tłuszcze są wrażliwe na światło, temperaturę i powietrze. Możemy zatem sami sobie wyobrazić, jak „bardzo zdrowy” jest dla nas olej rzepakowy przechowywany w jasnych, plastikowych butelkach, w dodatku na sklepowych półkach w temperaturze pokojowej.
Wyciągnij wnioski
Kiedy w mediach i Internecie roi się od informacji na temat bogatych wartości występujących w oleju rzepakowym i szkodliwości oleju kokosowego, ze względu na występowanie w nim kwasów nasyconych, które nie mają tak naprawdę na nas złego wpływu, zatrzymajmy się na chwilę. Kiedy już się zatrzymamy i nie damy zapędzić w złą stronę, pomyślmy. A przede wszystkim zachęcam do czytania. Szukajmy oczywiście tekstów ze sprawdzonych źródeł, które nie są tylko akcją promocyjną oleju rzepakowego. Nie zapominajmy o oleju kokosowym, który niesie ze sobą wiele wartości odżywczych, o których powinniśmy mieć świadomość.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
51
TOREBKA JAKBY DAMSKA
52
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
MIEJSCA TOREBKA PRZYJAZNE JAKBY DAMSKA DZIECIOM
róg 11 Listopada 40 i Ratuszowej, Bielsko-Biała
K
awiarnia i lodziarnia Parasol Caffe jest znana doskonale bielskim mamom. Wpadają tu od czasu do czasu, i to całkiem sporą gromadką, ze swoimi pociechami, zastawiają wózkami, piją kawę i rozmawiają. Czym zasłużyło sobie to miejsce na takie odwiedziny? Niby niczym szczególnym, a jednak... Od początku było tam miejsce dla dzieci. Pierwotnie znajdowało się przy samych drzwiach, a teraz, po zmianach, jest troszkę dalej w głębi lokalu, żeby dzieciom było lepiej i wygodniej. W kąciku stoi mały stoliczek z krzesełkami, na ziemi leżą poduszki, ponadto do dyspozycji dzieci są zabawki w koszu, książeczki do czytania na półce, a na ścianie zmywalna tablica do pisania. Personel zawsze dba o przygotowanie kredek i malowanek. Nad miejscem dla dzieci wisi tablica z wypisanym dla nich menu. Choccoccino to spienione mleczko z kakao, dalej waniliowe mleczko z pianką… I już dzieci czują się ważne! Można nawet poprosić o wilgotne chusteczki, żeby wytrzeć ubrudzone rączki maluszków, zwłaszcza jeśli jest ich kilkoro (łazienka jest raczej malutka). Poza tym w lodziarni jest słonecznie i bajecznie kolorowo. A to za sprawą wszędobylskich parasoli. Nie, nie! One nie są na deszcz! To parasolki chroniące przed słońcem! Wypełnione jest nimi całe sklepienie, na ścianie widnieje zdjęcie zadaszonej kolorowymi parasolami uliczki w tureckim mieście Antalya. Nawet stojące lampy to parasole! Czy o czymś jeszcze zapomniałam?! Ach tak! Jest oczywiście krzesełko do karmienia i przewijak dla najmłodszych, a dla mam… niebieska ławeczka z kolorowymi poduszkami i wyśmienita kawa!
OM MIEJS CE ZIC OD
BEZPŁATNY MIESIĘCZNIK DLA ŚLĄSKA CIESZYŃSKIEGO
OM MIEJS CE ZIC P OD
NE DZIECIO JAZ M ZY IR R P
ZNE DZIECIOM YJA IR RZ
Zapraszamy
www.tramwajcieszynski.pl
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
53
TOREBKA JAKBY DAMSKA
Dynia tak naprawdę nie jest warzywem ale… owocem. To nie tylko wspaniały przysmak, ale także bardzo dobra roślina lecznicza posiadająca sporo wartości odżywczych.
P
rzy tym jest tak uniwersalna, że można z niej komponować dania zarówno na słodko, jak i na słono. Warto wykorzystywać w naszym menu nie tylko miąższ, ale i wartościowe pestki. My proponujemy pachnące dyniowo – pomarańczowe muffinki. 100 g miąższu dyni zawiera tylko 32 kcal. W swoim składzie zawiera karoten, dzięki któremu zawdzięcza swój pomarańczowy kuszący kolor. Tym samym korzystnie wpływa na koloryt naszej skóry. Betakaroten doskonale pobudza odporność organizmu i jest silnym przeciwutleniaczem, nie ma zatem lepszego owocu na okres jesienno-zimowy. Miąższ dyni zawiera też wiele cennych witamin takich jak: witamina C, witamina PP, witaminy z grupy B (głównie B1 i B2) oraz jedne z najważniejszych pierwiastków budulcowych jak wapń, żelazo, potas, magnez czy fosfor i miedź. W swoim składzie dynia zawiera również pektyny, które łagodnie oddziaływają na układ pokarmowy i wspomagają trawienie, oraz niezbędne kwasy organiczne. Dynia niezwykle rzadko powoduje alergie, jest zatem produktem bezpiecznym dla maluszków. 54
Sezon na ...
DYNIĘ
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
Amelia Witos
TOREBKA JAKBY DAMSKA
Dyniowo – pomarańczowe muffiny Wyjątkowe dyniowe muffiny pachnące pomarańczą z drobinkami gorzkiej czekolady! Nie wymagają specjalnych umiejętności kulinarnych, szybkie w przygotowaniu, obłędnie pyszne. Czego chcieć więcej?! Do przygotowania z dziećmi na podwieczorek. Nie wiem tylko dlaczego już myślę o Świętach?! To chyba przez ten zapach, po prostu czarowny... Mąkę pszenną, proszek do pieczenia, sodę oczyszczoną, cynamon - przesiać, odłożyć. W naczyniu umieścić: puree z dyni, jajka, kefir, skórkę z pomarańczy, cukier, olej i roztrzepać rózgą kuchenną tylko do połączenia się składników. Do roztrzepanych składników dodać przesiane suche składniki i wymieszać, do połączenia. Dodać chocolate chips i wymieszać. Formę do muffinów wyłożyć papilotkami. Nakładać do nich ciasta wypełniając je prawie do pełna (pół cm od górnego brzegu papilotki). Z wierzchu posypać kawałkami czekolady. Piec w temperaturze 170ºC, bez termoobiegu, przez około 25 minut lub do tzw. suchego patyczka. Wyjąć, wystudzić.
Udanych wypieków
Na około 10 sztuk potrzebujesz: 225 g mąki pszennej 1 łyżeczka proszku do pieczenia pół łyżeczki sody oczyszczonej 1 łyżeczka cynamonu 2/3 szklanki drobnego cukru do wypieków 1 szklanka puree z dyni (około 240 g) 2 duże jajka 125 ml kefiru lub maślanki 80 ml oleju roślinnego (rzepakowego lub słonecznikowego ) skórka otarta z 1 pomarańczy 100 g chocolate chips lub tabliczka połamanej gorzkiej czekolady Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej.
Puree z dyni Dynię umyć, wydrążyć łyżką środek z nasionami. Pokroić na plastry. Ułożyć w naczyniu żaroodpornym i przykryć folią aluminiową. Piec w temperaturze 180ºC przez około 60 minut (małe dynie np. Hokkaido tylko 30 minut). Miękkość dyni sprawdzamy patyczkiem lub widelcem - bez oporu powinien wchodzić w wypieczony miąższ. Upieczoną dynię wystudzić, obrać ze skórki i zmiksować blenderem do otrzymania puree. Można przechowywać w lodówce w słoiczku maksymalnie 5 dni lub rozdzielić na mniejsze woreczki i zamrozić.
Smacznego!
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
55
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE
do
109% PCI
Ciepło tańsze od węgla Zanieczyszczenie powietrza to wszelkiego rodzaju substancje w atmosferze, które mają szkodliwy wpływ na ludzi, zwierzęta, rośliny a nawet stan budynków. Okazuje się, że głównym jego źródłem nie są fabryki czy transport drogowy, (chociaż ten drugi istotnie się do tego przyczynia), ale instalacje grzewcze służące do ogrzewania domów jednorodzinnych i starych kamienic. Około połowa gospodarstw stosuje kotły i piece na paliwa stałe. Często są to instalacje starego typu, tzw. kopciuchy albo śmieciuchy, w których da się spalić praktycznie wszystko. Mają one tak niską sprawność (często, aż dwa razy niższą), że aby uzyskać daną temperaturę trzeba spalić więcej opału niż w przypadku kotłów innej konstrukcji. Odpady trafiające do pieca to najgorszej jakości paliwo, za to najbardziej toksyczne. Ich wartość opałowa jest niewielka za to szkodliwość ogromna. Substancje powstające w wyniku niecałkowitego spalania drewna, śmieci czy tworzyw sztucznych, poprzez wdychane powietrze są kumulowane w organizmie i mają właściwości rakotwórcze. Powstające w czasie spalania węgla, czy mułu pyły – drobiny kurzu, popiołu oraz sadzy – łatwo przenikają do dróg oddechowych powodując kaszel, trudności w oddychaniu i zaostrzenie alergii. Dlatego też w sezonie grzewczym dochodzi do poważnego nasilenia problemu. Rozwiązaniem tej sytuacji może być podłączenie budynku do istniejącej sieci ciepłowniczej lub zastąpienie węglowych kotłów centralnego ogrzewania kotłem gazowym. Jednym z najbardziej oszczędnych urządzeń grzewczych na rynku z całą pewnością jest pulsator, czyli inaczej mówiąc kocioł pulsacyjny. To z jednej strony wysokiej klasy gazowy kocioł kondensacyjny, posiadający wiele zalet nieosiągalnych dla tradycyjnych kotłów gazowych (również kondensacyjnych) wyposażonych w palnik. Z drugiej strony zapewnia niemal doskonałe przetworzenie 56
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
Pulsator kondensacyjny
A
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE
energii, co jest główną przyczyną obniżenia kosztów jego użytkowania. Poza tym znacznie redukuje koszty instalacji i systemu odprowadzenia spalin. W kotle pulsacyjnym palnik został zastąpiony przez komorę spalania, która jest w istocie silnikiem pulsacyjnym. Kocioł wykorzystuje zasadę spalania gazu opracowaną i stosowaną pierwotnie w silnikach lotniczych. Przeniesienie tej technologii do urządzenia grzewczego możliwe było dzięki 10-letniemu programowi badań firmy Auer. Poza korzyściami, jakie daje odzysk energii ze spalin, kocioł pulsacyjny ma wiele zalet niespotykanych w kotłach kondensacyjnych z tradycyjnym palnikiem. Dzięki spalaniu pulsacyjnemu wyeliminowano ciągłą obecność płomienia. Jest to najistotniejsza cecha konstrukcji w porównaniu do tradycyjnych kotłów kondensacyjnych. Kocioł pulsacyjny jest całkowicie odporny na zmienną jakość gazu w naszych instalacjach. Pozwala na znaczne ograniczenie kosztów instalacji poprzez zastosowanie bardzo taniego przewodu wydechowego z PCV-U. Nie ma tu potrzeby stosowania bardzo drogich systemów rur czy kwasoodpornych wkładów kominowych, co pozwala na znaczne oszczędności w momencie budowy domu. Bardzo prosta budowa kotła i doskonała jakość użytych materiałów zapewniają jego funkcjonowanie przez dłuższy okres niż w przypadku kotłów z palnikiem. Kocioł pulsacyjny to najbardziej ekologiczne urządzenie gazowe. Doskonale współpracuje z alternatywnymi źródłami ciepła i może być zasilany zarówno gazem ziemnym, jak
i propanem. Analizy przeprowadzone wśród klientów użytkujących kocioł pulsacyjny potwierdzają, że jest on jednym z najoszczędniejszych urządzeń grzewczych na rynku. Niższe rachunki za ogrzewanie i znacznie niższe koszty serwisowe kotła pulsacyjnego są niewątpliwie najważniejszym czynnikiem wpływającym na zadowolenie jego użytkowników. Dotacje na wymianę kotła węglowego na gazowy można uzyskać jeszcze w tym roku m.in. w Cieszynie oraz w gminie Brenna. Dotacja w Cieszynie przeznaczona jest dla osób, które dokonują zmiany systemu grzewczego w lokalach /budynkach mieszkalnych położonych na terenie Cieszyna. Termin realizacji inwestycji: styczeń- grudzień 2018 r. Wysokość udzielonej dotacji do wymiany kotła wynosi 50% kosztów kotła gazowego, jednak nie więcej niż 4 000 zł. Autoryzowany montaż i serwis urządzeń AUER Centrum Źródła Odnawialnej Energii „ZOE” Marcin Cichocki ul. Przykopa 24, Cieszyn www.centrum-zoe.pl 690 036 414
4.3
COP A+
HRC 17-25 powietrze-woda
Energia w najczystszej postaci TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
57
WYPRAWY Z TRAMWAJEM
Górskie wyprawy z Ozzim
Królowa jest tylko jedna!
na B s a L
ó rz e G j e a bi
Szymon Krupka
W dwóch poprzednich, wakacyjnych wydaniach „Tramwaju Cieszyńskiego”, skupiłem się na opisie rodzinnych, niewymagających szlaków dla wszystkich. Nadeszła jesień, moim zdaniem, najpiękniejsza pora roku do wędrówek po górach. Nie jest już tak gorąco. Słońce jest niżej, kąt padania światła uwidacznia szczegóły i smaczki. W końcu przyroda zafunduje nam całą paletę barw i kolorów. Nic tylko podziwiać.
P
omyślałem: królowa jest tylko jedna, władczyni Beskidów – Babia Góra (1725 m n.p.m.). Jej majestatyczny, tajemniczy szczyt jakoś wymyka się z postrzegania beskidzkiego krajobrazu. Jest najwyższą górą Beskidów Zachodnich i poza Tatrami najwyższym szczytem w Polsce, drugim co do wybitności (po Śnieżce w Karkonoszach). Wierzchołek jej znacznie góruje nad sąsiednimi pasmami. Ze względu na unikatowe walory przyrodnicze całego masywu górskiego zwanego Babią Górą już w 1954 roku utworzono tu (wraz ze szczytem Diablakiem, czyli Babią Górą) Babiogórski Park Narodowy. W uznaniu owych niezwykłych zalet park został wpisany w 1977 przez UNESCO na listę światowych rezerwatów biosfery. Możemy tu spotkać bardzo rzadkie rośliny. Babia Góra jest także jednym z ostatnich miejsc w Polsce, gdzie na wolności żyją rysie oraz niedźwiedzie. Nad ciekawym szlakiem na szczyt nie zastanawiałem się długo. Opiszę zatem mój ulubiony. Ze względu za specyfikę miejsca i trudy wędrówki mój pies Ozzi tym 58
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
razem został w domu. Z Cieszyna pod masyw Babiej Góry (przełęcz Krowiarki) dostaniemy się szybko i wygodnie samochodem, przez Bielsko-Białą do Żywca wiedzie bowiem droga szybkiego ruchu. Z Żywca kierujemy się drogą wojewódzką 946 w stronę Suchej Beskidzkiej. W miejscowości Stryszawa skręcamy w prawo na Zawoję (wieś jest jedną z najdłuższych w Polsce, liczy ok. 18 km długości). Dalej drogą 957 po 120 km trasy docieramy na położoną na wysokości 1012 m n.p.m. przełęcz Krowiarki. Znajduje się tu obszerny parking, na którym zostawiamy auto. Pamiętajmy, że pogoda w rejonie Babiej Góry oraz na samym szczycie bywa bardzo kapryśna, ważny jest zatem odpowiedni ubiór i wyposażenie. Bilety jednodniowe kosztują 5 zł (normalny) i 2,5 zł (ulgowy). Ruszamy czerwonym szlakiem stromo pod górę, otoczeni pradawnym karpackim lasem. Po godzinie docieramy do szczytu Sokolica (1367 m n.p.m.). Jest to miejsce niezwykłe ze względu na taras widokowy. Tu po raz pierwszy możemy podziwiać ogrom Diablaka. Jak na dłoni widzimy ścieżkę, którą będziemy podążali na szczyt. Zostawiamy las i otoczeni kosodrzewiną po 45 min. wchodzimy na Kępę (1521 m n.p.m.). Krajobraz się zmienia! Teraz piętrem halnym, zwanym także piętrem alpejskim (obszar występowania łąk wysokogórskich), wśród skał docieramy do szczytu Gówniak (też: Wołowe Skałki; 1657 m n.p.m.). Przy dobrej pogodzie po lewej stronie możemy podziwiać zapierające dech w piersiach widoki na Orawę, Podhale oraz Tatry. Po chwilowym odpoczynku, zachowując najwyższą ostrożność przy poruszaniu się po skałach, „atakujemy” Diablak.
Trz m i e l
WYPRAWY Z TRAMWAJEM
Ta t ry wi d o cz n e z e szczy t u Ba b i e j Gó ry
Ze szczytu rozpościera się imponujący widok. Na północnym wschodzie zobaczymy przedmieścia Krakowa, na południu ostre szczyty Tatr. Na wschodzie i zachodzie tylko góry! Karpackie pasma wyrastają jedno po drugim. Podobno na szczycie najpiękniejsze są wschody i zachody słońca! Bardzo ostrożnie schodzimy czerwonym szlakiem w stronę przełęczy Brona (1406 m n.p.m.), gdzie meldujemy się po około godzinnym marszu. Na wprost podziwiamy Małą Babią Górę (1517 m n.p.m.) – mniejszą siostrę Diablaka. Z przełęczy Brona, trzymając się czerwonego szlaku, docieramy do Schroniska PTTK Markowe Szczawiny. Przebudowany i ponowie otwarty w 2009 roku obiekt dysponuje 40 miejscami noclegowymi, posiada jadalnię, kuchnię turystyczną, suszarnię odzieży i przystosowany jest do obsługi osób
Sasa nk a a l p ejsk a n a Ba b i e j Gó rz e
niepełnosprawnych. W budynku znajduje się ponadto Muzeum Turystyki Górskiej (http://markoweszczawiny. pttk.pl). Po zasłużonym odpoczynku ruszamy w ostatni etap trasy. Tym razem wybieramy szlak niebieski w stronę dobrze nam znanej przełęczy Krowiarki. Pradawnym lasem, poprzecinanym ciekami wodnymi i strumieniami, po dwugodzinnym marszu docieramy na parking, gdzie zostawiliśmy auto. Kto raz wejdzie na Babią Górę, będzie wracał tu zawsze! Wszak nieprzypadkowo nazywana jest Królową Beskidów, a w jesiennej szacie będzie jeszcze piękniejsza! Do zobaczenia na szlaku. Fot. Szymon Krupka TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
59
GIMNASTYKA Z TRAMWAJEM
WF nie taki.... Dominika Rychły
Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 10 czerwca 2015 roku mówi o tym, że przy ustalaniu oceny z wychowania fizycznego należy w pierwszej kolejności brać pod uwagę wysiłek wkładany przez ucznia w trakcie zajęć, a także systematyczność udziału w zajęciach oraz jego aktywność.
