MIESIĘCZNIK DLA ŚLĄSKA CIESZYŃSKIEGO Nr 40/41, maj/czerwiec 2020
ISSN: 2543-8751 / Cena: Bezpłatny
Otwórzcie granice • Nie walczę z rządem • Susza zaczyna się zimą • Kultura coraz bardziej pandemiczna
FOTOWOLTAIKA
tania energia dla domu i firmy
POMPY CIEPŁA DOTACJA
5000
z programu zł Mój Prąd
Zebrzydowice, ul. Słowackiego 2a
tel. +48 506 054 489 www.beskidenergy.pl
FIRMA
LOKALNA
Rozkład Jazdy: Kierunek Jazdy Nieszczęsny absurd zamkniętej granicy Otwórzcie granicę! Walczę o mój dom
6-9 10-11 12-14
Wyższa Brama Fajeczka księdza Barabasza Ani polski ani czeski... Susza
16-18 19-22 26-27
Stary Targ Porzóndzymy pogadamy - Beata Branc-Gorgosz
29-32
Mijanka na Rynku Fundacja Pomóżmy Dzieciom
34-36
Kierunek Kultura Bookbook „Tajemnice hoteli Dubaju” Divadlo Kultura coraz bardziej pandemiczna Cieszyńska gra w klasy
33 37 38-39 40-41
Torebka jakby Damska Bajka dobra na kwarantannę U babci Ani pod brzegami Kiedy Uniwersytet zamyka drzwi... W tramwaju z Tatą Miłość w korporacji Jak oswoić stres Błyskawiczny zielony shake matcha Adoptowaliśmy psa i co dalej Soda kaustyczna
42-43 44-45 46-47 50-51 54-55 56-57 60-61 64-65 62-63
Z A ŁO G A T R A M WA J U: DYSPOZYTOR: Wojciech Krawczyk MOTORNICZY: Urszula Markowska tel. 577 148 965 KONDUKTORZY: Fryderyk Dral, Małgorzata Perz, DZIAŁ MARKETINGU: Piotr Czerwiński tel. 602 571 638 PASAŻEROWIE: Amelia Witos, Florianus, Marcin Mońka, Robert Kania, Iwona Włodarczyk, Jacek Cwetler, Dariusz Bożek, Rafał Urbaczka, Daniel Korbel, Stanisław Przybysz-Malinowski, Mateusz Jonkowski, Wiesław Hołdys, Karol Cieślar ZAJEZDNIA: Cieszyn, ul. Mennicza 44 BAZA: Fundacja LOKALSI Cieszyn, ul. Bielska 184 DRUKARNIA: Drukarnia „KOLUMB” 41-506 Chorzów, ul. Kaliny 7
ŹRÓDŁO ZDJĘCIA OKŁADKI: www.fotopolska.eu opr. graficzne okładki Rafał Łęgowski DRUK OKŁADKI: Drukarnia „KOLUMB” 41-506 Chorzów, ul. Kaliny 7
·
·
·
·
·
„Kierunek jazdy” - felietony „Wyższa brama” - tematy ważne „Most przyjaźni” - zza Olzy „Mijanka na Rynku” - polityka i gospodarka „Stary Targ” - gwara „Torebka jakby damska” - tematy różne „Kierunek kultura” - kultura „Kierunek sport” - sport „Przystanek na żądanie” - reklamy i artykuły sponsorowane Wydawca magazynu „Tramwaj Cieszyński” nie ponosi odpowiedzialności za treści reklam i art. sponsorowanych, a także za poglądy autorów zawarte w zamieszczonych tekstach. Reprodukcja oraz przedruk wyłącznie za zgodą wydawcy. Wszystkie materiały publikowane w niniejszym magazynie są własnością wydawcy i są chronione prawami autorskimi.
·
·
·
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
3
Czeka nas zupełnie I N N Y Ś W I AT Jeszcze nigdy dotąd nie były tak aktualne słowa modlitwy „od powietrza, głodu, ognia i wojny zachowaj nas Panie”. I choć trudno nazwać mnie osobą religijną, to te słowa coraz częściej pojawiają się w mojej głowie. Czy więc doczekaliśmy czasów, gdy obawa przed tym co może się zdarzyć, jest bardziej realna i nie musi być tak odległa? Nagłe zatrzymanie wielu funkcji życiowych świata jest spowodowane nie tylko pandemią COVID- 19, ale także czynnikami, które jej towarzyszą. Można nawet stwierdzić, że naraz mamy kilka epidemii: biologiczną związaną z zarazą z Wuhan, psychologiczną wywołaną przez masową panikę, podsycaną przez największe media świata, ekonomiczną, która jest konsekwencją paniki i unieruchomienia milionów ludzi oraz z nierozpoznaną jeszcze chorobą świata, w którą wejdziemy po ustaniu pandemii, a o której niewiele jeszcze wiemy. Dzisiaj bowiem trudno nawet tęgim umysłom przewidzieć obraz świata choćby za rok. Do tego trwająca susza, którą odczujemy przede wszystkim finansowo. Nie możemy zapomnieć o coraz to większych pożarach, trawiących już i tak niszczone leśne płuca, dzięki którym jeszcze oddychamy. Jedno jest pewne bierne przyglądanie się temu wszystkiemu, to zgoda na powolną śmierć nas wszystkich.
Choć nikt nie przystawia nam pistoletu do głowy, jak na wojnie, to znaleźliśmy się mimo wszystko w sytuacji prawie wojennej, gdzie bezpośrednio zagrożone jest nasze życie.
Gdy będziemy mogli, wyjść wreszcie z domów, trafimy do zupełnie innego już świata, w którym z wielkim pędem ruszy inflacja i recesja. Już dziś wiadomo, że pojawi się dawno niespotykany na tak dużą skalę problem bezrobocia. Skurczy się rynek usług i padnie wiele małych przedsiębiorstw co spowoduje znaczny upadek tworzącej się od kilku lat warstwy średniej w wielu państwach. Należy pamiętać, że przedłużająca się izolacja coraz więcej ludzi uzależni od systemu pomocowego państwa. Nie możemy już wierzyć w pomyślny rozwój wypadków. Cyfry nie oszukują, a z każdym tygodniem przestoju nasz dochód narodowy mocno spada, pęka baza produkcyjna, a banki, od których jesteśmy uzależnieni, są już w stanie zniszczyć prawie każdego małego i średniego przedsiębiorcę. Rozpoczęła się również globalna propaganda, aby odejść od płatności gotówką. Takie pomysły nie robią już na nikim wrażenia, bo opatrzone są iluzją bezpieczeństwa, dla którego ludzie wyłączą myślenie.
Niebezpieczne jest jednak bardziej to, że po raz pierwszy także, na tak masową skalę, rozpropagowano lęk człowieka przed drugim człowiekiem. Dziś każdy przechodzień, sąsiad a nawet krewny kojarzy się nam z potencjalnym źródłem zarażenia i choroby. To także może przynieść nieobliczalne zmiany w naszych stosunkach społecznych. Wyjście z pandemii nie będzie jedynie zniesieniem większości ograniczeń, ale pilną potrzebą terapii nad naszą zbiorową psychozą.
4
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
Takie czasy zawsze będą zmieniać warunki gry. Godzimy się na wszystkie ograniczenia, bo mają nas chronić przed niekontrolowanym rozwojem pandemii nieznanego wciąż wirusa. Nie potrafimy nawet stwierdzić, czy powstał on wyniku naturalnej mutacji, czy jest dziełem badaczy, którzy prowadzili niebezpieczny eksperyment. Nie wiemy również jakie stosować leki, jaką włączyć terapię, lekarze działają tak, by ratować jak najwięcej ludzi, a w mediach mnożą się sprzeczne wiadomości i podsycanie poczucia zagrożenia i strachu. Nauczyliśmy się żyć pod kontrolą i z łatwością przyjęliśmy kolejną jej odsłonę. Nasze ograniczenia dotyczą swobody poruszania się, konieczności zachowywania dystansu pomiędzy sobą. Kilka tygodni przebywania w domach sprawiło, że wiele rodzin zaczyna mieć problemy materialne. Problemy i uwięzienie w czterech ścianach już zaczynają się odbijać na kondycji psychicznej wielu osób. Stawiam więc pytanie, czy po ustąpieniu widma masowej zarazy, zostaną cofnięte wszystkie przepisy wprowadzone w trakcie jej trwania?
z dostawą do domu
100 zł za cały rok PODOBA CI SIĘ nas z maga zy n ?
Nie zdążyłeś do punktu dystrybucji przed innymi? Miesięcznik jest dla Ciebie niedostępny?
Ułatw sobie życie i zamów prenumeratę. Z dostawą do domu 100 zł za cały rok. Prenumeratę możesz zamówić mailowo prenumerata@tramwajcieszynski.pl lub pod tel. 602 571 636 wydawcą miesięcznika Tramwaj ramwaj Cieszyński jest Fundacja LOKALSI KRS: 0000609132
www.tramwajcieszynski.pl www.tramwajcieszynski.pl/pdf TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
5
KIERUNEK JAZDY
FELIETON
NieszczęsNy ABSURD zamkNiętej GRANICY Florianus
Mija właśnie sto lat odkąd po Wielkiej Wojnie i małej, nacjonalistycznej czesko-polskiej wojence paryska Konferencja Pokojowa ustanowiła granicę państwową pomiędzy Polską i Czechosłowacją. Po rozpadzie Austro -Węgier, wobec polsko-czeskiego konfliktu terytorialnego, przedstawiciele mocarstw, które zwyciężyły w I wojnie światowej, podzielili Śląsk Cieszyński na dwie części. Do funkcji granicy państwowej wykorzystano rzekę Olzę w jej środkowym biegu. Olza akurat przebiegała przez Cieszyn. Trudno darmo – pomyślała Rada Ambasadorów - obszar na zachodnim brzegu będzie w Czechosłowacji, a na wschodnim w Polsce. Nie ma innej rady. Problem trudny, ale trzeba go rozwiązać. Najlepiej jednym, zdecydowanym cięciem, aby nie zakrzepł w węzeł gordyjski. Uchwalili, podpisali, podali sobie ręce, wznieśli toast, zapalili cygarko. Sprawa wreszcie załatwiona.
A
le nad Olzą prawie nikt nie był zadowolony z takiego obrotu sprawy. Mieszkańcy wielonarodowego, dogorywającego Księstwa Cieszyńskiego w lipcu 1920 roku z dnia na dzień stanęli przed problemem nowej państwowej przynależności. Chcąc nie chcąc, trzeba było sobie ją ustalić, zdeklarować narodowość i wybrać obywatelstwo, choć nowych państw po wojnie właściwie jeszcze nie było. Będąc mieszkańcem Cieszyna, który jeszcze przed chwilą jako całość oficjalnie nazywał się Teschen, trzeba było pilnie zdecydować o podstawowych kwestiach. Na przykład: zostać czy wyjechać? A jeżeli zostać, to po której stronie Olzy, w którym państwie? Wybór dramatyczny, niewiadomych mnóstwo, ryzyko ogromne. Stary świat zanikał, rodził się świat nowy, należało pilnie się zdecydować na jakąś strategię przetrwania. Nowa granica wymusiła gorączkowy ruch społeczny. Jedni zostawali, może nawet większość, bo byli tu u siebie, drudzy wyjeżdżali, bo jednak nie identyfikowali się z nowym państwem, w dodatku ani z jednym ani z drugim, a byli też tacy, tu i tam, co zaczęli przyjeżdżać z głębi kraju, bo sprzyjały temu nowe władze państwowe. Zaczęło się życie z granicą, której tu przedtem nigdy nie było. I tak dzisiejsi mieszkańcy Śląska Cieszyńskiego i podzielonego na dwie części Cieszyna borykają się ze stuletnim, absurdalnym i tragicznym balastem granicy państwowej. Przed stu laty nową granicę i mosty na Olzie w Cieszynie po obu stronach obsadziło wojsko. Po tej stronie polskie, po tamtej czechosłowackie. W marcu 2020 roku w związku z epidemią Covid19 na cieszyńskich mostach znowu postawiono wartowników. Po 6
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
polskiej stronie desantowcy z Gliwic. W pełnym uzbrojeniu, w czerwonych beretach na wygolonych głowach i z palcami na cynglach, tak jakby spodziewali się ataku terrorystycznego. Żołnierze 6 batalionu powietrznodesantowego wspierają Straż Graniczną i Policję w walce z rozprzestrzenianiem się wirusa Covid 19. - przeczytałem wpis na Facebooku gliwickich desantowców - od wczoraj wykonują zadania patrolowe, obserwacyjne oraz zapewniają porządek i bezpieczeństwo na terenie przygranicznych powiatów województwa śląskiego. Coś mi w tym komunikacie nie pasowało. Przecież to nie wirus nazywa się Covid 19, lecz choroba przez niego wywoływana. W związku z tym można by od razu zadać pytanie, jak ktoś, kto nie odróżnia przyczyny od skutku, może sensownie działać, zapewniać porządek i bezpieczeństwo. Tymczasem po drugiej stronie mostu stanęli żołnierze czescy, którzy nie przypominają terrorystów, na głowach mają zielone berety i w dodatku są sojusznikami z NATO. Jedni i drudzy pilnują, żeby koronawirus nie przedostał się za granicę, co w praktyce oznacza wstrzymanie ruchu na moście granicznym, zawieszenie swobody przepływu ludzi i towarów. Mimo, że teoretycznie granica od czasu przystąpienia przez oba państwa do strefy Schengen była otwarta, w praktyce jednak w związku z szerzeniem się koronawirusa władze państwowe jednym rozporządzeniem zamknęły ją do odwołania. Choć w Polsce nie wprowadzono w związku z epidemią stanu wyjątkowego, na graniczne mosty, mimo wątpliwej podstawy prawnej, wrócili uzbrojeni faceci w polowych mundurach.
KIERUNEK JAZDY
Zdjęcia arch. autora
Kiedy po zniesieniu w Polsce (także wątpliwego pod względem prawnym) zakazu wychodzenia do parków i lasów, wybrałem się na przechadzkę nad Olzę, na skrzyżowaniu przy granicy stanąłem najpierw naprzeciwko zamkniętego wjazdu na Most Wolności oko w oko z uzbrojonym desantowcem. Odczułem jednak nie tyle szok ile déjà vu. Z czasów PRLu pamiętam bowiem wopistów (czyli żołnierzy Wojsk Ochrony Pogranicza ) i patrole wojskowe nad Olzą w ponurym okresie stanu wojennego w 1982 roku. Obecni desantowcy skrojeni są według nowocześniejszego mustru niż tamci żołnierze Jaruzelskiego, przede wszystkim zaś nie przynależą już od Układu Warszawskiego. Niemniej jednak odczułem coś w rodzaju zawrócenia w czasie. Obecność uzbrojonego wojska na granicy w Cieszynie kojarzy mi się bowiem z najgorszymi momentami w historii Śląska Cieszyńskiego w ostatnim stuleciu – z krótką wojną czesko-polską w 1919 roku, podziałem Śląska Cieszyńskiego w 1920 roku, polską aneksją Zaolzia w październiku 1938 roku, inwazją wojsk hitlerowskich we wrześniu 1939 roku, inwazją wojsk radzieckich na Czechosłowację w 1968 roku, stanem wojennym w Polsce w 1982 roku. A jednocześnie miałem wrażenie całkiem aktualnej reorientacji przestrzeni geopolitycznej i dziwacznej egzotyzacji swojskiej lokalności. Pod namiotem z zielonego brezentu na Moście Wolności w Cieszynie, moim rodzinnym mieście, żołnierze wyglądają, jakby byli na
misji w jakimś zapalnym punkcie Globalnego Południa, gdzieś w Afganistanie albo w Iraku. Namioty gliwickich desantowców na cieszyńskim Moście Wolności stanęły przy budynkach pozostałych po urzędzie celnym. Po przystąpieniu Polski do strefy Schengen w 2007 roku budynki, które opuścili celnicy i straż graniczna, zostały podnajęte na sklepy z tanią konfekcją, wózkami dla niemowląt czy wyrobami spożywczymi przeznaczonymi tutaj głównie dla klienteli czeskiej. Do czeskiego, a także słowackiego klienta, skierowana była również oferta targowa na nabrzeżu Olzy. Z powodu epidemii koronawirusa i zamknięcia polsko-czeskiej granicy w połowie marca, cały przybrzeżny handel detaliczny nastawiony na klienta z drugiej strony granicy zamarł niemal zupełnie. W polskiej części Cieszyna dotyczy to na przykład wielkich marketów budowlanych takich jak Castorama czy Leroy Merlin, wybudowanych specjalnie blisko granicy ze względu na licznych klientów z Czech i Słowacji. Można, oczywiście, powiedzieć, że epidemiczne restrykcje drastycznie ograniczyły handel wszędzie, na całym obszarze w większości europejskich krajów i nie jest to problem specyficznie nadgraniczny. Epidemia to epidemia. Przed zakażeniem należy się zabezpieczyć na wszystkie możliwe sposoby. Szybko się okazało, że te sposoby dotyczą swobody poruszania się, przekraczania granic, nawet wychodzenia za próg własnego domu, i bliskiego, TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
7
KIERUNEK JAZDY
fizycznego kontaktu z innymi ludźmi. W miarę przybywania ilości zakażeń, zwłaszcza, że w Cieszynie odkryto koronawirusa wcześniej niż gdzie indziej i to wśród pracowników szkoły, po obu stronach granicy narastał strach. Władze państwowe wprowadzały coraz ostrzejsze restrykcje oparte na społecznym dystansowaniu, przymusowej kwarantannie i wymagające dobrowolnej izolacji. Skoro nie można wychodzić z domu, powiedzieli sobie niektórzy, to co mi tam zamknięta granica. Ważne abyśmy zdrowi byli. Przecież za komuny granice były szczelnie zamknięte przez całe dziesięciolecia i też się jakoś żyło. Ale nie wszyscy tak myśleli. Wielu po tamtej stronie ma rodzinę, pracę, interes, przyjaciół, kompanów od piwa, ulubioną kawiarnię czy nocny klub, teatr, a nawet lekarza, który zrobił prędzej operację oka niż w Polsce. Na drugą stronę granicy przechodziło się tak, jakby jej w ogóle nie było. I nagle dość tego dobrego. Wrócił szlaban i wojsko. Tak jakbyśmy nie należeli do Unii Europejskiej i strefy Schengen. Pierwsze dni blokady granicy w połowie marca okazały się dla wielu mieszkańców Śląska Cieszyńskiego szokiem większym niż sam koronawirus. Na przykład mieszkańcy Zaolzia przeżyli koszmar z powodu korków wytworzonych przez TIRy i ciężarowe samochody dostawcze oczekujące na przejazd przez największe przejście graniczne w Cieszynie-Boguszowicach. TIRy zablokowały główne drogi dojazdowe do granicy od strony Czech i Słowacji. Na Zaolziu w okolicach Trzyńca ludzie nie mogli wydostać się ze swoich domostw do pracy ponieważ ciężarówki zatarasowały im wyjazd za płot na drogę. Przez kilka następnych dni władze w obu krajach tolerowały przejazd pracowników transgranicznych z Polski do pracy po stronie czeskiej, ale pod koniec marca większość z nich musiała rozstrzygnąć dramatyczny dylemat: pozostać po stronie czeskiej i pracować dopóki zakład lub firma pracuje albo wrócić do kraju i odbywać nakazaną przez władze czternastodniową kwarantannę. Problem dotyczy ponad 45 000 pracowników transgranicznych dojeżdżających i dochodzących do pracy w Czechach, głównie z Województwa Śląskiego, zatrudnionych w ponad dwudziestu sektorach czeskiej gospodarki, najczęściej w przemyśle wytwórczym (np. fabryka samochodów Hyundai w Nošovicach), budownictwie, transporcie i logistyce, handlu, przemyśle wydobywczym ( kopalnie Zagłębia Karwińsko-Ostrawskiego). Ponieważ zbliżały się święta Wielkanocy większość pracowników transgranicznych zdecydowała się wrócić do kraju, w coraz bardziej niepewnej sytuacji ryzykując nawet utratę pracy, co w wielu przypadkach później, niestety, nastąpiło. Z dnia na dzień ludzie zaczęli tracić dochody i stanowiska, a przygraniczne polskie firmy nie mogły realizować w Czechach zamówień. 8
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
Bezrobocie, którego jeszcze w lutym na polsko - czeskim pograniczu niemal nie było, w kwietniu zaczęło gwałtownie narastać. Szybki spadek dochodów z powodu braku klientów i zamówień z Czech odczuli też pracownicy handlu, transportu i usług pracujący po polskiej stronie granicy. Widmo bezrobocia i bankructwa rychło przybrało formę realnych życiowych dramatów. Coraz więcej petentów miały urzędy pracy i ośrodki pomocy społecznej. Niepokój, strach i niepewność niebawem zaczęły się przeradzać w gniew, który w sobotę 25 kwietnia sprowadził na nadgraniczne nabrzeże Olzy między Mostem Przyjaźni i Mostem Wolności w Cieszynie kilkaset osób. Protestujący domagali się odblokowania granicy i umożliwienia swobodnego jej przekraczania w związku z pracą w Czechach i dosłownie pokazali polskiemu rządowi czerwoną kartkę. Ten retoryczny gest, choć miał niewielkie szanse, aby go dostrzegli rządzący w Warszawie, świadczył jednak jednoznacznie o ocenie antyepidemicznej i kryzysowej polityki polskich władz państwowych. Oprócz haseł Chcemy pracy i Odblokować granicę protestujący wznosili również hasła przeciwko rządzącej partii i jej przywódcy. Demonstracja przebiegła w spokoju, ale dało się odczuć, że desperacja protestujących jest powściągana z trudem. Apele policji o rozejście się i utrzymanie społecznego dystansu zostały zignorowane. Stało się jasne, że na granicy zrodził się niepokój i gniew, który wkrótce mógł się przerodzić w trudne do opanowania konsekwencje społeczne i polityczne dla całego kraju. Blokada polsko-czeskiej granicy na Śląsku Cieszyńskim to nie tylko problem wielu tysięcy polskich pracowników transgranicznych w Czechach. Jej przedłużanie grozi katastrofą dla całej, tak wspaniale rozwijanej po 1989 roku współpracy transgranicznej, która w XXI wieku wzmocniona została przez możliwości współpracy wyszehradzkiej, a po akcesji krajów wyszehradzkich do Unii Europejskiej w 2004 roku mogła liczyć na dofinansowanie z programów unijnych. Ogromne wsparcie finansowe na realizację niezliczonej ilości rozmaitych projektów otrzymały nadgraniczne samorządy i organizacje pozarządowe, które dzięki temu mogły rozwijać z sukcesami swoją działalność. Dzięki grantom unijnym gminy w obszarze nadgranicznym mogły sobie pozwolić na znaczące inwestycje, które zapewniły regionowi cywilizacyjny awans. Ta transformacja powinna być kontynuowana. Tymczasem z powodu wprowadzenia antyepidemicznej blokady granic w marcu 2020 roku, niemal cała współpraca transgraniczna została zawieszona. Jej skutki mogą się okazać szczególnie dotkliwe w dziedzinie kultury, turystyki, sportu, wypoczynku czyli jakości i stylu życia. Blokada granicy uderzyła w przekształcającą się tożsamość pogranicza. Największe
KIERUNEK JAZDY
międzynarodowe przedsięwzięcia kulturalne w regionie zostały przełożone, a przesunięcie ich terminów na później oznacza nie tylko to, że w tym roku się nie odbędą, ale też, że ich organizacja w następnych latach również stoi pod znakiem zapytania, zwłaszcza w dotychczasowej formule. Dotyczy to nie tylko imprez o charakterze masowym jak choćby polsko-czeskie, miejskie Święto Trzech Braci w Cieszynie i Czeskim Cieszynie, międzynarodowych wydarzeń festiwalowych jak przegląd filmowy Kino na Granicy, który wiosną ściągał do Cieszyna i Czeskiego Cieszyna rzesze miłośników kina czeskiego i słowackiego, festiwalu teatralnego Bez Granic/ Bez hranic, folklorystycznego międzynarodowego Tygodnia Kultury Beskidzkiej, lecz także wielu licznych, bardziej kameralnych przedsięwzięć oraz, oczywiście, całej sezonowej oferty dla turystów. A to właśnie turystyka z możliwością wypadów na stronę czeską była dotąd podstawą dochodów i utrzymania takich beskidzkich miejscowości jak Wisła czy Ustroń. Zamknięta granica, palący problem polsko - czeskiego pogranicza, to więc nie tylko kwestia powrotu polskich transgranicznych pracowników do pracy w Czechach, lecz fundamentalny dylemat być albo nie być dla całego nadgranicznego regionu. Tylko całkowite odblokowanie granicy, przywrócenie schengeńskiej normalności z komunikacją transgraniczną zintegrowaną z ważnymi węzłami komunikacyjnymi w Europie Środkowej może uchronić Śląsk Cieszyński przed katastrofalnymi skutkami gospodarczymi i społecznymi. Zamknięcie granic państwowych pod pozorem epidemii uznanej przez rządy za wyższą konieczność było przejawem panicznego, anachronicznego przedunijnego myślenia. W praktyce, choć nie przywrócono ceł na towary, zawieszono układ z Schengen w odniesieniu do obywateli państw unijnych, którym uniemożliwiono swobodne przemieszczanie się. W imię ochrony obywateli poszczególnych krajów, własnych interesów, bez ponadnarodowej solidarności, nieraz pod dyktando narodowego egoizmu, bez ponadnarodowego planu reagowania na zagrożenie. Z dnia na dzień państwa stały się odrębnymi strefami izolacji i kwarantanny, a obywatele ich zakładnikami. Ta izolacjonistyczna polityka w sytuacji wspólnego zagrożenia jest dla Europy bardzo
niebezpieczna i oby nie zemściła się na nas w najbliższych latach. Blokada granicy polsko-czeskiej ujawniła ponownie z całą ostrością kulturową specyfikę Śląska Cieszyńskiego. W XXI wieku, dzięki otwartej granicy, był to obszar przywracania tożsamości wielokulturowej i pluralistycznej, gdzie wielonarodowe, transkulturowe współistnienie owocowało bardzo dobrą współpracą, kreatywnością w wielu różnych dziedzinach, a także po prostu lepszym wzajemnym zrozumieniem, dobrym partnerstwem – choć wydać się to może stwierdzeniem patetycznym i naiwnym – autentyczną przyjaźnią ponad podziałami narodowymi, państwowymi czy wyznaniowymi. Już tydzień po zamknięciu granicy na Olzie między Mostem Przyjaźni i Mostem Wolności pojawił się zwrócony na drugi brzeg baner z wyznaniem Tęsknię za Tobą, Czechu, na który odpowiedział wywieszony po czeskiej stronie baner Chybite nam Polaci!. I to były szczere wyznania, tak samo jak oświadczyny młodego Czecha, który w podobnej formie przekazu poprosił swoją polską wybrankę o rękę - przez rzekę i zamkniętą granicą. Teraz kochankowie, partnerzy, przyjaciele, kompani od piwa w gospodach są rozłączeni, a bliskie rodziny rozdzielone. To jest nienaturalne, brutalne rozdzielenie, które nie powinno trwać ani dzień dłużej niż potrzeba. Władze muszą wymyślić taką strategię zwalczania wirusów i zarządzania kryzysem, która nie blokuje granic i nie unieważnia Schengen. Zamknięcie granicy jest tylko dodatkowym dołożeniem restrykcji i nieprzyjaznym dla ludzi, bezwzględnym utrudnieniem, które ma pokazać siłę państwa. W gruncie rzeczy zaś objawia jego słabość. O jakże są nieszczelne granice ludzkich państw – pisała ironicznie Wisława Szymborska w wierszu „Psalm”, wskazując na ich nienaturalność i niehumanitarność. Większość ludzi na pograniczu naturalnie, instynktownie wyczuwa, że granice są złe, że są bliznami po wielkich rozdarciach i nieszczęściach, po wojnach i totalitaryzmach. Trzydzieści lat wspólnego życia w warunkach wolności, demokracji i europejskiej integracji wytworzyło tu nową społeczną, cywilizacyjną i kulturową jakość oraz pozytywny stan uczuć, o którym nie śniło się europejskim dyplomatom rozdzielającym przed stu laty w Paryżu Śląsk Cieszyński pomiędzy Polskę i Czechosłowację. To efekt otwartej granicy, wartość szczególnie teraz istotna w Środkowej Europie, oparta na europejskiej, ponadnarodowej polityce otwarcia i wolnego przepływu ludzi i towarów. Tych unijnych gwarancji dla wolności, demokracji, praworządności, rozumu i ponadnarodowej solidarności nie można na polsko-czeskim pograniczu zaniechać, a efektu otwartej granicy nie można zaprzepaścić. Zamknięciem granicy tylko przysparza się ludzkich nieszczęść i tragedii. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
9
WYŻSZA BRAMA
sk
zu
U
rs
a
OTWÓRZCIE GRANICE! l a M a r ko w
Petycje, apele samorządowców czy artykuły prasowe do tej pory przez rząd były niezauważone. Czy sobotni protest choć na chwilę zwrócił uwagę władzy? Czy „wódz” narodu, wydający rozkazy z poselskiej ławy, w ogóle o proteście się dowie? Przecież ogląda tylko TVP i nie jest aktywny na portalach społecznościowych. Być może ten cieszyński „spacer” będzie początkiem narodowego dialogu o słuszności rządowych decyzji. Być może stanie się impulsem by nie poddawać się cichej dyktaturze i zawalczyć o siebie i przyszłość swoich najbliższych.
P
od płaszczykiem epidemii znów po 100 latach podzielono naszą Małą Ojczyznę, Śląsk Cieszyński. Egoizm narodowy niszczy naszą gospodarkę, kulturę, dzieli nasze rodziny, przyjaźnie i tożsamość regionu. To wszystko, co z trudem budowaliśmy przez ostatnie 30 lat. (cyt. Karol Cieślar) Sanitarne podzielenie Cieszyna ma taki sens jak podzielenie Warszawy na prawo i lewo brzeżną, lub podzielenie Krakowa na pół. Przez lata wykonano dużo pracy, by ten podzielony Cieszyn choć pod różnymi rządami, funkcjonował jak jeden żywy organizm. Tu nie ma mowy o obcokrajowcach… dla nas to po prostu sąsiedzi. Wspólnie świętujemy, wspólnie tworzymy projekty, wspólnie też wspieramy naszą gospodarkę. Dzieci chodzą do szkół po czeskiej stronie, a czeskie maluchy korzystają z wielu zajęć oferowanych przez nasze placówki kulturalne. Uczelnia oprócz studentów zza Olzy zatrudnia również czeskich wykładowców. Mamy wspólne festiwale, a nawet Polską Scenę w czeskim teatrze. Pracujemy po lewej i prawej stronie. Dlaczego więc ktoś zobaczył sens w nakładaniu na nas kwarantanny? Dlaczego zanim ktoś podjął decyzję nie przeanalizował jej konsekwencji?
0
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
Choćby dlatego, że w ferworze walki z wrogim koronawirusem, niczym w amoku wybraliśmy najprostsze rozwiązanie czyli… zamknąć wszystko. Wybrano opcję by odizolować ludzi w domach i rozbudzić narodowy strach i panikę. Takim ludem, trzymanym pod butem rządzi się łatwiej. Byleby przepchnąć wybory, a ludzie, no cóż, na każdej wojnie muszą być przecież ofiary. Niestety, nie po raz pierwszy nasze władze bawią się w wojenkę, ustawiając na polu bitwy ludzi niczym miedziane żołnierzyki. Polski rząd od początku sprawowania władzy ma za zadanie mocno zapisać się w historii. Konsekwentnie więc pisze historię, której Polacy nie wybaczą nigdy.
Spacer o gODNe żyCIe Relacje i informacje o cieszyńskim proteście powinny napawać dumą ze zjednoczenia się mieszkańców. I tak w wielu informacjach można przeczytać „jesteśmy dumni z Cieszyna”. Jednak jeśli to jest powód do dumy to znaczy, że faktyczny powód tego zgromadzenia gdzieś umknął, bo
WYŻSZA BRAMA
jeśli mimo pandemii ludzie w tak licznej grupie decydują się na wyjście na ulicę, to ich powód musi być dużo większy niż chęć zrobienia zamieszania i zwrócenia na siebie uwagi. Ogólnopolskie media pisały, że na ulicę wyszło tysiąc osób. Być może powinno być więcej, choć i tak nie było szans na zachowanie wymaganej odległości 2 metrów, więc z planowanego spaceru zrobił się regularny protest. Maski na twarzach były jedyną formą pozornego bezpieczeństwa, ale za tymi maskami skrywały się ogromne tragedie ludzi. Jedne wypowiedziane, inne przemilczane, jednak sam udział w SPACERZE był wielką odwagą i przede wszystkim wołaniem o pomoc.
Zdjęcia F. Dral i U. Markowska
USłySzeć W TłUMIe głOS Damian - wysoki młody człowiek z górniczym kaskiem na głowie. Rozdawał czerwone kartki, jako
symbol tej podnoszonej przez trenera na boisku. Damian przyszedł na protest, bo w bezradności jedyne co mu pozostało to krzyczeć i wołać o pomoc Spod maski ochronnej tego chłopaka wypłynęła smutna historia, która powinna stać się motywacją nie tylko dla rządu, ale również dla lokalnego samorządu. - Wychowałem się w Domu Dziecka, a po uzyskaniu pełnoletniości otrzymałem mieszkanie. Choć to za dużo powiedziane - pokój ok. 8 m2. Dostęp do ubikacji na zewnątrz. Otoczony z każdej strony patologią i alkoholikami startowałem w dorosłość. Walczyłem każdego dnia, pracowałem ciężko. Obecnie pracuję w czeskiej kopalni i wynajmuję mieszkanie. Sytuacja napawa mnie lękiem o moją przyszłość. Pomimo, że jestem facetem przepłakałem wiele nocy. Dla mnie brak pracy oznacza wielki dramat. W portfelu mam 40 zł. Dzisiaj zmuszony jestem prosić znajomych o pomoc. Wielu moich znajomych prosi po prostu, tak jak ja o jedzenie. Nie chcemy tak poniżającej sytuacji, ale chcemy pracować i godnie żyć. Dzisiaj wyszedłem na ulicę, bo czuję się już bezradny. Mam nadzieję, że rząd w końcu zwróci na nas uwagę i otworzy dla nas granicę. Mam nadzieję, że będę miał możliwość jeszcze powrotu do swojej pracy. - To najtrudniejsza historia jakiej przyszło mi podczas protestu wysłuchać, a Damian stał się dla mnie wielkim bohaterem, nie tylko tego protestu. Obecna sytuacja to tylko część tego dramatu. Historia Damiana pokazała również podejście samorządów do dzieci opuszczających Domy Dziecka. Nasze przepisy są dziurawe jak sito i każdy je wykorzystuje według uznania. Samorządy pomimo apeli do rządu o otwarcie granic, mają do odrobienia zaległe lekcje z etyki. Każdy taki przypadek, jak Damiana, powinien być analizowany na nowo i naprawiony już dzisiaj. - Straciłem pracę zaraz po zamknięciu granic. Wypowiedzenie dostałem SMS- em, z informacją o dyscyplinarce, za niestawienie się do pracy. Biuro pośrednictwa pracy nie wypłaciło mi całej pensji. Nie jestem w stanie nawet dochodzić swoich roszczeń, bo powrót do Polski oznacza
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
11
KIERUNEK JAZDY
dwa tygodnie na kwarantannie. W styczniu urodziła mi się córka. Zostaliśmy wszyscy w zawieszeniu. Nie interesuje się nami ani nasz rząd, ani czeski, pomimo, że pracowaliśmy na terenie ich kraju – mówi rozżalony Bartek. Ela - 40 letnia wdowa, wychowująca dwójkę dzieci. Dla niej ta praca to najważniejsze źródło utrzymania. Obecnie przebywa na urlopie, ale on się kiedyś skończy. Jak długo będzie czekał na nią pracodawca? - W Czechach pracuję już 6 lat. Po śmierci męża stałam się jedynym żywicielem rodziny. Dostaję na dzieci rentę, ale na świadczenie 500+ nie mam co liczyć. Przepisy wobec osób pracujących za granicą są bardzo niesprawiedliwe, a na wypłatę środków MOPS ma nawet rok. Jestem jak wiele osób załamana sytuacją. Boję się tego, co będzie za tydzień czy miesiąc. Na proteście nie zabrakło samotnych matek, które straciły jedyny dochód oraz tych, które przyprowadziły swoje dzieci, by mogły choć na chwilę zobaczyć ojca stojącego na drugim brzegu Olzy. Wprowadzenie przez rząd obowiązku kwarantanny rozdzieliło wiele rodzin. Ci, którzy mogli zostali w Czechach ponoszą tym samym podwójne koszty utrzymania. Dla Cieszyna i całego regionu to problem szerzącego się bezrobocia. Utrata tylu miejsc pracy stała się wspólnym problemem. Wczorajszy dzień wyraźnie pokazał, że obecnie jedyną słuszną decyzją, będzie jak najszybsze otwarcie granic, o które apelują wszyscy. Czy rząd w ogóle weźmie to pod uwagę?
trudnym czasie dla tysięcy rodzin – mówiła podczas protestu burmistrz Cieszyna Gabriela Staszkiewicz. Starosta cieszyński Mieczysław Szczurek apelował do władz w Warszawie oraz do wojewody śląskiego o jak najszybsze otwarcie granic dla pracowników transgranicznych. - Gorąco proszę i apeluję do władz w Warszawie, żeby zrozumiały trudną sytuację pracowników transgranicznych zamieszkujących na terenie naszego powiatu. Ważne jest, aby zdać sobie sprawę z tego, że licząc wraz z rodzinami, około 30 proc. mieszkańców naszego powiatu jest w znacznym stopniu uzależnionych ekonomicznie od źródła zarobkowania w Republice Czeskiej – podkreślał Mieczysław Szczurek. W sprawie zamkniętych granic głos zabrała również radna Cieszyna Joanna Wowrzeczka: - Jestem tutaj ponieważ jestem akademiczką, a akademicy muszą być zaangażowani, bo to oni zwracają uwagę na zrozumienie obecnego problem szerzej. Jestem tutaj dlatego, że jestem aktywistką, więc zawsze jestem tam, gdzie realnie ludzi dotyka problem, który utrudnia im życie i codzienną rzeczywistość. Jestem tutaj dlatego, że jestem radną i to też wymaga ode mnie określonej postawy. Jestem tutaj dlatego, że jestem mieszkanką Cieszyna i te wszystkie problemy stają się również moimi, a od sytuacji tych ludzi zależy sytuacja nas wszystkich.
Ten protest to NASz WSPólNy głOS
Do protestu dołączyli po czeskiej stronie mieszkańcy, polscy pracownicy, którzy utknęli po tamtej stronie. W spacerze po drugiej stronie Olzy Český Těšín reprezentowała starostka Gabriela Hřebačková. Swoją obecność zaznaczyła również, mieszkająca w Czechach była poseł RP Aleksandra Trybuś- Cieślar. Mieszkańcy obu brzegów przez chwilę połączeni wspólnym protestem, choć nadal rozdzieleni rzeką, maszerowali z jednym przesłaniem: „Otwórzcie granice. Chcemy wrócić do pracy.”
Na „spacerze przeciw zamkniętym granicom”, można było spotkać również tych, którzy choć nie pracują po czeskiej stronie, wsparli protestujących. Nie zabrakło działaczy społecznych, radnych, burmistrz miasta i wójtów sąsiednich gmin. - Dla nas nad Olzą kwestia otwarcia granicy dla ruchu pracowniczego jest priorytetowa. To prawo naszych mieszkańców do pracy zawodowej, namiastka stabilności w tym 12
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
WSPólNe MIASTO – WSPólNe PROBleMy
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany
PRzeBUDOWa sieci ciePLNycH W cieszyNie WRaz z BUDOWĄ PRzyŁĄczy i WęzŁÓW ciePŁOWNiczycH ceLem LikWiDacji WęzŁÓW GRUPOWycH energetyka Cieszyńska kontynuuje projekt modernizacji sieci ciepłowniczych, przewidziany do realizacji w latach 2018-2020 i współfinansowany przez Unię europejską ze środków Funduszu Spójności w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko na lata 2014-2020, działanie 1.7 Kompleksowa likwidacja niskiej emisji na terenie województwa śląskiego, poddziałanie 1.7.2 efektywna dystrybucja ciepła i chłodu w województwie śląskim.
P
rojekt realizowany jest w latach 2018-2020 na osiedlach mieszkaniowych: Liburnia, Piastowskie, Podgórze oraz m.in. przy ulicach: Mała Łąka, Chrobrego, Dojazdowa, Graniczna. Łączna długość planowanej do przebudowy sieci wynosi 9,088 km, natomiast łączna ilość planowanych do budowy indywidualnych węzłów cieplnych wynosi 15 szt. W bieżącym roku roku kontynuowane są dwa zadania rozpoczęte w 2019 roku: 1. Przebudowa sieci cieplnej magistrali Południe Śródmieście II w rejonie od ul. Korfantego do ul. Chrobrego. Zadanie polega na wymianie starej sieci kanałowej na nową podziemną sieć preizolowaną. W bieżącym roku prace będą prowadzone od budynku wielorodzinnego przy ul. Korfantego 2, w rejonie ulicy Bobreckiej oraz w ulicy Chrobrego – od ulicy Garncarskiej do skrzyżowania z ulicą Wyspiańskiego. Wykonawcą prac dla tego zadania jest firma PPUH LEBEX z Bielska-Białej. 2. Przebudowa sieci cieplnej osiedla Podgórze. Zadanie polega na wymianie starej sieci kanałowej na nową podziemną sieć preizolowaną. W 2019 r. wykonano nową sieć na odcinku od wymiennikowni przy ul. Siennej do ulicy Morcinka wraz z siecią rozdzielczą
i przyłączami w rejonie budynków os. Podgórze II etap oraz w rejonie budynków Brożka 11, 13, 15, 17, Kossak 20. W bieżącym roku prace realizowane będą na pozostałym obszarze osiedla. Wykonawcą prac dla tego zadania jest firma Kelvin Sp. z o.o. z Bielska-Białej. Głównym celem projektu jest zwiększenie efektywności systemu ciepłowniczego poprzez ograniczenie strat na przesyle energii wraz z ograniczeniem emitowanych zanieczyszczeń pyłowo-gazowych do powietrza oraz zmniejszeniem zużycia nieodnawialnej energii pierwotnej.
fot. Przebudowa sieci cieplnej w ul. Chrobrego 2019 r.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
13
KIERUNEK JAZDY
sk
zu
U
rs
a
zdjęcia Urszula Markowska
l a M a r ko w
Nie walczę z rządem, ale
walczę o mój dom…
Damian Dominiak to były pracownik czeskiej kopalni, to człowiek, który w obliczu zamkniętych granic i grożącego bezrobocia rozpoczął walkę o ludzi, o siebie i o cały Śląsk Cieszyński. Stanął po stronie ludzi pracy, próbując na chwilę zwrócić uwagę samorządów i rządu RP na problem, który jest dużym zagrożeniem nie tylko dla obywateli, ale również dla regionu. Przeciwny podziałom, walcząc o równe szanse dla wszystkich pociągnął za sobą ludzi i stał się społecznym bohaterem. I to chyba najlepsze określenie jego postawy i troski o swoich sąsiadów i przyjaciół. Dzisiaj brakuje nam bohaterów, za którymi nie stoją władza i pieniądze. Dla mnie to portret bohatera naszych czasów, ze spracowanymi dłońmi i trudną historią w tle.
Jak to się stało, że stanąłeś na czele „spaceru przeciw zamkniętym granicom”? Co skłania człowieka pracy, do tej pory nieangażującego się społecznie i politycznie, do wyjścia na ulicę i przyjęcia postawy lidera? 14
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
To przede wszystkim poczucie patriotyzmu lokalnego. Wiele razy wyjeżdżałem z kraju i włóczyłem się po Europie. Bywały momenty, że przyjeżdżałem tutaj tylko po to by, odpocząć, na wakacje. Jednak przywiązanie do miejsca jest we mnie silniejsze i postanowiłem, że będę
KIERUNEK JAZDY
żyć tutaj. Do miejsca tak naprawdę przykuwają nas ludzie, a tu spotkałem tych najfajniejszych, życzliwych i pomocnych. To miejsce, gdzie nie brakuje stowarzyszeń, fundacji, życia kulturalnego, choć to dopiero powoli się budzi. Region po polskiej, jak i po czeskiej stronie traktowałem jak swój dom i tak już pozostanie. Bez względu na to w jakich warunkach przyszło mi mieszkać to i tak miałem poczucie, że jestem w domu. O ten dom postanowiłem walczyć. Nagle to poczucie bezpieczeństwa zostało zerwane i widząc dramaty moich znajomych i sąsiadów, decyzja nie mogła być inna. Można siedzieć i płakać, a można działać. Wybrałem drugą opcję. Moja sytuacja w pracy również stała się z dnia na dzień trudna. Jestem pracownikiem spółki zewnętrznej, wykonującym prace dla kopalni. W obliczu zamykanych granic mieliśmy dostać urlopy. Jednak nasza firma dostała wypowiedzenie z pracy i została rozwiązana. Pracownicy mieli przejść do miejsc, gdzie są braki kadrowe. Za niestawienie się w pracy zamiast urlopu naliczano mi za każdy dzień karę pieniężną. Dostałem więc tylko połowę wynagrodzenia. Nie wiem czy będę mógł jeszcze wrócić do pracy i nie wiem, czy jeszcze mam do czego wracać. Jednak bardzo chciałbym do pracy górnika wrócić, bo pomimo, że jest to ciężki zawód, to sporo mi daje. Ciężko pracowałem od dziecka i to praca właśnie daje mi poczucie godności. Lubię się spocić, ubrudzić i nawet padać zmęczony, ale mam wtedy świadomość dobrze spełnionego obowiązku, a chleb kupiony za uczciwie zarobione pieniądze smakuje lepiej. Te protesty traktujesz jako swoją sprawę, czy tych powodów by być współorganizatorem jest więcej? Szedłem w imieniu swoim, swoich znajomych i wszystkich tych, którzy z powodu zamkniętych granic zostali narażeni na utratę pracy. Szedłem w imieniu tych, którzy przeżywają wielkie dramaty. To miejsce, na mapie nawet całego świata, jest dla mnie najważniejsze i tu rodzą się więzi, które są nierozerwalne. Na ulicy, podczas spaceru byliśmy równi. Nie ważne kto ile posiada i w co wierzy, połączyła nas wspólna sprawa. Szedłem w imieniu tych, którzy pozostali po drugiej stronie granicy, rozdzieleni z rodziną, bo utrata pracy byłaby jeszcze większym dramatem.
fot. Fryderyk Dral
Spacery, które miały pomóc w decyzji o otwarciu granic to tylko część tego, co robicie na co dzień. Wiem, że pomimo swojej trudnej sytuacji pomagacie też innym. Jak wygląda taka pomoc? TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
15
WYŻSZA BRAMA
Zaczęło się od krótkiego filmu, w którym poruszyłem temat trudnej sytuacji, w jakiej się znalazłem. Nie zrobiłem tego po to, by się nad sobą użalać, ale mam świadomość, że podobna sytuacja dotyka wielu osób. Rozdzwonił się telefon, a chęć pomocy była bardzo duża. Ludzie oferowali paczki żywnościowe, pomoc nawet finansową, ale jako kawaler nie potrzebuję wiele. Jestem silnym mężczyzną więc sobie poradzę, choćby w wspierając się pracami dorywczymi. Jednak wiedziałem, że są ludzie, którym ta pomoc przyda się bardziej. Uzyskaną pomoc przekazywałem więc dalej innym. Mój przyjaciel Artur i Stowarzyszenie Anielski Młyn, już wcześniej organizowali taką pomoc. Dzięki jego działaniom pomoc przyszła dla wielu poszkodowanych rodzin. Obecnie na stałe cztery rodziny i kilkanaście osób doraźnie, w razie potrzeby. Ludzie okazali się być solidarni, a to świadczy o tym, że jest to dobre miejsce do życia. Obecna sytuacja spowodowana pandemią obnażyła w jak kiepskiej kondycji politycznej finansowej jest nasz kraj. Do kogo i o co macie największy żal? Sposób w jaki radzi sobie nasz kraj z pandemią pozostawia wiele do życzenia. Niedofinansowana służba zdrowia, pochopne decyzje, które w efekcie uderzyły w gospodarkę to tylko część problemu. Brak testów jest największym zarzutem, ale również otaczająca nas dezinformacja sprawia, że coraz częściej poddaję pod wątpliwość istnienie wirusa na taką skalę jak mówią. Skutki licznych decyzji rządu będziemy odczuwać jeszcze przez wiele lat. Wystarczył miesiąc, by drastycznie wzrosło bezrobocie, upadło wiele firm, a ceny w sklepach poszły w górę. Po otwarciu granic, mimo zapowiadającego przez rząd wielkiego powrotu rodaków do kraju, zacznie się migracja za pracą. Ludzie nie tylko będą chcieli lepiej zarabiać, ale zaczną z Polski uciekać całymi rodzinami. Tarcza antykryzysowa rysowana przed nami najpiękniejszymi kolorami, okazała się być dziurawa jak durszlak, a z pewnością była pozorna i pełna pustych obietnic. Rząd rozdaje pieniądze według własnego uznania, ale wciąż zapomina, że nie rozdaje swoich. Rząd nie ma własnych pieniędzy, to jest iluzja, bo to są nasze pieniądze. Dopóki wszyscy sobie tego nie uświadomimy nadal, w kraju będzie zgoda na trwonienie funduszy, kosztowne miesięcznice, ochronę posłów i dziwne milionowe umowy podpisywane z rodziną czy kolegami. Tu właśnie nie ma mojej zgody. Widząc jak bardzo ucierpiały całe rodziny i jak bardzo wpłynie to na ich przyszłość, mam w sobie dużą niezgodę. Mam żal nie tylko do rządu, ale również do samorządu. Wielu ludzi nie otrzymało pomocy nawet we własnym mieście. Odsyłani od drzwi do drzwi zostawali sami sobie. Nie wierzę już politykom, 16
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
nawet na szczeblu miejskiego samorządu. Mówią do nas tak, by stwarzać po raz kolejny pozory, ale nie ma to przełożenia na rzeczywistość. Wierzysz w lepsze jutro? Niestety coraz mniej. Czuję się trochę pokonany przez system i rozczarowany zachowaniem ludzi, na których głosowałem. Przed każdymi wyborami chcemy wierzyć, że osoba, która dostaje szansę na urząd, dobrze ją wykorzysta. Opadła kurtyna i minęło trochę czasu. To co widzę jest smutne i pokazuje, że nie mamy zbyt dużych szans na zmianę. Obecna władza nie ma pomysłu na to miasto i z pewnością ich priorytetem nie są mieszkańcy. Każdy kolejny burmistrz realizuje swój plan i pomysły, ale nikt nie słucha tego, czego potrzebują i oczekują mieszkańcy. Powoli opada wola walki i wiara, że można coś zmienić. Coraz bardziej rysuje się w mojej głowie pomysł, by jednak z Polski wyjechać. Mam wrażenie, że nie czeka mnie tutaj już nic dobrego.
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany
REKLAMA SPOTU
SKUTECZNEJ REKLAMY
OKLEJANIE SAMOCHODÓW carxpress.pl
STRONY WWW, MULTIMEDIA webxpress.pl
TABLICE REKLAMOWE boardxpress.pl
DRUK CYFROWY printxpress.pl
ODZIEŻ REKLAMOWA promoxpress.pl
DEKORACJE WNĘTRZ decoxpress.pl
ul. Bielska 184, Cieszyn • tel. +48 33 47 99 440 www.spot.net.pl • /agencja.reklamowa.spot
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
17
WYŻSZA BRAMA
Ja
cek
Cwet
ler
Fajeczka księdza BARABASZA
6 czerwca 1938 roku, w drugie święto zielonych Świątek, w Czechowicach na Śląsku Cieszyńskim, uroczyście poświęcono kamień węgielny, który następnie wmurowano wraz z puszką zawierającą akt erekcyjny, w miejscu gdzie stanąć miał nowy kościół pw. Najświętszej Marii Panny Królowej Polski. Aktu tego dokonał wieloletni proboszcz kościoła w Czechowicach pw. św. Katarzyny, ksiądz Jan Nepomucen Barabasz. Aktu poświęcenia kościoła ksiądz Barabasz nie doczekał, gdyż wybuchła wojna, która tragicznie odcisnęła się na jego losach. Kościół został konsekrowany dopiero po zakończeniu działań II wojny światowej.
K
siądz Jan Nepomucen Barabasz urodził się 16 maja 1873 roku w Ustroniu, jako syn Jakuba i Anny z d. Nowak ( księga parafialna kościoła pw. św. Klemensa w Ustroniu). Ojciec późniejszego duchownego pracował jako tokarz w hucie żelaza w Ustroniu oraz prowadził własną restaurację. Matka zajmowała się wychowaniem sześciorga dzieci. Jan był najstarszy z rodzeństwa. Naukę rozpoczął w cieszyńskim gimnazjum im. Albrechta, później kontynuował ją w Collegium Nobilium im. Celestu w Cieszynie (za wybitne zdolności korzystał z bezpłatnego utrzymania). Po uzyskaniu świadectwa maturalnego podjął studia teologiczne w Ołomuńcu. 5 lipca 1898 roku w ołomunieckiej katedrze został wyświęcony na kapłana. Pierwszą parafią do której trafia młody ksiądz, z tytułem kapelana, jest parafia w Polskiej Ostrawie. Pracuje w tej parafi w latach 1898 - 1901, później zostanie przeniesiony do Bielska, a w którym pracuje do 1905 roku. Powraca na dwa lata na swoją pierwszą parafię do Poskiej Ostrawy. W 1907 roku Wrocławska Kuria Biskupia zleciła księdzu Barabaszowi, aby stanął do konkursu na probostwo w Czechowicach, na Śląsku Cieszyńskim. Ksiądz Barabasz w konkursie zwyciężył. Leon Zpiseer, właściciel większości terenów w Czechowicach, przemysłowiec bielski, ewangielik podpisał prezentę dla księdza Jana N. Barabasza, zrzekając się na przyszłość wszelkich praw i tytułów związanych z patronatem świeckim nad władzą duchowną. Ksiądz Barabasz był więc jedyną, niezależną osobą duchowną w swej parafii i nie podlegał żadnej władzy świeckiej. 29 września 1907 r. obejmuje stanowisko proboszcza w parafii pw. Świętej Katarzyny w Czechowicach. Proboszczem w tej parafii będzie przez 32 lata.
18
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
Proboszczowanie objął po księdzu Ryszardzie Jaroszu, który pozostawił kościół odnowiony i dostatnio wyposażony. „Ksiądz Barabasz rosły i dziarsko zbudowany mężczyzna o twarzy zdrowej i energią tryskajacej. Włos miał siwy i krótko strzyżony. Kanciaste brwi i duże oczy. Poza kościołem i szkołą nie rozstawał się nigdy ze swoją króciutką fajeczką. Przemawiał do ludu jędrnie, zrozumiale i ujmująco, czym porywał za sobą słuchających”. W 1926 roku kościół gruntownie odnowiono, a wieżę kościelną i frontową ścianę otynkowano. W 1931 roku powstał nowy cmentarz, na który ksiądz zaciągnął „pożyczkę amerykańską”. W latach 1933-34, za 26 tys. złotych polskich, pokrył dach kościoła kosztowną blachą miedzianą. Pod koniec lat 30-tych XX
fot. ksiądz Jan Nepomucen Barabasz
WYŻSZA BRAMA
wieku stanął na czele komitetu, który maiał wybudować widzieli swego księdza proboszcza, jak biały od mąki jenowy kościół w Czechowicach, na tzw. „Lesisku”. chał z młyna. Sam powoził końmi i sam nosił worki.”. W styczniu 1937 roku odbyło się pierwsze posie19 marca 1938 roku Prezydium Rady Ministrów dzenie komitetu. Oprócz datków wiernych, czechowic- odznaczyło księdza Barabasza Złotym Krzyżem Zasługi ki Urząd Gminy zaofiarował subwencję w wysokości dla Polski. 15 tys. złotych polskich, a Kuria Biskupia we WrocłaKiedy wybuchła II wojna światowa, ksiądz Jan Bawiu udzieliła księdzu Barabaszowi pożyczki w kwocie rabasz pozostał w Czechowicach, na prośbę ks. bpa 10 tys. złotych polskich. Za 12 tys. złotych polskich Adamskiego i prowadził działalność duszpasterską pod kupiono od rodziny Zipserów teren niemiecką okupacją. pod budowę kościoła. Przyczyną aresztowania księdza BaraKsiądz Barabasz był bardzo pobasza było jego niewypełnienie do niepularny i lubiany w Czechowicach, mieckiego zalecenia, które nakazywało o czym niech świadczy fakt, że podbić we wszystkie dzwony po upadku czas kolędy w 1939 roku zebrał Warszawy. Ksiądz Barabasz nie zastood wiernych na potrzeby budowy, sował się do tego rozkazu, tłumacząć 4100 złotych polskich. Parafianie swoją decyzję faktem, że nie otrzymał i mieszkańcy gminy wykonywawłaściwej w tej kwestii dyrektywy z li bezinteresownie przeróżne prace Kurii Biskupiej w Katowicach. przy budowie i plantowaniu terenu. 8 listopada 1939 roku, o godzinie Rolnicy udostępniali wozy i konie do 7 rano został aresztowany przez nieprzewozu materiałów budowlanych. mieckich policjantów. W samochodzie Ostatnie przedwojenne posiedzedo którego go zapakowano, siedziało nie komitetu odbyło się 10 sierpnia już 12 aresztowanych. Zostali zamknię1939 roku. Następne odbyło się doci w czechowickiem hotelu „Schepiero w 1945, ale ksiądz Barabasz już baum” (dawniej „Gebauer”, po wojnie nie żył. „Centralna”), do którego w następnych fot. kościół pw NMP Królowej Polski Wielkim wydarzeniem dla nowo w Czechowicach-Dziedzicach dniach dowożono następnych areszpowstającej parafii w Czechowicach towanych. Wśród uwięzionych byli była uroczysta msza odprawiona w intencji powracają- mieszkańcy Czechowic, Dziedzic, Zabrzega, Bestwiny cych do Polski relikwii św. Andrzeja Boboli, w czerw- i Kaniowa (w sumie 76 osób)m.in. Józef Badura (zgicu 1938 roku. Msza odbyła się na placu budowy, gdzie nął), Józef Barber (zginął), Antoni Kalarus (ścięty), ustawiono ołtarz polowy. W obecnośći władz państwych Mieczysław Łaszczak (rozstrzelany), Józef Marekwica (gen. Józef Haller, Wojciech Korfanty), kościelnych (bp. (więzień obozów koncentracyjnych, przeżył wojnę), Stanisław Adamski) i tłumów wiernych ze Śląska Cie- Stanisław Peterko (rozstrzelany), dr Zenon Różewicz szyńskiego, Górnego Śląska i Małopolski, uroczystą (rozstrzelany), Józef Ruman (zginął), Wawrzyniec Urbamszę świętą poprowadził ksiądz Jan Nepomucen Bara- niec (zginął), etc. basz. Ksiądz Barabasz w więzieniu, w Bielsku, przebywał Ksiądz Barabasz oprócz proboszczowania w Czecho- do 22 stycznia 1940 roku, kiedy to przewieziono go do wicach i nadzorowania prac związnych z budową nowe- więzienia w Cieszynie. Został umieszczony w celi 2 na 2 go kościoła, pełnił także obowiązki dziekana dekanatu metry wraz z ks. Kałużą z Cieszyna i ks. Brannym z Istebbielskiego. Piastował godność Radcy Duchownego i był nej. 29 marca tego roku został przeniesiony do aresztu prezesem „UNITAS”, stowarzyszenia księży katolickich w Czeskim Cieszynie. Po przesłuchaniach zwolniono go w diecezji katowickiej. Był także Sędzią Prosynodalnym z aresztu, pod warunkiem, że przeniesie się na pobyt i członkiem Komisji Seminarium Duchownego Śląskie- stały do Cieszyna. 1 kwietnia 1940 roku przyjeżdża do go. W 1937 roku został uhonorowany godnością Kano- swojej parafii w Czechowicach, aby uporządkować spranika Honorowego Kapituły Katowickiej. Przez kilka lat wy służbowe i religijne oraz pożegnać się z parafianami. był także członkiem Wydziału Gminnego w Czechowi- 4 kwietnia stawia się w Cieszynie. Na miejsce pobytu cach. Zajmował się sprawami społecznymi, pomagając wybiera klasztor SS. Elżbietanek. Codziennie musiał bezrobotnym i ubogim. Mimo, że piastował tyle sta- meldować się na cieszyńskim posterunku Gestapo. nowisk, miał zawsze czas, by być wśród swoich para16 kwietnia 1940 roku został ponownie aresztowafian. Można go było spotkać przy różnych fizycznych ny i przewieziony do obozu koncentracyjnego w Gusen, i gospodarczych pracach. „Niejednkrotnie parafianie a następnie do KL Dachau (numer obozowy 15116). TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
19
WYŻSZA BRAMA
Mieszkał w bloku 23. Tu znalazł się między swoimi, m.in. mieszkał tu jego bliski kolega, ksiadz Leopold Biłka. W lutym 1941 roku, w bloku numer 26 otwarto kaplicę, w której odprawiono tylko jedną mszę, przed śniadaniem. Wszyscy wstawali chętnie o godzinę wcześniej, aby wziąć udział w nabożeństwie. W obozie w Dachau było wielu księży i duchownych różnych wyznań z wielu okupowanych krajów. Ksiądz Barabasz źle znosił obozowe życie. Wprawdzie ze spokojem i zdostojnością, ale coraz częściej popadał w depresję. Czasem pozwalał sobie na palenie swojej ulubionej fajeczki. Skończyło się to dla niego tragicznie, w maju 1941 roku. „ Był wówczas w obozie essesman, którego nazywano Modelein. Przechadzał się on często koło bloków i jak zauważył, ze ktoś pali w niedozwolonym czasie, to zarządzał karne ćwiczenia... Tempo tych ćwiczeń było ostre, komendy podawał gwizdkiem. Ksiądz Barabasz został złapany na paleniu przez Modeleina i wraz ze współwięźniami poddany ćwiczeniom. Z trudem wstawał i z trudem kładł się. Tym podpadł oprawcy. Zbliżył się do staruszka i skopał go niemiłosiernie, trafiając prawdopodobnie w biodra. Ksiądz Barabasz nie mógł już się po tym zdarzeniu podnieść. Jego koledzy próbowali go leczyć i nacierać maścią, ale ból nie ustawał...
Stawało się jasne, że ma połamane żebra. Na poranny apel był wynoszony przez swoich kolegów. Często tracił przytomność. Został zaopatrzony przez swych kolegów olejami świętymi. Został przyjęty do szpitala obozowego, w krórym zmarł 21 czerwca 1941 roku, w dniu napaści Niemiec na ZSRR.” Żaden z jego kolegów i współwięźniów nie był przy jego śmierci. Ksiądz Leopold Biłka tak wspominał: „ Jego gasnące oczy świeciły dziwnym ogniem, kiedy opowiadał o swojej parafii. Z radością donosił mi , kiedy otrzymał list od siostry z Czechowic, że kościół na Lesisku jest już na ukończeniu. Wszak to było jego ostatnie działo.” Kościół stoi do dziś i jest wspaniałym pomnikiem księdza Jana Nepomucena Barabasza. Źródła: Biłka K., ks, Wspomnienia. [Kronika Parafialna parafii św. Katarzyny w Czechowicach}, Cz-Dz Domagała J., Ci, ktorzy przeszli przez Dachau, Warszawa, 1957 Żoczek A., Wspomnienia więźniów z Bielska-Cieszyna., Czechowice-Dziedzice, 1990, maszynopis
Fryzjer Męski LESZEK Pl. Św. Krzyża 1, Cieszyn (obok kościoła Św. Marii Magdaleny)
zapisy wyłącznie online lub telefonicznie www.moment.pl/leszek 20
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
+48 33 85 14 626
WYŻSZA BRAMA
kaROL cieśLaR
„aNi POLski, aNi czeski, TĚŠÍN-cIESzYN EUROPEJSKI!“ czas budowania symbolicznych „słupów morowych“ po okresie pandemii koronawirusowej
Poezja towarzyszy nam od samego początku. Jako kochanie, jako głód, moru zaraza, jak wojna. Czasami moje wiersze były głupawe aż wstyd. Lecz nie myślę za to przepraszać. Wierzę, że lepiej szukać pięknych słów aniżeli zabijać i mordować. Jaroslav Seifert „Morový sloup“, z básně „A sbohem“, 1968-70 (tłum. KC)
D
wa rodzaje słupów na rynkach i placach miast to specyficzne symbole, symbole dostępności ideału. Pierwszy jest znany z opowiadań o dawnych jarmarkach lub z przygód Koziołka Matołka – słup wysmarowany mydłem, na szczycie którego znajduje się pęto kiełbasy dla śmiałka, co zdoła się tam wydrapać. Ten drugi, to słup morowy. Wznoszone były w XVII-XVIII wieku jako podziękowanie za ocalenie miasta od zarazy bądź też dla upamiętnienia jej ofiar. Kolumna morowa to wolno stojąca konstrukcja architektoniczna, w kształcie słupa, obelisku bądź piramidy, wsparta na cokole, zdobiona licznymi figurami lub rzeźbami alegorycznymi. Często jest to kolumna Trójcy Przenajświętszej lub kolumna maryjna. Słupy morowe były w przeszłości lubianym miejscem schadzek miłosnych i przyjaciel- „Słup wysmarowany mydłem“, stara atrakcja jarmarczna na skich… gdańskim rynku, arch. autora
Najbardziej znana i chyba najwyższa na świecie stoi niedaleko. Kolumna Trójcy Świętej (Sloup Nejsvětější Trojice) – w Ołomuńcu. Została wzniesiona w latach 1716–1754. Wszyscy artyści i rzemieślnicy pracujący przy budowie kolumny byli obywatelami Ołomuńca, dlatego praca przy budowie była także wyrazem lokalnego patriotyzmu. Kolumna ma 35 me-trów wysokości, co czyni fot. Kolumna Trójcy Świętej ją największą rzeźbą w Cze- (Sloup Nejsvětější Trojice) chach. W roku 1995 została w Ołomuńcu, arch. autora włączona do narodowych zabytków Republiki Czeskiej. W roku 2000 została umieszczona na liście światowego dziedzictwa kultury UNESCO. Jej budowniczy, architekt cesarski Wacław Render nie zobaczył niestety gotowej kolumny – zmarł, gdy wzniesiono pierwszą kondygnację. Zgodnie z jego testamentem cały jego majątek został przeznaczony na budowę kolumny. Dnia 9 września 1754 r. kolumna została poświęcona w obecności cesarzowej Marii Teresy i jej męża Franciszka I Stefana. Ten i wiele innych słupów morowych czy też kolumn morowych, które budowano po soborze trydenckim, jest jedną z wyraźnych cech baroku. Za wzór służyła kolumna maryjna na Piazza Santa Maria Maggiore w Rzymie, wzniesiona w roku 1614. Podziwiamy kunszt i determinację architektów, rzeźbiarzy i budowniczych. Dla wielu było to dzieło ich życia. Poświęcili wszystko dla osiągnięcia ideału… Wierzę, że nie będę posądzony o żartobliwe skojarzenia, ale dla mnie słupy morowe wyrażają koncepcję dostępności ideału podobnej do dostępności kiełbasy umieszczonej na szczycie wysmarowanego mydłem słupa. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
21
WYŻSZA BRAMA
SŁUP PIERWSZY Olza
Rzeka, która nas, mieszkańców Śląska Cieszyńskiego, łączy, nie dzieli. Świadczy o tym reakcja obywateli i samorządów po obydwu brzegach rzeki w czasie zamknięcia mostów w związku z pandemią koronawirusa. Uczestniczyliśmy w pokojowych protestach pracowników transgranicznych i ich rodzin nie kryjąc oburzenia na rząd polski, który zbyt opieszale i bez zrozumienia traktował potrzeby naszego regionu. Napisałem w dniu protestów (26.4.2020) na moim profilu na Facebooku „Pod płaszczykiem epidemii znowu po 100 latach podzielili naszą Małą Ojczyznę, nasz Śląsk Cieszyński! Egoizmy narodowe niszczą naszą gospodarkę, kulturę, dzielą nasze rodziny, przyjaźnie i z trudem budowaną przez ostatnich 30 lat tożsamość regionu.“ (Pod rouškou epidemie opět po 100 letech rozdělili naši malou vlast, naše Těšínské Slezsko! Národní egoismy ničí naši ekonomiku, kulturu, rozdělují naše rodiny, přátelství a identitu regionu, který byl za posledních 30 let stěží budován.). Rząd pod presją pozwolił w końcu na przemieszczanie się pracowników (zaś rząd czeski uwarunkował przekroczenie granicy okazaniem negatywnego wyniku testu na obecność wirusa, za który muszą pracujący za granicą słono zapłacić), jednak dla pozostałych mieszkańców granica jest zamknięta. Wszyscy wierzymy, że nie na długo… Ale wracając do naszej rzeki Olzy. Swój szacunek i miłość do tej pięknej ziemi i jego pracowitego ludu wyraził najwymowniej w naszej pieśni „Płyniesz Olzo po dolinie…“ poeta i nauczyciel Jan Kubisz. I tutaj muszę zacytować z wydanej niedawno książki Karola Daniela Kadłubca „Od Cieszyna do Bogumina/ Od Těšína k Bohumínu“. Fragment dotyczy rzeki Olzy, problemu niedorzecznego przezwiska (Olše), którym już prawie 60 lat częstujemy naszą ukochaną rzekę. „Zatrzymajmy się nieco dłużej przy Olzie, należącej do najstarszych w Europie nazw wodnych, która pojawiła się w czasach, kiedy to ani o Czechach, ani Polakach nikt nie słyszał. Należy zatem do najstarszych artefaktów na Śląsku Cieszyńskim i jako taka powinna być szczególnie chroniona. I tu nagle na początku lat 60. ub. wieku zmieniono Olzę na Olszę, nie zważając na protesty językoznawców z Czechosłowackiej Akademii Nauk i uniwersytetów, nie konsultując się z nimi. Nikt nigdy nie słyszał tu o Olszy, ale decyzja urzędników, ignorująca głosy specjalistów i autochtonów, mieszkających tu z dziada pradziada, okazała się silniejsza od wszystkich argumentów. Być może stało za nią jakieś dyletanckie przekonanie, że Olza jest nazwą polską, Olsza zaś 22
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
Czeski tekst z książki „Od Cieszyna do Bogumina/Od Těšína k Bohumínu“
Lekka wisząca kładka pieszorowerowa w miejscu „wspólnej przestrzeni społeczno-kulturowej rybaków“ (projekt Vlado Milunić/ Karol Cieślar, 2013)
czeską, przy czym jej rdzeń, podkreślmy, wywodzi się ze źródeł i czasów indoeuropejskich i oznacza wodę, ciecz.” Jeszcze przed wydaniem wspomnianej i cytowanej książki mojego przyjaciela Profesora Kadłubca podróżowaliśmy wspólnie pociągiem, ja do Pragi, on do Ostrawy. Rozmawialiśmy o tym, co w 2020 roku trzeba naprawić, by spłacić dług sprawiedliwości historycznej w stosunku do wszystkich obywateli naszego regionu. Profesor jako pierwszy temat wymienił Olzę. Niech będzie to pierwszy „słup morowy”, który razem wybudujemy z wdzięczności za życie i zdrowie, za normalność. Na razie rzeka ta nie łączy swoich brzegów, ale różni. Przez długie wieki było jednak inaczej, normalnie.
WYŻSZA BRAMA
SŁUP DRUGI TĚŠÍN – CIeSzyN IN eUROPe ! Czy podzielone granicą miasto to ciągle jedno, czy już dwa miasta? Czy granica administracyjna stanowi zarazem granicę w przestrzeni architektonicznej miasta? Czy możliwe jest stworzenie granicy, która łączy? Czy rzeka może stać się czynnikiem integrującym dwumiasto? Czy fakt rzeki granicy może sprowokować ponowne zlepienie kultur, przenikanie pozytywnych wartości w obu kierunkach? Takie i jeszcze inne podobne pytania zostały postawione wielokrotnie w ubiegłym trzydziestoleciu. Zrealizowano w naszym mieście wiele konferencji, warsztatów i projektów transgranicznych po to, by odpowiedzieć na problem rozdzielonej przestrzeni miasta. Niedawno ruszył dalszy projekt dofinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju o nazwie „Český Těšín/Cieszyn INEurope” W opisie projektu czytamy: „Po wstąpieniu do Strefy Schengen, wiele barier przestrzennych, administracyjnych, geopolitycznych i prawnych przestało istnieć. Barierami pozostającymi we wspólnych przestrzeniach polskiego i czeskiego Cieszyna, są bariery kulturowe, historyczne i mentalności, które są wynikiem wieloletniej izolacji obywateli obu miast w okresie 1945-1989. Choć dzięki wejściu do Strefy Schengen udało się scalić organizm miejski obu miast, nie udało się wprowadzić długofalowego wspólnego podejścia w zakresie wzajemnego poznawania się i budowania wspólnej przestrzeni do życia kulturalno-społecznego obywateli polskiej i czeskiej strony Cieszyna na bazie współpracy instytucjonalnej obu samorządów.“ Celem projektu ma być wzmocnienie kapitału współpracy instytucjonalnej obu części miasta w zakresie kreowania wspólnej przestrzeni społeczno-kulturowej miasta podzielonego. Chodzi o wyznaczenie celów i wyzwań w zakresie integracji społeczności lokalnych, stworzeniu wspólnej oferty kulturalnej i turystycznej, a także części strategii dotyczącej marketingu i identyfikacji wizualnej dla promowania wspólnych przedsięwzięć. Strategia ma obejmować następujące bloki tematyczne: - planowanie przestrzenne, - współpraca instytucjonalna i usługi publiczne, - współpraca w zakresie kulturowo-społecznym, - wspólna oferta i produkty turystyczne, wspólny marketing – m.in. logo … I w tym momencie zaskoczyli mnie twórcy projektu. Wspólne logo, znak graficzny wykreowany przez
środowiska twórcze Czech i Polski! Nie tylko setki stron tekstu o strategii współpracy instytucji obu części miasta. Będzie wreszcie coś widzialnego za te miliony dotacji i środków własnych… Czas tak bardzo szybko leci. Na początku nowego wieku, latem 2001 roku tak wypowiadali się na aktualne wtedy tematy światowej sławy architekci, którzy odwiedzili nasze miasto: „Widmo Europy zawisło nad Śląskiem Cieszyńskim. Politycy, czy nie za długo już straszy w Cieszynie, magicznym mieście Europy Środkowej?” (Stanisław Fiszer, Paryż) „Zacznijmy się już wreszcie uczyć języka i mentalności naszych sąsiadów!” (Stefan Scholz, Berlin) „Czy w ogóle trzeba na siłę łączyć dwa miasta w Cieszynie? Niech raczej konkurują sobie nawzajem...” (Zwi Hecker, Tel Aviv) Całe swoje życie zawodowe i społeczne poświęcam różnego rodzaju inicjatywom mającym na celu rewitalizację podzielonego przed stu laty miasta i regionu. Od mojej pracy dyplomowej na Politechnice Śląskiej na temat wspólnego centrum Cieszyna (1979) poprzez udział w różnych warsztatach architektonicznych, komisjach transgranicznych, inicjatywach samorządowych aż do pisania takich jak ten artykułów. Jest jednak pewne wydarzenie sprzed dwunastu lat, które jest udokumentowane nawet na Wikipedii pod hasłem Český Těšín. Jeszcze przed wstąpieniem do Strefy Schengen, 1 maja 2007 roku napisałem do włodarzy Czeskiego Cieszyna oficjalny list: „Jako obywatel miasta proszę, abyście Państwo wrócili naszemu miastu pierwotną, historyczną nazwę – Těšín. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
23
WYŻSZA BRAMA
TRAMWAJ CIESZYNSKI
KORONAWIRUS Przypominamy najważniejsze informacje
//symptomy koronawirusa COVID-19// kaszel wysoka • gorączka • duszności i płytki oddech rzadsze symptomy: ból mięśni • uczucie rozbicia • ból głowy • ból gardła Symptomy choroby stają się widoczne między 2 a 10 dniem po kontakcie z nosicielem. Ten czas może sie wydłużyć jednak, nawet do 24 dni
ZAPOBIEGANIE //Utrzymujemy dystans// w okresie wysokiego zagrożenia wirusem, nie witaj się przez podanie ręki ani przez pocałunek w policzek
2 metry //Maseczki w miejscach publicznych// Podobnie, jak grypa, także koronawirus COVID-19 rozprzestarzenia się droga kropelkową. Do organizmy człowieka przedostaje sie przez oczy, nos lub usta
//Myjemy ręce// Myj również powierzchnie, z których korzystasz i najczęściej używywane przedmioty jak klamki, toaletę, powierzchnie kuchenne
DZIĘKUJEMY personelowi medycznemu
Uważam, że mam prawo do życia w mieście, którego nazwa nie jest świadectwem czasów dzielenia miast i zamykania się wobec sąsiadów. Już trzy lata żyjemy we wspólnej Europie i chcemy razem z naszymi sąsiadami ze wschodniego brzegu rzeki „cieszyć się Cieszynem”, jak nas do tego zachęca hasło wspólnego europejskiego projektu. Już wiele lat osobiście staram się, żebyśmy żyli w jednym mieście, a nie w dwu oddzielonych jego częściach. Jeszcze w czasach, kiedy słowa przyjaźń i wolność były tylko w deklaracjach państw, które zajmowały się sprawami rozdzielonego miasta, ja, jako student architektury, pisałem pracę dyplomową na temat urbanistycznej rewitalizacji rozdzielonego miasta Cieszyna. Miałem wtedy 25 lat. Dokładnie w dniu moich 50-tych urodzin wstąpiliśmy do Unii Europejskiej i miasto zostało formalnie politycznie połączone. Spełniło się moje fantastyczne marzenie o naszym Cieszynie! Dzisiejszy piękny pierwszy dzień maja, miesiąca moich narodzin, inspirował mnie do napisania tej prośby. Chcę, aby słowa piosenki Jarka Nohavicy „Z Těšína vyjíždí vlaky ...” były zgodne z tablicą na dworcu albo przy wjeździe do miasta. Chcę, aby Teatr Cieszyński miał swą siedzibę naprawdę w Cieszynie, by strony internetowe www.tesin. cz były naprawdę o tym mieście, aby... W końcu miasto leży na Śląsku, a jego nazwa „Czeski Cieszyn” jest błędna i geograficznie nieprawidłowa. (-) List zakończyłem przypomnieniem pewnej daty: „… pragnę przypomnieć o zbliżającej się dacie, od której będzie nas obowiązywać Umowa z Schengen o swobodnym przepływie osób i towarów. Wspólna, jedynie przetłumaczona nazwa obu przygranicznych miast byłaby najlepszym wkładem do procesu zbliżenia i integracji obydwóch krajów europejskich, Republiki Czeskiej i Rzeczpospolitej Polskiej. A ja jako obywatel byłbym zadowolony, że żyję w tym wspólnym europejskim mieście.“ Tak napisałem przed dwunastu laty. Niektórzy politycy wypowiadali się wtedy publicznie, że jeszcze za wcześnie, że trzeba poczekać, aż społeczeństwo dojrzeje do takiej decyzji. W przyszłym roku będziemy obchodzić stulecie podziału tego magicznego miasta Europy Środkowej. I jest chyba moim obowiązkiem znowu poprosić władze o korektę nazwy lewobrzeżnej części miasta. To byłoby właściwe „marketingowe” logo, wyraz naprawdę wspólnej przestrzeni społeczno-kulturowej. (Tramwaj Cieszyński, 4/2019) cdn.
24
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
sk
zu
U
rs
a
WYŻSZA BRAMA
l a M a r ko w
O MEDIACH, CENZURZE i „życiu publicznym”
O mediach dzisiejszych czasów można by napisać niejedną książkę. O politykach już nie warto, są tak przewidywalni jak kasza manna. Oblazło nas niczym trujący bluszcz tzw. „życie publiczne”. Jednak wystarczy spojrzeć na celebrytę, by z wyprzedzeniem wiedzieć, co powie na każdy temat, który stanie się przyczyną medialnej „rozmowy”. Wystarczy, że powie coś zbliżonego do mądrości, a kolega zasiadający z nim przed kamerą nada temu rozmach publicznej dyskusji. Zbiegają się później jak ćmy do światła eksperci ( czyli kolejni celebryci), politycy, lekarze i zaczyna się rodeo niczym z dziecięcej kreskówki. Widz komentuje to szerokim echem za pomocą portali społecznościowych, w których wylewają się kolejne sfrustrowane i niespełnione ambicje. Jednak całe to zjawisko niczym szlam zalewa Polskę i znika po kilku dniach, gdy pojawi się następny „mądry” w śniadaniowej telewizji. Nie odnosicie wrażenia, że zamiast sadzać przed kamerami plastikowych redaktorów i zapraszać samych bladych jak manekiny polityków bądź nastroszonych celebrytów, można by stworzyć roboty do odwalania codziennej pańszczyzny. Byłoby taniej i może nawet bardziej zabawnie. Jednak media dzisiejszych czasów, choć sama jestem dziennikarką, a może właśnie dlatego, budzą we mnie złość. Co powiesz napiszą, co zmyślisz też napiszą, naiwnie licząc ilość odsłon. Najważniejsze, by zaistnieć, jednak gdyby któregoś spytać o treść rozmowy sprzed roku nie wiedziałby, że w ogóle taka się odbyła. Dziennikarzowi dzisiejszych czasów nie wolno się jednak wyróżnić, nie wolno być zbyt do przodu, nawet jeśli mówi się prawdę, nie wolno zadawać niewygodnych pytań i wykazywać zbyt wielkiego zainteresowania tematem. Wszystko co piszesz, masz pisać tak, by było dobrze, by zmieścić się w narzuconych ramach przez wydawcę. Ramy dyktują oczywiście sponsorzy i płynąca kasa. Możesz więc swoje przekonania i wartości schować w buty, a jeśli takie masz znaczy, że nie nadajesz się do tego zawodu w obecnej rzeczywistości. Nikt się nie zerwie
z łańcucha, nikt nie beknie po swojemu…, a jak nawet czasem – o wspaniały cudzie – tak się zdarzy, to autor natychmiast ląduje poza radiem, telewizją i prasą wolnej i niepodległej IV RP. Czy każdy, kto cokolwiek czyta i tym samym pobudza w sobie gruczoł myślenia, opiera się o konkretne wartości, których nie sprzeda, jest odganiany od mediów elektrycznym pastuchem? Szeroko otwieraliśmy oczy, gdy z Radiowej Trójki odchodził Wojciech Mann. Kolejnym oburzeniem było zwolnienie Marka Nidźwiedzkiego. Nagle dotarło do wszystkich, że w Polsce publiczne media są cenzurowane. A ja pytam, kiedy nie były? O naiwności ludzka. Jeśli gazeta bądź radio, czy nawet telewizja finansowane są przez rząd, samorządy bądź sponsorów otwarcie stojących za jakąś polityczną partią, oczywistym jest w jakim tonie popłynie przekaz informacji. Już dawno nie powinniśmy mieć złudzeń. Czy więc „Nowe Radio” zakładane przez dziennikarzy Trójki będzie obiektywne i szczere? Należy mieć nadzieję, że właśnie tak będzie! Być może, co wiadomo już dzisiaj, dla twórców łatwe to nie będzie, jednak tli się nadzieja na powstanie niezależnego i uczciwego radia. Nasuwa się wciąż pytanie, czy zatem istnieją jeszcze dziennikarze oddani prawdzie i stojący po właściwej stronie? Tak, jest paru oczytanych śmiałków, ale oni spełniają się w małych a czasem większych miasteczkach dzielnie patrząc na ręce samorządowców. Nie oznacza to, że duże miasta takich dziennikarzy są pozbawione, jednak na ile mają szansę ze swoimi przekonaniami pracować bez obaw i strachu za kołnierzem? Ci którym się udało obronić skrywani są pod płaszczem odważnych wydawców, którzy finansują swoje media nie czekając aż samorząd coś im rzuci. I właśnie ich można nazwać szczęściarzami. Niezależne media – brzmi prawie jak coś nierealnego. Ci niezależni i odważni dziennikarze są dla wielu jak uwierający kamień w bucie, ale na szczęście są. Piszą swoje blogi, książki i angażują się społecznie. Oby przynajmniej w tej formie zachowało się dziennikarstwo z nadzieją, że kiedyś się odrodzi. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
25
małgorzata Perz
SUSZA ą m i z ę i s a n y zacz Przyczyną suszy przede wszystkim jest brak opadów. Bezśnieżna i sucha, a przy tym ciepła zima uniemożliwia odbudowę wilgoci w glebie, gromadzenie wód podziemnych i prawidłowy rozwój flory. W lutym i marcu przynajmniej połowa naszego kraju powinna być pokryta śniegiem. Zimowe opady są istotnym źródłem wody w przyrodzie. Zarówno w ubiegłym roku, jak i w bieżącym obserwujemy niewielkie opady śniegu, co oznacza, że już wiosną możemy mieć suszę, w dalszej konsekwencji nieurodzaj i podwyżkę cen na produkty rolne oraz liczne pożary łąk i lasów. Od wielu lat meteorolodzy obserwują również zmianę charakteru opadów. W naszym kraju coraz częściej pojawiają się nawalne deszcze, na ogół występujące wiosną i latem. Wody z krótkich, gwałtowny deszczy szybko odpływają do rzek, nie wsiąkają w odpowiednim stopniu w glebę. Oba te zjawiska, brak śniegu zimą i krótkie burze w okresie wiosenno-letnim, w połączeniu z wysokimi temperaturami sprzyjają zjawisku suszy. Sytuacja ta nie dziwi specjalistów w dziedzinie hydrologii. - Susza to nie jest epizod, który ma początek, chwilę występuje, a potem gwałtownie znika. To, co teraz obserwujemy, to pokłosie występowania sporych niedoborów opadów w okresie poprzednich kilku, a nawet kilkunastu lat. Susza jest zjawiskiem ekstremalnym, bardzo podstępnym, który mimo, że nie jest tak spektakularny i gwałtowny jak powodzie, nastręcza wielu problemów i generuje olbrzymie straty w gospodarce - wyjaśnia dr Radosław Stodolak z Instytutu Inżynierii Środowiska UPWr W 2019 roku sytuacja wyglądała podobnie jak dzisiaj. W zimie opady były niewielkie. W ciągu roku okresowo pojawiły się nawalne deszcze. Jednak
roczna suma opadów w 2019 roku nie odbiegała znacząco od średniej z wielolecia (która wynosi 650 mm). Opady deszczu dla każdego rejonu są indywidualne, średnia krajowa nie odzwierciedla sytuacji w rejonach, gdzie np. średnia opadów wynosi 450 mm.
Co indywidualnie możemy zrobić DlA gOSPODARKI?
- Oszczędzajmy wodę na co dzień podczas kąpieli, mycia zębów i naczyń, golenia itp. Zamieńmy gładko przystrzyżony trawnik, który pozwala na swobodne parowanie wody, na kwietną łąkę. Łapmy deszczówkę, podstawmy beczkę pod rynnę i podlewajmy tą wodą nasze grządki i trawniki. Utwórzmy lub odtwarzajmy oczka wodne i stawy. Zrezygnujmy lub ograniczmy zakup towarów i usług, które wymagają wykorzystania sporych zasobów wody - radzi dr Stodolak.
Co możemy zrobić DlA PRzyRODy?
Dbajmy o przyrodę, na łonie której tak bardzo pragniemy przebywać, czego wyraz daliśmy walcząc z obostrzeniami z powodu pandemii koronawirusa. Kochajmy mądrze zieleń lasów i łąk, nie szkodźmy, nie palmy ognisk, nie rozrzucajmy butelek i innych szklanych przedmiotów. Przykładem na niefrasobliwość ludzi były niedawne pożary w Australii. Okamerowane tereny piknikowe, parkingi pozwoliły wyłapać i postawić w stan oskarżenia osoby odpowiedzialne za powstanie ognia w wielu miejscach. Fakt ten nie zwróci życia ofiarom, niemniej może działać zapobiegawczo w przyszłości. W Polsce nie możemy liczyć na tak rozbudowany system kontroli i ochrony przyrody, wiele zależy od nas, dlatego BĄDŹMY ODPOWIEDZIALNI. Dotyczy to również celowego wypalania łąk, które w świadomości ludzi wsi jest metodą na użyźnianie gleby i ułatwieniem w kiełkowaniu roślin. Nic bardziej mylnego. Niszczymy w ten sposób cały cykl służący rozkładowi gnilnemu roślin, będący najlepszym naturalnym sposobem nawożenia gleby. Zabijamy multum mniejszych i większych stworzeń odgrywających ważną role w łąkowym ekosystemie. Wypalanie suchych traw na łąkach bardzo często wymyka się spod kontroli, ogień zajmuję nie tylko coraz wiekszy obszar łąki, ale i pobliski las, niezwykle podatny na ogień w okresie suszy.
telefon alarmowy
998
Publikacja na stronach Dyrekcji Ochrony Środowiska jasno wyjaśnia kwestie wypalania: wypalanie traw, poza tym że to niechlubna praktyka, jest również prawnie zakazane. W ustawie z 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody wprowadzono zakaz wypalania łąk, pastwisk, nieużytków, rowów, pasów przydrożnych, szlaków kolejowych oraz trzcinowisk i szuwarów. Za łamanie tego zakazu grożą sankcje karne w postaci grzywny albo aresztu. Zakaz wypalania traw jest również jednym z wymogów dobrej kultury rolnej. Ich przestrzeganie jest konieczne między innymi w ramach systemu dopłat bezpośrednich i stanowi jedną z tzw. zasad wzajemnej zgodności – katalogu wymogów i ograniczeń, jakim podlegają rolnicy korzystający z tych dopłat. Za wypalanie traw Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa może nałożyć na rolników karę finansową w postaci zmniejszenia (od 5 do 25%), a w skrajnych przypadkach nawet odebrania wszystkich rodzajów dopłat bezpośrednich za dany rok. Bądźmy czujni i odpowiedzialni nie tylko tego lata, ponieważ sporo niepowodzeń jest i będzie wypadkową naszej aktywności. Patrzmy dalej i działajmy mądrze.
KIERUNEK SPORT
UBEZPIECZAMY WSZYSTKO UBEZPIECZENIA MAJĄTKOWE
UBEZPIECZENIA TECHNICZNE
· mienia od ognia i innych zdarzeń losowych lub na bazie wszystkich ryzyk (all risks) wraz z ryzykiem utraty zysku (Business Interruption - BI) · mienia od kradzieży i dewastacji · ubezpieczenie gotówki w lokalu i transporcie · ubezpieczenie sprzętu stacjonarnego oraz sprzętu przenośnego · ubezpieczenie szyb i innych przedmiotów od stłuczenia · ubezpieczenia transportowe · ubezpieczenia komunikacyjne
· maszyn od awarii (Machinery Breakdown - MB) · maszyn budowlanych od wszelkich zdarzeń (Contractors Plant Machinery CPM) · robót budowlano - montażowych (Contractors All Risks - CAR i Erection All Risks - EAR) · oraz utraty zysku (Machinery Loss of Profit - MLOP, Advanced Loss of Profit - ALOP)
UBEZPIECZENIA OC
· gwarancje kontraktowe · gwarancje przetargowe, zwrotu zaliczki, dobrego wykonania kontraktu, usunięcia wad i usterek oraz należności handlowe
· z tytułu prowadzonej działalności i posiadanego mienia, · z tytułu niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania, · odpowiedzialności cywilnej zawodowej, · oraz odpowiedzialności cywilnej menadżerów (D&O)
UBEZPIECZENIA FINANSOWE
ZDROWIE, ŻYCIE · ubezpieczenia pracownicze grupowe · ubezpieczenia na życie indywidualne · ubezpieczenia NNW · ubezpieczenia podróżne · ubezpieczenia zdrowotne
ul. Bobrecka 29, Cieszyn 28 Poczty w budynku Starostwa) (lokal TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
tel. 503 085 915 33 857 81 46
STARY TARG
Gdo się za swój jynzyk wstydzi takim niech się każdy brzidzi
er y
k Jan
Dr
POGADAMY
al
Fr
yd
PORZÓNDZYMY
I tak jakosi doszmatłalimy sie do trzicatego nomera naszego TRAMWAJA w kierym porzóndzymy s takóm jednóm szkownóm paniczkóm s Wiseł chocioż dzisio miyszko we Skoczowie. Kapke to było procne w czasie tej epidymije nónś kogosi szykownego, coby ś nim porzóndzić po naszymu, ale jakosi sie to przeca podarziło i myślym se, że to fulani i drzistani ś nióm po naszymu wszeckim sie spodobo.
fot. arch. prywatne
BEATA BRANC-GORGOSZ – hobbystka, Absolwentka Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, Wyższej Szkoły Administracji i Górnośląskiej Wyższej Szkoły Handlowej. Specjalistka handlu zagranicznego i zarządzania, doradca zawodowy, coach, instruktorka Nordic Walking, przewodnik górski, pedagog, fotograf, hotelarz, właścicielka firmy, która zajmuje się mediacjami przed / poza i sądowym, oraz właścicielka franczyzy w woj. śląskim polskiej firmy, dedykowanej z pomocą głównie dla pań „Kobieta i Rozwód”. Utalentowana negocjatorka i mediatorka w różnych spornych sprawach. Pasjonatka nauki. Była kilkuletnia radna
Beata Branc-Gorgosz
(przew. Komisji rewizyjnej, Komisji Prawa i porządku). Z zamiłowania od zawsze! społecznik, podróżniczka z duszą dziennikarską, miłośniczka zwierząt i górskich wycieczek. Pomimo wielu podróży w bardzo różnych zakątkach świata, kocha folklor i naszą ziemię cieszyńską. Jej specjalnym hobby jest fotografia, kolekcjonowanie wszelkiego rodzaju młynków do mielenia kawy i… kapeluszy, Pani Beata śpiewała w PZPIT Śląsk oraz w chórkach szkolnych, akademickich i w chórze kościelnym „Gloria”, następnie z żeńskim zespołem „Vocalis”. Śpiewała także solo poza granicami kraju: na Dalekim Wschodzie, na południu Europy i także w USA. Bierze i brała udział w przeróżnych konkursach, w tym, lata temu, w konkursie na najpiękniejszą cieszyniankę, gdzie zajęła wysokie miejsce. Jej szerokie zainteresowania i kompetencje wsparte uśmiechem, zaangażowaniem w pracy pomagały jej zawsze odnaleźć się niemal w każdym miejscu na ziemi. Fryderyk Dral – pani roztomiło Beatko! Skoczowiocy, Łustróniocy, Wiślocy i aji rozmajci przibuzni ze świata prawióm ło was, żeście sóm bardzo szykownóm paniczkóm, na kieróm w rozmajitej potrzebie mogóm rachować. Poradzicie też dycki jak potrzeja pochynóć swojóm robotem i pumogać inszym ludzióm, kierzi sóm w potrzebie, aji jako i wóm nie zbywo. Prawióm też, że je was wszyndzi dycki pełno, tam kaj cosi zajimawego wedla was sie toczy i tam kaj trzeja kómusi gibko pumóc, bo moc umijycie i eszcze wiyncyj wiycie. Jo móm do Was takóm pytke, cobyście czytmiorzóm naszegoTRAMWAJU cosi rzekli po naszymu ło swojim całym żywobyciu i inszych rozmajtych srandownych wiecach, kiere sie wóm w żywocie przitrefiły. Jo se wszymóm, że to co mi rzekniecie spodobo sie wszeckim tym, co tyn trzicaty nomer TRAMWAJU dostanóm do rynki. Beata Branc-Gorgosz - nale, moc szykowny Panie Redaktorze, dyć Wyście tu już napisali isto wszecko ło tym TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
29
STARY TARG
moim żiwobyciu…Ja! Tych moich łuniwersytetów żeście nie łopisali, ale…Wóm powje, co łod szpika, łod zowdy w chałupje mi rzóndzili: łuczysz sie dlo sebje, a co sie dowjysz, tego ci żodyn nie zebjere. Bo edukacyja to je skarb. Tóż może nie wjycie, ale jo czytóm dzieckóm kożdyn dziyń na „fejsbuku” ło 7 , a aji ło 19 bajki ło lutopcach, legyndy ło Skoczowje, a insze bery-bojki. Aji po naszymu. Bo dziecka tej mowy nie znajóm. A aji na czytani rodzice ni majó czasu ( dyć wjycie jako to je s małymi szpikami) , tóż… Wjycie Redaktorze, w dobrych ksiónżkach je łukryty skarb: móndrość! Wszysko ło nas, ło nasze żiwobyci, ło naszych starzikach, a jak wjymy co było, co sie do łobrócić na lepsze, tak fot. arch. prywatne mogymy prognozować na jutro. Bez tej wiedzy byliby my w...w lesie. Tóż widzicie, że wjedza to skarb, a kożdyn może po niego sióngać: do ksiónżek, we szkole, do komputera aji poza szkołami, do tych nowych portali coby gupielokym nie zostać. A Wjycie, jo muszym się wóm prziznać, że dziynnie nie rzóndzym po naszymu, ale chowano żech je łod dziecka tu na naszej nejpjekniejszej ziymi i ta nasza piekno wiślańsko, aji cieszyńsko mowa fórt siedzi w moji glowie już łod dziecka. Moja starka tak rzóndzili dóma, a to były roki, coch za dziecka jó posłóchała, a pomogała Ji. Tak Wjycie. Skyrs tego, aji przez mojóm mamulkym kjero też porzóndzić po naszymu poradzi to porugujym s wami rzóndzić po naszymu, i możne to je taki mjyszung wiślańsko-cieszyński, ale dyć kożdyn kjery je tu stela tymu rozumjy. Nó, a tyn przibuzny to se musi pochladac jakij móndrej ksiónżki coby to łobjónć we swoji czepani. Zowdy rzóndzym, co nauka łod nejmłodszych roków ni może łuciyc do lasa, a ciepani na edukacyjym kamjyniami się wzdy łobróci zadkym ku nóm wszeckim….Na dyć widzicie Panoczku co sie to wynotfjo na te śfjecie. Jeszcze moc łuwidzymy ale gor mómy zdrowi, tak mogymy straszecznie moc zrobić, a pumóc drugimu. Jyny trza chcieć! I ni ma co czakać aż kjerysi nóm co koże. A dyć mómy swój rozum jesi kjery wierzi tóż dany nóm przez Pónbóczka, tak go łużywejmy na Jego chwałym a swoji powodzyni. Rozum nie je nóm dany dlo parady, ale dlo rozumnego życio tu na tej ziymce, a jak kjery tego nie rozumjy, tóż niech sie wróci spadki ku rechtoróm, zaś do szkoły. A to nasze żywobyci ni ma nóm dane na zowdy. Wjycie jedno co je prowda, to że trzeja sie wszeckigo łuczyć, a roboty nie boć. Bo nie wjycie co Wó w żywocie bydzie dane, tak sie trzeja łuczyć wszeckigo, 0
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
ni jyny co by my chcieli. W jednej robocie żech se łumyślila co bydym robic roki, a żech tam robowała jedyn rok, a w inszej żech prawiła bydym krótko, do roku, a gor żech przerobiła baji 18 roków. Nigdy nie wjysz człowieku co cie w żiwobyciu czako. Ale jedno co je prowda to, że zowdy a w każej dziurze nóńdziecie ludzi dobrych, a aji takich, na kjerych se dejcie pozór. Tak je. S jednymi byście mogli Redachtorze kóniczki kraś, a inszych jo wóm rzeknym puście bokym. Wjycie co mje łuwjyro nejbarżi: na głupota ludzko. Jak się kjery łupjyro przi swoim a nijak s śnim sie rzóndzic nie do, bo nos dzierży wyżij niż swojóm rzić, a z dupóm sie nie porzóndzi. Tacy też bywajó. Nie wje po cóż Pón Bóg aji takich ludzi łuklepoł, ale isto mu cosi przi robocie sie nie podarziło, a skyrs tego mómy doś wjesioło na te padole. Jak żech była dziecke, tóż żodyn sie mje nie pytoł co chce robic, jyny godali idź do roboty, bo trzeja rodzinnym mieć, a jak se chcesz sztudyrować, to nejprzód robota, a potym wydziwiani s edukacyjóm. I tak to wydziwjó do dziśka. Dyby nie ty ksiónżki, dyć bych ani nie poznała inszej godki, a boła sie jechać we świat. A tak: wżdy se porzóndzym s inszymi kjere moc daleko żyjóm, a też ni majó lachko. Zowdy robic trzeba. Robota a edukacyja idó pod jednó rynke. A Wjycie co? Downo tymu Hanka Bielicko mi rzóndziła, co jo łumjym lepij tó naszó ziymke łopisac jako łóna, a że jej JIj lepij co mo we mje szykownóm nastympczynie. A wystowcie se panoczku, to były wjelki kómlymynta do mje…kaj jo tu w takim malućkim Skoczowje, a kaj łóna ze samej Warszawy…ale to były roki tymu. A po tym to se aji inszy profesor rzóndził, tak…kjerysi mioł recht, a jo wje swoji. Ja łumjec porzóndzić ale ło wszeckim, bez zwady na celkim świecie też trza łumjeć. Do dzisio to wje i wje ,że łuśmjychniyntej głowy żodyn nie ruszy, bo by mu było gupio. Moja stareczka spod Stożka, Anna jij było na miano, to była móndro, robotno moc, choć nie wyedukowano gaździno, a prawiła mi s małych roków: „Beatko, se zapamjyntej, co jyny pusty kłos głowym nosi do wyrchu, a pełny zowdy sie dziwo na dół, coby wjedzieć jaki só problemy, co tropi inszych”. A tego łuczym aji drugich. Szak tych pustych kłosów dokoła mómy moc, za moc, no, ale co! Rzóndzymy co my sóm chrześcijany, a potopić sie tysióncóm ludzi we 21 wiekie my pozwolili. Tóż jaki my só chrześcijany? A sie Pón Bóczek na to dziwo, a jisto kiwo główó, a teraz aji palcym, tóż mómy wirusa ku przestrodze. Gdo wjy ?
