MIESIĘCZNIK DLA ŚLĄSKA CIESZYŃSKIEGO Nr 23, listopad 2018 ISSN: 2543-8751
Cena: Bezpłatny www.tramwajcieszynski.pl
Pomnik wolności • Wybory samorządowe 2018 • Telemedycyna • „Fantazja Polska” • Kuloodporni wojownicy
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE
-$.2ėÈ 1$ PIERWSZYM MIEJSCU 2
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
:\URE\ ZROQH RG V]WXF]Q\FK EDUZQLNµZ L NRQVHUZDQWµZ TK 6HĖK@ÿRJ@ !ÀJ®V
AHTQN VDCKHMXSQ@CXBXIMDI@R OK VDCKHMXSQ@CXBXIMDI@R FL@HK BNL
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE
Pedofilia w Kościele i film „Kler”
Rozkład Jazdy: Kierunek Jazdy Mały Wiedeń w roli Kielc
4-7
Wyższa Brama Hucznie, uroczyście, politycznie... Kalendarz imprez Pomnik wolności
8-9 10 12-14
Przystanek Architektura Wizerunek miasta
15-17
Mijanka na Rynku Zawrzało w wyborczym kotle Bogactwo flory Beskidu Śląskiego Wybory samorządowe Jak zbudować zaangażowane społeczeństwo Telemedycyna Zamki nad Piotrówką - Kaczyce
18-19 20-21 26-28 32-33 34-35 38-39
Stary Targ Porzondzymy pogadamy
23-24
Przystanek Kultura Kobieca strona polityki... Teatr Divadlo
44-45
Torebka jakby Damska Wielki motocykl... Student na nieco dłużej Miłość w korporacji Ciasto marchewkowe
40-41 43 48-51 55
Wyprawy z Tramwajem Jesienna wyprawa na Szyndzielnię
56-58
Gimnastyka z Tramwajem Kuloodporni Odwiedziny legendy Pożegnanie z Ligą Mistrzów
59 60-62 64-65
Z A ŁO G A T R A M WA J U: DYSPOZYTOR: Wojciech Krawczyk, MOTORNICZY: Urszula Markowska tel. 577 148 965 KONDUKTORZY: Dominika Rychły, Fryderyk Dral, Małgorzata Perz DZIAŁ MARKETINGU: Piotr Czerwiński tel. 602 571 638 PASAŻEROWIE: Amelia Witos, Szymon Krupka, Florianus, Marcin Mońka, Robert Kania, Iwona Czarniak, Jacek Cwetler, Dariusz Bożek, Karol Cieślar ZAJEZDNIA: Cieszyn, ul. Mennicza 44 BAZA: Fundacja LOKALSI Cieszyn, ul. Bielska 184
ŹRÓDŁO ZDJĘCIA OKŁADKI: www.fotopolska.eu opr. graficzne okładki Rafał Łęgowski DRUKARNIA: Offsetdruk i Media Sp. z o.o. w Cieszynie
T
o, co przez długie lata wydawało się niemożliwe, właśnie stało się faktem. Nie minął jeszcze miesiąc od premiery „Kleru”, a megahit Wojtka Smarzowskiego osiągnął już frekwencję 4 144 061 widzów i przebił nawet wynik „Avatara” – najpopularniejszego zagranicznego filmu. W cieszyńskim kinie Piast film „Kler” cieszy się równie wysoką frekwencją. Przychodzą nawet ludzie, którzy nie zasiadali przed kinowym ekranem 30 lat. Czy jest to powód do dumy? Nie wiem. Niewątpliwie film jest bardzo dobrze zrobiony i porusza ważny temat, który do tej pory wszyscy zamiatali pod dywan. Myślę, że już nikomu nie trzeba mówić o czym jest film, słyszeli już o nim chyba wszyscy. Tylko dlaczego musimy iść do kin na szokujący film, by zwrócić uwagę na problem pedofilii w kościele? Polacy zachowują się tak, jakby do tej pory problem nie istniał. A on był przez wiele pokoleń. Skoro dzieło Smarzowskiego stało się iskrą zapalną do wielkiej narodowej dyskusji, to ta nie powinna się zakończyć chwilę po wyjściu z kina. Pozostaje tylko pytanie, czy wszyscy dobrze zrozumieliśmy to, co autor chciał nam przekazać? Przysłuchując się rozmowom i pytając znajomych zauważyłam, że dla niektórych większym problemem jest niegospodarność i wielkie pieniądze, którymi obraca Kościół oraz sposoby pozyskania takiego majątku, wszechobecne układy niż szary zwykły człowiek, który w tej machinie liczy się najmniej. Pedofilia staje się nierzadko tematem ubocznym, bo uważamy, że skoro nie dotyczy nas bezpośrednio, nie warto poświęcać temu uwagi. Wynika to z obwarowania się w swoim świecie tak bezpiecznie, że przestaje nas interesować drugi człowiek. Jednak winni jesteśmy tej sytuacji wszyscy, bo przez lata staliśmy biernie przypisując księżom wielką dobroć, uczciwość i nieomylność. Wynosząc ich na piedestał świętości prawie zapomnieliśmy, że to tylko ludzie ze swoimi ułomnościami i również zboczeniami. Skoro więc problem w końcu dostrzegliśmy, to idąc za ciosem należy coś z tym zrobić, by już żadne dziecko nie doświadczyło sytuacji, która niszczy całe dorosłe życie .
str. 4
str. 32
str. 44
str. 60
Wydawca magazynu „Tramwaj Cieszyński” nie ponosi odpowiedzialności za treści reklam i art. sponsorowanych, a także za poglądy autorów zawarte w zamieszczonych tekstach. Reprodukcja oraz przedruk wyłącznie za zgodą wydawcy. Wszystkie materiały publikowane w niniejszym magazynie są własnością wydawcy i są chronione prawami autorskimi.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
3
FELIETON
KIERUNEK JAZDY
MAŁY WIEDEŃ w roli Kielc Florianus
Październik to miesiąc równie malowniczy jak maj. A kiedy zdarzy się słoneczny, złoty październik, to człowiekowi się wydaje, że świat może być piękniejszy i przyjemniejszy niż zazwyczaj jest. W dodatku co jakiś czas zdarzają się październiki wręcz cudowne. Coś jakby złote wrota otwierające nową epokę. Tak, zdaje się, było w październiku 1918 roku, kiedy w Europie skończyła się Wielka Wojna i ludzie, którzy z niej ocaleli, nagle masowo uświadomili sobie, że są wreszcie wolni i niepodlegli i mogą po swojemu organizować swoje państwa, że mogą brać sprawy w swoje rące ( co z tego wyszło, to już insza inszość). Tak mogło być – przynajmniej w Polsce - w październiku 1956 roku, kiedy nad Wisłą skończył się stalinizm i zaczęła się polityczna odwilż. I było tak również w październiku 1978 roku, kiedy po zaskakującej śmierci nowo wybranego papieża Jana Pawła I, kardynalskie konklawe w Watykanie jako następcę św. Piotra niespodziewanie wskazało kardynała z Polski.
fot. arch. prywatne
W
tym roku październik też wydaje się niezwykły. Za sprawą wyżu, który usadowił się mocno nad Ukrainą, w połowie miesiąca babie lato w Europie Środkowej kulminuje dniami upalnymi jak w sierpniu. Na dwa tygodnie przed zmianą czasu na zimowy można chodzić w sandałach i z krótkim rękawem. Choć w nocy jest raczej chłodno, nie trzeba jeszcze palić w piecach. Na razie nie ma więc żrącego w oczy smogu, o którym przebąkuje się w debatach przedwyborczych. Kulminuje bowiem nie tylko babie lato, ale i kampania przed wyborami samorządowymi. Tym razem wybory samorządowe, zorganizowane
4
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
po raz pierwszy za rządów PiSu według znowelizowanej przez PiS ustawy, są wyjątkowo ważne. Będą bowiem pierwszym wielkim sprawdzianem stanu polskiej demokracji po trzech latach od wprowadzenia tzw. dobrej zmiany. Będą także miernikiem oddolnych nastrojów i sporo powiedzą o obecnej świadomości polskiego społeczeństwa. Przede wszystkim zaś będą bezprecedensową polityczną próbą sił, dzięki której – wskutek obywatelskiej mobilizacji - mogą zostać rozbite dotychczasowe samorządowe układy i układziki. W Cieszynie przełom też jest możliwy i zobaczymy, czego nauczyli się pod dobrą zmianą cieszyniocy, i czego można się po
KIERUNEK JAZDY
nich spodziewać na przyszły rok, który będzie rokiem superwyborczym. Zaskoczeniem jest już to, że wśród pięciu kandydatów do objęcia stanowiska cieszyńskiego burmistrza są aż dwie panie. Cieszynianki wzięły sobie do serca mój apel sprzed pół roku, kiedy pisałem o potrzebie wybrania w tym mieście kobiety na burmistrza. No i teraz mamy w Cieszynie dwie kandydatki. Debaty przedwyborcze pokazują, że obie są kompetentne i energiczne. Na razie w kampanii obie dystansują męskich kandydatów na burmistrza, którzy dla nich stanowią raczej matowe i nieraz żenujące tło. Obawiam się jednak o wynik wyborów w Cieszynie, bo cieszyniocy fot. arch. prywatne to w większości konserwatyści i koniunkturaliści, dlatego nie będą chcieli, żeby rządziła nimi delikatna babska siła. Obym się pomylił. Ale od czego jest tutejszy kobiecy elektorat? Mam nadzieję, że świadomych cieszynianek jest więcej niż konserwatywnych cieszynioków, gender im nie straszny, okażą kobiecą solidarność i postawią swój krzyżyk przy właściwej kandydatce. Mój niepokój budzi jednak to, że kandydatki są aż dwie. Najlepiej by było, żeby obie zostały burmistrzem, a tak głosy się podzielą i tradycyjnie siłą parafialnego ciążenia wygra przedstawiciel miejscowej konserwy. No ale może tuż przed wyborami cieszyniocy wybiorą się do kina „Piast” na film „Kler”, który w ostatniej chwili zmieni ich preferencje wyborcze. To chyba jakiś sabotaż, czy co? Żeby w okresie wyborów i największych obchodów patriotycznych w mieście puszczać ludziom antyklerykalny film „Kler”. Czy siła zdeterminowanych społecznie kobiet w połączeniu z filmem Smarzowskiego może poruszyć zeskorupiałą, zaczadzoną spalinami bryłę Cieszyna? Z takim pytaniem w głowie wychodzę spod kinowego pasażu pod ratuszem i widzę, że w jaskrawym słońcu października Rynek jest jakiś odmieniony. W witrynach przyrynkowych sklepów, pod laubami i nad bramami tutejszych słynnych restauracji, sprzed których przedwcześnie zwinięto ogródki, pojawiły się zamazane szyldy retro z ruskimi, o zgrozo, napisami. Kaj my to sóm? – pytają się na Rynku ludziska wyraźnie zdezorientowane. Napisy na szyldach są nie tylko ruskie i polskie, ale i hebrajskie. Trzeba przyznać, że dobrze
odrobione, a nawet malownicze. Nagle znajomy, przyrynkowy świat Cieszyna znalazł się jakby w innych czasach i w innej przestrzeni. Przechodząc przez Rynek odniosłem wrażenie, że zobaczyć coś innego w tym miejscu, gdzie nic się od lat nie zmieniało, to dla niektórych ludzi tu stela bardzo niepokojące doświadczenie. Okazuje się, że atrapy witryn bardzo vintage i szyldów w stylu retro tak mniej więcej sprzed stu lat wstawiła tu ekipa scenografów adoptujących Rynek na potrzeby filmowej produkcji. Cieszyn ma znowu zagrać w filmie. Dwa tygodnie wcześniej zapowiedziały to z dumą „Wiadomości Ratuszowe”. Dodatkową dumą patriotycznych redaktorów ratuszowego organu prasowego napawał fakt, że ratusz i jego okolice zagrają w gigantycznej superprodukcji o polskich legionach. Ale to ni ma Cieszyn – dziwili się miejscowi – To ni mo być Cieszyn, ale jakisi inne miasto – wyjaśniali inni. Jakie miasto? Napotkana znajoma nauczycielka słyszała, że chodzi o Kielce. Bardzo się zdziwiłem, że Cieszyn ma w superprodukcji o legionach zagrać Kielce. W Kielcach, stolicy świętokrzyskich scyzoryków i siedzibie rapera Liroya, byłem raz w młodości i w niczym mi one nie przypominały Cieszyna. Jak to możliwe, że chełpiąca się swoją unikalną, ponad tysiącletnią historią stolica byłego Księstwa Cieszyńskiego i mieniący się małym Wiedniem Cieszyn ma zagrać Kielce? To się nie mieści w głowie! Gdzie cieszyńska duma? Gdzie cieszyński honor i jego tożsamość? Jak nisko trzeba upaść, żeby na to pozwolić – pomyślałem sobie od razu. Ten mały Wiedeń, ulubione miasto Habsburgów, które z radością odwiedzali cesarze, ten Cieszyn, gdzie w dodatku wznosi się największy luterański kościół w środkowej Europie, ma grać jakąś, za przeproszeniem, dziurę w zaborze rosyjskim, na rubieżach carskiego imperium? Ten Cieszyn, którego książę w XIV wieku reprezentował cesarza Karola IV w kontaktach dyplomatycznych, gdzie w 1918 roku powstała pierwsza demokratyczna, nowoczesna polska władza niepodległej Polski po pierwszej wojnie światowej, ma teraz zagrać jakąś gubernialną mieścinę w priwislanskim kraju? To uwłacza cieszyńskiej TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
5
KIERUNEK JAZDY
fot. arch. prywatne
godności. Jak można tak zrusyfikować Cieszyn tuż przed wyborami samorządowymi? Jak można tak dać się przelecieć filmowcom? Za jaką cenę? Tak sobie myślałem, idąc w kierunku Górnego Rynku nie rozpoznawszy po drodze witryny kamienicy Konczakowskich. Na Górnym Rynku, może na widok oszalowanej wieży luterszczoka w oddali, naszły mnie jednak myśli trochę inne. To dobrze – pomyślałem sobie - że napisy w witrynach i na szyldach przy Rynku na kilka dni zmieniły się z polskich na ruskie. Ludziska, co to zobaczą, przynajmniej odczują dysonans poznawczy. Może przyjdzie im do głowy, że wszystko w tym mieście mogłoby być inne, że możliwy jest inny wygląd Rynku i możliwi są inni mieszkańcy miasta i inne jego władze. Może przy okazji filmowej przebieranki uświadomią sobie, że dzieje Cieszyna mogły potoczoć się w inny sposób. I jest też możliwa alternatywna historia. Historycznego materiału w Cieszynie znajdzie się cała masa, dla każdego coś miłego. Niejedną historię można tu sobie zrekonstruować i niejedną tożsamość wyimaginować, co kto lubi i jak potrzebuje. Żyjemy w kraju, 6
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
gdzie chętniej podziwia się inscenizacje domorosłych rekonstruktorów historycznych, niż dochodzi do tego, jak było naprawdę. Zbyt łatwo ulegamy legendom, mitom, steretypom i przesądom, które wspierają nasze wygodnictwo, interes, naiwną wiarę lub korzystny układ. Zbyt chętnie przyjmujemy, że nic się nie da zmienić, a zarazem nie protestujemy głośno, gdy historię piszą na nowo usłużni wobec polityków historycy. A w tak zwanej historii wszystko jest możliwe i często tak bywa, że miasta przechodzą z rąk do rąk, raz jest taki język urzędowy, a raz inny, raz mieszkają tu ci, a raz tamci. Odzwierciedlają to także napisy w witrynach i na szyldach. Niech ludziska zobaczą, że jeszcze może być inaczej. I będzie inaczej, bo przecież nic nie jest dane raz na zawsze. Był las, jest kopalnia. Była kopalnia, jest park rozrywki. Byli Celtowie, przyszli Słowianie. Byli Austriacy, są Polacy. Było jedno miasto nad rzeką, są dwa miasta w dwóch różnych państwach. Były drzewa, jest parking. Był urząd celny, jest skarbówka. Był komunizm, jest Unia. Była granica, jest otwarty most. Był cywilizowany standard trójpodziału władzy, jest władza
KIERUNEK JAZDY
tolerująca faszystowskie marsze. Był dworzec, jest galeria handlowa w budowie. Była w śródmieściu wielka drukarnia, jest wielka ruina. Był chłop, ni ma chłopa. Byli tacy, będą owacy. Było to, będzie siamto, a potem jeszcze owamto. To tylko kwestia czasu, który według jednych jest względny, a według innych – wcale nie istnieje. Zwłaszcza, że nadeszły takie czasy, że nie wiadomo, jaka jest właściwie pora roku. Historia to przebogaty, plastyczny materiał. Można z niego robić bałamutne widowiska masowe i wykorzystywać w propagandowym marketingu politycznym. Rzadko bywa pretekstem do uczciwej, krytycznej refleksji nad przeszłością, z której ludzie wyciągaliby rozumne wnioski. Ludzie kupią każdą historię. A prawda jest dla nich za trudna. Lecz to nie historia nas wyzwoli, tylko prawda. Ale co tu gadać o prawdzie, skoro żyjemy w czasach postprawdy, postpolityczności i postdemokracji. Czy więc wiadomo, o co chodzi? Jak ktoś nie bardzo wie, o co chodzi, to chętnie powtórzy ten pospolity banał, że chodzi o kasę. Tymczasem w Cieszynie w przedwyborczym tygodniu filmowcy kręcą i dookoła Rynku dwupłciowe straże pilnują, żeby nikt nie wchodził na plan filmowy między Ratuszem pozbawionym książęcego proporczyka i Domem Narodowym pozbawionym swojej gwiazdy. Nad wejściem do ratusza można przeczytać napis cyrylicą Sowiet goroda. Wyobrażacie to sobie? Sowiet goroda! Jak u Gogola. No zgroza po prostu. Niespodziewanie scenografia do filmowej superprodukcji - przemianowane sklepy, instytucje i restauracje przy rynku - pokazuje, jak łatwo zmienić poczucie rzeczywistości, kiedy zmieni się
tylko jej nazwę, kiedy przypnie się jej inną nalepkę, kiedy opakuje się ją w inne opakowanie, nałoży inny make up. Z dnia na dzień jest inaczej. W nocy w mieście zmieniły się wszystkie napisy. Teraz są to napisy w cyrylicy, bo w mieście ni stąd ni zowąd przejęła władzę partia zwolenników cyrylicy. Najpierw nie rozpoznajemy sklepowej bramy, przez którą przedtem przechodziliśmy tysiąc razy, ale potem nam się zdaje, że teraz brama wygląda lepiej i szybko się do niej przyzwyczajamy. Tak zwana rzeczywistość łatwo staje się względna, a nawet nierzeczywista, zwłaszcza kiedy staje się planem filmowym. To, co bierzemy za rzeczywistość, jest tylko zewnętrznym pozorem. To nie rzeczywistość, lecz maska, którą można zdjąć, aby nałożyć w tym miejscu inną maskę. Rzeczywistość jest gdzieś pod spodem, głębiej, zupełnie niewyobrażalna. Miasto to tylko doczesna scenografia do życia jego mieszkańców. Wystarcza jeden bardziej rozpędzony tajfun znad oceanu i już miasta nie ma. Wystarczy jedna bomba i już po mieście. Wystarczy trzęsienie ziemi. A gdzieś indziej pewnego dnia z kranów przestaje lecieć woda i koniec, trzeba miasto opuścić i odejść w taką okolicę, gdzie woda jest. I wtedy takie miasto bez wody – jak wiele miasteczek w środkowej Hiszpanii – pustoszeje i obraca się w ruinę. Można je kupić za grosze, ale nie można w nim mieszkać. I już nie ma znaczenia, jakie w nim wywieszano sztandary, jakie obchodzono rocznice i jakie odprawiano liturgie. Miasto bez wody staje się miastem widmem, z czasem zarastają je chwasty lub przysypuje piasek. I tylko czasem nocą przebiegnie tędy szakal, co zawyje rzewnie do księżyca. Ale nikt tego już nie słyszy, bo wokół nie ma żywej duszy. My tymczasem jeszcze w Cieszynie mieszkamy. Czy katastroficzne scenariusze nam tu jeszcze nie grożą? Nadchodzą takie czasy, że nie brać ich pod uwagę byłoby głupotą. Już wkrótce zobaczymy, czy nowa miejska władza będzie bardziej zdeterminowana w rozwiązywaniu realnych problemów Cieszyna niż poprzednia. Zobaczymy, czy nowi radni będą mniej bezradni niż ich poprzednicy. I dobrze by było, żeby nowi cieszyńscy radni – zarówno miejscy jak powiatowi - dostali w prezencie od Książnicy „Protokoły posiedzeń plenarnych Rady Narodowej Księstwa Cieszyńskiegoz lat 1918 – 1920” i przeczytali je sobie ze zrozumieniem na początku kadencji, aby wiedzieli, jak można podchodzić do rzeczywistych problemów w trudnych, przełomowych czasach. Powodzenia! W październikowym numerze TC, w przygotowaniu artykułu „Sprawy zbyt poważne” wykorzystano publikację Daniela Korbela.
fot. arch. prywatne TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
7
WYŻSZA BRAMA
Czyli o tym, co działo się w cieniu obchodów 100 rocznicy Odzyskania Niepodległości
sk
zu
U
rs
a
HUCZNIE, UROCZYŚCIE I POLITYCZNIE l a M a r ko w
„Niepodległość nie jest Polakom dana raz na zawsze. Niepodległość jest dobrem nie tylko cennym, ale i kosztownym.” Marszałek Józef Piłsudski
C
ieszyn z wielkim rozmachem upamiętnił 100 rocznicę odzyskania niepodległości. Główne uroczystości trwały od 19-21 października. W piątkowy wieczór 19 października w teatrze im. A Mickiewicza, z okazji rocznicy powołania Rady Narodowej odbyła się premiera filmu „Pierwsi Niepodlegli” oraz koncert Reprezentacyjnego Zespołu Artystycznego Wojska Polskiego. Wręczone zostały także nagrody Miasta Cieszyna w dziedzinie kultury. Wiec zorganizowany 20 października na wzór manifestacji sprzed stu lat, na której kilka tysięcy mieszkańców Śląska Cieszyńskiego proklamowało przynależność do Polski, było kulminacją obchodów 100 rocznicy odzyskania niepodległości. Podczas wiecu wykonana została pamiątkowa fotografia uczestników. To również było nawiązanie do manifestacji sprzed stu lat. Na zdjęciu wykonanym 27 października 1918 r. widać rynek wypełniony po brzegi mieszkańcami regionu. Sobotnią uroczystość zwieńczyło multimedialne widowisko artystyczne „Sztandary niepodległości”, którego autorem i reżyserem jest Roman Kołakowski. W tym dniu również na murze miejscowej szkoły muzycznej odsłonięta została tablica upamiętniająca Radę Narodową Księstwa Cieszyńskiego, a także pobyt w mieście w 1938 r. prezydenta RP Ignacego Mościckiego. Ostatni dzień cieszyńskiego świętowania wypełniły występy zespołów artystycznych z całego Śląska Cieszyńskiego oraz Zaolzia. 8
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
Czy uroczystość można nazwać SUKCESEM? Na konferencji prasowej, która odbyła się 26 października, podsumowano obchody jako wielki sukces. Z pewnością była wielkim wydarzeniem, które kosztowało podatników 500 tyś. zł. O takim wydatku zdecydowała Rada Miasta i burmistrz Ryszard Macura. Należy również podkreślić, że 100 tyś. zł. do puli dołożyła Rada Powiatu. Nie wiem, na którym etapie organizacji popełniono błąd, ale niestety mieszkańców ta uroczystość bardzo podzieliła. Osiągnęliśmy więc odwrotny skutek i może nawet powód do organizacji obchodów niż nasi przodkowie. Trudno tu mówić o podobnych celach, bo wtedy chodziło o manifestację przynależności do Polski. Dzisiaj już manifestacji takiej nie potrzebujemy. Przypuszczam, że 100 lat temu ani nie była obarczona takimi wydatkami, ani takiej promocji wydarzenia nikt nie oczekiwał. Mieszkańcy przybyli tłumnie z całego powiatu, bo chcieli wspólnie świętować tak ważne wydarzenie. Dzisiaj niepodległość jest tak oczywista, że pozostawiamy ją tylko jako jeden z tematów szkolnej historii lub wykorzystujemy „z okazji” rocznic. Niefortunnie obchody zbiegły się z wyborami samorządowymi, co sprowokowało wielu do ataków, czy wykorzystania pozycji do promowania się tuż przed skreśleniem krzyżyka na karcie do głosowania. Być może, bezpieczniej było wybrać inną datę i mieszkańcy nie musieliby teraz kłócić się na internetowych forach. Być może, teraz miasto nie byłoby tak mocno podzielone. Jest to z pewnością tylko „być może”. Jedni pękają z dumy, że było tak pięknie, inni czują się zawiedzeni i rozgoryczeni. Niewątpliwie wielu miało słuszne powody, by tak
WYŻSZA BRAMA
się poczuć. Zacznijmy więc od zaproszeń. Pominięto wiele organizacji pozarządowych, zasłużonych sportowców a nawet przedstawicieli Kościoła Ewangelickiego. Ten ostatni ma z pewnością słuszny żal. Ewangelicy bowiem są nieoderwalną częścią Śląska, ważnym elementem społeczności i historią tego miejsca. Dlaczego więc, w tak ważnej chwili, nie byli z nami ramię w ramię? Kolejnym powodem do niezadowolenia mieszkańców był podział na lepszą i gorszą część społeczeństwa. Strefa „vip” oddzielona barierkami była niezbyt dobrze przemyślaną propozycją. I chyba nawet zaproszeni goście nie czuli się w niej dobrze, bo opuszczali ją w pośpiechu i dominowały puste krzesełka. Sporo kontrowersji wzbudził również piątkowy koncert w miejscowym teatrze. W wydarzeniu wziąć udział mogli tylko zaproszeni goście, a bilety były niedostępne. Dlaczego skierowana więc była tylko do wybranych ? Jednak mieszkańcy te zarzuty traktują jako niedopatrzenie, a nawet zwykły ludzki błąd. W świetle wylewanych innych pretensji jest to faktycznie tylko zwykłe uchybienie. Organizacja tak dużej imprezy w trakcie trwania ciszy wyborczej niesie za sobą bardzo duże ryzyko agitacji i promocji, omijając narzucone nakazy i zakazy. Zacząć powinniśmy od prowadzącej uroczystość Katarzyny Raszki – Sodzawiczny kandydatki do Sejmiku Wojewódzkiego. W trakcie ciszy wyborczej taka promocja jest traktowana jak nieoficjalna agitacja, a przecież konferansjerem mógł być jeden z aktorów Sceny Polskiej Cieszyńskiego Teatru. Wisienka na torcie zarzutów dopiero jednak przed nami. Przez cały weekend mieszkańcy spierali się o sposób promocji kandydującego kolejny raz burmistrza Cieszyna. Wszyscy uczestnicy sobotnich obchodów otrzymali pakiet pamiątkowy. Przyglądając się uważniej mogliśmy przeczytać, że Jolanta i Ryszard Macura są srebrnymi sponsorami miejskiego wydarzenia. Co to oznacza? Tylko tyle, że państwo Macurowie wsparli organizację wydarzenia kwotą 10 tyś. zł. W ciszy wyborczej rozdano 5 tysięcy pakietów z informacją o srebrnym mecenacie. Czy była więc potrzebna jeszcze dodatkowa kwota skoro miasto wydało już 0,5 mln zł? Wszystko odbyło się w zgodzie z przepisami, ale pozostawiło duży niesmak. Mieszkańcom nie umknął jeszcze jeden ważny szczegół, choć bezpośrednio nie ma wiele wspólnego z uroczystościami. Pracownicy UM otrzymali słusznie należące im się nagrody pieniężne, jednak dlaczego wypłacone na trzy dni przed wyborami? Czy i w tym przypadku nie została wykorzystana pozycja i możliwości? Takie posunięcie nie zostało, mimo nawet dobrych intencji, przyjęte dobrze. Jedno jest pewne, bez względu na to kto zostanie burmistrzem to urynkowienie zarobków będzie
podstawowym wyzwaniem przyszłej kadencji. Do tego system awansu jest archaiczny i krzywdzi osoby dłużej pracujące w Urzędzie Miejskim. Burmistrz szedł do poprzednich wyborów z hasłem stawiam na jakość. Wyszło z tego tylko „jakoś” to będzie. Warunkiem przegłosowania 0,5 mln zł. na to wydarzenie była transmisja w telewizji. W innym przypadku impreza oczywiście by się odbyła z dużo mniejszym rozmachem. Pan burmistrz obiecał, że taka transmisja będzie. Słowa dotrzymał, będzie 31 października, niestety w kiepskim czasie antenowym o 23.25 w TVP1. Powtórkę jednak można obejrzeć w TVP Polonia 3 listopada o 18:50. Wielka scena polityczna również pominęła fakt wydarzeń, które miały miejsce sto lat temu w Cieszynie. W kuluarach cieszyńskiego magistratu ale i na konferencji prasowej mówiło się o tym, że tak ważne wydarzenie będzie powodem do wizyty w naszym mieście prezydenta Andrzeja Dudy. Jak się okazało nie było jednak tak ważne i wysłano do nas Wiceministra Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Stanisława Szweda.
Kto jest BARDZIEJ WINNY tej sytuacji? Czy o takich kosztach niepodległości mówił Józef Piłsudzki? Chyba trochę w tej wolności się pogubiliśmy wszyscy. Każdy ciągnie w swoją stronę i każdy mówi o tym, że zależy mu na dobru wspólnym. Szastamy naszym „patriotyzmem”, jak zbędną miedzianą jednogroszówką. Z pewnością miało to być ważne wydarzenie dla mieszkańców regionu, jednak pozostał wielki niesmak i wszystko przysłoniła walka o władzę. Wyszło kiepsko a echa skandali będą snuły się jeszcze długo po cieszyńskich uliczkach. Winni tu są chyba wszyscy po trochu. Rada Miasta mogła nie zgodzić się na takie obciążenie budżetu, który i tak jest w kiepskiej kondycji. Ze względu na wybory można było przenieść całą uroczystość na lepszy czas i inny termin, nie dając możliwości do wykorzystania i pozyskania głosów. Pan burmistrz do sprawy mógł podejść bardziej profesjonalnie i przewidzieć konsekwencje, jak i uchronić się teraz przed atakami. Mleko jednak się rozlało, a my możemy tylko „gdybać”. To powinna być wielka lekcja patriotyzmu, a stała się lekcją o tym, jak nie łączyć polityki z oficjalnymi uroczystościami. My nie doczekamy kolejnych obchodów za sto lat. Pozostaje nam wierzyć, że ktoś lepiej odrobi lekcje historii.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
9
KALENDARZ IMPREZ LISTOPAD 2018 4.11 17:30
do Wisły, aby zainaugurować Puchar Świata w skokach narciarskich w sezonie 2018/2019. Rywalizacja na wiślańskim obiekcie tradycyjnie już została podzielona na trzy dni. W piątek (16 listopada) na skoczni im. Adama Małysza odbędą się treningi i kwalifikacje, w kolejnym dniu (17 listopada) rozegrany zostanie konkurs drużynowy, natomiast w niedzielę (18 listopada) skoczkowie powalczą w zawodach indywidualnych.
„Fantazja Polska” na Scenie Polskiej w Teatrze Cieszyńskim w Czeskim Cieszynie. Rzecz dzieje się podczas pierwszej wojny światowej, kiedy Ignacy Paderewski odbywa słynne tournée z koncertami w USA. Jednak w tej sztuce Paderewski - artysta nie jest postacią pierwszoplanową, bowiem ważniejszy jest Paderewski - polityk i jego starania mające na celu uzyskanie poparcia prezydenta Wilsona dla sprawy niepodległości Polski. Sztuka, chociaż mówi o sprawach niezwykle istotnych, napisana jest z finezyjnym poczuciem humoru, a jej autor pozostaje wierny maksymie: historia nauczycielką życia.
Wystąpi tarnowski zespół MONK. Wstęp Wolny!
6.11 19:00 gościnnie kwartet smyczkowy
24.11 ka”. VI runda Samochodowych Mistrzostw
Varius Manx & Kasia Stankiewicz,
„Classic Sisters” w Teatrze A. Mickiewicza w Cieszynie. Zespół wraz z Kasią Stankiewicz pragnie przenieść widzów do swojego wyjątkowego, baśniowego świata przy pomocy wideo-rysunkowych wizualizacji wyświetlanych na aż trzech ekranach otaczających zespół. Muzycy zabiorą słuchaczy w podróż do świata natury, a wszechobecne projekcje niemal namacalnie przeniosą koncert do lasu lub w dalekie góry. Założenie jest jedno: ma być pięknie, nastrojowo i niepowtarzalnie.
10.11 19:00 le w Teatrze im. A. Mickiewicza
Koncert Michał Urbaniak i góra-
w Cieszynie. Michał Urbaniak, światowej sławy muzyk jazzowy, wystąpi w jedynym koncercie z góralami. Zagrają z jego zespołem wybitni muzycy góralscy: kapela Wałasi z Istebnej, zespół Besquidians z Beskidu Żywieckiego i kapela Nowina z Jabłonkowa. Usłyszymy utwory z legendarnej płyty „Atma” wydanej w 1974 przez Columbia Records.
16-18.11 – skocznia im. Adama Małysza w Wiśle
Puchar Świata w skokach narciarskich
Malince. Po raz drugi w historii najlepsi skoczkowie narciarscy na świecie przyjadą w trzecim tygodniu listopada
10
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
17.11 17:00 niepodległości – GOK Goleszów. Koncert z okazji 100-lecia
44. Rajd Samochodowy „Cieszyńska Barbór-
Śląska. Jeden tytuł, czterech kandydatów i jeden rajd, którego wyniki zdecydują o tym, kto w sezonie 2018 zdobędzie miano Rajdowego Mistrza Śląska.
24.11 16:00 dami Legionów” - Szkolne
Impreza na Orientację „Śla-
Schronisko Młodzieżowe w Cieszynie. Rywalizacja, miejsca pamiętające początki Rady Narodowej Śląska Cieszyńskiego i dzieje Legionu Śląskiego to gwarancja niezapomnianych wrażeń z obchodów setnej rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę.
25.11 8:00 Świąteczny na Rynku w Cieszy– 16:00 VI Cieszyński Jarmark
nie. Do nadolziańskiego grodu, jak się to dzieje od 2013 roku, przyjadą twórcy i pracownie rękodzieła artystycznego z różnych części kraju, którzy zaprezentują swoje wyroby - biżuterię, bibeloty, dekoracje i wiele, wiele innych! Będzie to kolejna świetna okazja, by zaopatrzyć się w nietuzinkowe i niepowtarzalne prezenty na Mikołaja oraz Święta Bożego Narodzenia - przedmioty z duszą i wykonane z sercem.
WITAMINA D www.naturhouse.com.pl
W
W Polsce ponad 90% populacji cierpi na niedobór witaminy D. Wiąże się z tym ryzyko wielu chorób między innymi cukrzycy, nowotworów, nadciśnienia tętniczego, a także depresji. Niedobór tej witaminy przyczynia się również do rozwoju krzywicy u dzieci oraz osteoporozy u dorosłych. Niedostateczna podaż wpływa również na rozwój otyłości, a także może przyspieszać procesy starzenia. Objawami niedoboru mogą być między innymi: bóle głowy, bóle kostno-mięśniowe, utrata apetytu, biegunka, bezsenność, zaburzenia widzenia, osłabienie. Witamina D spełnia bardzo wiele funkcji w naszym organizmie, dlatego powinna być dostarczana w odpowiednich dawkach. Podstawowym źródłem witaminy D jest nasza skóra, która syntetyzuje ją pod wpływem promieni słonecznych, jednak ze względu na nasz klimat dzieje się tak tylko wiosną i latem. Innym źródłem tej witaminy może być nasza dieta. Niestety w naszym kraju zbyt rzadko spożywamy ryby, takie jak: węgorz, łosoś, śledź czy makrela, które są jej dobrym źródłem. Niewielka ilość znajduje się także w jajku, mleku czy żółtym serze, dlatego sama dieta nie wystarczy, aby utrzymać odpowiedni poziom witaminy D w naszym organizmie. Zaleca się więc jej suplementację wszystkim w okresie jesienno-zimowym, a osobom po 40 roku życia przez cały rok. Razem z witaminą D warto zadbać o suplementacje witaminy K2, ponieważ odpowiada ona za prawidłowe wiązania wapnia w kościach. Witamina K2 jest istotna również dla zdrowia naszych tętnic i naczyń krwionośnych. Odgrywa ważną rolę w innych procesach biologicznych, takich jak odnowa tkanek, wzrost komórek. Działa wspomagająco w ciąży i jest ważna w profilaktyce nowotworów. Działanie biologiczne witaminy K2 jest także osłabione przez brak witaminy D, więc tak naprawdę te dwa składniki odżywcze muszą iść ze sobą w parze. Suplementacja witaminy D wspomaga także proces spalania tkanki tłuszczowej. Ma to związek ze zmniejszeniem wydzielania kortyzolu, który jest odpowiedzialny za odkładanie się tkanki tłuszczowej. Witamina D jest więc potrzebna do prawidłowego funkcjonowania naszego organizmu, a suplementacja jest niezbędna wraz z nadejściem jesieni. Centrum Dietetyczne Naturhouse w Cieszynie ma w swojej ofercie szeroki wybór witamin – w tym witaminy D3 oraz D3+K2.
UWAGA
NADWAGA! www.uwaganadwaga.com
Miej
odwagę pożegnać
NADWAGĘ
Dietetyk Naturhouse Cieszyn Sonia Swoboda
UMÓW SIĘ
NA KONSULTACJĘ
CENTRUM DIETETYCZNE NATURHOUSE ul. Szeroka 3, Cieszyn TELEFON: +48 666 109 985 GODZINY OTWARCIA: Poniedziałek: 10:00 - 18:00, Wtorek: 8:00 - 20:00, Środa: 8:00 - 16:00, Czwartek: 8:00 - 20:00, Piątek: 7:00 - 15:00
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
11
WYŻSZA BRAMA
Ja
POMNIK WOLNOŚCI cek
Cwet
ler
Już w listopadzie 1918 roku, tuż po Święcie Niepodległości, w Dziedzicach został powołany do życia Komitet Budowy Pomnika Wolności.
W
skład Komitetu weszli: Tadeusz Midowicz (Naczelnik stacji PKP Dziedzice), Tomasz Balisz (handlowiec), Józef Barber (restaurator), Karol Borliczek (nauczyciel), Adolf Chrząszcz (pracownik PKP), Stanisław Cyankiewicz (nauczyciel), Adolf Danel (pracownik PKP), Emil Gabryś (pracownik PKP), Jan Gaj (pracownik PKP), August Gilman (pracownik PKP), Ludwik Giza (pracownik PKP), Jan Gołecki (pracownik PKP), Karol Gołuch (pracownik PKP), Franciszek Grygierczyk, Paweł Herok (handlowiec), Adolf Janik (pracownik PKP), Jerzy Kisza (nauczyciel), Franciszek Krzus (pracownik umysłowy PKP), Franciszek Łaszczok (handlowiec), Wiktor Łaszczok (pracownik umysłowy PKP), Ludwik Magdon (pracownik PKP), Józef Marekwica (kierownik tartaku), Adolf Morawiec (pracownik umysłowy), Leopold Piesko (nauczyciel), dr Zenon Różewicz (kopalnia „Silesia”), Józef Sajdok (pracownik Walcowni „Dziedzice”), Marian Sedera (drukarz), Jan Siwy (nauczyciel), Józef Stryczek (restaurator), Heliodor Szkucik (malarz), Józef Szneunaum (restaurator), Wawrzyniec Urbaniec (sztygar na kopalni „Silesia”), Wawrzyn Waryas (maszynista PKP), Ferdynand Woźniak (pracownik PKP), Adolf Żoczek (pracownik PKP), Ludwik Białek, Mieczysław Bylica, Stanisław Chrząszcz, Rudolf Czaja, Stanisław Fuliński, Waleria Janik, ks. Ludwik Kojzar, Władysław Kondolewicz, Wiktoria Łaszczok, Franciszek Marek, Józef Pacek, Jan Raschka, Tadeusz Wachulski, Henryk Worliczek, etc. Pierwszym przewodniczącym Komitetu został Adolf Chrząszcz (potem stanowisko to piastował jeszcze Adolf Janik), sekretarzem została p. E. Szarkówna (Sieńczak). Postanowiono upamiętnić poległych legionistów, budując pomnik naprzeciwko dworca kolejowego w Dziedzicach. Komitet wydrukował cegiełki i rozpoczął zbieranie funduszy. Zbierano je podczas uroczystości państwowych, religijnych, podczas zabaw, kwestowano na na ulicach, na dworcu kolejowym i pod kościołami.
12
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
fot. Pomnik Wolności w Czechowicach lata 30-te XX w. Arch. prywatne.
Organizowano wieczornice, akademie, kółko amatorskiego teatru wystawiało sztuki teatralne np. „Królowa Przedmieścia”, „Krakowiacy i górale”, „Kościuszko pod Racławicami”, „Obywatelka z Krowodrzy”, „Dla Świętej Ziemi”, „Dziesiąty Pawilon”, „Pan Twardowski”, etc. Reżyserem i kapelmistrzem teatralnym był Stanisław Chrząszcz, dekoratorem Heliodor Szkucik, suflerem Adolf Janik. Aktorkami zostały Anna Konieczna, Zofia Kempna, Helena Żoczkówna, Wiktoria Łaszczok, Waleria Janik, Katarzyna Zolich. Sztuki wystawiano w Dziedzicach, Czechowicach, na kopalni „Silesia” na Żebraczy, Zabrzegu, Ligocie, Bronowie, Goczałkowicach, Pszczynie, Bestwinie, Komorowicach, w Karwinie i w Dąbrowie na Zaolziu. Sztuki teatralne grano w tych miejcowościach po kilka razy, przy pełnych salach. Pieniędzy na budowę pomnika przybywało. Wiosną 1920 r. przedstawiciele Komitetu wybrali się do Warszawy, gdzie przez kilka dni kwestowali na Placu Zamkowym. Warszawiacy byli hojni, więc przywieziono spore pieniądze na budowę pomnika.
WYŻSZA BRAMA
fot. Wiec pod Pomnikiem Wolności wrzesień 1935 roku. Arch. prywatne.
Zaproszono do Dziedzic, znanego krakowskiego artystę - rzeźbiarza, byłego legionistę, dyrektora Szkoły Plastyków w Krakowie, Jana Raszkę i zaproponowano mu przygotowanie projektu pomnika. Po kilku tygodniach Jan Raszka przedstawił Komitetowi dwie makiety, przygotowane w jego krakowskiej pracowni, przy ul. Pawiej 10. Wybrano pomnik w formie obelisku. Składał się z obelisku wysokiego na 6 m, podstawy, dwóch alegorycznych postaci, legionisty i powstańca. Na obelisku umieszczono tablicę z napisem: „Nie damy Ziemi skąd Nasz Ród 1914-1923” oraz godło. Zaczęła się praca: zwożono żwir (5 wagonów), cement (15 t), żelazo (2 t), olbrzymie bryły kamienne ważące ponad 3 t, kamienie z chrzanowskich kamieniołomów „Dolomit”, etc. Plac pod budowę pomnika podarował za symboliczną złotówkę restaurator Dawid Szneubaum. Szneubaum podarował także Komitetowi cały wagon cementu z Cementowni Szczakowa. Pozostały teren pod budowę pomnika należał do PKP, więc podpisano umowę z dyrekcją PKP w Krakowie, na wynajęcie tegoż terenu za 10 Marek Polskich na rok.
Kamienie obrabiało trzech chrzanowskich kamieniarzy, którzy podczas prac pomieszkiwali u obywatela Adolfa Janika w Dziedzicach. Godło państwowe, które potem zamontowano na pomniku, zaprojektowali i wykonali Rudolf Czaja i Henryk Wordliczek. Dużą tablicę miedzianą z mosiężnymi literami wykonali pracownicy Walcowni Metali „Dziedzice”. Dużą pomoc udzielił budowniczym pomnika, obywatel Hrabiczek, naczelnik Parowozowni Głównej PKP w Dziedzicach wraz z małżonką. Nadzór nad pracami, społecznie, prowadził inżynier-architekt Haussner z Krakowa, a pracami budowlanymi kierował, także społecznie, inż. Spitzmuller z Dziedzic. Prace ziemne, obróbkę dolomitów i budowę fundamentu żelbetonowego rozpoczęto wiosną 1923 r. Głębokość fundamentu 2,5 m, szerokość ponad 6 m. Fundament wystwał ponad ziemię na wysokość ok. 1,20 m, sam obelisk, z ciosanego dolomitu, miał wysokość 6 m. Z frontu pomnika ułożono kilka stopni oraz blok, na którym wyryto główny napis „Nie damy ziemi skąd Nasz Ród 1914-1923”. Po drugiej stronie pomnika umieszczono miedzianą tablicę z mosiężnymi TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
13
WYŻSZA BRAMA
fot. Tablica z gwoździami wł. Muzeum Śląska Cieszyńskiego w Cieszynie. Arch. prywatne.
literami, która zawierała informację o dacie odsłonięcia pomnika (wrzesień 1924 r.), że stało się to za prezydentury Stanisława Wojciechowskiego, za Wojewody Śląskiego Michała Grażyńskiego i że upamietnia poległych podczas I wojny światowej Polaków, legionistów i Powstańców Śląskich. 7 października 1923 roku odbyła się uroczystość wkopania kamienia węgielnego pod pomnik. Od 8 rano, uczestnicy uroczystości gromadzili się na miejscu budowy pomnika, skąd po dwóch godzinach wyruszył pochód w kierunku dziedzickiego kościoła, pod którym odbyła się Msza polowa, podczas której poświęcono kamień węgielny. Obecni na uroczystości powrócili następnie na plac budowy pomnika, gdzie dokonano aktu wkopania kamienia węgielnego. Wygłoszono okolicznościowe przemówienia, wbito do tarczy pamiątkowej gwoździe z nazwiskami uczestników, po czym odbyła się defilada. Wieczorem w dziedzickim kinie wystawiono sztukę „Pan Twardowski”, a później w restauracjach Jana Stryczka i Józefa Szneubauma odbyły się potańcówki.
14
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
Podczas tej uroczystości zbierano pieniądze na zakup spiżowych figur pomnikowych – legionisty i robotnika. Kiedy Niemcy we wrześniu 1939 roku wysadzili Pomnik Wolności, znaleźli tuleję z aktem erekcyjnym pomnika. Lista nazwisk dzialaczy polskich i śląskich posłużyła im do ich ścigania, aresztowania i w kilku przypadkach do ich zamordowania. Na postumencie ustawiono obelisk i dwie figury. Od zachodu stał żołnierz polski w płaszczu, wspierający się na karabinie, od wschodu Powstaniec Śląski (robotnik) trzymający karabin. W górnej części obelisku umieszczono orła w koronie, który był na 1 m wysoki. Wokół pomnika ustawiono 8 żelbetonowych słupków, zwieńczonych żelaznymi kwietnikami. Słupki połączone były łańcuchami żelaznymi. Z obu stron pomnika ustawiono betonowe kwietniki, w których w 5 rocznicę wybuchu III Powstania Śląskiego zasadzono „Lipki Wolności”. Wiosną 1924 r. przywieziono z Krakowa figury pomnikowe, które z platformy kolejowej ściągał i przenosił, specjalnie na tą okoliczność wynajęty, dźwig z kopalni „Silesia”. Przystąpiono do końcowych prac i rozpoczęto przygotowania do uroczystości związanych z odsłonięciem pomnika. Uroczyste odsłonięcie Pomnika Wolności nastąpiło 14 września 1924 roku. Po jego odkryciu przewodniczący Komitetu Budowy Pomnika, Adolf Janik, przekazał go pod opiekę gminie Dziedzice. Miesiąc póżniej Komitet się rozwiązał, po wcześniejszym zlikwidowaniu swej działalności i rozsprzedaniu pozostałego materiału budowlanego w drodze licytacji. Z uzyskanych funduszy ufundowano tablicę pamiątkową poświęconą legionistom, która została zawieszona na ścianie restauracji Jana Stryczka (z tego miejsca w sierpniu 1914 r. 40 ochotników z Dziedzic wyruszyło do Legionów). 12 maja 1936 roku na obelisku umieszczono medalion z wizerunkiem Marszałka Józefa Piłsudskiego i zmieniono godło. Niemcy, w kilka dni, po wkroczeniu do Dziedzic, w 1939 roku, wysadzili pomnik w powietrze. 10 listopada br. Pomnik Wolności zostanie odsłonięty ponownie, ale tym razem stanie na Skwerze Stulecia, przy skrzyżowaniu ulic Niepodległości i A. Mickiewicza.
PRZYSTANEK ARCHITEKTURA
WIZERUNEK MIASTA, Ka
ro l C i e ś
lar
które kochamy...
Upadek kultury wizualnej i ogólnej wrażliwości estetycznej obywateli miasta korzystających z wspólnego dobra, jakim jest przestrzeń publiczna, skłoniła mnie do jeszcze jednej publicznej wypowiedzi w tej kwestii. Jej forma wydawać się może być prowokacyjną, lecz chodzi mi o dotarcie również do tych osób, które już raczej nie czytają... Co robić, żyjemy w kulturze obrazkowej z rosnącą liczbą wtórnych analfabetów!
W przestrzeni publicznej ważny jest kontekst. Co z tego, że na chodniku umieszczono nowy słupek graniczny z informacją „Rzeczpospolita Polska”, kiedy obok widok raczej z czasów PRL. A może to „wykreowany produkt turystyczny oparty o fenomen miasta podzielonego“? Projekt Open Air Museum Cieszyn - Český Těšín, za 696 900,40 Euro! Miał być gotowy 30.09.2018, termin realizacji przedłużono do 30.06.2019, więc może jeszcze wszystko się wyjaśni.
Zejdźmy po tych strasznych schodach o piętro niżej do byłego podziemnego klubu celników... Tak, jest wejście, drzwi, nawet klamka z zamkiem. Czyli te „podziemia Cieszyna” mają swego właściciela. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
15
PRZYSTANEK ARCHITEKTURA
I jest jasne, kto jest właścicielem! Na zdjęciu, które otrzymałem trzy lata temu z Wydziału Promocji widać gospodarza podczas wizji lokalnej tejże nieruchomości (fot. Renata Karpińska).
Moja wypowiedź w kwestii wizerunkowej miasta musi być symetryczna, więc zawracamy na Moście Przyjaźni w odwrotnym kierunku, idziemy „na Czechy”, jak zwykło się mówić w Cieszynie. W styczniu 2015 roku zaoferowałem radnym i zarządowi miasta Czeskiego Cieszyna pomoc przy rozwiązaniu problemu wizerunkowego głównej ulicy tego miasta. Moja propozycja wywołała zainteresowanie mediów, co nie podobało się włodarzom. Nowo wybrane władze Czeskiego Cieszyna wracają w swoich programach wyborczych do problemu „Hlavní třídy”. Chciałbym wierzyć w większą skuteczność ich działań, na razie niewiele się zmieniło...
Widok narożnika domu niedaleko mostu, w tle budynek Euroregionu.
16
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
„Atrakcyjna” oferta taniego sklepu monopolowego
PRZYSTANEK ARCHITEKTURA
ORIGINAL ALKOHOL, dwadzieścia takich dużych napisów na głównej ulicy to jakaś obsesja!
Dobra modernistyczna architektura zeszpecona ohydnymi szyldami. Po prostu ASIA... Wszyscy kochamy to miasto i wierzę, że zrobimy wszystko, aby nie musieć się za nie wstydzić. Udało się to innym, nam pracowitym Cieszyniakom uda się na pewno. Powiedzmy „NIE” bylejakości. Postawmy na jakość! Tak napisałem rok temu (TC 10/2017) i mam nadzieję, że to nadal aktualne. Zdjęcia Karol Cieślar.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
17
sk
zu
U
rs
a
MIJANKA NA RYNKU
l a M a r ko w
CIESZYN: Zawrzało w wyborczym kotle
Wybory i wszystko co z nimi związane już prawie za nami. Znamy już skład Rady Miejskiej i Rady Powiatu. Wiemy, kto zajmie miejsce w Sejmiku Województwa Śląskiego. Większość gmin i miast poznało już nazwiska włodarzy. Cieszyniacy wyboru burmistrza dokonają dopiero 4 listopada. Przed nami więc jeszcze 11 dni oczekiwania a przed kandydatami ostatnia szansa na przekonanie wyborców do swojej kandydatury. Czas kampanii wyborczej mieszkańcy i sami kandydaci ocenili jako spokojną i bardzo merytoryczną. Pojawiły się nawet głosy, że tym razem walki i nieczystej gry nie było. Jednak jak się okazuje, druga tura rozpoczęła się niezwykle głośnym, miejskim skandalem. Wtorkowy ranek wypełnił się informacjami o rzekomym złamaniu ciszy wyborczej przez obecnego burmistrza Ryszarda Macurę. Zarzut łącznie z doniesieniem na policję skierowała kontrkandydatka Gabriela Staszkiewicz.
Co było powodem takiego oskarżenia? Jednym z punktów październikowych obchodów upamiętniających odzyskanie niepodległości było zdjęcie grupowe, które miało zebrać mieszkańców zgromadzonych na cieszyńskim rynku. Pierwowzorem pomysłu była fotografia sprzed stu laty, którą wykonano w tym samym miejscu. Niestety, okazało się, że estetyka ujęć zaburzona zostanie przez afisze wyborcze Mieczysława Szczurka oraz Gabrieli Staszkiewicz. W czwartek Burmistrz Ryszard Macura wystąpił więc z prośbą o usunięcie wizerunków kandydatów na czas wykonywania fotografii. Gabriela Staszkiewicz zobowiązała się do sprawdzenia możliwości zasłonięcia bądź ściągnięcia baneru. Po konsultacji z prawnikiem w piątek skontaktowała się z Panem Piotrem Gruchelem (naczelnikiem wydziału kultury) informując, że ze względu na trwającą ciszę wyborczą i uroczystości na rynku nie zgadza się na zdjęcie banneru a jedynie na to, by zasłonić lub zwinąć reklamę wyborczą na czas wykonywania zdjęć. 18
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
Zastrzeżeniem było, że banery nie mogą być zdemontowane i odpięte od mocowania – komitety nie mogłyby ich bowiem już wtedy powiesić z powrotem, ponieważ podczas ciszy wyborczej surowo zabrania się wykonywania takich czynności. Pomimo zakazu reklamy wyborcze powieszono z powrotem ok. godz.20, tuż po zakończeniu uroczystości na cieszyńskim rynku. Jak wynika z oświadczeń, oba komitety wyborcze nie brały udziału w ponownym montażu banerów. Odpowiedzialnością za ten incydent obarcza się rządzącego jeszcze burmistrza, ponieważ do ponownego wieszania reklam użyto wysięgnika MZD. Jak mówi Mieczysław Szczurek, na zasłonięcie a nawet ściągnięcie swojego baneru wyraził zgodę. Do sprawy trudno mu się jednak odnieść, ponieważ nie przebywał wówczas w Cieszynie i nie był świadkiem incydentu z późniejszym wieszaniem baneru. Niektóre portale informacyjne podawały iż, pan Szczurek złożył doniesienie do prokuratury, jednak jak sam potwierdza, taka sytuacja nie miała miejsca.
Jak tłumaczy sprawę Gabriela Staszkiewicz? - Po uroczystościach po godzinie 19.00 osobiście rozmawiałam, zarówno z Panem Gruchelem, jak i Panem Burmistrzem, informując że w związku ze zdjęciem baneru nie może on być ponownie powieszony, gdyż trwa cisza wyborcza oraz że złożę w tej sprawie zeznania na Policji. Poinformowałam osobiście pana burmistrza Ryszarda Macurę o swoich obawach, iż wieszanie z powrotem banerów rzuci oskarżenia na moja osobę. To były moje reklamy wyborcze i mieszkańcy mogliby odebrać to jako agitację i łamanie przeze mnie prawa. W odpowiedzi usłyszałam, że jest to nadinterpretacja prawa i przy okazji takich uroczystości wymaga się również pewnych poświęceń. Po zakończeniu uroczystości ok. godz.20 pracownicy za pomocą wysięgnika z MZD powiesili na budynkach banery wyborcze. Tak jak się obawiałam, zbulwersowani
MIJANKA NA RYNKU
mieszkańcy informowali o tym zdarzeniu Policję i Straż Miejską. Nie pozostawiono mi wyboru i postanowiłam złożyć w tej sprawie wyjaśnienia, by sama nie zostać oskarżoną o łamanie ciszy wyborczej co jest wykroczeniem. Prawo jest równe dla wszystkich i chcąc rządzić miastem musimy go przestrzegać. Żadna uroczystość nie powinna być tłumaczeniem takiego zachowania. Ważne w tej sprawie jest również to, że żadna telewizja, nawet publiczna, nie może narzucać nam takich wymagań – mówi Gabriela Staszkiewicz.
Co o incydencie w trakcie trwania ciszy wyborczej mówi rzecznik policji asp. Krzysztof Pawlik ? „W sprawie incydentów wyborczych Komenda Powiatowa Policji w Cieszynie prowadzi obecnie dwa postępowania. Pierwsze to zawiadomienie jednej z kandydujących osób, które zostało złożone w dniu 20 października 2018 - to czynności wyjaśniające dotyczące art. 67 Kodeksu Wykroczeń tj. usunięcia ogłoszenia. Drugie zawiadomienie to zgłoszenie złożone przez innego uczestnika wyborów. Dotyczy zdarzenia z dnia 13 października, a mianowicie kradzieży, przywłaszczenia ogłoszeń wyborczych. Zawiadomienie w tej sprawie zostało przyjęte przez Straż Miejską w Cieszynie i przekazane policji. W tej samej sprawie wpłynęło pisemne zawiadomienie Prokuratury Rejonowej w Cieszynie i zostało również przekazane do Komendy Powiatowej Policji w Cieszynie - prowadzone są czynności sprawdzające mające na celu ustalić, czy doszło w tej sprawie do popełnienia przestępstwa z art. 284 KK .”
Głos w sprawie zabrał również burmistrz Ryszard Macura. Rzeczywiście 20.10.2018 r. na czas robienia zdjęcia i widowiska „Sztandary Niepodległości” banery wyborcze Pani Gabrieli Staszkiewicz i Pana Mieczysława Szczurka zostały zdjęte. Z jednej strony takie są wymogi nagrań telewizyjnych programów, których charakter odbiega od politycznej narracji. Z drugiej strony zależało nam na tym, aby obchody Święta Niepodległości wolne były od aktualnej kampanii wyborczej. Zwróciłem się więc z pytaniem do obu wymienionych osób, czy nie zgodziłyby się na usunięcie lub zakrycie swoich banerów, znajdujących się na kamienicach rynkowych na ten krótki okres czasu. Otrzymałem pozytywne odpowiedzi, Pan Mieczysław Szczurek dodatkowo potwierdził to na piśmie. Banery wieczorem 20.10.2018 r. wróciły na swoje miejsce. W tym kontekście uważam, że zachowałem się zgodnie z duchem prawa, zasadami współżycia społecznego i poszanowaniem kandydatów innych komitetów.
Z przykrością jednak muszę Państwa poinformować, że jeszcze tego samego wieczoru Pani Gabriela Staszkiewicz złożyła doniesienie na mnie o możliwości złamania przeze mnie przepisów dotyczących ciszy wyborczej. Tak przynajmniej poinformowała mnie w rozmowie telefonicznej, którą przeprowadziłem z nią około południa 24.10.2018 r. Czy mówiła prawdę? Już nie wiem. Wiem natomiast, że kategorycznie nie godzę się na takie zachowanie. Przez długi czas zachowywałem spokój, nie odpowiadając na liczne zaczepki i pomówienia, wierząc, że dobrym słowem jesteśmy w stanie zrobić więcej. Może pomyliłem się, przykładając swoją miarę do innych. Jednak nie żałuję tego i jeszcze raz powtórzę, że wolę przegrać wybory niż posługiwać się niegodziwymi metodami, jakimi posługuje się Gabriela Staszkiewicz. Przykładów stawiania prywatnego interesu ponad interesem publicznym można byłoby podawać w przypadku tej Pani więcej, ale mam nadzieję, że ten bardzo dosadny wystarczy. Piszę o tym z przykrością w setną rocznicę powołania Rady Narodowej Księstwa Cieszyńskiego. Może w Cieszynie wcale nie szanujemy Londzina, Michejdy i Regera, pozwalając innym dzielić nas i toczyć obrzydliwe walki o „jakąś władzę”?
Czym jest więc CISZA WYBORCZA? Cisza wyborcza – okres, w którym pod groźbą kary zabroniony jest jakikolwiek sposób agitacji. Z założenia cisza wyborcza ma być czasem, w którym obywatele, po kampanii, mogą zastanowić się, jakiego chcą dokonać wyboru. Zakazem objęte są wszelkie wystąpienia polityczne, manifestacje, audycje radiowe i telewizyjne z udziałem kandydatów, publikacje na ich temat, czy naklejanie plakatów. Zabronione jest także publikowanie sondaży wyborczych. W Polsce (od 1991 r.) cisza wyborcza rozpoczyna się o północy w dniu poprzedzającym dzień głosowania, a kończy się po zakończeniu głosowania (po zamknięciu lokali wyborczych); dotyczy także kampanii referendalnej. Za naruszenie ciszy wyborczej, będące wykroczeniem, grozi grzywna. Za naruszenie ciszy wyborczej uważa się nie tylko prowadzenie agitacji, ale również wszelkie dynamiczne nośniki reklamy politycznej.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
19
MIJANKA NA RYNKU
om
h
ły
D
ini k a R yc
Bogactwo flory BESKIDU ŚLĄSKIEGO
�n�j��� � � � � B�� � � �� W latach 20 XX w. drewniana chałupa będąca siedzibą Towarzystw Katolickich, miejsce koncertów, przedstawień teatralnych, siedziba biblioteki, a po II wojnie światowej kina wiejskiego. Dzisiaj, zabytkowy budynek przy ulicy Wyzwolenia 69 w Brennej jest miejscem, gdzie poprzez zioła prezentowane jest dziedzictwo Beskidu Śląskiego. Budynek zyskał miano Beskidzkiego Domu Zielin „Przytulia”, gdzie zobaczymy wystawy czasowe i stałe, weźmiemy udział w wydarzeniach kulturalnych, warsztatach i prelekcjach.
D
om Zielin powstał dzięki partnerskiemu projektowi z oddaloną o 50 km czeską Bystrzycą. W 2004 roku, a nawet trochę wcześniej, Brenna rozpoczęła współpracę z czeską Bystrzycą w ramach projektów transgranicznych – mówi Katarzyna Macura, dyrektor Ośrodka Promocji, Kultury i Sportu w Brennej. Gminy rozpoczęły od projektu „Poznajmy się - nawiązanie współpracy transgranicznej Gminy Brenna i Gminy Bystrzyca”, później przyszło kilka mikroprojektów. W roku 2016 w końcu nadszedł czas na duży projekt inwestycyjny. - Trzy lata trwało zanim zdecydowaliśmy się, opracowaliśmy koncepcję, wymyśliliśmy, co chcemy wspólnie zrobić, i powstał nowy polsko-czeski transgraniczny produkt turystyczny, który obejmuje swoim zasięgiem cały Beskid Śląski – tłumaczy Katarzyna Macura. 20
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
W ramach projektu po stronie polskiej wyremontowano Beskidzki Dom Zielin „Przytulia” - wcześniej znany pod nazwą stare kino, bądź jako GOK, a przed wojną Dom Katolicko-Ludowy. Budynek został zamknięty w 2011 ze względu zły stan techniczny. Od 19 października znów służy mieszkańcom Brennej, a także turystom. Z kolei, po stronie czeskiej w ramach projektu wyremontowany został budynek starego kina. To nie koniec atrakcji związanych z projektem. Między Brenną a Bystrzyca znajdują się trzy specjalne trasy – piesza, rowerowa i samochodowa. Na tych trasach znajdziemy wyznaczone miejsca, w których robi się zdjęcia. Tym sposobem zbieramy punkty, a za pokonanie każdej trasy otrzymuje się nagrody.
fot. arch. UG
MIJANKA NA RYNKU
fot. Dominika Rychły
Skąd wzięła się nazwa Beskidzkiego Domu Zielin w Brennej? Od przytuli wonnej - delikatnej, niewysokiej rośliny. Charakteryzuje się ona licznymi pędami o silnym aromacie. Tworzy zwarte łany. Kwitnie od kwietnia do czerwca. Występuje w cienistych lasach liściastych, na siedliskach grądowych o glebach gliniastych. Sok z przytuli stosowany był dawniej wymiennie z podpuszczką do produkcji serów, ponieważ roślina zawiera enzymy trawiące białka. W medycynie stosuje się ją moczopędnie, rozkurczowo, uspokajająco, przeciwbólowo i przeciwzapalnie. Przytulia wonna poprawia krążenie krwi, ułatwia zasypianie, zmniejsza łojotok, poprawia elastyczność skóry i łagodzi objawy zaczerwienienia na twarzy w przebiegu trądziku różowatego. Co zobaczymy w Beskidzkim Domu Zielin „Przytulia” w Brennej? Przede wszystkim wystawę stałą. - Na
wystawie stałej znajduje się osiem eksponatów. Całość jest podzielona na kilka części: w domu i zagrodzie, w kuchni, w piątek, świątek i niedzielę. W każdym ekspozytorze jest coś innego. Możemy tego dotknąć, powąchać ziół, przeczytać wiele o tych ziołach, ale nie tylko. Są pokazane stroje regionalne, na których oczywiście motywy ziół zawsze występowały. Są różne słuchowiska, nagrania audio-wizualne. To wystawa interaktywna. Myślę, że bardzo ciekawa – opowiada Katarzyna Macura. Wystawa stała będzie otwarta codziennie od 9:00 do 16:00 w tygodniu, a w soboty i niedziele od 10:00 do 14:00. - Chcemy, żeby to miejsce było otwarte i żeby każdy mógł przychodzić, zwiedzać. Będziemy starali się ciekawie opowiadać o tym miejscu – podkreśla dyrektor Ośrodka Promocji, Kultury i Sportu w Brennej. Wokół budynku znajduje się herbarium – ogródek ziołowy, w którym zgromadzono najważniejsze zioła naszego regionu. Co więcej w Domu Zielin? W najbliższym czasie dla grup zorganizowanych będą również prowadzone warsztaty. Pojawią się wystawy czasowe. Nie zabraknie różnego rodzaju wydarzeń kulturalnych. - To miejsce ma być swego rodzaju domem kultury – dodaje Katarzyna Macura. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
21
STARY TARG
UBEZPIECZAMY WSZYSTKO UBEZPIECZENIA MAJĄTKOWE
UBEZPIECZENIA TECHNICZNE
· mienia od ognia i innych zdarzeń losowych lub na bazie wszystkich ryzyk (all risks) wraz z ryzykiem utraty zysku (Business Interruption - BI) · mienia od kradzieży i dewastacji · ubezpieczenie gotówki w lokalu i transporcie · ubezpieczenie sprzętu stacjonarnego oraz sprzętu przenośnego · ubezpieczenie szyb i innych przedmiotów od stłuczenia · ubezpieczenia transportowe · ubezpieczenia komunikacyjne
· maszyn od awarii (Machinery Breakdown - MB) · maszyn budowlanych od wszelkich zdarzeń (Contractors Plant Machinery CPM) · robót budowlano - montażowych (Contractors All Risks - CAR i Erection All Risks - EAR) · oraz utraty zysku (Machinery Loss of Profit - MLOP, Advanced Loss of Profit - ALOP)
UBEZPIECZENIA OC
· gwarancje kontraktowe · gwarancje przetargowe, zwrotu zaliczki, dobrego wykonania kontraktu, usunięcia wad i usterek oraz należności handlowe
· z tytułu prowadzonej działalności i posiadanego mienia, · z tytułu niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania, · odpowiedzialności cywilnej zawodowej, · oraz odpowiedzialności cywilnej menadżerów (D&O)
UBEZPIECZENIA FINANSOWE
ZDROWIE, ŻYCIE · ubezpieczenia pracownicze grupowe · ubezpieczenia na życie indywidualne · ubezpieczenia NNW · ubezpieczenia podróżne · ubezpieczenia zdrowotne
ul. Bobrecka 29, Cieszyn 22 (lokal Poczty w budynku Starostwa) TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
tel. 503 085 915 33 857 81 46
STARY TARG
pogadamy
Gdo się za swój jynzyk wstydzi takim niech się każdy brzidzi
er y
k Jan
Dr
al
Fr
yd
PORZÓNDZYMY
Czasu się nie zadzierży i dzisio zaś w trzi a dwacatym nomerze naszego TRAMWAJU porzóndzymy s takim jednym szykownym panoczkym s Wiseł, kiery moc swojigo żywobycio poświyncił wiślańskim tustelokóm, a nieskorzij aji wszeckim dziedzinóm, kierymi regiruje powiat.
Andrzej Molin – były burmistrz miasta uzdrowiskowego Wisła, a także wieloletni nauczyciel w popularnym „Patelnioku”. Obecnie radny powiatu cieszyńskiego. Miłośnik zgłębiania historii miasta Wisły, a także korzeni swojej rodziny, którą z wielką satysfakcją przekazuje swoim synom i wnukom. Obecnie na emeryturze jest członkiem zespołu powołanego przez Biskupa Diecezji Cieszyńskiej Kościoła Ewangelicko- Augsburskiego ks. Adriana Korczago w celu zorganizowania obchodów 100 lecia odzyskania niepodległości. Fryderyk Dral: Panie Andrzeju we Wiśle prawióm ło was jako o człowieku, kierymu Wisła dycki leżała na sercu
i skyrs tego uczyliście we waszym „Patelnioku” wiślański dziecka wychowanio i rozmajtych przedmiotów. Podarziło sie wóm też dobrze przez sztyry roki regirować Wisłóm s wiślańskigo rotuza, co do dzisia moc wiśloków se to szanuje. Jak byście to całe swoji wiślański żywobyci poradzili rzeknóć po naszymu czytmiorzóm naszego TRAMWAJU, to łóni wóm tego dłógo nie zapómnóm. Andrzej Molin: tóż dobre panie redaktorze, chocioż dlo mie nie bydzie to leki, bo uż dziynnie nie prawiym po naszymu i skyrs tego bydym mioł s tym kapke ostudy. Móm jednakowóż cosi takigo w sobie, że prawiyni i rzóndzyni po naszymu to nie robi mi żodnej gańby. Rodzóny żech je w jednej dziedzinie kolem Biylska, kiero Międzyrzeczem Górnym sie mianuje. W tej dziedzinie na farze miyszkali od 1945 roku moji łojcowie, kaj tata był farorzym we wangelickim kościele. Ciynżki powojynne czasy i mało parafija nie poradziła na tej dziedzinie wykustować moji familije i skyrs tego mój foter s mamulkóm dali sie do gospodarzynio w polu. Tata mioł uż to gospodarzyni we krwie, bo jego łojciec był wielkim siedlokym w Simoradzu i tam za chłapca nauczył się tej roboty w zogrodzie i na zogónach. Jo se dzisio eszcze spóminóm jak za naszóm chałupóm plyntło się pełno rozmajtego dómowego zwiyrza. Muczały krowy, beczały barny, gdokały kogóty, gulgały gynsi i kwakały kaczki. I to naprowde była ganc prowdziwo ekologija. Wedla kościoła rosły zaś jabłónie, gruszki, śliwki, brzoskwinie i moc eszcze inszych strómów na kierych kónory uginaly się łod owoca. A w zogródku rosły rybiźle i agryst s kierych naszo mama zawarzowała na zime kómpoty. W polu robiła cało moja familija, bo każdo pora rónk była przidajno. Tóż też moji tatowie, starka i mój brat dziynnie chodzili do pola coby cosi zasioć i zasadzić a nieskorzij na jesiyń to pozbiyrać. Dzisio to se spóminóm s wielkim syntymynym, ale kiejsi s takim pasiynim krowy to było moc ostudy. Trzeja było wachować coby tako mućka nie wlazła na cudze pole TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
23
STARY TARG
i nie zrobila żodnymu szkody. Jak żech uż był wiynkszy to dołech sie do chowanio pszczół co mie to potym dzierżało też dłógi roki. Ty roki kolegowanio się s przirodóm zustawiły wy mie aże do dzisia takóm pokorem do wszeckigo co żyje i do tego czego my jako ludzie naprowde potrzebujymy do życio. A zaś robota w polu pokozała mi, jako se trzeja szanować czas i jako nim rozporzóndzać, coby dycki mieć, jak jo to dzisio prawiym taki cieszyński stosunek do życia. Słowa prof. Jana Szczepańskiego są dla mnie zdefiniowaniem postaw życiowych mieszkańców Ziemi Cieszyńskiej- „Człowiek żył po to, by robić, to znaczy wykonywać przeznaczoną mu robotę. Robota była też miarą najistotniejszą treścią życia [...] Była też miarą wartości człowieka, codziennym sprawdzianem jego możliwości […] Robota także oznaczała potwierdzenie wartości moralnej gazdy i jego rodziny.” Dzisio rozmyślóm nad tym czy my sóm chocioż kapke podobni do naszych łojców i starzików. Chciołbych, coby chocioż tak kapke było jak kiejsi, ale nie wiym czy nóm sie to podarzi. Jak żech uż dorosnył i pokóńczyłech rozmajte szkoły to chyciłech się roboty s dzieckami, kaj dane mi było sprugować mojóm kóncepcyje wychowanio chłapców i dzieuch. Dłógi roki robiłech we wiślańskim „Patelnioku” jako rechtór, a nieskorzij aji jako dyrektor. Po tym prziszeł taki czas, że trzeja było cosi dobrego zrobić dlo mojigo miasta Wisły i skyrs tego dolech się wybrać do rotuza na sztyry roki regirować naszóm Wisłą. Moc wiecy sie mi podarziło we Wiśle zrobić i dzisio jak szpacyrujym ze swojimi wnukami po
fot. F. Dral
24
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
miejskich cestach, to mogym im ukozać, kiere chałupy i insze wieca kozoł postawić jejich starzik. Przy tym starka też mo pełno radości, bo chwoli się starzikym przed swojimi wnukami, ale dóma je pocichu. Wszeckim nigdy jednakowóż nie do się dogodzić, bo to uż je tako je robota w rotuzie i jak sie tam idzie to trzeja być no to przirychtowanym. Dzisio jak żech uż je na pyndzyji to tak jak moc inszych mojich znómych móm mjynij czasu dlo siebie jako miołech kiejsi. Ze dwa razy do miesiąca je żech w Cieszynie, coby radzić o powiecie, bo sztyry roki tymu zustołech wybrany do rady powiatu cieszyńskiego. Jako wierzóncy wanelik zustolech człónkym zespołu u naszego wanelickigo biskupa, kiery mo we starości świyntowani 100 rocznicy odzyskania niepodległości. Robiymy to tymu, coby wszedcy wiedzieli i żodyn nie zapómnioł, wiela to dobrego sto roków tymu zrobiłi wanelicy tu stela, coby na Śląsku Cieszyńskim spadki była Polska. Muszym się tez pochwolić, że jako stary Wiślanin w łósmym miesióncu tego roku dołech sie też do roboty przi organizowaniu we Wiśle XXII Forum Ewangelickiego. Mieli my tu pore dni doś wielki wupucz, bo jak wiycie w siyrpniu każdego roku do nas przijyżdżo strasznie moc rozmajtych lufciorzi i letnikorzi. Tego roku na jesiyń muszym się wóm prziznać panie redaktorze, że zaś sprubujym się dać wybrać do jakigosi samorzóndu, coby nie mitrynżyć czasu i fórt cosi dobrego robić dlo moich tusteloków. Nie wiym czy mi sie to podarzi, ale ty cieszyński geny, kiere wy mie drzymióm sóm fórt przirychtowane do jakisi roboty i nie dowajóm mi spokóju coby, siedzieć dóma po cichu i nic nie robić.
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE
Przedpremierowy pokaz
Toyoty CAMRY
Piętnaście dni po paryskiej premierze Toyota Camry miała swój przedpremierowy pokaz na Podbeskidziu. W środę 17 października Toyota Carolina Bielsko zaprosiła swoich klientów na to wydarzenie do Bielskiego Centrum Kultury. Bezpośrednio po wyczekiwanym debiucie zaproszeni goście mogli uczestniczyć w koncercie Andrzeja Piasecznego.
T
oyota Camry po 15 latach przerwy wraca w pełnym blasku na europejski rynek. Oficjalna premiera niezawodnego sedana miała miejsce 2 października podczas Salonu Samochodowego w Paryżu. Znany i ceniony za jakość i precyzję wykonania samochód można zobaczyć podczas serii przedpremierowych pokazów, jeszcze przed oficjalnym początkiem sprzedaży, która planowana jest na rok 2019. Odsłona Toyoty Camry na deskach sceny przed Bielskim Centrum Kultury miała miejsce o godz. 17.00. Przybywający wcześniej goście mogli zobaczyć tylko zarys auta ukrytego pod czarnym materiałem. W oczekiwaniu na debiut najpopularniejszego sedana średniej wielkości na świecie, gości kierowano do eleganckiego bufetu. Organizatorzy zadbali o pobudzenie wszystkich zmysłów zainteresowanych. Pokaz łączący przekaz muzyczno-słowny z projekcją świetlną i prezentacją multimedialną wywołał duże zainteresowanie publiczności. Bezpośrednią prezentację Toyoty Camry poprzedził występ grupy tanecznej. Odsłona auta wzbudziła owacje. Czarna perła Toyoty łącząca w sobie elegancję i biznes ze sportowym charakterem, prezentowała się wyjątkowo okazale na czerwonym dywanie. Samochód o budzącym emocje dizajnie można było nie tylko zobaczyć z bliska,
by podziwiać detale i precyzję wykończenia, ale i zatopić się w przestronnych wnętrzach, łączących w sobie elegancję i futuryzm. Widać, że przy projektowaniu Camry skupiono się na zapewnieniu kierowcy i pasażerom wysokiego komfortu. Samochód jest najlepiej wyciszonym modelem w swojej klasie i doskonale minimalizuje wibracje, co jak zapewniał prezenter, pozwoli czerpać dodatkową przyjemność z jazdy. Co istotne Toyota Camry ósmej generacji będzie dostępna w Europie tylko z napędem hybrydowym. Toyota Camry oprócz technologicznych nowości w postaci platformy TNGA czy systemu Auto Glide Control, umożliwiającemu przejście na tryb żeglowania to również bezpieczeństwo. Nowy model został wyposażony w pakiet Toyota Safety Sense P, który ma minimalizować ryzyko wypadku. Jednym słowem nowa Toyota Camry oferuje niedościgniony styl i zaawansowaną technologię. Pierwsze modele będą dostępne w sprzedaży w pierwszym kwartale 2019 roku. Na zakończenie wieczoru Salon Toyota Carolina Bielsko przygotował dla swoich klientów jeszcze jedną niespodziankę. Trzech szczęśliwców wróciło do domu z Toyotą. Szkoda, że tylko na weekend.
SALON CAROLINA TOYOTA BIELSKO ul. Świerkowicka 26, Czechowice-Dziedzice www.toyotabielsko.pl TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
25
MIJANKA NA RYNKU
WYBORY SAMORZĄDOWE 2018 GMINA BRENNA
GMINA DĘBOWIEC
GMINA HAŻLACH
Wójt - Jerzy Pilch Skład Rady Gminy Brenna: (15 mandatów dla KWW Wspólny Cel)
Wójt - Tomasz Branny Skład Rady Gminy Dębowiec: (KWW Rozwój i Przyszłość – 11 mandatów, KWW „Czas na Zmiany!” - 3 mandaty, KW Prawo i Sprawiedliwość – 1 mandat)
Wójt - Grzegorz Sikorski Skład Rady Gminy Hażlach: (KWW Dla Mieszkańców Gminy Hażlach – 12 mandatów KWW Razem dla Mieszkańców - 3 mandaty)
GAWLAS Zdzisław GAŃCZARCZYK-DEC Gabriela STAŚ Krzysztof JANASIK Marcin GŁÓWCZAK Ryszard MYŚLIWIEC Magdalena KŁÓSKO Artur GREŃ Seweryn HUBCZYK Elżbieta GREŃ Małgorzata ŻYŁKA Krystian STAŚ Jan MAJEWSKA Łucja GREŃ Dominik FERFECKI Józef
GMINA CHYBIE Wójt - Janusz Żydek Skład Rady Gminy Chybie: (KW Prawo i Sprawiedliwość - 11 mandatów, KWW „Mała Ojczyzna Chybie” - 4 mandaty) WALECZEK Janusz PISAREK Maria WĘGORZ Marek SZCZYPKA Jan KRZEMPEK Krzysztof NOWROTEK Ireneusz ŻERDKA Krzysztof Żerdka WÓJCIKIEWICZ Wiesław SOBOSZEK Sławomir OCHODEK Grzegorz ŚMIEJA Artur JANUSZ Mirosław GMUZDEK Piotr PUCHALIK Marcin CIUPKA Wojciech
26
MOSKWIK Adam MENCNAROWSKI Adam KUREK Grzegorz KŁODA Roman PARCHAŃSKI Dariusz ZAWADA Paweł CYMOREK Grzegorz DANEL Jarosław GREŃ Grzegorz CHWASTEK Karol GASZCZYK Aneta GLAJC Krzysztof ISKRZYCKI Marek KUBICIUS Tomasz BRUDNY Bronisław
GMINA GOLESZÓW Wójt - Sylwia Cieślar Skład Rady Gminy Goleszów: (KWW Sylwia Cieślar - 12 mandatów, KWW Razem dla Gminy Goleszów - 2 mandaty,, KWW Wojciecha Hławiczki - 1 mandat) SIKORA Janusz MACIEJCZEK Andrzej DURAJ Elżbieta HŁAWICZKA Wojciech LIPOWCZAN Karol BRUDNY Piotr TOMICA Edward POŃC Krzysztof ŻMIJA Sławomir SKARK-PIEPRZKA Dorota KOŻDOŃ Janusz HANUS Renata FLORCZYKIEWICZ Ryszard SAMOSIUK Magdalena MACURA Karol
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
KUCHTA Barbara CHRAPEK Sebastian WITOSZEK Mirosława KOLONDRA Sławomir CHWOLEK Anna HAWEŁKA Sylwia WAWRZYCZEK Leszek BUCZKOWSKA Monika MELCHER Aleksandra KRZYŻANEK Mariusz KRUPA Piotr TRZASKALSKI Piotr JAROSZ Zdzisław ZAWADA Klaudiusz PALAC Katarzyna
GMINA ISTEBNA Wójt - Druga tura: Henryk Gazurek i Łucja Michałek Skład Rady Gminy Istebna: (KWW Wspólne Dobro - 9 mandatów, KW Prawo i Sprawiedliwość - 6 mandatów) IWANEK Marek Iwanek KUKUCZKA Hubert KOHUT Michał ZOWADA Władysław WOLNY Tadeusz BOCEK Jan ŁACEK Kazimierz JAŁOWICZOR Bartłomiej JAŁOWICZOR Dominik BIELESZ Barbara KUBAS Barbara LEGIERSKI Stanisław ZOWADA Ignacy BYTOW Lucyna
MIJANKA NA RYNKU
GMINA SKOCZÓW
GMINA ZEBRZYDOWICE
Burmistrz - Mirosław Sitko Skład Rady Miejskiej Skoczowa: (KW Prawo i Sprawiedliwość – 9 mandatów, KWW Bezpartyjni dla Gminy Skoczów – 7 mandatów, KWW Porozumienie dla Samorządów – 5 mandatów)
Wójt - Andrzej Kondziołka Skład Rady Gminy Zebrzydowice: (KWW Gminne Porozumienie Wyborcze – 6 mandatów, KWW Radni dla Gminy Zebrzydowice – 3 mandaty, KWW Eugeniusz Lose – 2 mandaty, KWW Marka Lipki – 2 mandaty, KWW Wspólnota i Sprawiedliwość Andrzeja Rojka – 1 mandat, KWW Beaty Piątkowskiej – 1 mandat)
DUDA-MICHALAK Joanna BRODNIEWICZ Maria IDASIAK Irena PSZCZÓŁKA Tomasz ŻAGAN Marek BARANOWSKI Zdzisław ROHNKA Mateusz DEDIO Rajmund PAPKALA Teresa MICHALAK Tomasz SZYNDLER Monika POMPER Franciszek BOCEK Lucyna BIENIEK Maciej KRUŻOŁEK Jacek LUDKA Rafał SZWARC Mirosław DRÓZD Ryszard ROMAŃSKA Halina MALIK Jerzy
GMINA STRUMIEŃ Burmistrz - Anna Grygierek Skład Rady Miejskiej Strumienia: (KWW Anny Grygierek – 11 mandatów, KWW Lilla Salachna-Brzoza – 4 mandaty) GAWRON Adam STARCZYNOWSKI Paweł KRUTYŁA Maria SALACHNA-BRZOZA Lilla ŚWITAŁA Stanisław MADZIAR Maria KOLCZAREK Arkadiusz RUDOL Józef GREŃ Czesław MAZUR Jarosław BALAS Stanisław STANIEK Monika SZAST Jarosław JAWORSKI Kazimierz WAWRZYCZEK Bogusław
STANIEK Mirosław LIPKA Marek TURSKI Jarosław SACHA Ireneusz ŹDZIEBŁO Zbigniew KUKUCZKA Grzegorz FRANEK Henryk LOSE Eugeniusz ŻYŁA Szymon SZOSTEK Kalina PILORZ Janusz STUŚ-JARZYNA Anna GRZYBEK Henryk PIĄTKOWSKA Beata HANZEL Joanna
MIASTO CIESZYN Burmistrz – druga tura: Ryszard Macura i Gabriela Staszkiewicz Skład Rady Miejskiej Cieszyna: (KW Cieszyński Ruch Społeczny – 8 mandatów, KWW Akcja Samorządowa AS – 4 mandaty, KW Prawo i Sprawiedliwość – 4 mandaty, KWW Siła – 3 mandaty, KWW Krzysztofa Heroka – 2 mandaty) MACURA Władysław SŁUPCZYŃSKI Szymon BANOT Ewa KOŁDER Janusz SIKORA Jan KLUZ Wiesław FLUDER-KUDZIA Irena HEROK Krzysztof GOLEC Krzysztof FOLTYN Rafał KUKUCZKA Krystian WOWRZECZKA Joanna PILCH Brygida
WAŁGA Jerzy RUCKA Agata FRANEK Renata MACURA Ryszard BANOT Czesław BIELSKI Łukasz SZLAUER Monika
MIASTO USTROŃ: Burmistrz – druga tura: Artur Kluz i Przemysław Korcz Skład Rady Miejskiej Ustronia: (KWW Projekt Ustroń – 7 mandatów KWW Wspólnie dla Ustronia i Artura Kluza – 5 mandatów KWW Ustroń Tworzymy Razem – 3 mandaty) RYSZAWY Damian SIWIEC Roman Zenon SZTEFEK Paweł KRĘŻELOK Jadwiga PONIATOWSKI Aleksander STANIEK Daria SZUBA Mirosław ŚLEZIONA Dariusz JANUS Wincenty HARATYK Sławomir PIWOWAR Bożena ROMAN Piotr HAZUKA Jolanta JANIK Marcin
MIASTO WISŁA Burmistrz – Tomasz Bujok Skład Rady Miasta Wisła: (KWW „Wiślanie” - 15 mandatów) PINKAS Piotr SZALBÓT Andrzej PODŻORSKI Janusz WÓJCIK Mirosław SKURZOK Rafał CIEŚLAR Stanisław CIEŚLAR Roman KĘDZIOR Barbara WANTULOK Sławomir POLOK Piotr PILCH Tadeusz SZALBOT Jan PILCH Alicja SZALBÓT Bronisław PILCH Zdzisław
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
27
MIJANKA NA RYNKU
WYNIKI WYBORÓW DO SEJMIKU WYNIKI WYBORÓW DO RADY POWIATU CIESZYŃSKIEGO: WOJEWÓDZTWA ŚLĄSKIEGO Podział mandatów pomiędzy listy komitetów wyborczych: - KW Prawo i Sprawiedliwość: 12 radnych - KWW Akcja Samorządowa AS: 1 radny - KWW Młodzi dla Powiatu Cieszyńskiego: 1 radny - KWW Ruch dla Ziemi Cieszyńskiej: 9 radnych - KWW Porozumienie dla Samorządów: 6 radnych
SKŁAD RADY POWIATU CIESZYŃSKIEGO: 1. SIKORA Florian 2. KAWULOK Kazimierz 3. SZCZUREK Mieczysław 4. FICEK Bogdan Wojciech 5. ŁABAJ Danuta Monika 6. MICHNIK Renata 7. KUBICIUS Stanisław 8. SIKORA Jerzy 9. KRÓL Janusz 10. KONIECZNY Grzegorz 11. KREHUT Grażyna 12. ŚLĘK Marcin 13. DZIEDZIC Janusz 14. MENDREK Stanisław 15. HUDZIEC Janusz 16. STANIEK Mirosław 17. MACURA Beata 18. GRZEBIELEC Wojciech 19. ŻAGAN Janina 20. RUCKI Piotr 21. MENDREK Tadeusz 22. KĘDZIERSKI Adam 23. MALINA Stanisław 24. SZARZEC Ireneusz 25. SUCHANEK Anna 26. JUROSZEK Janusz 27. WAŁACH-KACZMARZYK Monika 28. POLOCZEK Jan 29. NOGOWCZYK Jerzy
28
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
REPREZENTANCI OKRĘGU NR 1 W RADZIE SEJMIKU WOJEWÓDZTWA ŚLĄSKIEGO: - KOMOR Klaudiusz Stanisław (Koalicja Obywatelska) - MOLIN Andrzej Jan (Koalicja Obywatelska) - CIEŚLAR Magdalena Maria (Koalicja Obywatelska) - KAWULOK Jan (Prawo i Sprawiedliwość) - ŻAK Ewa Teresa (Prawo i Sprawiedliwość) - BACZYŃSKI Stanisław (Prawo i Sprawiedliwość) - BIEGUN Agnieszka (Prawo i Sprawiedliwość)
PEŁNA LISTA RADNYCH SEJMIKU WOJEWÓDZTWA ŚLASKIEGO: 1. KOMOR Klaudiusz 2. MOLIN Andrzej 3. CIEŚLAR Magdalena 4. KAWULOK Jan 5. ŻAK Ewa Teresa 6. BACZYŃSKI Stanisław 7. BIEGUN Agnieszka 8. SŁAWEK Tadeusz 9. GRAMATYKA Michał 10. KONIECZNY-SIMELA Dorota 11. CHEŁSTOWSKI Jakub 12. CZARNYNOGA Piotr 13. GAŻA Grzegorz 14. KAŁUŻA Wojciech 15. WOLNIK Grzegorz 16. SIEDLACZEK Henryk 17. WOŚ Michał 18. KONDRACKA Julia 19. ŚWIERKOCKI Jacek 20. GAWĘDA Ewa 21. CABAN Renata 22. GZIK Marek 23. BIEDA Halina 24. EKKERT Lucyna 25. PRZEDPEŁSKI Zbigniew 26. KOWALSKI Bartłomiej
27. KUBICA Józef 28. KOLON Maciej 29. KOSZUTSKA Urszula 30. KOPEL Marek 31. KANDZIORA Rafał 32. NOWAK Alina 33. ISKANIN Dariusz 34. GMITRUK Stanisław 35. SALWIERAK Marta 36. BALT Marek 37. KOCIK Beata 38. BAŃKA Piotr 39. SAŁUGA Wojciech 40. MAZUR Mirosław 41. STACHOWICZ Katarzyna 42. PORC Rafał 43. MATERLA Maria 44. ZARYCHTA-SURÓWKA Małgorzata 45. BACZYŃSKA Jadwiga
OM MIEJS CE ZIC OD
Urząd przyjazny rodzicom i dzieciom
BEZPŁATNY MIESIĘCZNIK DLA ŚLĄSKA CIESZYŃSKIEGO
OM MIEJS CE ZIC P OD
NE DZIECIO JAZ M ZY IR PR
ZNE DZIECIOM YJA IR RZ www.tramwajcieszynski.pl
UG Jaworze, fot. F. Dral
W
jednym z ostatnich numerów pisaliśmy o trudnościach, jakie napotykają rodzice, którzy muszą wybrać się do urzędów ze swoim dzieckiem. Nie robią tego dlatego, że lubią ekstremalne wyzwania, ale najzwyczajniej w świecie nie mają dziecka gdzie zostawić. Wiele tutaj zależy od przychylności samych urzędników i zwykłej codziennej uprzejmości. Wystarczy przecież uśmiech do dziecka i zestresowanego rodzica, by pobyt w urzędzie kojarzył się miło. Na szczęście są już magistraty, które widzą problem i starają się wyjść naprzeciw rodzicom i ich pociechom, i tworzą kąciki, w których dzieci mogą chociaż na chwilę zająć się tym, co lubią najbardziej, czyli zabawą. Przyglądając się urzędom miast i gmin Śląska Cieszyńskiego, chcielibyśmy wspomnieć o dwóch, które przygotowały miejsca dla dzieci na czas załatwiania spraw urzędowych przez dorosłych. Są to Urząd Gminy w Jaworzu i Urząd Miasta w Cieszynie. Często magistraty tłumaczą się starym budownictwem i brakiem warunków, tymczasem oba wspomniane urzędy wykorzystały miejsce w korytarzu i wydzieliły przestrzeń dla dzieci. Kącik w Urzędzie Gminy w Jaworzu chociaż niewielki, to co ważne, istotnie został stworzony z myślą o najmłodszych - kolorowy, by zachęcić dziecko do spędzenia tam czasu, wyposażony w stoliczek i krzesełka. Są tam klocki, książeczki, kredki, malowanki...
Urząd Miasta w Cieszynie przygotował wprawdzie dla najmłodszych tylko stoliczek z malowankami, ale powiedzmy, że to już coś. Do dyspozycji rodziców z małym dzieckiem jest za to przewijak w dolnym korytarzu. Oczywiście mamy świadomość, że nie jest to przestrzeń wymarzona, jednak stworzona na miarę posiadanych warunków, dająca dzieciom i rodzicom możliwość skorzystania z takiego miejsca, na czas załatwienia urzędowych spraw. Kładziemy na serce magistratom zarówno kąciki dla dzieci, jak i przewijaki, których niestety w większości urzędów brak.
UM Cieszyn, fot. F. Dral
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
29
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE
Wina
Świat Nieznany 30
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
Wydawać by się mogło, że świat wina jest już odkrytą kartą, w której niewiele może nas zaskoczyć. Dostępne i powszechnie znane są wina włoskie, francuskie, portugalskie czy chilijskie. Tymczasem okazuje się, że świat win kryje w sobie wiele niespodzianek. Jeżeli chcemy rozsmakować się w nieznanym nam świecie, zakosztować i zachwycić się miejscami, które z całą pewnością zaskoczą nas bogactwem smaku i aromatu ukrytym w butelkach, to mamy je na wyciągnięcie ręki.
D
zięki Markowi i Mateuszowi odkrywanie świata win może stać się pasjonującą przygodą, w którą możemy wyruszyć w każdej chwili. Niezwykłe smaki mogą nas przenieść w zakątki świata nie kojarzące się na pierwszy rzut oka z winem, ale tak magiczne i dające wyborne trunki, że z całą pewnością będziemy do nich wracać. Wspólne wyprawy ojca i syna, poznawanie winnic i degustowanie win w różnych częściach świata przerodziły się w pasję i zaowocowały powstaniem rodzinnej firmy, i otwarciem w Cieszynie sklepu „Wina – świat nieznany”.
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE
Wszystko zaczęło się dość niespodziewanie w roku 2015 podczas pobytu w Argentynie. W czasie kolacji wino smakowało tak wybornie, że nawet nie przepadający za winem byli zachwyceni. To tam zrodził się pomysł, żeby sprowadzać do Polski wyjątkowe i nietuzinkowe trunki. Jednak argentyńskie wina okazały się zbyt popularne. W Libanie smaki zamknięte w butelkach były takim zaskoczeniem, że kolejny kontener trafił do kraju. Jeżeli jednak pasję chce się połączyć z biznesem, trzeba rozszerzyć pole działania. Stąd wizyta na największych targach winiarskich w Dusseldorfie. Tam nawiązuje się kontakty, prowadzi wstępne rozmowy. Potem kolej na zwiedzenie winnicy, przyjrzenie się wszystkiemu z bliska. Niedostępna dla odwiedzających jak na razie okazała się tylko syryjska winnica, ze względu na prowadzone na tym terenie działania wojenne. Dziś w sklepie można znaleźć wina z Kanady, Rumunii, Chin, Turcji, Syrii, Indii czy Meksyku. W sumie z 10 krajów. W tym z Nowego Yorku, z najstarszej winiarni w całych Stanach, która przetrwała czasy prohibicji produkując wina dla Kościoła. Nietuzinkowe wina od dawna cieszą się dużym zainteresowaniem w grupie HoReCa. Teraz przyszedł czas na otwarcie sklepu stacjonarnego. Naczelną zasadą jest unikatowość, jednak nigdy nie przyćmiewa ona jakości. Syryjskie wina serwowane są w restauracjach nagrodzonych gwiazdkami Michelina. Nowością są wina z toskańskiej winnicy Stinga sygnowane tytułami jego piosenek.
Ceny, o dziwo, zaskakujące, bo dobre wina możemy kupić już w przedziale od 30 do 180 zł. Sklep oferuje specjalne pakiety dla firm oraz przygotowuje personalizowane zestawy prezentowe według życzeń klienta. W planach wieczorki winiarskie - otwarte spotkania z winiarzami z różnych zakątków świata. Pewnie trudno będzie sprowadzić Stinga, ale gotowi do przyjazdu są właściciele winnic z Syrii, Libanu i Kanady. No i sprowadzenie kolejnych, nieznanych winnych bukietów, może tym razem z Tanzanii... WINA – ŚWIAT NIEZNANY, ul. Bielska 206, Cieszyn, tel. 604 917 688,
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
31
MIJANKA NA RYNKU
Jak budować
ZAANGAŻOWANIE SPOŁECZNE? Aktywna, zaangażowana we własne sprawy społeczność, to z pewnością, wspólnota świadoma poczucia silnych, wewnętrznych więzi, które przekładają się na przyjętą hierarchię wartości czy budowanie tożsamości. W świecie zatomizowanych społeczeństw, których członkowie kierują się partykularnymi interesami trudno jest wspólnotowość utrzymać, zwłaszcza wśród mieszkańców stale rozrastających się miast. Jak zatem utrzymać środowiskową integrację członków wspólnoty i budować wśród nich zaangażowanie w życie społeczne?
P
ytanie to staje się niezwykle aktualne w obliczu niedawnych wyborów samorządowych. Pomimo tego, że cieszyły się one rekordową frekwencją w skali kraju, to trudno nie zauważyć, że brała w nich udział tylko niewiele ponad połowa uprawnionych do głosowania. Czy naprawdę nie interesuje nas, kto będzie decydował o bliższych nam sprawach? Dlaczego tak łatwo oddajemy nasz los w ręce urzędników? Czy jest szansa, by to zmienić?
dr GRZEGORZ ODOJ - Instytutu Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Śląskiego Mówiąc o aktywnym zaangażowaniu mieszkańców w działania na rzecz miasta, mamy dziś najczęściej na myśli różnorakie formy procesu określanego mianem partycypacji społecznej (w dyskursie publicznym chyba częściej używa się obecnie terminu partycypacja obywatelska), czyli autentycznego uczestnictwa członków określonej społeczności lokalnej w rozwiązywaniu własnych problemów. Chodzi tu zarówno o wskazanie realnych trudności i potrzeb z ich punktu widzenia, jak i o współudział w podejmowanych przez władze samorządowe zasadniczych decyzjach i w wyborze konkretnych rozwiązań. Proces partycypacji stanie się jednak skuteczny tylko wówczas – zaznaczmy to 32
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
wyraźnie – gdy władze samorządowe przyjmą postawę otwartą i gotową do współpracy. Pojawia się oczywiście zasadne pytanie o skuteczne formy i sposoby inspirowania mieszkańców do angażowania się w sprawy lokalne i wzięcia udziału w inicjatywach poprawiających jakość życia w miejskiej przestrzeni publicznej. Pomysłów jest sporo, a wśród nich należy wskazać przede wszystkim prowadzenie przez lokalne władze systematycznych konsultacji z mieszkańcami. Udział w spotkaniach informacyjnych można wręcz uznać za podstawową formę partycypacji. Ma ona kluczowe znaczenie dla lepszego zdiagnozowania potrzeb społecznych i efektywnego reagowania na pojawiające się problemy. Sprawna komunikacja społeczna nie tylko legitymizuje samorząd i poprawia atmosferę współpracy z nim, ale sprawia, że mieszkańcy mają pełniejsze rozeznanie w zamierzonych działaniach w sferze publicznej. Znajomość intencji władz pozwala na potencjalne korygowanie zaplanowanych już projektów i określenie właściwej listy najpilniejszych potrzeb. Wypracowanie kompromisowego porozumienia z mieszkańcami, których potrzeb nie można ignorować, jest nad wyraz konieczne, aczkolwiek – jak się wydaje – najtrudniejsze. Wszak to oni najlepiej wiedzą co im doskwiera, co najbardziej przeszkadza i jak chcieliby to zmienić. Jest to nad wyraz istotne, gdy chodzi o przełamanie bierności i pobudzenie mieszkańców zaniedbanych dzielnic czy osiedli do aktywności na rzecz najbliższego
MIJANKA NA RYNKU
otoczenia – zatroszczenia się o miejsce ich życia, jego estetykę i wizerunek. Włączenie mieszkańców już na etapie planowania przedsięwzięcia, wydatnie zmniejsza ewentualność pojawienia się sporów czy wręcz konfliktów, zwłaszcza w sprawach drażliwych. Mozolny proces dostosowywania potrzeb do obiektywnych możliwości, ustalania zakresu działań, zestrajania niekiedy sprzecznych koncepcji i celów rozlicznych grup społecznych, może przesądzić o kształcie, kierunku, a nawet powodzeniu lub porażce „demokracji partycypacyjnej”. Szczególną formą partycypacji i dobrym mechanizmem na jej pobudzenie jest funkcjonowanie tzw. budżetu obywatelskiego, w którym to właśnie mieszkańcy wspólnie decydują, w jaki sposób rozdysponować część środków publicznych (na ogół jest to niespełna kilka procent całkowitego budżetu miasta czy dzielnicy). Przeprowadzenie we współpracy z urzędem miejskim debaty i głosowania umożliwia ustalenie priorytetowych wydatków, mających sfinansować inwestycje uznane za pozytywne dla poprawy standardu życia w mieście. Nadmieńmy, że budżet obywatelski po raz pierwszy wprowadzono w 2011 w Sopocie, obecnie realizowany jest w kilkudziesięciu polskich miastach, również w Cieszynie. Dotychczasowe doświadczenia pokazują, że dzięki tej inicjatywie osoby, które były z różnych względów wyłączone z życia społecznego miasta, zaczynają w nim aktywnie uczestniczyć. Istnieje jednak problem braku odpowiednich regulacji prawnych co sprawia, że pojawiają się dowolne interpretacje założeń takiego budżetu, a władze lokalne nie
przestrzegają jego wiążącego charakteru. Może to naruszać zaufanie mieszkańców do samorządu i w najbliższej przyszłości zmniejszać poparcie dla tej inicjatywy. Problemem może być też powielanie rozwiązań zastosowanych w innych miastach, ponieważ budżet obywatelski nie może być rozumiany jako standardowe i uniwersalne, a więc ponadlokalne panaceum na wszelkie miejskie bolączki. O jego kształcie decyduje bowiem konkretna sytuacja społeczna i ekonomiczna, a także, nie zapominajmy, kulturowa oraz mentalna specyfika danej społeczności. Szansą jest więc ustawowe zagwarantowanie klarownych zasad funkcjonowania tego przedsięwzięcia takich jak cykliczność, nacisk na stały (nie okolicznościowy, czytaj: przedwyborczy) dialog między mieszkańcami i przedstawicielami samorządu, ewaluacja procesu decyzyjnego, uczestniczenie mieszkańców w każdej fazie realizacji, jawna i rzetelna ocena wniosków pod kątem formalno-prawnym. Krótko podsumujmy. Współudział mieszkańców w zarządzaniu swoim miastem niesie ze sobą wymierne korzyści. Przede wszystkim w kulturze autentycznego dialogu sami angażują się w proces kreowania konceptów i inicjowania twórczych działań, zmierzających w kierunku skutecznego rozwiązania narosłych trudności. W ten sposób stają się aktywnym podmiotem zmian zachodzących w oparciu o lokalną kompetencyjność i umiejętności ludzi oraz instytucji. Udany przebieg tych działań to nie tylko lepsze warunki życia mieszkańców, lecz także nowa wartość przestrzeni w wymiarze materialnym i społecznym.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
33
MIJANKA NA RYNKU
on
I
w
a C z a rn
iak
TELEMEDYCYNA
Chyba nie ma takiej osoby, która chociaż raz w życiu nie potrzebowałaby porady lekarskiej w weekend lub w święta. Jeżeli chodzi o zwykłe przeziębienie, z wizytą u lekarza można poczekać stosując ogólnie dostępne środki. Gorzej jednak ma się sprawa osób po przebytym zawale, udarze czy z nadciśnieniem.
Z
darzają się takie sytuacje, kiedy chory z godziny na godzinę zaczyna czuć się naprawdę źle, a od najbliższej placówki medycznej dzielą go nieraz dziesiątki kilometrów. Nie każdy ma do swojej dyspozycji auto oraz kogoś kto zawiezie go na przykład na SOR, gdzie zostanie udzielona pomoc. Z wzywaniem karetki też bywa różnie, ponieważ chory, ale również jego najbliżsi, nie zawsze potrafią prawidłowo ocenić sytuację i obawiają się nieuzasadnionego wezwania pogotowia. Jeszcze gorzej mają ci, którzy mieszkają samotnie, a na dokładkę są niepełnosprawni i to właśnie im oraz wielu innym chorym w sukurs przychodzi „Telemedycyna”. Pod tą nazwą kryje się całodobowy telefoniczny dostęp do lekarza, z którym można się w razie potrzeby skonsultować. Następnym plusem jest możliwość wykonania bez wychodzenia z domu pomiaru EKG, wystarczy do tego telefon, transmiter i tylko jedna minuta na wykonanie badania. Kolejnym plusem jest fakt, iż w razie, jeśli lekarz stwierdzi zagrożenie wymagające bezpośredniej interwencji medycznej, to nie pacjent zostaje obarczony wezwaniem karetki, robi to konsultujący go lekarz. Większość z czytelników może pomyśleć, że takie usługi z pewnością dużo kosztują i tu pojawia się niespodzianka, bezpłatna „Telemedycyna” w tym roku dotarła do mieszkańców województwa śląskiego, między innymi do niepełnosprawnych mieszkańców naszego powiatu. Taką możliwość stworzył projekt dofinansowany z funduszy unijnych, realizowany przez Stowarzyszenie MKS SUPLES w Krapkowicach. Uczestnikami projektu są osoby: zamieszkałe na terenie województwa
34
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
śląskiego, które ukończyły 45 lat, posiadające orzeczenie o niepełnosprawności, wykluczone społecznie – bezdomni, bezrobotni, uzależnieni, korzystający z pomocy społecznej. Z udziału w projekcie korzystają osoby, które przebyły ciężką chorobę, np. udar mózgu, zawał serca,
KORZYŚCI Zmniejszenie czasu oczekiwania na przyjęcie do szpitala i skrócenie pobytu w placówce do niezbędnego minimum. Możliwość kontynuowania leczenia w przyjaznym środowisku domowym, ograniczającym stres, przy stałej, zdalnej kontroli specjalistów. Wzrost poczucia bezpieczeństwa poprzez łatwy i szybki kontakt z personelem Centrum Zdalnej Opieki Medycznej. Skrócenie czasu reakcji na zagrożenia życia i zdrowia dzięki stałym pomiarom wybranych parametrów. Poprawa skuteczności terapii skorelowana z czasem jej trwania. Łatwiejszy i bezpieczny dostęp do własnych danych medycznych.
MIJANKA NA RYNKU
wylew krwi do mózgu albo przewlekłą chorobę, jak np. cukrzycę, migotanie przedsionków, nadciśnienie, chorobę wieńcową. Do cieszyńskich osób z niepełnosprawnością wzroku, jak i innymi niepełnosprawnościami, prowadzący projekt dotarli poprzez Polski Związek Niewidomych. Przez rok trwania projektu poza telefonicznymi konsultacjami mają oni również zapewnione bezpośrednie wizyty w gabinecie kardiologa i to bez długiego czekania w kolejkach. „Oboje z mężem chorujemy, brak wzroku utrudnia nam wykonywanie codziennych czynności, do tego dochodzi obawa o to, czy na czas zdążymy dotrzeć do lekarza. Teraz przynajmniej przez rok nie będziemy się tak stresować, a i dzieci będąc w pracy będą o nas
spokojniejsze” - mówi jedna z pań, która wraz z mężem przystąpiła do projektu. Bez wątpienia ten rodzaj opieki medycznej nie zastąpi stałych wizyt u lekarzy prowadzących, jednak jest on jedną z form wsparcia, pozwala na uniknięcie niepotrzebnego stresu. Z relacji prowadzących projekt wynika, że to właśnie dzięki telefonicznym konsultacjom co najmniej w dwóch przypadkach życie ludzkie zostało uratowane. Czy po upływie roku projekt zostanie przedłużony? Nie wiadomo, jeżeli nie, to może znajdzie się na naszym terenie jakaś organizacja, która pójdzie za przykładem stowarzyszenia z Krapkowic i spróbuje zorganizować taki projekt chociażby na skalę lokalną.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
35
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE
REWOLUCJA piwna czy p ow r ó t d o k o rz e n i cz. 2 Piwna rewolucja trwa. Piwa rzemieślnicze, z małych browarów zyskują sobie coraz większą popularność. Jednak sam termin „rewolucja” być może nie w pełni oddaje istotę sprawy. Generalnie cały ruch wziął się z buntu wobec rynkowego monopolu. I to nie monopolu jednej konkretnej firmy, ale jednego rodzaju piwa, jakim jest jasny, międzynarodowy lager. Tworzony tak, żeby smakował wszystkim, albo jak mawiają znawcy tematu: aby nie nie smakował wszystkim – cienki, jasny, ze względnie dużą zawartością alkoholu, żeby szumiał w głowie. Zmiana zrodziła się oddolnie, ze sprzeciwu wobec tryumfalnego pochodu lagera i uczynienia z piwa produktu masowego. Wyrosła z piwowarstwa domowego, z potrzeby zadbania o to, aby piwo - rzeczywiście było piwem. Zwolennicy terminu rewolucja z pewnością będą przekonywali, że to przecież kompletna zmiana zastanej rzeczywistości i funkcjonujący termin jest jak najbardziej na miejscu. Jednak czy to, co nazywamy „piwną rewolucją”, nie jest w istocie czerpaniem pełnymi garściami z wielowiekowej tradycji piwowarskiej, wiedzy poprzednich pokoleń, powrotem do korzeni? Trudno oczywiście zaprzeczyć, że to odkrywanie na nowo piwnej historii w wielu wypadkach jest też inspiracją do nowatorskich pomysłów, które rewolucyjne są.
T
o, co dzisiaj dzieje się na piwnym rynku to z jednej strony trend nowofalowy, gdy spojrzeć na sytuację z krótszej perspektywy, z drugiej strony powrót do tego, co kiedyś już było, można by nawet powiedzieć do normalności. Dawniej w każdym mieście, a niekiedy nawet na każdej ulicy, w każdej karczmie był browar rzemieślniczy. Wszyscy wiedzieli, kto dane piwo uwarzył. 36
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
Piwowarów znano z imienia i nazwiska. Za piwem zawsze stał konkretny człowiek. I to właśnie dzisiaj jest craft. Piwo, oczywiście te jego lżejsze gatunki, było podstawowym napojem ludności. Ze względu na brak technik uzdatniania wody, woda surowa często była skażona bakteryjnie. Gotując brzeczkę piwną, a następnie zaszczepiając ją drożdżami piwnymi eliminowano bakterie. Tak przyrządzony napój od zakażenia chronił dodany chmiel, który ma działanie antyseptyczne, lekka zawartość alkoholu oraz lekko kwaśny odczyn. Piwo, kupowano jak chleb, dbano więc o jego jakość i świeżość, bo jak chleb, piwo najlepiej smakuje, gdy jest świeże (nie ma to odniesienia do piw, którym długie leżakowanie służy, jak np. Porter). Obecne trendy, to też kwestia powrotu do naturalności produktów. Piwo rzemieślnicze było produktem naturalnym i zdrowym, o krótkim terminie przydatności do spożycia. Ponieważ drogi były kiepskie, a środkiem lokomocji był koń, istotne było, aby rynek zbytu był miejscowy a piwo warzone na miejscu. To podstawa, na której oparły się browary regionalne. Dziś piwa z malutkich browarów, w których nie szczędzi się chmielu stały się jednym z symboli rewolucji piwnej. O ile w przypadku nowych odmian chmieli nie ma się co spierać, że to element piwnej rewolucji, o tyle samo podejście polegające na sowitym chmieleniu piw, to również powrót do korzeni piwowarstwa. Studiując dawne receptury już na pierwszy rzut oka widać, że wtedy chmielu nie skąpiono. Co do używania różnych dodatków smakowych, to jeśli przyjrzeć się recepturom ze starych podręczników piwowarskich, niejednokrotnie mogłyby nas zaskoczyć. Casus dodatku aframonu, kolendry, lukrecji, imbiru, zielonych
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE
pomarańczy, oregano, jałowca czy kwiatu muszkatołowego to tylko kilka przykładów urozmaicenia smaku złotego trunku z dawnych lat. Czy trzeba powrót do naturalności i do korzeni nazywać rewolucją? Jedyni tak sądzą, ale nie wszyscy są przekonani. Może lepiej przebudzeniem? Warto przy tej okazji pokusić się o proste, ale trafne porównanie piwa do jedzenia. Masowa żywność, tak jak masowe piwo, to wielkoskalowa, zautomatyzowana produkcja u jednych i drugich, nastawiana na efektywność, czasem niestety kosztem jakości. Rzemieślnicze piwowarstwo to przede wszystkim jakość, a efektywność schodzi na plan drugi, a dla niektórych, nie jest nawet sprawą godną uwagi. W tym fachu, jak mawiał jeden poeta, nieważne ile czasu trawisz, ale z jakim trawisz go wynikiem. A w tworzeniu piwa, czas to jeden z tych składników, którego nie sposób nie „użyć”, choć w wykazie surowców na etykiecie go nie znajdziemy. Dłuższy czas, to niższa efektywność. A czas potrzebny jest, aby natura swoimi własnymi siłami przetworzyła surowce w gotowe piwo. Dobry piwowar nie pogania natury, a jedynie stwarza jej godne warunki do działania. Oszczędzając na czasie, zwiększamy efektywność, ale kosztem jakości. Jakość dotyczy składników, procesu i końcowego produktu, ale też przygotowania merytorycznego samych piwowarów. Piwa kraftowe i kulinaria to dwa równoległe, charakteryzujące się podobnymi cechami światy. Zarówno piwowarzy, jak i ambitni szefowie kuchni dążą do perfekcji, zależy im na jak najlepszym produkcie końcowym, smacznym i zdrowym. Jednocześnie cały czas poszukują doskonalszych, bardziej intrygujących smaków i aromatów. Im mniej przetworzone i podawane na świeżo tym lepsze. W przypadku jedzenia powrót do oczywistych zasad nie został okrzyknięty rewolucją, chociaż i w jednym i drugim przypadku świat przechodzi podobną drogę. Drogę przebudzenia. Cieszyński Browar Zamkowy ze swoją bogatą historią doskonale wpisuje się w nowy nurt piwowarstwa rzemieślniczego. Jest to jeden z niewielu browarów w tej części Europy, który od lat, niezmiennie warzy piwo tradycyjnie w otwartych kadziach, a wszystkie procesy odbywają się w komorach wydrążonych w skałach góry zamkowej. Warsztat piwowarski ma tutaj ogromne znaczenie, ich podstawą jest dbałość o składniki, które muszą być najwyższej próby. Aktualnie w Browarze Zamkowym w Cieszynie produkowane są piwa w różnych stylach: Lager, Pils, Porter, Stout (z dodatkiem chilli, wanilii i kakao), Mastne – Bursztynowe ALE, IPA, Pszeniczne, Fruit Wheat (z dodatkiem truskawek) i Witbier (z kolendrą, skórką cytrusów i czarną porzeczką) oraz najnowsze dzieła, których premiery będą w grudniu: Rye Wine oraz Belgian Pale Ale.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
37
ZNANE i NIEZNANE
MIJANKA NA RYNKU
fot. 1 - Paweł Wenglorz, 2 - Jerzy Lupiński, 3 - Handzel, 4 - Szotek, 5 - Kwiczal a, 6 - Alojzy Szuster, 7 - Paweł Golasowski
Perły architektury Śląska Cieszyńskiego
- zamki nad Piotrówką cz.3 Kaczyce
Rzeka Piotrówka mająca swe źródła w okolicach Pastwisk koło Cieszyna a kończąca swój bieg w Zawadzie pod Karwiną, wijąca się malowniczo po ziemi Śląska Cieszyńskiego, była świadkiem powstawania, świetności a w niektórych przypadkach i upadku szlacheckich budowli, które w tym miejscu się usadowiły. Najpierw upodobali sobie tą ziemię Piastowie Śląscy, potem Habsburgowie. Czy chodziło tylko o urok i piękno okolicy, czy też bliskość historycznej granicy pomiędzy austriackim Śląskiem Cieszyńskim a pruską częścią Górnego Śląska, trudno powiedzieć. Ważne, że w tym miejscu powstawały zamki, pałace czy dwory obronne służące jednocześnie jako rezydencje mieszkalne. Okazałe budowle często stawały się wizytówką zamożności właścicieli. Pełniły rolę swoistego centrum kultury i rozrywki dla elit. Cześć z nich przetrwała do dnia dzisiejszego, o niektórych niestety słuch zaginął.
38
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
MIJANKA NA RYNKU
fot. Herb baronów Spensów z kościoła w Pogwizdowie.
fot. F. Dral. Rzeka Piotrówka. fot. Mapa katastralna Kaczyc.
Taki los spotkał pałac, w oddalonych o 10 km od Cieszyna, Kaczycach Górnych. O tym, że w ogóle istniał świadczy dziś już tylko zachowana mapa katastralna Kaczyc z 1836 roku oraz pamiątkowe zdjęcie członków miejscowej Ochotniczej Straży Pożarnej, wykonane przed pałacem w 1917 roku z okazji zakończenia pierwszej wojny światowej. Zachowana fotografia, mimo iż pokazuje tylko zniszczony środkowy ryzalit frontowej elewacji, pozwala docenić piękno barokowego obiektu datowanego na drugą połowę XVIII wieku. Mapa umożliwia odczytanie nie tylko rozmiarów budynku, ale również odtworzenie najbliższego otoczenia, które doskonale wpisuje się w stosowane w tym czasie rozwiązania kompozycyjne parkowo - pałacowych założeń. Prostokątny budynek został umiejscowiony pośrodku francuskiego ogrodu z centralnym dużym, trawnikiem w kształcie koła ozdobionym kwiatowymi kompozycjami. Z prawej strony rozciągał się romantyczny angielski park z luźno rozrzuconymi grupami drzew i krzewów, pośród których wiły się nieregularne ścieżki. Zaś przed głównym frontem znajdował się dziedziniec z dwóch stron ograniczony zabudowaniami gospodarczymi.
Istnieje przypuszczenie, że pierwotnie było w tym miejscu grodzisko chroniące szlak handlowy wiodący z Cieszyna do Frysztadu, Opola i Wrocławia. Dwór obronny miał być własnością dynastii rycerza Kacza rządzącej na tym terenie od 1305 roku. W 1760 roku Kaczyce przeszły w ręce starego szkockiego rodu, który osiedlił się na Śląsku Cieszyńskim w XVII wieku. Prawdopodobnie to właśnie rycerz Karol Traugott Spens von Booden wystawił okazałą i reprezentacyjną siedzibę dla swej żony Anny baronówny Beess von Chrostin. Jednak trudności finansowe i zadłużenie rodziny doprowadziły w 1838 roku do licytacji majątku. Ostatecznie w 1893 roku Kaczyce przeszły w ręce magnata z Karwiny – hrabiego Larischa, który nie przywiązał się do upadającego pałacu. W czasie trwania pierwszej wojny światowej doszło do pożaru i gmach spłonął. Jednak nie był to skutek działań wojennych, te - Kaczyce szczęśliwie ominęły. W latach 1923 - 1924 dokonano ostatecznej rozbiórki zgliszczy. I tak, po pałacu, ogrodzie i parku w Kaczycach Górnych czas zatarł ślady, na szczęście nie wszystkie...
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
39
Rozmawiała Urszula Markowska 40
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
Eryka Zdunek
TOREBKA JAKBY DAMSKA
TOREBKA JAKBY DAMSKA
Wi e l k i m o t o cy k l i j e sz cz e w i ę k sz e
marzenie
Kiedy o czymś bardzo marzymy, nie powinniśmy z tym marzeniem pozostać na zawsze, ale po prostu je spełnić. Eryka jest kobietą dojrzałą, pewną siebie, ale marzenie o jeździe na motocyklu pozostawało tylko w jej głowie odkładane na kiedyś. Zawsze było coś ważniejszego do zrobienia i zawsze było nie w porę. Kiedy jednak myśl powracała zbyt natarczywie, postanowiła z tym wyzwaniem się zmierzyć. W zupełnej tajemnicy znalazła szkołę jazdy i krok po kroku oswajała się z jednośladem, ucząc się jeździć. Nie zniechęcała się trudnymi początkami i w efekcie uzyskała prawo jazdy kat A. Później kupiła swój własny motocykl, najpierw mniejszy a potem większy i tu zaczyna się tak naprawdę zupełnie nowa historia zapisana na każdym przejechanym kilometrze.
T
o nie było tak, że od razu wskoczyłam na motocykl i popędziłam w świat. Najpierw musiałam nauczyć się radzić sobie z jego ciężarem, z ruchem na ulicy i ze strachem przed szybkością, która jest odbierana zupełnie inaczej niż przy jeździe samochodem. Mój strach nauczył mnie rozwagi i z pewnością nie można posądzić mnie o brawurę na drodze. Wiem, jak cenne jest życie a mając rodzinę, cenne jest jeszcze bardziej – podkreśla Eryka Zdunek. Tak naprawdę motocyklowa przygoda dopiero miała się zacząć. Dla Eryki bowiem wyzwaniem nie były polskie drogi, ale Bałkany. Marzenie o tej przygodzie zrealizowała szybko, by się nie rozmyślić, by nie znaleźć stu powodów, żeby tego nie zrobić. Nie chcąc niczego odkładać znalazła organizatora takich wypraw, wpłaciła zaliczkę, chyba nie do końca zdając sobie sprawę z wyzwania jakim będzie spędzenie 10 dni na motocyklu. Wielu odradzało mówiąc, że to trudne, że nie da rady, ale to działało wręcz przeciwnie i powodowało, że jeszcze bardziej chciała. Już same przygotowania i ekwipunek jaki musiała zabrać był sporym wyzwaniem. - W dniu wyjazdu byłam tak zdenerwowana i podekscytowana, że wszystko odbywało się prawie w amoku. Było zimno i padał deszcz. Stojąc w garażu tuż przed wyjazdem,
jedyne pytanie jakie cisnęło mi się do głowy to, CO TY KOBIETO ROBISZ?! Obaw miałam wiele, czy dam radę, czy nie zawrócę w połowie drogi, czy zostanę zaakceptowana przez grupę. Jestem motocyklistką bez doświadczenia po jednym sezonie, a grupa miała już sporo przejechanych kilometrów. Nagle okazało się, że ciężar bagażu spowodował, iż z trudem mogłam utrzymać moją CBF 1000. Przed spotkaniem z grupą chciałam jeszcze uciec, jeszcze był czas, by zawrócić, ale z drugiej strony dałabym powód płci przeciwnej do gadania, że motocykle nie są dla kobiet, że jesteśmy za cienkie i w ogóle, że nadajemy się tylko do garów. Uciekając więc przed szowinistycznym podejściem weszłam do restauracji gdzie grupa już czekała. Przy stoliku siedziało pewnych siebie 8 mężczyzn. Czułam się trochę nieswojo, ale przynajmniej jak zepsuje mi się motocykl, będzie miał kto pomóc - pomyślałam. Z pewnością w takiej grupie można poczuć się bezpiecznie. Dla mnie najważniejsze było to, że żaden z moich nowopoznanych kolegów nie marudził z powodu kobiecej obecności. Teraz już nie było odwrotu, nie mogłam zawrócić ani uciec, w tej sytuacji mogłam zrobić tylko jedno… zmierzyć się tym i spełnić swoje marzenie. 8 września rozpoczęła się wielka podróż w nieznane, a jedynym celem był dojazd do końca trasy i bezpieczny TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
41
powrót do domu. Każdy dzień był sporym wyzwaniem, pokonywaniem słabości i obaw, że nie sprosta. Trudność tras a często bardzo wąskie drogi nad przepaściami i upał, wynagradzały piękne widoki i dobre towarzystwo kompanów podróży. To, że Eryka poradziła sobie w takich warunkach z pewnością jest zasługą opiekuna wyprawy. Motywacja, wsparcie i pomoc w trudnych sytuacjach jest bezcenna. Przez 10 dni bez większych problemów udało się przejechać Albanię, Czarnogórę, Chorwację, Grecję, Macedonię i Czarnogórę w sumie 11 krajów podziwiając lazurowe morze i piękne zabytki. Wspólne wieczory przy kolacji i długie rozmowy scalały grupę, dając również chwilę wytchnienia i odpoczynku. W takich wyprawach najważniejsza jest wzajemna odpowiedzialność i zaufanie. – Zaufanie to podstawa, szczególnie dla takiego początkującego motocyklisty jak ja. Nauczyłam się, jak jeździ się w takiej dużej grupie, jak ważne jest wsparcie i wzajemna pomoc w trudnych sytuacjach. Nie obyło się również bez otarć, skaleczeń czy nawet niebezpiecznych czasem sytuacji ale nigdy się nie bałam. Każdy dzień rozpoczynałam z uśmiechem i wielką motywacją i z każdym dniem jazda sprawiała mi coraz większą przyjemność. Dopiero teraz, kiedy opadły emocje mogę analizować różne sytuacje, zanurzać się we wspomnieniach widoków i tego uczucia, że realizuję swoje marzenie, które ani na moment mnie nie rozczarowało. Ostatni dzień był najtrudniejszy, gdy trzeba było się pożegnać. Trudne to było chyba dla wszystkich. 10 dni w trasie były początkiem wielkiej przyjaźni, która na pewno nie zakończyła się w momencie przekroczenia polskiej granicy. Jestem z siebie bardzo dumna, że poradziłam sobie z tak dużym wyzwaniem, ale największym zwycięstwem było pozwolenie sobie na realizowanie marzeń. Uczucia, które towarzyszyło mi podczas wjazdu do garażu nie zapomnę nigdy. W momencie gdy zaparkowałam motocykl, przekręciłam kluczyk i zdjęłam kask rozpłakałam się. Opadł cały stres, napięcie i dopiero wtedy poczułam zmęczenie. Byłam naprawdę szczęśliwa a takie chwile nie zdarzają się często i są bardzo ulotne. 10 dni w trasie, 9 motocykli, 9 -ciu wspaniałych ludzi, w tym 1 rodzynek - ja, ponad 5 tysięcy kilometrów, 5 dni po Albanii, w drodze rafting w Czarnogórze i wieczór w chorwackim Dubrowniku i wiele, wiele innych…. za które bardzo dziękuję Arkowi, Dawidowi, Krzysiowi Gilusiowi, Tomkowi Ś, Tomkowi J, Wojtkowi, Robertowi i Maćkowi - organizatorowi wyprawy „MOTOpodróżni. pl”. Moje marzenie się spełniło ale mam nowe. ..Rumunia czeka.... jest jeszcze wiele tras i wypraw przede mną i czekam na chwilę, gdy po raz kolejny wyruszę w nieznane. Czekam na moment, gdy mój interkom ożyje na nowo. Zachęcam każdego, by nie tylko marzył, ale te marzenia spełniał i nie odkładał wszystkiego na później, bo później może nie nadejść i pozostanie żal, że nie miało się odwagi, by być szczęśliwym – zaznacza Eryka. 42
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
fot. Maciej Zwierzychowski
fot. Arkadiusz Liśkiewicz
e p.s. ka motocykl r e t s u l w z Patr . są wszędzie
TOREBKA JAKBY DAMSKA
STUDENT NA n i e c o DŁUŻEJ I kombinuję sobie zostać na Uniwersytecie nieco dłużej, czyli nie otrzymać promocji, zgody na przejście.
J
ako wcześnie urodzony, miałem okazję uczestniczyć w uroczystej inauguracji roku akademickiego Cieszyńskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Ktoś dowcipny z ostatnich rzędów podpowiada mi, że to uniwersytet sprzed trzeciego wieku naszej ery. Nie, Uniwersytet to zawsze poważna sprawa - „...vivat academia, vivat profesores...”. Powstał co prawda w minionym millenium, ale to był rok 1972. Francuzom w Tuluzie chodziło wówczas o wykorzystanie intelektualnego i administracyjnego potencjału uniwersytetu dla kształcenia osób starszych. W naszej, coraz zamożniejszej społeczności cieszyńskiej pierwsza inauguracja odbyła się 16 grudnia 2004. Istnienie Uniwersytetu przekłada się na międzypokoleniową wymianę kulturalną, na przełamywanie uprzedzeń, na rozwój wzajemnej empatii. Sami studenci UTW, czyli co najmniej 55-latkowie, mają świadomość, że nie ma leku na przemijanie. Spotkania plenarne dwa razy w miesiącu, czwartkowe zresztą, uświadamiają mi, że drzemie w nas, młodzieży z odzysku, siła serca i mądrości. Wskazanym jest więc, aby zadbać o kondycję, co najmniej ducha, jak zaleca łacińska sentencja. Cieszyński Uniwersytet III Wieku istnieć może dzięki aprobacie, życzliwości i wsparciu lokalnych władz i sponsorów. Niebagatelną też rolę odgrywają w tym przedsięwzięciu etatowi wykładowcy Uniwersytetu Śląskiego. Fakt ten nadaje naszym uniwersyteckim spotkaniom w sekcjach właściwej rangi. Znów ktoś mi dowcipnie podpowiada, że na zakończenie, to on oczekuje jako absolwent UTW przynajmniej dyplomu „magister honoris causa”. Dla ambitnych, którym mało polonezów Chopina i innej muzyki, planowane są jeszcze w październiku,
„Muzyczne ballady Europy” w Bielskim Centrum Kultury. A w listopadzie - wyjazd na koncert do katowickiego NOSPRu, czyli Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia. Bardziej rozrywkowym poleca się, też przy muzyce, Sekcję Tańca Liniowego. Nie ma to nic wspólnego z tańczeniem w cyrku. Warto sprawdzić co jeszcze w zanadrzu chowa dla nas Zarząd CUTW. Czytając nasz informator uniwersytecki, osobiście preferuję spotkanie z cieszyńskim poetą, kino, pływanie i ceramikę. I kombinuję sobie zostać na Uniwersytecie nieco dłużej, czyli nie otrzymać promocji, zgody na przejście. No ale jak podpowiada mi pani Wisława, „...nic dwa razy się nie zdarza i nie zdarzy...”. Płyń więc sobie czasie, jak ma Olzo po dolinie. Vivat academia, vivat profesores. Stanisław Przybysz Malinowski
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
43
PRZYSTANEK KULTURA
zdjęcia Karin Dziadek
W „FANTAZJI POLSKIEJ”
sk
zu
U
rs
a
K obieca s t r on a p o l i ty k i l a M a r ko w
W
ydawać by się mogło, że polityka i przyzwoitość to wielka sprzeczność. Przez ostatnie lata bowiem scena polityczna pokazywała inne wzorce i z przyzwoitością nie miała wiele wspólnego. Jednak według historii kiedyś polityka była mocno identyfikowana z honorem i wielkim patriotyzmem. Niewątpliwie wielką role w polityce i krzewieniu patriotyzmu miały kobiety. Z tylnych krzeseł, stojąc z boku uczyły się gry politycznej i w razie potrzeby umiały w tą grę zagrać. Pewnie dlatego prawa wyborcze zdobyłyśmy na dwa lata przed amerykankami. Rok 1918 był szczególny dla naszego narodu.
44
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
Po 123 latach odzyskaliśmy niepodległość i w tym samym czasie kobiety mogły stanąć do wyborczych urn. Obecny rok jest więc czasem świętowania i radości. Jest z pewnością rokiem wielkiej historycznej lekcji. Na taką lekcję historii zaprosił nas cieszyński teatr. Scena Polska nowy sezon otwarła światową prapremierą spektaklu „Fantazja polska” autorstwa Macieja Wojtyszki. Sztuka w reżyserii Bogdana Kokotka inspirowana postacią Ignacego Jana Paderewskiego - światowej sławy polskiego pianisty i kompozytora, ale też dyplomaty i męża stanu, któremu zarówno Polska, jak i Stany
PRZYSTANEK KULTURA
Zjednoczone zawdzięczają tak wiele. Wydaje się być oczywistym, że głównymi bohaterami sztuki są Ignacy Jan Paderewski oraz Thomas Woodrow Wilson - Prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki. Sztuka w sposób bezpośredni nawiązuje do historycznych wydarzeń i wpływu Paderewskiego na fakt, że w słynnych Czternastu Punktach, które Prezydent USA w 1918 roku przedstawił Kongresowi, umieszczono punkt dotyczący niepodległości Polski. Jednak spektakl duży nacisk kładzie na imponującą siłę kobiet będących w otoczeniu słynnego muzyka. To właśnie kobiety w „Fantazji polskiej” odegrały główne role. Edith Wilson, żona prezydenta USA i Helena Paderewska, małżonka Ignacego Paderewskiego w kuluarach wielkiej polityki rozegrały niezwykłą potyczkę. Jedna z pań walczyła o swoją atrakcyjność i recepturę niezwykłego kremu, a druga posiadaczka tego cennego mazidła chciała wolności dla swojej ojczyzny. Helena Paderewska zdawała sobie więc sprawę o co ta gra się toczy. Czy tak było naprawdę? Tego nie wiemy ale ta historia opowiedziana przez aktorów Sceny Polskiej sprawia, że chcemy w nią wierzyć. Splot wielu zdarzeń i dynamika a także cechy komedii sprawiają, że widz nie może czuć się znudzony. Historyczna tematyka niesie za sobą wielkie ryzyko patosu i przesady, która zdarzała się już na wielu teatralnych scenach. Bogdan Kokotek tą lekcję
historii zdał na piątkę a na wielkie uznanie zasługuje niewątpliwie Anna Paprzyca wcielająca się w postać Heleny. Bez zbędnego przerysowania i nadinterpretacji pozwoliła nam swoją bohaterkę polubić i obdarzyć szacunkiem. Małgorzata Pikus zasłużyła również na wielkie brawa wnosząc z charakterystyczną swoją lekkością wątek komediowy. Mistrzowsko bowiem wcieliła się w Marcelinę Sembrich-Kochańską, śpiewaczkę operową, pierwszą Polkę, która wystąpiła w Metropolitan Opera w Nowym Jorku. Jest prześmiewczą i sarkastyczną, ale jednocześnie silną kobietą, która nie liczy się z konwenansami. Dzięki tej roli spektakl nabrał zupełnie innego znaczenia i pozwolił uwierzyć, że w każdej nawet trudnej sytuacji potrzebujemy poczucia humoru. „Fantazja polska” swoją repertuarową karierę rozpocznie na scenach innych polskich teatrów. Jesteśmy więc dumni, że po raz pierwszy została wystawiona na Scenie Polskiej Teatru Cieszyńskiego. Wielkie ukłony składamy kierownictwu artystycznemu i literackiemu Sceny Polskiej za czujność i wybór repertuaru, który w sposób wyjątkowy uświetnił tegoroczne obchody 100. rocznicy odzyskania niepodległości. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
45
PRZYSTANEK KULTURA
46
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
Księgarnia Piastowska BookBook Cieszyn, ul. Głęboka 6
prezentuje
KOBIETY I WŁADZA Mary Beard
„Nie da się łatwo wpasować kobiet w strukturę zaprogramowaną jako męska – trzeba tę strukturę zmienić”. Kobiety u władzy to niestety nie tak często spotykane zjawisko. Choć sytuacja kobiet poprawiła się względem tego co działo się jeszcze kilkadziesiąt lat temu, archetypem przywódcy wciąż jest mężczyzna. Wystarczy spojrzeć na władców, o których wszyscy uczyliśmy się w szkołach. Dzierżących władzę kobiet jest tak niewiele, że bez trudu można wymienić je wszystkie. W dodatku wiele z nich przeszło do naszej pamięci jako uwodzicielki, albo osoby o typowo męskich cechach. ROLA KOBIET od starożytności do czasów współczesnych Zdaniem Mary Beard, profesor filologii klasycznej i autorki książki „Kobiety i władza. Manifest”, pejoratywny wizerunek kobiet można prześledzić od czasów antycznych. Już wtedy ukuty został obraz kobiety idealnej jako takiej, która jest posłuszna i milcząca. Penelopa, żona Odyseusza, jak przystało na dobrą kobietę, bez słowa znosiła swoje cierpienie i pod nieobecność męża była posłuszna synowi. Natomiast matka Elektry, Klitajmestra, była żądna władzy, czyli posiadała cechy męskie. Musiała więc zostać ukarana. Zabił ją własny syn. Nieszczęśliwy los spotkał także nimfę Echo, której odebrano głos, ponieważ była zbyt gadatliwa. Kobiety, które odchodziły od ideału bierności i milczenia, uważane były za wybryki natury, aspirujące do przejęcia czegoś, czego oczywiście mieć nie mogą – ról męskich. W starożytnym Rzymie umiejętności oratorskie były bardzo cenione, lecz kobiety nie miały prawa zabierać głosu. Mogły mówić tylko jako ofiary, bądź broniąc interesów swych domów lub innych kobiet. Absolutnie nie do pomyślenia było, by kobieta mogła wypowiedzieć się w imieniu mężczyzn, którzy rzecz jasna w jej imieniu mówili cały czas. Jeśli oczywiście pamiętali o jej istnieniu.
Mary Beard opowiada nie tylko o starożytnych początkach uciszania kobiet, lecz także o wydarzeniach, które rozgrywają się na dzisiejszej scenie politycznej. Walka o władzę pomiędzy Donaldem Trumpem a Hillary Clinton ujawniła niegasnącą niechęć wobec zajmowania przez kobiety najwyższych stanowisk. Popularne stało się przerabianie twarzy pani Clinton, by otaczały ją wężowe loki Meduzy. To skądinąd znany już motyw, bo zdaniem niektórych twarz Angeli Merkel także świetnie się w ten obraz wpasowuje. Opozycja Clinton poszła jednak o krok dalej. Nie tylko przerabiali samą głowę, ale też wykorzystali rzeźbę z brązu Celliniego. Nadawała się idealnie, bo wystarczyło twarz dzielnego Perseusza, zabójcy Meduzy, zamienić na wizerunek Trumpa, a w odciętą głowę z wężowymi lokami wkleić Hillary Clinton i już pojawiał się obraz krwawego triumfu. Najwyraźniej niektórzy takie przedstawienie uważali za bardzo zabawne i zupełnie niegorszące, weszło bowiem do użytku jako codzienna ozdoba – można kupić koszulki, kubki i torebki z tym obrazkiem. Warto przy tym zaznaczyć, że tak obraźliwych przedstawień Donalda Trumpa w powszechnym obiegu nie ma. Kryją się gdzieś w odmętach Internetu, ale widocznie naigrywanie się z kobiet spotyka się z większą akceptacją niż pokpiwanie z mężczyzn. Ale dlaczego tak jest? Nie wynika to z anatomii naszych mózgów, dlatego Mary Beard twierdzi, że różnice w traktowaniu kobiet i mężczyzn wynikają z naszej historii, kultury i języka. W efekcie, jak to zgrabnie ujęła autorka manifestu, dla wielu wciąż „słabość ma płeć żeńską”.
Kobiety i władza Mary Beard wydawnictwa REBIS czeka na naszych czytelników pod numerem 577 148 965!
TOREBKA JAKBY DAMSKA
M iłość w korporacji Dariusz Bożek
część 10
„Zamęt będzie mym epitafium Kiedy tak pełznę popękaną i przerywaną ścieżką Jeśli nam się uda możemy usiąść i się śmiać Lecz obawiam się że jutro zapłaczę Tak boję się że jutro będę płakał” King Crimson „Epitaph”
Janusz przygotowywał się do spotkania z Leną. Najpierw wpisał do doktora google sekwencje „natrętne mycie rąk” i na ekranie komputera pojawiła się fachowa wiedza, o której nie miał pojęcia. Długo czytał. Zafrasował się, lecz bynajmniej nie poddał. Opierał się na wewnętrznym poczuciu niewiadomego pochodzenia, że nic nie będzie w stanie go zmusić do tego, żeby sobie tą kobietę odpuścił. Złapał się też na tym, że zaczął o niej myśleć „moja kobieta”. Było w tym całe składowisko czułości, lojalności i wierności. Było wspólne stawianie czoła przeciwnościom losu. Była pewność, że jest ktoś, dla kogo można poświęcić wiele, jak nie wszystko. Janusz myślał i czuł w ten sposób po raz pierwszy w życiu i było to wysoce fantastyczne doznanie. - Tyle tytułem ogólnego wprowadzenia – pomyślał teraz czas na strategię. Wiedział, że Lena lubi czystość i porządek, dlatego postanowił – nieco wbrew swojej naturze – doprowadzić się do stanu perfekcyjnego: żadnych plam, żadnych przykrych zapachów, błyszczące białe zęby, czysta koszula, skrojona na miarę chwili marynarka, leżące w punkt wizytowe spodnie, wypastowane buty, nienagannie spielęgnowane dłonie. Żadnej asymetrii, zgodnie z zasadą, że asymetria to estetyka głupców, czy jakoś tak. Jeżeli chodzi o ubiór to najwięcej problemów związało się z koszulami. Miał do wyboru trzy klasyczne: swobodna „Medyna” w kolorze „brown sugar” z delikatnym nawiązaniem do późno-hippisowskiego stylu „easy rider”; klasyczna „Melancholia” w kolorze łososia, lecz nie dziko żyjącego ( ten jest szary ) tylko hodowanego na sztucznej karmie ( ten jest łososiowy ) i ostatnia, zwykła, biała, jedwabna w stylu „Virgin Killer”. Ostatecznie wybrał białą jedwabną, bo gdzież można zobaczyć pożądaną czystość, jak nie na bieli i chyba tylko tak będzie mógł na Lenie zrobić wrażenie. W tym celu zakupił najlepszy proszek do białego prania, który wzmacniał poczucie czystości poprzez paletę zapachową „White & Easy”, wyprał tylko tą jedną, białą koszulę w pralce, wykrochmalił nieco celem uzyskania sprężystości oraz poddał uporczywemu prasowaniu, aby uzyskać idealną płaskość i perfekcyjne kanty, tam gdzie trzeba. W trakcie spotkania postanowił być pewny siebie z delikatną nutą nieśmiałości, wrażliwy i uważny. Oświadczył sobie, że będzie unikał historii kontaktów z innymi kobietami: począwszy od Kanciapowej Grażyny, poprzez topiącą go w wannie Meredith a skończywszy na Kanapce, przez którą zresztą nabył dodatkowe trzy kilogramy. @
48
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
TOREBKA JAKBY DAMSKA
Gdy spotkali się w kawiarni, przy stolikach kłębili się już pracownicy różnych szczebli okolicznych firm. Miejsce nie było szczególnie stylowe, lecz dyskretne, oddalone od Korporacji. Lena - nie chcąc wyjść na snobkę z wyższych korporacyjnych sfer – zamówiła „Polandię”, czyli kawę po turecku, parzoną pierwszym strumieniem z klasycznego czajnika, nie wstrząsaną i nie mieszaną, aż do momentu podania klientowi, podawaną w stylu vintydż, koniecznie w przezroczystej szklance objętej metalowym koszyczkiem z uchwytem. Janusz, chcąc się pokazać w nowoczesnym świetle, zamówił „Multikulti”: połączenie niskokalorycznego, etnicznie niemieckiego espresso, zrodzonego z organicznej mieszanki bawarskiej robusty z orientalnymi przyprawami na bazie mielonego, lewoskrętnego kardamonu z Somalii, zalanego spienionym, lekko wkurzonym, zaangażowanym politycznie mlekiem z bengalskiej soi hodowanej w towarzystwie wietnamskiej, wykluczonej społecznie pangi i poruszoną finalnie kropelką Finlandii w opcji „tak jak lubisz”. Usiedli lekko pochyleni nad gorącymi napojami. Janusz patrzył na Lenę. Na spotkanie przyszła w skromnej małej sukience w kolorze biblijnej czerni w odcieniu patriarchalnym. Szyję otulała szarą apaszką z czerwonymi - pojawiającymi się i zanikającymi - nitkami. Do nitek i w kontraście do czerni towarzyszyła jej czerwona kopertówka ze skóry. Reszta - jak zwykle – cudowna, zjawiskowa i zniewalająca. Na spotkanie przyszli spięci. Lena mieszała kawę lewą ręką w kierunku ruchu wskazówek zegara, metodycznie w równych kręgach. Janusz przypuszczał, że w kawie wsypany tam cukier osiągnął najlepszy z możliwych stopni rozpuszczenia. - Jak kontrola? - zapytał uznając to za bezpieczny temat do rozpoczęcia rozmowy. - Zakończona – powiedziała Lena – wszystko wygląda dobrze, poza stanem archiwizacji w pokoju numer 8, potocznie zwanego kanciapą. Wygląda na to, że stała się tam jakaś tragedia. Nastała cisza. Lena wpatrywała się uważnie w Janusza. Janusz wpatrywał się uważnie w kubek „Multikulti”, nie podejmując dalej tematu. Tak dotrwali do bardziej odważnego posunięcia werbalnego Janusza prawdziwego mistrza konwersacji. - Wiesz co? - zagaił niewinnie. - Taaak…? - … jak Cię zobaczyłem po raz pierwszy, to sobie pomyślałem, że jesteś wulkanem energii, tylko takim uśpionym…, takim spiętym na ostatni guzik... - Ach… to bardzo miłe, ale nieprawdziwe – powiedziała Lena z czarującym uśmiechem na twarzy – jestem
raczej jak Islandia, gejzer tu, gejzer tam, lecz… ogólnie dominuje Lodowiec... - Lodowiec Islandzki – odparował Janusz nabierając konwersacyjnej formy – wciąż topnieje... - Tak – uśmiechnęła się Lena i dodała ze szczyptą ironii – w szalonym tempie metra rocznie… - Można to przyspieszyć ocieplając klimat – Janusz wciąż wspinał się na wyżyny konwersacji. - Ryzykując zatopienie całych miast – Lena nie pozostawała daleko w tyle. Zachichotali razem. To skutecznie przełamało pierwsze lody. Janusz zachęcony powodzeniem swojej brawury, ryzykował dalej. - Często myjesz ręce... - Często? - zapytała Lena – to słowo nie oddaje powagi sytuacji; myje między 100 a 150 razy dziennie. - Wiem – powiedział niepewnie – masz nerwicę natręctw... Lena spojrzała uważnie na Janusza. Chłopak przygotował się do rozmowy. Jego prostolinijność i szczerość budziła zaufanie. Zgodziła się przyjąć jego zaproszenie bo miał na imię Janusz i był kompletnie odmienny od stereotypowego wyobrażenia o nosicielu tego imienia. Był prawdziwy, nieudawany, starał się, angażował i patrzył na nią jakoś tak... inaczej, nie obleśnie, poczciwie i godnie. Patrzył na nią i widział coś więcej, niż to, co zaślepiało większość patrzących na nią mężczyzn. Czuła się przy nim odmiennie, lecz z drugiej strony wiedziała, że idąc na spotkanie igrała z nieznanym, balansowała na skraju swoich możliwości, dotykała granic, których przekroczenie groziło katastrofą. Jednak przyjęła zaproszenie. Jednak przyszła. Jednak rozmawiała z coraz większą swobodą, myśląc kiedy to wszystko - tak jak zawsze - zapadnie się w niebyt. - Ja też mam swoje problemy – powiedział nagle mistrz. - Jakie? - zapytała z ciekawością. - Mam fatalne imię – wypalił prawdziwy Janusz konwersacji. - To prawda – szczerze przyznała Lena – ale świetnie je nosisz. Znowu zarechotali w rytm konwersacji. Wyjątkowo dobrze połączyło ich poczucie humoru. - Poza tym, wiesz, wydaje mi się, że moje życie jest opisywane na jakimś portalu; gdzieś na jakimś Śląsku ludzie o mnie czytają i śmieją się ze mnie Rozejrzał się dookoła – nieco teatralnie - jakby szukał potwierdzenia swoich słów w otoczeniu, które jednak pozostawało wobec niego obojętne. - Jest tam jakaś redakcja i… jest jakiś władca marionetek, który mną steruje - Oj Janusz – po raz pierwszy na twarzy Leny zawitał uśmiech – to jakaś paranoja jest, to ja już wolę swoje TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
49
TOREBKA JAKBY DAMSKA
natręctwa. - To jak wytłumaczysz to, że jak Cię zobaczyłem po raz pierwszy, to potrafiłem Cię tak dokładnie opisać, skąd mogłem znać słowa takie jak baskinka, skąd mogłem wiedzieć, że sukienka mogła być ołówkowa? - Przeczytałeś gdzieś może? - zaproponowała hipotezę. - Uwierz mi, że nie – zapewnił ją pospiesznie – jeszcze niedawno miałem wąsa, nie czytuję magazynów z modą. Ktoś mi to wkłada do głowy… Kiedy Lena uzmysłowiła sobie, że Janusz ją wkręca, uśmiechnęła się. - Nie masz żadnej paranoi?!!! - Ależ oczywiście, że mam. - zapewnił solennie. - Taaa… zapewne… a świstak zawija sreberka Rozmowa układała się nadzwyczaj pomyślnie dla obu stron. Janusz upewniał się, że daje rady w skomplikowanym procesie komunikacji i posuwał się coraz odważniej naprzód. Lena zapomniała na chwilę o towarzyszącym jej nieustannie napięciu. I wtedy Janusz zrobił coś nieoczekiwanego, coś czym chciał Lenę zaskoczyć i zauroczyć, bo co może być dla kobiety bardziej pożądane niż... - Napisałem dla Ciebie wiersz – Twarz Janusza zrobiła się malinowa z zakłopotania, jak przystało na porządnego i nieśmiałego chłopaka z prostej robotniczej rodziny. - Nazywa się „Jesienna miłość” Lena wstrzymała oddech. Zesztywniała. Dlaczego pomyślała, że może być inaczej. Gwałtownie zbliżyła się do granic swoich możliwości. Granice były ostre i kaleczące. - Proszę nie rób tego – powiedziała bardzo poważnie. - Napisałem go specjalnie dla Ciebie – kontynuował Janusz. - Nie czytaj go – poprosiła dobitnie lodowatym tonem – nie chcę żadnych wierszy, nie ma żadnej miłości. - Może się nieprecyzyjnie wyraziłem… - Wyraziłeś się wystarczająco precyzyjnie a ja Ci odpowiadam: lubię Cię, jesteś sympatycznym chłopakiem ale… musisz odpuścić. - Proszę… daj mi szansę – przerwał jej Janusz - … wiem, że jest Ci cholernie trudno, ale ja jestem cierpliwy... będę na Ciebie czekał.. taką nerwicę da się leczyć. - Zapomniałeś kolego o anankastycznych zaburzeniach osobowości Terminu kolego używała tylko i wyłącznie w sytuacji, kiedy chciała kogoś spławić. - Nad osobowością też da się popracować – nie poddawał się. - A co powiesz na spierdolone życie? – powiedziała podniesionym tonem, wiedząc, że przyjdzie jej zapłacić za te słowa cenę, której jeszcze nie znała, w czasie, który 50
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
był niewiadomy. Poczuła narastający lęk i zaczęło jej brakować powietrza. - Lena … proszę popatrz na mnie Popatrzyła na Janusza. Zobaczyła ciepłe i uważne spojrzenie przepuszczone przez piwny pigment niewinnych oczu; zobaczyła czyste buty, wyprasowaną koszule, schludnego, pachnącego świeżością , wykrochmalonego i symetrycznego Janusza. Wbiła sobie paznokcie w skórę dłoni, poczuła ból, żeby oprzytomnieć i oddalić od siebie atak paniki i pozostałe nadchodzące demony. Ostatkiem sił wróciła do rozmowy. - Nic nie wiesz Janusz, nic nie wiesz… Ty kompletnie nie masz o niczym pojęcia, to się nie uda - Poczekam – powiedział wiedząc już, że kolejne słowa niczego nie zmienią - Nie… proszę… Spojrzała na swoje ręce. Wydały jej się brudne, skalane, niedomyte i plugawe; dodatkowo to wszystko stało się zapewne widoczne dla innych. Opanował ją strach, którego rozwiązaniem była decyzja o udaniu się do toalety. Wstała. Zabrała czerwoną torebkę. Podążyły za nią odważne spojrzenia samotnych mężczyzn i te kontrolowane, ukradkowe, udające coś innego spojrzenia mężczyzn przybyłych w towarzystwie partnerek. @ Gdy wróciła, wydawała się opanowana i spokojna. Usiadła i spojrzała naprzeciwko siebie. Już miała coś powiedzieć, lecz spojrzenie uciekło jej w bok i przykleiło się do dźwięków muzyki włączonej przez barristę. - Piękne – powiedziała. Perkusja wybijała rytm jakby wielbłąda niosącego na grzbiecie pustynnego Beduina. Gitara, smutna i wielobarwna, skarżąca się na samotny los w bezkresnych przestrzeniach. - Wielbłąd? - zapytał Janusz. - W rytmie i nazwie - odpowiedziała - To Camel... zespól Gdzieś w oddali wydobył się głos wokalisty śpiewającego refren… „And now, the final encore, a last farewall.” - Ostatni bis… ostatnie pożegnanie – powiedziała z melancholijnym uśmiechem na twarzy – znam to z ostatniej audycji Beksińskiego. Lena powiedziała to w taki sposób, jakby smutek mógłby być czymś przyjemnym i pożądanym, sprawiać radość. Na chwilę rozluźniła się i uleciała gdzieś, gdzie Janusz nie bywał chyba nigdy.
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE
„The fantazy is over, the spirit flies away...” - Dusze ulatują w przestrzeń – jej oczy błysnęły oddaleniem i fantazją – i niech już tam pozostaną. Wielbłądzi rytm przekształcił się w finezyjny, zamykający utwór walczyk, w którym było coś z danse macabre. Dźwięki dopełniły się i opuściły pomieszczenie ustępując szmerom, szeptankom i odgłosom parzonej kawy. @ „Jesienna miłość” Dla Leny… „To powinno… zdarzyć się wiosną, gdy budzi się fauna i flora kolory na skrzydłach nam rosną i uczuć zbliża się pora. Lecz Bóg nam wybrał dolinę cienia gdzie światłość się kurczy a ziemia zmienia...”
Janusz
cdn...cdn... TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
51
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE
Pierwotnie w miejscu kamienicy oznaczonej numerem 19 przy cieszyńskim Rynku stały dwa jednopiętrowe, renesansowe budynki wzniesione w XVI wieku. Scalono je dopiero po pożarze. W czasie prac remontowych odkryto nadproża portali z tzw. gmerkiem, czyli znakiem mieszczańskim, oraz dwoma tarczami herbowymi, które pozwalają sądzić, że pierwszym właścicielem kamienicy był Jerzy Ondrzejski, mieszczanin, pisarz rentowy książąt cieszyńskich i rajca Cieszyna. W roku 1663 kamienicę nabyli Henryk Gurecki z Kornic wraz z żoną Heleną Bess z Krostiny. Prawdopodobnie jeszcze w XVII wieku po dokupieniu domu na rogu Rynku i ul. Szersznika kamienice zyskały charakter pałacu miejskiego i stały się rezydencją szlachecką.
Kamienica Konczakowskich
W
1886 roku od Ernesty Golinger kamienicę odkupił Józef Konczakowski, który przekształcił funkcjonujący w tym czasie niewielki sklep w dużą i dobrze prosperującą firmę. Po jego śmierci interes przejął jego syn Bruno, a renomę firmy potwierdzał tytuł c.k. dostawcy dworu. Bruno Konczakowski był znany jako wytrawny kolekcjoner. Zgromadził imponujący zbiór dzieł sztuki, starodruków i militariów, które dziś możemy oglądać na Wawelu. Tylko niewielka część przypadła w udziale Muzeum Śląska Cieszyńskiego. 52
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
Dziś historyczne odkrycia możemy podziwiać w korytarzu odrestaurowanej kamienicy Konczakowskich, która dzięki staraniom właścicieli prezentuje się w niezwykłej krasie. Do dyspozycji gości zostały oddane cztery sale bankietowe, z czego trzy znajdują się na piętrze. Lustrzana - mieszcząca do 60 osób oraz Angielska – gotowa przyjąć 20 osób, obie z widokiem na ulicę Szersznika oraz zabytkowy klasztor. Trzecia z sal - Biała z widokiem na Rynek, do której wejście odnajdziemy w środku restauracji, bezpośrednio przy zejściu do
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE
zabytkowych piwnic, może przyjąć 40 osób. Czwarta sala – Czekoladowa dedykowana dla małych przyjęć okolicznościowych lub firmowych, ponieważ pomieści maksymalnie 18 osób, mieści się na parterze, w lewym skrzydle kamienicy. Niezwykłe wrażenie wywołuje zejście do odrestaurowanych starych piwnic zaskakujących nowoczesnym wystrojem, gdzie w piątki i soboty rozbrzmiewa muzyka do tańca. Jednak jedną z najciekawszych sal restauracyjnych, jakie skrywa Kamienica Konczakowskich jest dziedziniec wewnętrzny zadaszony szkłem z kameralnymi stolikami również na balkonach. Konczakowscy to nie tylko kamienica kryjąca piękne, zabytkowe wnętrza, dziś znane nazwisko firmuje przede wszystkim wyśmienitą kuchnię. Restauracja serwuje kompilację kuchni europejskiej powiązanej z regionem i opartej na sezonowości. Najistotniejszym bowiem elementem proponowanych dań jest świeżość produktów zapewniająca wysoką jakość i dająca
gwarancję dobrego smaku. Dlatego w jesiennym menu szefa kuchni znajdziemy krem z dyni podawany z gruszką oraz prażonymi pestkami dyni, chrupiące cieszyńskie stryki podawane z grillowaną piersią kurczaka w sosie kurkowym czy cieszyński strudel. Listopadowe menu wzbogacą oczywiście dania z gęsiny. Kamienica Konczakowskich zdecydowanie przeżywa swój renesans. Historyczne wnętrza i dobra kuchnia to połączenie wręcz doskonałe.
Restauracja Konczakowskich Rynek 19, Cieszyn tel. 33 852 18 96 www.kamienica-konczakowskich.pl
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
53
Produkty do nabycia w placówkach poniżej i sklepie internetowym. Na hasło „TRAMWAJ CIESZYŃSKI”
rabat w wysokości 6% Sklep CIESZYN 43-400 ul. Wyższa Brama 8 tel. +48 694 695 336 Sklep SKOCZÓW 43-430 ul. A. Mickiewicza 16 tel. +48 728 110 132
Sklep i pijalnia soków JASTRZĘBIE-ZDRÓJ 44-330 ul. Słoneczna 2 tel. +48 668 570 980 Sklep internetowy planetabio24.pl
TOREBKA JAKBY DAMSKA
Marchew to bardzo popularne warzywo. Podobno znane już w starożytnych Chinach. Co ciekawe jej pomarańczowa odmiana została wyhodowana przez Holendrów dopiero w XVII wieku. Na rynku znajdziemy wiele odmian białą, żółtą, czerwoną, ciemnofioletową a nawet czarną. O jej walorach zdrowotnych decydują zawarte w niej witaminy, minerały i przeciwutleniacze. Wśród nich najważniejszy jest beta - karoten, który nie tylko wspomaga naszą odporność, ale pomaga zapobiegać nowotworom. Chrupmy więc marchew na surowo, pijmy świeżo wyciskane soki. Marchewka jest sprawdzonym składnikiem zup i sałatek, doskonale komponuje się również w deserach. Chociaż niektórym trudno kojarzyć ją z wypiekami, polecamy ciasto marchewkowe. Zdrowe, zawsze smakuje wyśmienicie. U nas w wersji bezglutenowej. Koniecznie z polewą.
BEZGLUTENOWE CIASTO MARCHEWKOWE DO PRZYGOTOWANIA CIASTA POTRZEBUJESZ: 200 g marchewki (2 średnie) 100 g miąższu ananasa lub pieczonej dyni 100 g mąki ryżowej 50 g mąki ziemniaczanej 50 g mielonych migdałów 1 łyżeczka cynamonu 1 łyżeczka sody oczyszczonej 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia (bez glutenu) 1/2 łyżeczki soli morskiej 50 g orzechów nerkowca 50 g wiórków kokosowych 3 jaja 125 ml syropu klonowego 125 ml oleju kokosowego DO PRZYGOTOWANIA POLEWY 125 g serka Philadelphia 2 łyżki syropu klonowego DO DEKORACJI: połówki orzechów pekan lub włoskich
Dno formy o średnicy 21 cm wyłóż papierem do pieczenia. Piekarnik nagrzej do 180 stopni C. Marchewkę obierz i zetrzyj na drobnej tarce. Ananasa lub miąższ z pieczonej dyni zmiksuj blenderem na papkę. Marchewkę z ananasem lub dynią wymieszaj łyżką z 1 jajkiem i odstaw na bok. Do drugiej miski wsyp: mąkę ryżową, ziemniaczaną, mielone migdały, cynamon, sodę oczyszczoną, proszek do pieczenia i sól morską. Dokładnie wymieszaj, następnie dodaj posiekane orzechy i wiórki kokosowe, wymieszaj i odstaw. Pozostałe 2 jajka ubij na pianę, do podwojenia objętości. Następnie cienkim strumieniem dodawaj syrop klonowy cały czas miksując na wysokich obrotach (w sumie ok. 5 minut). Wciąż ubijając dolewaj stopniowo roztopiony i przestudzony olej kokosowy. Do powstałej masy dodaj składniki z pierwszej misy z marchewką i wymieszaj łyżką do połączenia się składników, następnie dodaj sypkie składniki i jeszcze raz delikatnie wymieszaj, tylko do połączenia się składników. Ciasto przełóż do tortownicy, delikatnie wyrównaj powierzchnię i wstaw do nagrzanego piekarnika. Piecz przez ok. 45 minut lub do suchego patyczka. Serek philadelphia wymieszaj z syropem klonowym i posmaruj wystudzone ciasto. Udekoruj połówkami orzechów Na zdrowie!
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
55
WYPRAWY Z TRAMWAJEM
Górskie wyprawy z Ozzim
Jesienna wyprawa Sz
ym
on K ru pka
na SZYNDZIELNIĘ
Jedną z największych atrakcji Bielska-Białej jest zmodernizowana na przełomie 2016/2017 kolej linowa na Szyndzielnię (1026 m n.p.m.). Przejazd żółtymi i nowoczesnymi gondolami dostarcza niezapomnianych wrażeń. Przeszkolone wagoniki wspinają się stromo na Szyndzielnię, na początku trasy wciskając się między szczytem Kołowrotu, a wzniesieniami Dębowca i Cubernioka. Tuż pod szczytem oczom turystów ukazuje się powoli zarastający - legendarny nieczynny już stok narciarski Sahara. Średnio po 8 – 10 minutach osiągamy górną stację. Jest to idealna propozycja rodzinnej wycieczki w góry. Dla mnie było to o tyle ważne, iż na tę wyprawę wybrałem się z 4-letnią córką Emilką i wiernym psem Ozzim.
H
istoria kolei linowej na Szyndzielnię rozpoczęła się 21 grudnia 1953 roku. Tego dnia, tuż przed Bożym Narodzeniem kolej przewiozła swoich pierwszych pasażerów. Na szczyt wjechało ponad 2 tysiące osób. Była to pierwsza w powojennej Polsce nowa inwestycja w tej dziedzinie. Kolej została wybudowana przez Polskie Koleje Linowe i prezentowała nowatorskie rozwiązania konstrukcyjne w dziedzinie transportu linowego systemu firmy „Brüder Girak”. To ta austriacka firma opracowała dokumentację, dostarczyła konstrukcje podpór wraz z osprzętem, kompletne urządzenia mechaniczne i elektryczne, tabor, liny oraz objęła kierownictwo montażu. W 1965 roku przeprowadzono pierwszy poważny remont kolei. Dokonano wtedy wymiany na nowe gondole. Łącznie było ich 17. Zmodernizowano też linę napędową i nośną. W roku 1978 Polskie Koleje Linowe po raz trzeci wymieniły wagony. Nowe 4 - osobowe gondole zostały wyprodukowane przez Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego w Mielcu. W lutym 1993 r. wojewoda bielski nieodpłatnie przekazał kolej gminie Bielsko-Białej, a miasto stanęło przed problemem, co dalej z koleją. W styczniu 1994 r. został rozpisany przetarg na modernizację kolei, łącznie z wymianą skorodowanych metalowych podpór. Otwarcie odbyło się 30 czerwca 1995 roku. Tradycyjną wstęgę zastąpiono kłodą drewna, którą goście przecinali ręczną piłą.
56
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
Kolej ponownie ruszyła dla turystów 1 lipca 1995 roku. 35 nowych, jaskrawożółtych, sześcioosobowych wagoników przewoziło ok. 850 osób na godzinę. Aby zwiększyć atrakcyjność kolei 14 sierpnia 2015 roku przy górnej stacji otworzono wieżę widokową „ZIAD Tower”. Po 11 latach, zastosowane rozwiązania technologiczne oraz znaczne już wyeksploatowanie kolei linowej spowodowały, że Zarząd ZIAD Bielsko-Biała S.A. podjął decyzję o kolejnej kompleksowej modernizacji. 3 października 2016 r. ruszył generalny remont kolei linowej. Otwarcie dla turystów nastąpiło 11 marca 2017 roku.
WYPRAWY Z TRAMWAJEM
Dolna stacja zlokalizowana jest przy ul. Aleja Armii Krajowej 366. Z centrum Bielska-Białej, możemy dojechać tam np. autobusem miejskim linii – 7, 8 lub samochodem. Znaczny problem stanowią ograniczenia z dostępem do parkingu. Ten mieści się 1,5 km od kolei. Nam udało się zaparkować bliżej, przy ośrodku wypoczynkowym Beskidy Park. Po sezonie nie było problemu ze znalezieniem wolnego miejsca, jednak w wakacje musi być tu tłoczno. Za parking zapłaciliśmy 10 zł za cały dzień. Po 300 metrach dochodzimy do dolnej stacji i zakupujemy bilety. Kolej czynna jest w poniedziałki od 10.00 do 17.30 oraz od wtorku do niedzieli od 9.00 do 17.30. Bilet normalny - przejazd dwukierunkowy (w górę i w dół) to cena 25 zł. Przejazd jednokierunkowy (w górę lub w dół - 18 zł). Bilet ulgowy - przejazd dwukierunkowy (w górę i w dół) to cena 18 zł. Przejazd jednokierunkowy (w górę lub w dół) - 14 zł. Ulga przysługuje dzieciom powyżej 4 lat, młodzieży szkolnej, studentom (do 26 lat), opiekunom grup szkolnych, inwalidom I grupy i ich opiekunom, seniorom (powyżej 65 lat). Więcej: http://ziad.bielsko.pl/kolej-szyndzielnia/cennik.php Ruszamy zatem! Wsiadamy do wagonika. Jedzie z nami młody maszynista kolei (PKP) z Tych. Swój pasażerski pociąg prowadzi przez Zebrzydowice do Cieszyna. Rozmawiamy o problemach komunikacji kolejowej na Śląsku Cieszyńskim. Przyznaje, że nie rozumie, dlaczego tak bardzo zaniedbano i zapomniano o połączeniu z Bielska-Białej przez Skoczów do Cieszyna. Prosimy o zdjęcie w wagoniku. Robi to z przyjemnością. Za co dziękujemy. Widoki pięknie, chociaż tego dnia nad miastem mgła. To uroki jesieni. Bez problemu wygodnie wysiadamy. Naszym celem jest Schronisko PTTK Szyndzielnia – górskie schronisko turystyczne Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego w Beskidzie
Śląskim. Ruszamy szlakiem zielonym do schroniska, które oddalone jest od górnej stacji o 10 minut. Położone jest na wysokości 1001 m n.p.m. Pierwsze murowane schronisko w tym paśmie górskim, oddane do użytku w 1897 roku. W czasie II wojny światowej obiekt służył głównie różnym celom paramilitarnym, m.in. odbywały się tu obozy organizacji Hitlerjugend. W 1940 r. Beskidenverein otrzymał na własność parcelę, na której stał budynek. Wkrótce też doprowadzono do niego istniejącą do dziś leśną drogę z Dębowca. Ostatnim niemieckim gospodarzem był Eugen Kutschera, który został wcielony do armii niemieckiej. Później schroniskiem zarządzała jego żona – Karolina. Z końcem 1944 r. budynek został zajęty przez Wehrmacht i włączony w linię obrony miasta. W obliczu zbliżającego się frontu i otoczenia przez Armię Czerwoną, Karolina Kutscherowa wraz z dziećmi uciekła górami w stronę Skoczowa. Na początku lutego 1945 r. budynek został kilkakrotnie trafiony radzieckimi pociskami artyleryjskimi: jeden z nich przebił dach i eksplodował w kuchni, inny zniszczył klatkę schodową, a pozostałe zdemolowały TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
57
WYPRAWY Z TRAMWAJEM
charakterystyczną wieżyczkę. Po ustąpieniu wojska niemieckiego niezniszczone jeszcze wyposażenie zostało rozkradzione. Po II wojnie światowej na terenie Bielska i Białej już 18 lutego 1945 r. reaktywowane zostały przedwojenne oddziały Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego w tych miastach – jako wspólny Oddział Bielsko-Bialski. Już następnego dnia miejscowe władze upoważniły przedwojennych działaczy PTT Tomasza Wróbla i Władysława Zajączka do przejęcia i zabezpieczenia majątku Beskidenvereinu oraz innych niemieckich związków turystycznych i narciarskich. Po prowizorycznym remoncie i niezbędnych naprawach, 22 lipca 1945 schronisko ponownie oddano do użytku, a jego pierwszą polską kierowniczką została Anna Maciejna. W latach 1954– 1957 przeprowadzono rozbudowę według projektu architektów Krystyny Tołłoczko-Różyskiej i Wandy Gengi. Dobudowano od południowo-wschodniej strony nowe skrzydło gastronomiczno-gospodarcze i przebudowano wieżę. 8 października 1985 r. około godziny 8 rano w schronisku wybuchł pożar – zapaliła się część krytego gontem dachu, w rejonie wieży. Straż pożarna walczyła z ogniem blisko 3 godziny. Całkowicie spłonął dach wieży, a także część dachu budynku głównego. Zniszczenia odbudowano, dach pokryto blachą. Dzisiaj Schronisko na Szyndzielni jest jednym z najpopularniejszych schronisk w Beskidach. Ogromny wpływ ma na to kolejka gondolowa. W ciągu kilku minut każdy, zarówno małe dziecko, jak i osoba w podeszłym wieku, może znaleźć się z dala od miejskiego zgiełku. W schronisku odpoczywamy. Bufet oferuje szeroki asortyment bardzo smacznych posiłków. Przy dobrej pogodzie z tego miejsca dobrze widać Tatry. Niestety nie mamy tyle szczęścia, gęsta mgła zasłania wszystko! Emilka je pyszną zupę, ja piję kawę. Ozzi je swoje energetyczne przekąski. Jedno jest pewne – od codziennych problemów i trosk jesteśmy mgłą oddzieleni. Po odpoczynku 58
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
schodzimy w dół do górnej stacji kolejki. Ruszamy. Czas wrócić do rzeczywistości. Dziesięć minut później idziemy na parking, gdzie zostawiliśmy samochód. Wyprawę tę polecamy jako rodzinne spotkanie z górami. Polecamy wszystkim! Na zakończenie nasuwa mi się myśl. Często czytam, oglądam i słucham opinii mieszkańców Bielska-Białej na temat swojego miasta i niezwykłego miejsca w którym przyszło im żyć. Z przykrością stwierdzam, że pasma górskie, które wznoszą się nad Bielsko-Białą w większości traktują, jako „ciekawy” park rozrywkowo – gastronomiczny. Apeluję i proszę zatem o to, aby poznać historię i kulturę tych gór. To nie jest park rozrywki, tylko nasze Beskidy! Część Karpat, a wśród nich położone pięknie i historyczne miasto z góralską tożsamością. To jest bardzo ważne! Pamiętajmy o tym! I jeszcze jedno - czy ktoś zastanawiał się nad nazwą góry Szyndzielnia? Od czego się wywodzi? Pochodzi od wyrabianych niegdyś w tych rejonach „szyndziołków”, czyli gontów używanych do pokrycia chat i stodół. Pierwotnie górę nazywano Szędzielnią lub Gaciokiem...
a i n e z c a b o Do nza górskim szlaku!
GIMNASTYKA Z TRAMWAJEM
fa ł
zk
a
Ra
Urbac
Kuloodporni wojownicy
Życiu towarzyszy wiele problemów. Czasami dość niespodziewanych. Obmyślamy sobie plany na przyszłość i dążymy do realizacji swoich marzeń. Następuje jednak jeden moment. Nagły wypadek, który skutkuje utratą nogi bądź ręki. Szok, niedowierzanie, rozpacz. Takie reakcje wówczas najczęściej występują. W początkowej fazie wydaje się, że wszystko legło w gruzach. Potem przychodzi jednak chwila refleksji i szukanie alternatywnych rozwiązań. Dla kochających piłkę nożną takim rozwiązaniem może być amp futbol.
fot. Źródło Wikipedia
A
mp futbol to rodzaj piłki nożnej przeznaczony dla osób po amputacji bądź wrodzonej wadzie kończyny dolnej (w przypadku zawodników z pola, którzy poruszają się po boisku o kulach) oraz górnej (w przypadku bramkarzy). Na boisku o wymiarach zbliżonych do Orlika rywalizują ze sobą 7-osobowe drużyny. Nie obowiązuje przepis o „spalonym”, wrzuty z autu wykonywane są z ziemi, a zmiany zostają przeprowadzane w sposób „hokejowy”. Wszystkich zasad nie będę wymieniał, poprzestanę na tych najistotniejszych. Sport ten zdobywa coraz większą popularność na świecie. Niedawno powstały sekcje amp futbolu w Arsenalu czy Manchesterze City. Pojawił się nawet pomysł utworzenia Ligi Mistrzów, w której występować miałby m.in. mistrz Polski. Projekt powinien wystartować już w przyszłym roku. W Polsce istnieje kilka drużyn specjalizujących się we wspomnianej dziedzinie, np. Kuloodporni Bielsko-Biała. Jest to jedyna drużyna amp futbolu z całego województwa śląskiego. Założona została przez fizjoterapeutę Daniela Kawkę. Dzięki jego
zaangażowaniu Kuloodporni w 2016 r. przystąpili po raz pierwszy do walki o mistrzostwo Polski. Od tego czasu organizacja niesamowicie się rozwinęła. Zaczęto organizować regularne treningi piłkarskie dla dzieci z niepełnosprawnościami ruchowymi oraz dla dzieci z domów dziecka. Drużyna Kuloodpornych w poprzednim roku zajęła trzecie miejsce. Ten rok ułożył się dla niej inaczej. Po trzech rozegranych turniejach nadszedł czas na decydujące rozgrywki w Bielsku – Białej. Kuloodporni szlifowali na nie formę podczas zgrupowania w Istebnej. Mieli jeszcze matematyczne szanse na mistrzostwo Polski (liczą się punkty zdobyte w czterech turniejach), lecz musieli liczyć nie tylko na własne umiejętności, ale także na potknięcie Glorii Varsovia z GKS Góra bądź Husarią Kraków. Wyniki ułożyły się dla Bielszczan bardzo korzystnie, albowiem wygrali dwa spotkania, podczas gdy Warszawianie obie potyczki przegrali. Został tylko jeden bezpośredni mecz pomiędzy Kuloodpornymi a Glorią. Tym pierwszym do mistrzostwa starczał remis, lecz doznali porażki 0:2 i musieli uznać wyższość rywali. Mistrzostwo powędrowało do Warszawy. Niemniej jednak wicemistrzostwo Polski można uznać za duży sukces, gdyż Kuloodporni nigdy wcześniej nie sięgnęli po srebrny medal. Ponadto Bartosz Łastowski okazał się najlepszy w klasyfikacji kanadyjskiej Amp Futbol Ekstraklasy w sezonie 2018 oraz dostał powołanie do reprezentacji Polski na październikowy mundial w Meksyku wraz z kolegami z drużyny: Mariuszem Krzempkiem, Łukaszem Miśkiewiczem i Krzysztofem Wroną. Co rusz, trafiamy na kolejne bariery. Nie oznacza to jednak, iż nie można ich przekraczać. Wystarczy popatrzeć na Kuloodpornych. Oni pokazują, że niemożliwe nie istnieje. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
59
GIMNASTYKA Z TRAMWAJEM
zdjęcia Michał Chwieduk
M
arc
in M o
a ńk
Odwiedziny legendy
Najlepszy w historii czeski hokeista odwiedził w październiku Trzyniec. Wizyta hokejowej gwiazdy przyciągnęła tłumy, a kilkudziesięciu młodych zawodników dostało szansę, by potrenować pod okiem mistrza.
J
aromir Jagr to żywa legenda czeskiego hokeja. Odkąd przed kilkoma miesiącami powrócił, po wielu latach spędzonych w Ameryce Północnej i tamtejszej lidze NHL, do rodzinnego Kladna, każde jego pojawienie się w przestrzeni publicznej budzi ogromne zainteresowanie. Nie inaczej było w Trzyńcu, 60
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
w którym spędził kilka dni, i obejrzał mecz Stalowników, poprowadził trening z grupami młodzieżowymi a także znalazł czas, by spotkać się z dziennikarzami. Powrót do ojczyzny 46-letniego zawodnika okazał się zresztą polem do wielu spekulacji i domysłów, choć sam zawodnik od początku deklarował, że chce pomóc
GIMNASTYKA Z TRAMWAJEM
swojemu klubowi z Kladna w powrocie do Ekstraligi. W poprzednim sezonie się nie udało, zespół Rycerzy odpadł jednak dopiero w barażach. W tym roku rozpoczęła się kolejna batalia, choć na razie bez udziału Jaromira Jagra, który wciąż narzeka na urazy, jakich doznał występując w barwach Rycerzy w poprzednim sezonie. Jego przyjazd do Trzyńca nie było dziełem przypadku – jako właściciel klubu z Kladna podróżuje z zespołem na mecze wyjazdowe, zatem gdy zawodnicy z prowadzonego przezeń klubu rozgrywali mecze we Frydku-Mistku, Porubie i Vsetinie, Jagr wykorzystał ten czas na spotkanie z partnerami w Trzyńcu. Warto pamiętać, że w śląskim mieście zaufano przed laty biznesowemu przedsięwzięciu legendy hokeja. To zresztą nie pierwsza jego wizyta w śląskim mieście po powrocie zza oceanu. Gdy rozstawał się zimą z Calgary Flames i zaczął regularnie trenować w kraju, porozumiał się nawet z trzynieckimi działaczami i wyraził gotowość startów w barwach Stalowników, jednak jak wielokrotnie podkreślał, priorytetem były dla niego mecze w barwach Rycerzy Kladno. Występując w jego barwach w poprzednim sezonie nabawił się kontuzji, której efekty odczuwa do dziś, i które uniemożliwiają mu grę w meczach ligowych. – Planowaliśmy, że wystąpię w którymś z zaplanowanych spotkań, jednak nie czuję się
jeszcze na to gotowy. Nie chodzi przecież o to, by zagrać w jednym meczu, ważniejsza jest powtarzalność, gra w każdym kolejnym spotkaniu – przyznawał Jagr podczas spotkania. Oczywiście powrócił również temat jego ewentualnych występów w barwach Oceláři. – Wciąż dajemy sobie czas, bo nie byłbym zadowolony, gdybym miał występować w barwach zespołu, który na mnie liczy, a ja nie byłbym realnym wzmocnieniem drużyny – tłumaczył legendarny gracz. I choć na razie kibice nie zobaczą Jaromira Jagra w trzynieckim trykocie, to jednak mieli szansę zobaczyć go na lodzie w Werk Arenie, gdzie przeprowadził trening z młodymi Stalownikami. - Dla TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
61
GIMNASTYKA Z TRAMWAJEM
mnie to ogromna radość, gdy mogę potrenować z młodzieżą. Widzieć ich radość, ich ochotę do gry w hokej. Wraz z wiekiem tracimy energię życiową, entuzjazm, coraz trudniej jest rano wstawać. Takich dni, gdy możemy czuć się świeżo i mamy mnóstwo energii, jest coraz mniej. Dlatego to taki miły obrazek zobaczyć radość dzieci. Mam nadzieję, że mogłem im trochę pomóc, zmotywować do treningów, by stać się jeszcze lepszymi hokeistami – mówił Jagr. Wychowanek klubu z Kladna przyznawał także, że nie wybiera się jeszcze na sportową emeryturę i stara się jak najczęściej trenować. A ma za sobą 30-letnią karierę w wyczynowym sporcie. Przez wiele lat był związany z zespołami występującymi w NHL, zaliczył także 3-letni epizod w rosyjskiej KHL. W amerykańsko-kanadyjskiej lidze reprezentował barwy zespołów Pittsburgha, Waszyngtonu, New York Rangers, Filadelfii, Dallas, Bostonu, New Jersey, Florydy oraz Calgary. Dwukrotnie zdobył Puchar Stanleya, a na liście zawodników z największą ilością występów zajmuje 3. miejsce z 1733 rozegranymi meczami, tracąc do lidera tej klasyfikacji – Gordiego Howe zaledwie
62
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
35 spotkań. I co najważniejsze dla kibiców w Republice Czeskiej – poprowadził zespół do złotego medalu na Igrzyskach Olimpijskich w Nagano w 1998 roku, dwukrotnie z reprezentacją zdobył także Mistrzostwo Świata, w 2005 i 2010 roku.
SKUTECZNEJ REKLAMY
ul. Bielska 184, Cieszyn • tel. +48 33 47 99 440 TRAMWAJ•CIESZYŃSKI • XI 2018 63 www.spot.net.pl /agencja.reklamowa.spot
GIMNASTYKA Z TRAMWAJEM
Hokeiści trzynieckich Stalowników mogą się już skupić wyłącznie na rozgrywkach ligowych. Zdjęcia: Michał Chwieduk, Robert Kania
M
arc
in M o ń
ka
Pożegnanie z Ligą Mistrzów
Nie udała się trzynieckim Stalownikom przygoda z Champions Hockey League w sezonie 2018/19. Rywale ze Szwecji, Norwegii i Finlandii okazali się zbyt silni, by marzyć o wyjściu z grupy i grze w fazie play-off.
P
o ubiegłorocznym, fantastycznym starcie w tych rozgrywkach, gdy Stalowników zatrzymała w półfinale dopiero fińska JYP Jyväskylä, również i w tym roku apetyty kibiców były mocno wyostrzone. I podobnie, jak w zeszłym sezonie, także i teraz drużynę Oceláři los ponownie skojarzył z zespołami z północy Europy. Choć rywale okazywali się na
64
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
papierze bardzo silni, to jednak najwierniejsi fani mieli wciąż w pamięci postawę ekipy w poprzednich rozgrywkach, gdy hokeiści spod Jaworowego znakomicie radzili sobie w konfrontacjach, eliminując po drodze do półfinału m.in. trzy silne ekipy ze Szwecji. Tym razem jednak sportowcy ze Skandynawii okazali się za silni.
GIMNASTYKA Z TRAMWAJEM
Rywalami Stalowników w CHL, które rozpoczęły się pod koniec sierpnia, były zespoły Djurgarden Sztokholm ze Szwecji, fiński Tappara Tampere oraz Storhamar Hamar z Norwegii. Kluczowe dla dalszej rywalizacji okazały się pierwsze dwa domowe spotkania z Djurgarden oraz Tapparą, oba zakończone wysokimi porażkami śląskiego klubu. Szwedzi wygrali w trzynieckiej Werk Arenie 6:1, a Finowie 8:2. Zdecydowanie lepiej wyglądała konfrontacja z obiema drużynami na wyjazdach. Po zaciętym boju w Sztokholmie Oceláři zwyciężyli 4:3, natomiast w Tampere ulegli miejscowym dopiero po dogrywce. Po tych spotkaniach wciąż tliła się nadzieja na awans, jednak warunkiem koniecznym było odniesienie dwóch zwycięstw w dwóch ostatnich grupowych spotkaniach z norweskim Storhamar Hamar. Stało się jednak dokładnie na odwrót i już po pierwszej konfrontacji z Norwegami w Trzyńcu, zakończonej porażką 2:3 stało się jasne, że na ostatni mecz do Hamar Stalownicy jadą wyłącznie po to, by rozegrać dobry mecz. Niestety i ostatni pojedynek w tej edycji zakończył się porażką 2:6. Ty samym HC Oceláři zajęli w swojej grupie ostatnie miejsce z dorobkiem 4 punktów i bilansem bramkowym 13:29. Do dalszych rozgrywek z „trzynieckiej” grupy awansowały dalej zespoły Tappary Tampere oraz Storhamar Hamar. – Myślę, że kluczem do naszej słabszej postawy w tegorocznych rozgrywkach CHL były kontuzje kilku zawodników. Bez kilku bardzo ważnych ogniw trudno było nam nawiązać równorzędną walkę we wszystkich spotkaniach. Jestem przekonany, że w pełnym składzie i w pełniej dyspozycji nasze wyniki byłyby o wiele lepsze. Z drugiej strony wielką szansę na zdobycie międzynarodowego doświadczenia otrzymało kilku młodych i bardzo młodych zawodników, którzy jednocześnie pozostają w walce o pewniejsze miejsce w drużynie na cały ekstraligowy sezon. Tegoroczna CHL to już dla nas historia, jednak na pewno zapamiętamy ogromne wsparcie, jakie otrzymaliśmy od kibiców zarówno w meczach we własnej hali, jak i na wyjazdach, gdzie regularnie przyjeżdżali i dopingowali nas nasi fani – przyznał po ostatnim meczu w Norwegii trener Stalowników Václav Varaďa. Dla trzynieckich Stalowników był to czwarty start w elitarnych europejskich pucharach. Największym sukcesem była zeszłosezonowa gra w półfinale, dwukrotnie trzyńczanie nie wyszli z grupy. W tym sezonie, podobnie jak i w ubiegłym, czeską Ekstraligę reprezentowały w rozgrywkach grupowych cztery drużyny. Los Stalowników podzielił Mountfield Hradec Kralove, natomiast do fazy play off awansowała Kometa Brno oraz HC Pilzno. Zawodnicy śląskiego klubu jednak już zapowiadają, że o awans do europejskich rozgrywek powalczą również i w tym sezonie. Aby w nich wystąpić,
zespół musi zająć jedno z dwóch pierwszych miejsc w tabeli po sezonie zasadniczym bądź zagrać w finale play-off, decydującym o mistrzostwie kraju. CHL to kolejny sposób na „przetarcie” drużyny w międzynarodowych rozgrywkach. Stalowników w tym sezonie czeka jeszcze jeden bardzo ważny, choć towarzyski, turniej. W grudniu wezmą bowiem udział w prestiżowym Spengler Cup, na którym wystąpią również zespoły z rosyjskiej KHL. Teraz jednak skupiają się głównie na krajowych rozgrywkach ligowych.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XI 2018
65
H I S T O R I A T R A D Y C J A W S P Ó Ł C Z E S N O Ś Ć K U LT U R A P R Z Y S Z Ł O Ś Ć
Miejsca dystrybucji Miejsca dystrybucji nie są przypadkowe, dobrane są tak, aby czytelnik mógł sięgnąć po TRAMWAJ CIESZYŃSKI – zawsze w tym samym miejscu. Cieszyn: Klubokawiarnia Presso - Zamkowa 3, Kawiarnia „Kornel i Przyjaciele” - Sejmowa 1, Restauracja Głęboki Talerz - Głęboka 29, Restauracja Pod Merkurym - Rynek 9, Urząd Miejski - Rynek 1, Biblioteka Miejska - Głęboka 15, Cieszyńskie Centrum Informacji - Rynek 1, Dworek Cieszyński - Przykopa 14, Eurospar - Stawowa 54, Sonea - Kościuszki 33, 123Paczka , Uniwersytet Śląski - Bielska 62, Teatr Mickiewicza, Muzeum Cieszyn , Muzeum Cafe, Zapiecek, Arkady, Energetyka, Informacja Zamek, Być Razem , Kania , Browar , COK, Muzeum Drukarstwa, Książnica Cieszyńska, Naturhouse - Szeroka 3, Bielsko-Biała: Teatr Polski w Bielsku - 1-ego Maja 1, Książnica Beskidzka - ul. Słowackiego 17A, Brenna: Biblioteka Publiczna Gminna - Wyzwolenia 77, Urząd Gminy Wyzwolenia 77, Informacja Turystyczna - Wyzwolenia 77 Chybie: Amatorski Klub Filmowy „Klaps” - Cieszyńska 2, Urząd Gminy Bielska 78, Gminna Biblioteka Publiczna - Bielska 51, Gminny Ośrodek Kultury - Bielska 51b, Czechowice-Dziedzice: Miejski Dom Kultury - Niepodległości 42, Urząd Miejski - plac J.Pawła II Dębowiec: Mikroklimat - Szkolna 1, Urząd Gminy - Katowicka 6, Gminna Biblioteka Publiczna - Dębowiec 362/2 Goleszów: Biblioteka Publiczna Gminna - Cieszyńska 57, Urząd Gminy - 1-go Maja 5 Hażlach: Gminna Biblioteka Publiczna w Hażlachu, filia w Pogwizdowie - Katowicka 5, Urząd Gminy Istebna: Urząd Gminy - Istebna 1000, Biblioteka Publiczna Miejska – 873 Jasienica: Urząd Gminy - Jasienica 159, Gminna Biblioteka Publiczna Strumieńska 300, GOK - ul. Modrzewiowa Jaworze: Urząd Gminy - Zdrojowa 82, Punkt Informacji Turystycznej Wapiennicka 25 (Amfiteatr), Galeria na Zdrojowej - Zdrojowa 111, Biblioteka Ochaby Wielkie: Stadnina Koni Ochaby - Hodowlana 16
Skoczów: Urząd Miejski - Rynek 1, Biblioteka Publiczna - Mickiewicza 9, Punkt Informacji Turystycznej - Rynek 18, English Pub - Fabryczna 3, Kameleon - Bielska, Kawiarnia 2 piętro - ul. Mickiewicza 3, SIGMA OMEGA - Mickiewicza 15, Strumień: eMGOK - Miejsko-Gminny Ośrodek Kultury - Młyńska 14, Urząd Miejski - Rynek 4, Miejska Biblioteka Publiczna w Strumieniu Młyńska 10, Cukiernia ”Olanda” Ustroń: Urząd Miasta - Rynek 1, Biblioteka Publiczna Miejska - Rynek 4, Miejski Dom Kultury „Prażakówka” - Ignacego Daszyńskiego 28, Informacja Turystyczna - Rynek, Czantoria Wisła: Urząd Miejski - Plac Bogumiła Hoffa 3, Biblioteka Publiczna Miejska im. J. Śniegonia - Plac Bogumiła Hoffa 3, Ochorowiczówka Zebrzydowice: Galeria Świstak - Księdza Antoniego Janusza 10a, Urząd Gminy - Księdza Antoniego Janusza 6, Gminna Biblioteka Publiczna Księdza Antoniego Janusza 21, Gościniec Zamkowy - Kończyce Małe Český Těšín: Teatr Divadlo - Ostravsk. 1326/67, Czytelnia i Kawiarnia Avinon - Główna 2061, Czytelnia i Kawiarnia Avinon - Główna 2061, Radegastovna - Hlavní tř. 140/3, Da Capo - Sokola, METSTSKA KHNIGOVNA - Havlickova 6, Księgarnia - ALFA - Moskevska 1, Informacja Turystyczna - Stefanikova, PZKO, Teatr Divadlo - Ostravsk 1326/67 Karvina: Metstska Informacni Trzyniec: Stadion Werk Arena - Lesn. 60, KHNIGOVNA Trinec, Informacja Turystyczna, Hradek: Urząd Gminy Drogomyśl Jabłonków: Ochaby Bielsko-Biała Jasienica Skoczów Informacja Turystyczna Jaworze Mariánské náměstí, Cieszyn Tesin MK PZKO - Mariánské náměstí 18 Strumień
Czechowice-Dziedzice
Chybie
Zebrzydowice
Bogumin
Karvina
Orłowa
Hażlach
Dębowiec
Hawierzów
Frydek-Mistek
Szczyrk Brenna
Goleszów
Ustroń
Trzyniec
Legenda - jesteśmy tam gdzie znajduję się czerowny punkcik - grubą linią zaznaczyliśmy teren Powiatu Cieszyńskiego
Wisła
Jabłonków
Istebna
D O G \ P -HVWHÎ Ciebie
J A R E I WSP
Wydawcą Tramwaju Cieszyńskiego jest Fundacja LOKALSI. Cenisz naszą niezależność, podobaba Ci się nasz magazyn? Wesprzyj nasze działania.
nr konta 23 1050 1083 1000 0090 3089 3474 w tytule przelewu proszę wpisać: darowizna na cele statutowe KRS: 0000609132
www.lokalsi.org
Polska od 14zł
Niemcy od 32zł
Anglia od 41zł Holandia od 38zł Czechy od 16zł Słowacja od 19zł
Złóż zamówienie on-line obsłużymy Cię POZA kolejką
www.paczki123.pl
ul. Kościuszki 33, Cieszyn (teren starej cegielni) tel. +48 512 790 260