C
oraz częściej spotykamy się z zaniedbaniem przedmiotu szkolnego, jakim jest wychowanie fizyczne. Może być to zauważalne ze strony nauczycieli, którzy nie dostosowują się do obowiązującej ustawy, lub ze strony uczniów przynoszących coraz to nowsze zwolnienia z lekcji WF-u. Oczywiście zdarzają się sytuacje, kiedy dzieci rzeczywiście nie powinny wykonywać niektórych ćwiczeń, ale przesądzić o tym może tylko lekarz, a nie kaprys lub lenistwo dziecka, jednak przede wszystkim niesprawiedliwe ocenianie na WF-ie działa zniechęcająco. Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 10 czerwca 2015 roku mówi o tym, że przy ustalaniu oceny z wychowania fizycznego należy w pierwszej kolejności brać pod uwagę wysiłek wkładany przez ucznia w trakcie zajęć, a także systematyczność udziału w zajęciach oraz aktywność. Jednak nadal spotykamy się z tym, że na ocenę ma wpływ lepiej bądź gorzej odbita piłka czy zły czas biegu. W tym przypadku powinno liczyć się samo podejście do zadania oraz zaangażowanie. Dlatego tak ważna w ocenie jest frekwencja. Coraz częściej uczniowie omijają szerokim łukiem zajęcia sportowe lub przynoszą zwolnienie z ćwiczeń, których najczęstszą przyczyną jest przysłowiowy paluszek i główka. Złe podejście do oceniania to pierwszy powód mniejszej ilości uczniów na zajęciach. Osoby, które nigdy nie czuły się dobre w sporcie, z biegiem czasu po prostu zaczynają unikać WF-u, ponieważ może być dla nich wstydliwe to, że nie potrafią wykonać zadania tak, jak sprawniejsi fizycznie koledzy. Natomiast w przypadku, gdy górę bierze lenistwo, obowiązkowa ocena za frekwencję powinna zmotywować ucznia do tego, by jednak pojawił się na zajęciach. Choć przyczyna unikania lekcji może leżeć także po stronie rówieśników. − Często byłam świadkiem tego, że te „lepsze” dziewczyny wyśmiewały się z tych, które radzą sobie
60
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
GIMNASTYKA Z TRAMWAJEM
straszny? trochę gorzej. Myślę, że w grach zespołowych i nie tylko osoby, które grają lepiej, powinny wspierać pozostałych. Wtedy każdy byłby zadowolony i chętniej przychodził na zajęcia – mówi absolwentka jednego z cieszyńskich gimnazjów. Najczęściej uczniowie gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych jako powody niskiej frekwencji wymieniają częste powtarzanie się tych samych zajęć, lekcje na zewnątrz w czasie zimna i złej pogody, bieganie na ocenę czy krytyka ze strony kolegów i koleżanek. Nawet czasem proste ćwiczenia są uważane za trudne i przerastają uczniów po wyjściu ze szkoły podstawowej. A to właśnie okres wczesnoszkolny jest szalenie ważny w fizycznym rozwoju dziecka. W tym czasie łatwiej jest wykonać podstawowe ćwiczenia, jednak kiedy jest to zaniedbywane z roku na rok, wraz ze wzrostem dziecka, trudniej je wykonać. Konsekwencją może być nawet ogromny problem z prostym przewrotem w przód. Wydaje się nieprawdopodobne i zabawne, a niestety bardzo prawdziwe.
w pracy. Warto zastanowić się nad tym problemem. Pamiętajmy jednak, że wszystko zaczyna się już w podstawówce i to głównie ten czas decyduje o naszej aktywności fizycznej, a WF tak naprawdę nie jest straszny, bo przecież trening czyni mistrza. Wystarczy wykazać się zaangażowaniem – dotyczy to tak samo uczniów i nauczycieli.
– W poprzedniej szkole na-
uczyciele prawie w ogóle nie uczestniczyli w lekcjach WFu, wychodzili do swojego pokoju obok sali gimnastycznej i tam spędzali prawie całą lekcję, zerkając na nas od czasu do czasu. Teraz, kiedy chodzę do nowej szkoły, bardziej lubię WF. Nauczycielka cały czas nas dopinguje, wspiera i pomaga tym, którzy mają problem z ćwiczeniami – porównuje Kornelia Dziendziel – uczennica szkoły podstawowej. Aktywny tryb życia powinniśmy mieć we krwi. Jeżeli kończy się on na zaniedbanych zajęciach sportowych w szkole, to później będzie nam trudno zmienić nastawienie do wysiłku fizycznego, zwłaszcza gdy przez większość czasu siedzimy przed biurkiem TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
61
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE
Jakość bez kompromisów Któż z nas z nostalgią i tęsknotą nie wraca do przeszłości? Szukamy we wspomnieniach miejsc zapachów i smaków. Szczególnie spotkania rodzinne i święta kojarzą nam się z tradycyjnym smakiem potraw przygotowanych z dobrej jakości produktów, szynki, prawdziwego chleba pieczonego na zakwasie przez nasze babcie czy mamy. Tęsknimy za domowymi wypiekami. W dzisiejszych czasach trudno znaleźć takie produkty, a zapracowanie i pośpiech nie pozwalają na przygotowanie ich osobiście.