STARY TARG
Jako młodo dziołcha, rzóndzili mi rób, pumogej, a nie pytej się za wjela. Byj dobró a robotno gażdzino, coby cie chłop szanowol, a byj szykownóm mamulkóm. A pumogej a nie pytej sie za wjela. Tóż myślym se ja, pumogóm, póki móm dwie rynce, a dwie nogi, a gor jak kjery nie wjy co, a jako zrobić, tóż my powje, a zrobić cosi pospołu, s chynciami, to godajóm je „efekt synergii” bo na końcu robota zrobiono jako by trzóch robiło. A aji gibcyj. A to łoznaczo, a zaś edukujym już dzisio młodych, co w żywocie trzeja łuczyć sie moc roztomajtych wjecy, ale robić to, co sie wó podobo, co wó idzie lachko, co sie tego nie musicie gańbić, a w cze bydziecie nejlepsi. A to bydzie życiowy sukces. Bo robować cosik, co wó nie idzie przez 5, 10…roków…dejcie se pokój. Worce pochladać swojigo miejsca na ziymi, w łotoczyniu, a czasym gor jak nie idzie, to siednónć i pożykac do Pónbóczka a sie mu polutowac, a se ś Nim porzóndzić, a sie aji z ś Nim kapeczke pohandryczyć, ale godać prowde. Jo myślym, co je tako siła na celki ziymi kjero to mo we swojij łopiece. Dyć to ni ma możne co my tu robujymy, pumogómy, a po nasze żiwobyciu już ni ma nic? Dyć to by luto było, tak se myślym, że worce choć kapeczke zawjerzic, że Kjerysi dobry sie nó prziglóndo, a jak my nie byli źli, a se pumogali, a łumjeli przeboczyć, to aji po śmierci nos przijmie coby my mogli choć kapke łodetchnóć. Jak żech mjyszkała w Nowe Jorku, to żech- no jako jo, poszła do takij dzielnicy kaj czorni bytujó, a biołych tam moc nie łuwidzicie. A rzóndzili mi „nie idź tam, bo się cosi wydarzi”, no…ale jak sie je młodym a sie je Beata Branc to co by ni ! Jo rzóndzym: „ jak nie wolno, to gibko, a coby żodyn nie widzioł” no żech wóm tam poszła. I wjerzcie mi Panoczku, jo tam wlazła na teryn, kjery przinależoł do czornej mafii, do gangu ale żech była łuśmjechniynto, i…swoim rozprawjanim ło naszej ziymce, ło Beskidach, a śpjywanim „Szumi Jawor szumi, a Płyniesz Olzo po dolinie, a aji piosynki „One moment in time” Celine Dion, a potym Eleni, a zaś polski nejpjekniejsze kolyndy, a łopowjadanim naszej historyji… No i żech rozwjesieliła herszta tej mafijnej bandy, a łón mi doł łopiekym, coby mi włos nie spod z głowy jak bydym wracać. I wjerzcie mi abo ni, ale wtedy moji nogi były s waty, a żech straszecznie chciała być czorno jako dokoła mje wszecy czorni byli. A jeszcze cosik łod Hameryki Wó powje: jak żech była w Pyntagónie, to mje sie spytali jakó łulice chcym łuwidziec, tóż żech ich pedziała co Cyniarskó w Bielsku, a pote Plac Hoffa we Wiśle. A to wjycie, ze zrobili cyk, cyk i już…Jo żech siedziała tam, dwanoście tysiyncy km łod chałupy, a zogłóndała na znane mi miejsca tu stela, a aji ludzi widziała znómych…to je technika…a było mi łokropecznie luto, a jo żech już łod wtedy wiedziała, że je starszecznie moc miejsc we świecie, kiere só piękne, kiery łuwidzym,
do kjerych wlezym, ale że aji ty nasze łokolice só tak szumne, co jich ni mogym pochynyć. A Wjycie, jako dziecko sie mi w chałupie nie przylywało, Dyć we sklepach nie było niczego, a sie chodzowało w jednych galotach 2 abo aji i 3 roki. A taki galaty to nejpjyrw były za wielki, potym dobre, a potym już zaś za małe, a same aji z rzici spadowały, bo tela już też dziur w nich bywało. Tak bywało aji s bótkami, a żodyn tam ło kolorowych szmatkach aji nie rozmyśloł. No! Jak sie poszło podziwać już we średnij szkole w Cieszynie pod Pewex ( sklep s amerykańskimi łoblyczkami, a perfumami) to tam na wystawie była Ameryka! A to były czasy kiedy z tej Ameryki, z Unrry posyłali aji łoblyczki i jedzyni. Kościół to u nas dzielił. I do dzisio pamjyntó, jako żech jako 13 letni dziecko dostała pjyrwsze dżinsy, a taki pumarańczowy syr. A żech se przirzykła, co jako kjerysi nó nie znany to tu posłoł, tóż jak kjery inszy bydzie w potrzebje, a jo bydym robić, to też mu kjedysi spróbujym pumóc. Szak, jak sie wojna na Ukrainie zaczyła 6 roków tymu, a jo też tam jeździła, a żech była aji w 30 szkołach, a widziała tam tó prowdziwó bjyde, tak żech sie nie pytała „po co” ino nejpjyrw jako prezes hotelu łod razu żech zrobiła akcyjym pumocowóm. Bo kożdyn s nas mo łoblyczków moc, a w Polsce już bjydy ni ma, jyny łuczyc się nikierzy nie chcóm, a robic moc z nas ni ma nauczóne. A zaś potym jako kanclyrz uczelni, na kjerej sztudyrowali aji Ukraińcy zowdy żech pumogała, a kożdym sztudynt kjery wracoł dóma na wschód dostowoł łody mje torbym s łoblyczkami. Dwa roki tymu żech robiła jako wolóntarjuszka w Grecyji s łuchodźcami. Jak kjery nie wjy co to bjyda, jak kjery nie widzioł jeszcze fotek a filmów jako płynóm przez morze, a tych kjery nie wydzierzóm to muszówm wychynóc do wody, a jako sie tymu przuglóndajóm małe dziecka…Jezu! . Jechali po pinióndze, po lepsze pinióndze. Bo kożdyn mo prawo do życia na ziymi. A my chrześcijany, 500 mln ludzi w Europie boli my się miliona czy dwóch przijezdnych ludzi …to kaj ta naszo móndrość? A teraz sie dziwjymy klynskóm a wirusóm…Niby mówmy XXI wiek, ale myślyni u nas ganc pierwotne. Coby nó czasym kónska chleba nie chybiło, coby my czsym nie musieli się podzielić s drugim…a nie robić, a czakać aż nóm zaś kjerysi cosi do, a nejlepij bez żodnej roboty. Jo wje jedno: pak mó dwje rynce, głowym a rozum, tak robic cosi trzeja. A pumogać, ale móndrze: edukować, łuczyć, a wymogać. Moje dziecka może ze dwa razy mi pedziały co sie im „nudzi”. Nigdy pote już ni. Jo nie wjym co łoznaczo „nudzi mi się”, nale dyć roboty łod hróma. Ludzióm trzeba dować wyndke, a nie rybe. Wyrynczać z roboty możecie malutki dziecko, ale w końcu łóno rośnie, a poradzi zrobić moc samoistnie. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
31
STARY TARG
I wje , że trzeja robić tak, aby móc pojechać kany sie nó jyny zechce, że trzeja robić tak aby sie nie musieć gańbić, trzeja sie edukować coby porzóndzic s drugimi, a sie aji łod nich moc dobrych rzeczy łuczyć, ale zawdy w sercu trzeja być dobrym człowiekym, a dować pozór na swoji korzyni. Panoczku miłośc do bliźnigo, do ziymi to je prowdziwe chrzescijanstwo. Miałach szykownych rechtorów, różnych, profesorów też. Ludziska sóm różni, tak i rechtory też. Ale było moc takich, kjerzi mieli czas a chcieli nauczyć. Bo trzeja chcieć. A potym kontrolowali, ale nauczyli. A to je podstawa dobrego , łodpowiedzialnego, rzóndzymy łobywatelskigo żywobycio na tej ziymi. Tóż też fot. arch. prywatne chodzym, a łuklódzó smieci, kjere dycki kjerysi niełodpowiedzialny, a myślym nie nauczóny abo byle jak! nałuczóny zostawio na wałach tej naszej polskij królowej rzyki Wisły.. Bo do kogo słowo nie dociyro, to mandat przemówi. A jak żech nie była za mónitoringym ( bo kaj bydó ludziska randkować), tak na tych wałach Wisły ón by się przidoł coby śmieci nie było. Dyć to je naszo ziymia, nasze powietrzy, naszo woda, to je nasze żiwobyci. A mómy jednóm z nejpjekniejszych łokolic, ale muszymy ło Nió wszecy się starać. Jo ta je energiczno, a jak widzym ty posiadówki, s kjerych niewiele wyniko, to mje bjere..Tóż dybych czakała na wielki decyzyje, to wirus by grasowol możne i w szpitolu, dochtory by ni mjeli łoblyczek, a ludziska by może padali jako muchy. I tak się podzioło z te szycim. Żech se łodewrziła swojó firme jako mediator, co żech chciała łod zowdy. Ale prziszeł wirus, a że mje mamulka łuczyła roki tymu cosi szyć, a potym żech wóm se zrobiła też aji taki kurs pieknego szycio firanek, tóż …jyny zaczyłach szyć. Negocjacyje moji s mojóm maszynom, kjero czakała łod roków na mje trwały 2-3 dni. Dało mi to w koś. Ale po tym już było lekciyj. Po tym były dwa dni telefonów do szpitola, starostwa, itd., czy cosi chcó, czy jim pumóc nie trzeba. Tóż zaczyłach łod łochraniaczy na głowym a na bóty, a załoziłach s Wioletkóm na Fb akcjyje „Szyjemy dla szpitali”, bo żech se łod razu łumyslila, że pumogymy nie ino jednymu szpitolowi, ale nejpjyrw bydymy szyć dlo Cieszyna. A potem w te pjyrwszym tydniu to nas było łod 2 do patnost, a pote to już poszło. Po pjyrwszym mjesióncu było nas wjyncyj jako sto, terozki po prawie 2 mjesióncach już na tej grupie je nas prowie 180, ale też nie wszecy robjó. Tworziwo łod szpitola wraco w towarze gotowe do szpitola 32
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
to só maseczki, łochraniacze na bóty, kaptury na głowe, koszulki, gacie i aji fartuszki, zaś materiał kjery my same kupiły, abo i s pumocóm sponsorów- kjerym żech je straszecznie rada!!!, dowómy maseczki abo fortuchy dlo domów pumocy społecznej, do domów dziecka, do służb, a aji do kożdego kjery je w potrzebje. A wszystko to robjymy bezpłatnie, społecznie, ze sercym. Bo tako była to idea. Pumogać każdymu bez pinyndzy. I to sie nó łudało, a jak pinyndze były potrzebne, to my zwielebili Kómite społeczny i spónsorzi pumógli. Na zbiórke na materiał sie zebrało wjyncyj jako 5000 złotych, a to łuzbjyrało ponad stu ludzi. Wszystkim najmocnij dziynkujym!!! Jo w tej smutnej dobje wirusa, s kredytym, bez klientów mogłach siedzieć z założonymi rynkami i beczeć. Ale to by mi nie pumógło, a ani żodnymu drugimu. Tóż – trza było cosi robić. Łod siedzynio sie niewiela zrobi, a łod dobrej roboty moc. A jakeście só robotni, a łuczciwi, a łumjycie aji wybaczyć, podziynkować tak ludzie wó pumogó, a Pónbóczek to pobłogosławi. Jo wjerzym, że do moich mediacji zaś wrócym, a ludzióm, a gor babeczkom s problymami bydym też mógła pumóc, ale sie tyn morowy czas musi skónczyć. I tak się stanie i tu. Dobro powraco. Jo tymu wjerzym. No… Wjycie, my by se mogli rzóndzić dalij aji ło winie, kjere ( wytrwane) móm rada, a cosi ło nim też wje, bo jo żech widziała nejsłynniejsze winnice na swiecie, a aji żech tam cosi śpjywała zaś polskigo ( a potym mje we Słowenii gwiazdóm nazywali przez tydziyn ), a aji ło mojiich kapeluszach kjere móm rada, a móm ich aji jako wystrój w bjurze jako Mediator w Katowicach, coby ludzie wiedzieli, że nejpjekniejsze kapelusze só łod sto roków robióne we Skoczowie. A aji ło kochanych górach i tych niewielkich i tych wysokich…Na dyć żech wylazła na 3600 m w Kazachstanie łóńskigo roku, a widziałach cudne jezioro z minerałami, a…ale,baju baju, a Panoczku robota czako, i choć wjym, ze łóna nie zajónc i nie łuciecie, to trzeba cosi szykownego robić, coby dobre wspóminani na nas mjeli ludziska jak już nas tu nie bydzie . Panie Redachtorze, dyć my sie zaś bydymy mogli insze raze spotkać i porzóndzić. Moc żech widziała, to jesi nóńdziecie czas, to Wó łopowje. Tak teraz dejcie se pozór, byjcie szykowni, a życzym Nóm wszystkim zdrowego, dobrego dnia, a chynci do pożytecznej roboty. Zostóńcie s Panym Bogym.
Księgarnia Piastowska BookBook Cieszyn, ul. Głęboka 6
prezentuje
Marcin Margielewski
TA JEMNICE HOTELI DUBAJU
Nawet najbardziej luksusowe hotele mają swoje mroczne sekrety Przemilczana prawda o najdroższych hotelach świata. W luksusowych hotelach Dubaju doba kosztuje fortunę. Zatrzymują się tam tylko najbogatsi. Zostawiają miliony, by zrealizować swoje fantazje i ukryć je przed światem. Teraz możesz poznać ich tajemnice. Hotelowy konsjerż, czyli przedstawiciel najbardziej ekskluzywnej hotelowej obsługi. Jest jak współczesny dżin, musi być na każde skinienie swoich obrzydliwie bogatych gości i nie ma życzenia, którego nie spełni. Wszystko, co wydarzyło się w czterech ścianach luksusowego świata, ma w nich pozostać. A jeśli prawda wyjdzie na jaw?… Marcin Margielewski poznał Samira, konsjerża jednego z najdroższych hoteli w Dubaju, który zdradził jego pilnie strzeżone tajemnice. W tym zawodzie stawką są bajecznie wielkie pieniądze, a czasami… ludzkie życie. Jakie sekrety skrywają najbogatsi ludzie świata? Co
skrywają prestiżowe hotele? Jak spędzić najdroższe wakacje życia, nie wydając ani grosza? www.bookbook.pl
Marcin Margielewski – karierę zaczynał jako dziennikarz radiowy, prasowy i telewizyjny, pracując dla mediów, takich jak „Maxim”, „CKM”, „Super Express”, Gazeta.pl, TVP czy Polsat Café. Przez dziesięć lat podróżował, mieszkając między innymi w Wielkiej Brytanii, Dubaju, Kuwejcie i Arabii Saudyjskiej. Był dyrektorem kreatywnym kilku światowych marek. Autor bestselerowych książek: Jak podrywają szejkowie (2019), Była arabską stewardesą (2019) i Zaginione arabskie księżniczki (2020).
Tajemnice hoteli Dubaju Marcina Margielewskiego Wydawnictwa Prószyński i Ska czeka na naszych czytelników pod numerem 577 148 965!
STARY TARG
zdjęcia arch. autora
z
yk
Iw
on
a W ło d arc
F
U
N
D
A
C
J
A
Pomóżmy dzieciom
Warszawska Fundacja Pomóżmy Dzieciom wspiera dzieciaki z naszego powiatu
ystarczy dobrze się rozejrzeć, aby dostrzec dziaW łające w Polsce różne fundacje. Jedne wspierają osoby niepełnosprawne, inne dbają o ochro-
nę zabytków, a jeszcze inne prowadzą działania ukierunkowane na ochronę środowiska. Co wiemy o ich założycielach oraz ich działaniach? Dziśkilka słów o Fundacji Pomóżmy Dzieciom, od 22 lat udzielającej wsparcia tym, którzy nigdy nie powinni znaleźć się w trudnych sytuacjach, a mianowicie dzieciom obarczonym chorobami czy problemami dorosłych. Założycielką oraz Prezesem fundacji jest Agnieszka
34
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
Dydycz, kiedyś finansista i bankowiec, członek rad nadzorczych, a dziś pisarz z wyboru, certyfikowany tutor, mentor i trener motywacyjny. Jest autorką powieści dla dorosłych: „Z pamiętnika masażysty”, „Człowiek zawsze kicha dwa razy”, „Marzenia z terminem ważności” i „Dzisiaj należy do mnie”, które nie tylko bawią, lecz także inspirują i pomagają w odnajdywaniu swoich marzeń i dokonywaniu zmian na lepsze dla nas. Wszystkie jej książki ukazały się zarówno w wersji tradycyjnej oraz ebook, jak i w formie audiobooków, czytanych przez znakomitych lektorów. Agnieszka jest również autorką
MIJANKA NA RYNKU
książeczki dla dzieci, pt. „O Wojtku z planety Uran”, którą napisała wspólnie z synkiem Antonim. Opowieść ta otwiera przed małymi czytelnikami, a także ich rodzicami okienka z wiedzą potrzebną w życiu każdemu człowiekowi np. jak ważne jest przytulanie i troska o bliskich. Ta książka to także projekt społeczny, gdyż została wydana dzięki sponsorom, autorzy zrzekli się honorarium, dzięki czemu dochód z jej sprzedaży w całości zasila działalność Fundacji. To właśnie 10 egzemplarzy tej książeczki autorka nieodpłatnie przekazała Oddziałowi Dziecięcemu Biblioteki Miejskiej w Cieszynie. Nastał czas koronawirusa i po raz kolejny Prezes Agnieszka nie pozostała obojętna na potrzeby dzieciaków mieszkających na Śląsku Cieszyńskim. W odpowiedzi na apel o wsparcie opublikowany na jednym z portali społecznościowych przez Annę Sławińską Dyrektor Domu Pomocy Społecznej Dla Dzieci w Strumieniu Fundacja Pomóżmy Dzieciom przekazała środki finansowe na zakup artykułów niezbędnych do dezynfekcji i ochrony. To dla ciała, bo dla ducha, podopieczni Domu otrzymali 20 egzemplarzy książki „O Wojtku z planety Uran”. Co sprawiło, że postanowiłaś założyć fundację wspierającą dzieci? Egoizm w najczystszej postaci. Żart, chociaż nie do końca, bo jak powiedział dawno temu Abraham
Lincoln: „Kiedy czynię dobro, czuję się dobrze.” Tak samo było też ze mną. 22 lata temu robiłam tak zwaną karierę w dużym banku, byłam dyrektorem i pełniłam inne ważne funkcje, ale cały czas czegoś mi brakowało. Poczucia sensu, pozostawienia po sobie kawałka lepszego świata… Dlatego właśnie z grupą przyjaciół postanowiłam założyć fundację. Postanowiliśmy wpierać dzieciaki, które nie miały tyle szczęścia co my, urodzić się w zdrowych dobrze funkcjonujących i zasobnych rodzinach. Jakie są kierunki działań fundacji? Naszym głównym celem jest pomoc dzieciom znajdującym się w trudnej sytuacji materialnej i życiowej oraz umożliwienie im rozwoju duchowego i intelektualnego. Fundacja nie wspomaga osób indywidualnych, gdyż nie byłaby w stanie zweryfikować ani ich potrzeb, ani sposobu wydatkowania przekazanych środków. Udzielamy więc regularnego wsparcia placówkom, które na co dzień zajmują się opieką nad dziećmi np. świetlicami środowiskowymi czy ogniskami wychowawczymi. Fundujemy stypendia naukowe i dydaktyczno-terapeutyczne, dzięki którym dzieci mogą poznawać otoczenie oraz doświadczać nowych wrażeń. Chodzą do kina i teatru, odwiedzają muzea czy restauracje, ucząc się w ten sposób prawidłowych zachowań w przestrzeni publicznej i współdziałania, rozwijają się społecznie, a przez to przestają się czuć gorsze od swoich szkolnych rówieśników. Fundacja dofinansowuje także ich wypoczynek, aby dzieci, które pracują wspólnie cały rok, także na wakacje mogły wyjechać razem - bez podziałów na lepsze i gorsze. Ten czas poza domem, nawet w skromnych warunkach, to dla nich często jedyne tygodnie w roku, gdy nie są obarczane problemami dorosłych. Fundacja finansuje również zakup sprzętu medycznego np. wspomagającego i ratującego życie dzieci, głównie dla szpitali. Ufundowaliśmy też ponad 40 desek ortopedycznych TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
35
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany
pediatrycznych oraz innego sprzętu ratowniczego dostosowanego do potrzeb najmniejszych, który pomaga strażakom-ratownikom z Ochotniczych Straży Pożarnych w skutecznym ratowaniu życia i zdrowia dzieci, ofiar wypadków drogowych. Zarówno pomoc fundacji jak i bezpośrednio Twoja dociera w różne zakątki Polski, a to sprawia, że osobiście odwiedzasz te miejsca, czy masz w planach dotrzeć również do Cieszyna? Fundacja prowadzona jest w sposób zorganizowany i efektywny, na zasadach wolontariatu, czyli bez żadnego wynagrodzenia, więc musimy mierzyć siły na zamiary. Z tego powodu pomagamy głównie ośrodkom z Warszawy i okolic, tak by można było nie tylko zweryfikować potrzeby naszych podopiecznych, ale móc sprawdzić wydatkowanie przekazanych darowizn. To kluczowe, jeśli chce się pomagać odpowiedzialnie i przyciągać nowych darczyńców. Każdy z nas, wolontariuszy pracujących na rzecz Fundacji, a w praktyce członków zarządu, ma więc pod opieką kilka instytucji, w tym z Krakowa, Radomia, Przemyśla, Płocka. Chcielibyśmy robić więcej, ale nasz możliwości pozyskania darczyńców są ograniczone. Najważniejsze jednak, że docieramy tam, gdzie nas potrzebują, a nasi stali podopieczni zawsze mogą na nas liczyć. A Cieszyn bardzo chciałabym odwiedzić 36
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
i obiecuję, że będzie to pierwsze miejsce, do którego przyjadę, gdy będzie już można podróżować i znowu się spotykać. Wrażliwość na drugiego człowieka sprawia, że Agnieszka nie potrafi przejść obojętnie obok potrzebujących, a wnikliwa obserwacja otaczającego ją świata pozwala na to, aby w każdej z jej książek znalazło się przesłanie mobilizujące czytelnika do głębszych przemyśleń. Czytanie książek daje nam niepowtarzalną okazję przeżycia tego, czego sami jeszcze nie znamy, czy też ponownego przeżycia tego, czego już doświadczyliśmy, ale jeszcze nie rozumiemy dlaczego… Dlatego moje opowieści to nie tylko obyczajowe historie o ludziach takich jak my, czasem odważnych, a czasem mniej, ale także rodzaj terapii narracyjnej, jak to się dzisiaj określa. Bawią, wzruszają, ale przede wszystkim inspirują i zachęcają do życia własnym życiem. Dobrze jest marzyć, lecz dobrze też czasem się po prostu odważyć i zacząć działać. Staram się też nam wszystkim przypominać, że prawdziwa siła i moc jest w nas samych, że warto jest stawać w obronie swoich granic i szukać swojego miejsca na ziemi, a przede wszystkim się nie poddawać. Często to, co wydaje się końcem, jest zarazem początkiem, więc pamiętajmy, że chociaż nie zawsze mamy wpływ na to, co dzieje się wokół nas, to my i tylko my, decydujemy jak się wtedy zachowamy. Naprawdę warto!
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany
T Ě Š Í N S K É
POL SK A SC E NA • C Z E SK A SC E NA • BAJ K A
Scena czeska: +420 734 263 918, polska scena: +420 731 680 998, +48 696 825 061, Bajka: +420 725 781 299 TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
37
KIERUNEK KULTURA
KUlTURA
coraz bardziej pandemiczna
38
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
KIERUNEK KULTURA
COVID - 19 M
kWaR antann a y z re p im szone zawie
ka in M o ń Nie ma dnia, w którym organizatorzy wydarzeń, menadżerzy artystów, dyrektorzy instytucji, wreszcie sami twórcy nie odwoływali kolejnych zaplanowanych przedsięwzięć. zaczynamy się zresztą do tego pomału przyzwyczajać, odhaczając w kalendarzu kolejne imprezy, które w tym roku bezpowrotnie przepadły. Na razie nie sięgamy dalej, stawiając cezurę powrotu do kulturalnej aktywności na przełom lata i jesieni. Musimy być gotowi na wszystkie możliwe scenariusze, łącznie z najczarniejszymi, w których tradycyjnego sezonu artystycznego po prostu nie będzie.
arc
D
uże muzyczne letnie festiwale albo zdążyły już odwołać tegoroczne edycje, albo poprzenosić je na przełom sierpnia i września, licząc optymistycznie, że złowieszczy wirus odpuści, wszystkie ograniczenia zostaną zniesione, a wytęsknieni słuchacze ochoczo rzucą się w wir szaleńczej zabawy. Oczywiście nikt takiego scenariusza nie wyklucza, jednak coraz częściej docierają do wszystkich sygnały, że lepiej jednak w tym sezonie porzucić wszelką nadzieję na udaną letnią rozrywkę. Podobnie dzieje się w świecie innych letnich wydarzeń, jak festiwale teatralne, operowe czy literackie. Aktywność kulturalna nie ogranicza się jednak wyłącznie do letnich wydarzeń, choć rzecz jasna to one zostały najbardziej narażone na pandemiczne zawieszenie ze względu na czas, w jakim wirus uderzył w naszej części świata. Bardzo szybko załamały się i tak rachitycznej konstrukcji offowe i niezależne przedsięwzięcia, nad którymi poza fanatycznymi wyznawcami nikt się nie pochyli. O tym ile klubów muzycznych nie wróci już do swoich praktyk nie wie nikt. Podobnie jak z innymi niszowymi przedsięwzięciami, których organizatorzy, wiążąc przysłowiowy finansowy koniec z końcem, najczęściej wspierali z własnej kieszeni. W sytuacji, kiedy cała branża mocno ucierpiała, najmocniej kryzys odczują najmniejsi i najsłabsi, a zatem właśnie przedsięwzięcia alternatywne. Wcale nie lepsza sytuacja zapanowała w tzw. mainstreamie, choć tam prawdopodobieństwo przetrwania jest o wiele większe. Jeszcze inaczej sytuacja wygląda wszędzie tam, gdzie istnieje instytucjonalne wsparcie, a zatem w muzeach, bibliotekach, teatrach czy filharmoniach. Oczywiście, że zarówno twórcy, jak i szefowie instytucji oraz cały personel wspierający nie mogą liczyć na znany jeszcze do niedawna komfort funkcjonowania, choć nie pozostali, podobnie jak potężna grupa twórców żyjąca bez stałych umów na czas nieokreślony, na przysłowiowym lodzie. W przygniatającej większości wydarzenia kulturalne mogą funkcjonować wyłączenie dzięki wsparciu,
zarówno ministerialnemu, jak i samorządowemu. O kształcie, w jakiej postaci powrócą w najbliższych miesiącach, zdecydują więc także politycy. Z kolei o tym, jak dynamiczna sytuacja panuje w instytucjach kultury oraz u samych twórców, świadczą kolejne apele. Kiedy powstaje ten tekst, minister kultury apeluje do samorządów, by nie szczędziły środków i nie ograniczały działalności podległych im placówek. Czy jednak ten apel ma dobrego adresata? W sytuacji, gdy kolejne obciążenia, także te związane z walką z epidemią koronawirusa i jej skutkami, spadają na samorządy, a środków nie przybywa, minister raczej powinien apelować do swoich kolegów z rządowych ław o strukturalne wsparcie kultury polskiej, nie tylko tej tak wdzięcznie potrafiącej przypodobać się opcji rządzącej, ale przede wszystkim tej krytycznej, nie ulegającej żadnym politycznym wpływom. Pewnie wszyscy marzymy, że po letnich, upalnych miesiącach powrócimy do sal koncertowych i teatralnych, do kin, muzeów, galerii, bibliotek, domów kultury, ośrodków badań, wreszcie do klubów i klubokawiarni. Pewne dobre sygnały napływają już z innych europejskich krajów – Holandia najpewniej otworzy kina po 20 maja, a po 1 września będą powracać wydarzenia masowe, z kolei już w kwietniu w Danii i Szwecji ruszyła produkcja kinematograficzna. Czy podobne działania będą wkrótce możliwe także w Polsce? Trudno wyobrazić sobie sezon teatralny czy filharmoniczny, gdy artyści na scenie muszą zachowywać obowiązkowy, dwumetrowy dystans. Jeszcze trudniejszym doświadczeniem może okazać się sezon artystyczny, który będziemy mogli oglądać wyłącznie na ekranie komputera, za pośrednictwem internetu. Najważniejsze jednak pytanie brzmi, czy artyści będą mieli dla kogo tworzyć. Pandemiczna rzeczywistość uczy bowiem wielu rzeczy, a wśród nich także pewnego rodzaju eskapizmu i unikania zachowań wspólnotowych. Czy więc, gdy już będzie można po prostu wyjść, wybierzemy drogę do teatru, klubu muzycznego czy klubokawiarni literackiej? TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
39
KIERUNEK KULTURA
ie s
ła w H o łd
y
s
W
CIESZYŃSKA
2017 Autobus zatrzymuje się pod Zamkiem w miejscu, gdzie uprawialiśmy (a także inni mieszkańcy browaru) ogródek, gdzie zbierałem ogórki, pomidory, kapustę, a nawet kopałem ziemniaki. Obok były kurniki. 1968 Obok kurnika, przed budynkiem mieszczącym umywalnię, siedzą na ławeczce pani Ch. i pan K. Patrzą na tory kolejowe wzdłuż ulicy Dojazdowej, przed chwilą przejechała tamtędy czerwona drezyna: samochód osobowy „Warszawa” przystosowany do jazdy po torach kolejowych... 1944 ... jakby po cichu, bez towarzyszącego zwykle przejazdowi przez rogatki gwizdowi parowozu przetacza się towarowy pociąg, a w każdym wagonie malutkie okienko zasłonięte drutem kolczastym i za tym drutem twarze stłoczonych i łapiących powietrze ludzi: „powinni ich wieźć przez Oderberg i Seibersdorf , a nie tędy przez Teschen - Ost”, słyszę jak koło mnie ktoś do siebie mruczy, odwracam się, przecież nie ma nikogo 1968 na wolnym torze stoi biały towarowy wagon z napisem piwo, pewno będą go zaraz napełniać albo opróżniać pani Ch, do pana K.: -Kupujecie w tym roku babucia na święta? 1913 pan Ch. odpowiada pani K. - Mam trzysta koron w kapsie, cały dziwoki, jadę do Ostrawy kupować cycoki” 2017 Pasażer z kolejnego autobusu: - Proszę pana, którędy do Czeskiego Cieszyna? - Prosto, potem w prawo, trochę w górę ulicą Zamkową i już będzie most graniczny. Zresztą pójdę kawałek z panią/panem. Towarzyszący mi pasażer śpieszy się, odchodzi, przemienia się w psa, ja zaś w barze na rogu Bednarskiej i Zamkowej zjadam bogracz, dobre, następnym razem zaryzykuję płucka na kwaśno, jedząc wpatruję się 0
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
w nieistniejący już kwartał XVI - wiecznych budynków, z zajazdem „Pod Modrą Gwiazdą” i warsztatem szewskim Nikla, który to kwartał jakieś dwadzieścia parę lat temu rozpadł się ze starości. 2017 Idę ulicą Zamkową lekko pod górę, mijam zakład fryzjerski z napisem „Uczes modny” i zatrzymuję się pod tablicą z klepsydrami. To taki cieszyński zwyczaj - iść pod taką tablicę (jest ich kilka w Cieszynie), żeby zobaczyć kto umarł. Miasto małe, ludzie się znają. 0000 Nie ma klepsydr, jest za to afisz w czarnej obwódce z napisem „Spis wszystkich umarłych mieszkańców Cieszyna od wiaropodobnego założenia miasta w roku 810 do chwili obecnej”. Litery zaczynają się poruszać, zmieniać swoje miejsce w szeregu, w szyku zdania, przemieniają się w malutkie czarne postaci, a potem postaci przemieniają się w cyfry i znów w litery, aż w końcu układają się w napis „Księga adresowa miasta Cieszyna. Miasto Cieszyn liczyło z dniem 31./10./1930 16.884 mieszkańców”: Kramarczyk Rudolf Mehofer Anna Leinkram Naftali Slezak Marja i König Olga Buchta Rudolf i Antonja Pipersberg Jakób Waldner Adolf Żarłok Jerzy Penkala Helena i Halthof Anna Szefczyk Jan Braunfeld Emil i Klapholz Dawid i Berta Walarus Marja Lukas Władysława Marja Kantor Terezja Czarniecki Jan
i Marja Prochaska Olga Huppert Jakób i Charlota Fuchsbrunner Abraham, Samuel i Mindle recte Tauber Oleks Adela Struhal Joanna Góralik Franciszek Dusil Marja i Walter Hr. Larisch - Mönnich Henryk Kernkraut Eliasz i Berta Koczeńda Jan i Anna Rozhrój Karol
i Agn. Obraczay Gustaw Hlawajczyk Wincenty i Józefa Quis Rudolf, Joanna, Józef i Marja Dr. Hulek Leonard i Wilhelmina Kiszka Gustaw Lichtwitz Olga Nadlar Armin Pukalski Marja Kłapsia Andrzej i Anna Polok Zuzanna Gabzdil Joanna Pomerantz Babeta
KIERUNEK KULTURA
GRA W KLASY drewnianym krześle przy czteroosobowym stoliku, chłopiec podaje mi na drewnianym kiju najświeższy numer „Gwiazdki Cieszyńskiej”, oberst przyjmuje zamówienie. Nie trzeba nic mówić, porozumiewamy się tylko skinieniem głowy i drobnymi gestami. Upijam łyk młodego, białego, lekko musującego wina i już mam zabrać się za zamówiony tafelspitz, przedtem wyssawszy szpik z kości pływającej w rosole, właściwie to ten szpik trzeba roz2017 Kieruję się w stronę oranżerii, gdzie leją znakomite smarować na ciemnym chlebie... piwo i robią piękne czopki piwne i tam daję sobie piwo z cieszyńskiego browaru, co należy mi się jako strudzo- 2019 nemu wędrowcy. Piwo popijam kawą ze śmietanką. Pi- ...ale zamiast talerza na stole jest czerwony koszyk z nając wpatruję się w pomnik legionisty (albo - jak mówią pisem „Rossman”, a w nim paczka chusteczek higieniczw Cieszynie - Ślązaczki), wściekłej Furii z mieczem skie- nych i płyn do płukania ust. Wychodzę, idę w górę Głęboką, mijam strefę ducha rowanym w stronę Republiki Czeskiej. Teraz, co najwyczyli księgarnię, po drugiej stronie lauby, sklep mięsny żej, ten miecz wskazuje drogę do czeskiej hospody. oflizowany berlińskim kafelkami z początku ubiegłego stulecia, kaplica, krzyż, nieistniejące już Diabelskie Pod2020 Na moście granicznym stoi zamaskowany żołnierz Woj- cienia. ska Polskiego z długą bronią maszynową gotową do 2020 strzału. Zaraz, zaraz, jak się ta pusta ulica nazywa: Głęboka? Armii Czerwonej? Polska? Tiefe Gasse? Legionów? Polni1913 Spoglądam na fontannę stojącą przed zamkiem myśliw- sche Gasse? Kronprinzessin Stephaniestraße ? Erzherzog skim Habsburgów, ale nadjeżdża tramwaj w stronę Ryn- Karl Franz Josefstraße? W każdym razie ta ulica kończy ku, więc wsiadam. Kupuję bilet za 12 halerzy i wspinam się i jestem na środku placu, z wyschniętą fontanną i fisię wraz z tramwajem w górę ulicą Arcyksiężnej Stefanii. gurą św. Floriana pośrodku. Ostre słońce południowej Nad ulicą unosi się balon, stojący w jego koszu panowie, godziny sprawia, że domy, budynek banku, ratusz, hotel, unosząc cylindry pozdrawiają tłumy na ulicy. W tram- poczta - wszystko rzuca cień. Tylko ja nie rzucam cienia, waju sympatyczny, ale kompletnie przemoczony desz- poza tym na Rynku nikogo, poza mną, nie ma. Widzę, że pod pocztą, pod czerwoną skrzynką, czem i trochę pijany jegomość w kapeluszu i pod wąsem krzyczy: „Die schönsten Mädchen in ganzen land findet uformował się stosik niewrzuconych listów i kartek pocztowych. Zbliżam się, oglądam, na żadnej z nich man am Olsastrand, nicht war?” nie ma pełnego adresu - to znaczy albo jest tylko nazwa ulicy, a nie ma nazwy miejscowości, albo jest imię 2017 Mijam na Głębokiej sklep „wszystko za ileś tam (ale i nazwisko odbiorcy, a nie ma żadnego adresu, albo mało) złotych”. Kupuję wystrzeliwaczkę i łapaczkę do jest tylko nazwa miejscowości i nic więcej. Ponieważ jestem kolekcjonerem pocztówek i widokówek, zbiemalutkich piłeczek. ram je. Na jednej z nich jest napis: „Pozdrowienia z Cieszyna spod dobrej daty”. 1913 W końcu ktoś przykleja mi na czole znaczek, przybija Wysiadam z tramwaju na przystanku Alter Markt, schodzę ulicą Arcyksiężny Stefanii w dół, mijam Pierw- stempel i wrzuca do skrzynki na listy. 30.04. 2020 szy Cieszyński Salon Mody Damskiej „Zur Wiederin” i oto już jestem w restauracji hotelu „Austria”, siadam na Znów litery przemieniają się w ludzi, potem ludzie w cyfry. Jak żona Lota oglądam się za siebie, tylko nie przemieniam się w słup soli, ale opieram się o mur oporowy cieszyńskiego zamku, odwracam się, tablicy już nie ma, tylko ktoś napisał kredą na murze: KUP SE TRUPA U SKUDRZYKA.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
41
Bajki
KIERUNEK KULTURA
dobre na kwarantanne,
Kwarantanna trwa, rosną strach i obawa o przyszłość, a jednak młodzież potrafiła w piękny sposób literacko oswoić złe emocje. Uczniowie klas IA i IB oraz klas II lO Katolickiego liceum, napisali bajki terapeutyczne. Wszystko odbyło się w ramach nauczania zdalnego, jednak to nie przymus szkolny spowodował, że uczniowie uruchomili w sobie całe pokłady literackiej kreatywności. Bajki są i dla starszych, ale przede wszystkim dla dzieci. Teksty pisane przez uczniów oswajają wszystko to, co nas dręczy nie tylko w czasach pandemii, ale przez całe życie. Powstała również inicjatywa, aby teksty młodzieży przeczytali aktorzy Sceny Polskiej i wieloletni przyjaciele teatru z Czeskiego Cieszyna. Codziennie wieczorem bajka na dobranoc.
K
warantanna to czas zamknięcia, sztucznych warunków życia, do których nie przywykliśmy. To sytuacja, która z dużym prawdopodobieństwem może wywołać reakcję kryzysową, z całym wachlarzem trudnych emocji i stanów – uczuciem porzucenia i samotności, uczuciem smutku, złości, rozdrażnienia i frustracji, poczuciem bezsilności i utraty kontroli, wznowieniem zachowań kompulsywnych i uzależniających, paniką, poczuciem przytłoczenia, zmęczeniem współodczuwaniem i troską o siebie i innych. To normalna reakcja na globalną pandemię, tym bardziej zrozumiała, jeśli weźmiemy pod uwagę natłok informacji, które zwłaszcza w początkowej fazie niosły widmo katastrofy, a w ocenie wielu były zapowiedzią apokalipsy. W tym wszystkim musiała i musi odnaleźć się młodzież. Młodzież, która w okresie dorastania stawia na relacje z rówieśnikami, dąży do spotkań w bezpośrednim kontakcie i nagle została odcięta od tego. Zadaniem dorosłych jest wesprzeć młodych ludzi w tym czasie, pomóc oswoić temat pandemii, obniżyć poziom lęku. Ogromna w tym rola nauczycieli i wychowawców, których zadaniem było znalezienie i wręczenie ich podopiecznym „klucza do zaworu”, który pozwoli spuścić nadmiar napięcia i negatywnych emocji. Dać do ręki narzędzie, które sprawi, że młodzi zajmą się czymś konstruktywnym, co pozwoli nabrać dystansu do nowej rzeczywistości
42
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
KIERUNEK KULTURA
i nabrać głębokiego oddechu pomimo uczucia duszenia się w domu. Tym narzędziem miało być pisanie wierszy, bajek terapeutycznych zaproponowane przez panią Aleksandrę Trędę uczniom Katolickiego Liceum w Cieszynie. „Słowo” zawsze miało kojący wpływ na emocje, pozwala uporządkować doświadczenia, nadać im znaczenie, pozwala stabilizować poczucie „ja” w intensywnie zmieniających się stanach emocjonalnych i wahaniach nastroju. Na tym przeświadczeniu opierało się zadanie zlecone uczniom przez polonistkę cieszyńskiej szkoły średniej. Mówi się, że dopóki nie wypuścimy z dłoni sznurków latawca i nie obdarzymy go wolnością, to wciąż i latawiec, i jego właściciel będą ze sobą związani. Młodzież Katolickiego Liceum w Cieszynie wypuściła latawce swoich obaw, pytań, złości, osamotnienia, poczucia niezrozumienia. Powstało wiele tekstów. I wtedy zrodził się pomysł, aby te „latawce” puścić jeszcze dalej w świat, jako wyraz wsparcia i akceptacji młodych ludzi, nie tylko na poziomie deklaratywnym. Przyszła myśl, że docenienie pracy uczniów na
forum da wyraźny sygnał, że dorośli rozumieją emocje młodych i są gotowi pomóc im nieść ich bagaż przeżyć. Jak to zrobić? Powstała inicjatywa, aby teksty młodzieży przeczytali aktorzy Sceny Polskiej i wieloletni przyjaciele teatru z Czeskiego Cieszyna. Uczniowie do tej pory znali aktorów ze sceny, podziwiali ich, niektórzy otwarcie mówili, że marzą o tym, by kiedyś stanąć z nimi na scenie, czy przynajmniej spotkać się prywatnie i porozmawiać. Poniekąd marzenia się spełniły. Aktorzy Cieszyńskiego Teatru zaprosili do swoich domów młodych ludzi i czytając ich teksty „oswoili” w swoich domach „strachy na lachy” (tytuł jednej z bajek) uczniów cieszyńskiej szkoły. Piękny gest solidarności, bezinteresowności, wzajemnego wsparcia. - Z tego miejsca pragnę podziękować moim Kolegom i Koleżankom za wielkie serce i życzliwość, za czas, który poświęcili, aby dowieść, że są z młodymi ludźmi w tych trudnych chwilach. Wielkie ukłony ślę w stronę Haliny Pasekovej, Anny Paprzycy, Lidii Chrzanówny, Barbary Szotek-Stonawski, Małgorzaty Pikus, Patrycji Sikory, Dagmary Foniok, Zbyska Radka, Grzegorza Widery, Dariusza Waraksy, Łukasza Kaczmarka, Kamila Mularza oraz wieloletnich przyjaciół i współpracowników teatru - pani Krystyny Pryszczyk oraz panu Rudolfowi Molińskiemu. Wspólnie udowodniliśmy, że „żywe słowo”, „słowo” w ogóle nie ma granic. Tak jak i teatr. Symbolicznie połączyliście pokolenia, instytucje a nawet zamknięte obecnie granicami nasze dwa państwa. Wielkie brawa. Do akcji Czytamy bajki terapeutyczne włączyły się również inne instytucje. Zaprzyjaźniona, współpracująca od 2019 roku w ramach transgranicznej współpracy TiS (Teatr i Szkoła), TiB (Teatr i Biblioteka), TiP (Teatr i Przedszkola) z Tesinskim Divadlem oraz Katolickim Liceum Biblioteka Miejska w Cieszynie, która na swojej stronie udostępni nagrania, na których aktorzy czytają bajki i wiersze uczniów: Beniamina Wąsika, Pauliny Kubielas, Sary Długosz, Julii Lont, Mai Witoszek, Pauliny Pomietło, Weroniki Kubicy, Kamila Chmiela, Michała Zamirskiego, Zosi Gołembiewskiej. Również Biblioteka Publiczna w Skoczowie, partner Tesinskeho Divadla (Teatroteka Skoczowska) włącza się do akcji. Bardzo to cieszy. Kto wie, może zostanie zrealizowany pomysł, aby czytelników wspomnianych instytucji zachęcić do pisania swoich wierszy, opowiadań i bajek, które wkrótce, już w bezpośrednim kontakcie, ja i moi Wspaniali Koledzy ze Sceny Polskiej będziemy mogli przeczytać w murach bibliotek? Wierzę, że tak. Więc do zobaczenia wkrótce – mówi Joanna Litwin aktorka Sceny Polskiej Těšínské Divadlo. TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
43
ki is ła
w M al
ws
St
an
in
o
U BaBcI aNI
POD BRzeGami
C
ałe życie mieszkałem na górce. Ale aby poznać ży- zdarzyło się, że Babcia Ania pasąc krowy Pod Brzegami, cie, schodziło się z tej górki Folwarczną w dół do była w sytuacji, aby prosić wopistów o pomoc. Krowy Babci Ani. Dziadka pamiętam bardzo wyraźnie, choć zbiesiły się, czyli zaczęły się biegać. I z ogonem wzniemiałem trzy lata, kiedy on zmarł. Być może Dziadek całe sionym zalotnie do góry, depcząc racicami graniczne życie też patrzył z jakieś górki na świat, bo umiał skalku- tabu, zabronowany pas, przez Olzę, pognały na dawne lować całe to swoje gospodarzenie. Służył wszystkim lu- łąki Dziadka do Czech. Dzięki konwencji międzypańdziom, jak umiał najlepiej. Był rolnikiem, kościelnym, stwowej, której zwierzęta i tak nie rozumiały, krowy ku dzwonnikiem. Służył Cesarzowi i dbał o rozwój swojej wielkiej uciesze Babci Ani, wróciły z pomocą żołnierzy rodziny. Jego synowie w Werhmachcie zwiedzili Euro- do Polski. Ta wieś zdaje mi się do dziś szczególnym miejpę. W centrum wsi, w chacie pod starą lipą, dowódcy scem. Ciągle mam serdeczne, niemal sentymentalne patrolu zostawiali Dziadkowi w zaufaniu życzliwe po- wrażenie, że wszyscy są tu moimi krewniakami, po kąuczenia dla innych Polaków, aby jako naród przestali dzieli. Nad dawną wsią, teraz dzielnicą miasta, wisi wiajeden na drugiego donosić. Bo kiedy w gierki Polaków dukt. Dymiło dawno temu, jak jakieś fatum, wysypisko. wda się Policja Polityczna, relacje pomiędzy narodami wielce ucierpią. Dziadek miał posłuch, poważanie. Jeszcze za Starej Polski, w czasie wielkiego kryzysu, pomagał tym, których bieda i głód wygnały z rodzinnych siół. Babcia piekła chleb. Dla mnie, ukochanego wnuka, przyrządziła jajecznicę. Ale podstawowym daniem, takie odniosłem wrażenie, była żarnówka z mlekiem. Starczało zawsze dla wszystkich. O wielkości Dziadka dowiedziałem się od najmłodszego z wujków, który nie zdążył na wojnę. Ale za to Wujek miał okazję uczestniczyć w przemianach ustrojowych naszej ojczyzny - miał okazję, ale nie uczestniczył. Uświadomiono mu bowiem, że jest synem kułaka i to go dyskredytuje. Duże gospodarstwo Dziadka zostało mądrze podzielone pomiędzy liczne rodzeństwo. Dokonano jakby rodzinnej parcelacji co było swoistą samoobroną przed eksfot. arch autora pansją nowej ideologii. Niewiele sobie zdawałem sprawy ze zmian. Oto zdecydowano się sprzedać konie ze stajni i bryczkę, którą to bryczką wiózł mnie Przed zlokalizowaną tu strzelnicą wojskową, trzeba się Dziadek z Mamą w mroźny lutowy dzień, kiedy się było strzec, bo kule u cioci Broni śmigały po podwórku. urodziłem. Oto wyburzono dużą stodołę i stary domek Pole Dziadka, a później Wujków, sięgało aż po rezerwat. w sadzie nad potokiem. Powstawały powoli, na obrzeżach W naszej rodzinnej geografii nazywaliśmy to miejsce posiadłości Dziadka, dwa nowe domki jednorodzinne. Międzygórzem. Na początku lat 60 u cioci na SzpicTe peryferie wsi nazywano Szpicbergenem. Głośnym bergenie nie było elektryczności. Chociaż paradoksalnie ursusem zajechał kiedyś nad potok przy gospodarstwie była linia przesyłowa wysokiego napięcia, która przed Dziadka patrol wopistów, którzy w strefie nadgranicznej burzą aż groźnie szemrała naelektryzowaniem. I trzeba pilnowali Polski. Ale chyba niedokładnie pilnowali. Bo było z pastwiska, zwanego Międzygórzem uciekać. 44
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
Ideą Dziadka było, aby każdy z jego potomków miał zawód lub wykształcenie. Najmłodszy więc, który przejął gospodarstwo, był tokarzem i pracował w zakładzie piwowarskim. To zjednywało Wujkowi sąsiadów. Pamiętam to dorosłe, sąsiadów politykowanie. Płomienne, pełne dymu z papierosów, podsycane piwem, prawie rewolucyjne głosy dyskutantów. Dalekie one były od poprawności politycznej, sączącej się z zainstalowanego w izbie kołchoźnika. Coś za mądrze gadali w tym pudełku na ścianie, za mało bajecznie, językiem polskim, ale bardzo niezrozumiałym. Jednak pewnego razu to coś na ścianie niesamowicie mnie poruszyło. Oto usłyszałem po raz pierwszy muzykę. Nie tę ze skrzypiec od taty, nie z ustnych organek, ale z pudełka. Było akurat południe. Hejnalista grał dla mieszczan larum. Nagle przerwane wpół, tak nagle, choć jeszcze trzykrotnie powtarzane na kolejne strony świata. Ale znów przerwane pogadanką, której nikt nigdy nie słuchał. Długo mi się to granie podobało, bo do innych stacji i stereofonii, nie mówiąc o youtube, miałem całą prehistorię. Wujek nie
fot. arch autora
fot. Google Maps
politykował ze mną. Powiedział tylko, że muszę myśleć, że każdego z nas wyzwoli wewnętrzna, wrodzona inteligencja. Podniesione głosy biesiadników wnosiły pod dach niepokój. Bałem się dziecięco, że sąsiedzi - rewolucjoniści zrealizują swój plan, a ja nie zdążę poznać siły racjonalności, siebie samego. Bo oni już ogłoszą swoją dyktaturę i do końca wykrzyczą swój schowany bunt. Sąsiedzi tu nad potokiem, obok sadu wujka, mieli swoją zagrodę. A daleko w Niderlandach krewniaka, który przyjechał pewnego razu z rodziną, białym i płaskim jak tratwa, oplem. Można się było z nimi dogadać po niemiecku, w czym mój tato, zaproszony na to międzynarodowe spotkanie, czynnie uczestniczył. Mówiono chyba o tych, co do Polski, jakieś nowej, ludowej, czy folklorystycznej, nie chcą wracać. Tato też miał swoich daleko, bardzo daleko, ale on akurat wrócił, razem z moją Babcia Rozalką. Corocznie swój rodzinny dom nad potokiem odwiedzał inny wujek. Gospodarzył trzy wioski dalej. Ale tu pod lipą, jakże miodną, w tym powietrzu, gdzie wciąż jeszcze słyszał szum skrzydeł gołębi z młodzieńczych lat, czuł się na właściwym miejscu. Przyjeżdżał tu na każdy odpust. Chociaż nie ma już gołębi, gospody z kręgielnią, starych drzew. Przyjeżdżał tu, bo każdy ma swoje gniazdo, jakąś słuszną ojcowiznę, ojczyznę.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
45
KIeDy UNIWeRSyTeT zAMyKA DRzWI, OTWIeRA OKNO 46
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
A okno to otwiera się jednym kliknięciem myszy. Konieczność zamknięcia Kampusu Cieszyn z powodu pandemii koronawirusa zmusiła studentów i pracowników naukowo-dydaktycznych do zmiany konwencji nauczania. Nie otwieramy już sal, nie zapraszamy doń studentów, nie ogarniamy ich uwagą, nie jesteśmy w żywym kontakcie. Od niedawna otwarcie okna na ekranie komputera daje nam jedyną możliwość komunikacji. Sytuacja kryzysu epidemiologicznego zmusiła nas do zmiany myślenia o nauczaniu. Przestrzeń edukacji tworzymy teraz poza murami uniwersytetu. To dla wszystich - począwszy od studentów, przez administrację, aż po kadrę akademicką - duże wyzwanie, każe nam przemyśleć znaczenie uniwersytetu, wziąć na tapet wartości, jakie prezentuje i rozważyć, które z nich - w tej trudnej sytuacji społecznej – warto wzmocnić.
