5 minute read

Fundacja Cieszyński Zwierzogród

Next Article
Nowy świat Tolka

Nowy świat Tolka

Advertisement

Fundacja Cieszyński zwierzogród została zarejestrowana w grudniu 2021 r. to dziecko pięciu matek, które ma także wielu rodziców chrzestnych, a powstało z miłości, zaangażowania i ciężkiej pracy.

Zarząd stanowi grupa bliskich sobie kobiet, które połączyła wspólna idea niesienia pomocy chorym, bezdomnym i potrzebującym zwierzętom. W Fundacji działa niemal 30 wolontariuszy, zatrudnionych jest także dwóch stażystów. Biuro i formalna siedziba Fundacji znajduje się przy ul. Katowickiej 157 w Cieszynie, jednak jej serce stanowi prowadzone przez Fundację przytulisko dla bezdomnych kotów przy ul. Frysztackiej, zwane Kociogrodem. Obecnie zamieszkuje w nim ponad 70 dorosłych kotów. Kocięta, których Fundacja ma obecnie pod opieką kilkanaście, przebywają w tak zwanych domach tymczasowych, czyli u opiekunów prywatnych, którzy otrzymują wszystkie niezbędne akcesoria potrzebne kotom, a sami ofiarowują swój czas i zaangażowanie w pomoc zwierzętom.

Na czym polega działalność Zwierzogrodu? Głównie na zapobieganiu bezdomności zwierząt. Straż Miejska i schronisko dla zwierząt w Cieszynie otrzymują corocznie zgłoszenia o ponad setce bezdomnych kotów. Są to błąkające się w centrum miasta, wzdłuż dróg, często ranne, chore czy zaniedbane koty i osierocone kocięta. Bez pomocy człowieka są skazane na śmierć, niejednokrotnie długotrwałą i bolesną. Fundacja leczy je, odrobacza, szczepi, ale także kastruje i sterylizuje. Koty zupełnie dzikie, nie rokujące na socjalizację z człowiekiem, są wypuszczane w bezpieczne miejsca bytowania. Oswojonym poszukuje się nowych domów.

Sam proces adopcji zwierzęcia przebiega w kilku etapach. Kandydaci na kocich opiekunów wysyłają ankietę przedadopcyjną, następnie odbywają rozmowę z wolontariuszem Zwierzogrodu, by po pozytywnej decyzji podpisać z Fundacją umowę adopcyjną. Proces ten budzi wśród ludzi mieszane uczucia. Wolontariusze spotykają się nieraz z niezrozumieniem tak wnikliwego sprawdzania kandydatów do adopcji. Ludzie często spodziewają się, że z odwiedzin w przytulisku wyjdą już z kotem. Fakt, że trzeba poddać się sprawdzeniu oraz poczekać, powoduje, że nieraz rezygnują. „Szkoda, że zwierzę traci szansę na dom, ale powtarzamy wtedy ludziom, że Kociogród to nie sklep z pluszowymi zabawkami, a nasi podopieczni zostali nieraz cudem odratowani, dzięki zaangażowaniu wielu osób i pracy weterynarzy oraz sporym kosztem. Nie możemy ich więc narażać na niebezpieczeństwo po raz kolejny, musimy im wybrać najlepszy z możliwych domów”- mówią Wolontariusze. Dla tych, którzy nie mogą z różnych względów przygarnąć pod swój dach kota, ale chcieliby pomóc konkretnemu podopiecznemu Zwierzogrodu i otrzymywać na bieżąco zdjęcia i informacje o nim, istnieje możliwość adopcji wirtualnej. Polega ona na wspieraniu finansowo wybranego zwierzęcia poprzez wpłaty na konto. Uzyskane w ten sposób kwoty są przeznaczane na badania, leczenie, suplementy dla podopiecznego.

Poza przeprowadzaniem adopcji, praca Wolontariuszy polega też na codziennej opiece nad podopiecznymi w Kociogrodzie- sprzątaniu, karmieniu, podawaniu leków czy dostarczaniu do lecznicy weterynaryjnej. Codziennie do dyżurów w Kociogrodzie wyznaczone są inne osoby, zazwyczaj dzienną obsadę stanowi od 2 do 4 Wolontariuszy. Godziny dostosowane są do pozostałych obowiązków, wszyscy Wolontariusze a także Zarząd to osoby, które poza Fundacją pracują zawodowo, a swoją działalność na rzecz Fundacji wykonują całkowicie nieodpłatnie. Dzięki współpracy z Fundacją Przedsiębiorczości Społecznej „Być Razem” w Cieszynie, zostało także w ramach projektu zatrudnionych dwoje stażystów. Jednym z nich jest pracownik biurowy, zajmujący się projektami graficznymi, drugim opiekunka kotów. Jej codzienne dyżury w Kociogrodzie oraz dostarczanie zwierząt na szczepienia i zabiegi weterynaryjne stanowią bardzo duże wsparcie dla Wolontariuszy.

Utrzymanie i leczenie tak wielkiej liczby zwierząt wymaga bardzo dużych nakładów finansowych. Fundacja utrzymuje się w całości dzięki wsparciu sponsorów,

darowiznom i zbiórkom. Prowadzi bazarek z licytacjami na Facebooku, z którego zysk przeznaczony jest na zakup karmy. Podczas imprez takich jak jarmarki, festyny czy mecze, prowadzi zbiórkę, a w zamian częstuje domowymi ciastami. W kilkudziesięciu punktach usługowych i gastronomicznych znajdują się puszki, do których można wrzucać datki na zwierzogrodzkie koty. Jest także możliwość odwiedzin zwierząt w Kociogrodzie, zabawy, głaskania i czesania podopiecznych Fundacji, a przy okazji wsparcia ich finansowo.

Największy koszt dla Zwierzogrodu stanowią faktury za leczenie, często wyleczenie jednego zwierzęcia kosztuje grubo ponad 1000 zł, a choruje ich w miesiącu nawet kilkanaście czy kilkadziesiąt. Dla weterynarzy z lecznicy Olwet, z którą współpracuje Fundacja, nie ma przypadków z góry przesądzonych. Ratowane są zwierzęta, które niejeden skazał już na przegraną – amputowane kończyny, drutowane szczęki, całkowita ślepota czy sondy żołądkowe to nie tylko medyczne przypadki, ale konkretne, bardzo emocjonalne historie. Emocje, z którymi muszą na co dzień mierzyć się osoby zaangażowane w niesienie pomocy zwierzętom, stanowią nieodłączny element pracy w organizacjach pomocowych. Z jednej strony, bez empatii i miłości do zwierząt, pomaganie z pełnym poświęceniem nie byłoby możliwe. Z drugiej, tak silne zaangażowanie stanowi dla Wolontariuszy duże obciążenie, głównie psychiczne. Codziennie stykają się oni z cierpieniem, często śmiercią swoich podopiecznych. Głupotą i okrucieństwem ludzi. „Być może, gdybyśmy sprawdzili wszystkie nasze zwierzęta, połowa miałaby w ciele jakieś odłamki czy śrut, tak jak trzy z naszych kotów, które wymagały niedawno prześwietlenia” - mówi jedna z Wolontariuszek. Czasem aż trudno uwierzyć, co ludzie potrafią zrobić zwierzętom. Porzucony po wielu latach jako rzekomo bezdomne zwierzę, Amik przez kilka tygodni siedział i wpatrywał się w ścianę. Nie pił, nie jadł, był karmiony sondą. Niestety nie udało się go uratować. Czarny bezzębny Ślimak, który miał w pyszczku pełno śrutu, bo ktoś dla zabawy strzelał do niego z wiatrówki. Niedożywione wychłodzone dwutygodniowe kocięta podrzucone w reklamówce. Są też oczywiście szczęśliwe zakończenia - nowe kochające domy, cudem uratowane istnienia, odkarmione butelką maluszki, oswojone dzikusy, które wydawały się niemożliwe do zsocjalizowania.

Osoby zaangażowane w pomoc podopiecznym Cieszyńskiego Zwierzogrodu dość często spotykają się z pytaniami, dlaczego zdecydowały się opiekować zwierzętami (oraz czasem z niedowierzaniem, że poświęcają temu zajęciu tyle czasu nie otrzymując za nie wynagrodzenia). Tymczasem jest to dla nich olbrzymia satysfakcja. „Wierzymy, że współczucie i empatia dla zwierząt, to jedna z najszlachetniejszych cnót, jakie człowiek może otrzymać w prezencie, a każda z osób zaangażowanych w powołanie Cieszyńskiego Zwierzogrodu otrzymała ten wyjątkowy dar” – piszą współtwórcy Fundacji na swoim profilu na Facebooku. I mówią, że możliwość obcowania na co dzień z ich podopiecznymi jest bezcenna. W czasie dni otwartych w Kociogrodzie, każdy może doświadczyć odrobiny tych przeżyć. Organizacja zaprasza na te cykliczne wydarzenia na swoich profilach na portalach społecznościowych, które warto śledzić na bieżąco, jeśli ktoś pragnie odwiedzić zwierzogrodzkie koty.

tel. 607 771 713

Numer konta organizacji: 69160014621808941160000001 Sugerowany tytuł przelewu: Darowizna na cele statutowe

This article is from: