3 minute read
Na początek Liga Mistrzów
fot. Robert Kania
Marcin Mońka
Advertisement
Choć do rozpoczęcia rozgrywek hokejowej ekstraligi pozostały jeszcze dwa miesiące, kibice nie narzekają na brak nudy. Czas dzielący dwa sezony jest bowiem zawsze wypełniony nie tylko przygotowaniami do następnych rozgrywek, ale również zmianami w kadrach zespołów, nowymi nazwiskami w ulubionych drużynach czy wreszcie analizami szans w nadchodzącym sezonie.
W kilku klubach Ekstraligi dodatkowo sporo uwagi poświęca się Champions Hockey League. Mimo że rozgrywki europejskie w Republice Czeskiej nie cieszą się jeszcze takim prestiżem jak sama Ekstraliga, to jednak z roku na rok kluby podchodzą do nich coraz poważniej. I zwykle swój udział w kolejnych rocznikach CHL kończyły stosunkowo wcześnie, to jednak w każdej edycji przynajmniej jedna z ekip wybijała się ponad przeciętność. W zeszłym sezonie rolę „czeskiego rodzynka” pełniła praska Sparta, późniejszy rywal trzynieckich
Stalowników w finale Ekstraligi. Sami Stalownicy ostatniego udziału z kolei nie wspominają dobrze, ponieważ zakończyli go na etapie grupowym. Wkrótce jednak będą mogli potwierdzić swoje europejskie aspiracje – w końcu w tegorocznym losowaniu znaleźli się w koszyku z zespołami rozstawionymi, w którym zawsze znajdują się mistrzowie najlepszych europejskich lig. Na pewno sprzymierzeńcem klubów nie jest kalendarz, bo rozgrywki CHL startują w chwili, gdy nie gra jeszcze Ekstraliga, jednak terminarz dla wszystkich klubów jest taki sam. Klub spod Jaworowego zapewne w nadchodzącym sezonie, który z różnych względów zapowiada się wyjątkowo i przełomowo, będzie chciał zaznaczyć swoją obecność w Europie. Nowy szkoleniowiec Stalowników – 58-letni Zdeněk Moták tuż po losowaniu grup nie krył zadowolenia z możliwości konfrontacji z silnymi europejskimi klubami. Miał na myśli przede wszystkim dwójkę rywali grupowych – szwajcarski HC Davos oraz szwedzki Skellefteå AIK. Stawkę grupy H uzupełnia zespół Belfast Giants, i to właśnie meczem z klubem z Irlandii Północnej Stalownicy rozpoczną zmagania grupowe. Inauguracyjny pojedynek sezonu 2022/23 w CHL zaplanowano w trzynieckiej Werk Arenie na 2 września. O tym, czy Stalownikom uda się wyjść z grupy, zapewne zadecydują pojedynki z drużynami ze Szwecji i Szwajcarii. Skellefteå to trzykrotny mistrz Szwecji (1978, 2013, 2014), który w poprzednim sezonie miał zwłaszcza znakomitą rundę zasadniczą w rodzimej lidze, wygrywając 32 z 52 spotkań. Nieco gorzej powiodło się drużynie w fazie play-offs, gdzie szybko musiała się pożegnać z rozgrywkami po porażkach w sześciu meczach z drużyną Färjestad, późniejszym mistrzem Szwecji. Klub z północy Szwecji zakwalifikował się do CHL po raz siódmy, a najlepszy jak dotąd sezon zaliczył w 2014/15, gdy dotarł aż do półfinału, odpadając z późniejszym triumfatorem rozgrywek – Luleå HF. Bardzo silną ekipą w „trzynieckiej” grupie jest również HC Davos, czyli najbardziej utytułowany klub w Szwajcarii, który w rozgrywkach o krajowy prymat triumfował aż 31 razy. W poprzednim sezonie szwajcarskiej ligi drużyna dotarła do półfinału. Klub od lat organizuje prestiżowy Spengler Cup, w którym triumfował 16-krotnie. I to właśnie na odbywającym się w okresie świąteczno-noworocznym turnieju gracze z Davos spotkali się ze Stalownikami w 2018 i 2019 roku. Zespół, którego barwy reprezentuje dobrze znany w Trzyńcu Matěj Stránský, do CHL zakwalifikował się po raz czwarty. Najmniej znaną w hokejowym świecie drużyną, z którą będą rywalizować Oceláři, jest założony w roku 2000 zespół Belfast Giants. Od tego czasu drużyna 6-krotnie zdobywała mistrzostwo Wielkiej Brytanii, i jak dotąd w CHL wystąpiła raz, w roku 2019. Co ciekawe, jedynym zwycięstwem, jaki odniosła wówczas irlandzka drużyna, było zwycięstwo nad Białymi Tygrysami z Liberca.
O tym, by nie przegrać żadnego meczu z mistrzem Wielkiej Brytanii na pewno myśli trzyniecki sztab szkoleniowy. Po dużych zmianach w szatni, odejściu trenera Václava Varadi, z którym trzy razy Stalownicy triumfowali w Ekstralidze, oraz kilku kluczowych zawodników klub ogłosił pierwsze wzmocnienia. Bez wątpienia pod nieobecność w nadchodzącym sezonie dwóch ostoi defensywy – Davida Musila oraz Tomáša Kundrátka kluczową rolę w tyłach może odegrać 31- letni Jakub Jeřábek, który w czerwcu podpisał kontrakt z trzynieckim klubem. Wychowanek HC Pilzno wraca do czeskiej Ekstraligi po 6 latach przerwy. W minionym sezonie reprezentował barwy Spartaka Moskwa, a wcześniej zdobywał doświadczenie w najlepszej lidze świata – amerykańsko-kanadyjskiej NHL. W sumie za oceanem rozegrał 39 spotkań, zdobywając dwa gole i siedmiokrotnie asystując. Na ten bilans złożyły się występy w Montreal Canadiens, St. Louis Blues oraz Washington Capitals. Zalicząjąc dwa spotkania w play-offach 2018 w barwach Waszyngtonu ma na swoim koncie Puchar Stanleya. – Deklarowaliśmy, że wraz z odejściem dwóch graczy z linii defensywnej poszukujemy jednego silnego wzmocnienia. Udało się nam pozyskać kompletnego gracza, który zdobywał doświadczenie na dwóch turniejach mistrzostw świata, igrzyskach olimpijskich oraz meczach w najlepszych ligach – przyznaje Jan Peterek, dyrektor sportowy trzynieckich Stalowników.
Stalownicy przygotowania do sezonu rozpoczęli nieco później od kilku ekip Ekstraligi. A to dlatego, że wraz z praską Spartą rozgrywki 2021/22 kończyli pod koniec kwietnia. Nim jednak gracze z Trzyńca pojawią się w pierwszych meczach CHL oraz Ekstraligi, która ruszy 16 września pewnie skład drużyny zostanie jeszcze wzmocniony.