Pozostać W KONTAKCIe W obecnej sytuacji wszyscy działamy w niespodziewanym przyspieszeniu. W pierwszych odruchach zaczęliśmy żwawo, w przytłaczającym niemal natężeniu, oddolnie organizować grupy wzajemnego wsparcia, dzielić się wszystkimi znanymi sobie narzędziami, platformami, bazami wiedzy. Szybko jednak pojawiło się pytanie – co zrobić z tymi zasobami, jak zorganizować proces dydaktyczny, skoro mamy do dyspozycji jedynie narzędzia wspierające, które nie zastąpią żywej dyskusji, dydaktyki kontaktowej, a – co dodatko utrudnia sytuację- jest początek semestru i relacje w grupach jeszcze nie zdążyły się zawiązać. Nowa sytuacja, w której się znaleźliśmy, jest dla nas wszystkich trudna - w końcu nikt nie przygotował nas na nią. Również tradycyjny sposób funkcjonowania dydaktyki na uniwersytecie na pierwszy rzut oka nie daje się przełożyć jeden do jednego na realia, w których będziemy funkcjonować w najbliższych tygodniach. Wykorzystujemy zatem tę sytuację jako okazję do przemyślenia możliwości innej dydaktyki, do przetestowania nowej formy pracy ze studentami. To temat, który w murach naszego wydziału wracał jak bumerang, ale nigdy nie było konieczności zabrania się za niego na poważnie. Sytuacja się zmieniła i wymusiła na nas dialog w tej sprawie. Dialog bardzo potrzebny, bo dający okazję do zastanowienia się, jak przejść od kultury nauczania do kultury uczenia, bo tego coraz bardziej wymagają od uniwersytetu studenci, rynek pracy, a przede wszystkim otaczający nas świat.
on-line naszej dydaktyki. Jednak myśląc o e-learningu, musieliśmy na moment odłożyć same narzędzia, mimo, że moment kryzysu wymusił na nas ich szybkie opanowanie. Znaleźliśmy w sobie gotowość, aby popędzani stresem i tempem zmian zatrzymać się na chwilę i jeszcze raz zdefiniować naszą dydaktykę. Mamy doskonałą szansę na przetestowanie i wdrożenie metody projektowej, która szczególnie teraz może przynieść studentom dużo korzyści. Przedstawiamy studentom ciekawe, nietypowe i nadal nieopracowane naukowo lub artystycznie - w zależności od kierunku studiów zagadnienia, które związane są z tematyką prowadzoną przez nauczycieli akademickich; proponujemy lektury, ale także pozostawiamy studentom przestrzeń na poszukiwanie własnych źródeł i dopuszczenie kreatywnych form realizacji projektów na zaliczenie. Wiemy, że uniwersytet nie powinien być miejscem, w którym dajemy gotowe odpowiedzi, lecz przestrzenią zadawania nowatorskich pytań i samodzielnego poszukiwania zaskakujących odpowiedzi. Dziś potrzeba mniej teorii, a więcej praktyki. Metody projektowe czy ukierunkowane na rozwiązanie problemu stały się dla nas nową ramą myślenia o kierunku dydaktyki akademickiej nie tylko na czas pandemii, ale w ogóle. E-learning i edukacja na odległość stały się dla nas doskonałą sposobnością, aby wdrożyć nowe narzędzia pracy ze studentami, które w w nauczaniu kontaktowym nie miały sposobności przebić się przez tradycyjny model dydaktyki. Mamy nadzieję, że czas epidemii nie potrwa długo i niebawem będziemy mogli znów otworzyć sale wykładowe i warsztatowe naszego wydziału. Nim jednak to się stanie, mamy szansę wynieść z tego doświadczenia ważną lekcję - kreatywności, innowacyjności i porzucania komfortowych standardów, nie zapominając jedncześnie o tym co najważniejsze - o studentach. To ich bezpieczeństwo, doswiadczenie wsparcia i poczucia bycia zaopiekowanym jest dla nas w tym trudnym czasie najważniejsze. Marzena Erm
gdy przychodzi NOWe Kiedy zamknęliśmy drzwi naszej uczelni nastąpił prawdziwy wysyp narzędzi, baz danych, możliwości wsparcia TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
47
JESTEŚ KREATYWNY, UTALENTOWANY MUZYCZNIE LUB PLASTYCZNIE, CIEKAWY ŚWIATA, CHCESZ W PRZYSZŁOŚCI PRACOWAĆ Z LUDŹMI? WYBIERZ STUDIA W CIESZYNIE, A MY POMOŻEMY ROZWIJAĆ CI TWOJE PASJE!
KIERUNEK NA STUDIA KIERUNEK NA ŻYCIE Wybór studiów idzie w parze z tym, co chce się robić w życiu. Pomocna w podjęciu decyzji może być wyobraźnia – spróbuj zobaczyć siebie za 10 lat w danym zawodzie, przy założeniu, że wykonuje się go codziennie, przez pięć dni w tygodniu. Dodaj do tej wizji swój temperament i kompetencje społeczne, a potem rozstrzygaj… Wybór studiów, to poniekąd, wybór życiowej drogi. To decyzja trudna, obwarowana wieloma czynnikami: zainteresowaniami, możliwościami personalnymi i finansowymi, trendami. Kiedy jest się młodym, trudno podejmować decyzje, które ważą o własnym losie. Jak wybierać życiową drogę na lata, gdy współczesny świat zmienia się jak szkiełka w kalejdoskopie? Czy zdecydować się na studia przygotowujące do wybranej, konkretnej dziedziny, czy może takie, które oprócz określonej wiedzy, rozwijają kreatywność, komunikację i stosunki interpersonalne, gotowość do rozwoju osobistego, otwartość na relacje społeczne, szybką adaptację do nowych warunków. Jeśli nie potrafisz zdecydować jaki obrać kierunek na życie – wybierz Uniwersytet Śląski w Cieszynie. Rozwiniemy twoje talenty, wzbogacimy umiejętności i podniesiemy poziom kompetencji zawodowych. Programy studiów na wszystkich kierunkach są dostosowane do potrzeb rynku pracy.
Jest to wymóg, który wynika zarówno z dyrektyw ministerialnych związanych z jakością kształcenia, jak i z oczekiwań maturzystów, dla których wybór studiów jest jednoznaczny z inwestowaniem we własną przyszłość. Dużym walorem naszych studiów są nowatorskie techniki pracy – zajęcia z wykorzystaniem e-learningu czy „tutoring z praktyką”. Każdy kierunek studiów realizuje strategię współpracy z tzw. interesariuszami zewnętrznymi polegającą na konsultowaniu programów kształcenia z potencjalnymi pracodawcami. W ramach studiów proponowane są praktyki i staże, w trakcie których studenci uczą się wybranych umiejętności w instytucjach partnerskich. W zależności od kierunku studiów są to: szkoły i przedszkola, media, ośrodki kultury oraz podmioty gospodarcze działające w sektorze kultury i edukacji, placówki opiekuńczo-wychowawcze, jednostki administracji samorządowej, a także organizacje pozarządowe. Bogata oferta edukacyjna to nie wszystko, Kampus w Cieszynie ma doskonale wyposażone zaplecze – nowoczesne pracownie, akademiki, obiekty sportowe z basenem, opiekę medyczną. Kompleks jest dostosowany do osób niepełnosprawnych.
PRZYSTANEK NA ŻĄDANIE artykuł sponsorowany
STUDIA
LICENCJACKIE - MAGISTERSKIE - PODYPLOMOWE Edukacja artystyczna w zakresie sztuki muzycznej Muzyka w multimediach Edukacja artystyczna w zakresie sztuk plastycznych Grafika Malarstwo i projekty interdyscyplinarne Projektowanie gier i przestrzeni wirtualnych Animacja społeczno - kulturalna z edukacją kulturalną Etnologia i antropologia kulturowa Edukacja kulturalna Pedagogika Pedagogika specjalna Pedagogika przedszkolna i wczesnoszkolna Pedagogika osób niepełnosprawnych z arteterapią
PEŁNA OFERTA EDUKACYJNA: www.us.edu.pl/wydzial/wsne
UNIWERSYTET ŚLĄSKI
WYDZIAŁ SZTUKI I NAUK O EDUKACJI
UL. BIELSKA 62, 43 - 400 CIESZYN
TEL. (+48) 33 8546 100
eu
sk
M
at
ii
W Tramwaju z Tatą
sz Jo
w n ko
Czas na zmIaNY
W życiu każdego człowieka co jakiś czas coś się zmienia. Nic na to nie poradzimy. Czasem ze wszystkich sił próbujemy zostawić rzeczy takimi jakimi są. Staramy się ze wszystkich sił ale i tak niczym edyp próbujący uniknąć swego przeznaczenia, pędzimy prędkością dopasowaną do naszych osobistych koni mechanicznych ku kolejnym zmianom. Nie ma w tym nic złego. w prawej dłoni, bo lewej używał do przepychania się przez tłum turystów płynących Istikial Caddesi ku kolejnym doznaniom miasta. Szklanka połyskiwała wszystkimi kolorami świata. Słońce załamywało się w ręcznie wyciętych zdobieniach przedstawiających roślinność cieśniny Bosfor i Dardanele. Tej samej, na której 100 lat temu młodzi chłopcy ginęli w imię króla, sułtana, wolności i republiki. Coś na górę, by nic się nie potłukło
Szykuj się i pakuj plecak W życiu każdej rodziny, planowanie kolejnego – lub pierwszego – dziecka:), zmiana mieszkania, pracy, wyjazd do innego miasta, kraju. Kolejna podróż, zakup samochodu, wybór przedszkola dla pociechy. To tylko kilka przykładów zmian, które często planujemy. Zakładamy różne scenariusze, dokonujemy – według naszego postrzegania rzeczywistości – trafnych wyborów. Zakładamy możliwe trudności lub widzimy wszystko w jasnych barwach. Liczymy kłody, które przyjdzie nam przekroczyć na naszej drodze i pakujemy plecak doświadczeń. Zapinamy je dokładnie. Wewnątrz tobołka znajdziemy nasze poglądy na żywienie, politykę, religie. Jak już umościmy je ciasno na dnie, przyjdzie kolej na delikatne sprawy. Moralne wybory, tematy tabu, trudne relacje. Układamy je nad i obok pierwszej warstwy tak, by się nie potłukły, niczym cienkie szklane filiżanki barwione tureckim słońcem, przywiezione w zeszłym roku ze Stambułu. Sprzedawca gonił nas z jedną z nich 0
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
Dwie warstwy Twojego plecaka są już gotowe. Wrażliwe tematy trzeba przykryć czymś, co je ochroni i nie narazi na zniszczenie i pomieszanie z naszymi poglądami zbyt dokładnie, by przypadkiem nie skierować się ku dowolnej skrajności – a to, jak wiadomo, nie prowadzi do niczego dobrego. Co zatem teraz trafi do plecaka? Myślę, że trochę garderoby z serii tej bezpiecznej, na każdą okazję. Parę koszulek, zapasowa bielizna, trochę skarpetek. Mają okryć delikatny ładunek przed innymi, światem, zagrożeniami, a czasem... przed nami samymi. Coś podręcznego Na samą górę wrzucamy parę rzeczy, które w naszym mniemaniu będą nam najbardziej potrzebne przynajmniej na początku drogi. Do najbliższego postoju gdzieś po przekroczeniu pierwszych kłód o nazwie zwątpienie, strach i frustracja. Co to będzie? Każdy ma tam coś swojego. Mądrość, zapał z domieszką młodzieńczej – mimo wieku – determinacji. Może różowe okulary mocno osadzone na nosie, mimo tego, że generalnie nie nosimy okularów. Jest to taki nasz mały podręczny magazynek do przeładowania duchowego karabinu, którym torujemy sobie drogę.
? E I N IZ L E I NA M
Boczne kieszenie Każdy porządny turystyczny plecak ma boczne kieszenie. Ma też kilka schowków na spodzie, na przodzie. Czasem są puste, ale warto je napełnić. Zapasową ładowarką, butelką wody czy karteczkami z imionami bliskich. To tam sięgniemy najpierw w chwili zwątpienia, czy podczas odpoczynku. Imię córki na różowej karteczce, synka na niebieskiej, żony na zielonej i psa... na białej. Litery układające się w fonetyczny zapis dźwięku mogą działać niczym magia wprost z filmu o młodym czarodzieju z blizną w kształcie błyskawicy na czole. Tylko zamiast zaklęcia – Lumos – powiemy – Amelka. Nie ważne co, osłaniam Cię Na wyprawę warto udać się w towarzystwie kogoś na kim możemy polegać. Naszym towarzyszem będzie partner, przyjaciel, kolega z pracy, rodzic, brat, sąsiad czy nieznajomy, który w chwili naszego upadku jest przy nas – np. gdy na środku skrzyżowania zgaśnie nasz wysłużony samochód, a my skaczemy dookoła sądząc, że to pomoże w jego uruchomieniu. Tańczymy niczym szamani
wzywający bogów wiatru i deszczu, by łaskawie zesłali nam chwilowe wybawienie od kłopotu. Śnieg zesłany przez bogów nie pomaga, ale w końcu za nami zatrzymuje się czerwony nissan, a jego kierowca – niski brodacz w puchowej kurtce - z uśmiechem podchodzi do nas – i co kolego, jak mogę Ci pomóc? - pyta odsłaniając rząd idealnie białych zębów. Są tak samo białe jak śnieg dookoła. Może się również wydarzyć inna nieprzyjemna przygoda. Nasz pieczołowicie spakowany i przygotowany plecak jest tak nabity, że po pewnym czasie jedno z ramion urywa się. Jak wtedy, gdy wracając ze Sri Lanki, wysiadając z pociągu w Ostrawie, próbowałeś zarzucić go sobie dziarsko na ramię. Zamach się udał, ale tania chińska konstrukcja, która przetrwała monsunowe deszcze, tłok lankijskich autobusów, 50 kg ziemniaków, żar tropikalnego słońca, sól niemal turkusowego oceanu, ostatecznie przegrała z grawitacją i nadmiarem dodatkowego bagażu. Bo pamiętaj – w czasie podróży kupujemy i zdobywamy pamiątki i nowe doświadczenia. Ważne, byś miał siłę je unieść. Nie bądź wtedy sam i idź ku zmianom z uśmiechem na twarzy.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
51
M iłość w korporacji Dariusz Bożek
część 26 FINAŁ - Jesteś ? - Jestem... Ołpenspejs porażał ciszą. Pozbawiony ruchu pracowniczego przypominał opuszczony skład komputerowo - biurowego złomu. Grażyna podniosła się i podeszła do Janusza. Poprawiła mu kołnierzyk i strzepnęła paprocha z koszuli. - Ciesze się, że wróciłeś Uśmiechnął się. - Nie musiałaś na mnie czekać - Nie musiałam – odpowiedziała figlarnie – to prawda. Gdy dogasał powitalny pocałunek odchyliła się i popatrzyła mu prosto w oczy. - Janusz? - Tak? - Boje się Nic nie odpowiedział, tylko popatrzył na nią pytająco. - Powiedz, że to się nigdy nie skończy Wpasowała się w jego mocne ramiona. 54
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
- Nie mogę tak powiedzieć – przytulił ją jeszcze bardziej. - Dlaczego ? - podniosła wzrok i spojrzała mu ponownie prosto w oczy. Lubił ten rodzaj dziecięcego znaku zapytania, który pojawiał się w oczach Grażyny. - Nie znam przyszłości – powiedział – a taka obietnica daje fałszywą iluzję, że istnieją procesy wieczne, nie wymagające troski i działania Przetrawiła coś w sobie i puściła wraz z upływającym czasem. - Jesteś mądry – powiedziała po chwili namysłu. - Bywam Wyciągnął rękę i odsłonił nadgarstek. Wciąż znajdowała się na nim bransoletka z napisem Love Killer. - Popatrz tutaj, co odkryłem Odsłonił ekran. Po lewej stronie ukazał się przełącznik. - Można go przestawić w działaniu o 180 stopni Zbliżyła głowę. - Nie będzie wtedy chronił nas przed zakochaniem lecz ostrzegał przed działaniami, które mogą zakłócić istniejącą miłość - Ciekawe – powiedziała - myślisz, że jest nam potrzebny?- Nie wiem…, tamten program się nie sprawdził - To prawda – powiedziała lekko zadumana - miał nas chronić przed zakochaniem a sytuacja jaka jest, każdy widzi Bransoletka trwała w audiowizualnym bezruchu. Ekranowej zieleni nie towarzyszyły żadne dźwięki. - Więc wyłączmy go - Jesteś pewna? - Tak, jestem - Dobrze Janusz po chwili namysłu przytrzymał przycisk nieco dłużej i ekran zgasł. - Nie jest nam to potrzebne - Nie jest - To my decydujemy o naszej przyszłości - Tak jest - Będzie nam czasem trudno - Będzie - Będziemy się kłócili - Będziemy - Będziesz o mnie zazdrosna - Będę - Lub ja o Ciebie - Będziesz - Nie będę lubił Twojej matki - Nie będziesz - A Ty mojego ojca - Możliwe - Być może odkryjemy, że nie pasujemy do siebie -
- Może tak się wydarzyć – odpowiedziała z odrobiną zawahania w głosie. - Że nie jesteśmy dwiema połówkami - I pewne rzeczy nie stykają na granicach naszych osobowości - I wtedy któreś z nas przypomni drugiemu, że… - Hipoteza o dwóch idealnie dopasowanych połówkach to… - Iluzja - Jedna z wielu bezzasadnych teorii - Że dwie połówki są połówkami tylko wtedy, kiedy równie mocno się kochają - A nie wtedy gdy wszystko jest idealnie spasowane - Idealne spasowanie jest nudne - Idealne spasowanie jest passe Janusz dotknął Grażynę za rękę i delikatnie pomieścił ich pragnienia w ciepłym uścisku. - Będziemy jak żeglarz, który wypływa na ocean przy pięknej pogodzie - Tak jest Panie kapitanie - I pamięta, że może w każdej chwili pojawić się sztorm - Lub biały szkwał - I musi być na wszystko przygotowany - Zawczasu Przechyliła głowę w lewo i uśmiechnęła się do wewnętrznej myśli. - Najlepiej jak zaplanujemy sobie jakąś kłótnie wcześniej Przechylił głowę w prawo i spojrzał na nią po skosie. Rozbawiła go tym pomysłem. - Pokłóćmy się sami, zanim jakaś awantura nas zaskoczy. - Tak... to my zaskoczymy awanturę - Dokładnie, niech będzie zaskoczona - Dzisiaj o 17.15? Zaśmiali się serdecznie i z ufnością zanurzyli w nieznaną przyszłość. Lena opadła na kolana i zaczęła płakać. - Mój Boże, co się ze mną stało Opanowały ją mdłości i płytki, hiperwentylacyjny oddech. Przez moment przestały do niej docierać zewnętrzne dźwięki i obrazy. Zastygła w oczekiwaniu na ostateczny werdykt dotyczący świata, który ją otaczał, na jakąś dramatyczną odsłonę prawdy. Lecz nie zaszła żadna ze zmian. Świat trwał w najlepsze nadal. Podniosła się i spojrzała w lustro, które spokojnie odbijało jej twarz. Nic nie drgało, nic nie rozpływało się, otoczenie ustabilizowało się w pospolitej ludzkiej czasoprzestrzeni, w ciągach przyczynowo - skutkowych, w odpowiednich przewidywalnych sekwencjach zdarzeń. Kręgi rzeczywistości rodziły się jak fale po rzutach kamieniami – jedna po drugiej. Świat wydawał się znowu wiarygodny
i autentyczny. Dysharmonie nie podważały wiarygodności otaczającej Lenę makroprzestrzeni. Żadne ze zdarzeń nie znajdowało się na kolizyjnym kursie z przewidywalną realnością uporządkowanych zdarzeń. Nie było rozłamów, tarć, antynomii i zdorworozsądkowej anarchii. Przypomniała sobie słowa lekarza. Nawet jeśli ten świat jest snem lub iluzją to wywołuje realne cierpienie. - Jeżeli wywołuje realne cierpienie, to być może wywołać też realne szczęście. Ta myśl ją trochę uspokoiła. Winda bez żadnych sensacji odbywała ruch powrotny na sam szczyt korporacji. Dotknęła metalowych ścian, barwnych przycisków. Pod stopami czuła stabilne podłoże. Wzięła głęboki oddech. Zamknęła i otworzyła oczy. Jarzeniowy blask zawęził jej źrenice. Wszystkie zmysły działały poprawnie. Pamięć sięgała w najdalsze zakątki bez cierpienia przelatując nad wyspami traumatycznych wspomnień i lęków. Ręce miała wystarczająco czyste. Ponownie myślała jasno i klarownie. - Jestem – pomyślała. Spojrzała w górę. Już wiedziała kogo tam ponownie spotka. Kto przemieści się w jej głowie i powita pełnym miłości spojrzeniem. Ktoś, kto potrafi pokonać 55 pięter szybciej niż unoszona wbrew grawitacji żelazna klatka. Mężczyzna, który jej nigdy nie zawiedzie, będzie miał twarz, która się nigdy nie zestarzeje. 15.03.2019r.
utor Dariusz Bożek
Pozdrowienia dla Czytelników
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
55
A co powiecie o stresie? Myślę, że znamy go wszyscy – dopada nas rano – wyciągając brutalnie z jeszcze ciepłego łóżka, dopada nas w drodze do pracy i szkoły, na spotkaniach, przed ważnymi wydarzeniami, czy po stracie czegoś lub kogoś ważnego, ale również prozaicznie - w czasie zabawy z dziećmi, na spacerze z psem i co dość powszechne przed zaśnięciem. Powiecie - co za koszmar?! Z jakimi emocjami Wam się kojarzy? – to raczej oczywiste – powiedzą niektórzy z Was: – lęk, niepokój i złość – zakładam, że wielu z Was może powiedzieć nawet – stres zabija... Co za potwór - Jest wszechobecny i bezwzględny ….nie możemy go wykluczyć z naszej codzienności. Co zatem w tej sytuacji możemy zrobić? Czy możemy go oswoić? Czy zmiana naszego nastawienia może mieć wpływ na konsekwencje jakie wywołuje?
PRZYStanEk Z
COAC H E M
JAK oswoić
STRES generalnie nie lubimy drażliwych tematów, trudnych sytuacji, czy też zmian. Każdy z nas może błyskawicznie uzupełnić listę niechcianych sytuacji, filtrując tylko swoją rzeczywistość. 56
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
Wydawać by się mogło, że życie pozbawione stresu - to życie długie i szczęśliwe – otóż wcale nie – życie pozbawione stresu jest niestety krótkie i bez smaku. Chcę Wam pokazać, że stres z natury rzeczy nie tylko nie zabija, ale jest naszą gwarancją przetrwania i rozwoju. Zapytacie jak to możliwe? Przyjrzyjmy się wspólnie tej „bestii” z bliska . W dużym uproszczeniu stres jest dynamiczną odpowiedzią adaptacyjną naszego organizmu na zaistniałe okoliczności., co oznacza, że wywołuje reakcję na określony bodziec zewnętrzny, uruchamiając lawinę zdarzeń wewnątrzustrojowych. Centrum stresu, czyli podwzgórze przejmuje dowodzenie, aktywując dwa układy neuroendokrynne - układ współczulny i korę nadnerczy, następnie koktajl hormonalny złożony z adrenaliny, noradrenaliny i kortyzolu, powoduje, że czujemy jak przyspiesza nasze serce, rozpędzając się do częstotliwości, w której trudno nam złapać oddech, wreszcie zaczynają drżeć i pocić się nasze ręce … ale to z pewnością znacie wszyscy z autopsji … Niesamowitym jest jednak fakt, że ta sama reakcja fizjologiczna towarzyszy nam od zarania dziejów, zarówno kiedy nasi pra-przodkowie schodzili z drzew, jak i współcześnie - różnica polega tylko na tym, że u nich powodowała napinanie mięśni, natomiast dzisiaj raczej intelektu. W obu jednak przypadkach istotą sprawy było i jest przetrwanie. Ok, a jak na to wszystko zapatruje się nauka - otóż wiele współczesnych badań potwierdza fakt, że stres staje
się problemem samym w sobie tylko w dwóch przypadkach - kiedy jest go zbyt dużo lub zbyt mało. Zaskakujące? Kiedy jest go zbyt dużo – to stajemy bezwzględnie przed koniecznością oswojenia go i znalezienie sposobu na jego odreagowywanie. Kiedy jest go natomiast zbyt mało to koniecznym jest przeformatowanie naszego życia poprzez m.in. wytyczenie mu świadomego kierunku i podążanie za nim. Co ma do rzeczy nasze nastawienie do stresu ? Również w tym przypadku – nauka przynosi odpowiedź – stres zabija tylko tych, którzy w to wierzą. Wyniki najnowszych badań wykazują, że u osób, które świadome są pozytywnych aspektów stresu – nie pojawia się większość szkodliwych jego konsekwencji np. nie dochodzi do niebezpiecznego zwężenia tętnic, które może wprost prowadzić do zawału serca lub w najlepszym przypadku stać się przyczyną rozwoju choroby wieńcowej. Nie trzeba jednak zagłębiać się w badaniach klinicznych, aby znaleźć dowody na to, jak nasze nastawienie zmienia reakcję organizmu na stresujący bodziec. Każdy z nas zapewne może przywołać swoje doświadczenia w tym zakresie. Pomyślcie o pierwszych krokach w nowej pracy, o pierwszej rozmowie z szefem czy o wystąpieniach publicznych – każdy „pierwszy raz” został zapamiętany jako stresujące wyzwanie. Co się stało później? – świadomie lub nieświadomie zaczęliście go oswajać. To właśnie świadome doświadczanie „stresu” powoduje, że ta sama reakcja fizjologiczna, która w pewnych okolicznościach nas paraliżuje – w innych działa już tylko na naszą korzyść – podnosząc naszą efektywność i atrakcyjność. Pewnie zadajecie sobie teraz pytanie jak świadomie można oswoić tego „potwora”? Zachęcam więc do autodiagnozy, która pozwoli Wam na określenie co lub kto, i w jakich okolicznościach wywołuje u Was wcześniej opisaną reakcję, jakie emocje temu towarzyszą i co więcej - jakie myśli lub czynności przywracają Wam spokój i równowagę. Na dobry początek proponuję Wam 5 istotnych kroków, które przyczynią się do oswojenia stresu i mam nadzieję - spowodują, że będziecie go postrzegać już nie jako „potwora” ale Waszego sprzymierzeńca. Bądźcie dla siebie dobrzy Wasz Coach aGNIESzKa NowaK trener biznesowy i coach tel. + 48 501 249 067 agnieszka.nowak@korporacja-arka.pl
JAK
oswoić STRES 1. obiektywna ocena
?
- jaka jest istota problemu/wyzwania/zmiany? - jakie są przynajmniej 3 możliwe rozwiązania? - jak problem/wyzwanie/zmiana rysuje się na tle twojego życia? - spróbuj zobaczyć konsekwencje w tym nawet najgorszy scenariusz – fenomen naszego mózgu spowoduje, że zrobisz wszystko, aby go szczęśliwie uniknąć.
2. Uważność - bądź obecny tu i teraz, - zaprzyjaźnij się ze swoim oddechem, - bądź w kontakcie ze swoim ciałem – odpowiedz sobie na pytanie, jak się w nim czujesz ? - obserwuj, co wpływa na twój dobrostan.
3. dbałość o siebie - przyjrzyj się rytmowi swojego dnia – czy jest w nim harmonia? - zadbaj o dietę i ruch, - zapewnij sobie odpowiednią ilość i jakość snu – niech czas przed snem będzie czasem wyciszenia i zadowolenia.
4. dzielenie się emocjami - diagnozuj i nazywaj swoje emocje, - badaj, skąd pochodzą – co wprawia cię w dobry, a co w zły nastrój, - załóż dziennik emocji – przyczyni się to do świadomego rozwoju inteligencji emocjonalnej.
5. odreagowanie - zadbaj o regularną aktywność fizyczną, - uwalniaj nagromadzoną energię, - znajdź ulubioną formę ruchu, która przywraca ci dobre samopoczucie.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
57
Tramwaj Cafe
ZAPRASZA NA POKŁAD Tramwaj Cafe wrócił! Po dwóch miesiącach ograniczonego trybu pracy, otwieramy nasze dwa wagony dla pasażerów Tramwaj Cafe. Cieszymy się na spotkanie z wszystkimi, którzy czekali, aż nasz tramwaj wróci na swoje tory, a także z tymi, którzy przez ostatnie dwa miesiące wspierali nas jak tylko mogli.
ZAPRASZAMY
codziennie 10-18
REZERWACJA TELEFONICZNA +48 602 571 636 +48 606 459 517
OTO KILKA WAŻNYCH INFORMACJI NA START - zniesione obostrzenia związane z pandemią pozwalają na przebywanie na pokładzie Tramwaj Cafe dowolnej ilości pasażerów, z zachowaniem jednak pozostałych środków ostrożności, stoliki zostają w odległościach dwa metry od siebie, konieczne są maseczki, które można zdjąć dopiero przy stoliku, trzeba mieć ubrane przy wejściu i wyjściu, w drodze do toalety oraz w czasie doprowadzania do stolika przez konduktora, - przed wejściem na pokład Tramwaj Cafe prosimy o zdezynfekowanie rąk, udostępnionymi przez obsługę środkami, - pasażerowie kierowani będą do stolików przez obsługę tramwaju, - zamówienia przyjmowane i rozliczane będą przy stoliku, - jednorazowe menu zostanie Wam dostarczone przez obsługę tramwaju. Z naszą ofertą można się będzie zapoznać także poprzez aplikację mobilną, - w trosce o zdrowie i bezpieczeństwo najmłodszych pasażerów kącik zabaw pozostaje zamknięty do odwołania,
- nadal możliwy będzie zakup naszych ciast i kaw na wynos. Osoby chcące skorzystać z tej opcji proszone są o składanie zamówień przy wejściu, chyba że w pierwszym wagonie znajdować się będzie mniej niż 6 pasażerów, wtedy możliwe będzie złożenie zamówienia przy barze. Zamówienia na wynos odbierane osobiście mogą obejmować dowolną liczbę kawałków ciasta, - zamówienia z dowozem będą realizowane w przypadku zamówień obejmujących minimum połowę ciasta. Chęć dostarczenia naszych wypieków pod wskazany adres można zgłosić motorniczemu poprzez wiadomości prywatne w serwisach Facebook.com, Instagram lub telefonicznie: 602 571 636, - nadal możliwe jest zamówienie dowolnego ciasta klasycznego, upieczonego bez użycia mąki, wegańskiego lub wytrawnej tarty, oprócz tych znajdujących się obecnie w w Tramwaj Cafe. Cena za kawałek ciasta przy zakupie min. połowy wynosi 10 zł (ciasta klasyczne) i 12 zł (ciasta bez mąki, wegańskie i tarty wytrawne).
Tramwaj Cafe
Na pokładzie Tramwaju dostępne jest menu w wersji elektronicznej
ZAWIESZONY BILET, CZYLI BON NA LEPSZE CZASY Nadal oferujemy możliwość zakupu zawieszonego biletu, czyli przedpłaconych bonów na cały asortyment dostępny w Tramwaj Cafe. Bezterminowe bony będą mogły być zrealizowane w dowolnym terminie. Zawieszone bilety mogą opiewać na dowolną, wybraną przez Was kwotę, zaczynając od 6 zł, czyli ceny pojedynczego espresso.
Opłacenie zawieszonego biletu odbywa się przelewem na nasze konto lub osobiście w kawiarni. W tytule przelewu należy podać imię i nazwisko oraz hasło ”zawieszony bilet”. Zawieszone bilety wraz z paragonem będą wydawane fizycznie podczas pierwszej wizyty w Tramwaj Cafe. Nr konta: 38 1140 2004 0000 3602 7793 0284
BILET MIESIĘCZNY Od czerwca ruszamy z biletami miesięcznymi w Tramwaj Cafe! Co to oznacza? Z każdą kawą zamówioną w Tramwaj Cafe zbliżacie się do zajezdni, w której czeka na Was darmowa kawa! Ważne jednak, by cała podróż rozpoczęła i skończyła się w tym samym miesiącu!
Produkty do nabycia w placówkach poniżej i sklepie internetowym. Na hasło „ ZIELONY TRAMWAJ CIESZYŃSKI”
rabat w wysokości 6% Sklep CIESZYN 43-400 ul. Wyższa Brama 8 tel. +48 694 695 336 Sklep SKOCZÓW 43-430 ul. A. Mickiewicza 16 tel. +48 728 110 132
Sklep i pijalnia soków JASTRZĘBIE-ZDRÓJ 44-330 ul. Słoneczna 2 tel. +48 668 570 980 Sklep internetowy planetabio24.pl
fot. www.pexels.com
Matcha uznawana jest za najzdrowszą zieloną herbatę na świecie. Koktajle z dodatkiem matchy to świetny sposób na urozmaicenie naszego napoju oraz dodanie do niego całej gamy wartościowych składników odżywczych. Aby przygotować koktajl, wystarczy jedynie zmiksować sprodukty razem w blenderze i gotowe! A więc do dzieła…
BŁYSKAWICZNY ZIELONY SHAKE MATCHA DO PRZYGOTOWANIA JEDNEJ PORCJI POTRZEBUJESZ: 2 małe banany lub 1 duży 250 ml maślanki 2 łyżeczki japońskiej zielonej herbaty matcha
Banany obierz ze skóry, podziel na mniejsze kawałki i wrzuć do blendera. Dodaj maślankę i zieloną herbatę. Ci, którzy lubią celebrować przygotowanie posiłków, mogą najpierw zalać matchę odrobiną wody i mieszać do jej rozpuszczenia. Woda z herbatą powinna być intensywnie zielona. Dopiero tak przygotowaną matchę wlać do blendera i zmiksować całość. Przelać do wysokiej szklanki i delektować się smakiem. Na zdrowie! Amelia Witos
Matcha to sproszkowana japońska, zielona herbata z wysokogatunkowej herbaty Gyokuro, zmielonej do konsystencji pudru. Ma nie tylko intensywny ciemnozielony kolor, ale też zbawienny wpływ na organizm. Jedna porcja matcha tea ma się równać 10 porcjom senchy (to też rodzaj japońskiej zielonej herbaty). Wśród licznych zalet matchy wymienia się przede wszystkim wysokie stężenie antyoksydantów, których jest w niej wielokrotnie więcej niż np. w jagodach goji, gorzkiej czekoladzie czy szpinaku.
Poza tym, matcha ma przyspieszać metabolizm, działać antystresowo, wspomagać koncentrację, obniżać poziom cholesterolu i stabilizować poziom cukru we krwi. Warto uwzględnić ją w codziennym jadłospisie, także dlatego, że jest ciekawym, naturalnym barwnikiem do wykorzystania w kuchni.
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
61
naOH
małgorzata Perz
SODa kaUstyczNa Pandemia koronowirusa przyniosła również nowe wyzwania w potrzebie odkażania i dezynfekcji. W tym trudnym czasie soda kaustyczna może powrócić do łask i stać się najlepszym zabójcą zarazków i świetnym środkiem dezynfekującym.
J
ako dziecko zastanawiałam się często, czym jest ów ług, którym bohaterka książki szoruje podłogę. Po latatch poznałam współczesną nazwę owego preparatu, którym okazała się soda kaustyczna. Jest ona głównym skladnikiem popularnego Kreta, który zawiera od 50 do 70 procent sody kaustycznej oraz wielu innych preparatów występujących na półkach w dziale chemii. Możemy oszczędzić sporo pieniędzy kupując sodę zamiast reklamowanego produktu, który w użyciu okaże się mniej skuteczny, choc ładnie pachnie. Soda kaustyczna to popularna nazwa wodorotlenku sodu (NaOH), nieorganicznego związku chemicznego należącego do najsilniejszych zasad. Jest żrąca, ma silnie drażniące działanie na skórę, oczy i błony śluzowe. Dlatego podczas używania sody należy zachowywać środki ostrożności – korzystać z rękawic ochronnych, uważać na oczy, usta i nos. W razie kontaktu z substancją trzeba spłukać miejsce dużą ilością zimnej wody i skontaktować się z lekarzem. Nie należy stosowac środkow zobojętniających.
W postaci stałej jest białą substancją o budowie krystalicznej. Ma właściwości higroskopijne, łatwo też łączy się z dwutlenkiem węgla z powietrza (tworząc powłokę węglanu sodu), dlatego powinno się ją przechowywać w szczelnie zamkniętych naczyniach. zastosowanie sody kaustycznej DO UDRaŻNiaNia iNstaLacji Sodę kupimy zarówno w marketach budowlanych, jak i przez internet. Przy udrażnianiu zatkanych rur kanalizacyjnych wsypuje się do odpływu zalecaną ilość sody i pozostawia na pewien czas – od 15 minut do kilku godzin. Następnie spłukuje dużą ilością zimnej wody. Można też najpierw wlać do zatkanego syfonu trochę ciepłej wody i dopiero wsypać sodę kaustyczną. Trzeba przy tym szczególnie uważać, ponieważ soda silnie reaguje w połączeniu z wodą i wytwarza przy tym duże ilości ciepła – roztwór mocno się pieni i może pryskać, ostrożność uratuje nas przed poparzeniami lub zatruciem.
Nie należy stosować zbyt dużej dawki sody, bo może ona skrystalizować się w przewodach kanalizacyjnych i całkowicie je zatkać. zastosowanie sody kaustycznej DO DezyNFekcji Wodorotlenek sodu bardzo dobrze radzi sobie z myciem powierzchni – rozpuszcza białka, usuwa tłuszcze, a przede wszystkim zabija drobnoustroje. Zastosowanie sody kaustycznej warto więc rozważyć, gdy chcemy odkazić np. łazienkę po chorobie domownika. Uwaga! Nie wszystkie powierzchnie mogą mieć kontakt z substancją – sody kaustycznej nie należy używać do aluminium, żeliwa, cynku. Ale np. ceramika łazienkowa może być bezpiecznie myta roztworem wodorotlenku sodu. Należy jednak pamiętać, by po zdezynfekowaniu, zmyć powierzchnię dużą ilością zimnej wody. zastosowanie sody kaustycznej DO PRODUkcji myDŁa Tradycyjna receptura produkcji mydła polega właśnie na wymieszaniu tłuszczu np. oliwy z oliwek z wodorotlenkiem sodu. Zastosowanie sody w postaci ługu wywołuje tzw. reakcję zmydlenia tłuszczy – po kilku godzinach z mieszanki powstaje mydło sodowe i gliceryna. Nowopowstała masa wymaga leżakowania, by pH, odczyn zasadowy, spadł do bezpiecznej dla naszej skóry granicy czyli do około 7-8 pH. Odczyn sprawdzamy papierkiem lakmusowym.
Wieści ze śWiata FUNeROLOGii Miłośnicy literatury kryminalnej oraz filmów sensacyjnych z pewnością zetknęli się z problemem usunięcia ciała ofiary oraz pomysłowością książkowych i filmowych bohaterów. Jednym ze sposobów jest wykorzystanie sody kaustycznej, bowiem kąpiel w ługu sodowym może posłużyć do szybkiego i efektywnego pozbycia się ciała. Tę metodę od kilku lat stosują… amerykańskie zakłady pogrzebowe. Nosi ona oględną nazwę „hydrolizy alkalicznej” i opracowano ją dwie dekady temu, jako sposób na utylizację zwłok zwierzęcych. Po przeprowadzeniu hydrolizy rodzina otrzymuje urnę zawierającą sterylny płyn o konstynencji gęstego oleju i może ją pochować podobnie jak urnę z prochami. Hydrolizę zalegalizowały najpierw Minnesota (w 2003 roku), a po niej New Hampshire (2006 rok). Kolejne stany, to Maryland czy Ohio w latach 2010 i 2011, mimo protestów środowisk katolickich. Metoda znalazła również uznanie w Australii i działa pod nazwą „aquamacja”, w 2012 roku zalegalizowano ją w prowincji Saskatchewan w Kanadzie. Jedyny europejski kraj, który wziął tę metodę pod uwagę to Wielka Brytania, ale nadal trwają prace legislacyjne. NA KONIEC NIESPODZIANKA Ług sodowy znajdziemy jako konserwant E524 w wielu produktach spożywczych, np. w słonych paluszkach, jogurtach, dżemach i galaretkach, wyrobach czekoladowych czy polewie na pierniczkach.
MYDŁO, PROCES POWSTAWANIA OKIEM CHEMIKA C17H35COOH + NaOH ----> C17H35COONa + H2O C17H35COOH + Na ----> C17H35COONa + 1/2H2 oraz hydroliza zasadowa tłuszczy czyli: tristearynian glicerolu + wodorotlenek sodu ---> stearynian sodu(mydło) + gliceryna
CO MOŻEMY DODAĆ DO MYDŁA?
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
fot. www.pexels.com
Soki warzywne i owocowe, przeciery, skórki, susze, napary z ziół, suszone zioła, przyprawy, nasiona. Soki i przeciery - wszystkie soki owocowe i warzywne będą dodawać mydłu właściwości pielęgnujących i odżywiających. Napary ziołowe - większość ziół ma działanie antybakteryjne, antyfungalne, przeciwzapalne, łagodzące i tychże właściwości użyczają naszym mydłom. Suszone zioła - takie suszone zioła mogą zapewnić mniej lub bardziej delikatny peeling. Przyprawy - ze względu na właściwości, cynamon i kawa w walce z celulitem, kurkuma z niesforną cerą. Możliwości jest wiele, każdy znajdzie coś dla siebie :)
63
KIERUNEK SPORT
małgorzata Perz
ADOPTOWAlIŚMy PSA i
c O
D a L e j ?
Powody, które kierują nasze kroki w stronę schroniska dla psów mogą być różne. Czasami bywa to pustka po stracie psiego przyjaciela, czasami chęć poprawienia samooceny i swojego wizerunku w oczach otoczenia. Cokolwiek nami kieruje pamiętajmy, że w nasze ręce trafi żywa istota, która potrafi kochać. Odpłaćmy tym samym.
W
ychodzimy ze schroniska z psem, na smyczy lub na rękach. Pełni radości i dobrych myśli. Mamy w głowie masę pomysłów, jak szczęśliwie spędzić czas z naszym nowym pupilem. Pamiętajmy jednak o tym, że stworzenie, któremu pragniemy zaoferować dom a z czasem i wielką miłość jest istotą czującą i po przejściach, często traumatycznych, ciężkich i bolesnych. Po 64
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
doznanych wielu krzywdach. Tak naprawdę jest dla nas wielką niewiadomą. Bądźmy wyrozumiali, cierpliwi i patrzmy na nowego domownika z empatią. Pierwszym trudnym przejściem dla wszystkich może być jazda samochodem ze schroniska do domu, bo wyobraźmy sobie, że psiak nigdy żadnym autem nie jechał... Co robić? Osobiście polecam, by jedna osoba siedziała na
tylnym siedzeniu razem z psem, asekurując go na zakrętach lub przy hamowaniu. To pierwszy dobry kontakt, pies rozumie, że niesiemy pomoc. Pamietajmy też, że na początku może się obawiać schodów lub wejścia do nieznanej bramy. Dojechaliśmy do celu i CO TeRAz? 1. Wprowadźmy psa do mieszkania lub na posesję i pozwólmy mu zapoznać się z terenem, podjąć decyzję w którym miejscu chce przebywać. Dajmy mu czas, spokój i miskę z wodą. 2. Bądźmy uważni na jego potrzeby, nie wiemy jak sygnalizuje chęć wypróżniania, obserwujmy. Załóżmy, że jeżeli wypił dużo wody za parę minut czeka nas spacer lub wypuszczenie psa do ogrodu. 3. Nawiązujmy kontakt głosem, mówmy do niego spokojnie. Powtarzajmy słowa kluczowe, sprawdzajmy jakie są mu znane, a jakich nie rozumie. 4. Nowy lokator jest nam zupełnie nieznany i nie wiemy na jaki dziki pomysł wpadnie, tutaj analogia do małych dzieci jest bardzo trafna. Wzięty psiak może w ramach odreagowywania stresu lub zrealizowania chęci do zabawy zniszczyć przedmioty znajdujące się w jego zasięgu. Dla człowieka często bardzo cenne przedmioty... jak buty, torebki, materiał obiciowy... 5. Smakołyki, które będziemy podawać psu ręką tworzą zaufanie i przełamują bariery. Wszystko co podajemy psu ręką, ma być DOBRE dla psa, nie bawmy się jego kosztem, nie podsuwajmy alkoholu, rzeczy ostrych, straci do naszej dłoni zaufanie. I nie bijmy psa. Nigdy. 6. Pierwsze spacery obowiązkowo na smyczy, długiej lub automatycznej, która pozwoli mu na wiele manewrów ruchowych i jednocześnie pozwoli nam zachować kontrolę. Nieznany nam jeszcze pies może bać się rzeczy, które dla nas są naturalne: hałasu, strzału, ognia... Może też ulec złudzeniu, że widzi kogoś, kogo kiedyś kochało jego psie serce i pobiegnie przed siebie... dlatego smycz obowiązkowa. 7. Dajemy psu maksymalnie dużo czasu na oswojenie z nową rodziną, miejscem, sąsiadami i nowymi zapachami. Wszystko będzie dla niego nowe i interesujące, wymarzony spacer nie będzie wyglądał zapewne jak to sobie wyobrażaliśmy, NOWY PIES zatrzymuje się co chwila i wącha, wącha, wącha... Pozwólmy mu na to. NA CO SzCzególNIe zWRóCIć UWAgĘ? Kiedy w naszym domu zamieszkuje już inne zwierzę czy to chomik, czy świnka morska lub kot musimy być czujni. Nie wiemy, jak ułożą się ich relacje i czy nie
dojdzie do kolizji. Tak samo ważne jest obserwowanie pupila na spacerach i tego jak układa swoje stosunki z napotykanymi czworonogami. Większość schronisk ma kontakt z behawiorystami, którzy pomogą przy rozwiązywaniu problemów. Każdy pies jest inny, nie ma reguł, nie ma profili. Nawet w obrębie rasy psy mają krańcowo różne osobowości, szczeniaki w jednym miocie są jak ogień i woda. I jak powiedziala znajoma behawiorystka: „Układam właścicieli”. Bo od nich w ogromnej mierze zależy zachowanie psiego pupila. Na koniec refleksja. W zasobach internetowych krąży zdjęcie psa, któremu podcięto struny głosowe, bo zostawiony sam tęsknił i wył. Wzięty ze schroniska, okaleczony, ponownie do niego wrócił. I milczy. Bycie człowiekiem zobowiązuje. Bądźmy ludzcy.
czEKam na Ciebie
tutaj!
ScHRoNISKo dla zwIERzĄT „azYl” 43-400 cieszyn, ul. cicha 10 tel./fax 033/ 851 55 11 tel. kom. 603 850 137 e-mail: psy@schronisko.cieszyn.pl http://schronisko.ustronet.pl/
mIEjSKIE ScHRoNISKo dla BEzdomNYcH zwIERzĄT 43-305 Bielsko-Biała ul. Reksia 48 tel. 33 814 18 18 tel. 663 902 733 www.schronisko.bielsko.biala.pl
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
65
KIERUNEK SPORT
W STAREJ CEGIELNI Polska od 15,00 zł
Czechy od 16,80 zł
Holandia od 38,80 zł
Anglia od 41,80 zł
Niemcy od 32,80 zł
Słowacja od 20,10 zł
reklama
ul. Kościuszki 33, Cieszyn (teren starej cegielni) tel. +48 512 790 260 / www.paczki123.pl 66 TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V-VI 2020
Oferta biznesowa na www.olzalogistic.com
WYPOŻYCZALNIA ELEKTRONARZĘDZI
ul. Stawowa 101A, Cieszyn tel. +48 608-525-246 www.materialybudowlane.cieszyn.pl
/PSB.Art.Bud.Cieszyn
MINI COOPER HATCH.
AUT. SKRZYNIA BIEGÓW, REFLEKTORY LED, NAWIGACJA, CZUJNIKI COFANIA. JUŻ ZA 1100 PLN BRUTTO MIESIĘCZNIE. 0% WPŁATY WŁASNEJ. § ̧ê H0I0 e»ÉÚê »§ÌîÉÚɟ » Ñ