KIERUNEK SPORT
fot. zdjęcie: Lukáš Filipec/HC Oceláři Trzyniec
Złoty hattrick M
arc
in M o ń
ka
trzynieckich Stalowników
Trzecie z rzędu mistrzostwo czeskiej Ekstraligi hokeistów z Trzyńca jest wyjątkowym wydarzeniem, wpisującym klub do historii tych rozgrywek. W sezonie, który kończy pewną erę, zespół znów okazał się nie do zatrzymania. Nie byłoby jednak tego sukcesu, gdyby nie mądra budowa zespołu od kilku lat i nastawienie na długofalowe efekty niż doraźne cele.
Na razie na Śląsku Cieszyńskim trwa euforia po zdobyciu kolejnego złota, hokeiści wraz z kibicami świętują tytuł, choć pewnie większość graczy marzy już o zasłużonym urlopie. O tym, jak trudno jest bronić tytułu mistrzowskiego zawodnicy z Trzyńca przekonywali się już przed rokiem, a nawet przed dwoma laty, choć w 2020 roku sezonu nie dograno. Obecny sezon, gdy w perspektywie pojawił się tzw. „złoty hattrick”, okazał się jeszcze poważniejszym wyzwaniem, nie tylko zresztą w sensie czysto sportowym. Trzech tytułów z rzędu w czeskiej Ekstralidze żaden klub nie wywalczył od lat 90., gdy w lidzie niepodzielnie panował klub z Vsetina. Przed startem rozgrywek zawodnikom zajrzało więc w oczy widmo legendy, z którym paradoksalnie, nie jest wcale tak łatwo się mierzyć. W sezonie zasadniczym u przeciwników obowiązywała zasada „bij mistrza”, a każdy rywal na mecze ze Stalownikami nie potrzebował już żadnej dodatkowej motywacji. Potwierdzanie sportowej klasy Oceláři przebiegało jednak bez zakłóceń, i choć 64
TRAMWAJ CIESZYŃSKI • V 2022
na finiszu rundy zasadniczej zespół złapał lekką zadyszkę i w ostatnich kolejkach stracił szansę na Prezydencki Puchar dla najlepszego zespołu w tej części rozgrywek, to jednak przypieczętowanie najwyższej jakości zespołu miało nadejść w fazie play-off. I nadeszło. Zarówno w ćwierćfinałowej potyczce z HC Vitkovice Ridera, jak i w półfinale z BK Mlada Boleslav drużyna z Trzyńca nie doznała ani jednej porażki, odnosząc osiem kolejnych zwycięstw, choć bylibyśmy niesprawiedliwi pisząc, że zmagania były łatwe i przyjemne. Zwłaszcza mecze z Bruslarzami z Mladej Boleslavii miały swoją dramaturgię i niespodziewane zwroty akcji, pojawiało się w nich trochę kontrowersji, przegrywający zespół, jak to zazwyczaj bywa, narzekał na niesprawiedliwe decyzje sędziowskie itd. To oczywiście folklor playoffowy, znany od lat. W decydującym meczu półfinału to Stalownicy nie tyle zachowali więcej zimnej krwi, co byli drużyną lepszą, lepiej poukładaną, z większą sportową jakością. Te wszystkie przymioty należało potwierdzić również