3 minute read

Kierunek Jazdy Powitanie jesieni

Powitanie jesieni

Choć spontaniczne i krótkotrwałe powroty letniej aury od czasu do czasu podrywają nas do myślenia o rzeczach miłych, lekkich i do pewnego stopnia przyjemnych, to jednak bliskość długich zmierzchów, dżdżystych poranków i chłodnych nocy jest zjawiskiem nieodwracalnym. Musimy jednak być na nie przygotowani. Przywołany w pierwszym zdaniu chłód brzmi w tym roku wyjątkowo złowrogo, bo przecież widmo zimnych kaloryferów wciąż krąży nad Cieszynem. Miasto wprawdzie zrzekło się udziałów w Energetyce Cieszyńskiej, więc nowy większościowy zarządca – Tauron Ciepło – już zapewnia, że towarowe składy kolejowe, aż uginające się pod cennym paliwem będą docierać do zakładu na Mostową z określoną systematycznością, tak aby żadne mrozy nie okazały się straszne, a brak ciepłej wody nie przeszkodził mieszkańcom w oddawaniu się codziennej porannej toalecie. Tymczasem tytuł najnowszej premiery Teatru Śląskiego brzmi „Węgla nie ma”. Gdzie jak gdzie, lecz w Katowicach dobrze znają się na czarnym polskim złocie i wiedzą, kto i na jakich warunkach ma dostęp do pożądanego surowca. Żyjemy jednak wszyscy nadzieją, że pociągi z drogocennym ładunkiem dotrą pod wskazane adresy, i nadchodzącej zimy nie oddamy odmrożeniom nawet jednego opuszka palca!

Advertisement

Nim pociągi z węglem objawią się w Cieszynie, wnikliwe cieszyńskie uszy już na początku września mogły usłyszeć nieco inny stukot kół. Oto po kilkunastu latach przerwy powróciła linia pasażerska łącząca Cieszyn z Goleszowem. A co za tym idzie – nowe perspektywy wojażowania otwarły się przed podróżnymi, pragnącymi koleją dotrzeć nie tylko raz na dobę np. do Katowic, lecz również do stacji pośrednich, z których korzystają uczniowie szkół czy pracownicy zakładów. Wsłuchując się nie tylko w melodię przemierzających cieszyńską ziemię składów, ale również w entuzjastyczne głosy pierwszych podróżnych, odniosłem wrażenie, że nie dyskusja o rewolucji przemysłowej 4.0, lecz powrót z transportowego wykluczenia staje się przełomowym osiągnięciem na miarę XXI wieku. Marzy mi się jeszcze, aby po premierze spektaklu w Teatrze Śląskim to właśnie koleją, w godzinach późno-wieczornych, powrócić na cieszyńską ziemię. Bo przecież oczekiwanej sztuki „Węgla nie ma” nie zobaczymy na razie w Cieszynie.

A mimo to dobra wiadomość jest taka, że w nadchodzących tygodniach na brak przeżyć scenicznych nikt na Śląsku Cieszyńskim nie powinien narzekać.

Wyjątkowo bowiem zapowiada się program Festiwalu „Bez Granic”, a szczególną premierę przygotowuje Scena Polska Teatru w Czeskim Cieszynie. Zespół wziął na warsztat bestsellerowy „Krzywy kościół” Karin Lednickiej, i wraz z nim powrócimy do historii tragedii górniczej z końca XIX-wieku i Karwiny, której już od dawna nie ma. Gdy wsłuchuję się w głosy realizatorów, którzy z górniczym ośrodkiem pozostają wciąż z pewnych relacjach, od razu myślę o cieszyńskim Rynku oraz prowadzonych tam badaniach archeologicznych, i ulegam pewnego rodzaju zachwytowi, który potrafią wywołać kolejne warstwy odkrywanej przestrzeni. Cieszyn jako miasto-palimpsest sprawdza się w ostatnich miesiącach doskonale, przekonujemy się, że to „miasto, które jest”. Mimo uszu puszczam uwagi, że ktoś tu poszukuje „węgla na zimę”, bliższa jest mi wykładnia, uchwycona w rozmowie z jednym z pisarzy. Autor snuł przede mną wspaniałą wizję, że być może to właśnie w Cieszynie zespół archeologów odkryje najstarszy teatralny amfiteatr, a w jego zakamarkach zostanie cudownie odnaleziona któraś z zaginionych, a zarazem najcenniejszych starożytnych komedii. W każdym razie pole do popisu dla wyobraźni mamy tutaj nieograniczone.

I bardzo chciałbym wierzyć, że w trudnych czasach nadciągających chłodów nikomu z nas nie zabraknie wyobraźni przy podejmowaniu decyzji, czym „nakarmić” domowy piec grzewczy. Parafrazując pewien głos z daleka, Śląsk Cieszyński rzeczywiście „musi być ogrzany”. Warto jednak wsłuchać się w apele, które brzmią: „Pal, i pozwól oddychać innym”. Pewnie nie tylko ja trochę obawiam się tej jesieni, jednak nie chcę pozostawiać czytelników w wyjątkowo ponurych czy depresyjnych nastrojach. Pod koniec sierpnia bowiem odbył się Cieszyński Przekładaniec – festiwal organizacji pozarządowych. To tam bardzo wyraziście zabrzmiały słowa, które stają się moim mottem na nadchodzącą jesień: „Jeśli chcemy przetrwać, musimy wszyscy mieć względem siebie jak najwięcej zaufania”. A zatem – do dzieła!

Dobrej lektury, Marcin Mońka

This article is from: