MIESIĘCZNIK DLA ŚLĄSKA CIESZYŃSKIEGO Nr 24, grudzień 2018 ISSN: 2543-8751
Cena: Bezpłatny www.tramwajcieszynski.pl
Polityka jest kobietą • Smak wolności • Skrzypce te same • Kukatkiem u sąsiadów • Cieszyński basen • 18. FTBŚ
TATTOO · PIERCING
MAKIJAŻ permanentny
ul. Zamkowa 16, Cieszyn • tel. +48 533 43 99 09
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE
Zrozumieć samotność
Rozkład Jazdy: Kierunek Jazdy Genius loci i zwiastowanie anielskie
4-6
Wyższa Brama Polityka jest kobietą Kalendarz imprez Latający kuter z Walcowni „Dziedzice”
8-9 10 12-14
Mijanka na Rynku Smak wolności Pałac w Kończycach Wielkich Dzień Godności Osoby Niepełnosprawnej Warunki dalekie od normalności
18-21 26-27 30-31 32-33
Stary Targ Porzondzymy pogadamy
23-24
Przystanek Kultura Skrzypce te same Symboliczny powrót kompozytora 18 Festiwal Teatrów Moraw i Śląska Poezja z kontrapunktem
36-37 38-39 40-41 42-43
Torebka jakby Damska Paczki, prezenty, upominki Pracownia krawiecka Renaty Weber Miłość w korporacji Kukatkiem u sąsiadów Truffelki z siemieniem lnianym i karobem
46-47 48-49 50-53 54-55 56-57
Wyprawy z Tramwajem Wyprawa na Żar
58-59
Gimnastyka z Tramwajem Krocząc za wujkiem Adamem Czy w Cieszynie mamy gdzie pływać Oczy sportowego świata zwrócone na Wisłę
61 62-63 64-65
K
ompletna samotność przez tydzień albo dłużej jest udziałem wielu seniorów. To poważny problem, którego jakbyśmy wszyscy nie zauważali. Próbowałam sobie przypomnieć choćby kilka dni spędzonych bez kontaktu z ludźmi, bez rozmów telefonicznych albo wiadomości w komunikatorze. Nie pamiętam dni bez sprawdzania poczty albo wychodzenia z domu. Nawet choroba nie przykuła mnie jeszcze tak do łóżka, by pozostawić mnie w izolacji. Tymczasem całkowita samotność przez okres tygodnia albo dłużej jest codziennością wielu starszych osób. Czytałam ostatnio wynik angielskiego eksperymentu zatytułowanego „Zakończyć samotność”, mającego zwrócić uwagę na problem seniorów. To właśnie seniorzy nie wychodząc z domu i nie mając możliwości utrzymywania zewnętrznych kontaktów, stają się niewidoczni dla społeczeństwa. Młody Anglik Joe przez tydzień nie wychodził z domu, nikt go nie odwiedzał, nie mógł do nikogo dzwonić, ani pisać wiadomości. Pierwsze dni były całkiem znośne. Jednak z czasem zaczął przysłuchiwać się odgłosom rozmów sąsiadów i zaczynał im zazdrościć. Jego dni zamiast mieć początek i zakończenie, okazywały się być ciągłym „niczym”. Przestało to mieć znaczenie. Jedynym jego celem było doczekanie końca eksperymentu. Kiedy mógł już wyjść z domu, pierwsze kroki skierował do starszego sąsiada, by z nim porozmawiać. Przyznał, że w codziennym pośpiechu i nadmiarze zajęć nie miał pojęcia o istnieniu równoległej rzeczywistości. To rzeczywistość ludzi, w której nie mają z kim wypić herbaty, podzielić się dużym smutkiem i małą radością. Do pokonania samotności potrzebny jest niewielki wysiłek. Czasem wystarczy z taką osoba zagrać w szachy, pooglądać stare zdjęcia albo po prostu do niej zadzwonić. To tak niewiele, a może zmienić wszystko. Starsze oczy nie widzą już liter i trudno przeczytać gazetę. Starsze nogi niepewnie czują się na schodach i nowoczesnych posadzkach. Starsze dłonie nie nadążają za przesuwającymi się dotykowymi ekranami. Strach przed swoim nienadążaniem zamyka w czterech ścianach ludzi, którzy jeszcze tak wiele mogliby powiedzieć i tak wiele nauczyć. W święta i na co dzień, ludziom samotnym, przywróćmy uśmiech choćby krótką rozmową w sklepie, na przystanku czy w kolejce do lekarza.
Z A ŁO G A T R A M WA J U: DYSPOZYTOR: Wojciech Krawczyk, MOTORNICZY: Urszula Markowska tel. 577 148 965 KONDUKTORZY: Dominika Rychły, Fryderyk Dral, Małgorzata Perz DZIAŁ MARKETINGU: Piotr Czerwiński tel. 602 571 638 PASAŻEROWIE: Amelia Witos, Szymon Krupka, Florianus, Marcin Mońka, Robert Kania, Iwona Czarniak, Jacek Cwetler, Dariusz Bożek, Karol Cieślar ZAJEZDNIA: Cieszyn, ul. Mennicza 44 BAZA: Fundacja LOKALSI Cieszyn, ul. Bielska 184
ŹRÓDŁO ZDJĘCIA OKŁADKI: www.fotopolska.eu opr. graficzne okładki Rafał Łęgowski DRUKARNIA: Offsetdruk i Media Sp. z o.o. w Cieszynie
Wydawca magazynu „Tramwaj Cieszyński” nie ponosi odpowiedzialności za treści reklam i art. sponsorowanych, a także za poglądy autorów zawarte w zamieszczonych tekstach. Reprodukcja oraz przedruk wyłącznie za zgodą wydawcy. Wszystkie materiały publikowane w niniejszym magazynie są własnością wydawcy i są chronione prawami autorskimi.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
3
KIERUNEK JAZDY
felieton
Genius loci i zwiastowanie anielskie Florianus
Idą idą święta. Znów kończy się rok. Tak na dobrą sprawę zawsze idą jakieś święta. Jest ich coraz więcej i przez to coraz mniej są święte. Ludzie, owszem, potrzebują świąt, ale coraz częściej nie radzą sobie ze świątecznością i odświętnością, coraz słabiej odczuwają świętość świąt. Okazało się, że Polacy nie wiedzą, jak mają obchodzić Święto Niepodległości. Również coraz gorzej orientują się w tym, o co chodzi w świętach religijnych. Gorliwie przyczyniają się do tego marketingowcy, którzy już po Wszystkich Świętych, a czasem nawet wcześniej, rozpoczynają świąteczne kampanie reklamowe związane z tak zwaną Gwiazdką. Może to właśnie marketingowcy odjęli świętom ich odświętność. Także marketingowcy kościelni. Tymczasem najważniejsze kościoły chrześcijańskie zaczynają Adwent. Nie byłoby zaś Adwentu – jak wierzą chrześcijanie - bez Archanioła Gabriela. Imię Gabriel ma pochodzenie semickie. Po hebrajsku znaczy ono boży mąż czy nawet boży wojownik. Tłumaczone bywa także jako Bóg jest moją siłą. Niespodziewanie żeńska wersja tego imienia – Gabriela – była w ostatnich tygodniach bardzo często powtarzana w Cieszynie.
S
tał się cud nad Olzą. W wyborach samorządowych po obu stronach Olzy takie powiały szumne wiatry i wysokie zstąpiły natchnienia, takie się na obcasach rozkręciły polityczne zawirowania, takie odpaliły dżenderowe siły, takie się przelały żale i przeżarły kwasy, że oto na szczytach cieszyńskich miejskich samorządów po obu stronach Olzy znalazły się dwie panie. A w dodatku – i to już jest chyba znak jakichś wyższych sił – obie panie burmistrzynie mają tak samo na imię. A imię owo jest Gabriela czyli Boży Wojownik. I ta niezwykła koincydencja powinna wzbudzić w mieszkańcach obu miast - które w istocie nadal stanowią jedno miasto - dreszczyk tajemniczej emocji. Oto mamy dwie Gabriele na czele podzielonego państwową granicą miasta. Archanielskie imię Gabriela stało się czymś w rodzaju niewidzialnej klamry, nowym znakiem wrażliwej, delikatnej jedności ponad granicami i podziałami. A może nawet symbolem nowej nadziei, której Cieszyn po tej i po tamtej stronie Olzy bardzo potrzebuje. Może nie od razu w dziejach miasta zaczyna się anielska epoka, może nie od razu cieszyniocy zostaną przeanieleni. Może to tylko zwiastowanie, bo archanioł Gabriel jest specjalistą od zwiastowania. Tak, może to tylko zwiastun lepszej przyszłości. A ta nadzieja i ten zwiastun wynikają z jakiejś ufności, nie tyle z naiwnej dziecięcej ufności, ile 4
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
z elementarnego ludzkiego zaufania, z jakiegoś uktytego kredytu społecznego zaufania, którym cieszyńscy wyborcy, a więc ci, co nie stracili jeszcze wiary w demokrację, obdarzyli Panie Gabriele w tej i w tamtej części miasta. Przy okazji warto nadmienić, że do wyborów samorządowych w Cieszynie poszła zaledwie nieco ponad połowa uprawnionych do głosowania. Poruszyło mnie więc imię Gabriela do tego stopnia, że zajrzałem do księgi imion. I oto, co z niej wyczytałem: Zrównoważony dynamizm, spokojny charakter oraz interesująca osobowość to główne cechy Gabrieli. Ta kobieta odważnie idzie przez życie, zdecydowanie zna swoją wartość i nie daje sobą pomiatać. Nie jest jednak typem przywódcy ani karierowicza. Woli pracować w cieniu innych i wykonywać pracę od zaplecza, ale wewnętrznie wcale nie czuje się osobą drugoplanową. Jest bardzo zasadnicza i dobrze wie, co robić. Została stworzona do umacniania fundamentów świata i cichego poświęcenia sprawie. Gabriela potrzebuje uczestniczyć w wielkich przedsięwzięciach. Dlatego wybiera zawody wymagające operatywności, solidności i zaangażowania. Nie wzgardzi częstymi podróżami. Sukcesy odnosi dzięki niebywałej pracowitości oraz zaradności. Na pewno można na niej polegać. I jest jeszcze zdanie o predyspozycjach zawodowych Gabrieli. Okazuje się, że Gabriela świetnie czuje się w zawodach wymagających ruchu, operatywności i solidności takich
KIERUNEK JAZDY
nowej Pani Burmistrz nic innowacyjnego i w sensie problematyki ściśle miejskiej nie za bardzo różnią się jej deklaracje od polityki pobożnych życzeń dotyczących poprawy kondycji miasta i sytuacji jego mieszkańców, kultywowanej przez poprzedniego burmistarza i jego ekipę. Wygląda więc na to, że mimo wszystko będzie to polityka kontynuacji zmodyfikowanej w bardziej otwartym i neutralnym światopoglądowo duchu. To już postęp, ale to nadal o wiele za mało, aby mogło dojść do jakościowego przełomu. Nadzieja jednak wynika tu stąd, że nowa burmistrzyni zdaje się rozumieć, jakie błędy popełniał jej poprzednik i że będzie starała się podobnych błędów unikać. Nie nastąpi więc radykalna zmiana, lecz zaledwie pewna korekta kursu, niekoniecznie znaczna, ale ideowa znacząca. Trzeba jednak pamiętać, że środowisko nowej Pani Burmistrz miało przewagę w cieszyńskiej radzie miejskiej ostatniej kadencji i z tej przewagi dla miasta jednak niewiele wynikło. W tym czasie wyzwania stojące przed Cieszynem znacznie lepiej rozpoznało środowisko tutejszej świetlicy „Krytyki Politycznej”, co znalazło się w programie komitetu wyborczego „Siła” i było wynikiem wielu zorganizowanych
1 TR AMWA J Legendarny tramwaj był najkrócej funkcjonującą linią tramwajową w Monarchii Austro-Węgierskiej. Regularny przewóz pasażerów rozpoczęto w 1911 r. W wyniku podziału miasta po I Wojnie Światowej w 1921 r. linia została zamknięta. Jednak legenda cieszyńskiego tramwaju jest wciąż żywa. Nieistniejący tramwaj symbolizuje cywilizacyjny rozwój i jedność Cieszyna.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
HISTORIA TRAMWAJU
jak: modelka, stewardesa, dziennikarka. I ta sugestia jest trochę niepokojąca. Gabriela spełnia się w takich zawodach jak modelka, dziennikarka i stewardesa, przy czym nie jest typem przywódcy. Oczywiście, modelki, stewardesy i dziennikarki nie są przywódczyniami, ale – jak się nad tym głębiej zastanowić – nie tak zupełnie. W pewnych dziedzinach panie działające jako modelki, stewardesy i dziennikarki jednak przewodzą. Są na przykład liderkami w dziedzinie atrakcyjności. A przynajmniej powinny być. Dotyczy to także dziennikarek, które mogą przewodzić w emitowaniu atrakcyjnych (lecz rzetelnych ) newsów lub też mogą być liderkami – jak mawiają marketingowcy - opinii. Stewardesy zaś powinny panować nad porządkiem na pokładach maszyn latających w przestworzach. I to niekoniecznie dreamlinerów. A modelki – wiadomo – są liderkami urody i atrakcyjnego wyglądu. Czyli pociągającego wizerunku tudzież przyjemnego imidżu. Zarówno dziennikarki jak modelki i stewardesy podlegają jednak jakimś szefom (lub szefowym), jakimś panom, władcom i kreatorom rzeczywistości, w której rzeczone panie pracują lub działają. Tu znów wyskakuje problem seksizmu i dżenderyzmu, który musimy w obecnej cieszyńskiej sytuacji powyborczej rozważnie i z wyczuciem oswoić. Dziennikarki, modelki i stewardesy mogą, oczywiście, podlegać szefom płci żeńskiej, choć nie wiem, czy kobiety bywają kapitanami dreamlinerów. A tu tymczasem nasze Panie Gabriele teraz same zostały szefami, a właściwie szefowymi lub – jak się mówi w Czechach – szefkami. Czy nowe burmistrzynie Cieszyna będą dobrymi szefowymi swoich miast? Trudno w tej chwili powiedzieć, trudno w tej kwestii coś mniemać. Nie wymagamy od nich, żeby miały kwalifikacje modelek, stewardes czy dziennikarek. Czy mają jednak predyspozycje i kompetencje do zarządzania naszym miastem? Poniekąd tak, ponieważ obie pracowały w ostatnich latach w cieszyńskich ratuszach. Czy jednak doświadczenia z dotychczasowej pracy w cieniu i na zapleczu wystarczą do prowadzenia miasta na stanowisku przywódcy? Dobra znajomość przepisów i procedur na pewno się przydała w przejmowania agendy, ale czy to wystarczy do dokonania pozytywnego przełomu? Czy na podstawie programu, z którym szła do wyborów nowa burmistrzyni z polskiej części Cieszyna, można na przykład coś powiedzieć o jej wizji miasta? Na pewno tyle, że ta wizja nie bardzo jest wizyjna, że to raczej tradycyjna, ostrożna diagnoza, która tradycyjnie traktuje zdawkowo takie tematy jak ochrona powietrza i przyrody, czy kultura i dziedzictwo. A właśnie te dziedziny stanowią o tożsamości Cieszyna. W programie kandydatki było dużo o sporcie, ale nic o bezpieczeństwie mieszkańców, także w sytuacjach kryzysowych. Nie ma też w programie
5
KIERUNEK JAZDY
Gabriela Staszkiewicz
Gabriela Hřebačková
przez nie rzeczowych debat i analiz odbiegających od dotychczasowych, tradycyjnych, swojskich i raczej mało odkrywczych rozpoznań. „Siła” jednak posługuje się językiem, który jest jeszcze za mało rozumiany w mieście. Mimo przegranej w wyborach na burmistrza Pani Joanna, liderka „Siły”, przedstawiła najbardziej nowoczesny, wrażliwy społecznie i bardziej adekwatny w obecnej sytuacji cywilizacyjnej program dla Cieszyna niż inni kandydaci na burmistrza, a jej wynik wyborczy świadczy o tym, że duża część mieszkańców miasta akceptuje jej umiarkowanie nowatorskie poglądy i dialogujący, aktywny, zaangażowany społecznie sposób działania. Nową jakością na cieszyńskiej scenie miejskiej jest właśnie „Siła”, która wprowadziła do rady miejskiej trzech kandydatów i mam nadzieję, że to trio odegra rolę nie tyle frakcji rewolucyjnej, lecz inicjatora pozytywnych zmian. Mam nadzieję, że radni z „Siły” będą mieli wpływ na politykę nowej ekipy w ratuszu, od której oczekiwałbym nie tylko rozsądnej korekty dotychczasowego kursu miasta, lecz przede wszystkim zaprojektowania dalekosiężnej, strategicznej reformy miasta, która nie będzie realizowana za dziesięć, dwadzieścia lat (czyli nigdy), ale jeszcze w zaczynającej się właśnie kadencji, wydłużonej do pięciu lat, co daje szanse na szybszą realizację reform, a przynajmniej ich wprowadzenie w życie. Cieszyn trzeba wymyślić na nowo, choć na pewno nie od podstaw. Potrzebny jest tu nowy i prawdziwie nowatorski projekt, który będzie nawiązywał do najlepszych 6
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
tutejszych tradycji i fantastycznych osobliwości lokalnej historii, bez względu na ich kulturowe czy cywilizacyjne pochodzenie. To miasto wymaga szczególnej wiedzy, wyobraźni, wrażliwości i empatii. To miasto po jednej i po drugiej stronie rzeki, z mostami Przyjaźni i Wolności, ze wzgórzem zamkowym, z kościołami różnych wyznań, browarem i starymi fabrykami, z domami narodowymi i starymi hotelami, z Parkiem Sikory i innymi parkami nad Olzą, z jego rynkami i cmentarzami, ze szkołami i uniwersytetem, z dworcami kolejowymi i teatrami, z jego drukarniami i bibliotekami, piwiarniami, kawiarniami i archeoparkiem po czeskiej stronie - z tym wszystkim i z wieloma innymi okolicznościami, nawet z państwową granicą przebiegającą niewidzialnie i umownie na Olzie, a więc całe to miasto ze swoim wielonarodowym, wieloreligijnym, wielokulturowym dziedzictwem jest unikalne i magiczne. Tutaj Europa mówi po naszemu. Nie osobno po polsku, po czesku czy po niemiecku, ale we wszystkich tych językach naraz. Bo wszystkie te języki w tutejszym śląskim, pogranicznym tyglu przetopiły się w cieszyńską gwarę. Przez to wszystko przenika zdumiewający genius loci, którego, niestety, zagłusza się tu najczęściej ignorancją, a często też jednostronną polityką historyczną wynikającą z chęci wykazania wyższości nad innymi. To miasto wymaga otwartego, twórczego podejścia. Jeżeli ktoś deklaruje miłość do niego, powinien to wszystko rozumieć. To wszystko wymaga twórczej wyobraźni, solidarności i empatii. W pewnym sensie, zwłaszcza w sensie cywilizacyjnym i kulturowym, trzeba to miasto postawić na nowo, przy czym niekoniecznie trzeba w nim wiele zburzyć. Przede wszystkim nie może to być miasto toksyczne. Zarówno w dziedzinie jakości powietrza, jak i relacji międzyludzkich. Jego władze powinny być przyjazne przede wszystkim dla jego mieszkańców.To miasto potrzebuje nowych pomysłów i rozumnego, śmiałego, zdeterminowanego działania opartego na szerokiej koalicji różnych środowisk, którym bliski jest tutejszy genius loci i praca na rzecz rozumnego, zrównoważonego rozwoju. Temu miastu trzeba przywrócić blask. Aby to się udało, można zacząć od przywrócenia chorągiewki na wieży ratusza. Może Cieszyn jeszcze długo nie będzie inteligentnym miastem, ale nie trzeba wiele, żeby się stał ludzkim miastem, otwartym i przyjaznym. Wtedy nawet szary dzień powszedni mógłby być w tym mieście świętem (oczywiście, pod warunkiem, że nie będzie tu smogu i tirów). Trzeba zdecydowanie podążać w tę stronę. Także nocą. Także patrząc w gwiazdy. I uważnie nasłuchując, czy nie przelatuje archanioł z przeznaczonym dla nas zwiastowaniem.
Świąteczne porady dietetyka
P
amiętajmy, że Święta Bożego Narodzenia to przede wszystkim czas spotkań z bliskimi, przebaczenia, miłości, radości oraz refleksji, a nie tylko okazja do nadmiernego jedzenia. Stosując kilka sztuczek oraz zasad może uda nam się odchudzić Święta, by przetrwać je bez efektów ubocznych w postaci dodatkowych kilogramów, boczków czy efektu jo-jo. Spróbujmy więc razem zastosować kilka prostych zasad. Przede wszystkim dokładnie zaplanuj świąteczne menu, skorzystaj z przepisów naszych dietetyków. W naszym Centrum Dietetycznym NATURHOUSE w CIESZYNIE będzie możliwość otrzymania książeczki ze świątecznymi przepisami w mniej kalorycznej wersji. Staraj się używać zdrowych zamienników, by Twoje potrawy stały się bardziej lekkostrawne oraz mniej kaloryczne. Sól w potrawach zastąp innymi przyprawami np. papryką, tymiankiem, rozmarynem itd. Nie zabielaj zup lub zamień śmietanę na jogurt naturalny. Nie panieruj ryb ani mięsa, ponieważ panierka wchłania tłuszcz, przez co dostarcza nam dodatkowych kalorii. Jeśli możesz, najlepiej
unikaj smażenia, zamiast tego postaw na pieczenie w piekarniku lub duszenie. Staraj się nakładać małe porcje na niewielki talerzyk, tak aby móc spróbować wszystkich dań. Unikaj dokładek (nie daj sobie wmówić, że dodatkowa porcja sernika Ci nie zaszkodzi ;)). Postaraj się również powstrzymać lub zachować umiar w spożyciu alkoholu, bo gdy pijesz alkohol w dowolnej postaci, nie tylko wypłukuje on z twojego organizmu magnez, zatrzymuje wodę metaboliczną, ale staje się także paliwem stanowiącym źródło energii. Kiedy więc organizm zajęty jest spalaniem alkoholu, nie spala tłuszczu - co oczywiście paraliżuje proces odchudzania. Nie zapomnij również o piciu wody, ponieważ poprawia ona trawienie, nawadnia organizm i pomaga pozbyć się toksyn. Możesz skorzystać z naszego świątecznego niezbędnika, by uniknąć niepotrzebnych kilogramów, zachować szczupłą sylwetkę i zdrowy wygląd w ten świąteczny czas. Jeśli zajdzie potrzeba i poczujesz, że się przejadłaś/eś zawsze służymy pomocą!
Nasz świąteczny niezbędnik
1
Chitosan – to nasz must have na Święta. Jest to ekstrakt ze skorupiaków, który pochłania tłuszcz z pożywienia, dzięki czemu nie jest on wchłaniany i nie odkłada się w postaci boczków. Garcinia Cambogia – to ekstrakt z owocu Garcinia Cambogia, redukuje proces przemiany węglowodanów w tłuszcze, zmniejsza łaknienie oraz przyspiesza metabolizm. Peipakoa Antiox – łagodzi skutki spożywania alkoholu. Skoncentrowane składniki, wspomagają usuwanie wody metabolicznej oraz oczyszczają organizm z toksyn. Infunat Te Rojo – to wysokiej jakości czerwona herbata, która wspomaga spalanie tkanki tłuszczowej oraz obniża poziom cholesterolu. Wspomaga również pracę wątroby oraz oczyszcza nasz organizm. Levanat Transit – błonnik z łusek babki jajowatej, który poradzi sobie zarówno z zaparciami, jak i biegunkami po nagłej zmianie diety z lekkostrawnej na ciężkostrawną.
2 3 4 5
* Wszystkie produkty dostępne są w Centrum Dietetycznym NATURHOUSE W CIESZYNIE TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
7
WYŻSZA BRAMA
sk
zu
U
rs
a
Polityka jest KOBIETĄ l a M a r ko w
„ Człowiek nigdy nie ogląda się na to, co zrobione, ale na to patrzy co ma przed sobą do zrobienia.” Maria Skłodowska-Curie
P
ierwszy raz w dziejach tysiącletniego miasta, podzielonego granicą w roku 1920, burmistrzami Cieszyna i Czeskiego Cieszyna niemalże w tym samym czasie, zostały kobiety. Otwiera to zupełnie nową kartę w historii lewo i prawobrzeżnego miasta. Czy jest to szansa na lepszą współpracę tych dwóch miast? Mieszkańcy przyglądają się tej politycznej sytuacji zaintrygowani i pełni nadziei. Dostrzegają szansę na zmiany. Ostatnio usłyszałam od prawie 90 -letniej kobiety, że dom nawet przy wielkich staraniach mężczyzny i na pozór zadbany zawsze potrzebuje kobiecej ręki. Może więc jest to dobry czas, by o nasz wspólny dom zadbały kobiety. Gabriela Hřebačková znana mieszkańcom jako polityk samorządowy Czeskiego Cieszyna. Celem nadrzędnym jest dla niej dobro swojego miasta. Jako burmistrzyni Czeskiego Cieszyna, ale i mieszkanka jest Pani świadoma potrzeby kontaktu z sąsiadem. Czy to jest powodem tak dobrej znajomości języka polskiego? - Cieszyn kiedyś jak wiemy, był jednym miastem. Mój dziadek pochodził z Bielska- Białej a babcia z Ropicy. Historia sprawiła, że po podziale dziadkowie zostali po stronie czeskiej. Moja mama była nauczycielką w trzynieckiej szkole a ja swoją edukację rozpoczęłam w szkole polskiej. Dalszą edukację odbywałam wśród młodzieży mówiącej po polsku. Pozwoliło mi to dbać o prawidłową i poprawną wymowę. Mój maż pochodzi z Moraw, jednak szybko zdał sobie sprawę, że znajomość języka polskiego ułatwia tutaj życie. Nasza córka chodziła już do czeskiego przedszkola, za to szkołę podstawową wybraliśmy już polską. Uczęszczała do Gimnazjum im. Juliusza Słowackiego, obecnie studiuje na wyższej uczelni w Ołomuńcu. Zdaję sobie sprawę, że przez pracę zawodową czy rozmowy w domu w języku czeskim posługiwanie się biegłą polszczyzną lekko zubożało, jednak 8
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
rozmowy w tym języku sprawiają mi zawsze sporo radości. Jak Czesi podchodzą do Pani polskich korzeni? - Wychodząc za mąż przyjęłam czeskie nazwisko męża. Całe moje życie zawodowe związane jest z czeskimi placówkami. Nigdy nie ukrywałam swojego pochodzenia, jednak ludzie bardziej uważają mnie za swoją czeską rodaczkę. Kiedy cztery lata temu obejmowałam stanowisko wiceburmistrza, nikt nie zwrócił nawet na to uwagi co dla mnie jest imponujące. Ludzie oceniają mnie za to kim jestem i co sobą reprezentuję a nie za to jakie jest moje pochodzenie. W relacjach z ludźmi powinno liczyć się to, jakim jestem człowiekiem. Wielkim smutkiem byłoby gdybyśmy na tym niewielkim, ale bardzo pięknym skrawku ziemi selekcjonowali się pochodzeniem. W dzisiejszej, otwartej Europie różno-kulturowe i różno-wyznaniowe małżeństwa są czymś bardzo naturalnym. Chyba więc nadrzędność pochodzenia przestała mieć znaczenie. Ten nasz skrawek ziemi, który granica podzieliła na połowę dla wielu nadal jest jednym miastem, jedną żywą tkanką. Podzieliła nas polityka dwóch krajów i różne prawa. Czasem myśląc o Cieszynie przychodzi mi na myśl reklama batoników „Twix” w której jest prawy i lewy „Twix” i dwie różne fabryki mające ten sam cel. Pomimo podziałów efektem są dwa takie same batoniki, które oddzielnie zapakowane nie smakowałyby pewnie tak samo. Jeden to za mało a dwa to już w sam raz. Podobnie jest u nas, Cieszyn nie byłby tak niezwykłym miejscem oddzielnie, dlatego współpraca jest priorytetem. Jest szansa by współpraca tych miast nie sprowadzała się tylko do spotkań przy okazji uroczystości i imprez kulturalnych, bądź wspólnych projektów pozyskujących środki unijne?
WYŻSZA BRAMA
- Na co dzień tych podziałów raczej nie odczuwamy. Nie odczuwają ich na pewno mieszkańcy, ciesząc się dobrymi sąsiedzkimi stosunkami. Jednak faktem jest, że pomimo wspólnego unijnego członkostwa pewnych rozwiązań wspólnie wypracować nie możemy. Obwarowani jesteśmy przepisami i legislacjami rządowymi, które na większą współpracę nam nie pozwalają. Dlatego wspólny transport miejski jest już niemożliwy. Problemem jest również poruszanie się po naszych drogach polskich taksówek. Z pewnością mieszkańcom ułatwiłoby to życie i być może ograniczyło ruch samochodowy jednak na szczeblu samorządowym nie możemy tych przepisów zmienić. Możemy współpracować na płaszczyźnie kultury i przy okazji uroczystości. Wspólnie możemy też uczestniczyć w projektach unijnych. Smog jest problemem naszym wspólnym. Wspólny mógłby być również program walki z zanieczyszczonym powietrzem. Jest możliwy? Być może jest to powód do rozmów i wspólnych działań. Jak wiadomo powietrze nie zna granic i trudno niekiedy obarczać tę czy inną stronę. Z moich informacji wynika, że w Cieszynie sporo kamienic nie wykorzystuje gazu, w Czeskim Cieszynie centrum i osiedla problem ten jest raczej rozwiązany, ludzie ogrzewają mieszkanie gazem. Wykorzystujemy również możliwości dotacji na wymianę kotłów. Jeśli nie będziemy wspólnie walczyć ze smogiem, żadna strona miasta nie będzie oddychać czystym powietrzem a ekologia jest przecież dobrem wspólnym. Tu potrzeba nieustającej wspólnej edukacji. Od 1stycznia na nasze ulice wyjadą cztery, zupełnie nowe ekologiczne autobusy, które spełniają najwyższe normy emisji tzw. EURO 6. Dzisiaj transport publiczny powinien na nowo stać się popularnym sposobem na poruszanie się i najlepszym sposobem na ratowanie środowiska. Jaki plan ma Pani na rozpoczynającą się kadencję? - Cztery lata w życiu człowieka to spory okres czasu, jednak w obliczu zarządzania miastem to trochę za mało. Duże inwestycje wymagają czasu i nigdy nie udaje się ich zrealizować w ramach jednej kadencji. Mam i tak sporo szczęścia, bo kilka dużych inwestycji rozpoczęło się w ubiegłej kadencji. Jako ówczesna wice burmistrz znałam te projekty i łatwiej mi je teraz realizować. Rozpoczęła się budowa hali sportowej, która w pełni finansowana jest z budżetu miasta. Czeka nas budowa dworca autobusowego. Miejsce po obecnym terenie dworca planujemy zazielenić i uwolnić od panującego tam betonu. Dużym wyzwaniem będzie rewitalizacja ulicy Głównej i Dworcowej. Zależy nam na poprawie wizerunku tych ulic, które są niezbyt dobrą wizytówką naszego miasta.
Wielkim moim marzeniem jest, by w ludziach obudzić lokalny patriotyzm, by zauważyli, w jak pięknym mieście żyjemy. Nasze miasto jest piękne po każdej stronie Olzy i jego przyszłością może być turystyka. Jednak, by ten turysta chciał nas odwiedzić musimy stworzyć atrakcyjne warunki, dostarczyć produkt turystyczny. Dlatego ważne jest, by przygraniczna ulica zachęcała aby do nas zajrzeć. Pierwszy raz w historii tego miasta i to niemalże w tym samym czasie burmistrzyniami zostały kobiety. Czy uważa Pani, że to pozwoli na większą kobiecą solidarność a polityka w ogóle będzie łatwiejsza i łagodniejsza? Kampania wyborcza u nas niosła sporo krytyki i sytuacji trudnych. Po wyborach jednym głosem Czesi i Polacy mówią „zobaczymy jak to będzie”. To z pewnością obie nas łączy i dla obu staje się wielkim zobowiązaniem wobec wyborców. To co ja robię, trudno osobiście nazwać mi polityką, raczej traktuję to jak zarządzanie swoim domem i troską o jego domowników. W tak małych miasteczkach jak nasze, w ogóle nie powinno być partii politycznych, ale włodarzami powinni być ludzie których się zna, którzy są naszymi sąsiadami a wszystko co robią odbywało się na rzecz miasta. Jestem osobą bezpartyjną i w ten sposób łatwiej z pewnością zachować swoją neutralność. Będąc burmistrzynią nie potrzebuję rozpychać się łokciami i rządzić krzykiem, czy uderzać pięścią w stół. Cenię sobie wiedzę naszych pracowników i ich zaangażowanie. Zawsze łatwiej rozmawiać dochodząc do kompromisów, niż kłócić się, co powoduje więcej szkody niż pożytku. Moją partią, jeśli w ogóle można tak powiedzieć, są zasady, idee, które sprawiły, że dzisiaj jestem w tym miejscu i mogę pracować dla dobra mojego miasta. Cieszę się, że w moich przekonaniach poparło mnie tak wiele osób. Czego życzyć Pani na rozpoczynającą się kadencję? Przede wszystkim dobrego wspólnego porozumienia z mieszkańcami, bym nigdy nie zwiodła ich zaufania. By wspierali mnie, bo nie zawsze wszystko jest tak proste, na jakie wygląda. Każdy z nas bez względu na to kim jest i czym się zajmuje zawodowo, kieruje się w życiu czymś innym. Jedni kierują się rozsądkiem inni sercem. Jednak nic nie dzieje się przypadkowo a ja mocno wierzę w to, że skoro zostałam przez mieszkańców wybrana na to stanowisko to znaczy, że mam do zrobienia coś ważnego. Dlatego proszę, życzyć mi siły i wytrwałości, bym tą kadencją mogła udowodnić, że kobiety są również dobrymi włodarzami.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
9
KALENDARZ IMPREZ GRUDZIEŃ 2018 5.12 19:00
„Fantazja Polska” na Scenie Polskiej Teatru Cieszyńskiego w Czeskim Cieszynie. Rzecz dzieje się podczas pierwszej wojny światowej, kiedy Ignacy Paderewski odbywa słynne tournée z koncertami w USA. Jednak w tej sztuce Paderewski-artysta nie jest postacią pierwszoplanową, bowiem ważniejszy jest Paderewski-polityk i jego starania mające na celu uzyskanie poparcia prezydenta Wilsona dla sprawy niepodległości Polski. Sztuka, chociaż mówi o sprawach niezwykle istotnych, napisana jest z finezyjnym poczuciem humoru, a jej autor pozostaje wierny maksymie: historia nauczycielką życia.
8.12 13:00
Marsz Nordic Walking – sportowa zabawa dla całych rodzin. Marsz przejdzie trasą przez Plac B. Hoffa i Park Kopczyńskiego w Wiśle. Mile widziane stroje przebierańców - mikołaje, aniołki, renifery, elfy itp. Tutaj nie ma żadnej rywalizacji – jest dobra zabawa dla każdego! Wstęp wolny.
13.12 9:00
11:00 oraz 14.12 9:00, 18:30 Musical pt. „Wesołych Świąt” Fundacji „Ster” - zespołu PeDeBe w Teatrze im. A. Mickiewicz w Cieszynie. Widowisko muzyczne jest instrumentem profilaktyki uzależnienia od alkoholu z napiętnowaniem przemocy w rodzinie i agresji współtowarzyszącej piciu. Dotyka problemu narkomanii. Spektakl tworzy indywidualną strategię profilaktyczną, opartą o emocje i wiedzę o konsekwencjach picia. Z drugiej strony spektakl pokazuje atrakcyjność wyboru życia trzeźwego. Przygotowanie całego przedsięwzięcia teatralno- profilaktycznego ma uzmysłowić czym jest nałóg, jakie mechanizmy nim rządzą oraz gdzie należy szukać pomocy w przypadku uzależnień.
15-16.12 w Brennej. W programie: animacje
Jarmark Świąteczny w Parku Turystyki
atrze im. Stanisława Hadyny w Wiśle. Dzieci dowiedzą się więcej o Świętym Mikołaju, jak również o instrumentach i orkiestrze, nauczą się wspólnie piosenki i zimowego tańca.” Wstęp wolny!
dla dzieci z Mikołajem i jego pomocnikiem, warsztaty tworzenia ozdób świątecznych, przedstawienie teatralne rodziców przedszkola „Chichopotam” - „Opowieść Wigilijna” na podstawie powieści Karola Dickensa, licytacja dla Dominiki – mieszkanki gminy Brenna, koncert kolęd w wykonaniu Dziecięcego Zespołu Regionalnego „Mała Brenna”. Podczas jarmarku będzie można poślizgać się na lodowisku. Start: w sobotę o godz. 13:00, w niedzielę o godz. 10:00.
12.12 16:00
22.12 19:00 nie Polskiej Teatru Cieszyń-
8.12 14:00 mikołajkowa dla dzieci w Amfite„Halo! Halo! Mikołaju!” - zabawa
Finał XV Konkursu Gwar „Po cieszyńsku, po obu stronach Olzy” w COK „Dom Narodowy” w Cieszynie. Już 15. raz konkurs kierowany jest do dzieci, uczniów i młodzieży wszystkich typów szkół i placówek oświatowo-wychowawczych oraz placówek kultury, zamieszkujących na terenach historycznej Ziemi Cieszyńskiej po obu stronach Olzy, w Polsce i Republice Czeskiej. Ma ocalić od zapomnienia charakterystyczne gwary wielu pokoleń rdzennych Polaków tego Regionu. Kultywować i zachęcać do mówienia językiem ojców i praojców, ubierania autentycznych strojów, odtwarzania obrzędów i zwyczajów oraz prezentowania w formie scenicznej wydarzeń z przeszłości i czasów współczesnych. 10
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
„Opowieść Wigilijna” na Sce-
skiego. Opisane w powieści wydarzenia dzieją się w ów magiczny wieczór, jakim jest Wigilia Bożego Narodzenia. Na ulicach Londynu panuje radosna, świąteczna atmosfera. Tylko jeden człowiek nie poddaje się tej radosnej atmosferze. Jest to stary skąpiec Ebenezer Scrooge, który przez całe życie zajmuje się tylko pracą i liczeniem zysków. W noc wigilijną, którą Sgrooge spędza samotnie, zjawiają się duchy, które uświadamiają mu błędy, jakie w życiu popełnił i zaznaczają, jaka przyszłość może go spotkać. Sgrooge ma jeszcze szansę, by coś zmienić.
Zdrowych rodzinnych Świąt oraz Szczęśliwego Nowego Roku 2019 życzy SKOCZOWSKIE
SAŁASZEK Sałaszek to najnowszy serek OSM w Skoczowie nawiązujący do górskich tradycji beskidzkich. Tak, jak pozostałe produkty wyjątkowy w swojej klasie. Kremowy, lekko solony, delikatnie wędzony... idealny! Dostępny jako klinek lub małe serki również w wersji białej. Smakuje doskonale zarówno jako samodzielna przekąska na zimno, jak i grillowany z żurawiną. Polecamy do świątecznej sałatki ze śliwkami, pieczonym burakiem i włoskimi orzechami. Składniki na 2 porcje 4 słodkie śliwki węgierki 1 średni burak garść rukoli, garść szpinaku lub mix sałat 4 plasterki Sałaszka z klinka lub dwa małe Sałaszki 1 łyżka masła 2 łyżeczki miodu 1 łyżeczka octu jabłkowego 2 łyżki oliwy z oliwek sól, pieprz garść orzechów włoskich suszona żurawina
Buraka owijamy w folię i pieczemy w piekarniku nagrzanym do 200 stopni przez 40 minut. Studzimy i kroimy w cienkie plastry. Śliwki dzielimy na połówki i smażymy na maśle do miękkości, dodajemy 1 łyżeczkę miodu i dorzucamy garść orzechów włoskich oraz suszoną żurawinę. Sałaszka pokrojonego w plastry grillujemy delikatnie na patelni. Serek jest bardzo kremowy, więc szybko się rozpuszcza. Przygotowujemy dressing z oliwy, miodu, octu jabłkowego, soli i pieprzu. Na talerzu układamy garść rukoli i szpinaku, plastry buraka, śliwki oraz grillowany ser, polewamy sosem z patelni oraz dresingiem. Sałatka smakuje wybornie z białym winem :) Smacznych Świąt i na zdrowie życzy Skoczowskie!
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
11
WYŻSZA BRAMA
Ja
cek
Cwe
r tl e
LATAJĄCY KUTER
z Walcowni „Dziedzice”
„...To było gdzieś w okolicach wielkiej, polskiej twierdzy, o którą później toczyły się ciężkie boje. Przekroczenie rzeki „z marszu” okazało się niemożliwe, bo drewniany most, został podpalony i wysadzony przez wycofujące się polskie oddziały. Musieliśmy czekać na saperów, którzy budować mieli zastępczą przeprawę, co nie było zresztą trudne, ze względu na suszę i niski stan wody. Ciężkie karabiny maszynowe ustawiono na wysokiej skarpie miasta, aby kontrolowały nurt rzeki na odcinku w dół jej biegu.
P
rzed południem drugiego dnia pobytu w mieście przyszedł meldunek o polskim szybkim okręcie zmierzającym w górę rzeki. Podobno przebił się wcześniej przez blokadę, powodując straty w niemieckich oddziałach. Meldunek został przyjęty z niedowierzaniem, bo rzeka była wyschnięta i płytka. Jak mógł więc poruszać się po niej ciężki i szybki okręt? Późnym popołudniem wartownicy obserwujący wodę zauważyli jednak dużą, około 15-to metrową motorówkę, bardzo wolno przesuwającą się pod prąd, w górę rzeki. Płynęła blisko skarpy(...) Sposób malowania wskazywał jednoznacznie na wojskowe przeznaczenie. Gdy obsługi ckm-ów szykowały się do otwarcia ognia(...), łódź ta przeszła cudowną metamorfozę, okazując się potężnie uzbrojonym, szybkim ścigaczem. Żołnierze przy karabinie maszynowym(...), byli ukryci za drewnianym ogrodzeniem. Jak się okazało nie stanowiło ono żadnej osłony. Płot zamienił się w kupę drzazg, a Niemcy zostali zmieceni ogniem szybkoszczelnych ckm-ów ścigacza. (...) Pociski z niemieckich karbinów zdawały się nie dosięgać polskiej łodzi lecącej w srebrnym pyle wodnych strug strzelających spod dziobu. Polacy wyraźnie chcieli trafić w największą szczelinę między zwalonym mostem a lustrem wody. Musieli dobrze znać rzekę, bo ścigacz zręcznie omijał łachy i płycizny(....) Pierwsza próba wejścia pod most zakończyła się powodzeniem, łódź dosłownie przeleciała pomiędzy palącymi się przęsłami. Załoga przez dym nie zdążyła zobaczyć, że łacha piasku zaraz za mostem zamieniła się w mieliznę. Ścigacz zahaczył o nią i stanął. Na skarpie rozległy się triumfalne okrzyki naszych żołnierzy. Wydawało się, że łódź już nie 12
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
fot. Kuter KU-30 po wydobyciu przez Niemców, arch. prywatne
umknie... Ucichł ogień z pokładu ścigacza. Ta cisza i bezruch okazały się jednak chwilowe. Polski ścigacz cofnął się powoli, aby za chwilę ruszyć naprzód ciasnym łukiem otaczającym mieliznę. Z pokładu znów biły po niemieckich stanowiskach szybkie i celne pociski. Niemcy zamarli zaskoczeni siłą tej obrony. Przez chwilę ścigacz znajdował się jeszcze w zasięgu ckm-ów rozmieszczonych przy przystani, ale ten ogień także zdawał się nie robić na nim żadnego wreżenia. Nie minęły 2 minuty i już był poza zasięgiem ognia. Unheimlich!”/Ze wspomnień Kurta J., żołnierza niemieckiego, z 8 września 1939r./. Rzeczywiście było to cudo techniki – Ścigacz Rzeczny „KU 30” (lub szybkobieżny kuter uzbrojony T. „S”). Była to prototypowa jednostka pływająca, którą wyprodukowano dla potrzeb Floty Pińskiej (do 1939 r. powstał tylko 1 egzemplarz), która wykonywać miała służbę patrolową, prowadzić rozpoznania i utrzymywać łączność na rzekach. Projekt jednostki opracowano w 1934 roku, a autorem był kmdr por. Witold Zajączkowski. Projekt
WYŻSZA BRAMA
fot. Kuter KU 30, model, arch. prywatne
dopracowali konstruktorzy ze stoczni w Modlinie, a badania modelowe ścigacza przeprowadzono w instytucie naukowym w Hamburgu. Modyfikację projektu ostatecznie opracowano w Pińsku, tu także, w pińskich Warsztatach Portowych MW, wyprodukowano kuter. Kosztorys budowy kutra opiewał na kwotę 92 260 zł. PODSTAWOWE PARAMETRY ścigacza rzecznego „KU 30” (maj 1939 r.): Długość całkowita: Szerokość na wręgach: Zanurzenie: Wyporność: Napęd:
Prędkość: Uzbrojenie:
Kąt ostrzału: Zasięg działania: Zasilanie: Załoga:
14 m 2,70 – 2,75 m 0,40- 0,45 m 9t 2 silniki 6 cylindrowe, amer. firmy Kermath „Sea Wolf ”, każdy o mocy 225 KM, 2 śruby, 2 stery 42 – 46 km/h 2 nkm-k plot Hotchkiss kal. 13,2 mm, umocowany w kazamacie bojowej, otoczonej wieżyczką z blachy (6mm) i 6 karabinów dla załogi 360 stopni w poziomie i 85 stopni w płaszczyźnie pionowej 350 km 12 V bateria akumulatorów, o poj. 120 Ah 8 osób: 4 podoficerów, 4 marynarzy
Pierwsze próby z prototypem ścigacza przeprowadzono w dniu 22 kwietnia 1939 r. w Modlinie. Z dniem 13 czerwca 1939 roku, kuter otrzymał nawę „K 30” i został wcielony do III grupy kutrów uzbrojonych III Dywizjonu Flotylli Pińskiej (później został właczony do jednostki OW „Wisła”, dowodzonej przez kmdr ppor. Romana Kanafoyskiego). 26 czerwca tegoż roku złożono zapotrzebowanie na dwa kolejne kutry „K30”, ale ich wyprodukowanie zniweczył wybuch wojny. We wrześniu 1939 roku załogę ścigacza „K30” stanowiło 8 osób: dowódca – bosman Edward Adamoszek, zastępca dowódcy – mat Czesław Sosnowski, radiotechnik – mat Jan Bargieł, motorzysta – mat zawodowy Roman Tomaszczuk, ster sygnalista – starszy marynarz Józef Hołod, motorzysta – starszy marynarz Borys Jagowdzik, strzelec – starszy marynarz Marian Piotrowski, ster sygnalista – marynarz Franciszek Dąbrowa. W czasie wrześniowej kampani, kuter „K30” brał udział w akcjach bojowych jednostek OW „Wisła”, m.in. pod Modlinem, Płockiem, Toruniem, Włocławkiem, Wyszogrodem, etc. W nocy z 28 na 29 września, został zatopiony przez załogę na rzece Narwi. Jak po wojnie wspominał Czesław Sosnowski - członek załogi, zatopienie kutra zajęło im pół nocy, gdyż wykonany z lekkiego „metalu” ścigacz, nie chciał zatonąć (musieli wybić we dnie otwory i obciążyć go). Niemcy odnaleźli wrak kutra (najprawdopodobniej na skutek donosu) i wydobyli go latem 1940 roku, prowadzili na nim różnorodne doświadczenia (np. na rzece Haweli pod Berlinem). Dalsze losy ścigacza, po 1945 roku, nie są znane.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
13
WYŻSZA BRAMA
Największą tajemnicą kutra „K30” był cudowny „metal”, lżejszy od powietrza, lżejszy od wody, ale zarazem bardzo twardy i wytrzymały na uderzenia. W jego składzie znalazły się m.in. miedź, magnez, mangan, krzem, żelazo i przede wszystkim aluminium. Wyprodukowano go w Walcowni Metali „Dziedzice”, w Dziedzicach. Skład stopu opracowli wspólnie technolodzy z dziedzickiej Walcowni oraz naukowcy z Politechniki Lwowskiej (na terenie walcowni znajdował się Zakład Doświadczalny tej Poliechniki). „Metal o cudownych właściwościach nazywał się alupolon. Prace nad nim były objęte ścisłą tajemnicą, a osobom postronnym nie pozwalano się zbliżać do budynku, gdzie go produkowano. Podczas przygotowywania próbek alupolonu, moją uwagę zwróciła nadzwyczajna lekkość i twardość przy wierceniu tego stopu. Cała produkcja alupolonu szła do zakładów PZL oraz do stoczni rzecznej w Pińsku. Zajmowałem się także innym dziedzickim wynalazkiem – anticorodalem, metalem o pięknym połysku.” / Ze wspomnień Czesława Bocheńskiego, który odbywał przed II wojną światową praktyki w dziedzickiej Walcowni Metali/. Ścigacz rzeczny dzięki użyciu tego tajemniczego „metalu” miał małe zanurzenie dziobowe (40 cm), więc mógł poruszać się po płyciznach. Powierzchnia kutra była także wolna od drgań, co pozwalało na prowadzenie celnego ognia z karabinów pokładowych (21.IX zestrzelono pod Modlinem 2 niemieckie bombowce, a 24. IX - myśliwiec). Specjalnie wyprofilowana część podwodna powodowała, że jednostka przy dużej szybkości była jakby otoczona kurtynami wodnymi (tzw. wąsy), które chroniły ją przed ostrzałem z brzegu. Rozwiązanie to nazwano pancerzem wodnym. Tajemnica „metalu lżejszego od wody” nie kryła się w składzie chemicznym, lecz w technologii jego produkcji. Wg anonimowej relacji syna metalurga z Politechniki Lwowskiej, złożonej już po wojnie, receptura alupolonu i proces jego powstawania przedstawiał się następująco: „ ... proces produkcji jest prowadzony w specjalnej atmosferze, z udziałem 12 składników metali i 2 niemetali, o ciekawej wręcz oryginalnej obróbce cieplnej na zakończenie procesu.” Przez cały okres wojny nie udało się niemieckiemu wywiadowi dotrzeć do wynalazców alupolonu, ani do konstruktorów i budowniczych kutra. Wojnę przeżyło tylko dwóch, nie ujawnili nigdy tajemnic alupolonu. Jak utrzymuje większość polskich specjalistów od metalurgii, alupolon nie był żadnym odkryciem ani wynalazkiem, był znany jako duraluminium (i znany był od 1909 r.). Z tego stopu, produkowano w Polsce przed II wojną światową blachy pokrycia samolotów „Łoś”. Wg „Instrukcji użytkowania samolotu Łoś A i B” z 1938 r., 14
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
wydanej przez Ministerstwo Spraw Wojskowych, wymieniając materiały użyte przy produkcji samolotu napisano: „Zasadniczym tworzywem jest duraluminium i pokrewne metale lekkie (aluminium, hiduminium, alupolon, elektron)”. W powyższej instrukcji duraluminium i alupolon są wyraźnie rozdzielone. Z relacji Wojciecha Zbiluta, pracownika stoczni w Pińsku: „Alupolon, przychodził do warsztatów w stanie utwardzonym i wymagał tzw. „odpuszczenia przed obróbką”. Następnie zaś trzeba było go powtórnie utwardzić. Każda z tych czynności wymagała innej temperatury: „odpuszczenie” następowało w temperaturze 330 stopni C., utwardzenie w 450 stopniach C.” Podgrzewania dokonywano w specjalnych wannach podgrzewanymi palnikami ropnymi. W wannach znajdował się roztwór soli (NaCl i NHCl)”. Wg profesora Jerzego Nowackiego z Instytutu Inżynierii Materiałowej Politechniki Szczecińskiej, alupolon to: „ wieloskładnikowy stop aluminium z miedzią przeznaczony do obróbki plastycznej”. Czy Niemcy tak gorliwie poszukiwaliby wraku kutra „K 30” oraz jego twórców, gdyby był wykonany tylko z duraluminium? Chyba był to jednak jakiś inny tajemniczy „metal”, który dawał taką przewagę taktyczną polskiemu ścigaczowi. Dzieje, aczkolwiek krótkie, ścigacza rzecznego „K 30”, to nie tylko piękna legenda, rodem z renesansowych pracowni alchemicznych, ale to przede wszystkim wspaniała historia sławiąca bohaterstwo polskich marynarzy. Bibliografia: Baliszewski D., „Kosmiczna broń II RP”, [w:] „Wprost” nr 46/ 2007, 18 listopad 2007, ss. 78-81, Borowiak M., „Ciężki kuter uzbrojony „Nieuchwytny”, Ścigacz rzeczny KU 30 [w:] Wielki leksykon uzbrojenia. Wrzesień 1939 t. 45, Warszawa 2014, Dyskant J.W., Oddział Wydzielony „Wisła”; zarys działań bojowych OW „Wisła” Flotylii Rzecznej we wrześniu 1939r.”, Warszawa 1982, „Instrukcja użytkowania samolotu Łoś A i B (Przedruk), MSW, Dowodztwo Lotnictwa, Nr 2800-29/Techn., Warszawa 1938 Kunicki A., „W sprawie działalności kontrwywiadu wojskowego w Bielsku w latach 1933-1939”, [w:]Podbeskidzie i jego droga do Polski Ludowej. Materiały z sesji popularno-naukowej zorganizowanej przez Zarząd Wojewódzki ZBOWiD w Bielsku-Białej, Śląski Instytut Naukowy, Państwowe Muzeum w Oświęcimiu, Katowice 1979 Pertek J., „Wielkie dni małej floty”, Poznań, 1981, Rostkowski, „Unheimlich, czyli latający kuter”, http://zychlin-historia.com.pl/wp-content/uploads/2014/03 Zdjęcia pochodzą ze zbiorów Izby Regionalnej w Czechowicach-Dziedzicach, archiwum Walcowni Metali „Dziedzice” w Czechowicach-Dziedzicach, zbiorów prywatnych i internetu. Materiał ten po raz pierwszy ukazał się w „Kalendarzu Beskidzkim 2019”.
r w e j a e rk F
i
WYŻSZA BRAMA
Pirotechnika dla profesjonalistów i amatorów
EXPERT cieszyn krasna, ul. Bielska 205 (ogrodzenia), tel. 661 950TRAMWAJ 321 CIESZYŃSKI • XII 2018
15
MIJANKA NA RYNKU
PRZEBUDOWA SIECI CIEPLNYCH W CIESZYNIE wraz z budową przyłączy i węzłów ciepłowniczych celem likwidacji węzłów grupowych
E
nergetyka Cieszyńska zakończyła prace inwestycyjne związane z modernizacją sieci ciepłowniczych, planowane do realizacji w 2018 roku i współfinansowane przez Unię Europejską ze środków Funduszu Spójności w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko na lata 2014-2020, działanie 1.7 Kompleksowa likwidacja niskiej emisji na terenie województwa śląskiego, poddziałanie 1.7.2 Efektywna dystrybucja ciepła i chłodu w województwie śląskim. W bieżącym roku wykonano prace budowlane dla następujących zadań:
podziemnej sieci preizolowanej w zakresie średnic od 125 mm do 32 mm. Sieć poprowadzona została częściowo po nowej trasie. Wybudowano również nowe przyłącza do 9 budynków, co umożliwiło wyłączenie z eksploatacji starej sieci kanałowej oraz likwidację sieci osiedlowej centralnego ogrzewania i ciepłej wody. - Budowa indywidualnych węzłów cieplnych w budynkach os. Piastowskie. Wybudowano w 9 budynkach indywidualne dwufunkcyjne węzły cieplne centralnego ogrzewania i ciepłej wody o łącznej mocy 2,079 MW, co pozwoliło na wyłączenie z eksploatacji grupowej stacji wymienników ciepła przy ul. Dolnej.
- Przebudowa sieci cieplnej odgałęzienia magistrali Północ do budynków przy ul. Granicznej. W ramach zadania zlikwidowano starą sieć kanałową i wybudowano 0,43 km nowej podziemnej sieci preizolowanej o średnicy 100 mm. - Przebudowa odgałęzienia sieci cieplnej magistrali Północ Zachód w rejonie ul. Mała Łąka. W ramach zadania zlikwidowano starą sieć kanałową i wybudowano 0,48 km nowej podziemnej sieci preizolowanej w zakresie średnic od 65 mm do 32 mm. - Przebudowa sieci cieplnej magistrali Wschód na odcinku od ul. Dolnej do budynków przy ul. Skrajnej. W ramach zadania wybudowano 1,20 km nowej 16
fot. Budowa sieci cieplnej na os. Piastowskim
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
MIJANKA NA RYNKU
W wyniku realizacji zadania inwestycyjnego ograniczono straty na przesyle energii, co wiąże się również z ograniczeniem emitowanych zanieczyszczeń pyłowo-gazowych do powietrza oraz zmniejszeniem zużycia nieodnawialnej energii pierwotnej w źródle ciepła. Został osiągnięty cel projektu, tj. zwiększenie efektywności systemu ciepłowniczego.
fot. Budowa sieci cieplnej przy ul. Mała Łąka
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
17
MIJANKA NA RYNKU
fot. arch. prywatne
SMAK WOLNOŚCI karol cieślar
dzisiaj jest 17 listopada 2018 roku, od rana zadaję sobie pytanie: czy jestem wolnym człowiekiem, jak przeżyłem ubiegłych dwadzieścia dziewięć lat wolności w naszym kraju?
C
o to jest wolność? Czy to tylko brak przymusu, możliwość działania zgodnie z własną wolą, możliwość wyboru? Wolność od prześladowań, strachu, głodu… i wolność do podejmowania własnych decyzji w życiu? Mamy w naszym kraju tradycyjne wolności polityczne: wolność zgromadzeń, wolność słowa, wolność religijną i gospodarczą. Każdy z nas posiada własną, indywidualnie ukształtowaną, wolną wolę. To dar Stwórcy, który pragnie, aby wszyscy zostali zbawieni, ale nikogo nie może do niczego zmusić, gdyż szanuje ludzką wolność i możliwość odrzucenia Go. 18
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
Takie zasadnicze rozważania na temat mojej osobistej wolności prowadzą do wspomnień, kiedy i w jakich okolicznościach poznałem ten niepowtarzalny smak wolności. Koniec lat sześćdziesiątych, byłem już po Konfirmacji, okres „praskiej wiosny“ otworzył nowe możliwości, żyliśmy nadzieją powrotu do normalności, tradycyjnych wartości i wolności w naszym państwie. Mam przed oczyma te obrazki, jakby działo się to niedawno a nie pół wieku temu! Obozy młodzieżowe w naszych Beskidach, wycieczki autokarowe, grupy muzyczne, „drukarnia“ w naszym domu rodzinnym w Nydku… Najbardziej
MIJANKA NA RYNKU
ruch w stronę narodowej i regionalnej identyfikacji. Totalitarna uniformizacja wszystkiego nie sprzyjała rozwojowi naszej różnorodnej kultury. Co rozumiemy przez tę kulturę? Tradycyjna kultura ludowa i gwara Śląska Cieszyńskiego otarły się w XX wieku o szereg nacjonalistycznych reżimów (1890-19 austriacki, 1920-38 czeski, 1938-39 polski, 1939-45 niemiecki, 1945-89 komunistyczny). Zwłaszcza ten ostatni zrobił z nas, pierwotnej grupy etnicznej, mniejszość narodową. W ostatnich czasach stale częściej dochodzi do polaryzacji struktury nacjonalnej naszego społeczeństwa.(...) Nie ma wątpliwości, że nasza gwara bliższa jest językowi polskiemu, ale nasza kultura powstała w innych warunkach historycznych. (...) Nikt nie wmówi mi, że muszę jednoznacznie określić się po tej, czy tamtej stronie. Powiedźcie Austriakowi, że jest Niemcem, bo mówi po niemiecku... W rodzącym się wspólnym europejskim domu niezbędne stanie się stworzenie instytucji ochraniającej małe grupy etniczne przed nacjonalizmem silniejszych. Wysiłki zmierzające ku jedności drogą akceptacji różnorodności
2 Dwa lata temu oddaliśmy w Państwa ręce pierwszy magazyn dla Śląska Cieszyńskiego tytułując go „Tramwaj Cieszyński”. DLACZEGO WŁAŚNIE TRAMWAJ? Bo tramwaj jest reprezentantem epoki świetności, Belle e`poque, a my chcemy ducha tej pięknej epoki przywołać. DLACZEGO CIESZYŃSKI? Bo tutaj jest jego zajezdnia, także ta historyczna. Jednak nasz Tramwaj dociera do najdalszych zakątków Śląska Cieszyńskiego czy jak kto woli Księstwa Cieszyńskiego.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
HISTORIA TRAMWAJU
jednak wrył mi się w pamięć dzień 21 sierpnia 1968 roku. Od rana razem z moimi rówieśnikami pracowaliśmy przy wykopach pod fundamenty rozbudowy naszej kaplicy w Nydku. Pracowaliśmy z młodzieńczym entuzjazmem i determinacją, nadchodzi wreszcie czas wolności, odczuwalny jest już jego smak! I wtedy przyszli ludzie ze wsi: Co wy robicie, przecież jest wojna, czołgi wjechały do naszego kraju! A potem musieliśmy znowu pracować w innej rzeczywistości, w okresie tak zwanej „normalizacji”. Poszedłem do technikum budowlanego w Ostrawie i następnie na praską politechnikę. W roku 1974 dziwnym zrządzeniem Opatrzności było mi dane kontynuować studia architektoniczne na politechnice w Gliwicach. Miałem możliwość porównać poziom zniewolenia życia w reżimie komunistycznym w ówczesnej „gierkowskiej” Polsce i „husakowskiej” Czechosłowacji. O wiele mniej wolności było, niestety, w kraju nad Wełtawą. Jako student utrzymywałem kontakty z niezależnymi organizacjami studenckimi w Polsce, wziąłem też udział w wyjeździe „studialno-naukowym“ Euroarch ´77. I to był drugi moment w życiu, kiedy całe dwa miesiące mogłem rozkoszować się smakiem wolności w dwunastu krajach Europy. W Londynie odwiedziłem mojego wujka-bohatera, „cichociemnego“ żołnierza Armii Krajowej, majora Adolfa Pilcha. Zapłacił wielką cenę za naszą wolność, żyjąc do końca swoich dni na emigracji. Wszystkie nasze „wolnościowe uwagi“ dokładnie zapisywał pewien agent UB w swoim notatniku. Tym agentem był kierowca naszego autokaru… Dowiedzieliśmy się o tym, kiedy pod koniec naszego wyjazdu udało się moim kolegom ten tajny notatnik odnaleźć pod fotelem kierowcy. Moje nielegalne działania studenckie oraz praca na rzecz kościoła podziemnego w byłej Czechosłowacji była wystarczającym powodem, by młody architekt musiał po studiach pracować jako pomocnik murarza (1978-81). Kiedy wreszcie udało mi się znaleźć pracę w biurze projektów powołano mnie jako szeregowego żołnierza do służby wojskowej. Miałem wówczas 31 lat i rodzinę. Wtedy nie rozumiałem, dlaczego. Dopiero po latach wszystko układało się w jakiś spójny obraz. I wreszcie nadszedł 17 listopada 1989 roku, zdarzył się cud wolności, „aksamitna rewolucja“! Historia przyśpieszyła, zasmakowaliśmy tej nowej wolności wszyscy, zupełne nowe otwarcie, wszystko było możliwe. Mogłem publicznie wypowiadać się w kwestii stanu naszego społeczeństwa, dzielić się swoimi poglądami. Przed wolnymi wyborami w roku 1990 tak napisałem na łamach Głosu Ludu: „Polityka minionych dziesięcioleci, prowadzona dla dobra interesu obcej mocy, uniemożliwiła naturalny
19
MIJANKA NA RYNKU
i identyfikacji kulturowej uważam za pierszoplanowe zadanie dla środkowoeuropejskiej polityki kulturalnej. Jesteśmy cieszyńskimi Ślązakami i bez względu na to, czy używamy literackiego języka czeskiego czy polskiego, zawsze dogadamy się „po naszymu”. Dzieło naszych rąk i nasze myśli należą do Czech, Moraw, Słowacji i Polski. Położenie geograficzne w środku Europy zobowiązuje nas do tworzenia pomostu jedności wszystkich zachodnich Słowian. Ta pozycja przywraca nam poczucie dumy i spokoju. Chodzi o to, aby tutejszy człowiek zaczął doceniać sam siebie, swą historię i śląsko-cieszyńską kulturę. Są to jego święte rzeczy, nad którymi władza powraca do jego rąk.” Nie chcę w tym miejscu rozpisywać się o swojej drodze politycznej, zawodowej i społecznej. To temat na szersze opracowanie, które, jak wierzę, będzie mi dane kiedyś urzeczywistnić. Pozwólcie jednak na małą refleksję na temat „prawdy i miłości, która musi zwyciężyć nad kłamstwem i nienawiścią” ( Václav Havel). To hasło i po trzydziestu latach jest aktualne, bo to prawda i miłość stanowią jedność, a człowiek nie powinien rozłączać tego, co ... Bóg złączył. Okazując innym miłość nie powinniśmy zapominać o prawdzie. Gdy stajemy się jednostronni i podkreślamy przesadnie miłość, tracimy nie tylko prawdę, ale także miłość, ponieważ miłość bez prawdy jest wynaturzeniem i zostaje zdegradowana do bezwartościowej, nieszczerej 20
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
relacji z bliźnimi. Jeżeli natomiast akcentujemy prawdę kosztem miłości, oprócz samej miłości tracimy również i prawdę. Jedyne co pozostaje, to ludzka bezwzględność, nieustępliwość i bezduszne traktowanie. Miejmy więc odwagę powiedzieć Prawdę w Miłości. Przed chwilą na moim komputerze pojawił się wpis ulubionego blogera Tomka Żółtko, który kończy się apelem: Nigdy nie dajmy się zniewolić strachowi pt: „A co ludzie powiedzą lub co pomyślą?” A niech sobie myślą i mówią co chcą!!! Ty i ja bądźmy w porządku wobec nich i jednocześnie nie dajmy sobie czyimiś opiniami na nasz temat zepsuć szczęśliwego życia. Nie warto! Tym bardziej, że tylko osoby przegrane, niespełnione i nieszczęśliwe żyją życiem innych. Wolność kocham i rozumiem Wolności oddać nie umiem…. To nie tylko refren popularnej piosenki (Bogdan Łyszkiewicz, Chłopcy z Placu Broni), to i moje wyznanie. Miejmy w Jubileuszowym Roku Wolności 2019 więcej odwagi, by na nowo doświadczać, jak smakuje Wolność.
MIJANKA NA RYNKU
SMAKU, ŚWIATŁA, PRAWDY! Jesteśmy solą ziemi, soli nie można posolić. Ludzie głusi i niemi, swej doli i niedoli. Niesłone to ich szczęście, gorzko skrzywione usta... Widzę ich coraz częściej, zgorzkniała im rozpusta. Niesmacznym żartem życie stało się. Nie do zniesienia płone westchnienia języka: Smaku! Jesteśmy światłem świata, miastem na górze leżącym. Wierny i niegasnący nasz codzienny styl bycia... To światło w oczy pali? Lub jest pochodnią w mroku? Rękę byśmy podali i tym, co stoją tak z boku... Patrzą na nas zawzięcie, wydaje się złośliwie. Oczy w ciemnościach wołają: Światła! I poznaliśmy Prawdę, Prawdę, Drogę i Życie. I w nowej Prawdy szacie, mówimy: siostro, bracie. Dziwią się wszyscy ludzie, ludzie wielcy i mali, jakeśmy w świata złudzie ten Prawdy ślad poznali? W lawinie kłamstw, nieprawdy, wieczny i przeraźliwy ich krzyk rozumu i serca: Prawdy! Tekst i muzyka: K. Cieślar, 1975, Gliwice
Cieszyn, ul. Frysztacka 20 tel. 33 851 44 03, 33 852 31 88, ginekolog tel. 33 852 26 37
www.cm.cieszyn.pl
Z życzeniami zdrowych Świąt! ENDOKRYNOLOG – CH. TARCZYCY UROLOG LARYNGOLOG NEUROLOG KARDIOLOG GABINET MEDYCYNY ESTETYCZNEJ ESTE ORTOPEDA TERAPIA MANUALNA USG + USG DOPPLER UKG HOLTER EKG HOLTER RR LOGOPEDA DIETETYK GINEKOLOG – POŁOŻNIK MEDYCYNA PRACY PORADNIA ALERGOLOGICZNA (NFZ) MEDYCYNA RODZINNA - POZ TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
21
STARY TARG
UBEZPIECZAMY WSZYSTKO UBEZPIECZENIA MAJĄTKOWE
UBEZPIECZENIA TECHNICZNE
· mienia od ognia i innych zdarzeń losowych lub na bazie wszystkich ryzyk (all risks) wraz z ryzykiem utraty zysku (Business Interruption - BI) · mienia od kradzieży i dewastacji · ubezpieczenie gotówki w lokalu i transporcie · ubezpieczenie sprzętu stacjonarnego oraz sprzętu przenośnego · ubezpieczenie szyb i innych przedmiotów od stłuczenia · ubezpieczenia transportowe · ubezpieczenia komunikacyjne
· maszyn od awarii (Machinery Breakdown - MB) · maszyn budowlanych od wszelkich zdarzeń (Contractors Plant Machinery CPM) · robót budowlano - montażowych (Contractors All Risks - CAR i Erection All Risks - EAR) · oraz utraty zysku (Machinery Loss of Profit - MLOP, Advanced Loss of Profit - ALOP)
UBEZPIECZENIA OC
· gwarancje kontraktowe · gwarancje przetargowe, zwrotu zaliczki, dobrego wykonania kontraktu, usunięcia wad i usterek oraz należności handlowe
· z tytułu prowadzonej działalności i posiadanego mienia, · z tytułu niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania, · odpowiedzialności cywilnej zawodowej, · oraz odpowiedzialności cywilnej menadżerów (D&O)
UBEZPIECZENIA FINANSOWE
ZDROWIE, ŻYCIE · ubezpieczenia pracownicze grupowe · ubezpieczenia na życie indywidualne · ubezpieczenia NNW · ubezpieczenia podróżne · ubezpieczenia zdrowotne
ul. Bobrecka 29, Cieszyn 22 (lokal Poczty w budynku Starostwa) TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
tel. 503 085 915 33 857 81 46
STARY TARG
Gdo się za swój jynzyk wstydzi takim niech się każdy brzidzi
PORZÓNDZYMY
er y
POGADAMY
Dr k Jan
al
Fr
yd
Wa l t e r Po t y k a
Tusteloki - nie bydzie to isto dlo was żodno nowinka jak rzeknym, że u zaś dzisio sóm my starsi ło miesiónc i prziszeł czas na drukowani sztyry a dwacatego naszego TRAMWAJA. Bydymy dziśka rzóndzić s jednym panoczkym s Czeskigo Cieszyna, kiery je uż na pyndzyji i mo takigo kóniczka zbiyranio rozmajtych ksiónżek i fotografiji ło naszym mieście.
fot. Fryderyk Dral
Walter Potyka - Były pracownik dziećmarowickiej elektrowni oraz witkowickiej i trzynieckiej huty żelaza. W obydwu hutach pracował przeszło 30 lat, najpierw jako wytapiacz stali przy piecach hutniczych, a następnie jako walcownik. Zagorzały miłośnik sportu, a w szczególności kulturystyki, z którą związany był w klubach sportowych jako trener i sędzia zawodów. Obecnie na emeryturze zajmuje się kolekcjonowaniem wszystkich publikacji o cieszyńskim tramwaju.
Fryderyk Dral - panie Walterze, w Czeskim Cieszynie prawóm ło was jako o człowieku, kiery je fest zamiłowany w naszych łobu miastach i dziśka cały swój czas poświynco na hledaniu i zbiyraniu starych ksióńżek i kartek pocztowych s naszych łobu miast. Jak byście mógli rzeknóć, to co dziśka robicie i aji jako wóm się podarziło w tak dobrym zdrowiu docióngnóć do tej pyndzyji, to czytmiorze naszego TRAMWAJU isto moc by s tego byli radzi. Walter Potyka - tak poprugujym wóm to rzeknóć panie redaktorze po naszymu, ale nie wiym czy mi się to ganc dobrze podarzi, bo moc mi się w moji mowie plyncie eszcze czeskich słów. Rodzóny żech je po zaroz drugi Światowej Walce w Czeskim Cieszynie, kaj żech też nieskorzij chodził dziewiyńć roków do szkoły. Po polsku żech się nauczył rzóndzić łod mojigo tatinka, kiery pochodził s Pszczyny i łod moji mamulki, kiero miała polski szkoły, a pochodziła s Jabłónkowa. Jak żech skóńczył nauke w Cieszynie to łojcowie posłali mie do technicznej szkoły w Ostrawie, kaj uczyłech się za ślusorza. Kiejsi w Czechach za socjalizmu lepszyj było mieć czeski szkoły, bo dycki dziynka tymu dostało sie lepszóm robote. Jak żech się wyuczył to miołech tela roków, że mie zebrali do wojska. Było to daleko łod Cieszyna, bo aże przi nimiecko-austryjacki granicy w gorach, kiere Szumawóm się mianujóm.Tam żech słóżył dwacet sześć miesiyńcy, a było też to w tym czasie jak prziszli nas oswobodzić wojocy ze warszawski smołwy i mie to tam dopadło. Ale, że moja kaserna była wedla Pilzna, kiery za Drugi Światowej Walki był oswobodzóny przez Americzanów to skyrs tego ruski wojska tam do Pilzna nie wlazły. Nieskorzij nóm rzekli, że za granicóm stoły wojska NATO i prziszły by nas obrónić przed rusami. Jak mie s tego wojska puścili do chałupy to żech znaszeł se robote w elektowni Dziećmarowice, ale piniyndzy tam nie płacili wiela i nieskorził taki mój TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
23
STARY TARG
jedyn kamrat naporynczył mi robote we witkowicki hucie za tawicza / wytapiacza /. To potrzebowało ody mie zaś szpecyjalnej szkoły, co bych móg robić w tej hucie tego wytapiacza stali. Tam żech robił dwacet osim roków i każdy dziyń żech jeździł do Witkowic tam a spadki cugym, aże na trzi szychty. Dopołednia, po połedniu i na noc. Jak nóm sniżyli płaty to mój synek snaszeł mi robotem we trzyniecki hucie we poboczce Bohumin za walcownika. Życi żynyło fórt do przodku i noroz jak żech prziszeł ku sześdziesiyńcu rokóm to mie posłali na pydzyj. Na ni żech mioł moc wiyncyj czasu i żech zaczył zbiyrać stare widokówki polskigo i czeskigo miasta Cieszyna. Móm uż ich szesć albumów, a o tramwaju też móm wszecko co podarziło mi się zegnać. Zaczło się to od tego jak żech prziszeł ku taki broszurze „Tramwaje v Teśine”, kiero zustała wydano w roce 2000 przez Sursum Brno. Te broszure zegnało dlo mie muzeum z Czeskiego Cieszyna do kierogo chodzym na rozmajte prelekcyje i kiere mie dycki powia-
24
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
dómio o rozmajtych wystawach i inszych nowościach. Tam żech też poznoł takich trzóch chłopów kierzi sie tak samo jako jo zaimali historyjóm cieszyńskiego tramawaja. A sóm to, Ladislav Starzik i Karel Peterka, kiery yno piyńć roków sie s nami kamracił, a dzisio to uż poniechoł. Kiejsi my chodzili po Cieszynie społym i focili my miejsca kaj była sztreka i kaj sóm i kaj były rozety na sztróm. Skamraciłech się też s miłośnikym cieszyńskich tramwajów s Maciejem Dembiniokiem, kiery powykłodoł mi jako znaszeł tyn kónsek glajzy łod cieszyńskigo tramwaja w zogródce u swoji starki. Dzisio ta staro sztreka kiero mo zdelke meter dwacet je wkopano na cieszyńskim rynku, w tym samym miejscu kieryndy kiejsi jechoł tyn nasz tramwaj. Miołech też pozwani na tóm uroczystość pokozanio cieszynokóm kaj ta sztreka łod tego tramwaja szła po rynku, a z czeski stróny my tam yno byli dwo. Muszym wóm sie też prziznać panie redaktorze, żech dłógo nie wiedzioł ło tym waszym CIESZYŃSKIM TRAMWAJU i dziepro łóńskigo roku wyście mi go pokozali na szpacyrze s Maciejym Dembiniokiem, kiery ukazowoł ludzióm kieryndy gzuł po sztrece tyn nasz tramwaj. Eszcze wóm kapke opowiym o moji familiji, kieróm żech założył we siedymdzisióntym roce. Nejprzód żech miyszkoł ganc wedla Olzy w Czeskim Cieszynie, tam kaj dzisio je policja, a niskorzij jak moja paniczka dostała robote w mlyczarni to my się do tej chałupy przekludzili i tam miyszkalimy trzicet osim roków. Móm cere i synka, kierzi też majóm uż dziecka, tak że tej familiji móm razym do kupy dwóch wnuków i jednóm wnuczke. A teraz eszcze połopowiadóm wóm ło szporcie kiery mie też całe żywobyci zaimoł. Miołech takigo kóniczka na kulturystyke, kieróm żech nejprzód sóm trynowoł we wojsku, a nieskorził byłech aji trynyrym i syndzióm na rozmajtych zawodach. Byłech też piyrszym przewodniczóncym łod kulturystyki w Severomorawskym Kraju w Czechach. We młodości o było to isto w siedymdziesióntym roku potkołech tego sławnego boksera Mistrza Europy Bolko Kantora w Sikorowym Parku, kaj my na polu w lecie trynowali kulturystyke. Bolko nóm radził jako to mómy trynować i tam ku nóm przichodził dłógi czasy. Mogym wóm też rzeknóć, że Bolko Kantor był rodzóny w Suchej, kiero była i je w Czeski Republice i tam s tela naprowde pochodził. Tak że łón był tak po prowdzie takim w połówce czeskim, a w połówce polskim bokserym. Na kóniec wóm rzeknym panie redaktorze, że się mi bardzo podobo tyn wasz tramwaj i życzym mu coby eszcze dłógi roki był wydowany, a sobie życzym co bych mioł każdy wasz nowy numer na regale.
MIJANKA NA RYNKU
ZNANE i NIEZNANE
perły architektury Śląska cieszyńskiego
- zamki nad piotrówką cz.4 Pałac „Dobrej Pani” w Kończycach Wielkich
zabytkowy pałac w kończycach wielkich leży pomiędzy zalesionymi wzgórzami, w malowniczej dolinie rzeki piotrówki w gminie hażlach. mimo, że jego historia ma bogatą przeszłość, wszyscy kojarzą go z niezwykłą postacią „dobrej pani” gabrieli hrabiny von Thun und hohenstein – ostatniej właścicielki posiadłości.
S
zlachecka siedziba o charakterze obronnym powstała prawdopodobnie już w XV wieku za sprawą śląskiego rodu Korniców. Później przechodziła w kolejne ręce, Mniszków z Kończyc, Karwińskich z Karwiny, Bludowskich z Błędowic, aż wieś stała się majątkiem Wilczków. Na początku XVII wieku właścicielka Kończyc Wielkich Ewa Bludowska wyszła za mąż za Mikołaja
fot. UG Hażlach
26
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
Wilczka z Dobrej Ziemicy. Ich syn Jerzy Fryderyk Wilczek, marszałek Księstwa Cieszyńskiego, wybudował tu zamek, obok którego ufundował drewnianą kaplicę pod wezwaniem Opatrzności Bożej. W 1776 roku kaplicę drewnianą zastąpiono murowaną, z fundacji kolejnych właścicieli - Harasowskich z Harasowa. Najstarszy zachowany wizerunek zamku z 1806 roku ukazuje go jako piętrową ziemiańską siedzibę z mansardowym dachem, popularną wówczas na Śląsku Cieszyńskim. Na początku XIX wieku Harasowscy sprzedali majątek. Nowym posiadaczem został Jan Józef Antoni hrabia Larisch von Monnich z Karwiny. W 1862 roku zamieszkał w nim jego wnuk Eugeniusz, który z okazji ślubu z Marią hrabianką Deym von Stritez przebudował zamek w modnym włoskim stylu willowym nawiązującym przez proste fasady, płaskie dachy i półokrągłe weneckie okna do toskańskiej architektury. Pałac składał się z zasadniczego korpusu z wysuniętym ryzalitem, wieży z widokowym tarasem i bocznego pawilonu. Niestety małżonkowie nie cieszyli się długo nową posiadłością. Hrabina Maria zmarła w 1878 roku, a jej mąż Eugeniusz dwa lata później. Osierocili trzy córki. Gabriela, dziedziczka Kończyc Wielkich, jako ośmioletnia dziewczynka trafiła pod opiekę wuja. Wychowana wśród wygód i bogactwa była gwiazdą wiedeńskiej
MIJANKA NA RYNKU
arystokracji. Stała się jedną z najpiękniejszych arystokratek i najlepszą partią na wiedeńskim dworze. Będąc damą dworu cesarzowej wyszła za hrabiego Feliksa von Thun adiutanta cesarza Franciszka Józefa I. Mogła zamieszkać w cesarskim pałacu Schönbrunn ale wybrała ten w Kończycach Wielkich. Z okazji ślubu zamek ponownie przebudowano nadając mu styl francuskiego baroku. Główny korpus nadbudowano o drugie piętro i nakryto mansardowym dachem. Nad podjazdem wzniesiono obszerny taras – balkon podtrzymywany przez kolumny. Wokół fot. F. Dral pałacu utworzono krajobrazowy park ze sztucznym stawem. Także kaplica zamkowa zyskała klasycystyczny wystrój.
fot. Wikipedia
Hrabina Gabriela von Thun und Hohenstein zachowała się szczególnie w pamięci mieszkańców Kończyc Wielkich. Nazywano ją „Dobrą Panią”, bo niesienie pomocy drugiemu człowiekowi przedkłada nad życie na salonach. Wielu mieszkańców Śląska Cieszyńskiego przetrwało wojnę tylko dlatego, że hrabina zatrudniła ich w swoim majątku. Zasłynęła jako filantropka i działaczka Austriackiego Czerwonego Krzyża. Wielką troską otaczała dzieci i ich matki. Zbierała fundusze na budowę Szpitala Śląskiego w Cieszynie. Sama ufundowała jeden z pawilonów. Dzięki jej staraniom w mieście powstało również pogotowie ratunkowe. Po II wojnie światowej w 1945 roku władze skonfiskowały majątek. Hrabina Gabriela von Thun und Hohenstein musiała opuścić zniszczony przez Armię Czerwoną pałac. Zamieszkała w Cieszynie, gdzie wynajmowała pokój żyjąc bardzo skromnie. Po odbudowie pałacu w 1952 roku, ku radości Hrabiny władza ludowa otworzyła tam państwowy dom dziecka, który działał do 2006 roku. Gabriela von Thun zmarła w 1957 roku, żegnały ją tłumy mieszkańców. Jej grób mieści się na cmentarzu katolickim w Kończycach Wielkich. Od 2007 roku pałac znajduje się w rękach prywatnych właścicieli z Mazowsza, którzy wraz z przyległym parkiem nabyli go od reprezentujących Skarb Państwa władz Powiatu Cieszyńskiego. W pałacu miał powstać hotel, jednak plany nie zostały zrealizowane. Kończycki zamek ponownie jest wystawiony na sprzedaż. Za całokształt działalności Cieszyn przyznał Hrabinie Gabrieli von Thun und Hohenstein tytuł honorowego obywatela miasta. 2 maja 1922 roku została odznaczona Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. W 2004 roku “Dobra Pani z Kończyc” została patronką miejscowego gimnazjum. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
27
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE Wisła
Olimpijczyk „Janiczek” Sportową karierę jana legierskiego prowadzącą do igrzysk olimpijskich rozpoczęła dziecięca miłości do biegówek. mając 12 lat wziął udział w pierwszej selekcji przeprowadzonej przez leopolda Tajnera. To dzięki niemu królewska dyscyplina, jak nazywa się kombinację norweską, na którą składają się dwa inne sporty zimowe: skoki i biegi narciarskie, mogła zacząć się rozwijać.
W
wieku siedemnastu lat, na mistrzostwach Europy juniorów w 1969 roku, w klasyfikacji ogólnej młody sportowiec zajął piąte miejsce, ale w biegu - na mecie był pierwszy. Dwa lata później wywalczył srebrny medal w niemieckim Nesselwang. Rok później w Tarvisio obronił zaszczytny tytuł wicemistrza Europy. Jednak niefortunny skok oddany podczas treningu na Wielkiej Krokwi, zakończony złamaniem obojczyka, przekreślił wymarzony start na Igrzyskach Olimpijskich w Sapporo. Kolejny sezon uplasował Jana na 3 pozycji wśród najlepszych zawodników w kombinacji norweskiej na świecie. Podczas Mistrzostw Polski w 1974 roku w biegu na 15 kilometrów wywalczył srebrny medal. Bieganie zawsze było mocną stroną Janka. W latach 1974 – 1975 trzykrotnie został wicemistrzem w kombinacji norweskiej. Na igrzyskach olimpijskich zadebiutował wreszcie w Innsbrucku, tam zajął 18 miejsce. Cztery lata później, jako reprezentant Polski w Lake Placid uplasował się w pierwszej dziesiątce, ale w biegu był drugi. Rok 1980 przyniósł Janowi mistrzostwo Polski w kombinacji norweskiej, a 1983 także mistrzostwo w sztafecie biegowej 4x10 km. Niestety, w tym samym roku, na Mistrzostwach Polski w Zakopanem, tym razem na Średniej Krokwi, doszło do 28
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
drugiego poważnego wypadku. Jan ponownie złamał obojczyk. Tym razem kontuzja wiązała się z zakończeniem sportowej kariery. Janek nie pożegnał się jednak ze sportem całkowicie, poświęcił się pracy szkoleniowej i przez długi czas wspierał młodych zawodników swoją wiedzą i doświadczeniem.
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE Wisła
Chata Olimpijczyka Jasia i Helenki
W
zmaganiach sportowych od roku 1975 Janka wspierała żona Helena, z domu Pinkas, rodowita Wiślanka. Dziewczyna o nietu-zinkowym, operowym głosie, którym zachwycała w Zespole Pieśni i Tańca Ziemi Cieszyńskiej. Oprócz talentów wokalnych Helena wyniosła z domu zdolności kulinarne. Rodzice - Aniela i Paweł - prowadzili w Wiśle w latach 70- tych jadłodajnię opartą na kuchni regionalnej. Toteż gdy Jan zakończył karierę sportową wsparł żonę w kulinarnym przedsięwzięciu, jakim było otwarcie pizzerii. Marzeniem okazał się jednak powrót do korzeni i tradycyjnej wiślańskiej kuchni. Udało się je zrealizować w 2005 roku. I tak przy al. ks. Bp. Juliusza Bursche 33 powstała Chata Olimpijczyka Jasia i Helenki. To niezwykła rodzinna restauracja, w której wyczuwa się szacunek dla wiślańskich tradycji. Gospodarze dbają nie tylko o to, aby w restauracji panowała domowa atmosfera, ale by w menu znalazły się zapomniane dania babci Anieli, oparte na regionalnych produktach i tradycyjnych recepturach. W karcie znajdziemy między innymi kapuśnicę po wiślańsku o wyjątkowych walorach leczniczych, placki szkubane zapiekane z masłem i śmietaną – dania wpisane na listę szlaku kulinarnego „Śląskie Smaki”czy żebroczkę – babkę przygotowywaną na bazie ziemniaków. Rodzinne pasje kultywuje już trzecie pokolenie wiślańskich kobiet. Po mamie Helenie przejęła je córka Maria, która z wielką troską podejmuje działania mające wyłuskać z tradycji, to co najcenniejsze i uchronić od zapomnienia. W Chacie dla smakoszy regionalnych specjałów dostępna jest spiżarnia z własnymi wyrobami: domowym smalcem, kapustą zasmażaną i naturalnym sokiem z malin tłoczonym na zimno. A w każdy piątek można tu posłuchać regionalnej kapeli.
fot. Babcia Aniela, Helena, Jan, córka Maria i jej synowie Dawid i Mateusz
fot. Chata Olimpijczyka Jasia i Helenki, arch. prywatne
Wisła
CHATA OLIMPIJCZYKA JASIA I HELENKI Al. J. Bursche 33 , 43 - 460 Wisła tel. 33 855 17 77 www.olimpijczyk.wisla.pl mail: rezerwacje@olimpijczyk.wisla.pl
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
29
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE
C i e s z y n 20.11. 2018
Dzień Godności Osoby z Niepełnosprawnością Intelektualną w Uniwersytecie Śląskim Dniem jaki został wyszczególniony w kalendarzu by skierować uwagę na osoby niepełnosprawne intelektualnie jest 5 maj. Corocznie w wielu instytucji stykających się w pracy z osobami niepełnosprawnymi intelektualnie planuje się różnorodne działania z okazji Dnia Osoby Niepełnosprawnej Intelektualnie. Często są to projekty oddzielne w poszczególnych instytucjach.
G
łówną ideą spotkania jest inicjatywa wzbicia się ponad wszystkie podziały. Tak, by kolejne działania poszerzały rzeczywistość osób niepełnosprawnych a nie powielały tej najczęściej przez nich doświadczanej rzeczywistości zredukowanej. Budowanie poprzez kulturę dialogu wspólnych mostów może podnosić jakość ich życia. Jeden głos, ale zwielokrotniony i wzmocniony jest bardziej słyszalny i zauważalny niż pojedyncze głosy. Wspólne wspieranie się daje siłę i motywację dla wielu osób do codziennej pracy. Od 2012 roku Uniwersytet Śląski, Wydział Etnologii i Nauk o Edukacji w Cieszynie oraz placówki Powiatu Cieszyńskiego działające na rzecz osób z niepełnosprawnością intelektualną i w porozumieniu z innymi placówkami województwa Śląskiego spotykają się z okazji wymienionego dnia, tak by wspólnie spędzić czas. Jest to okazja nie tylko do zabawy, ale przede wszystkim „oswajania z niepełnosprawnością”. Od samego początku jest to głównie inicjatywa społeczności studenckiej pod opieką wykładowców akademickich. To oni są gospodarzami w tym dniu. Jest to między innymi podziękowanie ze strony Uniwersytetu za godzinność podczas wielu różnych wizyt w instytucjach podczas praktyk, metodyk czy tutoringu. Przyszli nauczyciele, pedagodzy, oligofrenopedagodzy mają okazję do zastosowania wiedzy teoretycznej w bezpośrednim kontakcie. Nic tak nie uczy, jak własne doświadczenie. Przewodnie tematy w poszczególnych latach są zawsze odpowiedzią osób biorących udział w tym wydarzeniu. I tak w 2012 r. gościli „Piraci na pokładzie
30
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie”, natomiast Dzień Godności w 2013 r. był w stylu folkowym. Temat baśni pojawił się w 2014 r., a w kolejnym było rycerstwo. W 2016 roku motywem przewodnim wspomnianego dnia była Grecja. Natomiast w ubiegłym roku gościli na uniwersytecie przedstawiciele różnych służb mundurowych. W obecnym roku dominował film. Jak same tytuły wskazują różnorodność jest bardzo duża. Od rana w całym kampusie uniwersyteckim odbywają się warsztaty, a każde spotkanie zakończone jest wystawieniem przedstawienia związanego z tematyką przewodnią oraz wspólną piosenką. Największą radością dla wszystkich jest odebranie na scenie dyplomu uczestnictwa. Z roku na rok przybywa uczestników, w tym jednym dniu na uniwersytecie spotyka się około 200 osób niepełnosprawnych oraz około 100 wolontariusz począwszy od studentów. Chętnie włączają się uczniowie szkół podstawowych, gimnazjalnych oraz ponad gimnazjalnych. Uczestniczą również najmłodsi – przedszkolaki. Tak więc w jednym czasie, w jednej przestrzeni spotykają się duzi i mali, pełno i niepełnosprawni, m.in. przedszkolaki, uczniowie, uczestnicy warsztatów terapii zajęciowej, świetlic terapeutycznych, mieszkańcy domów pomocy społecznej. Dzień Godności jest okazją do nauki szacunku do drugiego człowieka, bez względu na jego wiek, stan umysłowy, płeć, pochodzenie, rasę i rodzaj wyznawanej religii. W tym dniu wszyscy są równi, bez względu na zajmowane stanowisko.
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE
Coroczne spotkania z okazji Dnia Godności na Uniwersytecie Śląskim mają na celu przede wszystkim uzmysłowienie istoty godności i problemów, jakie powstają w wyniku jej nieposzanowania, obudzenie wrażliwości, umiejętności współodczuwania z drugim człowiekiem, a także wzbudzenie chęci do pozytywnego działania na co dzień. Młodsi uczą się szacunku do starszych, natomiast osoby dorosłe odkrywają swój dotychczas nieznany potencjał, w którym mogą się realizować. Już Arystoteles uważał poczucie godności za cnotę, zaś Emmanuel Kant wskazywał, by człowieka traktować jako cel sam w sobie, a nie jako narzędzie do osiągnięcia jakiegoś celu. Godność nierozerwalnie związana jest szacunkiem, szacunkiem człowieka zarówno do samego siebie jak i do drugiego człowieka. Studenci uczą się szacunku nie tylko do osób, z którymi będą pracować w przyszłości, a więc do swojej przyszłej pracy, ale i do siebie nawzajem ucząc się współpracy i dialogu. Jest to lekcja, na której bardzo ważny jest każdy człowiek, niezależnie od wieku, ma swoje imię i nazwisko, nie jest już tylko postrzegany w kategoriach osoby pełno czy niepełnosprawnej intelektualnie. Potrafi drugiemu wskazać dobra, jakie niesie z sobą życie, darzy szacunkiem innych. To zawsze zachęca innych do dołączenie się, aby móc razem spędzać czas, budować „mosty porozumień” i burzyć mury niewiedzy i lęku. I tak już od sześciu lat cytując słowa lisa w „Małym Księciu” „oswajamy”, ale nie tylko osoby pełnosprawne z osobami niepełnosprawnymi intelektualnie, osoby niepełnosprawne z pełnosprawnymi: „Wtedy pojawił się lis. - Dzień dobry - powiedział lis. - Dzień dobry - odpowiedział grzecznie Mały Książę i obejrzał się, ale nic nie dostrzegł. - Jestem tutaj - posłyszał głos - pod jabłonią! - Ktoś ty? - spytał Mały Książę. - Jesteś bardzo ładny... - Jestem lisem - odpowiedział lis. - Chodź pobawić się ze mną - zaproponował Mały Książę. - Jestem taki smutny... - Nie mogę bawić się z tobą - odparł lis. - Nie jestem oswojony. - Ach, przepraszam - powiedział Mały Książę. Lecz po namyśle dorzucił: - Co znaczy „oswojony”? - Nie jesteś tutejszy - powiedział lis. - Czego szukasz? - Szukam ludzi - odpowiedział Mały Książę. - Co znaczy „oswojony”? - Ludzie mają strzelby i polują - powiedział lis. - To bardzo kłopotliwe. Hodują także kury, i to jest interesujące. Poszukujesz kur? - Nie - odrzekł Mały Książę. - Szukam przyjaciół. Co znaczy „oswoić”?
- Jest to pojęcie zupełnie zapomniane - powiedział lis. „Oswoić” znaczy „stworzyć więzy”. - Stworzyć więzy? - Oczywiście - powiedział lis. - Teraz jesteś dla mnie tylko małym chłopcem, podobnym do stu tysięcy małych chłopców. Nie potrzebuję ciebie. I ty mnie nie potrzebujesz. Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz jeżeli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować. Będziesz dla mnie jedyny na świecie. I ja będę dla ciebie jedyny na świecie. ” (Antoine de Saint-Exupery, Mały Książę, 2016). Dorota Prysak
fot. arch. Uniwersytetu
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
31
MIJANKA NA RYNKU
Warunki dalekie od on
I
w
a C z a rnia
k
NORMALNOŚCI
cieszyn pretenduje do miana miasta turystycznego. Turyści odwiedzający nasze miasto są nim zachwyceni, lecz oni są tylko na chwilę i nie zwracają uwagi na niedogodności. Są to zazwyczaj turyści pełnosprawni, którym nie przeszkadzają bariery architektoniczne. może warto pomyśleć o przyciągnięciu do cieszyna również wycieczek, których uczestnikami są osoby z różnymi niepełnosprawnościami? Żeby jednak móc myśleć o turystach, trzeba najpierw pomyśleć o potrzebach osób z niepełnosprawnością, które są mieszkańcami miasta i powiatu. niestety to, co w wielu miastach i miasteczkach jest traktowane jak coś normalnego u nas nadal spychane jest na dalszy plan. za przykład mogą posłużyć potrzeby osób z dysfunkcją wzroku. 32
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
MIJANKA NA RYNKU
Reklama jest ponoć dźwignią handlu, jednak dla odnajdujących drogę za pomocą laski jest niebezpieczną pułapką. Takich wolno stojących reklam w naszym mieście nie brakuje. Wystawiający je chyba nie zdają sobie sprawy, że niewidomy idący z laską opukuje nią ścianę oraz chodnik przed sobą w celu sprawdzenia drogi i w momencie kiedy natknie się na wystawionego manekina czy inną tablicę może się o nie potknąć. Znaki drogowe, różnego rodzaju słupy umieszczone nieraz na środku chodnika to kolejne utrudnienia, a przecież większość znaków można wypuścić ze ścian budynków, tak jak to zostało zrobione na ul. Srebrnej. Cieszyn posiada piękny budynek teatru, jednak to w Bielskim Teatrze Polskim zatroszczono się o potrzeby osób z dysfunkcją wzroku i już od kilku lat grupa co najmniej dwudziestu mieszkańców naszego Powiatu regularnie jest zapraszana na spektakle z audio- deskrypcją. Czy nasze miasto otworzy się na osoby z różnymi dysfunkcjami umożliwiając im pełny udział we wszystkich dziedzinach życia? Trzeba mieć nadzieję, że tak, bo nigdy nie wiadomo kto z dnia na dzień może dołączyć do grona osób z niepełnosprawnością.
3 Wydawcą Tramwaju Cieszyńskiego jest Fundacja „LOKALSI”. Lokalsi to organizacja powołana do życia w marcu 2016 roku, choć osoby ją tworzące współpracują i współtworzą ją już od wielu lat. Grupa ta prowadzi działania wspomagające rozwój wspólnot i społeczności lokalnych całego Śląska Cieszyńskiego, m.in. wydając Tramwaj Cieszyński . Od lat prowadzi, lokalny portal informacyjny www.gazetacodzienna.pl Poprzez swoją działalność wydawniczą fundacja dostarcza bieżących informacji z życia regionu, współpracuje z samorządami i włącza się w rozwiązywanie lokalnych problemów społecznych.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
HISTORIA TRAMWAJU
D
o Cieszyna jako miasta powiatowego w celu załatwienia różnych spraw w urzędach, na wizyty u lekarzy czy w szpitalu, ale również na spotkania w siedzibie Koła Polskiego Związku Niewidomych przyjeżdżają niewidomi i niedowidzący zamieszkujący np. Koniaków, Wisłę, Zebrzydowice, Chybie czy Cisownicę. I już na dworcu pomimo obecności kostki integracyjnej tzw. jeżyków mają problem z odnalezieniem interesującego ich stanowiska. Są, co prawda, wyświetlane informacje świetlne, jednak nie ma informacji głosowej, która dla pasażera niewidomego jest jedynym źródłem wiedzy. Kolejnym problemem, na który natrafia niepełnosprawny pasażer jest brak jakiejkolwiek informacji. Standardem na dworcach staje się możliwość skorzystania z pomocy asystenta, wystarczy tylko zadzwonić na dworzec i zgłosić taką potrzebę. Niestety nigdzie w Internecie nie można znaleźć nie tylko adresu mailowego, ale również numeru telefonu na cieszyński dworzec. Tak więc ktoś kto przyjedzie do naszego miasta, może liczyć jedynie na pomoc napotkanych osób. Niewidomy, aby poznać rozkład nowego dworca i opanować samodzielne poruszanie się po nim, powinien pod okiem instruktora obejść nie tylko stanowiska, ale również budynek dworca i wszystkie przejścia. Takie szkolenie jest drogie i tylko ci, którzy dostaną dofinansowanie mogą na nie liczyć. Pomimo wielu interwencji niewidomego pracownika PZN w zarządzie dróg nadal na osoby z dysfunkcją wzroku w naszym mieście czyhają pułapki. Chodniki są pełne dziur, a niezabezpieczone jeżykami przejścia dla pieszych sprawiają, że idący z laską niewidomy nie może odnaleźć miejsca w którym będzie mógł bezpiecznie przejść na drugą stronę ulicy. Do takich przejść należy między innymi przejście na ul. Liburnia przy Starostwie, ul. Matejki, ul. Menniczej nie mówiąc już o samodzielnym przebrnięciu odcinka z ul. Michejdy na ul. Liburnia czy ul. Frysztacką. Skrzyżowanie ul. Bobreckiej i ul. Korfantego pozbawione jest nadal sygnalizacji dźwiękowej, co wraz ze zbliżającą się zimą przyprawia nie jednego o ból głowy, bo nie dość, że trzeba będzie utrzymać równowagę na śliskiej nawierzchni, to jeszcze trzeba odgadnąć czy nie nadjeżdża pojazd. Nie tylko osoby mające problem z prawidłowym widzeniem, ale również osoby z innymi niepełnosprawnościami mają utrudniony dostęp do siedziby Miejskiego Ośrodka Pomocy społecznej w Cieszynie. Nie wiadomo dlaczego (są tacy co w żartach twierdzą, że to po to aby MOPS miał mniej interesantów) siedziba MOPS została umieszczona na obrzeżach miasta przy ul. Skrajnej gdzie dotarcie dla osoby niepełnosprawnej lub starszej to nie lada wyczyn.
33
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE
Czy Browar Zamkow y ma szansę być
BROWAREM RZEMIEŚLNICZYM?
Lepiej zaznajomieni z branżą piwosze zasadniczo dzielą browary na cztery kategorie: koncernowe, regionalne, rzemieślnicze i kraftowe.
P
odział ten nie zawsze jest taki oczywisty. Wyróżnikami są wielkość produkcji, sposób wytwarzania, zasięg dystrybucji oraz rozłożenie akcentów piwnych. Zwykle określa się je następująco. Browary koncernowe to najwięksi producenci na rynku, szczycący się roczną sprzedażą milionów hektolitrów (hl) piwa, a stosowane w nich technologie mają umożliwić dużą skalę efektywnej produkcji. Ich piwa są dostępne prawie wszędzie. Pomimo, że skupiają pod swoimi skrzydłami sporo marek piwnych, to ta różnorodność w markach rzadko jednak przekłada się na różnorodność w piwach. W większości produkowany jest w nich tzw. eurolager. Koncerny tworzą piwa z myślą o gustach masowego konsumenta i ekonomii skali, rzadko proponując coś odważniejszego, dalej sięgającego od tzw. głównego nurtu. Browary regionalne to mniejsi gracze o rocznym wolumenie na poziomie 10-20% koncernów. W wielu wypadkach sposób produkcji w tych browarach nie różni się znacząco od tego stosowanego w browarach koncernowych, choć zdarza się, że sięgają do bardziej tradycyjnych metod. Piwa z tych browarów dostępne są zasadniczo wokół tzw. komina browaru, w praktyce w danym województwie, choć są i takie przykłady (np. Perła, Namysłów), które można już kupić w całym kraju. Browary te trochę więcej eksperymentują z piwem, choć nadal nie jest to ich główna dziedzina. Dominuje w nich lager. Browary rzemieślnicze to zdecydowanie mniejsze firmy, których roczna produkcja może wahać się od kilku do stu kilkudziesięciu tysięcy hl piwa rocznie. Browary takie kładą nacisk na tradycyjne metody wytwarzania i odważniej eksperymentują. Piwa z takich browarów dostępne są w sklepach specjalistycznych i lepszych sklepach spożywczych. Często oferują też piwa adresowane 34
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
na rynek lokalny, dostępne tylko w najbliższej okolicy. Ostatnia grupa najmniejszych browarów, to tzw. browary kraftowe. Ich roczna produkcja mieści się w zakresie od kilkuset hl do kilkunastu tysięcy hl piwa, które ma często bardzo ograniczoną dostępność do sklepów specjalistycznych i tzw. multi-tapów, czyli pubów z wieloma kranami piwnymi, acz zaczynają być też dostępne w supermarketach i sklepach dyskontowych. Browary kraftowe to przede wszystkim eksperymenty piwne i poszukiwanie nowych wyzwań, nowych smaków, nowych dla Polski piw. Tu rządzi kreatywność, ciekawość i odwaga. Jak wspomniano na wstępie, podziały te nie zawsze są zero-jedynkowe i tak browary regionalne mogą niekiedy wykazywać podejście rzemieślnicze; browary kraftowe (jeżeli to prawdziwy kraft) będą browarami rzemieślniczymi, ale w drugą stronę już niekoniecznie. Przesuwając się na kontinuum od browarów koncernowych do browarów kraftowych, charakterystyczne jest to, że w tych pierwszych piwowarzy mają dużo mniej do powiedzenia, a decyzje zapadają daleko, podczas gdy w tych drugich, to często główny piwowar jest właścicielem, menadżerem i specjalistą od marketingu. Jak w tym wszystkim odnaleźć cieszyński Browar Zamkowy? Większość z nas kojarzy go głównie z regionalnym, kultowym już piwem Brackie i z jednym z potentatów na rynku piwnym jakim jest Grupa Żywiec. Tymczasem Browar Zamkowy Cieszyn, mimo że kontrolowany przez Grupę Żywiec należącą do Hainekena, od dłuższego czasu jest już osobnym, małym przedsiębiorstwem. Jego możliwości produkcyjne są ograniczone, więc wielu zaliczy go do grupy małych browarów regionalnych. Tym bardziej, że zależy mu na związkach z regionem. Podkreśla to wypuszczony w tym roku na
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE
rynek Noszak, jak też otwartość na społeczne inicjatywy miasta. Czy jednak możemy zaliczyć Browar Zamkowy do browarów rzemieślniczych? Jeżeli przyjmiemy, że warzy się w nim piwa metodami tradycyjnymi, to bez wątpienia tak! To przecież jeden z najstarszych browarów w Polsce, który tradycyjnymi technikami w otwartych kadziach nieprzerwanie warzy piwo od 172 lat. Niektórzy uznają zapewne, że niektóre urządzenia są archaiczne, ale dlatego właśnie to miejsce z historią ma w sobie wyjątkowość i magię. Współcześnie w browarze nadal dzieje się magia - piwo tworzy się ręcznie, w taki sam sposób jak prawie dwa wieki temu. Piwowarzy stosują te same rzemieślnicze, pracochłonne metody jak np. dekokcyjne zacieranie słodu. Można nawet powiedzieć, że dzięki swej zabytkowości Browar jest skazany na naturalny, niczym nie wspomagany, wymagający czasu proces warzenia piwa, co potwierdziła też niezależna jednostka akredytacyjna wydając certyfikat na produkcję piwa ekologicznego Lager Cieszyńskie BIO. Należałoby więc uznać, że Browar Zamkowy Cieszyn rzemieślniczym był od samego początku swego istnienia i nigdy nim być nie przestał.
Czeski Pils Cieszyński
to klasyka stylu - wyraźna goryczka pochodząca z czeskich odmian chmielu jest doskonale zbalansowana z pełnią słodowych smaków. Współczesny Czeski Pils z Cieszyna, tak jak jego protoplasta, warzony jest z wykorzystaniem zacierania metodą dekokcyjną, by osiągnąć piwo o pełniejszym smaku.
W tym roku cieszyński Browar wystartował w Konkursie Piw Rzemieślniczych organizowanym podczas Poznańskich Targów Piwnych, gdzie zdobył dwa medale. Srebro w kategorii Czeski Jasny Lager dla piwa Czeski Pils Cieszyński, wg receptury Frantiseka Sikory, zwycięzcy międzynarodowego Cieszyńskiego Konkursu Piw Domowych PSPD 2017, oraz brąz w kategorii Klasyczny Porter Bałtycki dla piwa Porter Cieszyński, wg receptury Dominika Szczodrego, zamkowego piwowara. Czy zatem Browar Zamkowy w Cieszynie może osobie powiedzieć „rzemieślniczy”? Wydaje się, że wszystkie kryteria spełnia, a otrzymane na Konkursie Piw Rzemieślniczych uznanie potwierdza też rzemieślniczą jakość piw!
Porter Cieszyński
to treściwe, ciemne piwo z gęstą, kremową pianą. W aromacie dominują kawowe i czekoladowe nuty ciemnych słodów. Wyraźna goryczka równoważy jego słodycz. Długie leżakowanie wzbogaca piwo o aromaty suszonych owoców.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
35
PRZYSTANEK KULTURA
Skrzypce te same Andrzej Saul „Michał Urbaniak i górale” – pod takim tytułem wystąpił fantastyczny dream team w składzie: Michał Urbaniak, jego zespół – Marcin Pospieszalski, Michał Wróblewski, Michael Patches Stewart, Frank Parker, wraz z wyjątkowymi gośćmi, jakimi były zespoły Wałasi, Besquidians i Nowina. To mogło być tylko wielkie.
W cieszyńskim Teatrze im. Adama Mickiewicza, z okazji obchodów 100-lecia Odzyskania Niepodległości, Solidarność Polsko-Czesko-Słowacka Oddział Regionalny w Cieszynie, zorganizowała jedyny i niepowtarzalny koncert.
M
uzycy zagrali materiał z pierwszej nagranej przez Michała Urbaniaka po przyjeździe do Stanów Zjednoczonych w 1973 roku, płyty „Atma”. Płyta powstała rok później i już dało się na niej odnaleźć nowojorskie wpływy, pod którymi Urbaniak gra do dziś. Uwielbia to miasto, mieszka w nim i w nim tworzy, jednak nigdy, przenigdy, w żaden sposób i ani na moment, nie zapomniał o swoich korzeniach. Pierwszy utwór na pierwszej płycie nagranej w USA nosi tytuł „Mazurka”. Jeszcze w październiku Michał Urbaniak z zespołem koncertował w Chicago, potem w Paryżu, by w listopadzie pojawić się na jedynym takim koncercie, w Teatrze
fot. Marek Czernek
36
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
im. Mickiewicza w Cieszynie. Przyznam, że poszedłem na ten koncert nie bez obaw, ostatni raz widziałem na scenie Michała Urbaniaka jakieś 15 lat temu i wtedy już nie był „młodzieniaszkiem”. Urodził się w 1943 roku, a dwugodzinny występ na scenie nie jest rzeczą łatwą i lekką. Właściwie, to powinienem ugryźć się teraz w język, przecież Urbaniak wciąż nieprzerwanie koncertuje, jeżdżąc ze swoim zespołem po całym świecie. Koncert zaczął od skrzypiec. TYCH skrzypiec, które powstały specjalnie dla niego i które widać było też na wyświetlanej w tle sceny okładce płyty Atma. Fantastyczna podróż w czasie, na okładce młody Urbaniak z długimi ciemnymi włosami, grający na skrzypcach, i na scenie, 44 lata później, skrzypce te same... A Michał Urbaniak tylko lepszy, jak wino. Towarzyszący mu muzycy, to grający na instrumentach klawiszowych, nagrywający w USA Michał Wróblewski, współpracujący m.in z Anną Marią Jopek
PRZYSTANEK KULTURA
i SBB, świetny basista Marcin Pospieszalski. Duże wrażenie zrobił fenomenalny trębacz, pochodzący z kolebki jazzu – Luizjany, Nowego Orleanu, mający w dorobku cztery solowe płyty, koncertujący niegdyś m.in z Quincy Jones’em, wykazujący się wspaniałą kulturą sceniczną – Michael Patches Stewart. Fantastycznie przeniósł jeden do jednego brzmienie z nowojorskich klubów do cieszyńskiego teatru. Co rusz jego cudownie gładkie partie solowe publiczność nagradzała gromkimi brawa-
fot. Marian Siedlaczek
mi. W tym istnym muzycznym tyglu, całości dopełniał przedstawiciel chicagowskiej szkoły jazzowej, perkusista Frank Parker. W końcu pojawili się też goście. Wałasi, Besquidians i Nowina wypełnili przestrzeń wokół sceny
i razem z zespołem Urbaniaka stworzyli niesamowity 18-sto osoby band, dający razem ścianę dźwięku wbijającą w miękkie teatralne fotele aż do ram. Wszyscy doskonale odnaleźli się w jazzowych interpretacjach mazurków i oberków, co w przypadku Besquidians akurat nie dziwi. Soliści fantastycznie wypełniali frazy doskonałymi solówkami – flet, saksofon Marcina Żupańskiego, wszystko to zabrzmiało jak na najlepszych jazzowych płytach, wzbudzając jednocześnie nieukrywany zachwyt amerykańskiej części zespołu Michała Urbaniaka. Przed laty „Atma” została nagrana z udziałem Urszuli Dudziak, i gdy pojawił się nagle przepiękny głos Marty Matuszny, choć jakże inny, mógł spowodować pojawienie się gęsiej skórki. Michael Patches Stewart co rusz zerkał znad okularów z wielkim uznaniem na poczynania zaproszonych do wspólnego grania muzyków. Nigdy taki jednorazowy projekt muzyczny nie jest łatwy, a z udziałem czterech, tak różnych grup, tym bardziej. Marcin Pospieszalski wił się w głębi sceny, przeprowadzając gości przez meandry Urbaniakowych kompozycji i interpretacji, nie przerywając rzecz jasna swojej roli gitarzysty basowego. Wielki szacun za tę robotę. Eklektyczne dźwięki tak wspaniale wypełniające teatr, na długo pozostaną w naszej pamięci. Ogromne brawa na stojąco to wszystko, czym publiczność mogła podziękować za ten wspaniały, w wielu momentach wzruszający, blisko dwugodzinny koncert, i jakże za mało. Chciałoby się tam jeszcze być i w tym uczestniczyć, nadal dziękując za to, co się wydarzyło.
koncert został dofinansowany ze środków narodowego centrum kultury w ramach programu „kultura – interwencje 2018 etnopolska” oraz z budżetu powiatu cieszyńskiego.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
37
PRZYSTANEK KULTURA
Symboliczny powrót M
arc
in M o ń
ka
KOMPOZYTORA
Viktor Ullmann symbolicznie powrócił do miasta swoich narodzin. Oba Cieszyny połączyły siły, by w trzy listopadowe dni przypomnieć postać kompozytora, urodzonego przed 120 laty w mieście nad Olzą. Jeszcze niedawno o autorze dzieł operowych, symfonii, kwartetów smyczkowych czy pieśni słyszała w Cieszynie jedynie nieliczna grupa pasjonatów. A przecież od kilkunastu lat twórczość Viktora Ullmanna jest na nowo odkrywana, zwłaszcza w Europie Zachodniej. Muzykolodzy z całego świata zaliczają jego dzieła do najciekawszych zjawisk w pierwszej połowie XX wieku.
P
rzywracanie pamięci o Viktorze Ullmannie w Cieszynie idzie z pewnym trudem. I nie wynika to ze złych chęci, lecz raczej z wielu ograniczeń poznawczych. Jeszcze niedawno nie znaliśmy właściwie żadnych śladów, związanych z jego kilkunastoletnią bytnością w mieście, a wokół postaci kompozytora narastało coraz więcej domysłów. Symboliczny powrót kompozytora do Cieszyna rozpoczął się już kilkanaście lat temu – w 2003 roku stał się bohaterem jednego z koncertów, zorganizowanych w czasie festiwalu filmowego Nowe Horyzonty. Wówczas nie tylko dla festiwalowych gości, lecz również dla cieszyniaków, był to pierwszy kontakt z jego twórczością. Zresztą utwory Ullmanna wciąż rzadko goszczą w polskich salach koncertowych. Choć zdarzały się chlubne wyjątki – w 1998 roku, dokładnie w setną rocznicę urodzin artysty jego utwory zabrzmiały np. we Wrocławiu. Nieco lepiej z recepcją dzieła Viktora Ullmanna jest w Republice Czeskiej. Jego kompozycje są często wykonywane a także wydawane na płytach. Mijający rok jest jednak szczególny, także w Cieszynie. Już w styczniu dzieła kompozytora zagościły w czasie koncertu monograficznego, zorganizowanego w Państwowej Szkole Muzycznej. To sprawiło, że do przygotowań Dni Ullmannowskich, przygotowanych przez Bibliotekę Miejską w Czeskim Cieszynie i kawiarnię Avion, włączyły się również polskie instytucje, przede wszystkim Zamek Cieszyn. W czasie trzydniowego święta odbyło się spotkanie miłośników twórczości kompozytora, spacer szlakiem miejsc z nim związanych, otwarto poświęconą mu wystawę, zatytułowaną „Niespokojny Środkowoeuropejczyk”, zabrzmiały także jego utwory.
38
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
Viktor Ullmann zawsze cieszył się większym zainteresowaniem czeskich niż polskich muzykologów. – Przez długie lata nasi badacze byli przekonani, że Ullmann urodził się w tej części Cieszyna, która obecnie znajduje się po czeskiej stronie. Wielu z nich prowadziło poszukiwania śladów biograficznych w przestrzeni miejskiej, jednak nic z nich nie wynikało. Biografowie kompozytora przez lata zatem powielali informacje łączące jego postać z obecnym Czeskim Cieszynie – mówi Magdalena Živná, pochodząca z Pragi znawczyni twórczości Ullmanna. Dopiero wysiłek badawczy w ostatnim czasie sprawił, że nie tylko udało się dotrzeć do dokumentów świadczących o związkach kompozytora z Cieszynem w jego polskiej obecnie części, ale również odnaleźć dokładne lokalizacje miejsc, z którymi był związany.
fot. arch. prywatne
PRZYSTANEK KULTURA
VIKTOR ULLMANN urodził się 1 stycznia 1989 roku. Był synem oficera wojskowego Maksymiliana oraz Malviny, z domu Billitzer. Ojciec Viktora wywodził się z rodu żydowskich fabrykantów, przyjął jednak chrzest w kościele katolickim. Przyszły kompozytor rozpoczął w Cieszynie edukację, także tą muzyczną. W chwili, gdy jego ojciec w 1909 roku otrzymał rozkaz przenosin do innego garnizonu, Viktor z matką wyjechał do Wiednia, gdzie skończył gimnazjum, ucząc się w tym samym czasie teorii muzyki pod opieką Josefa Pohlaneura.
Po zakończeniu działań wojennych uczył się gry na fortepianie pod okiem Eduarda Steuermanna, rozpoczął także naukę w seminarium dla kompozytorów prowadzonego przez Arnolda Schönberga. Przełomem w jego karierze staje się przeprowadzka do Pragi w 1919 roku, już po zawarciu małżeństwa z praską Żydówką Marthą Koref. Został dyrygentem w Nowym Teatrze Niemieckim i rozpoczął pracę kompozytorską. Gdy w 1929 roku na festiwalu Genf odbyło się prawykonanie jego „Die Schönberg Variationen”, na kompozytora uwagę zwróciła międzynarodowa krytyka muzyczna. Póżniej Viktor
Ogromną pracę wykonała Irena French z Muzeum Śląska Cieszyńskiego, która prześledziła i przeanalizowała mnóstwo archiwaliów i z zegarmistrzowską precyzją oznaczyła kolejne obiekty i przestrzenie na współczesnej mapie Cieszyna. Dzięki jej pracy wiemy już, że Viktor Ullmann urodził się w domu przy Berggasse 18 (obecnie ul. Górna), został ochrzczony w kościele św. Marii Magdaleny, później wraz z rodzicami zamieszkał w budynku przy Kaiserin-Elisabeth-Strasse 14 (współcześnie ul. Stalmacha) – dziś w tym miejscu mieści się siedziba Macierzy Ziemi Cieszyńskiej. Ostatnim domem, w którym mieszkali Ullmannowie przed opuszczeniem Cieszyna, był dom przy Kronprinzessin-Stephanie-Strasse 57 (czyli dzisiejszej ul. Głębokiej). Młody Viktor Ullmann uczęszczał również do dwóch szkół – Lehrerbildungs Anstalt und Ubungsschule przy Pfarrplatz 1 (dziś to siedziba Zespołu Szkół Budowlanych przy pl. Dominikańskim) oraz Cesarsko-Królewskim Gimnazjum Arcyksięcia Albrechta przy Kirchplatz 5, budynku dzisiejszej Szkoły Podstawowej Towarzystwa Ewangelickiego. Wiele również wskazuje, że zainteresowanie muzyką przyszły kompozytor, pianista i krytyk mógł wynieść z jednej z cieszyńskich prywatnych szkół muzycznych, gdzie prawdopodobnie uczęszczał na zajęcia z fortepianu. – To absolutnie pionierska praca, zupełnie nowe źródła dla biografów i badaczy twórczości Viktora Ullmanna – podkreśla Magdalena Živná. Czy to wszystko może oznaczać, że symboliczny powrót kompozytora, zagazowanego przez nazistów w Auschwitz, staje się faktem. – Pragnęlibyśmy w przyszłości upamiętnić go nie
Ullmann pracował m.in. w Zürichu oraz Stuttgarcie. W latach 30. ponownie zamieszkał w Pradze, gdzie oprócz pracy kompozytorskiej zajmował się również pracą dziennikarską i pedagogiczną. W 1942 r. wraz z rodziną został deportowany do obozu koncentracyjnego w Terezinie, w którym nadal prowadził aktywność muzyczną. Dnia 16 października 1944 r. wraz z transportem innych więźniów – czeskich Żydów, dotarł do Auschwitz. Zmarł dwa dni później, zagazowany w komorze gazowej. Okrucieństw wojny nie przeżył nikt z jego bliskich.
tylko okolicznościową tablicą, ale również chcielibyśmy, by powstał spacerowy Szlak Ullmannowski – mówi Ewa Gołębiowska, dyrektorka Zamku Cieszyn. To znakomita zapowiedź. W czasie Dni Ullmannowskich zresztą dobrych pomysłów pojawiło się więcej. Bez wątpienia w mieście nad Olzą częściej mogłyby wybrzmiewać jego utwory. Jest to o tyle ważne, że w wielu krajach Europy jego twórczość przeżywa renesans. Wielu melomanów, zwłaszcza z Niemiec, podróżuje w poszukiwaniu kolejnych jego utworów. Sama zresztą recepcja dzieła pozostawionego przez Ullmanna jest interesującą opowieścią. W tym kontekście krytycy muzyczni zwracają uwagę na jego najlepszą operę. „Cesarza Atlantydy” Viktor Ullmann skomponował w 1944 roku obozie w Terezinie, podobnie jak 21 opusów, udokumentowanych w oficjalnym katalogu jego dzieł. Zapisy nutowe przetrwały m.in. dzięki przyjaciołom kompozytora a także obozowym bibliotekarzom, którzy przechowali je w księgozbiorach. Przez kilkadziesiąt lat nie można było jednak ich odnaleźć, nuty udało się odszukać dopiero w latach 70., a jej prawykonanie odbyło się w 1975 roku w Amsterdamie. W listopadzie w Cieszynie wprawdzie nie usłyszeliśmy oper czy symfonii Ullmanna, lecz kameralne wykonanie jego pieśni. Obecni na koncercie słuchacze z obu stron Cieszyna opuszczali budynek dawnej czeskocieszyńskiej synagogi przy ul. Bożka z nadzieją, że jego utwory nie zabrzmiały w historycznej stolicy Księstwa Cieszyńskiego po raz ostatni.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
39
sk
zu
U
rs
a
MIJANKA NA RYNKU
l a M a r ko w
18. FESTIWAL TEATRÓW MORAW I ŚLĄSKA Już po raz 18 Teatr w Czeskim Cieszynie otworzył swoje drzwi dla zespołów teatralnych z Polski, Czech i Moraw.
G
łównym celem Festiwalu TMŚ jest prezentowanie publiczności w Czeskim Cieszynie tego, co jest najlepsze i najciekawsze w teatrach ościennych. Co istotne, repertuar imprezy dobierany jest w taki sposób, by przyciągnąć zarówno widzów dorosłych, jak i dzieci. Tegoroczne propozycje mocno utrzymane były w duchu lokalnych historii przenosząc widzów w XIX i XX w. Polska Scena zaprezentowała „Fantazję Polską”. Jest to sztuka Macieja Wojtyszki w reżyserii Bogdana Kokotka, inspirowana postacią Ignacego Jana Paderewskiego - światowej sławy polskiego pianisty i kompozytora, ale też dyplomaty i męża stanu, któremu zarówno Polska, jak i Stany Zjednoczone zawdzięczają
40
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
tak wiele. Spektakl duży nacisk położył na imponującą siłę kobiet będących w otoczeniu słynnego muzyka. To właśnie kobiety w „Fantazji polskiej” odegrały główne role. W historie lokalne wpisały się również inne spektakle w festiwalowych propozycjach. Na szczególną uwagę zasłużył lalkowy spektakl „Stříhali dohola Josefa Kainara” czy przedstawienie „Chacharije” w reżyserii Janusza Klimszy, który wpisał się w zbiór sentymentalnych spektakli odnoszących się do tożsamości Ślązaków. Przedstawienia prezentowane podczas 18. Festiwalu TMŚ połączyły również przewijające się dylematy moralne, bo w każdym niemalże spektaklu postaci musiały wybierać między osobistym interesem a działaniem dla dobra większej sprawy. Jak to często bywa, niektórzy bohaterowie żałośnie przegrywali, innym razem przewrotny los odmieniał ich życie, co przykładowo spotkało główną bohaterkę spektaklu „Myszy Natalii Mooshaber”. Przyglądając się transgranicznym festiwalowym zmaganiom, po raz kolejny odczuwam jednak spory niedosyt polskiej propozycji. W tym roku, jak i w roku ubiegłym było tylko jedno takie gościnne
MIJANKA NA RYNKU
zdjęcia Karin Dziadek
przedstawienie, co stworzyło rażącą dysproporcję względem zaproszonych spektakli słowackich czy czeskich. Dyrekcja po raz kolejny zaprosiła Teatr Dramatyczny z Płocka. To bardzo zdolny zespół aktorów jednak brak mi tu „Teatrów Naszych” choćby z Bielska- Białej, Zabrza czy Katowic. Stawiam też przed organizatorami Festiwalu wyzwanie, jakim niewątpliwie jest tłumaczenie spektakli. Obcy język na scenie jest bowiem sporą barierą dla widzów. Ideą tego rodzaju festiwalów jest przede wszystkim łączenie i znoszenie granic. Jednak nie można od widzów oczekiwać dwu lub nawet trójjęzyczności. Warto docenić natomiast to, że wyjątkowo, tegoroczna edycja FTMŚ zainteresowała młodzież. Teatr potrzebuje widza młodego, mamy więc nadzieję, że w teatrze pojawi się więcej propozycji dla ludzi młodych. Scena Polska Teatru Cieszyńskiego została doceniona przez jurorów 18. Festiwalu Teatrów Moraw i Śląska za „mistrzowskie przedstawienie sztuki konwersacji” w spektaklu „Fantazja polska” w reżyserii Bogdana Kokotka. Wyróżnienie za pracę z lalkami w inscenizacji bajki „O zbójniku Ondraszku” otrzymała też Scena „Bajka”. Główna nagroda festiwalu trafiła na Słowację. Z dziesięciu konkursowych spektakli jury uhonorowało „Wiśniowy sad” A. P. Czechowa w wykonaniu Teatru Kameralnego z Martina. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
41
PRZYSTANEK KULTURA
fot. arch. prywatne
Poezja z k on t r ap u n k t e m dlaczego nie odnajdujemy na co dzień ludzkiego ciepła, życzliwości? i czemu świat zdaje się taki niedopieszczony, nieustannie z czegoś niezadowolony, pełen pretensji, frustracji? wiem, czasu festiwalowej odświętności nie da się bezpośrednio przenieść w moją, w naszą siermiężną rzeczywistość pełną zabiegania i spraw. a i poetycka nadwrażliwość jest niekiedy bardziej balastem, aniżeli kulturowym atutem. pomimo to, wróciwszy z Vi Festiwalu poezji Słowiańskiej, jestem przekonany, że moje miasto zasługuje na podobną imprezę.
T
o przekonanie podpieram faktem, że parę lat temu Muzeum Cieszyńskie gościło uczestników Festiwalu. Nie zapomnę tej spontanicznej biesiady, wierszy o ogrodach i jabłek na stole. Ten głód poezji i dlaczego nie ma nas więcej, właśnie stąd, z Cieszyna. Zabrakło kontynuacji pomysłu, aby nie tylko w Bielsku, Czechowicach, Wilamowicach dokonywał 42
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
się literacki festyn. Tak, przyznaję, że jako amator poezji oczekiwałem od ludzi kompetentnych zaangażowania, wsparcia i zainteresowania Festiwalem w moim mieści. Nadal oczekuję, ale i mam głęboką nadzieję. Swego czasu cieszyński poeta i dziennikarz, Kazimierz Kaszper skrzyknął na Wzgórzu Zamkowym poetycką brać z dwóch brzegów Olzy pod nazwą „Słowo
PRZYSTANEK KULTURA
i kamień ”. No i działo się. Ale czy tamto czytanie wierszy w Rotundzie i wspólną fotografię ktoś jeszcze pamięta? Festiwal to miejsce, gdzie głównie prezentujemy siebie - podczas wcześniej ustalonych reguł. To znaczy 1 wiersz, 3 minuty. To bardzo mało. Ale po części oficjalnej jest czas i możliwość na spontaniczność, na biesiadę, wymianę poglądów, pomysłów, tomików. Owocem ubiegłorocznych spotkań był mój udział w projekcie na kartkę anty walentynkową. To artystyczne pocztówki z erotykiem. Z tegorocznych kontaktów międzynarodowych, bo byli reprezentanci z Italii, Bułgarii, Czech, Słowacji, Litwy, Anglii, no i Polski, przywiozłem cały piękny zestaw poezji. W większości są to tomiki świetnie wydane i dwujęzyczne. W serdecznej rozmowie ze Słowakami Polacy, z uwagi na moje emocjonalne zaangażowanie, uznając mnie za przybysza znad Wagu, wysoko ocenili moją polszczyznę. Kontrapunktem dla naszej słowiańskości był goszczący na Festiwalu hinduski pisarz, poeta i tłumacz, kardiochirurg, popularyzator polskiej literatury w Indiach, dr Siva Rama Prasad Lanka. Pisze w języku angielskim i telugu. Obecność człowieka z innego kontynentu poszerzyła nasze wyobrażenie o duchowości i kulturze. Oczywiście w takiej sytuacji wraca temat translacji, interpretacji, tłumaczenia poezji. Czy wystarczy rozumienie czytanego wiersza? Czy wiersz może stać się matrycą, inspiracją dla nowego tekstu? Motorem i sprawcą święta poetów jest czechowicki gnieźnianin, Ryszard Grajek, świetny koordynator, integrator, inicjator i animator, przyjaciel ludzi. Dbający o każdy szczegół naszego dobrego samopoczucia, w swoim niedawno wydanym tomiku poeta zadaje szeroko pojmowane pytanie - „...która miłość piękna, ta co mgnieniem była, czy która wraca, świeci...”. Tegoroczny Festiwal odbywał się pod patronatem burmistrza Czechowic – Dziedzic i Związku Literatów Polskich Oddział w Katowicach. Miłym akcentem są dwa fakty – imprezy poetyckie nie są biletowane. A po drugie - obecna na festiwalu młodzież szkół średnich Bielska, czy Czechowic, pozwala mieć nadzieję na nowych odbiorców, a i twórców niebanalnych. Swojej gościnności użyczały nam różne ośrodki kultury – tak zwana Kubiszówka w Bielsku, Miejska Biblioteka Publiczna w Tychach, czy Ogrody Kapias w Goczałkowicach. Interesująca była sesja literacka „Wokół Herberta”. Rozmowę na ten temat prowadzili profesor Marek Bernacki z bielskiej ATH i pani profesor UJ Zofia Zarębianka, poetka, którą znam z dwumiesięcznika „Topos” z esejów „Teologia poezji”. Prowadząca Galę Festiwalu dziennikarka i poetka Barbara Gruszka -Zych, którą poznałem na poetyckiej imprezie „Słowo i kamień”, uznaje Cieszyn za bramę do
innego świata. I chętnie tu wróci z pewnym wspólnym pomysłem literackim. Tak właśnie żyje w nas sam Festiwal. Jest on inspiracją do działań, do samokształcenia, do przeobrażenia naszego poetyckiego patrzenia na świat zewnętrzny. W Miejskiej Bibliotece Publicznej „Mediateka” w Tychach rozpoczęliśmy swą przygodę z haiku nawiązując bezpośredni kontrakt z Martą Chociłowską, prezesem Polskiego Stowarzyszenia Haiku w Warszawie. Mistrzem haiku na nasz region jest Jan Picheta, przedstawiciel Stowarzyszania Autorów Polskich w Bielsku – Białej, który od początku istnienia Festiwalu współuczestniczy w jego organizowaniu. Mając wielu przyjaciół na drugim brzegu Olzy, zamierzałem pokazać naszą literacką polsko – czeską przyjaźń. Nie zdążyłem. A i kryteria festiwalu nie pozwalały na to. Mogę za to zacytować poetów nadających ton tym spotkaniom, a których usiłuję sobie teraz tłumaczyć. Najbardziej barwną postacią był Miro Kapusta, z którym piłem jego wyborną, kilkunastoletnią śliwowicę. Wspólne toasty i zaproszenie nas Słowację na wiosnę poetycką musiało mi wystarczyć za tomik z dedykacją. Aforysta i scenarzysta ze Słowacji Ondrej Kalamar uważa, że „świat jest tym, co ludzi spaja, a ludzie są tym, czym jest świat”. Zuzana Kuglerowa, ta co Mirowi wylała swój puchar na głowę za nieumiejętny toast, w lirycznym tomiku pisze - „...chcę ci tylko powiedzieć, że moja róża rozumie twój cierń...”. Vera Kopecka z Czech swój tomik, tłumaczony już na polski nazwała „Promyk słowa”. Bo taka też jest jej poezja, którą odczytuję jako bardzo stonowaną i wypośrodkowaną w uczuciach. Vera jest z kolei zaczytana w twórczość Juliusza Wątroby. Wielki Juliusz, znany przez cieszyniaków, osobiście zaprosił nas na swój spektakl Kabaretu FANaberie pod tytułem „Na tak i na nie”. Poznana w ubiegłym roku Renata Cygan, w Wielkiej Brytanii od 1992, poetka pracująca w mediach, ofiarowała mi kolejną książkę pełną wierszy, lekkości, rytmu, rymu i wyznań. Mówi wprost w tytule : „ Bywam trubadurem – I am a troubadur ”. To świetna dwujęzyczna lektura. Agnieszka Herman, poetka i dziennikarka, namawiająca nas do haiku w swoim polsko – bułgarskim tomiku pisze - „...dni schodzą się w noce, nie odróżniam zamkniętych oczu od otwartych...” Osobliwy czas festiwalu pozwolił mi spotykać się głównie z empatią. Poza festiwalem świat wydaje się każdemu z nas katastrofalną wpadką, pomyłką, kraksą. Ale kiedy w słoneczny dzień patrzy się na ludzi, na swoje miasto, nie potrzeba różowych okularów. Bo i tak każdy z nas ma w sobie wystarczająco dużo optymizmu i życzliwości - pragnę w to wierzyć. Stanisław Przybysz Malinowski TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
43
Księgarnia Piastowska BookBook Cieszyn, ul. Głęboka 6
prezentuje
Pełen humoru kryminał ze Śląskiem w tle Szymon Solański, zwolniony z pracy policjant, dorabia jako prywatny detektyw. Odkąd stracił żonę, nie oczekuje już od życia zbyt wiele. Razem z Guciem, przygarniętym ze schroniska kundelkiem, wprowadza się do starego familoka w zapomnianej przez resztę świata dzielnicy Chorzowa. Niespodziewanie w piwnicy domu zostają znalezione zwłoki Marianny Biel, dawnej gwiazdy miejscowego teatru. Choć aktorka mieszkała w tym miejscu od lat, nikt z lokatorów nie zauważył jej zniknięcia. Policja lekceważy sprawę i szybko dochodzi do wniosku, że to nieszczęśliwy wypadek. Tylko Solański jest przekonany, że mogło to być morderstwo, a sprawcą jest ktoś z mieszkańców kamienicy…
Maria Matyszczak - chorzowianka z urodzenia, dziennikarka z wy-
kształcenia, pasjonatka kryminałów z wyboru. Prowadzi Kawiarenkę Kryminalną - portal poświęcony literaturze kryminalnej. Laureatka konkursów na opowiadanie kryminalne.
Tajemnicza śmierć Marianny Biel Marty Matyszczak Wydawnictwa Dolnośląskiego czeka na naszych czytelników pod numerem 577 148 965!
PODKŁADOWCA zbiera filcowe podkładki na stół. Projekt: Aleksandra Michałowska
MIJANKA NA RYNKU
NIEBANALNE PREZENTY Z POMYSŁEM www.welldone.co
Sklep producenta czynny codziennie od 7:00 do 16:00 ul. Wałowa 4, 43-400 Cieszyn tel: 600 208 146
Rabat 10 % na hasło
TRAMWAJ CIESZYŃSKI
Zajmujemy się indywidualnym dobrem bielizny, dla każdej sylwetki. W naszych salonach znajdziecie nie tylko biustonosze, ale także bieliznę modelującą, nocną, stroje kąpielowe oraz pończosznictwo. W salonach czekają WYKWALIFIKOWANE BRAFITTERKI. ul. Głęboka 52, 43-400 Cieszyn, tel. 799 978 441
www.facebook.com/atelierstanika TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
45
on
I
w
a C z a rnia
k
Grudzień obfituje w okazje do obdarowywania, zarówno najbliższych, jak i znajomych, różnego rodzaju prezentami. Czasami jest to drobiazg, innym razem coś o czym obdarowany od dawna marzył, a na kupno czego nie mógł sobie pozwolić. Już 6 grudnia od samego rana dzieci z niecierpliwością wyczekują wizyty Świętego Mikołaja, który pojawia się w przedszkolach i odwiedza maluchy w domach. Można go spotkać dosłownie wszędzie.
Paczki, prez enty, up omi n k i 46
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
TOREBKA JAKBY DAMSKA
L
isty do Mikołaja pisane przez dzieci znacznie ułatwiają wybór prezentu i pozwalają na uniknięcie zakupu niechcianej rzeczy. Dzieci, tak jak dorośli, mają różne marzenia, jednym marzy się komputer, innym telefon, lecz są i takie dzieciaki, dla których marzeniem jest czekolada, nowe ubranie czy zwykła maskotka. Z myślą o uczniach, których rodzice na skutek różnych sytuacji życiowych z trudem wiążą koniec z końcem, w szkołach organizowane są zbiórki żywności, przyborów szkolnych, słodyczy oraz innych produktów. To z nich robione są paczki, które znacznie odciążają wydatki niektórych rodzin. Zwłaszcza w okresie przedświątecznym sklepy przeżywają oblężenie, a kupujący prześcigają się w pomysłowości. Jedni oszczędzali przez cały rok, inni biorą pożyczki, a wszystko po to, aby pod choinką każdy znalazł wymarzony prezent. Warto, by w tym zabieganiu, ferworze zakupów zwolnić choć na chwilę i pomyśleć, czy gdzieś blisko, może w najbliższym sąsiedztwie jest osoba, o której nikt nie pamięta, żyje samotnie i o prezentach nawet nie marzy. To właśnie dla wielu samotnych osób ten czas nie jest radosny, wręcz przeciwnie, znacznie dotkliwiej odczuwają swoją samotność.
CZY MUSI TAK BYĆ? Czy przysłowiowy Kowalski może coś na to zaradzić? Oczywiście, że tak. Wystarczy odrobina dobrej woli, zorientowanie się czego tak naprawdę dana osoba potrzebuje, poświęcenie niewielkiej ilości własnego czasu, zorganizowanie choćby drobnego upominku, no i to co najważniejsze odwiedziny i rozmowa, a uśmiech zagości na niejednej dotąd smutnej twarzy. Szpitale, domy pomocy społecznej, hospicja oraz domy dziecka to miejsca, w których nie brak osób marzących o odrobinie zainteresowania. Dla wielu tam przebywających nawet najmniejszy drobiazg staje się rzeczą bezcenną. Poświęcenie własnego czasu bądź zasobów portfela, może okazać się korzystne nie tylko dla obdarowanych.
Darczyńcy zasiadając do kolacji wigilijnej będą mieli świadomość tego, że przyczynili się do radości drugiego człowieka. Każdy może przyłączyć się do tworzenia paczki, a sposobów na to jest wiele. Można na przykład dołożyć jakiś produkt do jednego z wielu wystawionych w marketach pojemników. Takich zbiórek organizowanych jest wiele, wystarczy odrobina zainteresowania w tym kierunku.
Czy prezent musi od razu wiązać się z DUŻYMI WYDATKAMI? Na to pytanie wielu odpowie twierdząco, jednak są i tacy, którzy z uśmiechem zaprzeczą. Pomysłów i sposobów na oryginalny, acz niedrogi prezent jest wiele. Do takich należą własnoręcznie wykonane drobiazgi, typu ozdoby świąteczne czy choćby zrobione na drutach skarpety, szalik, rękawiczki czy czapka. Ostatnio furorę robią bibeloty, które powstają z wikliny papierowej. Na produkty potrzebne do wykonania takich upominków nie potrzeba dużych nakładów finansowych, a z pewnością będą one niepowtarzalne. Czy istnieje sposób na to, aby podarowany przez nas prezent był trafiony? Chyba jedynym jest wnikliwa obserwacja osoby, którą chcemy obdarować. Uważne słuchanie tego co mówi o swoich potrzebach, marzeniach, nie tylko przed świętami, ale przez cały rok, pozwoli na większe rozeznanie w temacie. Nieważne - małe czy duże, te kupione za duże pieniądze czy te wykonane własnoręcznie - powinny niezaprzeczalnie sprawiać radość, bo nie ma chyba nic bardziej optymistycznego od satysfakcji, jaką daje uśmiech widoczny na twarzy obdarowanej osoby. Jednym z bezcennych prezentów są płynące prosto z serca życzenia. W tym miejscu wszystkim czytelnikom „Tramwaju Cieszyńskiego” życzę zdrowych, spokojnych oraz wesołych świąt Bożego Narodzenia.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
47
TOREBKA JAKBY DAMSKA
fot. arch. prywatne
Wielki świat mody na Sejmowej 10
Pr acow n i a k r aw i eck a
renaty weber
W witrynie na manekinie suknia z koronki w stylu lat dwudziestych. Ponadczasowy szyk i elegancja. W pracowni zaskakuje bogactwo tkanin zachwycających fakturą i kolorem. Na zamówienie jedwabie, kaszmiry, koronki … Tkanina musi pasować do fasonu, ale wybór materiału to właściwie jeden z ostatnich kroków na drodze do wymarzonej kreacji. Najważniejsze, by projekt pasował do osoby, jej charakteru, sylwetki i stylu. Wyjątkowość szycia na miarę polega na perfekcyjnym połączeniu wielu elementów, stąd każdy projekt jest inny, niepowtarzalny i wyjątkowy. Wymaga to od krawca wiedzy, doświadczenia, intuicji i tego czegoś, co sprawia, że nie tylko jest rzemieślnikiem, ale i kreatorem tworzącym dla kobiety stojącej w danym momencie w jego pracowni. 48
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
TOREBKA JAKBY DAMSKA
By
efekt był doskonały, by kobieta poczuła się ubrana, nie przebrana i odnalazła swój własny styl - w świecie zmieniającej się z każdym sezonem mody - konieczna jest współpraca ze specjalistami. Począwszy od brafittingu, stylizacji sylwetki, kolorystyki, wizażu a kończąc na fryzjerstwie. Tak właśnie działa pracownia krawiecka Renaty Weber. Pracownia z historią. Pasję do szycia rozpaliła w niej mama – wykształcona krawcowa. Jako mała dziewczynka zbierała spod maszyny skrawki materiałów, z których składała pierwsze ubranka. „Mama dała mi podstawy rzemiosła, cierpliwe tłumaczyła, dlaczego z materiałem pracuje się tak, a nie inaczej. Dziś wiem, że miała rację” - wspomina z rozrzewnieniem. Miłość do mody towarzyszyła jej zawsze, choć był czas, że wiązała swoją przyszłość z zawodowym sportem. Przez 15 lat trenowała z sukcesem lekkoatletykę, ale nawet wówczas, jeszcze w szkole, będąc w internacie, wolny czas spędzała w pracowni krawieckiej, szyjąc swoje pierwsze kreacje na zamówienie dla żony trenera. Po poważnej kontuzji, gdy plany sportowe legły w gruzach, odnalazła się w świecie na nowo właśnie dzięki modzie. Najpierw pracowała we Wrocławiu, gdzie mieszkała, doskonaląc się w zawodzie. Lata osiemdziesiąte wspomina bardzo ciepło „szyło się w garażach, farbowało się pieluchy, a złote nitki wyciągało z nylonowych wstążek – tak rodziła się kolorowa moda ulicy”. Po powrocie do rodzinnego Cieszyna, za namową przyszłego męża, w 1993 roku założyła swoją pierwszą pracownię przy ul. Nowe Miasto 8. To tam, przez dwadzieścia lat pracowała rozwijając swoją markę. Pierwszą maszynę do szycia przywiozła z Gliwic. Dziś ubiera już trzecie pokolenie kobiet. O tym co robi, mówi z wielkim zaangażowaniem: „Praca jest moją pasją, motorem do działania. Kocham to, co robię i jestem szczęśliwa, gdy idę do swojej pracowni. Tego, czego nie mogłabym robić, to pracować na produkcji. Próbowałam, ale to zabija we mnie kreatywność. Fascynuje mnie praca nad prototypem, zawsze pociągała mnie konstrukcja, no i kontakt z ludźmi.” Najbardziej lubi moment myślenia nad projektem. Istotne jest, by ubranie było użyteczne, wykorzystane. Nie powinno tylko wisieć w szafie. Spełniona czuje się, gdy widzi swoje projekty na ulicy. Ktoś, kto przychodzi do pracowni zwykle już zostaje. Mamy przyprowadzają swoje córki, później wnuczki. Jak widać to nie tylko miejsce, gdzie szyje się ubrania na miarę, ale miejsce gdzie buduje się relacje, oparte na zaufaniu, poszanowaniu intymności, gdzie zawiązują się przyjaźnie. Renata to osoba otwarta, chętnie dzieląca się swoją wiedzą i doświadczeniem, dlatego od lat
organizuje warsztaty szycia dla dzieci, młodzieży i dorosłych. Zaangażowała się w akcję Otwarte pracownie/ Otevřené ateliéry prowadzoną po obu stronach Olzy, by pokazać, że mamy się czym chwalić i jednocześnie dzielić. Zależy jej, by Cieszynianie korzystali z bogactwa, które mają na miejscu, by wspierali się wzajemnie w pracy i działaniach. Bo Cieszyn to miasto, w którym kryje się ogromny, często nieodkryty potencjał. Jej najnowszy polsko – czeski projekt „Metamorfoza Kobiety Dojrzałej” przygotowywany wspólnie z Bernadetą Weber skierowany jest do kobiet po 45 roku życia i firm naszego regionu, które swoją ofertę kierują właśnie do tej grupy kobiet. Jego zasadniczym celem jest pokazanie, że każda kobieta niezależnie od wieku może być atrakcyjna. Projekt ma również promować dobre marki powiatu cieszyńskiego i powiatu Karwina. Początek realizacji planowany jest na styczeń 2019 roku.
weber renata Pracownia krawiecka ul. sejmowa 10, 43- 400 Cieszyn tel. 502 310 990 www.krawiectwoweber.pl pracownia@weber.com.pl
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
49
TOREBKA JAKBY DAMSKA
M iłość w korporacji Dariusz Bożek
część 11 „Pomocy, znów to zrobiłam. Byłam tu już wcześniej wiele razy Dziś znowu zrobiłam sobie krzywdę. A najgorsze jest to, że nie mogę nikogo za to obwinić. Bądź moim przyjacielem. Miej mnie w swych objęciach. Otul mnie. I otwórz. Jestem niewielka. Potrzebuje Cię. Ogrzej mnie. I oddychaj mną. Auć, znów się zagubiłam. Zagubiłam się i nigdzie nie można mnie znaleźć. Bądź moim przyjacielem. Miej mnie w swych objęciach. Otul mnie. I otwórz. Jestem niewielka. Jestem w potrzebie. Ogrzej mnie. I oddychaj mną.„ Sia „Breathe me” @ Lena stała przed lustrem. Patrzyła na samą siebie. Ubrała białą suknię utkaną z promieni księżyca, prostą i zakrywającą całe ciało. Kupiona dawno temu, jakoś nigdy nie mogła się doczekać specjalnej okazji, jaka była jej przeznaczona. - Mogłabym ją ubrać do ślubu – pomyślała. Ta odważna myśl zrodziła się w jej głowie tylko dlatego, 50
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
że dzisiaj opuściły ją demony, usatysfakcjonowane cierpieniem, jakie przez lata jej zadały, spełnione i zmęczone nieustannym nękaniem. Osiągnęły swój cel i czmychnęły ze strachem przed narastającą desperacją ich nosicielki. Bo Lena miała dosyć koszmarów swojego dzieciństwa, życia w nieustannym, paraliżującym ją lęku, dosyć dręczących ją natrętnych czynności: mycia rąk, sprawdzania czy „zamknięte”, czy „wyłączone”, czy „ustawione na swoim miejscu”; dosyć zadowolenia zarządu z jej patologicznych cech osobowości, które paradoksalnie czyniły ją jedną z najlepszych specjalistek od kontroli wszelakiej; dosyć strachu przed dotykiem, dosyć walki z własnymi pragnieniami, ciągłego niespełnienia i udawania, że jest normalnie i w granicach rozsądku. Poczuła się po raz pierwszy w swoim życiu wolna i spokojna. Spojrzała na swoje dłonie, zmęczone myciem i myśleniem o tym, że są zbrukane. Przez lata były ofiarą jej lęków i strachów; czymże zawiniły, żeby je molestować przesadną higieną, szorować do oczyszczenia się zranionej psychiki. Lena nie wierzyła w Boga, lecz czuła się grzeszna i nieczysta, jakby żyła w czasach Starego Testamentu, jakby sama przyczyniła się do grzechu pierworodnego. W pewnym sensie stawała się istotą religijną, oddając światu cierpienie, za nie swoje przewiny. Nie wierzyła w Boga, bo był mężczyzną. Starym dziadem zdolnym do wszystkiego. Z drugiej strony wiedziała, że Bóg Ojciec mieszał się jej z własnym ojcem „niebogiem”, ale nie potrafiła wyabstrahować jednego od drugiego. Dwa oblicza nakładały się w jej głowie i tworzyły jedną całość, zakłócając się wzajemnie: miłosierny Ojciec zdolny do największych podłości wobec własnego dziecka. Gdyby Bóg był kobietą, może miałaby łatwiej, lecz wtedy oskarżałaby ją za wczesne odejście i pozostawienie małej dziewczynki na pastwę zapijaczonego, gwałcącego ją samca, pozbawionego hamulców, kiedy był w stanie upojenia. Po twarzy popłynęły jej łzy. Płakała nad swym życiem, nad straconym dotykiem, nad oceanem bliskości, który omijał jej wewnętrzną Saharę, nad miłością, której nie zaznała, nad rozkoszą, która nie wstrząsała jej ciałem. Płakała nad swoim losem, niewinnej małej dziewczynki wrzuconej w pułapkę patologicznych pragnień dorosłych i zwykłej rodzinnej lojalności. To koniec cierpienia – postanowiła i zabrała ze sobą kluczyki od samochodu. Ciągnąc za sobą księżycowy tren, wyszła z apartamentu i pojechała w kierunku Korporacji. @ Zakochałem się – pomyślał Janusz. Nie za bardzo potrafił się skupić na pracy; wciąż myślał o Lenie, o ich
TOREBKA JAKBY DAMSKA
ostatniej rozmowie w kawiarni, lecz również szerzej, o tym, co tak go pochłonęło po raz pierwszy w życiu. Miał poczucie pełni. Nie tylko odnaleźli swoje przeznaczenie, poharatana krawędź puzzla Leny idealnie wpasowała się w granicę Janusza; nowa jakość, którą stworzyli przyłączyła się jednym ciepłym kliknięciem do całej reszty wszechświata, który uzupełniony o ich miłość, mógł podążać dalej z odrobiną większej ilości dobra. Na jego uczucie składało się wiele elementów. Troska i odpowiedzialność wobec Leny przypomniały mu jego młodsze rodzeństwo i okresowe niedomagania funkcji jego rodziców. Musiał czuwać nad Matyldą i Mateuszem podczas gdy inni – jego rówieśnicy - zabawiali się na imprezach. To wtedy zaczął mu przyrastać wąs, którego nie miał czasu przycinać. To wtedy zaczął odnajdywać satysfakcję z przykrywanych kołdrą bobasów, zamiast „muzyki-trawy-wódki-zabawy”. To wtedy wykształcił w sobie cechy pozwalające mu troszczyć się o innych, lecz równocześnie nie nabierał doświadczeń, które popkultura uznawała za pożądany wyznacznik atrakcyjności. Teraz poczuł, że jest w tym jego siła. Może być Januszem. To wszystko nie jest ważne w obliczu prawdy, którą poczuł przy Lenie. Spojrzał na swoje stanowisko pracy. Jego rozkład pozostał niezmienny od czasu, kiedy rozpoczynał pracę w Korporacji. Dużych rozmiarów, dominujący czarny monitor z nieodłączną towarzyszką klawiaturą; ukryty komputer objawiający się otoczeniu szumem wentylatora. Obrotowe krzesło. Blat wykonany z tworzyw odzyskanych i kalendarz z logo Korporacji. Przy kalendarzu, oparta... stała kartka ze ślimakiem... bez żadnego napisu. Pewnie ktoś rano postawił ją na jego biurku i na biurkach wszystkich innych pracowników, co zdarzało się stosunkowo często. Tego typu prezenty miały swoją regularność a ich celem była życzliwa motywacja. Korporacja chciała w ten sposób uzasadnić konieczność większych wysiłków i ukazać je w lepszym rozwojowym świetle. Poprzednio znalazł kartkę ze spełnionym mężczyzną siedzącym na skalnym szczycie i napisem: „ Im bardziej w życiu ma się pod górkę, tym piękniejsze będą później widoki” Lecz tym razem na kartce był ślimak, który z drewnianej części noża schodził na jego ostrze. „Zabawne” - pomyślał Janusz. Założył słuchawki na głowę i włączył sobie muzykę. Naprzeciwko siedziała – jak zwykle od kilkunastu miesięcy – Grażyna. Spojrzał dalej. Korporacja - jak wielkie mrowisko - zajmowała się kreacją rzeczy nieistotnych lecz jakże niezbędnych do życia. Przestrzeń Ołpenspejsu wypełniała się odgłosami pracy, takich jak Janusz, trybików wielkiej maszyny. Każdy z nich miał
jakieś zadanie a zadania zazębiały się i dopełniały zgodnie ze schematem wielkiego planu, który został powołany przez wizjonera założyciela i udoskonalony nowoczesnymi technikami zarządzania i organizacji pracy. System, który był pomyślany do zarabiania pieniędzy, maskował się poczuciem wspólnoty, okresową integracją i awansami w obrębie struktury zasłaniającej resztę świata. System, który bezlitośnie dymał, dyma i będzie dymać małe żuczki, posuwać Janusze i Grażyny, którzy nie są w stanie tego dostrzec, pogrążone w swoich małych - niemożliwych do spełnienia – pragnieniach. Słuchawki wypełniły się dźwiękiem. Lena przysłała mu kolejną porcję muzyki – tym razem był to „Rajaz” więc znowu utwór grupy Camel. Rozpoczynał się gitarą klasyczną, ciągnącą się kilometrami pustynnych przestrzeni. Hipnotyczny dźwięk wypełnił sferę pomiędzy słuchawkami. „The souls of heaven are stars at night.” - Niebiańskie dusze są gwiazdami nocy – pomyślał i przypomniał sobie zachwyt Leny smutkiem zawartym w tej muzyce. Wspomniała coś o Beksińskim i o jego umiłowaniu zespołem Camel. Rzeczywiście – jak sprawdził w internecie - Beksiński w swojej pożegnalnej audycji puścił pod rząd dwa utwory z tej płyty. Pierwszego z nich słuchali w kawiarni. Wokalista brzmiał trochę jak Mieczysław Fog a wszystkie dźwięki były przejmująco smutne, zwiastujące zmierzch, rozstanie i pożegnanie. Jego wzrok ponownie padł na kartkę opartą o kalendarz. Wrażenie było dziwne i nieco mniej zabawne niż przy pierwszym spojrzeniu. Ślimak posuwając się do przodu, prąc w nieznanym kierunku, schodził z drewnianej części na stalową - ostrą. Coś w duszy Janusza ukłuło go boleśnie. Ostrze wbijające się w delikatne ciało. Posuwanie się do przodu, uporczywe dążenie do celu, zabijało niczego nieświadome zwierzę. „Będą nas prowadzić na naszej drodze, aż spotkamy się ponownie innego dnia.” Zasłuchał się ponownie w hipnotyczną mozaikę gitary, kojącego głosu i atmosferę nieuchronnego, które zbliżało się wielkimi wielbłądzimi krokami. Pomyślał o tym, że ta muzyka idealnie pasuje do smutku rozstania; dzień przechodząca w noc i gwiazdy, które sprawią, że spotkamy się ponownie jakiegoś innego dnia. Beksiński wybrał ten utwór do swojej pożegnalnej audycji a potem… Dlaczego ślimak schodził dalej, mimo tego, że musiał poczuć ból rozdzierającego jego delikatne ciało ostrza – pomyślał Janusz. Spojrzał jeszcze raz na kartkę ze ślimakiem. Może nie była to kartka edukacyjna. Wziął ją do ręki i odwrócił…, przeczytał. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
51
TOREBKA JAKBY DAMSKA
W ułamku sekundy zrzucił słuchawki, poderwał się i zobaczył pracowników Ołpensepejsu wybiegających w niepokoju w kierunku pomieszczeń menedżmentu wyższego stopnia. Trwało to zapewne od jakiegoś czasu, lecz muzyka odizolowała go od zdarzenia, które wyssało wszystkich na korytarz. Janusz wybiegł jako ostatni i zobaczył tłum korporacyjnych ludków oblegających wejście do Biura Zarządu. Podbiegł i postarał się wejść do środka. Na drodze do celu pojawiła się nagle Grażyna, która zobaczyła go i zagrodziła drogę próbując powstrzymać. - Proszę nie idź tam - powiedziała ze łzami w oczach. Odsunął ją i wszedł do środka. Przebiegł przez główne biuro obok dębowego stołu Meredith, gdzie przywitała go butelka kultowego napoju w ludzkim kształcie. Przed wejściem do pomieszczenia po lewej stronie stało kilka osób, nieruchomo, jakby zatrzymała ich niewidzialna bariera uniemożliwiająca dostęp. Kobiety płakały zasłaniając usta. Wszedł do środka. Przywiązany do kaloryfera Pan Czesław czy też Zdzisław usiłował się uwolnić od krępujących go więzów i krwi, która zalała go, pokrywając losowo całe ciało. W oczach miał obłęd a skneblowany krzyk ponuro wypełniał pomieszczenie. Dębową podłogę pokrywał czerwony archipelag krwawych wysp, kontrastujący z białą sukienką leżącej nieruchomo kobiety. Ręce rozłożone na boki drgały w ostatnich finalnych spazmach a wzrok skierowany w górę nieruchomiał, tracąc powoli styczność ze światem korporacji. Obok lewej ręki leżał zakrwawiony nóż, podobny do tego, po którym ślizgał się ślimak. Przy Lenie klęczała Meredith, ściskała ją mocno, tak jakby próbowała zatrzymać uchodzące z niej życie. - Coś Ty zrobiła? Wkoło biegały różne osoby, ktoś krzyczał, ktoś inny histeryzował a ktoś inny jeszcze uspokajał tego kto histeryzował. Mieszały się ludzkie odruchy, emocje i przypadkowe zachowania. - Nie rób mi tego Lena… proszę – krzyczała Meredith przez łzy – nie odchodź… Kiedy przyjechały służby ratunkowe, ktoś chwycił Janusza za ramię i wyprowadził z pokoju zarządu. Stanął obok dębowego biurka Meredith, obok ludzkiej postaci wypełnionej kultowym napojem z napisem „Limityd edyszyn”, wciąż trzymając w ręku kartkę, którą wypuścił z rąk w momencie utraty przytomności. Ta opadła na ziemię razem z nim, odsłaniając rewers. Janusz... „ Ten lodowiec jednak nie topnieje” Wybacz… 52
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
Żegnaj… Lena @ CHABROWA DUSZA. Poczekalnia - przestrzeń pomiędzy życiem, śmiercią i życiem po śmierci. Miejsce gdzie dusza kierowana jest na ostateczną ścieżkę. Istnieje legenda, która mówi, że w przypadku samobójstwa, wszystkie dusze przezroczyste idą do piekła a tylko dusze kolorowe mogą być obiektem Bożego miłosierdzia. Szczególnym przypadkiem jest dusza tzw. Chabrowa. Niewinna, umiłowana Bogu, przypadkowo i wbrew swojej woli wplątana w procesy i zdarzenia, doprowadzające do tragicznego finału. Chabrowa dusza jest pod absolutną ochroną, aczkolwiek jej występowanie zdarza się stosunkowo rzadko. Poczekalnia zwana inaczej Domem dusz. BERENIKA: mamy nadchodzącą duszę. SETH: dajesz info. BERENIKA: kobieta, lat 27. SETH: ścieżka? BERENIKA: ścieżka? Jest …. ( zdziwienie ) na ścieżce do piekła. SETH: powód śmierci? BERENIKA: samobójstwo. Będzie tu za 26 sekund. Co robimy? SETH: potrzymamy chwilę, sprawdzimy dane i posyłamy w piekielną czeluść !!! BERENIKA: Tak od razu?. Może będą jakieś okoliczności łagodzące? SETH: Nie przed trzydziestką. BERENIKA: Dlaczego Tak? SETH: Najnowsze wytyczne. Berenika zapatrzyła się smutno w ekran komputera. Seth zapatrzył się w Berenikę. Kochał ją od momentu, jak ją ujrzał po raz pierwszy, czyli jakieś 1121 lat temu. Kochał ją duchowo i pożądał cieleśnie, chociaż nie posiadał ani ciała, ani duszy. SETH: zatrzymamy ją na moment, potwierdzimy identyfikacje i hulaj dusza piekło jest... Berenika milczy. SETH ( spoglądając na Berenikę ): Obawiam się, że nie mamy wyjścia. Berenika milczy nadal. SETH: no co……? BERENIKA: naprawdę nic nie możemy zrobić? Samobójstwo i do… piekła? SETH: przecież wiesz, kto tu ustala zasady…
TOREBKA JAKBY DAMSKA
BERENIKA: tak wiem, kto ustala. Dusza zaraz tu będzie.. strasznie szybko leci... SETH: musiało być dużo ludzi przy jej śmierci… napędzają ją... BERENIKA: ucieka przed ich emocjami…. Dusza przybyła. Ekran zamigotał, na moment spadło napięcie i przygasły światła. Zapadł półmrok rozświetlany przez roratowe lampiony, gromadzone na czasy ostateczne. BERENIKA: Jak to dobrze, że na ziemi dzieci chodzą jeszcze na roraty. Inaczej pracowalibyśmy teraz w ciemnościach. Po chwili. SETH: ok.. mamy ją w komorze ostatecznej. Pojemnik kompletny? BERENIKA: nienaruszony, żadnych przecieków. SETH: daj ją do batyskafu. BERENIKA: już tam jest. SETH: czas na ostateczną weryfikację i przesyłamy ją tam, skąd nie ma już powrotu. BERENIKA: poczekaj, odczyt jeszcze niewyraźny... SETH: pospiesz się, bo nie możemy jej tam trzymać dłużej niż minutę. BERENIKA: dlaczego? SETH: bo ma cierpieć! BERENIKA: przecież będzie cierpiała przez wieczność w piekle?! SETH: z jakichś powodów ważna jest każda sekunda jej potępienia, nie wnikam w rozstrzygnięcia siły wyższej. BERENIKA: uważasz, że to jest sensowne? SETH: proszę nie wciągaj mnie w spory teologiczne, to nie nasze zadanie. Jak tożsamość? BERENIKA: tożsamość potwierdzona w 50...60 procentach SETH: mamy jeszcze 15 sekund. BERENIKA: 68...70 % SETH: 12...11...10... BERENIKA: tożsamość potwierdzona w 75...75,5...76% SETH: kurwa Bera…szybciej!!! BERENIKA: nie wyrażaj się… nie pomagasz mi i nie mów do mnie Bera ! SETH: pozostało 9...8...7 sekund !!! BERENIKA: 80...85...90% SETH: 4...3...2...1 BERENIKA: 95...100%. Jest potwierdzenie. To Lena Brzęczek. SETH: dajesz ENTER BERENIKA: jest ENTER Cisza. Ekrany pokryły się czernią, obraz znikł, zapadła ciemność; po chwili wróciły światła. Zza szyby po opadnięciu dymu ukazał się pojemnik z duszą; nie ruszony; wciąż ten sam.
SETH: co ona tu jeszcze robi? BERENIKA: nie da się jej posłać do piekła; jest jakaś blokada. SETH: powtarzamy, jeszcze raz ENTER. BERENIKA: jest ENTER. Sekwencja zdarzeń powtórzyła się. Ciemność, półmrok rozświetlony przez lampiony roratowe, jasność. SETH: nie wierzę... BERENIKA: błogosławieni, którzy nie zobaczyli a... SETH: dobra, dobra nie pora na fundamentalne cytaty! Oboje odeszli od stanowisk komputerowych i zajrzeli do wnętrza batyskafu, gdzie wciąż znajdował się pojemnik z duszą Leny Brzęczek. Po chwili milczenia. SETH: jaka piękna… BERENIKA: … Chabrowa dusza W miarę opadania dymu zrodzonego z przejścia pomiędzy życiem i śmiercią, przestrzeń wizualną Bereniki i Setha wypełniła niewinna, zraniona dusza, która w żadnym wypadku nie zasłużyła na wieczne potępienie. SETH: skoro automatyka zawiodła, to mamy tylko jedno wyjście z sytuacji. BERENIKA: jakie? SETH: sterowanie ręczne. Seth podszedł do drewnianych, nieco zmurszałych drzwi, otworzył je i zbliżył rękę do metalowej wajchy. Zanim podjął ostateczną decyzję spojrzał na Berenikę. BERENIKA: Seth… jeżeli ta dusza trafi do piekła, to się już kurwa nigdy w życiu do Ciebie nie odezwę… Seth odsunął rękę od wajchy, wyszedł z kanciapy ręcznego sterowania i zamknął drzwi. Podszedł do stanowisk kwantowych komputerów. SETH: dobrze… hmmm….. jakby to powiedzieć… jest jeszcze jedna opcja, której nie wzięliśmy pod uwagę… BERENIKA: jaka? SETH: że panna Brzęczek jeszcze żyje… Chwila ciszy. Spore napięcie. BERENIKA: to dlatego automatyka nie działa… SETH: nie można posłać duszy - której ciało żyje - do piekła… Berenika podeszła do batyskafu, w którym znajdował się pojemnik z chabrową duszą. Dotknęła szyby. BERENIKA: no panno Brzęczek… może czas na powrót tam, skąd przybyłaś…. @
cdn...cdn... TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
53
PRZYSTANEK KULTURA
Kukatkiem u sąsiadów. Wyglądanie złotego prosiaka
K
ukatkiem czyli ukradkiem, czyli przez wizjer chciałabym Państwu pokazać miejsce, w którym żyję od trzech lat chociaż to nie tylko Czeski Cieszyn będzie bohaterem naszych spotkań na łamach Tramwaju Cieszyńskiego. Trzy lata to na tyle krótki okres czasu, że można wciąż odkrywać i pozostawać, być może, mniej krytyczną ale wciąż entuzjastyczną obywatelką, ale już na tyle długi, że pewne zwyczaje, mechanizmy funkcjonowania miasta (bo każde miasto przecież takie ma) i zachowania nie są mi już obce a wspólnota – znajomi, przyjaciele, ludzie, którymi się otaczam do czegoś zobowiązuje. Grudzień to czas adwentu, czas oczekiwania na Boże Narodzenie (Vánoce ), na odpoczynek, na czas spędzany z rodziną. Wiadomo, że jak Polska długa i szeroka, jak Czechy rozległe, tyle sposobów obchodzenia świąt Bożego Narodzenia. Naturalnie tradycja jest jedna, ale kolorytów i indywidualnych zwyczajów wiele. Wszystko zależy od regionu, pochodzenia, rodzinnej tradycji przekazywanej z pokolenia na pokolenie. Adwent w miastach rozpoczyna się zapaleniem lampek na choince (vánoční stromek) postawionej na rynku. Ruszają świąteczne jarmarki. Moi czescy znajomi chętnie przed świętami odwiedzają jarmarki w Polsce, za destynację obierając głównie Kraków ale również Wrocław. Ruszają również przygotowania do świąt w kuchni. W Czechach piecze się oczywiście pierniki na choinkę oraz szereg drobnych ciasteczek (vánoční cukroví). Gospodynie domowe prześcigają się w ilości i rodzajach słodkości. Najpopularniejsze są chrupiące rogaliki z wanilią, ciasteczka w świątecznych kształtach gwiazdek, choinek, serc z kruchego ciasta i tzw. gniazda os (vosí hnízda), które mi osobiście kolorem i kształtem przypominają zupełnie coś innego ale zrzucam to na karb mojej wybujałej
54
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
fantazji. Wyrabia się również przeróżne kuleczki z mas czekoladowych, kakaowych, orzechowych, których się nie piecze a ozdabia migdałami i wiórkami kokosowymi. Kilka lat temu, mieszkając na Morawach, miałam okazję przygotować kolację wigilijną dla mojej nowej czeskiej rodziny. Mając do wyboru kuchnię elektryczną i tradycyjny piec, wybrałam ten drugi przy okazji ucząc się podkładać ogień i dbać o to, żeby nie wygasło w piecu. Smak potraw gotowanych na piecu zaskoczył nawet mnie swoim aromatem. Mojemu Teściowi bardzo do gustu przypadł barszcz z uszkami. Czesi barszcz znają, ale raczej ten ukraiński, zabielany śmietaną, podawany z ziemniakami. Teściowa chwaliła rybę, którą przygotowałam tak, jak mnie nauczyła babcia i mama – był to karp po grecku. Mąż mój, wielki miłośnik słodkości, cały wieczór czekał na kutię. Pochodzę z Dolnego Śląska, gdzie moi pradziadkowie dostali się po wojnie ze wschodu. Kutia była u nas obowiązkową potrawą wigilijną. Mój pradziadek, co pamiętam przez mgłę, a może w ogóle nie pamiętam, tylko w głowie zrodził się taki fantastyczny obraz po opowieściach mojej babci, brał łyżkę i rzucał kutią o sufit. Jeśli konsystencja kutii była odpowiednia i potrawa została na suficie, zwiastowało to dobrobyt i zapewne bielenie sufitu w nadchodzącym roku. Takich zwyczajów było i jest wiele. Co ciekawe, Czesi właśnie Wigilię wybierają za dzień, w którym znaki na ziemi i na niebie zwiastują dobre lub złe wieści na przyszłość. Wróżą sobie i bliskim lejąc ołów i wyczytując z kształtów na wodzie, co ich spotka, panienki rzucają za siebie pantofle, kroją jabłka i oceniają kształt przekroju i gniazda, puszczają na wodzie łupinki orzechów ze świeczkami. Zwyczaje, które u nas obecne są na andrzejkach czy ludowych weselach, u Czechów
PRZYSTANEK KULTURA
przede wszystkim jedzenia mięsa. W Czechach, kto postu dotrzyma, ma szansę zobaczyć złote prosię (zlaté prasátko). Przesąd ten sięga średniowiecza. Dawniej w tej obietnicy czy przesądzie pojawiały się inne zwierzęta: kogut, baranek, cielę ale zawsze w kolorze złota. Złoto symbolizowało początek odejścia zimy a prosię oczywiście dobrobyt. Jest taka fantastyczna reklama kofoli, bardzo popularna w Czechach i na Słowacji, w której widzimy małą dziewczynkę, która idzie z tatą do lasu wyciąć choinkę (przy okazji rzecz zabroniona zarówno w Polsce, jak i w Czechach). Tato tłumaczy córce, że zobaczy złote prosię, ale musi przestrzegać postu. Rezolutna mała stojąca nad ojcem, który męczy się piłując pień drzewka stwierdza: Nene, já nemusím, já už ho vidím! ( Nie, nie, ja nie muszę, ja go już widzę!). Reklamę zamyka scena ucieczki przed zadomowionym w lesie dzikiem. Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć czytelnikom Tramwaju Cieszyńskiego Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku! Veselé Vánoce a šťastný nový rok! Magdalena Żuraw Peč
4 Tramwaj Cieszyński tworzą przede wszystkim ludzie, którzy cenią i kochają swoją małą ojczyznę. To troska o swój dom sprawia, że podróżują naszym Tramwajem dzieląc się swoimi spostrzeżeniami, pasjami i doświadczeniem. Czasem są stałymi pasażerami, czasem tylko na chwilę wskakują na przystanku, ale w tych 24 numerach tworzyli z nami historię. To historia miejsc i ludzi, która spisana nie odejdzie w zapomnienie. Pozostanie na kartkach naszego miesięcznika i na portalu „Tramwaj Cieszyński”. Mamy nadzieje pisać tą historię nadal zabierając nowych pasażerów i zyskując wciąż nowych Czytelników.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
HISTORIA TRAMWAJU
praktykowało się na Wigilię (Štědrý večer). No właśnie, szczodry wieczór, czyli wieczór pełen dobroci i miłości. Czesi, nie inaczej jak Polacy, dawniej w gospodarstwach w wigilijny wieczór nie zapominali o zwierzętach, karmiąc je resztkami ze stołu wigilijnego. Pod drzewa i wokół studni rozrzucano ości ryb w ten sposób symbolicznie nawożąc ziemię i zapewniając sobie urodzaj w nadchodzącym roku. Do stołu zasiadano z pierwszą gwiazdką dbając szczególnie o odpowiednie nakrycie stołu. Na stole znajdowało się zawsze dodatkowe nakrycie, zdarzały się i dwa, jeśli wyszła nieparzysta ilość nakryć. Nieparzysta liczba zwiastowała nieszczęście i śmierć. Żeby uchronić rodzinę przed złym, zapewnić jej dobrobyt i szczęście, uchronić dom przed kradzieżą obwiązywało się stół sznurem lub łańcuchem. Jedni pod obrus kładą siano a inni pieniądze. Zapytałam swoich przyjaciół z Czeskiego Cieszyna, jak oni obchodzą święta i co jedzą w wieczór wigilijny. Przed wieczerzą jedni się modlą, inni dumając podsumowują rok, wspominają zmarłych i tych, którzy nie mogą z nimi zasiąść do stołu. Niektórzy dzielą się opłatkiem polanym miodem i składają sobie życzenia. Na stół jako pierwsza wjeżdża zupa rybna, tu w Cieszynie częściej zupa z grochu lub soczewicy. Groch symbolizuje jedność w rodzinie, soczewica siłę i pieniądz. Później podawana jest ryba, najczęściej nieśmiertelny w naszej tradycji karp z sałatką ziemniaczaną (bramborový salát), która jest odpowiednikiem naszej sałatki jarzynowej, a w której jednak znajdziemy jednak przewagę ziemniaka. U nas w domu mawiano, że jaka Wigilia, taki cały rok. W ten sposób oczywiście zmuszając dzieci do bycia grzecznym i do nieplątania się w kuchni, bo wiadomo, że pod choinką można było, w zależności od zachowania, znaleźć rózgę albo prezenty. Pod choinkę prezenty (dárky) przynosi nam św. Mikołaj albo Gwiazdor, a w Czechach mały Jezus (Ježíšek ). Zanim się jednak usiadło do suto zastawionego stołu należało pościć przez cały dzień unikając
55
Produkty do nabycia w placówkach poniżej i sklepie internetowym. Na hasło „TRAMWAJ CIESZYŃSKI”
rabat w wysokości 6% Sklep CIESZYN 43-400 ul. Wyższa Brama 8 tel. +48 694 695 336 Sklep SKOCZÓW 43-430 ul. A. Mickiewicza 16 tel. +48 728 110 132
Sklep i pijalnia soków JASTRZĘBIE-ZDRÓJ 44-330 ul. Słoneczna 2 tel. +48 668 570 980 Sklep internetowy planetabio24.pl
56
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
Cieszyńskie ciasteczka to już tradycja. Maleńkie cudeńka, których samodzielne przygotowanie wpisało się w rodzinne świętowanie. Jak nie ulec pokusie ciągłego ich podjadania? Może po prostu przyrządzić takie, po które można sięgać do woli. Dla tych, którzy nie wyobrażają sobie świątecznego stołu bez rozpływających się w ustach przysmaków, polecamy ich zdrowszą wersję.
TRUFFELKI Z SIEMIENIEM LNIANYM I KAROBEM DO PRZYGOTOWANIA OKOŁO 18 SZTUK POTRZEBUJESZ: 1/2 szklanki naturalnego masła migdałowego lub masła arachidowego 1/4 szklanki miodu 1/2 łyżeczki ekstraktu z wanilii 1/4 szklanki mąki kokosowej 3 łyżki mielonego siemienia lnianego 1/4 łyżeczki soli morskiej 1/4 szklanki karobu w proszku
W dużej misce wymieszaj masło orzechowe, miód i ekstrakt z wanilii, aż do uzyskania kremowej, jednolitej konsystencji. W osobnym naczyniu zmieszaj mąkę kokosową, zmielony len i sól morską. Połącz suche i płynne składniki i kontynuuj mieszanie, aż do osiągnięcia gładkiej konsystencji. Rękami ugnieć ciasto. Jeśli jest zbyt wilgotne, dodaj odrobinę mąki kokosowej. Jeśli się rozpada, polej je łyżeczką wody i dalej ugniataj. Dodaj proszku karobowego. Nabieraj łyżką porcję ciasta i turlaj w dłoniach, nadając mu kształt kulki. Obtocz w karobie. Przechowuj w lodówce. Na zdrowie!
KAROB - inaczej mączka chleba świętojańskiego to zmielone na proszek nasiona, które znajdują się w chlebie świętojańskim, czyli w strąkach szarańczyna strąkowego - wiecznie zielonego drzewa, które można spotkać przede wszystkim w krajach basenu Morza Śródziemnego, a także w Indiach i Australii. Karob występuje nie tylko w postaci proszku, lecz także melasy. Charakteryzuje go lekko karmelowy aromat, przypominający kakao, w związku z tym jest traktowany jako dobra alternatywa dla kakao i czekolady. Mączki chleba świętojańskiego można używać jako zagęstnika i zamiennika jajek. Na jej bazie można przyrządzić pyszne desery i ciasta.
W ypalone i zmielone nasiona drzewa karobowego są stosowane także jako namiastka kawy. Jednak w przeciwieństwie do niej nie zawierają kofeiny. Za to posiadają wiele pierwiastków mineralnych, takich jak wapń, fosfor, potas, żelazo i magnez oraz witaminy: A, B2, B3 oraz D. Dlatego regularne spożywanie karobu wspomaga działanie układu nerwowego i odpornościowego, pozwala zachować prawidłowy metabolizm i wzmacnia kości. To produkt bezpieczny dla alergików i osób z nietolerancją glutenu.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
57
WYPRAWY Z TRAMWAJEM
G ó r s k i e w y p r aw y z O z z i m
WYPRAWA NA ŻAR, Sz
ym
on K ru pka
GÓRĘ PEŁNĄ ADRENALINY!
zaledwie 30 km na wschód od naszego cieszyna znajduje się malownicze pasmo beskidu małego. praktycznie w „sercu” pasma wznosi się nad międzybrodziem Żywieckim niezwykła góra – Żar (761 m.n.p.m). To miejsce zupełnie wyjątkowe pod względem nagromadzenia wszelkich atrakcji, które dostarczą nam niezapomnianych wrażeń. właściwie trudno szukać takiej drugiej w naszej części beskidów. znajduje się tu zatem niezwykle ciekawa elektrownia szczytowo-pompowa, wybudowana we wnętrzu góry, zapierające dech w piersiach, rozległe panoramy i kolej linowo-terenowa, która kiedyś woziła turystów na szczyt… gubałówki. jest to idealne miejsce zarówno dla miłośników adrenaliny, ale także dla całych rodzin. gdy do tego dodamy samoloty, szybowce, paralotnie, ekstremalne zjazdy rowerem czy park linowy... nudy tu z pewnością nie zaznamy! zdecydowałem się zatem zabrać moją 4-letnią córkę emilkę na krótką „wyprawę górską” na Żar. na miarę jej możliwości. czy było warto? zaczynamy zatem!
ZZ
serca Śląska Cieszyńskiego (Cieszyna) do Międzybrodzia Żywieckiego dojedziemy szybko i bezpiecznie, drogą S52 (kierunek Bielsko-Biała), następnie drogą S1 (w stronę Żywca). Na węźle drogowym Buczkowice-Rybarzowice skręcamy w kierunku Międzybrodzia Żywieckiego ul. Żywiecka. Po 3 km kierujemy się w lewo w ulicę Beskidzką, by po kolejnych kilku kilometrach podziwiać widoki na jezioro Żywieckie. Następnie przez Czernichów docieramy do Międzybrodzia Żywieckiego. Trasa z Cieszyna zajmuje nam około 50 min (65 km). Teraz zostaje nam już przejazd mostem, gdzie rzeka Soła łączy się z jeziorem Międzybrodzkim, dalej ostrym podjazdem ulicami Beskidzką i Górską docieramy na parking przy dolnej stacji kolei linowo-terenowej. Tu miłe zaskoczenie, auto zostawiamy na jednym z kilku dostępnych parkingów. Za cały dzień postoju płacimy 9 zł (pewnie w sezonie wakacyjnym cena może być wyższa). Tym razem mój wierny pies Ozzi został w domu. Jakoś bałem się o połączenie przejazdu koleją, nisko przelatujących, głośnych samolotów z ciągłym pilnowaniem ruchliwej 4-latki, która ma setki pytań. Z Ozzim wybierzemy się zatem 58
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
na następną, już „męską wyprawę” i mamy nadzieję, że doczekamy śniegu w górach! Po krótkim przygotowaniu (pamiętajmy, że góra Żar znana jest z bardzo porywistego wiatru) ruszamy z parkingu w kierunku dolnej stacji kolei linowo-terenowej. Kolej powstała na torach dawnego wyciągu szybowcowego. Górska Szkoła Szybowcowa „Żar” wiedząc o modernizacji kolei linowo-terenowej „Gubałówka”, zaproponowała przeniesienie starego taboru do Międzybrodzia Żywieckiego i równoległe zorganizowanie trasy narciarskiej. 16 sierpnia 2003 roku Przedsiębiorstwo Robót Kolejowych przystąpiło do realizacji inwestycji, która zakończyła się po 130 dniach. Dla ruchu pasażerskiego kolej została udostępniona 14 lutego 2004 roku. W kasie kupujemy bilet. Normalny góra - dół - 27 64 lat - 18 zł, w jedną stronę - 13 zł. Bilet ulgowy góra - dół – 5 -26, 65+ lat - 15 zł, w jedną stronę 10 zł. Szczegóły dotyczące przejazdów: http://www.pkl.pl/ gora-zar/kolej-linowo-terenowa-gora-zar-ceny.html. Na stronie znajdują się także godziny otwarcia kolei w poszczególnych miesiącach. Ruszamy do góry w bezpiecznych przedziałach. Jadą nami miłośnicy rowerowych
WYPRAWY Z TRAMWAJEM
zjazdów Downhill. „Maszyny” na terenowych oponach robią na Emilce bardzo duże wrażenie. Podziwiamy niecodzienne widoki. Pod nami imponująca dolina rzeki Soły, która głęboko fot. Szymon Krupka przecina całe pasmo między miastami – Żywiec (na południu), a Kęty (na północy). Przełom jest nazywany fenomenem krajobrazowym, a dodatkowego uroku dodają mu jeziora zaporowe. Zostały one wybudowane głównie w celu ujarzmienia bardzo niebezpiecznej rzeki Soły, która często powodowała gwałtowne powodzie. Jej silny nurt wykorzystano do produkcji energii elektrycznej. Przy wlocie do przełomu położone jest największe z nich – Jezioro Żywieckie, w głębi przełomu leży najbardziej malownicze Jezioro Międzybrodzkie, nazywane też czasami „beskidzkim fiordem”, a jeszcze niżej leży niewielkie Jezioro Czarnieckie. Tworzą one razem „Kaskadę Soły”. Po ponad 5 minutach docieramy do górnej stacji. Tu zaskakuje nas wspomniany już bardzo silny wiatr. Rezygnujemy w tej sytuacji z wycieczki pieszej, czerwonym szlakiem na szczyt Kiczera – 827 m.n.p.m. Na niebie nisko latają szybowce. W niskim jesiennym i oślepiającym świetle niczym gigantyczne „orły” szukają pomyślnych prądów powietrza. Widok na długo zapada w pamięć. Magiczne widowisko. Na szczycie idziemy zobaczyć górny zbiornik elektrowni szczytowo-pompowej. Obiekt Porąbka-Żar – druga co do wielkości elektrownia szczytowo-pompowa w Polsce (po elektrowni Żarnowiec) i jedyna w kraju elektrownia podziemna mieszcząca się w Międzybrodziu Bialskim, w obrębie kaskady rzeki Soły. Pierwszy hydrozespół zsynchronizowano z siecią państwową 6 stycznia 1979 r. Ostateczny odbiór elektrowni nastąpił 31 grudnia 1979 roku. Elektrownia wyposażona jest w cztery turbozespoły odwracalne posiadające turbiny typu Francisa. Moc generatorowa każdego turbozespołu wynosi 125 MW, a moc pompowa 135,5 MW. Górny zbiornik oraz sama
elektrownia mogłaby być z pewnością tematem na osobny artykuł dotyczący spraw technicznych. Elektrownia oferuje bardzo ciekawy program zwiedzania i udostępniona jest dla odwiedzających całorocznie. Szczegółowe informacje na stronie internetowej: https://zewpz.pl Wspólnie z Emilką podejmujemy decyzję o odpoczynku w jednym w punktów gastronomicznych na szczycie góry. Podziwiamy widoki, posilamy się, jako tata odpowiadam na liczne pytania. Cieszę się w sercu, bo są coraz bardziej świadome, chyba moja Emilka załapała „górskiego bakcyla”, miłość do naszych gór. Myślę, że chyba to jest najważniejsze, aby tę swoją pasję przekazywać. Z pewnością będę to kontynuował, widząc „karpacką iskrę” w oku mojej córki. Ostatni raz patrzmy na północ w kierunku Górnego Śląska, gdzieś tam niepokój wywołuje unoszący się szaro-pomarańczowy smog. Przy bezwietrznej pogodzie to przytłaczający widok! W końcu decydujemy o powrocie na dół. Po drodze mija nas pan „pseudo góral”. Na głowie ma tradycyjny kapelusz. Z koszem „oscypków” i ofertą lotów paralotnią nie jest dobrą wizytówką dla tak wspaniałego regionu. Ruszamy kolejką w dół. Emilka szczęśliwa, ale też bardzo zmęczona, dopytuje mnie o następną wyprawę. Dzięsięć minut poźniej zasypia w swoim foteliku w czasie powrotu do domu. Mam nadzieję, że śnią się jej nasze piękne, nieskażone ręką nieodpowiedzialnego człowieka Beskidy! Wierzę, że właśnie tak było... Nie jestem fanem zgiełku, komercji i plastiku w górach. Lecz na rodzinną wyprawę, widoki lub mały zastrzyk adrenaliny polecam górę Żar. Odradzam ludziom szukającym - karpackiej, romantycznej magii, spokoju, pierwotnej przyrody i historii. Ale jeśli ja idę sam w góry z 4-letnią córeczką Emilką to miejsce dla mnie wydaje się dobre. Na ciszę wysoko w górach przyjdzie jeszcze czas... Zatem do zobaczenia na szlaku! Informacje na temat atrakcji góry Żar znajdziecie na stronie: http://www.pkl.pl/gora-zar/gora-zar.html TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
59
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE
Tylko my prowadzimy codzienny rozbiór mięs. Tylko my gwarantujemy absolutna świeżość. Tylko my gwarantujemy brak nastrzyku w mięsie. Ceny konkurencyjne a bardzo często najniższe w mieście. 70 % powodzenia w kuchni to jakość mięsa dlatego kupuj u nas.
one z r o w t e Miejsc bie e i C a l d . z pasją..
Stoisko patronackie największego producenta wędlin bezglutenowych (ok. 30 asortymentów wędlin) firmy „NIKPOL” Z okazji Świąt Bożego Narodzenia składamy najszczersze życzenia. Niech będą one okazją do zadumy, przyniosą wytchnienie od codziennych trudów i radość z rodzinnych spotkań. Niech Nowy Rok 2019 obdaruje Państwa zdrowiem oraz nieprzemijającym szczęściem. Właściciele i Pracownicy
60
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
Stawowa 54, 43-400 Cieszyn
GIMNASTYKA Z TRAMWAJEM
fa ł
Urbacz
k
a
Ra
KROCZĄC ZA wujkiem Adamem
sezon 2018/19 w skokach narciarskich możemy uznać za rozpoczęty. inauguracja Pucharu Świata nastąpiła w Wiśle – mekce polskiego narciarstwa. To stąd pochodzą najpopularniejsi polscy skoczkowie z Adamem Małyszem i Piotrem Żyłą na czele. Kto wie, czy do wspomnianego panteonu gwiazd nie dołączy kiedyś kolejny Wiślanin – Tomasz Pilch.
łody skoczek reprezentuje lokalny klub WSS Wisła. M Niedawno dopiero co świętował osiemnaste urodziny. Nie zaczynał swej kariery równie spektakularnie jak
Klemens Murańka, który debiutował w Pucharze Świata w wieku 14 lat, lecz mozolnie stara się budować swoją pozycję. Najpierw zbierał doświadczenie w niewiele znaczących rozgrywkach FIS Cup, aby w 2016 r. móc wystartować w nieco bardziej prestiżowym Pucharze Kontynentalnym. Wiadomo, Puchar Kontynentalny to nie Puchar Świata, który zostaje świetnie opakowany przez media, ale dla młodych skoczków to ważne rozgrywki, stanowiące poligon doświadczalny. Regularne wygrywanie zawodów tej rangi nie umyka przecież uwadze trenerów, poszukujących nowych twarzy. Pilch natomiast dwoił się i troił, by zostać dostrzeżonym. W poprzednim sezonie robił w Pucharze Kontynentalnym prawdziwą furorę. Swoje dziewicze punkty zdobył już w pierwszym konkursie w Whistler. Jakby tego było mało, on wygrał od razu cały konkurs! Później przez długi czas podtrzymywał dobrą dyspozycję i uzyskał zaufanie Stefana Horngachera, dzięki czemu zadebiutował w najbardziej prestiżowych rozgrywkach Pucharu Świata w ramach Turnieju Czterech Skoczni. Ściślej rzecz ujmując, 4 stycznia 2018 r. w Innsbrucku. Konkurs ten ukończył na 42. miejscu. Co ciekawe, dokładnie 23 lata wcześniej - tego samego dnia i w tym samym miejscu debiutował... Adam Małysz, czyli wujek Tomasza Pilcha. Trzeba przyznać, że lepszego krewnego dla skoczka narciarskiego trudno sobie wymarzyć.
Jedyny punkt w poprzednim sezonie Pucharu Świata Pilch zdobył przed polską publicznością w Zakopanem. Poza tym osiągnął on niezwykle pechową czwartą lokatę w konkursie indywidualnym na tegorocznych mistrzostwach świata juniorów w narciarstwie klasycznym. Do brązowego medalu brakło mu zaledwie 0,2 pkt. W męskim konkursie drużynowym tak blisko medalu już nie był, albowiem Polska zajęła dopiero 5. miejsce. Po zakończeniu sezonu 2017/18 skoczek nadal pozostawał w centrum zainteresowania sportowych mediów. Przyczyniła się do tego podpisana umowa z koncernem Red Bull, który zobowiązał się sponsorować sportsmena. Red Bull zawsze słynął z inwestowania w najlepszych sportowców (w tym Adama Małysza), wobec czego należy wnioskować, iż Pilch posiada jeszcze spory zasób możliwości. Bez względu na to, czy w jakikolwiek sposób pomogły mu koneksje rodzinne, musiał przekonać do siebie przecież firmę, która przeciętniaka sponsorować by nie zechciała. W najbliższym czasie Tomasz Pilch powinien występować głównie w Pucharze Kontynentalnym. Na częstsze występy w Pucharze Świata zapewne przyjdzie jeszcze czas. Pamiętajmy, że ani Adam Małysz, ani Piotr Żyła nie od razu osiągali wyżyny swoich możliwości. Na razie Tomasz Pilch to melodia przyszłości. Bez wątpienia dysponuje ogromnym talentem. Sam talent jednak nic nie znaczy, jeśli nie zostaje podparty ciężką pracą. Taką, którą wykonywał niegdyś wujek Adam.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
61
GIMNASTYKA Z TRAMWAJEM
om
h
ły
D
ini k a R yc
Cz y w Ciesz ynie mamy gdzie pływać?
basen to teoretycznie miejsce, do którego przyjść mogą wszyscy potrafiący pływać, i ci którzy chcą się dopiero nauczyć. mowa tu oczywiście o obiekcie całorocznym, dostępnym dla przeciętnego kowalskiego, i co ważne, otwartego siedem dni w tygodniu. Taki obiekt powinien być standardem w każdym mieście, ale czy rzeczywiście tak jest? czy mieszkając w cieszynie, z basenu na takich warunkach możemy korzystać?
M
arzy nam się z pewnością basen, na który możemy przyjść w godzinach wieczornych, choć możliwość taka powinna być dostępna również do południa. Z kolei rodziny z dziećmi nie wyobrażają sobie, żeby basen nie był otwarty przez weekend. Najlepiej, 62
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
żeby obiekt znajdował się niedaleko, bez konieczności organizowania długich wypraw za miasto. Takie wiążą się już z większym wydatkiem, a na częste wizyty zazwyczaj przeciętna osoba nie może sobie pozwolić.
GIMNASTYKA Z TRAMWAJEM
takie MOŻLIWOŚCI?
Czy możemy przyjechać na jeden z basenów o dowolnej porze (obejmującej oczywiście godziny otwarcia) i czy znajdziemy wolny tor do pływania? Nie do końca. Na początek pod lupę warto wziąć basen mieszczący się w budynku Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie. Dlaczego? Dlatego, że miasto Cieszyn w tym roku postanowiło przekazać na remont obiektu milion złotych. Dołożył się również powiat cieszyński kwotą pół miliona złotych. Inwestycja ma zostać zrealizowana w latach 2019-2020. Obejmie ona m.in. termomodernizację basenu, przebudowę sanitariów, szatni, natrysków, nowy system obsługi klienta, dostosowanie obiektu do wymogów przeciwpożarowych i osób niepełnosprawnych. To jak najbardziej potrzebny remont, ponieważ obecny stan basenu pozostawia wiele do życzenia i odbiega od standardów spotykanych w innych miastach w okolicy. Skoro jednak, miasto i powiat dopłaca do remontu, to każdy z nas powinien mieć możliwość swobodnego korzystania z basenu siedem dni w tygodniu. Jak jest naprawdę? W poniedziałek basen jest całkowicie zamknięty. We wtorek dostępny jest w godzinach 10:00 – 13:00, 15:00 – 16:00 oraz 20:00 – 21:00. W środę popływać możemy w godzinach 12:00 – 14:00, 15:00 – 16:00, a także podczas zajęć prowadzonych przez grupy na wolnych torach w godzinach 9:00 – 12:00, 20:00 – 21:00. Kolejnego dnia – w czwartek basen dla osób z zewnątrz otwarty jest w godzinach 14:00 – 16:00 i 20:00 – 21:00. Nieco więcej możliwości daje piątek, bo na basen możemy przyjść w godzinach 9:00 – 10:00, 12:00 – 16:00, a wolne tory dostępne będą dla chętnych od 16:00 do 20:00. W sobotę wolne tory znajdą się dla mieszkańców od 10:00 do 18:00. W niedzielę natomiast basen jest nieczynny. Czy tego powinniśmy oczekiwać od basenu, na który zostaną przeznaczone niemałe publiczne pieniądze? Śmiało można stwierdzić, że nie jest to zadowalające. Mieszkańcy potrzebują basenu ogólnodostępnego, a na razie pierwszeństwo mają grupy zorganizowane. Mamy jeszcze w Cieszynie jeden basen – w Szkole Podstawowej nr 4. Jego stan techniczny jest lepszy niż tego uniwersyteckiego. Jest on jednak również dużo mniejszy. A kiedy możemy popływać? W poniedziałki, wtorki, środy i czwartki w godzinach 6:10 – 7:00 oraz 20:00 – 21:30, w piątki dodatkowo dochodzą godziny 19:00 – 20:00. Jak wygląda sytuacja w weekendy? W sobotę basen możemy odwiedzić w godzinach 13:30 – 18:00, a w niedzielę od 9:30 – 14:30 oraz 16:10 – 18:30. W niektórych godzinach basen trzeba dzielić
z konkretną grupą, jednak harmonogram przewiduje możliwość wpuszczenia osób z zewnątrz. Pozostaje jeszcze nieszczęsne - bo tak trzeba powiedzieć - kąpielisko miejskie. Cieszyn, jak widać nie potrafi sobie poradzić z jego utrzymaniem. Każdego roku dokłada kilkadziesiąt tysięcy na poprawki, ale nie da się oszukać, że cały obiekt się sypie. A warto pamiętać, że w sezonie letnim korzystają z niego głównie dzieci. Przede wszystkim dla bezpieczeństwa powinny zostać podjęte w końcu jakieś konkretne kroki. Niestety wszystkie cieszyńskie baseny są tzw. półśrodkami. Mamy aż trzy baseny, ale z żadnego nie możemy być w pełni zadowoleni. Może w takiej sytuacji należy pomyśleć o ściągnięciu do Cieszyna prywatnego inwestora i stworzeniu czegoś od początku do końca dobrze? A może powinniśmy zrezygnować z letniego kąpieliska miejskiego i postawić na całoroczny, kompleksowy obiekt, z możliwością dobudowania basenu zewnętrznego? Czy otwieranie kąpieliska miejskiego na trzy miesiące, a nawet mniej ze względu na deszcz czy niską temperaturę, ma sens? Na te pytania powinni odpowiedzieć sobie radni nowo rozpoczętej kadencji, odwiedzając przy okazji np. basen w Żorach. Co więcej, takie pytania powinny paść w kierunku mieszkańców, bo to oni najlepiej wiedzą, czego aktualnie potrzebują.
5 „TRAMWAJ CAFE” To nowo powstające miejsce w Cieszynie. Kawiarnia, w której nie tylko można będzie wypić dobrą kawę i zjeść pyszne ciastko, ale będzie miejscem spotkań dla Czytelników naszego miesięcznika i dla wszystkich mieszkańców. To również nowa siedziba naszej redakcji ale przede wszystkim miejsce, które będzie zapraszać do dyskusji o rzeczach ważnych. Będzie miejscem, w którym organizując wydarzenia kulturalne, warsztaty czy debaty będziemy zawsze bliżej mieszkańców. Swoje drzwi „Tramwaj Cafe” otworzy już w grudniu, zapraszamy więc by do nas zajrzeć i przysiąść na tramwajowej ławce.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
HISTORIA TRAMWAJU
Czy Cieszyn daje nam
63
GIMNASTYKA Z TRAMWAJEM
om
h
ły
D
ini k a R yc
Oczy sportowego świata zWRÓCOne na WisŁĘ
już drugi raz wisła została organizatorem inauguracyjnych zawodów najważniejszego cyklu w skokach narciarskich – pucharu Świata. patrząc wstecz, pŚ rozpoczynał się najczęściej w fińskim kuusamo, następnie w kanadyjskim Thunder bay i norweskim lillehammer. wśród tych miejscowości, które nie tak dawno były gospodarzami pierwszych zawodów w sezonie, są jeszcze m.in. niemieckie klingenthal czy fińskie kuopio. drugi raz w historii tego cyklu taka okazja przytrafiła się wiśle, a nasz region dzięki temu gościł u siebie najlepszych skoczków globu.
P
ierwsza inauguracja PŚ w Wiśle odbyła się w ubiegłym roku. Warto zaznaczyć, że był to również debiut Polski. Wcześniej w naszym kraju mieliśmy zawody, zarówno w Zakopanym na słynnej Wielkiej Krokwi, jak i we wspomnianej Wiśle, ale już w trakcie trwania sezonu. Przez weekend 16-18 listopada Wisła ponownie starała się udowodnić, że powinna na dłużej wpisać się w kalendarz jako miejscowość rozpoczynająca zimowy sezon narciarski. Doświadczenie w organizowaniu zawodów inauguracyjnych Wisła już posiada, ponieważ na skoczni im. Adama Małysza rozpoczynano wielokrotnie cykl Letniego Grand Prix.
64
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
Jednym z warunków, aby Wisła dostała szansę na inaugurację zimową, było zamontowanie sztucznie mrożonych torów najazdowych, co też organizatorzy uczynili. Skakanie bez takich torów o tej porze roku, w tej części Europy byłoby niemożliwe. Ze względu na panująca aurę pogodową, konieczne było wyprodukowanie sztucznego śniegu, a to nieco zmienia obraz konkursu. - Najważniejsze dla nas jest dobre czucie pozycji najazdowej do zmiany z torów ceramicznych na tory lodowe. Mieliśmy już okazję trenować to od około miesiąca. Mamy to już opanowane w mniejszym lub większym stopniu. Oczywiście trzeba uważać w pierwszych skokach na podejście do lądowania. Tutaj też może być inaczej, bo to nie jest naturalny śnieg, tylko wyprodukowany - sztuczne kryształki lodu. Trzeba uważać, ale każdy z nas umie jeździć na nartach. Wystarczą dwa skoki na rozpoznanie podłoża, a później można skakać najdalej jak się da – mówił na konferencji otwierającej weekend w Wiśle Kamil Stoch, zdobywca kryształowej kuli w sezonie 2017/2018. W ubiegłym roku właśnie lądowanie przysporzyło zawodnikom najwięcej problemów. Nie radzili sobie ze sztucznym podłożem, które było nierówne i wywracali się. Na szczęście nikomu nie stało się nic poważnego. Taki sam scenariusz powtórzył się również w tym roku... Najlepiej w konkursie drużynowy z warunkami panującymi na skoczni poradzili sobie Polacy. Piotr Żyła, Jakub
GIMNASTYKA Z TRAMWAJEM
Zdjęcia, źródło: Polski Związek Narciarski
Wolny, Dawid Kubacki i Kamil Stoch dopisali do osiągnięć polskiej drużyny czwarte w historii zwycięstwo w konkursie drużynowym. Cały konkurs od początku przebiegał pod ich dyktando. Objęli prowadzenie po pierwszej grupie skoczków w pierwszej serii i nie oddali go aż do trzeciej grupy w drugiej serii, w której skakał Dawid Kubacki. Zawodnik klubu Wisła Zakopane nie poradził sobie z silnym wiatrem w plecy i tym samym Polacy stracili prowadzenie na rzecz Niemców. Sytuację uratować mógł już tylko Kamil Stoch. Tak też się stało. Skoczek z Zębu błysnął formą oddając skok na odległość 129 metrów. Niemiec Richard Freitag osiągnął tylko 123,5 metra, co ostatecznie dało zwycięstwo Polakom z przewagą 11,1 pkt. Jak to w konkursach indywidualnych na początku sezonu bywa, zawsze możemy liczyć na niespodziewanego zwycięzcę. Co więcej, chyba nikt przed zawodami nie przewidywał takiego składu podium. Niespodziewaną wygraną na wiślańskim obiekcie odniósł rosjanin Jewgienij Klimow. Nikt z Rosji nie wygrał jeszcze zawodów Pucharu Świata. Dwudziestoczteroletni skoczek to były dwuboista. W tej dyscyplinie wystąpił nawet na igrzyskach olimpijskich w Soczi, rok później rzucił biegi narciarskie, po to by skupić się jedynie na skokach narciarskich. Jego najlepsze wyniki w Pucharze Świata to 3. miejsce w 2017 roku w Innsbrucku oraz 7. pozycja w próbie przedolimpijskiej w Pjongczangu. Poprzedniego sezonu zimowego nie może zaliczyć do udanych, jednak dobrą dyspozycją odznaczył się w cyklu Letniego Grand Prix na igelicie. Widocznie, utrzymał wysoką formę z lata, czego większość z ekspertów nie wzięła pod uwagę w typowaniu zwycięzcy. Klimow
dobrze spisywał się na treningach, w kwalifikacjach, a w konkursie indywidualnym prowadzenie objął już po pierwszej serii. W drugiej już tylko przypieczętował swoje zwycięstwo skokiem na 131,5 m. Był lepszy od drugiego w konkursie Niemca Stephana Leyhe oraz Japończyka Ryoyu Kobayasiego, który uplasował się na trzeciej pozycji. Tuż za podium zawodów wylądował Kamil Stoch. Po zawodach lider polskiej ekipy powiedział, że jest pozytywnie zaskoczony wynikami w Wiśle. Podkreślił, że potrzebna jest jeszcze jednak stabilizacja i wejście w dobry rytm. Wśród Polaków dobry występ zaliczył również wiślanin Piotr Żyła, plasując się na 6. pozycji. Zadowolenia z występu nie kryje także Dawid Kubacki, który zajął 8. miejsce. Punkty w zawodach zdobywali jeszcze dla Polski Jakub Wolny (23) i Maciej Kot (29). Do finałowej „30” nie zakwalifikował się jedynie Stefan Hula. Polscy skoczkowie w dobrych nastrojach opuścili Wisłę. Teraz na podopiecznych Stefana Horngachera czekają kolejne konkursy Pucharu Świata i nowe wyzwania.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
65
GIMNASTYKA Z TRAMWAJEM
ma już dwa lata!
Dziękujemy wszystkim Czytelnikom, którzy towarzyszyli nam przez te dwa lata oraz firmom wspierającym naszą działalność.
N
adchodzące Święta Bożego Narodzenia niosą ze sobą wiele radości, refleksji oraz planów na Nowy Rok. W tych wyjątkowych dniach, wielu radosnych chwil, a w roku 2019 dużo szczęścia, zdrowia, sukcesów i spełnienia marzeń życzymy wszystkim Redakcja
66
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • XII 2018
Polska od 14zł
Czechy od 16zł
Holandia od 38zł
Anglia od 41zł
Niemcy od 32zł
Słowacja od 19zł
ul. Kościuszki 33, Cieszyn (teren starej cegielni) tel. +48 512 790 260 / www.paczki123.pl
Wiodący producent akcesoriów i membran dachowych z ponad 20-letnim doświadczeniem w branży W skład firmy wchodzą zakłady produkcyjne w Cieszynie, Bielsku-Białej, Wojciechowie oraz nowo powstający obiekt w Bażanowicach pod Cieszynem. Firma mdm®NT to także producent nowoczesnych monolitycznych filmów TPU, mikroporowatych filmów dyfuzyjnych oraz folii paroizolacyjnych. Rozwój firmy i wysoka jakość produktów mdm®NT znajdują odzwierciedlenie w licznych nagrodach przyznawanych przez niezależne, prestiżowe organizacje. Wśród najcenniejszych nagród wymienić można: Gazele Biznesu, Diamenty Forbes’a, Lider Rynku czy wyróżnienia w konkursie Euro Leader.
Ze względu na zbliżające się Święta Bożego Narodzenia, pragniemy złożyć najserdeczniejsze życzenia szczęścia i pomyślności wszystkim mieszkańcom ziemi cieszyńskiej oraz wielu dni pełnych uśmiechu i radości w nadchodzącym Nowym Roku Zarząd mdm®NT
tel. +48 33 47 94 400 / biuro@mdmnt.com / www.mdmnt.com / www.mdmsa.com