W
naszym sklepie znajdą Państwo smaki tradycji i pewność, że oferowane produkty spełnią Państwa oczekiwania. Oprócz ciast i domowego chleba oferujemy wyroby mięsne smakujące jak te naszych dziadków i ojców. Dzięki własnej masarni oraz wędzarni dajemy naszym Klientom zawsze duży wybór mięs z gwarancją świeżości. Nie mamy potrzeby długiego przechowywania, czy transportu dlatego nie poddajemy mięs zbytecznej, sztucznej konserwacji. Proces wędzenia w naszych wędzarniach zaczynamy od starannego doboru mięs i odpowiednio dobranych przypraw. W wędzarni poddawane są działaniu dymu pochodzącego z wysokiej klasy drewna wędzarniczego. Rodzaj użytego podczas
62
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
wędzenia drewna, jego jakość i wilgotność mają zasadniczy wpływ na wędliny: ich smak, aromat oraz barwę. Wiemy doskonale, jak sprawić, by nasz wyrób zachwycił i nie pozostawił obojętnym. Uzyskany efekt, a przede wszystkim zadowolenie klienta to wieloletnie doświadczenie i pasja. Jedyny dylemat jaki Państwu pozostawimy to wybór odpowiednich dla siebie wędlin. Na stoisku mięsnym dajemy Państwu duży wybór ciepłych i gotowych mięs ale również domowych dań: bigos, gołąbki, szaszłyki a nawet pieczone ziemniaki. Wszystkie dania przygotowane są na miejscu . Pozostaje tylko życzyć Państwu smacznego.
GIMNASTYKA Z TRAMWAJEM
Uchylając drzwi do kadry Rafał Urbaczka
N
ie tak dawno na łamach portalu Gazety Codziennej pisałem o powołaniu Kacpra Kostorza (wychowanka Piasta Cieszyn) do młodzieżowej reprezentacji Polski U-19. Historia ta oczywiście zawiera ciąg dalszy. Kacper po meczu swego obecnego klubu – Podbeskidzia z GKS-em Tychy rozegranym 25 sierpnia stawił się na zgrupowaniu polskiej kadry. Wraz z kolegami przygotowywał się pod okiem Dariusza Dźwigały, selekcjonera, do spotkań towarzyskich przeciwko Anglii i Kazachstanowi. Na pierwszy ogień wysuwał się kraj stanowiący kolebkę futbolu – Anglia. Mimo wieloletniej posuchy w tym roku jedna z młodzieżowych reprezentacji Anglii (U-20) sięgnęła po złoty medal mistrzostw świata, co pokazuje, iż wyspiarska młodzież nie próżnuje. A jeśli Polska od kogoś ma się uczyć, to właśnie od najlepszych. W tym celu Kacper i spółka zawitali do Burton. Mecz zakończył się klęską biało-czerwonych 1:7, lecz trudno winą za ten wynik obarczać zawodnika Podbeskidzia, który wszedł na boisko w 80 minucie, gdy taki rezultat już widniał na tablicy wyników. Poza tym Kacper, jak sam przyznawał w wywiadzie dla klubowej telewizji Podbeskidzia, bardzo cieszył się możliwością gry za granicą, dzięki czemu mógł zobaczyć na własne oczy wielką piłkę na etapie młodzieżowym. Widząc zawodników znacznie lepiej wyszkolonych technicznie niż Polacy, faktycznie było się od kogo uczyć. Porażka z Synami Albionu w takich rozmiarach musiała boleć, ale już 3 dni po tym spotkaniu pojawiła się okazja do rehabilitacji w starciu z Kazachstanem w podwarszawskim Sulejówku. Rodacy Borata wydawali się w teorii odpowiednimi rywalami na przełamanie. I to pomimo nieudanych europejskich wojaży Legii Warszawa, na której nieszczęście okazało się, iż Kazachowie z piłką przy nodze radzą sobie całkiem sprawnie. Żeby było ciekawiej, dodam, że tamtego dnia, czyli 4 września, z Kazachstanem mierzyła się także dorosła reprezentacja (ta z
Lewandowskim, Pazdanem, Milikiem itd.). Najpierw jednak grała młodzieżówka. I ta dała starszym przykład, jak zwyciężać mamy, gdyż wygrała 1:0 (ku mojej uciesze starsi potroili ten dorobek). Swój udział w wiktorii odcisnął również Kacper Kostorz, meldując się na murawie na ostatnie kilkanaście minut. Po absolutnym debiucie z Anglią (wcześniej Kacper nigdy nie wypruwał flaków z orzełkiem na piersi), dzięki Kazachom doświadczył pierwszego zwycięstwa w kadrze. W przeszłości wielu zawodników, posiadających korzenie na Śląsku Cieszyńskim, miało przyjemność dostąpić zaszczytu gry w reprezentacji Polski. Do tego grona należy zaliczyć m.in. Ryszarda Stańka, Adriana Sikorę czy Ireneusza Jelenia. Czy Kacper zrobi podobną karierę, ciężko stwierdzić w tym momencie. Samo powołanie (nawet jeśli chodzi tylko o młodzieżówkę) świadczy jednak o dużej skali talentu, drzwi do kadry nie stoją bowiem otworem dla każdego. Na razie te drzwiczki zostały leciutko uchylone, a jako że czas szybko mija, zgrupowanie dobiegło końca. Należało wrócić do Bielska-Białej i I-ligowej rzeczywistości. Na horyzoncie już pojawiał się Górnik Łęczna. Kiedy obserwujemy obecną dyspozycję graczy Podbeskidzia, to widzimy, że wychowanek Piasta Cieszyn ma dużą szansę na to, by zacząć odgrywać coraz większą rolę w klubie. A to tylko zwiększy jego szanse na kontynuowanie pięknej przygody w reprezentacji Polski. I oby trwała ona jak najdłużej! TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
63
GIMNASTYKA Z TRAMWAJEM
Na dwóch frontach Tekst: Marcin Mońka, zdjęcia: Robert Kania
H
okeiści trzynieckich Stalowników rozpoczęli swój 23. sezon w najwyższej klasie rozgrywkowej. Już początek ligowych zmagań udowodnił, że zapoczątkowana w tym roku „Droga Stalowników” nie jest tylko pustą deklaracją, a młodzi zawodnicy – klubowi wychowankowie, otrzymują szanse na ligowe występy. Aby jednak zespół osiągał dobre wyniki, wciąż potrzebni są doświadczeni gracze, którzy służą młodszym kolegom nie tylko radą na treningu czy w czasie meczu, lecz kiedy trzeba zagrają „koncertowy” mecz,
Ulubiony moment w Werk Arenie – krążek w bramce, radość Stalowników i bezradność przeciwników.
Zawodnicy rywali, aby cokolwiek wskórać w trzynieckiej hali muszą dosłownie unosić się nad lodem.
64
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
w którym wychodzi im właściwie wszystko. Jedną z takich postaci jest obecnie w Trzyńcu Tomaš Marcinko, bez wątpienia ligowe odkrycie początku sezonu. Stalownicy z Trzyńca walczą obecnie na dwóch ligowych frontach – oprócz zmagań w czeskiej Ekstralidze wciąż pozostają w walce o wyjście z grupy w rozgrywkach Champions Hockey League. To o tyle ważne, że rozgrywki europejskie z roku na rok zyskują coraz większy prestiż, a kluby po prostu chcą w nich występować. – W ostatnich latach rzeczywiście naszym celem minimum był awans do tych rozgrywek – przekonywał tuż przed startem ligi Jan Czudek, wiceprezydent klubu. Trzyńczanie występują w tych rozgrywkach po raz trzeci i co ważne, za każdym razem wywalczyli ten awans na drodze sportowej. Jak dotąd nie osiągnęli w tych rozgrywkach większych sukcesów, w tym roku są jednak bliscy awansu do fazy play off. Przed ostatnimi dwoma pojedynkami ze szwedzkim zespołem HV 71 Jönköping są w dobrej sytuacji, ponieważ wystarczy im w tej rywalizacji zdobycie zaledwie 2 punktów. Z pewnością już w pierwszym meczu ze Szwedami, który odbędzie się na wyjeździe, Stalowników będą dopingować kibice zespołu spod Jaworowego. Kilkudziesięcioosobowa grupa wspierała już bowiem śląską drużynę w meczach w niemieckim Mannheim oraz duńskim Esbjergu. – W trudnym sytuacjach, gdy nam po prostu nie szło, wciąż słyszeliśmy ich doping. I w pewnym momencie ta energia z trybun pozwoliła nam jeszcze raz poderwać się do walki – przyznawał po meczach z Niemcami i Duńczykami Jan Peterek, sportowy menadżer HC Oceláři. Zresztą o kibicach sportowych można mówić w nieskończoność. Także tych hokejowych. W Trzyńcu zdarza się, że potrafią być niemal dodatkowym zawodnikiem na lodzie. – Gdy niesie nas ich doping, są wtedy częścią zespołu – to jeszcze raz opinia wiceprezydenta Jana Czudka. Czy w tym roku kibice będą mieli więcej powodów do radości, przekonamy się już wkrótce. Na razie są już pierwsze małe radości, jak choćby dobra gra juniorów
GIMNASTYKA Z TRAMWAJEM
W meczach derbowych emocje udzielają się nie tylko kibicom, ale także zawodnikom.
Kibice potrafią poderwać swój zespół do walki.
czy zwycięstwo w derbowym meczu z HC Vitkovice Steel, w którym fantastyczną grą błysnął nowy napastnik Stalowników, Słowak Tomaš Marcinko. – Oczywiście że cieszą mnie kolejne gole, jakie w tym sezonie zdobywam z większą niż zwykle łatwością. Jednak cały czas podkreślam, że dla mnie liczy się przede wszystkim dobro zespołu i pomyślny wynik końcowy – przekonywał wychowanek HC Koszyce po każdym ze spotkań, w których zdobywał już gole. Zresztą w pojedynku derbowym z zespołem z Ostrawy w pomeczowym protokole zapisano mu trzy gole, napastnik przyznał jednak, że jeden z nich jest bez wątpienia autorstwa Martina Růžički, czyli kolegi
z zespołu. Czy w jego wyczyny pójdą najzdolniejsi trzynieccy młodzieżowcy? Na razie otrzymują swoje szanse, i kibice coraz częściej widzą w grze braci Michala i Ondřeja Kovařčíków czy Davida Ciencialę. Bardzo dobrze w podstawową formację obronną wkomponował się Marian Adamek. To wszystko dobrze wróży przed kolejnymi ligowymi meczami. Sezon ligowy jest przecież długi – runda zasadnicza trwa aż do marca przyszłego roku, w której każdy klub rozegra 52 spotkania. I zapewne w klubie nikt nie zakłada innego scenariusza, niż gra z fazie pucharowej mistrzostw. Do tego oczywiście Stalownicy będą jeszcze chcieli „namieszać” w Hokejowej Lidze Mistrzów.
Tomaš Marcinko po zdobyciu gola dziękuje swoim wiernym fanom. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
65
GIMNASTYKA Z TRAMWAJEM
Były mistrz KSW powalczy o zwycięstwo Dominika Rychły zostały w całości wyprzedane. Polska również jest logicznym wyborem ze względu na zainteresowanie Polaków MMA oraz poziom talentów, jaki prezentują nasi zawodnicy walczący w ramach najpopularniejszej i największej organizacji MMA na świecie.
21
października wszystkie oczy ze świata MMA zwrócą się w stronę Gdańska, a dokładnie na Ergo Arenę, gdzie będzie miała miejsce druga w historii naszego kraju gala Ultimate Fighting Championship (UFC). To sportowe wydarzenie powinno zaciekawić również mieszkańców Śląska Cieszyńskiego, bo po raz siódmy do Oktagonu wejdzie, pochodzący z Cieszyna, Jan Błachowicz, który zamierza powalczyć o powrót na zwycięskie tory i udowodnić, że dwie ostatnie przegrane były tylko wypadkiem przy pracy. UFC w 2017 roku na Starym Kontynencie organizuje pięć gali. Jedna z nich odbędzie się we wspomnianym wcześniej Gdańsku. Pozostałe miały już miejsce w Londynie, Sztokholmie, Glasgow i Rotterdamie. UFC wraca do Polski po ponad dwuletniej przerwie, poprzednio czołówka zawodników MMA gościła w Krakowie w kwietniu 2015 roku. Jak mówią przedstawiciele UFC, Europa nadal jest bardzo ważnym rynkiem w kontekście międzynarodowego wzrostu zainteresowania walkami UFC, jaki można zaobserwować od kilku lat. Podjęcie decyzji o dodatkowych galach w Glasgow czy Rotterdamie było proste, gdyż w ubiegłym roku obie odniosły niekwestionowany sukces i 66
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
Teraz pora zwrócić uwagę na zbliżającą się wielkimi krokami galę UFC FIGHT NIGHT GDAŃSK. Udział byłego mistrza KSW w wadze półciężkiej potwierdzono już 11 sierpnia w Londynie. Zawodnik pochodzący z Cieszyna po ostatnich przegranych walkach z Patrickiem Cummiusem i Alexandrem Gustaffssonem chce poprawić swój bilans walk w UFC, który na dzień dzisiejszy wygląda tak: 2 wygrane i 4 przegrane. Jak będzie tym razem? Jednego możemy być pewni. Szykuje się emocjonująca walka, do której przygotowania ruszyły pełną parą. Na początku września Jan Błachowicz mówił: Przygotowania trwają od 4 tygodni. Teraz zaczyna się okres sparingowy, więc mój ulubiony. Forma jest na ten moment bardzo dobra, ale najważniejsze, żeby była na 21 października! Kontuzje zaleczone, nic mnie nie boli i oby tak pozostało! Rywalem Jana będzie mniej doświadczony, pochodzący z Sioux Falls, Devin Clark. Amerykanin na pewno będzie chciał sprawić niemiłą niespodziankę miejscowym kibicom oraz zapewnić sobie trzecią wygraną z rzędu. - Mój rywal to typowy amerykański zapaśnik, więc uderzeń będzie używał tylko po to, by desperacko przenieść walkę do parteru - ocenia swojego rywala Polak. Kto wyjdzie z Oktagonu z podniesioną ręką, okaże się już niedługo. Na razie jedynie możemy zapytać: czy były mistrz KSW w wadze półciężkiej pokaże na co go tak naprawdę stać i wykaże się swoim doświadczeniem, czy to jednak Amerykanin, niesiony na fali poprzednich zwycięstw, odniesie sukces?
Ę K Z I C N A L P E I J G E A C D J A E N STAR
GIMNASTYKA Z TRAMWAJEM
W
ł z 4 d1 o a k ł s l z o 1 P 4
ł z 2 3 d o ł cy z m 8 e 3 Ni od ia d n a Hol
d o a li g n A
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • X 2017
67
RESTAURACJA SKALNY MŁYN t ul. Katowicka 211, Ustroń tel. +48 730105 599 t www.skalnymlyn.pl